Głos nr. 14 (2016)

Transkrypt

Głos nr. 14 (2016)
Nagi PiS i jego dwór - co dalej?
GŁOS
prof. Raźny:
AK = UPA czyli przyrodniczy film o Żydach
Macierewicz pogrąża Polskę?
Nasze wartości:
Tu jest miejsce na Twoją
reklamę - niskie ceny!
GŁOS sprzedaje się najlepiej... Sprawdź
tel. 416.993.3143
[email protected]
BÓG
Rodzina
Ojczyzna
No. 14
Toronto
Plan był prosty: Zarządzać
wszystkimi krajami świata
Tygodnik dla osób myślących
Z
bigniew Brzeziński był pilnym
uczniem mistrza angloamerykańskiej geopolityki, sir Halforda Mackindera. Od niego czerpał
pomysły na totalną hegemonię mocarstwowości amerykańskiej. Plan był
prosty: zarządzać wszystkimi krajami
świata.
19-25.10.2016
$1.50 (incl. GST)
W zamierzeniu
te dwa hasła i
kryjące się za
nim ideologie,
miały przekonać
społeczeństwo do
niezależności ich
podstawowych
praw i wolnych
przepływów ekonomicznych.
Rezultat: hasła
sprzedały się znakomicie. Większość światowego
społeczeństwa nie wyobraża sobie życia
bez wolnego rynku i demokracji.
Czy Amerykanie zrealizowali
zaplanowany cel?
Akcja 1: Architekci powojennego,
zdominowanego przez USA globalnego porządku świata, otwarcie
postanowili nie nazywać go „imperium”. Zamiast tego Stany Zjednoczone miały projektować swą imperialną władzę pod pozorem kolonialnego „wyzwolenia” czyli propagować:
„demokrację” i „wolny rynek”.
Akcja 2:
Militarna i gospodarcza
kontrola Rosji.
Rezultat: to co udało się po 1989
roku, czyli zbankrutowanie ZSRR
i kilka razy próby unicestwienia Rosji,
dzisiaj jest mrzonką. W wielu projektach Rosja i USA dogadują się.
Jednak USA definitywnie przegrało
walkę o kontrolę nad Rosją. Jedyną
możliwością przejęcia kontroli nad
naszym sąsiadem jest całkowite
zrównanie Rosji z ziemią. Ich planem
jest wywołanie wojny między innymi
na terenie Polski. Jestem przekonany,
że wszystko zrobią, aby taką wojnę
wywołać.
Dlaczego?
Trzecia wojna nadchodzi czy ju¿ trwa?
Polskie dzieci - wracajcie do gniazda!
M
iędzynarodowy konflikt na
globalną skalę jest realny twierdzą eksperci od wojskowości. I już dyskutują o incydentach, które doprowadzą do jego
wybuchu. Inwazja zielonych ludzików
na Łotwę, zatopienie brytyjskiego
lotniskowca na Bałtyku albo zderzenie
samolotów amerykańskiego i rosyjskiego - to tylko część z możliwych
scenariuszy. Przewidują one również,
że Polska znajdzie się w centrum tej
światowej konfrontacji
Przez pierwsze 20 dni wojny każdy
z mieszkańców St. Petersburga będzie
mógł otrzymać 300 gram chleba
dziennie - ogłosił w tym tygodniu mer
tego miasta. Nieco wcześniej ministerstwo ds. nadzwyczajnych zorganizo-
wało na terenie całej Rosji ćwiczenia
obrony cywilnej, które miały sprawdzić stan przygotowań do zwalczania
pożarów i innych „skutków katastrof
wywołanych przez człowieka”.
Zaangażowanych zostało ponad 200
tys. specjalistów, a zasięg ćwiczeń
objął 40 mln ludzi. Komunikatów na
temat tego typu działań rosyjskich
władz jest ostatnio nadzwyczaj dużo.
Jeszcze więcej jest informacji o ofensywnych działaniach Rosji. W obwodzie kaliningradzkim zostały rozmieszczone rakiety Iskander, które mogą
przenosić także ładunki jądrowe;
w tym samym czasie Rosjanie wysłali
na Morze Śródziemne okręty z podobnym arsenałem. Wiadomo też, że
rosyjska baza w Syrii będzie miała
stały charakter i uzyskała nowoczesną
obronę przeciwlotniczą (mimo że ISIS
nie posiada żadnego lotnictwa).
Według rosyjskich mediów Kreml
zabiega też o stworzenie podobnej
bazy w Egipcie oraz ponowne uruchomienie baz w Wietnamie i na Kubie.
We wrześniu dwa rosyjskie bombowce
dalekiego zasięgu Tu-160 dotarły od
strony Zatoki Biskajskiej do granicy
z Hiszpanią. Z kolei na Dalekim
Wschodzie nowo powstały dywizjon
bombowców strategicznych ma odpowiadać na działania Amerykanów na
Pacyfiku aż po Hawaje. Po co to
wszystko?
„Amerykanie bombardują naszych
chłopaków. Trzecia wojna światowa
nigdy nie była tak blisko” - w ten dramatyczny sposób zakończył swoje
ostatnie internetowe wystąpienie
cd. na str. 9
Aleksandr Dugin, ideolog rosyjskiego
neoimperializmu. Ze względu na swoje wpływy na Kremlu Dugin nazywany bywa „Rasputinem Putina”, względnie jego „mózgiem”. Swoje ostatnie
„orędzie” Dugin opublikował 20 września, czyli kilka dni po tym, jak amerykańskie lotnictwo zbombardowało
pozycje wojsk prezydenta Baszara alAsada, w wyniku czego zginęło 60
syryjskich żołnierzy. Amerykanie natychmiast przyznali się do pomyłki,
ale zdaniem Dugina atak był zamierzony i działania USA mogły oznaczać
wypowiedzenie wojny Rosji, która jest
sojusznikiem al-Asada. „To zupełnie
oczywiste, że USA przygotowują się
do rozpoczęcia wojny przeciw Rosji.
cd. na str. 15
POLSKA - ŚWIAT
STRONA 2
GŁOS nr 14
Duda podczas szczytu V4: „Nie ma zgody na żadne kwoty
i przymusowe przesiedlanie uchodźców”
19-25.10.2016
- Nikt nie będzie do Polski pociągami przywoził uchodźców. Co mają
z nimi zrobić polskie władze? Zamknąć
ich? - pytał retorycznie.
Prezydenci Polski (Andrzej Duda),
Słowacji (Andrej Kiska), Czech (Miloš Zeman) i Węgier (János Áder)
spotkali się w Rzeszowie.
- Jeżeli uchodźcy będą mieli pełną
swobodę przemieszczania, jak im się to
należy, to będą mieli w każdej chwili
prawo z Polski wyjechać. Granice są
otwarte. I zrobią to, a my nie będziemy
ich powstrzymywać, bo każdy obywa-
tel u nas zachowuje swoje prawa podkreślił Andrzej Duda.
- Wszyscy wierzymy, że nasze wspólne działanie w ważnych sprawach
europejskich, pokazywanie pewnej
naszej świeżości w Europie, bo mamy
jednak inną historię, niż Europa
Zachodnia, zwłaszcza jeżeli chodzi
o XX wiek, jest niezwykle ważne,
żebyśmy także przekazywali swoje
doświadczenia. Z jednej wszyscy się
zgodziliśmy, że czarne lata komunizmu, przez które przeszły nasze narodu,
powodują że w naszych społeczeństwach jest niezwykle silny duch wolności. Tamto doświadczenie nauczyło nas
jednego - walki z wszystkim, co
próbuje się nam z zewnątrz narzucić mówił prezydent Andrzej Duda.
WikiLeaks ujawniło tajną korespondencję szefa kampanii prezydenckiej
Hillary Clinton Johna Podesty. Amerykańscy katolicy są w szoku. Sztab
wyborczy Clinton domagał się między
innymi „szacunku dla równości płci
w Kościele Katolickim”.
W mailu z 2012 roku Podesta przyznał, że pomógł założyć dwie katolic-
kie organizacje, których celem jest
wywołanie zmian w Kościele katolickim. Była to odpowiedź na korespondencję od Sandy’ego Newmana, szefa
lewicowej organizacji Voices for
Progress, w której pisze on o „potrzebie Katolickiej Wiosny”, w której
katolicy sami wystąpią o zakończenie
średniowiecznej dyktatury i wprowa-
dzenie nieco demokracji, szacunku dla
równości płci w Kościele katolickim”,
a także proponuje, by to ludzie od
Clinton „zasiali nasiona rewolucji”.
Podesta mu odpowiedział, że właśnie
po to, by wesprzeć zmiany -stworzyliśmy Catholics in Alliance for the
Commom God (CACG) podobnie jak
Catholics United. Kierowana przez
dyrektora Freda Rotondaro, który
twierdzi, że „seks gejów pochodzi od
Boga” Catholics in Alliance for the
Commom God (CACG) nawołuje do
kapłaństwem kobiet, antykoncepcji,
natomiast „Catholics United” krytykowała biskupów, za odmowę udzielania
komunii proaborcyjnym politykom.
Podczas konferencji prasowej podsumowującej szczyt Grupy Wyszehradzkiej, który odbywał się w Polsce,
prezydent Andrzej Duda odniósł się do
kwestii imigrantów i uchodźców.
Clinton chce od środka zniszczyć Kościół Katolicki
w USA - ujawniono tajną korespondencję
Brawa! Minister Ziobro wysłał pełnomocnika, który ma zapoznać
się ze sprawą uwięzionego Zygmunta Miernika!
RP Tadeusza Woźniaka z Zygmuntem
Miernikiem. O planowanym spotkaniu
opinie publiczną poinformował minister Ziobro na antenie TVP INFO w porannym programie "Gość poranka".
W czasie rozmowy Zygmunt Miernik poinformował przedstawiciela ministra Ziobry, posła Tadeusza Woźniaka o następujących oczekiwaniach:
1. Uznanie statusu więźnia politycznego na podstawie art. 107 ust. 1
kkw;
2. Wniesienie kasacji;
3. Udzielenie przerwy w odbywanej
karze na czas rozpoznania kasacji.
To sprawa, którą jak najszybciej
należy rozwiązać! Działacz społeczny
Zygmunt Miernik odsiaduje wyrok
więzienia za rzut tortem w sędziego!
Po roku rządów PiS, zamiast złodziei
o oszustów dojących państwo, siedzi
człowiek protestujący wobec niesprawiedliwości wymiaru sprawiedliwości. Ale protesty przynoszą skutek!
We czwartek 13.10.br., z inicjatywy
Ministra Sprawiedliwości - Prokuratora Generalnego RP Zbigniewa Ziobry
odbyło się spotkanie na terenie
Zakładu Karnego w Wojkowicach
pełnomocnika ministra, posła na Sejm
Pentagon zlecał brytyjskiej firmie produkcję fałszywych nagrań al-Kaidy
Dziennikarskie Biuro Śledcze odkryło
tajemnicze powiązanie Pentagonu z brytyjską firmą, zajmującą się relacjami publicznymi i marketingiem. W przeszłości,
otrzymała ona od amerykańskiego rządu
540 milionów dolarów za stworzenie
fałszywych nagrań z "terrorystami" z alKaidy w roli głównej.
Bell Pottinger, jedno z największych
przedsiębiorstw tego typu w kraju, jest
GŁOS
Tygodnik dla myślących
52 Mabelle Ave. Unit 612
Toronto, Ontario M9A 4X9
tel. 416.993.3143
[email protected]
zamieszane w liczne skandale lobbingowe.
Tym razem ujawniono współpracę z Pentagonem, która odbywała się w kwaterze
głównej w Bagdadzie. Zajmowano się tam
przede wszystkim produkcją fałszywych
filmów propagandowych al-Kaidy.
Były pracownik, Martin Wells, poleciał
do Iraku i dotarł do strzeżonego budynku.
Eskortowano go na 6 piętro, gdzie roiło się
od strażników. Jak sam przyznał, otrzy-
Wydawca: Głos Publishing
Redaktor naczelny:
Wiesław Magiera
Publicyści:
Grzegorz Braun, Stefan Skulski, Aleksander Szycht, Piotr Jakucki, Maria Pyż, Stanisław Michalkiewicz, Małgorzata Todd,
Edward Dusza, Wiesław Cypryś, Jan
Ciechanowicz, Jerzy Dąbrowski, Władysław Korowajczyk, Aleksander Szumański.
mywał szczegółowe polecenia - filmy
musiały trwać 10 minut, posiadać odpowiedni format i prezentować propagandę
al-Kaidy. Oczywiście na miejscu nie było
żadnych terrorystów. Islamskie materiały
propagandowe były fałszywe.
Zamieszana w skandal firma Bell
Pottinger pojawiła się w Iraku tuż po
amerykańskiej inwazji w 2003 roku.
Publikowane teksty niekoniecznie
odzwierciedlają stanowisko
redakcji.
Nie odpowiadamy za treść ogłoszeń
i publikowanych listów do redakcji.
Nie wszystkie nadesłane listy
są publikowane.
Nie zwracamy materiałów
nie zamówionych.
Materiały własne oraz agencyjne
i internetowe.
W jednym punkcie, zatrudniono niemal
300 brytyjskich i irackich pracowników.
Sprawa była dobrze znana agencji CIA,
Radzie Bezpieczeństwa Narodowego oraz
Pentagonowi, który podpisywał kontrakty
z brytyjską firmą w latach 2007-2011. Po
tym czasie amerykańscy żołnierze opuścili
Irak a firma Bell Pottinger zakończyła
swoją działalność.
Prenumerata - subscription
Kanada -1 rok - $100, pół roku $ 50
Kanada -1 rok ekspresowo
$170
USA - 1 rok ekspresowo
$220
USA - pół roku ekspresowo $110
Internetem pdf - 1 rok - tylko $35
Proszę przesłać czek lub
Money Order na: Glos Publishing
52 Mabelle Ave. Unit 612
Toronto, Ontario M9A 4X9
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
POLSKA - ŚWIAT
STRONA 3
Podniesiona to miała być kwota wolna od podatku, a nie podatki!
Podniesiona to miała być kwota
wolna od podatku, a nie podatki.
Zarżnięcie klasy średniej jednolitą
daniną fiskalną to nie jest "dobra
zmiana".
Rządzący coraz głośniej mówią
o pomyśle zastąpienia podatku PIT,
składek na ZUS i ubezpieczenia
zdrowotne jednolitą daniną. Idea sama
w sobie jak najbardziej słuszna, diabeł
tkwi jednak w szczegółach.
Z ujawnionych do tej pory informacji wynika, że od stycznia 2018 r.
obowiązywać będzie kilkanaście (!)
progresywnych stawek opodatkowania, które najmocniej uderzą
w przedsiębiorców i samozatrudnionych. Zamiast uproszczenia systemu
spora grupa ludzi dostanie "jednolicie
wyższy" podatek do zapłacenia, a to
nie jest "dobra zmiana".
Po tym jak PiS podjął decyzję o pod-
wyżce stawek VAT od stycznia 2017 r.
(w mediach mówi się o "wydłużeniu
obowiązywania podwyższonych stawek", choć formalnie jest to odrębna
decyzja rządu o ich podwyższeniu),
zanosi się na kolejne fiskalne uderzenie w sporą grupę ludzi. Tym razem
nie oberwą wszyscy, lecz tylko tzw.
klasa średnia, przedsiębiorcy oraz
samozatrudnieni.
Jednolita danina fiskalna zgodnie
z założeniami rządu będzie wybawieniem dla najbiedniejszych warstw
społecznych. Dla nich przewidziana
jest stawka 10 proc. podatku, co
oznacza, że w skali miesiąca zostanie
im w kieszeni nawet kilkaset złotych.
Im ktoś jednak więcej zarabia (i nie
mówimy tutaj o jakiś gigantycznych
zarobkach), tym dotknie go więcej
progresywnych stawek podatkowych
(rząd planuje, że będzie ich kilkanaście). W praktyce oznacza, to że
otrzymujący wynagrodzenia nieco
tylko wyższe od tzw. średniej krajowej
oraz większość przedsiębiorców
i samozatrudnionych pod reżimem
jednolitej daniny fiskalnej będzie
zobligowana oddać państwu więcej
niż do tej pory.
Pierwsze rządy PiS (2005-2007)
charakteryzowały się wieloma obniżkami podatków i danin publicznych.
Niestety, wiele wskazuje na to, że
drugi okres rządów PiS (2015-) pod
względem fiskalnym będzie zaprzeczeniem tego pierwszego. Partia
Kaczyńskiego w kwestiach podatkowych coraz mocniej wchodzi w buty
Platformy Obywatelskiej i - co gorsze
- całkiem dobrze się w nich czuje.
Anna Wiejak
Ucieczka z Polski nawet kolejnego miliona młodych?!
Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców,
uważa, że reforma podatkowa rządu
PiS spowoduje ucieczkę z Polski
nawet kolejnego miliona młodych
ludzi.
stronach wei.org.pl Kaźmierczak. „Po
prostu na Zachodzie od takich dochodów w takiej wysokości w zasadzie nie
płaci się podatków!” - zauważa.
- „Uznanie osoby zarabiającej 5 czy
10 tysięcy miesięcznie za bogacza –
krwiopijcę i chęć opodatkowania go
40% podatkiem – spowoduje ucieczkę
z Polski od 500 tysięcy do 1 miliona
młodych z dużych miast” – pisze na
Jego zdaniem 2,5 miliona ludzi
z małych miast głównie wypędziły
trzy rzeczy:
1) Drastyczne opodatkowanie najniższych wynagrodzeń i małej działalności gospodarczej, które (wliczając
ZUS) w wielu przypadkach sięgało
nawet… 75%!!!! Młody człowiek po
prostu kalkulował, ze jeśli w Polsce na
starcie zarobi na etacie 60 tysięcy
rocznie, to rząd mu zabierze z tego
ponad 24 tysiące, a jeśli to samo stanie
się w Anglii – zabierze mu 2 tysiące.
Ponad 10 razy mniej! Podobnie
w przypadku małej działalności
gospodarczej - w Polsce 50-75%,
w Anglii - grosze.
2) Płytki rynek mieszkań na wynajem, co zawdzięczamy słynnej
ustawie o ochronie lokatorów, która
odcięcie prądu niepłacącemu rachun-
ków lokatorowi traktuje jak przestępstwo kryminalne. W związku z tym
nikt nie buduje mieszkań na wynajem,
a mieszkania w Warszawie czy
Wrocławiu droższe niż w Dublinie czy
Glasgow.
3) Nieuczciwa konkurencja - młody
człowiek w małym mieście widział, że
jest dobry, a nie może dostać dobrej
pracy, bo nie ma „układów”, a inni,
niekoniecznie dobrzy, mają dobrą
pracę.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie
Obrony Narodowej Tomasz Szatkowski w odpowiedzi na interpelację
posłów Bartosza Józwiaka i Tomasza
Rzymkowskiego potwierdził ostatecznie spekulacje mediów, które informowały, że na Ukrainie przebywają
polscy żołnierze z jednostek specjalnych.
- Z Jednostki Wojskowej Komandosów został wydzielony komponent
Wojsk Specjalnych (…) skierowany,
w celu szkoleniowym, w rejon miejscowości Kropywnyćkyj (do dnia 14
lipca br. pod nazwą Kirowohrad),
leżącej w odległości ok. 500 km od
Doniecka i ok. 700 km od Ługańska
(...) w przypadku powyższego komponentu nie mamy do czynienia ze
skierowaniem na terytorium Ukrainy
w celu użycia w konflikcie zbrojnym
lub dla wzmocnienia sił państwa albo
państw sojuszniczych, w misji pokojowej czy w akcji zapobieżenia aktom
terroryzmu lub ich skutkom [...] lecz
z pobytem jednostek wojskowych poza
granicami państwa (w celach szkoleniowych) - czytamy w odpowiedzi na
poselską interpelację.
MON potwierdza wysłanie polskich
komandosów na Ukrainę
Zadaniem 27 polskich żołnierzy
będzie szkolenie pododdziałów ukraińskich. Szkolenie prowadzone przez
polskich żołnierzy realizowane będzie
w ramach Wspólnej Międzynarodowej
Grupy Szkoleniowej Ukraina (Joint
Multinational Training Group – Ukraine).
Szkolenie prowadzone przez polskich żołnierzy realizowane będzie
w ramach Wspólnej Międzynarodowej
Grupy Szkoleniowej Ukraina (Joint
Multinational Training Group - Ukraine, JMTG-U). Uczyć się od nich będą
Ukraińcy z ok. 50-osobowej kompanii
ze składu 3. Pułku Wojsk Specjalnych
Ukrainy, a przedmiotem kursu są zagadnienia taktyki małych pododdziałów piechoty, szkolenia strzeleckiego i medycyny pola walki.
Holenderscy politycy w 2002 r.
zalegalizowali eutanazję dla tych,
którzy cierpieli ból nie do zniesienia,
a którzy nie mieli szans na wyleczenie.
Teraz ministrowie zdrowia i sprawiedliwości przygotowują projekt –
wbrew rekomendacjom komisji parlamentarnej – pozwalający uśmiercić
osoby, uważające, że „życie jest zbyt
skomplikowane”.
Holenderski plan rozszerzenie tak
zwanego wspomaganego umierania
przewiduje „ostrożne poradnictwo”.
W liście skierowanym do parlamentu
w środę ministrowie zdrowia i sprawiedliwości stwierdzili, że ludzie,
którzy by „dobrze przemyśleli swoje
stanowisko i uznali, że ich życie jest
zbyt skomplikowane, pod ścisłym
nadzorem i po spełnieniu pewnych
kryteriów, mogliby zakończyć życie
w sposób godny".
Już w tej chwili holenderscy medycy
„pomagają” umrzeć terminalnie chorym pacjentom, osobom cierpiącym
z powodu demencji i innych chorób
psychicznych. Tyko w 2015 r. lekarze
uśmiercili 5 tys. 516 osób, co stano-
wiło 3,9 proc. wszystkich zgonów
w całym kraju.
Minister zdrowia Edith Schippers
zapewniła, że „ze względu na to, iż
chęć samodzielnego wybrana końca
życia występuje głównie u osób
w podeszłym wieku, nowy system
będzie ograniczony do nich”.
Inicjatywa ministrów zaskoczyła
posłów, ponieważ komisja parlamentarna powołana w celu zbadania kwestii ewentualnego rozszerzenia prawa
eutanazyjnego, rekomendowała, by
tego nie robić. Stwierdziła, że „takiej
potrzeby nie ma".
Ministrowie z tym się jednak nie
zgodzili. "Rząd jest zdania, że projekt
ustawy o pomocy w umieraniu ludzi,
którzy cierpią nieznośnie - chociaż bez
przyczyny medycznej - i tracą nadzieję,
jest projektem uzasadnionym”- napisano.
Nowa ustawa ma się pojawić do
końca 2017 roku.
MON potwierdza wysłanie polskich komandosów na Ukrainę
A zatem potwierdziły się podejrzenia o poufnym wysłaniu polskich
żołnierzy na Ukrainę. Bez zgody
Sejmu.
Masz skomplikowane życie? “No problem”... Holendrzy pomogą umrzeć
GŁOS
szukamy Prawdy, bez “kantów”
SPOJRZENIA
To nie żaden Grey, tylko Grygielko
STRONA 4
Przegląd prasy
prawicowej
WPIS
Trafił mi w ręce miesięcznik o nazwie WPIS. Myślałem, że traktuje on o
tym co dzieje się „w PiS”. Ale nie,
małymi literami napisane - miesięcznik kulturalny. Potwierdza to wizerunek znanego koryfeusza kultury Antoniego Macierewicza - na okładce.
Szukałem w środku coś o kulturze
i nie znalazłem. Najbliżej był tekst dr
Justyny Chłap-Nowakowej o trzech
żonach Henryka Sienkiewicza. Nie
miał łatwego życia pan Henryk. Z drugą żoną był tylko dwa tygodnie, a rozwodził się dwa lata. Takie panie,
ciężkie czasy były.
Ale kto by wytrzymał, jak teściowa
pojechała z małżonkami w podróż
poślubną i tam już dostrzegła „porywczy charakter zięcia”. Zięć wzajemnie,
uważał, że ma do czynienia z „chmurą
pełną klęsk i prawdziwą plagą życia”.
Teściowa sprawę wzięła na siebie
i „wydreptała” w Rzymie unieważnienie tego małżeństwa. Też miło z jej
strony, gdyż pisarz mógł w ten sposób
ożenić się, już szczęśliwie, po raz trzeci.
Z pism nieocenionego Antoniego
Macierewicza jeden krótki fragment
z roku 1976, ale jakże aktualny:
„Niepodległość ma jeden kształt.
Wiele postaci ma niewola. Od okupacji
po autonomię, choćby byłą ona tak
szeroka jak autonomia Polski czy
Puerto Rico (prawda, jak brzmi
nietaktownie - Polska i jakieś Puerto
Rico. Więc dla przypomnienia tylko:
Puerto Rico jest wolnym i niepodległym państwem całkowicie dobrowolnie stowarzyszonym z USA). (…) Nie
ma dziś wolności i demokracji poza
niepodległością”.
No właśnie. Wolne i niepodległe
Puerto Rico; tak to widział pan Antoni
już w roku 1976. I po czterdziestu latach, gdy stanowisko w polskim rządzie objął pan Robert Grey, obywatel
USA, jesteśmy jakby bliżej tego ideału. A Macierewicz okazał się wielkim
prorokiem. Chyba zacznę studiować
inne jego pisma.
„Do Rzeczy”
Czasy przyszły, proszę państwa takie, że aby się dowiedzieć, co się
szykuje w polityce, trzeba czytać
między wierszami i słuchać plotek. Bo
jak będziesz słuchał rządowej telewizji
to niczego się nie dowiesz, a tylko się
wk… No jak za starej komuny. I dlatego rubryka „dwaj panowie g” to najciekawsza rubryka w „Do Rzeczy”.
A tam piszą: „[Kurski] demonstracyjnie czytał „Pod wulkanem” Malcolma Lowery’ego, bo zauważył, że
egzemplarz tej słynnej powieści jeździ
na siedzeniu limuzyny Kaczora-Dy-
ktatora. Niestety okazało się, że książkę czytał kierowca, a nie pasażer: No
i cały fortel [by się przypodobać
Prezesowi] na nic.”
Dziwny ten Kurski, przecież Prezes
sam niedawno powiedział, że czyta
„Księgi Jakubowe”. Mógłby Kurski
zaprosić Jarosława do teatru w Gdańsku gdzie grają spektakl na tym oparty;
szczególnie akt drugi, który zaczyna
się orgią seksualną, mógłby mu się
spodobać.
Dalej w tej samej rubryce: „à propos
premiera Mateusza. Warszawski Hotel
InterContinental to arcyciekawe miejsce. Ostatnio zaobserwowano tam bar-
dzo ciekawą konstelację osób. Kolejno
po sobie weszli wicepremier rządu
polskiego, szef największego polskiego
banku oraz szef pewnej partii na N”.
Oficjalnie odgrywamy konflikt, a po
cichu się dogadujemy. „Okrągły stół”
wiecznie żywy.
Ten Robert Grey, obywatel amerykański to „okazuje się, że to nie żaden
Grey, tylko Grygielko, syn Zdzisławy
i Czesława”. To nie zmienia jednak faktu, że jest obywatelem amerykańskim
i temu państwu jest lojalny, a jako taki
nie powinien pełnić funkcji wiceministra w polskim rządzie, chyba, że
schodzimy do poziomu jakiejś republiki bananowej czy innego Puerto Rico.
A tak à propos, to Puerto Rico jest
blisko bankructwa.
Piotr Gociek o wymowie filmu
„Wołyń”: „Stwierdzenie Smarzowskiego, że to nie Polacy byli krwiożerczymi
„sąsiadami”, ale stali się ofiarami
„sąsiedzkiej aktywności”, to herezja,
której salony III RP wybaczyć nie
mogą. „Wołyń” tym samym uderza
w samo serce mitu lansowanego przez
wpływowe środowiska III RP, mitu
o Polakach jako narodzie sprawców.
Oczywiście nikt wprost takiego zarzutu
nie sformułuje. Będzie on ubierany w
fałszywą troskę o losy pojednania
polsko-ukraińskiego.”
Nie tylko lewicowo-liberalny salon
ma problem z Wołyniem, ale także
różnej maści pogrobowcy Giedroycia,
neosanacja i zwyczajne rusofoby.
W numerze także dodatek specjalny
„Wołyn ‘43”. Dużo wstrząsających
relacji Polaków, którzy uratowali się
z piekła banderowskiego ludobójstwa.
Na przedostatniej stronie Waldemar
Łysiak o Islamie („Religia pokoju”);
zacytuję jego pogląd na rolę USA we
wprowadzaniu wojującego Islamu do
Europy: „Amerykanie, kierowani swą
polityczną mądrością, bombami zrzucanymi na chrześcijańską Serbię
budowali islamskie Kosowo do pary
dla islamskiej Albanii (sam bin Laden
wizytował kosowskie obozy szkoleniowe muzułmańskich „bojowników”)”.
Tak nas broni Ameryka.
„wSieci”
A tam „Przegląd tygodnia Mazurka
& Zalewskiego”: „jednak PiS różni się
od Platformy. W PO, kiedy Ewa
Kopacz zostawała marszałkiem Sejmu,
zawistne koleżanki zaczęły dość
paskudnie ją obgadywać (pamiętają
państwo te teksty o „Miss Łupież” etc)
Z kolei w PiS, kiedy Beata Szydło
została premierem, koleżanki albo
milczą albo chwalą. Serio, takie są.
Nie chcemy wyjść na seksistów, ale te
pisówki to jakieś takie kobiece są, jak
Anna Grodzka. Za to faceci pisowscy
ładują, ile wlezie. Zwłaszcza wśród
starych pecetowców do dobrego tonu
należą uwagi jak ta, rzucona przez
pewnego wiceministra: “Konsultowałem to z Jarkiem, Beata jeszcze o niczym nie wie, dowie się w swoim czasie”…
O Morawieckiego spytaliśmy jednego z konstytucyjnych ministrów.
Odpowiedź zacytujemy w całości:
”Korporacyjny zakapior, który już
niejedno korpomorderstwo ma na
koncie”.
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
Felieton Marty Kaczyńskiej tym
razem o aborcji: „Prawo kobiet do
podjęcia tej najdramatyczniejszej
decyzji nie było podawane w wątpliwość i przez obecną większość parlamentarną nie zostanie zakwestionowane”. I jeszcze: „lider tej partii
[PiS] nigdy nie był inicjatorem podejmowania prac nad zmianą obowiązujących przepisów”.
Chyba pani Marta coś wie o swoim
stryju i można jej wierzyć. Wszyscy,
którzy liczyli na to, że PiS zwiększy
ochronę życia nienarodzonych powinni przestać karmić się złudzeniami. No
i jeszcze te zachwyty bratanicy prezesa
nad „czarnym poniedziałkiem”: „Jest
jednak także przyczynkiem do optymistycznej refleksji. Niezależnie od powodu, który skłonił kobiety do wyjścia
na ulice, trzeba przyznać, że znaczna
grupa Polek doskonale potrafi się
zmobilizować i współpracować. Żeński
potencjał naszego społeczeństwa pozostawał chyba do tej pory niedoceniony i z całą pewnością należy go pozytywnie zagospodarować”.
Czyżby pani Marta chciała się włączyć w te klimaty i „pozytywne
zagospodarowywanie potencjału”? To
już śp. mama próbowała i efekt, jak
pamiętamy, nie był zachęcający.
„Gazeta Polska”
Zawartość taka jak zawsze, czyli
spiski, afery i tak dalej. Jedyny ciekawszy materiał to wywiad z Romualdem Niedzielką, autorem „Kresowej
księgi sprawiedliwych 1939-1945”,
który opowiada o sprawiedliwych
Ukraińcach ratujących Polaków przed
krwiożerczymi bandami nacjonalistów
z UPA. To jest koło 2,5 tys. uratowanych i ponad tysiąc ratujących.
Na pytanie - „Czy ratującym groziła
kara z rąk nacjonalistów? Czy przypominało to zagrożenie Polaków ratujących Żydów”, pada szokująca odpowiedź. „Różnica była taka, że nie było
to oficjalnie ogłaszane, jak w przypadku niemieckich rozporządzeń. Natomiast z praktyki działania wynikało
jednoznacznie, że „nie warto się narażać”. Przemocą zmuszano do zbrodni
i podobnie karano tych, którzy od
zbrodni się uchylali lub pomagali
ofiarom. To była sytuacja gorsza niż
z Polakami ratującymi Żydów. (….) Tu
śmierć groziła z rąk „swoich”, nie ze
strony okupanta, władzy narzuconej
siłą.”
Na dodatek pamięć o „sprawiedliwych” na dzisiejszej Ukrainie jest tłumiona gdyż: „to niezgodne z aktualną
polityką historyczną. Dominująca narracja jest ta, że banderowcy walczyli
o niepodległość, święta sprawę, i to
ich usprawiedliwia. Ktoś, kto pomagał
Polakom, był więc zdrajcą.”
A na koniec prowadzący wywiad,
Wojciech Mucha, martwi się filmem
„Wołyń”, bo według niego „pojawiają
się sygnały, że cześć Polaków przerzuca uczucia, które wywołuje film, na
OPINIE
Nagi PiS i jego dwór - co dalej?
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
K
prof. Anna Raźny
ról jest nagi - tak o PiS - jak
dziecko o pewnym cesarzu
z bajki Andersena - może
teraz powiedzieć każdy, nawet ten, kto
tylko pobieżnie analizował wydarzenia ostatnich tygodni w Polsce. Cała
prawda o tej partii wyszła już dawno
na jaw. Postawa wobec aborcji - z jednej strony - oraz CETA i TTIP - z drugiej, potwierdziły jedynie, iż przypisywanie jej atrybutów katolicko-konserwatywnych oraz narodowo-niepodległościowych jest zabiegiem czysto
propagandowym, opartym na kłamstwie. Obecnie prawdy tej nie da się
ukryć - nawet przy pomocy najbardziej skomplikowanych zabiegów
manipulacyjnych. Postawa wobec
prawnej ochrony dziecka poczętego
jest najwyższym jej sprawdzianem.
Jeśli bowiem w tej kwestii - o znaczeniu fundamentalnym dla istnienia
ludzkiego i przyszłości polskiego narodu - PiS wykazuje cynizm i notorycznie kłamie, to również w imieniu
Polski może - z poparciem opozycji walczyć z życiem ludzkim na różnych
frontach amerykańsko-natowskich
wojen - m.in. na Ukrainie i Bliskim
Wschodzie. Może bezkarnie dążyć do
wojny z Rosją na naszym terenie.
Może podpisać uderzające w egzystencję naszego narodu i resztki naszej
suwerenności umowy CETA oraz
TTIP. Może - jak pokazuje „dobra
zmiana” - wszystko, gdyż manipulowany przez rzesze pisowskich propagandzistów w „narodowych” i katolickich mediach pozwala mu na to
własny elektorat. Bezgraniczna wolność od odpowiedzialności przed
wyborcami pozwala ma na działalność
w obcych, antypolskich interesach.
Jest to klasyczny przypadek alienacji
wolnościowej, unieważniającej sumienie - zawsze prowadzi ona do zniewolenia. Tę postawę wolności PiS można
określić, parafrazując Dostojewskiego:
jeśli nie uznaje się prawa dziecka
poczętego do życia, wszystko jest dozwolone.
Zachowanie wobec obywatelskiego
dzisiejszych Ukraińców, także tych
mieszkających w Polsce. Jakby ta historia się nie skończyła, lub wręcz oni
byli winni”.
Niepotrzebnie się pan Mucha boi;
w Polsce aktów zemsty nie będzie.
Natomiast okazywanie zaufania i popieranie banderowskich organizacji
i budujących mit Bandery władz obecnej Ukrainy, to zupełnie inna sprawa
i to w Polsce nie przejdzie. Dopóki
będą tam stały pomniki Bandery
o żadnym sojuszu nie ma mowy, bo
kto o historii zapomina jest skazany na
jej powtarzanie.
Miesięcznik „wSieci Historii”
STRONA 5
projektu „Stop aborcji” nie pozostawia
złudzeń co do wrogiego dla cywilizacji chrześcijańskiej charakteru PiS.
Zgodnie z potocznym ujęciem charakteru w formule „do trzech razy sztuka”, partia J. Kaczyńskiego trzy razy
zaparła się nie tylko nienarodzonych
dzieci w Polsce, ale również wyrażonej przez św. Jana Pawła II prawdy
o nas wszystkich: naród, który zabija
własne dzieci jest narodem bez przyszłości.
Przypomnijmy elektoratowi tej
partii: PiS zaparł się trzy razy - jak
Judasz - istoty antropologii chrześcijańskiej i zasady chrześcijańskiej miłości. Za każdym razem „zgodnie
z sumieniem” – jak głosi czarna pisowska propaganda, kreująca pojęcie sumienia partyjnego. W roku 2007 przeciwko wpisaniu ochrony życia poczętego do konstytucji RP było -wstrzymało się lub nie głosowało - 94 posłów PiS (109 posłów PO) z władzami
partii na czele. Inicjatywę poparł
wówczas w całości jedynie klub LPR.
Gdy pod koniec VI kadencji sejmu
w 2011 r. poddano głosowaniu projekt
ustawy chroniącej życie dziecka poczętego - przygotowanej przez organizacje pro-life i podpisanej przez 600
tysięcy Polaków - partia J. Kaczyńskiego nie wprowadziła dyscypliny klubowej, co sprawiło, że 10 jej posłów
nie wzięło w nim udziału. Zabrakło
wówczas jedynie 5 głosów, aby ustawa
została uchwalona (186 za, 191 przeciw). W roku jubileuszu chrztu Polski,
Miłosierdzia i ŚDM partyjne sumienie
najpierw nakazało posłom PiS zaakceptować najnowszy obywatelski projekt
do pracy w komisji sejmowej, a następnie kilka dni później odrzucić go
i tak zdyskredytować, aby stojące za
nim rzesze ludzi zniechęcić do dalszej
walki o prawo dzieci poczętych do
życia i zmusić do uznania aborcji
eugenicznej, nawiązującej do amerykańskiej oraz hitlerowskiej idei segregacji rodzaju ludzkiego.
Rodzi się pytanie: z której ambasady
przyszły instrukcje w sprawie odrzucenia projektu?
Naga jest jednak nie tylko partia
Jarosława Kaczyńskiego, ale również
jej dwór: pisowskie telewizje i gazety,
rozmaici doradcy i eksperci, intelektualiści z Klubów Lecha Kaczyńskiego, ludzie z mediów - nade wszystko katolickich. To oni przecież od
samorozwiązania polskiego parlamentu w 2007 r., rugującego LPR i Samoobronę z życia politycznego, wmawiają polskim katolikom, że jedynie
PiS może ich reprezentować w sejmie.
To oni oddali się na jego usługi polityczne. Czy naprawdę nie wiedzieli,
jak postąpi gloryfikowana przez nich
partia, czy udawali i byli z nią w zmowie? Trudno bowiem nagle wyrzec się
profitów, jakie otrzymali od zwycięzców ubiegłorocznych wyborów za
poparcie - posady, dotacje, granty,
stypendia, wyjazdy, członkostwo
w prestiżowych gremiach. Milczeli,
gdy przygotowywano obywatelski
projekt zakazu aborcji. Nie podjęli
żadnej akcji informacyjnej na temat
tego zakazu, żadnej promocji życia
poczętego. Nie okazali żadnej pomocy
półmilionowej rzeszy Polaków, którzy
podpisali projekt, nie przestraszyli się
dwustu tysięcy ludzi, którzy na rzecz
ochrony życia manifestowali.
Niestety, milczenie Episkopatu na
temat obywatelskiego projektu, a na
kilkadziesiąt godzin przed powtórnym
nad nim głosowaniem - zdyskredytowanie go z uwagi na pomysł karania
kobiet, od którego można było w trakcie dalszego procedowania odstąpićpomogło PiS w oszustwie. Teraz problem ma nie tylko partia J. Kaczyńskiego, ale również Kościół katolicki
w Polsce, który zamilkł po czarnej
środzie w polskim sejmie - haniebnym
głosowaniu „katolickiej”, „konserwatywnej” partii.
Największy problem mają jednak
pisowscy propagandziści, szukający
nerwowo nowych trików manipulacyjnych i wertujący pospiesznie podręczniki marketingu politycznego. Najbardziej przeraża ich bowiem nie wina
wobec dzieci nienarodzonych, zabijanych w łonie matki, ale widmo spadku
poparcia ze strony polskich katolików,
co może stać się faktem. O ich dusze
zaczęła się na nowo walka.
Wszyscy bowiem wiedzą, że bez ich
poparcia PiS nie wygra kolejnych wyborów. Zderzenie z tą prawdą ożywia
najbardziej umysły pisowskich polityków i ich dworu. Już pojawiają się
próby szycia dla tej partii królewskiego płaszcza z cennego bisioru z wartości chrześcijańskich i polskości. Jej ideolodzy i poplecznicy wmawiają więc nadal wyborcom, że PiS
jest zawsze za życiem poczętym
i usiłują całą winę zrzucić na opozycję
oraz autorów projektu antyaborcyjnej
ustawy (!). Liczą na to, że Polacy
utracili pamięć i zapomnieli, iż partia
wykreowana przez katolickie media
ma większość w sejmie i w ciągu
jednej nocy już wielokrotnie zmieniła
w Polsce prawo. Skupiają się na
czarnym proteście opozycji i mówią
wyłącznie o jej grzechach. Jeszcze inni
mówią wprost o tym, że PiS w genialny sposób uchronił Polskę od najstraszniejszego - dalszych protestów
i w ich wyniku przejęcia władzy przez
lewicę. Musimy być przygotowani na
to, że liderzy partii znowu pojawią się
na Jasnej Górze i w polskich kościołach, aby manifestować swoją
„katolickość” i wprowadzać Polaków
w błąd. Każdy ma wprawdzie szansę
nawrócić się, ale jeśli biblijna metafora marnotrawnego syna staje się tylko
wirtualną możliwością partii politycznej, w której charakter została wpisana
niewierność jako stała dana, pora
postawić na tych, którzy są zawsze
wierni inie znają partyjnego sumienia.
Są jedynie skutecznie odsuwani na
margines przez „prawicowo-katolickich” ideologów.
Namnożyło się na rynku tych miesięczników historycznych skojarzonych często z tygodnikami. Nie jestem
ich zwolennikiem, bo tam najczęściej
tylko jakieś ciekawostki i artykuliki po
linii głównego tygodnika. Tutaj trafił
się jeden ciekawy tekst o masakrze na
Kefalonii (Teresa Wójcik - Masakra
na Kefalonii).
Mało kto o tym słyszał, a to jest
grecka wyspa, okupowana w wojnę
przez Włochy, a potem po kapitulacji
Włoch została zajęta przez Niemców.
Włoscy żołnierze stawili opór i po
pokonaniu w walce (1315 zabitych),
zostali wszyscy (cała 33 Dywizja Górska Acqui - ok. 10 tysięcy ludzi) roz-
strzelani lub utopieni na statkach.
Niemcy zabili także dowódcę dywizji,
generała Antonia Gandina, który walczył też na froncie wschodnim i był
osobiście odznaczony przez Hitlera
Krzyżem Żelaznym.
Zbrodni dokonał Wehrmacht (głównie 1 Dywizja Górska). „Ich zwłoki
zgodnie z rozkazem Hitlera nie pogrzebano - spychano je ze skalistych klifów
do morza, do górskich rozpadlin,
wywożono na tratwach w morze i zatapiano. Całe stosy zwłok na uliczkach
i łąkach polewano benzyną i palono.
Radiogram od Hitlera nakazywał, aby
po Włochach nie zostało śladów: „To
Sowieci głupio zachowali zwłoki pols-
kich oficerów w Katyniu”.
Niemcy usiłowali takich błędów nie
popełniać i większość ofiar masowych
mordów palili, a nawet odkopywali te
ofiary, które były mordowane w początkowym okresie wojny. Odpowiedzialny za tę zbrodnię gen. Lanz
w procesie norymberskim został skazany na 12 lat więzienia. Po trzech
latach został zwolniony. Nikt inny nie
był nawet postawiony w stan oskarżenia. Taka to „denazyfikacja” była
w Niemczech.
Tę historię dedykuję tym, co to uważają, że należało iść razem z Niemcami, a potem zmienić front.
Stanisław Lewicki
Zaczęło się przysłowiowe pięć minut dla ludzi z czystym sumieniem zdążyć zorganizować się przed nasilonym atakiem propagandy nagiego
króla i nie pozwolić jej na ponowne
odzianie go w królewski płaszcz władcy.
prof. Anna Raźny
GŁOS nr 14
RELACJE
19-25.10.2016
Ksiądz Międlar nie jest sam. Znany kapłan podziela jego obawy
STRONA 6
Wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ks. prof. Tadeusz
Guz, znany filozof i teolog, publicysta
Naszego Dziennika i komentator TV
TRWAM oraz Radia Maryja zauważył,
że świętowanie rocznicy rozłamu w
Kościele Katolickim grozi apostazją,
czyli wykluczeniem się z Kościoła
osoby uczestniczącej w tym wydarzeniu.
– Jeżeli strona kościelna będzie
obchodzić reformację z innych racji,
jak tylko z faktu, żeby zdobyć tych ludzi
dla Boga, to popełni akt apostazji czyli
herezji – powiedział podczas jednego
z wykładów ks. prof. Tadeusz Guz.
Nawiązał tym samym do dyskusji nt.
wpisania Prymasa Polski ks. abp.
Wojciecha Polaka w skład Komitetu
Honorowego obchodów 500-lecia
Reformacji.
– Świętować taką zbrodnię to jest
najwyższy akt herezji – ocenił ks. prof.
Tadeusz Guz rocznicę ogłoszenia tez
Marcina Lutra, jakie dokonało się 500
lat temu.
Podobne obawy w audycji telewizyjnej „Warto rozmawiać” zaprezentował
gość Jana Pospieszalskiego, ks. Jacek
Międlar. – Świętował (Ksiądz Prymas,
przyp. Red.) zniszczenie katolicyzmu.
Prymas Wyszyński, podejrzewam, że
się w grobie przewraca – powiedział
w TVP 1 ks. Jacek Międlar.
Za takie i podobne opinie, został
odsunięty od publicznych wystąpień,
w tym kontaktów z mediami.
– Nie jestem w stanie łączyć Prawdy
i Bożego Słowa, z liberalną narracją,
w jaką środowiska żydowskie, gejow-
scy lobbyści, a zatem i moi przełożeni
próbowali mnie wpisać. Zdradziłbym
Chrystusa, gdybym ustąpił wobec
wywieranych na mnie nacisków –
oświadczył ks. Międlar, opuszczając
Zgromadzenie Księży Misjonarzy.
Tym samym przestał pracować jako
kapłan w Tarnowie.
Warto zauważyć, że za swoją ocenę
spotkania Księdza Prymasa z luteranami ks. prof. Tadeusz Guz nie otrzymał
upomnienia, nagany czy przeniesienia
na inne obszary pracy duszpasterskiej.
W programie telewizyjnym, ks. Jacek
Międlar został skrytykowany przez katolickiego publicystę Jana Pospieszalskiego.
Ostra dyskusja o CETA. Kukiz do Trzaskowskiego:
"Macie deale z korporacjami! Wy zjecie ekologiczne ośmiorniczki,
a obywatele napompowane kurczaki z Kanady!"
- Nie mam wiedzy, czy czeka nas
katastrofa, czy powszechny dobrobyt.
Doświadczenia są takie - a mówię to
na podstawie efektów NAFTA - że
w wyniku umowy, która miała budować powszechne szczęście, 1,5 mln
farmerów straciło pracę. Czego się
boję? Pana Boga i żony. W tym przypadku mam wątpliwości, w którą stronę pójdziemy - mówił Paweł Kukiz,
komentując na antenie tvn24 („Kawa
na ławę”) protesty przeciw przyjęciu
umowy CETA. Lider ruchu Kukiz‘15
nie krył swojego oburzenia, że szczegóły dotyczące tej umowy dysku-
towane są w kuluarach i zaciszach
gabinetów, a nie przy odsłoniętej kurtynie.
- To od pana wicepremiera Morawieckiego będzie zależało, czy ta
umowa wejdzie. Przez rok nie będziemy wiedzieli, o co w tym wszystkim
chodzi… Pytanie jest takie: czy rząd
stoi ponad narodem, czy naród stoi
ponad rządem? Czy to naród jest
pracodawcą rządu - jeśli tak, to
wcześniej powinna być przedyskutowana ta sytuacja z środowiskami
obywatelskimi, ale także w parlamencie. Tymczasowe przyjęcie CETA
Rafał Trzaskowski z Platformy
Obywatelskiej uspokajał, że ewentual-
Zdumiewające potwierdzenie
Zbiga:
Al-CIA-da jest amerykańska!
i lotnictwa w Syrii jest zagrożona, odizolowana geograficznie od ojczyzny” napisał w niedzielę Brzeziński. „One
mogą zostać »rozbrojone«, jeśli będą
prowokować USA”.
Dr Barrett powiedział, że jest to
„wspaniałe potwierdzenie od amerykańskiego doradcy wysokiego szczebla, że USA naprawdę wykorzystuje
Al-Kaidę, albo może także Państwo
Islamskie [grupę terrorystyczną Daesh
/ ISIL], jako swoje aktywa”.
„To nie jest coś, co zwykle potwierdzają oficjele z Waszyngton; to
oznacza, że Al-Kaida w Syrii, Front AlNusra, to w rzeczywistości sojusznik
USA” - dodał.
Brzeziński napisał, że decyzja Moskwy uderzenia w bojowników CIA
„w najlepszym razie” pokazuje „rosyjską niekompetencję wojskową”, a w
najgorszym, „dowody niebezpiecznej
chęci pokazania amerykańskiej impotencji politycznej”. Dodał, że jeśli
Moskwa nadal będzie atakować tych
ludzi, to Waszyngton powinien wziąć
odwet na Rosjanach.
Komentując dla Press TV dr Barrett
powiedział, że „Amerykanie z zaciekawieniem usłyszą, że 14 lat po atakach 11 IX 2001, za które oficjalnie
obwiniono Al-Kaidę - a którą nawet
wtedy niektórzy nazywali Al-CIA-dą,
mającą relacje z Ameryką w afgańskim
dżihadzie przeciwko Związkowi Sowieckiemu - że ta rzekomo demonizowana wroga grupa, która, jak nam
mówiono, odpowiadała za mord 3.000
Amerykanów 11 IX 2001, jest teraz
naszym sojusznikiem w Syrii i powinniśmy wejść w wojnę z Rosją i ryzykować wojnę nuklearną, która może
zakończyć życie na planecie, po to
żeby ukarać Rosję za walkę z AlKaidą”.
„Jest to coś nie do pomyślenia, żeby
ktoś mógł sobie wyobrazić Amerykę
biorącą odwet na Rosji za jej ataki na
Al-Kaidę - ale to jest dokładnie to, co
powiedział Brzeziński” - stwierdził.
„A Brzeziński jest faktycznie uważany za jednego z bardziej rozsądnych
i zrównoważonych ludzi w Waszyngtonie, co mówi coś o innych ludziach
powinno być zaakceptowane albo
w referendum, albo większością 2/3
w Sejmie - stwierdził Kukiz.
W odpowiedzi Jan Maria Jackowski
- senator PiS - podkreślił, że nie ma
jeszcze stanowiska rządu w sprawie
umowy CETA.
- To bardzo poważne wyzwanie,
które stoi przed nami - nie ma jedynie
słusznej recepty, która jest słuszna tłumaczył polityk PiS.
ne przyjęcie CETA nie spowoduje
zalewu niekontrolowanej żywności.
- Jeśli ta żywność nie spełni wymagań UE, to nie wjedzie na rynek. (…)
Wystarczy rozmawiać o konkretnych
zarzutach, których większość to są
mity - zapewniał były wiceszef MSZ.
Kukiz odpowiadał:
- Macie deale z korporacjami, macie
deale finansowe, panie pośle, i tyle!
Wy zjecie ośmiorniczki ekologiczne,
obywatel kurczaka napompowanego
z Kanady! - ocenił.
Brzeziński do Putina: Przestań atakować NASZĄ
Al-Kaidę, albo będzie III wojna światowa
Potwierdzenie byłego doradcy ds.
bezpieczeństwa USA, Zbigniewa
Brzezińskiego, że Waszyngton powinien wziąć odwet na Moskwie za
rosyjskie ataki na amerykańskie „aktywa” w Syrii, to „zdumiewające przyznanie się” do roli Ameryki w kryzysie
syryjskim, mówi amerykański badacz
z Wisconsin.
Dr. Kevin Barrett, członek-założyciel Sojuszu Muzułmańsko-Żydowsko-Chrześcijańskiego
[MuslimJewish-Christian Alliance], powiedział
to w wywiadzie telefonicznym dla
Press TV, komentując najnowszy
artykuł Brzezińskiego o Rosji
w Financial Times.
Brzeziński poradził prezydentowi
Barackowi Obamie by spróbował
rozbroić Rosjan, jeśli będą nadal
atakować wyszkolonych przez CIA
bojowników w Syrii.
„Obecność rosyjskiej marynarki
wokół niego, neokonach, którzy są
bardziej od niego szaleni” - dodał dr
Barrett, autor książki Kwestionowanie
wojny z terrorem [Questioning the
War on Terror].
„Chcąc to wytłumaczyć, musimy
zauważyć pochodzenie Brzezińskiego:
pochodzi z rodzaju szlacheckiej rodziny, co tłumaczy dlaczego tak bardzo
nienawidzi Rosji i całe życie usiłował
stosować agresywną politykę wobec
Rosji. Ale nadal zdumiewające i haniebne jest to, że kiedy Rosja zainterweniowała na prośbę syryjskiego
rządu, który jest legalny wobec prawa
międzynarodowego, żeby wesprzeć ten
rząd przeciwko tym [terrorystycznym]
grupom jak Al-Nusra i Państwo Islamskie, by spróbować ustabilizować sytuację i umożliwić rodzaj pokojowego
rozwiązania - że reakcją Brzezińskiego
będzie nawoływanie do zaatakowania
Rosji” - zauważył dr Barrett.
Brzezinski to Putin: Stop hitting OUR alQaeda or it’s World War III
http://www.veteranstoday.com/2015/10/06/z
big2putin/
Tłum. Ola Gordon
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
Wiesław Magiera
O
STRONA 7
Amicus certus in re incerta cernitur
Maryjo, Królowo Polski. Chrystusie, Królu Polski...
znaczeniu jubileuszowego
Aktu Przyjęcia Jezusa za
Króla i Pana, który zostanie
ogłoszony w Łagiewnikach 19 listopada, w przededniu uroczystości Jezusa
Chrystusa Króla Wszechświata piszą
w liście pasterskim polscy biskupi.
Zwracają uwagę, że ma być on znaczącym krokiem w procesie przywracania Jezusowi należnego Mu miejsca
w naszym życiu osobistym, zawodowym i społecznym.
"Od wielu lat dojrzewa w naszym
Kościele myśl i pragnienie, aby uznać
Chrystusa Panem i Zbawicielem,
uznać Go Królem i poddać się Jego
Prawu" - piszą hierarchowie.
Jak wskazują pasterze Kościoła
w Polsce, uroczysty akt jest również
reakcją na papieskie wezwanie z bulli
"Misericordiae vultus", w którym
Franciszek zachęca, aby zamykając
N
KOMENTARZE
Alicja Dołowska
jubileuszowe bramy miłosierdzia, powierzyć Chrystusowi życie Kościoła
i prosić o wylanie na cały świat Jego
miłosierdzia.
Hierarchowie wskazują ponadto, ze
celem aktu jest uznanie z wiarą panowania Jezusa, poddanie i zawierzenie
Mu życia osobistego, rodzinnego i narodowego we wszelkich jego wymiarach i kształtowanie go według Bożego prawa. Podkreślają, że Chrystusa
nie trzeba intronizować w znaczeniu
wynoszenia Go na tron i nadawania
Mu władzy, ani też ogłaszać Go
Królem. "Natomiast naszym wielkim
zadaniem jest podjęcie dzieła intronizacji Jezusa w znaczeniu uznawania
Jego królewskiej godności i władzy
całym życiem i postępowaniem" wyjaśniają biskupi.
"Jubileuszowy Akt trzeba zatem widzieć szerzej, jako początek realizacji
wielkiego dzieła otwarcia Jezusowi
drzwi: naszych domów i serc, świątyń
i miejsc pracy. Chodzi o dzieło umiłowania Jezusa do końca, oddania Mu
życia, zawierzenia Mu siebie, swej
przyszłości i pracy nad sobą, podejmowania posługi miłości miłosiernej ze
względu na Niego oraz realizacji
Ewangelii we wszelkich sferach życia,
również społecznej, ekonomicznej
i politycznej" - wskazują.
W uroczystość Jezusa Chrystusa
Króla Wszechświata, obchodzoną
w tym roku 20 listopada, we wszystkich świątyniach Kościoła katolickiego w Polsce, każdy będzie mógł
osobiście dokonać aktu przyjęcia
Jezusa za Króla i Pana.
No tak, z tym że to przyjęcie Chrystusa za Króla (w domyśle Wszechświata) - to dla naszej religii nihil novi
sub sole. Chrystus przecież był, jest
i będzie Królem Stworzenia i Wszechświata.
Wygląda, jakby Episkopat Polski bał
się postąpić krok dalej - przyjąć
Chrystusa także jako Króla Polski, jak
przed laty przyjęliśmy Maryję za
Królową naszego Narodu.
Tłumaczenia, że jak jest Królem
Wszechświata - to i Polski, więc Go
już na Króla Polski "mianować" poprzez intronizację nie trzeba, są
z rzędu - nazwijmy to - “nieprawdziwie zakręconych”. Maryja nie jest
Polką, a jednak biskupi akceptują
Kazimierzowskie śluby i wołają:
"Maryjo - Królowo Polski". Ale zawołania: Chrystusie - Królu Polski niektórzy hierarchowie, w tym niestety
P.T. Gądecki i Polak nie mogą przełknąć. Dlaczego? Zdaje się, iż z obawy
- co powie "świat"! Jak zareaguje
“moderna” i “poprawność plityczna”...
wszystkie „ostrożnościowe” unijne
normy, zatem żywność nie może
zawierać GMO.
Również pełne zachwytu pienia nad
wolnością handlową zawierają tylko
część prawdy, bo ten „wolny” handel
z Kanadą będzie jednak w pewnych
obszarach regulowany. Ustalono bowiem kontyngenty na wołowinę,
wieprzowinę, drób oraz sery. Dla
serów z UE zostaną otwarte dwa kontyngenty taryfowe. Jeden w wysokości
16,8 tys. ton będzie dotyczył serów
„jakościowych”, drugi na 1,7 tyś. ton
przyjęto dla serów „przemysłowych”
(kto wie o co chodzi?). Unijni serowarzy chcieliby wysyłać do Kanady
nawet 40 tyś. ton, ponieważ Kanadyjczycy nie będą mieli w tym obszarze
żadnych ograniczeń. Unia otworzy dla
Kanady dwa bezcłowe kontyngenty
taryfowe dla 15 tys. ton mrożonej wołowiny i 35 tys. ton świeżego/chłodzonego mięsa wołowego. Kanada będzie
mogła także eksportować do Unii
Europejskiej 75 tys. ton wieprzowiny
oraz 8 tyś. ton kukurydzy. Umowa
zapewnia również kanadyjskim przetworom z wołowiny, wieprzowiny
i mięsa z bizonów bezcłowy dostęp do
unijnego rynku. Obie strony nie były
zainteresowane liberalizacją rynku
drobiu i jaj, jednak zapisano w umowie, że siedem lat po wejściu CETA
nastąpi pełne otwarcie rynku zbóż.
Należy rozumieć, że skoro kanadyjskich producentów będą obowiązywać
na terenie UE unijne normy, nie będzie
to zboże GMO. Kto będzie sprawdzał,
czy w kanadyjskim mięsie nie znajdą
się hormony wzrostu i czy spełniają
wszystkie normy fitosanitarne, skoro
skąpi się środków na inspekcję sanitarną, której poprzednie rządy podcięły skrzydła, zmniejszając zatrudnienie, wyjmując spod nadzoru wojewodów i tnąc finansowanie?
Czy za parę lat, gdy UE otworzy szeroko wrota dla bezcłowego kanadyjskiego zboża, produkowanego na
wielotysięcznych obszarach, nie wykończy to polskiego rolnictwa, które
nie zdoła z nim konkurować, bo
polskie uprawy pochodzą z nieproporcjonalnie mniejszych gospodarstw?
PSL dopiero teraz robi raban. Ale
CETA była negocjowana w latach
2009- 2014, gdy koalicja PSL-PO była
przy władzy i miała niemałą grupę
swoich przedstawicieli w Parlamencie
Europejskim. We wrześniu 2014 roku
przewodniczący Komisji Europejskiej
Jose Manuel Barroso, przewodniczący
Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i premier Kanady Stephen Harper
ogłosili na konferencji prasowej
w Ottawie zakończenie negocjacji.
Pan Kamysz się obudził? A może teraz
gromy spadną na Marka Sawickiego
i byłych wicepremierów: Waldemara
Pawlaka i Janusza Piechocińskiego?
Tylko, co nam z tego?
Za przyjęciem CETA jest PiS, PO
i Nowoczesna. Przeciw… PSL (!) i
partia Kukiz ’15.
Trudno zorientować się w racjach
obu stron nie tylko dlatego, że opozycyjne w stosunku do CETA partie
zbijają właśnie na sprzeciwie polityczny kapitał, podobnie jak lewacka partia „Razem” czy „Zieloni. Zorientować się trudno, bo trzeba uczciwie
powiedzieć, że bezcłowa CETA ma
również dobre strony. Eksport polskich towarów, który wciąż rośnie
i wynosi ponad 1 mld dolarów kanadyjskich (wzrost co roku rzędu ponad
19,6 proc.), po zniesieniu ceł ma
szansę większej ekspansji. Wysyłamy
do Kanady meble drewniane, siedzenia o drewnianych ramach i tapicerowane, panele podłogowe, wódkę, furorę robią surowe skórki z norek, części
turbin gazowych, podwozia i części
dla przemysłu lotniczego, mechanizmy i przekładnie zębate, mechanizmy
śrubowo-kulkowe, skrzynie przekładniowe, polskie leki do sprzedaży detalicznej i wiele innych towarów.
W dodatku - jak twierdzą niektórzy
eksperci - obowiązująca od początku
lat 90. ub. w. bilateralna umowa handlowa z Kanadą funkcjonuje na mniej
korzystnych warunkach rozstrzygania
sporów, od rozwiązań, jakie proponuje
CETA. Jerzy Kwieciński, wiceminister
rozwoju, przekonywał w TVP, że do
dziś obowiązuje budząca kontrowersje
instytucja sądu arbitrażowego. CETA
zmienia to na bardziej sprzyjające nam
rozwiązanie, pośrednie miedzy arbitrażowym, a sądem powszechnym.
- Będziemy zabiegać, żeby nasz
reprezentant był jednym z sędziów
orzekających - oznajmił minister.
Czas przekonać społeczeństwo, czy
rację ma bijąca na alarm, przeciwna
CETA znakomita ekonomistka z SGH
prof. Leokadia Oręziak, czy inny ekonomista prof. Witold Orłowski, który
popierając CETA, występuje w tej
sprawie z otwartą przyłbicą.
Czekamy.
Na co PiS czeka?
ie mogę pojąć, na co PiS
czeka, opóźniając stanowisko
rządu w sprawie CETA, gdy
ludzie się niepokoją i zatrwożeni
wylegają na ulicę? Co jeszcze musi się
stać, by zrozumiano, że prawo do
informacji jest jednym z podstawowych praw człowieka i powinniśmy
wiedzieć, jakie będą następstwa dealu
gospodarczego Unii Europejskiej
z Kanadą. Kompleksowa umowa gospodarczo-handlowa CETA ma stać się
jednym z najważniejszych porozumień
handlowych na świecie. Będzie też
pierwszą umową o wolnym handlu,
jaką Unia zawrze z krajem grupy G8.
Głównym argumentem jaki pada z ust
polityków i niektórych ekonomistów
(większość asekuracyjnie nabrała wody w usta) są korzyści wynikające
z wzajemnego otwarcia rynków i tego,
że wraz z wejściem CETA w życie ma
zostać zniesione 98 proc. barier
celnych między UE a Kanadą.
Podkreśla się szansę na pobudzenie
gospodarki, bo wzrost Produktu Krajowego Brutto jest w krajach UE
mizerny i państwa Wspólnoty Europejskiej poprzez uruchomienie takiej
transatlantyckiej wymiany handlowej
szukają narzędzi stymulacji rozwoju
własnych gospodarek i wzrostu zatrudnienia.
Wszystko to pięknie brzmi, ale czy
nam to wyjdzie na zdrowie? Co do
tego istnieją, niestety, największe
obiekcje i lęki. Z jednej strony wyraźnie się mówi, że towary przywożone
z Kanady będą musiały spełniać
KONTROWERSJE
8 rzeczy o CETA - tajemniczej
umowie UE z Kanad¹
STRONA 8
S
ejm przyjął uchwałę w sprawie
trybu ratyfikacji CETA, umowy handlowej między Unią
Europejską, a Kanadą. Oprócz znoszenia ceł zawiera ona liczne kontrowersyjne zapisy. Eksperci obawiają się
między innymi zalewu rynków przez
niezdrową żywność, niesprawiedliwej
przewagi wielkich korporacji nad państwami oraz utraty miejsc pracy przez
mieszkańców UE. Przedstawiamy
8 wybranych aspektów kontrowersyjnej umowy.
1. Ratyfikacja Comprehensive Economic and Trade Agreement (Kompleksowa Umowa Gospodarczo i Handlowa, w skrócie CETA) - umowy
o wolnym handlu między UE i Kanadą
- CETA w Polsce odbędzie się na
drodze parlamentarnej. Zgodnie
z uchwałą z 6 czerwca niezbędne do
tego będzie poparcie 2/3 posłów i 2/3
senatorów przy obecności minimum
połowy parlamentarzystów w izbie
niższej i wyższej. Odrzucono wniosek
klubu Kukiz 15 o wybraniu drogi referendalnej.
Jednocześnie Sejm opowiedział się
za tymczasowym stosowaniem części
umowy leżącej w kompetencji UE a więc handlowej. Oznacza to, że
CETA zacznie częściowo obowiązywać w Polsce po jej ratyfikacji przez
UE i Kanadę - zaplanowanej na koniec
października. Nastąpi to więc przed jej
ratyfikacją bądź odrzuceniem przez
polski parlament.
2. O ile w nieratyfikowanej wciąż
umowie o wolnym handlu z USA TTIP system sądów arbitrażowych
rozstrzygających w sprawach inwestor
przeciwko państwu nosił nazwę ISDS
(Investorstate dispute settlement),
o tyle w CETA występować będzie
pod szyldem ICS (Investor-state dispute settlement). Zmiana to odpowiedź
na obawy dotyczące działania sądów
arbitrażowych. Międzynarodowe korporacje pozywają kraje z powodu
choćby przepisów o ochronie środowiska czy płacy minimalnej. Dobrym
przykładem jest pozwanie Ekwadoru
przez koncern paliwowy Occidental.
Sąd arbitrażowy wezwał latynoamerykański kraj do zapłaty 2 miliardów
dolarów odszkodowania. Czy jednak
ICS będą lepsze od ISDS? Zmiana
dotyczy przejrzystości działania sędziów. Jednak istota - pozostawienie
w prywatnych rękach rozstrzygania
sporów firm i państw pozostaje bez
zmian. Mechanizm ICS wchodzi
w skład części inwestycyjnej, a więc
niepodlegającej tymczasowemu stosowaniu.
3. CETA pozwoli wielu firmom
amerykańskim na ominięcie braku
TTIP. Jeśli bowiem prowadzą w Kanadzie "istotną działalność gospodarczą" - na przykład posiadają spółkę córkę będą korzystać z tych samych
uprawnień, co przedsiębiorstwa kanadyjskie. Takie spółki posiada 41 tysięcy firm ze Stanów Zjednoczonych.
Pozwoli im to nie tylko na nieograniczony niemal eksport do krajów UE,
ale i na korzystanie z mechanizmów
sądów ICS.
go udowodnienia jej szkodliwości.
Tymczasem w UE to producent musi
udowodnić, że żywność jest bezpieczna i to przed jej wprowadzeniem na
rynek. CETA skłania się jednak raczej
ku rozwiązaniom typowym dla Kanady, co może skutkować zalaniem
europejskich rynków przez niesprawdzoną czy wręcz szkodliwą żywność.
6. Oficjalne prognozy mówią
o wzroście PKB o 0,08 procent dla UE
i 0,76 procent dla Kanady. Jednak
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
przez UE praktyki - gdy to liberalizacji
podlegały tylko usługi bezpośrednio
wymienione.
8. Uzasadnione są obawy związane
z ochroną danych osobowych. Wprawdzie już od 15 lat Unia Europejska nie
nakłada dodatkowych ograniczeń na
ich eksport do Kanady. Uznaje bowiem, że tamtejsza ich ochrona jest
wystarczająca. Jednak zgodnie z niedawnym orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości, kraje spoza Unii muszą
zapewniać podobnie restrykcyjną
ochronę danych, jak ta obowiązująca
w Unii. W kontekście ujawnionych
przez Edwarda Snowdena informacji
o inwigilacji w Kanadzie może to
prowadzić do nałożenia ograniczeń na
przesył danych mieszkańców UE do
północnoamerykańskiego kraju. Jednak po ratyfikacji CETA takie posunięcie nie będzie już zdaniem ekspertów możliwe.
Obawy są uzasadnione i wymagają
poważnej narodowej debaty. Tymczasem posłowie zdają się dążyć do ratyfikacji niemal tylnymi drzwiami, co
każe postawić pytanie o niezależność
Polski od zagranicznego kapitału.
4. Umowa CETA zabrania także
nakładania ograniczeń na instytucje
finansowe, takie jak banki. Strony
umowy nie mogą regulować ich liczby, wartości transakcji, liczby operacji
finansowych, procentowego udziału
kapitału zagranicznego ani wielkości
zatrudnienia. Eksperci dostrzegają
w tym ponawianie błędów prowadzących do kryzysów finansowych, takich
jak ten w 2008 r.
Zdaniem Prof. Leokadia Oręziak
cytowanej przez Dziennik Gazeta
Prawna, oznacza to uprzywilejowanie
korporacji finansowych i odbiera
państwom możliwość przeciwdziałania kolejnym kryzysom. Z kolei Marcin Wojtalik w rozmowie z DGP
podkreśla, że rozwiązania zawarte
w CETA sprzeciwiają się polityce
polskich władz dążących do tworzenia
silnego rodzimego kapitału.
5. Poważne obawy dotyczą kwestii
bezpieczeństwa żywności. Pod tym
względem standardy obowiązujące
w prawie unijnym są bardziej surowe,
niż te w Kanadzie. Te ostatnie przypominają amerykańskie. W efekcie
znacznie bardziej rozpowszechniona
jest żywność modyfikowana genetycznie. Do wycofania produktów spożywczych z obiegu potrzeba naukowe-
istnieją badania wskazujące na niekorzystne efekty umowy dla gospodarki.
Szkodliwe skutki dotkną przede
wszystkim pracowników. Według
Pierre Kohlera i Servaasa Storma,
autorów artykułu "CETA Without
Blinders: How Cutting ‘Trade Costs
and More’ Will Cause Unemployment,
Inequality and Welfare Losses"
(ase.tufts.edu), udział zwykłych pracowników w zyskach zmniejszy się,
podobnie jak płace i dochody budżetów państw. Co więcej do 2023 r.
w krajach objętych porozumieniem
CETA "zniknie" 230 tysięcy miejsc
pracy - w tym 200 tysięcy w UE.
Spadnie także PKB krajów biorących
udział w porozumieniu.
7. Przyjęcie CETA może doprowadzić do ograniczenia możliwości
państw w zakresie regulowania usług
publicznych, w tym ich renacjonalizacji. W efekcie za sprzeczne z umową
mogą zostać uznane promowanie
lokalnych usługodawców albo promocja firm państwowych kosztem prywatnych. Tego typu zasady nie będą
dotyczyć jedynie pewnej części usług
publicznych - tych bezpośrednio wymienionych w umowie. Oznacza to
odejście od obowiązującej dotychczas
w tego typu umowach zawieranych
Źródła: Lidia Raś "CETA: 10 rzeczy, których
nie wiecie o umowie UE-Kanada, a powinniście" Wersja elektroniczna na witrynie: biz
nes.gazetaprawna.pl/wpolityce.pl/ase.tufts.edu.
Marcin Jendrzejczak
LISTY DO REDAKCJI
Morawiecki lobbuje
za CETA.
To zwolennik deregulacji i globalizacji, których walec już rozjechał
państwa narodowe.
A gdzie są analizy pokazujące
realne korzyści i koszty? Przeciętny
student ekonomii w tym kraju wie, że
wolny handel opłaca się przede wszystkim najsilniejszym gospodarkom
i największym firmom.
Tylko silne gospodarki się otwiera w
pełni na międzynarodową konkurencję
produktową.
Panie Morawiecki - pan sobie
poczyta trochę o wpływie globalizacji
na suwerenność państw narodowych.
Dani Rodrik pisze o braku możliwości
pogodzenia globalizacji z suwerennością.
Popieranie CETA to zaprzeczenie
patriotyzmu gospodarczego. To dalszy
demontaż Polski.
Wojciech Kolasiński
GŁOS nr 14
RELACJE
STRONA 9
Prezydent Obama przed swoim odejściem
zalegalizował satanizm na szczeblu państwowym
19-25.10.2016
G
łowa Kościoła Szatana Lucien Greaves wyraził podziękowanie dla prezydenta i rządu USA za zrozumienie interesów
amerykańskich satanistów. Chodzi
o podjęcie przez rząd federalny decyzji
o pozwoleniu przeprowadzania we
wszystkich szkołach w całym kraju
zajęć fakultatywnych dotyczących
satanizmu.
W szkołach państwowych podręczniki do tych zajęć będą obecnie
finansowane przez państwo. Przypomnę, że równo rok temu w Detroit
w dniu 25 lipca został odsłonięty pomnik Szatanowi. Rzeźba składa się
z trzech figur - satanistycznego bóstwa
Bafometa oraz chłopca i dziewczynki,
stojących u jego stóp i z miłością spoglądających na niego. Niestety, to
właśnie dzieci stają się ofiarami „czarnych mszy” satanistów.
Według amerykańskich obrońców
praw człowieka, każdego roku w USA
odnajduje się 5000 trupów niezidentyfikowanych dzieci. Podam cytat pediatry z Los Angeles, G. Simpsona:
„Trzeba przyznać, że satanistyczne
akty przeciwko małym dzieciom są
straszną rzeczywistością. W naszym
kraju - jest to najpoważniejszy problem, do którego lekarze powinny
przyciągnąć uwagę całego naszego
społeczeństwa”. Niedawno FBI potwierdziło istnienie w USA ponad
czterech milionów satanistów.
Rzecz w tym, że ruch satanistyczny
zawsze miał milczące poparcie ze
strony amerykańskich prezydentów
(masonów - satanistów), a począwszy
od prezydenta Reagana, to poparcie
zyskało charakter publiczny. Reagan
publicznie przyznał ważną rolę satanizmu we współczesnym życiu amery-
kańskim. Szatańskie wpływy dotknęły
nie tylko rządu USA, ale także największych korporacji. A więc, 1 marca
1990 roku na jednym z show amerykańskiego prezentera telewizyjnego
Phila Donahue wystąpiło kierownictwo korporacji „Procter & Gamble”.
Poinformowali widzów, że są oni wyznawcami Kościoła Szatana i asygnują
na jego poparcie dużą część swoich
zysków. Powszechnie wiadomo, że
wiele kompanii również przyłączyło
się do nich.
Szczególną uwagę sataniści udzielają młodzieży. Dla większości młodych
ludzi swego rodzaju wstępem do
satanizmu jest święto „Halloween” (31
października), które przedstawia starożytny rytuał oddania kultu szatanowi,
panu śmierci. Uczestniczy w tym
święcie prawie cała populacja USA.
Nic dziwnego, że amerykański Kościół Szatana jawnie ogłosił ten dzień
swoim świętem, które, zgodnie z ich
planami, powinno świadczyć o władzy
szatana w świecie. Począwszy od lat
60-tych, sataniści postanowili wziąć
edukację seksualną młodzieży w swoje ręce. „Poprzez seks posiądziemy ich
duszę” - powiedział przywódca satanistów i autor książki „Biblia Szatana” La Vey, który był także głównym
doradcą w Hollywood. Tak zwana rewolucja seksualna dała pełną swobodę
dla rozpusty i sodomii.
Dziś nie jest tajemnicą, że USA i
Wielka Brytania stały się międzynarodowym centrum satanizmu, rozprzestrzeniającym swoje wpływy na
całym świecie. Według pani Diany
Kor, szefowej organizacji «Childwatch» («Nadzór nad dziećmi”), tylko
w jednej Anglii co roku cztery tysiące
dzieci składanych jest w ofierze sza-
tanowi. Wejście w związki homoseksualne z dziećmi płci męskiej, jest
jednym z głównych sposobów wtajemniczenia ludzi w rytuały satanistyczne. Publiczne zdemaskowanie europejskich rodzin królewskich i szefów
wielu krajów, oskarżonych o satanizm,
ujawniają wieloletnią ropę tzw.
„elity”.
W Rosji satanizm zaczął aktywnie
działać za Gorbaczowa i był propagowany za Borysa Jelcyna. Główny pracownik naukowy Instytutu rosyjskiego
MSW, wiceprezes rosyjskiego Kryminologicznego Stowarzyszenia, doktor filozofii, profesor I. J. Sundijew
uważa, że ”Ekstremizm religijny zwykle u nas łączy się z islamskim ekstremizmem, ale tak nie jest. Szczególne
zagrożenie stanowią nie islamiści,
a przedstawicieli satanistycznych sekt
i podobnych organizacji.” Według
danych rosyjskiego Ministerstwa
Spraw Wewnętrznych, tylko w samej
Moskwie istnieje około dwudziestu
kierunków sekt satanistycznych, obejmujących w sumie ponad 30 grup zorganizowanych. Z całą pewnością
wiadomo, że sekty satanistyczne działają w następujących miastach Rosji:
Astrachań, Biełgorod, Briańsk i region
Briańska, Birobidżan i niektóre inne
zamieszkałe punkty Żydowskiego
Regionu Autonomicznego, Władywostok, Wołogda i region Wołogdy, region
Woroneża, Jekatierynburg, Krasnodarski Kraj i Krasnojarski Kraj, Republika Krym, Moskwa i region
Moskwy, Republika Mordowia, Niżnij
Nowgorod, Rostów nad Donem, Sankt
- Petersburg i region Leningradzki,
Sewastopol, Stawropolski Kraj, region
Samary, Republika Tatarstan, Twer,
region Tuły, Tiumeń, Chabarowski
Kraj, Republika Chakasja, region
Czelabińska, Jakuck, Jarosław i region
Jarosławia.
Rosyjscy sataniści są dobrze sponsorowani. Wiadomo, na przykład, że
miejscem lokalizacji centrów i miejscem zebrań satanistycznej sekty „Południowy Krzyż”, jest trzykondygnacyjna świątynia kultowa w obszarze
przemysłowym Miedwiedkowo (tam
również znajduje się redakcja jej własnej gazety), mają oni swoją bazę na
przedmieściach Moskwy i kawiarnię
na moście Kuznieckim. Przez pewien
czas Muzeum Politechniczne na Łubiance w Moskwie było jednym z
miejsc zbiórki satanistów. Departament Stanu USA patronuje im. W 2009
roku Głowa Departamentu Stosunków
Zewnętrznych Cerkwi Patriarchatu
Moskiewskiego, abp Hilarion, wysłał
list do ambasadora USA w Rosji Johna
Beyrle, w którym skrytykował raport
Departamentu Stanu USA, negatywnie
oceniający ograniczenia satanistów
w Rosji.
Biorąc pod uwagę, że USA oficjalnie zalegalizowały satanizm na poziomie państwowym, nie jest wykluczone, że w najbliższym czasie zwolennicy satanizmu spróbują to zrobić i w
naszym kraju. Mimo woli przypominają się słowa Wolanda z powieści
„Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa: „Co by czyniło twoje dobro,
gdyby nie było zła”. Nawiasem mówiąc, scena balu u szatana (rozdział
23) została opisana przez autora ze
słów jego żony, Jeleny Siergiejewny.
Osobiście była obecna ona na takim
satanistycznym balu w Paryżu.
cd. ze str. 1
rządzi sercem lądu.
Kto rządzi sercem lądu, rządzi
światową wyspą.
Kto rządzi światową wyspą, rządzi
światem”.
Rezultat: plan został częściowo
zrealizowany. USA planowała zawładnąć Ukrainą w celu osłabienia Rosji.
Ostatecznie, w wyniku interwencji
rosyjskiej, Amerykanie musieli zgodzić się na podział tego państwa. Rosja
dostała: Krym, Donbas. Reszta należy
do Ameryki.
Przez lata Wielka Brytania udawała
sojuszników Polski, w rezultacie była
hieną cmentarną, zabijającą polskość.
Grupa Wyszehradzka jest organizacją, której Wielka Brytania nie była
zdolna zbombardować. Dzisiaj grupa
została reaktywowana i osiąga coraz
większe sukcesy.
Brzeziński wiele razy ostrzegał
świat przed powrotem mocarstwowości rosyjskiej i chińskiej.
Daleki jestem od studiowania książek Brzezińskiego czy wręcz budowania na nich swoich opinii. Pełno
w nich nietrafionych diagnoz, sprzeczności. Wynikają one nie tylko z braku wizji przyszłej geopolityki świata.
Proszę zwrócić uwagę na osobę
Brzezińskiego. Jest to agent i pachołek
bankierów. Skoro służy globalistom,
to czy możliwe jest, aby w swoich
książkach, publikacjach wyjawiał
tajne plany banksterów względem
świata?
Tylko naiwna osoba uzna Brzezińskiego za króla geopolityki. Jego
przepowiednie warte są funta kłaków,
jeżeli weźmiemy pod uwagę jego
propagatorską rolę.
Nie wiem ile z jego poglądów zostało wykreowanych w jego głowie,
a ile jest w nich celowych kłamstw.
Jedno jest pewne, finansjera osiągnęła sukces na wielu polach. Ich prywatny system finansowy używany jest
w każdym państwie świata.
Jednak zaczyna się to sypać. Wielmożni tego świata są pewni siebie, nie
wierzą w porażkę bo mają wszystko
w garści. Uważają się za panów
świata. Dlatego będą doprowadzać do
kolejnych konfliktów zbrojnych.
Po Syrii kolejnym celem jest Rosja.
Zafundują nam wojnę na terenie
Polski i sąsiednich krajów. Będziemy
walczyć w obronie systemu NWO
i utrzymaniu władzy wielmożnych
bankierów.
Jeżeli damy w tej sprawie wolną
rękę PiS i Macierewiczowi, to wojna
pewna… Czy to nie groteska?
Będziemy walczyć za tych, którzy
zniewolili nasz kraj…
Andrzej Leszczyński
Plan był prosty: Zarządzać wszystkimi krajami świata
Bo to jest ich ostatnia możliwość
unicestwienia tego kraju. Nie zdołali
wywołać kolejnej krwawej rewolucji
w Rosji, ekonomiczne zbankrutowanie
kraju nie powiodło się, dlatego
pozostaje ostatnia deska ratunku:
wojna regionalna.
Akcja 3: W 1919 roku w pracy przygotowanej dla brytyjskich negocjatorów na paryskiej konferencji pokojowej, Mackinder sformułował swoją
najsławniejszą maksymę geopolityczną. Jego zdaniem, strategia Imperium Brytyjskiego powinna polegać na
zapobieganiu za wszelką cenę, zbliżania się interesów państw Europy
Wschodniej: Polski, Czechosłowacji,
Austrio-Węgier i znajdującym się
w Rosji euroazjatyckim „sercem
lądu”.
Mackinder podsumował swoje
poglądy następującą maksymą:
„Kto rządzi Europą Wschodnią,
Brzeziński propagator…
źródło: „Absolutna Dominacja”
F. William Engdahl
ANALIZY
GŁOS nr 14
Trzecia wojna nadchodzi czy ju¿ trwa?
Polskie dzieci - wracajcie do gniazda!
STRONA 10
- Potrzebują jej teraz, by przełożyć
wybory albo w razie zwycięstwa Trumpa zmusić go do prezydentury
w katastrofalnych warunkach” - mówił Aleksandr Dugin. Jego zdaniem
wojna z Rosją potrzebna jest Ameryce
nie ze względu na ewentualne zwycięstwo, ale po to, by „przedłużyć swoją dominację oraz odwrócić uwagę od
serii porażek i zbrodni”. Ten „prorok
nowego Imperium Rosyjskiego” od
dawna propaguje tezę o nieuchronnym
zderzeniu cywilizacji euroazjatyckiej
(pod wodzą Rosji) i zachodniej (pod
wodzą USA). Jednak dotąd prowojenna retoryka Dugina nie była tak konkretna. We wrześniu oceniał on, że
jedyną szansą na pokój jest zwycięstwo Donalda Trumpa, który zakończy
„wszechwładzę maniakalnych elit
globalistycznych”. Tymczasem w ostatnich tygodniach notowania kandydata republikanów znacznie się pogorszyły, a wojennych wypowiedzi w różnych krajach znacznie przybyło.
Stosując się do logiki Dugina: szanse
na pokój tym samym znacznie spadły.
Dziś już nie tylko Syria jest miejscem, gdzie może się rozpocząć zbrojna konfrontacja między USA i Rosją.
Niedawno prestiżowy amerykański
dwumiesięcznik „The National Interest” zamieścił analizę zawierającą
możliwy rozwój sytuacji w regionie
Morza Bałtyckiego. Autor Bret Perry
opisuje hipotetyczną demonstrację siły
ze strony USA i innych krajów NATO,
które chcą wesprzeć Łotwę i pozostałe
kraje bałtyckie. Ostatecznie kończy się
ona militarną porażką, po tym jak
rosyjski samolot zderza się z amerykańskim i Rosjanie atakują natowskie
jednostki rakietami wystrzelonymi
z obwodu kaliningradzkiego. W tym
scenariuszu polskie samoloty nie
zdążają zniszczyć rosyjskich wyrzutni,
bo zachodnioeuropejscy sojusznicy
wzywają do zaprzestania akcji wojskowych i decydują się na natychmiastowe działania dyplomatyczne. W ten
sposób amerykański analityk chce
podkreślić coraz większe możliwości
militarne Rosjan, dzięki którym mogliby oni przekształcić Bałtyk w swoje
morze wewnętrzne, gdzie wojska
NATO nie miałyby praktycznie wstępu. Co prawda datuje te wydarzenia na
18 marca 2018 r., ale w ocenie innych
ekspertów ten scenariusz jest możliwy
wcześniej.
W wydanej na wiosnę tego roku
książce „2017: Wojna z Rosją” brytyjski generał sir Richard Shirreff,
były zastępca naczelnego dowódcy sił
NATO w Europie, opisuje podobne
zagrożenia. W jego apokaliptycznym
scenariuszu wojna mogłaby się zacząć
od zatopienia na zachodnim Bałtyku
lotniskowca HMS Queen Elizabeth,
dumy królewskiej floty, przez rosyjską
łódź podwodną. Miałoby to dopro-
wadzić do wojny konwencjonalnej
w Europie, którą NATO by przegrało,
albo do wojny nuklearnej, do której
Zachód za wszelką cenę nie będzie
chciał dopuścić. „Rosja stała się
naszym strategicznym przeciwnikiem
i znajduje się na kolizyjnym kursie
z Zachodem. Odrzuciła obowiązujące
po zimnej wojnie zasady bezpieczeństwa w Europie i rozbudowuje swoje
zdolności militarne. Niestety, zbyt wielu światowych liderów nie ceni historii, która uczy, że Rosji nigdy nie
można ufać” - ocenia gen. Shirreff,
były zastępca naczelnego dowódcy sił
NATO w Europie.
W tej konfrontacji z Zachodem kluczową rolę ma odgrywać obwód
kaliningradzki. Już od dłuższego czasu
MON Rosji przekształca go w swoistą
„Twierdzę Kaliningrad”, która miałaby nie tylko zadania obronne. Latem
tego roku ze służby we Flocie Bałtyckiej zwolniono ponad 50 oficerów
wyższego i średniego szczebla, w tym
jej dowódcę wiceadmirała Wiktora
Krawczuka. Publicznie zarzucono im
niesubordynację, zaś dowódcy fatalne
braki w dyscyplinie i szkoleniu podległych mu jednostek. „The Moscow
Times” zwrócił uwagę, że od czasów
czystek stalinowskich w Rosji nie
dochodziło do zwolnień oficerów na
podobną skalę. Według nieoficjalnych
informacji dotychczasowa kadra
oficerska mało gorliwie stosowała się
do rozkazów nakazujących konfrontacyjne działania wobec zachodnich
statków i okrętów. Nowy dowódca ma
to zmienić i dostał rok na zwiększenie
potencjału sił stacjonujących wokół
Kaliningradu.
Ta rosyjska enklawa już teraz dysponuje ogromną siłą uderzenia. W zasięgu rozmieszczanych tam rakiet
Iskander znajduje się 2/3 terytorium
Polski, część wschodnich Niemiec
(w tym Berlin), południowa Szwecja
i cieśniny duńskie. Te rakiety mogą
przenosić także ładunki nuklearne.
Poza tym rozlokowane tam jednostki
przeciwlotnicze mogą skutecznie operować przeciw samolotom NATO
i kontrolować znaczną część przestrzeni powietrznej Polski.
„Rosja posiada absolutną dominację w powietrzu. Jeśli Rosjanie tylko
zechcą, to nawet wróble będą musiały
chodzić pieszo” - tak rosyjski potencjał wojskowy zachwalał niedawno
w niemieckiej telewizji gen. Harald
Kujat, były szef Komitetu Wojskowego NATO. Z punktu widzenia Kujata, który pracuje teraz dla związanej
z Kremlem fundacji Dialog Cywilizacji, rosyjski potencjał wojskowy
miałby być argumentem na rzecz polityki ustępstw wobec Moskwy. Tymczasem dla obecnych dowódców
Sojuszu, co wyrażał m.in. głównodowodzący siłami powietrznymi USA
w Europie, to powód, by rozwijać
„umiejętności taktyczne, techniki
i procedury do sprostania temu wyzwaniu”. Na rosyjską dominację na
Bałtyku nie chce się też godzić nawet
neutralna Szwecja, której rząd zdecydował się we wrześniu na natychmiastowe rozmieszczenie żołnierzy na
Gotlandii. Według niejawnych informacji realna była groźba pojawienia
się „zielonych ludzików” na tej wyspie, co mogłoby doprowadzić do
międzynarodowej konfrontacji z użyciem siły.
- „Mam jasny przekaz do tych,
którzy chcą nam szkodzić i którzy chcą
zniszczyć nasz styl życia, naszych
sojuszników i przyjaciół. Siły zbrojne
Stanów Zjednoczonych - mimo różnych wyzwań i innych działań - powstrzymają was i pobiją mocniej, niż
kiedykolwiek zostaliście pobici. Nie
miejcie co do tego złudzeń!” - tak na
początku października szef sztabu
wojsk lądowych USA gen. Mark
Milley odniósł się do aktualnych
wydarzeń.
Podobnie mocnego wystąpienia wysokiej rangi amerykańskiego dowódcy
nie było już dawno. Co ciekawe, gen.
Milley groził nie organizacjom terrorystycznym czy anonimowym rządom,
lecz swoje ostrzeżenia zaadresował
wprost do Rosji, Chin, Iranu i Korei
Północnej jako tych, którzy zagrażają
Ameryce i jej sprzymierzeńcom. Tak
ostra retoryka właśnie teraz ze strony
Pentagonu nie jest przypadkowa.
Wiarygodne odstraszanie jest przecież
tym, co najlepiej chroni przed działaniami agresora. To dzięki temu Ronald
Reagan i szerzej - Zachód wygrali
zimną wojnę z ZSRR.
- „Nikt nie chce trzeciej wojny
światowej. Ale jeśli ciągle ustępujesz,
bo nie chcesz trzeciej wojny światowej,
to zapewne będziesz ją miał” - ocenia
europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
Niektórzy z ekspertów uważają jednak, że Rosja wcale nie szykuje się do
wojny, lecz tradycyjnie już straszy
swoich partnerów i konkurentów.
Liczy, że demonstrując wojskową siłę,
wpłynie na wybory w USA i zastraszy
Europę. Miałaby to być desperacka
próba powrotu do światowej rozgrywki kraju, który przeżywa gigantyczne
problemy gospodarcze. Na początku
października Kreml ogłosił, że wycofuje się z umowy w sprawie rozbrojenia jądrowego; do tej współpracy
mógłby powrócić, o ile Waszyngton
zniesie sankcje wobec Rosji, zrekompensuje związane z tym straty (również te, które wynikały z embarga na
import zachodniej żywności, które
Moskwa sama sobie nałożyła) oraz
cofnie decyzje zwiększające możliwości obrony NATO w Europie. Ale co
dałaby akceptacja takiego ultimatum?
Ten, kto poddaje się szantażowi, musi
19-25.10.2016
wiedzieć, że kolejne żądania na pewno
się pojawią. Ale co zrobi Kreml, jeśli
Zachód nie ustąpi? „Możesz nie
interesować się wojną, ale wojna zainteresuje się tobą” - mawiał Lew
Trocki i miał rację.
W wydanej w 2000 r. książce „First
Person” Władimir Putin, wtedy nowy
prezydent Rosji, zaskakująco szczerze
opisywał swoją karierę oraz dzieciństwo i młodość spędzoną w St. Petersburgu. Mieszkał tam z rodzicami
w komunalnym mieszkaniu w fatalnych warunkach. „Wówczas odebrałem szybką i trwałą lekcję o tym, co
znaczy zostać zapędzonym w kąt. Przy
wejściu na klatkę kłębiły się hordy
szczurów. Z moimi przyjaciółmi ganialiśmy je z kijami. Raz wypatrzyłem
wielkiego szczura i zacząłem ściągać
go po schodach, aż zapędziłem go
w kąt. Nie miał już gdzie uciekać.
Nagle zaczął się wyginać i rzucił się na
mnie. Byłem zaskoczony i przestraszony. Teraz to szczur ścigał mnie. Na
szczęście byłem odrobinę szybszy i w
ostatniej chwili zatrzasnąłem mu drzwi
przed nosem” - opisywał swoje
doświadczenia Putin. „A czy teraz
Rosja czuje się zapędzona w kąt przez
Zachód?” - retorycznie pytał niedawno korespondent BBC w Moskwie
Steve Rosenberg. Być może ważniejsze jest pytanie o to, do czego Kreml
może być zdolny w takiej desperacji.
Wielu obserwatorów uważa, że
obecna sytuacja międzynarodowa jest
najbardziej poważna od czasu kryzysu
kubańskiego w październiku 1962 r.
Wówczas Związek Radziecki rozmieścił rakiety z ładunkami jądrowymi na
Kubie, „pierwszym socjalistycznym
kraju na półkuli zachodniej”. W ich
zasięgu znalazły się niemal wszystkie
amerykańskie metropolie. Amerykanie
zarządzili wtedy blokadę wyspy i szykowali się do inwazji. Doszłoby
wówczas do bezpośrednich starć
z Armią Czerwoną, której flota kontynuowała transporty na Kubę.
„Gdyby wojna wybuchła, to byłaby
już inna niż pierwsza czy druga wojna
światowa. Wówczas wielu Amerykanów nie słyszało wybuchów bomb czy
eksplozji artyleryjskich pocisków. Tym
razem sami ściągnęliby na siebie
ogień. I byłby to ogień bomb termonuklearnych!” - tak sytuację opisywał
później w swoich pamiętnikach Nikita
Chruszczow, ówczesny przywódca
ZSRR. Chruszczowa zaskoczyła wtedy postawa prezydenta USA Johna F.
Kennedy’ego, którego wcześniej uważał za niezdolnego do podejmowania
trudnych i ryzykownych decyzji. Jednak Kennedy gotów był wydać rozkaz
ataku na Kubę, byle tylko zniszczyć
radzieckie instalacje i oddalić zagrożenie od Ameryki. Ta determinacja
sprawiła, że Chruszczow ustąpił.
ZSRR wycofał rakiety, w zamian uzy-
GŁOS nr 14
PUNKTY WIDZENIA
STRONA 11
AK = UPA czyli przyrodniczy film o Żydach
N
19-25.10.2016
a naszych oczach oto zrodziła
się nowa metoda badań historycznych. Wzorem twórców
filmu Smoleńsk, którzy wykryli, że za
zamachem 10 kwietnia stoi Międzynarodowy nr 1, w tekstach znakomitych,
prawicowych publicystów zaczęły pojawić się informacje o innych numerach jeden, które mają coś do powiedzenia w sprawach dużo mniejszego
kalibru niż Smoleńsk. Piotr Zychowicz
na przykład wziął na warsztat zbrodnię
jakiej polskie podziemie dopuściło się
na Żydach w lasach pod Suchedniowem, wziął i kilkoma pociągnięciami
swojego niezrównanego pióra nakreślił przed naszymi oczami straszliwy
obraz tych wypadków. Żeby uwiarygodnić swój opis powołał się na historyka nr 1 z IPN. To jest coś niesamowitego - historyk nr 1 z IPN, który nie
chce ujawnić w tekście swojego nazwiska. Z jakiego powodu? Ze strachu
przed polskim podziemiem antysemickim czy może ze strachu przed dyrektorem Jarosławem Szarkiem? Trudno
tego dociec w tym momencie, ale sprawa jest rozwojowa. Ja się wprost domagam dziś ujawnienia nazwiska tego
badacza, albowiem opis zbrodni dokonanej przez żołnierzy AK na niewinnych Żydach wstrząsnął mną do głębi.
Szczególnie zaś dwa jego fragmenty.
I nie chodzi mi wcale o te roje much
siadające na kałużach zakrzepłej krwi.
To nie jest najgorsze. Oto fragmenty,
które uważam za całkowicie demaskatorskie:
Pierwszy
Po wykonaniu egzekucji ''Grzegorz''
rozkazał przeszukać i rozebrać zwłoki
do naga. Znalezione pieniądze, w tym
dolary, zostały skonfiskowane. Lepsze
buty i ubrania partyzanci zapakowali
na zabraną z pobliskiej wsi furmankę
i wysłali do oddziału. Jak bowiem
stwierdził ''Grzegorz'', część żołnierzy
nie miała obuwia. Odzież, którą
uznano za nieprzydatną, spalono.
I drugi:
Z relacji świadków wiadomo, że
obóz w Skarżysku-Kamiennej był
prawdziwym piekłem. Niemcy stworzyli w nim nieludzkie warunki. Więźniowie Skarżyska w 1944 r. przypominali
żywe, obwieszone łachmanami szkielety. Może więc zamordowani Żydzi
uciekli z innego obozu, np. ze Starachowic?
Nie wiemy też, czy między Żydami a
okoliczną ludnością cywilną był jakiś
konflikt. Nie wiemy wreszcie nawet, ile
skując gwarancje bezpieczeństwa dla
rządów Fidela Castro na Kubie i wycofanie amerykańskich rakiet z Turcji,
co akurat pozostało tajną częścią
porozumienia. „Nasza pozycja była
oczywista: nie chcemy wojny i zrobimy
wszystko, by jej uniknąć, ale nie możemy jej się bać” - tak swoje credo opisywał później Chruszczow.
Podczas zimnej wojny mocarstwa
wiedziały, że istnieją „cienkie czerwo-
było ofiar. Niemal na pewno nie uda
się już przeprowadzić ekshumacji.
Ofiary zostały zakopane w nieoznakowanym miejscu, które dzisiaj pokryły
bagna. Okoliczni mieszkańcy nie
potrafią już wskazać, gdzie znajduje
się mogiła.
Ten pierwszy fragment Zychowicz
podsumowuje zdaniem - takie są fakty.
Nie wiem skąd Zychowicz wie jakie są
fakty, skoro nie można nawet ustalić
z jakiego obozu uciekli ci żydzi. Mieli
dobre ubrania, dobre buty i sporo pieniędzy przy sobie, w tym dolary. Rozumiem, że badacz Zychowicz, razem
z międzynarodowym nr 1 i historykami z IPN nr 1 i 2 uważa, że skoro
w obozie w Skarżysku było źle, to już
w Starachowicach było prawdziwe
Eldorado i żydzi mogli mieć przy sobie dolary. Po co? Żeby się rozerwać
przy ruletce, w kasynie mieszczącym
się w pobliskim Wąchocku? Sprawcy
mordu w lesie pod Suchedniowem,
zostali skazani na niskie kary, jedynie
dwóch dostało czapę, zamienioną
potem na karę 8 i 10 lat więzienia. Dowódca, który wydał rozkaz uciekł
sobie do Anglii, stamtąd do Australii
gdzie zmarł w roku 1979. I co? Szymon Wiesenthal nie wysłał za nim listu
gończego? W końcu facet kazał
zamordować w lesie 60 osób. To nie
jest byle co. Z tych dwóch skazanych
na duże wyroki w procesie powojennym, jeden był już członkiem PZPR.
Takie są fakty. Może więc badacz
Zychowicz zajmie się dziś ustaleniem
dodatkowych faktów, może się dowie
skąd w istocie wzięli się ci żydzi
w lesie, kim był naprawdę dowódca
oddziału i jego żołnierze, z których
jeden przynajmniej już w 1949 roku
należał do PZPR.
Aktywność pana Zychowicza i jego
kolegów z IPN przedstawiających się
jako historyk nr 1 i nr 2 podparta jakimiś archiwalnymi materiałami zmontowanymi na podstawie zeznań oskarżonego o zbrodnię członka PZPR,
które zostały Zychowiczowi podsunięte, nie jest moim zdaniem przypadkowa. Ona się zbiega z premierą filmu
Wołyń, w którym widzimy do czego
może doprowadzić rozpasany nacjonalizm. Jak sądzę w filmie tym nacjonaliści czyli ukraińscy chłopi niczym się
nie różnią od swoich ofiar czyli chłopów polskich. Nie ma tam ani jednego
munduru UPA, są tylko mundury polskie i niemieckie? Nie ma też żadnego
nazwiska spośród dowódców ukraińs-
ne linie”, których nie mogą przekroczyć. Posługując się tą logiką, udało
się zachować równowagę strachu
i uniknąć konfrontacji na wielką skalę.
Ale czy dziś w światowej polityce
możemy liczyć na taką racjonalność?
Czy podstawą sukcesów Kremla nie
jest to, że robi to, o czym nawet nie
ważą się myśleć? W ocenie byłego
analityka Narodowej Agencji Bezpieczeństwa USA (NSA) Johna Schindle-
kiej partyzantki czynnych na Wołyniu,
wszystko zostało sprowadzone do
emocji i instynktów? Nie muszę iść na
ten film, żeby to wiedzieć, bo to są numery stare jak świat. Film zaś zostanie
obudowany narracjami o tym, jak to
partyzanci związani z ruchem narodowym, z oddziału „Barwy białe” zamordowali na rozkaz swojego dowódcy, bez porozumienia z komendą
główną AK grupę żydów siedzących
w lesie, którzy jak raz mieli w kieszeniach pełno dolarów. Nie ma na to
żadnych dowodów poza zeznaniami
spisanymi przez UB, ale to nie przeszkadza Zychowiczowi pisać - takie są
fakty. Nie można nawet znaleźć mogiły tych osób, tak pisze Zychowicz. No
weźcie chłopcy mnie nie osłabiajcie.
Jest w tych zeznaniach napisane którędy i jak szli chłopi, którzy ich zakopywali. Idziecie na tę polanę z pożyczonym od archeologów sprzętem
elektronicznym, najlepiej do dnia,
a wieczorem macie już odkrytą mogiłę
i można zaczynać ekshumację. O co
chodzi? Ja tu nie widzę żadnego problemu. Jedynym problemem jest sam
Zychowicz, mianowany przez Międzynarodowego nr 1 badacz pism
nieświętych.
Jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości do
czego posłuży film Wołyń, powinien
stanąć pod studnią i wylać sobie na łeb
kubeł zimnej wody, nie zważając na
temperaturę otoczenia. Dobrze mu to
zrobi. Fakt, że jacyś historycy z IPN
udzielają informacji, pod którymi nie
chcą się podpisać, jest po prostu
skandalem. Oczekuję, że głos w tej
sprawie zabierze Sławomir Cenckiewicz i oceni to w stosowny sposób.
Ludziom zaś, którzy ustawiają się
w kolejce po podpis pana Zychowicza
na targach i spotkaniach autorskich
życzę szczęścia oraz zdrowia.
Teraz słów kilka o... przyrodzie. Pojawiła się informacja o tym, że fundacja pana Sakiewicza ubiega się o dotację ministerstwa środowiska w wysokości 6 milionów zł. Pieniądze te
mają być przeznaczone na budowę
telewizji i portalu internetowego poświęconego Puszczy Białowieskiej. To
jest wiadomość z gatunku wstrząsających i ja oczekuję, że rzecznik prasowy tej fundacji wyda w związku
z tym jakieś oświadczenie, liczę, że
usłyszymy jakieś dementi.
Kiedy już rozmawialiśmy o tym jaka
jest istotna funkcja filmów populary-
ra - Władimir Putin zdaje sobie sprawę, że jego „okienko możliwości” się
kończy. „Kampania przyjaznego
Kremlowi Donalda Trumpa załamała
się i za trzy miesiące Moskwa będzie
miała do czynienia z gniewną Hillary
Clinton, której wyborowi Kreml za
wszelką cenę chciał przeszkodzić. Dlatego Putin musi działać właśnie teraz”
- ocenia Schindler i radzi, by przygotować się na „wybuchową jesień”. Być
zujących przyrodę. One zdają swój
propagandowy egzamin wyłącznie
w brytyjskiej rzeczywistości imperialnej. Poza tym służą tylko jako zabawka dla dzieci, co ładnie swego czasu
wykorzystał Michał Sumiński. Jeśli
zaś nie służą dzieciom są po prostu
pretekstem do jumania kasy. Mogą być
jeszcze, jak popularny swego czasu
film „Tętno pierwotnej puszczy”,
efektem kultu cargo, czyli niezrozumienia przez autorów do czego
w istocie służą filmy przyrodnicze.
Film „Tętno pierwotnej puszczy” był,
jak na czas, w którym powstał bardzo
dobry, ale dziś nie jest to już żadne
halo. Ekologia zaś i las to po staremu
teren aktywności wielkich sił, które
wydzierają sobie z rąk i gardeł wielkie
pieniądze. Sakiewicz, jeśli chce startować w tej konkurencji, musi być
przygotowany na najgorsze. Leśnicy
zaś, którzy zechcą z nim współpracować, muszą być przygotowani na to, że
zostaną tu opisani. Jak wiecie lubię
leśników, znam wielu i wiem dużo
o ich motywacjach. Tak więc takie
gawędy o przyrodzie nie będą przedstawiać dla mnie większego problemu.
Leśnicy jak wiecie to kasta, zawód ten
ma dziś wysokie notowania i jest bardzo atrakcyjny pod względem estetycznym. Koledzy inaczej wyglądają,
jest więcej dziewczyn w branży, mają
inne stroje i głowy pełne wiedzy naprawdę specjalistycznej, która dla
kogoś takiego jak Tomasz Sakiewicz
wydać się może po prostu szamańska.
Czekam więc albo na dementi, albo na
pierwsze efekty przewalania tych 6 baniek. Kiedy bowiem patrzę na leśników współczesnych i na Sakiewicza
przypomina mi się sztuka Moliera
„Mieszczanin szlachcicem”. To jest
dokładnie ten rodzaj relacji, nie inny.
Myślę, że będziemy mieli kupę zabawy. I bez znaczenia przy tym będzie,
w którym kierunku rozwiną się sprawy. Dla Sakiewicza mam jedną dobrą
radę. Niech pan wyda te pieniądze,
jeśli oczywiście to prawda, że je pan
dostanie, na dokumentalny film o handlu drewnem z lasów państwowych
i prywatnych w II RP i o udziale
żydów w tym handlu. Obiecuję, że
będę go tu reklamował codziennie
całkiem za darmo. Naprawdę, grosza
od pana nie wezmę….
Gabriel Maciejewski
Coryllus
może przesadza, ale świat, gdzie nie
ma zaufania, a króluje wojenna retoryka i regularnie powtarzają się incydenty zbrojne, z pewnością nie jest
bezpieczny. Zresztą na Kremlu dobrze
wiedzą, co stało się z Chruszczowem
po tym, jak w 1962 r. ocalił światowy
pokój - dwa lat później obalili go
twardogłowi i do końca życia zamknęli w areszcie domowym.
Andrzej Godlewski
STRONA 12
KOMENTARZE
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
Goldman Sachs - przechowalnia skorumpowanych polityków
W
ydaje się, że bankierzy
i politycy wykazują się
krótką pamięcią, ponieważ
stale próbują pozyskiwać korzyści, nie
zmieniając swoich metod działania.
Jednym ze sprawdzonych przez nich
sposobów są oferty intratnych posad
składane przez banki politykom, którzy wcześniej sprzyjali branży finansowej. Układ ten przynosi korzyści
obu stronom, a jednocześnie potwierdza, że to nie rządy decydują o losach
świata.
Goldman Sachs zatrudnił
Barroso
Jesienią 2014 roku, po 10 latach pełnienia funkcji, Jose Manuel Barroso
przestał być przewodniczącym Komisji Europejskiej. Następnie odczekał
regulaminowe 18 miesięcy (w tym
czasie musiałby konsultować swoje
poczynania), po czym przyjął ofertę
pracy w Goldman Sachs. Gdyby Barroso, chociaż w minimalnym stopniu,
troszczył się o sytuację mieszkańców
Europy, nie przyjąłby stanowiska
w banku, który pomagał Grecji ukryć
zadłużenie tuż przed wejściem do strefy euro. Trudno jednak oczekiwać troski o zwykłych ludzi od człowieka,
który polityczną karierę rozpoczynał
w ugrupowaniach komunistycznych.
Po przejściu Barroso do Goldman
Sachs, różni przedstawiciele unijnych
struktur okazali swoje oburzenie.
W związku z czym wszczęto dochodzenie ws. nowej pracy byłego szefa
KE. O ile z punktu widzenia prawa
wszystko jest w porządku, to w Brukseli nie brakuje głosów, że taka sytuacja jest nie do zaakceptowania pod
względem etycznym. Nie warto się
jednak łudzić - wśród oburzających się
dzisiaj polityków są tacy, którzy za
kilka lat chętnie przyjmą stanowisko
w Goldman Sachs (czy innym wielkim
banku). Historia Unii Europejskiej, od
początku jej istnienia, obfituje w takie
przypadki.
Znani politycy w kieszeni
Goldman Sachs
Barroso nie jest wyjątkiem. Wiele
znanych nazwisk ze świata polityki
można bardzo łatwo powiązać z dużym bankiem, chociaż należy podkreślić, że Goldman Sachs jest pod
tym względem niedoścignionym wzorem. Instytucja skutecznie forsuje
swoich pracowników na stanowiska
w strukturach różnych państw, a następnie pod koniec kadencji przyjmuje
ich do siebie. Zdarza się, że kolejność
jest odwrotna. Dotyczy to m.in. Mario
Draghiego, który najpierw był ministrem skarbu Włoch, później dyrektorem generalnym Goldman Sachs,
a dziś jest prezesem Europejskiego
Banku Centralnego.
Znanych polityków, którzy są powiązani z Goldman Sachs, jest znacznie więcej. Zanim Mario Monti
został umieszczony na czele włoskiego rządu (w miejsce demokratycznie
wybranego Silvio Berlusconiego),
pracował jako starszy doradca w Goldman Sachs.
Kiedy Grecja manipulowała poziomem zadłużenia tuż przed wstąpieniem do strefy euro, szefem Narodowego Banku Grecji był Petros Christodoulou, który karierę zaczynał
w Goldmanie.
Do 2015 roku funkcję Dyrektora
Zarządzającego Goldman Sachs International pełnił Peter Sutherland. W latach osiemdziesiątych Sutherland był
w Irlandii prokuratorem generalnym.
Później został mianowany komisarzem d.s. konkurencji przy UE. Był
również najważniejszym przedstawicielem Irlandii podczas negocjacji
dotyczących nacjonalizacji banków
oraz warunków bailoutu dla tego
kraju.
Doradcą w Goldman Sachs był także
Otmar Issing, człowiek uważany za
architekta euro, członek zarządu
Deutsche Bundesbanku przekształconego w Europejski Bank Centralny.
Balansowanie między polityką a wielkimi bankami nie jest obce również
Polakom. Dobrym przykładem z ostatnich lat jest Kazimierz Marcinkiewicz,
który został zatrudniony przez Goldman Sachs, ponieważ utrzymywał
pozytywne relacje z członkami polskiego rządu. Bank, z jego pomocą,
zdołał zwiększyć swoje zyski z prywatyzacji PGE. Swoją drogą, Goldman Sachs obsługiwał tę operację
wraz z UniCredit, mimo że oferta tych
banków nie była wcale najkorzystniejsza.
Historia Rubina
Polityczne marionetki w rękach banków oddają branży finansowej mniejsze lub większe przysługi. Pod tym
względem wyróżnia się Robert Rubin,
którego wkład w obecną pozycję banków był ogromny. Rubin przez 26 lat
zasiadał w radzie nadzorczej Goldman
Sachs. Z kolei w latach 1995-1999 pełnił funkcję sekretarza skarbu Stanów
Zjednoczonych. W tym czasie Rubin
odegrał znaczącą rolę przy zniesieniu
ustawy Glass-Steagall Act, przekonując do takiego ruchu prezydenta Billa
Clintona.
Wyżej wymieniona ustawa została
wprowadzona w USA w 1933 roku.
Doprowadziła ona do pojawienia się
banków skupionych na działalności
depozytowo-kredytowej bądź inwestycyjnej. Oba rodzaje działalności nie
mogły być łączone w ramach jednego
banku. Ustawa przetrwała ponad 60
lat. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych
administracja Clintona zniosła GlassSteagall Act. W efekcie doszło do fuzji
banków w wyniku których powstały
gigantyczne molochy. Można powiedzieć, że były „za duże, by upaść”.
W czasie kryzysu w 2008 roku upadł
Lehman Brothers, jednak pozostałe
duże banki zostały uratowane. Po tym
wydarzeniu okazało się, że ich pozycja
stała się mocniejsza, niż było to
w 2007 r. Po tym jak zniesiono GlassSteagall Act, wzrosło zagrożenie dla
depozytów. O ile wcześniej depozyt
był po prostu przeciwną stroną dla
kredytu, to obecnie depozyty są wykorzystywane pod lewar przy ryzykownych operacjach prowadzonych przez
banki.
Podsumowanie
Nie brakuje osób, które twierdzą, że
uratowanie banków, a następnie wprowadzanie kolejnych programów mających stymulować gospodarki, uratowało nas przed gigantycznym kryzysem. Problem w tym, że władzę nad
biegiem wydarzeń dzierży mała grupa
osób, która dzięki temu powiększa
swoje wpływy i kapitał. Środki te są
następnie wykorzystywane do przekupywania polityków oraz dziennikarzy.
W efekcie, miliony osób są wdzięczne
za uratowanie przed drastyczną recesją, ale jednocześnie dziwią się, dlaczego bogaci stają się coraz bogatsi.
Kryzys jest naturalną sytuacją.
Stanowi idealną okazję do oczyszczenia, zarówno w sferze gospodarczej,
jak i politycznej. Niestety w obecnym
systemie kryzysy zaczęły być wykorzystywane w negatywny sposób.
Stają się argumentem dla poszerzania
ingerencji w życie obywateli oraz
konsolidowania się dużych korporacji,
które są przecież „zbyt duże, by
upaść”. W taki sposób ostatnie kilkanaście lat wykorzystał Goldman Sachs
i inne duże banki. Zatrudnienie Barroso jest jedynie potwierdzeniem, że
bankierzy nie zmieniają taktyki.
G£OS
Zespół Independent Trader
tygodnik
patriotyczny
i pro-katolicki
red. naczelny Wiesław Magiera
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
RELACJE
STRONA 13
Znana aktorka popiera³a „prawo do aborcji”. Dziœ przyznaje:
„Czarne stroje by³y dla mnie ¿a³ob¹ po zabitych dzieciach”
D
o popularnej aktorki Ewy
Ziętek niedawno dzwoniły
koleżanki chwaląc się, że
były na „czarnym proteście”. Choć
kiedyś aktorka popierała „prawo do
aborcji”, jednak wydarzenia w jej
życiu zmieniły to podejście. „To kłóci
się z moją wiarą” - deklaruje Ziętek.
Dnia”.
- To są bardzo trudne, delikatne
tematy. Jestem daleka od osądzania.
Staram się patrzeć na wszystko oczami
wiary - dodała.
Na pytanie co spowodowało, że ze
zwolenniczki zabijania dzieci zmieniła
się w obrończynię życia, odpowiedziała: - To jest sprawa woli człowieka,
tego czy chce. Ja odpowiedziałam, że
chcę. Kiedyś żyłam zupełnie inaczej,
bardzo żałuję, że tak daleko od Boga.
Był jeden moment, który jest dla mnie
graniczny. Od tego czasu staram się
iść tą drogą. Wiem dokąd idę.
W zeszłym tygodniu odbyły się
„czarne protesty”, których uczestnicy
domagają się liberalizacji prawa aborcyjnego, a przynajmniej zachowania
dotychczasowego status quo.
- Ja bym nie poszła, bo to kłóci się z
moją wiarą. Nie bardzo rozumiem
osoby wierzące, które poszły na ten
protest - podkreśliła Ewa Ziętek na
antenie TV Salve w programie „Temat
- Wydaje się nam, że jesteśmy
tolerancyjni w obronie człowieka.
Czarne stroje były dla mnie żałobą po
zabitych dzieciach - dodała aktorka.
O pomoc polskich świętych prosili uczestnicy
obchodów Wielkiej Pokuty na Jasnej Górze
C
entralnym punktem sobotnich
uroczystości w Częstochowie
była modlitwa przebłagalna
połączona z adoracją Najświętszego
Sakramentu. Prowadził ją ks. Piotr
Glass, egzorcysta.
- Stajemy w obliczu ostatecznej
konfrontacji między Kościołem a antyKościołem - modlił się ks. Glass,
cytując słowa św. Jana Pawła II.
Prezbiter prosił o wstawiennictwo polskich świętych i błogosławionych,
Agnieszka Piwar
w tym kanonizowanego przed kilkoma
miesiącami św. Stanisława Papczyńskiego.
- Wołaj Polsko, o zmiłowanie nad
grzechem twoim - dodał, trzymając
w ręku krzyż. Pod jego przewodnictwem wierni prosili o wybaczenie
grzechów popełnianych przez Polaków żyjących w różnych czasach.
Modlili się też do Trójcy Świętej
o „złamanie władzy szatana nad naszą
ojczyzną”.
Postawa wobec CETA
PiS wespół z PO okazały się być na
usługach światowych korporacji.
Politycy tych ugrupowań mają za nic
życie i zdrowie Polaków, czego
dowodem jest niedawne przyjęcie
przez Sejm uchwały ws. szkodliwej
ustawy CETA. Obywatele Polski
wyszli dziś na ulice Warszawy, aby
zaprotestować przeciwko destrukcyjnym działaniom rządu i części opozycji. Protest ws. CETA i TTIP jedynie
pozornie zjednoczył Naród - bo choć
problem dostrzegli ludzie z wielu
najróżniejszych środowisk, to dziś
niestety nie potrafili oni pójść razem.
Dlatego w stolicy miały miejsce dwie
odrębne manifestacje. Pierwsza (na
załączonym filmie) odbyła się z inicjatywy: Akcji Demokracja, Instytutu
Globalnej Odpowiedzialności, OPZZ
Rolników i Organizacji Rolniczych
oraz Strefy Zieleni. Komitet organizacyjny zaprosił do udziału w demonstracji partnerów społecznych, tj.
związki zawodowe, organizacje rolnicze, stowarzyszenia, fundacje, kolektywy i grupy nieformalne oraz partie
polityczne. Jednocześnie organizatorzy nie życzyli sobie obecności takich
organizacji jak: Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolska,
Amerykańskie miasteczko East
Lake trafiło do światowych serwisów.
Wszystko za sprawą decyzji szkolnych
władz okręgu Henry County School,
które nakazały usunięcie wszystkich
symboli chrześcijańskich, znajdujących się na terenie szkoły mieszczącej
się w owym mieście: krzyży, egzemplarzy Biblii, obrazów i rzeźb o tematyce religijnej, również tych przedstawiających anioły.
Żeby nie ryzykować zagrożenia,
wydano również zakaz używania
wszystkiego, co z chrześcijaństwem
się kojarzy, również w elektronicznej
korespondencji z rodzicami uczniów
szkoły. Ukazała się też stosowna
dyspozycja, która informuje, że święta
można w tej szkole obchodzić (święta
chrześcijańskie) jedynie w oparciu
o konkretne rozporządzenie władz
okręgu. Jest też informacja rzecznika
okręgu: o pozwoleniu dla noszenia
symboli religijnych przez nauczycieli
(biżuterii) i zakazie kładzenia Pisma
Świętego na blatach stolików czy
biurek szkolnych.
Ruch Narodowy, Narodowe Odrodzenie Polski, Endecja, Zmiana. Swoją
decyzję uzasadniali niechęcią do
„organizacji szerzących nacjonalizm”. W związku z powyższym, „niechciane” ugrupowania zorganizowały
odrębną manifestację przeciwko
CETA kilkaset metrów dalej, czyli pod
Pałacem Kultury i Nauki. Oby to była
ostatnia taka sytuacja, kiedy - w tak
ważnej dla naszego życia i zdrowia
sprawie - Polacy maszerują oddzielnie.
Amerykañska wolnoœæ nie dla chrzeœcijan.
Szko³y maj¹ pozbyæ siê m.in. krzy¿y i Biblii...
- Nie wyobrażam sobie, aby w jakiejkolwiek amerykańskiej szkole nie
obchodzić Świąt Bożego Narodzenia
czy Wielkanocy. Jak można te dni pominąć milczeniem! Nie rozumiemy też
dlaczego te wszystkie absurdalne
nakazy i zakazy dotyczą tylko jednej
religii - chrześcijańskiej - powiedział
dziennikarzom jeden z mieszkańców
miasteczka, nie kryjąc wzburzenia.
Stosunek urzędników szkolnego
okręgu do religii chrześcijańskiej,
najlepiej ukazuje odpowiedź jednego
z nich, na pytanie o to, czy po
wprowadzonych zmianach w szkolnej
bibliotece będzie dostępna Biblia. Pan
odpowiedział: „A czy w bibliotece była
w ogóle Biblia?”
Za:pch24.pl
JAWNOŚĆ I TAJEMNICE
STRONA 14
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
Pytamy - co obiecał Prezydent Duda Żydom?
O
biecałem Szanownym Czytelnikom, że podzielę się
wiedzą, jaką zdołam uzyskać
na temat ostatniej oficjalnej wizyty
prezydenta RP w Stanach Zjednoczonych - odnotowałem bowiem
szczególny deficyt doniesień medialnych na temat kontaktów z tzw.
„środowiskami żydowskimi”.
Po zamkniętym przed polską opinią
publiczną spotkaniu pana prezydenta
wraz z Pierwszą Damą z przedstawicielami m.in. B’nai B’rith (masonerii
o cenzusie narodowościowym) na
stronach Kancelarii Prezydenta zamieszczono, jak już pisałem, dwa
różniące się w treści komunikaty inny na stronie redagowanej przede
wszystkim na użytek rodaków (www.
prezydent.pl), a inny na stronie anglo
języcznej (www.president.pl). Zaintry
gowany subtelną różnicą (brakiem
wzmianki w wersji o kwestiach majątkowych) postanowiłem zasięgnąć
informacji u źródła i oto 21 września
drogą elektroniczną wrzuciłem pierwszy liścik do skrzynki Biura Prasowego (Ten adres pocztowy jest chroniony
przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.):
Szanowni Państwo,
Uprzejmie proszę o uściślenie i rozwinięcie informacji na temat spotkania
Pana Prezydenta z przedstawicielami
organizacji żydowskich w Konsulacie
RP w Nowym Jorku, o którym mowa
w komunikacie PAP z 20 września mianowicie proszę o podanie:
- imiennego składu uczestników
spotkania, ich statusu, kryteriów decydujących o zaproszeniu,
- personaliów organizatorów, inicjatorów i prowadzących spotkanie,
- agendy Pana Prezydenta, założonego celu i osiągniętych rezultatów
spotkania,
- szczegółowych informacji o przebiegu spotkania, pełnego zapisu
wypowiedzi.
W szczególności proszę o wyjaśnienie, do jakich konkretnie wypowiedzi
Pana Prezydenta odnoszą się zdania
z komunikatu Polskiej Agencji Prasowej:
A. „Foxman poinformował, że rozmawiano o legislacji - zdaniem żydow-
skich organizacji niezbędnej - która
pomoże zwalczać przejawy antysemityzmu. - “Prezydent wykazał wiedzę
w sprawach stosunków polskożydowskich i wrażliwość w sprawach
historii” - powiedział Foxman”.
O jakiej legislacji mowa? Jakie stanowisko zajął i co konkretnie powiedział na ten temat Pan Prezydent?
B. „Jak poinformował Foxman, podczas spotkania rozmawiano o też
obarczonego swoistym deficytem
intelektualnym albo liczącego na
podobne niedostatki u odbiorcy:
o kwestii restytucji mienia żydowskiego w Polsce i o stosunkach Polski
z Izraelem. - […] “Myślę, że to, co
nam powiedział, było uczciwe i prawdziwe - mówiła uczestnicząca w spotkaniu przewodnicząca Jewish Council
for Public Affairs, dr Cheryl Fishbein”.
Jakie stanowisko zajął Pan Prezydent w sprawie tzw. restytucji mienia
żydowskiego i co konkretnie powiedział na ten temat?
Z poważaniem,
Grzegorz Braun.
poinformować, że inicjatorem spotkania była grupa czterech działających
w USA organizacji żydowskich
(Conference of Presidents of Major
American Jewish Organizations; B’nai
B’rith International; Anti-Defamation
League; World Jewish Congress).
Organizatorem spotkania było natomiast Biuro Spraw Zagranicznych
(BSZ) KPRP jako jednostka administracji Prezydenta RP, która odpowiada
za realizację wizyt zagranicznych
głowy państwa.
Skład uczestników spotkania:
Strona żydowska: Stephen Greenberg, David Machlis (Conference of
Presidents of Major American Jewish
Organizations), Daniel S. Mariaschin,
David J. Michaels (B’nai B’irth International), Marvin Nathan, Andrew
Srulevitch, Abraham Foxman (AntiDefamation League), Maram Stern,
Cheryl Fishbein (World Jewish Congress).
Strona polska: Prezydent RP Andrzej
Duda, Maciej Pisarski (Chargé d’Affa
ires a.i. RP w Stanach Zjednoczonych
Ameryki), Adam Kwiatkowski (Sekretarz Stanu w KPRP, Szef Gabinetu
Prezydenta RP), Krzysztof Szczerski
(Sekretarz Stanu w KPRP), Paweł
Soloch (Szef BBN), Joanna Woronecka
(Podsekretarz Stanu w MSZ), Witold
Nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi, 29 września wystosowałem
ponaglenie:
Szanowni Państwo,
Niniejszym najuprzejmiej ponaglam
Państwa do niezwłocznego udzielenia
informacji publicznej w odpowiedzi na
pytania zawarte w korespondencji
elektronicznej z dnia 21 września br.
(patrz niżej) - zgodnie z zasadami
prawa o dostępie do informacji publicznej (a w szczególności art. 6 ustawy z 6 września 2001 r.).
Po czym zaraz nazajutrz otrzymałem
wreszcie obfitującą w szczegóły, ale
co do meritum jakże rozczarowującą
odpowiedź - jakby pisaną przez kogoś
Szanowny Panie Redaktorze,
W odpowiedzi na Pana pytania
dotyczące spotkania Prezydenta RP
Pana Andrzeja Dudy z przedstawicielami organizacji żydowskich
w Konsulacie RP w Nowym Jorku w
dniu 19 września 2016 r., pragniemy
ZAKŁAD POGRZEBOWY świadczy usługi dla
TORONTO, ETOBICOKE I MISSISSAUGA
PEEL CHAPEL
2180 Hurontario Street (Hwy, 10 North of Q.E.W)
Mississauga, ON Tel.: (905) 279-7663
BUTLER CHAPEL
4933 Dundas Street West (at Burnhamthorpe)
Etobicoke, ON Tel.: (416) 231-2283
YORKE CHAPEL
2357 Bloor Street West
(at Windermere)
Toronto, ON Tel.: (416) 767-3153
dr
Dzielski (Dyrektor BSZ KPRP),
Kazimierz Kuberski (Dyrektor Biura
ds. Kontaktu z Polakami za Granicą),
Marek Magierowski (Dyrektor BP
KPRP), Mikołaj Rysiewicz (Kierownik
Zespołu ds. Analiz BSZ KPRP). Jeżeli
chodzi o kryteria dotyczące uczestnictwa w rozmowach po stronie żydowskiej, zaproszone zostały organizacje,
które wyszły z inicjatywą spotkania.
Wyłoniły one uczestników spośród
siebie. O składzie strony polskiej zadecydował skład delegacji Prezydenta
RP na wizytę w USA.
Agenda Prezydenta RP obejmowała
zagadnienia z obszarów relacji polskożydowskich oraz stosunków polskoizraelskich. Cele spotkania po stronie
polskiej to m.in. obiektywna prezentacja obrazu relacji polsko-żydowskich
oraz podkreślenie konieczności wspólnego sprzeciwu wobec kłamstw historycznych związanych m.in. z określeniem „polskie obozy śmierci”.
Ponadto uprzejmie informujemy, że
zgodnie z praktyką urzędową spotkania Prezydenta RP z partnerami
zagranicznymi nie są nagrywane.
Z poważaniem,
Biuro Prasowe
Kancelaria Prezydenta RP
Na co z kolei przesłałem liścik
o następującej treści:
Szanowni Państwo,
Dziękuję za wiadomość - z przykrością konstatuję jednak, że nie zawiera
ona odpowiedzi na zasadnicze pytania,
które skierowałem do Państwa już blisko dwa tygodnie temu. W związku
z tym ponawiam prośbę o pilne podanie treści 45-minutowego (wg relacji
Abrahama Foxmana) wystąpienia Pana Prezydenta Andrzeja Dudy na spotkaniu z przedstawicielami środowisk
i organizacji żydowskich w Konsulacie
RP w Nowym Jorku. O jakiej „legislacji” dot. „antysemityzmu” była mowa? Jakie właściwie stanowisko zajął
Pan Prezydent w sprawie tzw. restytucji mienia żydowskiego i co konkretnie powiedział na ten temat?
Z poważaniem,
Grzegorz Braun
P.S.
Uprzejmie proszę o sygnowanie odpowiedzi imieniem i nazwiskiem autora - abym wiedział, komu być wdzię-
Lucyna Poloczek
GABINET
DENTYSTYCZNY
35 King Street East, Unit 21
Mississauga (Hurontario & Dundas)
tel. 905. 896.1148
ZBLIŻENIA
Kardyna³ Biffi ostrzega Koœció³!
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
ks. prof. Jerzy Bajda
część 2 z numeru 10
Katedra "otwarta"
Sandro Magister, komentując aktualne wydarzenia w Kościele, zaprasza
nas do Mediolanu. W dzienniku "Il
Foglio" z 21 maja ukazał się list
napisany przez mieszkańca tego miasta nazwiskiem Giovanni Ardoni. Pan
Giovanni opisuje zdarzenie, jakie miało miejsce 11 maja. Otóż miał wtedy
zamiar wraz z przyjaciółmi zwiedzić
mediolańską katedrę. I oto co zastał:
w katedrze tej wieczorem osobliwy
występ miał filozof Massimo Cacciari.
Jego przemówienie miało charakter
homilii wyjaśniającej znaczenie księgi
Hioba. Wiadomo, że Hiob przeżył
wielką próbę wiary, z której jednak
wyszedł zwycięsko i był potem bliżej
Boga. Tymczasem z mowy tego filozofa wynikało coś zupełnie innego.
Mówca Cacciari "głosem miękkim
i drążącym wypowiada pochwałę dla
życia bez wiary i bez poczucia pewności. Ukazuje ideał rozumnego życia
pod znakiem wątpienia i bólu. Uderza
w 'międloną' (zbyt łatwą...) teologię
i uznaje apologetykę tylko taką, która
pognębia prawdziwą wiarę. Filozof
kończy swoją mowę sentencją, że nie
'rozumie tych, którzy znajdują odpowiedź na wielkie pytania, na które nie
ma odpowiedzi'. Piękny przykład
relatywizmu głoszonego 'ex cathedra',
czyli z katedry mediolańskiej. Pobożne
siostry notują punkty, a ja i moi przyjaciele wychodzimy, aby zaczerpnąć
świeżego powietrza". Wymowny przykład "otwartego Kościoła".
Pokusa synkretyzmu
Aktualnie w naszej kulturze jest wiele zjawisk, które świadczą o podstępnej i słabo zakamuflowanej tendencji
do zatarcia oryginalności chrześcijaństwa, a zwłaszcza podważenia wyjątkowej roli Kościoła jako powszechnego sakramentu zbawienia. Niedawno słyszałem w pewnym kazaniu
twierdzenie, że "także poza Kościołem
można się zbawić". Pomijam szczegóły. Na pewno wielu ludziom zależy
cznym za fatygę i kto personalnie
odpowiada za tempo, styl i merytoryczny charakter korespondencji z Państwa strony. G.B.
Czy doczekamy się w końcu, Szanowni Czytelnicy, rzetelnej odpowiedzi na tak, zdałoby się, proste i jasno
sformułowane pytania? Czy wystarczy
rutynowa, przyjęta w świecie dziennikarskim ścieżka korespondencji
elektronicznej, czy też trzeba będzie
wstąpić na ścieżkę działań bardziej
mozolnych i czasochłonnych - aż do
skargi sądowej włącznie?
Skądinąd przecież Kancelaria Prezy-
STRONA 15
na tym, by uspokoić swoje sumienie
w sytuacji, gdy ich relacja do Kościoła
nie jest poprawna. Podobnie parę lat
temu biorąc udział w przeglądzie
filmów katechetycznych, zauważyłem
film (przykład katechezy), w którym
występował rabin żydowski. Wypowiadał się na temat roli Abrahama
w dziejach zbawienia i zachęcał, by
wrócić do tego "ojca narodów", ponieważ - według tego rabina - "Chrystus
dzieli ludzi, a Abraham łączy wszystkich". Oczywiście wyraziłem moją
negatywną opinię na ten temat, ponieważ twierdzenie wygłoszone przez
owego rabina było po prostu kłamstwem. Jeżeli bowiem Bóg postanowił
wszystkich zjednoczyć w Chrystusie
(zob. List do Efezjan), to znaczy, że
przed Chrystusem nikt nie był do tego
zdolny. I nawet Abraham "ucieszył
się", kiedy zobaczył, że w Chrystusie
spełnia się treść przekazanej mu
(Abrahamowi) obietnicy (por. J 8, 5658). Jednak komuś zależy na tym, aby
zdewaluować rolę Chrystusa, a wyeksponować postać Abrahama, który rzekomo łączy w sobie korzenie "trzech
religii monoteistycznych".
Ściśle mówiąc, jeśli jest "Jeden Bóg
Stworzyciel nieba i ziemi", to istnieje
tylko jedna "religia monoteistyczna"
potwierdzona przez samego Boga
(zob. Dz 17, 23 nn), a inne "religie" są
tylko jej cieniem lub częściowym
wypaczeniem, nawet przy dobrej woli
ze strony wyznawców. Dlatego mam
obawę, czy ks. kard. Pell, który chlubnie przemawiał w obronie rodziny na
międzyreligijnej konferencji w Sydney, nie poszedł za daleko w pewnych
formułach teologicznych. Powiedział
coś, co wprawdzie można usłyszeć
z ust ludzi wysoko postawionych, ale
co wymaga sprecyzowania w świetle
nauki Kościoła. Powiedział mianowicie, że "żydzi, chrześcijanie i muzułmanie - wszyscy są dziećmi Abrahama" (Zenit, 6.06.2005). W sensie
fizycznym (genetycznym) dziećmi
Abrahama są potomkowie Jakuba i potomkowie Ezawa, z których wywodzili
się także pierwsi wyznawcy islamu.
W sensie jednak teologicznym i historiozbawczym "dziećmi Abrahama"
są "synowie obietnicy", która spełniła
się wyłącznie w Jezusie Chrystusie.
"Dlatego tylko ci, którzy polegają na
wierze, mają uczestnictwo w błogosławieństwie wraz z Abrahamem, który
dał posłuch wierze" (Ga 3, 9). Na podstawie tego błogosławieństwa dziećmi
Abrahama są także poganie (Ga 3, 14),
natomiast nie są nimi ci, którzy
odrzucili nie tylko wiarę w Chrystusa,
ale samego Chrystusa, jak świadczy
o tym całe Pismo Święte. Księga Apokalipsy nazywa nawet żydów "synagogą szatana" (Ap 2, 9; por. J 8, 44).
W Chrystusie znikają wszystkie różnice, przywileje, pierwszeństwa, wyższości i niższości. "Nie ma już żyda ani
poganina, nie ma już niewolnika ani
człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem
jesteście kimś jednym w Chrystusie
Jezusie. Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem
Abrahama i zgodnie z obietnicą dziedzicami" (Ga 3, 28-29).
Dlatego, jakkolwiek należy uprawiać dialog z ludźmi, to należy jasno
odróżniać dialog od synkretyzmu
międzyreligijnego, który jest po prostu
zdradą wiary. Stąd też, moim zdaniem,
formuła użyta przez ks. kard. Pella jest
nieścisła i może prowadzić do nieporozumień. Oczywiście nie posądzam
ks. kard. o złą wolę; raczej o nadmiar
dobrej woli, która łatwo może stać się
ofiarą nadużyć ze strony zwolenników
"nowej, uniwersalnej religii".
W portalu "Nasza witryna" znalazłem kiedyś interesującą i aktualną
uwagę na temat synkretyzmu. Oto
treść: "Synkretyzm to pogląd utrzymujący, że nie ma jednego objawienia
w historii, i że konieczne jest harmonizowanie, na ile to możliwe,
wszystkich wierzeń, idei i doświadczeń
religijnych, aby stworzyć JEDNĄ
UNIWERSALNĄ RELIGIĘ DLA
LUDZKOŚCI. Synkretyzm określany
jest jako 'mieszanina tego, co najlepsze ze wszystkich religii', 'religia
wszystkich religii' i znany jest również
pod takimi nazwami jak 'szerszy
ekumenizm', 'większy ekumenizm', lub
'duchowość globalna'. Wybitny katolicki pisarz kanadyjski John Cotter
ukazuje w swej pracy przegląd idei
i struktur światowego ruchu synkretycznego, ukazuje konkretny, wymierny
wpływ tego satanistycznego 'wolnomularstwa w działaniu' na nasz Kościół
Katolicki. Książka Johna Cottera jest
wielkim ostrzeżeniem dla wszystkich
katolików naszych czasów przed SYNKRETYZMEM - RELIGIĄ ANTYCHRYSTA, religią czasów ostatecznych".
denta powinna z własnej inicjatywy
szeroko propagować każdą złotą myśl,
każde słowo skrzydlate, które publicznie i oficjalnie wypowiada pan prezydent - czemuż w tym akurat przypadku tego nie czyni? Jeśli nic złego
się nie stało, jeśli pan prezydent nie
powiedział niczego, co kompromitowałoby go jako polskiego państwowca
- to czemuż o tym milczeć? Wręcz
przeciwnie, warto podnieść obywateli
na duchu - przytaczając in extenso
wystąpienie, w którym głowa państwa
zaprezentowała swój takt, niezłomny
patriotyzm i polityczny rozum.
Że akurat to, o czym przez trzy kwa-
dranse (wg subiektywnej oceny prezesa Foxmana) mówił dwa tygodnie
temu prezydent Duda, nie było
nagrywane - nie zmienia to faktu, że
nie ma takich publicznych wypowiedzi głowy państwa, które nie podlegałyby ustawie z 6 września 2001 r.,
której art. 6 stanowi wszak wyraźnie:
„Udostępnieniu podlega informacja
publiczna, w szczególności o: 1) polityce wewnętrznej i zagranicznej,
w tym o: a) zamierzeniach działań
władzy ustawodawczej oraz wykonawczej, b) projektowaniu aktów normatywnych” etc.
Skoro już pan prezydent uznał za
stosowne rozmawiać z Żydami o jakiejś „legislacji” anty-antysemickiej
i o oczekiwanych przez nich „restytucjach”, nie może tego kwitować
przemilczeniem i zbywać wykrętami
Polaków. Jakąkolwiek jednak odpowiedź czas nam przyniesie, nie możemy przecież kontentować się tego
rodzaju unikami ze strony naszych
najwyższych przedstawicieli. Nie możemy tolerować polityki, która realizowana jest w poufnej konfidencji
z Abrahamem Foxmanem, a zarazem
w ścisłej konspiracji wobec własnego
narodu.
Cdn.
Na tej stronie internetowej umieszczono także interesującą przestrogę
G.K. Chestertona zaczerpniętą z jego
książki "The Everlasting Man" (podaję
ją już według nowego tłumaczenia
Magdy Sobolewskiej "Wiekuisty człowiek", Warszawa Ząbki 2004, s. 278279). Oto treść: "Teozofiści budują
panteon; ale jest to panteon wyłącznie
dla panteistów. Zwołują Parlament
Religii jako spotkanie wszystkich
ludów, ale jest to wyłącznie spotkanie
wszystkich zarozumialców. Dokładnie
taki panteon został zbudowany dwa
tysiące lat temu nad brzegami Morza
Śródziemnego i chrześcijanie zostali
zaproszeni do ustawienia w nim podobizny Jezusa obok posągów Jupitera,
Mitry, Ozyrysa, Attisa czy też Amona.
To właśnie odmowa chrześcijan stała
się punktem zwrotnym historii. Gdyby
chrześcijanie wyrazili zgodę, niewątpliwie zeszliby razem z całym światem,
jak mówi groteskowa, ale precyzyjna
metafora, na psy. Zmieniliby się w gromadę nie różniących się niczym kundli,
tarzających się w błocie kosmopolitycznego zepsucia, które pozbawiło już
indywidualności wszystkie pozostałe
mity i tajemnice. Nie rozumie natury
Kościoła ani alarmującego tonu jego
starożytnej doktryny ten, kto nie zdaje
sobie sprawy, że w pewnym momencie
cały świat o mało nie umarł na chorobę zwaną tolerancją i braterstwem
wszystkich religii".
Obyśmy zachowali trzeźwość sądu
i jasność spojrzenia Chestertona
w świecie, który jest coraz bardziej
skomplikowany i nieprzyjazny dla
Kościoła.
ks. prof. Jerzy Bajda
WAŻNE ROZMOWY
Polskie w³adze s¹ szanta¿owane
przez lobby lichwiarsko-bankowe
STRONA 16
część 3
- Powstanie Państwowego Banku
Emerytalnego - to olbrzymie zadanie
przede wszystkim dla obecnego Ministerstwa Skarbu Państwa. To jest
potężna praca, tymczasem podobno
planuje się to ministerstwo zlikwidować…
(od redakcji “GŁOSU”: właśnie
niedawno go zlikwidowano!)
JS: - Były faktycznie takie pomysły,
ale nie sądzę, żeby ktoś chciał je
naprawdę wcielać w życie. Chodzi
natomiast o zasadniczą zmianę zadań
tego resortu: z wyprzedaży narodowego majątku na jego gromadzenie.
Inaczej nie zdobędziemy źródeł własnego finansowania, nie stworzymy
własnego, polskiego kapitału i tym
samym nie osiągniemy gospodarczej
suwerenności - na osiągnięcie tego
celu trzeba przeznaczyć wszystkie siły.
(…) Źródłem dochodów polskiego
państwa nie może być jedynie najemna, tania, niskopłatna siła robocza,
albo zadłużanie się u obcych. Dzisiaj
50 proc. całego naszego długu, z tych
prawie 900 mld zł, jest w rękach
zagranicy. A powinno być w rękach
NBP, tak jak jest np. w amerykańskim
FED. Skok euro, franka czy dolara już
o jednego centa powoduje, że
natychmiast mamy do płacenia kilka
miliardów więcej w ramach kosztów
obsługi zadłużenia - właśnie dlatego,
że ten dług jest w obcych rękach.
- Gdyby tak nie było, poruszalibyśmy
się w obrębie własnej waluty. Tutaj też
jawi się bezsens wprowadzania euro,
bo wówczas także nie będziemy
poruszać się w obrębie własnej waluty,
tylko waluty, którą rządzą głównie
Niemcy.
- Tak, wtedy omawiane tu rozwiązania nie mają sensu, pomijając już
problem, czy euro w ogóle przetrwa,
albo czy euro nie zostanie ograniczone
do 4 lub 5 krajów. Dzisiaj nie mają
z niego wiele ani Grecja, ani Hiszpania, ani Portugalia, ani Włochy…
Brytyjczycy są poza strefą euro i w
ogóle nie rozważają zmiany waluty.
Rozmowa z dr Januszem Szewczakiem
- polskim analitykiem gospodarczym,
nauczycielem akademickim i publicystą
Euro jest korzystne tylko dla Niemców, jeszcze nieco dla Holendrów,
może troszkę dla Francuzów. Niemcy
fantastycznie zarobili na euro. Szacuje
się, że właśnie dzięki funkcjonowaniu
tej waluty są do przodu przynajmniej
100 miliardów euro. (…)
- Dlatego trzeba zdać sobie sprawę,
że wybić się na suwerenność gospodarczą u boku Niemiec jest niemożliwe, bo dla nich nie jesteśmy partnerem, tylko krajem penetracji i dominacji gospodarczej.
- Moim zdaniem otwarte głowy
w PiS-ie, w nowym rządzie, w parlamencie powinny myśleć o tym, jak
Polskę wydobyć z tego dołka, bo
gospodarka narodowa jest w dołku, a
dalsze w nim kopanie powoduje, że
zapadamy się coraz głębiej. Trzeba
z tego dołka wyjść na zewnątrz, nie
kopać coraz głębiej.
Trzeba tu wyraźnie powiedzieć, że
siły polityczne, które wyprowadzają
teraz ludzi na ulicę, dążą do tego, żeby
kopać w tym grajdole bez końca,
zakopać się w nim na amen.
Mało tego, dolewają szamba do tego
dołka, żeby wszystko bardziej cuchnęło. Trzeba więc szukać dróg wyjścia.
Jak w 2008 r. przyszedł kryzys, banki
zagraniczne działające w Polsce natychmiast przykręciły śrubę z kredytami i przestały ich udzielać. Co działo
się wtedy na rynku finansowym
w Polsce? Kredytowanie zwiększyły
banki spółdzielcze; SKOK-i wtedy nie
odmawiały. Tak samo PKO BP, bank
z udziałem Skarbu Państwa. To jest
kolejny dowód na konieczność posiadania własnego sektora bankowego
i w ogóle finansowego.
Koniecznie trzeba szukać partnerów
poza Unią Europejską, która staje się
dla naszej gospodarki poważnym
utrudnieniem w rozwoju. Na horyzoncie rysuje się obiecująca współpraca z Chińczykami, z największym
bankiem na świecie ICBC, który chce
w naszej części Europy uruchomić
duży międzynarodowy fundusz inwestycyjny. Szlak przetarł w Chinach
prezydent Andrzej Duda, zobaczymy
czy strona rządowa pójdzie za ciosem.
Unia kończy z dawaniem środków.
Mówi wprost: teraz wy, Polacy, dajcie
nam na uchodźców, na finansowanie
projektów infrastrukturalnych. (…)
Chińczycy są dla nas absolutnie kartą
przetargową. Ten fundusz, o którym
mówisz, na razie zadeklarował 10 miliardów dolarów na inwestycje, ale
równie dobrze mógłby bez problemu
wygenerować 50 miliardów dolarów
albo i więcej. Chodzi o to, byśmy
umieli z Chińczykami dogadać się w
tej kwestii, by rząd był otwarty, by
prezydent Andrzej Duda podjął
inicjatywę, żeby siedziba tego funduszu mieściła się w Polsce, w Warszawie a nie w Pradze.
- Ale jakąś koncesję Chińczykom
trzeba by na pewno zapłacić poza
zwykłymi procentami. Cały biznes
chiński jest totalnie powiązany z polityką i możemy dostać warunki również
polityczne.
- Moim zdaniem nie. A jeśli nawet
tak, to będą to warunki nieszkodliwe
polityczne, na pewno lepsze niż te,
które stawia nam dzisiaj kapitał
zwłaszcza niemiecki, czy w ogóle
Unia Europejska, która chce regulować nam życie na każdym poziomie,
włącznie ze światopoglądem, obyczajami, tradycją, mediami, a nawet
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
sumieniem. Oczywiście Chińczycy
chcieliby zapewne, by wykorzystywać
ich urządzenia czy technologie. Ale to
wszystko jest do dogadania. Chińczycy bacznie obserwują polską gospodarkę. (…)
- Na razie funkcjonują jako obserwator, nie są jeszcze graczem na
naszym rynku.
- Bo potrzeba partnera. Do tej pory
koalicja PO-PSL była chłopcem na
posyłki niemieckiego kapitału i biznesu oraz lobby lichwiarsko-bankowego.
(…)
- Partnerem nie muszą to być tylko
Chiny, partnerów trzeba szukać
wszędzie w świecie.
- Oczywiście, przecież spośród
potęg gospodarczych nieobecne są
praktycznie w Polsce Brazylia, Indie,
nawet Afryka Południowa - a to są
olbrzymie kapitały. My ograniczyliśmy się do grajdołka europejskiego,
a Niemcy wzięły sobie nasze media,
tak samo fabryki, wspólnie z Francuzami, Holendrami i Włochami. Rachunki za gaz i ropę płacimy zaś
Rosjanom. Jesteśmy dojną krową,
mamy tylko dostarczać świeżego
kapitału i taniej siły roboczej. Nie
powinniśmy być zbyt głodni, powinniśmy mieć ciepłą wodę w kranie, a
latem możemy zrobić sobie grilla
i wypić piwko. Jednak o suwerenności
i własnym kapitale powinniśmy
zapomnieć - oto rola wyznaczona nam
przez Unię i jej największego beneficjenta zza Odry. Polacy jednak
wybierając PiS zagłosowali dokładnie
przeciwko utrwalaniu takiego modelu
naszej Ojczyzny.
Rozmowa w całości ukazała się
w miesięczniku „Wpis”.
ADWOKACI
KRZYSZTOF
PREOBRAŻEÑSKI
ANITA KOCUŁA
SPECJALIŚCI W SPRAWACH
KRYMINALNYCH I RODZINNYCH
Sheraton Centre, Suite 414
Richmond Tower
100 Richmond Street West
Toronto, ON M5H 3K6
416.964 -1717
tel. samochodowy
416.580-1408
Macierewicz pogrąża Polskę?
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
Ż
yjemy w kraju, w którym jednym z ważnych tematów
bieżących dyskusji stało się
zagadnienie „prawdziwości KOR”.
Zazwyczaj KOR był do tej pory
kojarzony głównie z nazwiskami
Jacka Kuronia i Adama Michnika, ale
jak się okazuje, wynika to z zawłaszczenia prawdziwego KOR-u przez
tych panów i ich ludzi, ze szkodą dla
prawdziwych założycieli tej formacji Antoniego Macierewicza i Piotra
Naimskiego.
Szczerze mówiąc - nic mnie to nie
obchodzi, kto jest bardziej ortodoksyjnym korowcem. Narodowcy, tak żyjący w Polsce, jak i na emigracji, nie
tylko nie stali po jednej stronie sceny
politycznej z tym środowiskiem, ale
byli wręcz w stanie ideologicznego
sporu z nim.
Dlatego z pewnością nie marnowałbym czasu na pisanie o KORz-e,
gdyby nie to, że ideologia wyrażona
w latach 70-tych przez jego twórców,
pozostaje do dziś dnia ideologią wyznawaną i wprowadzaną w czym przez
Antoniego Macierewicza i to zupełnie
niezależnie od sporów o pierwszeństwo, prawdziwość itd., jak również
dlatego, że obecny minister obrony
narodowej jest w jakiś zaskakujący
sposób kojarzony od kilkudziesięciu
lat z Ruchem Narodowym.
W październiku 1977 r. środowisko
KOR wydało pierwszy numer czasopisma „Głos”, w którym, jak to w pierwszych numerach bywa, ogłosiło
swoje ideologiczne credo. Pomijam
już Deklarację Ruchu Demokratycznego, w przypadku której czystą
złośliwością z mojej strony byłoby
wyliczanie nazwisk wybitnych opozycjonistów pochodzenia… yyy, no,
wiadomo jakiego, zresztą każdy może
sobie sprawdzić w naturze, czyli
w „Głosie” nr 1.
Ale obok tej Deklaracji jest inny
manifest podpisany już tylko przez
Jacka Kuronia, Adama Michnika
i Antoniego Macierewicza właśnie
(kto kogo tu zawłaszczył, nie moja
rzecz) pt. „Sprawa polska - sprawa
rosyjska”. Jest w niej zawarty program
walki z każdą imperialistyczną Rosją
oraz program walki o niepodległy byt
Szanowni Państwo,
Pisałam niedawno o zniszczeniu
wystawy "Stop dewiacji" (postawionej
przez Fundację Życie i Rodzina) pokazującej bolesne skutki praktykowania
postaw homoseksualnych. W międzyczasie podobne akty wandalizmy miały
miejsce w innych miastach, m.in.
w Radzyniu Podlaskim. Nie dziwi fakt,
że są grupy, które chciałyby cenzurować informacje dotyczące aktów
homoseksualnych, więc tym bardziej
potrzeba wesprzeć władze miast, które
nie boją się wspierać pokazywania
prawdy na bilbordach. Chcę poprosić
Państwa o podpisanie petycji z podzię-
OPINIE
Ukrainy, Litwy i Białorusi.
Możemy się także dowiedzieć, że
„jest również prawdą, że w okresie
Drugiej Rzeczypospolitej na równi
z Rosją Radziecką uczestniczyliśmy
w polityce rozbioru Ukrainy, Białorusi
i Litwy”.
Dlatego sygnatariusze proponują
program
działania:
następujący
„walczyć z ksenofobią i szowinizmem
we własnym narodzie, krzewić zrozumienie niepodległościowych aspiracji
Ukraińców, Białorusinów i Litwinów.
Krzewić zrozumienie, że z demokratami rosyjskimi łączy nas wspólnota celu
w dążeniach demokratycznych i wolnościowych”.
Kuroń, Michnik i Macierewicz nie
wahają się wezwać Polaków do poparcia takiego programu starym hasłem za wolność naszą i waszą!
Konfrontując idee zawarte w ww.
manifeście z naszą współczesnością
musimy stwierdzić ich daleko idącą
zbieżność z programem działania politycznego ministra Macierewicza, czy
ministra Waszczykowskiego (swoją
drogą ciekawe, jak mu idą zapowiedziane kontakty z demokratami rosyjskimi, wrogami dyktatury i imperializmu?).
Niestety, czasy, w których przyszło
Antoniemu Macierewiczowi realizować program sprzed bez mała 40 lat,
zupełnie się do tego nie nadają. Próba
przeszczepienia na dzisiejszy grunt
polski pomysłów zimnowojennych
może skończyć się bardzo źle dla
naszego kraju.
NATO jest oczywiście jedynie środkiem do celu dla Stanów Zjednoczonych, które już, już były w ogródku
i witały się ze swoją wymarzoną
pozycją globalnego hegemona, który
sam ustanawia prawa i sam decyduje,
które prawa go obowiązują, który innymi słowy - robi, co chce. Niestety
dla USA, na scenie pojawiła się Rosja
Władymira Putina oraz Chiny, które
dodatkowo wykupiły amerykański
dług. Ameryka jest zadłużona po uszy,
zagrożona w swojej pozycji jedynego
mocarstwa i zaczyna zachowywać się
nerwowo.
Niektórzy prorokują czarną wizję,
w której USA, dokonując ucieczki do
przodu, wywołają wojnę światową dla
ratowania własnego kraju i to szybciej
niż później, póki jeszcze militarnie
dominują nad połączonymi siłami
odradzających się i rodzących się
potęg. Oczywiście jest to plan szaleńczy, plan zagłady naszego świata.
Dlatego nakazem dla wszystkich
państw i narodów jest walka o utrzymanie pokoju poprzez powstrzymanie
tych zapędów i stworzenie nowego
systemu bezpieczeństwa światowego,
do którego pierwszym krokiem będzie
zlikwidowanie elitarnych klubów dla
wybranych typu NATO.
Taka jest i powinna być także rola
Polski. Niestety w swej zapiekłej
rusofobii najwyraźniej minister obrony narodowej Macierewicz i jego
kompani z rządu nie są w stanie rozpoznać prawdziwych zagrożeń.
Takim zagrożeniem, na naszym podwórku najistotniejszym, jest nabierający realnych kształtów pomysł sprowadzenia obcych wojsk na „wschodnią
flankę NATO”. Drugim, nie mniejszym, jest poparcie dla budowy systemu (anty)rakietowego na terytorium
Polski.
To już nie są żarty, fanaberie „agentów Putina”. Prezydent Rosji wyraźnie
ostrzega (ostatnio na forum w Petersburgu, podczas spotkania z dziennikarzami), że Rosja doskonale wie, że
tzw. tarcza antyrakietowa, jako technicznie tożsama z konstrukcjami
obsługującymi bronie ofensywne,
może być użyta do ataku, a nie do
obrony i wie, że Amerykanie pracują
nad rakietami, które będą miały zasięg
pozwalający razić cele w Rosji z terytorium Polski i Rumunii.
Putin po raz kolejny przypomniał
też, że to USA/NATO wycofały się
jednostronnie z układu o obronie antyrakietowej ABM, że osaczają Rosję
swoimi bazami, że dokonują lotów
szpiegowskich tak, jak za czasów
Zimnej Wojny.
Rosja o tym wie i wie, że w pewnym
momencie znajdzie się pod ścianą,
a wówczas będzie musiała zareagować. Tylko człowiek zaślepiony może
nie widzieć, które instalacje i bazy,
oraz - co najważniejsze - gdzie położone, mogą stać się obiektami takiej
Brawo dla burmistrza Radzynia
kowaniami skierowanymi do burmistrza Radzynia Podlaskiego:
http://www.citizengo.org/pl/37853szanowny-panie-burmistrzu
Prezes Fundacji Życie i Rodzina,
Kaja Godek wraz z zespołem, pisze:
"7 października na Placu Wolności
w Radzyniu Podlaskim stanęła wystawa „Stop dewiacji”. Informuje ona
o medycznych i społecznych niebezpieczeństwach płynących z homoseksualnego stylu życia.
Już w pierwszych dniach jej obecności w przestrzeni publicznej Radzynia,
wystawa stała się celem ataku - medialnego i fizycznego. W ubiegłą
sobotę została zniszczona. Lewicowi
wandale przedarli jeden z plakatów,
próbowali go także zedrzeć z instalacji. Prawda o homoseksualizmie
przeszkadza przede wszystkim środowiskom i osobom, które chciałyby
uznania tej dewiacji za pożądaną
normę, i posuną się do wszystkiego,
żeby taki cel osiągnąć. Również do
przemocy, kłamstwa i cenzury.
Pod szczególnym atakiem znalazł się
również burmistrz Radzynia Podlas-
STRONA 17
reakcji. Tym samym jest oczywistym,
jak dalece pogorszy się bezpieczeństwo Polski w przypadku realizacji
planów Macierewicza i spółki.
Nie dajmy się omamić - obce bazy w
Polsce nie będą, jak w poprzedniej
epoce, elementem równowagi sił, stabilizacji, odstraszania - będą elementem skrajnie konfliktogennym, elementem agresji i gry imperialnej światowego mocarstwa na polskiej ziemi.
Jeszcze jedno. Naturalnie „Macierewicz” to tylko hasło będące wyrazem
realizacji błędnej i groźnej idei politycznej. Stąd znak zapytania w tytule.
Sprowadzanie całej generującej wielkie niebezpieczeństwo dla Polski polityki zagraniczno-obronnej li tylko do
nazwiska, osoby i działań ministra
Antoniego Macierewicza jest oczywiście daleko idącym uproszczeniem.
Macierewicz prowadzi „swoją” politykę z pełną akceptacją najważniejszej
osoby w państwie - nieformalnego
naczelnika państwa Jarosława Kaczyńskiego. Nikt do tej pory nie odważył się skrytykować meritum działań ministra ON, ani figuranci Kaczyńskiego pełniący najwyższe funkcje w państwie, ani kręgi partyjne
PiS, ani propisowskie media. Macierewicz w przeciwieństwie do innych
ministrów cieszy się jednoznacznym
poparciem prezesa.
Dlatego wniosek jest dużo poważniejszy w opisanej sytuacji, niż
w przypadku gdybyśmy mieli do
czynienia z jakąś formą samowoli, czy
też realizacji przez Macierewicza
koncepcji przekraczających merytorycznie zakres dopuszczalny przez
Kaczyńskiego.
A skoro tak, to musimy powiedzieć
wyraźnie, Polskę pogrąża skrajnie
rusofobiczna i mitomańska polityka
odwołująca się wprost do romantycznego mistycyzmu wyrażającego się
straceńczą walką aż po tryumf albo
zgon, która cieszy się pełnym poparciem najważniejszej osoby w państwie
- rzekomo pragmatycznego prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jego niegdysiejszy pragmatyzm rozpłynął się raz
na zawsze - wraz ze smoleńską mgłą.
Adam Śmiech
kiego Jerzy Rębek. Mimo nacisków
oraz coraz bardziej agresywnych zachowań lokalnych lewicowych działaczy, nie ugiął się i postanowił o pozostawieniu wystawy na Placu Wolności.
Pokaż Burmistrzowi, że popierasz
jego decyzję! Podpisz list z poparciem
dla wystawy w Radzyniu Podlaskim."
http://www.citizengo.org/pl/37853szanowny-panie-burmistrzu
Warto wspierać odważne postawy,
a tego właśnie dotyczy petycja.
Pozdrawiam Państwa serdecznie,
Magdalena Korzekwa-Kaliszuk
z Zespołem CitizenGO
Szokujące wyznania...
STRONA 18
S
Grzegorz Górny
tojan Adašević zapamiętał ten
dzień na całe życie. Był studentem medycyny i w pokoju
lekarskim porządkował kartoteki.
Siedział w kącie nad papierami, a w
pomieszczeniu zaczęli zbierać się
ginekolodzy. Nie zwracając uwagi na
przycupniętego z boku studenta,
opowiadali o różnych przypadkach ze
swej praktyki.
Doktor Rado Ignatović wspominał
pewną ciężarną pacjentkę, która przyszła, by usunąć swoje dziecko.
Aborcja się nie udała, bo ginekolog nie
potrafił podwinąć szyjki macicy. Gdy
lekarze zaczęli opowiadać o dalszych
losach kobiety, przysłuchujący się im
Stojan zdrętwiał. Nagle zrozumiał, że
dentystka z pobliskiej przychodni,
o której rozmawiają mężczyźni, to
jego matka. – Ona już nie żyje, ale
ciekawe, co się stało z jej dzieckiem,
które chciała usunąć? – zapytał jeden
z ginekologów. Stojan nie wytrzymał:
– To ja jestem tym dzieckiem –
powiedział wstając. W pokoju zapadła
cisza, a po chwili lekarze jeden po
drugim zaczęli wychodzić.
Wiele razy przez następne lata doktor Adašević będzie wracał myślami
do tamtego wydarzenia. Zrozumiał
jasno: żyje tylko dlatego, że lekarz
spartaczył aborcję. On sam nigdy by
takiej fuszerki nie odstawił. Nieraz
trafiały do niego kobiety, którym nie
można było podwinąć szyjki macicy,
ale zawsze dawał sobie radę z tym
problemem. Był w końcu najlepszym
aborterem w Belgradzie. Szybko prześcignął w tym fachu swojego mistrza,
doktora Ignatovicia, którego niekompetencji zawdzięczał życie.
– Tajemnica sukcesu tkwi w tym, by
wytrenować dłoń częstymi zabiegami –
mówi cytując po niemiecku przysło-
Słowo Pańskie na Niedzielę
NASZA WIARA
wie: Übung macht Meister („ćwiczenie czyni mistrza”). Wierny tej maksymie wykonywał dziennie po 20, 30
aborcji. Jego rekord dnia wynosił 35.
Dziś ma problem, by określić, ile
aborcji przeprowadził w ciągu 26 lat
praktykowania. Proponuje wypośrodkować pomiędzy 48.000 a 62.000.
Przez wiele lat był przekonany, że
aborcja - jak uczono na wydziałach
lekarskich i pisano w podręcznikach jest zabiegiem chirurgicznym podobnym do wycięcia ślepej kiszki. Różnica polega tylko na usunięciu innego
organu z ciała kobiety - raz jest to
kawałek jelita, innym razem tkanka
ciążowa.
Wątpliwości zaczęły pojawiać się
w latach 80., kiedy do jugosłowiańskich szpitali sprowadzono ultrasonografy. Wtedy na ekranie USG Adašević po raz pierwszy zobaczył to, co
do tej pory było dla niego niewidoczne
- wnętrze kobiecego łona i żywe
dziecko, ssące palec, ruszające nogami
i rękoma. Zazwyczaj chwilę potem
kawałki tego dziecka leżały obok
niego na stole. – Patrzyłem, ale nie
widziałem – wspomina dziś. – Wszystko zmieniło się, od kiedy zaczęły
nawiedzać mnie sny.
Sen doktora Adaševicia
Właściwie był to jeden sen, ale powtarzał się każdej nocy, dzień w dzień,
tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc.
Śniło mu się, że idzie po rozświetlonej
słońcem łące, wokół pełno pięknych
kwiatów, latają kolorowe motyle, jest
ciepło i przyjemnie, jego jednak dręczy jakieś niepokojące uczucie.
W pewnym momencie łąka zapełnia
się dziećmi, które biegają, grają w piłkę, śmieją się. Są w różnym wieku, od
trzech, czterech lat, do około dwudziestu. Wszystkie są niezwykle piękne.
Twarze jednego chłopca i dwóch
Ewangelia wg św. Łukasza Łk 18, 9-14
Wysłuchana modlitwa skruszonego grzesznika
Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
«Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz,
a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję
Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy,
albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję
dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.
A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił
się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”
Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.
Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża,
będzie wywyższony».
dziewczynek wydają mu się dziwnie
znajome, ale nie może sobie przypomnieć, skąd je zna. Próbuje rozmawiać
z dziećmi, a wtedy one, dostrzegając
go, zaczynają w przerażeniu uciekać
i krzyczeć. Wszystkiemu zaś przygląda się człowiek w czarnym ubraniu,
przypominającym mnicha. Nie mówi
nic, tylko patrzy przenikliwie. Każdej
nocy Adašević budził się przerażony
i do rana nie mógł zasnąć. Nie
pomagały zioła ani środki nasenne.
Pewnej nocy we śnie, całkowicie
wyprowadzony z równowagi, zaczął
gonić uciekające dzieci. Udało mu się
złapać jedno dziecko, a wtedy ono
zaczęło przeraźliwie krzyczeć:
– Ratunku! Morderca! Ratujcie mnie
od mordercy! W tym momencie
ubrany na czarno człowiek niczym
orzeł sfrunął w kierunku Adaševicia,
wyrwał mu dziecko z rąk i uciekł.
Doktor obudził się, serce waliło mu
jak młot. W pokoju było zimno, a on
był cały rozgrzany i spocony. Rano
postanowił pójść do psychiatry. Ponieważ nie było wolnych terminów,
zapisał się na dzień późniejszy. Gdy
nadeszła noc, zdecydował, że we śnie
podejdzie do „czarnego człowieka”
i zapyta go, kim jest. Tak też zrobił.
Zagadnięty nieznajomy odpowiedział
mu: – Moje imię i tak ci nic nie powie.
Kiedy jednak doktor upierał się, tamten odpowiedział: – Nazywają mnie
Tomaszem z Akwinu. Jego imię rzeczywiście nic nie mówiło Adaševiciowi. Słyszał je po raz pierwszy.
Człowiek w czerni kontynuował: – A
dlaczego nie zapytasz, kim są te
dzieci? Nie poznajesz ich? Kiedy
lekarz zaprzeczył, Tomasz odpowiedział: – Nieprawda. One ciebie znają
bardzo dobrze. To są dzieci, które ty
zabiłeś podczas aborcji. – Jak to? –
zaprzeczył Adašević. – Przecież one są
duże, a ja nigdy nie zabijałem narodzo-nych dzieci. – To nie wiesz, że tu, w
eschatonie, po drugiej stronie, wszystkie dzieci rosną? – zapytał Tomasz.
Doktor nie dawał za wygraną: Przecież nie zabiłem dwudziestoletniego
człowieka. Tomasz odpowiedział: –
Zabiłeś go 20 lat temu, kiedy miał
3 miesiące. I wtedy nagle Adašević
przypomniał sobie, do kogo jest podobny ten dwudziestoletni chłopak i te
dwie dziewczynki - do jego bardzo
dobrych znajomych, którym przed laty
robił aborcje. Chłopiec wyglądał tak,
jak w wieku dwudziestu lat jego ojciec, bliski przyjaciel Adaševicia,
którego żonie zrobił aborcję właśnie
dwadzieścia lat temu. W twarzach
dziewczynek doktor rozpoznał rysy
ich matek, z których jedna była zresztą
jego kuzynką. Kiedy obudził się, postanowił, że nigdy w życiu nie dokona
aborcji.
Trzymałem w ręku bijące serce
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
W szpitalu czekał na niego kuzyn ze
swoją dziewczyną. Mieli u niego umówiony termin aborcji. Ona była w
czwartym miesiącu ciąży i chciała
usunąć swoje dziewiąte z kolei dziecko. Adašević odmówił, jednak kuzyn
namawiał go tak długo i namolnie, że
w końcu ustąpił: – No dobrze, ostatni
raz w życiu. Na ekranie USG widział
wyraźnie profil dziecka i ssanie palca.
Rozszerzył macicę, włożył kleszcze,
chwycił nimi coś i wyciągnął. Spojrzał
i zobaczył, że trzyma w nich małą
rączkę. Położył rączkę na stół, ale
w taki sposób, że nerw z oderwanego
ramienia trafił na miejsce, gdzie była
rozlana plama jodu. I rączka nagle
sama zaczęła się ruszać. Stojąca obok
pielęgniarka aż krzyknęła: – Zupełnie
jak nogi żaby na zajęciach z fizjologii!
Doktor wzdrygnął się, ale nie przerwał
aborcji. Znów włożył kleszcze do macicy, chwycił coś i wyciągnął. Tym
razem była to mała nóżka. Zdążył
tylko pomyśleć: – Byle nie położyć jej
na tej plamie alkoholu – gdy w tym
momencie druga pielęgniarka, stojąca
za jego plecami, upuściła na podłogę
przybornik z instrumentami chirurgicznymi. Rozległ się huk, doktor aż
podskoczył, puścił uchwyt kleszczy
i nóżka upadła tuż obok rączki. I też
zaczęła się ruszać. Cały personel
pierwszy raz widział coś takiego: ruszające się kończyny na stole. Adašević postanowił wszystko, co zostało
w macicy, zmielić na miazgę i wyciągnąć już bezkształtną masę. Tak też
zrobił. Zaczął mielić, miażdżyć, kruszyć. Kiedy wyciągnął kleszcze, przekonany, że zobaczy miazgę mięsa,
ujrzał… ludzkie serce. Serce jeszcze
pulsowało, coraz wolniej i wolniej, aż
w końcu przestało bić. Wtedy zrozumiał, że zabił człowieka. Zrobiło mu
się ciemno przed oczami. Nie pamiętał, ile czasu to trwało. Nagle poczuł
szarpanie za ramię i usłyszał przerażony głos pielęgniarki: – Doktorze
Adašević! Doktorze Adašević!
Okazało się, że pacjentka się wykrwawia. Po raz pierwszy od dawna
doktor zaczął gorąco modlić się do
Boga: – Panie Boże! Ratuj nie mnie,
ale tę kobietę. Kiedy w macicy zostają
duże resztki płodu, to żeby ją dobrze
wyczyścić do końca, potrzeba co
najmniej dziesięciu minut. Tymczasem
doktorowi udało się to za dwoma
wprowadzeniami instrumentu do
pochwy. Gdy zdjął rękawice, wiedział,
że nigdy w życiu nie zrobi już aborcji.
Wiadro jako narzędzie aborcyjne
Kiedy oznajmił swoją decyzję ordynatorowi, wywołało to zdziwienie.
Jeszcze nie zdarzyło się, by w belgradzkim szpitalu jakiś ginekolog odmówił wykonywania aborcji. Zaczęto
wywierać na niego presję, by zmienił
GŁOS nr 14
OPINIE
Kolejna wpadka z literack¹ nagrod¹ Nobla
19-25.10.2016
P
Iwona Galińska
rzyzwyczailiśmy się, że najwięcej kontrowersji budzą
przeważnie Noble z dziedziny
literatury i Nagrody Pokojowej, przyznawane często nie wiadomo za co.
W tym roku jest podobnie.
Literacką nagrodą Nobla został
odznaczony amerykański bard Bob
Dylan. Znany piosenkarz, poeta, kompozytor. Obsypany wieloma nagrodami: Grammy, Oscarem, Nagrodą Pulitzera. Tamte nagrody jak najbardziej
słuszne, ale Nobel? Za to, że jest się
ikoną współczesnej popkultury amerykańskiej? Wszyscy cenimy go za
wspaniałe utwory instrumentalne, do
których sam pisze teksty. Zwłaszcza za
album ”Blonde on Blonde”. Ale to
trochę za mało, aby wejść do światowego kanonu literatury tej z najwyższej półki. Akademia Szwedzka ma
teraz szkopuł z Bobem Dylanem, który
wyraźnie ignoruje fakt przyznania mu
tej zaszczytnej nagrody. Nie można się
z nim skontaktować. Jego telefon milczy, a regulamin nakazuje, aby laureat
był osobiście poinformowany o tym
fakcie. Do 10 grudnia, kiedy będą
wręczone nagrody Nobla, jest jeszcze
dużo czasu. Może Bob Dylan zajmie
jakieś stanowisko na temat tego doniosłego faktu. Jak dotąd milczy.
Spodziewano się, że na koncercie
w Las Vegas coś na ten temat powie.
Na próżno. Może będziemy mieli
kolejną nieodebraną nagrodę Nobla.
Do tej pory jedynie Jean-Paul Sartre w
1964 roku nie odebrał jej. Ale
zdanie. Zmniejszono mu o połowę wypłatę w szpitalu, córkę wyrzucono
z pracy, syna oblano na egzaminach
wstępnych na studia. Atakowano go
w prasie i w telewizji. Pisano, że socjalistyczne państwo dało mu wykształcenie, by mógł wykonywać aborcje,
a on uprawia sabotaż przeciwko
państwu.
Po dwóch latach nagonki był na
skraju wyczerpania nerwowego.
Postanowił, że następnego dnia zgłosi
się do ordynatora i poprosi o przydział
aborcji. W nocy przyśnił mu się jednak
Tomasz, który poklepał go po ramieniu i powiedział: – Jesteś moim
dobrym przyjacielem. Walcz dalej.
Nazajutrz rano doktor nie poszedł
do ordynatora. Postanowił walczyć.
Zaangażował się w ruch obrony życia
nienarodzonych. Objeżdżał Serbię
z wykładami i prelekcjami na temat
aborcji. Dwukrotnie w jugosłowiańskiej telewizji udało mu się pokazać
film Bernarda Nathansona - „Niemy
krzyk”, ukazujący przerwanie ciąży
zarejestrowane przy pomocy USG.
Dziki jego inicjatywie na początku
lat 90. parlament jugosłowiański przegłosowa ustawę o ochronie życia nienarodzonych. Trafia ona do prezydenta Slobodana Miloševicia, który jednak nie podpisał jej. Później zaczęła
kierowały nim zupełnie inne pobudki.
Jeżeli Bob Dylan jej nie przyjmie, da
dobrą lekcję szanownemu gronu akademickiemu. Może w końcu otrzeźwieją i zaczną poważnie traktować
literaturę. Bo od jakiegoś czasu na tym
polu coś niedobrze się dzieje.
Warto przypomnieć, jakie były pierwotne założenia tej nagrody. Alfred
Nobel pragnął, aby nagradzać nią za
„najwybitniejsze dzieło o tendencji
(wymowie) idealistycznej, które powstało w roku poprzedzającym przyznanie nagrody”. Od dawna Szwedzka
wojna i do ustawy nikt nie miał już
głowy.
Gdy mowa o wojnie, Adašević zamyśla się: – Jak inaczej wyjaśnić tę
rzeź, która miała miejsce tu, na
Bałkanach, jak nie odejściem ludzi od
Boga i brakiem szacunku dla ludzkiego życia? Żeby nie być gołosłownym, opowiada o spotykanej w Serbii
praktyce: – Ponieważ nasze prawo
przewiduje, że życie dziecka jest pod
ochroną dopiero od zaczerpnięcia
pierwszego łyku powietrza, czyli od
chwili wydania pierwszego krzyku,
legalne jest dokonywanie aborcji
w siódmym, ósmym, a nawet dziewiątym miesiącu ciąży. Słowo „aborcja”
nie jest tu nawet na miejscu, ponieważ
tak naprawdę wywołuje się wczesny
poród. Obok fotela ginekologicznego
stoi wiadro z wodą i zanim dziecko
zdąży krzyknąć, zatyka mu się usta
i wkłada pod wodę. Oficjalnie jest to
aborcja i wszystko odbywa się zgodnie
z prawem - dziecko przecież nie
zaczerpnęło powietrza.
Adašević cytuje Matkę Teresę z Kalkuty: - Jeżeli matka może zabić własne
dziecko, co może powstrzymać ciebie
i mnie od zabijania się nawzajem?
Dziś w Serbii większość aborcji
przeprowadzana jest w prywatnych
Akademia odeszła od tej zasady
i często promuje laureatów, kierując
się wszystkim, tylko nie wartościami
literackimi.
Już ubiegłoroczna nagroda w pewnym sensie rozczarowała. Otrzymała
ją znana białoruska
dziennikarka, autorka
cykli reportaży i esejów o tematyce wojennej, Swietłana Aleksijewicz. Literatura faktu sięgnęła najwyższej półki. Jednych to
może szokować, dla
drugich jest to oznaką
zmian, w jak mówią,
skostniałej Akademii
Szwedzkiej. Ale zostawmy Aleksijewicz,
która dała się poznać
z niewiedzy historycznej. Na jednym ze
swoich
amerykańskich wykładów dowodziła o winie m.in.
Polaków za Holokaust.
Sięgnijmy po prawdziwy niewypał, jakim okazał się literacki Nobel w roku 1997.
Otrzymał go włoski dramaturg Dario
Fo, znany lewicowy showman tamtych
czasów, bardziej klaun niż twórca.
Jego teatr nawiązuje do komedii Dell`
arte i nikt już dzisiaj o jego sztukach
nie pamięta i nie wystawia ich na
deskach teatru.
Powszechnie wiadomo, że Akade-
klinikach, które nie podają do wiadomości informacji o liczbie usuniętych
ciąży. Według obliczeń Adaševicia na
25 poczęć przypada zaledwie 1 żywe
urodzenie. 24 istnienia zostają unicestwione.
– To jest prawdziwa wojna narodzonych z nienarodzonymi – mówi
doktor. – W tej wojnie wielokrotnie
zmieniałem front. Najpierw jako nienarodzony byłem skazany na śmierć,
potem sam zabijałem nienarodzonych,
teraz zaś staram się ich bronić.
Zacząłem też interesować się życiem
Tomasza z Akwinu, o którym nie
miałem do tej pory pojęcia.
Zastanawiałem się nad tym, dlaczego widziałem właśnie jego, a nie
innych świętych, tym bardziej że jest to
święty katolicki, a ja jestem prawosławny. Żeby to wyjaśnić, zacząłem
studiować nauki Tomasza. I co się
okazało? Znalazłem jego pisma,
w których utrzymywał on, że życie
ludzkie zaczyna się 40 dni po zapłodnieniu w przypadku płodu męskiego
oraz 80 dni po zapłodnieniu w przypadku płodu żeńskiego. A kim jest
dziecko przez pierwsze dni po poczęciu? Nikim? Myślę, że to, co Tomasz
napisał, nie daje mu spokoju w eschatonie. Chociaż trzeba powiedzieć, że
przejął on to twierdzenie od Arystote-
STRONA 19
mia Szwedzka sprzyja twórcom lewicowym. Chyba tylko za feministyczne
poglądy nagrodziła niczym niewyróżniającą się Elfriede Jelinek.
Ostatnim nagrodzonym Noblem
chrześcijańskim pisarzem był William
Golding w 1984 roku. To prawdziwy
rodzynek na lewackiej współczesnej
liście literatury noblowskiej.
Na pocieszenie można dodać, że
wielcy pisarze Marcel Proust, James
Joyce, Jorge Borges, Graham Greene
nie doczekali się Nobla.
Na koniec jeszcze ciekawostka dotycząca tegorocznego noblisty. „Gość
Niedzielny” sugeruje, że Bob Dylan
zawarł pakt z diabłem. Świadczy
o tym fragment jednego z wywiadów,
udzielonego przed laty przez piosenkarza. Na pytania dziennikarza
dotyczące jego aktywności artystycznej, bard zagadkowo odpowiedział:
„To kwestia przeznaczenia. Zawarłem
umowę z tym czymś, dawno temu. To
coś mnie ciągle wiąże i trzyma.”. „Tym
czymś” określił Dylan „głównego
dowódcę”. Dawno temu Bob Dylan
porzucił religię judaistyczną, przyjął
chrzest i dużo mówił o swoim nawróceniu. Wiele jego tekstów z tamtego
okresu miało odniesienia do Ewangelii. Potem już w swojej twórczości
nie sięgał do tych spraw. Może rzeczywiście, tak jak sugeruje „Gość”
prowadzi go teraz „główny dowódca”,
a on potrafi sowicie nagradzać swoich
wyznawców.
lesa. Arystoteles był wówczas wielkim
autorytetem, Tomasz zasugerował się
jego twierdzeniami i popełnił błąd.
Wiele czasu minęło zanim pojąłem,
że dziecko w łonie matki jest żywym
człowiekiem, że jest żywym człowiekiem nie od momentu, kiedy zaczerpnie
pierwszy haust powietrza, jak nas
uczyli nasi komunistyczni profesorowie, ale od chwili, gdy pojawi się ludzki embrion, czyli od momentu połączenia plemnika z komórką jajową (…)
Trudno też mówić o statystykach,
ponieważ zabijaniem dzieci w łonach
matek jest także używanie niektórych
środków, takich jak spirale czy pigułki RU 486, które oficjalnie klasyfikowane są jako środki antykoncepcyjne.
Starcy z Góry Atos, z którymi rozmawiałem, dzielą antykoncepcję na
grzeszną i satanistyczną. Grzeszna to
ta, która nie dopuszcza do połączenia
się plemnika z komórką jajową.
Satanistyczna natomiast to ta, która
zabija poczęte już dziecko. To właśnie
powodują spirale i takie pigułki
wczesnoporonne jak RU 486. Spirala
działa jak miecz, który odcina małą
istotę ludzką od źródła pożywienia w
macicy. To straszna śmierć. Człowiek
umiera z głodu w pomieszczeniu
pełnym jedzenia.
RELACJE
GŁOS nr 14
KŁAMCA, MITOMAN CZY KONFORMISTA RZECZ O TOWARZYSZU Andrzeju WAJDZIE
STRONA 20
Tydzień temu żegnano Andrzeja
Wajdę, który jak nikt zakłamywał
polską historię. Poniższy tekst na
blogu pisałam pół roku wcześniej,
ale nie stracił na aktualności...
Dziś fetuje urodziny Andrzej Wajda
- przez wielu uważany za naszego
wielkiego reżysera, bo przecież nagrodzony Oscarem (za polityczną poprawność). No cóż... Garść rzetelnych
informacji o nim przekazuje Piotr
Włodarski w książce „Pan Andrzej”.
A wie, co mówi, bo z jednej filmówki
byli. I bazuje na dokumentach podpisanych przez samego Wajdę, choć
ten pewnie wolałby o nich milczeć!
O istnieniu książki wiedzą nieliczni...
Ja odniosę się krótko do wybranych
filmów.
„Kanał” - główny przekaz jest taki,
że walka o wolną Polskę jest beznadziejna, bo wszyscy – co do jednego! –
zginiecie marnie! A w Powstaniu
Warszawskim odnieśliśmy tak wielkie
straty, że komuna łatwiej weszła do
Polski (dopowiedział w wywiadzie
1 sierpnia 2007 r., a niektórzy powtarzają tę bzdurę do dziś).
W „Lotnej” powtórzył scenę z nie-
mieckiej propagandówki z 39 roku, jak
to polscy ułani w kampanii wrześniowej lancami atakują czołgi! Tymczasem z regulaminu wiadomym jest, że
kawaleria atakuje pieszo, a przemieszcza się konno! Wajda wie lepiej...
„Popiół i diament” to kunszt inżyniera dusz, bo komuniści są tu dobrzy,
uczuciowi, wrażliwi, a akowcy rozhisteryzowani, beznadziejni. Jeśli ktoś
docenia film, bo przecież jest tam
zapadająca w serce kultowa scena ze
zniczami sunącymi po blacie baru, to
wspomnę tylko, że pomysł Wajdzie
podsunął Morgenstern! A z mitem
Maćka Chełmickiego rozprawił się
Kąkolewski („Diament odnaleziony
w popiele”- tam o uwolnieniu więźniów z kieleckiego więzienia przez
„Szarego”).
Może „Katyń” bez wad? Warto zacząć, że Wajda zablokował na przykład Roberta Glińskiego, który jako
pierwszy chciał zrobić film o mordzie
katyńskim. Film Wajdy jest wielkim
usprawiedliwieniem tych, którzy zgodzili się na współpracę z komunistami
(autobiografia?). Nie ma tu chociażby
postaw Żołnierzy Wyklętych, którzy
na taką propozycję nie przystali i nie
zrezygnowali z pamięci o wolnej
Polsce. Nie ma też głównych winnych
zbrodni (jak np. w „Pasji” M. Gibsona). Mamy za to dobrego oficera Armii
tów zgromadzonych przez bezpiekę.
Notatki, sporządzone na potrzeby
Ministerstwa Spraw Wewnętrznych,
nie pozostawiają złudzeń co do charakteru prowadzonej przez Wajdę
działalności. Warto w tym momencie
zauważyć, iż jego twórczość, chociaż
nadal uchodzi za antykomunistyczną,
przez ówczesne władze była nie tylko
tolerowana, lecz również nagradzana.
O ile postać tego reżysera budziła
w środowisku filmowym zupełnie uzasadnione emocje, podobnie zresztą jak
i ostatnie skandaliczne wypowiedzi
dosyć dobrze wpisujące się w palikociarską, przedwyborczą retorykę Platformy Obywatelskiej, o tyle należy
owe emocje odłożyć na bok, pozostawiając miejsce dla analizy faktów. Te
ostatnie są bezlitosne: w dokumentach
widać wyraźnie, że Andrzej Wajda był
niejako „na specjalnych prawach”
i owe „prawa” starał się maksymalnie
egzekwować.
Tacy artyści jak Andrzej Wajda - a
jest to bezsprzecznie zdolny artysta bez względu na to, czy zdają sobie
sprawę, czy nie, są emisariuszami zręcznie działającego systemu Chruszczowa, wysyłanymi na Zachód jako
pułapka dla głupców. Partia prowadzi
ich na smyczy, nawet gdy im się użycza
trochę wariackiego urlopu; gdy go
jednak nadużywają, gwizdem przywołuje się ich w odpowiednim momencie
do porządku. Ci młodzi ludzie, którzy
stoją do dyspozycji elastyczniejszego
obecnie systemu propagandy Związku
Radzieckiego, są, właściwie dzięki tej
giętkości i pozornej artystycznej wolności, bardziej niebezpieczni niż nudni
i ciężcy bardowie Żdanowa. Wystarczy
obejrzeć film Wajdy, aby się o tym
przekonać. Aby się móc im przeciwstawić, należy ich poznać. Dla dobra
Zachodu” („Neue Zurcher Zeitung”).
Czerwonej, który ratuje polską rodzinę. Pominięto okrutne sceny przesłuchań, inwigilacji, zastraszana – główne elementy sowieckiego systemu
zniewolenia, za to wprowadzono pró-
19-25.10.2016
bę rozmycia win niemieckich i sowieckich. Że ojciec Wajdy nie zginął
w Katyniu, to już chyba wiemy...
Antyrosyjskości w tym filmie nie
znajdziemy.
Czy można napisać coś złego o
„Panu Tadeuszu”? Przyjrzyjmy się, jak
cichy jest to film! Choćby w scenie
grzybobrania – postaci snują się wśród
drzew niby senne mary! Takie cmentarzysko, które ma nam uświadomić, że
nie ma już dworów, szlachty, zaścianków! Nie mamy do czego tęsknić!
O Wałęsie wiemy już wszystko, ale
z filmu o nim warto wyłowić kilka
przekłamań, jak np, scena z milicjantką karmiącą dziecko Wałęsy, a na jej
szyi dynda medalik... Generalnie to
Wałęsa był wielki, a Polacy to ciemnogrodzianie.
Do kompletu propagandowe dziełka
„Człowiek z żelaza” i „Człowiek
z marmuru” ...
Dobrze, nie będę się pastwić.
Oddam głos profesorowi Jackowi
Trznadlowi, który stwierdził, że „cała
twórczość Wajdy nie uczy historii, ale
ją fałszuje”. Warto wysnuć własne
wnioski.
Bogna Polcyn
Wajda w świetle dokumentów MSW PRL
Z
e zgromadzonych przez MSW,
a znajdujących się obecnie
w IPN akt wynika, iż działalność Andrzeja Wajdy mogła stanowić
dla komunistycznych władz w Polsce
wentyl bezpieczeństwa.
Malowany opozycjonista
Zausznik Bronisława Komorowskiego, reżyser Andrzej Wajda, który przypomniał o sobie jadowitym atakiem na
pochówek Lecha Kaczyńskiego na
Wawelu oraz swoim wystąpieniem
w trakcie kampanii prezydenckiej,
kiedy krzyczał o „wojnie domowej”
i podziękował „przyjaciołom z TVN
i z tej drugiej”, pokazał po raz kolejny
twarz filmowca o politycznym zaangażowaniu. Wajda i jego „antykaczyzm” nie wziął się znikąd.
Antypolski, antykościelny, łasy na
tytuły filosemita, który karierę filmową zawdzięcza opinii opozycjonisty
względem komunistycznej władzy
w Polsce - taki obraz znanego reżysera
Andrzeja Wajdy emanuje z dokumen-
GŁOS internetem
tylko $35 rocznie
tel. 416.993.3143
[email protected]
„Męczeństwo” Wajdy
Dlaczego władze zdecydowały o
wejściu na ekrany „Człowieka z marmuru”, mimo że w założeniu stanowił
uderzenie w system? „Z powyższych
wywodów i przytoczonych faktów
wynika, że negatywne opinie na temat
filmu, a raczej aktualnego jego wydźwięku […] reprezentowane były
przez osoby decydujące o losach filmu
przed jego premierą i zmierzały do
wstrzymania jego eksploatacji. Opinie
te i decyzje wstępne zostały jednak - co
również wynika z logicznego toku
myślenia, nie z posiadania nieoficjalnych wiadomości - uchylone przez
czynniki zwierzchnie […]” - czytamy
w jednej z notatek sporządzonych
przez MSW.
Notatka nie wyjaśnia jednak, dlaczego film został dopuszczony. Zapewne nie dlatego, iż Wajda miał
zagrozić, że zrezygnuje z pracy w Polsce, chociaż zapowiedział to w wywiadzie dla „Le Point” [30 maja 1977
roku]. Zresztą najlepszym dowodem
„siły przebicia” szantażów Wajdy była
groźba, iż nie weźmie on udziału
w imprezie filmowej w Helsinkach
„z uwagi na niedopuszczenie filmu do
retrospektywy jego dzieł” - w festiwalu udział wziął. „A. Wajda ostatecznie przyjął propozycję wyjazdu do
Helsinek w dniach 19 sierpień - 13
wrzesień, ale jedzie tam jako reprezentant sztuki teatralnej” - stwierdzono
w dokumencie MSW z 16 sierpnia
1977 roku. Wajda nie miał żadnych
problemów, aby mimo swojego „antykomunistycznego zaangażowania”
pojawiać się na salonach zarówno
Zachodu, jak i Wschodu Europy. Bez
problemu otrzymał zaproszenie do
Związku Sowieckiego.
„Jestem szczęśliwy, że niezależnie
od tego, jakie zdanie mają o mnie
władze, mogę pokazać w Moskwie
nawet te filmy, których nie mogę
dzisiaj pokazać u siebie” - nie mógł
nachwalić się współpracy z ZSRR.
MSW zdawało sobie sprawę, że „wielokrotne wyjazdy A. Wajdy na Zachód
wykorzystywane były do działalności
politycznej, częstokroć skierowanej
przeciwko polityce kulturalnej państwa” [załącznik do informacji dziennej, z 4 maja 1984 roku]. Dlaczego
mimo to nie zabroniono mu wyjazdów? Kim był dla nich Wajda, że
pozwalali mu na tak daleko posuniętą
swobodę?
część 2 za tydzień
DZWON NA TRWOGÊ
POWIEŚĆ
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
Kazimierz Braun
część 10
Twardość nabyta i wyćwiczona
w wojsku pomogła mu wytrwać w powołaniu i pokonywać kolejne progi
nowicjatu, a potem seminarium,
a przede wszystkim kolejne fale
pokus, aby wrócić do poprzedniego
życia. Ból nauczył go pokory, a niesprawność, trwająca długimi miesiącami, tkliwego współczucia dla ludzkiej nędzy fizycznej i duchowej.
Uświadomił sobie także, że nauka
w szkole oficerskiej, ukierunkowana
tylko technicznie i praktycznie, no
i fizycznie, zablokowała w nim zupełnie zainteresowania humanistyczne. Widząc swoje braki, podjął, jako
samouk, naukę historii literatury i historii sztuki. Wywtyczył też sobie program nauki języków obcych. Znał już
rosyjski, obowiązkowy dla oficera
w Polsce pod rządami sowietów. Teraz
zabierał się po kolei do niemieckiego,
angielslkiego, francuskiego i hiszpańskiego. W dalszym planie miał litewski i czeski. W nowicjacie doszła do
tego filozofia, teologia, historia Kościoła i zakonu, łacina, logika, komputery i inne przedmioty, które sam sobie
dodawał do zasadniczego programu
seminarium.
Święcenia prezbiteriatu przyjął już
jako człowiek dojrzały, uformowany
duchowo i intelektualnie, oraz dysponujący rozległą wiedzą w różnych
dziedzinach. Współbracia odczuli jego
dobroć w codziennym obcowaniu,
mądrość i wykształcenie. Rozpoznali
jego cechy przywódcze, ocenili surowość i sprawiedliwość.
Został wybrany gwardianem dużego
klasztoru. Już po raz trzeci sprawował
tę służbę. Jednak, mimo wielu już lat
życia konsekrowanego, w sytuacjach
szczególnego stresu, czy konieczności
dokonania trudnego wyboru, odruchowo wracał myślą w czasy swego życia
w mundurze. Tak stało się i teraz.
Przeciwnika niszczy się wszelkimi
sposobami - w otwartej walce, bronią,
manewrem, podstępem, sprytem. Nie
przechodził jednak w marynarce - bo
wtedy nie było takiej potrzeby - szkolenia w negocjacjach z terrorystami.
Tyle, że w seminarium nauczył się
sporo psychologii, a lata spędzone
w konfesjonale dały mu doświadczenie w nawiązywaniu kontaktu z ludźmi zagubionymi, szarpiącymi się
z nałogami, trudnościami, często
zrozpaczonymi, nieraz nawet pielęgnującymi myśli samobójcze.
A tacy muszą być właśnie terroryści
- myślał - są to przecież niejako
zawodowi samobójcy, są to fanatycy,
ludzie o umysłach jakoś skażonych,
zaprogramowanych na zbrodnię, znieczulonych na cierpienie bliźniego,
obojętnych na cierpienie własne. Wiedział, że z takimi ludźmi na nic jest
konfrontacja. Trzeba starać się im
wyjść na przeciw, podjąć trud zrozumienia ich. Po prostu, okazać miłosierdzie. Gdy do ciebie strzelają, to po
pierwsze zejdź z linii strzału. Potem
dopiero znajdź dogodną pozycję strzelecką dla siebie. I najczęściej lepiej
jest przeciwnika rozbroić, czy obezwładnić, niż zniszczyć. A jak, w sytuacji, w której się znalazł, postąpiłby
święty Franciszek? Jak święty Maksymilian? Jak święty Jan Paweł II?
Pukanie do drzwi wyrwało go z medytacji. Wstał.
- Proszę wejść - powiedział zdecydowanym głosem.
W drzwiach ukazał się ojciec ekonom, za nim rysowały się sylwetki
jeszcze dwóch zakonników, ale to byli
ci obcy - nadal w czarnych habitach
braci mniejszych konwentualnych.
Niższy, grubszy trzymał ręce schowane głęboko rękawach habitu. Starszy,
wyższy miał dłonie w kieszeniach.
Obaj mieli na ramionach swoje wysokie plecaki.
- Proszę usiąść - zaprosił gwardian.
Ojcu dziekuję - powiedział do ekonoma. Proszę się udać na spoczynek.
Kompletę odmawiamy dziś indywidualnie.
- Ej, ty! Przynieś nasze buty do tej
celi, w której zostaliśmy ulokowani powiedział starszy terrorysta - w tych
waszych sandałach daleko byśmy nie
zaszli. Zakonnik skłonił się bez słowa
i wyszedł zamykając drzwi. Obcy
siedli na krzesłach, zdejmując plecaki, ale stawiając je na podłodze blisko
kolan. Nadal byli czujni, ponurzy,
napięci. Starszy trzymał jedną rękę
w kieszeni - zapewne nie wypuszczał
z dłoni pistoletu, a młodszy ukrył ręce
w rękawach habitu.
Zapewne jego palce spoczywają na
detonatorze - pomyślał gwardian.
Modlił się gorączkowo z zamkniętymi oczami do Ducha Świętego.
O dar rady - co powiedzieć, jak dotrzeć do serc, sumień, umysłów tych
ludzi. Jak uratować klasztor i braci.
Milczenie przedłużało się. Wreszcie
zaatakował starszy z obcych. Mówił
PROTEZY DENTYSTYCZNE
Kasia Dorman, DD
280 The Queensway, Etobicoke
tel. (416) 251-6147
łamaną polszczyzną: - Czego ty od nas
chcesz? Po coś nas tu wezwał?
Zakonnik otworzył oczy i spojrzał
na niego z uśmiechem. - To raczej wy
chcecie czegoś ode mnie, od nas,
prawda?
- Musimy tu zostać na noc i jutrzejszy dzień. Pójdziemy jutro jak się
ściemni.
Dalszy ciąg rozmowy odbył się
w trzech językach. Po pierwsze, po
polsku. Ale jeden z obcych, starszy,
mówił też po francusku, choć twardo,
nie jak w Paryżu, a drugi, młodszy, po
angielsku z francuskim akcentem.
Między sobą porozumiewali się jakimś gardłowym narzeczem arabskim.
Ojciec gwardian mówił głównie po
polsku, przekonawszy się, że oni jako
tako znają ten język, ale posługiwał się
też płynnie oboma językami zachodnimi, często sam tłumacząc całe zdania z jednego języka na drugi, tak, aby
dokłanie rozumieli go obaj obcy.
- Jeśli mam wam pomóc, jeżeli
w ogóle mamy się jakoś porozumieć, to
musicie odłożyć na moje biurko broń powiedział gwardian. A także umieścić
na moim biurku tę kamizelkę z materiałami wybuchowymi. Na czas tej
rozmowy. Przypuszczam też, że
w swoich plecakach macie broń, pewnie granaty. Niech to leży na podłodze.
Gwardian powiedział te zdania po
polsku, angielsku, a potem po francusku. Obcy wymienili między sobą
spojrzenia i kilka pospiesznych słów.
Potem starszy wyciągnął z kieszeni
pistolet i zajrzał w jego lufę jakby rozważał strzał w swoje własne czoło.
Wreszcie odłożył pistolet na biurko
gwardiana. Z drugiej kieszeni wydobył
drugi pistolet i też położył go na biurku. Młodszy coś mamrotał w swoim
narzeczu. Potem powiedział po francusku, jakimś piskliwym głosem, ze
złośliwym uśmiechem:
- Czy rzeczywiście chcesz mieć tę
kamizelkę na swoim biurku?
- Tak - powiedział gwardian. Proszę
o to.
- Jeśli prosisz...
Terrorysta rozwiązał zakonny sznur
i zrzucił habit. Najpierw wyjął z kieszeni spodni kilka granatów, które głucho zastukały na biurku gwardiana.
Kamizelkę z napchanymi kieszeniami
miał wprost na gołym ciele. Zdjął ją.
Ukazały się piersi kobiece. Gwardian
przysłonił oczy dłonią.
Kobieta spojrzła na niego z pogardą.
Odłożyła kamizelkę na jego biurko.
Nie spiesząc się włożyła ponownie habit i przewiązała się sznurem. Bez
swojej kamizelki z cieżkim ładunkiem
wyglądała jakby przeszła nagle kurację odchudzającą. Teraz okazało się,
dlaczego poprzednio wyglądała tak
grubo.
- Więc jednen z was jest mężczyzną,
a drugi, a raczej druga, kobietą - powiedział gwardian spokojnie.
STRONA 21
prof. Kazimierz Braun
- polski reżyser teatralny, pisarz,
profesor nauk humanistycznych.
- Należało mi to już wcześniej
powiedzieć.
- Bojownicy świętej wojny są równi
i tożsami w oczach Allaha - powiedziała kobieta.
- O ile wiem, wasza religia inaczej
traktuje mężczyzn, a inaczej kobiety.
- Kobiety, które stają się bojownikami uzyskują status równy mężczyznom,
wyjaśnił starszy terrorysta.
- To znaczy wtedy, gdy decydują się
zabijać? Czyż istotą kobiecości nie jest
dawanie życia?
- Nie mam czasu ci tego teraz tłumaczyć. Przede wszystkim musimy się
pospieszyć. Udało się nam w ciemności oderwać od pościgu. Samochód
został w lesie. Zaraz potem dopadli
nas w waszej jadalni. Nawet dobrze
nie wiemy gdzie jesteśmy. Co to za
gmach?
- Jesteście w katolickim klasztorze.
Mieszkają w nim i chwalą Boga mnisi.
A wy, kim jesteście?
- Jesteśmy wyznawcami i bojownikami Allaha. Wtrąciła się kobieta:
- Jesteśmy jego karzącym mieczem.
Allah akbar! Jesteśmy płomieniem
i wichrem! Sprawujemy dżihad! Jeśli
nam nie dopomożesz, to zaraz wysadzimy w powietrze cały klasztor i was
wszystkich!
Starszy uspokoił ją gestem dłoni
i zwrócił się do gwardiana: - Więc
jesteś mnichem chrześcijańskim? I wy
wszyscy tutaj? Powiedz mi, dlaczego
nas nie wydałeś? Dlaczego skłamałeś?
- Nie skłamałem. Powiedziałem, że
w klasztorze są tylko moi bracia. A to
prawda.
- Jezuicka kazuistyka! - rzucił terrorysta, ujawniając europejskie wykształcenie.
- Jestem franciszkaninem - powiedział łagodnie gwardian. - To inny
sposób myślenia, nie jezuicki. A także
inna droga modlitwy.
- Bałeś się śmierci? Bo wiedziałeś,
że nie poddalibyśmy się bez wysadzenia w powietrze tych kamieni i was
razem z nimi i, naturalnie, tych psów
w mundurach?
część 11 za tydzień
STRONA 22
Szanowna Redakcjo,
Od pewnego czasu zauważamy w Polsce różne
polityczne rozgrywki grup interesów
wszystkich ugrupowań znajdujących
się w naszym parlamencie. Zauważa
się grę, której celem nie jest wzmocnienie naszego państwa, a wręcz docelowe jego osłabienie i to w każdym z możliwych obszarów. Przyglądając się
naszej sytuacji geopolitycznej można
powiedzieć, że nasz rząd chyba już ze
wszystkimi krajami się pokłócił i doprowadza nas do otwartego konfliktu
zwanego potocznie wojną. Eskalacja
wydarzeń wyraźnie na to wskazuje.
Nie boję się Rosjan ani Europy Zachodniej, ani zwykłych Amerykanów,
bo są też rozgrywani i tego nie zauważają. Natomiast boję się lobby
korporacyjnego w Ameryce Północnej,
DO REDAKCJI
LISTY DO REDAKCJI
którego narodowość jest zróżnicowana, a których celem jest przejęcie siły
roboczej na terenie Europy Środkowej
i Wschodniej. Tak - proszę Państwa,
dla nich jesteście siłą roboczą i mają
gdzieś, co z nami będzie, czy się pozabijamy czy z głodu padniemy. Przyjadą
wtedy różni sławni celebryci i będą
ubolewać nad naszym losem dając
nam batonik czekoladowy lub wodę.
Proszę Państwa, byłem żołnierzem
i widziałem biedę oraz śmierć. Widziałem dzieci stojące przy drodze
i proszące żołnierzy o jedzenie - niektórzy z nich robili sobie z nimi zdjęcia. Wyobraźcie sobie teraz, że może to
dotyczyć właśnie naszych dzieci, którym będą rzucane
butelki z wodą, czy
niedojedzone do końca
paczki chipsów lub batoniki. Widziałem też
co po bombardowaniach pozostaje z domów, kiedy zacznie się
konflikt. Nawet o ile
ktoś przeżyje to nie ma
tam prądu ani gazu,
ludzie cierpią, choruLas Hubertus. 24.09.2016 r. Komunia św. udzialana
ją, umierają z braku
przez biskupów w czasie Mszy św. w Śląskim Katyniu
przed pomnikiem ku czci bestalsko pomordowanych leków. Nie ma tam też
żołnierzy NSZ. Mord zorganizował zdrajca AK-owiec. wody ani żywności.
Jak się nie ukradnie
lub nie wywalczy - to
umiera się z głodu.
Dobra materialne, też
nie mają już żadnego
znaczenia. Widziałem
jak normalni ludzie,
aby przetrwać przeistaczają się w zwyrodnialców.
W Polsce żyją dziś
pokolenia, które nigdy
nie zaznały wojny, pa24.09.2016. Ks. Prałat Jan Szkoć podczas poświę- miętają ją tylko najcenia tablicy pamiątkowej NSZ z Edmonton w Śląskim starsi ludzie. Znają ją
Katyniu. Od lewej Mieczysław Leonard Bona - Prezes też żołnierze, którzy
b. Żołnierzy NSZ, młodzież z Częstochowy i Strzelec O. byli na misjach wojskowych. Dla większości ludzi jest ona zatem
przeżyciem wirtualnym lub filmowym,
tymczasem w realiach
jest ona brudna, nieuczciwa, zakłamana,
i nigdy się nie kończy.
Nawet sen nie jest
odpoczynkiem, a tylko
czuwaniem. Natomiast
politycy mówiący o
pokoju, są często obłudni i zakłamani, raczej
nie brudzą sobie rąk
i rzadko odpowiadają
za swoje czyny.
Dlatego
panowie
posłowie i panie posłanki, jak naciskacie
ten przycisk do głosowania, by wysłać ludzi
na wojnę lub podpisać
jakieś porozumienie
militarne - to właśnie
oznacza Waszą decy-
zję. Dobrze wiem o czym mówię, bo
znam wojnę z własnego doświadczenia
jako uczestnik jednej z naszych misji.
Zapłaciłem za to cenę własnego zdrowia, tym bardziej muszę wyrazić swój
sprzeciw wobec działań zagrażających
bezpieczeństwu Polski.
Piszę to wszystko jako żołnierz, który
złożył przysięgę na polski sztandar
(nie rosyjski, izraelski czy amerykański) i obawia się o nasz kraj, bo
wyraźnie widać że jesteśmy celowo
doprowadzani do wojny. Wiem, że jak
do niej dojdzie będę walczył do końca,
jednak obawiam się, że ci co wywołają
ten konflikt najzwyczajniej uciekną tak samo jak uciekł nasz rząd w roku
1939. Są już w tym celu opracowane
stosowne procedury i rozporządzenia.
Od roku 2015, a nawet wcześniej
można zauważyć, że bardziej niż własnym, przejmujemy się dobrem oligarchów narodu wybranego i zakładaniem wszelkich ścian pamięci czy muzeów. Przejmujemy się też Ukraińcami,
oddając im nasze pieniądze, domy,
dając im pracę w Polsce, doskonale
wiedząc, że ich oligarchowie mają
80% wszystkich dóbr, także ziemskich,
ale nie mają zamiaru wesprzeć swoich
cierpiących rodaków. Przejmujemy się
też Amerykanami, którzy często zakładają u nas swoje przedsiębiorstwa nie
płacąc ani jednej złotówki podatku.
A gdy ich firmy przegrywają przetarg
tak manipulują informacją poprzez
różnych skorumpowanych związkowców, aby zwykły Polak nie posiadający
pełnej wiedzy nie był w stanie rozróżnić kto mówi prawdę.
Polska na dzień dzisiejszy jest w gorszej sytuacji politycznej i militarnej
aniżeli w roku 1939. Wtedy zaatakowały nas dwa kraje Niemcy i bolszewicka Rosja. Teraz zaatakują nas, nie
dwa kraje, a co najmniej cztery (dwa
z zewnątrz i co najmniej dwa w środku). Wówczas Niemcy będą pilnować
swojej granicy, żebyśmy przez przypadek nie uciekli. Wojska sojusznicze
będą siedziały sobie ze swoimi jednostkami i będą jedynie udawać, że nas
bronią. Później tylko przyjadą z pomocą humanitarną dając nam jedynie
cokolwiek do jedzenia, żebyśmy zawsze byli na kolanach - tak jak jest to
robione praktycznie w całej Afryce.
W krajach Afryki daje się broń nieodpowiedzialnym watażkom, fanatykom albo dyktatorom tylko po to, aby
się powybijali, a jak tym braknie amunicji, to płacą wtedy w walucie twardej
- złocie, kamieniach szlachetnych, ropie, lub innych dobrach, których wartości często nie znają lub nie rozumieją. Powinniśmy zatem zastanowić się,
dlaczego największe mocarstwa na
świecie są dzisiaj zainteresowane tym
właśnie kawałkiem ziemi, który nazywa się Polska? Zostaliśmy już odizolowani i skłóceni. Litwa - stawia
pomniki upamiętniające obalenie polskiego okupanta, Ukraina czci Banderę, którego ludzie wyrżnęli w pień 115
tys. bezbronnych Polaków na Wołyniu
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
i oficjalnie wspiera ruchy nacjonalistyczne, Niemcy - zwykle nie byli i raczej nam nie będą nam przychylni, Rosja - staje się częścią gry politycznej
i jest celowo wciągana w wojnę, Amerykanie - przysłali nam swoje wojska
aby chronić swoje korporacje, a na
pewno nie interes Polski, rabini - cały
czas manipulują, zarówno w Polsce
jak i w USA. Jeśli będziemy kontynuować taką ślepą i fanatyczną politykę,
utrzymujac dotychczasową retoryką,
na pewno zostaniemy sami. Zapewne,
lada dzień usłyszymy w mediach, że
w końcu podpisaliśmy super uczciwe
kontrakty na uzbrojenie od Amerykanów czy Niemców wraz z offsetem.
Obawiam się, że te kontrakty będą tak
skonstruowane, że to super uzbrojenie
dostarczą nam w innych parametrach
odmiennych od zamówienia. Jest też
opcja, bardziej prawdopodobna, że
dostarczą nam to uzbrojenie w drugiej
fazie konfliktu, kiedy wojna będzie już
w rozkwicie i wyginą już wszyscy specjaliści, którzy mogliby obsługiwać ten
sprzęt.
Dlatego drodzy Polacy - otrząśnijcie
się z tego marazmu. Zagrożenie jest
bardzo poważne, trzeba działać i wyciągnąć wnioski zanim będzie za późno. Tak aby pokazać, że nie ma zgody
na kontynuację tak niebezpiecznej
polityki, zagrażającej dobru narodu
i przyszłości naszych dzieci. Przestańcie patrzeć tylko na swój czubek nosa.
Zacznijmy w końcu rozmawiać i łączyć
się, bez względu na rodzaj wykonywanej pracy czy grupę zawodową, bo dzisiaj właśnie głównym celem jest skłócenie nas wszystkich. Wtedy łatwiej
jest sprawować rządy. Najlepszą
formą skłócenia są zwykle pieniądze
… i to w tej chwili jest robione.
Informuję, że jak tak dalej pójdzie, to
otrzymane pieniądze, które wydaje się
wam, że wywalczyliście, jako efekt Waszych protestów, będziecie mogli sobie
jedynie wsadzić w Wasze piękne ale
przemiękające buty - bo tylko taką
wartość będą miały.
Zdaję sobie sprawę, że po tych słowach, mogą dopisać mi łatkę rosyjskiego trolla oraz antysemity - no cóż
trudno… Mam tylko cichą nadzieję, że
ten powszechnie znienawidzony Putin
będzie chociaż trochę mądrzejszy i nie
będzie chciał w tym rejonie żadnego
konfliktu, bo Rosja też w tym przypadku przegra.
To będzie bowiem III wojna światowa, wojna nuklearna w Europie, z której już się nie podniesiemy. Nie chcemy
III wojny światowej!!! Wszyscy musimy wyrazić swój sprzeciw, aby nie
dopuścić do najgorszego…
Dlatego zwracam się do wszystkich
rządzących - jesteście Polakami,
zastanówcie się komu i czemu służycie
- My Polacy nie jesteśmy waszymi
wrogami.
Nie wpychajcie nas Polaków w wojnę. My nie chcemy tej wojny!!!
Nie chcemy stracić naszych rodzin
i patrzeć, jak giną nasze dzieci,
a wszystko co zbudowaliśmy popada
w ruinę!!!
Grzegorz Czuryło
GŁOS nr 14
SZLACHETNE ZDROWIE
Jak wyleczyć prawie każdy nowotwór
19-25.10.2016
część 13
Bill Henderson
Andrew Scholberg
I powiedziała jej o książce: „Patrz,
mamo, gdybym to ja miała raka,
zdałabym się w 100% na terapie
alternatywne”.
Ale matka wahała się by zrobić coś
sprzecznego z opiniami lekarzy, co
więcej, już za miesiąc miała wyznaczony termin rozpoczęcia chemioterapii. Kiedy Marion podjęła tę decyzję, powiedziała o tym córce i dodała:
„Zgadzam się częściowo na twój
program żywieniowy i na suplementy”. I to Sherri chciała usłyszeć.
Ułożyła ten plan w oparciu o moją
książkę, łącznie z mieszanką dr Budwig na wzmocnienie systemu odpornościowego, zmieniła dietę na
warzywa i enzymy, przez co zmieniła
chemię jej organizmu od kwasowej do
alkalicznej, wyeliminowała kawę itp.
Sherri powiedziała mi: „Nigdy nie
widziałeś nikogo kto przeszedłby przez
chemoterapię prawie bez żadnych
skutków ubocznych. Nie zgodziła się
na żadne leki przeciwko nudnościom i
nigdy nie wymiotowała. Miała tyle
energii, że dalej pracowała. Dzięki
twojemu programowi, mama przeszła
przez chemię jak mistrzyni!”
W kolejnych 3 latach lekarze dawali
jej chemię. I mogła pracować na pełny
etat, nawet poddając się pełnej
chemioterapii. W piątkowy wieczór
szłą na chemię, a w poniedziałek do
pracy. W 2007 roku lekarze chcieli od
nowa poddać ją pełnemu programowi
chemioterapii, ponieważ guz wrócił.
Mimo że przechodziła go bez trudności, była już nim zmęczona, a chemia
zawsze wywoływała utratę włosów.
Ponadto, zaczynała tracić zaufanie
do terapeutycznych wartości chemii.
Zaczęła myśleć, że terapie alternatywne były lepsze niż chemia. I powiedziała córce: „Podjęłam decyzję - nie
chcę już żadnej chemii. Przechodzę na
twoją metodę”. Wyraziła chęć
poddania się terapii alternatywnej
w klinice w Meksyku albo w Niemczech, jeśli będzie konieczne.
Terminator guzów z Tihuany
ratuje kobietę z Pensylwanii
Kiedy Sherri zadzwoniła do mnie
o radę w kwestii najlepszych klinik,
skierowałem ją do mojego przyjaciela
i kolegi Franka Cousineau, lepiej
znającego meksykańskie kliniki nowotworowe ode mnie. Sherri przeczytała
jego książkę „Rak pokonany! Jak
biedni i bogaci zdrowieją w zagranicznych klinikach” [Cancer Defeated!
How Rich and Poor Alike Get Well in
Foreign Clinics].
(więcej informacji o tym niezwykłym raporcie tutaj www.cancerdefeated.com) Po przeczytaniu tej książki
i rozmowie z Frankiem, Sherri wybrała dr Geronimo Rubio z American
Metabolic Institute, Hospital San
Martin, w Tihuanie. Specjalnością dr
Rubio jest immunoterapia.
Znany jest jako „tihuański terminator guzów”. Sherri mówi o nim, że
swój zawód wykonuje z wielką pasją.
Sherri i Marion pojechały do Tihuany
do szpitala dr Rubio. Oprócz najnowocześniejszego laboratorium i sprzętu
medycznego, szpital dr Rubio ma
bonus dla pacjentów i towarzyszących
im osób: oczyszczany ozonem basen
pośród drzew palmowych pod meksykańskim słońcem. Dr Rubio pokonał
raka Marion kombinacją naturalnych
i konwencjonalnych terapii, łącznie
z niską dawką radioterapii i metodą
potencjalizacji insuliny [ang. insulin
potentiation therapy - IPT], techniką
zwiększającą skuteczność chemioterapii.
IPT jest bardzo sprytną metodą,
która oszukuje komórki rakowe: tracą
ostrożność i mogą zostać zabite:
w celu ich zniszczenia wykorzystuje
ich głód na cukier. Stosując insulinę,
najpierw pozbawia komórki rakowe
cukru. Kiedy głód cukru osiągnie
szczyt, pozwala im dostać trochę
cukru - razem z małą dawką chemioterapii. IPT ma dewastujący skutek na
komórki rakowe, bez osłabiania zdrowych komórek. Mała dawka chemii
nie sprawia żadnych problemów,
odwrotnie do amerykańskiej wysokiej
jej dawki. Nie traci się nawet włosów.
Marion nie straciła włosów poddając
się IPT! Z pomocą dr Rubio pozbyła
się raka. I cieszy się z następnej wizyty do Tihuany na badanie. Sherri teraz
wie, że rak jej matki wrócił, bo
zaniechała zalecany przeze mnie
6-miesięczny plan żywieniowy. Wielki
błąd! Powrót do złych zwyczajów
zmienił chemię organizmu z alkalicznego na kwasowy. Teraz Marion
zobowiązała się przestrzegać planu
żywieniowego, łącznie z mieszanką dr
Budwig, żeby zachować alkaliczność
organizmu.
Oto co powiedziała mi Sherri na
temat pokonania raka: „Odpowiedzią
jest tu alternatywna terapia! Sposób w
jaki traktuje się raka w Ameryce jest
archaiczny i barbarzyński. Tu tylko
chodzi o pieniądze, a nie o leczenie.
To nie jest wina lekarzy, ich tylko włączono w ten system”. Sherri działała
jako sprzymierzeniec matki w jej
walce z rakiem. Mówi: „Sprzymierzeniec jest kluczowy w wyleczeniu się
z raka. Jeśli chcesz się wyleczyć
i prowadzić dobre życie, musisz być
w alternatywnym świecie. Mama ma
wspaniałe życie. I absolutnie uważam,
że nie miałaby go. Już by jej nie było.
Co do tego nie mam żadnych
wątpliwości”.
W ostatnich kilku latach Sherri
pomogła innym pokonać raka. Często
jej bliscy i przyjaciele szukają u niej
Bill Henderson
porad zdrowotnych. Na zakończenie
Sherri powiedziała: „Ty zmieniłeś
życie moje i mamy. To było niesamowite”.
Kobieta z Płd. Karoliny
zdumiewa lekarza
W 2005 roku, 69-letnia Alla z Płd
Karoliny dowiedziała się, że oprócz
innych problemów ze zdrowiem, ma
raka jelita grubego i potrzebowała
dializy nerek. Ponadto była diabetykiem, więc miała przed sobą stromą
ścieżkę. Przeszła operację, radiację
i chemię, przez co straciła włosy. Po
tych wszystkich terapiach Alla uważała się za „wyleczoną”. Była na tyle
pewna, że swoją perukę przekazała
wydziałowi chemioterapii. Ale półtora
roku później rak wrócił, i Alla powiedziała: „Będę musiała kupić kolejną
perukę”. Do wiosny 2007 miała chemioterapię. Lekarze przekazali jej złą
wiadomość: „Uporządkuj swoje sprawy. Nic więcej nie możemy dla ciebie
zrobić”.
Nad jej głową zawisł miecz Damoklesa. Córka Alli - Cathy, próbowała
przekonać ją do rozważenia terapii
alternatywnych i powiedziała jej: „Czy
teraz jesteś gotowa posłuchać? Czy
teraz chcesz spróbować czegoś
innego?” Nad głową Alli wisiał wyrok
śmierci. Przynajmniej tak powiedzieli
jej lekarze. Nie miała nic do stracenia
jeśli spróbuje czegoś nowego. Cathy
przekonała matkę do zmiany na
zdrową dietę, taką jak opisuję w rozdziale 5 tego raportu. Poprosiła matkę
tylko o 100-procentowe zobowiązanie
i współpracę w tym planie: żadnych
oszustw! Alla się zgodziła. Cathy
przeczytała moją książkę „Bez raka”
STRONA 23
i pomogła matce dostosować się do
moich wskazówek. Alla stosowała ten
program przez 6 tygodni i zrozumiała,
że mieszanka oleju lnianego z twarożkiem była jak „Sherman”, czyli tak
potężna jak czołg Shermana w jej
walce z rakiem Zdumiony lekarz powiedział jej: „Rób dalej to co robisz”.
Na następnej wizycie lekarz był zaskoczony i powiedział Cathy: „Hmmm.
Ostatnim razem kiedy badałem twoją
matkę jej guz pod żebrem był wielkości
ziemniaka. Teraz jest mały”. Alla
wiedziała, że alternatywny program
zadziałał. Lekarz był pod tak dużym
wrażeniem. Mimo, że Alla pokonywała raka, traciła zdrowie przez dializę
nerek. Zawsze po powrocie z dializy
dostawała drgawek i było jej zimno.
Nie mogła żyć bez dializy, ale nienawidziła jej i zrezygnowała. Powiedziała lekarzowi: „Nie chcę już żadnych
dializ”. Odpowiedział: „Bez dializy
masz 10 dni”. I w ciągu 10 dni zmarła,
nie z powodu raka, a choroby nerek.
Ale czytaj dalej! Alla nie zmarła na
próżno! To czego dowiedziała się
Cathy, jej córka, o leczeniu raka,
uratowało życie innej osobie. Lekarz
mówi: „Co się dzieje? Jej rak się
roztapia”. Pewnego dnia na początku
roku 2008 Cathy wpadła na znajomą
o imieniu Peggy. Kiedy ta wspomniała, że jej 80-letnia matka, Buelah,
umiera na raka płuc, Cathy natychmiast przystąpiła do działania. Złapała
moją książkę, zaniosła znajomej
i powiedziała: „Nie wiem co o tym
myślisz, ale to nie żart. Przeczytaj
rozdział o diecie, a potem całą
książkę”.
10 marca 2008 roku, matka Peggy Beulah, usłyszała od lekarza wyrok
śmierci: „Nie mamy dla ciebie żadnej
terapii. Zostało ci 6 miesięcy życia”.
Lekarz wyraźnie powiedział, że nie ma
już żadnej nadziei. Beulah odpowiedziała mu spokojnie: „Dobry Bóg
mnie wyleczy”. Miała silną wiarę.
Kiedy rozmawiałem z Cathy przez
telefon, powiedziała mi: „Nie mogłam
odłożyć twojej książki”. Po przeczytaniu jej kupiła świeży olej lniany
i twarożek i przestawiła matkę na
metodę dr Budwig. Beulah rozpoczęła
również mój plan żywieniowy,
a później dodała herbatę Essiac.
ciąg dalszy za tydzień
Kup w GŁOSIE broszurę
Jak wyleczyć prawie każdy nowotwór
Bill Henderson, Andrew Scholberg
By otrzymać streszczenie książki po polsku - (wszystkie odcinki
publikowane w GŁOSIE - 31 str. maszynopisu, proszę wypisać czek na $13
na “GŁOS PUBLISHING Inc.” i przesłać na adres:
52 Mabelle Ave. Unit 612, Toronto, Ontario M9A 4X9.
Proszę podać swój adres. Prześlemy skrypt do domu. Tel. 416.993.3143
FORUM
STRONA 24
GŁOS nr 14
19-25.10.2016
Takie oto szczupaki (razem 7) złowił Janusz w Thanksgiving weekend w jeziorze Dalrymple niedaleko Simoce. Grupa turystyczna klubu “Piechur” dziękowała Bogu za opiekę modlitwą i spożyciem okazałego indyka w ośrodku wypoczynkowym gościnnych Ani i Krzyśka w Lake Dalrymple Resort (647.880.6291).
Afera alkoholowa w polskim futbolu?
Znany aktor masakruje piłkarzy!
Po ujawnieniu w mediach w ostatnich dniach informacji o problemach
alkoholowych w kadrze reprezentacji
Polski głos zabrał aktor Cezary
Pazura. - „Podobno sportowcy nie
piją. Sportowcy tak. Ale czy piłkarze?
Okazuje się że niekoniecznie…” - zaczyna aktor. Dalej wskazuje receptę na
rozwiązanie problemu.
„Afera alkoholowa w naszej drużynie reprezentacyjnej chyba się długo
nie rozpłynie. To najdłużej działająca
„bania” o jakiej słyszałem. A przed
nami jeszcze kac.
Wypić każdy może. Problem tylko
ile, z kim i kiedy? I tu się zaczynają
schody. Przed meczem raczej w ogóle,
a z kolegami to już na pewno.
Armenia słaba, ale wychodzi, że
Polak na bani to Ormianin. Poziom
ten sam.
Ile to już karier złamała ta cholerna
wóda! Sportowych, artystycznych,
politycznych…
Ni ma na nią siły! Na tę wódę.
Alkohol w ogóle jest do bani!
Widzieliście kiedyś Ronaldo z kieliszeczkiem? Ten chłop słowa alkohol
nie ma w swoim słowniku. Sport i wóda nie idą w zestawie. Poczekajcie
chłopcy. Wasze kariery kończą się
w trzydziestym piątym, czterdziestym
roku życia max. Macie jeszcze drugie
tyle na picie. A forsy tyle, że możecie
pić bez przerwy nawet 300 lat!
I wtedy łaskawie możecie zacząć
hołdować powiedzeniu klasyka:
„Ciepłą wódkę??? O piątej rano???
Z panem???
Z największą przyjemnością!”
Wujek Czarek
Czas na... uœmiech!
Żona dzwoni do męża:
- Kochanie, w naszym samochodzie
lusterko odpadło.
- Jak to się stało?
- Policjant w protokole napisał, że
dachowałam.
- Tato, chciałam ci powiedzieć, że
jestem zakochana. Adama poznałam
na eDarling, potem zostaliśmy przyjaciółmi na Facebooku, często gadaliśmy na WatsApp, teraz oświadczył mi
się na Skype.
- Córciu, wobec tego weź ślub na
Twitterze, dzieci kupcie na eBay, a po
kilku latach, jak ci się mąż znudzi, to
wystaw go na Allegro.
Na ławce w parku siedzi smutny
pan, w ręku trzyma butelkę. Siedzi
i tylko w nią patrzy. Nagle podchodzi
dresiarz, siada obok, zabiera facetowi
flaszkę, wypija jednym łykiem
zawartość i beka potężnie. Smutny
dotąd mężczyzna zaczyna płakać.
- Stary, nie becz, żartowałem
- mówi zakłopotany dresiarz.
- Obok jest monopolowy, kupię ci
nową flaszkę.
- Nie o to chodzi - tłumaczy mężczyzna. - Nic mi się nie udaje. Zaspałem i spóźniłem się na bardzo ważne
spotkanie. Moja firma nie podpisała
kontraktu, więc szef mnie wywalił.
Wychodząc z firmy zobaczyłem, że
ukradli mi samochód, więc wziąłem
taksówkę do domu. Kiedy taksówka
Bilety tylko w przedsprzedaży:
Informacje: 416-993-3143
odjechała, zorientowałem się, że zostawiłem w niej portfel ze wszystkimi
dokumentami.
- A w domu co?
- W domu moja żona zdradza mnie
z najlepszym przyjacielem! Postanowiłem więc popełnić samobójstwo.
Przygotowałem sobie truciznę... i nagle przychodzi palant, który mi ją
wypija...
Feminizm kończy się, gdy... trzeba
wnieść szafę na 8 piętro.
Dresy to najtroskliwsi ludzie jakich
znam. Zawsze jak przechodzę obok
nich to pytają czy mam jakiś problem.
Strażacy założyli zespół muzyczny.
Na pierwszej próbie kapelmistrz pyta:
- Jaka jest różnica między fortepianem a skrzypcami?
- Fortepian dłużej się pali!
wszystkie biura PIAST Travel,
“Something Special” - Wisła Plaza,
Queen Syrena Travel.
Dżdżownica do dżdżownicy.
- Cześć!
- Cześć!
- Jest twój stary w domu?
- Nie, przyszły chłopaki i zabrały go
na ryby.
- Panie kelner, co macie do jedzenia?
- Proponuję pieczeń huzarską...
- A co to ja huzar, żebym jadł
huzarską?
- To może pieczeń wieprzową?
- O tak, bardzo proszę.
Stoi sobie pijaczyna pod ścianą kasy
biletowej PKP. Podchodzi do kasy
student i mówi:
- Połówkę do Radomia.
A pijaczek na to:
- A ja... ćwiartkę na miejscu.

Podobne dokumenty