Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Cztery Siostry
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
seeane
Jej kruczoczarne włosy rozwiewał wiatr. Skóra pobladła jeszcze bardziej, sprawiając
wrażenie przezroczystej. Kobieta przytuliła małe zawiniątko i ruszyła dalej, przedzierając się
przez wichurę. Kroki stawiała niepewnie, bo w końcu czy można być pewnym czegokolwiek
przeprawiając się przez zamarznięte jezioro? W oddali ujrzała chatę, z tlącym się słabo
światłem, zapewne świecy. Miała bardzo dobry wzrok i żadna nawałnica nie była w stanie
przyprawić ją o chociaż częściową ślepotę.
Przyśpieszyła nieco, naciągając kaptur na pokryte śniegiem włosy. Prędko dopadła
sosnowych, solidnych drzwi i uchyliła je. Ulga rozlała się po całym jej ciele, gdy usłyszała
znajome odgłosy.
- Mamo, mamo! Patrz, co zrobiłam! - wykrzyknęła czarnowłosa dziewczynka. Chwiejnym
krokiem podeszła do kobiety i rozluźniła zaciśniętą piąstkę – Naszyjnik! Piękny, co?
Był to mały wisiorek, z nawleczonych na nitkę kuleczek ryżu, niezdarnie pomalowanych
fioletową farbą.
- Ślicznie, kochanie - uśmiechnęła się kobieta i obejrzała ozdobę.
- Ja też coś dla ciebie mam - powiedziało z dumą drugie dziecko, wyciągając przed siebie
małą, czarną bransoletę, stworzoną z niezwykle żadkich kamieni szlachetnych. Mieniły się
kolorami tęczy i tworzyły napisy, które raz po raz zmieniały swoją treść.
- Brawo, Firelisso. Twój także jest cudowny, Taybenio.
Mimo komplementu pierwsza dziewczynka stanęła naburmuszona w kącie i wymamrotała
coś pod nosem, wymachując rączkami. Po chwili usiadła i patrzyła w jeden nieruchomy
punkt, znajdujący się gdzieś na podłodze.
Nie umknęło to uwadze matki dziewczynek. Kobieta westchnęła i podeszła z delikatnym
uśmiechem na twarzy do małej obrażalskiej.
- Co się dzieje, kochanie?
Odpowiedziała jej cisza. Nie musiała się nawet domyślać; powód zawsze był jeden.
- Dlaczego Firelissa może robić takie cuda? – rozległ się smutny, cienki głosik.
Strona: 1/8
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Ponieważ…
Wielkie czarne oczy lustrowały kobietę na wskroś.
- Ponieważ posiada ona magiczne zdolności. - rzekła, przykucając.
- Dlaczego ona tak, a ja nie? - wzburzyła się dziewczynka. – Tinelitte i Mahustie również
umieją zmieniać króliczki w pieski, a kotki w kucyki. Dlaczego ja nie? - wykrzyknęła nieco
głośniej.
- Bo ty jesteś… inna. - rzekła matka, nie tracąc pogody ducha. Dzięki łagodnemu wyrazowi
twarzy przypominała dobrego duszka. – Każdy jest na swój sposób wyjątkowy. W nich
wyjątkowe jest to, że mogą robić rzeczy, o których się innym nie śniło, a w tobie to, że
umiesz znaleźć niezwykłe cechy w najbardziej pospolitej rzeczy.
- Ale… ja też bym chciała… - powiedziała Taybenia, pocierając zmęczone oczka.
- Wiem to. Ale zauważ, że… byłabyś nieinteresująca. Nieciekawa. Gdyby wszyscy byli tacy
sami, świat byłby nudny, prawda?
Dziewczynka potaknęła.
- Więc widzisz. Świat musi posiadać równowagę, bo gdy szala się przechyli, rozpęta się
chaos.
Taybenia przekręciła głowę. Widocznie słowa matki były zbyt trudne dla niewiele jeszcze
pojmującej sześciolatki.
Gdy obydwie wyszły z pokoju, rozległ się cichy chichot.
- Ona nie potrafi, jasne - prychnęła rudowłosa dziewczynka, ponownie stając się widzialna.Tinelitte, takiej bzdury jeszcze w życiu nie słyszałam!
- Może rzeczywiście nie posiadła tego daru, Mahustie. - odparła rozważnie szatynka w
warkoczu, również postury i wieku swojej siostry. - Nie każdy go ma.
- Proszę cię! Ona jest sprytna! Chytruska… Nie chce jej się nawet wysilić. - Ruda nie
zostawiała na sześciolatce suchej nitki.
Tinelitte zmarszczyła brwi.
- Szczerze w to wątpię. Nie rozumiała tego, co mama dziś mówiła. Wiesz, o różnicach
pomiędzy ludźmi a… nami.
- Ha. Sprytnie to wymyśliła, prawda?
Dziewczynka wsadziła ręce w rękawy i opuściła głowę. Nie umiała konwersować z Mahustie,
szczególnie, gdy ta była tak pewna swoich racji. Wzruszyła więc ramionami i z pochyloną
głową ruszyła do swojego pokoju. Było to małe pomieszczenie, z jednym, dość
niewygodnym łóżkiem, niedużą wersalką i biurkiem, stojącym w rogu. Na nim znajdowała
się jedna duża świeca, a na kanapie rozciągał się puszysty, biały kotek.
- Och, Pakira - mruknęła i złapała kota, nie zważając na jego protesty. Uniosła go nad głowę
i usiadła. – Wszyscy mamy jakieś problemy.
Strona: 2/8
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Pogłaskała kota po śnieżnobiałej sierści i mocniej zawiązała jego kokardę na ogonie. Jednak
Pakira wyglądała na zadowoloną dopiero wtedy, gdy Tinelitte zostawiła ją w spokoju i
wyszła z pomieszczenia.
W tym samym czasie rodzicielka, uśpiwszy Taybenię, rozpaliła ogień i wrzuciła do garnka
kilka sporych korzeni. Mieszając, patrzyła przez okno. Na dworze panowała prawdziwa
zawierucha; miała nadzieję, że powstrzyma ona Strażników przed napadnięciem chaty
młodzianek. Ile sił włożyła w to, by jej cztery córki były bezpieczne: teraz wszystko mogło
lec w gruzach bezpowrotnie.
W pewnym momencie wyprostowała się jak struna i szybko podbiegła do leżącego
nieopodal zawiniątka. Nawet nie wiedziała, kiedy je upuściła. Pewnie w momencie, gdy
dziewczynki prezentowały jej biżuterię.
Wazon. Był pęknięty z jednej strony, zaś farba z drugiej odpadła całkowicie. Szybko
postawiła go na stole i przełożyła ręce do tyłu. Dłonie zacisnęła w pięści i potarła
nadgarstkami o siebie. Przyjemne ciepło rozlało się po jej ciele. Uniosła wzrok i uśmiechnęła
się: wazon był jak nowy.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Otwierać! - ryknął ktoś z zewnątrz. - Vivum, wiem, że tam jesteście!
Kobieta szybko oderwała wzrok od wazonu. Rzuciła się do pokoju Tinelitte.
- Tina? - syknęła Vivum. Odpowiedziała jej cisza. Przerażenie, jakie ogarnęło kobietę, było
ogromne. Co działo się teraz z jej córką? W pokoju panowały egipskie ciemności, ale
używanie magii teraz byłoby najgłupszą i najbardziej nieodpowiedzialną opcją.
Wybiegła więc z pokoju, zgasiła ogień i zaczęła nerwowo wywoływać magię. Drzwi
momentalnie pokryły się szarą mgiełką.
Wściekłe ryki nie ustawały.
- Mamo, co się dzieje? - zaspany głos Firelissy w uszach matki zabrzmiał jak dzwonek
alarmowy.
- Gdzie jest Tinelitte?
- Nie wiem. Mamo, co się dzieje? - spytała dziewczynka po raz drugi. Wyglądała na trochę
przestraszoną reakcją matki.
- Przyszli po nas. Musimy uciekać - wyszeptała Vivum, nie przestając pocierać. Na czole
pojawiła jej się głęboka zmarszczka, a w oczach widać było szaleńczy strach.
A więc nic ich nie powstrzyma. Nawet śnieżyca, przez którą nie mogła przebrnąć nawet
kobieta, która ją wytworzyła. Nawet stwórca. Strażnicy byli nie do pokonania i nie chcieli się
zatrzymać, choćby nie wiem co.
Z pokoju wysypały się pozostałe dziewczynki: Mahustie i Taybenia przytulały miękkie misie.
- Nie widziałyście Tinelitte? - spytała nerwowo Firelissa, gryząc paznokcie.
- Nie - odparła Mahustie. Jej wzrok był nieobecny: spojrzenie, choć wbite w drzwi, wydawało
Strona: 3/8
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
się pozbawione życia.
Wyjście wyglądało, jakby miało zaraz nie wytrzymać i pęknąć.
- Mamo! - słychać było pochlipywanie jednej z dziewczynek. Której? Vivum nie miała czasu,
by je uspokajać, musiała zrobić coś, by nie zostały jej brutalnie odebrane. – Mamo!
Napór na drzwi starał się coraz bardziej uciążliwy. Vivum nie wiedziała, że oni potrafią
atakować tak skutecznie. Nie miała pojęcia, ilu ich tam stoi, tym bardziej nie wiedziała,
czego używają. Rózg? A może po prostu tłuką i niszczą wszystko, nad czym pracowała tak
długo? Ta metoda też miała swoich zwolenników wśród Strażników.
- Uciekajcie… tylnymi… drzwiami - wysapała kobieta. Bezsilnie wskazała ręką gdzieś na tył
pomieszczenia.
- Ale…
- BEZ ALE! - krzyknęła głosem pełnym rozpaczy. – Dlaczego choć ten jeden raz nie
posłuchacie, co się do was mówi! - dziewczynki były zszokowane wybuchem kobiety. Znajdźcie Tinę, jak najszybciej, i wynoście się stąd! - tłuczenie przerodziło się w łomot i tym
razem Vivum nabrała pewności, że używają do tego zarówno własnych, wielgachnych dłoni,
jak i rózg. Zdała sobie sprawę również z faktu, że to prawdopodobnie jej ostatnia noc.
- Teraz!
Dziewczynki w popłochu wypadły na śnieg. Wiedziały, że matka nie wytrzyma takiego
naporu i w pewnym momencie będzie musiała odpuścić. Gorzej będzie, gdy to zrobi: wtedy
nikt nie będzie miał pewności, co się z nią stało i czy nie była zmuszona…
Nie. Nie zginie. Na pewno to przeżyje. W końcu jest naszą mamą!
- Idę po Tinelitte - zadecydowała Firelissa.
Od razu rozległy się protesty.
- Nie! - Mahustie i Taybenia spanikowały, i łkając, złapały siostrę za cieniutką koszulę nocną.
- Mahu, puść! Poczekajcie chwilę! - Firelissa puściła się biegiem w stronę starego magazynu,
w którym hodowały konie. Po raz kolejny nienawidziła siebie za to, że była najstarsza. Miała
czternaście lat, Tinelitte była młodsza od niej o rok, Mahu zaś o trzy lata.
Drzwi do prowizorycznej stajni były uchylone: dziewczynka nabrała pewności, że siostra jest
w środku. Miała rację: po chwili ujrzała Tinę, mocującą się z uwiązem. Niezwykłej urody
klacz nerwowo stąpała z nogi na nogę.
- Tina! - krzyknęła zduszonym głosem, łapiąc siostrę za rękę. - Zabierajmy się stąd!
- Mam ich zostawić? - spytała, gryząc wargę.
- Poradzą sobie!
- Nie!
Strona: 4/8
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Tina!
Widać było, że dziewczynka walczy sama ze sobą.
- Będziecie się tu tak kłócić czy idziemy? – Mahustie opanowała się i bezszelestnie znalazła
obok sióstr.
- Dadzą radę! Mama ich zaczarowała – Firelissa nie puszczała ręki Tiny. - Uciekną.
Tinelitte wyglądała na przekonaną. Czary Vivum działały prawie zawsze.
Prawie.
- Idźcie tam - wysapała Firelissa. Wskazała ręką na rozległy las – Ja muszę iść po Taybenię Siostry pokiwały głowami. - Uważajcie na siebie.
Rzuciła się w stronę domu. Taybenia trzęsła się, kurczowo trzymając się kołnierzyka
pidżamy. Firelissa zaklęła cicho: Mahu zostawiła ją tu samą! S A M Ą! Najbardziej
nieodpowiedzialne zachowanie. Zadrżała.
Zapomniała nawet o tym, jak jest zimno. Pomyślała jednak, że szybko skombinuje jakąś
ciepłą odzież.
- Chodź, Tay- powiedziała i chwyciła siostrę za dłoń. - Szybko.
Po chwili wahania, Taybenia podała dłoń siostrze. Dziewczynki oddaliły się od domu w
ekspresowym tempie. Firelissa zacięcie ignorowała pytania Taybenii na temat tego, co się
dzieje w ich chacie. Wiedziała, że mała się podłamie. I tak była ciągle podenerwowana
brakiem umiejętności magicznych, a co mówić o tym?
Oddaliły się, a ich ślady zatarł prószący coraz łagodniej śnieg.
- Co teraz będzie, Fiore? – Mahustie na dobre porzuciła swoją maskę walecznej dziewczyny,
która nie lęka się nikogo i niczego: wiedziała, że to bez sensu. – Co teraz?
- Nie wiem - syknęła. Fiore była zirytowana ciągłymi pytaniami sióstr. Och, jak bardzo
chciałaby wybuchnąć płaczem i wtulić się w maminy kożuch! Przynajmniej jednej rzeczy
była pewna.
To już nigdy, przenigdy nie będzie możliwe.
Śnieg przestał padać, a one stały same, pośrodku ogromnego lasu, narażone na ataki
drapieżników. Nie miały nic.
Nagle, milcząca dotąd Tina, przystanęła, i trzęsąc się okropnie, wykrzyknęła:
- Pakira!
To był naprawdę zły moment. Fiore trafił szlag. Puszczając dłoń Taybenii podeszła do siostry.
Chwyciła ją za kołnierz koszuli nocnej, i przyciągnęła do siebie tak mocno, że ta wstrzymała
oddech.
Strona: 5/8
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- CO TY WYPRAWIASZ?!
Wszystkie zamarły. W końcu. Fiore wybuchła. Poddała się wściekłości, która gdzieś głęboko
była w niej zakopana.
- Ogarnijcie się! Wszystkie! Może to błąd… Martwisz się o kota? O durnego kota? Tam
zginęła nasza matka! - Fiore chyba niezbyt zdawała sobie sprawę z tego, co robi. – Ona nie
żyje! Zabili ją, a teraz przyjdą zabić nas! - spojrzała na Mahustie, która osunęła się na
kolana i rozpłakała na dobre. -Nie rycz, Mahu!- głos jej się załamał. To był koniec, marny
koniec. Nie miała siły walczyć z nimi, nie miała siły bojować i toczyć niemej wojny. Ona się
poddała.
Chlipiąc i szlochając, rzuciła się w śnieg.
Szum oceanu. Znała go dobrze, nawet bardzo dobrze. Ale dlaczego był tak wyraźny?
Fiore nie wiedziała. Nie była pewna.
Otworzyła oczy i usiadła. Z krzesła, naprzeciw niej, spoglądała leniwie Taybenia.
- Tayabi? - to nie było ani pytanie, ani stwierdzenie. - Co się stało?
- Szczerze? - brunetka popatrzyła głęboko w oczy dziewczynki. - Szczerze to nie mam
zielonego pojęcia. Po prostu życzyłam sobie, żeby to się skończyło i tak wyszło.
- Gdzie pozostałe?
Zamiast udzielić odpowiedzi, Tayabi przechyliła głowę.
- Nie widzisz różnicy?
Fiore widziała. Gdy ostatni raz spoglądała na twarz dziewczynki, widać było, że to po prostu
przerażona sześciolatka. Teraz siedziała przed nią nastolatka. Z groźnym uśmiechem i
zmrużonymi oczami. Czy to naprawdę była Tayabi?
Była w szoku.
- Jak to się stało?
- Ach, a ja wiem. – zachichotała nieszczerze. Może powie mi najinteligentniejsza i
najpiękniejsza z sióstr? Królowa? Ulubienica?- głos brunetki ociekał jadem.- Powiedz mi,
Firelisso de La Saravielle.
Fiore była przerażona. Nie rozumiała zmiany, jaka zaszła przez tą noc w jej siostrze.
Otrzeźwiała, rozpoczęła ostro wywód.
- Jestem starsza! Masz mi powiedzieć: skąd szum oceanu? Jakiej magii użyłaś? Mów, i to już!
Matka by nie chciała, byśmy się kłóciły, pomyślała. Ale nie miała wyboru.
-Ocean? Jaki ocean? - Tayabi była skołowana. - Naprawdę mocno się w główkę uderzyłaś. A
co do drugiego pytania… Hmm… Jakby to powiedzieć? - szukała odpowiedniego słowa. Strona: 6/8
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Pamiętasz to święto na Podwieżu?
Fiore pamiętała. Mama zabrała je tam, by tańczyły, śpiewały i ucztowały wraz z ludźmi ich
pokroju: by wszyscy razem świętowali wypędzenie zła z miasta.
Pokiwała głową.
- A pamiętasz wzmiankę o Magii Czeluści? Cóż, wydaje mi się, że to jest to.
Fiore nie wierzyła. Przez chwilę zapomniała, jak się oddycha.
Magia Czeluści od niepamiętnych czasów była magią najpotężniejszą, magią niezwyciężoną:
magią, z którą nie mógł wygrać nikt. Była w stanie zniszczyć wszystkich i wszystko. Matka
opowiadała im, że nie da się jej nauczyć – jest to potęga wrodzona. Potrafiła nie ujawniać
się przez wiele lat, by potem wybuchnąć. Była jak wirus.
- Wielka moc, wielka odpowiedzialność. - szepnęła. Ale jej siostra, a raczej to, co z niej
zostało… nie wyglądała na odpowiedzialną.
- No to tyle. Teraz się zmywam.
- Co?!
- Nie mam zamiaru się z wami włóczyć. A szczególnie z tobą. W moich oczach zawsze byłaś
nikim. Porobię coś lepszego- odparła, wzruszając ramionami i wstając. Z wieszaka zabrała
długi, czarny płaszcz. Pomachała długimi palcami i… odeszła.
Zwyczajnie trzasnęła drzwiami i wyszła.
Fiore nie rozumiała tego, co się przed chwilą stało.
Rozejrzała się po pokoju. Było to niewielkie pomieszczenie, całkiem puste, no, może oprócz
krzesła na środku. Na ścianach znajdowały się okna: ogromne okna.
Dziewczyna wstała i wyjrzała przez jedno z nich. Widok zaparł jej dech w piersiach.
Przed nią rozciągał się ocean, błękitny, nieziemski. W oddali majaczyła piękna, zielona
wyspa.
Westchnęła i nagle pomyślała sobie o swoich siostrach. Buszując po pokojach,
poznajdowała je wszystkie, niczym pogubione elementy układanki.
Pułapka czasoprzestrzenna. Były tego pewne – mimo tego nie miały pojęcia, jak się z niej
wydostać.
Tak oto rozpoczęła się historia czterech dziewczynek, które zmieniły się w kobiety, kobiety
rządzące własnymi państwami; cztery królowy: Fiore - Fiantą, Taybenia - Previną, Tina Antevią i Mahustie - Clavstlandem.
Kobiety toczące wojny pomiędzy sobą.
Ale to już zupełnie inna historia.
Strona: 7/8
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Strona: 8/8
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty