Piąta koncepcja Ławrowa
Transkrypt
Piąta koncepcja Ławrowa
Niezależny serwis społeczności blogerów Piąta koncepcja Ławrowa Bogusław Jeznach, 11.12.2016 12:12 Wybór Trumpa i szykujące się zmiany na światowej szachownicy geopolitycznej nie mogły pozostać bez wpływu na kierunek i charakter polityki zagranicznej Rosji. Nikogo więc nie zdziwiła nowa – już piąta w historii Poradziecji (określenie zapozyczone od Ziemowita Szczerka) - Koncepcja rosyjskiej polityki zagranicznej, którą opracował i wysunął minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, a podpisał prezydent Władimir Putin, i która 30 listopada zastąpiła poprzedni taki dokument z lutego 2013 roku. Nowy dokument dość szczelnie zresztą idzie śladem owego poprzedniego i oba dają się łatwo porównywać. Oba przyjmują założenie o rychłym końcu amerykańskiej dominacjiw systemie stosunków międzynarodowych oraz o schyłku cywilizacji Zachodu. Powrót do ładu wielobiegunowego obstawia się już jako pewnik i nowa koncepcja – wyartykułowana raczej pod adresem Zachodu niż samej Rosji próbuje ten ład ująć w pewien kształt i kierunek. Należy tu mieć na uwadze rzecz strategicznie zasadniczą: w kwestii swej obronności, czyli militarnie, Rosja nie boi się Zachodu, bo Zachód zająć jej nie może. Rosja ma zbyt rozległe, zbyt trudne i zbyt mało atrakcyjne terytorium, aby Zachód mógł po nie sięgnąć. Nawet jeśli by przez zaskoczenie lub siłą coś z niej urwał lub wtargnął do środka, Rosja zawsze będzie miała jeszcze dość zaplecza, aby się stamtąd bronić. I jest do tego przygotowana. Już tylu Napoleonów i Hitlerów połamało sobie zęby na lodzie pod Moskwą, że nikt z Zachodu takiej opcji nie zaryzykuje. Co innego natomiast z punktu widzenia Rosji przedstawiają sobą Chiny, które już od dawna demograficznie i organizacyjnie naciskają na Syberię i rosyjski Daleki Wschód spędzając sen z oczu strategom na Kremlu. I co innego żywioł muzułmański, który nie tylko wrze demograficznie w Azji Środkowej i na Kaukazie, ale jest coraz bardziej wyraźny także w sercu samej Rosji np. na tatarskim Powołżu, gdzie stale trzeba się z nim liczyć. Tak naprawdę, Rosja ma geopolitycznie dwóch poważnych, strategicznych wrogów: Chiny i islam, a nie żaden rozlazły Zachód. To oni bowiem – Chińczycy i muzułmanie – mogą Rosję opanować, i to oni stanowią dla słowiańskiej i chrześcijańskiej Rosji, tj. dla jej tozsamości i sensu państwowego istnienia - bliskie, bezpośrednie zagrożenie, już dziś fizycznie obecne tuż za drzwiami. I to właśnie przed nimi Rosja w gruncie rzeczy próbuje się bronić, szukając na Zachodzie raczej sojusznika niż wroga i stale wysyłając tam pojednawcze sygnały. Kreml widzi bowiem, że Zachód ma ten sam problem i tych samych rzeczywistych, a nie urojonych wrogów: Europa moze bardziej islam, a Ameryka bardziej Chiny, ale tak czy inaczej chodzi o oba te żywioły. Dokument Kremla jest opublikowany na potrzeby propagandy i zaadresowany bardziej do odbiorców zewnętrznych niż do samej Rosji, która i bez niego ma na tyle stabilne i doświadczone kadry MSZ, że dobrze wie, co ma robić. Nie jest to więc dokument szczery i należy na niego patrzeć raczej jako na instrument, którym Rosja chce coś osiągnąć i do czegoś przekonać. Spróbujmy zatem przyjrzeć się bliżej i ustalić, co kryje on w sobie i jakie zawiera sygnały w porównaniu z poprzednią edycją Koncepcji, tą z roku 2013. W wielu wypadkach są to sygnały wymowne. W porównaniu z Koncepcją z roku 2013, z dokumentu zniknęły sformułowania o „priorytetowym charakterze” rozwoju stosunków z regionem euroatlantyckim oraz o „strategicznej wspólnocie celów” z tym regionem, a także wszelkie odwołania do wspólnej cywilizacyjnej tożsamości Rosji i Zachodu. UE nie jest już „głównym”, a jedynie „ważnym” partnerem gospodarczym, przy czym Koncepcja wskazuje jako potencjalnego partnera współpracy Rosji nie Unię Europejską jako całość, ale „państwa UE” sugerując jakby większą selektywność w relacjach z poszczególnymi z nich. Nie ma też w nim już mowy o zawarciu nowego podstawowego porozumienia o strategicznym partnerstwie ani o stworzeniu mechanizmów współpracy w sferze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, ani też o budowaniu „wspólnych przestrzeni” czy jednolitego rynku. Pojawia się natomiast postulat harmonizacji i „sprzężenia procesów integracji” - europejskiej i eurazjatyckiej. Są to więc istotne przesunięcia akcentów, jeśli wręcz nie priorytetów. We fragmentach dotyczących Stanów Zjednoczonych też widzimy znamienne przesunięcie: w poprzedniej wersji dokumentu główny nacisk („długofalowy priorytet”) położony był na stworzenie ekonomicznych fundamentów dialogu. W wersji obecnej deklarowane jest zainteresowanie Moskwy budowaniem „wzajemnie korzystnych relacji” z Waszyngtonem w kwestiach strategicznych i bezpieczeństwa strona 1 / 2 Niezależny serwis społeczności blogerów międzynarodowego, a zwłaszcza w sferze walki z zagrożeniem międzynarodowym terroryzmem islamskim. W treści zawarte jest także ostrzeżenie wobec nieprzyjaznych działań USA – ich upór w budowaniu tzw. „globalnego systemu antyrakietowego” otwarcie określa się jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji i zapowiada „adekwatne kroki odwetowe”. Bardzo wyraźnie natomiast dowartościowana została „azjatycka perspektywa Rosji” określona w dokumencie jako „strategicznie ważna”. Koncepcja zawiera postulat podniesienia poziomu relacji z państwami ASEAN do rangi „strategicznego partnerstwa” oraz stawia cel harmonizacji integracyjnych procesów obejmujących ASEAN, Szanghajską Organizację Współpracy i Eurazjatycką Unię Gospodarczą. Zniknął przy tym z dokumentu wcześniejszy zapis implikujący, że dla Rosji relacje z Chinami i Indiami mają równorzędną wartość. Teraz Chiny są wymienione na pierwszym miejscu wśród azjatyckich partnerów Rosji, a Indie na drugim. Charakterystyka relacji z Chinami pozostała jednak niemal taka sama jak w 2013 roku, a relacje z Chinami są określane wyłącznie w kategoriach zbieżności interesów, podczas gdy zapis dotyczący Indii został wzmocniony terminami o „historycznej przyjaźni” i „głębokim wzajemnym zaufaniu”. Istotna jest także zmiana zapisu dotyczącego Japonii, z którego usunięto wzmiankę o konflikcie terytorialnym i konieczności jego rozwiązania i w którym mowa jest nie o współpracy ekonomicznej, ale o „zapewnieniu stabilności i bezpieczeństwa w regionie Azji i Pacyfiku”. Wynika z tego rosnące znaczenie Chin jako najważniejszego partnera Rosji na arenie międzynarodowej. Rosja chce zademonstrować, że proces budowy relacji z azjatyckimi partnerami (zwłaszcza Chinami) postępuje coraz głębiej i pełniej, oraz chce stworzyć wrażenie, że mogą one - i w zamyśle mają - zastąpić jej relacje z Zachodem. Jednocześnie nowe zapisy dotyczące Indii, Japonii i państw ASEAN sygnalizują, że Rosja dąży do dywersyfikacji swojej polityki azjatyckiej i próbuje zrównoważyć związki z Chinami. Użyte w dokumencie sformułowania mogą sugerować brak zaufania w relacjach z Pekinem, co może mieć na celu zasygnalizowanie, że Rosja dąży do relacji równoważnych i chce zachęcić Zachód, a zwłaszcza Waszyngton, do zmiany polityki wobec Rosji w celu odciągnięcia jej od dalszego zbliżenia z Chinami. Jeśli to rozpoznanie jest prawidłowe, byłby to kolejny znaczący sygnał w tej Koncepcji. Jak się bowiem wydaje, głównym celem obecnie przyjętej Koncepcji jest w gruncie rzeczy przekonanie Zachodu do ustępstw, które umożliwiłyby zakończenie konfliktu z Rosją i normalizację wzajemnych relacji. W świetle nowej Koncepcji taka normalizacja jest przede wszystkim potrzebna Zachodowi, bo Rosja może sobie znaleźć alternatywnych partnerów w państwach Azji, z którymi z powodzeniem rozwija współpracę. Dokument sugeruje, że tylko normalizując relacje z Rosją, Zachód może zapobiec przekształceniu się rosyjsko-chińskich relacji w trwały sojusz antyzachodni. W tym celu Koncepcja podkreśla tezę – chyba jednak wyolbrzymioną - o niemal agonalnej słabości Zachodu, ale przemilcza słabość samej Rosji i jej - ekonomicznego przynajmniej - uzależnienia od więzi z Zachodem, oraz ukrywa trudności i ryzyka w relacjach Rosji z Azjatami jak np. powiększająca się asymetria w wymianie z Chinami. Niezmieniony pozostaje natomiast główny cel rosyjskiej polityki zagranicznej – wspieranie wyłaniającego się nowego wielobiegunowego ładu światowego i jego obrona przed próbami zahamowania i odwrócenia tego procesu, podejmowanymi przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników. Demonstrując tym dokumentem dużą pewność siebie i możliwości, jakie otwiera wzrost potencjału państw azjatyckich, które mogą stanowić alternatywę dla więzi gospodarczych z Zachodem, Rosja chce przekonać tenże Zachód, że kontynuacja jego dotychczasowej polityki wobec niej, jak np. sankcji, pociągnie za sobą tylko dodatkowe koszty i niebezpieczeństwa w postaci eskalacji konfliktu i strat gospodarczych, pozbawiając go jednocześnie potencjalnych korzyści, zwłaszcza w postaci rosyjskiej pomocy w walce z międzynarodowym dżihadem. Co by potwierdzało moją główną tezę, że i Rosja i Zachód stoją wobec tych samych dwóch wspólnych zagrożeń: chińskich rywali i islamskich terrorystów, czyli ze powinny ze sobą zgodnie współpracować. (BJ) strona 2 / 2 Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)