Wystąpienie Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Obrony

Transkrypt

Wystąpienie Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Obrony
Wystąpienie Wiceprezesa Rady Ministrów,
Ministra Obrony Narodowej RP Tomasza SIEMONIAKA
podczas Konferencji Bundeswehry, 29.10.2014 r.
Przede wszystkim chciałbym bardzo podziękować Pani
Minister Ursuli von der Leyen za zaproszenie na dzisiejszą
konferencję. To wielki honor i zaszczyt dla mnie, że mogę być
tutaj dzisiaj w Berlinie obecny. Dziękuję bardzo też
wszystkim obecnym na Sali generałom, oficerom
Bundeswehry za wiele lat znakomitej współpracy z naszymi
żołnierzami. Prosili mnie o to polscy oficerowie, polscy
żołnierze uczestniczący wspólnie w wielu różnych projektach
od wielu lat z Bundeswehrą, żeby w tym miejscu i w tym
gronie takie podziękowanie przekazać.
Należę do tego pokolenia Polaków, na którego oczach
rozegrał się cud pojednania polsko-niemieckiego. To blisko 25
lat temu kanclerz Niemiec Helmut Kohl i pierwszy polski
niekomunistyczny premier Tadeusz Mazowiecki w Krzyżowej
postanowili, że raz na zawsze przerwą zaklęty krąg historii,
który obracał Polaków i Niemców przeciwko sobie. W ciągu
tych 25 lat Niemcy, z kraju postrzeganego jako Polsce
nieprzyjazny, stały się naszym przyjacielem. Państwem, które
wspierało wejście Polski do NATO; państwem które wspierało
wejście Polski do Unii Europejskiej. Chciałem za to bardzo
podziękować bo było to, i jest dzieło historyczne i miliony
Polaków widzą dzisiaj w Niemcach swoich przyjaciół,
partnerów i sojuszników.
2
Jesteśmy wdzięczni za tę śmiałą i rozważną wizję
strategiczną, sformułowaną przez Niemcy prawie ćwierć
wieku temu. Każdy w Polsce, kto pamięta początki drogi
naszego kraju do NATO, bądź dziś je poznaje doskonale wie,
że pierwszym politykiem, który zarysował perspektywę
otwarcia Sojuszu, był minister obrony Niemiec, Volker
Ruehe.
Jeszcze 25 lat temu, chwilę przed tym gdy w Krzyżowej
spotkali się kanclerz Kohl z premierem Mazowieckim
uczestniczyłem w zajęciach studium wojskowego na uczelni
prowadzonych jeszcze przez oficerów z poprzedniej epoki.
Jednym z głównych wątków było straszenie Bundeswehrą.
Nie pomyśleli, że jeden ze studentów, 25 lat później, stanie
przed generałami Bundeswehry jako przyjaciółmi, jako
sojusznikami, jako partnerami. To jest miara tej wielkiej
zmiany, która nastąpiła w ciągu ostatniego ćwierć wieku.
Dla Polaków i Niemców kluczową wartością jest
demokracja i przestrzeganie praw człowieka. Dla nas zawsze
te wartości stanowiły główny punkt odniesienia w walce
z totalitarnym komunizmem. Jesteśmy dumni, że Polska
dołączyła do rodziny wolnych narodów. Uważamy, że te
kwestie są podstawowym wyznacznikiem dla polityki
zagranicznej, dla oceny różnych zjawisk we współczesnym
świecie. Jeśli ktoś nie przestrzega zasad demokracji, jeśli ktoś
łamie prawa człowieka prędzej czy później stanie naprzeciw
Zachodu i jego wartości. Sądzę, że powinniśmy zawsze o tym
pamiętać i tego elementu nigdy nie zgubić. Tylko
demokratyczne państwa są w stanie zachować pokój między
3
sobą. Demokracje nie prowadzą wojen. Demokracje budują
przestrzeń wolności we współczesnym świecie.
Dlatego w naszym przekonaniu Europa, bardziej niż
kiedykolwiek od dziesiątków lat, potrzebuje silnej obecności
Stanów Zjednoczonych, silnego związku ze Stanami
Zjednoczonymi także, jeśli chodzi o obecność wojskową.
Jestem przekonany, że kilkadziesiąt lat pokoju w Europie dla
jej części zachodniej było związane z amerykańską
obecnością. To ona zapewniała bezpieczeństwo Niemcom
w części zachodniej, Francuzom i innym narodom. Uważamy,
że utrzymanie tej obecności, utrzymanie tego bliskiego
związku wojskowego i gospodarczego ze Stanami
Zjednoczonymi jest fundamentem bezpieczeństwa Europy,
Polski, Niemiec, także na najbliższe dziesięciolecia. Sądzimy,
że rola Stanów Zjednoczonych w NATO powinna być
wzmocniona także europejskim wysiłkiem. Jako sojusznicy
powinniśmy więcej wnosić do Sojuszu, ale nie zamiast
obecności Stanów Zjednoczonych, ale po to by tę obecność
i aktywność we właściwy sposób dopełnić. Utrzymanie więzi
transatlantyckich powinno być obowiązkiem wszystkich
polityków demokratycznej Europy. Wojskowi w tym dziele
robią swoje, można powiedzieć, że w części która jest
związana z oficerami, żołnierzami te więzi transatlantyckie są
żywe i silne. I jest to korzystne dla Europy.
Silna demokratyczna Europa potrzebuje silnych Niemiec
i silnej Polski. I siła, to nie tylko potęga gospodarcza, to nie
tylko więzi gospodarcze. To nie tylko przekonanie, że nasze
wartości są słuszne. Siła to także zdolność do obrony, to także
4
siła militarna; to także siła Bundeswehry i siła Wojska
Polskiego. Sądzimy, że nigdy nie powinniśmy zapomnieć
o tym, że ta część Europy, którą zamieszkują Polacy i Niemcy
od setek lat była areną ciężkich wojen wywoływanych
z różnych powodów, ale zawsze niosących ogromne cierpienia
milionom ludzi.
Niedawno obchodziliśmy setną rocznicę wybuchu
pierwszej wojny światowej. Wiele prac historycznych
przybliżało jej przyczyny. Na pewno wielu nie mogło się
oprzeć refleksji, jak łatwo pewien łańcuch wydarzeń może
doprowadzić do wybuchu wojny i zmiany losów życia
milionów ludzi, do śmierci milionów ludzi. Wyciągajmy
wnioski z historii. Ona jest najlepszą nauczycielką życia, a ta
lekcja mówi: nie zapominajmy o obronie, nie zapominajmy
o żołnierzach, nie zapominajmy o zdolnościach, które
sprawiają, że potencjalny agresor wiele razy się zastanowi
zanim zdecyduje się uderzyć.
Musimy umieć tłumaczyć własnym obywatelom, że
sprawy ich bezpieczeństwa są sprawami absolutnie
fundamentalnymi - bez nich nie ma dobrobytu, bez nich nie
ma rozwoju gospodarczego, bez nich nie ma realizacji
aspiracji milionów ludzi. Rządy, obywatele, podatnicy muszą
mieć tego świadomość. Muszą mieć też świadomość, że
o sprawach tych nie rozmawia się w bardzo doraźnych
perspektywach. Są to sprawy, które planuje się na długie
dziesięciolecia i mądrości rządzących należy przydać tę cechę,
aby widzieli więcej, analizowali te zagrożenia, które są tu
5
i teraz, ale przewidywali te zagrożenia, które mogą się
wydarzyć w przyszłości.
Pokój i bezpieczeństwo nie są nigdy dane raz na zawsze.
Trzeba umieć się na ich rzecz poświęcać, trzeba umieć
przewidywać to, co się będzie działo za kilka, kilkanaście lat.
Uważam że tej naszej wspólnej siły nie należy tylko
i wyłącznie odnosić do bieżącego kontekstu kryzysu
ukraińsko-rosyjskiego. Obecny świat niesie bowiem o wiele
więcej zagrożeń, zagrożeń które sprawiają, że zachodni świat
musi być silny, że zachodni świat musi być zwarty i zachodni
świat musi mieć narzędzia do obrony swoich wartości, także
do obrony ludzi zagrożonych przez terroryzm, ludzi
zagrożonych wojnami. Oni oczekują od nas, że będziemy
potrafili im pomagać. To jest jeden z elementów tego, że
nasze wartości są dla wieluset milionów ludzi na świecie
atrakcyjne i przyciągające, bo potrafimy bronić słabszego, bo
potrafimy upomnieć się o dyskryminowanego. Dlatego ta siła
militarna, o której mówię, nie jest taką prostą realizacją chęci
ministra obrony czy wojska by mieć jak najwięcej pieniędzy,
jak najwięcej możliwości: to po prostu konieczność.
Ostatnie lata pokazały, że i NATO i Europa muszą być
aktywne. Na pewno Bliski Wschód będzie obszarem, który
przez długie dziesięciolecia będzie przysparzał nam
problemów. Afryka Północna, Afryka Środkowa, Azja
Środkowa z Afganistanem. Sądzę, że w tej odpowiedzialności
naszej za globalny pokój musi znajdować się element naszej
siły i naszej zdolności do działania. We współczesnym świecie
6
nikt nie szanuje słabych nawet jeżeli mają sto procent racji.
Do swoich racji potrzeba siły.
W Polsce nikt nie chce powrotu do zimnej wojny, mimo
że czerwone linie podziału przeniosły się kilkaset kilometrów
na wschód. W Polsce nikt nie chce konfrontacji z Rosją, ale
jesteśmy przekonani, że nic bardziej nie prowokuje niż słabość
i uległość. NATO potrzebuje siły, NATO potrzebuje zdolności
także na wschodzie po to, aby móc w sposób skuteczny
przeciwstawić się negatywnemu rozwojowi wydarzeń, który
może nastąpić w ciągu najbliższych lat i dziesięcioleci.
Szanowni niemieccy przyjaciele!
Nauczyliśmy się od Was, właściwie można powiedzieć
przez setki lat, tego, że najważniejsze są konkrety a nie
gadanie, realne efekty a nie papierowe zapewnienia.
Nie dziwcie się więc, że chcielibyśmy, aby Sojusz
Północnoatlantycki był bardziej obecny we wschodniej
Europie nie tylko zobowiązaniami i deklaracjami, ale przez
konkretne fakty, przez konkretne działania takie jak: ciągła
obecność wojskowa, takie jak wzmocnienie Korpusu PółnocyWschód, osadzona w realiach zagrożenia „szpica” – czyli siły
natychmiastowego reagowania. Sądzimy, że tego rodzaju
wysiłek, w którym jesteśmy gotowi finansowo partycypować,
będziemy najlepszą odpowiedzią na zagrożenia i sprawi, że na
długie lata i dziesięciolecia będziemy żyli w pokoju.
Jesteśmy bardzo zainteresowani wszystkimi inicjatywami
pogłębiającymi polsko-niemiecki sojusz w ramach NATO
7
i w ramach relacji dwustronnych. Uważamy, że jest tutaj
jeszcze wiele do zrobienia. Chcielibyśmy, aby nowego sensu
nabrała Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony Unii
Europejskiej. Wiele lat dyskusji powinno zamienić się
w konkretne decyzje, w konkretne działania. Ambicją Unii
Europejskiej powinno być podjęcie wyzwań choćby tylko
ograniczonych do Europy takich jak Bałkany, takich jak
Kosowo, gdzie Unia Europejska mogłaby w dobry sposób
zastąpić NATO, które ma przecież wiele innych zadań
w innych miejscach świata.
Polska i Niemcy wykorzystały wyśmienicie szansę do
zacieśnienia współpracy w sferze obronności, jaka nadarzyła
się po zimnej wojnie. Nawiązaliśmy bliski dialog
i zaangażowaliśmy się w konkretne przedsięwzięcia. Nasi
żołnierze uczestniczyli ramię w ramię w wielu operacjach
pokojowych i innych działaniach stabilizacyjnych na świecie.
W trakcie setek wspólnych ćwiczeń i szkoleń nauczyli się
działać wspólnie. Poznawali się i podnosili kwalifikacje.
Prawdziwie partnerskie, przyjazne relacje nawiązały
wszystkie rodzaje naszych sił zbrojnych. Podjęliśmy
współpracę, służącą modernizacji naszych sił zbrojnych.
Najlepiej
symbolizuje
to
Leopard,
jeden
z najnowocześniejszych czołgów na świecie, od dawna
pełniący służbę w polskich Siłach Zbrojnych.
Zgromadziliśmy więc ogromny bagaż współpracy na
przyszłość. Dziś musimy zadać sobie pytanie, jak wykorzystać
szansę na dalsze jej zacieśnienie? Jak sprawić, by nasze
partnerstwo wzmocniło całą wspólnotę euroatlantycką.
8
Poszukując odpowiedzi musimy zdać sobie sprawę z tego, że
stajemy się sobie coraz bliżsi w wielu sferach. Niemcy,
najsilniejsza gospodarka europejska to dla Polski od dawna
najpoważniejszy partner handlowy, największy odbiorca
naszych towarów i usług. Również Polska jest dla Niemiec
coraz bardziej atrakcyjna - w 2013 staliśmy się waszym
największym partnerem handlowym w Europie ŚrodkowoWschodniej, wyprzedzając Rosję.
Nie jestem pierwszym gościem z Polski, który w Berlinie
podnosi konieczność aktywnego zaangażowania Niemiec
w sferze bezpieczeństwa i obronności. My w Polsce nie
uwierzyliśmy w plotki o słabości Bundeswehry. Dziś nikt na
kontynencie nie może sobie na nią pozwolić. Oznaczałaby
bowiem utratę wiarygodności Sojuszu Północnoatlantyckiego
i Unii Europejskiej, a tym samym poczucia bezpieczeństwa
wielu państw na kontynencie, w tym Polski. Chcemy więc
silnej, aktywnej Bundeswehry, pomnej doświadczeń
historycznych, nie unikającej jednak współodpowiedzialności
za bezpieczeństwo i obronę kolektywną swych sojuszników.
Wyzwań stojących przed wspólnotą transatlantycką jest
wiele. Jednak najpoważniejsze związane jest dziś z agresywną
postawą Rosji - aneksja Krymu oraz destabilizacja wschodniej
Ukrainy. Te dramatyczne wydarzenia wzbudziły w Europie
szok, współczucie dla narodu ukraińskiego i obawę również
o swoje bezpieczeństwo.
9
Okazało się, że Rosja, najważniejszy dotąd partner
instytucjonalnego Zachodu, zamiast pomagać nam
w stawieniu czoła wyzwaniom, sama stanowi zagrożenie
i rezygnuje z szans, jakie niesie partnerska współpraca. Należy
wyciągnąć z tego wnioski. W sposób odpowiedzialny, ale
stanowczy. Stawką jest bowiem bezpieczeństwo, siła
i spójność wspólnoty euroatlantyckiej.
Na pewno należy wzmocnić obronę kolektywną –
pierwotną, traktatową funkcję NATO. Nie chodzi oczywiście
o słowa i działania obliczone na zaostrzenie sytuacji. Nie
może być mowy o radykalnej zmianie koncepcji obronnej
Sojuszu, cofającej nas do okresu zimnej wojny. Chodzi
o spokojne, oparte na rzeczowej ekspertyzie odświeżenie
i usprawnienie instrumentarium niezbędnego do realizacji
zadań wynikających z art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego.
Musimy mieć pewność, że sojusznicza polityka obrony
i odstraszania jest wiarygodna politycznie i skuteczna
wojskowo. A konkretne rozwiązania nie tylko doraźnie
wychodzą naprzeciw obawom sojuszników Europy Środkowej
i Wschodniej, lecz także służą trwałej adaptacji NATO do
nowej sytuacji strategicznej.
Wychodząc z tych właśnie przesłanek, Polska
sformułowała swoje oczekiwania na szczyt NATO w Walii.
Kształtują one nasze stanowisko również dziś, gdy Sojusz
stanął przed zadaniem, od którego zależeć będzie w dużym
stopniu jego przyszłość, użyteczność i atrakcyjność dla państw
członkowskich. Mam oczywiście na myśli wdrożenie
Readiness Action Plan.
10
Ten plan przesądził o ustanowieniu ciągłej, rotacyjnej
obecności sił sojuszniczych na terytorium państw flanki
wschodniej. Dla Polski jest ważne, by stała się ona nowym,
trwałym elementem więzi międzysojuszniczej. Pragniemy, by
dawała państwom naszego regionu poczucie bezpieczeństwa a
siły sojuszników przygotowywała do podjęcia pełnego
spektrum zadań, w tym również tych najtrudniejszych,
związanych z obroną terytorium. W Walii zadecydowaliśmy
również o stworzeniu sił zdolnych do natychmiastowej
odpowiedzi (VJTF) i ustanowieniu na stałe, na terytorium
wschodnich sojuszników, elementów systemu dowodzenia
i kierowania - przeznaczonych dla VJTF oraz sił
rozmieszczonych w ramach ciągłej obecności rotacyjnej.
Rozwiązania w tych dwóch sprawach przesądzą być może
o znaczeniu całego Readiness Action Plan.
Liczymy na niemieckiego sojusznika. Chcielibyśmy
razem pracować tak, by ministrowie obrony NATO uzgodnili
w Brukseli, w lutym przyszłego roku, rozwiązania najlepsze z
możliwych. Liczymy też, że następnie będziecie aktywnie
zaangażowani w ich wdrożenie. Dziękujemy za okazaną
dotychczas solidarność w obliczu eskalacji kryzysu na
Ukrainie. Liczymy na dalszy udział sił niemieckich
w ćwiczeniach i szkoleniach na naszym terytorium, obecność
w
strukturach
wielonarodowych
oraz
innych
przedsięwzięciach realizowanych w ramach wzmocnienia
wschodniej flanki.
Chciałbym w tym miejscu wspomnieć o dowództwie
Wielonarodowego
Korpusu
Północno-Wschodniego
11
w Szczecinie. Już odegrał on istotną rolę w zbliżeniu naszych
państw, i to nie tylko w sferze obronnej. Dziś może odegrać
rolę jeszcze większą, w związku z wdrożeniem Readiness
Action Plan. Może służyć dalszemu pogłębieniu naszej
współpracy i zwiększeniu wkładu naszych państw
w bezpieczeństwo całego Sojuszu.
By tak się stało musimy podnieść jego gotowość tak, by
był zdolny do realizacji operacji o różnej skali, w tym również
tych największych. Należy wyposażyć go w trwałą zdolność
dowodzenia VJTF oraz zwiększyć jego zaangażowanie
w regionalne ćwiczenia i szkolenie. Taką rolą korpusu
zainteresowanych jest wiele innych państw, m.in. nasi
sojusznicy bałtyccy oraz wyszehradzcy, a także partnerzy
basenu Morza Bałtyckiego.
Ma on również szansę stać się jednym z filarów
zainicjowanej przez Niemcy Koncepcji Państw Ramowych,
a być może nawet jej kołem zamachowym. Tym, co dziś
skłania wielu sojuszników do poszukiwania rozwiązań
wielonarodowych jest konieczność wypracowania bardziej
efektywnych rozwiązań w sferze dowodzenia i łączności oraz
zacieśnienie współpracy w ramach szkoleń ćwiczeń.
Polska, jako jeden z sygnatariuszy przyjętego na szczycie
w Walii listu w sprawie Koncepcji Państw Ramowych, chce
projekt ten aktywnie wspierać. Wierzymy, że działając razem,
państwom skupionym wokół tej inicjatywy będzie łatwiej
zachować i rozwijać kluczowe zdolności wojskowe. Punktem
odniesienia dla naszych działań powinien być obecny poziom
12
ambicji operacyjnych Sojuszu – nie możemy w żadnej mierze
doprowadzić do jego obniżenia.
Nie wolno nam również traktować współpracy
wielonarodowej, jako pretekstu do dalszych redukcji
wydatków na obronność. Oszczędzać na obronności należy
jedynie poprzez reinwestowanie w nią wygospodarowanych
środków, a nie przeznaczanie ich na inne cele.
Należy pamiętać o konieczności rozwoju zdolności
tradycyjnych. Jest zdecydowanie za wcześnie na to, by czołgi,
śmigłowce bojowe, artyleria, czy środki obrony powietrznej
trafiły do muzeum. Potrzebujemy ich zarówno do obrony
terytorium, jak i odpowiedzi na wyzwania z dala od naszych
granic. Pokazała to wyraźnie operacja NATO w Afganistanie.
Zdolności te nie mogą więc padać ofiarą cięć budżetowych.
Musimy je posiadać w odpowiednich ilościach oraz
udostępniać w ramach procesu planowania obronnego NATO
– tylko wtedy będziemy pewni, że są one przygotowane do
użycia.
Tylko tak rozumiane podejście do współpracy
wielonarodowej i racjonalizacji wydatków na obronność może
sprzyjać większemu wysiłkowi obronnemu Europejczyków
i stopniowemu zmniejszeniu dysproporcji między nami
a Stanami Zjednoczonymi. A także stanowić odpowiedź na
zbrojenia Rosji, która od 2008 r. podwoiła swoje wydatki na
obronność, a w najbliższym roku zwiększy je o jedną trzecią.
Tylko powstrzymując cięcia, a w dłuższej pespektywie
doprowadzając do wzrostu wydatków na obronność będziemy
13
w stanie odpowiedzieć na wszystkie stojące przed nami
zagrożenia, ze wszystkich kierunków geograficznych.
Powstanie tzw. państwa islamskiego, czy pogłębiająca się
niestabilność Afryki Północnej to kolejne dowody na to, że
spektrum tych zagrożeń będzie się poszerzać. Traktując
priorytetowo naprawę obrony kolektywnej, powinniśmy być
gotowi stawić czoła innym wyzwaniom. I musi to być nasz
wspólny wysiłek.
Polska od samego początku swej drogi NATO i UE
postrzegała obronność w kategoriach bezpieczeństwa
wspólnego. W operacje pokojowe na Bałkanach zaangażowani
byliśmy od początku, jeszcze jako państwo partnerskie. Po
uzyskaniu członkostwa w NATO staliśmy się nie tylko
konsumentem bezpieczeństwa, lecz także jego eksporterem.
Uczestniczyliśmy w wielu działaniach stabilizacyjnych oraz
wspieraliśmy państwa partnerskie w ich wysiłkach
transformacyjnych. Tak, jak Niemcy wcześniej, tak my
wówczas nie chcieliśmy być państwem flankowym, na którym
kończy się bezpieczeństwo i stabilność w Europie.
Dziś musimy wspólnie pomóc Ukrainie w jej zbliżeniu
z Zachodem, w osiągnięciu standardów demokratycznego
państwa prawa. Nie po to, by zmieniać układ sił na naszym
kontynencie według naszego widzimisię. Lecz w imię zasad tych samych, które kilkanaście lat temu nakazały Europie
Zachodniej wesprzeć ich wschodnich sąsiadów; w imię
przekonania, że każdy naród powinien suwerennie decydować
o swojej przyszłości, a gdy zechce podążać drogą obraną
przez nas, naszą powinnością jest mu pomoc. Niedzielne
14
wybory parlamentarne na Ukrainie nie zostawiają złudzeń,
jakie są pragnienia narodu ukraińskiego – chce on zbliżenia
z Zachodem i żyć jednocześnie w przyjaźni ze wszystkimi
swoimi sąsiadami. Te dwa cele nie wykluczają się wzajemnie.
***
Polska zdecydowana jest wywiązywać się ze swych
obowiązków sojuszniczych najlepiej jak to jest możliwe.
Nasze inwestycje w obronność rosną. Od kilkunastu lat mamy
zagwarantowany stały poziom budżetu obronnego – 1.95 proc.
PKB. Od 2016 r. wzrośnie on do 2 proc. Realizujemy program
modernizacji sił zbrojnych, na który zamierzamy przeznaczyć
do 2022 r. ok. 35 mld euro. Poprawi on znacznie zdolność
naszych sił zbrojnych do realizacji szerokiego spektrum
zadań, zarówno obrony kolektywnej, jak i misji poza
terytorium traktatowym. Jego najważniejsze priorytety to:
obrona przeciwrakietowa, mobilność wojsk lądowych,
systemy dowodzenia i łączności.
Wierzę, że wzmocnieniu solidarności między naszymi
państwami sprzyjać będą wspomniane przeze mnie pola
współpracy: wdrożenie Readiness Action Plan, szkolenie
i ćwiczenia z centralną rolą korpusu w Szczecinie w tych
projektach.
Szczególnie sprzyjać temu mogą wysiłki modernizacyjne
obu naszych państw. Wspomniałem o naszych planach
rozwojowych - Polska zdecydowana jest pozyskać
najnowocześniejszy sprzęt i uzbrojenie. Stwarza to okazję do
poważnego zacieśnienia współpracy między przemysłami
15
obronnymi. Proces ten będzie optymalny jedynie wówczas,
gdy jego integralną częścią będzie przepływ myśli
technologicznej.
Dziękując za uwagę i jeszcze raz za zaproszenie, pragnę
wyrazić nadzieję, że takich okazji w naszych relacjach będzie
więcej. To dobrze, że wspólnie obchodzimy rocznice, często
bolesne, przypominające, jak trudna była nasza historia.
O pewnych rzeczach nie powinniśmy milczeć, w imię naszej
przyszłości. Z tego samego powodu powinniśmy coraz
częściej zastanawiać się nad stojącymi przed nami
wyzwaniami. Dlatego Pani Minister, proszę przyjąć serdeczne
zaproszenie na analogiczne spotkanie kadry kierowniczej
Wojska Polskiego, w marcu przyszłego roku.