Raport Europa - Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania

Transkrypt

Raport Europa - Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania
Raport Europa
PROBLEMY I PERSPEKTYWY
Bart ło m iej Kam iń s ki
Jan Win iecki
Kazimierz Tarch als ki
Raport Europa: problemy i perspektywy
1
Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania, ul. Sucharskiego 2, 35-225 Rzeszów, tel. 17 866 11 11, fax 17 866 12 22, email: [email protected]
www.wsiz.rzeszow.pl
2
Raport Europa: problemy i perspektywy
Wprowadzenie
(public choice) jako „jazda na gapę” (free riding) krajów Południa Europy,
które zadłużały się na potęgę. Oczywiście warto pamiętać, że korzystały
one z domniemanego przyzwolenia – patrz wzmiankowane wyżej „roz-
Raport niniejszy powstał jako wynik ogólniejszych spostrzeżeń autorów
miękczenie” PSW – oraz z ekonomicznie nieuzasadnionych niskich kosz-
– wykładowców Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
tów kredytów w strefie euro. Główne przyczyny europejskich problemów
Spostrzeżenia te dotyczą istoty toczącej się w Europie dyskusji odnośnie
do jej problemów i perspektyw. Uważamy tę dyskusję za niesatysfakcjonującą intelektualnie ani na poziomie rozważań ogólnoeuropejskich, ani
też na poziomie analizy interesów Polski w Europie i świecie. Stąd właśnie
wziął się pomysł, aby przedstawić w miarę spójnie nasze wspólne poglądy na temat przyszłej Europy.
Zwracamy uwagę: Europy rozumianej przede wszystkim jako grupa podobnych cywilizacyjnie wysoko i średnio rozwiniętych gospodarek, a nie jako
takie czy inne rozwiązanie instytucjonalne (Unia Europejska czy eurostrefa).
Bowiem dopiero rozumiejąc, jak naprawdę funkcjonuje Europa i jak będzie
funkcjonować w przyszłości, możemy racjonalnie określić nasze zorientowane na Europę – bo nie ma innych sensownych orientacji! – preferencje.
tkwią jednak gdzie indziej.
Nie dostrzega się np., że kryzys eurostrefy byłby zdecydowanie łatwiejszy
do przezwyciężenia, gdyby nie zaszłości historyczne, czyli dziedzictwo
państwa opiekuńczego (tzw. europejskiego modelu socjalnego) i państwa
regulującego, mające ponadpółwiekową historię. A oto najważniejsze
przeoczenia w toczącej się dyskusji:
1.Najbardziej widoczną częścią tego niekorzystnego dziedzictwa przeszłości jest wysoki na ogół poziom zadłużenia państw w relacji długu
publicznego do PKB (wskaźnik znany jako PD/GDP). Lamentując nad
„kosztami kryzysu” i kłopotami z zadłużeniem, nie dostrzega się tego,
że większa część ich długu narastała w tzw. dobrych czasach, czyli
przed „wielką recesją” i kryzysem strefy euro. Kryzys i recesja nie są
więc przyczyną zmiany korzystnego trendu na niekorzystny, lecz je-
1. Ułomności dyskusji o problemach
i perspektywach Europy
Cechą charakterystyczną współczesnych rozważań ekonomicznych i politycznych dotyczących Europy jest więc ich koncentracja najpierw na Grecji, a następnie na kryzysie eurostrefy. To znaczy na problemach trudnych,
ale niewątpliwie problemach krótkiego, a co najwyżej średniego okresu
(przez krótki rozumiemy okres do 3. lat, a średni od 3. do 7. lat).
dynie źródłem przyspieszenia trwałego procesu zadłużania się.
2. Wysokie zadłużenie postrzegane jest więc w europejskich dyskusjach przede wszystkim w przejawach i konsekwencjach, nie zaś
w przebiegu i rzeczywistych przyczynach. Natomiast niemal całkowicie poza dyskusją znajduje się inny – nawet ważniejszy – wskaźnik; relacji wydatków publicznych do PKB (znany jako PE/GDP),
a także wnioski wynikające ze zmian wielkości tego wskaźnika.
Postrzegany jest on zwykle jako wskaźnik aktywizmu gospodarczego państwa pokazujący, jaka część PKB alokowana jest przez władze
Czy to w publicystyce, czy w pracach naukowych, czy też w wystąpieniach
publiczne. Tymczasem pełni on, naszym zdaniem, także inną, nie-
polityków diagnozy i ewentualne środki zaradcze rozpatruje się w takim
zmiernie ważną rolę. Wskazuje on bowiem, jaką część nowo wytwo-
właśnie horyzoncie czasowym. Myśl, że obserwowane zjawiska i tendencje
rzonego bogactwa państwo odbiera tym, którzy je wytworzyli. Ina-
mogą mieć swoje odległe antecedencje i że są m.in. następstwem błędów
czej definiując, stanowi on miarę osłabiania istniejących bodźców
w polityce popełnianych w przeszłości, przewija się bardzo rzadko w tych
do pracy, zarabiania, oszczędzania i inwestowania. Długookresowa
wypowiedziach. Wyjątkiem są może trudne do pominięcia problemy de-
tendencja wzrostu tego wskaźnika sugeruje, że te bodźce mogą być
mograficzne, ale i tam pomija się w nich starannie implikacje starzenia się
w Europie (i nie tylko tu, ale zajmujemy się Europą) coraz słabsze.
społeczeństw dla budżetów państw i europejskiego modelu socjalnego.
3.Nie dostrzega się też, że związki przyczynowo-skutkowe mię-
Brak w tej dyskusji spojrzenia z perspektywy długiego okresu oznacza,
dzy wzrostem wydatków publicznych (głównie na państwo opie-
naszym zdaniem, zlekceważenie faktu, że takie czy inne rozwiązania przy-
kuńcze) a spadkiem dynamiki wzrostu gospodarczego mają
jęte dla strefy euro mogą nie mieć większego znaczenia dla dynamiki roz-
bardzo poważne (i niekorzystne!) następstwa dla wyjścia kra-
wojowej Europy. Inne czynniki, bowiem, decydować będą o tej dynamice
jów strefy euro z istniejącego i najczęściej nadal rosnącego za-
(piszemy o nich szeroko w cz. II raportu), a nie rozwiązania instytucjonalne
dłużenia. Otóż państwa te – z ich osłabionymi bodźcami – nie
przyjęte w eurostrefie.
są w stanie przyspieszyć tempa wzrostu gospodarczego, aby
Co zdumiewa jeszcze bardziej, to brak zrozumienia, że współczesny kryzys eurostrefy nie wziął się jedynie z braku długookresowej roztropności
dużych krajów strefy (Francji, Niemiec, Włoch), które w połowie ubiegłej
dekady „rozmiękczyły” reguły Paktu Stabilizacji i Wzrostu (PSW). Nie wziął
się też on z zachowań znanych z teorii ekonomicznej analizy polityki
w ten sposób „uciec z zadłużenia”, nie redukując wydatków na
państwo opiekuńcze w ramach europejskiego modelu socjalnego.
Jakakolwiek ekspansja makroekonomiczna, która miałaby realizować taki cel (zmniejszyć poziom zadłużenia absolutnie i w relacji do
PKB), nie jest możliwa – ani ze względu na możliwe do zastosowania
Raport Europa: problemy i perspektywy
3
środki, ani ze względu na zamierzone cele. Środki zakładają bowiem
Otóż państwo opiekuńcze w świecie zachodnim, przejmując stopniowo
m.in. ekspansywną politykę fiskalną, zwiększającą zadłużenie, a cele
coraz większą część materialnego zabezpieczenia potrzeb jednostki, do-
niezależnie od zastosowanych środków nie zostaną raczej osiągnię-
prowadziło do erozji (czy wręcz zaniku!) owego systematycznego postrze-
te ze względu na (wymienione w pkt 2 powyżej) słabnące bodźce do
gania, iż istnieje związek między ludzką pracą a osiągniętym poziomem
pracy, zarabiania, oszczędzania i inwestowania.
materialnego bytowania, czyli mówiąc współczesnym językiem: zamożno-
4.Dyskusje na temat szybszego wzrostu gospodarczego w Europie
w ogóle nie dostrzegają powyższej problematyki. Z ocen przedstawionych w pkt 3 powyżej wynika więc, że taka „ucieczka do przodu”
jest co najmniej mało prawdopodobna. Wywołanie inflacji jako alternatywnego sposobu zmniejszenia poziomu zadłużenia w relacji do
wytwarzanego bogactwa też nie wydaje się łatwe do osiągnięcia. Do-
ści. Większość współczesnych patologii społecznych bierze się właśnie
z osłabienia, czy zerwania tego związku. Zachowania we współczesnym
kryzysie różnych „oburzonych”, (rzekomych) reprezentantów „99% społeczeństwa”, itp., czy wreszcie aktów rabunkowego lub czysto destrukcyjnego wandalizmu sygnalizuje, iż zjawisko to ma bardzo szeroki zasięg
społeczny – ze wszystkimi tego konsekwencjami.
świadczenia ze zwiększaniem sum bilansowych banków centralnych
Podsumowując, dyskusja na temat problemów i perspektyw Europy do-
bez większego efektu dla strony realnej gospodarki (wpływu na PKB),
tyczy spraw dość odległych od najważniejszych. A w dodatku przebiega
a także bez efektów inflacyjnych, wskazują na radykalne osłabienie
w warunkach koncentracji na rzeczywistych lub domniemanych proble-
wpływu pieniądza nawet w krótkim okresie i na sferę realną, i na ceny.
mach krótkiego okresu. Ponadto, o czym piszemy w raporcie, charaktery-
Nie akceptuje się przy tym wniosku, że jedynym sposobem po-
zuje się dużą dozą wańkowiczowskiego „chciejstwa”. Dotyczy świata, któ-
zostającym do dyspozycji w tych warunkach są redukcje deficy-
ry jest wymarzony przez polityków i analityków kochających górnolotnie
tów budżetowych, a właściwie przejście od deficytów do nadwyżek
brzmiące hasła o jedności, równości, opiekuńczości i misji Europy, a nie
budżetowych. Ponadto, rzadko w dyskusjach zwraca się uwagę na
o tym, co jest naprawdę i co trzeba zrobić, by było lepiej (wyższy wzrost
wyniki licznych badań empirycznych. Te zaś wskazują dość jed-
gospodarczy, większa stabilność gospodarki, większa konkurencyjność,
noznacznie, że aby osiągnąć trwałe efekty w sferze przywracania
bardziej efektywne wydatkowanie publicznych pieniędzy, itd.). Utopijna
równowagi w gospodarce jako punkcie wyjścia do przyspieszenia
wizja polityczna przytłoczyła ekonomiczny fundament, na którym prze-
wzrostu, należy nie tylko zmniejszać deficyty, ale także zmniejszać
cież musi się ona opierać...
je w sposób przynoszący trwałe stabilizacyjne efekty. Co oznacza,
że przede wszystkim należy zmniejszać wydatki, a w dużo mniejszej
mierze zmieniać podatki. Czyli zachowywać się odwrotnie, niż robi
to większość krajów zachodnioeuropejskich (nie wspominając już
o Stanach Zjednoczonych!).
2. Ułomności dyskusji o interesach
Polski w Europie
5. Zupełnie cicho jest w europejskich dyskusjach o społeczno-psy-
Niewiele lepiej jest z dyskusją u nas w kraju, choć elementy podlegają-
chologicznych reperkusjach rozbudowywanego przez lat kilkadzie-
ce krytycznej ocenie rozkładają się trochę inaczej niż w „starej” Europie.
siąt europejskiego modelu socjalnego. Naturalną cechą ludzką – co
„Chciejstwa” jest w naszych dyskusjach jak mickiewiczowskich much na
zauważał już Adam Smith – jest skłonność do poprawy własnego
Litwie, czyli dostatek. Natomiast szersza dyskusja nt. przyszłości Europy
materialnego bytowania. Do tego jednak, by ludzie byli skłonni to
prawie nie istnieje. Wreszcie, dyskusja o naszych interesach jest pozornie
czynić, potrzeba postrzegania przez nich systematycznego związ-
długookresowa, ale w skrzywiony – niestety – sposób. Spróbujmy więc
ku między ich własnymi działaniami a uzyskiwanymi efektami.
przyjrzeć się po kolei różnym ułomnościom naszych polskich dyskusji.
Otóż państwo opiekuńcze w świecie zachodnim, przejmując stopniowo coraz większą część materialnego zabezpieczenia potrzeb jednostki, doprowadziło do erozji (czy wręcz zaniku!) owego systematycznego
postrzegania, że istnieje związek między ludzką pracą a osiągniętym
poziomem materialnego bytowania, czyli mówiąc współczesnym językiem: zamożności. Większość współczesnych patologii społecznych
bierze się właśnie z osłabienia czy zerwania tego związku. Zachowania
we współczesnym kryzysie różnych „oburzonych”, (rzekomych) reprezentantów „99% społeczeństwa”, itp., czy wreszcie akty rabunkowego
Zaczniemy od chciejstwa. Wypowiedzi euroentuzjastów przedstawiają
z reguły jeden, popularny w tych kręgach, punkt widzenia. Zatem namawiają oni do jak najszybszego wejścia do strefy euro, a ich argumentacja
jest niemal identyczna. Polska nie może pozostać poza tym procesem pogłębiania integracji, gdyż nie będzie mogła włączyć się w projektowanie
tej nowej kształtującej się Europy. Ani jeden z autorów powyższych poglądów nie zadaje choćby sam sobie – samokrytycznie – pytania, w jakim
stopniu nasza dotychczasowa aktywność wpłynęła na ów kształt.
lub czysto destrukcyjnego wandalizmu sygnalizują, że zjawisko to ma
Unijna, czy też obecnie eurostrefowa Europa są kształtowane przede
bardzo szeroki zasięg społeczny – ze wszystkimi tego konsekwencjami.
wszystkim przez inicjatywy dwóch krajów. Istnieje tu dość wyraźna
stratyfikacja. Pierwszą ligę w eurostrefie stanowią Niemcy i Francja.
4
Raport Europa: problemy i perspektywy
Drugą Holandia, Włochy, może Belgia, Finlandia i Austria. Trzecią ligę Hisz-
na zasadnicze pytanie, czy to ma sens, mierzony właśnie w kategoriach
pania i mogłaby ewentualnie to być Polska, jeśli bylibyśmy dostatecznie
interesów. Z wywiadu wyziera nieubłagana rzeczywistość dla tych, którzy
sprawni dyplomatycznie. Przy naszym skromnym jeszcze nadal potencja-
już są w strefie euro. Czytamy więc w jednym miejscu tegoż wywiadu, że
le ekonomicznym byłoby to maksimum tych wpływów, jakie są obecnie
„jeśli euro ma trwać”, to właśnie trzeba więcej kontroli Brukseli nad polity-
do osiągnięcia. Pytanie, czy jest sens starać się o ten status za cenę wej-
ką gospodarczą. I dalej, że te większe uprawnienia eurokracji mają „ocalić
ścia do strefy euro, warte jest rozważenia.
Euroentuzjaści ostrzegają, że odłożenie decyzji na wiele lat oznacza „utratę miejsca przy stole decyzyjnym i zgodę na pozostawanie poza ›twar-
wspólny los wyznaczony przez wspólną walutę”, i jeszcze dalej, że czyni
się to wszystko: „w imię przetrwania wspólnej waluty w kręgu zróżnicowanych kultur gospodarczych”.
dym jądrem‹ UE”. Po pierwsze najważniejsze decyzje – i trudno się temu
Niewypowiedziana w wywiadzie konkluzja to przyznanie, że zachodnia
dziwić z uwagi na różnice potencjału ekonomicznego – zapadają zwykle
Europa „wdepnęła” w coś, czego nie potrafiła sensownie zorganizować
poza „stołem decyzyjnym”. Nie można obrażać się na ekonomiczną rze-
i w czym nie potrafiła uczciwie – w sensie przestrzegania reguł gry – funk-
czywistość, ale też i nie powinno się na nią zamykać oczu. Ponadto wydaje
cjonować, uwzględniając te niedoskonałe ramy instytucjonalne. Teraz zaś
się, że euroentuzjaści nie zauważają, iż „twarde jądro”, o którym mówią,
boi się, że koszty zmian są większe niż koszty trwania. Innymi słowy, głów-
robi się coraz miększe. To mięknięcie „twardego jądra” pozostaje w silnym
ną racją „dalszego doskonalenia” eurostrefy jest wspólnota strachu. Tylko
związku ze słabnięciem Europy, a jeszcze bardziej ze słabnącą wolą euro-
jaki w tych warunkach jest interes tych członków Unii, którzy (zrządze-
pejskich elit do działań pozytywnych (a nie tylko ratunkowych!).
niem historii) jeszcze są na zewnątrz?
Tak wygląda chciejstwo z jednej strony. Ale jest też i druga strona. W rapor-
Spróbujmy ułożyć hierarchię najważniejszych powodów ekonomicznych
cie (patrz cz. I i II) autorzy zwracają uwagę, na to, że wprawdzie europejskie
członkostwa w Unii Europejskiej. Autorzy raportu nie mają wątpliwości,
elity odrzucają rzeczywistość jako punkt wyjścia do działań naprawczych,
że najważniejszym powodem jest unia celna i wyższy szczebel integracji
ale antyelity mają jeszcze mniej rozsądne pomysły, których realizacja przy-
(ciągle jeszcze nie zakończony w praktyce), czyli tzw. wspólny, czy jedno-
niosłaby jeszcze poważniejsze szkody. W Polsce z antyelitą, za jaką uznać
lity, rynek. To są właśnie historyczne fundamenty zamożności zachodniej
należy „obóz pisowsko-rydzykowy”, jest jeszcze gorzej. Poziom odrzucenia
Europy, a po upadku komunizmu także i nasze fundamenty. Najważniejsze
rzeczywistości jest tu jeszcze intensywniejszy niż np. we Francji czy Wło-
korzyści przynosi największy na świecie obszar celny, pozbawiony barier
szech. Mamy bowiem do czynienia z zastygnięciem w postawach sprzed
wewnętrznych dla towarów, oraz swoboda przepływu kapitału, technolo-
wieku: myślenia w kategoriach XIX-wiecznej suwerenności i działania
gii i (w różnym stopniu) siły roboczej. Wszystkie pozostałe wspólne insty-
w stylu: „z różańcem (bo już nawet nie z szablami!) na czołgi”.
A tymczasem jest co rozważać i o czym dyskutować. Zaczniemy od tego, co
najpilniejsze – chociaż nie najważniejsze długookresowo – czyli od strefy
euro. Dotychczasowe argumenty, które zasygnalizowaliśmy powyżej, na-
tucje Europy przynoszą i korzyści, i szkody. O korzyściach i problemach
strefy euro była już mowa, ale ta sama ocena dotyczy unijnych pieniędzy
pomocowych, bagażu regulacyjnego unijnej biurokracji (acquis communautaire) i wszystkich innych przedsięwzięć.
wołują do szybkiego wstąpienia, posługując się wątpliwymi argumentami.
Warto więc rozważyć, czy biorąc pod uwagę hierarchię korzyści, nie wy-
Mało kto natomiast próbuje przeanalizować – chłodno, bez emocji – czym
starczy nam bycie członkiem Unii Europejskiej, co redukowałoby skalę
jest dzisiaj strefa euro, poza tym, że jest średnio udanym instytucjonal-
przynajmniej tego jednego zagrożenia, jakie niesie eurostrefowa wspól-
nym przedsięwzięciem, ustanawiającym wspólną walutę [patrz np. pkt
nota strachu. Mamy zresztą – i będziemy mieli coraz więcej – problemów
1-3 artykułu: J. Winiecki, Kryzys strefy euro i jego źródła w funkcjonowaniu
nie tylko ze strefą euro. Także np. z coraz bardziej uciążliwym ekonomicz-
państwa opiekuńczego, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny”
nie bagażem regulacyjnym UE w obszarze polityki klimatycznej.
2012, rok LXXIV, zeszyt 1].
Wreszcie, nie sposób nie zauważyć, że wspólnotowa Europa staje się też
W sposób zapewne niezamierzony odpowiedzi na to pytanie udziela wywiad
– nazwijmy to po imieniu – coraz mniej poważna. Nie tak dawne ogłosze-
z dr. Januszem Lewandowskim, komisarzem UE ds. budżetu [Europa w wieku
nie przez Brukselę, że prawo do turystyki należy do niezbywalnych praw
średnim, wywiad J. Paradowskiej, „Polityka”, 28.11.2012]. Jakkolwiek bardziej
człowieka, jest tego modelowym wręcz przykładem. Tam bowiem, gdzie
refleksyjny niż poglądy euroentuzjastów przywoływane powyżej, wywiad ten
pojawiają się prawa do czegoś, muszą po drugiej stronie znaleźć się od-
nie pozostawia wątpliwości co do tego, że decyduje (i, dodajmy, w dłuższym
powiednie w danej kwestii obowiązki (czyje w tym przypadku?). Decyzje
okresie zawsze decydowała) realpolitik. Że tak Unia, jak i strefa euro, to obszar,
trybunałów europejskich również potrafią zaskakiwać brakiem powagi,
gdzie „nie ma dziś ciepłych uczuć... są tylko zimne, nieubłagane zależności”.
Realizmu nigdy za dużo. Dr Lewandowski stwierdza jednak, że „jeśli się
powiedziało A, czyli wspólny pieniądz, to trzeba powiedzieć B, a więc
więcej widzialnej ręki Brukseli”. To logiczne, ale ta logika nie odpowiada
jak np. w przypadku uznania za dyskryminację niższych stawek ubezpieczeń od wypadków samochodowych płaconych przez kobiety. Ideologiczne obsesje równościowe nie są dobrym motywem do decyzji w sprawach
mających oczywiste fundamenty statystyczne. Kobiety jeżdżą bowiem
Raport Europa: problemy i perspektywy
5
ostrożniej, powodują mniej wypadków i dlatego koszty ubezpieczeń samochodowych płaconych przez kobiety są w normalnych warunkach regulacyjnych odpowiednio niższe.
Z perspektywy mniej zamożnych krajów „nowej” (postkomunistycznej)
Europy erozja fundamentów zamożności wygląda jeszcze mniej atrakcyj-
Zachowania tego rodzaju organów wspólnotowych powodują nie tylko ero-
nie. Są to kraje relatywnie niewielkie i jako takie korzystają one więcej
zję szacunku dla prawa, ale także budzą lekceważący stosunek do instytucji
z wolnego handlu i otwartej gospodarki europejskiej. Należy oczywiście
europejskich i ich reprezentantów. Zamiary tworzenia coraz ściślejszej unii
głośno podkreślać na forach międzynarodowych potrzebę utrzymania
państw europejskich – niezależnie od tego, czy się je popiera, czy kryty-
standardów wolnego handlu, ale siła przekonywania zależy też od siły
kuje – są z góry skazane na niepowodzenie, jeśli realizuje się je w takim
ekonomicznej, a tej nie mamy jeszcze zbyt wiele. Nie pomogłyby więc np.
klimacie opinii społecznej...
groźby retaliacji, gdyż to zachodni kapitał płynie szeroką rzeką na wschód,
Autorzy raportu dostrzegają, niestety, inny – i co gorsze rosnący – pro-
a odwrotnie tylko cienki strumyczek.
blem właśnie w obszarze aktywności UE, który uważamy za najważniejszy
Problemem krajów naszego regionu, w tym również i Polski, jest bezalter-
z punktu widzenia naszych interesów. Jest to mianowicie erozja (często
natywność orientacji na Unię Europejską. Wschód jest nie do zaakcepto-
pośrednia) zasad wolnego handlu wewnątrz Unii i swobody inwestowa-
wania politycznie, a ekonomicznie – mimo zaliczenia Rosji do wschodzą-
nia. Widać wyraźnie, że niektóre rządy uznały, iż krótkookresowe interesy
cych potęg, czyli grupy BRIC – nie ma wielu ekonomicznych korzyści do
polityki zatrudnienia – i w ostatniej instancji polityki sensu stricto – są
zaoferowania. Stany Zjednoczone, o których jako o alternatywie mówiły
ważniejsze niż fundamentalne (wielce korzystne ekonomicznie) zasady
nie tak dawno jeszcze nasze polskie antyelity, nie są, niestety, dla nasze-
unii celnej i wspólnego rynku.
go kraju żadną gospodarczą alternatywą. Po pierwsze wymiana handlowa
Problemy z fabryką Fiata w Polsce są przykładem takich właśnie zachowań
rządów. Zwolnienia w Tychach są następstwem presji wywartej przez rząd
z USA to parę procent naszego handlu zagranicznego. A po drugie są one
malejąco zainteresowane Europą.
ówczesnego premiera Berlusconiego na zarząd Fiata we Włoszech, aby
Wcześniejsze oceny krytyczne sugerują jedynie alternatywę między przy-
przeniósł produkcję najnowszego modelu do zakładów koło Neapolu. Prze-
łączeniem się do wspólnoty strachu, która jest jednocześnie wspólnotą
niesienie produkcji dokonało się kosztem zatrudnienia w Polsce i kosztem
wysokiego ryzyka, a pozostaniem w luźniejszym związku opartym na unii
wysokich strat firmy Fiat jako całości. Zakłady koło Neapolu osiągają bo-
celnej i wspólnym rynku. Wyjście z UE, w stylu brytyjskiego zapowiedziane-
wiem wydajność pracy na poziomie około 60% wydajności w Tychach.
Podobnie wygląda np., w tej samej branży, sytuacja firmy Peugeot. Rząd
francuski zagroził ponoć firmie nacjonalizacją, jeśli zamknie swój najbardziej przestarzały zakład w Aulnay-sous-Bois (i, jak należy domniemać,
zwiększyć produkcję w zakładach za granicami Francji). Zresztą miliardo-
go referendum, nie wchodzi z różnych powodów w rachubę. Zresztą status
Szwajcarii czy Norwegii – czyli znalezienie się w strefie wolego handlu, lecz
pozostawanie poza strefą euro – też nie uchroniłby nas w pełni przed ekspansją rozmaitych unijnych (a także eurostrefowych!) regulacji (wspomnieliśmy już zagrożenia płynące np. ze strony polityki klimatycznej).
we wsparcie od rządu dla firmy Peugeot jako „marchewka” jest samo w so-
Rozważania zawarte w raporcie wskazują więc na potrzebę dyskusji w ta-
bie częściową nacjonalizacją (dwóch członków rady nadzorczej mianować
kim właśnie kierunku: wewnątrz strefy euro czy tylko wewnątrz UE? Czy
będzie po wniesieniu swojego wkładu rząd).
We Francji taka agresywna postawa nie jest wyjątkiem. Minister przemysłu, Arnaud Montebourg, którego urząd nosi teraz pompatyczną nazwę
proponowane rozwiązania (pakt fiskalny, unia bankowa, wspólny nadzór
finansowy) poprawią szanse rozwojowe krajów eurostrefy – a przez to
i nasze, czy też nie?
Ministerstwa Odnowy Przemysłowej, wymyślił nawet nowy slogan dla sta-
Ponadto zależy nam na przesunięciu punktu ciężkości ze spraw krótko-
rej polityki, mianowicie patriotyczny protekcjonizm. Protekcjonizm zawsze
i średniookresowych, wiążących się nieuchronnie z perturbacjami strefy
zresztą ubiera się w podobne szaty; politycy deklamują zwykle potrzebę
euro, na sprawy perspektyw rozwojowych naszego kraju w niemal stagnu-
„ochrony krajowych miejsc pracy”. Innowacyjny wkład ministra Montebourga to pomysł, by firma, która chce zamknąć jakiś zakład pracy, mogła to
zrobić tylko wtedy, gdy... znajdzie nabywcę na ów zakład.
6
a także polska, specyfika...) uważa globalizację za szkodliwą.
jącej zamożnej Europie.
Tym, co uchodzi w Polsce za dyskusję o długookresowych perspektywach,
jest (bliskie zrealizowania) pragnienie otrzymania po raz drugi potężnej
Zatem fundament zamożności Europy – teraz już nie tylko zachodniej –
dawki unijnych pieniędzy i – jak się sądzi – zmniejszenia w ten sposób
podlega na naszych oczach erozji i co gorsze niewiele (o ile w ogóle co-
dystansu rozwojowego do zamożnego Zachodu Europy pod względem
kolwiek) można zrobić, by zapobiegać rozprzestrzenianiu się protekcjoni-
poziomu technicznej infrastruktury. Nie bardzo zdajemy sobie sprawę, że
stycznej zarazy. Nie tylko politycy myślą w kategoriach krótkiego okresu;
funkcjonujemy w ramach wspólnoty, która rośnie z dekady na dekadę co-
większość społeczeństw również. Około 80% Francuzów karmionych
raz wolniej i jeśli w tym dziesięcioleciu będziemy obserwować na zachód
antyglobalistyczną propagandą z lewa i z prawa (taka już jest francuska,
od nas wzrost 1,0-1,5% rocznie, to w następnym – bez poważnych reform
Raport Europa: problemy i perspektywy
modelu państwa opiekuńczego i państwa regulacyjnego – będziemy już obserwować stagnację.
Jeśli chcemy nadal doganiać zamożniejszą część Europy, to ważniejsze od wielkiej dawki unijnych pieniędzy
jest to, co możemy zrobić s a m i. To od naszych własnych działań zależy uwolnienie polskiej gospodarki od
uciążliwości państwa regulacyjnego i zbiurokratyzowanego. Uwolnienie nie tylko gospodarki, ale też nauki
i szkolnictwa wyższego – wszystkich obszarów życia społecznego mających wpływ na rozwój gospodarczy.
Bo to producenci, przedsiębiorcy czy innowatorzy będą decydować o szybszym od Zachodu tempie wzrostu
gospodarczego w Polsce.
Pamiętajmy też, że to wszystko, co potrzebne jest do zdynamizowania gospodarki, przyda się nie tylko polskim, ale i zagranicznym producentom, którzy nadal będą u nas inwestować (o ile nie odstraszymy ich jakimiś nierozważnymi regulacjami, regulacyjną mitręgą lub niesprawnymi czy wręcz patologicznymi procesami
decyzyjnymi). Im bardziej będziemy przyjaźni tym, którzy decydują o tworzeniu bogactwa, tym większe mieć
będziemy szanse dalszego skracania dystansu rozwojowego – i to w trudnych warunkach coraz bardziej
spowalniającej Europy.
*
*
*
Raport przygotowany został przez grupę wykładowców Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
W projekcie „RAPORT EUROPA: PROBLEMY I PERSPEKTYWY” uczestniczyło początkowo czterech współautorów: prof. Bartłomiej Kamiński (także profesor na Maryland University, College Park, Md., w Stanach Zjednoczonych), prof. Tomasz Mickiewicz (także profesor na Aston University, Birmingham, Wielka Brytania), dr Kazimierz
Tarchalski oraz prof. Jan Winiecki. Z uczestnictwa w projekcie wycofał się na pewnym etapie prof. Mickiewicz,
w związku z nawałem obowiązków związanych z przejściem do pracy na innej brytyjskiej uczelni. Raport jest
zatem ostatecznie produktem wspólnej pracy trzech pozostałych wymienionych wyżej autorów.
Raport Europa: problemy i perspektywy
7
I. Europa: To, co widać i co jest
przedmiotem działań polityki
oraz krytycznych analiz
wszystkich członków ugrupowania integracyjnego. Unia monetarna jest bowiem uważana za zwieńczenie długiego procesu integracji [materiały na początku tego rozdziału są częściowo powtórzeniem z wcześniejszej publikacji
jednego z autorów raportu: patrz J. Winiecki, Kryzys strefy euro i jego źródła
w funkcjonowaniu państwa opiekuńczego, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny
i Socjologiczny” 2012, rok LXXIV, zeszyt 1]. Budowniczowie eurostrefy uznali
I.1. Kryzys eurostrefy jako główny
postrzegany problem Europy
jednak za wystarczające stworzenie regulacji specjalnych (zawartych w Pak-
W niniejszym raporcie przewodnia myśl metodologiczna wywodzi się
Pakt zobowiązywał kraje do utrzymywania równowagi budżetowej w śred-
z nurtu teorii ekonomii, reprezentowanego najwcześniej przez Bastiata,
nim okresie, który obejmował pełny cykl koniunkturalny gospodarki. Kraje
a podchwyconego przez szkołę austriacką (von Mises, Hazlitt i inni). Zwra-
te musiały systematycznie przedkładać i aktualizować programy makroeko-
ca ona uwagę na dwa aspekty analizy:
nomiczne (programy stabilizacji gospodarczej i programy konwergencji), na
(1) Analizuje się więc nie tylko oczywiste, najczęściej krótkookresowe,
następstwa pewnych działań w gospodarce, w tym działań polityki gospodarczej, lecz także te mniej oczywiste, najczęściej długookresowe konsekwencje tychże działań; oraz
(2) Analizuje konsekwencje nie tylko dla grupy interesów będącej przedmiotem zainteresowania badających jakąś kwestię z racji jej działań
w gospodarce, w tym również w polityce gospodarczej, ale także dla
wszystkich innych grup interesów, które mogą zostać dotknięte następstwami tych działań.
cie Stabilizacji i Wzrostu – w skrócie PSW), mających dyscyplinować państwa
członkowskie tworzącej się unii monetarnej.
podstawie których Komisja Europejska oraz Komitet Ekonomiczno-Finansowy
(Ecofin) oceniały ich sytuację gospodarczą. Miało to zapewniać stabilny i dobry stan finansów publicznych, który powinien sprzyjać wysokiemu i trwałemu wzrostowi gospodarczemu.
Reguły paktu miały także zapobiegać nadmiernemu rozluźnieniu dyscypliny fiskalnej w okresach dobrej koniunktury, kiedy istnieje realna możliwość
wykorzystania rosnących wpływów podatkowych do zwiększania wydatków
państwowych. W praktyce oznaczało to, że państwa nie powinny przekraczać
wartości progowej deficytu (3% PKB), a w okresie szybszego wzrostu gospodarczego dążyć do generowania nadwyżki budżetowej. Główny nacisk poło-
Idąc powyższym tropem, część I raportu prezentuje analizę tego, co oczy-
żono właśnie na kryterium budżetowe. Dlaczego? Bo w momencie ratyfikacji
wiste, krótkookresowe i dotyczące określonych grup interesów. Używając
paktu drugie kryterium fiskalne, czyli relacja długu publicznego do PKB (mak-
bastiatowskiego języka, pokazuje to, co widać. Natomiast część II przed-
simum 60%), było w niektórych krajach znacznie przekroczone i zejście do
stawia analizę tego, czego nie widać na pierwszy rzut oka i co dotyczy
wartości progowej przed stworzeniem strefy euro było niemożliwe (a decyzja,
długookresowych tendencji oraz ich następstw.
by te kraje stały się jednak członkami eurostrefy, już zapadła!).
Kraje przekraczające ustalone pułapy dotyczące kryterium deficytu budże-
I.1.1. Dziwny twór instytucjonalny
płacenia kar, chyba że ich gospodarka znajduje się w fazie wyraźnej recesji.
W tym rozdziale pierwszej części zajmiemy się najbardziej aktualnym pro-
Minimalna wysokość kary wynosiła 0,2% PKB danego państwa, przy czym
blemem, jakim jest kwestia kryzysu eurostrefy. Niemniej warto podkre-
wzrastała ona o 0,1% za każdy punkt procentowy deficytu powyżej 3% PKB.
ślić już na wstępie, że kryzys ten rozwiązany zostałby szybko i względnie
A zatem dla deficytu np. 5% PKB kara ta wynosiła 0,4% PKB. Maksymalna
niewielkim kosztem, gdyby nie długookresowy kryzys ekonomiczny i spo-
wysokość omawianej kary to 0,5% PKB danego państwa. Przy pewnych wa-
łeczny europejskiego modelu państwa opiekuńczego, który – obniżając
runkach państwo przekraczające progi mogłoby być zmuszone do złożenia
zaufanie wzajemne państw członkowskich i zaufanie rynków finansowych
nieoprocentowanego depozytu stabilizacyjnego.
do państw – podnosi koszt działań krótkookresowych i redukuje bardzo
znacznie pole manewru polityki gospodarczej. Dlatego w dalszych rozdziałach tej części zajmiemy się długookresowymi tendencjami, a także
wskażemy na determinanty obecnego stanu.
Jednak powyższe sankcje, nakładane po przekroczeniu deficytu budżetowego
o 3% i więcej PKB, nie były automatyczne. Były one przyjmowane przez Ecofin
kwalifikowaną większością głosów (minimum 62 głosy na 87). W 2003 r. rekomendacje zastąpiono wnioskami, a w 2005 r. całkiem rozmiękczono reguły,
Warto odnotować na starcie rozważań, że europejską Unię Ekonomiczną
rezygnując z nakładania sankcji w przypadku: „poważnego załamania gospo-
i Monetarną (UEM, w skrócie: eurostrefę) stworzono w innej kolejności, niż to
darczego”, czy wręcz ze słabo zdefiniowanych i „rozciągliwych” przyczyn, ta-
teoretycznie rozważano w podręcznikach poświęconych integracji gospodar-
kich jak „inne istotne czynniki”, itd. Rejestr przekroczeń reguł Paktu Stabilizacji
czej. W literaturze przedmiotu przewiduje się bowiem wcześniejszą integrację
i Wzrostu przez państwa członkowskie eurostrefy przedstawia Tab. I.1.
polityki fiskalnej, albo przynajmniej zharmonizowanie tychże polityk przez
8
towego i nie przestrzegające dyscypliny fiskalnej miały być zobowiązane do
Raport Europa: problemy i perspektywy
Tabela I.1
Rejestr przekroczeń kryteriów Paktu Stabilizacji i Rozwoju przez państwa członkowskie eurostrefy przed wybuchem kryzysu (lata 2000-07)
Kraj członkowski
Przeciętne saldo budżetu,
2000-07(w % PKB)
Liczba lat z deficytem
powyżej pułapu 3% PKB
Przeciętna wysokość
długu publicznego, 200007 (w % PKB)
Liczba latz długiem
publicznym powyżej
60% PKB
Niemcy
-2.2
4
63.6
7
Austria
-1.5
1
64.5
6
Belgia
-0.3
0
96.9
8
Hiszpania
0.3
0
47.6
0
Finlandia
4.1
0
41.6
0
Francja
-2.7
3
61.8
5
Grecja
-5.0
8
99.8
8
Holandia
-0.6
1
50.5
0
Irlandia
1.5
0
30.5
0
Włochy
-2.9
5
106.0
8
Luksemburg
2.3
0
6.3
0
Portugalia
-3.6
4
58.3
3
Źródło: za La Caixa. Monthly Report, 2010.
Tyle o niektórych rozwiązaniach instytucjonalnych. Praktyka w ramach tych rozwiązań jeszcze gorsza. Wszystko było teraz negocjowalne. Stworzyło to
powszechne wśród elit krajów członkowskich wrażenie, że nie obowiązują żadne reguły. Okazje do taniego zadłużania się w warunkach wspólnej waluty
zostały zauważone i niektóre kraje postanowiły z tego skorzystać.
Warto jednakże podkreślić jedną jeszcze szczególną cechę klubu pod nazwą eurostrefa. Otóż jest to klub, który ma bardzo wyśrubowane wymagania na
wejściu, słabo – jak wynika z doświadczeń przeszłości – dyscyplinuje członków klubu, a w dodatku nie ma w ogóle reguł wyjścia. Czyli nie ma przewidzianych procedur pozwalających wykluczyć kraj członkowski, którego zachowanie odbiega od przyjętych reguł. Poza tym należy podkreślić, że wyśrubowane
wymagania na wejściu dotyczyły tylko nowych członków Unii Europejskiej. Włochy, Belgia i nieco później Grecja zostały przyjęte do klubu, mimo że nie
spełniały jednego z fundamentalnych kryteriów, czyli poziomu długu publicznego.
Raport Europa: problemy i perspektywy
9
Okienko I.1.
Historyczne i instytucjonalne
uwarunkowania źródeł kryzysu greckiego
Politycznie zależna jeszcze od państwa osmańskiego Grecja w 1826 r.
aby otrzymać prawo jazdy, wizytę u lekarza, zezwolenie na budowę lub
zbankrutowała i w efekcie nie miała dostępu do międzynarodowych ryn-
redukcję należności podatkowych – twierdzi Transparency International.
ków finansowych przez 53 lata. W 1879 r. znowu ogłosiła upadłość. Przez
Percepcja publiczna, że „każdy bierze”, sprawia, że wielu Greków wierzy,
połowę swojej historii najnowszej (od uzyskania autonomii, a potem nie-
iż defraudacja skarbu państwa jest rzeczą moralnie akceptowalną.
podległości) Grecja znajdowała się w trakcie renegocjowania swojego
długu. Grecja przystąpiła w końcu XIX w. do Łacińskiej Unii Monetarnej,
ale w 1908 r. została z niej wykluczona za zaniżanie zawartości złota w jej
jednostce monetarnej (w systemie waluty złotej o kursie waluty decydowała gramatura złota zawartego w jednostce monetarnej danego kraju
vis-à-vis jednostek monetarnych innych krajów członkowskich).
Warto zwrócić uwagę, że w atmosferze poprawności politycznej (tu: walki ze stereotypami) UE przez długi okres nie zastanawiała się nad możliwością pojawienia się problemów z gospodarką grecką. I to mimo faktu,
że już w czasach współczesnych ta sama Unia zagroziła Grecji wykluczeniem, jeśli ta ostatnia nie zdyscyplinuje swoich finansów publicznych.
W 1989 r. deficyt budżetowy Grecji, od 1981 r. państwa członkowskiego
Unii, wyniósł prawie 17% PKB!
Warto też zwrócić uwagę, że rozrzutność rządów greckich i skłonność
do życia ponad stan nie są bynajmniej deformacjami ostatniego dziesięciolecia. Grecja od dawna miała m.in. bardzo długie urlopy urzędników
publicznych, bardzo krótkie dni pracy (5 godzin dziennie przez 5 dni
w tygodniu), wpisane do regulaminów były 13. i 14. pensja w roku. Grec-
„Istotą problemu jest to, że nie mamy kultury społeczeństwa obywatelskiego – ocenia Stavros Katsios, profesor prawa karnego na Greckim Uniwersytecie Jońskim. – W Grecji uważa się, że dostosowanie się do reguł,
przynosi dyshonor. Nazwą cię głupcem, jeśli stosujesz się do reguł ”.
„Jedna czwarta należnych podatków nie jest uiszczana” – twierdzi Friedrich Schneider, ekonomista na Uniwerytecie w Linzu w Austrii, który
studiuje unikanie podatków w świecie. Szacuje on, że łapownictwo jest
odpowiedzialne za jedną trzecią niedoborów podatkowych: „Dzielisz się
niespłaconym podatkiem z inspektorem podatkowym i otrzymujesz upust
”. Pewien starszy, doświadczony urzędnik twierdził, że jeśli spółka winna
jest fiskusowi € 10,000 w zaległych podatkach, € 4000 przesuwane jest
dla inspektora, podatnik zatrzymuje € 4000, a państwo otrzymuje € 2000.
Już tylko jako kuriozum warto dodać, że przed wyborami, po których
nastąpiło ujawnienie dramatycznego stanu finansów publicznych Grecji
w 2010 r. ówczesny rząd stworzył 27 000 etatów w służbie publicznej.
Wielu nowych urzędników nie miało określonych zadań ani nawet biura,
do którego mogliby się udać.
kie prawo pracy uznaje aż 580 zawodów za „ryzykowne”, co umożliwiało
Redukcja liczby urzędników będzie zadaniem bardzo trudnym. Na mocy
znacznej części pracujących przechodzenie na wczesne emerytury już od
konstytucji urzędnicy rządowi w Grecji zatrudnieni na czas nieograniczo-
50. roku życia. Greckie związki zawodowe należą do kategorii związków
ny mają pewność zatrudnienia do końca życia.
„wojowniczych”, co powoduje, że płace realne są tam nieelastyczne.
Hojne państwo opiekuńcze wspierało, co się tylko dało. Wspierało np.
To, że akurat Grecja stała się pierwszym i najbardziej jaskrawym przy-
turystykę obywateli (2 noce pobytu były subsydiowane przez państwo).
padkiem free riding, nie było przypadkiem (patrz Okienko I.1.). W okre-
Emerytury ustalone były na poziomie 80% średniego wynagrodzenia!
sie poprzedzającym wielki kryzys finansowy, w latach 1995-2008,
Tylko w 2009 r. rolnicy greccy otrzymali z funduszy unijnych zasilenie
jej deficyty budżetowe dziesięciokrotnie przekroczyły próg 4% PKB.
sumą 0,5 mld euro.
W 2004 r., roku olimpiady letniej w Atenach, deficyt wyniósł 7,4% PKB.
Notorycznym zjawiskiem było zniekształcanie zasad księgowości
A przecież cały czas odwołujemy się do danych oficjalnych przedkłada-
w budżecie państwa.
nych przez władze greckie Eurostatowi. Było to jednak tajemnicą poli-
Poziom uczciwości w życiu publicznym też pozostawiał wiele do życzenia.
Według sondażu Transparency International, opublikowanego w 2009 r.,
około 1/7 gospodarstw domowych płaciło łapówki o rocznej przeciętnej
wysokości € 1355. Zwykli obywatele wręczają „koperty z banknotami”,
szynela, że poziom wiarygodności tych danych był bardzo niski.
I.1.2. Kryzys eurostrefy: Najważniejsze
tendencje i zjawiska
Grecja stała się pierwszym krajem, który okazał się niezdolny do funkcjo-
Utrzymywała dość dobrze dyscyplinę makroekonomiczną, wydajność
pracy rosła szybciej niż płace, eksport rósł bardzo szybko i Portugalia
wyraźnie zmniejszała dystans rozwojowy (mierzony PKB per capita) od
bogatych krajów zachodnioeuropejskich.
nowania w takich ramach, jakie stworzyły przedziwne reguły gry i przedziwna – choć skądinąd przewidywalna z punktu widzenia oportunizmu
– polityka państw. Grecja weszła np. do strefy euro w warunkach inflacji
wyższej od średniej dla krajów członkowskich UGW, w rezultacie czego
realne stopy procentowe Europejskiego Banku Centralnego (EBC) były
w Grecji przez parę lat ujemne.
W którymś momencie – trudno wskazać punkt przełomowy – elity polityczne i społeczeństwo uznały, że dość już dyscypliny i ciężkiej pracy.
Wreszcie można sobie pozwolić na relaks: zarabiać więcej, pracować
krócej i co najbardziej typowe przy tego rodzaju zmianach –otrzymywać
coraz więcej socjalnych beneficjów. W rezultacie relacja wydatków publicznych do PKB, ta miara malejących bodźców do pracy, zaczęła szybko
Powinno to zaalarmować władze publiczne. W warunkach niezamierzonej
ekspansji monetarnej powinny one zmierzać do stabilizacji za pośrednic-
rosnąć i udział wydatków publicznych w PKB w okresie 1998-2009 wzrósł
z 40,8% do 49.8% (i więcej w 2010 r.: 50,7%).
twem restryktywnej polityki fiskalnej. Tymczasem, jak wiemy, było wręcz
odwrotnie. Kolejne rządy prowadziły ekspansywną politykę fiskalną. Ponadto skala tej ekspansywności polityki – i to w warunkach wysokiej koniunktury w krajach europejskich (i w całym świecie zresztą) – rosła. Deficyty budżetowe (te oficjalne) rosły od 2006 r. w tempie około 6% PKB.
Na makroekonomiczne skutki nie trzeba było długo czekać. Tempo wzrostu
gospodarczego Portugalii było do wybuchu kryzysu finansowego najniższe
spośród krajów zachodnioeuropejskich. Niższe nawet niż Niemiec, bardzo
kiepsko radzących sobie do zakończenia reform rynku pracy przez rząd kanclerza Schroedera. Trudno było więc nazwać zwrócenie się Portugalii o pomoc
Kiedy przyszedł wielki kryzys finansowy i w 2009 r. gospodarki amerykańska i europejska weszły w fazę głębokiej recesji, skala niedoborów
dochodów w stosunku do wydatków publicznych była zbyt duża do dalszego „klajstrowania” i trzeba było ujawnić katastrofalny stan finansów
publicznych Grecji. W ten sposób nowy wówczas premier Papandreu odkrył nieznany (ponoć) poziom deficytu budżetowego, pozostawiony po
do eurostrefy i władz UE za wielkie zaskoczenie. Podobnie jak w przypadku
Grecji, powiększały się bliźniacze deficyty: w szczycie kryzysu i recesji osiągnęły one w 2010 r. odpowiednio -9,8% oraz -10,0% PKB, a w 2011 r. -4,2%
i -6,4% PKB. Warto jednak zwrócić uwagę na szybsze reakcje władz publicznych Portugalii oraz szybsze zmniejszanie się deficytu budżetowego i deficytu płatności bieżących w 2011 r. w porównaniu z Grecją.
poprzednikach, i zaapelował o pomoc.
Trudno uznać poniższe pytanie za hipotezę, a tym bardziej za hipotezę
O tym, że gospodarka grecka jest w stanie głębokiej nierównowagi, wiedziano przecież od dość dawna. Grecja od lat znajdowała się w typowej
niejako, znanej z podręczników, sytuacji tzw. bliźniaczych deficytów. Deficyt budżetowy sygnalizował nieodpowiedzialną politykę fiskalną: ekspansję w obliczu niedostatecznych dochodów budżetowych. Deficyt bilansu
płatności bieżących z kolei informował o niskiej konkurencyjności gospodarki greckiej, w wyniku której coraz większa część popytu kreowanego
przez stymulację fiskalną „przelewała” się za granicę i zaspokajana była
udowodnioną, niemniej warto sformułować pytanie, czy w przypadku
Grecji i Portugalii punktem przełomowym, a jako minimum ważnym czynnikiem stymulującym do „jazdy na gapę” (free riding), nie były czasem
unijne dotacje, przyzwyczajające do większych wydatków niż dochodów
w skali gospodarki, regionu, miasta, itd.? Ryzyko moralne (czy może hazard moralny – moral hazard), jaki stworzyła wspólna waluta w warunkach
braku wyraźnej dyscypliny budżetowej, nie było przecież jedynym czynnikiem skłaniającym do nieodpowiedzialnych zachowań polityków.
rosnącym importem.
Drogę w tym kierunku „wymościły” – być może – strumienie niezaroKiedy już mleko się rozlało i trzeba było zacząć procedury naprawcze, albo
przynajmniej oznajmić ich rozpoczęcie, owe bliźniacze deficyty – w latach
2010 i 2011 – wyniosły w Grecji odpowiednio 10,1% i 9,8% PKB dla
bilansu płatności bieżących oraz 10,3% i 9,1% PKB dla deficytu budżetowego. Pikanterii temu stanowi rzeczy dodaje fakt, że Grecja w okresie poprzedzającym zarejestrowała podwyżki swojego ratingu: w roku olimpiady
(2004) jej rating został podniesiony do A+. A tę zmianę in plus przeprowa-
bionych przez mieszkańców tych krajów pieniędzy, finansujące głównie
konsumpcję. Chociaż reguły Komisji Europejskiej nie zezwalały na takie
rozdysponowanie funduszy strukturalnych i funduszy spójności, to politycy zawsze mają możliwości przesunięcia części wydatków budżetowych
innych niż transfery (będące konsumpcją) też na konsumpcję i sfinansowania znacznej części wydatków publicznych, zwłaszcza inwestycji, ze
środków unijnych.
dzono w okresie, w którym nie tylko wzrosły bliźniacze deficyty, ale także
szybko rosnący dług publiczny przekroczył 100% PKB!
Kolejnym krajem, który popadł w podobne tarapaty, stała się Irlandia. Wydaje się jednak, że Irlandii, a także (nie należącej do strefy euro ani do
Po Grecji przyszła Portugalia. I znowu trudno powiedzieć, aby załamanie się gospodarki portugalskiej w obliczu kryzysu finansowego
i głębokiej recesji było wielkim zaskoczeniem. Portugalia od wejścia
do UE w 1986 r. do drugiej połowy lat 90. sprawowała się wzorowo.
UE) Islandii nie należy klasyfikować w tych samych kategoriach, co Grecji
i Portugalii, tzn. jako klasycznych przypadków free riding. Raczej jest to
kwestia braku doświadczenia władz publicznych bardzo niewielkich krajów w nadzorowaniu systemu bankowego, który nagle zapragnął ważyć
Raport Europa: problemy i perspektywy
11
więcej na międzynarodowych rynkach finansowych, niż wynikałoby to ze
realne stopy procentowe, które napędzać zaczęły boom na rynku nieru-
skali operacji tych banków we własnym kraju. Kraje te ani nie miały wcze-
chomości. Boom ten rósł i w przededniu kryzysu finansowego i głębokiej
śniej dużych deficytów budżetowych (Irlandia miała nawet nadwyżki), ani
recesji w zachodniej Europie przekształcił się w najgłębszą bodaj wśród
rosnącego długu publicznego.
krajów zachodnich „bańkę” mieszkaniową ostatnich lat, a może i dziesię-
Nie znaczy to, by w polityce makroekonomicznej nie popełniano żadnych błędów. Były one jednak proporcjonalnie mniejsze i nie wynikały
z ryzykanckiego nakręcania koniunktury. Raczej było to niedostrzeżenie
stu wydajności pracy powodował wzrost jednostkowych kosztów produkcji i spadek konkurencyjności hiszpańskiego przemysłu.
zagrożeń i brak reakcji polityki na nadmierną ekspansję, zwłaszcza na ryn-
Dlatego, gdy kryzys finansowy i głęboka recesja „sprawdziły” siłę hisz-
ku budownictwa. Oznaki narastania „bańki” w tym sektorze pojawiły się
pańskiej gospodarki, wyniki poleciały na łeb na szyję. Deficyt budżetowy
od 2000 r.; w latach 2000-07 kredyt dla sektora prywatnego rósł w tem-
w 2010 r. wyniósł 9,3%, a deficyt płatności bieżących 4,7%, natomiast
pie 20-30% rocznie. Ale traktować to należy raczej jako wzmiankowany
w 2011 r. oba te wskaźniki wyniosły odpowiednio -8,5% oraz -3,5%. Dwa
właśnie niedostatek kompetencji niż celowe „podkręcanie” koniunktury
czynniki, jak się wydaje, pogłębiły kłopoty gospodarki Hiszpanii. Pierwszy
przez politykę makroekonomiczną. W rezultacie do 2007 r. wzrost wydat-
to entuzjazm polityków rządzącej partii socjalistycznej do zwiększania
ków publicznych (w tym socjalu) był umiarkowany i w tymże 2007 r. rela-
dostępności zakupu mieszkań i domów na własność dla mniej zamożnych
cja wydatki publiczne/produkt krajowy (WP/PKB) wyniosła ciągle jeszcze
Hiszpanów. Jak w Stanach Zjednoczonych, doprowadziło to obniżania
relatywnie niewysokie 36,7% (w porównaniu z innymi zamożnymi kraja-
wymagań wobec kredytobiorców, z podobnym w efekcie skutkiem. „Bań-
mi zachodniej Europy).
ka” mieszkaniowa ujawniła bardzo wysoki udział złych kredytów; szacuje
Problem pojawił się w całej ostrości dopiero wtedy, gdy w obliczu ujawniających się gigantycznych złych długów sektora bankowego władze
publiczne zdecydowały się rozszerzyć gwarancje depozytów z wcześniejszej wysokości do całości zdeponowanych w bankach oszczędności.
się, że niesprzedanych pozostaje ponad dwa miliony mieszkań i domów.
Taki był początek załamywania się hiszpańskiego systemu bankowego
(zwłaszcza banków regionalnych ,cajas, zaangażowanych znacznie bardziej w finansowanie budownictwa).
Stąd wzięły się skokowe wzrosty deficytów budżetowych: 31,2% w 2010
Drugi czynnik to entuzjastyczny stosunek rządu premiera Zapatero do
r. i 13,1% PKB w 2011 r. Warto jednak, dla kontrastu, podkreślić, że nie
keynesowskich stymulacji popytu. Rząd uwierzył, podobnie jak admini-
oznaczało to równolegle – jak w wielu krajach tzw. Club Med., czyli śród-
stracja prezydenta Obamy i rząd premiera Browna w Wielkiej Brytanii,
ziemnomorskich – silnej utraty konkurencyjności. Irlandia w latach 2010-
że droga do szybkiego wzrostu gospodarczego wiedzie przez stymulację
11 zarejestrowała niewielkie nadwyżki w bilansie płatności bieżących
fiskalną w wielkiej skali. Stąd właśnie wzięły się ogromne deficyty budże-
w wysokości 0,5% i 0,1% PKB. I to pomimo pogorszenia relacji wzrostu
towe i szybki wzrost długu publicznego (z niskiego początkowo poziomu).
wydajności i wzrostu płac, a w efekcie wzrostu jednostkowych kosztów
Wprawdzie rząd premiera Zapatero zaczął następnie ciąć rozmaite wydat-
wytwarzania w dekadzie 1997-2007.
ki, ale rozchwianie gospodarki było już ogromne.
Irlandia i Islandia poszły różnymi drogami zarówno w kwestii potraktowa-
Także obecny rząd konserwatystów premiera Rajoya ma problemy z ra-
nia zobowiązań banków wobec depozytariuszy, jak również w kwestii dróg
dzeniem sobie z dwoma źródłami zdestabilizowanych finansów publicz-
powrotu do wzrostu gospodarczego. Oceny tak analityków, jak i rynków
nych. Pierwszym źródłem jest system bankowy, zwłaszcza banków regio-
finansowych są jednakże w obu przypadkach coraz lepsze i powrót z obli-
nalnych, które nieroztropnie – pod wpływem polityków – finansowały
gacjami skarbowymi – sprzedawanymi po rozsądnych cenach – może na-
budownictwo mieszkaniowe i lokalne inwestycje publiczne. Drugim, zwią-
stąpić w stosunkowo krótkim czasie.
zanym z tym pierwszym, jest kompletny brak kontroli finansowej rządu
Hiszpania, jeśli ocenić zachowanie się polityki fiskalnej w warunkach istnienia wspólnej waluty, znajduje się gdzieś w połowie drogi między Grecją i Portugalią a Irlandią. Hiszpania, jak Irlandia, znajdowała się na ścieżce
malejącej relacji WP/PKB już od wczesnych lat 90.: między 1993 r. a 2007
r. relacja ta zmniejszyła się z 49,0% PKB do 39,2% PKB. Wzrost gospodarczy był dość szybki, nie pojawiały się niepokojące deficyty budżetowe,
centralnego nad wydatkami rządów autonomicznych regionów. Te zaś,
najczęściej do spółki z publicznymi bankami regionalnymi, prowadziły
właściwie w żaden sposób niekontrolowaną i niezdyscyplinowaną politykę inwestycyjną, a także zatrudnienia w sektorze publicznym i politykę
społeczną (tę ostatnią w stosunku do wydatków socjalnych zależnych od
zdecentralizowanych regionów).
a dług publiczny Hiszpanii malał niemal z roku na rok. To tyle elementów
Stąd właśnie wzięła się konieczność zwrócenia się do eurostrefy i do Ko-
pozytywnych oceny Hiszpanii, wspólnych w dużym stopniu z Irlandią.
misji Europejskiej o pomoc w oczyszczeniu hiszpańskiego systemu ban-
Ale były też elementy polityki gospodarczej i tendencje w gospodarce,
które czyniły gospodarkę Hiszpanii bliższą Grecji i Portugalii. Polityka
makroekonomiczna nie zareagowała więc w latach 2002-06 na ujemne
12
cioleci. Poza tym szybki wzrost płac przy znacznie niższym tempie wzro-
Raport Europa: problemy i perspektywy
kowego. Ostateczna skala potrzeb ciągle jeszcze nie jest znana; nie jest
bowiem znana do zakończenia odpowiedniej weryfikacji długów banków
i władz publicznych skala niespłacanych i zagrożonych kredytów oraz ska-
la niezapłaconych rachunków i dalszych zobowiązań rządów regionalnych
domością konieczności rolowania długu z lat poprzednich w skali ponad
i lokalnych. Co jakiś czas pojawiają się kolejne koszty w tym względzie.
550 mld euro w okresie 2-3 lat, podniosło poziom niepokoju na rynkach
Wreszcie, gdy wylicza się tutaj wydarzenia załamania się finansów publicznych i systemu finansowego poszczególnych krajów strefy euro, należy też wspomnieć o kraju, który nie znalazł się w tej sytuacji, lecz ciągle
znajduje się w centrum uwagi rynków finansowych jako potencjalny kan-
finansowych. Włochy zaczęły mieć zmienne co prawda, ale trwające do dziś
kłopoty z poziomem oprocentowania oferowanych obligacji. Każda fala
niepokoju związana z ocenami rynków kolejnych pomysłów ratunkowych
strefy euro dodatkowo oddziałuje na oprocentowanie włoskich obligacji.
dydat do operacji ratunkowej (bailout). Rzecz idzie o Włochy. Zaintere-
Niechęć włoskiej klasy politycznej do podjęcia się niewdzięcznego zada-
sowanie rynków bierze się ze skali włoskiego długu publicznego. Rynek
nia zderegulowania gospodarki, a w szczególności zmian na rynku pracy
włoskiego długu to trzeci największy w świecie rynek papierów dłużnych
i w systemie podatkowym, oznaczała, że problemy Włoch będą się nawar-
po amerykańskim i japońskim (około 1,8 biliona euro).
stwiać. Ambarasujący kompromis między partiami, które zaakceptowały
Włochy nie spełniały warunków z Maastricht, co się tyczy wejścia do strefy euro, właśnie ze względu na prawie dwa razy wyższy dług publiczny niż
wymagały tego owe kryteria (maksimum 60% PKB). Niemniej w ramach
poprawności politycznej wszystkie „stare” kraje UE, włącznie z tymi, które
nie spełniały poszczególnych kryteriów, zostały przyjęte.
doradzanego z zewnątrz byłego komisarza Komisji Europejskiej, Mario
Montiego, na premiera bezpartyjnego rządu fachowców, mającego przeprowadzić niezbędne reformy, został zawarty. Efekty jednakże, po krótkim okresie entuzjazmu, okazują się raczej ograniczone. Wprawdzie dość
znaczne cięcia budżetowe zostały wprowadzone, ale były to w większości
ruchy jednorazowe, a nie zmiany systemowe (cięcia wydatków regular-
Będąc już krajem członkowskim eurostrefy, Włochy nie zdradzały spe-
nych na administrację publiczną czy ograniczenia uprawnień do wydat-
cjalnych skłonności do „jazdy na gapę”. Ciężkim przewinieniem włoskich
ków socjalnych). W rezultacie proces akumulacji uprawnień do świadczeń
polityków było to, że przez ostatnich 10-20 lat, w tym także w latach
różnego rodzaju nie został zatrzymany – nie mówiąc już o jego odwró-
przedkryzysowych, nie zrobili nic, by zredukować głęboko zadłużone fi-
ceniu. Natomiast zmiany regulacyjne, zwłaszcza rynku pracy, zakończyły
nanse publiczne (ponad 100% PKB) oraz zliberalizować przeregulowaną
się kompromitującym niepowodzeniem (choć poprawność polityczna nie
gospodarkę, przeciążoną socjalem i uginającą się pod wysokimi (i źle zor-
pozwala powiedzieć tego otwarcie). Zatem dla Włoch, a z racji skali ich
ganizowanymi) podatkami. Stworzyłoby to podstawy do zwiększenia dy-
gospodarki i jeszcze bardziej ich długu publicznego także dla całej strefy
namizmu gospodarki i stopniowej redukcji gigantycznego długu. Ale wy-
euro, nadal trwać będą ciężkie czasy.
godnictwo polityków, nie chcących narazić się różnym grupom wyborców,
spowodowało, że gospodarka włoska pozostała mniej więcej tak samo
przeregulowana i wysoko opodatkowana, jaka była wcześniej.
Nim przejdziemy do faktografii najważniejszych operacji ratunkowych
całej strefy euro, potrzeba jest pewnych ogólniejszych refleksji nad
przedstawionymi wyżej faktami dotyczącymi załamywania się gospo-
Na przykład w Index of Economic Freedom za 2011 r. Włochy zajmowały
darek poszczególnych krajów strefy euro. Otóż pojawia się, rzadko sta-
odległe 87.-88. miejsce, razem z Grecją. Choć w rankingu najnowszym
wiane w warunkach trwającego kryzysu, pytanie, jak to się stało, że rynki
przybyło sporo krajów w stosunku do roku 2000, było to mimo wszystko
finansowe przyjęły raczej trudne do intelektualnej obrony założenie, iż
widoczne niepowodzenie z punktu widzenia postępu we wprowadzaniu
powstanie wspólnej waluty redukuje poziom ryzyka zaciąganych kredy-
wolności gospodarczej. W absolutnym wymiarze poziom wolności gospo-
tów, a zwłaszcza zakupu obligacji skarbowych państw członkowskich do
darczej na skali 0-100 dawał Włochom w 2000 r. 61,9 pkt, podczas gdy
poziomu ryzyka państw członkowskich o najwyższym ratingu. Oprocento-
w 2011 r. 60,3 pkt; była to więc w najlepszym razie instytucjonalna sta-
wanie obligacji greckich po przyjęciu wspólnej waluty różniło się od obli-
gnacja. Z kolei w grupie krajów członkowskich OECD, gdzie badano co 5
gacji niemieckich zaledwie o 20-30 punktów bazowych (przed przyjęciem
lat poziom regulacji na rynkach produktowych, Włochy osiągnęły pewien
wspólnej waluty różnice były drastycznie większe). Co spowodowało więc
niewielki postęp. W ostatnim dokonanym badaniu z 2008 r., w przeded-
taką zmianę oceny ryzyka po wprowadzeniu strefy euro?
niu kryzysu, Włochy zajęły 17. miejsce na 27 ocenianych krajów. Był to
pewien postęp, gdyż w pierwszym badaniu z 1998 r. Włochy były jeszcze
niżej w rankingu, m.in. za Francją i Portugalią, które to kraje Włochy wyprzedziły w okresie 1998-2008.
Autorzy raportu widzą tutaj parę możliwości. Pierwsza to przekonanie, że
jakieś kolektywistyczne rozwiązania będą wspierać słabsze ekonomicznie
kraje członkowskie. Powiedzmy sobie, że takie myślenie sprzeczne jest
z literą regulacji tworzących Unię Gospodarczą i Monetarną, które to re-
Tak czy inaczej, wszystko to można określić jako „za mało, za późno i nieko-
gulacje zakazują expressis verbis kolektywizacji długów poszczególnych
niecznie to, co najważniejsze”. Gdy przyszedł kryzys i recesja, gospodarka
państw członkowskich. Z drugiej jednak strony brak ścieżki wyjścia z Unii
włoska nie wpadła w wielkie deficyty budżetowe i deficyty bilansu płat-
Ekonomicznej i Monetarnej (patrz wyżej, I.1.2) mógł sugerować coś wręcz
ności bieżących: w latach 2010-11 było to odpowiednio -4,6% i -3,5%
przeciwnego. Warto zwrócić uwagę na tę – jeszcze jedną – instytucjonalną
PKB oraz -3,9% i -3,1% PKB. Niemniej nawet umiarkowane zwiększenie
niespójność w tworzeniu eurostrefy.
potrzeb pożyczkowych państwa włoskiego, zwłaszcza wzmocnione świa-
Raport Europa: problemy i perspektywy
13
W jakimś stopniu intuicja rynków okazała się słuszna. Wiele proponowanych rozwiązań de facto kolektywizuje koszty ratowania strefy euro i jednocześnie prywatyzuje korzyści (tzn. zmniejsza ciężar zobowiązań krajów
wspomaganych). Z racji jednakże zarówno formalnych regulacji, jak i niechęci społeczeństw krajów wspierających, operacje wsparcia idą powoli,
Tabela I.2
Koszty ubezpieczenia długu publicznego i prywatnego: Obalony mit
o braku ryzyka obligacji suwerennych państw
Państwo lub firma prywatna
Roczny koszt ubezpieczenia a
Włochy
391
ENI
141
Hiszpania
373
Telefonica
292
Francja
186
Danone
73
Niemcy
82
Bayer
70
Wielka Brytania
73
National Grid
59
USA
36
IBM
32
spazmatycznie czasem (są akceptowane dopiero wówczas, gdy sytuacja samej strefy euro zaczyna wyglądać wręcz dramatycznie). W rezultacie rynki
ponoszą poważne koszty swoich wcześniejszych błędnych ocen sytuacji.
Druga możliwość oddziaływania na tego rodzaju myślenie ma dłuższą historię. Otóż w drugiej połowie XIX w., wraz z ekspansją funkcji państwa, która to
ekspansja jeszcze przyspieszyła w latach 30. XX w., pojawiły się dwa poglądy
wspierające się nawzajem. Pierwszy przyjął formę tzw. prawa Wagnera, które
zakładało nieustanny wzrost udziału państwa w tworzonym bogactwie (czyli
PKB). Sformułował je w latach 80. XIX w. niemiecki ekonomista Adolf Wagner.
Drugi brał się z postrzeganej rosnącej sprawności państwa w egzekwowaniu
podatków od mieszkańców danego kraju. W skrócie, istniało do bardzo niedawna przekonanie – wyrażane explicite lub tkwiące implicite w rozumowaniu
analityków – że zobowiązania finansowe państw są pozbawione ryzyka, gdyż
państwo zawsze będzie zdolne „wycisnąć” z podatników niezbędną sumę
podatków, które pozwolą spłacić zaciągnięte przez państwo zobowiązania.
Czego nie przewidywali ci, którzy traktowali państwo jako niezawodną
maszynkę do ściągania pieniędzy z podatników, to niewyobrażalnego
wcześniej poziomu zadłużenia w relacji do wytworzonego bogactwa. Okazało się, że na pewnym poziomie więcej, zwłaszcza w demokratycznym
państwie, z podatników wycisnąć się nie da. Dlatego w błędzie są, naszym
zdaniem, autorzy artykułu (apelu?, deklaracji przekonań?) w „Financial Times”, którzy określają możliwość nałożenia przez państwo dowolnej wysokości podatków na obywateli jako niezawodną „broń masowego rażenia” i nawołują do „rozwiązania problemu” zadłużenia poprzez nałożenie
nowych, wyższych podatków [J.-P. Fitoussi, G. Galateri di Genola i P. Weil,
Forced borrowing: the WMD of fiscal policy, „Financial Times”, 15.09.2011].
Jest to myślenie z epoki, która mija na naszych oczach.
Rezultatem powyższego jest fakt, który obrazuje Tab. I.2., nie do wyobrażenia
np. pół wieku wcześniej. Miarą ryzyka jest koszt ubezpieczenia długu przed
niewypłacalnością dłużnika. I oto w Tab. I.2. widzimy porównanie kosztów
ubezpieczenia konkretnych państw i firm prywatnych z tychże państw. W każdym z tych porównań koszty ubezpieczenia długu publicznego są wyższe.
Skoro w tym rozdziale zajmujemy się faktami, warto do tych faktów dodać
zmianę w postaci wzrostu ryzyka pożyczania państwom.
Zresztą to, co na przykładzie wybranych państw i firm prywatnych z ostatnich lat pokazuje powyższa tabela, potwierdza w znakomitej analizie historycznej para autorów: Carmen M. Reinhart i Kenneth Rogoff [This Time
Is Different: Eight Centuries of Financial Folly, Princeton University Press,
2009] . W okresie 800 lat, które wzięli pod lupę wymienieni autorzy, państwa bankrutowały setki razy, niektóre kilkakrotnie, a nawet częściej. Zatem na początku XXI w. dogoniła nas historia.
14
Raport Europa: problemy i perspektywy
a – roczny koszt ubezpieczenia 10 mln euro długu na pięć lat w tys. euro.
Źródło: Bond Myths Are Exposed by Greece, „Wall Street Journal”, 23.02.2012.
I.1.3. Operacje ratunkowe i próby
przekształceń instytucjonalnych strefy euro
Operacjom ratunkowym dla poszczególnych krajów, które tak szczegółowo rozpatrywane były – i są nadal – w mediach wszelkiego rodzaju oraz,
w miarę upływu czasu, także w pogłębionych analizach, nie poświęcimy
tutaj wiele miejsca. Być może warto zaznaczyć tylko, że pierwszy program
pomocowy dla Grecji okazał się niedostateczny w obliczu ograniczonych
Rzecz w tym jednak, że rynki finansowe, a nierzadko także inni uczestnicy tego procesu, coraz częściej dochodzą do wniosku, iż koszty takiej
operacji są rosnąco wysokie, a prawdopodobieństwo niepowodzenia
w utrzymaniu obecnego składu członkowskiego UEW jest coraz większe.
Wreszcie, postrzegane są granice politycznej akceptacji różnych rozwiązań, które kolektywizują ich koszty, a prywatyzują korzyści. Czyli, pisząc
otwartym tekstem, przerzucają ciężar kosztów różnych operacji ratunkowych dla poszczególnych krajów na innych członków eurostrefy.
chęci greckich reformatorów i oporu mieszkańców, przyzwyczajanych
przez lata, że różne formy kluczenia, zniekształcania danych i zwykłego
łapownictwa są tradycyjną metodą „radzenia sobie” z obowiązującymi regułami. W rezultacie, w braku opcji usunięcia Grecji z klubu euro, przyjęto
zmodyfikowany i powiększony program ratunkowy.
Pojawiają się też oceny, że kraje, które miałyby ponosić większą część
kosztów różnych rozwiązań (głównie Niemcy), mogą w jakimś momencie
zostać negatywnie ocenione przez rynki finansowe z racji nadmiaru nałożonych na nie zobowiązań, co uczyniłoby wiele z proponowanych rozwiązań zbyt kosztownymi lub mało realistycznymi. I to niezależnie od chęci
Warto też dodać, że we wszystkich krajach objętych procedurami naprawczymi i pomocowymi spora część działań naprawczych obejmuje „odchudzenie”
tych krajów do ponoszenia owych kosztów (więcej na ten temat w przypadku Niemiec w części drugiej – rozdz. II.1.2.).
tradycyjnie przerośniętej biurokracji. Jednakże problemem ogólniejszej natury jest niezbędny udział tejże biurokracji w każdych dokonywanych reformach. W rezultacie stanowi to ważny element spowalniający i zniekształcający wszelkie procesy korekcyjne we wszystkich krajach. Oczywiście, im niższej
jakości biurokracja, tym ten negatywny efekt jest silniejszy.
Prezentując poniżej próby zmian instytucjonalnych i zmian polityki, autorzy raportu mieli do wyboru różne metody prezentacyjne. Z punktu
widzenia stosowanych instrumentów uzasadniony byłby podział na instrumenty dotyczące obszaru polityki fiskalnej, polityki monetarnej i tzw.
dostosowań strukturalnych gospodarki (działania propodażowe przyspie-
W miarę jak rosła liczba krajów objętych tymi procesami lub będących potencjalnymi kandydatami przyszłych operacji ratunkowych, władze krajów
członkowskich i samej Unii przesuwały punkt ciężkości swoich rozważań
szające wzrost gospodarczy). Problem w tym, że proponowane rozwiązania instytucjonalne mają konsekwencje w postaci istotnych powiązań
między powyższymi obszarami działania polityki.
i posunięć decyzyjnych z operacji ratunkowych na rozwiązania instytucjonalne czy zmiany polityki gospodarczej dotyczące funkcjonowania samej
eurostrefy. Przy całym balaście poprawności politycznej, czy unijnej biurokratycznej „nowomowy”, dla wszystkich niemal stawało się coraz bardziej oczywiste, że – uważane za konieczne – operacje ratunkowe są nie
tylko następstwem nieodpowiedzialnych, czy po prostu błędnych działań
i zaniechań krajów członkowskich eurostrefy, lecz także błędnych, bądź
Posłużymy się tu przykładem jednego z zaproponowanych rozwiązań instytucjonalnych, mianowicie propozycją przekształcenia Europejskiego
Mechanizmu Stabilizacyjnego (EMS) w bank. EMS powstał jako fundusz
interwencyjny, wspierający stabilizację ekonomiczną w zagrożonych krajach członkowskich eurostrefy. Na tym etapie jest to więc typowy instrument natury fiskalnej.
„rozmiękczonych”, rozwiązań instytucjonalnych i polityk w skali całej Unii
Jednakże zasoby finansowe, przekazane i zadeklarowane przez państwa
Ekonomicznej i Monetarnej (UEM).
członkowskie, są relatywnie małe w relacji do skali potencjalnie niezbęd-
Powstała w ten sposób długa lista propozycji zmian regulacyjnych oraz
zmian polityki, której warto przyjrzeć się z punktu widzenia ich zawartości (oraz możliwych konsekwencji ich wprowadzenia). A także z punktu
widzenia spójności indywidualnych propozycji z istniejącymi regulacjami
oraz między samymi propozycjami.
nego wsparcia którejś z większych gospodarek, zagrożonych destabilizacją (obecnie: Hiszpanii i Włoch). Nadanie funduszowi statusu banku
zmieniłoby tę sytuację. Jako bank fundusz ten miałby możliwość sięgania
po kredyty z Europejskiego Banku Centralnego. Oznaczałoby to znaczne
zwiększenie skali działalności banku-funduszu na klasycznej zasadzie
mnożnika kredytowego. Możliwość takiego lewarowania się przez EMS
Dokonując w tej sekcji raportu przeglądu inicjatyw regulacyjnych, należy
cały czas pamiętać o jednym, mianowicie o przywiązaniu elit politycznych
i biurokratycznych do tzw. „wielkiego projektu europejskiego”. Czyli do zamiaru integracji całej Europy pod auspicjami Unii Europejskiej. Nadaje to
ekonomicznej w gruncie rzeczy organizacji charakter projektu politycznego.
Takie bowiem podejście do integracji europejskiej silnie oddziałuje na decyzje o podjęciu operacji ratunkowych i na charakter tych operacji. Ale jeszcze
bardziej oddziałuje ono na charakter rozwiązań instytucjonalnych, które to
powodować może jednak różnego rodzaju konsekwencje. Jedną z konsekwencji – uważaną przez wielu za pożądaną – jest właśnie zwiększenie skali działania funduszu. Drugą natomiast, która budzi zastrzeżenia,
jest zatarcie granic między instytucjami natury fiskalnej i natury monetarnej. To zatarcie granic jest kontestowane ponadto przez tych, którzy
uważają, że taka fiskalno-monetarna hybrydowa instytucja pozostawałaby
w sprzeczności z regułami gry EBC, zabraniającymi mu wspierania fiskalnego państw członkowskich eurostrefy.
rozwiązania implikują trwałość eurostrefy w jej dotychczasowym składzie
członkowskim, niemalże niezależnie od kosztów takiego przedsięwzięcia.
Raport Europa: problemy i perspektywy
15
Właśnie z racji owych powiązań między różnymi obszarami instytucjonal-
Jest sprawą niezmiernie interesującą – i znamienną – że powyższe zapo-
nymi zdecydowaliśmy się na przypomnienie powziętych decyzji i sformu-
wiedzi wzmocnionej dyscypliny fiskalnej wywołują dwa typy reakcji w ży-
łowanych propozycji z grubsza w porządku chronologicznym. Oczywiście,
ciu publicznym. Politycy, analitycy i dziennikarze wypowiadają się więc,
skoncentrujemy się na tych, uznanych za najważniejsze.
często z wielkimi emocjami, na temat ograniczenia suwerenności polityki
Tak zwany sześciopak z września 2011 r. i tzw. dwupak z marca 2012 r.,
to przedsięwzięcia ogólnounijne, wprowadzające daleko idące obowiązki
w obszarze fiskalnym i w pewnym stopniu także w obszarze działań propodażowych. Wzmiankowany sześciopak przewiduje zatem m.in. następujące działania:
fiskalnej państw członkowskich. Z drugiej strony oba powyższe przedsięwzięcia instytucjonalne zostały ledwie zauważone przez rynki finansowe
i ludzi gospodarki. Trudno znaleźć w największych dziennikach gospodarczych, od „24 Ore” we Włoszech zaczynając, poprzez „Handelsblatt”, „Les
Echos”, „Financial Times”, a na „Wall Street Journal” w Nowym Jorku kończąc, jakieś analityczne echa tych zapowiadanych przedsięwzięć.
͠͠ Ustanawia tzw. regułę wydatkową dla wydatków publicznych.
Wzrost wydatków publicznych w średnim okresie (cyklu koniunkturalnego) musi być niższy niż wzrost PKB.
Skąd bierze się ten brak zainteresowania? Uważamy, że z braku zaufania
do polityków. Ponieważ tylokrotnie w przeszłości politycy zdołali znaleźć
dziurę w całym, bądź jeśli nie było takiej dziury, to ją zrobić zmianami
͠͠ Dodatkowo państwa, których dług publiczny przekracza maksy-
regulacyjnymi (exemplum: „rozmiękczenie” Paktu Stabilizacji i Wzrostu),
malny poziom dozwolony przez kryterium z Maastricht (60% PKB),
więc istnieje rozpowszechnione przekonanie rynków, że te wszystkie ry-
nawet jeśli ich deficyt budżetowy nie przekracza 3% PKB, są zobo-
gorystycznie brzmiące zapowiedzi niewiele zmienią w poziomie dyscypli-
wiązane do zmniejszania swego zadłużenia o 1/20 nadwyżki długu
ny fiskalnej. Patrzą więc przede wszystkim na zapowiadane rozwiązania
ponad poziom 60% rocznie przez okres trzech lat.
instytucjonalne i prowadzoną politykę z punktu widzenia ich krótkookre-
͠͠ Państwa członkowskie strefy euro, wobec których wdrożono pro-
sowego głównie wpływu na rynek długu publicznego i rynki finansowe
cedurę nadmiernego deficytu, zostaną zobowiązane do wpłacenia
w ogólności [patrz np. S. Fidler, Eurocrisis calls for a Mix of Solutions, „Wall
depozytu, wynoszącego 0,2% PKB. Jeśli kraj ten nie zlikwiduje nad-
Street Journal”, 25-27.05.2012].
miernego deficytu w przewidzianym przez regulacje okresie, traci
Nieco więcej uwagi rynki poświęciły tak kontrowersyjnemu politycznie
powyższy depozyt.
paktowi fiskalnemu z marca 2012 r. Zostanie przyjęty w postaci traktatu
͠͠ Komisja Europejska podda ściślejszej procedurze kontrolnej bu-
międzynarodowego przez państwa członkowskie eurostrefy i akceptują-
dżety państw członkowskich Unii. Zwiększanie wydatków budżeto-
ce reguły paktu inne państwa członkowskie UE (wszystkie bez Wielkiej
wych będzie przysługiwało tylko tym krajom, które odnotują wzrost
Brytanii i Czech). Zwracano jednak częściej uwagę na problem długości
gospodarczy. Inne działania zwiększające wydatki budżetowe KE
procesu ratyfikacji traktatu w relacji do potrzeb szybkości działania władz
będzie oceniać negatywnie, rekomendować zmiany, a w ostatecz-
europejskich i krajowych w warunkach kryzysowych niż na jakieś szcze-
ności wnioskować sankcje.
gólnie istotne recepty zawarte w tym pakcie.
͠͠ Zmieni się także procedura głosowania. Po doświadczeniach z „roz-
Niemniej pakt fiskalny zawiera wiele istotnych zasad i procedur, które – gdyby
miękczeniem” Paktu Stabilizacji i Wzrostu, w sześciopaku przyjęto
były konsekwentnie stosowane – mogłyby bardziej zdyscyplinować politykę fi-
zasadę glosowania w Ecofinie w postaci tzw. odwrotnej kwalifiko-
skalną krajów eurostrefy. A oto najważniejsze postanowienia w tym względzie:
wanej większości. Sankcje będą wchodzić w życie automatycznie,
͠͠ Budżety krajowe będą zbilansowane lub zamykać się nadwyżką
chyba że zostaną odrzucone większością 85% (255 głosów prze-
dochodów nad wydatkami. Co najwyżej zawierać mogą deficyty
ciw z możliwych 345 głosów).
strukturalne, czyli deficyty bez uwzględnienia wydatków na spłatę
W pół roku później dwupak dodał jeszcze następujące działania:
͠͠ Wzmocnione
zostało
monitorowanie
finansów
publicznych
„państw członkowskich przechodzących trudności finansowe”.
Ma to zapobiegać odpowiednio wcześnie powstawaniu deficytów
budżetowych.
͠͠ Przewidziano powstanie niezależnego organu monitorującego
i aprobującego projekty budżetów krajów członkowskich. Te oceny
będą dokonywane jesienią roku poprzedzającego rok budżetowy.
zadłużenia, rzędu 0,5% PKB. Wyjątkowo budżety krajów mających
dług publiczny znacznie poniżej 60% PKB mogą zawierać deficyty
strukturalne rzędu 1,0% PKB.
͠͠ Ci członkowie strefy euro, których dług publiczny przekracza 60%
PKB, będą zobowiązani do zredukowania go w tempie zmniejszającym dług o 1/20 nadwyżki ponad owe 60% PKB.
͠͠ Powyższe reguły wprowadzane będą w regulacjach wewnętrznych
ustawą. Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) będzie właściwą instancją do rozstrzygania sporów między krajami w sprawach
przeniesienia reguł paktu do prawa krajowego.
16
Raport Europa: problemy i perspektywy
͠͠ ETS będzie też władny nakładać karę grzywny na państwa członkowskie UE, które nie zastosują ujednoliconej procedury zrównoważonego bilansu (patrz wyżej). Kara ta wynosić będzie 0,1% PKB
kraju podlegającego karze.
͠͠ Kalendarz dochodzenia do wielkości przewidzianych przez reguły
fiskalne zostanie przygotowany przez Komisję Europejską.
͠͠ Członkowie strefy euro podlegający procedurze nadmiernego deficytu są zobowiązani przygotować „programy partnerstwa ekonomicznego”, w których znajdą się konieczne reformy strukturalne
(propodażowe, dynamizujące wzrost gospodarczy) oraz kroki zmierzające do zredukowania deficytu budżetowego. (Zauważmy, że
pierwsza część zobowiązań państw jest bardzo ogólnikowa i przez
to „negocjowalna”).
͠͠ Rozpoczęcie działalności wzmiankowanego wyżej Europejskiego
Mechanizmu Stabilizacyjnego (EMS) będzie poprzedzone odrębnym od paktu fiskalnego procesem ratyfikacji.
lizowaliśmy powyżej, to będzie mógł pomnożyć te zasoby. I to zwiększy
jego siłę oddziaływania na tym rynku.
Takimi, może bardziej odległymi w czasie, konkretami są też rozmaite forsowane tego lata koncepcje podratowania systemu bankowego. Na przykład tzw. unia bankowa, co do której instytucjonalnego kształtu nie ma
jeszcze koncepcji – nie mówiąc już o zgodzie państw – pączkuje różnymi
propozycjami szczegółowymi. Przykładem jest propozycja wzajemnych
gwarancji depozytów między krajami takiej unii. Stabilizacja systemu
bankowego, który w Europie generalnie jest relatywnie bardzo wysoko
lewarowany (zbyt wysoka relacja kredytów do kapitału własnego) i boryka
się z różnymi problemami, obniżyłaby poziom ryzyka prowadzenia działalności kredytowej.
Oczywiście i w jednym, i w drugim przypadku, tzn. EMS i kolektywizacji
gwarancji depozytów, istnieją poważne zagrożenia w dłuższym okresie.
W krótszym okresie istnienie EMS obniżyłoby niepokój rynków, co do wypłacalności państw objętych działaniami ratunkowymi lub zagrożonych
takimi problemami. Wysokość oprocentowania obligacji tych państw spa-
Można jednak postawić pytanie, czy władze państw członkowskich euro-
dłaby znacznie. Ale zagrożenia dotyczą już kilku państw, a mogą dotyczyć
strefy i całej Unii będą skłonne do pójścia tą drogą. W końcu, gdyby po-
też i innych, niewiele mniej zadłużonych. Więc tej amunicji funduszowi
traktować poważnie wszystkie dyrektywy i zalecenia – dalekiego przecież
mogłoby nie wystarczyć na długo. W dodatku, gdyby nawet EMS otrzymał
od ratyfikacji – paktu fiskalnego, to zasadniczo naruszałyby one interesy
licencję bankową, to pojawia się klasyczny problem moral hazard. Kraje,
klasy politycznej w tych krajach. Z teorii ekonomicznej analizy polityki
które otrzymałyby takie silne wsparcie funduszu-banku, mogłyby bowiem
(public choice) wiadomo m.in., że dla polityków najlepsze są (z punktu
ociągać się z wprowadzaniem niezbędnych reform, co po paru latach za-
widzenia szans reelekcji) nieduże programy, finansujące różne grupy in-
owocowałoby większym jeszcze kryzysem zadłużeniowym.
teresów, wprowadzane po raz pierwszy lub odnawiane co jakiś czas. Reformy w dużej skali, a już zwłaszcza rygoryzm fiskalny, są dla nich mało
atrakcyjne politycznie.
Ponadto i zasoby EMS, i kolektywizacja gwarancji depozytów oznaczałyby – co wiedzą wszyscy – zwiększenie zagrożenia wielkimi obciążeniami
finansowymi krajów UEM o stabilnych finansach, przede wszystkim Nie-
Ta polityczna codzienność może zmienić się, gdy politycy zrozumieją, że
miec. Niektóre agencje ratingowe już sygnalizują możliwość obniżenia ra-
dalej tą drogą iść się nie da. Że są pod ścianą. Czy elity krajów europejskich,
tingu Niemiec właśnie ze względu na owe możliwe zwielokrotnione zobo-
a zwłaszcza ich segment polityczny, mają świadomość, że doszły do ściany?
wiązania finansowe tego kraju. W krótszym okresie oznaczałoby to niższy
Naszym zdaniem – w swej większości – nie. W części drugiej, rozdz. II.1.1.,
rating całego ESM, a co za tym idzie i wyższe koszty interwencji. W dłuż-
piszemy raczej o odmowie uznania rzeczywistości niż o akceptacji realiów
szym, drugą stroną zwielokrotnienia operacji funduszu dzięki licencji ban-
obecnej Europy i wynikających z tej konkluzji potrzebach zmian.
kowej byłoby także zwielokrotnienie zobowiązań państw założycielskich
Nie powinno więc dziwić Czytelników, że świat biznesu, w tym analityków
w razie niezdolności państw wspomaganych do spłaty zobowiązań wobec
i dziennikarzy ekonomicznych, interesują przede wszystkim konkretne
funduszu – i kryzys na wielką, trudno wyobrażalną skalę.
rozwiązania. To znaczy takie, które mogą zostać wprowadzone w życie sto-
W dodatku zwiększenie skali działalności EMS (licencja bankowa) wciąga
sunkowo szybko: od paru dni do paru miesięcy. Na długookresową stabili-
do tego projektu Europejski Bank Centralny. A to z kolei oznacza pojawienie
zację w gospodarce światowej chyba już nie liczą. Podejście „dojutrkowe”,
się problemów reputacyjnych banku centralnego strefy euro. Potraktowane
jak u polityków, też dominuje. Tyle że dla rynków ta dojutrkowość musi
to zostanie bowiem jako pośrednie finansowanie deficytów budżetowych
zaowocować jakimiś szybkimi działaniami. Same słowa upajają polityków
przez bank centralny dzięki udzieleniu owej licencji bankowej funduszowi.
i media; biznesu zdecydowanie nie.
Włączanie w operacje stabilizacji strefy euro banku centralnego ma jesz-
Stąd właśnie wzięło się zainteresowanie Europejskim Mechanizmem Sta-
cze inne wymiary. Zgłoszono np. propozycję, by kraje członkowskie re-
bilizacyjnym. Bo EMS to jest coś konkretnego. Powstaje fundusz mający
fundowały bankowi centralnemu straty ponoszone w przypadku redukcji
ponad 450 mld euro zasobów interwencyjnych, z których fundusz będzie
zadłużenia krajom objętym operacjami ratunkowymi. Rynki finansowe
mógł udzielać pożyczek krajom zadłużonym. To zaś może wpłynąć na ry-
ciepło przyjęły ten pomysł, gdyż dotychczasowe rozwiązanie – priorytet
nek obligacji publicznych. Jeśli EMS dostanie licencję bankową, co sygna-
spłaty zadłużenia wobec instytucji międzynarodowych takich jak EBC –
Raport Europa: problemy i perspektywy
17
powodował, jak w przypadku obniżki zadłużenia Grecji, bardzo wysokie
ją aktywność inwestycyjną gdzie indziej. Czyli de facto interwencja EBC
straty dla instytucji finansowych poddanych wynegocjowanej (czy wymu-
oznaczałaby, że zadłużone kraje eurostrefy pozostałyby na „kroplówce”
szonej) redukcji spłaty zakupionych przez nie publicznych papierów dłuż-
banku centralnego na czas nieokreślony. Normalne reguły gry, ogranicza-
nych. Po prostu, jeśli są dłużnicy, którzy na zasadzie prawa pierwszeństwa
jące dowolność działań polityki fiskalnej, przestałyby istnieć. Zniknęłaby
muszą dostać 100% pożyczonych pieniędzy, to redukcja spłaty długu wo-
bowiem całkowicie dyscyplina rynku, który ocenia poziom rentowności,
bec pozostałych wierzycieli jest odpowiednio głębsza. Ale, znowu, rezy-
ale i ryzyka kupowanych państwowych papierów dłużnych. Historia go-
gnacja z tych priorytetów oznacza straty EBC, które musiałyby refundować
spodarcza podpowiada, jakie tego były zazwyczaj konsekwencje.
banki centralne państw członkowskich.
Zresztą od EBC i politycy krajów zadłużonych, i rynki finansowe oczeku-
zastrzyki wspierające banki strefy euro średniookresowym, trzyletnim kre-
ją – też na sposób dojutrkowy zresztą – rozwiązania ich problemów. Na
dytem (long-term repurchase operations – LTRO) wzięły już na „kroplówkę”
przykład program zakupu na rynku wtórnym obligacji publicznych kra-
kilkaset banków tego obszaru. Wprawdzie wszystkie banki i rządy krajów
jów zadłużonych (Securities Market Program) realizowany był do tej pory
zadłużonych są tym zachwycone, gdyż – w krótkim-średnim okresie – po-
w umiarkowanej skali, a mimo to budził wątpliwości w kwestii zgodności
prawia to sytuację płynnościową tych banków, ale skutki długookresowe
ze statutem EBC. Przyjęcie przez EBC polityki szerokiej interwencji na ryn-
mogą być podobne do skutków ewentualnego masowego zakupu obliga-
ku obligacji publicznych – a tak można interpretować zapowiedź prezesa
cji publicznych przez ECB. To znaczy banki uzależniłyby się od podobnych
Mario Draghiego uczynienia wszystkiego, co jest niezbędne do utrzyma-
operacji EBC, gdyż ich tradycyjni dostawcy kapitału, czyli inne instytucje
nia strefy euro – byłoby wyraźnym odejściem od fundamentalnej zasady
finansowe, byliby mniej zainteresowani deponowaniem swoich zasobów
niefinansowania przez bank centralny zadłużenia rządów. Niemniej to
finansowych w bankach, w których niewiele można zarobić, a za to moż-
właśnie owa deklaracja szefa EBC miała – jak się zdaje – największy wpływ
na wiele stracić. Skoro banki pozyskują tani pieniądz z EBC, gdzie stopa
na uspokojenie rynków finansowych. Czyli znowu działania szybkie, bez-
procentowa jest poniżej 1% w skali rocznej, to stopy depozytowe są od-
pośrednie, „dojutrkowe” właśnie – tyle że obiecujące kolejne powtórki
powiednio też niewysokie. A banki na „kroplówce” nie są długookresowo
takich działań. Na razie jednak wystarcza sama obietnica.
pewnym partnerem w interesach.
Politycy krajów zadłużonych znajdujących się pod presją rynków (i tych
Z którejkolwiek strony by patrzeć, rozmaite propozycje, czy już przyję-
krajów, które liczą się z tym, że mogą znaleźć się w podobnej sytuacji) są
te wyjścia z sytuacji, nie rozwiązują podstawowego problemu ogromnej
oczywiście zachwyceni. Znów bowiem, w krótkim okresie, ich problemy
większości państw europejskich, jakim jest wysoki poziom wydatków
zniknęły jak senna mara. Rynki również są zachwycone. Wierzyciele po-
publicznych i zadłużenia. Działania oddłużeniowe krajów objętych ope-
zbyliby się ze swoich portfeli inwestycyjnych znacznej części „trefnych”,
racjami ratunkowymi w strefie euro i działania oddłużeniowe wszystkich
czyli zagrożonych wysokim ryzykiem, aktywów tych państw.
innych krajów zależą bowiem od jakże nielubianej przez polityków dys-
Pozostaje tylko pytanie: co dalej? Pozbywszy się wysoce ryzykownych
aktywów, instytucje rynku finansowego wycofałyby się w ogromnej większości z rynku obligacji publicznych krajów strefy euro i skierowały swo-
18
A przecież EBC ma i tak poważne problemy z polityką monetarną. Kolejne
Raport Europa: problemy i perspektywy
cypliny fiskalnej. Tymczasem wokół sposobów wychodzenia z zadłużenia
toczą się gorące dyskusje polityków i ekonomistów.
I.2. W poszukiwaniu wzorca
wyjścia z kłopotów: Spory wokół
doświadczeń Szwecji i Finlandii
z lat 90. XX w.
Interesującymi przykładami, mieszczącymi się w konwencji ponownie dominującego keynesowskiego myślenia, są kryzysy dwóch zamożnych krajów
zadłużenia) przez gospodarstwa domowe USA znajdują się w 1/3 tego procesu w porównaniu ze Szwecją. W innych krajach tego rodzaju dostosowania są
jeszcze mniej zaawansowane.
Z kolei interwencja w sektor bankowy była podobnie stanowcza i skuteczna
jak w Szwecji i Finlandii przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Znacznie
gorzej wygląda to np. w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, czy w niektórych innych
krajach strefy euro. Dlatego banki szwedzkie i fińskie zaczęły zwiększać akcję
kredytową stosunkowo wcześnie, licząc od wybuchu kryzysu.
skandynawskich – Szwecji i Finlandii – w latach 90. XX w. Uważa się najczę-
Analitycy MGI słusznie podkreślają, że nawet jeśli władze publiczne nie
ściej, że są to klasyczne przypadki tzw. recesji bilansowej, czyli takiej, z której
zamierzają dokonać szybkich cięć w wydatkach publicznych i/lub nie
wyjście wymaga delewarowania się nadmiernie zadłużonych sektorów go-
planują zwiększania podatków, to muszą zasygnalizować rynkom, iż po-
spodarki. To znaczy traktuje się je jako kryzysy podobne swoimi głównymi ce-
ważnie myślą o zredukowaniu długu publicznego. Należy domniemywać
chami do współczesnego kryzysu finansowego i „wielkiej recesji” (po upadku
z ich narracji, choć nie zostało to powiedziane expressis verbis, że takim
banku Lehman Brothers). Doskonałym przykładem takiego konwencjonalne-
środkiem przekonującym rynki były reformy strukturalne (propodażowe).
go potraktowania wspomnianych kryzysów Szwecji i Finlandii jest skądinąd
Lista przykładów takich działań jest w ich analizie dość uboga, a wskazane
świetne analitycznie studium zadłużenia krajów zachodnich w obecnym kry-
przykłady nie są bynajmniej najważniejsze.
zysie przedstawione przez McKinsey Global Institute [Debt and delevaging:
Uneven progress on the path to growth, January 2012].
Najwyraźniej zlekceważyli oni to, co działo się w Szwecji i w całej Skandynawii w następstwie kryzysu szwedzkiego. Nastąpiło, jak pisał jeden z autorów
Zauważono, że w obu tych przykładach redukcja zadłużenia miała charakter
niniejszego raportu, przewartościowanie tego, co rządzący przez większość
dwufazowy. W fazie wcześniejszej, jeszcze w okresie recesji, delewarowanie
okresu powojennego socjaldemokraci uważali za najważniejsze. Mając do
miało miejsce przede wszystkim w sektorze prywatnym: gospodarstw domo-
wyboru drastyczne cięcia państwa opiekuńczego i utrzymanie wścibskie-
wych i przedsiębiorstw. Sektor publiczny natomiast, na keynesowską modłę,
go, wszechregulującego państwa-niańki lub też odwrotnie: umiarkowane
zwiększał wydatki publiczne, zastępując (częściowo) niższe wydatki sektora
zmniejszenie wydatków socjalnych i radykalne zwiększenie zakresu wolności
prywatnego. Delewarowanie sektora publicznego, czyli cięcia wydatków pu-
gospodarczej – szerzej: swobody wyboru w ogólności – zdecydowali się na to
blicznych w celu zmniejszenia deficytu budżetowego i/lub wzrost podatków
drugie [patrz J. Winiecki, Ewolucja modelu szwedzkiego: Model 1.0, 2.0 – i co
oraz zmniejszanie długu publicznego, a zwłaszcza jego relacji do PKB, rozpo-
dalej?, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny”, w druku].
czynało się później, pod koniec okresu delewarowania się sektora prywatnego i już w czasie przyspieszenia wzrostu gospodarczego.
Inaczej niż w latach 60., 70. i 80. XX w., kraje te znalazły się w rezultacie tych
przemian w czołówce krajów cieszących się wolnością gospodarczą, zajmując
W obu krajach, stwierdza się, zjawisko destabilizacji makroekonomicznej
miejsca wśród pierwszych 20.-30. krajów świata pod tym względem. I jeśli szu-
i finansowej pojawiło się w późnych latach 80. XX w. i swój punkt kulmina-
ka się przyczyn relatywnie lepszych wyników pod względem tempa wzrostu
cyjny osiągnęło w pierwszej połowie lat 90. Analitycy McKinsey Global In-
gospodarczego Szwecji, Finlandii i Danii (Norwegia z racji swoich bogactw mi-
stitute (MGI) widzą przyczyny tej destabilizacji głównie, o ile nie wyłącznie,
neralnych stanowi, przynajmniej w części, odrębny przypadek), to szukać ich
w deregulacji sektora finansowego i będącym jego następstwem w obu kra-
należy w znacznej mierze właśnie w owej wielkiej, pokryzysowej deregulacji.
jach boomie kredytowym. Rzeczywistość tych krajów była znacznie bardziej
złożona, ale na razie ją pominiemy, rozpatrując zagadnienie w konwencji
przedstawionej przez wzmiankowanych analityków.
Wracając jednak do podejścia analityków McKinsey Global Institute, to – porównując te dwa kraje z objętą kryzysem większością krajów zachodnich –
zwracają oni uwagę na niedostatek owych strukturalnych czy propodażowych
Dostrzegają więc oni w działaniach władz publicznych Szwecji i Finlandii zmia-
działań w wielu krajach. Dodajmy, że szczególnie w tych, które jak Grecja,
ny, które nazywają strukturalnymi, a które dla autorów raportu są terminolo-
Portugalia, Hiszpania, Włochy, czy nie będąca (jeszcze!) pod taką presją Fran-
gicznie zmianami propodażowymi (supply side). W efekcie tych zmian, jak piszą
cja, pilnie potrzebują takiej deregulacji. Nie wspominamy już w tym miejscu
analitycy, gospodarki uległy przekształceniom, „od oparcia modelu wzrostu
o przyszłych cięciach podatków, czyli komplementarnych działaniach na rzecz
głównie na konsumpcji do nowego modelu wzrostu, w którym eksport, inwe-
wzmacniania bodźców do pracy, zarabiania, oszczędzania i inwestowania.
stycje i konsumpcja były bardziej zrównoważone”. [Ibid., s. 29].
Porównując perspektywy wychodzenia krajów Zachodu z obecnego kryzy-
Następnie analitycy z MGI analizują przypadki Stanów Zjednoczonych, Wielkiej
su, analitycy MGI zwracają uwagę na fakt, że zdynamizowanie eksportu nie
Brytanii, Hiszpanii i kilku innych krajów, przykładając szwedzko-fińską miarę do
może odgrywać tak pozytywnej roli, jaką odgrywało w kryzysie szwedzkim
zachowań sektora prywatnego oraz działań władz publicznych w krajach obję-
i fińskim. W przypadku Stanów Zjednoczonych wynika to ze skali ich go-
tych obecnym kryzysem. I tak np. stwierdzają, że delewarowanie (zmniejszanie
Raport Europa: problemy i perspektywy
19
spodarki i niewielkiego udziału eksportu w PKB. Ale i USA, i wszyscy inni
wanej analizie, udając że kryzys spadł z nieba z powodu chciwych bankierów,
w mniejszym stopniu korzystać mogą z ekspansji eksportowej jako drogi
kraje zachodnie (nie tylko europejskie!) weszły w kryzys i recesję bilansową
przyspieszenia tempa wzrostu PKB ze względu na znacznie większą liczbę
z mniejszą czy większą górą długu publicznego i wieloma kolejnymi latami
krajów dotkniętych recesją bilansową oraz wolniejsze w efekcie tempo
deficytów budżetowych. Ogranicza to możliwości polityki ekonomicznej oraz
wzrostu światowego eksportu i PKB.
nieuchronnie – i niekorzystnie – wpływa na perspektywy przyspieszenia wzro-
Nie bardzo wiadomo więc, w jak długim okresie i w jakiej w związku z tym
skali zrealizuje się sekwencja delewarowania się sektora prywatnego i na-
A skoro już jesteśmy przy doświadczeniach Szwecji i Finlandii, to warto
stępnie ten sam proces zmniejszania zadłużenia przez sektor publiczny
dodać jeszcze cokolwiek o pewnych unikalnych doświadczeniach tych
w obecnym kryzysie. W Szwecji ten proces zmniejszania długu publiczne-
krajów, ułatwiających zrozumienie analizowanych tutaj zagadnień. Po
go do PKB z szczytowej relacji 82% w 1994 r. do 45% w 2008 r. zajął 14
pierwsze Szwecja była – z racji niebotycznie wysokich wydatków publicz-
lat, a w Finlandii tyle samo z 57% w 1994 r. do 34% w 2008 r. Nie wydaje
nych i podatków – pierwszym krajem, który stanął przed koniecznością
się to jednak, naszym zdaniem, tak ważne jak to, kiedy kraje dotknięte kry-
znaczących cięć w wydatkach państwa opiekuńczego. Łącznie w ciągu 20
zysem rozpoczną proces delewarowania (oddłużania) sektora publiczne-
lat były to cięcia wydatków publicznych w relacji do PKB rzędu 20 pkt
go. Do tego bowiem, by proces taki mógł się rozpocząć, spełnione muszą
proc.!! Ale już w pierwszych latach kryzysu szwedzkiego i latach pokryzy-
zostać pewne warunki. Wymieniliśmy tutaj, w ślad za analitykami MGI, re-
sowych (1993-98) były to cięcia z 71,7% do 58,8% PKB.
formy propodażowe. Analitycy ci zwracają też uwagę, że w obu porównywanych przypadkach działania stabilizacyjne i propodażowe prowadziły
do przyspieszenia wzrostu gospodarczego, który to wzrost w największej
części przyczynił się do poprawy relacji dług publiczny/PKB.
Pierwszy raz związana z kryzysem recesja oznaczała nie tylko spadek zatrudnienia w tradycyjnie poddawanym dyscyplinie konkurencyjnej sektorze prywatnym, ale także w chronionym przed konkurencją sektorem
publicznym (spadek łącznie o pół miliona osób na ponad 4,5 mln zatrud-
I tu – posługując się językiem kolokwialnym – zaczynają się schody. Rozwa-
nionych). To „odchudzenie” sektora publicznego i towarzyszące cięciom
żania na temat czynników sprzyjających wzrostowi gospodarczemu toczą
obniżki obciążeń podatkowych, finansujących ten ostatni sektor, wsparte
się niemal wszędzie – wśród polityków, ekonomistów, w mediach – ale poza
wcześniej wzmiankowaną deregulacją, pomogły niewątpliwie w przyspie-
polaryzacją stanowisk w kwestii: stymulować czy ciąć wydatki jako najlep-
szeniu wzrostu wydajności pracy, która rosła w latach 1992-2004 średnio
sza droga do owego przyspieszenia nie przyniosły żadnych widocznych
o 3,3% rocznie; znacznie szybciej niż w większości krajów europejskich.
efektów. Europa Zachodnia rośnie od wybuchu kryzysu w tempie 0,5-1,5%,
a ostatnio -0,5 do 0,5, natomiast Stany Zjednoczone w tempie 1,5-2%
i o optymizm co do przyspieszenia wzrostu jest coraz trudniej, niezależnie
od preferencji dla tej czy innej strategii makroekonomicznej.
Finlandia też miała swoje unikalne cechy, które wsparły jej przyspieszone wyjście z kryzysu. Jej cięcia wydatków publicznych i podatków również były bardzo znaczące. W tym samym okresie 1993-98 udział wydatków publicznych
w PKB został zredukowany z 64,8% PKB w 1993 r. do 52,9% w 1998 r. Tak
Tymczasem, czytając omawianą tutaj analizę, dostrzega się, niemal incyden-
jak i w Szwecji, była to konieczność wynikająca w jakimś stopniu z boomu kre-
talne, jednozdaniowe uwagi, które jednak powinny pobudzać do myślenia
dytowego lat 80., ale w znacznie większym stopniu z załamania się produkcji
ich autorów w kwestii przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Otóż stwier-
przemysłowej w Finlandii po kryzysie i upadku Związku Sowieckiego w 1991 r.
dza się np. w analizie MGI, że „inaczej niż Szwecja we wczesnych latach
90., nowy rząd koalicyjny w Wielkiej Brytanii odziedziczył rosnący dług
publiczny i wysoki strukturalny deficyt budżetowy” [Ibid., s. 32] po swoich
wierzących w wielkie „stymulusy” poprzednikach. Otóż ten, incydentalny
zupełnie, komentarz odnośnie do Wielkiej Brytanii mógłby faktycznie zostać rozszerzony na większość krajów zachodnioeuropejskich. Od przełomu
lat 80.-90. XX w. obserwuje się bowiem szybszy lub wolniejszy wzrost długu publicznego w tych krajach. Towarzyszą mu, z konieczności, większe lub
mniejsze, ale trwałe, bo coroczne, deficyty budżetowe.
Logiczne konkluzje powinny być następujące. Po pierwsze Szwecja i Finlandia weszły w swoje kryzysowe kłopoty w okresie, w którym wprawdzie relacja
wydatków publicznych do PKB rosła, zwłaszcza w Szwecji, do niebotycznych
wręcz rozmiarów, ale jeszcze udawało się ją zwiększać, podnosząc coraz wyżej
podatki. Stąd istniała mniejsza nierównowaga budżetowa na starcie kryzysu. Po
drugie w obecnym kryzysie, o czym raczej nie mówi się nie tylko we wzmianko-
20
stu PKB. Piszemy o tym szczegółowo w części drugiej raportu, w rozdziale II.2.
Raport Europa: problemy i perspektywy
Ponieważ około 1/5 fińskiego eksportu szło od dziesięcioleci do ZSSR, oznaczało to ostry spadek produkcji i zatrudnienia w przemyśle i całej gospodarce.
W dodatku firmy z gałęzi przemysłu eksportujących do ZSSR były wystarczająco konkurencyjne, by eksportować na Wschód, ale zdecydowanie za słabe,
by konkurować na kapitalistycznych rynkach. Ostre procesy dostosowawcze
wymusiły, niemałym kosztem, wzrost konkurencyjności i po okresie głębokiej
recesji (rzędu 10% PKB!), gospodarka fińska „ruszyła z kopyta”. Jej tempo wzrostu w latach 1994-99 wyniosło średnio 4,6% rocznie.
Stare angielskie porzekadło: no gain without pain ma swoje zastosowanie do
obu krajów objętych analizą. Owa korzyść (gain) w postaci przyspieszenia
wzrostu gospodarczego, była następstwem bolesnych cięć (pain) wydatków
publicznych, zwłaszcza w obszarze socjalu (państwa opiekuńczego). Nie obserwowaliśmy w żadnym z tych krajów spektakularnych „stymulusów”, charakterystycznych dla Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii
w obecnym kryzysie…
I.3. Dominujące spojrzenie na
państwo opiekuńcze: Źródłem
problemów jest niemal wyłącznie
demografia…
Szwedzkie doświadczenia z poziomem wydatków i podatków na rzecz państwa opiekuńczego po II wojnie światowej i w kryzysie pierwszej połowy
lat 90. XX w. sugerują więc, co następuje. Otóż mniej więcej od dwudziestu
lat widać wyraźnie, że istnieją jakieś granice możliwości finansowania państwa opiekuńczego. Po przekroczeniu takiej granicy wydatków publicznych,
różnej zapewne dla każdego z krajów zachodnich (w Szwecji było to, przypominamy, nawet 70% udziału wydatków publicznych w PKB), pojawia się
konieczność redukcji tychże wydatków w relacji do całości wytwarzanego
latach 80. XX w., a w naszej postkomunistycznej części Europy Słowacja
w latach 2003-05 również dokonały cięć przekraczających łącznie 10
pkt proc. PKB. W trochę mniejszej skali podobne kroki powzięły Niemcy,
Belgia i Holandia.
Historia znaczących redukcji wydatków publicznych liczy więc już około ćwierć wieku. Gdy dokonywano tych redukcji, czynnik niekorzystnych
zmian demograficznych prawie wcale lub wcale nie zajmował miejsca
w uzasadnieniach tychże redukcji. Tymczasem, gdy słucha się dyskutantów
i czyta przytłaczającą większość analiz, ma się wrażenie, że uzasadnianie
jakichś zmian, modernizacji, priorytyzacji, itd., w odniesieniu do systemu
zabezpieczeń społecznych i jego rosnących kosztów, polega wyłącznie na
podkreślaniu niekorzystnych zmian demograficznych. Problem coraz niższego tempa wzrostu gospodarczego i malejących możliwości sfinansowania państwa opiekuńczego podejmowany jest niezmiernie rzadko.
bochenka zwanego PKB. Skutki społeczne tych nieuchronnych cięć mogą
Jednakże konieczność powstrzymania trwającego od lat wzrostu zadłuże-
być łagodzone lepiej lub gorzej przeprowadzoną modernizacją państwa
nia państw zachodnich, tak absolutnie, jak i w relacji do PKB, podejmują
opiekuńczego i wynikającą stąd większą efektywnością wydatków na te
rozmaici analitycy z instytucji publicznych i prywatnych jako samoistny
cele. Niemniej ograniczenie skali wydatków jest nieuchronne.
problem do przezwyciężenia. I sugerują ścieżki zmian tego stanu rzeczy,
Tymczasem, gdy przygląda się od lat dyskusjom na temat państwa opiekuńczego prowadzonym – na różnych forach – wśród zachodnioeuropejskich
elit, ma się wrażenie, że ten problem w ogóle nie istnieje! Choć najpierw
przez 30-40 lat rosły podatki, a przez ostatnie więcej niż 20 lat rosły też
deficyty budżetowe i zadłużenie publiczne, o „europejskim modelu społecznym”, na który składają się rozmaite beneficja, pobierane przez miliony
i dziesiątki milionów mieszkańców krajów europejskich, mówi i pisze się
tylko pozytywnie i to w sensie postulatywnym – tak trzymać i zwiększać
zakres uprawnień do otrzymywania świadczeń oraz ich wysokość.
nawet jeśli nie uważają – jak autorzy niniejszego raportu – że wysoka
i rosnąca relacja wydatków publicznych do PKB jest jednocześnie miarą
niskich i malejących bodźców do pracy, zarabiania, oszczędzania i inwestowania. Oczywiście, analitycy ci też badają wpływ zmian demograficznych na wydatki emerytalne i ochronę zdrowia w dłuższej perspektywie.
Niemniej odziedziczony po trwającej przez ponad pół wieku ekspansji
państwa opiekuńczego poziom wydatków publicznych krajów zachodnioeuropejskich ma w tych badaniach poważniejsze konsekwencje niż negatywne trendy demograficzne.
Rozmaite propozycje rozwiązań takich czy innych problemów ekonomiczno-społecznych nieodmiennie podkreślają konieczność utrzymania
czy nawet rozszerzania zakresu oddziaływania tegoż modelu. Kiedy np.
rozważano liberalizację sektora usług, rekomendacje Komisji Europejskiej
równoważyły na swój sposób tę liberalizację rekomendacjami zapewnienia wysokiego poziomu ochrony pracowników i ich praw socjalnych.
A przecież wzrost wydatków publicznych, których socjal stanowi największy
komponent, postępuje od dawna. Analizując udział wydatków publicznych
w okresie 125 lat (1870-1995) w wybranych krajach, można stwierdzić, że
wydatki publiczne w relacji do PKB rosły – trochę szybciej lub trochę wolniej – ale prawie przez cały czas. Redukcja ciężaru wydatków publicznych
jest więc problemem, z którym przyjdzie się zmierzyć prawdopodobnie
każdemu krajowi Zachodu (nie tylko krajom zachodnioeuropejskim).
W odniesieniu do wielu krajów czas, w którym należałoby zacząć mierzyć
się z nim, powinien rozpocząć się już dawno temu. Ba! Niektóre kraje już
się z tym problemem zaczęły mierzyć. W poprzednim rozdziale tej części raportu wymieniliśmy Szwecję i Finlandię. Ale przecież istnieje lista
krajów, które poczyniły kroki w kierunku redukcji wydatków publicznych
na niewiele mniejszą skalę niż Szwecja i Finlandia. Irlandia w późnych
Raport Europa: problemy i perspektywy
21
Tabela I.3
Dla ilustracji zjawiska nawiążemy do serii analiz ekonomistów OECD, któ-
Skala jednorazowej redukcji i późniejszej stabilizacji wydatków publicznych, mierzona w procentach PKB, niezbędna, aby w 2050 r. nie przekraczały one odpowiednio 50% lub 25% PKB wybranych krajów
rzy dokonali wielu kalkulacji i projekcji, aby zbadać, jakiej skali wysiłki ze
strony poszczególnych państw są konieczne, aby:
͠͠ zahamować wzrost relacji długu publicznego do PKB w nadchodzących dziesięcioleciach,
Kraj
50% PKB
25% PKB
Austria
1,96
2,49
Belgia
1,52
2,01
Dania
0,10
0,62
Finlandia
1,38
1,97
Francja
3,13
3,69
Grecja
1,40
1,72
Hiszpania
0,66
1,18
kandydatów i członków eurostrefy). Przedstawia to Tab. I.3.
Holandia
1,50
2,06
Koncepcja „luki fiskalnej”, jaką stosują ekonomiści OECD, traktuje jako
Irlandia
3,87
4,39
Niemcy
1,79
2,26
Portugalia
0,50
0,93
Szwecja
0,00
0,00
Wielka Brytania
5,75
6,29
Włochy
0,14
0,55
Czechy
0,91
1,46
Polska
3,14
3,56
Węgry
0,97
1,35
Szwajcaria
0,00
0,21
USA
6,90
7,47
Japonia
9,60
10,06
͠͠ a następnie sprowadzić relację DP/PKB do akceptowalnych rozmiarów.
W serii materiałów analitycznych ekonomiści tej organizacji zbadali różne
aspekty i tendencje wydatków publicznych w przeszłości i na tej bazie
spróbowali określić możliwe konsekwencje takich czy innych posunięć.
Usiłowali więc m.in. odpowiedzieć na pytanie, w jakiej skali cięć wydatków musiałyby dokonać rządy krajów Unii Europejskiej i innych krajów zachodnich już obecnie, aby następnie – utrzymując w bardzo długim okresie ten obniżony poziom wydatków – osiągnąć w 2050 r. pożądaną relację
długu publicznego do PKB (DP/PKB). Jaką? Na przykład 50% PKB (o 10
pkt proc. mniej niż maksimum dopuszczalne przez traktat z Maastricht dla
ową lukę skalę jednorazowych cięć wydatków publicznych, które po przeprowadzeniu tej operacji powinny utrzymywać się w tej samej relacji przez
następne dziesięciolecia do roku 2050. Jest to więc kalkulacja i projekcja
raczej o charakterze edukacyjnym niż praktycznym. Prawdopodobieństwo
utrzymania takiej dyscypliny fiskalnej w warunkach normalnych koniunkturalnych fluktuacji i ewentualnych niespodziewanych szoków jest raczej
niewielkie. Nie przeszkadza to jednak w uzyskaniu pewnej miary potrzeb,
to znaczy skali jednorazowych cięć, które muszą zostać przeprowadzone,
aby długookresowa operacja zmniejszenia długu mogła w ogóle nastąpić.
O wiele poważniejsze problemy stwarza jednak co innego. Ekonomiści
z OECD – jak się wydaje – zakładają normalne tempo wzrostu PKB w długim okresie, które ułatwiać będzie długookresową dyscyplinę fiskalną.
Tymczasem takiego tempa wzrostu ani nie sugerują wyniki ostatnich lat
od wielkiego kryzysu finansowego, ani też – o czym piszemy szeroko
w części II niniejszego raportu – możliwości gospodarek przeciążonych
poziomem obecności państwa w gospodarce i wydatków socjalnych, których sumarycznym miernikiem jest relacja WP/PKB.
Żródło: za Merola, R., i D. Sutherland, Fiscal Consolidation: Part 3. Long-run Projections and Fiscal
Gap Calculations, „OECD Economics Department Working Papers”, No. 934.
O tym jednak – jak zwracamy uwagę powyżej – dyskutuje się niewiele,
„winą” za problemy zadłużenia obarczając niekorzystne trendy demograficzne. Trudno jednak przyjąć taką interpretację jako zgodną ze stanem
faktycznym. W Tab. I.4. przedstawiamy, za badaniami ekonomistów OECD,
zmiany udziału wydatków państwa opiekuńczego na cele emerytalne
w latach 2010-50. Maksymalny wzrost tychże wydatków między rokiem
2010 a 2050, na podstawie ich kalkulacji, równy jest pięciu procentom
PKB (dotyczy to Irlandii).
Pięć procent PKB to na pewno wiele; w innych krajach jest to od 4,4%
w przypadku Belgii do 0% w przypadku Szwecji i Grecji. Jednakże, co
ważniejsze, nawet największe przyrosty udziału wydatków emerytalnych
22
Raport Europa: problemy i perspektywy
w PKB są niewielkie, jeśli porównać je z poziomem długu publicznego w tych krajach. W Tab. I.4. podajemy bowiem także aktualny poziom długu publicznego w tychże krajach.
Porównanie obu kategorii danych: zwiększonych wydatków publicznych na emerytury mierzonych w procentach PKB i aktualnego długu publicznego też mierzonego w procentach PKB pokazuje, że te pierwsze dane mają marginalne wręcz znaczenie w relacji do ogólnego zadłużenia krajów zachodnioeuropejskich. Przykładowo, z wymienionych powyżej czterech krajów, w Irlandii
poziom długu publicznego, według kryteriów z Maastricht, wyniósł w 2011 r. 114,1% PKB, a wzrost wydatków emerytalnych
w następnych prawie 40. latach wyniósłby 5 pkt proc. PKB. Odpowiednio w Belgii te same wskaźniki wyniosłyby 96,7% PKB
i 4,4% PKB, w Grecji 152,5% i 0,0%, a w Szwecji 36,0% PKB i 0,0% PKB.
Tabela. I.4
Poziom długu publicznego w 2011 r. i zmiany skali wydatków emerytalnych w latach 2010-50 w wybranych krajach Europy,
mierzone w % PKB
Kraj członkowski
Poziom długu publicznego według
kryterium z Maastricht w % PKB w 2011r.
Zmiany skali wydatków
emerytalnych 2010-50 w % PKB
Austria
73,7
1,3
Belgia
96,7
4,4
Finlandia
53,7
2,6
Francja
84,8
0,7
Grecja
152,5
0,0
Hiszpania
67,6
3,1
Holandia
65,6
3,8
Irlandia
114,1
5,0
Portugalia
100,7
1,4
Włochy
121,3
0,7
Dania
45,2
0,2
Wielka Brytania
86,1
1,4
Szwecja
36,0
-0,6
Czechy
41,3
3,1
Polska
57,3
-1,6 a
Węgry
74,0
1,9 a
UE i strefy euro
Kraje strefy euro:
Inne kraje UE:
a – możliwa korekta zwiększająca obciążenia w związku ze zmianami w II filarze emerytalnym.
Źródła: Economic Outlook 2011. Statistical Annex – dla zadłużenia oraz Merola, R., i D. Sutherland, Fiscal Consolidation: Part 3. Long-run Projections and Fiscal Gap Calculations,
„OECD Economic Department Working Papers”, No. 934 – dla dodatkowych kosztów emerytalnych w latach 2010-50.
Raport Europa: problemy i perspektywy
23
Widać wyraźnie, że zmian demograficznych nie można obciążyć „winą”
Być może mniej radykalnie, ale podobnie myśleli ekonomiści OECD, uży-
za przerost państwa opiekuńczego, wysoki poziom wydatków publicznych
wając w swoich projekcjach dwóch scenariuszy zmian poziomu wydatków
w relacji do PKB i długu publicznego w relacji do PKB. Ktoś mógłby jednak
w ochronie zdrowia. Jeden z nich przenosi na przyszłość (lata 2005-25
zaprotestować przeciwko powyższej konkluzji, zwracając uwagę, że zmia-
i lata 2026-50) dotychczasowe trendy wydatków na ochronę zdrowia
ny demograficzne powodują także wzrost wydatków na ochronę zdrowia,
w krajach zachodnich. Drugi natomiast zakłada powstrzymanie dotych-
które również należałoby uwzględnić w dokonywanych porównaniach.
czasowego szybkiego wzrostu wydatków na ochronę zdrowia w następ-
Ekonomiści OECD, badając problemy fiskalne krajów członkowskich,
uwzględnili jednak w rozmaitych kalkulacjach i projekcjach także problemy zdrowotne związane ze starzeniem się społeczeństw w krajach zachodnich. Rachunek tutaj komplikuje się jednak z tego powodu, że zmiany poziomu wydatków na ochronę zdrowia zależne są nie tylko od zmian
stwie reform proefektywnościowych, wykorzystując do tego celu lepiej
dostosowaną strukturę bodźców ekonomicznych. Uwzględniają też koszty wprowadzanej już w niektórych krajach systemowej opieki nad ludźmi
starymi. Na przykład w Niemczech taki system finansowany jest ze specjalnego, wprowadzonego w poprzedniej dekadzie podatku (Pflegesteuer).
demograficznych, ale i od innowacyjności w ochronie zdrowia. Nowe leki,
Nawet jednak w mniej korzystnym scenariuszu (braku poprawy efektyw-
nowe technologie diagnostyczne i lecznicze – wszystko to podnosi koszty
ności) suma wydatków na te cele, nawet łącznie z rosnącymi wydatkami
ochrony zdrowia. Dlatego zmiany poziomu wydatków na ochronę zdrowia
emerytalnymi, stanowi kilka procent PKB. Wyjątkami w tym względzie
są nawet większe niż zmiany wydatków emerytalnych.
są Kanada, Luksemburg i Nowa Zelandia, gdzie skala łącznych zmian
W dodatku sam poziom wydatków na ochronę zdrowia bardziej niż poziom wydatków emerytalnych zależny jest od efektywności systemu zarządzania i finansowania tej dziedziny życia społecznego. Johnny Munkhammar, szwedzki krytyk państwa opiekuńczego [European Dawn – after
the social model, Timbro Publishers, Stockholm 2005] zwraca uwagę, że
od wielkiego kryzysu lat 30. XX w. w Europie i w całym świecie zachodnim
wziął górę w sprawach socjalnych scentralizowany model w stylu sowiec-
w perspektywie do 2050 r. w mniej korzystnym scenariuszu zwiększyłaby
wydatki o ponad 10% PKB [patrz Merola R. i D. Sutherland, Fiscal Consolidation: Part 3… Op. cit.]. Ponieważ obecny dług publiczny z niewielu
wyjątkami kształtuje się w granicach 50-100% PKB, a – co jeszcze ważniejsze – poziom wydatków publicznych w relacji do PKB kształtuje się
w Europie najczęściej między 45% i 55% PKB, więc źródła problemów
państwa opiekuńczego:
kiej gospodarki nakazowej, finansowany w całości z rosnących podatków
i realizowany przez zatrudnianych przez państwo urzędników i specjalistów. Ten system okazał się nieefektywny w sprawach gospodarczych
i doprowadził do załamania się systemu sowieckiego na przełomie lat 80.
i 90. XX w. Munkhammar stwierdza, że historia państwa opiekuńczego do-
1. tkwią głównie w przeszłości
i
2. nie są w głównej mierze następstwem niekorzystnych zmian demograficznych.
wodzi, iż także w sprawach świadczeń społecznych ten system przynosi
Zestawienie wyżej przedstawionych statystyk z beztroską znacznej więk-
coraz więcej kosztów w relacji do uzyskiwanych korzyści. Możliwości fi-
szości elit zachodnioeuropejskich w sprawach europejskiego modelu
nansowania tak kosztownego systemu też są coraz bardziej ograniczone.
socjalnego prowadzi do wniosku, że postrzeganie realiów świata zachodniego jest wysoce niezadowalające. Ale na temat stosunku elit do rzeczywistości znajdą Czytelnicy znacznie więcej w części drugiej raportu
(w rozdziale II.1).
24
Raport Europa: problemy i perspektywy
II. Europa i świat zachodni:
Szkodliwe dla gospodarki
zjawiska, których się nie
dostrzega, a które są częścią
ogólniejszych cywilizacyjnych
deformacji
zmu, utrzymując obecny poziom produkcji (lub wyprowadzając ją poza
kraj) lub nawet szerzej: rozbuchanego populizmu.
No to – powiedzą ekonomiczni majsterkowicze – wydać pieniądze na
modernizację infrastruktury. Ale na to potrzeba więcej pieniędzy. No to
wydrukujmy euroobligacje. To zawsze lepiej brzmi, ironizuje Sorman, niż
francuski deficyt czy dług publiczny Francji. Ale to przecież właśnie jest
typowa ucieczka od rzeczywistości. Nawet jeśli Niemcy i inne kraje zgodzą się na nie, kto je kupi i za jaką cenę? A jeśli ktoś zaryzykuje je kupić,
to z ogromną premią za ryzyko (bo przecież ktoś będzie musiał spłacać
II.1. Klimat polityczny europejskiego
kryzysu
te euroobligacje!).
Te i inne pomysły na eurostrefę nie tylko świadczą o „rozjechaniu” się dyskusji politycznej i rzeczywistości, co podkreśla Sorman, ale wręcz o koncentracji na tematach nierzeczywistych, zastępczych niejako, a nie na tym,
co tkwi u źródeł europejskiego, a właściwie ogólnozachodniego kryzysu
II.1.1. Ucieczka elit od rzeczywistości:
Odłóżmy na później trudne dyskusje i decyzje
o ograniczeniu rozdętego socjalu
cywilizacyjnego. Sorman pyta: „Jak im (ludziom z zamożnego Zachodu Europy – red.) powiedzieć, że państwo dobrobytu, to przeżytek”, a wzrostu
gospodarczego nie ma właśnie z powodu rozdętej opiekuńczości.
Jeżeli tak obficie cytujemy Sormana, to dlatego, że jest on jednym z nie-
W latach 60. XX w. modna była czas jakiś piosenka: Stop the world, I want
wielu, którzy nie uciekają od rzeczywistości. I, co nie mniej ważne, potrafi
get off. Dzisiaj dla odmiany w naszej Europie słucha i czyta się o kolejnym
on dostrzec rzeczywiste tendencje tkwiące u podstaw długookresowego
„przełomowym” szczycie krajów strefy euro. Ogląda się polityków, którzy
kryzysu państwa opiekuńczego. Na ogół dyskusje zachodnioeuropej-
z całą (udawaną) powagą opowiadają o znakomitych formułach „dalszego
skich elit pomijają wstydliwie ten problem. Rzadko kiedy zwraca się
doskonalenia” wspólnej waluty. Jednocześnie wysłuchuje się poważnych
uwagę na fakt, że kryzys strefy euro nigdy nie stałby się problemem
– z założenia przynajmniej! – polityków, miotających obelgi pod adresem
w takiej skali, gdyby nie to, że jest on po prostu jednym z elementów
rynków finansowych i jednym tchem biadających, że banki siedzą na poży-
owego długookresowego kryzysu państwa opiekuńczego.
czonych pieniądzach i nie chcą ich pożyczać firmom. I tak dalej, ad nauseam.
Trudno nie odnieść w tych warunkach wrażenia, że europejskie elity polityczne, podobnie jak autorzy piosenki sprzed lat, też najchętniej wysiedliby
z realnego, nieprzyjemnego dla nich świata. Oczywiście razem z Europą, bo
gdzieś przecież musieliby rządzić. Bez tego nie czuliby się elitą.
Francuz Guy Sorman, liberalny pisarz polityczny i ekonomista, podaje tutaj przykład Francji, w której problemy narastają – podobnie jak
w wielu innych krajach Europy – ale poważne próby ich rozwiązania
wymagałyby podejmowania wielu niepopularnych decyzji [patrz jego
artykuł Ucieczka od rzeczywistości, „Rzeczpospolita”, 26.05.2012]. Więc
wobec tego „oszukują siebie i wyborców, że wciąż można żyć jak przez
ostatnich 50 lat”. Nowy prezydent Hollande „stanowczo” domagał się
działań na rzecz wzrostu gospodarczego i dostał, co chciał (on i inni),
Wyjaśnienie tego, co jest pomijane w dyskusjach polityków, zacząć
należy jednak od sprostowań terminologicznych. Błędne stosowanie
pewnych terminów utrudnia bowiem zrozumienie realiów. Sorman też
błędnie używa terminu: „państwo dobrobytu”, mając na myśli państwo
opiekuńcze (inaczej: państwo socjalne).
Tymczasem ludziom – w tym i politykom – należy przypominać przy każdej okazji, że „państwo dobrobytu” to kapitalistyczna gospodarka rynkowa, jedyny system gospodarczy, który daje ludziom szanse na rosnącą
zamożność. Nazwać by ją można zdrowym drzewem. Natomiast „państwo opiekuńcze” można by raczej nazwać jemiołą. Gdy jest jej niewiele,
to drzewo z tą jemiołą nawet wygląda ładniej, bardziej kolorowo. Ale gdy
jej przybywa drzewo zaczyna usychać.
mianowicie jakąś „sklejkę” rzędu 120 mld euro z różnych resztek niewy-
I należy tłumaczyć, że stąd właśnie bierze się rosnąca niewydolność kapita-
korzystanych funduszy. Tylko żeby osiągnąć jakieś efekty wzrostowe, to
listycznej gospodarki rynkowej, obarczonej zbyt wielkim i nadal rosnącym
jeszcze ci, którzy tworzą bogactwo, muszą potrzebować tych pieniędzy
ciężarem socjalu, jak w skrócie określa się esencję państwa opiekuńczego.
i je wykorzystać na produkcję nowych, lepszych i potrzebnych na rynku
Świat zachodni (nie tylko kraje strefy euro) czeka w najbliższych 5-10 la-
produktów i usług. A tymczasem, w obliczu ogromnej niepewności, po-
tach bolesna operacja stanięcia twarzą w twarz z twardymi wymaganiami
większanej jeszcze populistycznymi działaniami w rodzaju stawki 75%
przykrojenia socjalu do możliwości kapitalistycznego rynku, coraz bardziej
podatku dochodowego dla „bogaczy”, przedsiębiorcy nie sięgną po kre-
osłabionego przez rozrastającą się jemiołę państwa opiekuńczego. (Grecja
dyty na rozwój i w najlepszym razie postanowią przeczekać falę populi-
to tylko pierwszy, bardziej patologiczny od innych, przypadek.)
Raport Europa: problemy i perspektywy
25
Te nieuniknione cięcia wydatków publicznych, to nie są – jak twierdzą
Przede wszystkim powojenna ekspansja gospodarcza na Zachodzie uczy-
niefrasobliwi majsterkowicze gospodarczy – jakieś akty swoistego ma-
niła na politykach wrażenie niemal nieograniczonych możliwości. Na ry-
sochizmu. Nie ma skuteczniejszej drogi powrotu na ścieżkę szybsze-
nek pracy w latach 50. i 60. XX w. wchodziły znacznie liczniejsze roczniki
go i stabilniejszego wzrostu gospodarczego. Nie są dla cięć wydatków
niż z niego odchodziły na emeryturę czy rentę. Pieniędzy ze składek ubez-
skuteczną alternatywą podwyżki podatków (nawet z ulubionym przez
pieczeniowych było więc w bród i politycy mogli dzięki temu okazywać
demagogów dodatkiem: „dla milionerów i miliarderów”). Liczne bada-
się dobrymi wujkami, podwyższając poziom emerytur znacznie powyżej
nia wskazują jednoznacznie, że największe szanse na sukces w przy-
tego, który wynikałby z wysokości składek wnoszonych przez okres pracy
wracaniu stabilności gospodarce mają programy ze znaczną przewagą
zawodowej osób przechodzących na emeryturę. Nie oznaczało to wów-
cięć wydatków nad podwyżkami podatków. Najnowsze badania mówią
czas naruszenia równowagi między wpływami ze składek a wydatkami
o proporcji 85% do 15% [A. Alesina i S. Ardagna, Large Changes in Fiscal
systemu ubezpieczeń.
Policy, „Tax Policy and the Economy”, Vol. 24, The University of Chicago
Press, 2010]; więcej o tym w części II.2. poniżej.
Ale proporcje demograficzne stopniowo ulegały niekorzystnym zmianom.
Więc politycy w latach 60., które były także latami ideologicznej ekspan-
Zatem szanse stabilności i szybszego wzrostu nie zwiększą się, jeśli
sji kolektywistycznych idei, zaczęli rosnąco dorzucać pieniędzy na socjal
zwiększać się będzie podatki. Może da to trochę satysfakcji zawistnym,
z kolejnego źródła, jakim były coraz wyższe podatki. W krajach OECD re-
ale skutki dla wzrostu gospodarczego będą raczej negatywne. Natomiast
lacja wydatków publicznych do PKB (w skrócie: WP/PKB) zaczęła rosnąć:
zwiększenie wydatków, czyli keynesowskie stymulacje, przynieść mogą
z 29% w latach 60., do 37% w latach 70., 47% w latach 80. i do 50%
marginalne jedynie efekty. Źródłem trwałego spowolnienia są bowiem
w latach 90. XX w. Podatki, rzecz oczywista, rosły w podobnym tempie.
wysokie udziały wydatków publicznych w PKB. Szczegółowo będzie
Dodajmy też, że w Europie Zachodniej te relacje były z reguły jeszcze wyż-
o tym mowa w części II.2. poniżej, ale już tutaj przypomnieć należy, że
sze niż w szerszym gronie krajów OECD.
udział tych wydatków w PKB świata zachodniego, nie tylko Europy, rośnie od lat 60. XX w. Po każdej dekadzie takich przyrostów następuje
dłuższy okres niższego tempa wzrostu gospodarczego. W miarę jak z dekady na dekadę rośnie udział wydatków publicznych w PKB, z pewnym
opóźnieniem maleje tempo wzrostu gospodarczego.
Niemiecki ekonomista Bernhard Heitger z Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej podjął próbę znalezienia zależności między wzrostem relacji WP/PKB a zachowaniami (faktycznie: spadkami) dynamiki wzrostu gospodarczego [The Scope of Government and Its Impact on Economic Growth
In OECD Countries, „Kiel Institute for World Economics Working Paper”
Pamiętajmy bowiem, że relacja wydatków publicznych do PKB jest jedno-
2001, No. 1034]. Obliczył on, że wzrost udziału wydatków publicznych
cześnie miarą tego, ile państwo zabiera tym, którzy tworzą owo bogactwo
o 10 pkt proc. owocuje w okresie dekady spadkiem tempa wzrostu PKB
zwane produktem krajowym brutto. A jest to dziś w bogatych krajach eu-
o 0,5% rocznie. Nowsze studia potwierdzają te negatywne relacje między
ropejskich mniej więcej połowa! Zatem jeśli przedsiębiorcy i inni słyszą
rosnącym poziomem podatków i wydatków publicznych a słabnącą dy-
o konieczności zwiększenia podatków, a wiedzą, że popyt rośnie powoli,
namiką PKB. Wskazują jednak na silniejsze negatywne efekty wzrostowe.
to na pewno nie będą inwestować, zwiększać produkcji i zatrudnienia.
Konkludując, droga do szybszego wzrostu gospodarczego w przyszłości
zależy od uprzedniego zmniejszenia skali ssania przez jemiołę, czyli państwo opiekuńcze. Żeby dzielić, trzeba najpierw tworzyć, ażeby mieć co
dzielić w dłuższym okresie, trzeba pozwolić temu drzewu rosnąć…
Kiedy autor niniejszej części raportu rozmawia w Polsce i za granicą na te
tematy, często słyszy pytanie: jak to się stało, że nie było sygnałów ostrzegawczych, że wcześniej jakoś starczało tych pieniędzy? I wyjaśnia. Sygnały ostrzegawcze były i analitycy nie raz ostrzegali przed nadchodzącym kryzysem. Byli
oni jednak zakrzykiwani przez chór obrońców państwa opiekuńczego, że
domaganie się cięć wydatków jest aspołeczne, że to nieuzasadnione czarnowidztwo, i że należy bogatych cisnąć jeszcze bardziej, by zapewnić pieniądze
na „niezbędny” socjal (to samo słyszymy zresztą – i widzimy w działaniu –
także obecnie!). Natomiast powody, dla których udawało się tak długo unikać
bankructwa państwa opiekuńczego, są bardziej złożone.
Wyniki wzmiankowanych badań potwierdzają – warto przypomnieć – pesymistyczne poglądy Ludwiga Erharda, ojca powojennego niemieckiego
„cudu gospodarczego”. Erhard, obserwując szybki wzrost redystrybucji
w zachodnich Niemczech, stwierdził już w 1964 r., że system oparty na
zasadzie „życia z ręką w kieszeni sąsiada” nie może przynieść dobrych
efektów gospodarczych w dłuższym okresie.
Wracajmy jednak do wyjaśnień, jak narastały problemy finansowania
państwa opiekuńczego. Coś zaczęło zmieniać się pod koniec lat 70. XX w.
Coraz wyraźniejsze było niezadowolenie obywateli ze wzrostu podatków,
niestabilności wzrostu gospodarczego i rosnącej inflacji. Jednocześnie
następował intelektualny powrót do klasycznej ekonomii, wzmocnionej
nowymi nurtami ekonomii neoinstytucjonalnej (teorii praw własności,
teorii ekonomicznej analizy polityki, logiki działań zbiorowych i in.). Efektem zmian politycznych i intelektualnych był wybór takich wolnorynkowych polityków, jak Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii i Ronald Reagan
w Stanach Zjednoczonych.
26
Raport Europa: problemy i perspektywy
Ta liberalna kontrrewolucja „odsztywniła” w pewnym stopniu niektó-
A oto kilka przykładów tego, jak szybko od 2006 r. (ostatniego roku przed
re gospodarki zachodnie, przyspieszyła nieco ich wzrost gospodarczy
kryzysem) do 2010 r. rosła relacja wydatków publicznych do PKB w wy-
i przyczyniła się do wzrostu nastrojów niechętnych dalszym podwyż-
branych krajach:
kom podatków. Jednakże znaczne odłamy podatników opierających się
dalszym podwyżkom podatków nadal domagały się wzrostu rozmaitych
͠͠ w USA relacja wzrosła z 36,0% do 42,3%;
świadczeń społecznych. Jak to określił dowcipnie znany, już nieżyjący,
͠͠ w Wielkiej Brytanii wzrosła z 44,3% do 51,0%;
politolog z Kalifornii, prof. A. Wildavsky, „dostrzegliśmy nieprzyjaciela –
͠͠ we Francji wzrosła z 52,7% do 56,2%;
i okazaliśmy się nim my sami”.
Politycy dostrzegli owe swoiste rozdwojenie jaźni większości elektoratu
i zaczęli szukać nowych sposobów umizgiwania się do wyborców. Wcześniej już zresztą dostrzegli jeden jeszcze sposób, nie wymagający podnoszenia podatków i sprawiający wśród wyborców wrażenie otrzymywania
czegoś za nic. Były to regulacje zastępujące podatki jako instrument podnoszenia poziomu materialnego komfortu wyborców.
͠͠ w Hiszpanii wzrosła z 38% do 45%;
͠͠ w Portugalii wzrosła z 44,5% do 50,7%;
͠͠ w Grecji wzrosła z 45,2% do 52,9% (w 2009 r.).
Uwaga polityków, finansistów i analityków koncentruje się zwykle na skali deficytów budżetowych i na relacji długu publicznego do PKB. Ale, jak
autor niniejszej części raportu podkreślał powyżej, to właśnie rosnąca re-
Regulacje podnosiły więc co jakiś czas na wyższy poziom płacę minimalną,
lacja wydatków publicznych do PKB jest czynnikiem redukującym bodźce
zwiększały liczbę dni wolnych od pracy (świąt i urlopów), skracały tydzień
do pracy, zarabiania, oszczędzania i inwestowania i to ona powoduje spa-
pracy, itd. Koszty tych regulacji nie musiały być ponoszone przez budżet,
dek dynamiki wzrostu gospodarczego.
z wyjątkiem kosztów dotyczących pracowników sektora publicznego. Ponosili je pracodawcy. Ale, jak to przez lata podkreślał noblista Milton Friedman,
nie istnieje obiad za darmo. Ktoś za niego musi zapłacić i tym kimś nie byli
tylko pracodawcy. Pracobiorcy aktualni i potencjalni płacili również za tę
hojność z cudzych kieszeni utratą pracy lub – częściej jeszcze – dłuższym
okresem bezowocnego poszukiwania pracy, gdyż wyższe koszty przerzucone na pracodawców przekładały się na wyższe ceny produktów i usług,
a ceteris paribus także na niższy popyt i niższe zatrudnienie.
Ma to poważne następstwa, gdyż zamyka politykom drogę do „ucieczki
z zadłużenia” przez stymulację makroekonomiczną. Wiele wskazuje na to,
że politycy nie mają już więcej królików, które – w celu kontynuacji finansowania socjalu – mogliby jeszcze wyciągnąć z coraz bardziej wyświechtanego cylindra. „Nieprzyjemna fiskalna arytmetyka” – by sparafrazować
niedawnego (2011 r.) noblistę z ekonomii prof. T. Sargenta – zmusi ich
niezadługo do zmierzenia się z rzeczywistością.
Skala umizgiwania się do elektoratu via regulacje nie wystarczała jednak-
dochodów budżetu. Mówiąc otwartym tekstem: okres zadłużania kraju.
II.1.2. Ucieczka elit od rzeczywistości: Niemcy
wygrali na kryzysie, to niech Niemcy zapłacą za
kryzys…
I okres ten zaczął się na długo przed wielkim kryzysem finansowym ostat-
Innym przejawem ucieczki od rzeczywistości jest rosnąca presja na Niem-
nich kilku lat i trwa do dziś dnia. Zaciąganie długu u przyszłych pokoleń,
cy jako kraj, który rzekomo zyskał najwięcej na powstaniu strefy euro,
które płacić miały za dzisiejszy socjal i za dzisiejsze zobowiązania wobec
a więc powinien wnieść największy wkład w jej ratowanie. Mówiąc otwar-
jutrzejszych emerytów, stało się zjawiskiem charakterystycznym dla więk-
tym tekstem: niech Niemcy sfinansują rozmaite przedsięwzięcia ratunko-
szości krajów zachodnich. Deficyty budżetowe ostatecznie przestały być
we. Rosnącej presji towarzyszy też rosnąca niechęć do Niemiec, kanclerz
zjawiskiem charakterystycznym dla fazy recesji w cyklu koniunkturalnym.
Merkel i Niemców w ogólności, że ci mają czelność domagać się, by inni
Prof. Andrzej Koźmiński nazwał takie państwo „państwem długobytu”.
uporządkowali najpierw swoje finanse.
że. Ponadto niepracująca część elektoratu niewiele mogła na tych regulacjach skorzystać. Zaczął się kolejny, brzemienny w skutki, okres, mianowicie zwiększania wydatków publicznych bez ekwiwalentnego zwiększania
Z tym, że miał on na myśli „byt oparty na zadłużaniu się”, a nie długotrwały
byt takiego zadłużającego się coraz bardziej państwa...
Niechęć do Niemców aż bulgocze w tytułach i tekstach wypowiedzi. Jedna
z niedawnych okładek londyńskiego „The Economist” pokazywała tonący sta-
Ta era finansowania socjalu z deficytu budżetowego trwała niezmieniona do
tek „Europa” i pytanie do kanclerz Merkel: „Czy może wreszcie zechciałaby
rozpoczęcia w 2007 r. „wielkiego kryzysu finansowego”. I trwa nadal. Tymcza-
Pani zmienić kurs?”, a wcześniej „Wall Street Journal” opublikował artykuł
sem w folklorze politycznym świata zachodniego ów kryzys ma być jakimś
pod tytułem: Groźna niemiecka maszyna eksportowa wymaga włączenia biegu
zdarzeniem szczególnym, jakąś katastrofą spowodowaną przez zachłanne,
wstecznego. Polska nie wyróżnia się, niestety, na plus, bo i u nas w „Dzienniku
ciemne siły międzynarodowych finansów. Z punktu widzenia sposobów fi-
Gazecie Prawnej” można znaleźć tytuł: Jak Niemcy zarabiają na kryzysie, z za-
nansowania socjalu w świecie zachodnim czas kryzysu jest tylko kontynuacją.
wistnym tekstem, że jest tylko jeden kraj, który wiedzie dziś prawdziwe dolce
Zmieniła się jedynie skala tych deficytów. Zaczęło się „wielkie zadłużanie”.
vita. A przecież nie cytuje się w niniejszym raporcie prasy brukowej!...
Raport Europa: problemy i perspektywy
27
Ci wszyscy zawistnicy, w tym politycy szukający usprawiedliwienia dla
braku odwagi do podejmowania trudnych reform, powinni zadać sobie
następujące pytania. Po pierwsze jak to się dzieje, że arogancki, agresywny, nieczuły na potrzeby innych nacji rząd i wspierająca go koalicja od
dawna „dołuje” w sondażach i przegrywa jedne po drugich regionalne wy-
Tabela II.1.
Saldo obrotów handlu zagranicznego Niemiec jako % niemieckiego PKB,
w latach 1955-83
Rok
Saldo (w % PKB)
1955
+5,4
1960
+3,0
1965
+1,0
1970
+1,2
1975
+2,7
1980
+1,6
1983
+4,3
bory? I, po drugie, dlaczego skoro Niemcy rzekomo skorzystali tak bardzo
z wprowadzenia strefy euro, tak wielu Niemców ma pretensje do rządzących, że są zbyt miękcy wobec leni i utracjuszy?
Koronnym argumentem, że to głównie Niemcy skorzystały na stworzeniu
eurostrefy, są nadwyżki w handlu zagranicznym osiągane przez Niemcy,
które w 2009 r., roku najgłębszego kryzysu, przekroczyły 5% niemieckiego PKB. Tylko ci, którzy tak twierdzą – o wstydzie, czasem także ekonomiści, którzy powinni wiedzieć lepiej – nie zadali sobie pytania, czy owe 5%
PKB w 2009 r. to był wyjątek, który nie zdarzył się wcześniej, np. przed
wprowadzeniem strefy ero, czy też nadwyżka w handlu zagranicznym jest
immanentną cechą niemieckiej gospodarki.
Odpowiedź znajdziemy w Tab. II.1., gdzie statystyki bilansu handlowego
Źródło: Economic Statistics, 1900-83, „The Economist”, London, 1985
Niemiec dla lat 1955-83 pokazują wyraźnie, że przez cały ten okres Niemcy miały – mniejszą lub większą – nadwyżkę eksportu nad importem. Już
w 1955 r. szybko odbudowujące swoją gospodarkę Niemcy Zachodnie
też miały ponad 5% PKB nadwyżki eksportu. Czyli znaczenie posiadania
wspólnej waluty, o ile istnieje w ogóle, jest raczej niewielkie. O nadwyżce
eksportowej decydują najwyraźniej inne czynniki.
Tego stanu rzeczy nie zmieniały przez dziesięciolecia kolejne rewaluacje
marki. Jak dziś wobec Chin, tak przedtem wobec Niemiec wywierano presję
w kierunku wzmocnienia marki, w czym widziano lekarstwo przeciw trwałym
niemieckim nadwyżkom w bilansie handlowym i płatniczym. W odróżnieniu
od Chin komunistycznych, Niemcy podchodzili ze zrozumieniem do problemów swoich zachodnich partnerów i co jakiś czas rewaluowali markę. Nad-
W handlu, nie tylko międzynarodowym zresztą, obok czynnika cenowego
ważną rolę odgrywa jakość wykonawstwa, nowoczesność i inne pozacenowe czynniki konkurencji. W dużym stopniu można je określić jako repu-
wyżka na krótko zmniejszała się, a następnie zaczynała ponownie rosnąć. Po
prostu trudno było w gospodarce opartej na prywatnej własności i zysku zrezygnować z kupowania najlepszego produktu potrzebnego firmie.
tacyjne. Otóż Niemcy od dawna mają wysoką reputację jako producenci
maszyn i urządzeń, artykułów precyzyjnych i optycznych czy materiałów
chemicznych. I dlatego popyt na ich produkty jest nieodmiennie tak wysoki [patrz J. Winiecki, Niemcy, czyli niechętne przywództwo Europy, portal
„Money.pl”, dział: publicystyka].
Jeśli nie z pasożytowania na eurostrefie, to skąd biorą się tak dobre wyniki
Niemiec? Ano z ciężkiej pracy i licznych wyrzeczeń. Był taki okres, od końca
lat 80. XX w., że Niemcy byli przez wysokiej klasy analityków uważani za „chorego człowieka Europy”, który w następstwie ogromnego ciężaru państwa
opiekuńczego i przeregulowania gospodarki (zwłaszcza rynku pracy!) nie był
w stanie sprostać konkurencji i rósł najwolniej spośród „starych” krajów Unii.
W którymś momencie zrozumiano w Niemczech, że tak dalej już się nie
da iść. Zaczęto, na niemiecki sposób, to znaczy powoli i po tysiącu konsultacji, zmieniać pewne rzeczy. Rządy chadecji pod przywództwem kanclerza Kohla zaczęły zmniejszać nieco górę socjalu. Ta, jak ją w rozmowach
z niemieckimi kolegami nazywałem, Millimeterpolitik zaczęła przynosić
efekty. Udział wydatków publicznych w PKB (który jest dobrą miarą istniejących bodźców do pracy, zarabiania, oszczędzania i inwestowania)
osiągnął szczyt w 1995 r. – 54,8% – a potem zaczął się zmniejszać, aby
wreszcie ustabilizować się poniżej 50%. Nawet w kryzysowym 2009 r. nie
przekroczył on połowy PKB (wyniósł 47,5%), a dzisiaj jest na tym samym
mniej więcej poziomie, co w Polsce (45-46%). Dla nas, średnio rozwiniętej, doganiającej gospodarki, to bardzo dużo, ale biorąc pod uwagę punkt
startowy Niemiec, to niemałe osiągnięcie.
28
Raport Europa: problemy i perspektywy
Zmieniać się zaczęły też regulacje. Niemcy jako jedni z pierwszych w Eu-
no-finansowego przeciążenia Niemiec zobowiązaniami z tytułu rozma-
ropie wyciągnęli wnioski ze starzenia się społeczeństw i zagrożenia, jakie
itych kolektywistycznych przedsięwzięć ratunkowych.
ono stanowi dla finansów publicznych w ogóle, a w krajach patologicznie
przerośniętego państwa opiekuńczego w szczególności. Dlatego ustawę
o (stopniowym) wydłużaniu wieku przechodzenia na emeryturę do 67.
roku życia dla mężczyzn i kobiet wprowadzono tam wcześniej niż gdzie
indziej. Zwiększono też minimum czasu pracy w uprzywilejowanych zawodach, takich jak nauczyciele, z – wyższego niż w Polsce – minimum 21
godzin tygodniowo najpierw do 24, a potem do 28 godzin.
Po chadekach przyszli socjaldemokraci, którzy też dołożyli cegiełkę do
budowy bardziej efektywnej i konkurencyjnej gospodarki niemieckiej. Za
rządów kanclerza Schroedera rozluźniono niesłychanie restrykcyjne reguły
zwolnień z pracy, ograniczono też nieco możliwości żerowania na systemie
zasiłków dla bezrobotnych, a także wprowadzono wiele innych innowacji.
Bierze się ono z forsowania rozwiązań instytucjonalnych, które mają wysokie prawdopodobieństwo niepowodzenia, tworzą zachęty do kontynuacji
„jazdy na gapę” w strefie euro i zmniejszają presję na rządy i społeczeństwa w kierunku realizacji trudnych reform. Ale nie tylko. Niebezpieczne
jest także i to, że większość spośród nich opiera się – co tu udawać – na
wykorzystywaniu wysokiego standingu finansowego jednego kraju strefy
euro, to znaczy Niemiec.
Prawie wszyscy amatorzy wspierania strefy euro w jej dotychczasowym
kształcie proponują rozwiązania, które opierają się na jednym filarze. Tym
filarem jest wspomniany wyżej wysoki standing finansowy Niemiec. Tyle
że filar ten nie pozostanie niewzruszony na wieki, gdy nawiesza się na nim
zbyt wielki zakres zobowiązań. A co się stanie, gdy rynki finansowe ocenią,
Skoro mówimy tutaj o odwadze niemieckich elit, to warto też podkreślić
że skala narzuconych Niemcom zobowiązań przekracza granice bezpie-
umiarkowanie i dyscyplinę niemieckiego społeczeństwa. Płace w Niem-
czeństwa finansowego tego kraju? I Niemcy utracą swoją najwyższą wiary-
czech prawie nie rosły w wymiarze realnym przez więcej niż dekadę. Kon-
godność kredytową? Warto zauważyć, że pierwsze oznaki zaniepokojenia
sumpcja prywatna znajdowała w stanie stagnacji. Reformy czasów Kohla
agencji ratingowych mamy już za sobą.
i Schroedera nie zmieniły, rzecz jasna, gospodarki niemieckiej w klasyczną
gospodarkę wolnorynkową, ale dały więcej swobody niemieckim firmom.
I te wykorzystały stworzone możliwości. Gospodarka przyspieszyła, a zatrudnienie rośnie i to, co ważniejsze, w sektorze prywatnym, a nie jak np. we
Francji poprzez tworzenie na wpół fikcyjnych miejsc pracy w administracji
(co obiecał w kampanii wyborczej kandydat, a obecnie prezydent Hollande).
Należy rozumieć obawy samych Niemców przed kolektywizacją kosztów
eurostrefy i jednoczesną prywatyzacją korzyści z „jazdy na gapę” oraz
unikania trudnych i kosztownych kroków stabilizacyjnych przez kraje prowadzące rozrzutną politykę fiskalną. Ale krytycyzm wobec Niemiec zaczynają równoważyć – nieliczne na razie – głosy rozsądku. Pojawiają się więc
artykuły, które ostrzegają, że ci Europejczycy, którzy „izolują i przeciążają
Jest sprawą oczywistą, że reformy, tak wydatkowe, jak i regulacyjne, po-
Niemcy, [czynią to – red.] na własne ryzyko” [G. Rachman, We isolate and
trafią dla niektórych być bolesne. Część niemieckiego społeczeństwa była
overload Germany at our peril, „Financial Times”, 11.06.2012].
(i jest nadal) niezadowolona z faktu, że manna socjalna spada z nieba (nieco) węższym strumyczkiem. Nauczyciele są niezadowoleni z podwyższonego minimum czasu zajęć w szkole. A wszyscy pracujący mają za sobą
dekadę i więcej bardzo wolnego tempa wzrostu płac.
Tak czy inaczej, z sympatii czy z rozsądku (oświeconego interesu własnego), warto wspierać Niemców w ich staraniach o zachowanie równowagi
i racjonalnej oceny konsekwencji oczekiwanych od nich poświęceń. Załamanie standingu ekonomiczno-finansowego tej największej i najbardziej
Ale to dzięki temu umiarkowaniu w drugiej połowie poprzedniej dekady
sprawnej gospodarki europejskiej byłoby znacznie większym zagrożeniem
nastąpiła poprawa konkurencyjności niemieckich produktów. Nic więc
niż cokolwiek, co mogłoby się wydarzyć ze strefą euro. Zagrożeniem nie
dziwnego, że poniósłszy owe – wcale niemałe – koszty ustabilizowania
tylko dla samych Niemiec, ale także dla tych krajów, których gospodarki są
gospodarki i przyspieszenia wzrostu gospodarczego, większość Niem-
ściśle splecione z gospodarką niemiecką. A więc także i dla Polski. Zamiast
ców z niechęcią patrzy na tych, których mieliby wziąć częściowo na swój
ślepo wspierać różne wielce ryzykowne przedsięwzięcia ratunkowe strefy
garnuszek. I to garnuszek, do którego przez długi czas przybywało tak
euro, należy, wspierając Niemcy, nawoływać do zdroworozsądkowej anali-
niewiele (a zaczęło przybywać właśnie w wyniku kosztownych reform).
zy kosztów i efektów oraz określenia poziomu ryzyka tych przedsięwzięć.
Przypominał o tym niedawno redaktor liberalnego „Die Zeit”, Joseph Joffe, że niemiecka konkurencyjność wzięła się z przeprowadzonych reform,
których „Club Med” nie pali się, by je przeprowadzić [I come to praise Ms.
Merkel not to bury her, „Financial Times”, 19.06.2012]
Z tej perspektywy należy zresztą patrzeć na całą Unię Europejską, nie
tylko na wspólną walutę. Klasyczne podejście liberalne wiąże przyczyny
i skutki: poziom wolności ekonomicznej i efekty funkcjonowania w warunkach takiej wolności. Taka analiza kosztów/efektów podpowiada, że
Obok niechęci Niemców do płacenia za rozrzutność innych, nie mniej
fundamentem wzrostu zamożności i stabilności (nie tylko ekonomicznej!)
ważny wydaje się argument, który do lata 2012 r. praktycznie prawie nie
w powojennej zachodniej Europie są liberalne konstrukcje unii celnej
pojawiał się w dyskusjach politycznych, w których domagano się od Nie-
i wspólnego rynku. Po upadku komunizmu stały się one takimi również
miec finansowania różnych pomysłów na ratowanie strefy euro. Autorom
i dla naszej części Europy.
niniejszego projektu idzie mianowicie o niebezpieczeństwo ekonomicz-
Raport Europa: problemy i perspektywy
29
„Wartość dodana”, że użyję czysto ekonomicznej terminologii, całej reszty
wszechmogący, ale także wszechwiedzący – a więc nie może się mylić!...
unijnego bagażu jest w najlepszym razie dyskusyjna. Dotyczy to zarówno
Z czymś podobnym mamy właśnie do czynienia w Europie. Oto możni
ponad stu tysięcy stron unijnych regulacji, owego acquis communautaire,
strefy euro zdecydowali się stworzyć instytucję, która istnieć ma po wiek
środków pomocowych, antyociepleniowej krucjaty, jak i unii walutowej
wieków. I każda propozycja zmiany, która nie podtrzymuje fikcji wiecz-
w jej przyjętym – i dotychczas realizowanym – kształcie. Należy dokonać
notrwałości eurostrefy, podważa domniemanie nieskończonej mądrości,
ponownej oceny tychże i albo je w bezpieczny sposób poprawić, albo –
czyli nieomylności jej twórców.
jeśli okaże się to niemożliwe – mieć odwagę spisać na straty. Niestety, na
razie ogromna większość europejskich elit ciągle ma nadzieję, że nic nie
trzeba będzie zmieniać, jeśli tylko uda się zmusić Niemców, by raz jeszcze
okazali się „dobrymi Europejczykami” i sypnęli groszem. Nie zastanawiając się nad konsekwencjami sytuacji, w której niemieckie pieniądze, czy
gwarancje pieniędzy, mogłyby okazać się niewystarczające…
Mamy więc europejskie elity niezdolne do oparcia swoich propozycji
ratunkowych na fundamentalnej zasadzie filozoficznej zachodniej cywilizacji, jaką jest racjonalność instrumentalna. To znaczy, że podejmowane działania muszą być adekwatne do celów, które chce się osiągnąć,
stosując owe instrumenty.
Niestety, antyelity – czyli rozmaite ugrupowania populistyczne – oferują jeszcze mniej kompetencji i rozsądku. Oczywiście, są one popularne
30
II.1.3. Ucieczka od rzeczywistości: Recepty
populistycznych antyelit
i ta popularność rośnie w miarę, jak pogarsza się sytuacja gospodarcza
Zanim przyjrzymy się populistycznej opozycji w zachodniej Europie, warto
stwa socjalnego”. Pomysły populistycznych antyelit, jeśli wychodzą poza
jeszcze dokończyć oceny rządzących elit. Otóż te elity, lewicowe (socjalde-
protesty, są rozpaczliwie mało kompetentne. Przyjrzyjmy się poglądom
mokratyczne) czy prawicowe (konserwatywne bądź konserwatywno-liberal-
i postulatom antyelit we Francji, gdzie i lewackie (skrajna lewica), i „pra-
ne), cierpią nie tylko na disconnect, czyli rozłączenie preferowanych przez nie
wackie” (skrajna prawica) ugrupowania zdobyły łącznie około jednej trze-
rozwiązań i realnego świata, ale cierpią także z powodu grzechu pychy.
ciej głosów w niedawnych wyborach prezydenckich i parlamentarnych.
Przypadek wad konstrukcyjnych i wad polityki prowadzonej w ramach skon-
I co one oferują niezadowolonemu społeczeństwu? Skrajna lewica oferu-
struowanych instytucji strefy euro jest doskonałym przykładem popełniane-
je stare, zużyte komunały: cisnąć bogatych, opodatkować banki, podnieść
go notorycznie grzechu pychy europejskich elit. Ich sposób myślenia można
płace, zakazać zwolnień z pracy, itd. [patrz np. przetłumaczone na polski
scharakteryzować jak następuje: „Oto my, rządzący Europą, możni tego euro-
elukubracje dwóch Francuzów: D. Millet i E. Toussaint, Kryzys zadłużenia
pejskiego świata, stworzyliśmy – czerpiąc z zasobów naszej nieskończonej
i jak z niego wyjść, wydawnictwo KiP, Warszawa 2012]. Jeśli czymś różnią
mądrości – Europejską Unię Walutową, która ma trwać po wiek wieków. I nie
się te propozycje od tego, co zapowiadają rządzący socjaliści w stylu pre-
tyle dla wygody życia gospodarczego i obywateli tu żyjących, ile jako dowód
zydenta Hollande’a, to raczej formą niż treścią. Historia dowiodła, że nic
naszej dalekowzroczności i potrzeby postępowych przemian”.
dobrego z tego nie może wyniknąć i nie wyniknie. Niezależnie od tego, czy
Otóż takie podejście do problemu stwarza ogromne bariery dla racjonal-
rządzić będzie lewica należąca do elity czy do antyelity.
nego dyskursu na temat niezbędnych zmian w strefie euro. Wszelkie kon-
A co z pomysłami na przyszłość antyelitarnego Frontu Narodowego na
cepcje ograniczeń liczby członków strefy do tych, którzy zdolni są stoso-
prawicy? Ich pomysły są nie lepsze. Wprawdzie można zrozumieć postu-
wać się do reguł gry eurostrefy, spotykają się z natychmiastową krytyczną
lat wyjścia Francji ze strefy euro, ale gdy dwóch mówi to samo, to wcale
kontrą, że to pogrzebie „wielki projekt europejski”. To samo dotyczy reguł
nie musi znaczyć to samo! Szefowa stronnictwa, pani Marie Le Pen, mówi
gry eurostrefy, których stosowanie prowadziłoby do automatycznego wy-
bowiem jednym tchem o wyjściu nie tylko ze strefy euro, ale i z unii
kluczania chcących w niej „jeździć na gapę”. Akceptowalne są tylko te roz-
celnej, czyli faktycznie z Unii Europejskiej. Co oznacza, że nie rozumie
wiązania, które nie odnoszą się do faktu, że członkostwo w klubie nakłada
ona, iż to właśnie unia celna i wspólny rynek są tym fundamentem, na
na członków pewne obowiązki, zaś ci, którzy się z tych obowiązków nie
którym zbudowana została zamożność „starych” krajów Unii, w tym tak-
wywiązują, powinni zostać z klubu wykluczeni.
że Francji. Całą resztę można różnie oceniać, ale to jedno jest bezsporne
Jest to sytuacja doskonale opisana w dawno powstałych esejach filozo-
w świetle wiedzy ekonomicznej.
ficznych Leszka Kołakowskiego, zatytułowanych „Rozmowy z diabłem”.
Obalenie tego fundamentu zamożności ma się odbywać pod hasłem
Jedno z opowiadań wspomnianego filozofa dotyczyło sytuacji, w której
ochrony miejsc pracy dla Francuzów. Może zwabić wielu, którzy nie mają
ktoś dostał się do nieba i tam właśnie „zbiesił” się. Problem filozoficzny
pojęcia o ekonomii i nie rozumieją, że utrzyma się istniejące, na ogół gor-
był następujący: Czy można wydalić z nieba kogoś, kto boskim wyro-
sze, miejsca pracy w nisko wydajnych gałęziach produkcji, ale utraci się
kiem został uznany za osobę godną niebiańskiej przyszłości? Przecież
miejsca w proeksportowych, bardziej wydajnych i lepiej płacących gałę-
taka decyzja oznaczać musi podważenie zasady, że Bóg jest nie tylko
ziach. Ale to tylko początek problemów!
Raport Europa: problemy i perspektywy
i jak pojawiają się zapowiedzi i próby (dość nieśmiałe, na ogół) dokonania
korekt ilości manny spadającej z nieba, czyli strumienia beneficjów „pań-
Pojawia się bowiem pytanie, czy Francuzi pójdą znów pracować do za-
gry i zabawy wokół zmian konstrukcyjnych w strefie Euro przez możnych
kładów włókienniczych, tkalni, zakładów odzieżowych, stolarskich i in-
europejskiego świata wskazują, że tak jest w istocie.
nych. Przecież będą tam mieli stawki płac znacznie niższe od tych, które
otrzymywali w zakładach pracy, z których zostali zwolnieni. Także nowo
wchodzący na rynek pracy mają inne (często mało realistyczne, zresztą)
oczekiwania. I jedni, i drudzy zwrócą się raczej do i tak już przeciążonego
systemu opieki społecznej po zasiłki, których we Francji jest dostatek.
Zmienia się więc stosunek do Europy. Niegdyś pełen rewerencji i skłonności do akceptacji europejskich rekomendacji w sprawach rozwoju gospodarki, nauki i in., dzisiaj pełen widocznej irytacji, a nawet rosnącego
protekcjonalizmu graniczącego z lekceważeniem. Wiele mówi na ten
temat rysunek, który jeden z autorów zauważył w hinduskim dzienniku
Jedyni, którzy być może pojawią się w tych zakładach (o ile takie powsta-
„Economic Times” podczas konferencji w New Delhi. Jest to satyryczna
ną!), to będą imigranci. I to też tylko tacy imigranci, którzy przybyli do
wizja XXI w., z Indiami w roli najszybciej rosnącej gospodarki światowej.
Europy, by tu pracować, a nie po to, by wygodnie (na ich poziomie oczeki-
Europę na rysunku reprezentuje staruszek z naszyjnikiem z eurogwiazdek
wań) żyć sobie z socjalu. Ale partia pani Le Pen jest też przeciwko imigra-
na szyi i napisem: „Unia Zbankrutowanych Emerytów”.
cji. I w dodatku, jak większość partii – tak „mainstreamowych”, jak i populistycznych – nie rozumie różnicy między tymi dwoma rodzajami imigracji
do bogatej Europy. Oferty antyelit – ocenione na przykładzie Francji – nie
wnoszą prawie nic sensownego do dyskusji o problemach Europy.
Oczywiście, można, patrząc na potraktowanie UE i w ogóle Zachodu,
uznać to za typową Schadenfreude. Oto byłe europejskie kolonie i w ogóle
biedota pozostawiona w tyle przez szybko rosnący w ostatnich kilkuset
latach świat zachodni odreagowują swoje frustracje i kompleks niższości.
To wszystko prawda. Tyle że rodzaj złośliwego komentarza trafia w dzie-
II.1.4. Ucieczka od rzeczywistości: Południe
patrzy na Europę
siątkę. (Tak samo jak z drugiej strony ideologicznego spektrum nie mniej
złośliwy i celny jest komentarz na tym samym rysunku do Kuby i Wenezueli, opatrzonych nazwą: „Socjalistyczny Park Jurajski”.).
Jak do tej pory, opisywaliśmy celowe najczęściej odrzucenie realiów
Krajom Południa, a zwłaszcza tej ich części, która szybko przekształca się
i poszukiwanie tematów oraz rozwiązań zastępczych przez polityczne
w uprzemysłowioną, średnio rozwiniętą gospodarkę, nie podobają się
elity Europy. Włączyliśmy w te rozważania także antyelity – rosnące
też inne pomysły Europy – tym razem dotykające ich bezpośrednio. W ni-
w siłę partie populistyczne – aby udowodnić, że antyelity również nie
niejszym raporcie nie zajmujemy się szczegółowo polityką klimatyczną
mają niczego do zaoferowania borykającej się z poważnymi problemami
Unii Europejskiej, głównego proponenta takiej polityki w skali świato-
Europie. Problemy są poważne, natomiast środki, które mogłyby rozwią-
wej. Niemniej nie sposób nie uwzględnić tej kwestii także w kontekście
zać te problemy, poważne najczęściej nie są.
relacji Europy z Południem. Bowiem dotyka ona szybko słabnącej pozycji
Zauważają to nie tylko nieliczni Europejczycy – czy szerzej: część (znacz-
Europy w stosunkach międzynarodowych, a zwłaszcza stosowania tego,
nie mniejsza) zachodnich elit. Zauważają to także w krajach Południa, jak
co politycy europejscy i ich apologeci nazywają soft power. Otóż w miarę
od pewnego czasu określa się kraje Azji, Afryki, Bliskiego i Środkowego
jak Europa, oferując swoim obywatelom coraz więcej socjalu, wydawała
Wschodu oraz Ameryki Łacińskiej.
coraz mniej na obronność, stworzyła sobie usprawiedliwienie właśnie
Politycy z tych obszarów naszego globu, zwłaszcza ci, którzy uczestniczą w spotkaniach rozmaitych instytucji gospodarczych i finansowych
współczesnego świata, patrzą z pewnym zaskoczeniem i – nie czarujmy
w postaci doktryny „miękkiej siły”. Miałaby to być siła moralna, działań
w dobrej sprawie. Takiej, jak np. walka z globalnym ociepleniem spowodowanym przez człowieka.
się – także z rosnącą irytacją na zachowania Europejczyków, zwłaszcza
Pozostawmy na uboczu dość wątłą – i coraz silniej poddawaną w wątpli-
tych ze strefy euro. W ich oczach wszystkie pomysły w rodzaju euro-
wość – wiedzę naukową stojącą za ową „walką”. Pozostawmy na uboczu
obligacji, mutualizacji zobowiązań banków, dodruku pieniądza przez
nawet absurdalną ekonomikę walki z globalnym ociepleniem. Lord Law-
Europejski Bank Centralny i inne propozycje jawią się jako działania
son, były minister finansów w rządzie Margaret Thatcher, przedstawił tę
zastępcze. Jako chęć uniknięcia tych – dobrze znanych – programów
ostatnią kwestię w swej niedawnej książce (An Appeal to Reason, Foun-
stabilizacyjnych, które pociągają za sobą bolesne cięcia wydatków pu-
dation for Climate Education, London 2010). Potraktował on alarmistycz-
blicznych i jako takie mających określone koszty społeczne i polityczne.
ne projekcje oenzetowskiej komisji (IPCC) poważnie i ocenił na bazie ich
Inaczej mówiąc, Europejczycy po prostu nie chcą zastosować się do recept, które przedtem oferowali popadającym w ekonomiczne tarapaty
krajom Południa. Elity krajów Południa podejrzewają jeszcze coś gorszego, mianowicie, że Europejczycy w swojej pysze uważają w głębi duszy, że
własnych projekcji różnice kosztów między zlekceważeniem owego postępującego ocieplenia a wydatkowaniem monstrualnych pieniędzy na
niedopuszczenie do owego ocieplenia (zresztą, dodajmy, bez większych
szans na sukces w postaci obniżenia temperatury!).
oni są powyżej takich prostych, bolesnych, ale skutecznych – jak dowodzi
Otóż gdyby nie robić nic, pisze Lawson, to różnice w sensie uszczerbku
historia – działań. I trudno dziwić się Południu, że tak uważa. W końcu
dla wzrostu zamożności w wyniku globalnego ocieplenia byłyby mini-
Raport Europa: problemy i perspektywy
31
malne. Bogaty Zachód w XXI stuleciu zwiększyłby swój PKB o 260%,
Męczące niekiedy moralizatorstwo europejskich elit w tej sprawie –
a kraje Południa zwiększyłyby swój łączny PKB ponad ośmiokrotnie.
i w innych też! – budzi nie tylko irytację, ale i opór. Oczywiście, euro-
Tymczasem, wydając monstrualne pieniądze, PKB Zachodu wzrósłby
pejskie elity nigdy nie przyznają się, że tak reklamowana przez nie same
przez stulecie o 270%, a tenże PKB krajów Południa zwiększyłby się
„miękka siła” Europy coraz mniej znaczy poza Europą (a w najlepszym
nieco ponad dziewięciokrotnie. Oczywiście, same liczby znaczą mniej
razie poza światem zachodnim). Nawrócenia na antyociepleniową eko-
niż niewiele; ilościowe projekcje tempa wzrostu w skali stulecia mają
religię Zachodu prawie nie występują poza samym Zachodem. Z tym,
wartość niewiele większą niż wróżenie z fusów. Niemniej pokazują one,
że upadek mitu o „miękkiej sile” Europy ma swoją własną dynamikę.
że wielce kosztowne poświęcenia nie służą niczemu. Oczywiście, poza
W skali globalnej pozycja Europy najwyraźniej słabnie. Niezdarne maj-
zademonstrowaniem przez przekonane o swej nieomylności elity euro-
strowanie przy okazji kolejnych globalnych zjazdów „ociepleniowych”
pejskie wiary, że podejmują one jedynie słuszne moralnie kroki – bez
(Kopenhaga, Cancun, Durban czy niedawne „Rio + 20”), że nie wspomnę
żadnego związku z oczekiwanymi efektami.
o innych zachowaniach mocarstw europejskich w sprawach interwencji
Szaleństwa Zachodu – mógłby ktoś powiedzieć – obciążają kosztami tylko
Zachód i kraje Południa na zasadzie Schadenfreude powinny cieszyć się,
że te pierwsze same strzelają sobie w stopę, spowalniając własny rozwój
gospodarczy. Jednakże i historia gospodarcza ostatniego stulecia, i teoria
papier toaletowy. Siła natomiast powinna być twarda. A przede wszystkim powinna istnieć nie tylko w słowach; wówczas, być może, nie trzeba
będzie jej używać za każdym razem.
ekonomii temu przeczą. Osłabienie w krajach bogatych zawsze spowalnia
Znany politolog Karl Deutsch używał określenia „siła netto” (net power).
wzrost gospodarczy w krajach mniej zamożnych (dotyczy to nie tylko Eu-
Rozumiał przez to różnicę między przekonaniem jakiegoś podmiotu mię-
ropy Środkowo-Wschodniej!). I choćby z tej tylko przyczyny kraje Południa
dzynarodowego do określonego działania bez zaangażowania przez pod-
mogą czuć się zaniepokojone.
miot przekonujący swojej siły („twardej” siły, w świetle powyższych roz-
Ale to nie wszystko. Chęć krucjaty antyociepleniowej każe Europie domagać się od innych zobowiązań zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych
z CO2 na czele. A to już oznaczałoby bezpośrednie komplikacje i ogromne koszty dla słabiej rozwiniętych gospodarek Południa. Ponadto ambicje
przywództwa kreują nowe pola konfliktu, jak np. wspomniany już podatek
„antyociepleniowy” od samolotów latających do, z i wewnątrz Europy.
32
w Libii czy potem w Syrii lub Mali, pokazują, że miękki powinien być
Raport Europa: problemy i perspektywy
ważań) a zaangażowaniem tej „twardej” siły, która zmusiłaby ów podmiot
do pożądanych zachowań (patrz The Nerves of Government, Free Press,
New York 1966). W kategoriach tej teorii siła netto Europy Zachodniej jest
coraz mniejsza. Same intencje, a nawet przykład, już nie wystarczają.
II.2. Niedostrzeganie ciężaru sektora publicznego i niskiej
skuteczności stymulacji makroekonomicznej jako czynników
osłabiających dynamizm europejskiej gospodarki
II.2.1. Starania o poprawę sytuacji strefy euro a rosnąca nierównowaga finansów
publicznych
Kolejne projekty stworzenia długookresowego mechanizmu instytucjonalnego, który jednocześnie umocniłby strefę euro
już teraz, stabilizując przy tym sytuację finansów publicznych krajów z kłopotami (oraz sytuację europejskich banków), mają
jedną cechę wspólną. W żaden sposób nie odnoszą się do związków kosztów „europejskiego modelu socjalnego” z obecnymi
(i narastającymi) kłopotami krajów strefy euro.
Owszem, zdarza się niekiedy, że w jakichś wypowiedziach pojawia się kwestia kosztów finansowania europejskiego modelu
socjalnego (państwa opiekuńczego). Natychmiast „wytłumiona” zresztą afirmacją tegoż modelu. Ale te wypowiedzi pojawiają
się na ogół wówczas, gdy usprawiedliwia się wysokość długu publicznego. Takie podejście myli jednakże przyczynę ze skutkiem.
Przyczyną problemów finansowania państwa opiekuńczego jest jego nieustająca ekspansja, mierzona udziałem wydatków
publicznych, a zwłaszcza transferów, w PKB. Rosnący dług publiczny jest zaś skutkiem tego, że politykom nie starcza odwagi,
by powiedzieć mieszkańcom ich krajów, że państwo opiekuńcze w jego obecnym kształcie wymaga kolejnego wzrostu podatków. Jeszcze mniej odwagi, a często i chęci, mają politycy, by powiedzieć im, że owo państwo opiekuńcze wymaga przykrojenia do możliwości coraz wolniej rosnących gospodarek. Z tych to właśnie przyczyn wolą zadłużać gospodarkę.
Dlatego, mniej więcej od przełomu lat 80.- 90. XX w., dług publiczny mierzony relacją do PKB rośnie w większości krajów
europejskich (i innych krajów zachodnich). Globalny kryzys finansowy nie zmienił bynajmniej wzorca fiskalnych zachowań
państw „starej” Europy; przyspieszył jedynie proces zadłużania.
Gospodarki zaś rzeczywiście rosną coraz wolniej, czego przyczyny również nie są tematem rozważań polityków Europy (i szerzej: Zachodu). A jeśli są, to na ogół przedmiotem rozważań wiążących tempo wzrostu gospodarczego z oddziaływaniem
polityki makroekonomicznej. Czyli ogromna większość rozważań polityków dotyczy spraw „dojutrkowych”. Szybko, już jutro,
a najlepiej jeszcze dzisiaj, podstymulujmy gospodarkę i gospodarka przyspieszy. Nie przyspieszy, a w każdym razie w sposób
trwały, ale o tym będzie jeszcze mowa niżej w tej części raportu.
W części II.1. zwróciliśmy uwagę na wyniki badań Bernharda Heitgera, który powiązał coraz niższy wzrost PKB z coraz wyższym
udziałem wydatków publicznych w relacji do PKB w latach 1960-2000. Część odnośnych statystyk pokazuje Tab. II.2.
Nawiązując do pracy Heitgera, warto też zwrócić uwagę na dokonane przez niego porównawcze szacunki tzw. tradycyjnych
funkcji państwa. Otóż według tychże szacunków wydatki na te tradycyjne cele (wymiar sprawiedliwości, bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, infrastruktura techniczna, obowiązkowa edukacja podstawowa) mieszczą się w granicach 12-16% PKB.
Raport Europa: problemy i perspektywy
33
Tabela II.2.
Przeciętne udziały wydatków publicznych w PKB (WP/PKB) oraz przeciętne tempo wzrostu PKB per capita w krajach OECD
w latach 1960-2000 w %
Kraj/grupa krajów
Lata 60.
Lata 70.
Lata 80.
Lata 90.
Belgia
37.8
50.1
58.8
53.9
Francja
38.3
42.1
50.6
53.7
Niemcy
37.0
45.6
47.6
50.5
Włochy
32.8
41.3
50.3
54.4
Luksemburg
33.7
45.6
54.0
...
Holandia
39.2
41.3
61.0
57.1
Austria
38.5
45.4
50.5
53.3
Wielka Brytania
36.4
42.9
44.6
44.5
Hiszpania
20.6
26.4
40.1
46.1
Szwecja
37.7
52.4
62.8
62.8
USA
28.9
31.9
35.7
35.7
OECD (średnia)
29.4
37.5
44.5
46.3
Belgia
4,4
2,2
1,3
1,5
Francja
4,7
2,2
1,2
1,0
Niemcy
4,2
2,5
0,8
1,7
Włochy
5,6
3,3
1,4
1,1
Luksemburg
3,0
1,1
2,9
1,8
Holandia
4,0
1,4
0,7
1,2
Austria
5,2
2,7
1,3
0,7
Wielka Brytania
2,3
1,4
2,3
1,4
Hiszpania
7,0
2,6
2,1
1,8
Szwecja
2,9
0,7
1,3
2,4
USA
2,2
0,4
1,5
1,2
OECD (średnia)
4.0
2.0
1.7
1.5
Relacje WP/PKB
Tempo wzrostu PKB per capita
Źródło: za B. Heitger, The Scope of Government and Its Impact on Economic Growth In OECD Countries, „Kiel Institute for World Economics Working Paper” 2001, No. 1034
34
Raport Europa: problemy i perspektywy
Szacunki innych autorów przynoszą podobne wyniki; są one nieco wyż-
maitych świadczeń socjalnych, co zrobiono np. w Niemczech za rządów
sze dla USA (około 20% PKB), z racji ich roli jako głównego dostarczycie-
kanclerza Schroedera w połowie ubiegłej dekady.
la bezpieczeństwa zewnętrznego dla całego Zachodu. Poszukuje się też
optymalnego udziału państwa w wytworzonym bogactwie, czyli relacji
WP/PKB. Z badań przekrojowych i badań szeregów czasowych wynika, że
gospodarki rosną najszybciej, gdy relacja WP/PKB znajduje się w przedziale 20-30% PKB.
Abstrahujemy w tych rozważaniach od efektywności wydatkowanego
socjalu. Niektóre kraje czynią to bardziej efektywnie, inne mniej, a nawet znacznie mniej. Dwaj autorzy z Harvardu policzyli na podstawie statystyk Eurostatu, że np. w Danii udział osób zagrożonych wpadnięciem
w biedę tylko na podstawie uzyskiwanych niskich dochodów, przed
dokonaniem transferów socjalnych, wyniósł w 2003 r. 32%, a po dokonaniu transferów ten procent spadł do 12%. Odpowiednie dane dla
Szwecji wyniosły 29% i 11%. Z drugiej zaś strony odpowiednie dane
np. dla Włoch i Hiszpanii wyniosły: 22% i 19%, a dla Grecji nawet 24%
i 21% [za A. Alesina i F. Giavazzi, The Future of Europe. Reform or Decline,
The MIT Press, Cambridge, Mass., 2006].
Z punktu widzenia zdolności gospodarki wygenerowania wzrostu gospodarczego pozwalającego utrzymywać i zwiększać strumień socjalu, czym
zajmujemy się w tym miejscu raportu, powyższe dane o efektywności
wydatków państwa opiekuńczego nie mają znaczenia. Nawet jeśli wydawane są, jak we wzmiankowanych krajach skandynawskich, najbardziej
efektywnie, to i tak może okazać się, że w którymś momencie szkatuła
pokaże dno. To znaczy, że spowalniająca gospodarka nie jest już w stanie
finansować socjalu, nawet najefektywniej wydawanego, w dotychczaso-
Badania wpływu wydatków publicznych ogółem, w relacji do PKB, na tempo wzrostu gospodarczego, a także poszczególnych składników wydatków
publicznych, stały się coraz częstsze w ostatnich kilku-kilkunastu latach.
I nastąpiło to ze zrozumiałych powodów. Coraz więcej analityków postrzegać zaczęło bowiem problemy krajów „starej” Europy (i szerzej krajów Zachodu) z punktu widzenia dynamiki wzrostu gospodarczego.
Ważnym studium w tym zakresie jest praca dwóch ekonomistów z Europejskiego Banku Centralnego, Antonio Afonso i Davide Furceriego. Poszli
oni tropem Bernharda Heitgera i też skalkulowali efekty wzrostu podatków i wydatków publicznych dla tempa wzrostu gospodarczego. Otóż, na
tym samym poziomie ogólności, wzrost wydatków publicznych wywołuje spadek rocznego tempa wzrostu PKB, który według nich jest dwa razy
większy niż wynikający z badań Heitgera. Według Afonso i Furceriego
wynosi on nie 0,6% rocznie w następnej dekadzie po dekadzie wyższego udziału wydatków publicznych, lecz 1,2-1,3% rocznie. Badania tych
dwóch autorów dotyczą jednak nieco innego okresu: nie lat 1960-2000,
lecz 1970-2004, co może wpływać na wyniki badań.
Na te wyniki wpływać może też wyższy stopień szczegółowości analizy.
Afonso i Furceri zdezagregowali bowiem wpływ podatków i wydatków,
a w konsekwencji zidentyfikowali te rodzaje podatków, czy wydatków,
które są szczególnie szkodliwe dla wzrostu gospodarczego. Współczynniki
elastyczności wzrostu gospodarczego w stosunku do wzrostu poszczególnych kategorii wydatków i podatków przedstawia Tab. II.3.
wej skali. Załamanie gospodarcze Szwecji w pierwszej połowie lat 90. XX
w. i kolejne cięcia poziomu wydatków publicznych są tego najlepszym
dowodem [patrz, m.in. J. Winiecki, Ewolucja modelu szwedzkiego: Model
1.0, 2.0 – i co dalej?, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny”
2012, rok LXXIV, zeszyt 4].
Tabela II.3.
Elastyczność wzrostu gospodarczego względem zmian udziału wydatków
publicznych w PKB w krajach OECD i Unii Europejskiej w latach 1970-2004
Dane przytoczone za Alesiną i Giavazzim zwracają jednakże uwagę Czy-
Kategoria wydatków
Kraje OECD
Kraje UE
telników na fakt, że gdy piszemy o nieuchronnym w perspektywie 5-10
lub podatków
Łącznie
Łącznie
Udział podatków pośrednich
-0,35
-0,40
Udział składek celowych
(np. ubezpieczeń społecznych)
-0,34
-0,38
Udział subsydiów
-0,44
-0,71
Udział konsumpcji władz
publicznych
-0,31
-0,31
-0,41
-0,46
lat zredukowaniu państwa opiekuńczego, nie oznacza to automatycznego i proporcjonalnego pogorszenia sytuacji grup najgorzej sytuowanych.
Udział wydatków publicznych w PKB Szwecji jest dziś ponad 20 pkt proc.
niższy niż był na początku lat 90. XX w. i stale maleje. A mimo to polityka
zapobiegania biedzie jest tam nad wyraz efektywna. Czyli nieuchronne
cięcia wydatków publicznych nie muszą być zapowiedzią wzrostu biedy
w państwach zachodnich!
Dostosowania powinny w pierwszej kolejności usuwać niesłychanie kosztowne i demoralizujące aberracje systemu. Ponadto powinny one zmniejszać negatywny wpływ socjalu na wzrost gospodarczy i wzrost zatrudnienia. Zatem zmiany systemowe powiązane z cięciami socjalu powinny np.
wzmacniać bodźce do podejmowania pracy poprzez zwiększenie różnicy
między dochodami z pracy, nawet tej niżej płatnej, a dochodami z roz-
memorandum:
Zmienność poziomu
wydatków władz publicznych
Źródło: za A. Afonso i D. Furceri,
Raport Europa: problemy i perspektywy
35
Podobnie dwójka szwedzkich ekonomistów: Andreas Bergh i Magnus
my, to państwo powinno wkroczyć z tworzeniem dodatkowego popytu.
Henrekson wskazuje w swoich badaniach na negatywny wpływ tak po-
Tenże dodatkowy popyt, zgodnie z doktryną keynesowskiego mnożnika,
datków, jak i wydatków publicznych, które obniżają tempo wzrostu PKB
powinien przynieść efekty większe niż ilość pieniędzy wpompowana
w granicach 0,9-1,1% rocznie [Government Size and Growth: Accounting
przez państwo w gospodarkę. Za otrzymane pieniądze gospodarstwa
for Economic Freedom and Globalization, „Public Choice” 2010, No. 142
domowe i przedsiębiorstwa dokonają bowiem zakupów, a ci, którzy te
(1-2)]. W szerszym zakresie podejmują oni tę tematykę w wydanej w tym
pieniądze dostaną, dokonają kolejnych zakupów, itd. Tak powyższa teoria
samym roku książce [A. Bergh i M. Henrekson, Government Size and Impli-
(bo z empirią jest znacznie słabiej) tłumaczy wielkość mnożnika powy-
cations for Economic Growth, American Enterprise Institute, Washington,
żej jedności. Z każdego wpompowanego w gospodarkę dolara, euro czy
D.C., 2010]. Przedstawiają w niej dalsze źródła empiryczne wspierające
franka, łączne wydatki będą większe od jedności. Gospodarka rozkręci się
omawianą tutaj tezę. Konkludują, że w odniesieniu do krajów bogatych
i zacznie rosnąć szybciej. Na pytanie dlaczego, skoro w gospodarkę ame-
istnieją dowody empiryczne wspierające tezę o „znaczącej negatywnej
rykańską wpompowano „stymulus” rzędu 10% PKB, rośnie ona dwa-trzy
korelacji między ogólnym wzrostem wielkości rządu (tzn. wysokością
razy wolniej niż po poprzednich recesjach, prof. Krugman odpowiada, że…
podatków i wydatków publicznych – red.) a wzrostem gospodarczym.
wpompowano za mało pieniędzy.
Przy tym związki przyczynowo-skutkowe biegną od rosnących i wysokich podatków oraz wydatków publicznych do coraz niższego tempa
wzrostu gospodarczego” [Ibid.].
Na drugim biegunie sporu o keynesowską stymulację stoi Prof. Barro.
W odróżnieniu od prof. Krugmana, również publicysty „New York Timesa”,
sam zbadał empirycznie reakcje gospodarki amerykańskiej dla lat kilkudziesięciu i stwierdził, że w żadnym okresie mnożnik nie był większy od
II.2.2. Bez szans na „ucieczkę z zadłużenia” via
przyspieszenie wzrostu gospodarczego?
36
jedności, a w czasach pokoju wskaźnik ten z reguły bywał dramatycznie
niski (0,2-0,3). I zwracał uwagę, że gdyby był większy od jedności, to byłoby coś więcej nawet niż słynny lunch za darmo z porzekadła Miltona
Zweryfikowane empirycznie zależności, przedstawione powyżej w roz-
Friedmana. Prof. Barro krytykuje politykę „stymulusową” obecnej admini-
dziale II.2.1., mają ważne – choć ciągle mało (o ile w ogóle) dostrzegane
stracji amerykańskiej i stwierdza, że wielkie nakłady przynoszą wyjątkowo
– implikacje. Otóż z dekady na dekadę w Europie i w świecie zachodnim
niewielkie efekty w kategoriach tempa wzrostu PKB.
słabnie tempo wzrostu gospodarczego. Tymczasem, z nielicznymi wyjąt-
W dyskusji bierze udział wielu ekonomistów, prezentując poglądy
kami, wydatki publiczne nie maleją, lecz rosną. Jeśli zaś związki przyczy-
bliższe jednemu lub drugiemu z adwersarzy. Jednakże z perspektywy
nowo-skutkowe biegną od podatków i wydatków publicznych do wzrostu
przedstawionej powyżej dyskusja Krugman-Barro wydaje się nie mieć
gospodarczego, to trzeba liczyć się z konsekwencjami wzrostu wydatków
większego znaczenia dla prowadzenia polityki makroekonomicznej (bar-
publicznych, czyli z niskim – a może coraz niższym – tempem wzrostu PKB
dziej precyzyjnie: stymulacji fiskalnej). Obojętnie, czy jest się optymistą
także i w przyszłości.
co do siły fiskalnego oddziaływania (à la Krugman), czy pesymistą (à la
Badania empiryczne przytaczane powyżej ustalają tylko pewne staty-
Barro) ograniczenia skuteczności stymulowania wzrostu gospodarczego
styczne zależności. Autorzy raportu postawili już wcześniej (patrz część
polityką fiskalną biorą się ze słabnących bodźców dla pracy, zarabiania,
II.1. powyżej) hipotezę, że relacja WP/PKB mierzy nie tylko udział wydat-
oszczędzania i inwestowania.
ków publicznych. Mierzy ona także coś jeszcze, mianowicie bodźce, ja-
Stymulacja fiskalna, niezależnie od jej skali, niewiele zmieni w sensie jej
kie mają ci, którzy swoją pracą tworzą PKB do tego, by chcieć go tworzyć.
wpływu na przyspieszenie gospodarki. Ani pracodawcy, ani pracobiorcy
Bowiem im większy jest udział wydatków publicznych, tym mniejszy jest
nie zareagują silnie na dodatkowy popyt. Część dodatkowo zarobionych
udział w PKB tych, którzy ten produkt wytworzyli. To im zabiera się 30%,
pieniędzy przeznaczą na spłatę długów, aby lepiej przygotować się do
40%, 50% i większy procent ich dochodów (w Szwecji na początku lat 90.
nadchodzących – trudnych i niepewnych – lat, w których po wzroście wy-
XX w. zabierano ponad 70%!), redukując w ten sposób bodźce do pracy,
datków i deficytu budżetowego nastąpi nieuchronnie wzrost podatków
zarabiania, oszczędzania i inwestowania.
(tzw. ekwiwalencja ricardiańska).
Czytelnicy raportu wiedzą zapewne, że wśród ekonomistów toczy się
W świecie osłabionych bodźców ekonomicznych i wynikającego stąd
dyskusja na temat skuteczności keynesowskiej stymulacji popytu. Mamy
zwolnionego tempa wzrostu nie ma szans na „ucieczkę z zadłużenia”,
w niej wiele niuansów, ale dwa najbardziej radykalne, przeciwstawne so-
czyli na zmniejszenie długu publicznego z pomocą ekspansji makroeko-
bie stanowiska prezentują z jednej strony noblista, prof. Paul Krugman,
nomicznej. W przeszłości różnym krajom udawało się zmniejszyć, czasem
z drugiej zaś prof. Robert Barro. Stwierdzają oni, co następuje.
bardzo znacznie, dług publiczny (absolutnie i w relacji do PKB) właśnie
Prof. Krugman twierdzi, idąc starym keynesowskim tropem, że skoro go-
dlatego, że szybki wzrost gospodarczy pozwalał na obniżenie zadłużenia.
spodarstwa domowe zmniejszają poziom zadłużenia, a to samo robią fir-
Obecnie wydaje się to niemożliwe dla większości krajów europejskich.
Raport Europa: problemy i perspektywy
Wzrost gospodarczy będzie jeszcze wolniejszy niż w nieodległej przeszło-
W rezultacie, z powodów reputacyjnych, reformy czy zmiany polityki naj-
ści, a jakakolwiek stymulacja w większej skali, przy wolniejszym tempie
prawdopodobniej nie powiodą się. Bowiem uczestnicy życia gospodarcze-
wzrostu PKB, oznaczać będzie wzrost, a nie spadek poziomu zadłużenia
go zachowywać się będą tak, jak gdyby miała nastąpić zmiana zapowie-
– ze wszystkimi dobrze już znanymi problemami z finansowaniem rosną-
dzianych reguł gry (czyli powrót do poprzednich nieefektywnych reguł) lub
cego deficytu. Oczywiście, zerowe stopy procentowe banków centralnych
zmiana zapowiedzianej polityki (czyli powrót do poprzedniej polityki). I nie
i w efekcie niskie, wręcz negatywne, oprocentowanie obligacji obniży
będzie to mieć żadnego znaczenia, że akurat tym razem politycy są „pod
koszty finansowania długu publicznego. Ale świat darmowego pieniądza
ścianą” i naprawdę chcą dokonać zapowiadanych zmian. Ze względu na ich
nie będzie trwać w nieskończoność i problemy pojawią się ponownie.
niewiarygodność (ciężar przeszłości!) nie są w stanie przekonać uczestni-
W tych warunkach istnieje tylko jedna droga przyspieszenia wzrostu go-
ków życia gospodarczego, że tym razem zachowają się inaczej.
spodarczego, mianowicie poprzez uprzednie zmniejszenie wydatków pu-
Z tego wywodu wynika wyraźnie, że im bardziej wiarygodny jest dany
blicznych. Zmniejszenie tych wydatków i w efekcie powstanie przestrzeni
rząd, tym krótszy okres może upłynąć od rozpoczęcia cięć wydatków pu-
dla cięcia podatków, a następnie utrzymanie tych niższych podatków po-
blicznych do prowzrostowych zachowań pracodawców i pracobiorców,
winno przekonać pracodawców i pracobiorców, że warto się starać. Wtedy
które doprowadzą do przyspieszenia wzrostu gospodarczego. I tym szyb-
wzrost wydajności, produkcji, dochodów i – wreszcie – wydatków spowo-
ciej pojawią się niekeynesowskie efekty cięć wydatków.
duje owo przyspieszenie wzrostu. Tak rozumie się tzw. niekeynesowskie
efekty zmniejszania wydatków publicznych.
Tymczasem realia, jeśli idzie o reputację polityków, są mało optymistyczne. Niewiele widać krajów strefy euro, w których – nieuchronna zdaniem
Wtedy, to znaczy kiedy? – spytać mogą co niecierpliwsi Czytelnicy rapor-
autorów raportu – zmiana trendu w odniesieniu do wydatków publicznych
tu. Ile czasu musi upłynąć od obniżki wydatków i potem podatków, aby
zostanie odebrana jako wiarygodna przez uczestników życia gospodarcze-
wzrost gospodarczy wreszcie przyspieszył? Odpowiedź jest dwupozio-
go. A to oznacza tylko jedno, mianowicie nawet znaczne i odebrane jako
mowa. Na poziomie ogólnym, filozoficznym niejako, warto niecierpliwym
takie (czyli zauważalne) zmiany w większości krajów nieprędko zostaną
– zwłaszcza politykom – uświadomić, że proces psucia bodźców ekono-
uznane za trwałe i spowodują odpowiednie zachowania dostosowawcze
micznych (mierzonych relacją WP/PKB) trwał ponad pół wieku i w wielu
uczestników życia gospodarczego.
krajach europejskich trwa nadal.
Jakakolwiek zmiana trendu w tym względzie musi więc być:
͠͠ znaczna (w sensie skali cięć wydatków publicznych);
͠͠ zauważona przez podatników (pracodawców i pracobiorców);
Wreszcie, należy też mieć świadomość politycznego klimatu w świecie zachodnim – syndromu odrzucenia rzeczywistości i przez elity, i przez społeczeństwa, o czym piszemy powyżej w rozdziale II.1. tej części raportu. Droga
powrotna z krainy, scharakteryzowanej przez Ludwiga Erharda jako kraina,
w której żyje się z ręką w kieszeni sąsiada, nie będzie ani prosta, ani krótka.
͠͠ oraz uznana za trwałe odwrócenie trendu, a nie za jednorazową
operację, wymuszoną okolicznościami.
Dopiero wtedy można oczekiwać rzeczywistej zmiany zachowań –
i w efekcie przyspieszenia wzrostu gospodarczego.
Na poziomie szczegółowym, par excellence ekonomicznym, odpowiedź
II.2.3. Demokracja, „tani keynesizm”
i trudności prowadzenia racjonalnej polityki
makroekonomicznej
musi nawiązywać do znanego ekonomistom artykułu Finna Kydlanda
W latach 70. XX w. pojawiła się teoriopolityczna koncepcja makroekono-
i Edwarda Prescotta z 1977 r. Obaj autorzy, którzy dostali Nagrodę No-
miczna, której nadano nazwę politycznego cyklu koniunkturalnego. Wy-
bla w dziedzinie ekonomii głównie za swoje rozważania w tymże artyku-
wodziła się ona z uogólnionych obserwacji zachowań polityków gospodar-
le, piszą w nim m.in., że skuteczność polityki reform zależy w znacznej
czych w odniesieniu do interakcji: cykl wyborczy-cykl koniunkturalny.
mierze od wiarygodności tych, którzy tę politykę zapowiadają, czy nawet
Niektórzy badacze koniunktury zauważyli bowiem często powtarzające się
wprowadzają. Jeśli bowiem zapowiadali, czy wprowadzali takie reformy
prawidłowości. Mianowicie, jeśli np. za rok miały się odbyć wybory w jakimś
już wcześniej, a następnie – pod wpływem oportunistycznych kalkulacji
demokratycznym, zachodnim kraju, rząd tego kraju decydował się „podkrę-
– od tej polityki odeszli (a co gorsze, uczynili to nie raz!) to ich kolejna za-
cić” koniunkturę przed wyborami. Wiedząc, że efekty wzrostu produkcji po-
powiedź wprowadzenia podobnych reform przyjęta zostanie jako niewia-
jawiają się wcześniej, mniej więcej 6-9 miesięcy po zwiększeniu wydatków
rygodna. Uczestnicy gry ekonomicznej, a w każdym razie ich większość,
publicznych i/lub wzroście podaży pieniądza, czyli przed wyborami, nato-
uznają, że politycy ci i tym razem – gdy im się to politycznie opłaci – od-
miast inflacja najwcześniej 12-18 miesięcy od stymulacji makroekonomicz-
stąpią od rozpoczętych reform.
nej, czyli już po wyborach, decydowali się oni na taką operację.
Raport Europa: problemy i perspektywy
37
Było to korzystne dla rządzących. Efekty produkcyjne (wyższy wzrost PKB
Tani keynesizm idzie jeszcze dalej. Polityczni oportuniści rozumują nastę-
i zatrudnienia, wzrost płac) pojawiał się bowiem przed wyborami, popra-
pująco. Nie opłaca się tworzyć przestrzeni fiskalnej dla ewentualnych in-
wiając nastroje społeczne i zwiększając szanse sukcesu rządzących. Nato-
terwencji w latach recesji, czyli tworzyć nadwyżek budżetowych w latach
miast nieprzyjemne konsekwencje w postaci wzrostu inflacji, a następnie
ekspansji. Równowaga budżetowa, czy wręcz nadwyżka dochodów nad
restrykcji makroekonomicznych powstrzymujących wzrost inflacji miały
wydatkami, to woda na młyn opozycji. Wskazywać ona będzie (też opor-
miejsce już po (wygranych przez rządzących) wyborach.
tunistycznie), że rządzący mają możliwości poprawy sytuacji w różnych
W ten sposób polityka gospodarcza ingerować zaczęła regularnie w przebieg cyklu koniunkturalnego, przedłużając fazę ekspansji lub powiększając
jej skalę w pożądanym przez rządzących okresie. Za te wyborcze korzyści
politycznego cyklu koniunkturalnego trzeba było, rzecz jasna, zapłacić proporcjonalnie dłuższym okresem spowolnienia, czy recesji, ale dla rządzących było to korzystne. Natomiast gospodarczych korzyści netto (nie mówimy o korzyściach politycznych dla aktualnie rządzących) nie było żadnych.
Jeden z autorów niniejszego raportu, K. Tarchalski, poszedł krok dalej
w analizie polityki makroekonomicznej w krajach demokratycznych. Używa on w odniesieniu do tejże polityki terminu: „tani keynesizm” [patrz
zwłaszcza Fiskalizm w dobrych latach czy ekspansja gospodarcza... , wyd.
Scholar, Warszawa: 2009]. Tani keynesizm to według tego autora stosowanie stymulacji fiskalnej nie tylko przed wyborami, jak w koncepcji politycznego cyklu koniunkturalnego, ale przez cały czas, nawet w okresie
wysokiej koniunktury. Czyli – tym samym – koncepcji niemal permanentnych deficytów budżetowych.
Przypomnijmy dla porządku oryginalną koncepcję J.M. Keynesa. Keynes
pisał o konieczności stymulacji fiskalnej w okresie recesji, gdyż sławny
ten ekonomista uważał, że w kapitalistycznej gospodarce rynkowej nie
ma spontanicznych procesów, które mogłyby – bez interwencji państwa
– przywrócić równowagę makroekonomiczną na wysokim poziomie zatrudnienia. Stymulacja makroekonomiczna stanowiła więc receptę na czas
recesji. Nadwyżki w latach ekspansji tworzyć miały przestrzeń fiskalną dla
wyżki. Wobec tego, idąc za głosem interesu własnego – ale nie publicznego – politycy skłonni są likwidować owe nadwyżki, włączając do budżetu
rozmaite programy wydatkowe. Rządzącym jest łatwiej wygrywać wybory,
chociaż gospodarka borykać się będzie z konsekwencjami niemal permanentnych deficytów budżetowych: mniejszych w dobrych latach ekspansji
i większych w złych latach recesji.
Świadomość szerokiego otwarcia przez „twórczych interpretatorów” Keynesa bram do fiskalizmu, zadłużenia i przyszłych kłopotów istniała wśród
części makroekonomistów już od dawna. Dwaj autorzy podręcznika [P.
Wonnacott i R. Wonnacott, Economics, McGrow Hill, New York] tak pisali
w 1979 r., obawiając się skutków fiskalnej rozrzutności:
͠͠ „Szeroka akceptacja przekazu Keynesa pozostawiła dwa dręczące
(ekonomistów) zmartwienia:
͠͠ jeśli rząd zwiększa deficyt do rozmiarów niezbędnych dla przywrócenia pełnego zatrudnienia, to czy w przyszłości nie skończy
to się ciężarem długu publicznego nie do udźwignięcia?; oraz
͠͠ jeśli nie czyni się rządu odpowiedzialnym za zrównoważenie
budżetu, to jak można oczekiwać, że rząd wykaże się umiarem
w decyzjach dotyczących wydatków publicznych i podatków?
͠͠ Wreszcie, czy nie stworzy to blankietowego upoważnienia dla
wszelkich działań uzasadnianych potrzebami gospodarki”?
interwencji w następujących po nich okresach recesji.
Niestety, tak właśnie rozwinęła się sytuacja i dzisiaj przygotowuje się
Tymczasem oportunizm polityczny, manifestujący się politycznym cy-
w Komisji Europejskiej dla krajów strefy euro program obniżenia poziomu
klem koniunkturalnym, rozszerzył listę sytuacji skłaniających do stymu-
długu publicznego mniej więcej o połowę, czyli do poziomu 50% PKB.
lujących gospodarkę interwencji. Hołdujący takiemu podejściu politycy,
Na zejście do tego, skądinąd raczej wysokiego poziomu zadłużenia, kraje
w interesie zwycięstwa wyborczego, zaczęli interweniować także w sy-
europejskie będą musiały poczekać bardzo długo.
tuacjach przedwyborczych.
38
obszarach gospodarki, ale nie czynią tego, tworząc „niepotrzebne” nad-
Raport Europa: problemy i perspektywy
II.3. Panorama szkód moralnych,
psychicznych i prawnych oraz
ich następstw dla rozwoju
gospodarczego
A przecież odrobina wiedzy historycznej i ekonomicznej powinna zmusić
– przynajmniej niektórych – do refleksji. Kapitalizm kupiecki zakorzenił
się w Europie Zachodniej około tysiąca lat temu, kapitalizm przemysłowy
zaś – już około trzystu lat temu. W kapitalistycznej gospodarce rynkowej
podstawowym motywem działania jest oświecony interes własny (jeśli
ktoś chce, tendencyjnie, nazywać go chciwością, to trudno). Już w połowie
XVIII w. Monteskiusz stwierdził, że w naukach społecznych ów interes własny jest odpowiednikiem siły grawitacji w naukach matematyczno-przy-
II.3.1. Dlaczego „oburzeni” są oburzeni, czyli
o socjalu wczoraj, dziś i (w obecnym wymiarze)
niekoniecznie jutro…
rodniczych. Czyli interes własny, egoizm, chciwość – niech każdy nazwie
W punkcie pierwszym niniejszej części raportu zajęliśmy się stanem umy-
kudziesięciu latach. A tym czymś innym jest rosnący ciężar socjalu, któ-
słów rządzących elit Zachodniej Europy, a także prących do władzy popu-
rego nie są już w stanie unieść w obecnym wymiarze gospodarki krajów
listycznych antyelit. Konkluzje były niewesołe. Tak jednych, jak i drugich
będących przedmiotem analizy w niniejszym raporcie. Jemioła wyssała
cechuje odrzucenie rzeczywistości i – jak wishful thinking określał Mel-
z drzewa kapitalizmu tyle soków, że to ostatnie wyraźnie słabnie…
chior Wańkowicz – „chciejstwo”. A jak wygląda stan umysłów (i moralności) społeczeństw tych krajów? Niestety, nie lepiej!
tę cechę po swojemu – stanowi constans, element stały.
Najwyraźniej więc, skoro chciwość istnieje, jak istniała, to inne muszą być
determinanty tego, co zdarzyło się w minionych kilku, kilkunastu czy kil-
Niestety, ponieważ ten socjal płynął coraz szerszym strumieniem przez
lat kilkadziesiąt, społeczeństwa są odurzone. Odurzone oczywistością
Jeśli spojrzeć, jak postrzegany jest obecny kryzys, przez większość tych
rosnącego od dawna strumienia manny spadającej z nieba i odurzone,
społeczeństw, to najbardziej popularne jest przekonanie, że to współcze-
zaszokowane tym, że ten strumień ostatnio jakby przestał rosnąć, a na-
śni szekspirowscy Shylockowie, chciwi bankierzy, spowodowali kryzys
wet – o zgrozo! – ilość manny zaczęła się kurczyć. Właściwym terminem
finansowy, którego konsekwencją stała się „wielka recesja” (The Great
dla demonstrujących w różnych miastach Europy w ostatnich latach byłby
Recession). Według tej folklorystycznej legendy, to właśnie z powodu ra-
więc termin „odurzeni”, nie zaś, jak sami siebie nazywają, „oburzeni”.
towania gospodarek (w tym owych chciwych bankierów) przed katastrofą,
troskliwe rządy krajów zachodnich musiały tak bardzo się zadłużać. Jest
to niewątpliwy sukces polityków, którym udało się „sprzedać” taką wersję
swoim społeczeństwom, zrzucając tym samym z siebie odpowiedzialność
za lata, czy dziesięciolecia, błędnej polityki.
Europejska moda na oburzanie się zaczęła się dwa-trzy lata temu mniej
więcej. Zaczęło się od Hiszpanii, gdzie w różnych miastach oburzało się
równolegle nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. Od nich nauczyli się oburzać Grecy, którzy latami „udawali Greka”, dojąc Unię Europejską (czyli jej
podatników z zamożniejszych krajów). Przecież już u progu lat 90. Grecja,
Z punktu drugiego tej części raportu, a także z diagnostyki europejskich
zarzucona unijną „darmochą”, którą wydawała na konsumpcję indywidu-
problemów w całej części pierwszej wynika wyraźnie, że przyczyny kry-
alną i na socjal, osiągnęła absolutny rekord w historii UE deficytu budże-
zysu i zadłużenia są zupełnie inne. Wzrost zadłużania zaczął się już na
towego: prawie 17% PKB! Więcej nawet niż obecnie. Po Grecji moda na
przełomie lat 80.-90. XX w., kryzys zaś przyspieszył jedynie ten proces,
oburzanie rozlała się po całej zachodniej Europie.
którego geneza bierze się z przytłaczającej budżety krajów zachodnioeuropejskich stale rosnącej góry socjalnych zobowiązań. Kryzys strefy euro
jest jedynie czynnikiem wzmacniającym perturbacje ekonomiczno-finansowe, które wystąpiłby tak czy inaczej. Być może dekadę później, ale nieuchronnie. Nie ulega wątpliwości, że państwo opiekuńcze będzie musiało
zostać przykrojone do rozmiarów odpowiadających możliwościom coraz
wolniej rozwijających się gospodarek.
Takiej świadomości nie mają jednak społeczeństwa zachodnioeuropejskie w swej przytłaczającej większości. Spróbujmy więc dla przykładu
spojrzeć na zachowania w dobie kryzysu ludzi nie rozumiejących, skąd
się naprawdę wziął ów kryzys. Powiedzieliśmy już, że politykom – na
znanej zasadzie: „łap złodzieja” – udało się zrzucić odium winy na chciwych finansistów i finansiści są tymi, których obwinia się za problemy
Europejczyków (i nie tylko ich).
Przeciwko czemu protestują owi „oburzeni” w różnych krajach Unii?
Stwierdziliśmy już, że ni mniej, ni więcej protestują oni przeciwko temu,
że kurczy się państwo opiekuńcze, czyli model życia z ręką w kieszeni
sąsiada (cytowaliśmy w tej kwestii już wcześniej ojca niemieckiego cudu
gospodarczego lat 50. XX w.). Manna spadała z nieba, czyli z płaconych
w kraju podatków, z Brukseli (czyli z podatków płaconych przez innych)
lub z banków (czyli z oszczędności robionych przez innych). No a teraz
manny jest mniej. Czy to nie skandal?!
Nikt z tych młodych na ogół ludzi nie pyta się, kto te pieniądze wypracował w przeszłości i dlaczego temu komuś te pieniądze w majestacie
prawa odbierano w postaci coraz wyższych podatków. U większości
obywateli zachodnich społeczeństw ugruntowały się tak silnie postawy,
które za prof. Józefem Kozieleckim należałoby nazwać żebraczo-roszczeniowymi, że do niewielu dochodzi przesłanie, iż „manna”, czyli coś za nic
Raport Europa: problemy i perspektywy
39
(bo taki jest sens państwa opiekuńczego) musi kiedyś przestać spadać
stwarza wrażenie, że praca to paskudztwo, pracownik jest wykorzystywa-
z nieba. W ćwierć wieku po upadku państwa opiekuńczego despotycz-
ny i w ogóle człowiek powinien realizować się w życiu kulturalnym i to-
nego komunizmu, najwyraźniej osiągnięte zostały granice możliwości
warzyskim. Jak to kiedyś napisał Oscar Wilde, „praca jest przekleństwem
państwa opiekuńczego demokracji parlamentarnej.
klas popijających”. Tyle, że sto lat temu była to świetna gra słów znanego
Coś za nic jest celną definicją państwa opiekuńczego (czy socjalnego), gdyż
aforysty, a dzisiaj to niestety demoralizująca rzeczywistość.
nie istnieje żaden związek między wkładem beneficjenta socjalu do wytwo-
Praca to nie tylko wyzysk, ale i udręka, bo w dodatku w pracy nabywa się ner-
rzonego bogactwa (PKB) a otrzymywanymi świadczeniami. Demoralizacja,
wic i depresji – czym ochoczo straszą tych, którzy chcieliby pracę potraktować
czy postawy żebraczo-roszczeniowe, nie są tylko cechą charakterystyczną
poważnie, różne lewicujące, politycznie poprawne media (także i w Polsce!).
młodzieży, dla której ten socjal uważany jest za oczywistość, z którą stykają
Aż dziw, że jeszcze jest tylu ludzi – mężczyzn i kobiet – którzy z zapałem two-
się od najmłodszych lat. Obejmuje ona wszystkie kategorie wiekowe. Ktoś
rzą bogactwo. I dzielą się nim – z podatkowej konieczności – nie tylko z tymi,
w końcu odbierał latami emerytury za greckich stulatków, zmarłych często
których choroby i inne ułomności pozbawiły możliwości tworzenia bogactwa,
wiele lat wcześniej. Tworzono specjalne teorie, dlaczego Grecy żyją dłużej
ale także z tymi, którzy uważają, że im „należy się” owo bogactwo, nawet jeśli
niż inne nacje. Klimat, papryka – podawano mnóstwo przyczyn. Tymczasem
nic nie wnieśli do procesu tworzenia wspólnego bochenka.
najprostszą odpowiedzią była ta, że to wszystko był szwindel.
Jeśli ktoś myślałby, że nam w krajach, które przeszły piekło komunizmu
Ale czy szwindel wyjątkowy? Klimat społeczny i – dodajmy także – ide-
i czyściec transformacji taka groźba demoralizacji nie zagraża, jest w głę-
ologiczny od dawna sprzyja w większości krajów europejskich takiej że-
bokim błędzie. W Okienku II.1. przedstawiono serię wypowiedzi Polaków,
braczo-roszczeniowej mentalności. Ideologiczne wojny przeciwko wiel-
którzy wyemigrowali za pieniędzmi (bo bałbym się powiedzieć, że za pra-
kim korporacjom prowadzone przez nawiedzone lewactwo plenią się od
cą!) na Wyspy Brytyjskie. Są to wszystko cytaty z jednego – bezrefleksyj-
dawna. Kultura europejska (i w znacznej części amerykańska) nasycone
nego zresztą – tekstu z „Gazety Wyborczej”.
są treściami antykapitalistycznymi. Krytyka konkurencji, czyli, jak to określają pogardliwie niewiele myślące pięknoduchy, „wyścigu szczurów”,
Okienko II.1.
Magda: - Jak mi się żyje? Cudownie. Rozwijam się, oddycham.
Robert: - Za 8 euro za godzinę z domu się nie ruszam.
Kamil: - Kryzysu nie odczuwam. Państwo spłaca za mnie kredyt. Przez pół roku odłożyłem na samochód.
Jak mi się żyje? Dostaję zasiłek - 188 euro tygodniowo plus 59 na mieszkanie. Zimą dodatkowo 20 na opał. Wychodzi 267 euro na tydzień.
Bez szaleństw, ale na spokojne życie wystarcza.
Teraz żona martwi się tylko tym, że dostają za dużo pieniędzy. - Mamy 370 euro zasiłku tygodniowo. Do tego raz w miesiącu 150 euro na
dziecko. No i dopóki nie znajdę pracy, państwo spłaca za mnie kredyt mieszkaniowy.
W Polsce Kamil skończył prawo i ekonomię. Przez chwilę pracował w warszawskiej korporacji, ale jak tylko Irlandia otworzyła rynek pracy
dla Polaków, zameldował się w Dublinie.
- Miałem dość Polski, tego pośpiechu i napięcia. W Irlandii jest takie powiedzenie: święty Patryk też się nie przejmował. I tak się tutaj żyje, na
luzie. W Irlandii, mówi Kamil, spokojnie da się wyżyć z zasiłku.
Cyt. za: „Gazeta Wyborcza”, 29.01.2012
40
Raport Europa: problemy i perspektywy
Na zakończenie zagadka. Który kraj ma większe szanse na przełamanie
Nie można, niestety, oczekiwać tego samego poziomu ekonomicznego
procesu degrengolady moralnej i w efekcie ekonomicznej? Kraj, w któ-
myślenia w Hiszpanii, gdzie taki poziom świadomości po prostu nie istnie-
rym – jak w Hiszpanii – demonstruje się przeciwko temu, że owa manna
je. Czytając niedawny wywiad z profesorem E.L. de Espinosą, widać wy-
z nieba sypie się coraz mniejszym strumieniem? Czy też kraj, w którym
raźnie że – jak go przedstawia redakcja – ów profesor, prezes think-tanku,
demonstrują ludzie oburzeni, że państwo zadłuża się nieodpowiedzial-
ma najwyraźniej kłopoty z thinkiem… Labiedząc, opowiada on szlachetne
nie, a oni i ich potomkowie będą spłacać w przyszłości zaciągane długi?
dyrdymały, że przez ostatnich 35 lat Hiszpania rosła, bogaciła się, pań-
Ten drugi kraj, to Stany Zjednoczone.
stwo było hojne i dobroczynne, opieka zdrowotna, świadczenia społeczne
Amerykanów słusznie postrzega się jako nację, dla której etyczne podstawy działań mają istotne znaczenie. I słusznie podkreślał to amerykański komentator Michael Barone [w „Financial Times”, 3.06.2011], że ruch
Tea Party jest wprawdzie ruchem na podłożu ekonomicznym, lecz opar-
obejmowały coraz więcej ludzi. Hiszpania była coraz zasobniejsza i coraz
bardziej bezpieczna. Europa bardzo w tym pomogła. A potem wszystko
się zepsuło, bo politycy obu głównych partii zaczęli się kłócić i szkodząc
sobie nawzajem, zaszkodzili Hiszpanii.
tym na fundamentach etycznych. Jego uczestnicy są oburzeni tym, że
Oczywiście, sami wiemy z własnych polskich doświadczeń, że politycy,
finansuje się nieostrożnych, ryzykantów i nierzadko kombinatorów kosz-
kłócąc się, mogą zaszkodzić – i to niemało. Ale gdzieś u prezesa think-
tem przezornych, podejmujących racjonalne decyzje i uczciwych. I ta
-tanku powinna pojawić się myśl (z tym w końcu kojarzą się think-tanki),
krytyczna ocena dotyczy zarówno drobnych cwaniaczków zaciągających
że trzeba by może porównać rzeczywistą zasobność Hiszpanii z coraz
kredyty hipoteczne bez żadnych podstaw materialnych, ale liczących na
bardziej hojnym i dobroczynnym państwem opiekuńczym. I policzyć, czy
to, że ceny nieruchomości dalej będą szły w górę i oni na tym zarobią, jak
ten poziom socjalu nie przekracza możliwości nawet dość szybko rosną-
i bankowców liczących na to, że państwo, prowadząc ryzykancką polity-
cej hiszpańskiej gospodarki.
kę makroekonomiczną podkręcania koniunktury, w razie czego wybawi
ich z konsekwencji wcześniejszych ryzykownych transakcji. I dobrze, że
ten artykuł ukazał się w lewicującym europejskim dzienniku biznesowym, gdzie – jak w innych „politycznie poprawnych” mediach – tendencyjnie przedstawia się uczestników ruchu Tea Party jako bogaczy niewrażliwych na ludzkie potrzeby, pazernych troglodytów.
Dalej, Hiszpanię wprowadziła w kryzys „bańka” mieszkaniowa. A więc
następną myślą prezesa instytucji zajmującej się zawodowo myśleniem
powinno być przyjrzenie się polityce państwa, które systemem bodźców
dla budownictwa mieszkaniowego wywołało tę „bańkę”. Rzut oka na statystyki międzynarodowe pozwoliłby mu zauważyć, że w tejże Hiszpanii
udział właścicieli w ogólnej liczbie gospodarstw domowych (gdyby uda-
Różnice między ruchem Tea Party a manifestacjami w Europie nie mogły-
ło się sprzedać wszystko, co wybudowano w okresie „bańki” mieszkanio-
by być większe. Otóż „oburzeni” w Hiszpanii, Grecji, Francji i gdzie indziej
wej) przekroczyłby 80%. A więc znacznie więcej niż w dużo bogatszych
są reprezentantami myślenia w kategoriach żebraczo-roszczeniowych.
Stanach Zjednoczonych, gdzie właścicielami domów i mieszkań jest nie-
Domagają się oni więcej socjalu i nie myślą o tym, że domagając się wię-
spełna dwie trzecie gospodarstw!
cej i więcej świadczeń, nie konfrontują swoich roszczeń z własnym wkładem w wytwarzany bochenek zwany PKB. Tymczasem aktywiści i zwykli
uczestnicy demonstracji Tea Party są oburzeni tym, że państwo wspiera
utracjuszy pieniędzmi oszczędnych i protestują przeciwko zadłużaniu
państwa, gdyż rozumieją, że to oni i ich dzieci spłacać będą te długi. I nie
są to nieczuli bogacze, bo wśród zwolenników tego ruchu dominują, jak to
się tam mówi, przeciętni Amerykanie z Main Street, czyli pracujący w sektorze prywatnym w różnych rolach: od robotników fizycznych do przedsię-
Otóż słowa nie ma na ten temat na dwóch stronach gazety, w której opublikowano ów wywiad [Nie pozwólmy umrzeć Europie!, „Gazeta Wyborcza”,
4-5.08.2012]. Za to dużo jest o politykach, którzy zawiedli, i jak to społeczeństwo hiszpańskie ma do nich coraz mniej zaufania. Sądząc po kasandrycznych dyrdymałach cytowanych powyżej, Hiszpanie powinni też
mieć coraz mniej zaufania do hiszpańskich chattering classes, jak rozmaite
„gadające głowy” określała niekiedy Margaret Thatcher.
biorców, a także niepracujące zawodowo panie domu.
Niezależnie od symplicystycznych niekiedy oczekiwań, niecierpliwości i irytacji tych ludzi, którzy są przekonani – i słusznie, naszym zdaniem! – że racja
jest bezapelacyjnie po ich stronie, są oni najważniejszym bodaj czynnikiem,
który pozwala mieć nadzieję na sukces Ameryki. Sukces ten rozumiemy jako
szansę na odnowę instytucjonalną i odwrócenie katastrofalnej polityki, jaką
prowadzono od dawna, a którą przyspieszył jeszcze obecny rząd. I to rząd,
który – dzięki wygranej w wyborach prezydenckich – mieć będzie szansę
kontynuować tę katastrofalną politykę przez kolejne cztery lata.
II. 3.2. Wyuczona bezradność, czyli państwo
opiekuńcze na dobre i na złe
Prasa podała niedawno, pod sensacyjnym tytułem Europa na skraju załamania nerwowego, że kryzys wpłynął także na stan psychiczny Europejczyków. Według European College of Neuropsychofarmacology (ENCP),
nastąpił wzrost liczby przypadków zaburzeń różnego rodzaju z 27% do
38% obywateli Unii Europejskiej. Inna informacja na ten temat dotyczyła
Niemiec, których co piąty mieszkaniec cierpi na ten czy inny rodzaj depresji. W dyskusji radiowej redaktor zastanawiał się w tym kontekście,
Raport Europa: problemy i perspektywy
41
dlaczego np. w Hongkongu czy Singapurze ludzie są nastawieni bardziej
Otóż prof. Magnusson zadał w tymże artykule pytanie, co może się zdarzyć,
optymistycznie i nie zapadają tak często na choroby tego rodzaju.
jeśli ludzie przestaną postrzegać istnienie związków między ich działania-
Redaktor pozostawił to pytanie bez odpowiedzi; warto jednak rozważyć bardziej wnikliwie tę kwestię, gdyż w odpowiedzi na to pytanie tkwi
klucz do zrozumienia przyczyn ewolucji społeczno-politycznej w Europie.
A w efekcie do zrozumienia problemów ekonomicznych, które ta ewolucja
stworzyła. Wróćmy jeszcze na chwilę do wypowiedzi cytowanego powyżej
hiszpańskiego profesora i szefa think-tanku, jak to „państwo było hojne i dobroczynne, opieka zdrowotna, świadczenia społeczne obejmowały coraz
więcej ludzi”, a „Hiszpania była coraz zasobniejsza i bardziej bezpieczna”.
Wcześniej krytykowałem infantylizm ekonomiczny autora tej wypowiedzi: kompletny brak zrozumienia, że istnieją zależności między poziomem
rozwoju i wzrostem zamożności a „wydolnością” państwa opiekuńczego
w tworzeniu i zwiększaniu strumienia beneficjów różnego rodzaju.
Była to krytyka z ekonomicznego punktu widzenia. Przyjęto milczące założenie, że socjal, ów niekończący się strumień świadczeń różnego rodzaju,
może być sam w sobie czymś pozytywnym. Tyle że nie należy przesadzać
z jego skalą, bo gospodarka może okazać się niezdolna do uniesienia ciężaru rosnącego socjalu. W tym punkcie jednakże autorzy raportu chcieli zwrócić uwagę na całkowicie pomijane w dotychczasowych dyskusjach o kryzysie konsekwencje psychologiczne długotrwałej ekspansji socjalu. Czyli
o konsekwencjach, przed którymi psychologowie przestrzegali od dawna.
mi a osiąganymi efektami. I spróbował na nie odpowiedzieć.Podkreślał on,
że wszelkie ludzkie działania oparte są na założeniu, iż istnieje określony
związek między działaniami a ich wynikami. Oznacza to, że w określonych
sytuacjach ludzie postrzegają, iż określone działania prowadzą do określonych rezultatów. Natomiast inne działania prowadzą do (niezamierzonych)
negatywnych konsekwencji. Ludzie uczą się, które działania prowadzą do
jakich wyników, pozytywnych lub negatywnych. Im bardziej jednoznacznie
postrzegane są związki działań i wyników tychże działań, tym wyższy jest
poziom psychicznego poczucia bezpieczeństwa. Ważne jest też, by ludzie
mieli poczucie, że ich celowe działania powodują określone zmiany w ich
otoczeniu. Wówczas stwierdzają, że świat jest nie tylko przewidywalny, ale
także do pewnego stopnia „kształtowalny”; ich działania wpływają w jakimś
stopniu na zmiany w otaczającym ich świecie.
Następnie prof. Magnusson zwrócił uwagę na kompletnie pomijane
aspekty państwa opiekuńczego. Profesor ów pisał to w latach, w których
Szwecja była tzw. rajem socjalnym (ponad 2/3 PKB rozdzielane było przez
państwo!). Podkreślał więc w artykule, że rosnące beneficja płyną z zewnątrz, co oznacza, że nie zostały wypracowane przez jednostkę. Czyli
zależne były od organizacji otaczających tę jednostkę: partii politycznych,
parlamentu, biurokracji, itd. Co zostało całkowicie zlekceważone, to właśnie związki między działaniami a wynikami, a w efekcie – postrzeganie
Zwrócimy więc uwagę na artykuł Dawida Magnussona, profesora psychologii
przez jednostkę, że przez swoje działania zmienia na korzyść sytuację
Uniwersytetu Sztokholmskiego, pod profetycznym tytułem: Learned Helples-
w sprawach dla niej ważnych. A do takich należy jej dobrostan materialny.
sness: Welfare for Good or Bad [„Skandinaviska Enskilda Banken Quarterly
Review” 1980, Vol. 9, ss. 67-74). Uważamy tytuł za profetyczny, gdyż artykuł
ów opublikowany został jak widać ponad 30 lat temu, kiedy kwestionowanie
korzyści rosnącego strumienia beneficjów socjalu było rzadkością, a w Szwecji niemalże świeckim odpowiednikiem grzechu śmiertelnego.
Prof. Magnusson opisuje następstwa tego zlekceważenia, powołując się na
badania innego psychologa, Martina Seligmana, pierwotnie prowadzone na
zwierzętach. Otóż po okresie, w którym związki między działaniami a efektami były zauważalne przez zwierzęta poddane eksperymentowi, wprowadzano do eksperymentu całkowitą przypadkowość tych związków (np. w zamian
Przez „wyuczoną bezradność”, traktowaną jako psychologiczny problem,
za określone zachowania zwierzęta oczekiwała kara zamiast nagrody). Efek-
ów profesor psychologii rozumiał niezdolność jednostki do powiązania
tem takich ponawianych eksperymentów były pasywność, nieskłonność do
własnych wysiłków z obserwowanymi efektami. Wyjaśniał on w artykule,
podejmowania inicjatywy (gdy wynik działań był nieprzewidywalny), a także
że człowiekowi potrzebna jest świadomość tego, iż może on wpływać na
oznaki emocjonalnych perturbacji (w tym skłonność do agresji i destrukcji).
rzeczywistość swoimi działaniami, wspartymi własną wiedzą, pracowitością, przedsiębiorczością, innowacyjnością, itd. I że ich efektem są wyższe
zarobki, awanse, szacunek otoczenia, itd. Stanowią one jeden rodzaj korzyści z perspektywy stanu psychicznego jednostki; drugim rodzajem korzyści jest świadomość, że to, co osiągnął, osiągnął własnymi staraniami.
Teoria „wyuczonej bezradności” Seligmana opisywała konsekwencje sytuacji, w których otaczający świat okazywał się dla zwierząt (a także dla ludzi) nieprzewidywalny i nie stwarzający możliwości wpływania na rozwój
sytuacji. Prof. Magnusson, wspierając się teorią wyuczonej bezradności,
zwracał uwagę na fakt, że rosnące beneficja płynące z zewnątrz – czyli
Taki celowy aktywizm pozwala ponadto ludziom wnosić wkład do szer-
nie zapracowane przez jednostkę – podnosiły wprawdzie jej dobrostan
szych społecznych przemian bądź adaptować się do nich, gdy przychodzą
materialny, ale najwyraźniej musiały obniżać jej dobrostan psychiczny. To
z zewnątrz. Widząc związki między staraniami a efektami, ludzie ci po-
właśnie jego zdaniem wywoływało coraz liczniejsze sytuacje określane
strzegają świat jako przewidywalny i podejmują odpowiednie działania
w teorii mianem „wyuczonej bezradności”. Ludzie zwracali się ku światu
dla osiągnięcia określonych przez siebie celów.
zewnętrznemu, w wyniku czego ich sytuacja materialna poprawiała się
lub, dodajmy, z upływem lat coraz częściej pogarszała się. Nie wiedzieli jednak, dlaczego tak akurat się dzieje, niezależnie od kierunku zmian.
Świat stawał się dla nich coraz mniej przewidywalny…
42
Raport Europa: problemy i perspektywy
Szwedzki psycholog wskazuje na pojawianie się „wyuczonej bezradno-
był w stanie zauważyć; większość jego koleżanek i kolegów stwierdziłaby
ści” nie tylko w wyniku oddziaływania na jednostkę mechanizmu państwa
zapewne w pierwszej kolejności, że trzeba podnieść podatki milionerom
opiekuńczego, ale także w wyniku zakłóconego nadmiarem opiekuńczości
i innym „bogaczom”, to wówczas dobroczynne państwo z tych zabranych
procesu wychowawczego. W procesie wychowawczym w dziecku kształ-
pieniędzy dałoby właścicielowi jakąś dotację. Tak jak by z dotacji mogło
tuje się spójny system myślenia, wartości i zachowań. Pewne działania
powstać trwałe bogactwo…
są nagradzane, innym dorośli zapobiegają swoją interwencją, rezultatem
jeszcze innych są kary i w efekcie zmiany zachowań. Wszystko to dokonuje się w procesie interakcji ze środowiskiem, w którym dziecko dorasta. Prof. Magnusson wzywa do pozostawiania dziecku zakresu swobody
w jego działaniach – po to właśnie, by dać mu szansę przezwyciężania
trudności i wyciągania wniosków z niepowodzeń. Inaczej pojawią się trudności z rozwinięciem się cech niezależności i poczucia wartości, niezbędnych w skutecznych kontaktach z rzeczywistością.
Autor badań Prof. Martin Seligman przestrzegał: „Poczucie wartości, panowania nad sytuacją (…) nie mogą zostać nadane komukolwiek. Trzeba na
nie zapracować. Jeśli są dane z zewnątrz, przestają mieć wartość i przestają kreować szacunek do siebie samego. Jeśli będziemy usuwać przeszkody, trudności, niepokoje i konkurencję z życia naszej młodzieży, możemy
nie zobaczyć w przyszłości generacji młodych ludzi, którzy mają poczucie
własnej wartości i zdolność zapanowania nad sytuacją (…)” [M.E.P. Seligmann, Helplessness: On Depression, Development and Death, Freeman, San
Francisco 1975 – cyt. za Magnusson, Op.cit.].
David Magnusson zadał w swoim artykule następujące pytanie: Czy po przejrzeniu prasy z lat 50. XX w. i przedstawianych tam propozycji i programów
poprawy bytu materialnego ludności, widząc dzisiejsze skutki (tzn. u progu
lat 80. XX w.), podjęlibyśmy dzisiaj takie same decyzje, jak przed 30 laty?
A owi nieszczęśni „oburzeni”? Czyż nie są to kliniczne przypadki „wyuczonej bezradności”? Przecież oni najwyraźniej nigdy w swoim życiu nie
widzieli żadnych związków między ich własnymi działaniami (znacznie
częściej własnymi zaniechaniami!) a wielkością strumienia socjalnych
świadczeń, płynących do nich od opiekuńczego Behemota. Demonstracje
pokazują model zachowań: „wyuczona bezradność” prowadząca do emocjonalnych zaburzeń, gniewu przeciwko światu, którego funkcjonowanie
odzwyczaiło ich od postrzegania związków między własnym działaniem
a pojawiającym się efektem.
Oczywiście, irytujący jest ekonomiczny analfabetyzm owych znerwicowanych i oburzonych. Dziennikarz londyńskiego „The Economist”, który
spędził wiele czasu na rozmowach z hiszpańskimi oburzonymi, stwierdził,
że spoiwem nie jest jakakolwiek ekonomiczna wizja lepszego świata, ale
zestaw skarg, które syntetycznie przedstawiliśmy powyżej. Pojawiają się
jakieś krytyczne oceny tego czy owego zjawiska, ale bez jakiejkolwiek
zdolności postrzegania związków między tymiż zjawiskami [Europe’s most
earnest protesters, „The Economist”, 16.07.2011].
Zaskoczyło go np., że „oburzeni” oburzają się na paragraf w traktacie lizbońskim, który zakazuje bankom centralnym kupowania obligacji rządowych i innych form udzielania rządom taniego kredytu. Czyli zakazuje
– mówiąc otwartym tekstem – drukowania pieniędzy. Warto byłoby zwró-
To samo pytanie powinno się zadać, z jeszcze większym naciskiem, w 30
cić uwagę takim „oburzonym”, że gdyby to było drogą do zamożności, to
lat po artykule prof. Magnussona. Zresztą on sam zakończył swój artykuł
najbogatszym krajem byłoby zapewne Zimbabwe, gdzie wydrukowano już
ostrzeżeniem. Nasza – napisał – „oczywista troska o słabszych (ekonomicz-
banknot stubilionowy (jedynka i czternaście zer), a na targ po warzywa
nie – red.) członków społeczeństwa, nie musi – i nie powinna – przybierać
chodziło się z naręczem banknotów. Do chwili, rzecz jasna, w której nikt
formy pozbawiania ludzi (…) ich poczucia odpowiedzialności za warunki
już nie chciał przyjmować żadnych zimbabweńskich, czyli państwowych,
własnego życia i w ten sposób odbierać im poczucie własnej wartości, któ-
pieniędzy i cały system się załamał. Dziś mieszkańcy tego straszliwie za-
re opiera się na wolności i zdolności podjęcia takiej odpowiedzialności”.
biedzonego kraju używają różnych pieniędzy zagranicznych (amerykań-
Niemniej decyzje zostały powzięte, programy wszechogarniającego so-
skich dolarów i południowoafrykańskich randów)
cjalu wprowadzone w życie oraz rozdęte poza granice możliwości eko-
Ekonomia jest jednakże nauką antyintuicyjną. I zanim zaczniemy ocze-
nomicznych – i mamy to, co mamy. Spójrzmy więc raz jeszcze na stan
kiwać od społeczeństw pewnego niezbędnego minimum wiedzy ekono-
umysłów współczesnych społeczeństw świata zachodniego. I tak, mamy
micznej, oczekujmy wpierw, że jednostki w społeczeństwie będą w sta-
znerwicowane społeczeństwa, co nie powinno nas zaskakiwać. Wszystko
nie dostrzegać w ogóle związki między działaniami a wynikami własnych
to, co widzimy, słyszymy i czytamy w tym względzie, to są przypadki „wy-
działań. Ekonomia jest wtórna wobec tak podstawowej wiedzy społecznej,
uczonej bezradności”. Ludzie cierpią na nerwice i depresje, bo nie rozu-
której – w wyniku „wyuczonej bezradności” – w rosnącej mierze brakuje
mieją, skąd biorą się ich problemy materialne.
w zachodnich społeczeństwach.
Dlaczego wcześniej zasiłki dla bezrobotnych były wyższe i wypłacane dłu-
Należy też zastanowić się, jakie konsekwencje natury moralnej mają dzia-
żej? Dlaczego właściciel firmy, w której pracuje, napomyka o zamknięciu
łania państw opiekuńczych, wywołujące tego rodzaju konsekwencje –
fabryczki, gdyż nie jest w stanie płacić coraz wyższych podatków, składek
mamy tu na myśli „wyuczoną bezradność” na masową skalę. Kontynuując
na ubezpieczenia społeczne i inne, mimo iż on sam pracuje po 60 godzin
temat moralności, czy ludzie, którzy uważają, że im się ów socjal należy
tygodniowo? Warto podkreślić, że ów znerwicowany pracownik coś jednak
z samego faktu ich istnienia w danej społeczności, niezależnie od tego,
Raport Europa: problemy i perspektywy
43
co wnieśli do wspólnego bogactwa, są ludźmi niemoralnymi czy raczej
Ale nie w Europie, gdzie utylitaryzm i model resocjalizacji dominują w naj-
amoralnymi? Czy państwo opiekuńcze czyni z nich ludzi niemoralnych,
lepsze. W przypadku przestępczości przeciw życiu, mieniu i zdrowiu, zareje-
gdyż sięgają po cudze, nie mając ku temu podstawy w postaci własnego
strowanej przez policję w Anglii i Walii w półwieczu 1950-2000 jej poziom
wkładu w wytworzony „bochenek”? Czy też raczej w wyniku „wyuczonej
zwiększył się mniej więcej jedenastokrotnie. Tylko w jednym z badanych
bezradności”, nie widząc związków między swoimi działaniami a wynika-
krajów, tzn. w Holandii, wzrost przestępczości zarejestrowanej był wyższy
mi w postaci poprawy ich materialnego bytu, są „tylko” ludźmi amoralny-
niż w kraju uważanym za nowoczesną ojczyznę wolności. Nasuwa się hipo-
mi? Czyli po prostu nie posiadającymi moralnego kompasu.
teza, że być może z tym właśnie ogromnym wzrostem przestępczości wiąże
się obserwowany ostatnio wśród Holendrów spadek chęci do modnego
eksperymentatorstwa społecznego, ekonomicznego i prawnego.
II.3.3. Proces wzrostu przestępczości: Wpływ
państwa opiekuńczego i inne czynniki
oddziałujące na ten proces
W końcu poprzedniego rozdziału części II raportu postawiono pytanie,
czy konsekwencją „wyuczonej bezradności”, jako produktu ubocznego
państwa opiekuńczego, jest demoralizacja czy „amoralizacja” licznych
beneficjentów socjalu w świecie zachodnim. Wydaje się, że jest ono właściwym punktem wyjścia do sformułowania tezy, iż produktem ubocznym
państwa opiekuńczego jest i jeden, i drugi proces. Zwłaszcza demoraliza-
we wszystkich porównywanych krajach (z wyjątkiem USA od lat 80. XX
w.), nie widać równoległego spadku poparcia intelektualnego dla teorii
utylitarnej i preferencji karania z myślą o resocjalizacji. Wzmiankowany dr
J. Kochanowski w jednym z wywiadów opowiadał, jak uczestniczył w Cambridge w dyskusji nt. modelu resocjalizacyjnego, w której referentem był
emerytowany szef brytyjskiego więziennictwa. Referent ten przypisywał
niepowodzenie stosowania takiego modelu niezainwestowaniu w jego realizację dostatecznych środków.
cja prowadzi do wzrostu przestępczości, który jest kolejnym produktem
Kochanowski zapytał, ile wydaje się rocznie w Wielkiej Brytanii na jed-
ubocznym łącznego oddziaływania państwa opiekuńczego oraz postę-
nego więźnia i otrzymał odpowiedź, że 26 tys. funtów (w 1998 r. – red).
powych koncepcji prawnych (postępowych w takim samym sensie, jak
Zapytał więc z kolei, czy referent wie, ile się wydaje się w Cambridge na
postępowe jest państwo opiekuńcze, to znaczy postępowym w sferze
jednego studenta (a Cambridge to jedna z najdroższych uczelni w Zjedno-
zamierzeń, a nie efektów).
czonym Królestwie). I sam mu odpowiedział: w zależności od rodzaju stu-
Zresztą, od drugiej połowy XX w., rozróżnienie tych dwóch tendencji stało
się prawie niemożliwe. Jak pisał w artykule pt. Jurydyzacja życia [„Ius et Lex”
diów od 14 do 20 tys. funtów [Bez sprawiedliwości nie warto żyć, „Życie”,
27-28.11.1999]. Komentarze są tu zbyteczne.
2004] dr J. Kochanowski, tendencje te „nasiliły się wraz z programami spo-
Oczywiście, zawsze można stwierdzić, że jakaś polityka nie powiodła się,
łecznymi interwencjonizmu państwowego” i powodują one, że „polityka pra-
bo wydano na jej realizację za mało pieniędzy. To samo mogą twierdzić
wa i polityka społeczna stają się w coraz większym zakresie synonimami”.
uparci keynesiści, broniąc się, że ożywienie w USA jest tak mizerne z tego
Powróćmy do związków demoralizacji i „amoralizacji” z „wyuczoną bezradnością” w kontekście wydarzeń obserwowanych w ostatnich latach. Z jednej strony mamy więc, według dokonanego tutaj rozróżnienia, rozmaitych
amoralnych „oburzonych”, z drugiej zaś – zdemoralizowanych chuliganów
i złodziei, podpalających i rabujących sklepy w Londynie, Paryżu czy Atenach.
I jedni, i drudzy są produktami „wyuczonej bezradności”, jednak ich odpowiedzialność moralna i prawna wydaje się różna. W odniesieniu do tych
drugich mamy do czynienia ze złem nie tylko w sensie moralnym, lecz
także w sensie prawnym. Pojawienie się takiego zła wymaga kary w sensie
retrybutywistycznej teorii sprawiedliwości, choć już niekoniecznie w sensie dominującej w ostatnim stuleciu teorii utylitarnej. Teoria utylitarna,
resocjalizacyjna, przewiduje karę dla przestępcy nie dlatego, że uczynił
zło, wymagające tejże kary w świetle prawa karnego, lecz po to, by nie
czynił tego zła w przyszłości.
Ten drugi typ myślenia nie sprawdził się w praktyce, twierdzą zwolennicy myślenia retrybutywistycznego. I wskazują, że w USA od lat 80. XX w.
odstąpiono od tego typu podejścia do wymierzania kary i do przestępcy.
44
Niemniej, jeśli nawet obserwujemy dramatyczny wzrost przestępczości
Raport Europa: problemy i perspektywy
samego powodu, nawet jeśli „stymulus” wyniósł tam równowartość 10%
amerykańskiego PKB. Może gdyby wyniósł 20% PKB przyniósłby wyższy
wzrost gospodarczy? Na takie podejście nie ma sensownej teoretycznej
odpowiedzi. Pozostaje tylko granica rozsądku w wydatkowaniu publicznych pieniędzy, obojętne, czy na resocjalizację przestępców, na socjal dla
mas, czy na politykę fiskalną. Za tą granicą jest już tylko groźba katastrofy.
Warto zwrócić uwagę na różnice między przestępstwami zarejestrowanymi
przez policję a ukaranymi wyrokiem skazującym. Charles Murray przedstawia następujące statystyki. Gdyby podzielić liczbę skazanych za rabunek
w 1954 r. przez liczbę zgłoszonych policji przypadków przestępstwa rabunku, to ta proporcja była jak 1:3; ta sama relacja w r. 2002 była jak 1:22. Dalej,
rabunek z włamaniem do mieszkania: w 1954 r. proporcja 1:18, a w 2002
r. 1:59. Dalej, poważne zranienie: w 1954 r. proporcja 1:5, a w 2002 r. 1:12
[Ch. Murray, Simple Justice, „Sunday Times”, 25.01.2004]. Przestępstw przybywa, a ukaranych przestępców jest relatywnie coraz mniej.
Powyższe statystyki warto przedstawić w kontekście chuligańsko-złodziejskich ekscesów w ostatnich latach, które zawodowi płaczkowie z „obozu
postępu” (w niektórych religiach Wschodu istniał zwyczaj najmowania ta-
kich osób, by wyrażały głośno swój żal podczas pogrzebu) przedstawiają
Żarty na bok. Wracajmy do wspierania przestępczości przewidzianej w ko-
jako… reakcję na niesprawiedliwości społeczne.
deksie karnym (nikt bowiem nie przewiduje kar kodeksowych za szlachetną
Oczywiście, płaczkowie powołują się na przyłapanych opryszków, którzy –
chwytając się znakomitej w obecnym klimacie linii obrony – mówią o swoim „gniewie”, o tym, że ich „gniew” wynika z tego, że „nic nie mają”. Użalający się nad ich losem nie zadają im – ani sobie! – pytania: co zrobili sami,
by mieć to czy tamto? Ta cała underclass to ludzie, którzy z trudem są
troskę o potrzeby różnych beneficjentów państwa opiekuńczego). Cytowaliśmy prof. Ch. Murraya w kwestii rosnącej rozpiętości między liczbą popełnionych przestępstw a liczbą skazanych. Rzecz nie tkwi przecież w rosnącej
nieudolności policji. Policję bowiem zniechęca się wszelkimi możliwymi
środkami do tego, by energicznie chroniła mieszkańców swego kraju.
w stanie napisać łamaną angielszczyzną 2-3 zdania. Do żadnej roboty nie
Permanentne śledztwa prowadzone przeciw policjantom, którzy użyli
są zdolni. Nikt ich zresztą do pracy nie zaganiał, a angielscy pracodawcy,
broni przy wykonywaniu swoich obowiązków, są jednym z elementów
znając brak kwalifikacji i chęci do pracy przedstawicieli owej underclass,
odstraszających policję od tego, co do niej należy. Z jednego z pobytów
wolą zatrudnić Polaka, Łotysza czy Hindusa.
w Londynie przywiozłem taką oto notkę z jednej z gazet: „Podejrzany ra-
A poza tym warto może zapytać, czy owi gniewni „zawodowi bezrobotni”
rzeczywiście nic nie mają w relacji do tego, co wnieśli do stworzenia
wspólnego bochenka zwanego PKB? Znakomicie to ujął pewien angielski lekarz, który używa w swoich publikacjach pseudonimu: Theodore Dalrymple. W artykule zamieszczonym w „Wall Street Journal”
[15.08.2011] pisze „Nic nie mają z wyjątkiem edukacji, która kosztowała
$80 000, dach nad głową, odzież na karku, buty na nogach, żywność
buś został postrzelony w zbrojnym rajdzie na jubilerów. Incydent wydarzył się, gdy pięciu ludzi kradło wyroby ze złota z firmy Kings’ Jewellers
w Salford, w obszarze Greater Manchester. Rabusie starali się uciec skradzionym samochodem i uderzyli w samochód policyjny, a także w inne
wozy. Wszystkich pięciu aresztowano, a raniony znalazł się w szpitalu.
Urząd do spraw Skarg na Policję (The Police Complaints Authority) będzie prowadzić śledztwo”.
w żołądku, telefon komórkowy, telewizor z płaskim ekranem, lodówkę,
Niech Czytelnicy raportu zwrócą uwagę, że zapowiedziane śledztwo nie
piecyk elektryczny, ogrzewanie i oświetlenie, zimną i ciepłą wodę, gwa-
dotyczy rabunku z bronią w ręku, lecz czy policjant miał prawo użyć broni
rantowany dochód, darmową opiekę zdrowotną – i wszystko to także dla
w tak oczywistym dla każdego zdrowo myślącego człowieka przypadku!
dzieci, które zechciałoby mu się spłodzić”.
Obok tego rodzaju czujnego oka obrońców praw przestępców istnieje
Chuligańsko-złodziejskie towarzystwo z brytyjskiej underclass nie widzi
oczywiście żadnego związku między swoimi działaniami i zaniechaniami
a tym, czym obdarza ich – kosztem podatników – państwo opiekuńcze.
Ludzie ci uważają, że to wszystko im się „należy” i mają czelność być
wiele innych sposobów zniechęcających policję. Jeśli policja widzi, że
złapani rabusie czy inni przestępcy zostają puszczani wolno z braku dostatecznych dowodów lub z racji małej szkodliwości ich czynów, odbiera
im to chęć do energiczniejszych działań w obronie mieszkańców.
gniewni, że nie dostają jeszcze więcej. Oczywiście, czasem dostają; hoj-
Rezultat powyższego klimatu czujności wobec policji i pobłażliwości wo-
ność z nieswojej kieszeni bywa nieograniczona. Opiekun społeczny jed-
bec przestępców jest taki, jak napisał cytowany już Theodore Dalrymple,
nego takiego, umysłowo cofniętego w rozwoju, wysłał go na koszt rządu
że w niektórych miastach i dzielnicach różnica między zamieszkami a co-
Jej Królewskiej Mości do Amsterdamu, żeby tam zaspokoił swój popęd
dziennością jest tak niewielka, że niemal niedostrzegalna. Niektóre typy
płciowy. Zapytany o to przez żurnalistę pracownik socjalny stwierdził, że
przestępstw są pod szczególną opieką wymiaru sprawiedliwości, ponie-
seks należy też do „praw człowieka” [„Daily Mail”, 16.08.2010].
waż ich zauważenie – nie mówiąc już o odstraszającym działaniu – zosta-
Jakie to szczęście – chciałoby się powiedzieć – że Brukselę oddziela od
owego socjalnego innowatora kanał La Manche. Kto wie, czy Komisja Europejska nie uznałaby prawa do seksu za uniwersalne prawo człowieka
dla wszystkich obywateli krajów Unii Europejskiej. I ogłosiłaby to w swoich dyrektywach, jak to zrobiła tak niedawno z „prawem do turystyki”.
W końcu, jeśli prawem człowieka jest pobyt pod palmami, to dlaczego
łoby uznane za „zrzucanie winy na ofiary niesprawiedliwości społecznej”
i uczyniło wielce trudnym funkcjonowanie w środowisku policjanta, prokuratora czy sędziego, który akurat uznaje zasadę retrybutywizmu i dlatego uważa, że gdy popełnione zostało przestępstwo, to należy ukarać
sprawcę. Niezależnie od tego, czy jest on jakąś pokrzywdzoną – naprawdę
lub rzekomo – „mniejszością”.
nie seks? Według „Daily Mail” wyjazd po seks jednej osoby kosztował
Dominują wyroki, które często są kpiną z powszechnego poczucia sprawie-
brytyjskich podatników 520 funtów. Jeśli przemnożyć tę sumę przez licz-
dliwości. Nie tak dawno ktoś porównywał wysokość wyroków dla schwyta-
bę mieszkańców Unii, to zebrałoby się z 250 mld funtów (około 300 mld
nych na gorącym uczynku włamywaczy, którzy usiłowali dokonać rabunku
euro). Kto wie, czy nie zebrałby się z tego całkiem spory „stymulus” dla
z bronią w ręku w dwóch krajach Francji i USA. We Francji średni wyrok za
stagnującej europejskiej gospodarki? Tylko, jak zwykle ze „stymulusem”,
takie przestępstwo wynosi … 18 miesięcy więzienia (!!), a w USA trzykrotnie
pojawia się pytanie – kto za to zapłaci?
więcej – 54 miesiące. Trudno dziwić się, że we Francji przestępczość rośnie,
a w USA, od zmian w filozofii karania, czyli od lat 80. XX w., maleje.
Raport Europa: problemy i perspektywy
45
Skoro jesteśmy przy temacie państwa opiekuńczego, przestępczości
Produkty uboczne państwa opiekuńczego i pobłażliwego prawa podob-
i karania, warto przypomnieć głośną niedawno sprawę owego arabskie-
ne owemu 23-letniemu Arabowi chuliganią, kradną i w ogóle są obecni
go terrorysty, który zastrzelił kilkoro dzieci, nauczyciela, a potem jed-
na ulicach miast europejskich (także, znacznie rzadziej, amerykańskich).
nego z policjantów – i wreszcie zginął w oblężeniu we własnym miesz-
Trudno liczyć, niestety, że ci, którzy wszczepili w nich – i w znacznie licz-
kaniu. Media rozpisywały się na temat wątków terrorystycznych, żyjąc
niejszych zdemoralizowanych „tylko” socjalem ludzi – takie podejście do
sensacją przez parę dni.
pracy, tworzenia bogactwa, odpowiedzialności za siebie samego, wyjdą
Obserwując komentarze z daleka, trudno było dostrzec jakąkolwiek społeczno-kulturową refleksję nad zmarnowanym życiem owego 23-latka,
które być może mogło potoczyć się inaczej, czyli na pewno lepiej, gdyby
nie państwo opiekuńcze i prawo pobłażliwe. Ów młodzieniec miał w cią-
gromadnie na główne place stolic europejskich i powiedzą chórem „mea
culpa”. Raczej należy spodziewać się, że jak ów specjalista od więziennictwa przekonywać będą, iż resocjalizacja (czy polityka rosnącego socjalu)
by się udała, gdyby tylko można było wydać jeszcze więcej pieniędzy.
gu swego krótkiego życia bodaj 25 notowań policyjnych, chociaż ani razu
Autorzy owych oświeconych, humanistycznych pomysłów nie przyznają
nie został oskarżony i skazany. Najwyraźniej policja starała się trzymać
się nigdy do porażki. To o nich wspominał ekonomista i krytyk społecz-
z daleka od przypadku, który mógłby zostać zakwalifikowany jako dyskry-
ny, prof. Thomas Sowell, gdy cytował angielskiego poetę, T.S. Elliota. Ten
minacyjne traktowanie „mniejszości” (terrorysta był Arabem). Polityczna
ostatni – mając na myśli ludzi podobnych wzmiankowanym reformatorom
poprawność przede wszystkim! Wreszcie, chłopak ten nigdzie na przepra-
– stwierdził: „Połowę szkód wyrządzonych na tym świecie uczynili ludzie,
cował choćby tygodnia w całym swoim życiu! Żył za to z zasiłku i dyspono-
którzy chcą czuć się ważni. Oni nie mają zamiaru skrzywdzić kogokolwiek,
wał socjalnym mieszkaniem, przydzielonym mu przez lokalną reprezenta-
ale szkoda (wyrządzona przez nich samych) ich po prostu nie interesuje”.
cję państwa opiekuńczego. Trudno przewidywać na zasadzie: „co by było
Ważna jest ich świadomość przynależności do grona osób ważnych z racji
gdyby”, czyli pisać alternatywną historię. Ale wydaje się możliwe, a nawet
działań czynionych w dobrej sprawie. Skutki tych działań są już dla nich
prawdopodobne, że wyrok kilku miesięcy aresztu za wcześniejsze chu-
samych sprawą mniej istotną, niestety.
ligańskie wybryki czy drobne kradzieże mógłby wstrząsnąć typkiem. Tak
samo odmowa dalszych zasiłków mogłaby zmusić go do jakichś koniecznych działań dostosowawczych do realnego świata. Jedno jest pewne bez
pisania alternatywnej historii: gorzej by nie było na pewno…
W obliczu oporu owych „postępowych” reformatorów trudne będą zmiany
mentalnościowe, a co za tym idzie i działania, w społeczeństwach zachodnich. Tym bardziej że szlachetne, humanistyczne pomysły reformatorów miały przez tyle dziesięcioleci takie atrakcyjne skutki. Mamy tu, oczywiście, na
myśli mannę z nieba, czyli ów socjal, a nie coraz wyższy poziom przestępczości, choć obydwie tendencje mają bliskie sobie intelektualne źródła.
46
Raport Europa: problemy i perspektywy
III. Średniookresowe
perspektywy Europy: Próba
nakreślenia scenariuszy na
najbliższych 5-10 lat
koszty. Niektórzy dostrzegają także zagrożenia dla zdyscyplinowanych
członków klubu eurostrefy, którzy w jakimś momencie mogą stracić wiarygodność kredytową z racji potencjalnych zobowiązań wynikających
z przyjętych rozwiązań instytucjonalnych.
Mało kto zauważa, że współczesne problemy większości krajów eurostrefy z utrzymaniem wiarygodności kredytowej nie biorą się z niczego. A już
niemal nikt nie pyta, dlaczego rynki finansowe niepokoją się o finanse
III.1. Problemy Europy: Próba
podsumowania
publiczne państw europejskich obecnie, a nie niepokoiły się 30, 20, czy
jeszcze nawet 10 lat temu. I że ten niepokój bierze się z zauważalnego długookresowego trendu rosnącego zadłużenia. Kryzys finansowy nie zmienił
bynajmniej tego trendu, tylko przyspieszył tempo zadłużania. I to właśnie
relacje długu publicznego do PKB (i mniej zauważane relacje wydatków pu-
W raporcie niniejszym zapowiedzieliśmy bastiatowskie podejście do ana-
blicznych do PKB) są źródłem obniżanych ratingów krajów eurostrefy – i nie
lizowanego problemu. Podsumowując problemy Europy, zaczniemy więc
tylko ich, lecz także krajów UE nie będących członkami unii walutowej.
od tego, co wyraźnie widać i co – w jakiś, choć nie zawsze właściwy naszym zdaniem, sposób – jest przedmiotem politycznych, ekonomicznych
i społecznych dyskusji oraz działań mających na celu korekty (nawarstwionych) problemów. Zajmowaliśmy się tym w części pierwszej raportu.
W końcu części pierwszej (punkt I.3.) zwracamy uwagę, że politycy krajów
Europy zrzucają odpowiedzialność za wysoki poziom wydatków publicznych i dług publiczny na niekorzystne tendencje demograficzne. Rzecz
oczywista, trendy demograficzne są niekorzystne i będą się one nasilać,
Otóż kryzys eurostrefy jest uważany za główny problem Europy. Ten kry-
zwiększając obciążenia wydatków publicznych z tego tytułu. Niemal wszyst-
zys, w połączeniu z „zaimportowanym” z USA kryzysem finansowym ogra-
kie kraje Europy funkcjonują bowiem w ramach systemów emerytalnych
niczają możliwości rozwojowe naszego kontynentu. Problemy eurostrefy
typu PAYG (pay as gou go), które wymuszają wydatki publiczne na utrzyma-
traktuje się najczęściej jako rezultaty nieprzestrzegania reguł gry istnie-
nie emerytów przez aktualnie pracujące – coraz mniej liczne – generacje.
jącej od r. 2000 unii walutowej przez kilku „winowajców”. Tymczasem
wskazujemy w cz. I raportu, że rejestr przekroczeń podstawowych kryteriów (deficyt budżetowy powyżej 3% PKB i dług publiczny powyżej 60%
PKB) jest znacznie dłuższy. Z dwunastki, wraz z Grecją, krajów „starej” Unii
przekroczenia do 2007 r., czyli przed wybuchem kryzysu odnotowało aż
7 krajów w odniesieniu do pierwszego i tyleż samo w odniesieniu do dru-
Zatem presja wydatkowa będzie się powiększać (zwłaszcza jeśli nie będzie
dokonywać się zmian instytucjonalnych w systemach emerytalnych). Nie wyjaśnia to jednak wzrostu wydatków publicznych, który trwa niemal nieprzerwanie w Europie od mniej więcej 125 lat, a przysieszał radykalnie od lat 60.
XX w. O konsekwencjach tego przyspieszenia piszemy w cz. II raportu.
giego kryterium. W sumie tylko cztery kraje eurostrefy prowadziły swoją
Część drugą raportu poświęciliśmy ważniejszym – jak sądzimy – kwe-
politykę gospodarczą zgodnie z kryteriami unii walutowej.
stiom, których się nie dostrzega lub ich siłę oddziaływania lekceważy,
Ten fatalny obraz dyscypliny państw członkowskich wynikał z tolerancji
wobec „starych” krajów UE, a następnie „rozmiękczenia” reguł dyscypliny
przez Francję i Niemcy, do których ochoczo dołączyły Włochy. W rezultacie Pakt Stabilizacji i Wzrostu, dyscyplinujący państwa członkowskie,
pozbawiony został „zębów”, czyli instrumentów karzących państwa za
przekroczenie obowiązujących reguł gry.
a które są częścią ogólniejszych deformacji – nie tylko ekonomicznych
– odczuwalnych w Europie, a właściwie w całej cywilizacji zachodniej.
Skoro tak wielu problemów nie dostrzega się lub się je bagatelizuje,
to nieuchronnie nasuwa się pytanie o stan świadomości elit politycznych, o klimat europejskiego kryzysu. Od tego właśnie zaczynamy cz. II
(II.1.1. do 1.3.) raportu. Krytykujemy tam ucieczkę elit od rzeczywistości.
Zdecydowanie bowiem, nawet jeśli dostrzega się w różnych krajach pro-
W dodatku, na co również zwracamy uwagę w cz. I.1.3., wszelkie próby
blemy z rozdętymi wydatkami publicznymi – w tym z ich największym
przekształceń instytucjonalnych poszukują rozwiązań w ramach tzw. wiel-
komponentem: kosztami świadczeń socjalnych – to istnieje tendencja
kiego projektu europejskiego, czyli zamiaru integracji całej Europy pod
do odkładania na później trudnych dyskusji i decyzji o ograniczeniach
auspicjami Unii Europejskiej. Implikuje to trwałość poszukiwań rozwiązań
i przegrupowaniach wydatków socjalnych.
zakładających trwałość eurostrefy w jej dotychczasowym składzie i bez
podstawowego czynnika dyscyplinującego, jakim jest możliwość usunięcia z klubu tego członka, który notorycznie łamie reguły klubowe.
Wyjaśniamy, na co w szczególności mają elity „oczy szeroko zamknięte”.
Zresztą antyelity również. Wskazujemy, że siły polityczne lewackiej orientacji, jak i orientacji skrajnie prawicowej („prawackiej”), mają recepty na kry-
Uczestnicy tego procesu coraz częściej postrzegają jednakże rosnące
zys jeszcze gorsze niż rządzące elity. Podważają one bowiem fundament, na
koszty operacji ratunkowych w takim kształcie i takież prawdopodo-
którym zbudowana została zamożność Europy po drugiej wojnie światowej,
bieństwo niepowodzenia różnych rozwiązań kolektywizujących owe
czyli unię celną i wspólny rynek.
Raport Europa: problemy i perspektywy
47
Zatem podkreślamy (w cz. II) rosnącą liczbę badań, które wskazują na sil-
socjalnych jako takich, a postulaty ich ograniczania brały się z analiz eko-
ne związki między długotrwałym zwiększaniem wydatków publicznych
nomicznych, wskazujących na istnienie granic, po których przekroczeniu
a obniżającym się tempem wzrostu gospodarczego. Badania, głównie
gospodarka słabnie pod ciężarem nadmiernych wydatków publicznych.
krajów zachodnich, wskazują jednoznacznie, że przyczyną spadającego
z dekady na dekadę tempa wzrostu gospodarczego krajów OECD jest
rosnący udział wydatków publicznych w PKB. Tempo to spadło z około
4% rocznie w latach 60. XX w. do nieco ponad 1% rocznie w pierwszej
dekadzie obecnego stulecia.
Mianowicie na to, że wzrost świadczeń socjalnych ma zapewne pozytywne
efekty dla dobrostanu materialnego jej beneficjentów, ale za to na pewno przynosi poważne szkody dobrostanowi psychicznemu. Posługując się
koncepcją psychiatry Martina Seligmana „wyuczonej bezradności”, zwra-
Zwracamy uwagę (w cz. II.2.2.) na konsekwencje konkluzji płynących z cy-
camy uwagę na negatywne konsekwencje zaniku zdolności jednostki do
towanych badań dla perspektyw wzrostu gospodarczego w Europie. Otóż
systematycznego postrzegania związków między działaniem a efektem
działania polityki makroekonomicznej (keynesowska stymulacja za po-
w państwie opiekuńczym. Historycznie bowiem ludzie, widząc, że określo-
średnictwem deficytu budżetowego) i nowa polityka niemal darmowego
ne działania przynoszą określone efekty, traktują świat jako przewidywalny,
pieniądza banków centralnych nie będą mieć większego, pozytywnego,
co daje im pewien poziom komfortu psychicznego bezpieczeństwa.
wpływu na przyspieszenie tempa wzrostu PKB.
Jednakże w państwie opiekuńczym rosnące korzyści przychodzą z ze-
Bierze się to z negatywnego oddziaływania rosnącej relacji wydatków
wnątrz, bez związku z działaniami osoby otrzymującej owe korzyści. W re-
publicznych (WP) do nowo wytworzonego bogactwa (PKB). Im wyższa ta
zultacie ludzie przestają widzieć owe systematyczne związki między dzia-
relacja, tym słabsze są bowiem bodźce do pracy, zarabiania, oszczędzania
łaniem i efektem, świat staje się dla nich mniej przewidywalny i tracą
i inwestowania. Wskaźnik WP/PKB z jednej strony mówi nam, jaką część
w rezultacie ów dobrostan (komfort) psychiczny. Jakiekolwiek zmiany
wytworzonego produktu państwo dzieli według kryteriów politycznych,
strumieni beneficjów socjalnych – a zwłaszcza ich redukcja – powodują
z drugiej jednakże ten sam wskaźnik uświadamia nam, ile zabiera się
szok; beneficjenci nie rozumieją bowiem, dlaczego tak się dzieje.
twórcom PKB z tego, co wytworzyli.
Zgodnie zaś z badaniami Seligmana i innych, konsekwencją przekonania,
Ma to daleko idące konsekwencje dla – werbalnie bardzo popularnej
że świat nie jest przewidywalny, staje się swoiste wycofanie się: niechęć
obecnie – polityki makroekonomicznej wychodzenia z kryzysu finanso-
do podejmowania inicjatywy, bierność i zaburzenia psychiczne (włącznie
wego w drodze ekspansji makroekonomicznej. „Ucieczka z zadłużenia”
z aktami agresji i destrukcji). Trudno znaleźć – podkreślamy – bardziej
przez przyspieszenie wzrostu gospodarczego wydaje się bowiem w tych
adekwatne wyjaśnienie zachowań rozmaitych „oburzonych”, „ruchu
warunkach niemożliwa. Wysokie deficyty budżetowe zwiększają dług pu-
99%”, „my jesteśmy ludem!” i innych. Dalej idącą konkluzją będzie tutaj
bliczny, co może postawić pod znakiem zapytania wiarygodność kredyto-
prognoza, że nieuchronnym cięciom socjalu towarzyszyć będą w najbliż-
wą państw prowadzących taką politykę.
szych 5-10 latach turbulencje społeczno-polityczne.
Nawet jeśli tak się nie stanie, to kolejne deficyty budżetowe pogorszą
Wreszcie warto zauważyć, że w częściach I-II analizowaliśmy zachodnią
relację wydatków publicznych do PKB i osłabią jeszcze bardziej bodźce
Europę, Unię Europejską czy eurostrefę z punktu widzenia jej mecha-
dla pracodawców i pracobiorców. Efektem ekspansji fiskalnej w dłuższym
nizmów instytucjonalnych, prowadzonej polityki ekonomicznej i ich
okresie będzie więc raczej dalsze spowolnienie, a nie przyspieszenie tem-
wpływu na realną gospodarkę. Była to analiza prowadzona w zasadzie
pa wzrostu gospodarczego. Biorąc zaś pod uwagę obecne bardzo niskie
w izolacji od gospodarki światowej. Warto jednak zadać sobie pytanie:
tempo wzrostu PKB (konsekwencję wcześniejszego osłabiania bodźców),
w jakim stopniu wewnętrzne problemy Europy rzutować mogą na zdol-
uporczywa stymulacyjna polityka makroekonomiczna spowoduje stagna-
ność konkurowania firm europejskich na – coraz bardziej konkurencyj-
cję w średnim okresie.
nym i wymagającym – rynku światowym?
Konkludujemy w cz. II, że nie ma ucieczki od cięć wydatków publicz-
Spojrzenie w przeszłość wydaje się pomocne jako punkt startu dla przewi-
nych – przede wszystkim socjalu – i to cięć w sporej skali (nawet 15-20
dywań w tym względzie. Lata 60.-70. XX w. to pojawianie się pierwszych
i więcej procent całości wydatków publicznych). Wywoła to niewątpliwie
widocznych konsekwencji nadmiaru państwa opiekuńczego i państwa re-
turbulencje polityczne i społeczne w okresie najbliższych 5-10 lat w Eu-
gulacyjnego. Gospodarki (zachodnio)europejskie rejestrowały coraz wol-
ropie i całym świecie zachodnim.
niejsze tempo wzrostu gospodarczego, silny wzrost bezrobocia, inflację
Do tej pory zwracaliśmy uwagę na czysto ekonomiczny kontekst wydatków
publicznych (zwłaszcza owego socjalu). To znaczy wskazywaliśmy na negatywne konsekwencje ekonomiczne polityki trwałego powiększania wydatków publicznych. Milczącym założeniem była pozytywna ocena wydatków
48
Tymczasem w cz. II.3. zwracamy uwagę na zupełnie niedostrzeganą kwestię.
Raport Europa: problemy i perspektywy
i nadmiar wydatków publicznych. Z wyjątkiem inflacji, która z określonych
powodów nie rośnie (brak przełożenia superekspansywnej polityki makroekonomicznej na realną gospodarkę), oceny te słyszymy także obecnie. To w związku z tymi właśnie cechami charakterystycznymi dla zachodniej Europy pojawił się wtedy termin: „euroskleroza”.
Impulsy do korekt instytucjonalnych i zmian polityki przyszły wtedy zza
Atlantyku, a dokładniej: ze świata anglosaskiego. „Liberalna kontrrewolucja” za rządów prezydenta Reagana w USA i premier Thatcher w Wielkiej
III.2. Prawdopodobne scenariusze
rozwoju sytuacji
Brytanii, jak nazwano prorynkowe zmiany instytucjonalne i zmiany polityki
w tych krajach, wywołały presję w kierunku obniżki wydatków publicznych
i podatków, deregulacji i zmniejszenia ciężaru biurokracji utrudniającego
Dokonane podsumowanie raportu nie pozostawia wielu złudzeń. Najbliż-
funkcjonowanie podmiotów gospodarczych. Najsilniejsze pozytywne efek-
szych 5-10 lat będzie dla krajów Unii Europejskiej bardzo trudne. I nieza-
ty zmian instytucjonalnych i zmian polityki miały miejsce w obu tych kra-
leżnie od tego, w jakim kierunku pójdą i jaki ostateczny kształt przybiorą
jach. Pewne efekty zarejestrowano jednakże w kontynentalnej Europie.
rozwiązania korygujące model unii walutowej (eurostrefy), to sytuacja go-
W tej ostatniej nie udało się wprawdzie obniżyć wydatków publicznych,
ale przynajmniej wyhamowano tempo ich wzrostu. Ograniczenie regulacji poprawiło efektywność funkcjonowania europejskich firm w bardziej
zderegulowanej niż we wcześniejszym okresie gospodarce globalnej. Skala tej poprawy dynamizmu Europy była jednak relatywnie ograniczona.
Tempo wzrostu gospodarczego pozostawało niskie – tak w porównaniu
z wcześniejszymi okresami, jak i z innymi krajami zachodnimi.
Równolegle ówczesne badania konkurencyjności pokazywały np., że
na przełomie wieków kraje Unii Europejskiej jako grupa pozostawały
w tyle za USA i Japonią.
Co zaś tyczy się samych wskaźników konkurencyjności sensu stricto, dobrą
miarą był (i pozostaje zresztą!) niższy udział „starych” krajów Unii Europejskiej w eksporcie produktów cieszących się ponadprzeciętnym popytem
na rynku światowym w porównaniu z USA i Japonią. I odwrotnie: najwyższy udział produktów cieszących się popytem poniżej przeciętnego.
spodarcza nie ulegnie w jakiś cudowny sposób poprawie. Bardzo powolny
wzrost (1,0-1,5% średnio rocznie) lub nawet stagnacja utrudniać będą
niezbędne reformy. Te zaś, mimo kunktatorstwa europejskich polityków,
wymusi rzeczywistość, której w nieskończoność odrzucać nie sposób.
Efekt „pustej szkatuły” zmusi polityków i społeczeństwa do koncentracji
na tym, co niestety najkonieczniejsze: redukcji i przemodelowania socjalu.
Nie należy też liczyć na to, że np. szybko rozwijające się tzw. gospodarki
wschodzące dadzą impuls prowzrostowy gospodarkom europejskim. Bardziej prawdopodobne jest to, że wolny wzrost lub stagnacja zredukują
popyt importowy Europy i świata zachodniego w ogólności, osłabiając
impulsy prowzrostowe, jakie przez dziesięciolecia dawał reszcie świata
wzrost gospodarczy w bogatych gospodarkach zachodnich.
Trudno przewidzieć, jak potoczy się – długo odrzucany – proces adaptacji państwa opiekuńczego do rzeczywistości. Autorzy prezentują poniżej
cztery możliwe i (z wyjątkiem pierwszego) prawdopodobne scenariusze
Obecne oceny także nie dają podstaw do optymizmu. Europa słabnie,
zwłaszcza od lat 90. XX w., choć dzieje się to powoli, dzięki kompetencjom
i determinacji europejskich firm. Udział Europy w handlu światowym, czy
przychodzących zagranicznych inwestycjach bezpośrednich, jest niższy
niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu.
Wreszcie, patrząc w przyszłość, nie można – niestety – oczekiwać obecnie
takiego prokonkurencyjnościowego impulsu liberalizacyjnego, jaki dotarł
do Europy kontynentalnej w pierwszej połowie lat 80. XX w. Patrząc z tego
punktu widzenia, niedawne wybory prezydenckie w USA przesądziły, że
polityka administracji prezydenta Obamy w ciągu najbliższych czterech
lat będzie raczej przybliżać Stany Zjednoczone do nieefektywnego – i ska-
1. Scenariusz kontynuacji: wymarzony, ale
nie do zrealizowania (przy obecnym stanie
gospodarki i stanie umysłów)
Niewątpliwie politycy wielu krajów zachodnioeuropejskich preferowaliby
– gdyby mieli taki wybór – kontynuację dotychczasowej polityki gospodarczej i socjalnej (wspierającej utrzymywanie „europejskiego modelu socjalnego”). Niestety, ani dla nich, ani dla społeczeństw krajów europejskich taka
opcja w średnim okresie, nie mówiąc już o długim, nie istnieje (może poza
nielicznymi krajami typu Szwajcaria, Norwegia czy Luksemburg).
zanego na poważne korekty – europejskiego modelu instytucjonalnego
Wszystkie bogate kraje europejskie, a także spora część średnio zamoż-
i polityki ekonomicznej.
nych, mają bardzo wysoki udział wydatków publicznych w PKB (powyżej
45%), czyli słabe perspektywy wzrostu gospodarczego (patrz cz. II.1.3.
i II.2. powyżej). Wszystkie prawie mają wysoki lub bardzo wysoki (ponad
80% lub nawet ponad 100% PKB) poziom zadłużenia, czyli mają słabnące notowania na rynkach finansowych. I w dodatku wszędzie istnieje
konieczność dostosowania skali, a ponadto w celu właściwego funkcjonowania pomocy socjalnej także struktury wydatków publicznych do warunków starzejących się szybko społeczeństw (dostosowania w dół, aby
zrobić miejsce dla nieuchronnie wyższych wydatków emerytalnych).
Raport Europa: problemy i perspektywy
49
je się pusta. Pojawia się świadomość, że pieniędzy nie ma i nie będzie.
3. Scenariusz ciągłego majsterkowania
(muddling through) z nieuchronną silną korektą
w dół wydatków publicznych na końcu drogi
Przychodzi więc „dzień prawdy”. Jak wtedy, gdy w końcu 2010 r. w Grecji
Ten scenariusz należy uznać za najbardziej prawdopodobny. Sytuacja bę-
okazało się, że nie ma pieniędzy na sfinansowanie ekstrawagancko hoj-
dzie rozwijać się dwutorowo.
Casus Grecji pokazuje, do czego prowadzi kontynuacja niemożliwych do
sfinansowania polityk. W którymś momencie okazuje się, że dalej już się
takiej polityki zwiększania świadczeń prowadzić nie da; szkatuła okazu-
nych emerytur i trzeba je było dostosować w dół i to bardzo drastycznie
(a od tego czasu ograniczono je jeszcze bardziej, bo nigdzie na świecie
nie udało się utrzymać relacji między emeryturą a płacą rzędu 0,85 – i to
w warunkach coraz bardziej niekorzystnych relacji demograficznych).
͠͠ W skali eurostrefy i całej Unii Europejskiej poszukiwane, preferowane i akceptowane będą takie rozwiązania, które łagodząc kryzys
strefy euro w krótkim okresie (do 3. lat), prowadzić będą do wyraźnego pogorszenia sytuacji w średnim okresie (3.-7. czy nawet do
10. lat). Takie będą bowiem następstwa polityki preferowanej przez
2. Scenariusz rebelii przeciw rzeczywistości
i jego katastrofalne efekty
większość elit politycznych, których horyzont czasowy nie wybiega
poza krótki okres. Rozwiązania dotychczas przyjęte i te zaproponowane będą mieć charakter cząstkowy, gdyż – jak należy spodziewać
Rebelię przeciwko rzeczywistości obserwujemy od dawna w Grecji. Ale
się – opór Niemiec i innych krajów o bardziej zdyscyplinowanej
poziom surrealizmu, czy może bardziej precyzyjnie: odrzucenia rzeczywi-
polityce odrzuci rozwiązania skrajnie niebezpieczne dla wiarygod-
stości, jest wysoki w całej bogatej Europie. I nie można wykluczyć sce-
ności kredytowej tych ostatnich krajów. Zresztą przyjęcie rozwiązań
nariusza dojścia do władzy jakichś despotycznych reżimów, neobolsze-
bardziej całościowych, jak np. euroobligacji, czyli nieograniczonych
wików czy neofaszystów, nie tylko w Grecji, ale i w kilku innych krajach
zobowiązań przez Niemcy i inne kraje, przyspieszyłoby tylko ode-
starej, bogatej i tej średnio zamożnej Europy.
branie Niemcom najwyższego ratingu kredytowego i załamanie się
Z dużych krajów europejskich permanentną rebelią przeciwko rzeczywi-
wiarygodności owych euroobligacji.
stości charakteryzuje się w największym stopniu Francja. Także we Francji
͠͠ W skali poszczególnych krajów – eurostrefy i całej UE – podejmo-
siła polityczna radykalnych „socjalistów międzynarodowych” oraz „socja-
wane będą, najczęściej mało konsekwentne, działania stabilizu-
listów narodowych” (po obu skrzydłach tradycyjnego spektrum: od kon-
jące i działania prowzrostowe. Działania stabilizujące będą raczej
serwatystów do socjaldemokratów) jest bardzo znaczna.
zbyt ograniczone co do skali i w zbyt małej części składać się będą
Nie można więc całkowicie wykluczyć pojawienia się rządów despotycznych, które przekształcą Francję w jakąś Francuską Republikę Rad. Oczywiście, historia nigdy nie powtarza się dokładnie; np. zamiast rad żołnierskich pojawiłyby się we Francji rady urzędnicze. W końcu we Francji
urzędnicy zawsze znaczyli wiele…
Jedno jest pewne jednakże. Otóż, biorąc pod uwagę nieporównanie wyższy współcześnie poziom skomplikowania gospodarek krajów wysoko
rozwiniętych, takie państwo mogłoby istnieć w warunkach spadającej produkcji nie dłużej niż pierwsze państwo bolszewickie w Rosji, tzn. państwo
tzw. komunizmu wojennego.
z cięć wydatków, a w zbyt dużej z podwyżek podatków (najefektywniejsze proporcje to, przypominamy, 85% wydatki i 15% podatki – patrz Alesina i Ardagna, 2010). Działania prowzrostowe
będą mieć bardzo nikłe efekty, z przyczyn opisanych wyżej (patrz
część II.1.). W każdym razie nie pozwolą na wychodzenie z długu
przez szybszy wzrost PKB.
Wszystkie kraje będą odczuwać coraz silniej rosnące potrzeby finansowania socjalu, w szczególności swoich systemów emerytalnych. Potrzeby nie do zaspokojenia przy obecnym poziomie uprawnień. Przekonuje
o tym eksperyment analityczny National Center of Policy Analysis (Dallas-Washington, D.C., 2009). Pokuszono się tam o oszacowanie, jak wy-
Czyli 3-4 lata, a nie 60 lat, jak państwo oparte na centralnym planowaniu
soki musiałby być poziom zebranych funduszów, by wypłacać emerytury
i administrowaniu (prymitywną) sowiecką gospodarką. Francja jest nowo-
w krajach strefy euro, gdyby te emerytury były w systemie fundowanym
czesną gospodarką, choć przytłoczoną ciężarem państwowego paternali-
(inwestowanych składek), a nie w systemie PAYG jak obecnie. Średni po-
zmu i gigantycznego socjalu. Taka zaawansowana, powiązana tysięcznymi
ziom takich funduszów dla tych krajów musiałby być równy ponad cztero-
nićmi rynkowych zależności gospodarka nie byłaby w stanie wytrzymać
krotnej wysokości ich rocznego PKB!
długo planowania i zarządzania w stylu sowieckim, praktykowanego
w czasie produkcji surówki żelaza, gwoździ, papy i gumiaków…
Nawet zakładając szacunkowy charakter owego eksperymentu oraz nieuwzględnienie możliwości znaczących zmian instytucjonalnych i prowadzonej polityki, wyniki eksperymentu są jednoznaczne. Ponieważ jest sprawą
oczywistą, że odpowiednich środków nie będzie w budżetach tych państw,
więc najbliższe lata będą zapewne polegać na stopniowych, nieznacznych
50
Raport Europa: problemy i perspektywy
cięciach socjalu innego niż emerytury i nieuchronnego dofinansowywania
przedstawiane w cz. I raportu Szwecja i Finlandia, ale także m.in. Irlandia
systemów ubezpieczeń społecznych przez budżet państwa.
w latach 1985-88 czy Słowacja w latach 2002-05).
Będzie to jednak dalece niedostateczne i w średnim okresie okaże się, że
Poza Szwecją i Finlandią z wczesnych lat 90. XX w. niewiele mamy przy-
trzeba skorygować w dół same uprawnienia. W różnych krajach w różnej
kładów z krajów wysoko rozwiniętych o długiej tradycji nadmiernie szczo-
skali. Ten proces nota bene zaczęła już Grecja (patrz wyżej, cz. I i II raportu).
drych programów państwa opiekuńczego. A to w takiej skali niezbędne
Co nie zaskakuje, ponieważ we wzmiankowanym eksperymencie poziom
będą cięcia państwa opiekuńczego (i regulacyjnego). Koszty takich cięć
funduszów niezbędnych w Grecji do wypłacania ekstrawagancko wyso-
będą na pewno niższe w krajach, w których społeczeństwa i elity politycz-
kich emerytur wynosił prawie dziewięciokrotność greckiego PKB. Gdzie
ne zdolne są do osiągnięcia konsensusu w podstawowych sprawach, jak
indziej skala ekstrawagancji była mniejsza, więc i cięcia będą odpowied-
to ma miejsce w Niemczech.
nio mniejsze – ale i tak bardzo znaczące.
W każdym razie w perspektywie średniookresowej nie należy oczekiwać
wielu prób realizacji niemieckiego scenariusza wśród krajów strefy euro.
4. Scenariusz trudnych kroków najpierw
i szybszego wzrostu gospodarczego później
Takie dostosowania, wymuszone dramatyzmem sytuacji fiskalnej państwa, będą częstszym zjawiskiem w Europie raczej pod koniec obecnej
dekady i w następnej.
To scenariusz, który kilkanaście lat temu zaczęły Niemcy. Niemcy, które
Doświadczenie historyczne zachodnich demokracji sugeruje – co zazna-
– pamiętajmy – od późnych lat 80. XX w. nazywane były „chorym człowie-
czyliśmy zresztą powyżej – relatywnie najwyższe prawdopodobieństwo
kiem Europy”, z gospodarką rosnącą w tempie 1% rocznie i z rosnącym
trzeciego scenariusza. Kunktatorstwo, odkładanie na możliwie najpóź-
z cyklu na cykl koniunkturalny poziomem bezrobocia. A więc najpierw
niejszy okres niezbędnych zmian, zaostrzenie się zjawisk kryzysowych
zmniejszenie relacji wydatków publicznych do PKB: z najwyższego pozio-
i wreszcie cięcia są, niestety, najbardziej prawdopodobne. Przy czym nie
mu, czyli 54,8% w 1995 r. do 45,1% w 2000 r., a następnie utrzyma-
można wykluczać parokrotnego powtarzania się takich cykli. Łagodzi to,
nie wahań relacji WP/PKB w granicach 45-47.5% w następnych latach
być może, napięcia polityczne, ale podwyższa znacznie łączny ekono-
(z dwoma odstępstwami rzędu 1% PKB w latach 2002-03 za kolejnych
miczny koszt reform państwa opiekuńczego.
socjaldemokratycznych rządów). Jednakże te kolejne rządy – socjaldemokracji – dokonały dość znaczących reform rynku pracy. Kombinacja dyscypliny fiskalnej z działaniami propodażowymi (supply side economics)
doprowadziła do nieznacznego przyspieszenia wzrostu gospodarczego
i znacznego wzrostu zatrudnienia.
Przypadek Niemiec pokazuje dodatkowo znaczenie wiarygodności polityki gospodarczej jako czynnika wzmacniającego szansę sukcesu. Według teorii późniejszych noblistów z ekonomii, Kydlanda i Prescotta
(2006 r.), powodzenie zmian w polityce gospodarczej zależy od wiarygodności przeprowadzających reformy. Jeśli zapowiedziane i rozpoczęte zmiany realizowane są przez polityków, którzy wcześniej w trakcie
reform niepostrzeżenie odchodzili od zapowiedzianych reformatorskich
kroków, co ujawniało się po pewnym czasie, to podmioty gospodarcze
zachowywać się będą tak, jak gdyby już powzięte kroki miały zostać
i tym razem zanegowane w nieodległej przyszłości. To zaś z kolei obniża
szanse na sukces tychże kroków.
Być może wiele właściwych kroków w Europie i poza nią podejmowanych
było w ostatnich latach przez polityków, którzy nie mieli takiej wiarygodności i stąd – w odróżnieniu od Niemiec – brak jest oczekiwanych efektów.
Warto jednak podkreślić inny aspekt przyszłych zmian. Otóż prawdopodobna jest także realizacja różnych scenariuszy w różnych krajach. To
znaczy kunktatorstwo w jednych, katastroficzny rozwój sytuacji w wyniku
rebelii przeciw rzeczywistości w innych, czy wreszcie społecznie skonsultowane i zaakceptowane trudne reformy w jeszcze innych krajach.
Ta różnorodność tworzyć może jednakże nowe zagrożenia wynikające
z pęknięć w fundamentach powojennej Europy. Wśród nich jest – wzmiankowany już we wprowadzeniu do raportu – fundament wzrostu europejskiej zamożności po II wojnie światowej w postaci unii celnej i wspólnego
rynku. Fala protekcjonizmu wynikająca z realizacji katastroficznego scenariusza (scenariusz 2), a nawet z kunktatorskiego scenariusza (scenariusz
3), w którym kraje w imię krótkookresowego łagodzenia napięć wynikających ze spadku konkurencyjności, wprowadzają bariery dostępu do
rynków krajowych, mogłyby przekształcić przewidywany bardzo powolny
wzrost lub stagnację w coś znacznie gorszego...
Tak czy inaczej, prawdopodobne scenariusze rozwoju sytuacji nie dają powodów do optymizmu. Europa będzie żyć przez następnych 5-10 lat, a nawet i dłużej pod wpływem konsekwencji popełnianych przez dziesięciolecia błędów i powolności dokonywanych korekt (lub zupełnego ich braku).
Problemy z wiarygodnością polityki reformatorskiej będą jednak w najbliższych 3-7 czy nawet 10 latach pogłębione przez nieprzeciętnie wielką
skalę niezbędnych dostosowań. Redukcja wydatków publicznych rzędu
10-20 pkt proc. w okresie kilku-kilkunastu lat jest dostosowaniem w skali rzadko spotykanej we współczesnej gospodarce światowej (wyjątki to
Raport Europa: problemy i perspektywy
51
S p is tr e ści
Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3
1. Ułomności dyskusji o problemach i perspektywach Europy. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3
2. Ułomności dyskusji o interesach Polski w Europie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4
I. Europa: To, co widać i co jest przedmiotem działań polityki oraz krytycznych analiz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
I.1. Kryzys eurostrefy jako główny postrzegany problem Europy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
I.1.1. Dziwny twór instytucjonalny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8
I.1.2. Kryzys eurostrefy: Najważniejsze tendencje i zjawiska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11
I.1.3. Operacje ratunkowe i próby przekształceń instytucjonalnych strefy euro . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15
I.2. W poszukiwaniu wzorca wyjścia z kłopotów: Spory wokół doświadczeń Szwecji i Finlandii z lat 90. XX w. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19
I.3. Dominujące spojrzenie na państwo opiekuńcze: Źródłem problemów jest niemal wyłącznie demografia… . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21
II. Europa i świat zachodni: Szkodliwe dla gospodarki zjawiska, których się nie dostrzega,
a które są częścią ogólniejszych cywilizacyjnych deformacji. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
II.1. Klimat polityczny europejskiego kryzysu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
II.1.1. Ucieczka elit od rzeczywistości: Odłóżmy na później trudne dyskusje i decyzje o ograniczeniu rozdętego socjalu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25
II.1.2. Ucieczka elit od rzeczywistości: Niemcy wygrali na kryzysie, to niech Niemcy zapłacą za kryzys…. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27
II.1.3. Ucieczka od rzeczywistości: Recepty populistycznych antyelit. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30
II.1.4. Ucieczka od rzeczywistości: Południe patrzy na Europę. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31
II.2. Niedostrzeganie ciężaru sektora publicznego i niskiej skuteczności stymulacji makroekonomicznej
jako czynników osłabiających dynamizm europejskiej gospodarki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33
II.2.1. Starania o poprawę sytuacji strefy euro a rosnąca nierównowaga finansów publicznych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33
II.2.2. Bez szans na „ucieczkę z zadłużenia”via przyspieszenie wzrostu gospodarczego? .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36
II.2.3. Demokracja, „tani keynesizm” i trudności prowadzenia racjonalnej polityki makroekonomicznej. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37
II.3. Panorama szkód moralnych, psychicznych i prawnych oraz ich następstw dla rozwoju gospodarczego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39
II.3.1. Dlaczego „oburzeni” są oburzeni, czyli o socjalu wczoraj, dziś i (w obecnym wymiarze) niekoniecznie jutro… . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39
II. 3.2. Wyuczona bezradność, czyli państwo opiekuńcze na dobre i na złe. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41
II.3.3. Proces wzrostu przestępczości: Wpływ państwa opiekuńczego i inne czynniki oddziałujące na ten proces. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44
III. Średniookresowe perspektywy Europy: Próba nakreślenia scenariuszy na najbliższych 5-10 lat . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47
III.1. Problemy Europy: Próba podsumowania. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47
III.2. Prawdopodobne scenariusze rozwoju sytuacji
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 49
52
Raport Europa: problemy i perspektywy