Głos nr. 14 (2016)
Transkrypt
Głos nr. 14 (2016)
Nagi PiS i jego dwór - co dalej? GŁOS prof. Raźny: AK = UPA czyli przyrodniczy film o Żydach Macierewicz pogrąża Polskę? Nasze wartości: Tu jest miejsce na Twoją reklamę - niskie ceny! GŁOS sprzedaje się najlepiej... Sprawdź tel. 416.993.3143 [email protected] BÓG Rodzina Ojczyzna No. 14 Toronto Plan był prosty: Zarządzać wszystkimi krajami świata Tygodnik dla osób myślących Z bigniew Brzeziński był pilnym uczniem mistrza angloamerykańskiej geopolityki, sir Halforda Mackindera. Od niego czerpał pomysły na totalną hegemonię mocarstwowości amerykańskiej. Plan był prosty: zarządzać wszystkimi krajami świata. 19-25.10.2016 $1.50 (incl. GST) W zamierzeniu te dwa hasła i kryjące się za nim ideologie, miały przekonać społeczeństwo do niezależności ich podstawowych praw i wolnych przepływów ekonomicznych. Rezultat: hasła sprzedały się znakomicie. Większość światowego społeczeństwa nie wyobraża sobie życia bez wolnego rynku i demokracji. Czy Amerykanie zrealizowali zaplanowany cel? Akcja 1: Architekci powojennego, zdominowanego przez USA globalnego porządku świata, otwarcie postanowili nie nazywać go „imperium”. Zamiast tego Stany Zjednoczone miały projektować swą imperialną władzę pod pozorem kolonialnego „wyzwolenia” czyli propagować: „demokrację” i „wolny rynek”. Akcja 2: Militarna i gospodarcza kontrola Rosji. Rezultat: to co udało się po 1989 roku, czyli zbankrutowanie ZSRR i kilka razy próby unicestwienia Rosji, dzisiaj jest mrzonką. W wielu projektach Rosja i USA dogadują się. Jednak USA definitywnie przegrało walkę o kontrolę nad Rosją. Jedyną możliwością przejęcia kontroli nad naszym sąsiadem jest całkowite zrównanie Rosji z ziemią. Ich planem jest wywołanie wojny między innymi na terenie Polski. Jestem przekonany, że wszystko zrobią, aby taką wojnę wywołać. Dlaczego? Trzecia wojna nadchodzi czy ju¿ trwa? Polskie dzieci - wracajcie do gniazda! M iędzynarodowy konflikt na globalną skalę jest realny twierdzą eksperci od wojskowości. I już dyskutują o incydentach, które doprowadzą do jego wybuchu. Inwazja zielonych ludzików na Łotwę, zatopienie brytyjskiego lotniskowca na Bałtyku albo zderzenie samolotów amerykańskiego i rosyjskiego - to tylko część z możliwych scenariuszy. Przewidują one również, że Polska znajdzie się w centrum tej światowej konfrontacji Przez pierwsze 20 dni wojny każdy z mieszkańców St. Petersburga będzie mógł otrzymać 300 gram chleba dziennie - ogłosił w tym tygodniu mer tego miasta. Nieco wcześniej ministerstwo ds. nadzwyczajnych zorganizo- wało na terenie całej Rosji ćwiczenia obrony cywilnej, które miały sprawdzić stan przygotowań do zwalczania pożarów i innych „skutków katastrof wywołanych przez człowieka”. Zaangażowanych zostało ponad 200 tys. specjalistów, a zasięg ćwiczeń objął 40 mln ludzi. Komunikatów na temat tego typu działań rosyjskich władz jest ostatnio nadzwyczaj dużo. Jeszcze więcej jest informacji o ofensywnych działaniach Rosji. W obwodzie kaliningradzkim zostały rozmieszczone rakiety Iskander, które mogą przenosić także ładunki jądrowe; w tym samym czasie Rosjanie wysłali na Morze Śródziemne okręty z podobnym arsenałem. Wiadomo też, że rosyjska baza w Syrii będzie miała stały charakter i uzyskała nowoczesną obronę przeciwlotniczą (mimo że ISIS nie posiada żadnego lotnictwa). Według rosyjskich mediów Kreml zabiega też o stworzenie podobnej bazy w Egipcie oraz ponowne uruchomienie baz w Wietnamie i na Kubie. We wrześniu dwa rosyjskie bombowce dalekiego zasięgu Tu-160 dotarły od strony Zatoki Biskajskiej do granicy z Hiszpanią. Z kolei na Dalekim Wschodzie nowo powstały dywizjon bombowców strategicznych ma odpowiadać na działania Amerykanów na Pacyfiku aż po Hawaje. Po co to wszystko? „Amerykanie bombardują naszych chłopaków. Trzecia wojna światowa nigdy nie była tak blisko” - w ten dramatyczny sposób zakończył swoje ostatnie internetowe wystąpienie cd. na str. 9 Aleksandr Dugin, ideolog rosyjskiego neoimperializmu. Ze względu na swoje wpływy na Kremlu Dugin nazywany bywa „Rasputinem Putina”, względnie jego „mózgiem”. Swoje ostatnie „orędzie” Dugin opublikował 20 września, czyli kilka dni po tym, jak amerykańskie lotnictwo zbombardowało pozycje wojsk prezydenta Baszara alAsada, w wyniku czego zginęło 60 syryjskich żołnierzy. Amerykanie natychmiast przyznali się do pomyłki, ale zdaniem Dugina atak był zamierzony i działania USA mogły oznaczać wypowiedzenie wojny Rosji, która jest sojusznikiem al-Asada. „To zupełnie oczywiste, że USA przygotowują się do rozpoczęcia wojny przeciw Rosji. cd. na str. 15 POLSKA - ŚWIAT STRONA 2 GŁOS nr 14 Duda podczas szczytu V4: „Nie ma zgody na żadne kwoty i przymusowe przesiedlanie uchodźców” 19-25.10.2016 - Nikt nie będzie do Polski pociągami przywoził uchodźców. Co mają z nimi zrobić polskie władze? Zamknąć ich? - pytał retorycznie. Prezydenci Polski (Andrzej Duda), Słowacji (Andrej Kiska), Czech (Miloš Zeman) i Węgier (János Áder) spotkali się w Rzeszowie. - Jeżeli uchodźcy będą mieli pełną swobodę przemieszczania, jak im się to należy, to będą mieli w każdej chwili prawo z Polski wyjechać. Granice są otwarte. I zrobią to, a my nie będziemy ich powstrzymywać, bo każdy obywa- tel u nas zachowuje swoje prawa podkreślił Andrzej Duda. - Wszyscy wierzymy, że nasze wspólne działanie w ważnych sprawach europejskich, pokazywanie pewnej naszej świeżości w Europie, bo mamy jednak inną historię, niż Europa Zachodnia, zwłaszcza jeżeli chodzi o XX wiek, jest niezwykle ważne, żebyśmy także przekazywali swoje doświadczenia. Z jednej wszyscy się zgodziliśmy, że czarne lata komunizmu, przez które przeszły nasze narodu, powodują że w naszych społeczeństwach jest niezwykle silny duch wolności. Tamto doświadczenie nauczyło nas jednego - walki z wszystkim, co próbuje się nam z zewnątrz narzucić mówił prezydent Andrzej Duda. WikiLeaks ujawniło tajną korespondencję szefa kampanii prezydenckiej Hillary Clinton Johna Podesty. Amerykańscy katolicy są w szoku. Sztab wyborczy Clinton domagał się między innymi „szacunku dla równości płci w Kościele Katolickim”. W mailu z 2012 roku Podesta przyznał, że pomógł założyć dwie katolic- kie organizacje, których celem jest wywołanie zmian w Kościele katolickim. Była to odpowiedź na korespondencję od Sandy’ego Newmana, szefa lewicowej organizacji Voices for Progress, w której pisze on o „potrzebie Katolickiej Wiosny”, w której katolicy sami wystąpią o zakończenie średniowiecznej dyktatury i wprowa- dzenie nieco demokracji, szacunku dla równości płci w Kościele katolickim”, a także proponuje, by to ludzie od Clinton „zasiali nasiona rewolucji”. Podesta mu odpowiedział, że właśnie po to, by wesprzeć zmiany -stworzyliśmy Catholics in Alliance for the Commom God (CACG) podobnie jak Catholics United. Kierowana przez dyrektora Freda Rotondaro, który twierdzi, że „seks gejów pochodzi od Boga” Catholics in Alliance for the Commom God (CACG) nawołuje do kapłaństwem kobiet, antykoncepcji, natomiast „Catholics United” krytykowała biskupów, za odmowę udzielania komunii proaborcyjnym politykom. Podczas konferencji prasowej podsumowującej szczyt Grupy Wyszehradzkiej, który odbywał się w Polsce, prezydent Andrzej Duda odniósł się do kwestii imigrantów i uchodźców. Clinton chce od środka zniszczyć Kościół Katolicki w USA - ujawniono tajną korespondencję Brawa! Minister Ziobro wysłał pełnomocnika, który ma zapoznać się ze sprawą uwięzionego Zygmunta Miernika! RP Tadeusza Woźniaka z Zygmuntem Miernikiem. O planowanym spotkaniu opinie publiczną poinformował minister Ziobro na antenie TVP INFO w porannym programie "Gość poranka". W czasie rozmowy Zygmunt Miernik poinformował przedstawiciela ministra Ziobry, posła Tadeusza Woźniaka o następujących oczekiwaniach: 1. Uznanie statusu więźnia politycznego na podstawie art. 107 ust. 1 kkw; 2. Wniesienie kasacji; 3. Udzielenie przerwy w odbywanej karze na czas rozpoznania kasacji. To sprawa, którą jak najszybciej należy rozwiązać! Działacz społeczny Zygmunt Miernik odsiaduje wyrok więzienia za rzut tortem w sędziego! Po roku rządów PiS, zamiast złodziei o oszustów dojących państwo, siedzi człowiek protestujący wobec niesprawiedliwości wymiaru sprawiedliwości. Ale protesty przynoszą skutek! We czwartek 13.10.br., z inicjatywy Ministra Sprawiedliwości - Prokuratora Generalnego RP Zbigniewa Ziobry odbyło się spotkanie na terenie Zakładu Karnego w Wojkowicach pełnomocnika ministra, posła na Sejm Pentagon zlecał brytyjskiej firmie produkcję fałszywych nagrań al-Kaidy Dziennikarskie Biuro Śledcze odkryło tajemnicze powiązanie Pentagonu z brytyjską firmą, zajmującą się relacjami publicznymi i marketingiem. W przeszłości, otrzymała ona od amerykańskiego rządu 540 milionów dolarów za stworzenie fałszywych nagrań z "terrorystami" z alKaidy w roli głównej. Bell Pottinger, jedno z największych przedsiębiorstw tego typu w kraju, jest GŁOS Tygodnik dla myślących 52 Mabelle Ave. Unit 612 Toronto, Ontario M9A 4X9 tel. 416.993.3143 [email protected] zamieszane w liczne skandale lobbingowe. Tym razem ujawniono współpracę z Pentagonem, która odbywała się w kwaterze głównej w Bagdadzie. Zajmowano się tam przede wszystkim produkcją fałszywych filmów propagandowych al-Kaidy. Były pracownik, Martin Wells, poleciał do Iraku i dotarł do strzeżonego budynku. Eskortowano go na 6 piętro, gdzie roiło się od strażników. Jak sam przyznał, otrzy- Wydawca: Głos Publishing Redaktor naczelny: Wiesław Magiera Publicyści: Grzegorz Braun, Stefan Skulski, Aleksander Szycht, Piotr Jakucki, Maria Pyż, Stanisław Michalkiewicz, Małgorzata Todd, Edward Dusza, Wiesław Cypryś, Jan Ciechanowicz, Jerzy Dąbrowski, Władysław Korowajczyk, Aleksander Szumański. mywał szczegółowe polecenia - filmy musiały trwać 10 minut, posiadać odpowiedni format i prezentować propagandę al-Kaidy. Oczywiście na miejscu nie było żadnych terrorystów. Islamskie materiały propagandowe były fałszywe. Zamieszana w skandal firma Bell Pottinger pojawiła się w Iraku tuż po amerykańskiej inwazji w 2003 roku. Publikowane teksty niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcji. Nie odpowiadamy za treść ogłoszeń i publikowanych listów do redakcji. Nie wszystkie nadesłane listy są publikowane. Nie zwracamy materiałów nie zamówionych. Materiały własne oraz agencyjne i internetowe. W jednym punkcie, zatrudniono niemal 300 brytyjskich i irackich pracowników. Sprawa była dobrze znana agencji CIA, Radzie Bezpieczeństwa Narodowego oraz Pentagonowi, który podpisywał kontrakty z brytyjską firmą w latach 2007-2011. Po tym czasie amerykańscy żołnierze opuścili Irak a firma Bell Pottinger zakończyła swoją działalność. Prenumerata - subscription Kanada -1 rok - $100, pół roku $ 50 Kanada -1 rok ekspresowo $170 USA - 1 rok ekspresowo $220 USA - pół roku ekspresowo $110 Internetem pdf - 1 rok - tylko $35 Proszę przesłać czek lub Money Order na: Glos Publishing 52 Mabelle Ave. Unit 612 Toronto, Ontario M9A 4X9 GŁOS nr 14 19-25.10.2016 POLSKA - ŚWIAT STRONA 3 Podniesiona to miała być kwota wolna od podatku, a nie podatki! Podniesiona to miała być kwota wolna od podatku, a nie podatki. Zarżnięcie klasy średniej jednolitą daniną fiskalną to nie jest "dobra zmiana". Rządzący coraz głośniej mówią o pomyśle zastąpienia podatku PIT, składek na ZUS i ubezpieczenia zdrowotne jednolitą daniną. Idea sama w sobie jak najbardziej słuszna, diabeł tkwi jednak w szczegółach. Z ujawnionych do tej pory informacji wynika, że od stycznia 2018 r. obowiązywać będzie kilkanaście (!) progresywnych stawek opodatkowania, które najmocniej uderzą w przedsiębiorców i samozatrudnionych. Zamiast uproszczenia systemu spora grupa ludzi dostanie "jednolicie wyższy" podatek do zapłacenia, a to nie jest "dobra zmiana". Po tym jak PiS podjął decyzję o pod- wyżce stawek VAT od stycznia 2017 r. (w mediach mówi się o "wydłużeniu obowiązywania podwyższonych stawek", choć formalnie jest to odrębna decyzja rządu o ich podwyższeniu), zanosi się na kolejne fiskalne uderzenie w sporą grupę ludzi. Tym razem nie oberwą wszyscy, lecz tylko tzw. klasa średnia, przedsiębiorcy oraz samozatrudnieni. Jednolita danina fiskalna zgodnie z założeniami rządu będzie wybawieniem dla najbiedniejszych warstw społecznych. Dla nich przewidziana jest stawka 10 proc. podatku, co oznacza, że w skali miesiąca zostanie im w kieszeni nawet kilkaset złotych. Im ktoś jednak więcej zarabia (i nie mówimy tutaj o jakiś gigantycznych zarobkach), tym dotknie go więcej progresywnych stawek podatkowych (rząd planuje, że będzie ich kilkanaście). W praktyce oznacza, to że otrzymujący wynagrodzenia nieco tylko wyższe od tzw. średniej krajowej oraz większość przedsiębiorców i samozatrudnionych pod reżimem jednolitej daniny fiskalnej będzie zobligowana oddać państwu więcej niż do tej pory. Pierwsze rządy PiS (2005-2007) charakteryzowały się wieloma obniżkami podatków i danin publicznych. Niestety, wiele wskazuje na to, że drugi okres rządów PiS (2015-) pod względem fiskalnym będzie zaprzeczeniem tego pierwszego. Partia Kaczyńskiego w kwestiach podatkowych coraz mocniej wchodzi w buty Platformy Obywatelskiej i - co gorsze - całkiem dobrze się w nich czuje. Anna Wiejak Ucieczka z Polski nawet kolejnego miliona młodych?! Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, uważa, że reforma podatkowa rządu PiS spowoduje ucieczkę z Polski nawet kolejnego miliona młodych ludzi. stronach wei.org.pl Kaźmierczak. „Po prostu na Zachodzie od takich dochodów w takiej wysokości w zasadzie nie płaci się podatków!” - zauważa. - „Uznanie osoby zarabiającej 5 czy 10 tysięcy miesięcznie za bogacza – krwiopijcę i chęć opodatkowania go 40% podatkiem – spowoduje ucieczkę z Polski od 500 tysięcy do 1 miliona młodych z dużych miast” – pisze na Jego zdaniem 2,5 miliona ludzi z małych miast głównie wypędziły trzy rzeczy: 1) Drastyczne opodatkowanie najniższych wynagrodzeń i małej działalności gospodarczej, które (wliczając ZUS) w wielu przypadkach sięgało nawet… 75%!!!! Młody człowiek po prostu kalkulował, ze jeśli w Polsce na starcie zarobi na etacie 60 tysięcy rocznie, to rząd mu zabierze z tego ponad 24 tysiące, a jeśli to samo stanie się w Anglii – zabierze mu 2 tysiące. Ponad 10 razy mniej! Podobnie w przypadku małej działalności gospodarczej - w Polsce 50-75%, w Anglii - grosze. 2) Płytki rynek mieszkań na wynajem, co zawdzięczamy słynnej ustawie o ochronie lokatorów, która odcięcie prądu niepłacącemu rachun- ków lokatorowi traktuje jak przestępstwo kryminalne. W związku z tym nikt nie buduje mieszkań na wynajem, a mieszkania w Warszawie czy Wrocławiu droższe niż w Dublinie czy Glasgow. 3) Nieuczciwa konkurencja - młody człowiek w małym mieście widział, że jest dobry, a nie może dostać dobrej pracy, bo nie ma „układów”, a inni, niekoniecznie dobrzy, mają dobrą pracę. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Tomasz Szatkowski w odpowiedzi na interpelację posłów Bartosza Józwiaka i Tomasza Rzymkowskiego potwierdził ostatecznie spekulacje mediów, które informowały, że na Ukrainie przebywają polscy żołnierze z jednostek specjalnych. - Z Jednostki Wojskowej Komandosów został wydzielony komponent Wojsk Specjalnych (…) skierowany, w celu szkoleniowym, w rejon miejscowości Kropywnyćkyj (do dnia 14 lipca br. pod nazwą Kirowohrad), leżącej w odległości ok. 500 km od Doniecka i ok. 700 km od Ługańska (...) w przypadku powyższego komponentu nie mamy do czynienia ze skierowaniem na terytorium Ukrainy w celu użycia w konflikcie zbrojnym lub dla wzmocnienia sił państwa albo państw sojuszniczych, w misji pokojowej czy w akcji zapobieżenia aktom terroryzmu lub ich skutkom [...] lecz z pobytem jednostek wojskowych poza granicami państwa (w celach szkoleniowych) - czytamy w odpowiedzi na poselską interpelację. MON potwierdza wysłanie polskich komandosów na Ukrainę Zadaniem 27 polskich żołnierzy będzie szkolenie pododdziałów ukraińskich. Szkolenie prowadzone przez polskich żołnierzy realizowane będzie w ramach Wspólnej Międzynarodowej Grupy Szkoleniowej Ukraina (Joint Multinational Training Group – Ukraine). Szkolenie prowadzone przez polskich żołnierzy realizowane będzie w ramach Wspólnej Międzynarodowej Grupy Szkoleniowej Ukraina (Joint Multinational Training Group - Ukraine, JMTG-U). Uczyć się od nich będą Ukraińcy z ok. 50-osobowej kompanii ze składu 3. Pułku Wojsk Specjalnych Ukrainy, a przedmiotem kursu są zagadnienia taktyki małych pododdziałów piechoty, szkolenia strzeleckiego i medycyny pola walki. Holenderscy politycy w 2002 r. zalegalizowali eutanazję dla tych, którzy cierpieli ból nie do zniesienia, a którzy nie mieli szans na wyleczenie. Teraz ministrowie zdrowia i sprawiedliwości przygotowują projekt – wbrew rekomendacjom komisji parlamentarnej – pozwalający uśmiercić osoby, uważające, że „życie jest zbyt skomplikowane”. Holenderski plan rozszerzenie tak zwanego wspomaganego umierania przewiduje „ostrożne poradnictwo”. W liście skierowanym do parlamentu w środę ministrowie zdrowia i sprawiedliwości stwierdzili, że ludzie, którzy by „dobrze przemyśleli swoje stanowisko i uznali, że ich życie jest zbyt skomplikowane, pod ścisłym nadzorem i po spełnieniu pewnych kryteriów, mogliby zakończyć życie w sposób godny". Już w tej chwili holenderscy medycy „pomagają” umrzeć terminalnie chorym pacjentom, osobom cierpiącym z powodu demencji i innych chorób psychicznych. Tyko w 2015 r. lekarze uśmiercili 5 tys. 516 osób, co stano- wiło 3,9 proc. wszystkich zgonów w całym kraju. Minister zdrowia Edith Schippers zapewniła, że „ze względu na to, iż chęć samodzielnego wybrana końca życia występuje głównie u osób w podeszłym wieku, nowy system będzie ograniczony do nich”. Inicjatywa ministrów zaskoczyła posłów, ponieważ komisja parlamentarna powołana w celu zbadania kwestii ewentualnego rozszerzenia prawa eutanazyjnego, rekomendowała, by tego nie robić. Stwierdziła, że „takiej potrzeby nie ma". Ministrowie z tym się jednak nie zgodzili. "Rząd jest zdania, że projekt ustawy o pomocy w umieraniu ludzi, którzy cierpią nieznośnie - chociaż bez przyczyny medycznej - i tracą nadzieję, jest projektem uzasadnionym”- napisano. Nowa ustawa ma się pojawić do końca 2017 roku. MON potwierdza wysłanie polskich komandosów na Ukrainę A zatem potwierdziły się podejrzenia o poufnym wysłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę. Bez zgody Sejmu. Masz skomplikowane życie? “No problem”... Holendrzy pomogą umrzeć GŁOS szukamy Prawdy, bez “kantów” SPOJRZENIA To nie żaden Grey, tylko Grygielko STRONA 4 Przegląd prasy prawicowej WPIS Trafił mi w ręce miesięcznik o nazwie WPIS. Myślałem, że traktuje on o tym co dzieje się „w PiS”. Ale nie, małymi literami napisane - miesięcznik kulturalny. Potwierdza to wizerunek znanego koryfeusza kultury Antoniego Macierewicza - na okładce. Szukałem w środku coś o kulturze i nie znalazłem. Najbliżej był tekst dr Justyny Chłap-Nowakowej o trzech żonach Henryka Sienkiewicza. Nie miał łatwego życia pan Henryk. Z drugą żoną był tylko dwa tygodnie, a rozwodził się dwa lata. Takie panie, ciężkie czasy były. Ale kto by wytrzymał, jak teściowa pojechała z małżonkami w podróż poślubną i tam już dostrzegła „porywczy charakter zięcia”. Zięć wzajemnie, uważał, że ma do czynienia z „chmurą pełną klęsk i prawdziwą plagą życia”. Teściowa sprawę wzięła na siebie i „wydreptała” w Rzymie unieważnienie tego małżeństwa. Też miło z jej strony, gdyż pisarz mógł w ten sposób ożenić się, już szczęśliwie, po raz trzeci. Z pism nieocenionego Antoniego Macierewicza jeden krótki fragment z roku 1976, ale jakże aktualny: „Niepodległość ma jeden kształt. Wiele postaci ma niewola. Od okupacji po autonomię, choćby byłą ona tak szeroka jak autonomia Polski czy Puerto Rico (prawda, jak brzmi nietaktownie - Polska i jakieś Puerto Rico. Więc dla przypomnienia tylko: Puerto Rico jest wolnym i niepodległym państwem całkowicie dobrowolnie stowarzyszonym z USA). (…) Nie ma dziś wolności i demokracji poza niepodległością”. No właśnie. Wolne i niepodległe Puerto Rico; tak to widział pan Antoni już w roku 1976. I po czterdziestu latach, gdy stanowisko w polskim rządzie objął pan Robert Grey, obywatel USA, jesteśmy jakby bliżej tego ideału. A Macierewicz okazał się wielkim prorokiem. Chyba zacznę studiować inne jego pisma. „Do Rzeczy” Czasy przyszły, proszę państwa takie, że aby się dowiedzieć, co się szykuje w polityce, trzeba czytać między wierszami i słuchać plotek. Bo jak będziesz słuchał rządowej telewizji to niczego się nie dowiesz, a tylko się wk… No jak za starej komuny. I dlatego rubryka „dwaj panowie g” to najciekawsza rubryka w „Do Rzeczy”. A tam piszą: „[Kurski] demonstracyjnie czytał „Pod wulkanem” Malcolma Lowery’ego, bo zauważył, że egzemplarz tej słynnej powieści jeździ na siedzeniu limuzyny Kaczora-Dy- ktatora. Niestety okazało się, że książkę czytał kierowca, a nie pasażer: No i cały fortel [by się przypodobać Prezesowi] na nic.” Dziwny ten Kurski, przecież Prezes sam niedawno powiedział, że czyta „Księgi Jakubowe”. Mógłby Kurski zaprosić Jarosława do teatru w Gdańsku gdzie grają spektakl na tym oparty; szczególnie akt drugi, który zaczyna się orgią seksualną, mógłby mu się spodobać. Dalej w tej samej rubryce: „à propos premiera Mateusza. Warszawski Hotel InterContinental to arcyciekawe miejsce. Ostatnio zaobserwowano tam bar- dzo ciekawą konstelację osób. Kolejno po sobie weszli wicepremier rządu polskiego, szef największego polskiego banku oraz szef pewnej partii na N”. Oficjalnie odgrywamy konflikt, a po cichu się dogadujemy. „Okrągły stół” wiecznie żywy. Ten Robert Grey, obywatel amerykański to „okazuje się, że to nie żaden Grey, tylko Grygielko, syn Zdzisławy i Czesława”. To nie zmienia jednak faktu, że jest obywatelem amerykańskim i temu państwu jest lojalny, a jako taki nie powinien pełnić funkcji wiceministra w polskim rządzie, chyba, że schodzimy do poziomu jakiejś republiki bananowej czy innego Puerto Rico. A tak à propos, to Puerto Rico jest blisko bankructwa. Piotr Gociek o wymowie filmu „Wołyń”: „Stwierdzenie Smarzowskiego, że to nie Polacy byli krwiożerczymi „sąsiadami”, ale stali się ofiarami „sąsiedzkiej aktywności”, to herezja, której salony III RP wybaczyć nie mogą. „Wołyń” tym samym uderza w samo serce mitu lansowanego przez wpływowe środowiska III RP, mitu o Polakach jako narodzie sprawców. Oczywiście nikt wprost takiego zarzutu nie sformułuje. Będzie on ubierany w fałszywą troskę o losy pojednania polsko-ukraińskiego.” Nie tylko lewicowo-liberalny salon ma problem z Wołyniem, ale także różnej maści pogrobowcy Giedroycia, neosanacja i zwyczajne rusofoby. W numerze także dodatek specjalny „Wołyn ‘43”. Dużo wstrząsających relacji Polaków, którzy uratowali się z piekła banderowskiego ludobójstwa. Na przedostatniej stronie Waldemar Łysiak o Islamie („Religia pokoju”); zacytuję jego pogląd na rolę USA we wprowadzaniu wojującego Islamu do Europy: „Amerykanie, kierowani swą polityczną mądrością, bombami zrzucanymi na chrześcijańską Serbię budowali islamskie Kosowo do pary dla islamskiej Albanii (sam bin Laden wizytował kosowskie obozy szkoleniowe muzułmańskich „bojowników”)”. Tak nas broni Ameryka. „wSieci” A tam „Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego”: „jednak PiS różni się od Platformy. W PO, kiedy Ewa Kopacz zostawała marszałkiem Sejmu, zawistne koleżanki zaczęły dość paskudnie ją obgadywać (pamiętają państwo te teksty o „Miss Łupież” etc) Z kolei w PiS, kiedy Beata Szydło została premierem, koleżanki albo milczą albo chwalą. Serio, takie są. Nie chcemy wyjść na seksistów, ale te pisówki to jakieś takie kobiece są, jak Anna Grodzka. Za to faceci pisowscy ładują, ile wlezie. Zwłaszcza wśród starych pecetowców do dobrego tonu należą uwagi jak ta, rzucona przez pewnego wiceministra: “Konsultowałem to z Jarkiem, Beata jeszcze o niczym nie wie, dowie się w swoim czasie”… O Morawieckiego spytaliśmy jednego z konstytucyjnych ministrów. Odpowiedź zacytujemy w całości: ”Korporacyjny zakapior, który już niejedno korpomorderstwo ma na koncie”. GŁOS nr 14 19-25.10.2016 Felieton Marty Kaczyńskiej tym razem o aborcji: „Prawo kobiet do podjęcia tej najdramatyczniejszej decyzji nie było podawane w wątpliwość i przez obecną większość parlamentarną nie zostanie zakwestionowane”. I jeszcze: „lider tej partii [PiS] nigdy nie był inicjatorem podejmowania prac nad zmianą obowiązujących przepisów”. Chyba pani Marta coś wie o swoim stryju i można jej wierzyć. Wszyscy, którzy liczyli na to, że PiS zwiększy ochronę życia nienarodzonych powinni przestać karmić się złudzeniami. No i jeszcze te zachwyty bratanicy prezesa nad „czarnym poniedziałkiem”: „Jest jednak także przyczynkiem do optymistycznej refleksji. Niezależnie od powodu, który skłonił kobiety do wyjścia na ulice, trzeba przyznać, że znaczna grupa Polek doskonale potrafi się zmobilizować i współpracować. Żeński potencjał naszego społeczeństwa pozostawał chyba do tej pory niedoceniony i z całą pewnością należy go pozytywnie zagospodarować”. Czyżby pani Marta chciała się włączyć w te klimaty i „pozytywne zagospodarowywanie potencjału”? To już śp. mama próbowała i efekt, jak pamiętamy, nie był zachęcający. „Gazeta Polska” Zawartość taka jak zawsze, czyli spiski, afery i tak dalej. Jedyny ciekawszy materiał to wywiad z Romualdem Niedzielką, autorem „Kresowej księgi sprawiedliwych 1939-1945”, który opowiada o sprawiedliwych Ukraińcach ratujących Polaków przed krwiożerczymi bandami nacjonalistów z UPA. To jest koło 2,5 tys. uratowanych i ponad tysiąc ratujących. Na pytanie - „Czy ratującym groziła kara z rąk nacjonalistów? Czy przypominało to zagrożenie Polaków ratujących Żydów”, pada szokująca odpowiedź. „Różnica była taka, że nie było to oficjalnie ogłaszane, jak w przypadku niemieckich rozporządzeń. Natomiast z praktyki działania wynikało jednoznacznie, że „nie warto się narażać”. Przemocą zmuszano do zbrodni i podobnie karano tych, którzy od zbrodni się uchylali lub pomagali ofiarom. To była sytuacja gorsza niż z Polakami ratującymi Żydów. (….) Tu śmierć groziła z rąk „swoich”, nie ze strony okupanta, władzy narzuconej siłą.” Na dodatek pamięć o „sprawiedliwych” na dzisiejszej Ukrainie jest tłumiona gdyż: „to niezgodne z aktualną polityką historyczną. Dominująca narracja jest ta, że banderowcy walczyli o niepodległość, święta sprawę, i to ich usprawiedliwia. Ktoś, kto pomagał Polakom, był więc zdrajcą.” A na koniec prowadzący wywiad, Wojciech Mucha, martwi się filmem „Wołyń”, bo według niego „pojawiają się sygnały, że cześć Polaków przerzuca uczucia, które wywołuje film, na OPINIE Nagi PiS i jego dwór - co dalej? GŁOS nr 14 19-25.10.2016 K prof. Anna Raźny ról jest nagi - tak o PiS - jak dziecko o pewnym cesarzu z bajki Andersena - może teraz powiedzieć każdy, nawet ten, kto tylko pobieżnie analizował wydarzenia ostatnich tygodni w Polsce. Cała prawda o tej partii wyszła już dawno na jaw. Postawa wobec aborcji - z jednej strony - oraz CETA i TTIP - z drugiej, potwierdziły jedynie, iż przypisywanie jej atrybutów katolicko-konserwatywnych oraz narodowo-niepodległościowych jest zabiegiem czysto propagandowym, opartym na kłamstwie. Obecnie prawdy tej nie da się ukryć - nawet przy pomocy najbardziej skomplikowanych zabiegów manipulacyjnych. Postawa wobec prawnej ochrony dziecka poczętego jest najwyższym jej sprawdzianem. Jeśli bowiem w tej kwestii - o znaczeniu fundamentalnym dla istnienia ludzkiego i przyszłości polskiego narodu - PiS wykazuje cynizm i notorycznie kłamie, to również w imieniu Polski może - z poparciem opozycji walczyć z życiem ludzkim na różnych frontach amerykańsko-natowskich wojen - m.in. na Ukrainie i Bliskim Wschodzie. Może bezkarnie dążyć do wojny z Rosją na naszym terenie. Może podpisać uderzające w egzystencję naszego narodu i resztki naszej suwerenności umowy CETA oraz TTIP. Może - jak pokazuje „dobra zmiana” - wszystko, gdyż manipulowany przez rzesze pisowskich propagandzistów w „narodowych” i katolickich mediach pozwala mu na to własny elektorat. Bezgraniczna wolność od odpowiedzialności przed wyborcami pozwala ma na działalność w obcych, antypolskich interesach. Jest to klasyczny przypadek alienacji wolnościowej, unieważniającej sumienie - zawsze prowadzi ona do zniewolenia. Tę postawę wolności PiS można określić, parafrazując Dostojewskiego: jeśli nie uznaje się prawa dziecka poczętego do życia, wszystko jest dozwolone. Zachowanie wobec obywatelskiego dzisiejszych Ukraińców, także tych mieszkających w Polsce. Jakby ta historia się nie skończyła, lub wręcz oni byli winni”. Niepotrzebnie się pan Mucha boi; w Polsce aktów zemsty nie będzie. Natomiast okazywanie zaufania i popieranie banderowskich organizacji i budujących mit Bandery władz obecnej Ukrainy, to zupełnie inna sprawa i to w Polsce nie przejdzie. Dopóki będą tam stały pomniki Bandery o żadnym sojuszu nie ma mowy, bo kto o historii zapomina jest skazany na jej powtarzanie. Miesięcznik „wSieci Historii” STRONA 5 projektu „Stop aborcji” nie pozostawia złudzeń co do wrogiego dla cywilizacji chrześcijańskiej charakteru PiS. Zgodnie z potocznym ujęciem charakteru w formule „do trzech razy sztuka”, partia J. Kaczyńskiego trzy razy zaparła się nie tylko nienarodzonych dzieci w Polsce, ale również wyrażonej przez św. Jana Pawła II prawdy o nas wszystkich: naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości. Przypomnijmy elektoratowi tej partii: PiS zaparł się trzy razy - jak Judasz - istoty antropologii chrześcijańskiej i zasady chrześcijańskiej miłości. Za każdym razem „zgodnie z sumieniem” – jak głosi czarna pisowska propaganda, kreująca pojęcie sumienia partyjnego. W roku 2007 przeciwko wpisaniu ochrony życia poczętego do konstytucji RP było -wstrzymało się lub nie głosowało - 94 posłów PiS (109 posłów PO) z władzami partii na czele. Inicjatywę poparł wówczas w całości jedynie klub LPR. Gdy pod koniec VI kadencji sejmu w 2011 r. poddano głosowaniu projekt ustawy chroniącej życie dziecka poczętego - przygotowanej przez organizacje pro-life i podpisanej przez 600 tysięcy Polaków - partia J. Kaczyńskiego nie wprowadziła dyscypliny klubowej, co sprawiło, że 10 jej posłów nie wzięło w nim udziału. Zabrakło wówczas jedynie 5 głosów, aby ustawa została uchwalona (186 za, 191 przeciw). W roku jubileuszu chrztu Polski, Miłosierdzia i ŚDM partyjne sumienie najpierw nakazało posłom PiS zaakceptować najnowszy obywatelski projekt do pracy w komisji sejmowej, a następnie kilka dni później odrzucić go i tak zdyskredytować, aby stojące za nim rzesze ludzi zniechęcić do dalszej walki o prawo dzieci poczętych do życia i zmusić do uznania aborcji eugenicznej, nawiązującej do amerykańskiej oraz hitlerowskiej idei segregacji rodzaju ludzkiego. Rodzi się pytanie: z której ambasady przyszły instrukcje w sprawie odrzucenia projektu? Naga jest jednak nie tylko partia Jarosława Kaczyńskiego, ale również jej dwór: pisowskie telewizje i gazety, rozmaici doradcy i eksperci, intelektualiści z Klubów Lecha Kaczyńskiego, ludzie z mediów - nade wszystko katolickich. To oni przecież od samorozwiązania polskiego parlamentu w 2007 r., rugującego LPR i Samoobronę z życia politycznego, wmawiają polskim katolikom, że jedynie PiS może ich reprezentować w sejmie. To oni oddali się na jego usługi polityczne. Czy naprawdę nie wiedzieli, jak postąpi gloryfikowana przez nich partia, czy udawali i byli z nią w zmowie? Trudno bowiem nagle wyrzec się profitów, jakie otrzymali od zwycięzców ubiegłorocznych wyborów za poparcie - posady, dotacje, granty, stypendia, wyjazdy, członkostwo w prestiżowych gremiach. Milczeli, gdy przygotowywano obywatelski projekt zakazu aborcji. Nie podjęli żadnej akcji informacyjnej na temat tego zakazu, żadnej promocji życia poczętego. Nie okazali żadnej pomocy półmilionowej rzeszy Polaków, którzy podpisali projekt, nie przestraszyli się dwustu tysięcy ludzi, którzy na rzecz ochrony życia manifestowali. Niestety, milczenie Episkopatu na temat obywatelskiego projektu, a na kilkadziesiąt godzin przed powtórnym nad nim głosowaniem - zdyskredytowanie go z uwagi na pomysł karania kobiet, od którego można było w trakcie dalszego procedowania odstąpićpomogło PiS w oszustwie. Teraz problem ma nie tylko partia J. Kaczyńskiego, ale również Kościół katolicki w Polsce, który zamilkł po czarnej środzie w polskim sejmie - haniebnym głosowaniu „katolickiej”, „konserwatywnej” partii. Największy problem mają jednak pisowscy propagandziści, szukający nerwowo nowych trików manipulacyjnych i wertujący pospiesznie podręczniki marketingu politycznego. Najbardziej przeraża ich bowiem nie wina wobec dzieci nienarodzonych, zabijanych w łonie matki, ale widmo spadku poparcia ze strony polskich katolików, co może stać się faktem. O ich dusze zaczęła się na nowo walka. Wszyscy bowiem wiedzą, że bez ich poparcia PiS nie wygra kolejnych wyborów. Zderzenie z tą prawdą ożywia najbardziej umysły pisowskich polityków i ich dworu. Już pojawiają się próby szycia dla tej partii królewskiego płaszcza z cennego bisioru z wartości chrześcijańskich i polskości. Jej ideolodzy i poplecznicy wmawiają więc nadal wyborcom, że PiS jest zawsze za życiem poczętym i usiłują całą winę zrzucić na opozycję oraz autorów projektu antyaborcyjnej ustawy (!). Liczą na to, że Polacy utracili pamięć i zapomnieli, iż partia wykreowana przez katolickie media ma większość w sejmie i w ciągu jednej nocy już wielokrotnie zmieniła w Polsce prawo. Skupiają się na czarnym proteście opozycji i mówią wyłącznie o jej grzechach. Jeszcze inni mówią wprost o tym, że PiS w genialny sposób uchronił Polskę od najstraszniejszego - dalszych protestów i w ich wyniku przejęcia władzy przez lewicę. Musimy być przygotowani na to, że liderzy partii znowu pojawią się na Jasnej Górze i w polskich kościołach, aby manifestować swoją „katolickość” i wprowadzać Polaków w błąd. Każdy ma wprawdzie szansę nawrócić się, ale jeśli biblijna metafora marnotrawnego syna staje się tylko wirtualną możliwością partii politycznej, w której charakter została wpisana niewierność jako stała dana, pora postawić na tych, którzy są zawsze wierni inie znają partyjnego sumienia. Są jedynie skutecznie odsuwani na margines przez „prawicowo-katolickich” ideologów. Namnożyło się na rynku tych miesięczników historycznych skojarzonych często z tygodnikami. Nie jestem ich zwolennikiem, bo tam najczęściej tylko jakieś ciekawostki i artykuliki po linii głównego tygodnika. Tutaj trafił się jeden ciekawy tekst o masakrze na Kefalonii (Teresa Wójcik - Masakra na Kefalonii). Mało kto o tym słyszał, a to jest grecka wyspa, okupowana w wojnę przez Włochy, a potem po kapitulacji Włoch została zajęta przez Niemców. Włoscy żołnierze stawili opór i po pokonaniu w walce (1315 zabitych), zostali wszyscy (cała 33 Dywizja Górska Acqui - ok. 10 tysięcy ludzi) roz- strzelani lub utopieni na statkach. Niemcy zabili także dowódcę dywizji, generała Antonia Gandina, który walczył też na froncie wschodnim i był osobiście odznaczony przez Hitlera Krzyżem Żelaznym. Zbrodni dokonał Wehrmacht (głównie 1 Dywizja Górska). „Ich zwłoki zgodnie z rozkazem Hitlera nie pogrzebano - spychano je ze skalistych klifów do morza, do górskich rozpadlin, wywożono na tratwach w morze i zatapiano. Całe stosy zwłok na uliczkach i łąkach polewano benzyną i palono. Radiogram od Hitlera nakazywał, aby po Włochach nie zostało śladów: „To Sowieci głupio zachowali zwłoki pols- kich oficerów w Katyniu”. Niemcy usiłowali takich błędów nie popełniać i większość ofiar masowych mordów palili, a nawet odkopywali te ofiary, które były mordowane w początkowym okresie wojny. Odpowiedzialny za tę zbrodnię gen. Lanz w procesie norymberskim został skazany na 12 lat więzienia. Po trzech latach został zwolniony. Nikt inny nie był nawet postawiony w stan oskarżenia. Taka to „denazyfikacja” była w Niemczech. Tę historię dedykuję tym, co to uważają, że należało iść razem z Niemcami, a potem zmienić front. Stanisław Lewicki Zaczęło się przysłowiowe pięć minut dla ludzi z czystym sumieniem zdążyć zorganizować się przed nasilonym atakiem propagandy nagiego króla i nie pozwolić jej na ponowne odzianie go w królewski płaszcz władcy. prof. Anna Raźny GŁOS nr 14 RELACJE 19-25.10.2016 Ksiądz Międlar nie jest sam. Znany kapłan podziela jego obawy STRONA 6 Wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ks. prof. Tadeusz Guz, znany filozof i teolog, publicysta Naszego Dziennika i komentator TV TRWAM oraz Radia Maryja zauważył, że świętowanie rocznicy rozłamu w Kościele Katolickim grozi apostazją, czyli wykluczeniem się z Kościoła osoby uczestniczącej w tym wydarzeniu. – Jeżeli strona kościelna będzie obchodzić reformację z innych racji, jak tylko z faktu, żeby zdobyć tych ludzi dla Boga, to popełni akt apostazji czyli herezji – powiedział podczas jednego z wykładów ks. prof. Tadeusz Guz. Nawiązał tym samym do dyskusji nt. wpisania Prymasa Polski ks. abp. Wojciecha Polaka w skład Komitetu Honorowego obchodów 500-lecia Reformacji. – Świętować taką zbrodnię to jest najwyższy akt herezji – ocenił ks. prof. Tadeusz Guz rocznicę ogłoszenia tez Marcina Lutra, jakie dokonało się 500 lat temu. Podobne obawy w audycji telewizyjnej „Warto rozmawiać” zaprezentował gość Jana Pospieszalskiego, ks. Jacek Międlar. – Świętował (Ksiądz Prymas, przyp. Red.) zniszczenie katolicyzmu. Prymas Wyszyński, podejrzewam, że się w grobie przewraca – powiedział w TVP 1 ks. Jacek Międlar. Za takie i podobne opinie, został odsunięty od publicznych wystąpień, w tym kontaktów z mediami. – Nie jestem w stanie łączyć Prawdy i Bożego Słowa, z liberalną narracją, w jaką środowiska żydowskie, gejow- scy lobbyści, a zatem i moi przełożeni próbowali mnie wpisać. Zdradziłbym Chrystusa, gdybym ustąpił wobec wywieranych na mnie nacisków – oświadczył ks. Międlar, opuszczając Zgromadzenie Księży Misjonarzy. Tym samym przestał pracować jako kapłan w Tarnowie. Warto zauważyć, że za swoją ocenę spotkania Księdza Prymasa z luteranami ks. prof. Tadeusz Guz nie otrzymał upomnienia, nagany czy przeniesienia na inne obszary pracy duszpasterskiej. W programie telewizyjnym, ks. Jacek Międlar został skrytykowany przez katolickiego publicystę Jana Pospieszalskiego. Ostra dyskusja o CETA. Kukiz do Trzaskowskiego: "Macie deale z korporacjami! Wy zjecie ekologiczne ośmiorniczki, a obywatele napompowane kurczaki z Kanady!" - Nie mam wiedzy, czy czeka nas katastrofa, czy powszechny dobrobyt. Doświadczenia są takie - a mówię to na podstawie efektów NAFTA - że w wyniku umowy, która miała budować powszechne szczęście, 1,5 mln farmerów straciło pracę. Czego się boję? Pana Boga i żony. W tym przypadku mam wątpliwości, w którą stronę pójdziemy - mówił Paweł Kukiz, komentując na antenie tvn24 („Kawa na ławę”) protesty przeciw przyjęciu umowy CETA. Lider ruchu Kukiz‘15 nie krył swojego oburzenia, że szczegóły dotyczące tej umowy dysku- towane są w kuluarach i zaciszach gabinetów, a nie przy odsłoniętej kurtynie. - To od pana wicepremiera Morawieckiego będzie zależało, czy ta umowa wejdzie. Przez rok nie będziemy wiedzieli, o co w tym wszystkim chodzi… Pytanie jest takie: czy rząd stoi ponad narodem, czy naród stoi ponad rządem? Czy to naród jest pracodawcą rządu - jeśli tak, to wcześniej powinna być przedyskutowana ta sytuacja z środowiskami obywatelskimi, ale także w parlamencie. Tymczasowe przyjęcie CETA Rafał Trzaskowski z Platformy Obywatelskiej uspokajał, że ewentual- Zdumiewające potwierdzenie Zbiga: Al-CIA-da jest amerykańska! i lotnictwa w Syrii jest zagrożona, odizolowana geograficznie od ojczyzny” napisał w niedzielę Brzeziński. „One mogą zostać »rozbrojone«, jeśli będą prowokować USA”. Dr Barrett powiedział, że jest to „wspaniałe potwierdzenie od amerykańskiego doradcy wysokiego szczebla, że USA naprawdę wykorzystuje Al-Kaidę, albo może także Państwo Islamskie [grupę terrorystyczną Daesh / ISIL], jako swoje aktywa”. „To nie jest coś, co zwykle potwierdzają oficjele z Waszyngton; to oznacza, że Al-Kaida w Syrii, Front AlNusra, to w rzeczywistości sojusznik USA” - dodał. Brzeziński napisał, że decyzja Moskwy uderzenia w bojowników CIA „w najlepszym razie” pokazuje „rosyjską niekompetencję wojskową”, a w najgorszym, „dowody niebezpiecznej chęci pokazania amerykańskiej impotencji politycznej”. Dodał, że jeśli Moskwa nadal będzie atakować tych ludzi, to Waszyngton powinien wziąć odwet na Rosjanach. Komentując dla Press TV dr Barrett powiedział, że „Amerykanie z zaciekawieniem usłyszą, że 14 lat po atakach 11 IX 2001, za które oficjalnie obwiniono Al-Kaidę - a którą nawet wtedy niektórzy nazywali Al-CIA-dą, mającą relacje z Ameryką w afgańskim dżihadzie przeciwko Związkowi Sowieckiemu - że ta rzekomo demonizowana wroga grupa, która, jak nam mówiono, odpowiadała za mord 3.000 Amerykanów 11 IX 2001, jest teraz naszym sojusznikiem w Syrii i powinniśmy wejść w wojnę z Rosją i ryzykować wojnę nuklearną, która może zakończyć życie na planecie, po to żeby ukarać Rosję za walkę z AlKaidą”. „Jest to coś nie do pomyślenia, żeby ktoś mógł sobie wyobrazić Amerykę biorącą odwet na Rosji za jej ataki na Al-Kaidę - ale to jest dokładnie to, co powiedział Brzeziński” - stwierdził. „A Brzeziński jest faktycznie uważany za jednego z bardziej rozsądnych i zrównoważonych ludzi w Waszyngtonie, co mówi coś o innych ludziach powinno być zaakceptowane albo w referendum, albo większością 2/3 w Sejmie - stwierdził Kukiz. W odpowiedzi Jan Maria Jackowski - senator PiS - podkreślił, że nie ma jeszcze stanowiska rządu w sprawie umowy CETA. - To bardzo poważne wyzwanie, które stoi przed nami - nie ma jedynie słusznej recepty, która jest słuszna tłumaczył polityk PiS. ne przyjęcie CETA nie spowoduje zalewu niekontrolowanej żywności. - Jeśli ta żywność nie spełni wymagań UE, to nie wjedzie na rynek. (…) Wystarczy rozmawiać o konkretnych zarzutach, których większość to są mity - zapewniał były wiceszef MSZ. Kukiz odpowiadał: - Macie deale z korporacjami, macie deale finansowe, panie pośle, i tyle! Wy zjecie ośmiorniczki ekologiczne, obywatel kurczaka napompowanego z Kanady! - ocenił. Brzeziński do Putina: Przestań atakować NASZĄ Al-Kaidę, albo będzie III wojna światowa Potwierdzenie byłego doradcy ds. bezpieczeństwa USA, Zbigniewa Brzezińskiego, że Waszyngton powinien wziąć odwet na Moskwie za rosyjskie ataki na amerykańskie „aktywa” w Syrii, to „zdumiewające przyznanie się” do roli Ameryki w kryzysie syryjskim, mówi amerykański badacz z Wisconsin. Dr. Kevin Barrett, członek-założyciel Sojuszu Muzułmańsko-Żydowsko-Chrześcijańskiego [MuslimJewish-Christian Alliance], powiedział to w wywiadzie telefonicznym dla Press TV, komentując najnowszy artykuł Brzezińskiego o Rosji w Financial Times. Brzeziński poradził prezydentowi Barackowi Obamie by spróbował rozbroić Rosjan, jeśli będą nadal atakować wyszkolonych przez CIA bojowników w Syrii. „Obecność rosyjskiej marynarki wokół niego, neokonach, którzy są bardziej od niego szaleni” - dodał dr Barrett, autor książki Kwestionowanie wojny z terrorem [Questioning the War on Terror]. „Chcąc to wytłumaczyć, musimy zauważyć pochodzenie Brzezińskiego: pochodzi z rodzaju szlacheckiej rodziny, co tłumaczy dlaczego tak bardzo nienawidzi Rosji i całe życie usiłował stosować agresywną politykę wobec Rosji. Ale nadal zdumiewające i haniebne jest to, że kiedy Rosja zainterweniowała na prośbę syryjskiego rządu, który jest legalny wobec prawa międzynarodowego, żeby wesprzeć ten rząd przeciwko tym [terrorystycznym] grupom jak Al-Nusra i Państwo Islamskie, by spróbować ustabilizować sytuację i umożliwić rodzaj pokojowego rozwiązania - że reakcją Brzezińskiego będzie nawoływanie do zaatakowania Rosji” - zauważył dr Barrett. Brzezinski to Putin: Stop hitting OUR alQaeda or it’s World War III http://www.veteranstoday.com/2015/10/06/z big2putin/ Tłum. Ola Gordon GŁOS nr 14 19-25.10.2016 Wiesław Magiera O STRONA 7 Amicus certus in re incerta cernitur Maryjo, Królowo Polski. Chrystusie, Królu Polski... znaczeniu jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana, który zostanie ogłoszony w Łagiewnikach 19 listopada, w przededniu uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata piszą w liście pasterskim polscy biskupi. Zwracają uwagę, że ma być on znaczącym krokiem w procesie przywracania Jezusowi należnego Mu miejsca w naszym życiu osobistym, zawodowym i społecznym. "Od wielu lat dojrzewa w naszym Kościele myśl i pragnienie, aby uznać Chrystusa Panem i Zbawicielem, uznać Go Królem i poddać się Jego Prawu" - piszą hierarchowie. Jak wskazują pasterze Kościoła w Polsce, uroczysty akt jest również reakcją na papieskie wezwanie z bulli "Misericordiae vultus", w którym Franciszek zachęca, aby zamykając N KOMENTARZE Alicja Dołowska jubileuszowe bramy miłosierdzia, powierzyć Chrystusowi życie Kościoła i prosić o wylanie na cały świat Jego miłosierdzia. Hierarchowie wskazują ponadto, ze celem aktu jest uznanie z wiarą panowania Jezusa, poddanie i zawierzenie Mu życia osobistego, rodzinnego i narodowego we wszelkich jego wymiarach i kształtowanie go według Bożego prawa. Podkreślają, że Chrystusa nie trzeba intronizować w znaczeniu wynoszenia Go na tron i nadawania Mu władzy, ani też ogłaszać Go Królem. "Natomiast naszym wielkim zadaniem jest podjęcie dzieła intronizacji Jezusa w znaczeniu uznawania Jego królewskiej godności i władzy całym życiem i postępowaniem" wyjaśniają biskupi. "Jubileuszowy Akt trzeba zatem widzieć szerzej, jako początek realizacji wielkiego dzieła otwarcia Jezusowi drzwi: naszych domów i serc, świątyń i miejsc pracy. Chodzi o dzieło umiłowania Jezusa do końca, oddania Mu życia, zawierzenia Mu siebie, swej przyszłości i pracy nad sobą, podejmowania posługi miłości miłosiernej ze względu na Niego oraz realizacji Ewangelii we wszelkich sferach życia, również społecznej, ekonomicznej i politycznej" - wskazują. W uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, obchodzoną w tym roku 20 listopada, we wszystkich świątyniach Kościoła katolickiego w Polsce, każdy będzie mógł osobiście dokonać aktu przyjęcia Jezusa za Króla i Pana. No tak, z tym że to przyjęcie Chrystusa za Króla (w domyśle Wszechświata) - to dla naszej religii nihil novi sub sole. Chrystus przecież był, jest i będzie Królem Stworzenia i Wszechświata. Wygląda, jakby Episkopat Polski bał się postąpić krok dalej - przyjąć Chrystusa także jako Króla Polski, jak przed laty przyjęliśmy Maryję za Królową naszego Narodu. Tłumaczenia, że jak jest Królem Wszechświata - to i Polski, więc Go już na Króla Polski "mianować" poprzez intronizację nie trzeba, są z rzędu - nazwijmy to - “nieprawdziwie zakręconych”. Maryja nie jest Polką, a jednak biskupi akceptują Kazimierzowskie śluby i wołają: "Maryjo - Królowo Polski". Ale zawołania: Chrystusie - Królu Polski niektórzy hierarchowie, w tym niestety P.T. Gądecki i Polak nie mogą przełknąć. Dlaczego? Zdaje się, iż z obawy - co powie "świat"! Jak zareaguje “moderna” i “poprawność plityczna”... wszystkie „ostrożnościowe” unijne normy, zatem żywność nie może zawierać GMO. Również pełne zachwytu pienia nad wolnością handlową zawierają tylko część prawdy, bo ten „wolny” handel z Kanadą będzie jednak w pewnych obszarach regulowany. Ustalono bowiem kontyngenty na wołowinę, wieprzowinę, drób oraz sery. Dla serów z UE zostaną otwarte dwa kontyngenty taryfowe. Jeden w wysokości 16,8 tys. ton będzie dotyczył serów „jakościowych”, drugi na 1,7 tyś. ton przyjęto dla serów „przemysłowych” (kto wie o co chodzi?). Unijni serowarzy chcieliby wysyłać do Kanady nawet 40 tyś. ton, ponieważ Kanadyjczycy nie będą mieli w tym obszarze żadnych ograniczeń. Unia otworzy dla Kanady dwa bezcłowe kontyngenty taryfowe dla 15 tys. ton mrożonej wołowiny i 35 tys. ton świeżego/chłodzonego mięsa wołowego. Kanada będzie mogła także eksportować do Unii Europejskiej 75 tys. ton wieprzowiny oraz 8 tyś. ton kukurydzy. Umowa zapewnia również kanadyjskim przetworom z wołowiny, wieprzowiny i mięsa z bizonów bezcłowy dostęp do unijnego rynku. Obie strony nie były zainteresowane liberalizacją rynku drobiu i jaj, jednak zapisano w umowie, że siedem lat po wejściu CETA nastąpi pełne otwarcie rynku zbóż. Należy rozumieć, że skoro kanadyjskich producentów będą obowiązywać na terenie UE unijne normy, nie będzie to zboże GMO. Kto będzie sprawdzał, czy w kanadyjskim mięsie nie znajdą się hormony wzrostu i czy spełniają wszystkie normy fitosanitarne, skoro skąpi się środków na inspekcję sanitarną, której poprzednie rządy podcięły skrzydła, zmniejszając zatrudnienie, wyjmując spod nadzoru wojewodów i tnąc finansowanie? Czy za parę lat, gdy UE otworzy szeroko wrota dla bezcłowego kanadyjskiego zboża, produkowanego na wielotysięcznych obszarach, nie wykończy to polskiego rolnictwa, które nie zdoła z nim konkurować, bo polskie uprawy pochodzą z nieproporcjonalnie mniejszych gospodarstw? PSL dopiero teraz robi raban. Ale CETA była negocjowana w latach 2009- 2014, gdy koalicja PSL-PO była przy władzy i miała niemałą grupę swoich przedstawicieli w Parlamencie Europejskim. We wrześniu 2014 roku przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i premier Kanady Stephen Harper ogłosili na konferencji prasowej w Ottawie zakończenie negocjacji. Pan Kamysz się obudził? A może teraz gromy spadną na Marka Sawickiego i byłych wicepremierów: Waldemara Pawlaka i Janusza Piechocińskiego? Tylko, co nam z tego? Za przyjęciem CETA jest PiS, PO i Nowoczesna. Przeciw… PSL (!) i partia Kukiz ’15. Trudno zorientować się w racjach obu stron nie tylko dlatego, że opozycyjne w stosunku do CETA partie zbijają właśnie na sprzeciwie polityczny kapitał, podobnie jak lewacka partia „Razem” czy „Zieloni. Zorientować się trudno, bo trzeba uczciwie powiedzieć, że bezcłowa CETA ma również dobre strony. Eksport polskich towarów, który wciąż rośnie i wynosi ponad 1 mld dolarów kanadyjskich (wzrost co roku rzędu ponad 19,6 proc.), po zniesieniu ceł ma szansę większej ekspansji. Wysyłamy do Kanady meble drewniane, siedzenia o drewnianych ramach i tapicerowane, panele podłogowe, wódkę, furorę robią surowe skórki z norek, części turbin gazowych, podwozia i części dla przemysłu lotniczego, mechanizmy i przekładnie zębate, mechanizmy śrubowo-kulkowe, skrzynie przekładniowe, polskie leki do sprzedaży detalicznej i wiele innych towarów. W dodatku - jak twierdzą niektórzy eksperci - obowiązująca od początku lat 90. ub. w. bilateralna umowa handlowa z Kanadą funkcjonuje na mniej korzystnych warunkach rozstrzygania sporów, od rozwiązań, jakie proponuje CETA. Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju, przekonywał w TVP, że do dziś obowiązuje budząca kontrowersje instytucja sądu arbitrażowego. CETA zmienia to na bardziej sprzyjające nam rozwiązanie, pośrednie miedzy arbitrażowym, a sądem powszechnym. - Będziemy zabiegać, żeby nasz reprezentant był jednym z sędziów orzekających - oznajmił minister. Czas przekonać społeczeństwo, czy rację ma bijąca na alarm, przeciwna CETA znakomita ekonomistka z SGH prof. Leokadia Oręziak, czy inny ekonomista prof. Witold Orłowski, który popierając CETA, występuje w tej sprawie z otwartą przyłbicą. Czekamy. Na co PiS czeka? ie mogę pojąć, na co PiS czeka, opóźniając stanowisko rządu w sprawie CETA, gdy ludzie się niepokoją i zatrwożeni wylegają na ulicę? Co jeszcze musi się stać, by zrozumiano, że prawo do informacji jest jednym z podstawowych praw człowieka i powinniśmy wiedzieć, jakie będą następstwa dealu gospodarczego Unii Europejskiej z Kanadą. Kompleksowa umowa gospodarczo-handlowa CETA ma stać się jednym z najważniejszych porozumień handlowych na świecie. Będzie też pierwszą umową o wolnym handlu, jaką Unia zawrze z krajem grupy G8. Głównym argumentem jaki pada z ust polityków i niektórych ekonomistów (większość asekuracyjnie nabrała wody w usta) są korzyści wynikające z wzajemnego otwarcia rynków i tego, że wraz z wejściem CETA w życie ma zostać zniesione 98 proc. barier celnych między UE a Kanadą. Podkreśla się szansę na pobudzenie gospodarki, bo wzrost Produktu Krajowego Brutto jest w krajach UE mizerny i państwa Wspólnoty Europejskiej poprzez uruchomienie takiej transatlantyckiej wymiany handlowej szukają narzędzi stymulacji rozwoju własnych gospodarek i wzrostu zatrudnienia. Wszystko to pięknie brzmi, ale czy nam to wyjdzie na zdrowie? Co do tego istnieją, niestety, największe obiekcje i lęki. Z jednej strony wyraźnie się mówi, że towary przywożone z Kanady będą musiały spełniać KONTROWERSJE 8 rzeczy o CETA - tajemniczej umowie UE z Kanad¹ STRONA 8 S ejm przyjął uchwałę w sprawie trybu ratyfikacji CETA, umowy handlowej między Unią Europejską, a Kanadą. Oprócz znoszenia ceł zawiera ona liczne kontrowersyjne zapisy. Eksperci obawiają się między innymi zalewu rynków przez niezdrową żywność, niesprawiedliwej przewagi wielkich korporacji nad państwami oraz utraty miejsc pracy przez mieszkańców UE. Przedstawiamy 8 wybranych aspektów kontrowersyjnej umowy. 1. Ratyfikacja Comprehensive Economic and Trade Agreement (Kompleksowa Umowa Gospodarczo i Handlowa, w skrócie CETA) - umowy o wolnym handlu między UE i Kanadą - CETA w Polsce odbędzie się na drodze parlamentarnej. Zgodnie z uchwałą z 6 czerwca niezbędne do tego będzie poparcie 2/3 posłów i 2/3 senatorów przy obecności minimum połowy parlamentarzystów w izbie niższej i wyższej. Odrzucono wniosek klubu Kukiz 15 o wybraniu drogi referendalnej. Jednocześnie Sejm opowiedział się za tymczasowym stosowaniem części umowy leżącej w kompetencji UE a więc handlowej. Oznacza to, że CETA zacznie częściowo obowiązywać w Polsce po jej ratyfikacji przez UE i Kanadę - zaplanowanej na koniec października. Nastąpi to więc przed jej ratyfikacją bądź odrzuceniem przez polski parlament. 2. O ile w nieratyfikowanej wciąż umowie o wolnym handlu z USA TTIP system sądów arbitrażowych rozstrzygających w sprawach inwestor przeciwko państwu nosił nazwę ISDS (Investorstate dispute settlement), o tyle w CETA występować będzie pod szyldem ICS (Investor-state dispute settlement). Zmiana to odpowiedź na obawy dotyczące działania sądów arbitrażowych. Międzynarodowe korporacje pozywają kraje z powodu choćby przepisów o ochronie środowiska czy płacy minimalnej. Dobrym przykładem jest pozwanie Ekwadoru przez koncern paliwowy Occidental. Sąd arbitrażowy wezwał latynoamerykański kraj do zapłaty 2 miliardów dolarów odszkodowania. Czy jednak ICS będą lepsze od ISDS? Zmiana dotyczy przejrzystości działania sędziów. Jednak istota - pozostawienie w prywatnych rękach rozstrzygania sporów firm i państw pozostaje bez zmian. Mechanizm ICS wchodzi w skład części inwestycyjnej, a więc niepodlegającej tymczasowemu stosowaniu. 3. CETA pozwoli wielu firmom amerykańskim na ominięcie braku TTIP. Jeśli bowiem prowadzą w Kanadzie "istotną działalność gospodarczą" - na przykład posiadają spółkę córkę będą korzystać z tych samych uprawnień, co przedsiębiorstwa kanadyjskie. Takie spółki posiada 41 tysięcy firm ze Stanów Zjednoczonych. Pozwoli im to nie tylko na nieograniczony niemal eksport do krajów UE, ale i na korzystanie z mechanizmów sądów ICS. go udowodnienia jej szkodliwości. Tymczasem w UE to producent musi udowodnić, że żywność jest bezpieczna i to przed jej wprowadzeniem na rynek. CETA skłania się jednak raczej ku rozwiązaniom typowym dla Kanady, co może skutkować zalaniem europejskich rynków przez niesprawdzoną czy wręcz szkodliwą żywność. 6. Oficjalne prognozy mówią o wzroście PKB o 0,08 procent dla UE i 0,76 procent dla Kanady. Jednak GŁOS nr 14 19-25.10.2016 przez UE praktyki - gdy to liberalizacji podlegały tylko usługi bezpośrednio wymienione. 8. Uzasadnione są obawy związane z ochroną danych osobowych. Wprawdzie już od 15 lat Unia Europejska nie nakłada dodatkowych ograniczeń na ich eksport do Kanady. Uznaje bowiem, że tamtejsza ich ochrona jest wystarczająca. Jednak zgodnie z niedawnym orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości, kraje spoza Unii muszą zapewniać podobnie restrykcyjną ochronę danych, jak ta obowiązująca w Unii. W kontekście ujawnionych przez Edwarda Snowdena informacji o inwigilacji w Kanadzie może to prowadzić do nałożenia ograniczeń na przesył danych mieszkańców UE do północnoamerykańskiego kraju. Jednak po ratyfikacji CETA takie posunięcie nie będzie już zdaniem ekspertów możliwe. Obawy są uzasadnione i wymagają poważnej narodowej debaty. Tymczasem posłowie zdają się dążyć do ratyfikacji niemal tylnymi drzwiami, co każe postawić pytanie o niezależność Polski od zagranicznego kapitału. 4. Umowa CETA zabrania także nakładania ograniczeń na instytucje finansowe, takie jak banki. Strony umowy nie mogą regulować ich liczby, wartości transakcji, liczby operacji finansowych, procentowego udziału kapitału zagranicznego ani wielkości zatrudnienia. Eksperci dostrzegają w tym ponawianie błędów prowadzących do kryzysów finansowych, takich jak ten w 2008 r. Zdaniem Prof. Leokadia Oręziak cytowanej przez Dziennik Gazeta Prawna, oznacza to uprzywilejowanie korporacji finansowych i odbiera państwom możliwość przeciwdziałania kolejnym kryzysom. Z kolei Marcin Wojtalik w rozmowie z DGP podkreśla, że rozwiązania zawarte w CETA sprzeciwiają się polityce polskich władz dążących do tworzenia silnego rodzimego kapitału. 5. Poważne obawy dotyczą kwestii bezpieczeństwa żywności. Pod tym względem standardy obowiązujące w prawie unijnym są bardziej surowe, niż te w Kanadzie. Te ostatnie przypominają amerykańskie. W efekcie znacznie bardziej rozpowszechniona jest żywność modyfikowana genetycznie. Do wycofania produktów spożywczych z obiegu potrzeba naukowe- istnieją badania wskazujące na niekorzystne efekty umowy dla gospodarki. Szkodliwe skutki dotkną przede wszystkim pracowników. Według Pierre Kohlera i Servaasa Storma, autorów artykułu "CETA Without Blinders: How Cutting ‘Trade Costs and More’ Will Cause Unemployment, Inequality and Welfare Losses" (ase.tufts.edu), udział zwykłych pracowników w zyskach zmniejszy się, podobnie jak płace i dochody budżetów państw. Co więcej do 2023 r. w krajach objętych porozumieniem CETA "zniknie" 230 tysięcy miejsc pracy - w tym 200 tysięcy w UE. Spadnie także PKB krajów biorących udział w porozumieniu. 7. Przyjęcie CETA może doprowadzić do ograniczenia możliwości państw w zakresie regulowania usług publicznych, w tym ich renacjonalizacji. W efekcie za sprzeczne z umową mogą zostać uznane promowanie lokalnych usługodawców albo promocja firm państwowych kosztem prywatnych. Tego typu zasady nie będą dotyczyć jedynie pewnej części usług publicznych - tych bezpośrednio wymienionych w umowie. Oznacza to odejście od obowiązującej dotychczas w tego typu umowach zawieranych Źródła: Lidia Raś "CETA: 10 rzeczy, których nie wiecie o umowie UE-Kanada, a powinniście" Wersja elektroniczna na witrynie: biz nes.gazetaprawna.pl/wpolityce.pl/ase.tufts.edu. Marcin Jendrzejczak LISTY DO REDAKCJI Morawiecki lobbuje za CETA. To zwolennik deregulacji i globalizacji, których walec już rozjechał państwa narodowe. A gdzie są analizy pokazujące realne korzyści i koszty? Przeciętny student ekonomii w tym kraju wie, że wolny handel opłaca się przede wszystkim najsilniejszym gospodarkom i największym firmom. Tylko silne gospodarki się otwiera w pełni na międzynarodową konkurencję produktową. Panie Morawiecki - pan sobie poczyta trochę o wpływie globalizacji na suwerenność państw narodowych. Dani Rodrik pisze o braku możliwości pogodzenia globalizacji z suwerennością. Popieranie CETA to zaprzeczenie patriotyzmu gospodarczego. To dalszy demontaż Polski. Wojciech Kolasiński GŁOS nr 14 RELACJE STRONA 9 Prezydent Obama przed swoim odejściem zalegalizował satanizm na szczeblu państwowym 19-25.10.2016 G łowa Kościoła Szatana Lucien Greaves wyraził podziękowanie dla prezydenta i rządu USA za zrozumienie interesów amerykańskich satanistów. Chodzi o podjęcie przez rząd federalny decyzji o pozwoleniu przeprowadzania we wszystkich szkołach w całym kraju zajęć fakultatywnych dotyczących satanizmu. W szkołach państwowych podręczniki do tych zajęć będą obecnie finansowane przez państwo. Przypomnę, że równo rok temu w Detroit w dniu 25 lipca został odsłonięty pomnik Szatanowi. Rzeźba składa się z trzech figur - satanistycznego bóstwa Bafometa oraz chłopca i dziewczynki, stojących u jego stóp i z miłością spoglądających na niego. Niestety, to właśnie dzieci stają się ofiarami „czarnych mszy” satanistów. Według amerykańskich obrońców praw człowieka, każdego roku w USA odnajduje się 5000 trupów niezidentyfikowanych dzieci. Podam cytat pediatry z Los Angeles, G. Simpsona: „Trzeba przyznać, że satanistyczne akty przeciwko małym dzieciom są straszną rzeczywistością. W naszym kraju - jest to najpoważniejszy problem, do którego lekarze powinny przyciągnąć uwagę całego naszego społeczeństwa”. Niedawno FBI potwierdziło istnienie w USA ponad czterech milionów satanistów. Rzecz w tym, że ruch satanistyczny zawsze miał milczące poparcie ze strony amerykańskich prezydentów (masonów - satanistów), a począwszy od prezydenta Reagana, to poparcie zyskało charakter publiczny. Reagan publicznie przyznał ważną rolę satanizmu we współczesnym życiu amery- kańskim. Szatańskie wpływy dotknęły nie tylko rządu USA, ale także największych korporacji. A więc, 1 marca 1990 roku na jednym z show amerykańskiego prezentera telewizyjnego Phila Donahue wystąpiło kierownictwo korporacji „Procter & Gamble”. Poinformowali widzów, że są oni wyznawcami Kościoła Szatana i asygnują na jego poparcie dużą część swoich zysków. Powszechnie wiadomo, że wiele kompanii również przyłączyło się do nich. Szczególną uwagę sataniści udzielają młodzieży. Dla większości młodych ludzi swego rodzaju wstępem do satanizmu jest święto „Halloween” (31 października), które przedstawia starożytny rytuał oddania kultu szatanowi, panu śmierci. Uczestniczy w tym święcie prawie cała populacja USA. Nic dziwnego, że amerykański Kościół Szatana jawnie ogłosił ten dzień swoim świętem, które, zgodnie z ich planami, powinno świadczyć o władzy szatana w świecie. Począwszy od lat 60-tych, sataniści postanowili wziąć edukację seksualną młodzieży w swoje ręce. „Poprzez seks posiądziemy ich duszę” - powiedział przywódca satanistów i autor książki „Biblia Szatana” La Vey, który był także głównym doradcą w Hollywood. Tak zwana rewolucja seksualna dała pełną swobodę dla rozpusty i sodomii. Dziś nie jest tajemnicą, że USA i Wielka Brytania stały się międzynarodowym centrum satanizmu, rozprzestrzeniającym swoje wpływy na całym świecie. Według pani Diany Kor, szefowej organizacji «Childwatch» («Nadzór nad dziećmi”), tylko w jednej Anglii co roku cztery tysiące dzieci składanych jest w ofierze sza- tanowi. Wejście w związki homoseksualne z dziećmi płci męskiej, jest jednym z głównych sposobów wtajemniczenia ludzi w rytuały satanistyczne. Publiczne zdemaskowanie europejskich rodzin królewskich i szefów wielu krajów, oskarżonych o satanizm, ujawniają wieloletnią ropę tzw. „elity”. W Rosji satanizm zaczął aktywnie działać za Gorbaczowa i był propagowany za Borysa Jelcyna. Główny pracownik naukowy Instytutu rosyjskiego MSW, wiceprezes rosyjskiego Kryminologicznego Stowarzyszenia, doktor filozofii, profesor I. J. Sundijew uważa, że ”Ekstremizm religijny zwykle u nas łączy się z islamskim ekstremizmem, ale tak nie jest. Szczególne zagrożenie stanowią nie islamiści, a przedstawicieli satanistycznych sekt i podobnych organizacji.” Według danych rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, tylko w samej Moskwie istnieje około dwudziestu kierunków sekt satanistycznych, obejmujących w sumie ponad 30 grup zorganizowanych. Z całą pewnością wiadomo, że sekty satanistyczne działają w następujących miastach Rosji: Astrachań, Biełgorod, Briańsk i region Briańska, Birobidżan i niektóre inne zamieszkałe punkty Żydowskiego Regionu Autonomicznego, Władywostok, Wołogda i region Wołogdy, region Woroneża, Jekatierynburg, Krasnodarski Kraj i Krasnojarski Kraj, Republika Krym, Moskwa i region Moskwy, Republika Mordowia, Niżnij Nowgorod, Rostów nad Donem, Sankt - Petersburg i region Leningradzki, Sewastopol, Stawropolski Kraj, region Samary, Republika Tatarstan, Twer, region Tuły, Tiumeń, Chabarowski Kraj, Republika Chakasja, region Czelabińska, Jakuck, Jarosław i region Jarosławia. Rosyjscy sataniści są dobrze sponsorowani. Wiadomo, na przykład, że miejscem lokalizacji centrów i miejscem zebrań satanistycznej sekty „Południowy Krzyż”, jest trzykondygnacyjna świątynia kultowa w obszarze przemysłowym Miedwiedkowo (tam również znajduje się redakcja jej własnej gazety), mają oni swoją bazę na przedmieściach Moskwy i kawiarnię na moście Kuznieckim. Przez pewien czas Muzeum Politechniczne na Łubiance w Moskwie było jednym z miejsc zbiórki satanistów. Departament Stanu USA patronuje im. W 2009 roku Głowa Departamentu Stosunków Zewnętrznych Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego, abp Hilarion, wysłał list do ambasadora USA w Rosji Johna Beyrle, w którym skrytykował raport Departamentu Stanu USA, negatywnie oceniający ograniczenia satanistów w Rosji. Biorąc pod uwagę, że USA oficjalnie zalegalizowały satanizm na poziomie państwowym, nie jest wykluczone, że w najbliższym czasie zwolennicy satanizmu spróbują to zrobić i w naszym kraju. Mimo woli przypominają się słowa Wolanda z powieści „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa: „Co by czyniło twoje dobro, gdyby nie było zła”. Nawiasem mówiąc, scena balu u szatana (rozdział 23) została opisana przez autora ze słów jego żony, Jeleny Siergiejewny. Osobiście była obecna ona na takim satanistycznym balu w Paryżu. cd. ze str. 1 rządzi sercem lądu. Kto rządzi sercem lądu, rządzi światową wyspą. Kto rządzi światową wyspą, rządzi światem”. Rezultat: plan został częściowo zrealizowany. USA planowała zawładnąć Ukrainą w celu osłabienia Rosji. Ostatecznie, w wyniku interwencji rosyjskiej, Amerykanie musieli zgodzić się na podział tego państwa. Rosja dostała: Krym, Donbas. Reszta należy do Ameryki. Przez lata Wielka Brytania udawała sojuszników Polski, w rezultacie była hieną cmentarną, zabijającą polskość. Grupa Wyszehradzka jest organizacją, której Wielka Brytania nie była zdolna zbombardować. Dzisiaj grupa została reaktywowana i osiąga coraz większe sukcesy. Brzeziński wiele razy ostrzegał świat przed powrotem mocarstwowości rosyjskiej i chińskiej. Daleki jestem od studiowania książek Brzezińskiego czy wręcz budowania na nich swoich opinii. Pełno w nich nietrafionych diagnoz, sprzeczności. Wynikają one nie tylko z braku wizji przyszłej geopolityki świata. Proszę zwrócić uwagę na osobę Brzezińskiego. Jest to agent i pachołek bankierów. Skoro służy globalistom, to czy możliwe jest, aby w swoich książkach, publikacjach wyjawiał tajne plany banksterów względem świata? Tylko naiwna osoba uzna Brzezińskiego za króla geopolityki. Jego przepowiednie warte są funta kłaków, jeżeli weźmiemy pod uwagę jego propagatorską rolę. Nie wiem ile z jego poglądów zostało wykreowanych w jego głowie, a ile jest w nich celowych kłamstw. Jedno jest pewne, finansjera osiągnęła sukces na wielu polach. Ich prywatny system finansowy używany jest w każdym państwie świata. Jednak zaczyna się to sypać. Wielmożni tego świata są pewni siebie, nie wierzą w porażkę bo mają wszystko w garści. Uważają się za panów świata. Dlatego będą doprowadzać do kolejnych konfliktów zbrojnych. Po Syrii kolejnym celem jest Rosja. Zafundują nam wojnę na terenie Polski i sąsiednich krajów. Będziemy walczyć w obronie systemu NWO i utrzymaniu władzy wielmożnych bankierów. Jeżeli damy w tej sprawie wolną rękę PiS i Macierewiczowi, to wojna pewna… Czy to nie groteska? Będziemy walczyć za tych, którzy zniewolili nasz kraj… Andrzej Leszczyński Plan był prosty: Zarządzać wszystkimi krajami świata Bo to jest ich ostatnia możliwość unicestwienia tego kraju. Nie zdołali wywołać kolejnej krwawej rewolucji w Rosji, ekonomiczne zbankrutowanie kraju nie powiodło się, dlatego pozostaje ostatnia deska ratunku: wojna regionalna. Akcja 3: W 1919 roku w pracy przygotowanej dla brytyjskich negocjatorów na paryskiej konferencji pokojowej, Mackinder sformułował swoją najsławniejszą maksymę geopolityczną. Jego zdaniem, strategia Imperium Brytyjskiego powinna polegać na zapobieganiu za wszelką cenę, zbliżania się interesów państw Europy Wschodniej: Polski, Czechosłowacji, Austrio-Węgier i znajdującym się w Rosji euroazjatyckim „sercem lądu”. Mackinder podsumował swoje poglądy następującą maksymą: „Kto rządzi Europą Wschodnią, Brzeziński propagator… źródło: „Absolutna Dominacja” F. William Engdahl ANALIZY GŁOS nr 14 Trzecia wojna nadchodzi czy ju¿ trwa? Polskie dzieci - wracajcie do gniazda! STRONA 10 - Potrzebują jej teraz, by przełożyć wybory albo w razie zwycięstwa Trumpa zmusić go do prezydentury w katastrofalnych warunkach” - mówił Aleksandr Dugin. Jego zdaniem wojna z Rosją potrzebna jest Ameryce nie ze względu na ewentualne zwycięstwo, ale po to, by „przedłużyć swoją dominację oraz odwrócić uwagę od serii porażek i zbrodni”. Ten „prorok nowego Imperium Rosyjskiego” od dawna propaguje tezę o nieuchronnym zderzeniu cywilizacji euroazjatyckiej (pod wodzą Rosji) i zachodniej (pod wodzą USA). Jednak dotąd prowojenna retoryka Dugina nie była tak konkretna. We wrześniu oceniał on, że jedyną szansą na pokój jest zwycięstwo Donalda Trumpa, który zakończy „wszechwładzę maniakalnych elit globalistycznych”. Tymczasem w ostatnich tygodniach notowania kandydata republikanów znacznie się pogorszyły, a wojennych wypowiedzi w różnych krajach znacznie przybyło. Stosując się do logiki Dugina: szanse na pokój tym samym znacznie spadły. Dziś już nie tylko Syria jest miejscem, gdzie może się rozpocząć zbrojna konfrontacja między USA i Rosją. Niedawno prestiżowy amerykański dwumiesięcznik „The National Interest” zamieścił analizę zawierającą możliwy rozwój sytuacji w regionie Morza Bałtyckiego. Autor Bret Perry opisuje hipotetyczną demonstrację siły ze strony USA i innych krajów NATO, które chcą wesprzeć Łotwę i pozostałe kraje bałtyckie. Ostatecznie kończy się ona militarną porażką, po tym jak rosyjski samolot zderza się z amerykańskim i Rosjanie atakują natowskie jednostki rakietami wystrzelonymi z obwodu kaliningradzkiego. W tym scenariuszu polskie samoloty nie zdążają zniszczyć rosyjskich wyrzutni, bo zachodnioeuropejscy sojusznicy wzywają do zaprzestania akcji wojskowych i decydują się na natychmiastowe działania dyplomatyczne. W ten sposób amerykański analityk chce podkreślić coraz większe możliwości militarne Rosjan, dzięki którym mogliby oni przekształcić Bałtyk w swoje morze wewnętrzne, gdzie wojska NATO nie miałyby praktycznie wstępu. Co prawda datuje te wydarzenia na 18 marca 2018 r., ale w ocenie innych ekspertów ten scenariusz jest możliwy wcześniej. W wydanej na wiosnę tego roku książce „2017: Wojna z Rosją” brytyjski generał sir Richard Shirreff, były zastępca naczelnego dowódcy sił NATO w Europie, opisuje podobne zagrożenia. W jego apokaliptycznym scenariuszu wojna mogłaby się zacząć od zatopienia na zachodnim Bałtyku lotniskowca HMS Queen Elizabeth, dumy królewskiej floty, przez rosyjską łódź podwodną. Miałoby to dopro- wadzić do wojny konwencjonalnej w Europie, którą NATO by przegrało, albo do wojny nuklearnej, do której Zachód za wszelką cenę nie będzie chciał dopuścić. „Rosja stała się naszym strategicznym przeciwnikiem i znajduje się na kolizyjnym kursie z Zachodem. Odrzuciła obowiązujące po zimnej wojnie zasady bezpieczeństwa w Europie i rozbudowuje swoje zdolności militarne. Niestety, zbyt wielu światowych liderów nie ceni historii, która uczy, że Rosji nigdy nie można ufać” - ocenia gen. Shirreff, były zastępca naczelnego dowódcy sił NATO w Europie. W tej konfrontacji z Zachodem kluczową rolę ma odgrywać obwód kaliningradzki. Już od dłuższego czasu MON Rosji przekształca go w swoistą „Twierdzę Kaliningrad”, która miałaby nie tylko zadania obronne. Latem tego roku ze służby we Flocie Bałtyckiej zwolniono ponad 50 oficerów wyższego i średniego szczebla, w tym jej dowódcę wiceadmirała Wiktora Krawczuka. Publicznie zarzucono im niesubordynację, zaś dowódcy fatalne braki w dyscyplinie i szkoleniu podległych mu jednostek. „The Moscow Times” zwrócił uwagę, że od czasów czystek stalinowskich w Rosji nie dochodziło do zwolnień oficerów na podobną skalę. Według nieoficjalnych informacji dotychczasowa kadra oficerska mało gorliwie stosowała się do rozkazów nakazujących konfrontacyjne działania wobec zachodnich statków i okrętów. Nowy dowódca ma to zmienić i dostał rok na zwiększenie potencjału sił stacjonujących wokół Kaliningradu. Ta rosyjska enklawa już teraz dysponuje ogromną siłą uderzenia. W zasięgu rozmieszczanych tam rakiet Iskander znajduje się 2/3 terytorium Polski, część wschodnich Niemiec (w tym Berlin), południowa Szwecja i cieśniny duńskie. Te rakiety mogą przenosić także ładunki nuklearne. Poza tym rozlokowane tam jednostki przeciwlotnicze mogą skutecznie operować przeciw samolotom NATO i kontrolować znaczną część przestrzeni powietrznej Polski. „Rosja posiada absolutną dominację w powietrzu. Jeśli Rosjanie tylko zechcą, to nawet wróble będą musiały chodzić pieszo” - tak rosyjski potencjał wojskowy zachwalał niedawno w niemieckiej telewizji gen. Harald Kujat, były szef Komitetu Wojskowego NATO. Z punktu widzenia Kujata, który pracuje teraz dla związanej z Kremlem fundacji Dialog Cywilizacji, rosyjski potencjał wojskowy miałby być argumentem na rzecz polityki ustępstw wobec Moskwy. Tymczasem dla obecnych dowódców Sojuszu, co wyrażał m.in. głównodowodzący siłami powietrznymi USA w Europie, to powód, by rozwijać „umiejętności taktyczne, techniki i procedury do sprostania temu wyzwaniu”. Na rosyjską dominację na Bałtyku nie chce się też godzić nawet neutralna Szwecja, której rząd zdecydował się we wrześniu na natychmiastowe rozmieszczenie żołnierzy na Gotlandii. Według niejawnych informacji realna była groźba pojawienia się „zielonych ludzików” na tej wyspie, co mogłoby doprowadzić do międzynarodowej konfrontacji z użyciem siły. - „Mam jasny przekaz do tych, którzy chcą nam szkodzić i którzy chcą zniszczyć nasz styl życia, naszych sojuszników i przyjaciół. Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych - mimo różnych wyzwań i innych działań - powstrzymają was i pobiją mocniej, niż kiedykolwiek zostaliście pobici. Nie miejcie co do tego złudzeń!” - tak na początku października szef sztabu wojsk lądowych USA gen. Mark Milley odniósł się do aktualnych wydarzeń. Podobnie mocnego wystąpienia wysokiej rangi amerykańskiego dowódcy nie było już dawno. Co ciekawe, gen. Milley groził nie organizacjom terrorystycznym czy anonimowym rządom, lecz swoje ostrzeżenia zaadresował wprost do Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej jako tych, którzy zagrażają Ameryce i jej sprzymierzeńcom. Tak ostra retoryka właśnie teraz ze strony Pentagonu nie jest przypadkowa. Wiarygodne odstraszanie jest przecież tym, co najlepiej chroni przed działaniami agresora. To dzięki temu Ronald Reagan i szerzej - Zachód wygrali zimną wojnę z ZSRR. - „Nikt nie chce trzeciej wojny światowej. Ale jeśli ciągle ustępujesz, bo nie chcesz trzeciej wojny światowej, to zapewne będziesz ją miał” - ocenia europoseł Jacek Saryusz-Wolski. Niektórzy z ekspertów uważają jednak, że Rosja wcale nie szykuje się do wojny, lecz tradycyjnie już straszy swoich partnerów i konkurentów. Liczy, że demonstrując wojskową siłę, wpłynie na wybory w USA i zastraszy Europę. Miałaby to być desperacka próba powrotu do światowej rozgrywki kraju, który przeżywa gigantyczne problemy gospodarcze. Na początku października Kreml ogłosił, że wycofuje się z umowy w sprawie rozbrojenia jądrowego; do tej współpracy mógłby powrócić, o ile Waszyngton zniesie sankcje wobec Rosji, zrekompensuje związane z tym straty (również te, które wynikały z embarga na import zachodniej żywności, które Moskwa sama sobie nałożyła) oraz cofnie decyzje zwiększające możliwości obrony NATO w Europie. Ale co dałaby akceptacja takiego ultimatum? Ten, kto poddaje się szantażowi, musi 19-25.10.2016 wiedzieć, że kolejne żądania na pewno się pojawią. Ale co zrobi Kreml, jeśli Zachód nie ustąpi? „Możesz nie interesować się wojną, ale wojna zainteresuje się tobą” - mawiał Lew Trocki i miał rację. W wydanej w 2000 r. książce „First Person” Władimir Putin, wtedy nowy prezydent Rosji, zaskakująco szczerze opisywał swoją karierę oraz dzieciństwo i młodość spędzoną w St. Petersburgu. Mieszkał tam z rodzicami w komunalnym mieszkaniu w fatalnych warunkach. „Wówczas odebrałem szybką i trwałą lekcję o tym, co znaczy zostać zapędzonym w kąt. Przy wejściu na klatkę kłębiły się hordy szczurów. Z moimi przyjaciółmi ganialiśmy je z kijami. Raz wypatrzyłem wielkiego szczura i zacząłem ściągać go po schodach, aż zapędziłem go w kąt. Nie miał już gdzie uciekać. Nagle zaczął się wyginać i rzucił się na mnie. Byłem zaskoczony i przestraszony. Teraz to szczur ścigał mnie. Na szczęście byłem odrobinę szybszy i w ostatniej chwili zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem” - opisywał swoje doświadczenia Putin. „A czy teraz Rosja czuje się zapędzona w kąt przez Zachód?” - retorycznie pytał niedawno korespondent BBC w Moskwie Steve Rosenberg. Być może ważniejsze jest pytanie o to, do czego Kreml może być zdolny w takiej desperacji. Wielu obserwatorów uważa, że obecna sytuacja międzynarodowa jest najbardziej poważna od czasu kryzysu kubańskiego w październiku 1962 r. Wówczas Związek Radziecki rozmieścił rakiety z ładunkami jądrowymi na Kubie, „pierwszym socjalistycznym kraju na półkuli zachodniej”. W ich zasięgu znalazły się niemal wszystkie amerykańskie metropolie. Amerykanie zarządzili wtedy blokadę wyspy i szykowali się do inwazji. Doszłoby wówczas do bezpośrednich starć z Armią Czerwoną, której flota kontynuowała transporty na Kubę. „Gdyby wojna wybuchła, to byłaby już inna niż pierwsza czy druga wojna światowa. Wówczas wielu Amerykanów nie słyszało wybuchów bomb czy eksplozji artyleryjskich pocisków. Tym razem sami ściągnęliby na siebie ogień. I byłby to ogień bomb termonuklearnych!” - tak sytuację opisywał później w swoich pamiętnikach Nikita Chruszczow, ówczesny przywódca ZSRR. Chruszczowa zaskoczyła wtedy postawa prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego, którego wcześniej uważał za niezdolnego do podejmowania trudnych i ryzykownych decyzji. Jednak Kennedy gotów był wydać rozkaz ataku na Kubę, byle tylko zniszczyć radzieckie instalacje i oddalić zagrożenie od Ameryki. Ta determinacja sprawiła, że Chruszczow ustąpił. ZSRR wycofał rakiety, w zamian uzy- GŁOS nr 14 PUNKTY WIDZENIA STRONA 11 AK = UPA czyli przyrodniczy film o Żydach N 19-25.10.2016 a naszych oczach oto zrodziła się nowa metoda badań historycznych. Wzorem twórców filmu Smoleńsk, którzy wykryli, że za zamachem 10 kwietnia stoi Międzynarodowy nr 1, w tekstach znakomitych, prawicowych publicystów zaczęły pojawić się informacje o innych numerach jeden, które mają coś do powiedzenia w sprawach dużo mniejszego kalibru niż Smoleńsk. Piotr Zychowicz na przykład wziął na warsztat zbrodnię jakiej polskie podziemie dopuściło się na Żydach w lasach pod Suchedniowem, wziął i kilkoma pociągnięciami swojego niezrównanego pióra nakreślił przed naszymi oczami straszliwy obraz tych wypadków. Żeby uwiarygodnić swój opis powołał się na historyka nr 1 z IPN. To jest coś niesamowitego - historyk nr 1 z IPN, który nie chce ujawnić w tekście swojego nazwiska. Z jakiego powodu? Ze strachu przed polskim podziemiem antysemickim czy może ze strachu przed dyrektorem Jarosławem Szarkiem? Trudno tego dociec w tym momencie, ale sprawa jest rozwojowa. Ja się wprost domagam dziś ujawnienia nazwiska tego badacza, albowiem opis zbrodni dokonanej przez żołnierzy AK na niewinnych Żydach wstrząsnął mną do głębi. Szczególnie zaś dwa jego fragmenty. I nie chodzi mi wcale o te roje much siadające na kałużach zakrzepłej krwi. To nie jest najgorsze. Oto fragmenty, które uważam za całkowicie demaskatorskie: Pierwszy Po wykonaniu egzekucji ''Grzegorz'' rozkazał przeszukać i rozebrać zwłoki do naga. Znalezione pieniądze, w tym dolary, zostały skonfiskowane. Lepsze buty i ubrania partyzanci zapakowali na zabraną z pobliskiej wsi furmankę i wysłali do oddziału. Jak bowiem stwierdził ''Grzegorz'', część żołnierzy nie miała obuwia. Odzież, którą uznano za nieprzydatną, spalono. I drugi: Z relacji świadków wiadomo, że obóz w Skarżysku-Kamiennej był prawdziwym piekłem. Niemcy stworzyli w nim nieludzkie warunki. Więźniowie Skarżyska w 1944 r. przypominali żywe, obwieszone łachmanami szkielety. Może więc zamordowani Żydzi uciekli z innego obozu, np. ze Starachowic? Nie wiemy też, czy między Żydami a okoliczną ludnością cywilną był jakiś konflikt. Nie wiemy wreszcie nawet, ile skując gwarancje bezpieczeństwa dla rządów Fidela Castro na Kubie i wycofanie amerykańskich rakiet z Turcji, co akurat pozostało tajną częścią porozumienia. „Nasza pozycja była oczywista: nie chcemy wojny i zrobimy wszystko, by jej uniknąć, ale nie możemy jej się bać” - tak swoje credo opisywał później Chruszczow. Podczas zimnej wojny mocarstwa wiedziały, że istnieją „cienkie czerwo- było ofiar. Niemal na pewno nie uda się już przeprowadzić ekshumacji. Ofiary zostały zakopane w nieoznakowanym miejscu, które dzisiaj pokryły bagna. Okoliczni mieszkańcy nie potrafią już wskazać, gdzie znajduje się mogiła. Ten pierwszy fragment Zychowicz podsumowuje zdaniem - takie są fakty. Nie wiem skąd Zychowicz wie jakie są fakty, skoro nie można nawet ustalić z jakiego obozu uciekli ci żydzi. Mieli dobre ubrania, dobre buty i sporo pieniędzy przy sobie, w tym dolary. Rozumiem, że badacz Zychowicz, razem z międzynarodowym nr 1 i historykami z IPN nr 1 i 2 uważa, że skoro w obozie w Skarżysku było źle, to już w Starachowicach było prawdziwe Eldorado i żydzi mogli mieć przy sobie dolary. Po co? Żeby się rozerwać przy ruletce, w kasynie mieszczącym się w pobliskim Wąchocku? Sprawcy mordu w lesie pod Suchedniowem, zostali skazani na niskie kary, jedynie dwóch dostało czapę, zamienioną potem na karę 8 i 10 lat więzienia. Dowódca, który wydał rozkaz uciekł sobie do Anglii, stamtąd do Australii gdzie zmarł w roku 1979. I co? Szymon Wiesenthal nie wysłał za nim listu gończego? W końcu facet kazał zamordować w lesie 60 osób. To nie jest byle co. Z tych dwóch skazanych na duże wyroki w procesie powojennym, jeden był już członkiem PZPR. Takie są fakty. Może więc badacz Zychowicz zajmie się dziś ustaleniem dodatkowych faktów, może się dowie skąd w istocie wzięli się ci żydzi w lesie, kim był naprawdę dowódca oddziału i jego żołnierze, z których jeden przynajmniej już w 1949 roku należał do PZPR. Aktywność pana Zychowicza i jego kolegów z IPN przedstawiających się jako historyk nr 1 i nr 2 podparta jakimiś archiwalnymi materiałami zmontowanymi na podstawie zeznań oskarżonego o zbrodnię członka PZPR, które zostały Zychowiczowi podsunięte, nie jest moim zdaniem przypadkowa. Ona się zbiega z premierą filmu Wołyń, w którym widzimy do czego może doprowadzić rozpasany nacjonalizm. Jak sądzę w filmie tym nacjonaliści czyli ukraińscy chłopi niczym się nie różnią od swoich ofiar czyli chłopów polskich. Nie ma tam ani jednego munduru UPA, są tylko mundury polskie i niemieckie? Nie ma też żadnego nazwiska spośród dowódców ukraińs- ne linie”, których nie mogą przekroczyć. Posługując się tą logiką, udało się zachować równowagę strachu i uniknąć konfrontacji na wielką skalę. Ale czy dziś w światowej polityce możemy liczyć na taką racjonalność? Czy podstawą sukcesów Kremla nie jest to, że robi to, o czym nawet nie ważą się myśleć? W ocenie byłego analityka Narodowej Agencji Bezpieczeństwa USA (NSA) Johna Schindle- kiej partyzantki czynnych na Wołyniu, wszystko zostało sprowadzone do emocji i instynktów? Nie muszę iść na ten film, żeby to wiedzieć, bo to są numery stare jak świat. Film zaś zostanie obudowany narracjami o tym, jak to partyzanci związani z ruchem narodowym, z oddziału „Barwy białe” zamordowali na rozkaz swojego dowódcy, bez porozumienia z komendą główną AK grupę żydów siedzących w lesie, którzy jak raz mieli w kieszeniach pełno dolarów. Nie ma na to żadnych dowodów poza zeznaniami spisanymi przez UB, ale to nie przeszkadza Zychowiczowi pisać - takie są fakty. Nie można nawet znaleźć mogiły tych osób, tak pisze Zychowicz. No weźcie chłopcy mnie nie osłabiajcie. Jest w tych zeznaniach napisane którędy i jak szli chłopi, którzy ich zakopywali. Idziecie na tę polanę z pożyczonym od archeologów sprzętem elektronicznym, najlepiej do dnia, a wieczorem macie już odkrytą mogiłę i można zaczynać ekshumację. O co chodzi? Ja tu nie widzę żadnego problemu. Jedynym problemem jest sam Zychowicz, mianowany przez Międzynarodowego nr 1 badacz pism nieświętych. Jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości do czego posłuży film Wołyń, powinien stanąć pod studnią i wylać sobie na łeb kubeł zimnej wody, nie zważając na temperaturę otoczenia. Dobrze mu to zrobi. Fakt, że jacyś historycy z IPN udzielają informacji, pod którymi nie chcą się podpisać, jest po prostu skandalem. Oczekuję, że głos w tej sprawie zabierze Sławomir Cenckiewicz i oceni to w stosowny sposób. Ludziom zaś, którzy ustawiają się w kolejce po podpis pana Zychowicza na targach i spotkaniach autorskich życzę szczęścia oraz zdrowia. Teraz słów kilka o... przyrodzie. Pojawiła się informacja o tym, że fundacja pana Sakiewicza ubiega się o dotację ministerstwa środowiska w wysokości 6 milionów zł. Pieniądze te mają być przeznaczone na budowę telewizji i portalu internetowego poświęconego Puszczy Białowieskiej. To jest wiadomość z gatunku wstrząsających i ja oczekuję, że rzecznik prasowy tej fundacji wyda w związku z tym jakieś oświadczenie, liczę, że usłyszymy jakieś dementi. Kiedy już rozmawialiśmy o tym jaka jest istotna funkcja filmów populary- ra - Władimir Putin zdaje sobie sprawę, że jego „okienko możliwości” się kończy. „Kampania przyjaznego Kremlowi Donalda Trumpa załamała się i za trzy miesiące Moskwa będzie miała do czynienia z gniewną Hillary Clinton, której wyborowi Kreml za wszelką cenę chciał przeszkodzić. Dlatego Putin musi działać właśnie teraz” - ocenia Schindler i radzi, by przygotować się na „wybuchową jesień”. Być zujących przyrodę. One zdają swój propagandowy egzamin wyłącznie w brytyjskiej rzeczywistości imperialnej. Poza tym służą tylko jako zabawka dla dzieci, co ładnie swego czasu wykorzystał Michał Sumiński. Jeśli zaś nie służą dzieciom są po prostu pretekstem do jumania kasy. Mogą być jeszcze, jak popularny swego czasu film „Tętno pierwotnej puszczy”, efektem kultu cargo, czyli niezrozumienia przez autorów do czego w istocie służą filmy przyrodnicze. Film „Tętno pierwotnej puszczy” był, jak na czas, w którym powstał bardzo dobry, ale dziś nie jest to już żadne halo. Ekologia zaś i las to po staremu teren aktywności wielkich sił, które wydzierają sobie z rąk i gardeł wielkie pieniądze. Sakiewicz, jeśli chce startować w tej konkurencji, musi być przygotowany na najgorsze. Leśnicy zaś, którzy zechcą z nim współpracować, muszą być przygotowani na to, że zostaną tu opisani. Jak wiecie lubię leśników, znam wielu i wiem dużo o ich motywacjach. Tak więc takie gawędy o przyrodzie nie będą przedstawiać dla mnie większego problemu. Leśnicy jak wiecie to kasta, zawód ten ma dziś wysokie notowania i jest bardzo atrakcyjny pod względem estetycznym. Koledzy inaczej wyglądają, jest więcej dziewczyn w branży, mają inne stroje i głowy pełne wiedzy naprawdę specjalistycznej, która dla kogoś takiego jak Tomasz Sakiewicz wydać się może po prostu szamańska. Czekam więc albo na dementi, albo na pierwsze efekty przewalania tych 6 baniek. Kiedy bowiem patrzę na leśników współczesnych i na Sakiewicza przypomina mi się sztuka Moliera „Mieszczanin szlachcicem”. To jest dokładnie ten rodzaj relacji, nie inny. Myślę, że będziemy mieli kupę zabawy. I bez znaczenia przy tym będzie, w którym kierunku rozwiną się sprawy. Dla Sakiewicza mam jedną dobrą radę. Niech pan wyda te pieniądze, jeśli oczywiście to prawda, że je pan dostanie, na dokumentalny film o handlu drewnem z lasów państwowych i prywatnych w II RP i o udziale żydów w tym handlu. Obiecuję, że będę go tu reklamował codziennie całkiem za darmo. Naprawdę, grosza od pana nie wezmę…. Gabriel Maciejewski Coryllus może przesadza, ale świat, gdzie nie ma zaufania, a króluje wojenna retoryka i regularnie powtarzają się incydenty zbrojne, z pewnością nie jest bezpieczny. Zresztą na Kremlu dobrze wiedzą, co stało się z Chruszczowem po tym, jak w 1962 r. ocalił światowy pokój - dwa lat później obalili go twardogłowi i do końca życia zamknęli w areszcie domowym. Andrzej Godlewski STRONA 12 KOMENTARZE GŁOS nr 14 19-25.10.2016 Goldman Sachs - przechowalnia skorumpowanych polityków W ydaje się, że bankierzy i politycy wykazują się krótką pamięcią, ponieważ stale próbują pozyskiwać korzyści, nie zmieniając swoich metod działania. Jednym ze sprawdzonych przez nich sposobów są oferty intratnych posad składane przez banki politykom, którzy wcześniej sprzyjali branży finansowej. Układ ten przynosi korzyści obu stronom, a jednocześnie potwierdza, że to nie rządy decydują o losach świata. Goldman Sachs zatrudnił Barroso Jesienią 2014 roku, po 10 latach pełnienia funkcji, Jose Manuel Barroso przestał być przewodniczącym Komisji Europejskiej. Następnie odczekał regulaminowe 18 miesięcy (w tym czasie musiałby konsultować swoje poczynania), po czym przyjął ofertę pracy w Goldman Sachs. Gdyby Barroso, chociaż w minimalnym stopniu, troszczył się o sytuację mieszkańców Europy, nie przyjąłby stanowiska w banku, który pomagał Grecji ukryć zadłużenie tuż przed wejściem do strefy euro. Trudno jednak oczekiwać troski o zwykłych ludzi od człowieka, który polityczną karierę rozpoczynał w ugrupowaniach komunistycznych. Po przejściu Barroso do Goldman Sachs, różni przedstawiciele unijnych struktur okazali swoje oburzenie. W związku z czym wszczęto dochodzenie ws. nowej pracy byłego szefa KE. O ile z punktu widzenia prawa wszystko jest w porządku, to w Brukseli nie brakuje głosów, że taka sytuacja jest nie do zaakceptowania pod względem etycznym. Nie warto się jednak łudzić - wśród oburzających się dzisiaj polityków są tacy, którzy za kilka lat chętnie przyjmą stanowisko w Goldman Sachs (czy innym wielkim banku). Historia Unii Europejskiej, od początku jej istnienia, obfituje w takie przypadki. Znani politycy w kieszeni Goldman Sachs Barroso nie jest wyjątkiem. Wiele znanych nazwisk ze świata polityki można bardzo łatwo powiązać z dużym bankiem, chociaż należy podkreślić, że Goldman Sachs jest pod tym względem niedoścignionym wzorem. Instytucja skutecznie forsuje swoich pracowników na stanowiska w strukturach różnych państw, a następnie pod koniec kadencji przyjmuje ich do siebie. Zdarza się, że kolejność jest odwrotna. Dotyczy to m.in. Mario Draghiego, który najpierw był ministrem skarbu Włoch, później dyrektorem generalnym Goldman Sachs, a dziś jest prezesem Europejskiego Banku Centralnego. Znanych polityków, którzy są powiązani z Goldman Sachs, jest znacznie więcej. Zanim Mario Monti został umieszczony na czele włoskiego rządu (w miejsce demokratycznie wybranego Silvio Berlusconiego), pracował jako starszy doradca w Goldman Sachs. Kiedy Grecja manipulowała poziomem zadłużenia tuż przed wstąpieniem do strefy euro, szefem Narodowego Banku Grecji był Petros Christodoulou, który karierę zaczynał w Goldmanie. Do 2015 roku funkcję Dyrektora Zarządzającego Goldman Sachs International pełnił Peter Sutherland. W latach osiemdziesiątych Sutherland był w Irlandii prokuratorem generalnym. Później został mianowany komisarzem d.s. konkurencji przy UE. Był również najważniejszym przedstawicielem Irlandii podczas negocjacji dotyczących nacjonalizacji banków oraz warunków bailoutu dla tego kraju. Doradcą w Goldman Sachs był także Otmar Issing, człowiek uważany za architekta euro, członek zarządu Deutsche Bundesbanku przekształconego w Europejski Bank Centralny. Balansowanie między polityką a wielkimi bankami nie jest obce również Polakom. Dobrym przykładem z ostatnich lat jest Kazimierz Marcinkiewicz, który został zatrudniony przez Goldman Sachs, ponieważ utrzymywał pozytywne relacje z członkami polskiego rządu. Bank, z jego pomocą, zdołał zwiększyć swoje zyski z prywatyzacji PGE. Swoją drogą, Goldman Sachs obsługiwał tę operację wraz z UniCredit, mimo że oferta tych banków nie była wcale najkorzystniejsza. Historia Rubina Polityczne marionetki w rękach banków oddają branży finansowej mniejsze lub większe przysługi. Pod tym względem wyróżnia się Robert Rubin, którego wkład w obecną pozycję banków był ogromny. Rubin przez 26 lat zasiadał w radzie nadzorczej Goldman Sachs. Z kolei w latach 1995-1999 pełnił funkcję sekretarza skarbu Stanów Zjednoczonych. W tym czasie Rubin odegrał znaczącą rolę przy zniesieniu ustawy Glass-Steagall Act, przekonując do takiego ruchu prezydenta Billa Clintona. Wyżej wymieniona ustawa została wprowadzona w USA w 1933 roku. Doprowadziła ona do pojawienia się banków skupionych na działalności depozytowo-kredytowej bądź inwestycyjnej. Oba rodzaje działalności nie mogły być łączone w ramach jednego banku. Ustawa przetrwała ponad 60 lat. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych administracja Clintona zniosła GlassSteagall Act. W efekcie doszło do fuzji banków w wyniku których powstały gigantyczne molochy. Można powiedzieć, że były „za duże, by upaść”. W czasie kryzysu w 2008 roku upadł Lehman Brothers, jednak pozostałe duże banki zostały uratowane. Po tym wydarzeniu okazało się, że ich pozycja stała się mocniejsza, niż było to w 2007 r. Po tym jak zniesiono GlassSteagall Act, wzrosło zagrożenie dla depozytów. O ile wcześniej depozyt był po prostu przeciwną stroną dla kredytu, to obecnie depozyty są wykorzystywane pod lewar przy ryzykownych operacjach prowadzonych przez banki. Podsumowanie Nie brakuje osób, które twierdzą, że uratowanie banków, a następnie wprowadzanie kolejnych programów mających stymulować gospodarki, uratowało nas przed gigantycznym kryzysem. Problem w tym, że władzę nad biegiem wydarzeń dzierży mała grupa osób, która dzięki temu powiększa swoje wpływy i kapitał. Środki te są następnie wykorzystywane do przekupywania polityków oraz dziennikarzy. W efekcie, miliony osób są wdzięczne za uratowanie przed drastyczną recesją, ale jednocześnie dziwią się, dlaczego bogaci stają się coraz bogatsi. Kryzys jest naturalną sytuacją. Stanowi idealną okazję do oczyszczenia, zarówno w sferze gospodarczej, jak i politycznej. Niestety w obecnym systemie kryzysy zaczęły być wykorzystywane w negatywny sposób. Stają się argumentem dla poszerzania ingerencji w życie obywateli oraz konsolidowania się dużych korporacji, które są przecież „zbyt duże, by upaść”. W taki sposób ostatnie kilkanaście lat wykorzystał Goldman Sachs i inne duże banki. Zatrudnienie Barroso jest jedynie potwierdzeniem, że bankierzy nie zmieniają taktyki. G£OS Zespół Independent Trader tygodnik patriotyczny i pro-katolicki red. naczelny Wiesław Magiera GŁOS nr 14 19-25.10.2016 RELACJE STRONA 13 Znana aktorka popiera³a „prawo do aborcji”. Dziœ przyznaje: „Czarne stroje by³y dla mnie ¿a³ob¹ po zabitych dzieciach” D o popularnej aktorki Ewy Ziętek niedawno dzwoniły koleżanki chwaląc się, że były na „czarnym proteście”. Choć kiedyś aktorka popierała „prawo do aborcji”, jednak wydarzenia w jej życiu zmieniły to podejście. „To kłóci się z moją wiarą” - deklaruje Ziętek. Dnia”. - To są bardzo trudne, delikatne tematy. Jestem daleka od osądzania. Staram się patrzeć na wszystko oczami wiary - dodała. Na pytanie co spowodowało, że ze zwolenniczki zabijania dzieci zmieniła się w obrończynię życia, odpowiedziała: - To jest sprawa woli człowieka, tego czy chce. Ja odpowiedziałam, że chcę. Kiedyś żyłam zupełnie inaczej, bardzo żałuję, że tak daleko od Boga. Był jeden moment, który jest dla mnie graniczny. Od tego czasu staram się iść tą drogą. Wiem dokąd idę. W zeszłym tygodniu odbyły się „czarne protesty”, których uczestnicy domagają się liberalizacji prawa aborcyjnego, a przynajmniej zachowania dotychczasowego status quo. - Ja bym nie poszła, bo to kłóci się z moją wiarą. Nie bardzo rozumiem osoby wierzące, które poszły na ten protest - podkreśliła Ewa Ziętek na antenie TV Salve w programie „Temat - Wydaje się nam, że jesteśmy tolerancyjni w obronie człowieka. Czarne stroje były dla mnie żałobą po zabitych dzieciach - dodała aktorka. O pomoc polskich świętych prosili uczestnicy obchodów Wielkiej Pokuty na Jasnej Górze C entralnym punktem sobotnich uroczystości w Częstochowie była modlitwa przebłagalna połączona z adoracją Najświętszego Sakramentu. Prowadził ją ks. Piotr Glass, egzorcysta. - Stajemy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a antyKościołem - modlił się ks. Glass, cytując słowa św. Jana Pawła II. Prezbiter prosił o wstawiennictwo polskich świętych i błogosławionych, Agnieszka Piwar w tym kanonizowanego przed kilkoma miesiącami św. Stanisława Papczyńskiego. - Wołaj Polsko, o zmiłowanie nad grzechem twoim - dodał, trzymając w ręku krzyż. Pod jego przewodnictwem wierni prosili o wybaczenie grzechów popełnianych przez Polaków żyjących w różnych czasach. Modlili się też do Trójcy Świętej o „złamanie władzy szatana nad naszą ojczyzną”. Postawa wobec CETA PiS wespół z PO okazały się być na usługach światowych korporacji. Politycy tych ugrupowań mają za nic życie i zdrowie Polaków, czego dowodem jest niedawne przyjęcie przez Sejm uchwały ws. szkodliwej ustawy CETA. Obywatele Polski wyszli dziś na ulice Warszawy, aby zaprotestować przeciwko destrukcyjnym działaniom rządu i części opozycji. Protest ws. CETA i TTIP jedynie pozornie zjednoczył Naród - bo choć problem dostrzegli ludzie z wielu najróżniejszych środowisk, to dziś niestety nie potrafili oni pójść razem. Dlatego w stolicy miały miejsce dwie odrębne manifestacje. Pierwsza (na załączonym filmie) odbyła się z inicjatywy: Akcji Demokracja, Instytutu Globalnej Odpowiedzialności, OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych oraz Strefy Zieleni. Komitet organizacyjny zaprosił do udziału w demonstracji partnerów społecznych, tj. związki zawodowe, organizacje rolnicze, stowarzyszenia, fundacje, kolektywy i grupy nieformalne oraz partie polityczne. Jednocześnie organizatorzy nie życzyli sobie obecności takich organizacji jak: Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolska, Amerykańskie miasteczko East Lake trafiło do światowych serwisów. Wszystko za sprawą decyzji szkolnych władz okręgu Henry County School, które nakazały usunięcie wszystkich symboli chrześcijańskich, znajdujących się na terenie szkoły mieszczącej się w owym mieście: krzyży, egzemplarzy Biblii, obrazów i rzeźb o tematyce religijnej, również tych przedstawiających anioły. Żeby nie ryzykować zagrożenia, wydano również zakaz używania wszystkiego, co z chrześcijaństwem się kojarzy, również w elektronicznej korespondencji z rodzicami uczniów szkoły. Ukazała się też stosowna dyspozycja, która informuje, że święta można w tej szkole obchodzić (święta chrześcijańskie) jedynie w oparciu o konkretne rozporządzenie władz okręgu. Jest też informacja rzecznika okręgu: o pozwoleniu dla noszenia symboli religijnych przez nauczycieli (biżuterii) i zakazie kładzenia Pisma Świętego na blatach stolików czy biurek szkolnych. Ruch Narodowy, Narodowe Odrodzenie Polski, Endecja, Zmiana. Swoją decyzję uzasadniali niechęcią do „organizacji szerzących nacjonalizm”. W związku z powyższym, „niechciane” ugrupowania zorganizowały odrębną manifestację przeciwko CETA kilkaset metrów dalej, czyli pod Pałacem Kultury i Nauki. Oby to była ostatnia taka sytuacja, kiedy - w tak ważnej dla naszego życia i zdrowia sprawie - Polacy maszerują oddzielnie. Amerykañska wolnoœæ nie dla chrzeœcijan. Szko³y maj¹ pozbyæ siê m.in. krzy¿y i Biblii... - Nie wyobrażam sobie, aby w jakiejkolwiek amerykańskiej szkole nie obchodzić Świąt Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. Jak można te dni pominąć milczeniem! Nie rozumiemy też dlaczego te wszystkie absurdalne nakazy i zakazy dotyczą tylko jednej religii - chrześcijańskiej - powiedział dziennikarzom jeden z mieszkańców miasteczka, nie kryjąc wzburzenia. Stosunek urzędników szkolnego okręgu do religii chrześcijańskiej, najlepiej ukazuje odpowiedź jednego z nich, na pytanie o to, czy po wprowadzonych zmianach w szkolnej bibliotece będzie dostępna Biblia. Pan odpowiedział: „A czy w bibliotece była w ogóle Biblia?” Za:pch24.pl JAWNOŚĆ I TAJEMNICE STRONA 14 GŁOS nr 14 19-25.10.2016 Pytamy - co obiecał Prezydent Duda Żydom? O biecałem Szanownym Czytelnikom, że podzielę się wiedzą, jaką zdołam uzyskać na temat ostatniej oficjalnej wizyty prezydenta RP w Stanach Zjednoczonych - odnotowałem bowiem szczególny deficyt doniesień medialnych na temat kontaktów z tzw. „środowiskami żydowskimi”. Po zamkniętym przed polską opinią publiczną spotkaniu pana prezydenta wraz z Pierwszą Damą z przedstawicielami m.in. B’nai B’rith (masonerii o cenzusie narodowościowym) na stronach Kancelarii Prezydenta zamieszczono, jak już pisałem, dwa różniące się w treści komunikaty inny na stronie redagowanej przede wszystkim na użytek rodaków (www. prezydent.pl), a inny na stronie anglo języcznej (www.president.pl). Zaintry gowany subtelną różnicą (brakiem wzmianki w wersji o kwestiach majątkowych) postanowiłem zasięgnąć informacji u źródła i oto 21 września drogą elektroniczną wrzuciłem pierwszy liścik do skrzynki Biura Prasowego (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.): Szanowni Państwo, Uprzejmie proszę o uściślenie i rozwinięcie informacji na temat spotkania Pana Prezydenta z przedstawicielami organizacji żydowskich w Konsulacie RP w Nowym Jorku, o którym mowa w komunikacie PAP z 20 września mianowicie proszę o podanie: - imiennego składu uczestników spotkania, ich statusu, kryteriów decydujących o zaproszeniu, - personaliów organizatorów, inicjatorów i prowadzących spotkanie, - agendy Pana Prezydenta, założonego celu i osiągniętych rezultatów spotkania, - szczegółowych informacji o przebiegu spotkania, pełnego zapisu wypowiedzi. W szczególności proszę o wyjaśnienie, do jakich konkretnie wypowiedzi Pana Prezydenta odnoszą się zdania z komunikatu Polskiej Agencji Prasowej: A. „Foxman poinformował, że rozmawiano o legislacji - zdaniem żydow- skich organizacji niezbędnej - która pomoże zwalczać przejawy antysemityzmu. - “Prezydent wykazał wiedzę w sprawach stosunków polskożydowskich i wrażliwość w sprawach historii” - powiedział Foxman”. O jakiej legislacji mowa? Jakie stanowisko zajął i co konkretnie powiedział na ten temat Pan Prezydent? B. „Jak poinformował Foxman, podczas spotkania rozmawiano o też obarczonego swoistym deficytem intelektualnym albo liczącego na podobne niedostatki u odbiorcy: o kwestii restytucji mienia żydowskiego w Polsce i o stosunkach Polski z Izraelem. - […] “Myślę, że to, co nam powiedział, było uczciwe i prawdziwe - mówiła uczestnicząca w spotkaniu przewodnicząca Jewish Council for Public Affairs, dr Cheryl Fishbein”. Jakie stanowisko zajął Pan Prezydent w sprawie tzw. restytucji mienia żydowskiego i co konkretnie powiedział na ten temat? Z poważaniem, Grzegorz Braun. poinformować, że inicjatorem spotkania była grupa czterech działających w USA organizacji żydowskich (Conference of Presidents of Major American Jewish Organizations; B’nai B’rith International; Anti-Defamation League; World Jewish Congress). Organizatorem spotkania było natomiast Biuro Spraw Zagranicznych (BSZ) KPRP jako jednostka administracji Prezydenta RP, która odpowiada za realizację wizyt zagranicznych głowy państwa. Skład uczestników spotkania: Strona żydowska: Stephen Greenberg, David Machlis (Conference of Presidents of Major American Jewish Organizations), Daniel S. Mariaschin, David J. Michaels (B’nai B’irth International), Marvin Nathan, Andrew Srulevitch, Abraham Foxman (AntiDefamation League), Maram Stern, Cheryl Fishbein (World Jewish Congress). Strona polska: Prezydent RP Andrzej Duda, Maciej Pisarski (Chargé d’Affa ires a.i. RP w Stanach Zjednoczonych Ameryki), Adam Kwiatkowski (Sekretarz Stanu w KPRP, Szef Gabinetu Prezydenta RP), Krzysztof Szczerski (Sekretarz Stanu w KPRP), Paweł Soloch (Szef BBN), Joanna Woronecka (Podsekretarz Stanu w MSZ), Witold Nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi, 29 września wystosowałem ponaglenie: Szanowni Państwo, Niniejszym najuprzejmiej ponaglam Państwa do niezwłocznego udzielenia informacji publicznej w odpowiedzi na pytania zawarte w korespondencji elektronicznej z dnia 21 września br. (patrz niżej) - zgodnie z zasadami prawa o dostępie do informacji publicznej (a w szczególności art. 6 ustawy z 6 września 2001 r.). Po czym zaraz nazajutrz otrzymałem wreszcie obfitującą w szczegóły, ale co do meritum jakże rozczarowującą odpowiedź - jakby pisaną przez kogoś Szanowny Panie Redaktorze, W odpowiedzi na Pana pytania dotyczące spotkania Prezydenta RP Pana Andrzeja Dudy z przedstawicielami organizacji żydowskich w Konsulacie RP w Nowym Jorku w dniu 19 września 2016 r., pragniemy ZAKŁAD POGRZEBOWY świadczy usługi dla TORONTO, ETOBICOKE I MISSISSAUGA PEEL CHAPEL 2180 Hurontario Street (Hwy, 10 North of Q.E.W) Mississauga, ON Tel.: (905) 279-7663 BUTLER CHAPEL 4933 Dundas Street West (at Burnhamthorpe) Etobicoke, ON Tel.: (416) 231-2283 YORKE CHAPEL 2357 Bloor Street West (at Windermere) Toronto, ON Tel.: (416) 767-3153 dr Dzielski (Dyrektor BSZ KPRP), Kazimierz Kuberski (Dyrektor Biura ds. Kontaktu z Polakami za Granicą), Marek Magierowski (Dyrektor BP KPRP), Mikołaj Rysiewicz (Kierownik Zespołu ds. Analiz BSZ KPRP). Jeżeli chodzi o kryteria dotyczące uczestnictwa w rozmowach po stronie żydowskiej, zaproszone zostały organizacje, które wyszły z inicjatywą spotkania. Wyłoniły one uczestników spośród siebie. O składzie strony polskiej zadecydował skład delegacji Prezydenta RP na wizytę w USA. Agenda Prezydenta RP obejmowała zagadnienia z obszarów relacji polskożydowskich oraz stosunków polskoizraelskich. Cele spotkania po stronie polskiej to m.in. obiektywna prezentacja obrazu relacji polsko-żydowskich oraz podkreślenie konieczności wspólnego sprzeciwu wobec kłamstw historycznych związanych m.in. z określeniem „polskie obozy śmierci”. Ponadto uprzejmie informujemy, że zgodnie z praktyką urzędową spotkania Prezydenta RP z partnerami zagranicznymi nie są nagrywane. Z poważaniem, Biuro Prasowe Kancelaria Prezydenta RP Na co z kolei przesłałem liścik o następującej treści: Szanowni Państwo, Dziękuję za wiadomość - z przykrością konstatuję jednak, że nie zawiera ona odpowiedzi na zasadnicze pytania, które skierowałem do Państwa już blisko dwa tygodnie temu. W związku z tym ponawiam prośbę o pilne podanie treści 45-minutowego (wg relacji Abrahama Foxmana) wystąpienia Pana Prezydenta Andrzeja Dudy na spotkaniu z przedstawicielami środowisk i organizacji żydowskich w Konsulacie RP w Nowym Jorku. O jakiej „legislacji” dot. „antysemityzmu” była mowa? Jakie właściwie stanowisko zajął Pan Prezydent w sprawie tzw. restytucji mienia żydowskiego i co konkretnie powiedział na ten temat? Z poważaniem, Grzegorz Braun P.S. Uprzejmie proszę o sygnowanie odpowiedzi imieniem i nazwiskiem autora - abym wiedział, komu być wdzię- Lucyna Poloczek GABINET DENTYSTYCZNY 35 King Street East, Unit 21 Mississauga (Hurontario & Dundas) tel. 905. 896.1148 ZBLIŻENIA Kardyna³ Biffi ostrzega Koœció³! GŁOS nr 14 19-25.10.2016 ks. prof. Jerzy Bajda część 2 z numeru 10 Katedra "otwarta" Sandro Magister, komentując aktualne wydarzenia w Kościele, zaprasza nas do Mediolanu. W dzienniku "Il Foglio" z 21 maja ukazał się list napisany przez mieszkańca tego miasta nazwiskiem Giovanni Ardoni. Pan Giovanni opisuje zdarzenie, jakie miało miejsce 11 maja. Otóż miał wtedy zamiar wraz z przyjaciółmi zwiedzić mediolańską katedrę. I oto co zastał: w katedrze tej wieczorem osobliwy występ miał filozof Massimo Cacciari. Jego przemówienie miało charakter homilii wyjaśniającej znaczenie księgi Hioba. Wiadomo, że Hiob przeżył wielką próbę wiary, z której jednak wyszedł zwycięsko i był potem bliżej Boga. Tymczasem z mowy tego filozofa wynikało coś zupełnie innego. Mówca Cacciari "głosem miękkim i drążącym wypowiada pochwałę dla życia bez wiary i bez poczucia pewności. Ukazuje ideał rozumnego życia pod znakiem wątpienia i bólu. Uderza w 'międloną' (zbyt łatwą...) teologię i uznaje apologetykę tylko taką, która pognębia prawdziwą wiarę. Filozof kończy swoją mowę sentencją, że nie 'rozumie tych, którzy znajdują odpowiedź na wielkie pytania, na które nie ma odpowiedzi'. Piękny przykład relatywizmu głoszonego 'ex cathedra', czyli z katedry mediolańskiej. Pobożne siostry notują punkty, a ja i moi przyjaciele wychodzimy, aby zaczerpnąć świeżego powietrza". Wymowny przykład "otwartego Kościoła". Pokusa synkretyzmu Aktualnie w naszej kulturze jest wiele zjawisk, które świadczą o podstępnej i słabo zakamuflowanej tendencji do zatarcia oryginalności chrześcijaństwa, a zwłaszcza podważenia wyjątkowej roli Kościoła jako powszechnego sakramentu zbawienia. Niedawno słyszałem w pewnym kazaniu twierdzenie, że "także poza Kościołem można się zbawić". Pomijam szczegóły. Na pewno wielu ludziom zależy cznym za fatygę i kto personalnie odpowiada za tempo, styl i merytoryczny charakter korespondencji z Państwa strony. G.B. Czy doczekamy się w końcu, Szanowni Czytelnicy, rzetelnej odpowiedzi na tak, zdałoby się, proste i jasno sformułowane pytania? Czy wystarczy rutynowa, przyjęta w świecie dziennikarskim ścieżka korespondencji elektronicznej, czy też trzeba będzie wstąpić na ścieżkę działań bardziej mozolnych i czasochłonnych - aż do skargi sądowej włącznie? Skądinąd przecież Kancelaria Prezy- STRONA 15 na tym, by uspokoić swoje sumienie w sytuacji, gdy ich relacja do Kościoła nie jest poprawna. Podobnie parę lat temu biorąc udział w przeglądzie filmów katechetycznych, zauważyłem film (przykład katechezy), w którym występował rabin żydowski. Wypowiadał się na temat roli Abrahama w dziejach zbawienia i zachęcał, by wrócić do tego "ojca narodów", ponieważ - według tego rabina - "Chrystus dzieli ludzi, a Abraham łączy wszystkich". Oczywiście wyraziłem moją negatywną opinię na ten temat, ponieważ twierdzenie wygłoszone przez owego rabina było po prostu kłamstwem. Jeżeli bowiem Bóg postanowił wszystkich zjednoczyć w Chrystusie (zob. List do Efezjan), to znaczy, że przed Chrystusem nikt nie był do tego zdolny. I nawet Abraham "ucieszył się", kiedy zobaczył, że w Chrystusie spełnia się treść przekazanej mu (Abrahamowi) obietnicy (por. J 8, 5658). Jednak komuś zależy na tym, aby zdewaluować rolę Chrystusa, a wyeksponować postać Abrahama, który rzekomo łączy w sobie korzenie "trzech religii monoteistycznych". Ściśle mówiąc, jeśli jest "Jeden Bóg Stworzyciel nieba i ziemi", to istnieje tylko jedna "religia monoteistyczna" potwierdzona przez samego Boga (zob. Dz 17, 23 nn), a inne "religie" są tylko jej cieniem lub częściowym wypaczeniem, nawet przy dobrej woli ze strony wyznawców. Dlatego mam obawę, czy ks. kard. Pell, który chlubnie przemawiał w obronie rodziny na międzyreligijnej konferencji w Sydney, nie poszedł za daleko w pewnych formułach teologicznych. Powiedział coś, co wprawdzie można usłyszeć z ust ludzi wysoko postawionych, ale co wymaga sprecyzowania w świetle nauki Kościoła. Powiedział mianowicie, że "żydzi, chrześcijanie i muzułmanie - wszyscy są dziećmi Abrahama" (Zenit, 6.06.2005). W sensie fizycznym (genetycznym) dziećmi Abrahama są potomkowie Jakuba i potomkowie Ezawa, z których wywodzili się także pierwsi wyznawcy islamu. W sensie jednak teologicznym i historiozbawczym "dziećmi Abrahama" są "synowie obietnicy", która spełniła się wyłącznie w Jezusie Chrystusie. "Dlatego tylko ci, którzy polegają na wierze, mają uczestnictwo w błogosławieństwie wraz z Abrahamem, który dał posłuch wierze" (Ga 3, 9). Na podstawie tego błogosławieństwa dziećmi Abrahama są także poganie (Ga 3, 14), natomiast nie są nimi ci, którzy odrzucili nie tylko wiarę w Chrystusa, ale samego Chrystusa, jak świadczy o tym całe Pismo Święte. Księga Apokalipsy nazywa nawet żydów "synagogą szatana" (Ap 2, 9; por. J 8, 44). W Chrystusie znikają wszystkie różnice, przywileje, pierwszeństwa, wyższości i niższości. "Nie ma już żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama i zgodnie z obietnicą dziedzicami" (Ga 3, 28-29). Dlatego, jakkolwiek należy uprawiać dialog z ludźmi, to należy jasno odróżniać dialog od synkretyzmu międzyreligijnego, który jest po prostu zdradą wiary. Stąd też, moim zdaniem, formuła użyta przez ks. kard. Pella jest nieścisła i może prowadzić do nieporozumień. Oczywiście nie posądzam ks. kard. o złą wolę; raczej o nadmiar dobrej woli, która łatwo może stać się ofiarą nadużyć ze strony zwolenników "nowej, uniwersalnej religii". W portalu "Nasza witryna" znalazłem kiedyś interesującą i aktualną uwagę na temat synkretyzmu. Oto treść: "Synkretyzm to pogląd utrzymujący, że nie ma jednego objawienia w historii, i że konieczne jest harmonizowanie, na ile to możliwe, wszystkich wierzeń, idei i doświadczeń religijnych, aby stworzyć JEDNĄ UNIWERSALNĄ RELIGIĘ DLA LUDZKOŚCI. Synkretyzm określany jest jako 'mieszanina tego, co najlepsze ze wszystkich religii', 'religia wszystkich religii' i znany jest również pod takimi nazwami jak 'szerszy ekumenizm', 'większy ekumenizm', lub 'duchowość globalna'. Wybitny katolicki pisarz kanadyjski John Cotter ukazuje w swej pracy przegląd idei i struktur światowego ruchu synkretycznego, ukazuje konkretny, wymierny wpływ tego satanistycznego 'wolnomularstwa w działaniu' na nasz Kościół Katolicki. Książka Johna Cottera jest wielkim ostrzeżeniem dla wszystkich katolików naszych czasów przed SYNKRETYZMEM - RELIGIĄ ANTYCHRYSTA, religią czasów ostatecznych". denta powinna z własnej inicjatywy szeroko propagować każdą złotą myśl, każde słowo skrzydlate, które publicznie i oficjalnie wypowiada pan prezydent - czemuż w tym akurat przypadku tego nie czyni? Jeśli nic złego się nie stało, jeśli pan prezydent nie powiedział niczego, co kompromitowałoby go jako polskiego państwowca - to czemuż o tym milczeć? Wręcz przeciwnie, warto podnieść obywateli na duchu - przytaczając in extenso wystąpienie, w którym głowa państwa zaprezentowała swój takt, niezłomny patriotyzm i polityczny rozum. Że akurat to, o czym przez trzy kwa- dranse (wg subiektywnej oceny prezesa Foxmana) mówił dwa tygodnie temu prezydent Duda, nie było nagrywane - nie zmienia to faktu, że nie ma takich publicznych wypowiedzi głowy państwa, które nie podlegałyby ustawie z 6 września 2001 r., której art. 6 stanowi wszak wyraźnie: „Udostępnieniu podlega informacja publiczna, w szczególności o: 1) polityce wewnętrznej i zagranicznej, w tym o: a) zamierzeniach działań władzy ustawodawczej oraz wykonawczej, b) projektowaniu aktów normatywnych” etc. Skoro już pan prezydent uznał za stosowne rozmawiać z Żydami o jakiejś „legislacji” anty-antysemickiej i o oczekiwanych przez nich „restytucjach”, nie może tego kwitować przemilczeniem i zbywać wykrętami Polaków. Jakąkolwiek jednak odpowiedź czas nam przyniesie, nie możemy przecież kontentować się tego rodzaju unikami ze strony naszych najwyższych przedstawicieli. Nie możemy tolerować polityki, która realizowana jest w poufnej konfidencji z Abrahamem Foxmanem, a zarazem w ścisłej konspiracji wobec własnego narodu. Cdn. Na tej stronie internetowej umieszczono także interesującą przestrogę G.K. Chestertona zaczerpniętą z jego książki "The Everlasting Man" (podaję ją już według nowego tłumaczenia Magdy Sobolewskiej "Wiekuisty człowiek", Warszawa Ząbki 2004, s. 278279). Oto treść: "Teozofiści budują panteon; ale jest to panteon wyłącznie dla panteistów. Zwołują Parlament Religii jako spotkanie wszystkich ludów, ale jest to wyłącznie spotkanie wszystkich zarozumialców. Dokładnie taki panteon został zbudowany dwa tysiące lat temu nad brzegami Morza Śródziemnego i chrześcijanie zostali zaproszeni do ustawienia w nim podobizny Jezusa obok posągów Jupitera, Mitry, Ozyrysa, Attisa czy też Amona. To właśnie odmowa chrześcijan stała się punktem zwrotnym historii. Gdyby chrześcijanie wyrazili zgodę, niewątpliwie zeszliby razem z całym światem, jak mówi groteskowa, ale precyzyjna metafora, na psy. Zmieniliby się w gromadę nie różniących się niczym kundli, tarzających się w błocie kosmopolitycznego zepsucia, które pozbawiło już indywidualności wszystkie pozostałe mity i tajemnice. Nie rozumie natury Kościoła ani alarmującego tonu jego starożytnej doktryny ten, kto nie zdaje sobie sprawy, że w pewnym momencie cały świat o mało nie umarł na chorobę zwaną tolerancją i braterstwem wszystkich religii". Obyśmy zachowali trzeźwość sądu i jasność spojrzenia Chestertona w świecie, który jest coraz bardziej skomplikowany i nieprzyjazny dla Kościoła. ks. prof. Jerzy Bajda WAŻNE ROZMOWY Polskie w³adze s¹ szanta¿owane przez lobby lichwiarsko-bankowe STRONA 16 część 3 - Powstanie Państwowego Banku Emerytalnego - to olbrzymie zadanie przede wszystkim dla obecnego Ministerstwa Skarbu Państwa. To jest potężna praca, tymczasem podobno planuje się to ministerstwo zlikwidować… (od redakcji “GŁOSU”: właśnie niedawno go zlikwidowano!) JS: - Były faktycznie takie pomysły, ale nie sądzę, żeby ktoś chciał je naprawdę wcielać w życie. Chodzi natomiast o zasadniczą zmianę zadań tego resortu: z wyprzedaży narodowego majątku na jego gromadzenie. Inaczej nie zdobędziemy źródeł własnego finansowania, nie stworzymy własnego, polskiego kapitału i tym samym nie osiągniemy gospodarczej suwerenności - na osiągnięcie tego celu trzeba przeznaczyć wszystkie siły. (…) Źródłem dochodów polskiego państwa nie może być jedynie najemna, tania, niskopłatna siła robocza, albo zadłużanie się u obcych. Dzisiaj 50 proc. całego naszego długu, z tych prawie 900 mld zł, jest w rękach zagranicy. A powinno być w rękach NBP, tak jak jest np. w amerykańskim FED. Skok euro, franka czy dolara już o jednego centa powoduje, że natychmiast mamy do płacenia kilka miliardów więcej w ramach kosztów obsługi zadłużenia - właśnie dlatego, że ten dług jest w obcych rękach. - Gdyby tak nie było, poruszalibyśmy się w obrębie własnej waluty. Tutaj też jawi się bezsens wprowadzania euro, bo wówczas także nie będziemy poruszać się w obrębie własnej waluty, tylko waluty, którą rządzą głównie Niemcy. - Tak, wtedy omawiane tu rozwiązania nie mają sensu, pomijając już problem, czy euro w ogóle przetrwa, albo czy euro nie zostanie ograniczone do 4 lub 5 krajów. Dzisiaj nie mają z niego wiele ani Grecja, ani Hiszpania, ani Portugalia, ani Włochy… Brytyjczycy są poza strefą euro i w ogóle nie rozważają zmiany waluty. Rozmowa z dr Januszem Szewczakiem - polskim analitykiem gospodarczym, nauczycielem akademickim i publicystą Euro jest korzystne tylko dla Niemców, jeszcze nieco dla Holendrów, może troszkę dla Francuzów. Niemcy fantastycznie zarobili na euro. Szacuje się, że właśnie dzięki funkcjonowaniu tej waluty są do przodu przynajmniej 100 miliardów euro. (…) - Dlatego trzeba zdać sobie sprawę, że wybić się na suwerenność gospodarczą u boku Niemiec jest niemożliwe, bo dla nich nie jesteśmy partnerem, tylko krajem penetracji i dominacji gospodarczej. - Moim zdaniem otwarte głowy w PiS-ie, w nowym rządzie, w parlamencie powinny myśleć o tym, jak Polskę wydobyć z tego dołka, bo gospodarka narodowa jest w dołku, a dalsze w nim kopanie powoduje, że zapadamy się coraz głębiej. Trzeba z tego dołka wyjść na zewnątrz, nie kopać coraz głębiej. Trzeba tu wyraźnie powiedzieć, że siły polityczne, które wyprowadzają teraz ludzi na ulicę, dążą do tego, żeby kopać w tym grajdole bez końca, zakopać się w nim na amen. Mało tego, dolewają szamba do tego dołka, żeby wszystko bardziej cuchnęło. Trzeba więc szukać dróg wyjścia. Jak w 2008 r. przyszedł kryzys, banki zagraniczne działające w Polsce natychmiast przykręciły śrubę z kredytami i przestały ich udzielać. Co działo się wtedy na rynku finansowym w Polsce? Kredytowanie zwiększyły banki spółdzielcze; SKOK-i wtedy nie odmawiały. Tak samo PKO BP, bank z udziałem Skarbu Państwa. To jest kolejny dowód na konieczność posiadania własnego sektora bankowego i w ogóle finansowego. Koniecznie trzeba szukać partnerów poza Unią Europejską, która staje się dla naszej gospodarki poważnym utrudnieniem w rozwoju. Na horyzoncie rysuje się obiecująca współpraca z Chińczykami, z największym bankiem na świecie ICBC, który chce w naszej części Europy uruchomić duży międzynarodowy fundusz inwestycyjny. Szlak przetarł w Chinach prezydent Andrzej Duda, zobaczymy czy strona rządowa pójdzie za ciosem. Unia kończy z dawaniem środków. Mówi wprost: teraz wy, Polacy, dajcie nam na uchodźców, na finansowanie projektów infrastrukturalnych. (…) Chińczycy są dla nas absolutnie kartą przetargową. Ten fundusz, o którym mówisz, na razie zadeklarował 10 miliardów dolarów na inwestycje, ale równie dobrze mógłby bez problemu wygenerować 50 miliardów dolarów albo i więcej. Chodzi o to, byśmy umieli z Chińczykami dogadać się w tej kwestii, by rząd był otwarty, by prezydent Andrzej Duda podjął inicjatywę, żeby siedziba tego funduszu mieściła się w Polsce, w Warszawie a nie w Pradze. - Ale jakąś koncesję Chińczykom trzeba by na pewno zapłacić poza zwykłymi procentami. Cały biznes chiński jest totalnie powiązany z polityką i możemy dostać warunki również polityczne. - Moim zdaniem nie. A jeśli nawet tak, to będą to warunki nieszkodliwe polityczne, na pewno lepsze niż te, które stawia nam dzisiaj kapitał zwłaszcza niemiecki, czy w ogóle Unia Europejska, która chce regulować nam życie na każdym poziomie, włącznie ze światopoglądem, obyczajami, tradycją, mediami, a nawet GŁOS nr 14 19-25.10.2016 sumieniem. Oczywiście Chińczycy chcieliby zapewne, by wykorzystywać ich urządzenia czy technologie. Ale to wszystko jest do dogadania. Chińczycy bacznie obserwują polską gospodarkę. (…) - Na razie funkcjonują jako obserwator, nie są jeszcze graczem na naszym rynku. - Bo potrzeba partnera. Do tej pory koalicja PO-PSL była chłopcem na posyłki niemieckiego kapitału i biznesu oraz lobby lichwiarsko-bankowego. (…) - Partnerem nie muszą to być tylko Chiny, partnerów trzeba szukać wszędzie w świecie. - Oczywiście, przecież spośród potęg gospodarczych nieobecne są praktycznie w Polsce Brazylia, Indie, nawet Afryka Południowa - a to są olbrzymie kapitały. My ograniczyliśmy się do grajdołka europejskiego, a Niemcy wzięły sobie nasze media, tak samo fabryki, wspólnie z Francuzami, Holendrami i Włochami. Rachunki za gaz i ropę płacimy zaś Rosjanom. Jesteśmy dojną krową, mamy tylko dostarczać świeżego kapitału i taniej siły roboczej. Nie powinniśmy być zbyt głodni, powinniśmy mieć ciepłą wodę w kranie, a latem możemy zrobić sobie grilla i wypić piwko. Jednak o suwerenności i własnym kapitale powinniśmy zapomnieć - oto rola wyznaczona nam przez Unię i jej największego beneficjenta zza Odry. Polacy jednak wybierając PiS zagłosowali dokładnie przeciwko utrwalaniu takiego modelu naszej Ojczyzny. Rozmowa w całości ukazała się w miesięczniku „Wpis”. ADWOKACI KRZYSZTOF PREOBRAŻEÑSKI ANITA KOCUŁA SPECJALIŚCI W SPRAWACH KRYMINALNYCH I RODZINNYCH Sheraton Centre, Suite 414 Richmond Tower 100 Richmond Street West Toronto, ON M5H 3K6 416.964 -1717 tel. samochodowy 416.580-1408 Macierewicz pogrąża Polskę? GŁOS nr 14 19-25.10.2016 Ż yjemy w kraju, w którym jednym z ważnych tematów bieżących dyskusji stało się zagadnienie „prawdziwości KOR”. Zazwyczaj KOR był do tej pory kojarzony głównie z nazwiskami Jacka Kuronia i Adama Michnika, ale jak się okazuje, wynika to z zawłaszczenia prawdziwego KOR-u przez tych panów i ich ludzi, ze szkodą dla prawdziwych założycieli tej formacji Antoniego Macierewicza i Piotra Naimskiego. Szczerze mówiąc - nic mnie to nie obchodzi, kto jest bardziej ortodoksyjnym korowcem. Narodowcy, tak żyjący w Polsce, jak i na emigracji, nie tylko nie stali po jednej stronie sceny politycznej z tym środowiskiem, ale byli wręcz w stanie ideologicznego sporu z nim. Dlatego z pewnością nie marnowałbym czasu na pisanie o KORz-e, gdyby nie to, że ideologia wyrażona w latach 70-tych przez jego twórców, pozostaje do dziś dnia ideologią wyznawaną i wprowadzaną w czym przez Antoniego Macierewicza i to zupełnie niezależnie od sporów o pierwszeństwo, prawdziwość itd., jak również dlatego, że obecny minister obrony narodowej jest w jakiś zaskakujący sposób kojarzony od kilkudziesięciu lat z Ruchem Narodowym. W październiku 1977 r. środowisko KOR wydało pierwszy numer czasopisma „Głos”, w którym, jak to w pierwszych numerach bywa, ogłosiło swoje ideologiczne credo. Pomijam już Deklarację Ruchu Demokratycznego, w przypadku której czystą złośliwością z mojej strony byłoby wyliczanie nazwisk wybitnych opozycjonistów pochodzenia… yyy, no, wiadomo jakiego, zresztą każdy może sobie sprawdzić w naturze, czyli w „Głosie” nr 1. Ale obok tej Deklaracji jest inny manifest podpisany już tylko przez Jacka Kuronia, Adama Michnika i Antoniego Macierewicza właśnie (kto kogo tu zawłaszczył, nie moja rzecz) pt. „Sprawa polska - sprawa rosyjska”. Jest w niej zawarty program walki z każdą imperialistyczną Rosją oraz program walki o niepodległy byt Szanowni Państwo, Pisałam niedawno o zniszczeniu wystawy "Stop dewiacji" (postawionej przez Fundację Życie i Rodzina) pokazującej bolesne skutki praktykowania postaw homoseksualnych. W międzyczasie podobne akty wandalizmy miały miejsce w innych miastach, m.in. w Radzyniu Podlaskim. Nie dziwi fakt, że są grupy, które chciałyby cenzurować informacje dotyczące aktów homoseksualnych, więc tym bardziej potrzeba wesprzeć władze miast, które nie boją się wspierać pokazywania prawdy na bilbordach. Chcę poprosić Państwa o podpisanie petycji z podzię- OPINIE Ukrainy, Litwy i Białorusi. Możemy się także dowiedzieć, że „jest również prawdą, że w okresie Drugiej Rzeczypospolitej na równi z Rosją Radziecką uczestniczyliśmy w polityce rozbioru Ukrainy, Białorusi i Litwy”. Dlatego sygnatariusze proponują program działania: następujący „walczyć z ksenofobią i szowinizmem we własnym narodzie, krzewić zrozumienie niepodległościowych aspiracji Ukraińców, Białorusinów i Litwinów. Krzewić zrozumienie, że z demokratami rosyjskimi łączy nas wspólnota celu w dążeniach demokratycznych i wolnościowych”. Kuroń, Michnik i Macierewicz nie wahają się wezwać Polaków do poparcia takiego programu starym hasłem za wolność naszą i waszą! Konfrontując idee zawarte w ww. manifeście z naszą współczesnością musimy stwierdzić ich daleko idącą zbieżność z programem działania politycznego ministra Macierewicza, czy ministra Waszczykowskiego (swoją drogą ciekawe, jak mu idą zapowiedziane kontakty z demokratami rosyjskimi, wrogami dyktatury i imperializmu?). Niestety, czasy, w których przyszło Antoniemu Macierewiczowi realizować program sprzed bez mała 40 lat, zupełnie się do tego nie nadają. Próba przeszczepienia na dzisiejszy grunt polski pomysłów zimnowojennych może skończyć się bardzo źle dla naszego kraju. NATO jest oczywiście jedynie środkiem do celu dla Stanów Zjednoczonych, które już, już były w ogródku i witały się ze swoją wymarzoną pozycją globalnego hegemona, który sam ustanawia prawa i sam decyduje, które prawa go obowiązują, który innymi słowy - robi, co chce. Niestety dla USA, na scenie pojawiła się Rosja Władymira Putina oraz Chiny, które dodatkowo wykupiły amerykański dług. Ameryka jest zadłużona po uszy, zagrożona w swojej pozycji jedynego mocarstwa i zaczyna zachowywać się nerwowo. Niektórzy prorokują czarną wizję, w której USA, dokonując ucieczki do przodu, wywołają wojnę światową dla ratowania własnego kraju i to szybciej niż później, póki jeszcze militarnie dominują nad połączonymi siłami odradzających się i rodzących się potęg. Oczywiście jest to plan szaleńczy, plan zagłady naszego świata. Dlatego nakazem dla wszystkich państw i narodów jest walka o utrzymanie pokoju poprzez powstrzymanie tych zapędów i stworzenie nowego systemu bezpieczeństwa światowego, do którego pierwszym krokiem będzie zlikwidowanie elitarnych klubów dla wybranych typu NATO. Taka jest i powinna być także rola Polski. Niestety w swej zapiekłej rusofobii najwyraźniej minister obrony narodowej Macierewicz i jego kompani z rządu nie są w stanie rozpoznać prawdziwych zagrożeń. Takim zagrożeniem, na naszym podwórku najistotniejszym, jest nabierający realnych kształtów pomysł sprowadzenia obcych wojsk na „wschodnią flankę NATO”. Drugim, nie mniejszym, jest poparcie dla budowy systemu (anty)rakietowego na terytorium Polski. To już nie są żarty, fanaberie „agentów Putina”. Prezydent Rosji wyraźnie ostrzega (ostatnio na forum w Petersburgu, podczas spotkania z dziennikarzami), że Rosja doskonale wie, że tzw. tarcza antyrakietowa, jako technicznie tożsama z konstrukcjami obsługującymi bronie ofensywne, może być użyta do ataku, a nie do obrony i wie, że Amerykanie pracują nad rakietami, które będą miały zasięg pozwalający razić cele w Rosji z terytorium Polski i Rumunii. Putin po raz kolejny przypomniał też, że to USA/NATO wycofały się jednostronnie z układu o obronie antyrakietowej ABM, że osaczają Rosję swoimi bazami, że dokonują lotów szpiegowskich tak, jak za czasów Zimnej Wojny. Rosja o tym wie i wie, że w pewnym momencie znajdzie się pod ścianą, a wówczas będzie musiała zareagować. Tylko człowiek zaślepiony może nie widzieć, które instalacje i bazy, oraz - co najważniejsze - gdzie położone, mogą stać się obiektami takiej Brawo dla burmistrza Radzynia kowaniami skierowanymi do burmistrza Radzynia Podlaskiego: http://www.citizengo.org/pl/37853szanowny-panie-burmistrzu Prezes Fundacji Życie i Rodzina, Kaja Godek wraz z zespołem, pisze: "7 października na Placu Wolności w Radzyniu Podlaskim stanęła wystawa „Stop dewiacji”. Informuje ona o medycznych i społecznych niebezpieczeństwach płynących z homoseksualnego stylu życia. Już w pierwszych dniach jej obecności w przestrzeni publicznej Radzynia, wystawa stała się celem ataku - medialnego i fizycznego. W ubiegłą sobotę została zniszczona. Lewicowi wandale przedarli jeden z plakatów, próbowali go także zedrzeć z instalacji. Prawda o homoseksualizmie przeszkadza przede wszystkim środowiskom i osobom, które chciałyby uznania tej dewiacji za pożądaną normę, i posuną się do wszystkiego, żeby taki cel osiągnąć. Również do przemocy, kłamstwa i cenzury. Pod szczególnym atakiem znalazł się również burmistrz Radzynia Podlas- STRONA 17 reakcji. Tym samym jest oczywistym, jak dalece pogorszy się bezpieczeństwo Polski w przypadku realizacji planów Macierewicza i spółki. Nie dajmy się omamić - obce bazy w Polsce nie będą, jak w poprzedniej epoce, elementem równowagi sił, stabilizacji, odstraszania - będą elementem skrajnie konfliktogennym, elementem agresji i gry imperialnej światowego mocarstwa na polskiej ziemi. Jeszcze jedno. Naturalnie „Macierewicz” to tylko hasło będące wyrazem realizacji błędnej i groźnej idei politycznej. Stąd znak zapytania w tytule. Sprowadzanie całej generującej wielkie niebezpieczeństwo dla Polski polityki zagraniczno-obronnej li tylko do nazwiska, osoby i działań ministra Antoniego Macierewicza jest oczywiście daleko idącym uproszczeniem. Macierewicz prowadzi „swoją” politykę z pełną akceptacją najważniejszej osoby w państwie - nieformalnego naczelnika państwa Jarosława Kaczyńskiego. Nikt do tej pory nie odważył się skrytykować meritum działań ministra ON, ani figuranci Kaczyńskiego pełniący najwyższe funkcje w państwie, ani kręgi partyjne PiS, ani propisowskie media. Macierewicz w przeciwieństwie do innych ministrów cieszy się jednoznacznym poparciem prezesa. Dlatego wniosek jest dużo poważniejszy w opisanej sytuacji, niż w przypadku gdybyśmy mieli do czynienia z jakąś formą samowoli, czy też realizacji przez Macierewicza koncepcji przekraczających merytorycznie zakres dopuszczalny przez Kaczyńskiego. A skoro tak, to musimy powiedzieć wyraźnie, Polskę pogrąża skrajnie rusofobiczna i mitomańska polityka odwołująca się wprost do romantycznego mistycyzmu wyrażającego się straceńczą walką aż po tryumf albo zgon, która cieszy się pełnym poparciem najważniejszej osoby w państwie - rzekomo pragmatycznego prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jego niegdysiejszy pragmatyzm rozpłynął się raz na zawsze - wraz ze smoleńską mgłą. Adam Śmiech kiego Jerzy Rębek. Mimo nacisków oraz coraz bardziej agresywnych zachowań lokalnych lewicowych działaczy, nie ugiął się i postanowił o pozostawieniu wystawy na Placu Wolności. Pokaż Burmistrzowi, że popierasz jego decyzję! Podpisz list z poparciem dla wystawy w Radzyniu Podlaskim." http://www.citizengo.org/pl/37853szanowny-panie-burmistrzu Warto wspierać odważne postawy, a tego właśnie dotyczy petycja. Pozdrawiam Państwa serdecznie, Magdalena Korzekwa-Kaliszuk z Zespołem CitizenGO Szokujące wyznania... STRONA 18 S Grzegorz Górny tojan Adašević zapamiętał ten dzień na całe życie. Był studentem medycyny i w pokoju lekarskim porządkował kartoteki. Siedział w kącie nad papierami, a w pomieszczeniu zaczęli zbierać się ginekolodzy. Nie zwracając uwagi na przycupniętego z boku studenta, opowiadali o różnych przypadkach ze swej praktyki. Doktor Rado Ignatović wspominał pewną ciężarną pacjentkę, która przyszła, by usunąć swoje dziecko. Aborcja się nie udała, bo ginekolog nie potrafił podwinąć szyjki macicy. Gdy lekarze zaczęli opowiadać o dalszych losach kobiety, przysłuchujący się im Stojan zdrętwiał. Nagle zrozumiał, że dentystka z pobliskiej przychodni, o której rozmawiają mężczyźni, to jego matka. – Ona już nie żyje, ale ciekawe, co się stało z jej dzieckiem, które chciała usunąć? – zapytał jeden z ginekologów. Stojan nie wytrzymał: – To ja jestem tym dzieckiem – powiedział wstając. W pokoju zapadła cisza, a po chwili lekarze jeden po drugim zaczęli wychodzić. Wiele razy przez następne lata doktor Adašević będzie wracał myślami do tamtego wydarzenia. Zrozumiał jasno: żyje tylko dlatego, że lekarz spartaczył aborcję. On sam nigdy by takiej fuszerki nie odstawił. Nieraz trafiały do niego kobiety, którym nie można było podwinąć szyjki macicy, ale zawsze dawał sobie radę z tym problemem. Był w końcu najlepszym aborterem w Belgradzie. Szybko prześcignął w tym fachu swojego mistrza, doktora Ignatovicia, którego niekompetencji zawdzięczał życie. – Tajemnica sukcesu tkwi w tym, by wytrenować dłoń częstymi zabiegami – mówi cytując po niemiecku przysło- Słowo Pańskie na Niedzielę NASZA WIARA wie: Übung macht Meister („ćwiczenie czyni mistrza”). Wierny tej maksymie wykonywał dziennie po 20, 30 aborcji. Jego rekord dnia wynosił 35. Dziś ma problem, by określić, ile aborcji przeprowadził w ciągu 26 lat praktykowania. Proponuje wypośrodkować pomiędzy 48.000 a 62.000. Przez wiele lat był przekonany, że aborcja - jak uczono na wydziałach lekarskich i pisano w podręcznikach jest zabiegiem chirurgicznym podobnym do wycięcia ślepej kiszki. Różnica polega tylko na usunięciu innego organu z ciała kobiety - raz jest to kawałek jelita, innym razem tkanka ciążowa. Wątpliwości zaczęły pojawiać się w latach 80., kiedy do jugosłowiańskich szpitali sprowadzono ultrasonografy. Wtedy na ekranie USG Adašević po raz pierwszy zobaczył to, co do tej pory było dla niego niewidoczne - wnętrze kobiecego łona i żywe dziecko, ssące palec, ruszające nogami i rękoma. Zazwyczaj chwilę potem kawałki tego dziecka leżały obok niego na stole. – Patrzyłem, ale nie widziałem – wspomina dziś. – Wszystko zmieniło się, od kiedy zaczęły nawiedzać mnie sny. Sen doktora Adaševicia Właściwie był to jeden sen, ale powtarzał się każdej nocy, dzień w dzień, tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc. Śniło mu się, że idzie po rozświetlonej słońcem łące, wokół pełno pięknych kwiatów, latają kolorowe motyle, jest ciepło i przyjemnie, jego jednak dręczy jakieś niepokojące uczucie. W pewnym momencie łąka zapełnia się dziećmi, które biegają, grają w piłkę, śmieją się. Są w różnym wieku, od trzech, czterech lat, do około dwudziestu. Wszystkie są niezwykle piękne. Twarze jednego chłopca i dwóch Ewangelia wg św. Łukasza Łk 18, 9-14 Wysłuchana modlitwa skruszonego grzesznika Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: «Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony». dziewczynek wydają mu się dziwnie znajome, ale nie może sobie przypomnieć, skąd je zna. Próbuje rozmawiać z dziećmi, a wtedy one, dostrzegając go, zaczynają w przerażeniu uciekać i krzyczeć. Wszystkiemu zaś przygląda się człowiek w czarnym ubraniu, przypominającym mnicha. Nie mówi nic, tylko patrzy przenikliwie. Każdej nocy Adašević budził się przerażony i do rana nie mógł zasnąć. Nie pomagały zioła ani środki nasenne. Pewnej nocy we śnie, całkowicie wyprowadzony z równowagi, zaczął gonić uciekające dzieci. Udało mu się złapać jedno dziecko, a wtedy ono zaczęło przeraźliwie krzyczeć: – Ratunku! Morderca! Ratujcie mnie od mordercy! W tym momencie ubrany na czarno człowiek niczym orzeł sfrunął w kierunku Adaševicia, wyrwał mu dziecko z rąk i uciekł. Doktor obudził się, serce waliło mu jak młot. W pokoju było zimno, a on był cały rozgrzany i spocony. Rano postanowił pójść do psychiatry. Ponieważ nie było wolnych terminów, zapisał się na dzień późniejszy. Gdy nadeszła noc, zdecydował, że we śnie podejdzie do „czarnego człowieka” i zapyta go, kim jest. Tak też zrobił. Zagadnięty nieznajomy odpowiedział mu: – Moje imię i tak ci nic nie powie. Kiedy jednak doktor upierał się, tamten odpowiedział: – Nazywają mnie Tomaszem z Akwinu. Jego imię rzeczywiście nic nie mówiło Adaševiciowi. Słyszał je po raz pierwszy. Człowiek w czerni kontynuował: – A dlaczego nie zapytasz, kim są te dzieci? Nie poznajesz ich? Kiedy lekarz zaprzeczył, Tomasz odpowiedział: – Nieprawda. One ciebie znają bardzo dobrze. To są dzieci, które ty zabiłeś podczas aborcji. – Jak to? – zaprzeczył Adašević. – Przecież one są duże, a ja nigdy nie zabijałem narodzo-nych dzieci. – To nie wiesz, że tu, w eschatonie, po drugiej stronie, wszystkie dzieci rosną? – zapytał Tomasz. Doktor nie dawał za wygraną: Przecież nie zabiłem dwudziestoletniego człowieka. Tomasz odpowiedział: – Zabiłeś go 20 lat temu, kiedy miał 3 miesiące. I wtedy nagle Adašević przypomniał sobie, do kogo jest podobny ten dwudziestoletni chłopak i te dwie dziewczynki - do jego bardzo dobrych znajomych, którym przed laty robił aborcje. Chłopiec wyglądał tak, jak w wieku dwudziestu lat jego ojciec, bliski przyjaciel Adaševicia, którego żonie zrobił aborcję właśnie dwadzieścia lat temu. W twarzach dziewczynek doktor rozpoznał rysy ich matek, z których jedna była zresztą jego kuzynką. Kiedy obudził się, postanowił, że nigdy w życiu nie dokona aborcji. Trzymałem w ręku bijące serce GŁOS nr 14 19-25.10.2016 W szpitalu czekał na niego kuzyn ze swoją dziewczyną. Mieli u niego umówiony termin aborcji. Ona była w czwartym miesiącu ciąży i chciała usunąć swoje dziewiąte z kolei dziecko. Adašević odmówił, jednak kuzyn namawiał go tak długo i namolnie, że w końcu ustąpił: – No dobrze, ostatni raz w życiu. Na ekranie USG widział wyraźnie profil dziecka i ssanie palca. Rozszerzył macicę, włożył kleszcze, chwycił nimi coś i wyciągnął. Spojrzał i zobaczył, że trzyma w nich małą rączkę. Położył rączkę na stół, ale w taki sposób, że nerw z oderwanego ramienia trafił na miejsce, gdzie była rozlana plama jodu. I rączka nagle sama zaczęła się ruszać. Stojąca obok pielęgniarka aż krzyknęła: – Zupełnie jak nogi żaby na zajęciach z fizjologii! Doktor wzdrygnął się, ale nie przerwał aborcji. Znów włożył kleszcze do macicy, chwycił coś i wyciągnął. Tym razem była to mała nóżka. Zdążył tylko pomyśleć: – Byle nie położyć jej na tej plamie alkoholu – gdy w tym momencie druga pielęgniarka, stojąca za jego plecami, upuściła na podłogę przybornik z instrumentami chirurgicznymi. Rozległ się huk, doktor aż podskoczył, puścił uchwyt kleszczy i nóżka upadła tuż obok rączki. I też zaczęła się ruszać. Cały personel pierwszy raz widział coś takiego: ruszające się kończyny na stole. Adašević postanowił wszystko, co zostało w macicy, zmielić na miazgę i wyciągnąć już bezkształtną masę. Tak też zrobił. Zaczął mielić, miażdżyć, kruszyć. Kiedy wyciągnął kleszcze, przekonany, że zobaczy miazgę mięsa, ujrzał… ludzkie serce. Serce jeszcze pulsowało, coraz wolniej i wolniej, aż w końcu przestało bić. Wtedy zrozumiał, że zabił człowieka. Zrobiło mu się ciemno przed oczami. Nie pamiętał, ile czasu to trwało. Nagle poczuł szarpanie za ramię i usłyszał przerażony głos pielęgniarki: – Doktorze Adašević! Doktorze Adašević! Okazało się, że pacjentka się wykrwawia. Po raz pierwszy od dawna doktor zaczął gorąco modlić się do Boga: – Panie Boże! Ratuj nie mnie, ale tę kobietę. Kiedy w macicy zostają duże resztki płodu, to żeby ją dobrze wyczyścić do końca, potrzeba co najmniej dziesięciu minut. Tymczasem doktorowi udało się to za dwoma wprowadzeniami instrumentu do pochwy. Gdy zdjął rękawice, wiedział, że nigdy w życiu nie zrobi już aborcji. Wiadro jako narzędzie aborcyjne Kiedy oznajmił swoją decyzję ordynatorowi, wywołało to zdziwienie. Jeszcze nie zdarzyło się, by w belgradzkim szpitalu jakiś ginekolog odmówił wykonywania aborcji. Zaczęto wywierać na niego presję, by zmienił GŁOS nr 14 OPINIE Kolejna wpadka z literack¹ nagrod¹ Nobla 19-25.10.2016 P Iwona Galińska rzyzwyczailiśmy się, że najwięcej kontrowersji budzą przeważnie Noble z dziedziny literatury i Nagrody Pokojowej, przyznawane często nie wiadomo za co. W tym roku jest podobnie. Literacką nagrodą Nobla został odznaczony amerykański bard Bob Dylan. Znany piosenkarz, poeta, kompozytor. Obsypany wieloma nagrodami: Grammy, Oscarem, Nagrodą Pulitzera. Tamte nagrody jak najbardziej słuszne, ale Nobel? Za to, że jest się ikoną współczesnej popkultury amerykańskiej? Wszyscy cenimy go za wspaniałe utwory instrumentalne, do których sam pisze teksty. Zwłaszcza za album ”Blonde on Blonde”. Ale to trochę za mało, aby wejść do światowego kanonu literatury tej z najwyższej półki. Akademia Szwedzka ma teraz szkopuł z Bobem Dylanem, który wyraźnie ignoruje fakt przyznania mu tej zaszczytnej nagrody. Nie można się z nim skontaktować. Jego telefon milczy, a regulamin nakazuje, aby laureat był osobiście poinformowany o tym fakcie. Do 10 grudnia, kiedy będą wręczone nagrody Nobla, jest jeszcze dużo czasu. Może Bob Dylan zajmie jakieś stanowisko na temat tego doniosłego faktu. Jak dotąd milczy. Spodziewano się, że na koncercie w Las Vegas coś na ten temat powie. Na próżno. Może będziemy mieli kolejną nieodebraną nagrodę Nobla. Do tej pory jedynie Jean-Paul Sartre w 1964 roku nie odebrał jej. Ale zdanie. Zmniejszono mu o połowę wypłatę w szpitalu, córkę wyrzucono z pracy, syna oblano na egzaminach wstępnych na studia. Atakowano go w prasie i w telewizji. Pisano, że socjalistyczne państwo dało mu wykształcenie, by mógł wykonywać aborcje, a on uprawia sabotaż przeciwko państwu. Po dwóch latach nagonki był na skraju wyczerpania nerwowego. Postanowił, że następnego dnia zgłosi się do ordynatora i poprosi o przydział aborcji. W nocy przyśnił mu się jednak Tomasz, który poklepał go po ramieniu i powiedział: – Jesteś moim dobrym przyjacielem. Walcz dalej. Nazajutrz rano doktor nie poszedł do ordynatora. Postanowił walczyć. Zaangażował się w ruch obrony życia nienarodzonych. Objeżdżał Serbię z wykładami i prelekcjami na temat aborcji. Dwukrotnie w jugosłowiańskiej telewizji udało mu się pokazać film Bernarda Nathansona - „Niemy krzyk”, ukazujący przerwanie ciąży zarejestrowane przy pomocy USG. Dziki jego inicjatywie na początku lat 90. parlament jugosłowiański przegłosowa ustawę o ochronie życia nienarodzonych. Trafia ona do prezydenta Slobodana Miloševicia, który jednak nie podpisał jej. Później zaczęła kierowały nim zupełnie inne pobudki. Jeżeli Bob Dylan jej nie przyjmie, da dobrą lekcję szanownemu gronu akademickiemu. Może w końcu otrzeźwieją i zaczną poważnie traktować literaturę. Bo od jakiegoś czasu na tym polu coś niedobrze się dzieje. Warto przypomnieć, jakie były pierwotne założenia tej nagrody. Alfred Nobel pragnął, aby nagradzać nią za „najwybitniejsze dzieło o tendencji (wymowie) idealistycznej, które powstało w roku poprzedzającym przyznanie nagrody”. Od dawna Szwedzka wojna i do ustawy nikt nie miał już głowy. Gdy mowa o wojnie, Adašević zamyśla się: – Jak inaczej wyjaśnić tę rzeź, która miała miejsce tu, na Bałkanach, jak nie odejściem ludzi od Boga i brakiem szacunku dla ludzkiego życia? Żeby nie być gołosłownym, opowiada o spotykanej w Serbii praktyce: – Ponieważ nasze prawo przewiduje, że życie dziecka jest pod ochroną dopiero od zaczerpnięcia pierwszego łyku powietrza, czyli od chwili wydania pierwszego krzyku, legalne jest dokonywanie aborcji w siódmym, ósmym, a nawet dziewiątym miesiącu ciąży. Słowo „aborcja” nie jest tu nawet na miejscu, ponieważ tak naprawdę wywołuje się wczesny poród. Obok fotela ginekologicznego stoi wiadro z wodą i zanim dziecko zdąży krzyknąć, zatyka mu się usta i wkłada pod wodę. Oficjalnie jest to aborcja i wszystko odbywa się zgodnie z prawem - dziecko przecież nie zaczerpnęło powietrza. Adašević cytuje Matkę Teresę z Kalkuty: - Jeżeli matka może zabić własne dziecko, co może powstrzymać ciebie i mnie od zabijania się nawzajem? Dziś w Serbii większość aborcji przeprowadzana jest w prywatnych Akademia odeszła od tej zasady i często promuje laureatów, kierując się wszystkim, tylko nie wartościami literackimi. Już ubiegłoroczna nagroda w pewnym sensie rozczarowała. Otrzymała ją znana białoruska dziennikarka, autorka cykli reportaży i esejów o tematyce wojennej, Swietłana Aleksijewicz. Literatura faktu sięgnęła najwyższej półki. Jednych to może szokować, dla drugich jest to oznaką zmian, w jak mówią, skostniałej Akademii Szwedzkiej. Ale zostawmy Aleksijewicz, która dała się poznać z niewiedzy historycznej. Na jednym ze swoich amerykańskich wykładów dowodziła o winie m.in. Polaków za Holokaust. Sięgnijmy po prawdziwy niewypał, jakim okazał się literacki Nobel w roku 1997. Otrzymał go włoski dramaturg Dario Fo, znany lewicowy showman tamtych czasów, bardziej klaun niż twórca. Jego teatr nawiązuje do komedii Dell` arte i nikt już dzisiaj o jego sztukach nie pamięta i nie wystawia ich na deskach teatru. Powszechnie wiadomo, że Akade- klinikach, które nie podają do wiadomości informacji o liczbie usuniętych ciąży. Według obliczeń Adaševicia na 25 poczęć przypada zaledwie 1 żywe urodzenie. 24 istnienia zostają unicestwione. – To jest prawdziwa wojna narodzonych z nienarodzonymi – mówi doktor. – W tej wojnie wielokrotnie zmieniałem front. Najpierw jako nienarodzony byłem skazany na śmierć, potem sam zabijałem nienarodzonych, teraz zaś staram się ich bronić. Zacząłem też interesować się życiem Tomasza z Akwinu, o którym nie miałem do tej pory pojęcia. Zastanawiałem się nad tym, dlaczego widziałem właśnie jego, a nie innych świętych, tym bardziej że jest to święty katolicki, a ja jestem prawosławny. Żeby to wyjaśnić, zacząłem studiować nauki Tomasza. I co się okazało? Znalazłem jego pisma, w których utrzymywał on, że życie ludzkie zaczyna się 40 dni po zapłodnieniu w przypadku płodu męskiego oraz 80 dni po zapłodnieniu w przypadku płodu żeńskiego. A kim jest dziecko przez pierwsze dni po poczęciu? Nikim? Myślę, że to, co Tomasz napisał, nie daje mu spokoju w eschatonie. Chociaż trzeba powiedzieć, że przejął on to twierdzenie od Arystote- STRONA 19 mia Szwedzka sprzyja twórcom lewicowym. Chyba tylko za feministyczne poglądy nagrodziła niczym niewyróżniającą się Elfriede Jelinek. Ostatnim nagrodzonym Noblem chrześcijańskim pisarzem był William Golding w 1984 roku. To prawdziwy rodzynek na lewackiej współczesnej liście literatury noblowskiej. Na pocieszenie można dodać, że wielcy pisarze Marcel Proust, James Joyce, Jorge Borges, Graham Greene nie doczekali się Nobla. Na koniec jeszcze ciekawostka dotycząca tegorocznego noblisty. „Gość Niedzielny” sugeruje, że Bob Dylan zawarł pakt z diabłem. Świadczy o tym fragment jednego z wywiadów, udzielonego przed laty przez piosenkarza. Na pytania dziennikarza dotyczące jego aktywności artystycznej, bard zagadkowo odpowiedział: „To kwestia przeznaczenia. Zawarłem umowę z tym czymś, dawno temu. To coś mnie ciągle wiąże i trzyma.”. „Tym czymś” określił Dylan „głównego dowódcę”. Dawno temu Bob Dylan porzucił religię judaistyczną, przyjął chrzest i dużo mówił o swoim nawróceniu. Wiele jego tekstów z tamtego okresu miało odniesienia do Ewangelii. Potem już w swojej twórczości nie sięgał do tych spraw. Może rzeczywiście, tak jak sugeruje „Gość” prowadzi go teraz „główny dowódca”, a on potrafi sowicie nagradzać swoich wyznawców. lesa. Arystoteles był wówczas wielkim autorytetem, Tomasz zasugerował się jego twierdzeniami i popełnił błąd. Wiele czasu minęło zanim pojąłem, że dziecko w łonie matki jest żywym człowiekiem, że jest żywym człowiekiem nie od momentu, kiedy zaczerpnie pierwszy haust powietrza, jak nas uczyli nasi komunistyczni profesorowie, ale od chwili, gdy pojawi się ludzki embrion, czyli od momentu połączenia plemnika z komórką jajową (…) Trudno też mówić o statystykach, ponieważ zabijaniem dzieci w łonach matek jest także używanie niektórych środków, takich jak spirale czy pigułki RU 486, które oficjalnie klasyfikowane są jako środki antykoncepcyjne. Starcy z Góry Atos, z którymi rozmawiałem, dzielą antykoncepcję na grzeszną i satanistyczną. Grzeszna to ta, która nie dopuszcza do połączenia się plemnika z komórką jajową. Satanistyczna natomiast to ta, która zabija poczęte już dziecko. To właśnie powodują spirale i takie pigułki wczesnoporonne jak RU 486. Spirala działa jak miecz, który odcina małą istotę ludzką od źródła pożywienia w macicy. To straszna śmierć. Człowiek umiera z głodu w pomieszczeniu pełnym jedzenia. RELACJE GŁOS nr 14 KŁAMCA, MITOMAN CZY KONFORMISTA RZECZ O TOWARZYSZU Andrzeju WAJDZIE STRONA 20 Tydzień temu żegnano Andrzeja Wajdę, który jak nikt zakłamywał polską historię. Poniższy tekst na blogu pisałam pół roku wcześniej, ale nie stracił na aktualności... Dziś fetuje urodziny Andrzej Wajda - przez wielu uważany za naszego wielkiego reżysera, bo przecież nagrodzony Oscarem (za polityczną poprawność). No cóż... Garść rzetelnych informacji o nim przekazuje Piotr Włodarski w książce „Pan Andrzej”. A wie, co mówi, bo z jednej filmówki byli. I bazuje na dokumentach podpisanych przez samego Wajdę, choć ten pewnie wolałby o nich milczeć! O istnieniu książki wiedzą nieliczni... Ja odniosę się krótko do wybranych filmów. „Kanał” - główny przekaz jest taki, że walka o wolną Polskę jest beznadziejna, bo wszyscy – co do jednego! – zginiecie marnie! A w Powstaniu Warszawskim odnieśliśmy tak wielkie straty, że komuna łatwiej weszła do Polski (dopowiedział w wywiadzie 1 sierpnia 2007 r., a niektórzy powtarzają tę bzdurę do dziś). W „Lotnej” powtórzył scenę z nie- mieckiej propagandówki z 39 roku, jak to polscy ułani w kampanii wrześniowej lancami atakują czołgi! Tymczasem z regulaminu wiadomym jest, że kawaleria atakuje pieszo, a przemieszcza się konno! Wajda wie lepiej... „Popiół i diament” to kunszt inżyniera dusz, bo komuniści są tu dobrzy, uczuciowi, wrażliwi, a akowcy rozhisteryzowani, beznadziejni. Jeśli ktoś docenia film, bo przecież jest tam zapadająca w serce kultowa scena ze zniczami sunącymi po blacie baru, to wspomnę tylko, że pomysł Wajdzie podsunął Morgenstern! A z mitem Maćka Chełmickiego rozprawił się Kąkolewski („Diament odnaleziony w popiele”- tam o uwolnieniu więźniów z kieleckiego więzienia przez „Szarego”). Może „Katyń” bez wad? Warto zacząć, że Wajda zablokował na przykład Roberta Glińskiego, który jako pierwszy chciał zrobić film o mordzie katyńskim. Film Wajdy jest wielkim usprawiedliwieniem tych, którzy zgodzili się na współpracę z komunistami (autobiografia?). Nie ma tu chociażby postaw Żołnierzy Wyklętych, którzy na taką propozycję nie przystali i nie zrezygnowali z pamięci o wolnej Polsce. Nie ma też głównych winnych zbrodni (jak np. w „Pasji” M. Gibsona). Mamy za to dobrego oficera Armii tów zgromadzonych przez bezpiekę. Notatki, sporządzone na potrzeby Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, nie pozostawiają złudzeń co do charakteru prowadzonej przez Wajdę działalności. Warto w tym momencie zauważyć, iż jego twórczość, chociaż nadal uchodzi za antykomunistyczną, przez ówczesne władze była nie tylko tolerowana, lecz również nagradzana. O ile postać tego reżysera budziła w środowisku filmowym zupełnie uzasadnione emocje, podobnie zresztą jak i ostatnie skandaliczne wypowiedzi dosyć dobrze wpisujące się w palikociarską, przedwyborczą retorykę Platformy Obywatelskiej, o tyle należy owe emocje odłożyć na bok, pozostawiając miejsce dla analizy faktów. Te ostatnie są bezlitosne: w dokumentach widać wyraźnie, że Andrzej Wajda był niejako „na specjalnych prawach” i owe „prawa” starał się maksymalnie egzekwować. Tacy artyści jak Andrzej Wajda - a jest to bezsprzecznie zdolny artysta bez względu na to, czy zdają sobie sprawę, czy nie, są emisariuszami zręcznie działającego systemu Chruszczowa, wysyłanymi na Zachód jako pułapka dla głupców. Partia prowadzi ich na smyczy, nawet gdy im się użycza trochę wariackiego urlopu; gdy go jednak nadużywają, gwizdem przywołuje się ich w odpowiednim momencie do porządku. Ci młodzi ludzie, którzy stoją do dyspozycji elastyczniejszego obecnie systemu propagandy Związku Radzieckiego, są, właściwie dzięki tej giętkości i pozornej artystycznej wolności, bardziej niebezpieczni niż nudni i ciężcy bardowie Żdanowa. Wystarczy obejrzeć film Wajdy, aby się o tym przekonać. Aby się móc im przeciwstawić, należy ich poznać. Dla dobra Zachodu” („Neue Zurcher Zeitung”). Czerwonej, który ratuje polską rodzinę. Pominięto okrutne sceny przesłuchań, inwigilacji, zastraszana – główne elementy sowieckiego systemu zniewolenia, za to wprowadzono pró- 19-25.10.2016 bę rozmycia win niemieckich i sowieckich. Że ojciec Wajdy nie zginął w Katyniu, to już chyba wiemy... Antyrosyjskości w tym filmie nie znajdziemy. Czy można napisać coś złego o „Panu Tadeuszu”? Przyjrzyjmy się, jak cichy jest to film! Choćby w scenie grzybobrania – postaci snują się wśród drzew niby senne mary! Takie cmentarzysko, które ma nam uświadomić, że nie ma już dworów, szlachty, zaścianków! Nie mamy do czego tęsknić! O Wałęsie wiemy już wszystko, ale z filmu o nim warto wyłowić kilka przekłamań, jak np, scena z milicjantką karmiącą dziecko Wałęsy, a na jej szyi dynda medalik... Generalnie to Wałęsa był wielki, a Polacy to ciemnogrodzianie. Do kompletu propagandowe dziełka „Człowiek z żelaza” i „Człowiek z marmuru” ... Dobrze, nie będę się pastwić. Oddam głos profesorowi Jackowi Trznadlowi, który stwierdził, że „cała twórczość Wajdy nie uczy historii, ale ją fałszuje”. Warto wysnuć własne wnioski. Bogna Polcyn Wajda w świetle dokumentów MSW PRL Z e zgromadzonych przez MSW, a znajdujących się obecnie w IPN akt wynika, iż działalność Andrzeja Wajdy mogła stanowić dla komunistycznych władz w Polsce wentyl bezpieczeństwa. Malowany opozycjonista Zausznik Bronisława Komorowskiego, reżyser Andrzej Wajda, który przypomniał o sobie jadowitym atakiem na pochówek Lecha Kaczyńskiego na Wawelu oraz swoim wystąpieniem w trakcie kampanii prezydenckiej, kiedy krzyczał o „wojnie domowej” i podziękował „przyjaciołom z TVN i z tej drugiej”, pokazał po raz kolejny twarz filmowca o politycznym zaangażowaniu. Wajda i jego „antykaczyzm” nie wziął się znikąd. Antypolski, antykościelny, łasy na tytuły filosemita, który karierę filmową zawdzięcza opinii opozycjonisty względem komunistycznej władzy w Polsce - taki obraz znanego reżysera Andrzeja Wajdy emanuje z dokumen- GŁOS internetem tylko $35 rocznie tel. 416.993.3143 [email protected] „Męczeństwo” Wajdy Dlaczego władze zdecydowały o wejściu na ekrany „Człowieka z marmuru”, mimo że w założeniu stanowił uderzenie w system? „Z powyższych wywodów i przytoczonych faktów wynika, że negatywne opinie na temat filmu, a raczej aktualnego jego wydźwięku […] reprezentowane były przez osoby decydujące o losach filmu przed jego premierą i zmierzały do wstrzymania jego eksploatacji. Opinie te i decyzje wstępne zostały jednak - co również wynika z logicznego toku myślenia, nie z posiadania nieoficjalnych wiadomości - uchylone przez czynniki zwierzchnie […]” - czytamy w jednej z notatek sporządzonych przez MSW. Notatka nie wyjaśnia jednak, dlaczego film został dopuszczony. Zapewne nie dlatego, iż Wajda miał zagrozić, że zrezygnuje z pracy w Polsce, chociaż zapowiedział to w wywiadzie dla „Le Point” [30 maja 1977 roku]. Zresztą najlepszym dowodem „siły przebicia” szantażów Wajdy była groźba, iż nie weźmie on udziału w imprezie filmowej w Helsinkach „z uwagi na niedopuszczenie filmu do retrospektywy jego dzieł” - w festiwalu udział wziął. „A. Wajda ostatecznie przyjął propozycję wyjazdu do Helsinek w dniach 19 sierpień - 13 wrzesień, ale jedzie tam jako reprezentant sztuki teatralnej” - stwierdzono w dokumencie MSW z 16 sierpnia 1977 roku. Wajda nie miał żadnych problemów, aby mimo swojego „antykomunistycznego zaangażowania” pojawiać się na salonach zarówno Zachodu, jak i Wschodu Europy. Bez problemu otrzymał zaproszenie do Związku Sowieckiego. „Jestem szczęśliwy, że niezależnie od tego, jakie zdanie mają o mnie władze, mogę pokazać w Moskwie nawet te filmy, których nie mogę dzisiaj pokazać u siebie” - nie mógł nachwalić się współpracy z ZSRR. MSW zdawało sobie sprawę, że „wielokrotne wyjazdy A. Wajdy na Zachód wykorzystywane były do działalności politycznej, częstokroć skierowanej przeciwko polityce kulturalnej państwa” [załącznik do informacji dziennej, z 4 maja 1984 roku]. Dlaczego mimo to nie zabroniono mu wyjazdów? Kim był dla nich Wajda, że pozwalali mu na tak daleko posuniętą swobodę? część 2 za tydzień DZWON NA TRWOGÊ POWIEŚĆ GŁOS nr 14 19-25.10.2016 Kazimierz Braun część 10 Twardość nabyta i wyćwiczona w wojsku pomogła mu wytrwać w powołaniu i pokonywać kolejne progi nowicjatu, a potem seminarium, a przede wszystkim kolejne fale pokus, aby wrócić do poprzedniego życia. Ból nauczył go pokory, a niesprawność, trwająca długimi miesiącami, tkliwego współczucia dla ludzkiej nędzy fizycznej i duchowej. Uświadomił sobie także, że nauka w szkole oficerskiej, ukierunkowana tylko technicznie i praktycznie, no i fizycznie, zablokowała w nim zupełnie zainteresowania humanistyczne. Widząc swoje braki, podjął, jako samouk, naukę historii literatury i historii sztuki. Wywtyczył też sobie program nauki języków obcych. Znał już rosyjski, obowiązkowy dla oficera w Polsce pod rządami sowietów. Teraz zabierał się po kolei do niemieckiego, angielslkiego, francuskiego i hiszpańskiego. W dalszym planie miał litewski i czeski. W nowicjacie doszła do tego filozofia, teologia, historia Kościoła i zakonu, łacina, logika, komputery i inne przedmioty, które sam sobie dodawał do zasadniczego programu seminarium. Święcenia prezbiteriatu przyjął już jako człowiek dojrzały, uformowany duchowo i intelektualnie, oraz dysponujący rozległą wiedzą w różnych dziedzinach. Współbracia odczuli jego dobroć w codziennym obcowaniu, mądrość i wykształcenie. Rozpoznali jego cechy przywódcze, ocenili surowość i sprawiedliwość. Został wybrany gwardianem dużego klasztoru. Już po raz trzeci sprawował tę służbę. Jednak, mimo wielu już lat życia konsekrowanego, w sytuacjach szczególnego stresu, czy konieczności dokonania trudnego wyboru, odruchowo wracał myślą w czasy swego życia w mundurze. Tak stało się i teraz. Przeciwnika niszczy się wszelkimi sposobami - w otwartej walce, bronią, manewrem, podstępem, sprytem. Nie przechodził jednak w marynarce - bo wtedy nie było takiej potrzeby - szkolenia w negocjacjach z terrorystami. Tyle, że w seminarium nauczył się sporo psychologii, a lata spędzone w konfesjonale dały mu doświadczenie w nawiązywaniu kontaktu z ludźmi zagubionymi, szarpiącymi się z nałogami, trudnościami, często zrozpaczonymi, nieraz nawet pielęgnującymi myśli samobójcze. A tacy muszą być właśnie terroryści - myślał - są to przecież niejako zawodowi samobójcy, są to fanatycy, ludzie o umysłach jakoś skażonych, zaprogramowanych na zbrodnię, znieczulonych na cierpienie bliźniego, obojętnych na cierpienie własne. Wiedział, że z takimi ludźmi na nic jest konfrontacja. Trzeba starać się im wyjść na przeciw, podjąć trud zrozumienia ich. Po prostu, okazać miłosierdzie. Gdy do ciebie strzelają, to po pierwsze zejdź z linii strzału. Potem dopiero znajdź dogodną pozycję strzelecką dla siebie. I najczęściej lepiej jest przeciwnika rozbroić, czy obezwładnić, niż zniszczyć. A jak, w sytuacji, w której się znalazł, postąpiłby święty Franciszek? Jak święty Maksymilian? Jak święty Jan Paweł II? Pukanie do drzwi wyrwało go z medytacji. Wstał. - Proszę wejść - powiedział zdecydowanym głosem. W drzwiach ukazał się ojciec ekonom, za nim rysowały się sylwetki jeszcze dwóch zakonników, ale to byli ci obcy - nadal w czarnych habitach braci mniejszych konwentualnych. Niższy, grubszy trzymał ręce schowane głęboko rękawach habitu. Starszy, wyższy miał dłonie w kieszeniach. Obaj mieli na ramionach swoje wysokie plecaki. - Proszę usiąść - zaprosił gwardian. Ojcu dziekuję - powiedział do ekonoma. Proszę się udać na spoczynek. Kompletę odmawiamy dziś indywidualnie. - Ej, ty! Przynieś nasze buty do tej celi, w której zostaliśmy ulokowani powiedział starszy terrorysta - w tych waszych sandałach daleko byśmy nie zaszli. Zakonnik skłonił się bez słowa i wyszedł zamykając drzwi. Obcy siedli na krzesłach, zdejmując plecaki, ale stawiając je na podłodze blisko kolan. Nadal byli czujni, ponurzy, napięci. Starszy trzymał jedną rękę w kieszeni - zapewne nie wypuszczał z dłoni pistoletu, a młodszy ukrył ręce w rękawach habitu. Zapewne jego palce spoczywają na detonatorze - pomyślał gwardian. Modlił się gorączkowo z zamkniętymi oczami do Ducha Świętego. O dar rady - co powiedzieć, jak dotrzeć do serc, sumień, umysłów tych ludzi. Jak uratować klasztor i braci. Milczenie przedłużało się. Wreszcie zaatakował starszy z obcych. Mówił PROTEZY DENTYSTYCZNE Kasia Dorman, DD 280 The Queensway, Etobicoke tel. (416) 251-6147 łamaną polszczyzną: - Czego ty od nas chcesz? Po coś nas tu wezwał? Zakonnik otworzył oczy i spojrzał na niego z uśmiechem. - To raczej wy chcecie czegoś ode mnie, od nas, prawda? - Musimy tu zostać na noc i jutrzejszy dzień. Pójdziemy jutro jak się ściemni. Dalszy ciąg rozmowy odbył się w trzech językach. Po pierwsze, po polsku. Ale jeden z obcych, starszy, mówił też po francusku, choć twardo, nie jak w Paryżu, a drugi, młodszy, po angielsku z francuskim akcentem. Między sobą porozumiewali się jakimś gardłowym narzeczem arabskim. Ojciec gwardian mówił głównie po polsku, przekonawszy się, że oni jako tako znają ten język, ale posługiwał się też płynnie oboma językami zachodnimi, często sam tłumacząc całe zdania z jednego języka na drugi, tak, aby dokłanie rozumieli go obaj obcy. - Jeśli mam wam pomóc, jeżeli w ogóle mamy się jakoś porozumieć, to musicie odłożyć na moje biurko broń powiedział gwardian. A także umieścić na moim biurku tę kamizelkę z materiałami wybuchowymi. Na czas tej rozmowy. Przypuszczam też, że w swoich plecakach macie broń, pewnie granaty. Niech to leży na podłodze. Gwardian powiedział te zdania po polsku, angielsku, a potem po francusku. Obcy wymienili między sobą spojrzenia i kilka pospiesznych słów. Potem starszy wyciągnął z kieszeni pistolet i zajrzał w jego lufę jakby rozważał strzał w swoje własne czoło. Wreszcie odłożył pistolet na biurko gwardiana. Z drugiej kieszeni wydobył drugi pistolet i też położył go na biurku. Młodszy coś mamrotał w swoim narzeczu. Potem powiedział po francusku, jakimś piskliwym głosem, ze złośliwym uśmiechem: - Czy rzeczywiście chcesz mieć tę kamizelkę na swoim biurku? - Tak - powiedział gwardian. Proszę o to. - Jeśli prosisz... Terrorysta rozwiązał zakonny sznur i zrzucił habit. Najpierw wyjął z kieszeni spodni kilka granatów, które głucho zastukały na biurku gwardiana. Kamizelkę z napchanymi kieszeniami miał wprost na gołym ciele. Zdjął ją. Ukazały się piersi kobiece. Gwardian przysłonił oczy dłonią. Kobieta spojrzła na niego z pogardą. Odłożyła kamizelkę na jego biurko. Nie spiesząc się włożyła ponownie habit i przewiązała się sznurem. Bez swojej kamizelki z cieżkim ładunkiem wyglądała jakby przeszła nagle kurację odchudzającą. Teraz okazało się, dlaczego poprzednio wyglądała tak grubo. - Więc jednen z was jest mężczyzną, a drugi, a raczej druga, kobietą - powiedział gwardian spokojnie. STRONA 21 prof. Kazimierz Braun - polski reżyser teatralny, pisarz, profesor nauk humanistycznych. - Należało mi to już wcześniej powiedzieć. - Bojownicy świętej wojny są równi i tożsami w oczach Allaha - powiedziała kobieta. - O ile wiem, wasza religia inaczej traktuje mężczyzn, a inaczej kobiety. - Kobiety, które stają się bojownikami uzyskują status równy mężczyznom, wyjaśnił starszy terrorysta. - To znaczy wtedy, gdy decydują się zabijać? Czyż istotą kobiecości nie jest dawanie życia? - Nie mam czasu ci tego teraz tłumaczyć. Przede wszystkim musimy się pospieszyć. Udało się nam w ciemności oderwać od pościgu. Samochód został w lesie. Zaraz potem dopadli nas w waszej jadalni. Nawet dobrze nie wiemy gdzie jesteśmy. Co to za gmach? - Jesteście w katolickim klasztorze. Mieszkają w nim i chwalą Boga mnisi. A wy, kim jesteście? - Jesteśmy wyznawcami i bojownikami Allaha. Wtrąciła się kobieta: - Jesteśmy jego karzącym mieczem. Allah akbar! Jesteśmy płomieniem i wichrem! Sprawujemy dżihad! Jeśli nam nie dopomożesz, to zaraz wysadzimy w powietrze cały klasztor i was wszystkich! Starszy uspokoił ją gestem dłoni i zwrócił się do gwardiana: - Więc jesteś mnichem chrześcijańskim? I wy wszyscy tutaj? Powiedz mi, dlaczego nas nie wydałeś? Dlaczego skłamałeś? - Nie skłamałem. Powiedziałem, że w klasztorze są tylko moi bracia. A to prawda. - Jezuicka kazuistyka! - rzucił terrorysta, ujawniając europejskie wykształcenie. - Jestem franciszkaninem - powiedział łagodnie gwardian. - To inny sposób myślenia, nie jezuicki. A także inna droga modlitwy. - Bałeś się śmierci? Bo wiedziałeś, że nie poddalibyśmy się bez wysadzenia w powietrze tych kamieni i was razem z nimi i, naturalnie, tych psów w mundurach? część 11 za tydzień STRONA 22 Szanowna Redakcjo, Od pewnego czasu zauważamy w Polsce różne polityczne rozgrywki grup interesów wszystkich ugrupowań znajdujących się w naszym parlamencie. Zauważa się grę, której celem nie jest wzmocnienie naszego państwa, a wręcz docelowe jego osłabienie i to w każdym z możliwych obszarów. Przyglądając się naszej sytuacji geopolitycznej można powiedzieć, że nasz rząd chyba już ze wszystkimi krajami się pokłócił i doprowadza nas do otwartego konfliktu zwanego potocznie wojną. Eskalacja wydarzeń wyraźnie na to wskazuje. Nie boję się Rosjan ani Europy Zachodniej, ani zwykłych Amerykanów, bo są też rozgrywani i tego nie zauważają. Natomiast boję się lobby korporacyjnego w Ameryce Północnej, DO REDAKCJI LISTY DO REDAKCJI którego narodowość jest zróżnicowana, a których celem jest przejęcie siły roboczej na terenie Europy Środkowej i Wschodniej. Tak - proszę Państwa, dla nich jesteście siłą roboczą i mają gdzieś, co z nami będzie, czy się pozabijamy czy z głodu padniemy. Przyjadą wtedy różni sławni celebryci i będą ubolewać nad naszym losem dając nam batonik czekoladowy lub wodę. Proszę Państwa, byłem żołnierzem i widziałem biedę oraz śmierć. Widziałem dzieci stojące przy drodze i proszące żołnierzy o jedzenie - niektórzy z nich robili sobie z nimi zdjęcia. Wyobraźcie sobie teraz, że może to dotyczyć właśnie naszych dzieci, którym będą rzucane butelki z wodą, czy niedojedzone do końca paczki chipsów lub batoniki. Widziałem też co po bombardowaniach pozostaje z domów, kiedy zacznie się konflikt. Nawet o ile ktoś przeżyje to nie ma tam prądu ani gazu, ludzie cierpią, choruLas Hubertus. 24.09.2016 r. Komunia św. udzialana ją, umierają z braku przez biskupów w czasie Mszy św. w Śląskim Katyniu przed pomnikiem ku czci bestalsko pomordowanych leków. Nie ma tam też żołnierzy NSZ. Mord zorganizował zdrajca AK-owiec. wody ani żywności. Jak się nie ukradnie lub nie wywalczy - to umiera się z głodu. Dobra materialne, też nie mają już żadnego znaczenia. Widziałem jak normalni ludzie, aby przetrwać przeistaczają się w zwyrodnialców. W Polsce żyją dziś pokolenia, które nigdy nie zaznały wojny, pa24.09.2016. Ks. Prałat Jan Szkoć podczas poświę- miętają ją tylko najcenia tablicy pamiątkowej NSZ z Edmonton w Śląskim starsi ludzie. Znają ją Katyniu. Od lewej Mieczysław Leonard Bona - Prezes też żołnierze, którzy b. Żołnierzy NSZ, młodzież z Częstochowy i Strzelec O. byli na misjach wojskowych. Dla większości ludzi jest ona zatem przeżyciem wirtualnym lub filmowym, tymczasem w realiach jest ona brudna, nieuczciwa, zakłamana, i nigdy się nie kończy. Nawet sen nie jest odpoczynkiem, a tylko czuwaniem. Natomiast politycy mówiący o pokoju, są często obłudni i zakłamani, raczej nie brudzą sobie rąk i rzadko odpowiadają za swoje czyny. Dlatego panowie posłowie i panie posłanki, jak naciskacie ten przycisk do głosowania, by wysłać ludzi na wojnę lub podpisać jakieś porozumienie militarne - to właśnie oznacza Waszą decy- zję. Dobrze wiem o czym mówię, bo znam wojnę z własnego doświadczenia jako uczestnik jednej z naszych misji. Zapłaciłem za to cenę własnego zdrowia, tym bardziej muszę wyrazić swój sprzeciw wobec działań zagrażających bezpieczeństwu Polski. Piszę to wszystko jako żołnierz, który złożył przysięgę na polski sztandar (nie rosyjski, izraelski czy amerykański) i obawia się o nasz kraj, bo wyraźnie widać że jesteśmy celowo doprowadzani do wojny. Wiem, że jak do niej dojdzie będę walczył do końca, jednak obawiam się, że ci co wywołają ten konflikt najzwyczajniej uciekną tak samo jak uciekł nasz rząd w roku 1939. Są już w tym celu opracowane stosowne procedury i rozporządzenia. Od roku 2015, a nawet wcześniej można zauważyć, że bardziej niż własnym, przejmujemy się dobrem oligarchów narodu wybranego i zakładaniem wszelkich ścian pamięci czy muzeów. Przejmujemy się też Ukraińcami, oddając im nasze pieniądze, domy, dając im pracę w Polsce, doskonale wiedząc, że ich oligarchowie mają 80% wszystkich dóbr, także ziemskich, ale nie mają zamiaru wesprzeć swoich cierpiących rodaków. Przejmujemy się też Amerykanami, którzy często zakładają u nas swoje przedsiębiorstwa nie płacąc ani jednej złotówki podatku. A gdy ich firmy przegrywają przetarg tak manipulują informacją poprzez różnych skorumpowanych związkowców, aby zwykły Polak nie posiadający pełnej wiedzy nie był w stanie rozróżnić kto mówi prawdę. Polska na dzień dzisiejszy jest w gorszej sytuacji politycznej i militarnej aniżeli w roku 1939. Wtedy zaatakowały nas dwa kraje Niemcy i bolszewicka Rosja. Teraz zaatakują nas, nie dwa kraje, a co najmniej cztery (dwa z zewnątrz i co najmniej dwa w środku). Wówczas Niemcy będą pilnować swojej granicy, żebyśmy przez przypadek nie uciekli. Wojska sojusznicze będą siedziały sobie ze swoimi jednostkami i będą jedynie udawać, że nas bronią. Później tylko przyjadą z pomocą humanitarną dając nam jedynie cokolwiek do jedzenia, żebyśmy zawsze byli na kolanach - tak jak jest to robione praktycznie w całej Afryce. W krajach Afryki daje się broń nieodpowiedzialnym watażkom, fanatykom albo dyktatorom tylko po to, aby się powybijali, a jak tym braknie amunicji, to płacą wtedy w walucie twardej - złocie, kamieniach szlachetnych, ropie, lub innych dobrach, których wartości często nie znają lub nie rozumieją. Powinniśmy zatem zastanowić się, dlaczego największe mocarstwa na świecie są dzisiaj zainteresowane tym właśnie kawałkiem ziemi, który nazywa się Polska? Zostaliśmy już odizolowani i skłóceni. Litwa - stawia pomniki upamiętniające obalenie polskiego okupanta, Ukraina czci Banderę, którego ludzie wyrżnęli w pień 115 tys. bezbronnych Polaków na Wołyniu GŁOS nr 14 19-25.10.2016 i oficjalnie wspiera ruchy nacjonalistyczne, Niemcy - zwykle nie byli i raczej nam nie będą nam przychylni, Rosja - staje się częścią gry politycznej i jest celowo wciągana w wojnę, Amerykanie - przysłali nam swoje wojska aby chronić swoje korporacje, a na pewno nie interes Polski, rabini - cały czas manipulują, zarówno w Polsce jak i w USA. Jeśli będziemy kontynuować taką ślepą i fanatyczną politykę, utrzymujac dotychczasową retoryką, na pewno zostaniemy sami. Zapewne, lada dzień usłyszymy w mediach, że w końcu podpisaliśmy super uczciwe kontrakty na uzbrojenie od Amerykanów czy Niemców wraz z offsetem. Obawiam się, że te kontrakty będą tak skonstruowane, że to super uzbrojenie dostarczą nam w innych parametrach odmiennych od zamówienia. Jest też opcja, bardziej prawdopodobna, że dostarczą nam to uzbrojenie w drugiej fazie konfliktu, kiedy wojna będzie już w rozkwicie i wyginą już wszyscy specjaliści, którzy mogliby obsługiwać ten sprzęt. Dlatego drodzy Polacy - otrząśnijcie się z tego marazmu. Zagrożenie jest bardzo poważne, trzeba działać i wyciągnąć wnioski zanim będzie za późno. Tak aby pokazać, że nie ma zgody na kontynuację tak niebezpiecznej polityki, zagrażającej dobru narodu i przyszłości naszych dzieci. Przestańcie patrzeć tylko na swój czubek nosa. Zacznijmy w końcu rozmawiać i łączyć się, bez względu na rodzaj wykonywanej pracy czy grupę zawodową, bo dzisiaj właśnie głównym celem jest skłócenie nas wszystkich. Wtedy łatwiej jest sprawować rządy. Najlepszą formą skłócenia są zwykle pieniądze … i to w tej chwili jest robione. Informuję, że jak tak dalej pójdzie, to otrzymane pieniądze, które wydaje się wam, że wywalczyliście, jako efekt Waszych protestów, będziecie mogli sobie jedynie wsadzić w Wasze piękne ale przemiękające buty - bo tylko taką wartość będą miały. Zdaję sobie sprawę, że po tych słowach, mogą dopisać mi łatkę rosyjskiego trolla oraz antysemity - no cóż trudno… Mam tylko cichą nadzieję, że ten powszechnie znienawidzony Putin będzie chociaż trochę mądrzejszy i nie będzie chciał w tym rejonie żadnego konfliktu, bo Rosja też w tym przypadku przegra. To będzie bowiem III wojna światowa, wojna nuklearna w Europie, z której już się nie podniesiemy. Nie chcemy III wojny światowej!!! Wszyscy musimy wyrazić swój sprzeciw, aby nie dopuścić do najgorszego… Dlatego zwracam się do wszystkich rządzących - jesteście Polakami, zastanówcie się komu i czemu służycie - My Polacy nie jesteśmy waszymi wrogami. Nie wpychajcie nas Polaków w wojnę. My nie chcemy tej wojny!!! Nie chcemy stracić naszych rodzin i patrzeć, jak giną nasze dzieci, a wszystko co zbudowaliśmy popada w ruinę!!! Grzegorz Czuryło GŁOS nr 14 SZLACHETNE ZDROWIE Jak wyleczyć prawie każdy nowotwór 19-25.10.2016 część 13 Bill Henderson Andrew Scholberg I powiedziała jej o książce: „Patrz, mamo, gdybym to ja miała raka, zdałabym się w 100% na terapie alternatywne”. Ale matka wahała się by zrobić coś sprzecznego z opiniami lekarzy, co więcej, już za miesiąc miała wyznaczony termin rozpoczęcia chemioterapii. Kiedy Marion podjęła tę decyzję, powiedziała o tym córce i dodała: „Zgadzam się częściowo na twój program żywieniowy i na suplementy”. I to Sherri chciała usłyszeć. Ułożyła ten plan w oparciu o moją książkę, łącznie z mieszanką dr Budwig na wzmocnienie systemu odpornościowego, zmieniła dietę na warzywa i enzymy, przez co zmieniła chemię jej organizmu od kwasowej do alkalicznej, wyeliminowała kawę itp. Sherri powiedziała mi: „Nigdy nie widziałeś nikogo kto przeszedłby przez chemoterapię prawie bez żadnych skutków ubocznych. Nie zgodziła się na żadne leki przeciwko nudnościom i nigdy nie wymiotowała. Miała tyle energii, że dalej pracowała. Dzięki twojemu programowi, mama przeszła przez chemię jak mistrzyni!” W kolejnych 3 latach lekarze dawali jej chemię. I mogła pracować na pełny etat, nawet poddając się pełnej chemioterapii. W piątkowy wieczór szłą na chemię, a w poniedziałek do pracy. W 2007 roku lekarze chcieli od nowa poddać ją pełnemu programowi chemioterapii, ponieważ guz wrócił. Mimo że przechodziła go bez trudności, była już nim zmęczona, a chemia zawsze wywoływała utratę włosów. Ponadto, zaczynała tracić zaufanie do terapeutycznych wartości chemii. Zaczęła myśleć, że terapie alternatywne były lepsze niż chemia. I powiedziała córce: „Podjęłam decyzję - nie chcę już żadnej chemii. Przechodzę na twoją metodę”. Wyraziła chęć poddania się terapii alternatywnej w klinice w Meksyku albo w Niemczech, jeśli będzie konieczne. Terminator guzów z Tihuany ratuje kobietę z Pensylwanii Kiedy Sherri zadzwoniła do mnie o radę w kwestii najlepszych klinik, skierowałem ją do mojego przyjaciela i kolegi Franka Cousineau, lepiej znającego meksykańskie kliniki nowotworowe ode mnie. Sherri przeczytała jego książkę „Rak pokonany! Jak biedni i bogaci zdrowieją w zagranicznych klinikach” [Cancer Defeated! How Rich and Poor Alike Get Well in Foreign Clinics]. (więcej informacji o tym niezwykłym raporcie tutaj www.cancerdefeated.com) Po przeczytaniu tej książki i rozmowie z Frankiem, Sherri wybrała dr Geronimo Rubio z American Metabolic Institute, Hospital San Martin, w Tihuanie. Specjalnością dr Rubio jest immunoterapia. Znany jest jako „tihuański terminator guzów”. Sherri mówi o nim, że swój zawód wykonuje z wielką pasją. Sherri i Marion pojechały do Tihuany do szpitala dr Rubio. Oprócz najnowocześniejszego laboratorium i sprzętu medycznego, szpital dr Rubio ma bonus dla pacjentów i towarzyszących im osób: oczyszczany ozonem basen pośród drzew palmowych pod meksykańskim słońcem. Dr Rubio pokonał raka Marion kombinacją naturalnych i konwencjonalnych terapii, łącznie z niską dawką radioterapii i metodą potencjalizacji insuliny [ang. insulin potentiation therapy - IPT], techniką zwiększającą skuteczność chemioterapii. IPT jest bardzo sprytną metodą, która oszukuje komórki rakowe: tracą ostrożność i mogą zostać zabite: w celu ich zniszczenia wykorzystuje ich głód na cukier. Stosując insulinę, najpierw pozbawia komórki rakowe cukru. Kiedy głód cukru osiągnie szczyt, pozwala im dostać trochę cukru - razem z małą dawką chemioterapii. IPT ma dewastujący skutek na komórki rakowe, bez osłabiania zdrowych komórek. Mała dawka chemii nie sprawia żadnych problemów, odwrotnie do amerykańskiej wysokiej jej dawki. Nie traci się nawet włosów. Marion nie straciła włosów poddając się IPT! Z pomocą dr Rubio pozbyła się raka. I cieszy się z następnej wizyty do Tihuany na badanie. Sherri teraz wie, że rak jej matki wrócił, bo zaniechała zalecany przeze mnie 6-miesięczny plan żywieniowy. Wielki błąd! Powrót do złych zwyczajów zmienił chemię organizmu z alkalicznego na kwasowy. Teraz Marion zobowiązała się przestrzegać planu żywieniowego, łącznie z mieszanką dr Budwig, żeby zachować alkaliczność organizmu. Oto co powiedziała mi Sherri na temat pokonania raka: „Odpowiedzią jest tu alternatywna terapia! Sposób w jaki traktuje się raka w Ameryce jest archaiczny i barbarzyński. Tu tylko chodzi o pieniądze, a nie o leczenie. To nie jest wina lekarzy, ich tylko włączono w ten system”. Sherri działała jako sprzymierzeniec matki w jej walce z rakiem. Mówi: „Sprzymierzeniec jest kluczowy w wyleczeniu się z raka. Jeśli chcesz się wyleczyć i prowadzić dobre życie, musisz być w alternatywnym świecie. Mama ma wspaniałe życie. I absolutnie uważam, że nie miałaby go. Już by jej nie było. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości”. W ostatnich kilku latach Sherri pomogła innym pokonać raka. Często jej bliscy i przyjaciele szukają u niej Bill Henderson porad zdrowotnych. Na zakończenie Sherri powiedziała: „Ty zmieniłeś życie moje i mamy. To było niesamowite”. Kobieta z Płd. Karoliny zdumiewa lekarza W 2005 roku, 69-letnia Alla z Płd Karoliny dowiedziała się, że oprócz innych problemów ze zdrowiem, ma raka jelita grubego i potrzebowała dializy nerek. Ponadto była diabetykiem, więc miała przed sobą stromą ścieżkę. Przeszła operację, radiację i chemię, przez co straciła włosy. Po tych wszystkich terapiach Alla uważała się za „wyleczoną”. Była na tyle pewna, że swoją perukę przekazała wydziałowi chemioterapii. Ale półtora roku później rak wrócił, i Alla powiedziała: „Będę musiała kupić kolejną perukę”. Do wiosny 2007 miała chemioterapię. Lekarze przekazali jej złą wiadomość: „Uporządkuj swoje sprawy. Nic więcej nie możemy dla ciebie zrobić”. Nad jej głową zawisł miecz Damoklesa. Córka Alli - Cathy, próbowała przekonać ją do rozważenia terapii alternatywnych i powiedziała jej: „Czy teraz jesteś gotowa posłuchać? Czy teraz chcesz spróbować czegoś innego?” Nad głową Alli wisiał wyrok śmierci. Przynajmniej tak powiedzieli jej lekarze. Nie miała nic do stracenia jeśli spróbuje czegoś nowego. Cathy przekonała matkę do zmiany na zdrową dietę, taką jak opisuję w rozdziale 5 tego raportu. Poprosiła matkę tylko o 100-procentowe zobowiązanie i współpracę w tym planie: żadnych oszustw! Alla się zgodziła. Cathy przeczytała moją książkę „Bez raka” STRONA 23 i pomogła matce dostosować się do moich wskazówek. Alla stosowała ten program przez 6 tygodni i zrozumiała, że mieszanka oleju lnianego z twarożkiem była jak „Sherman”, czyli tak potężna jak czołg Shermana w jej walce z rakiem Zdumiony lekarz powiedział jej: „Rób dalej to co robisz”. Na następnej wizycie lekarz był zaskoczony i powiedział Cathy: „Hmmm. Ostatnim razem kiedy badałem twoją matkę jej guz pod żebrem był wielkości ziemniaka. Teraz jest mały”. Alla wiedziała, że alternatywny program zadziałał. Lekarz był pod tak dużym wrażeniem. Mimo, że Alla pokonywała raka, traciła zdrowie przez dializę nerek. Zawsze po powrocie z dializy dostawała drgawek i było jej zimno. Nie mogła żyć bez dializy, ale nienawidziła jej i zrezygnowała. Powiedziała lekarzowi: „Nie chcę już żadnych dializ”. Odpowiedział: „Bez dializy masz 10 dni”. I w ciągu 10 dni zmarła, nie z powodu raka, a choroby nerek. Ale czytaj dalej! Alla nie zmarła na próżno! To czego dowiedziała się Cathy, jej córka, o leczeniu raka, uratowało życie innej osobie. Lekarz mówi: „Co się dzieje? Jej rak się roztapia”. Pewnego dnia na początku roku 2008 Cathy wpadła na znajomą o imieniu Peggy. Kiedy ta wspomniała, że jej 80-letnia matka, Buelah, umiera na raka płuc, Cathy natychmiast przystąpiła do działania. Złapała moją książkę, zaniosła znajomej i powiedziała: „Nie wiem co o tym myślisz, ale to nie żart. Przeczytaj rozdział o diecie, a potem całą książkę”. 10 marca 2008 roku, matka Peggy Beulah, usłyszała od lekarza wyrok śmierci: „Nie mamy dla ciebie żadnej terapii. Zostało ci 6 miesięcy życia”. Lekarz wyraźnie powiedział, że nie ma już żadnej nadziei. Beulah odpowiedziała mu spokojnie: „Dobry Bóg mnie wyleczy”. Miała silną wiarę. Kiedy rozmawiałem z Cathy przez telefon, powiedziała mi: „Nie mogłam odłożyć twojej książki”. Po przeczytaniu jej kupiła świeży olej lniany i twarożek i przestawiła matkę na metodę dr Budwig. Beulah rozpoczęła również mój plan żywieniowy, a później dodała herbatę Essiac. ciąg dalszy za tydzień Kup w GŁOSIE broszurę Jak wyleczyć prawie każdy nowotwór Bill Henderson, Andrew Scholberg By otrzymać streszczenie książki po polsku - (wszystkie odcinki publikowane w GŁOSIE - 31 str. maszynopisu, proszę wypisać czek na $13 na “GŁOS PUBLISHING Inc.” i przesłać na adres: 52 Mabelle Ave. Unit 612, Toronto, Ontario M9A 4X9. Proszę podać swój adres. Prześlemy skrypt do domu. Tel. 416.993.3143 FORUM STRONA 24 GŁOS nr 14 19-25.10.2016 Takie oto szczupaki (razem 7) złowił Janusz w Thanksgiving weekend w jeziorze Dalrymple niedaleko Simoce. Grupa turystyczna klubu “Piechur” dziękowała Bogu za opiekę modlitwą i spożyciem okazałego indyka w ośrodku wypoczynkowym gościnnych Ani i Krzyśka w Lake Dalrymple Resort (647.880.6291). Afera alkoholowa w polskim futbolu? Znany aktor masakruje piłkarzy! Po ujawnieniu w mediach w ostatnich dniach informacji o problemach alkoholowych w kadrze reprezentacji Polski głos zabrał aktor Cezary Pazura. - „Podobno sportowcy nie piją. Sportowcy tak. Ale czy piłkarze? Okazuje się że niekoniecznie…” - zaczyna aktor. Dalej wskazuje receptę na rozwiązanie problemu. „Afera alkoholowa w naszej drużynie reprezentacyjnej chyba się długo nie rozpłynie. To najdłużej działająca „bania” o jakiej słyszałem. A przed nami jeszcze kac. Wypić każdy może. Problem tylko ile, z kim i kiedy? I tu się zaczynają schody. Przed meczem raczej w ogóle, a z kolegami to już na pewno. Armenia słaba, ale wychodzi, że Polak na bani to Ormianin. Poziom ten sam. Ile to już karier złamała ta cholerna wóda! Sportowych, artystycznych, politycznych… Ni ma na nią siły! Na tę wódę. Alkohol w ogóle jest do bani! Widzieliście kiedyś Ronaldo z kieliszeczkiem? Ten chłop słowa alkohol nie ma w swoim słowniku. Sport i wóda nie idą w zestawie. Poczekajcie chłopcy. Wasze kariery kończą się w trzydziestym piątym, czterdziestym roku życia max. Macie jeszcze drugie tyle na picie. A forsy tyle, że możecie pić bez przerwy nawet 300 lat! I wtedy łaskawie możecie zacząć hołdować powiedzeniu klasyka: „Ciepłą wódkę??? O piątej rano??? Z panem??? Z największą przyjemnością!” Wujek Czarek Czas na... uœmiech! Żona dzwoni do męża: - Kochanie, w naszym samochodzie lusterko odpadło. - Jak to się stało? - Policjant w protokole napisał, że dachowałam. - Tato, chciałam ci powiedzieć, że jestem zakochana. Adama poznałam na eDarling, potem zostaliśmy przyjaciółmi na Facebooku, często gadaliśmy na WatsApp, teraz oświadczył mi się na Skype. - Córciu, wobec tego weź ślub na Twitterze, dzieci kupcie na eBay, a po kilku latach, jak ci się mąż znudzi, to wystaw go na Allegro. Na ławce w parku siedzi smutny pan, w ręku trzyma butelkę. Siedzi i tylko w nią patrzy. Nagle podchodzi dresiarz, siada obok, zabiera facetowi flaszkę, wypija jednym łykiem zawartość i beka potężnie. Smutny dotąd mężczyzna zaczyna płakać. - Stary, nie becz, żartowałem - mówi zakłopotany dresiarz. - Obok jest monopolowy, kupię ci nową flaszkę. - Nie o to chodzi - tłumaczy mężczyzna. - Nic mi się nie udaje. Zaspałem i spóźniłem się na bardzo ważne spotkanie. Moja firma nie podpisała kontraktu, więc szef mnie wywalił. Wychodząc z firmy zobaczyłem, że ukradli mi samochód, więc wziąłem taksówkę do domu. Kiedy taksówka Bilety tylko w przedsprzedaży: Informacje: 416-993-3143 odjechała, zorientowałem się, że zostawiłem w niej portfel ze wszystkimi dokumentami. - A w domu co? - W domu moja żona zdradza mnie z najlepszym przyjacielem! Postanowiłem więc popełnić samobójstwo. Przygotowałem sobie truciznę... i nagle przychodzi palant, który mi ją wypija... Feminizm kończy się, gdy... trzeba wnieść szafę na 8 piętro. Dresy to najtroskliwsi ludzie jakich znam. Zawsze jak przechodzę obok nich to pytają czy mam jakiś problem. Strażacy założyli zespół muzyczny. Na pierwszej próbie kapelmistrz pyta: - Jaka jest różnica między fortepianem a skrzypcami? - Fortepian dłużej się pali! wszystkie biura PIAST Travel, “Something Special” - Wisła Plaza, Queen Syrena Travel. Dżdżownica do dżdżownicy. - Cześć! - Cześć! - Jest twój stary w domu? - Nie, przyszły chłopaki i zabrały go na ryby. - Panie kelner, co macie do jedzenia? - Proponuję pieczeń huzarską... - A co to ja huzar, żebym jadł huzarską? - To może pieczeń wieprzową? - O tak, bardzo proszę. Stoi sobie pijaczyna pod ścianą kasy biletowej PKP. Podchodzi do kasy student i mówi: - Połówkę do Radomia. A pijaczek na to: - A ja... ćwiartkę na miejscu.