Zaczekać, pomyśleć, zrozumieć
Transkrypt
Zaczekać, pomyśleć, zrozumieć
Zaczekać, pomyśleć, zrozumieć 22 sierpnia miała miejsce jednodniowa wizyta marszałek Sejmu Ewy Kopacz we Francji w związku z obchodami 70. rocznicy bitwy pod Montormel. W delegacji znalazła się grupa kilkunastu uczniów naszego Zespołu Szkół nr 55 im. gen. Stanisława Maczka wraz z przedstawicielami dyrekcji i grona pedagogicznego. Zaproszenie i udział w uroczystościach były dla naszej szkoły nie lada zaszczytem, a wizyta na grobach naszych rodaków w Normandii, poległych za wolną Polskę i Europę, setki kilometrów stąd, dała nowe spojrzenie na historię i skłoniła do wielu przemyśleń. W tym roku mija 70 lat od lądowania wojsk sprzymierzonych na terenie Normandii. Bitwa o wzgórze Montormel toczyła się w dniach 19-21 sierpnia 1944 roku pomiędzy polskimi i niemieckimi wojskami. Była to część słynnej operacji Overlord i ważne wydarzenie Kampanii Normandzkiej. Razem z nami drogę do Francji pokonali m.in. harcerze ZHP z 100. Drużyny Poznańskiej. Oni, tak jak my, chcieli u źródła zgłębić wiedzę o pogmatwanym życiorysie naszego patrona. My od Maczka Po spokojnej podróży, pod ochroną żandarmerii, szybko przemierzyliśmy drogę z lotniska w Caen - Carpiquet na jeden z największych polskich cmentarzy wojennych we Francji - Urville-Langannerie. Tam poczuliśmy wyjątkowość rocznicy. Padło wiele ważnych i pięknych słów. - Wasza ofiara życia i krwi nie poszła na marne (…), wydała piękny owoc wolności powiedziała marszałek Sejmu oddając hołd poległym. Ewa Kopacz podkreśliła też znaczenie ciagle żywej, ponadpokoleniowej pamięci o bohaterach walk o wolność. Weteran, Marian Słowiński, członek dywizji, z trudem doszedł do mównicy, ale jego piękna przemowa była wyjątkowa, a zwłaszcza ekspresja, z jaką opowiadał o przebiegu bitwy na Montormel. - Pamiętajmy o tych grobach i miejscach, w których odeszli moi przyjaciele- apelował ze wzruszeniem. Z czasem w Urville pojawiła się refleksyjna, deszczowa pogoda, która wraz z dźwiękami “Śpij kolego w ciemnym grobie” potęgowała poczucie zadumy. Te okoliczności samoistnie zachęcały do przemyśleń i zadania sobie kilku pytań. Czy my, którzy czasem śmiejemy się z przejawów patriotyzmu, jesteśmy w stanie dźwignąć ciężar nie tylko walki o pamięć? Czy w czasach względnego spokoju, gdzie wojna to na szczęście wciąż tylko obrazki w telewziji, możemy pojąć cierpienie naszych przodków? Pytanie czy dzisiejsze realia, w których proces atomizacji społeczeństwa pogłębia się, zwłaszcza wśród młodych ludzi, pozwoliłyby na patriotyczny zryw i zjednoczenie? Jeśli spojrzymy w przeszłość, to w ostatnich latach my Polacy potrafiliśmy jednoczyć się tylko w obliczu wydarzeń nadzwyczaj tragicznych (Katastrofa Smoleńska) lub historycznych (Euro 2012). W obu przypadkach, skrajnie różnych, nie umieliśmy niestety zachować pewnej ciągłości. Na bazie tych wydarzeń nie potrafiliśmy budować jedności. Dziś nie możemy zebrać żadnych owoców. Na miejscu zastanawialiśmy się też nad wartością słów hymnu naszej szkoły “My od Maczka...”. Jego treść ma ponadczasowy sens. Generał Maczek marzył o wolnej Polsce w wolnej Europie. Ta Polska i Europa, dla których wolność wywalczył długo mu nie odpłaciły. Próbujmy robić to my, którzy śpiewamy: Generale, popatrz z góry, oto my: Młode wojsko, co wyrasta na Twą chwałę; Które uczy się, by służyć tak jak Ty; Polsce, jaką wymarzyłeś, Generale. Nie możemy pozwlić, by ten owoc wolności, o którym mówiła marszałek Ewa Kopacz, się zepsuł. Musimy go pielengnować jednością i wiarą w wartość patriotyzmu i szacunku. Wizyta w Normandii pomogła nam wyciągnąć nowe wnioski. Zanim na coś machniemy ręką, uznamy za nieistotne wydarzenie bądź fakt związany jedynie z kartką w podręczniku do historii warto zaczekać, pomyśleć i zrozumieć, że walka o wolną Polskę miała niebagatelne znaczenie. Na obcej ziemi, daleko od domu, myśl o tych, którzy bili się, bo wierzyli, że to coś da, niekoniecznie im, ale ich ojczyźnie, daje niejako nową wiarę w ludzi i ich naturę. I jest to nauka płynąca nie tylko dla nas, tych, którzy polecieli do Francji, ale dla wszystkich młodych ludzi. Marek Aureliusz, cesarz rzymski, powiedział, że człowiek jest wart tyle, ile sprawy, którymi się zajmuje. Jako ludzie wciąż dorastający, uczący się i kształtujący swój światopogląd, musimy do spraw, którymi się zajmujemy, dodać także pamięć o tych, dzięki którym możemy dziś bez problemu zdobywać wiedzę i mieć własne poglądy. Na pewno na tym nie stracimy. Po prostu pięknie Po przerwie ruszyliśmy do głównego celu naszego wyjazdu, a więc na wzgórze Montormel. Na jego szczycie uczczono 70. rocznicę bitwy o wzgórze 262. Punktem kulminacyjnym tych uroczystości było odsłonięcie popiersia generała Maczka autorstwa Tomasza Filara. Dokonali tego, obok pani marszałek, ambasador Polski we Francji Tomasz Orłowski, rodzina generała Maczka, francuski sekretarz stanu ds. kombatantów Kader Arif, przewodniczący Rady Generalnej Departamentu Orne Alain Lambert. W uroczystościach wzięło udział również wielu weteranów i przedstawiciele władz francuskich, ale też polscy motocykliści ze Stowarzyszenia “Patria”. Głos zabrał także syn generała, Andrzej Maczek. - Synu, mów ładnie, ale mów prawdę. Koncepcja może była moja, ale sukces leży w dzielności i wylanej krwi moich bohaterskich chłopców, o których nie wolno nam nigdy zapomnieć - przypomniał piękne słowa swojego taty. Niestety na Montormel pogoda znów się popsuła, a wielka ulewa spowodowała, że do Polski przywieźliśmy nie tylko wspomnienia, ale też... przeziębienia. Niezwykłe wrażenie wywarła też na nas liczba francuskich sztandarów, ale ku naszemu zdziwieniu jako pointę uroczystości otrzymaliśmy fatalnie wykonany “Mazurek Dąbrowskiego” przez miejscową orkiestrę. Na koniec mogliśmy cieszyć się czasem wolnym w przepięknym Caen. Szczególnie urzekł nas spacer cudownymi, zagadkowymi uliczkami. Przy okazji odwiedziliśmy sklepy położone przy głównym deptaku, gdzie także próbowaliśmy miejscowych słodkości oraz kupowaliśmy pamiątki. Zajrzeliśmy też do francuskiej prasy. Samo miasto było w ostatniej fazie przygotowań do Światowych Igrzysk Jeździeckich, które na ulicach były mocno reklamowane. Dzięki niespodziewanemu zaproszeniu, za które jesteśmy marszałek Sejmu i jej kancelarii bardzo wdzięczni, zobaczyliśmy jak wygląda organizacja rządowych wyjazdów. Do naszego znakomitego nastroju walnie przyczyniła się żandarmeryjna eskorta, dzięki której w mgnieniu oka pokonywaliśmy kolejne kilometry. Bez względu na to czy była to autostrada, czy droga lokalna. Wreszcie niejako na deser na płycie lotniska spotkał nas zaszczyt w postaci spotkania i krótkiej rozmowy z Ewą Kopacz, która już w powietrzu osobiście wręczyła nam upominki sygnowane logo Sejmu RP. W drodze powrotnej dyskutowaliśmy o różnicach między Polską a Francją. Najbardziej zadziwił nas absolutny brak posługiwania się językiem angielskim. Zdawaliśmy sobie sprawę z faktu, iż ten naród ma o sobie wysokie mniemanie, ale że pani w sklepie z pamiątkami, zawsze pełnym turystów, na pytania w języku Szekspira odpowiada po francusku? To był pewien szok kulturowy. “Żołnierz polski walczy o wolność wszystkich narodów, ale umiera tylko dla Polski”. To chyba najsłynniejsze słowa naszego patrona. Pamiętajmy o nich. I choć może minie nas wojenny zew, to niejedna przecież czeka w życiu bitwa. Ważne, abyśmy walczyli w nich z godnością podobną choć trochę do tej generała Maczka. To pomogła nam zrozumieć wizyta w Normandii, tam gdzie w słusznej sprawie, także dla nas, walczyli nasi rodacy. Piotr Chłystek