Bezrobotny pro ramista? Niemożliwe

Transkrypt

Bezrobotny pro ramista? Niemożliwe
PULS BIZNESU, 22 WRZEŚNIA 2014
RYNEK PRACY
Coraz mniej
absolwentów
informatyki
Informatycy to najbardziej
poszukiwana na rynku pracy
grupa zawodowa w Polsce.
A jednocześnie od kilku lat spada liczba absolwentów
kierunków informatycznych
— informuje portal Rynekpracy.
pl. Duży spadek nastąpił
w roku akademickim 2007/08
— aż o 1307 osób. Liczba dyplomowanych specjalistów IT znacząco zmniejszyła się również
w roku 2012/13 — o około
8 proc. W sumie, o ile w 2006 r.
absolwentów studiów informatycznych było 17 074, to w
2013 r. już o prawie 3500 mniej.
W 2013 r. studia na kierunkach
informatycznych ukończyło
13 725 osób, w tym prawie co
piąty był absolwentem uczelni
w województwie mazowieckim
(2359 osób). Najmniej młodych
informatyków z dyplomem
15
szkoły wyższej przybyło w 2013
r. w województwach opolskim
(263 osób) i lubuskim (140 osób).
Wzrost liczby absolwentów
informatyki w latach 2006-13 odnotowano tylko województwach
małopolskim, wielkopolskim i
pomorskim. [DCZ]
Bezrobotny programista? Niemożliwe
Przebierają w ofertach,
bo zapotrzebowanie na
ich usługi nie maleje. Jak
wybierają pracodawcę?
Analizy rynku pracy pokazują,
że najbardziej poszukiwanymi pracownikami są obecnie
informatycy, a zwłaszcza programiści, dla których w drugim kwartale była przeznaczona ponad połowa z 13 tys.
ofert skierowanych do informatyków w serwisie Pracuj.
pl. Programiści otrzymują też
coraz więcej propozycji spoza
Polski. Bo ciągle jest ich mniej,
niż potrzebują firmy.
— Zdarza się, że do jakiegoś
projektu trudno znaleźć nie
tylko osoby z dużym doświadczeniem, ale nawet początkujące czy średniozaawansowane
— twierdzi Mikołaj Makowski
z firmy doradczej Hays Poland.
Mała liczba kandydatów powoduje, że zaostrza się konkurencja między firmami, które
gotowe są spełniać rosnące
oczekiwania płacowe programistów.
— Takie są prawa rynku.
Górną granicą zawsze jest stawka, którą ktoś będzie gotów zapłacić przy określonej podaży
pracowników. Wynagrodzenia
powinny jednak spaść, jeśli
nastąpi napływ specjalistów
z zagranicy, np. z Ukrainy i Azji
— mówi ekspert Hays Poland.
Specyficzna grupa
Problemów ze znalezieniem
programistów nie ma jednak młoda, polska spółka
CodiLime. W 2013 r. zatrudniała 20 osób, dziś ma już
70 pracowników. Właśnie
szuka następnych 10 programistów. A jej menedżer HR
Renata Majcher nie wyklucza
kolejnych rekrutacji i to jeszcze w tym roku. Wiąże się to
z dalszym rozwojem firmy,
która współpracuje ze spółkami w Dolinie Krzemowej i nie
narzeka na brak zleceń.
CodiLime poprzeczkę kandydatom zawiesza wysoko.
Najpierw sprawdza przy pomocy testów umiejętności
analityczne i programistyczne. Kolejny etap to rozmowy
z dwoma odpowiednio przygotowanymi do prowadzenia
rekrutacji programistami z firmy. A na końcu — z szefową HR.
Zatrudnia osoby, które wygrały
olimpiady i konkursy informatyczne. Nie bez znaczenia jest
profil osobowości, który wpisuje się w firmowe wartości
i kulturę organizacyjną. Czym
ich przyciąga?
— Programiści to specyficzna grupa zawodowa, którą
pociągają nie tylko pieniądze,
ale przede wszystkim elastyczność, wyzwania, ambitne projekty, rozwój i perspektywy,
dla których wielu jest gotowych
zrezygnować z lepszych warunków pracy. Osoby, które do nas
dołączają, cenią możliwość wyjazdów do Doliny Krzemowej
i udział w projektach toczących
się w Stanach Zjednoczonych.
Bardzo ważna jest też dobra
atmosfera — twierdzi Renata
Majcher.
Jak CodiLime tworzy te atmosferę?
— Umożliwiamy naszym ludziom godzenie pracy ze studiami czy realizowaniem pasji.
Programiści to bardzo kreatywni i zdolni ludzie. Mamy przyjemność współpracować ze studentem akademii muzycznej,
czy pasjonatem zajmującym się
składaniem nut. Przychodzą do
nas osoby, które preferują niekorporacyjną atmosferę pracy,
luźniejszy sposób bycia, np.
obiady, które funduje firma
jemy w ogrodzie, rywalizujemy
w meczach w „piłkarzyki” czy
rzutki w firmowym „pokoju
zabaw”. Swobodna atmosfera,
regularne spotkania działowe
i firmowe oraz codzienna możliwość bezpośrednich kontaktów z menedżerami i prezesami powoduje, że dobrze się tu
czują, co sprzyja kreatywności i szybkiemu rozwiązywaniu problemów — opowiada
Renata Majcher.
Swój człowiek na uczelni
Wiele firm szuka kandydatów
do pracy już na uczelniach.
Robi to także CodiLime.
— Bardzo ważne jest, aby
firma zapadła w świadomość
studentów i była rozpoznawalna. Dlatego bierzemy udział
w targach pracy, rozwieszamy na uczelniach plakaty na
temat naszej firmy. Staramy
się, aby kojarzono nas z Doliną
Krzemową, która jest dla programistów mekką, jeśli chodzi
o nowe technologie i dobrą
atmosferę — mówi Renata
Majcher.
Aby wzmocnić rozpoznawalność firmy na uczelniach,
od października na wybranych
wydziałach zaczną też działać
ambasadorzy CodiLime.
— To wybrani przez nas studenci, których zadaniem jest
dbanie, abyśmy byli widoczni na wydziałach. Liczymy
również na ich podpowiedzi,
jak docierać do młodych ludzi. „Ambasadorzy” to osoby
otwarte, kontaktowe, które
dobrze znają życie uczelni
i wydziałów informatycznych.
W zamian będą brali udział
w organizowanych przez nas
wydarzeniach, szkoleniach
i życiu firmy . Jeśli będą chcieli
z nami współpracować zawodowo, mają obiecaną skróconą
ścieżkę rekrutacji — opowiada
szefowa HR w CodiLime.
Dorota Czerwińska
SPRZYJA LEPSZEJ PRACY: Swobodna atmosfera, możliwość bezpośrednich kontaktów z menedżerami i prezesami powoduje, że programiści dobrze się u nas czują, co sprzyja kreatywności i szybkiemu
rozwiązywaniu problemów — mówi Renata Majcher, menedżer HR w CodiLime. [FOT. WM]
MOIM ZDANIEM
Niełatwo zdobyć programistę
JUSTYNA CICHORZ
starszy consultant IT & Telecoms
w Hays Poland
O
ceniając ofertę pracy, programiści biorą
pod uwagę kilka kryteriów.
Zazwyczaj mają kilka ofert
równocześnie i łatwo im
podjąć decyzję o tym, która
jest najatrakcyjniejsza.
Ważny jest sam proces
rekrutacji — ile jest etapów,
w jakim odstępie czasu,
jak szybko kandydat otrzyma
informację zwrotną, czy
pracodawca jest elastyczny
co do sposobów rekrutowania
(np. przez Skype’a). Zbyt
długa rekrutacja powoduje,
że kandydat może nie dotrwać
do końca i zaakceptować
inną ofertę.
Bardzo ważne są wykorzystywane w firmie technologie,
zakres obowiązków i stosowane metodyki pracy. Również to,
czy do obowiązków
będzie należało utrzymanie,
rozwój istniejących czy tworzenie nowych aplikacji. Mniejszym
zainteresowaniem cieszą się
oferty związane z utrzymaniem systemów lub dotyczące
małych przedsięwzięć.
Programiści zwracają uwagę
na atmosferę w miejscu pracy.
W wielu firmach są specjalne
pomieszczenia z grami czy
hamakami, masażem, miejsca,
w których można się wyciszyć,
zrelaksować lub popracować
w mniej formalny sposób.
Takie benefity jak prywatna opieka medyczna i karta
sportowa traktowane są jako
standard. Niektórzy pracodawcy przyciągają pracowników
dodatkowymi urlopami, ubezpieczeniami, finansowaniem
obiadów itd.
Dla niektórych kandydatów
ważna jest elastyczność formy
zatrudnienia i pracy.
Zwracają też uwagę na
szkolenia i możliwość zdobycia
certyfikatów. Programiści to
wymagająca grupa zawodowa.
[email protected] 22-333-98-52
Sojusz poszuka miejsc pracy dla młodych
Świat biznesu deklaruje,
że pomoże zmniejszyć
bezrobocie wśród
młodych i obiecuje
dla nich miejsca pracy.
Nowe pomysły ma też
ministerstwo pracy.
Firma Nestle w ramach Inicjatywy na rzecz Zatrudnienia
Ludzi Młodych stworzyła podwaliny „Sojuszu dla Młodych”
— europejskiej akcji, do której przystąpiło już ponad
200 przedsiębiorstw (m.in.
Adecco, Google, Facebook,
Axa). Zobowiązały się do współpracy na rzecz rozwiązania
problemu bezrobocia wśród
młodych, obiecując 100 tys.
miejsc pracy, staży i praktyk.
Sama Nestle zapewnia, że do
końca 2016 r. zatrudni 20 tys.
Europejczyków. Połowa otrzyma propozycję pracy, a reszta —
praktyk i staży. W Polsce firma
zadeklarowała podobną pomoc
dla ponad 800 osób. Zachęca
też do współpracy firmy działające w Polsce. Pierwszą,
która przystąpiła do tej akcji,
jest Raben, ale Nestle rozmawia m.in. z Toyotą, General
Motors, CHEP, Ovopolem,
Wilson&Brown i Alupolem.
— Sami nie rozwiążemy
problemu społecznego, jakim
23,2
proc. Taka była
— według Eurostatu
— stopa bezrobocia wśród
młodych w lipcu 2014 r.
jest bezrobocie wśród młodych, dlatego potrzebna jest
współpraca. Deklaracja przystąpienia do inicjatywy nie
wystarczy. Firmy muszą przedstawić konkretne rozwiązania
wsparcia młodych. Mogą dotyczyć miejsc pracy, praktyk,
wsparcia szkolnictwa i rozwoju
umiejętności i kwalifikacji poszukiwanych na rynku pracy
— mówi Simon Smith, prezes
Nestle Polska.
Inicjatywę Nestle popiera
Ministerstwo Pracy i Polityki
Społecznej. Jacek Męcina, sekretarz stanu, podkreśla, że
poprawa sytuacji młodych na
rynku pracy wymaga zmasowanego działania. Dlatego
rząd opracował plan realizacji
gwarancji dla młodych.
— Uruchomiliśmy dodatkowe wsparcie z Funduszu
Pracy, z którego skorzystać będzie mogło 180 tys. młodych.
Będziemy pomagali tym, którzy z powodu pracy zechcą
zmienić miejsce zamieszkania.
Będą też bony szkoleniowe
i stażowe. W przyszłym roku
na walkę z bezrobociem młodych przeznaczymy w regionach pieniądze europejskie.
Z kolei przedsiębiorczość młodych zamierzamy wspierać
poprzez tanie kredyty, których
udzielaniem zajmie się Bank
Gospodarstwa Krajowego —
zapowiada Jacek Męcina
Pożyczki będą mogli dostać
studenci ostatnich lat oraz absolwenci szkół wyższych i średnich.
— Oprocentowanie wynosi
teraz 0,69 proc. Zabezpieczaniem ma być jedno poręczenie.
Nie ma na rynku korzystniejszej oferty. Pilotaż tego programu odbywa się w trzech
województwach. Młodzi mają
bardzo ciekawe pomysły na
biznes — informuje Marek
Szczepański, dyrektor zarządzający Banku Gospodarstwa
Krajowego.
Zdaniem Jacka Męciny biznes musi starać się tworzyć
miejsca pracy i praktyki zawodowe, sektor publiczny
wspierać młodych swoimi programami, a oni sami powinni
wykazywać się inicjatywą,
chęcią nauki i zdobywaniem
umiejętności i kompetencji potrzebnych na rynku pracy. [DCZ]