KONIEC WIECZNOŚCI

Transkrypt

KONIEC WIECZNOŚCI
„czytaj to tylko jeśli jesteś ptakiem
szybującym po bezchmurnym niebie
śliczną stokrotką na łące zielonej
zajączkiem pędzącym przed siebie
mewą której nie straszne wzburzone fale
jeśli to nie odpowiada nie czytaj wcale!!!”
Michał Andrzej Piątkowski
„Koniec wieczności”
Tomik dedykuję wszystkim fanom The X Files, sagi Obcego,
maniakalnym graczom Half-life’a, wszystkim którzy uwaŜają, Ŝe
Austin Powers to dobry film, a takŜe tym którzy szanują
procesory Intel, dodatkowo oddaję go wierząc, Ŝe serca ludzi
słuchających muzyki ska,regge i punk będą bić silnie przez całą
wieczność
Revenholm 2006
origin
umiejętnie czas narasta
lepsze są z muzyką ciasta
zaś uciekające dni
przybliŜają otwarcie drzwi
końca wieczności
2
Chcemy zrobić coś naprawdę waŜnego. Potrzebny jest
zatem szczegółowo zorganizowany plan działań oraz zarys
przemyśleń, co moŜe nas czekać w niedalekiej przyszłości,
skoro tylko ten plan wykonamy. Zastanawiamy się czy nie
zaprzepaścimy przypadkiem tego co juŜ zostało osiągnięte.
Nie chcemy niweczyć swoich mozolnych starań...
Czasem cięŜko jest wybrać, którą ruszyć drogą. Na wprost
i pod górkę, czy w bok objazdem. Czasem cięŜko podjąć
decyzję. A co jeśli okaŜe się totalną poraŜką? Co jeśli
zniweczy wszelkie nasze poprzednie działania...
I do tego moŜemy kogoś zranić. Zadać cios swoją
zuchwałością. Lub raczej chęcią zmiany swojego Ŝycia...
Ranić jest łatwo...
Czasem jednak rany nie powstają. Są wyimaginowanym
tworem naszego strachu i bólu. Nie jesteśmy przecieŜ
potworami...
A najładniej wygląda kiedy człowiek starając się uporać z
własnymi problemami zaczyna od siebie. Trzeba uwierzyć
w silę którą jest człowiek. Siłę czerpaną z wnętrza. Z
duszy. Duszą nie moŜna nikogo zranić...
Nigdy nie zaczynałem od słów „kocham”. Ale czas zmienił
mnie szalenie. Teraz istnieje realny świat. Iluzja jest bajką
dla grzecznych dziewczynek. Dlatego teraz mogę juŜ bez
wahania to napisać. PrzecieŜ kocham pisać...
Wypadało by teŜ przeprosić za nieczułość, która tkwiła w
moim sercu od zarania. Przepraszam, Ŝe napisałem wiele
niepokojących rzeczy. Wszystko co minęło, jak tylko
sięgnę pamięcią było zabawką ośmiolatka. Zabawki się
psują, albo stają się nieładne, brudne, bezuŜyteczne...
Zachowajmy w sobie świat zabawek...
Czas uciekł. Wiele chwil. Wiele uczuć. Moich dni.
I tylko ta wieczność przeminęła we mnie, wieczność chwil
kiedy ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem...
3
POT W RURZE
stare czasy
dobre czasy
i złe czasy
przemijające czasy
dawne rzeczy
dziwne rzeczy
inne rzeczy
czasem wydaje mi się nieźle skomponowane
ale przez niesławnego muzyka dlatego wielu ludzi
głosu unika i nie rozumie o czym muzyka
gra
poprzednie słowa
dobre i złe słowa
skłonności do absurdu
nieskłonność do zahamowań
przemijające utwory
bardzo sensowne utwory
takŜe utwory potwory
czasem wydaje mi się nieźle wyreŜyserowane
ale przez niesławnego reŜysera dlatego wielu ludzi
obrazu unika i nie rozumie o czym film
mówi
to były całkiem inne czasy
teraz są całkiem inne czasy
nazwał bym je inaczej
4
Kotary Malowanych Majaczeń
Trzeszczące Opornice
Krewetki i Pot w rurze
dziś juŜ nie jestem tchórzem
wracam do starych czasów
wracam do dawnych czasów
udoskonalam moc swoich cytatów
5
JESTEM SOBĄ
jestem sobą
zawsze tą samą osobą
taki pozostaję
nie zmieniam się łatwo
kiedyś myślałem
moŜna Ŝyć inaczej
nowym wariantem
etap zmarnowałem
jestem sobą
nie wiem czy warto
moŜe lepiej być dziś
dwulicową świnią
zakłamaną maską
patronem próŜności
idolem nietrzeźwości
bratem samego złego
katem syna swojego
lubieŜności niewolnikiem
lub buntownikiem
bez powodu
lepiej być sobą
przynajmniej dla ostatniego
powód namacalny
przyczyna buntu mojego
6
trwanie
przepis na sukces
recepta na Ŝycie
nic tylko obrazki
sami zobaczycie
u końca wieczności
7
Szarość dnia codziennego to bajka. W kaŜdej chwili moŜe
zdarzyć się coś zabawnego, wesołego i nieprzeciętnego.
Wystarczy troszeczkę bardziej się rozejrzeć...
Ale chodząc codziennie w ukryciu swojego kaptura z
głośno włączoną muzyką, nie da się tego osiągnąć. Nie ma
sensu się oszukiwać. Dlaczego jednak niektórzy ludzie
pragną ukryć się i odizolować od świata? MoŜe ich Ŝycie
jest za bardzo kolorowe? MoŜe lubią czasem trochę tej
szarości by poczuć się jeszcze lepiej znowu się od niej
odrywając...
Kochać pełniejsze doznania...
Wydajemy się sobie nieczułymi robotami bez serca.
Maszynami które idąc przez Ŝycie tylko miaŜdŜą i niszczą.
W głębi jesteśmy romantykami pragnącymi trwania z
sensem Ŝycia u boku...
Nie wszystko co czytasz to moje słowa. Pierwsza osoba nie
wyraŜa czasem moich uczuć tylko ludzi całkiem innych.
Lubisz słuchać zwierzenia ludzi, dlatego wciąŜ je
spotykasz na swojej drodze...
To oni mówią, a ja tylko pokazuję co mówią. Niestety
przetwarzam wartości, myśli i zwierzenia. Wychodzi z
tego mikstura opisująca nas ulotnie, bezwładnie. Trwanie
staje się jak piłka. Odbija się tu i tam i zawsze zostaje na
niej ślad czyjejś dłoni... A trwanie jest piękne...
Mijamy się czasem idąc ulicą. Spoglądamy na siebie.
Uśmiechamy się. Czasami widzimy coś czego nie ma, a
czasem nie widzimy tego co jest...
Czy rozumiesz co do ciebie mówię? Spróbuj skosztować
przez chwilę tej szarości losów ludzi. Mogłeś być właśnie
nimi. Mogłaś być właśnie nimi. Wyrwij się i poznaj piękno
tego głębokiego uczucia...
Zapomnisz wtedy na sekundę o wieczności, wieczności
chwil kiedy ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem...
8
CZEKAJĄC NA NOCNY FILM
czekając na nocny film
siedzę na taborecie
niewygodnym by nie zmorzył sen
przed monitorem na taborecie
powoli noc przypełza
na dworze mrok puka w okno
monitor świeci i tylko on
ciemność wnika przez okno
czekając na nocny film
trochę zmęczenie łapie
litery klawiatury zmywają się
wdech suchy gardło drapie
noc w pełni piękna za oknem lśni
blaskiem jasnego księŜyca
litery na ekranie powstają w mig
krócej niŜ morza księŜyca
czekając na nocny film
najlepiej stuka się prawda
nie ukrywa się wtedy za sercem
jeśli jest nocą jakaś prawda
szczęśliwy kto teraz śpi
nie dręczy go oczekiwanie nocą
nie musi udawać Ŝe waŜnym kimś
chrapiące słowa się nie pocą
9
czekając na nocny film
nie kolejny o zabijaniu
wiatr uderza z zachodu
myśli o trwaniu czy zabijaniu
wnet ciemność ogarnie mnie
trochę się nocą boję
siedząc czekając na nocny film
piszę co myślę tego się boję
czekając na nocny film
ciekawy bo o młodości
o twórczej chwili namiętnej
nie o nocnej samotności
10
LUSTRO
patrzyła w lustro
widziała siebie
patrzyła dalej
chciała zobaczyć
kogoś innego
patrzyła w lustro
zawszę prawdę mówi
patrzyła dalej
prawdę zaczęła gubić
winą złej perspektywy
patrzyła w lustro
chyba na niby
patrzyła dalej
patrzyła? czyŜby?
widziała nie spoglądała
patrzyła w lustro
czasem warto na nie
spojrzeć przed odejściem
poprawić włosy
przed rozstaniem
powinno stać przy wyjściu
nie w centrum pokoju
by nie patrzeć ciągle
nie spoglądać stale
nie znoszę niepokoju
11
patrzyła w lustro
potem się okazało
patrzyła dalej
lustro spoglądało
ona nie
patrzyła w lustro
czy gdzieś indziej
powiedzieć nie potrafię
patrzyła dalej
ku lustrzanej atrapie
lustro spogląda w lustro
widzi lustra odbicie
czy ciągłe odbicia światła
moŜna nazwać Ŝyciem
nie potrafię
lustro spogląda w lustro
widzi lustra odbicie
nie mówię nie wolno
zastanówcie się
czy aby jest Ŝyciem
lustro spogląda na nią
kiedy ona nie patrzy
a gdy lustro pęknie
wcale się nań nie patrzy
co za pech
12
PIERWSZA NOC NA ZIEMI
moją pierwszą noc na Ziemi
spędziłem w domu rodzinnym
z przyjaciółmi i rodziną
sen nie przyszedł
jak normalnej nocy
byłem rześki i pełen energii
oni teŜ w doskonałej formie
rozmawialiśmy o tym i o owym
głównie o starych czasach
wyśmiewaliśmy się z błędów
wspominaliśmy najlepsze chwile
bardzo długo
moją pierwszą noc na Ziemi
spędziłem w szkole
było pusto i cicho
moŜna sobie jedynie
wyobrazić zgiełk
usiadłem w ławce
dotknąłem tablicy
napisałem kredą napis
czułem się wspaniale
kredę ścisnąłem w dłoni
bardzo mocno
13
moją pierwszą noc na Ziemi
spędziłem idąc w stronę lasu
szumiał na horyzoncie
błyszczące źdźbła falowały
połoŜyłem się w trawie
dostrzegłem czterolistną koniczynę
nie wyciągnąłem ręki
nie zerwałem
nie była potrzebna
była raczej
bardzo zbędna
moją pierwszą noc na Ziemi
spędziłem pod okiem anioła
czuwał bym nie zapragnął zostać
odwodził od wszelkich prób ucieczki
w końcu zrezygnowałem
wtedy poznałem
bez matki Ziemi moŜna być
bardzo szczęśliwym
14
COŚ OPTYMISTYCZNEGO
trudno nam przychodzi kochać Ŝycie
pośród zakamarków ludzkiej głupoty
człowiek się zmieszany gubi
tworząc porządkowe zwroty
a przecieŜ moŜna po prostu Ŝyć
wpatrywać się w horyzont
wdychać czyste powietrze
radować się promieniami słońca
nocą kiedy gwiazdy świecą
po prostu widzieć
przyglądać się wspaniałej chwili
by nie dopadł cię smutek
naleŜy wypluć to słowo
poczujesz się oczyszczony
moŜesz przyglądać się kwiatom
liściom i trawie na łące
pozwolić by była fantazja
poczujesz się doskonale
niewyobraŜalnie wolny
pomyśl o pięknych chwilach
pomyśl o cudownym świcie
o Ŝyciu jak błękitna ziemia
widziana z twojego okna
wokół zapachu jesiennej bryzy
deszcz kropi cię
święconą wodą
moŜesz poczuć się człowiekiem
nazwać chwilę Ŝyciem
taka jest naprawdę
15
głębia
głos nocy jest cichy
szept zmroku głuchy
czy mówi romantyk
moŜe upiory i duchy
u końca wieczności
16
ZbliŜamy się bardzo szybko...
Pędzimy autostradą przed siebie nie zwaŜając na innych
kierowców. Czasem nawet usilnie wpychamy się na chama
na zajęty pas. To takie łatwe...
Razem z tą niebezpieczną formą zmieniania nieugiętego
losu moŜemy tworzyć cudowne rzeczy. Najlepsze rzeczy
powstają w biegu kiedy śmiga za oknem świat, nie kiedy
stoisz w szeregu, przyśrubowany do metalowych krat
własnego domu. Jesteś tam panem i władcą. Bardzo
dziwnym królem...
Kocham swój dom rodzinny...
Spędziłem tam najpiękniejsze chwile Ŝycia. To on dał mi
schronienie i ciepło. Dom i jego mieszkańcy... Nieomal…
Mógłbym napisać o tym wiersz, ale obiecałem sam sobie,
Ŝe jeśli zacznę pisać o kwiatkach na łące, materialnych
punktach własnego Ŝycia, przestanę poruszać trudne
problemy i wyjdę na normalnego człowieka to przestanę
pisać...
Jednak okazało się, Ŝe moŜna tworzyć całkiem inne rzeczy
i nie czuć się z tym źle. MoŜna tworzyć naprawdę piękne
rzeczy i nie zdawać sobie czasem z tego sprawy, Ŝe ludzie
to podziwiają i szanują...
Pewien człowiek raz zwrócił mi uwagę, Ŝe swoją wizją
Ŝycia nie okazuję szacunku dla ludzi. Na początku
myślałem sobie, Ŝe to nieprawda, potem jednak
uświadomiłem sobie, Ŝe jeśli czegoś od ludzi oczekuję
muszę im to wyraźnie okazywać i dawać coś w zamian.
Bez maski zakrywającej twarz, która nie mówi co
naprawdę jest pod nią. MoŜe odpowiedź na twoje proste
pytanie...
Właśnie dlatego robię to co robię...
Pragnę zakończyć etap wieczności, wieczności chwil kiedy
ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem...
17
TAN
zauwaŜyłem obraz
w bujnej wyobraźni przeplocie
karmazynowy jak zachód lub wschód
niektórzy kochają wschód
inni nienawidzą zachodu
krzemieniowy napływ
pustka i ból
brzuch staje się pomieszczeniem
ściany są giętkie
oddech wydaje się daleki
nieco stłumiony
biały jak niemoŜliwa tęcza
krawat krawędź kosmyk
ucieszony wschód budzi
po smutnym zachodzie
blisko środka
epicentrum myślenia
18
DIVA
los pełznie powoli
kasztanowy cień jego grzywy
omiata kontur podłogi
spacer cieni
duŜo jak na spokojny poranek
francuski leciutki
lub twardy niemiecki
wstajesz a cień jest tuŜ o krok
kładziesz się a on leŜy
mrok rozrywa jego powieki
jutro poznasz co uszykował
mogłeś nie wiedzieć
wcześniej zmęczony
zaprasowany stałeś
odbicie mówiło
jesteś niedaleko
blisko środka
epicentrum myślenia
19
FIN
wyrazy się składają
słowa a pod nimi trwają
czarno-białe wspomnienia
wnikasz i nie pojmujesz
fale wzburzenia nadchodzą
błękitny świt
twojego Ŝycia
spłaszczył się pod cięŜarem wyniku
powracasz do początku
rdzeń korzeń element pierwotny
na nim kolejna sztaba
bezgłośne słowa
tan wszystkie ruchy łączy
diva śpiewa tak wspaniale
kto jest mądry nie wiem wcale
człek smakuje błędy przednie
chwilami dziwne we dnie
nocą nie bolą oczy
purpurę myśli jednoczy
sprawa nie jest prosta ani słodka
niezaleŜnie kim jesteś
gdzie się znajdujesz
daleko jest stamtąd
do złotego środka
epicentrum myślenia
20
miłość
wołam ciągle
sam juŜ nie wiem
kogo wołam mocniej
ciebie czy siebie
u końca wieczności
21
Sedno kaŜdej dobrej ksiąŜki leŜy nie na początku, nie w
środku, nie na końcu, lecz tam gdzie jest najbardziej
potrzebne...
Potrzebuję bliskości. Czasem ona jest lepsza niŜ paczka
zbędnych słów. Czasem wystarczy mocny uścisk dłoni.
Czasem kiedy przytulę się do kogoś kogo darzę uczuciem i
poczuję wewnętrzne ciepło tej osoby...
Nie zawsze Ŝycie jest rysowane w kolorowych barwach.
Nawet uczucia ludzkie mogą stawać się barierą nie do
przekroczenia. Granicą nie do przejścia...
Zniszczone Ŝyciorysy przez wzajemną niepewność...
Nie będę pisał smutnych słów o tak wspaniałej rzeczy jaką
jest miłość. Bo kaŜda jest inna. Czasem pozytywna,
czasem negatywna. Nigdy nie udawana...
W przeciwieństwie do zauroczeń, które wirują w naszych
zmysłach, lecz szybko uciekają...
Przyjaźń natomiast jest czymś o wiele waŜniejszym.
Miłość moŜna olać, pluć jej w oczy, uciekać od niej i
nienawidzić tego jaki sprawia ból, lecz jeśli jest to miłość a
nie zauroczenie zawsze powraca i wtedy jest
najpiękniejszym momentem Ŝycia kaŜdego człowieka. Z
przyjaźnią jest całkiem inaczej. Nie wolno jej choć na
chwilę zaniedbać. Bo moŜe się okazać, Ŝe dla przyjaciela
nie jesteś juŜ sobą lecz klonem, własnego ciała
poŜeraczem...
Koniec wieczności dlatego właśnie jest głównie o
przyjaźni i miłości. Bo juŜ najwyŜszy czas...
Lecz nie szukajcie tu miłości, bo jej nie odnajdziecie. Nie
szukajcie tu przyjaźni, bo jej nie odnajdziecie. To tylko
słowa, one nic nie znaczą. Ukazują tylko...
Kochajmy się, łączmy się w pary jak śpiewa Kazik...
Szukajcie u końca wieczności, wieczności chwil kiedy ty
byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem...
22
MILUŚ
kocham milusia
nie pije nie siusia
a przytulić mogę
nigdy nie jest wrogiem
ludzie tak
całuję milusia
co wieczór gdy idzie spać
on się nie obrazi
nie będzie bez sensu łaził
kocham tak
przytulam milusia
jest taki mięciutki
kocham jego rączki
czubek czerwonej brudki
buzi dam
kocham milusia
całym sercem swoim
on jest taki śliczny
miłość moją troi
wzmacnia tak
a nocą gdy miluś
obok mnie chrapie
wtulony w miękkie ciało
obok serca drapie
kocham go
najmocniej z sił
by ciągle ze mną był
23
ZAGUBIENI W KOSMOSIE
(Z WIECZNĄ NADZIEJĄ)
wysyłam sygnał z nadajnika
w kosmos co za oknem widzę
w chmury jasnych gwiazd polarnych
nigdy się nimi nie brzydzę
choć ciągle wiszą
Ŝycie w kapsule się nie zmienia
co wieczór sztuczne paliwo
co noc pamiętny sen
co ranek trzeba wstać Ŝywo
by cieszyć się z nowego dnia
zagubieni podróŜnicy w kosmosie
zagubiona ty zagubiony ja
zagubieni pośród słońc tysiąca
co milionom serc dają radość dnia
sens i siłę niosą w promieniach
zagubiony samotnik w kapsule
na rozdroŜu kosmicznych drogowskazów
którędy mam zmierzać do ciebie
pragnę dokładniejszych rozkazów
bo odnaleźć radość uśmiechania
zagubiona połowa w kapsule
gdzieś pośród szalonych pulsarów
gdzie światło się zagina
tworząc oczom świat pełen czarów
zagubiony kosmosu urok
24
czasami się boję myśląc jestem jedyny
jak stwórca na samym początku
moŜe ty nigdy nie istniałaś
wymyśliłem cię w ramach obowiązku
bardzo się tego boję
to miejsce wkrótce zostanie zmiaŜdŜone
tak samo jak rozbłysnęło w słońcu
lecz wytrwam i zdołam odnaleźć
zagubione szczęście w końcu
zakończę kolejny cykl
gdy będziemy razem wszystko się odrodzi
zabłysną słońca oświetlając drogę
zagubieni przestaną nimi być
oprę na twoich kolanach zmęczoną głowę
świat odnajdzie odwieczny rytm
25
PASTERZ I OWCA
pasterza zawsze dojrzeć moŜna było
kiedy ze swoją owcą spacerował miło
po łące pełnej kwiatów i bukietów
zielonej trawy i szmeru fletów
co za pasterz jednak co tego nie robi
nie spaceruje po łące pełnych godzin
owcę gdzieś zgubił w centrum miasta
szuka innej która pięt nie przerasta
owca natomiast jest zgubiona
to nie była jego wierna Ŝona
moŜe by się i na panią nadawała
gdyby chodzić z pasterzem chciała
nie chodzi nawet o kolorową łąkę
chociaŜ kino lub disco cicho bąknę
lecz czego owca naprawdę potrzebuje
pasterz nie zrozumiał i do dziś nie pojmuje
26
GWIAZDA
cokolwiek będzie
cokolwiek się stanie
słońce będzie świecić
gwiazda moje kochanie
karzą podawać dłoń
karzą się uśmiechać
gwiazdy świecą ciągle
światło nie potrafi zwlekać
cokolwiek będzie
początek czy koniec
gwiazda najjaśniejsza
w blasku zawsze tonie
po co wiersz pisać?
przecieŜ ona tylko
świeci
świeci
świeci
świeci
świeci
świeci
świeci
jest tak daleko
świeci
świeci
czemu nie blisko?
świeci
świeci
gwiazdo przybądź do mnie
ja pragnę cię
nie wystarcza mi światło
kiedy kocham cię
27
KAROTKA
BoŜe słodki ona nie lubi karotki
BoŜe drogi faceci szorować podłogi
czyścić gary nie do wiary
bawić dzieci wynieść śmieci
dzieci całkiem fajna sprawa
lubię je a one mnie
jakoś tak się ułoŜyło
to chyba nie jest złe
BoŜe słodki ona nie lubi karotki
BoŜe drogi za to ma ładne nogi
charakterek jak cukierek
uśmiech śliczny bezgraniczny
ma teŜ wujka i powiedział
lepiej sama jeździć chciej
zamiast dupka
problem mniej
BoŜe słodki ona nie lubi karotki
BoŜe drogi dorosłość nie wymogi
telewizja durna wizja
reklama specjalnie napisana
oczywiście zawsze jest muzyka
w słuchawkach cicho gra
nie lubię takich słuchaczy
połowa czci szatana i ćpa
28
PRĘDZEJ
czas ucieka
piękno mija
słowa moje
ktoś zabija
ogień blednie
słyszę brednie
będziesz śliczna
taką jesteś
czas ucieka
ktoś narzeka
gadać moŜna
całe Ŝycie
co ty opowiadasz?
całe Ŝycie gadasz
moŜna robić
inne rzeczy
coraz prędzej
pędzę pędzę
lecz gdy stoję
ruszyć się boję
chwilka przerwy
moje nerwy
są napięte
rozciągnięte
29
czas ucieka
piękno mija
na te słowa
nie znajdziesz kija
nie bij mnie
nie lubię tego
Ŝe mnie bijesz
za nic złego
czas ucieka
ktoś narzeka
gadać moŜna
całe Ŝycie
co ty opowiadasz?
całe Ŝycie gadasz
moŜna robić
inne rzeczy
prędzej trzeba
siły nie mam
czuję na sobie
macki istnienia
czas ucieka
ty narzekasz
ja narzekam
juŜ nie czekam
30
czas przemija
się wydaje
będziesz śliczna
z kaŜdym majem
zegar stuka
coraz prędzej
juŜ nie myślę
co będzie
co ty opowiadasz?
całe Ŝycie gadasz
moŜna robić
inne rzeczy
tylko jakie?
bez gadania
to nie będzie
nic prócz grania
własnej gry
we własnym świecie
to bez sensu
moje dziecię
czas ucieka
coraz prędzej
boję się
nie zrobię więcej
31
wszystko długie
wszystko dalekie
moje marzenia
one są kalekie
co ty opowiadasz?
całe Ŝycie gadasz
moŜesz robić
inne rzeczy
ze mną
na granicy tęczy
zróbmy wyjątek
nim pędzący zmęczy
prędzej nim ucieknie czas
prędzej nim nie będzie nas
a póki jeszcze jesteśmy
miłość w naszych sercach nieśmy
32
ZESZŁY ROK
czy pamiętasz nie tak dawno
kiedy jeszcze była zima
trzymałaś mnie za rękę
wesoła była moja mina
ciepło oddawałem tobie
patrzyłem jak zimny wiatr
porywał śnieg na białej łące
nie pozwalałem rozerwać nas
śnieg sypał za oknem domu
gdzie leŜąc myślałem o tobie
gdzie leŜąc myślałaś o mnie
gdzie myśleliśmy o sobie
sylwestra wstrząs
wystrzałem szampana
pocałunek o północy
potem do samego rana
czy pamiętasz nie tak dawno
w zeszłym bodajŜe roku
byliśmy sobie bliscy
teraz na kaŜdym kroku
gdy stopniał biały śnieg
mówisz Ŝe nie kochałaś
nie czułaś miłości i ciepła
twój wzrok uciekł gdzieś
tej chwili wstrząs
odleciał dawno juŜ
w głowie pozostał
tylko śnieg tylko kurz
33
THE NIGHT
i am the darkness
and you are the sky
everything around us
was made by the night
i koniec końcem
to noc to ona
stworzyła miłość
rozłoŜyła ramiona
ludziom na ziemi
małym wszechświecie
stworzyła porę
wy w niej jesteście
i am the eagle
and you are the sky
everything around us
was made by the night
noc jest potęŜna
przewyŜsza wszystko
kiedy zapadnie
ty jesteś blisko
dla ludzi ziemi
stwarza nocne dary
oni je kochają
to jest nie do wiary
34
i am only the man
and you are sun on the sky
everything around us
was born in the night
is sleeping to the morning light
i am only the man
you are woman not the sky
everything in us
was born in the night
and you are my night heart
35
CZAS
mocniej zaciskam szalik na szyi
dusi mocno i drapie
lecz tak jest lepiej
no i bezpiecznej
dla ciebie
dla mnie
czas jest znakiem
czas ukochany
zabliźnia rany
rozszerza zmysły
byś nie powiedział
biegnę wolniej niŜ wszyscy
bija zegary
stoją filary
kochanej ciszy ślad
tam w moim sercu
nie ma morderców
nie ma smutku
nienawiści
tylko czas
czas ukochany
zabliźnia rany
tworzyłem cały czas
nie wiem czym beton
nie jestem kaleką
uwaŜaj przyjdzie na ciebie
przyjdzie po nas
czas
36
czas ukochany
zabliźnia rany
uśmierca smutki złe
czasem szaleje kiedy się śmieje
jestem złośnikiem?
któŜ to wie
kiedyś tworzyłem ciche sekrety
by dzisiaj mogły pękać w szwach
nie wiem do diaska kto niestety
wymyślił Ŝe ucieka czas
w kaŜdej sekundzie
kwantowego skoku fakt
czas ukochany
zabliźnił rany
które zrobiłem sobie sam
czas ukochany
zabliźnił rany
ślady zostały tylko ran
czas ukochany
zabliźnił rany
i ku wieczności mknie
czas ukochany
zabliźnił rany
teraz mogę pisać
czuję Ŝe Ŝyję
nic juŜ nie kryję
kocham czas
kocham cię
37
PASAś
szukam ciebie
co dzień
co noc
na pasaŜu
widzę cię
przypatruję się
nie mam odwagi
kiedy rozmawiam
z tobą
co naprawdę czuję
zmartwiony stoję
pasaŜyści gadają swoje
krzywdzące słowa
lecą w twoją stronę
nie wiem
komu wierzyć
potrafię sobie
swoim odczuciom
ukrytym
twoje usta bez wyrazu
powiedział ktoś
taka nowoczesna
kończąca się pomyłką
nie wierzę w to
nie mogę nocą zasnąć
przez ciebie
sen teŜ jest inny
wyjątkowy
apetyt jest jak zły demon
rośnie w miarę jedzenia
nie tylko nocą na pasaŜu
38
PSIACZEK
psiaczek buziaczek
malutki i duŜy
kochany piesek
ośliniona mordka
bardzo śmieszna
i niebezpieczna
uwaŜaj złodzieju
on ma ostre zęby
i krwioŜercze oczy
czasem taki psiaczek
moŜe cię zaskoczyć
psinka słodziutka
kocham kudłate psy
spoglądające oczy
gdy patrzę na nie
wtedy czuję
wyć mi się chce
tego potrzebuję
tylko wyć
psiaczek buziaczek
pocieszne zwierze
ściskam go mocno
kiedy w trawie leŜę
ogon wesoły
biega po łące
gania zające
przypomina słońca
nieskończony blask
39
psiunia ukochana
od wieczora do rana
mimo Ŝe warczy
na mnie przestraszona
nie jestem jej panem
jest zupełnie wolna
a przy mnie pozostaje
bo psią miłość
mocno mi oddaje
40
KUBUŚ PUCHATEK
kubuś puchatek
ma dziś wolną chatę
będzie impreza?
eee chyba tylko ja zmierzam
w odwiedziny do puchatka pędzę
moŜe zdąŜę posiedzieć więcej
puchatek znowu duŜo opowie
o swoim brzuszku
o tłustej głowie
poza tym wiele ciekawych tematów
moŜna tak siedzieć
lecz ciemność
przyjdzie z mną i tu
wtedy muszę zwiewać
puchatek krzyczy zostań
z lodówki coś sobie dostań
zasmakuj surowego schabu
lub fasolki w ramach obiadu
mówię stanowczo Ŝe nie wypada
samo miodzio jest z tobą gadać
ale zwarz na to kubusiu
co za duŜo to nie zdrowo
nawet dla takich małych misiów
które jeszcze rozumek swój mają
i zawsze wesołym uśmiechem
mnie Ŝegnają
41
SEN
jeszcze jeden sen
jeszcze jeden taki sen
taki dzień taka noc
owinę się w ciepły koc
mrok i zmrok
chłód i mróz
otwarte okiennice
patrzę na wielki wóz
budzę się nocą
w tym pustym świecie
w tym płytkim miejscu
odnajdziecie płaski kształt
to chyba ja
śnisz mi się piękna
nawet i tutaj
odbieram chwytam
zrzucam odrzucam
muszę zadać pytanie
podczas snu nim rozstanie
czy przychodzisz
do moich snów
do mojego miasta
do metropolii
do płytkiego świata
do bezkształtnej postaci
z powodów
szalenie powaŜnych
czy tylko
dla przyjemności?
42
UCZUCIE
wypatruję ciebie codziennie
szukam w kaŜdej twarzy
widzę częściej niŜ jesteś
wystarczy odrobinę podobna
osoba widnokręgu wzroku
zastanawiam się gdy jadę
czy będziesz czy nie spotkam
wieczorem smutniejszy
nie napotkałem ciebie
nie ujrzałem piękna
połoŜę się spać
zapomnę Ŝe ciebie brak
inaczej się zdarzy
gdy rano zobaczę
potem cały dzień myślę
krąŜą widoki po głowie
znowu nie najlepsze
co mogło spotkać
zatrzymałem się obok ciebie
następnego dnia
powiedziałem co planowałem
cały poprzedni dzień
kaŜde najmniejsze słowo
nie wyszło dobrze
nie wolno kontrolować
impuls tworzy impuls
uczucia się nie tworzy
powstaje samotnie
43
NUMER PIERWSZY
zrobiłeś listę ukochanych
kolejność ustaliłeś na niej
czytasz ja dumnie
mówię to nie dla mnie
na liście zgraja numerów
waŜny mniej waŜny do cholery
czytasz nazwy dumnie
tak będzie o wiele trudniej
kochasz pozycje z listy
papierowe kolorowe pizdy
czytasz bezmyślnie numery
codziennie po razy cztery
lecz masz ten numer pierwszy
naj naj naj naj najwaŜniejszy
czytasz ... kurwa oniemiałem
zawsze tylko ją kochałem
44
BAZARY ZŁA
niewolnicy na bazarach zła
bezuczuciowej namiętności
pornograficzny świat pustki
oparty na ramach próŜności
seksualnej bomby bez oporności
ciepła chwilowego
gorąca ulotnego
rozerwanych więzów
rannym promykiem słońca
niewolnicy na bazarach zła
szybkich pociągów erotycznych
elektryzujących nagich aktów
fałszywych ale rytmicznych
sterylnych sal tajemniczych
płaczących prostytutek
szlochających dzieci
rozerwanych więzów
rannym wschodem słońca
niewolnicy na bazarach zła
zwyczajni tacy jak my
szukam na bazarach ciągle
nie pragnę przelewać krwi
lecz odkryć czym jest
prawdziwa miłość
bez rozerwanych więzów
rannym krzykiem słońca
45
MIŁOŚNICY
spotkało się trzech miłośników
na wystrzałowej imprezie
zbliŜającą się północ
poganiał uciekający dzień
za oknem w zimnej atmosferze
kaŜdy z nich innej natury był
jeden z bolącym brzuchem
zobojętniony i uśpiony
dawniej był jeszcze zuchem
nieszczęsny miłośnik
drugi był chyba najbliŜej
najdalej mógł czerpać ciepła
nie chcę nic więcej mówić
nie chcę nikogo kaleczyć
nie miłośnik lecz szczęściarz
ja jako miłośnik trzeci
wyszedłem zadowolony
jestem prawdziwym miłośnikiem
chwila spojrzenia
najlepszym czynnikiem
jeśli się podziwia
uczta jest doskonała
jeśli się doskonale czuję
nie kiedy drinki obalam
46
MÓWILI O NICH WSZYSCY
ona była z miasta pełni
nie nosiła ubrań w czerni
malowała swoje oczy
by ludzi sobą zaskoczyć
szanowała święte perły
w sercu miała lekkie wyrwy
mówili o niej wszyscy
prawdy nie byli bliscy
on pochodził z zachodu
z pomarańczowych lodów
nosił szare okulary
wiedział nie uniknie kary
szanował pozytywność
nie strzykawki i sterylność
szemrali o nim wszyscy
prawdy nie byli bliscy
kiedy wicher samotności
zagnał ich oboje razem
spotkali się u szczytu drogi
przed boskim zakazem
wspólnych rzeczy w nich nie było
tylko ta szalona miłość
obłąkani swoim wzrokiem
z kaŜdym najmniejszym krokiem
mogli myśleć wciąŜ o sobie
ciche szepty w kaŜdej głowie
pragnienia były silniejsze
doznania jeszcze piękniejsze
47
ona czuła się wolna
nad wyraz swobodna
stosowała swoje wdzięki
by nie puścić jego ręki
trzymać mocno przy sobie
miłość jedyna odpowiedź
nocą jednak płakała
ludzi się obawiała
on pozostawał w cieniu
całe Ŝycie w podziemiu
bał się szansę utracić
w jednej chwili stracić
siła jednak rosła w nim
kiedy miłość wiodła prym
nocą cicho płakał
dziurawe serce łatał
kochankowie w matni
wschodu i zachodu
zespoleni darem nieba
wtuleni nie czuli chłodu
tyle wspólnych tematów mieli
od poranku do ciemności widzieli
jedna chwila taka chwila
krótka chwila połączyła
oni patrzą sobie w oczy
co ich tak jednoczy?
ludzie wciąŜ pytają
nie poznają odpowiedzi
nie potrafiąc się zmienić
miłości u siebie nie mają
48
PRÓśNIAK
jesteś próŜniak
nic nie odróŜniasz
sypiasz i wzdychasz
jedynie unikasz
bo jesteś próŜniak
ślepa jak próŜnia
naiwna nie inna
cudownie niewinna
tak wiem próŜniak
wiem po co sługa
byś spała długo
pod białą pierzyną
ukryła się głęboko
przed moją miną
jesteś próŜniak
panna telewizyjna
wyskoczyła byś ze mną
na chwilę w noc ciemną
ale jesteś próŜniak
bo mnie nie odróŜniasz
ty się wyróŜniasz
nie wiem czemu i jak
jesteś próŜniak
paniuś z dobrego domu
pozytywnych wibracji
więcej nie dasz nikomu
jesteś próŜniakiem
rakiem nieborakiem
49
jesteś próŜniak
nawet gorszy niŜ ja
na nic nie masz ochoty
jak ocet czasem zła
tak ty jesteś taka
obojętnie nijaka
nieduŜa pestka
z takiego kompotu
z tobą mniej radości
a więcej kłopotu
ale lubię cię
dziwne to uczucie
nie wiem co napadło
chyba płytkie Ŝycie
takie puste moje
takie bezcelowe
lepiej zbudź się śpiochu
nim moja wypowiedź
wyciszy brzmienia
całe Ŝycie nas wiedzie
cały czas nas odmienia
moŜesz jeszcze
z czasem
przestać być tym
milutkim próŜniakiem
z korzyścią obustronną
wyjdziesz ręką obronną
nie nazwę próŜniakiem
ani nieborakiem
ani śpiącą królewną
bądź tego pewną
50
ROBIN
fajnie mieć przyjaciół
fajnie jeszcze młodym
dobrze nieświadomie
powiedział robin
do syrenki ślicznej
lecz nie upiększanej
będącej sobą
nie sztucznie mutowanej
malowidłami szpecącymi
robin lubi naturalność
czerwone głowy i pomyje
olewa bądź wylewa
fajnie być lubianym
fajnie budzić szacunek
dobrze wychowanym
nie jak maminsynek
szepnął cicho robin
do panienki ślicznej
lecz co najwaŜniejsze
w myśleniu logicznej
nie głupiej jak szmaty
po barach rzucane
diabelskie nasienie
precz mi stąd szatanie
robin lubi myślące
dla głupiej dziewczyny
kpiny i szydercze miny
fajnie wierzyć silnie
fajnie kochać Boga
51
dobrze Ŝyć dla niego
robina przestroga
dla nadobnej laski
jego Bóg na imię
nie ma wcale zgiełk
czy chociaŜby trans
ani ścisk czy bezdech
robin od imprezy
z której zysk nie płynie
woli cię zapytać
kto jest temu winien?
fajnie kochać szczerze
fajnie kochać kogoś
dobrze o tym wiedzieć
co robić z przestrogą
robin sercem kocha
śliczną małą rybkę
ukrytą w tym liście
przez zauroczenie
chyba oszalałeś
robin tego nie wie
nie wie dzisiaj wcale
fajnie czuć w sobie
fajnie myśleć o tym
dobrze być sobą
lwiej krwi pomiotem
robin ciągle myśli
o swojej królewnie
lecz co ona myśli
pochwycić nie moŜe
wyobraŜa sobie
52
sceny w róŜnym kolorze
purpurowe piękno
czarne myśli grzeszne
dla robina trudne
zostaje pytanie
co jest częścią marzeń?
co się Ŝyciem stanie?
53
PUPA
jesteś dziewczyną
to mi odpowiesz
czy kręcenie tyłkiem
ruszanie pupą
specyficzny ruch
giętki chód
mowa ciała
jest darem niebios
czy to umiejętność
którą trenowałaś?
bo jeśli to dar nieba
wiedz tak na rozstanie
Ŝe musisz mieć u Boga
wtyki i chody
pełne uznanie
tak mi się podoba
niewyobraŜalny talent
twoje w niebie uznanie
zawsze gdy idziesz podziwiam
pupy twojej poruszanie
54
ZAGUBIONY CZAS
najpierw było niedokładnie
tak nieładnie
i niezgrabnie
potem było tak niemiło
Ŝycie Ŝyciem
chamstwo siłą
najpierw duŜo pierdolenia
nic nie idzie
się nie zmienia
potem za mało uśmiechów
nie ma na moją
chorobę leków
najpierw nocami wierzyłem
lecz nie tak
źle postąpiłem
potem było juŜ za późno
by coś zmienić
w oczach mroźno
zagubiony czas mój władca
rządzi Ŝyciem
jego praca
zagubiony czas mój panie
to nie moje
naciąganie
55
zagubiony czas król królów
czuję jego dłoń
do bólu
zagubiony czas nadzieja
najpierw była
potem nie ma
zagubiony czas
najpierw i potem
mimo nadzwyczajności jego
gwiazdo jesteś tu podmiotem
56
KAZIK
słuchasz kazika?
potem obrzydzenie
nie! nie słucham jego
tylko szanuję i cenię
słuchasz kazika?
potem dziwna mina
nie! nie słucham jego
smakuję jak wykwintne wina
słuchasz kazika?
potem oburzenie
nie! do diabła
kocham wyzwolenie
robi to co robi
nic innego nie umie
filozofii nie kuma
polityki nie rozumie
słuchasz kazika?
a ty byś słuchała?
słysząc przekleństwa
czy byś powtarzała?
słuchasz kazika?
nie! ja go rozumiem
ludzi co źle mówią
pojąć jednak nie umiem
57
mówisz kazik taki
mówisz kazik owaki
nawet nie znasz tytułu
piosenki o współczesnej mafii
mówisz kazik niedobry
mówisz kazik zły
słyszałeś moŜe
piosenki chyba ze trzy
mówisz kazik kretyn
kazik dziwny gość
wiesz kurwa mać
mam juŜ tego dość
nie obraź się za przekleństwo
do tego mnie doprowadzasz
mówisz kazik przeklina
na nic innego nie zwaŜasz
ładne pozory stwarzasz
medium ponad miarę
gdybym cię dobrze nie znał
dał bym aluzjom wiarę
słuchasz kazika?
słucham zawsze gdy mogę
gdy mam nastrój do tego
bez prawdy Ŝyć nie mogę
on zawsze ją daje
nie ukrywa i prosto podaje
nie oszukał ani razu ten grajek
58
STRACIŁEM
straciłem swoją szansę
kiedyś tam
czy ją w ogóle miałem
nie wiem sam
wszystkiemu winien człowiek
tylko on
czy za to nienawidzę
nienawidzę go
straciłem swoją szansę
teraz juŜ
moje samotne serce
pokrywa kurz
ktoś inny patrzy w oczy
twoje tak
ktoś inny cię przytula
smutny fakt
straciłem swoją szansę
teraz wiem
nigdy jej nie miałem
boję się
straciłem chyba wszystko
wszystko juŜ
wciąŜ serce samotne
pokrywa kurz
59
ktoś inny cię przykrywa
w zimną noc
ktoś inny cię dziś kocha
kochasz go
straciłem swoją szansę
i gdy czas
przemija w moim sercu
miłość wraz
60
NIEKOCHANI
ja ty
niekochani
nad brzegiem tęczy
co mocno dręczy
mnie nie dziwi nic
nawet ogień
kogo nazywasz Bogiem?
tylko pic
ja ty
niekochani
na horyzoncie uśpieni
pary na balu cieni
niekochanych los
jest jak ogień
kogo nazywasz Bogiem?
tylko głos
głosu Jego
Wszechmocnego
słychać wszędzie jest
ciche echo
kocham przeto
a On kocha mnie
61
ja
niekochany
nad sadem róŜanym
trochę przemalowanym
boję się swoich lat
są jak ogień
kogo nazywam Bogiem?
tylko nas
ty
niekochana
w szafkach pochowana
w Ŝycie zaplątana
zagubiona w sobie
prawie jak ogień
kogo nazywasz Bogiem?
tylko czas
wzroku Jego
Jedynego
widać wszędzie jest
ciche spojrzenie
kocham zbawienie
a On kocha mnie
62
ja ty
niekochani
my jesteśmy straceni
my niekochani
bo za duŜo i za trudno
by pokochać
okropnie trudno
kogokolwiek
nawet Boga
aaaaah
ja ty
tak szalenie zakochani
miłością porŜnięci
zdarci wyczerpani
zmęczeni powyginani
jak ogień
kogo nazywasz Bogiem?
nazwij mnie
ja nazwę cię
niekochani zrozumieją
co robią źle
co robią wciąŜ źle
63
NATCHNIENIE
chcę biec w stronę natchnienia
tam gdzie szczerozłota ziemia
tam gdzie sady jabłoniowe
wszystkie cudownie kolorowe
tam gdzie złość odchodzi w dal
tam gdzie nie ma ślepych lal
wszystkie widzą tylko tęcze
ja nie pragnę nic ponad to
nie chcę nic więcej
chcę biec w stronę natchnienia
ono daje moŜliwość wyzwolenia
wielką siłę na drodze tworzenia
kocham chwile istnienia
kiedy kochane natchnienie
nie ucieka ode mnie
stoi ze mną przy boku
na kaŜdym kroku
pozwala osiągnąć więcej
niŜ osiągnął
składając ręce
modlitwy kierując ku górze
do króla na śnieŜnobiałej chmurze
on daje inne natchnienie
prezent w mądrości
okazałej wszem i wobec
na polu zwanym istnienie
teraźniejszości i przyszłości
kochane natchnienie
dziękuję Ŝe jesteś spełnieniem
64
WSZYSTKO
dla ciebie zrobiłbym wszystko
co to moŜe znaczyć
gdybyś powiedziała
wskocz w ogień
musiałbym wpierw popatrzyć
czy nie jest za gorący
mógłbym się poparzyć
co wtedy będzie inaczej
po co ci poparzony facet?
dla ciebie zrobiłbym wszystko
mógłbym drogę wyznaczyć
gdybyś powiedziała tylko
kierujmy się drogą
wpierw musiałbym zobaczyć
czy droga jest dobra dla ciebie
czy nie prowadzi za szybko
czy nie wiedzie za daleko
po co ci niemoralny facet?
dla ciebie zrobiłbym wszystko
gdybyś tylko powiedziała
gdybyś dała jakiś znak
gdybyś cokolwiek chciała
ty pragniesz niewiele
niczego nie Ŝądasz
pragnij czegoś ode mnie
faceta który na ciebie spogląda!
65
POPATRZ
popatrz!
siedzę przed ekranem
nie wiem czy jest noc
czy juŜ nad ranem
nie wiem bo myślę o tobie
i piszę
co myślę
co robię
kieruję prosto z serca
popatrz!
trawa jest taka blada jesienią
zimą natomiast jest biała
moja poezja o tobie
zawsze jest niezmiennie stała
czy to fakt
gdzie przyczyna
o tobie
nie zapominam
popatrz!
słońce świeci mocno
rozwiewa chmury kłębiaste
nad miejscem pobytu
nad czarno-białym miastem
nie piszę jednak
o miejscach
o ulicach
tylko o twoich
delikatnych dłoniach
twoich okolicach
66
popatrz!
czy ja tylko widzę
tak piękną osobę
czy wszyscy widzą
bo ona jest bogiem
innym niŜ w niebiosach
bo stąpa po ziemi
stopami
nogami
ciałem
rumieni się
uśmiecha
nie ma na twarzy
cieni
ach popatrz!
kimkolwiek jesteś
skądkolwiek przychodzisz
gdziekolwiek zmierzasz
spojrzysz i zatrzymasz wzrok
choćby na chwilę
móc delektować się
tym cudem
motylem
popatrz!
tyle pięknych rzeczy na ziemi
ekran monitora i światło błyszczące
trawa zieloniutka i kwiaty na łące
chmury i błękit nieba
ale tak naprawdę tego mi nie trzeba
nawet nie chcę słońca
gdybym mógł pozostać z tobą do końca
67
MOCNIEJ
nie chcę rozmawiać nie nauczył mnie nikt
nie chcę dogadać się taki bezpieczniejszy szyk
nie chcę gdyŜ źle rozumiem jeszcze pojęcie
nie chcę rad od kogoś kto nie zrobił nic więcej
chcę tylko Ŝyć mocniej
pełniej z Ŝycia korzystać
zakosztować czegoś pięknego
moŜe musnąć twoje usta
nie chcę mówić szczerze boję się prawdy o sobie
nie chcę tego robić dlatego Ŝe ty się dowiesz
nie chcę przesadzać z własnym zdaniem
nie chcę robić tego nigdy nie zasłuŜyłem na nie
chcę tylko Ŝyć mocniej
pełniej Ŝycie doświadczać
poznać cię lepiej chciałbym
ta rzecz nie jest łatwa
nie chcę kolorować szkiców z kubusiem puchatkiem
nie chcę się wysilać ktoś zrobi to za mnie
nie chcę traktować źle ludzi których szanuję
kłamiesz Ŝe palisz winem pachniesz i się szprycujesz
chcę tylko Ŝyć mocniej
pełniej czerpać Ŝycie
będąc poetą mogę tylko
szepnąć o tobie w zachwycie
68
chcę tylko Ŝyć mocniej
pełniej pokochać siebie
ciebie bardziej nie muszę
wszystko i tak jest dla ciebie
chcę tylko Ŝyć mocniej
pełniej dostrzegać chwile
kiedy ty byłaś naprawdę
to co ja przegapiłem
chcę tylko Ŝyć mocniej
dla ciebie wszystko piszę
pełniej wyrazić nie mogę
wyraźnie w głębi słyszę
nie chcę byś źle mnie traktowała z tego powodu
nie chcę i wolę raczej pełniej rozumieć rozstanie
nie chcę byś była maskotką w rękach monstrum
nie chcę jeśli na tym opiera się miłowanie
69
NAWROTY
powraca do mnie uczucie
starałem się zapomnieć
za wiele trudnych rzeczy
mogę tylko ciebie wspomnieć
przybiega tutaj czasem
gdy leŜę zmęczony wieczorem
twoja twarz uśmiechnięta
pamięć zaciskam snem moim
nawroty choroby prawie
gorszej niŜ morskie mdłości
kiedy nie mogę zaznać
tej jednej prawdziwej miłości
nie mogę nawet pocałować
na granicy dnia i nocy
jedyne co ciągle robię
wycieram łzawe oczy
nawroty mojej choroby
na którą lekarstwa nie ma
wszystkie minione przelotne
minęły niczym wielka ściema
zostało tylko rozmyślanie
grzech drąŜy tunel ciszy
najlepsze co widzę dla mnie
kiedy jeszcze coś się liczy
70
MAM CIĘ
mam cię
pochwyciłem
tam gdzie zderzyłem się z tobą
na rozstaju ku przestrogom
rozstawionych drogowskazów
nie od razu
mam cię jeszcze
siedem mroźnych zim i dreszcze
trochę trawią mnie
a na trawie
leŜy w cieniu
w uniesieniu
ślicznej pieśni szmer
śnieŜnobiała uciekała
ku słońcu
poprzez cień
ja goniłem
się zmęczyłem
jednak dobrze wiem
teraz juŜ mam cię
71
NATALKA
Natalia you are breaking my heart
you are breaking my heart
you are breaking my heart in the night
Natalia when the dark is coming
when the fear is terrifing
when the silent is nothing right
just step
just you
Natalia przychodzisz do mnie nocą
przypływasz tutaj ciemną nocą
przybywasz gdy słońca blask zgasł
Natalia nie ma tam strachu
nie ma w twoich oczach strachu
mówisz Ŝe w głębi go masz
tak ty
właśnie ty
Natalia why are you sitting on a cold bench
do you think i’m a little strange
the talkative word not means move out
Natalia what are you excepecting from
where is your heart’s home
where will it be tell me now
just think
just you
72
Natalia jesteś spoko dziewczyna
o takiej się nie zapomina
ani dziś ani jutro w Ŝaden czas
Natalia czy ty na kogoś czekasz
co odkrywa droga daleka
niech dopowie choć jedno z nas
moŜe ty
właśnie ty
73
uciekanie
czuję strach niemoc i ból
słyszę wewnętrzne wołanie
księga smutków wszelkich
nie jest pomocą na nie
u drzwi końca wieczności
74
Uciekanie. Wyraz bliskoznaczny z bezsilnością. Niemoc
moja jest tym większa im dalej uciekam…
Dziś w mojej głowie dziwne uczucie. Jakbym poznał
wczoraj samego siebie i odkrył, Ŝe jestem wartościowym
facetem. Patrząc i rozmyślając widzę w sobie jeszcze
uczucia. Nienawiść i bezsilność moŜna przezwycięŜyć...
Więc dlaczego uciekanie? Uciekanie z definicji nie mówi
ile osób ucieka. MoŜe ucieka para kochanków. Nie będę
tworzył intelektualnego labiryntu. Uciekanie to pokrewny
wyraz ze słowem miłość...
Wszyscy na tym świecie uciekają, nie tylko ja...
Niektórzy uciekają od miłości...
Próbując ich zrozumieć odnajduję tylko szereg znaków
zapytania. Dlatego nie będę stał na drodze czyichś
podbojów miłosnych. PrzecieŜ to rodzaj ucieczki...
Ten świat byłby nudny, gdyby nie było bólu niespełnionej
miłości. Tych poderŜniętych Ŝył, samobójstw, agresji i
strachu...
Niestety świat nie jest taki jaki byśmy chcieli. Ja bym
chciał, Ŝeby był piękny. A świat jest taki jaki jest, pośród
pędzącego czasu...
Czas to najgorszy wróg. Potem jest bóg piękności. No i nie
naleŜy zapominać o strachu. Strach jest w moim sercu...
Jest jeszcze kilka wersów. Co byś chciała tu zobaczyć?
MoŜe moje prawdziwe oblicze? Gdybym napisał wszystko
co myślę to moglibyśmy juŜ nie być przyjaciółmi, albo
znacznie gorzej. Trudno poznać twoją reakcję...
Albo mogłoby być lepiej. DuŜo lepiej...
Nie wiem, nie znam twoich myśli. Nie jestem medium.
Jestem tylko bezsilnym człowiekiem w matni Ŝycia. Nawet
kiedy staram się domyśleć nic nie widzę...
Zdradzisz mi swoje myśli u końca wieczności, wieczności
chwil kiedy ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem...
75
SKOWYT
błędne koło wszędzie widać
czemu nie widzicie jeszcze
ratunek moŜe się nie przydać
wielkie oczy jasnych świec
lasem przykryty krzyk ofiary
usilnie szukam luki w więzach
serce twoje mocno w piersi wali
błędne koło wszędzie widać
wilcy węszą nad padliną
szukają tych co przetrwali próbę
spowite wrzaskiem giną giną giną
błędne koło wszędzie widać
suną ku nam czarne rydwany
wilkołaki w ludzkiej skórze
pragną chwycić gdy zobaczą
więzy rozerwać słabością
sił nie doda wycie lisicy
czy zdołam wyrwać cię z szponów
czy zdołam się w porę uwolnić
mogę się w staraniach przeliczyć
gdy błędne koło wszędzie szaleje
skowyt morderców głośno wieje
a nim pomyślę jak naprawdę
robią wampirze zęby i szpony
wciąŜ nowych szkoleń bezliku
pas produkcyjny nieskończony
gdy błędne koło wszędzie szaleje
bandytów paszcza się śmieje
wyrwać się chcę z zamętu
ich skowyt jest niepojęty
76
nagle poluzowałem więzy
dzielące nas od wolności
wyrwałem bolące nadgarstki
odwinąłem przeklęty drut
spojrzałem wstając na niebo
błędnego koła obraz prawdziwy
śmierć panią miejsca tego
jej oddać mogłem dary
ruszyłem ku tobie pełen wiary
przemknąłem przez pobojowisko
błędnego koła obraz prawdziwy
teraz rozumiem wszystko
stanąłem trzy kroki od ciebie
zobaczyły to hieny piekielne
wydały okrzyk szalony z siebie
chwyciłem ciebie najmocniej z sił
wyrwałem więzy spowijające
blask praŜył spojrzeniem swoim
błędnego koła prawdziwym końcem
ruszyłem w uścisku z tobą
siły wyczerpanej kresem chyba
pokraki koszmarne wiły się za nami
targały ziemię mokrymi kopytami
biegliśmy w nadziei prosto w pustkę
przepełnioną rozsypanym zaskrońcem
błędnego koła prawdziwym końcem
nagle upadłaś na kolana
ucieczka dobiła do strefy konania
potworne bestie się na ciebie rzuciły
wrzask dochodził z przedsionka piekieł
wtedy to krzycząc i widząc co ci zrobiły
przestałem być juŜ człowiekiem
77
FATUM
klątwa nad śmiertelnikiem
omyłka w niebiosach
krzyk ofiary złej wojny
szmer deszczu we włosach
gnomy jutrzejszego dnia
spalają na stosie ofiary
kaŜdy krzyk ma koniec
wiedźma wypełnia czarę
księŜniczka z bajki
czeka na królewicza
niech czeka głupia
śmiałków teŜ się rozlicza
złowroga pani z jeziora
nimfa piekielna jedna
zauroczyła mnie wzrokiem
pozostał posmak piękna
fatum nad losem
od wieków aŜ po przestrzenie
bohaterzy wyginęli
na ustach królów cienie
co począć bez talentów
sprzedać się za dukaty
kupiec ma w sobie demona
zna Ŝycia waŜne daty
78
zmieniają siebie codziennie
bluzgają przy ołtarzach
złowrogi sen nie mija
przy ławkach na pasaŜach
klątwa nad śmiertelnikiem
napisz tu coś od siebie
czy diabeł wymyślił miłość
czy stworzono ją do diabła w niebie!
fatum istoty pełnej
nadludzie niszczą podludzi
kaŜdy ma siedem Ŝyczeń
Ŝadne nie dotyczy ludzi
epilog wersetów spadku
upadku na łeb na szyję
uniesienie nie istniało
nigdy w to nie wierzyłem
klątwa nad śmiertelnikiem
zapytaj się kto piękniejszy
twoje odbicie w lustrze
czy słowa głos pewniejszy
fatum ostatnie zdanie
wymyślone dla celów rynkowych
by śmieć stał się sprzedajny
trzeba obrazów kolorowych
widzisz ciemność!!!
79
KOSMOS I MY
ponad przestrzenią ponad tryliona
wszędzie te same wszechświaty
za podprzestrzenią około biliona
zbudowane w szerz na raty
wciąŜ jednakowe wszechświaty
tuŜ koło nadprzestrzeni oktylion
świat pozaginany we własny skłon
czemu w milionie tych twarzy
nie ma podobnych ani odmiennych
wszystko lustrzanym kiczem
beznamiętnym kosmosu obliczem
które patrzy i patrzy i patrzy i patrzy
widzi samego siebie
wciąŜ te same wszechświaty
nieokiełznane wystrzały armaty
zbudowane przez big bang na raty
tylko gapiące się oczy
ponad przestrzenią na zgiętej granicy
nic Ŝywego nie kroczy
trochę za zimno
nazbyt ciemno
niepojęte piękno
mknących z prędkością nieskończoną
z masą nadzwyczaj znikomą
jakby przeraŜoną
nadmiarem kwadrantów
modelem nagich wariantów
80
u stóp przestrzeni setki
nie widzą potęgi
mikroskopijne bakterie
zbuntowane w kałuŜy
myślą głupie Ŝe ich siła
płaszczyznę tafli zburzy
na pęczki bohaterów
i na kopy tchórzy
nic wody nie ruszy
nic fali nie stworzy
w milionowej części biliona
kałuŜa nie istnieje
tak znikoma
reszta zaokrąglona
nie istniejemy zatem
istnieje bezmiaru twór
czy raczej istniejemy
a twór to przysmak dla oczu
wpatrujących się w wielki wóz
prywatny gwiezdny zbiór
dla bakterii na Ŝycie wzór
81
SEN STWÓRCY
przebudził Boga w nocy sen
koszmar wyrwał z błogości
uniósł się i cicho rzekł
cóŜ śnią mi się za okropności
pomyślał Bóg o wizji swojej
śnił mu się świat wspaniały
zbudowany we śnie w sześć dni
przemyślany więc doskonały
zobaczył Bóg jeden fakt
przyczynę tego koszmaru
Ŝycie jakie widział we śnie
przypomina formę towaru
zadrŜał Bóg a zimny dreszcz
przeszedł go po całym ciele
horror realny był we śnie
ruszył pomedytować w kościele
klęczał Bóg przez sześć dni
siódmego powstał zmęczony
jak mógłby stworzyć świat
pomysł ze snu pomylony
zapragnął Bóg zbudować świat
pełny w swojej okazałości
gdzie człowiek moŜe Ŝyć
w boskiej doskonałości
przestroga snu z przed siedmiu dni
wciąŜ Bogu w głowie tkwiła
dał ręką znak i powstał świat
w nim Ŝycie w nim siła
tak świat trwał kiedy Bóg spał
dojrzewał nabierając koloru
lecz BoŜe sny sprawdzały się
82
kształtowały świat sennego wzoru
wszystko by działo się nadal tak
nadszedł czas przebudzenia
zmartwił się jednak stwórca
koszmar w urzeczywistnienia
stanął Bóg pośród owiec swoich
pośród sennej niegodziwości
taki jest los miejsca gdzie
stwórcy śnią się potworności
83
ESENCJA
zawsze myślałem
Ŝe jestem nikim
zawsze kopałem
doły i pomniki
dziś jednak patrzę
coś jednak znaczę
nawet nie przez wiersz
przez bycie sobą raczej
choć nie do końca
jestem osobą
która potrafi
zawsze być sobą
za duŜo filozofuję
nie o to chodzi
za duŜo śpiewam
kazika godzin
za duŜo chodzę
bez Ŝadnego celu
wiesz co przyjacielu
kiedyś miałem cel
lecz nagle zrozumiałem
Ŝe co to za cel bez sensu
do którego nie dorosłem
przerosłem lub nie wytrwałem
takie fajne miałem marzenie
dziś zrozumiałem ja się nie zmienię
przynajmniej z podstawowych rzeczy
dopóki ktoś dotknie nie raniąc
dopóki spyta by nie kaleczyć
potrzebuję kogoś takiego
potrzebuję tego
84
DZIEŃ ODDALENIA
dzień nadszedł
oddalenie czuwa
nic się nie liczy
ja wierzę w cuda
czas minie znowu
oddalenie upadnie
przyjdzie radość
smutek opadnie
dzień smutny
rozstanie przyszło
rozerwało więzy
nic na jaw nie wyszło
dzień nadszedł
tylko pozwolenie
tylko gest
tylko oddalenie
dzień serca
pękło na kawałki
oddalenia listy
tylko niedopałki
czas minie znowu
oddalenie zginie
będę myślał o tobie
to łatwo nie minie
nie ucieknie z duszy chociaŜ skrawek
dzień oddalenia odstawię do zuŜytych zabawek
85
got everything
mieć wszystko
co niepotrzebne
kasa i szpan
samotność w seattle
dobry filmowy plan
mieć everything
co szalenie potrzebne
like jaguar or porsche
szybcy i martwi
zakończenie najciekawsze
got wszystko
prawie jak god
szukam kresu dolnego
jutro nie umiera
kiepski kmiot
mieć wszystko
szpan i kasa
marionetka szatana
powrót do przyszłości
klasyka nie uznana
got me
nie masz mnie
nawet wcale
milczenie owiec
szlachetnym koszmarem
86
got me
nie moŜesz mnie dostać
jestem tak daleko
wysłannik przyszłości
całkiem ciekawa postać
masz mnie
ze swoim bogactwem
nie masz nawet siebie
koszmar minionego lata
ogarnął gniewem
got everything
ale czy muszę
pełno pomyłek
pełno wzruszeń
jest w tytaniku
got everything
paniusie bez bikini
świński status
niczego nie czyni
twojej półce z filmami
ona nie zna granic
poza granicami
ludzkich pragnień
nic śmiesznego
tam nie ma
87
jestem
pomieszałem ludziom w głowach
napisałem róŜne słowa
czasem złe a czasem takie
zakończone miłym buziakiem
poza końcem wieczności
88
Pragnę iść w stronę słońca. Naprawdę tego pragnę, lecz
słońce chyba mnie nie chce. Pragnę biec w stronę słońca,
w stronę gwiazd. Naprawdę tego pragnę, lecz świetliste
gwiazdy znikają. Pragnę być twoim przyjacielem, ale nie
tak Ŝeby cię tylko spotykać w niedzielę po kościele. Ale mi
przyjaźń...
Widzę prześwity w murach stworzonych wcześniej.
Koniec wieczności niczym się nie róŜni. Ja się zmieniam,
poezja się zmienia. Lecz to wciąŜ ja, to wciąŜ ta sama
poezja. Kradnę ci czas...
Kochasz czas? Poświęcasz go dla mnie czytając mój tomik.
A tak juŜ prawie po przeczytaniu, czy warto było
poświęcić chwilkę na takie rzeczy, które potrafi stworzyć
moja chora wyobraźnia? Choroba wyobraźni jest jednak
nieuleczalną chorobą...
Nie chcę jej leczyć. Bo jak bym próbował to nic więcej
bym nie potrafił napisać. Ciekawego, nieciekawego, nic
bym nie stworzył bez wyobraźni...
A tworzył będę dalej...
Mimo, Ŝe wielokrotnie próbowałem przestać. Bo teraz juŜ
wiem dlaczego i dla kogo piszę. Piszę dla ludzi, którzy
pragną czytać...
I pisał będę dopóki będą ludzie, którym będę mógł
zadedykować wiersze...
Banalne i proste. A ludzi jest duŜo. Tylko czy wystarczy
mi pomysłów. Potrzebuję natchnienia...
Pragnę iść w stronę natchnienia. Naprawdę tego pragnę,
lecz natchnienie chyba mnie nie chce. Czasem ucieka,
obraŜa się, unika mnie, nie rozmawia ze mną. Boi się?
Nie bój się. Wystarczy tylko mój strach...
Prawie koniec. Czy pamiętasz jeszcze o czy mówiłem?
Powiedz co chcę usłyszeć u końca wieczności, wieczności
chwil kiedy ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem...
89
POETA PODZIEMIA
czytasz wiersze moje
mówisz nic się nie zmienia
dalej smutne rzeczy
Michał Piątkowski
poeta podziemia
szukasz pośród stosu
pesymistycznego lśnienia
dalej trudne rzeczy
Michał Piątkowski
poeta podziemia
to Ŝe noszę kaptur
nic tutaj nie zmienia
jestem taki bo lubię
Michał Piątkowski
poeta podziemia
nienawidzę polityki
miłość cel istnienia
dlaczego mówisz
Michał Piątkowski
poeta podziemia
mam coś z punka
tworząc teŜ uniesienia
dlaczego krzyczysz
Michał Piątkowski
poeta podziemia
90
gdy tak powtarzasz
swoje chlubne stwierdzenia
wnioskuję iŜ naprawdę
Michał Piątkowski
poeta podziemia
91
JESTEM Z POWROTEM
koniec przynosi ciszę
gasi światło w pokoju
leŜę na łóŜku
z dozą niepokoju
powiesz: jestem z powrotem
wrócą choć nie chcę
omiotą pesymistycznym pomiotem
będzie jak poprzednio
znowu ze mną
w noc ciemną
jestem z powrotem
teraz coś o miłości
tak na zakończenie
chciałem was rozłościć
bo głupi myślałem
Ŝe miłość to takie piękne
takie fajne i tak dalej
tu cholerna ciekawostka
spotkała mnie
na drodze zwanej Ŝyciem
Ŝe nie moŜe jej być
chociaŜ jest we mnie
do cholery kiedy ujrzycie
kiedy do diabła to zobaczycie
jestem z powrotem
szukam tylko ciepła
pod serca lodem
a ty odnalazłaś coś?
tego i tak się nie dowiem
92
ORIGIN
2
POT W RURZE
JESTEM SOBĄ
4
6
TRWANIE
7
CZEKAJĄC NA NOCNY FILM
LUSTRO
PIERWSZA NOC NA ZIEMI
COŚ OPTYMISTYCZNEGO
9
11
13
15
GŁĘBIA
16
TAN
DIVA
FIN
18
19
20
MIŁOŚĆ
21
MILUŚ
ZAGUBIENI W KOSMOSIE
PASTERZ I OWCA
GWIAZDA
KAROTKA
PRĘDZEJ
ZESZŁY ROK
THE NIGHT
CZAS
PASAś
PSIACZEK
23
24
26
27
28
29
33
34
36
38
39
93
KUBUŚ PUCHATEK
SEN
UCZUCIE
NUMER PIERWSZY
BAZARY ZŁA
MIŁOŚNICY
MÓWILI O NICH WSZYSCY
PRÓśNIAK
ROBIN
PUPA
ZAGUBIONY CZAS
KAZIK
STRACIŁEM
NIEKOCHANI
NATCHNIENIE
WSZYSTKO
POPATRZ
MOCNIEJ
NAWROTY
MAM CIĘ
NATALKA
41
42
43
44
45
46
47
49
51
54
55
57
59
61
64
65
66
68
70
71
72
UCIEKANIE
74
SKOWYT
FATUM
KOSMOS I MY
SEN STWÓRCY
ESENCJA
DZIEŃ ODDALENIA
76
78
80
82
84
85
86
GOT EVERYTHING
94
JESTEM
88
POETA PODZIEMIA
JESTEM Z POWROTEM
90
92
95

Podobne dokumenty