KONIEC WIECZNOŚCI
Transkrypt
KONIEC WIECZNOŚCI
„czytaj to tylko jeśli jesteś ptakiem szybującym po bezchmurnym niebie śliczną stokrotką na łące zielonej zajączkiem pędzącym przed siebie mewą której nie straszne wzburzone fale jeśli to nie odpowiada nie czytaj wcale!!!” Michał Andrzej Piątkowski „Koniec wieczności” Tomik dedykuję wszystkim fanom The X Files, sagi Obcego, maniakalnym graczom Half-life’a, wszystkim którzy uwaŜają, Ŝe Austin Powers to dobry film, a takŜe tym którzy szanują procesory Intel, dodatkowo oddaję go wierząc, Ŝe serca ludzi słuchających muzyki ska,regge i punk będą bić silnie przez całą wieczność Revenholm 2006 origin umiejętnie czas narasta lepsze są z muzyką ciasta zaś uciekające dni przybliŜają otwarcie drzwi końca wieczności 2 Chcemy zrobić coś naprawdę waŜnego. Potrzebny jest zatem szczegółowo zorganizowany plan działań oraz zarys przemyśleń, co moŜe nas czekać w niedalekiej przyszłości, skoro tylko ten plan wykonamy. Zastanawiamy się czy nie zaprzepaścimy przypadkiem tego co juŜ zostało osiągnięte. Nie chcemy niweczyć swoich mozolnych starań... Czasem cięŜko jest wybrać, którą ruszyć drogą. Na wprost i pod górkę, czy w bok objazdem. Czasem cięŜko podjąć decyzję. A co jeśli okaŜe się totalną poraŜką? Co jeśli zniweczy wszelkie nasze poprzednie działania... I do tego moŜemy kogoś zranić. Zadać cios swoją zuchwałością. Lub raczej chęcią zmiany swojego Ŝycia... Ranić jest łatwo... Czasem jednak rany nie powstają. Są wyimaginowanym tworem naszego strachu i bólu. Nie jesteśmy przecieŜ potworami... A najładniej wygląda kiedy człowiek starając się uporać z własnymi problemami zaczyna od siebie. Trzeba uwierzyć w silę którą jest człowiek. Siłę czerpaną z wnętrza. Z duszy. Duszą nie moŜna nikogo zranić... Nigdy nie zaczynałem od słów „kocham”. Ale czas zmienił mnie szalenie. Teraz istnieje realny świat. Iluzja jest bajką dla grzecznych dziewczynek. Dlatego teraz mogę juŜ bez wahania to napisać. PrzecieŜ kocham pisać... Wypadało by teŜ przeprosić za nieczułość, która tkwiła w moim sercu od zarania. Przepraszam, Ŝe napisałem wiele niepokojących rzeczy. Wszystko co minęło, jak tylko sięgnę pamięcią było zabawką ośmiolatka. Zabawki się psują, albo stają się nieładne, brudne, bezuŜyteczne... Zachowajmy w sobie świat zabawek... Czas uciekł. Wiele chwil. Wiele uczuć. Moich dni. I tylko ta wieczność przeminęła we mnie, wieczność chwil kiedy ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem... 3 POT W RURZE stare czasy dobre czasy i złe czasy przemijające czasy dawne rzeczy dziwne rzeczy inne rzeczy czasem wydaje mi się nieźle skomponowane ale przez niesławnego muzyka dlatego wielu ludzi głosu unika i nie rozumie o czym muzyka gra poprzednie słowa dobre i złe słowa skłonności do absurdu nieskłonność do zahamowań przemijające utwory bardzo sensowne utwory takŜe utwory potwory czasem wydaje mi się nieźle wyreŜyserowane ale przez niesławnego reŜysera dlatego wielu ludzi obrazu unika i nie rozumie o czym film mówi to były całkiem inne czasy teraz są całkiem inne czasy nazwał bym je inaczej 4 Kotary Malowanych Majaczeń Trzeszczące Opornice Krewetki i Pot w rurze dziś juŜ nie jestem tchórzem wracam do starych czasów wracam do dawnych czasów udoskonalam moc swoich cytatów 5 JESTEM SOBĄ jestem sobą zawsze tą samą osobą taki pozostaję nie zmieniam się łatwo kiedyś myślałem moŜna Ŝyć inaczej nowym wariantem etap zmarnowałem jestem sobą nie wiem czy warto moŜe lepiej być dziś dwulicową świnią zakłamaną maską patronem próŜności idolem nietrzeźwości bratem samego złego katem syna swojego lubieŜności niewolnikiem lub buntownikiem bez powodu lepiej być sobą przynajmniej dla ostatniego powód namacalny przyczyna buntu mojego 6 trwanie przepis na sukces recepta na Ŝycie nic tylko obrazki sami zobaczycie u końca wieczności 7 Szarość dnia codziennego to bajka. W kaŜdej chwili moŜe zdarzyć się coś zabawnego, wesołego i nieprzeciętnego. Wystarczy troszeczkę bardziej się rozejrzeć... Ale chodząc codziennie w ukryciu swojego kaptura z głośno włączoną muzyką, nie da się tego osiągnąć. Nie ma sensu się oszukiwać. Dlaczego jednak niektórzy ludzie pragną ukryć się i odizolować od świata? MoŜe ich Ŝycie jest za bardzo kolorowe? MoŜe lubią czasem trochę tej szarości by poczuć się jeszcze lepiej znowu się od niej odrywając... Kochać pełniejsze doznania... Wydajemy się sobie nieczułymi robotami bez serca. Maszynami które idąc przez Ŝycie tylko miaŜdŜą i niszczą. W głębi jesteśmy romantykami pragnącymi trwania z sensem Ŝycia u boku... Nie wszystko co czytasz to moje słowa. Pierwsza osoba nie wyraŜa czasem moich uczuć tylko ludzi całkiem innych. Lubisz słuchać zwierzenia ludzi, dlatego wciąŜ je spotykasz na swojej drodze... To oni mówią, a ja tylko pokazuję co mówią. Niestety przetwarzam wartości, myśli i zwierzenia. Wychodzi z tego mikstura opisująca nas ulotnie, bezwładnie. Trwanie staje się jak piłka. Odbija się tu i tam i zawsze zostaje na niej ślad czyjejś dłoni... A trwanie jest piękne... Mijamy się czasem idąc ulicą. Spoglądamy na siebie. Uśmiechamy się. Czasami widzimy coś czego nie ma, a czasem nie widzimy tego co jest... Czy rozumiesz co do ciebie mówię? Spróbuj skosztować przez chwilę tej szarości losów ludzi. Mogłeś być właśnie nimi. Mogłaś być właśnie nimi. Wyrwij się i poznaj piękno tego głębokiego uczucia... Zapomnisz wtedy na sekundę o wieczności, wieczności chwil kiedy ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem... 8 CZEKAJĄC NA NOCNY FILM czekając na nocny film siedzę na taborecie niewygodnym by nie zmorzył sen przed monitorem na taborecie powoli noc przypełza na dworze mrok puka w okno monitor świeci i tylko on ciemność wnika przez okno czekając na nocny film trochę zmęczenie łapie litery klawiatury zmywają się wdech suchy gardło drapie noc w pełni piękna za oknem lśni blaskiem jasnego księŜyca litery na ekranie powstają w mig krócej niŜ morza księŜyca czekając na nocny film najlepiej stuka się prawda nie ukrywa się wtedy za sercem jeśli jest nocą jakaś prawda szczęśliwy kto teraz śpi nie dręczy go oczekiwanie nocą nie musi udawać Ŝe waŜnym kimś chrapiące słowa się nie pocą 9 czekając na nocny film nie kolejny o zabijaniu wiatr uderza z zachodu myśli o trwaniu czy zabijaniu wnet ciemność ogarnie mnie trochę się nocą boję siedząc czekając na nocny film piszę co myślę tego się boję czekając na nocny film ciekawy bo o młodości o twórczej chwili namiętnej nie o nocnej samotności 10 LUSTRO patrzyła w lustro widziała siebie patrzyła dalej chciała zobaczyć kogoś innego patrzyła w lustro zawszę prawdę mówi patrzyła dalej prawdę zaczęła gubić winą złej perspektywy patrzyła w lustro chyba na niby patrzyła dalej patrzyła? czyŜby? widziała nie spoglądała patrzyła w lustro czasem warto na nie spojrzeć przed odejściem poprawić włosy przed rozstaniem powinno stać przy wyjściu nie w centrum pokoju by nie patrzeć ciągle nie spoglądać stale nie znoszę niepokoju 11 patrzyła w lustro potem się okazało patrzyła dalej lustro spoglądało ona nie patrzyła w lustro czy gdzieś indziej powiedzieć nie potrafię patrzyła dalej ku lustrzanej atrapie lustro spogląda w lustro widzi lustra odbicie czy ciągłe odbicia światła moŜna nazwać Ŝyciem nie potrafię lustro spogląda w lustro widzi lustra odbicie nie mówię nie wolno zastanówcie się czy aby jest Ŝyciem lustro spogląda na nią kiedy ona nie patrzy a gdy lustro pęknie wcale się nań nie patrzy co za pech 12 PIERWSZA NOC NA ZIEMI moją pierwszą noc na Ziemi spędziłem w domu rodzinnym z przyjaciółmi i rodziną sen nie przyszedł jak normalnej nocy byłem rześki i pełen energii oni teŜ w doskonałej formie rozmawialiśmy o tym i o owym głównie o starych czasach wyśmiewaliśmy się z błędów wspominaliśmy najlepsze chwile bardzo długo moją pierwszą noc na Ziemi spędziłem w szkole było pusto i cicho moŜna sobie jedynie wyobrazić zgiełk usiadłem w ławce dotknąłem tablicy napisałem kredą napis czułem się wspaniale kredę ścisnąłem w dłoni bardzo mocno 13 moją pierwszą noc na Ziemi spędziłem idąc w stronę lasu szumiał na horyzoncie błyszczące źdźbła falowały połoŜyłem się w trawie dostrzegłem czterolistną koniczynę nie wyciągnąłem ręki nie zerwałem nie była potrzebna była raczej bardzo zbędna moją pierwszą noc na Ziemi spędziłem pod okiem anioła czuwał bym nie zapragnął zostać odwodził od wszelkich prób ucieczki w końcu zrezygnowałem wtedy poznałem bez matki Ziemi moŜna być bardzo szczęśliwym 14 COŚ OPTYMISTYCZNEGO trudno nam przychodzi kochać Ŝycie pośród zakamarków ludzkiej głupoty człowiek się zmieszany gubi tworząc porządkowe zwroty a przecieŜ moŜna po prostu Ŝyć wpatrywać się w horyzont wdychać czyste powietrze radować się promieniami słońca nocą kiedy gwiazdy świecą po prostu widzieć przyglądać się wspaniałej chwili by nie dopadł cię smutek naleŜy wypluć to słowo poczujesz się oczyszczony moŜesz przyglądać się kwiatom liściom i trawie na łące pozwolić by była fantazja poczujesz się doskonale niewyobraŜalnie wolny pomyśl o pięknych chwilach pomyśl o cudownym świcie o Ŝyciu jak błękitna ziemia widziana z twojego okna wokół zapachu jesiennej bryzy deszcz kropi cię święconą wodą moŜesz poczuć się człowiekiem nazwać chwilę Ŝyciem taka jest naprawdę 15 głębia głos nocy jest cichy szept zmroku głuchy czy mówi romantyk moŜe upiory i duchy u końca wieczności 16 ZbliŜamy się bardzo szybko... Pędzimy autostradą przed siebie nie zwaŜając na innych kierowców. Czasem nawet usilnie wpychamy się na chama na zajęty pas. To takie łatwe... Razem z tą niebezpieczną formą zmieniania nieugiętego losu moŜemy tworzyć cudowne rzeczy. Najlepsze rzeczy powstają w biegu kiedy śmiga za oknem świat, nie kiedy stoisz w szeregu, przyśrubowany do metalowych krat własnego domu. Jesteś tam panem i władcą. Bardzo dziwnym królem... Kocham swój dom rodzinny... Spędziłem tam najpiękniejsze chwile Ŝycia. To on dał mi schronienie i ciepło. Dom i jego mieszkańcy... Nieomal… Mógłbym napisać o tym wiersz, ale obiecałem sam sobie, Ŝe jeśli zacznę pisać o kwiatkach na łące, materialnych punktach własnego Ŝycia, przestanę poruszać trudne problemy i wyjdę na normalnego człowieka to przestanę pisać... Jednak okazało się, Ŝe moŜna tworzyć całkiem inne rzeczy i nie czuć się z tym źle. MoŜna tworzyć naprawdę piękne rzeczy i nie zdawać sobie czasem z tego sprawy, Ŝe ludzie to podziwiają i szanują... Pewien człowiek raz zwrócił mi uwagę, Ŝe swoją wizją Ŝycia nie okazuję szacunku dla ludzi. Na początku myślałem sobie, Ŝe to nieprawda, potem jednak uświadomiłem sobie, Ŝe jeśli czegoś od ludzi oczekuję muszę im to wyraźnie okazywać i dawać coś w zamian. Bez maski zakrywającej twarz, która nie mówi co naprawdę jest pod nią. MoŜe odpowiedź na twoje proste pytanie... Właśnie dlatego robię to co robię... Pragnę zakończyć etap wieczności, wieczności chwil kiedy ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem... 17 TAN zauwaŜyłem obraz w bujnej wyobraźni przeplocie karmazynowy jak zachód lub wschód niektórzy kochają wschód inni nienawidzą zachodu krzemieniowy napływ pustka i ból brzuch staje się pomieszczeniem ściany są giętkie oddech wydaje się daleki nieco stłumiony biały jak niemoŜliwa tęcza krawat krawędź kosmyk ucieszony wschód budzi po smutnym zachodzie blisko środka epicentrum myślenia 18 DIVA los pełznie powoli kasztanowy cień jego grzywy omiata kontur podłogi spacer cieni duŜo jak na spokojny poranek francuski leciutki lub twardy niemiecki wstajesz a cień jest tuŜ o krok kładziesz się a on leŜy mrok rozrywa jego powieki jutro poznasz co uszykował mogłeś nie wiedzieć wcześniej zmęczony zaprasowany stałeś odbicie mówiło jesteś niedaleko blisko środka epicentrum myślenia 19 FIN wyrazy się składają słowa a pod nimi trwają czarno-białe wspomnienia wnikasz i nie pojmujesz fale wzburzenia nadchodzą błękitny świt twojego Ŝycia spłaszczył się pod cięŜarem wyniku powracasz do początku rdzeń korzeń element pierwotny na nim kolejna sztaba bezgłośne słowa tan wszystkie ruchy łączy diva śpiewa tak wspaniale kto jest mądry nie wiem wcale człek smakuje błędy przednie chwilami dziwne we dnie nocą nie bolą oczy purpurę myśli jednoczy sprawa nie jest prosta ani słodka niezaleŜnie kim jesteś gdzie się znajdujesz daleko jest stamtąd do złotego środka epicentrum myślenia 20 miłość wołam ciągle sam juŜ nie wiem kogo wołam mocniej ciebie czy siebie u końca wieczności 21 Sedno kaŜdej dobrej ksiąŜki leŜy nie na początku, nie w środku, nie na końcu, lecz tam gdzie jest najbardziej potrzebne... Potrzebuję bliskości. Czasem ona jest lepsza niŜ paczka zbędnych słów. Czasem wystarczy mocny uścisk dłoni. Czasem kiedy przytulę się do kogoś kogo darzę uczuciem i poczuję wewnętrzne ciepło tej osoby... Nie zawsze Ŝycie jest rysowane w kolorowych barwach. Nawet uczucia ludzkie mogą stawać się barierą nie do przekroczenia. Granicą nie do przejścia... Zniszczone Ŝyciorysy przez wzajemną niepewność... Nie będę pisał smutnych słów o tak wspaniałej rzeczy jaką jest miłość. Bo kaŜda jest inna. Czasem pozytywna, czasem negatywna. Nigdy nie udawana... W przeciwieństwie do zauroczeń, które wirują w naszych zmysłach, lecz szybko uciekają... Przyjaźń natomiast jest czymś o wiele waŜniejszym. Miłość moŜna olać, pluć jej w oczy, uciekać od niej i nienawidzić tego jaki sprawia ból, lecz jeśli jest to miłość a nie zauroczenie zawsze powraca i wtedy jest najpiękniejszym momentem Ŝycia kaŜdego człowieka. Z przyjaźnią jest całkiem inaczej. Nie wolno jej choć na chwilę zaniedbać. Bo moŜe się okazać, Ŝe dla przyjaciela nie jesteś juŜ sobą lecz klonem, własnego ciała poŜeraczem... Koniec wieczności dlatego właśnie jest głównie o przyjaźni i miłości. Bo juŜ najwyŜszy czas... Lecz nie szukajcie tu miłości, bo jej nie odnajdziecie. Nie szukajcie tu przyjaźni, bo jej nie odnajdziecie. To tylko słowa, one nic nie znaczą. Ukazują tylko... Kochajmy się, łączmy się w pary jak śpiewa Kazik... Szukajcie u końca wieczności, wieczności chwil kiedy ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem... 22 MILUŚ kocham milusia nie pije nie siusia a przytulić mogę nigdy nie jest wrogiem ludzie tak całuję milusia co wieczór gdy idzie spać on się nie obrazi nie będzie bez sensu łaził kocham tak przytulam milusia jest taki mięciutki kocham jego rączki czubek czerwonej brudki buzi dam kocham milusia całym sercem swoim on jest taki śliczny miłość moją troi wzmacnia tak a nocą gdy miluś obok mnie chrapie wtulony w miękkie ciało obok serca drapie kocham go najmocniej z sił by ciągle ze mną był 23 ZAGUBIENI W KOSMOSIE (Z WIECZNĄ NADZIEJĄ) wysyłam sygnał z nadajnika w kosmos co za oknem widzę w chmury jasnych gwiazd polarnych nigdy się nimi nie brzydzę choć ciągle wiszą Ŝycie w kapsule się nie zmienia co wieczór sztuczne paliwo co noc pamiętny sen co ranek trzeba wstać Ŝywo by cieszyć się z nowego dnia zagubieni podróŜnicy w kosmosie zagubiona ty zagubiony ja zagubieni pośród słońc tysiąca co milionom serc dają radość dnia sens i siłę niosą w promieniach zagubiony samotnik w kapsule na rozdroŜu kosmicznych drogowskazów którędy mam zmierzać do ciebie pragnę dokładniejszych rozkazów bo odnaleźć radość uśmiechania zagubiona połowa w kapsule gdzieś pośród szalonych pulsarów gdzie światło się zagina tworząc oczom świat pełen czarów zagubiony kosmosu urok 24 czasami się boję myśląc jestem jedyny jak stwórca na samym początku moŜe ty nigdy nie istniałaś wymyśliłem cię w ramach obowiązku bardzo się tego boję to miejsce wkrótce zostanie zmiaŜdŜone tak samo jak rozbłysnęło w słońcu lecz wytrwam i zdołam odnaleźć zagubione szczęście w końcu zakończę kolejny cykl gdy będziemy razem wszystko się odrodzi zabłysną słońca oświetlając drogę zagubieni przestaną nimi być oprę na twoich kolanach zmęczoną głowę świat odnajdzie odwieczny rytm 25 PASTERZ I OWCA pasterza zawsze dojrzeć moŜna było kiedy ze swoją owcą spacerował miło po łące pełnej kwiatów i bukietów zielonej trawy i szmeru fletów co za pasterz jednak co tego nie robi nie spaceruje po łące pełnych godzin owcę gdzieś zgubił w centrum miasta szuka innej która pięt nie przerasta owca natomiast jest zgubiona to nie była jego wierna Ŝona moŜe by się i na panią nadawała gdyby chodzić z pasterzem chciała nie chodzi nawet o kolorową łąkę chociaŜ kino lub disco cicho bąknę lecz czego owca naprawdę potrzebuje pasterz nie zrozumiał i do dziś nie pojmuje 26 GWIAZDA cokolwiek będzie cokolwiek się stanie słońce będzie świecić gwiazda moje kochanie karzą podawać dłoń karzą się uśmiechać gwiazdy świecą ciągle światło nie potrafi zwlekać cokolwiek będzie początek czy koniec gwiazda najjaśniejsza w blasku zawsze tonie po co wiersz pisać? przecieŜ ona tylko świeci świeci świeci świeci świeci świeci świeci jest tak daleko świeci świeci czemu nie blisko? świeci świeci gwiazdo przybądź do mnie ja pragnę cię nie wystarcza mi światło kiedy kocham cię 27 KAROTKA BoŜe słodki ona nie lubi karotki BoŜe drogi faceci szorować podłogi czyścić gary nie do wiary bawić dzieci wynieść śmieci dzieci całkiem fajna sprawa lubię je a one mnie jakoś tak się ułoŜyło to chyba nie jest złe BoŜe słodki ona nie lubi karotki BoŜe drogi za to ma ładne nogi charakterek jak cukierek uśmiech śliczny bezgraniczny ma teŜ wujka i powiedział lepiej sama jeździć chciej zamiast dupka problem mniej BoŜe słodki ona nie lubi karotki BoŜe drogi dorosłość nie wymogi telewizja durna wizja reklama specjalnie napisana oczywiście zawsze jest muzyka w słuchawkach cicho gra nie lubię takich słuchaczy połowa czci szatana i ćpa 28 PRĘDZEJ czas ucieka piękno mija słowa moje ktoś zabija ogień blednie słyszę brednie będziesz śliczna taką jesteś czas ucieka ktoś narzeka gadać moŜna całe Ŝycie co ty opowiadasz? całe Ŝycie gadasz moŜna robić inne rzeczy coraz prędzej pędzę pędzę lecz gdy stoję ruszyć się boję chwilka przerwy moje nerwy są napięte rozciągnięte 29 czas ucieka piękno mija na te słowa nie znajdziesz kija nie bij mnie nie lubię tego Ŝe mnie bijesz za nic złego czas ucieka ktoś narzeka gadać moŜna całe Ŝycie co ty opowiadasz? całe Ŝycie gadasz moŜna robić inne rzeczy prędzej trzeba siły nie mam czuję na sobie macki istnienia czas ucieka ty narzekasz ja narzekam juŜ nie czekam 30 czas przemija się wydaje będziesz śliczna z kaŜdym majem zegar stuka coraz prędzej juŜ nie myślę co będzie co ty opowiadasz? całe Ŝycie gadasz moŜna robić inne rzeczy tylko jakie? bez gadania to nie będzie nic prócz grania własnej gry we własnym świecie to bez sensu moje dziecię czas ucieka coraz prędzej boję się nie zrobię więcej 31 wszystko długie wszystko dalekie moje marzenia one są kalekie co ty opowiadasz? całe Ŝycie gadasz moŜesz robić inne rzeczy ze mną na granicy tęczy zróbmy wyjątek nim pędzący zmęczy prędzej nim ucieknie czas prędzej nim nie będzie nas a póki jeszcze jesteśmy miłość w naszych sercach nieśmy 32 ZESZŁY ROK czy pamiętasz nie tak dawno kiedy jeszcze była zima trzymałaś mnie za rękę wesoła była moja mina ciepło oddawałem tobie patrzyłem jak zimny wiatr porywał śnieg na białej łące nie pozwalałem rozerwać nas śnieg sypał za oknem domu gdzie leŜąc myślałem o tobie gdzie leŜąc myślałaś o mnie gdzie myśleliśmy o sobie sylwestra wstrząs wystrzałem szampana pocałunek o północy potem do samego rana czy pamiętasz nie tak dawno w zeszłym bodajŜe roku byliśmy sobie bliscy teraz na kaŜdym kroku gdy stopniał biały śnieg mówisz Ŝe nie kochałaś nie czułaś miłości i ciepła twój wzrok uciekł gdzieś tej chwili wstrząs odleciał dawno juŜ w głowie pozostał tylko śnieg tylko kurz 33 THE NIGHT i am the darkness and you are the sky everything around us was made by the night i koniec końcem to noc to ona stworzyła miłość rozłoŜyła ramiona ludziom na ziemi małym wszechświecie stworzyła porę wy w niej jesteście i am the eagle and you are the sky everything around us was made by the night noc jest potęŜna przewyŜsza wszystko kiedy zapadnie ty jesteś blisko dla ludzi ziemi stwarza nocne dary oni je kochają to jest nie do wiary 34 i am only the man and you are sun on the sky everything around us was born in the night is sleeping to the morning light i am only the man you are woman not the sky everything in us was born in the night and you are my night heart 35 CZAS mocniej zaciskam szalik na szyi dusi mocno i drapie lecz tak jest lepiej no i bezpiecznej dla ciebie dla mnie czas jest znakiem czas ukochany zabliźnia rany rozszerza zmysły byś nie powiedział biegnę wolniej niŜ wszyscy bija zegary stoją filary kochanej ciszy ślad tam w moim sercu nie ma morderców nie ma smutku nienawiści tylko czas czas ukochany zabliźnia rany tworzyłem cały czas nie wiem czym beton nie jestem kaleką uwaŜaj przyjdzie na ciebie przyjdzie po nas czas 36 czas ukochany zabliźnia rany uśmierca smutki złe czasem szaleje kiedy się śmieje jestem złośnikiem? któŜ to wie kiedyś tworzyłem ciche sekrety by dzisiaj mogły pękać w szwach nie wiem do diaska kto niestety wymyślił Ŝe ucieka czas w kaŜdej sekundzie kwantowego skoku fakt czas ukochany zabliźnił rany które zrobiłem sobie sam czas ukochany zabliźnił rany ślady zostały tylko ran czas ukochany zabliźnił rany i ku wieczności mknie czas ukochany zabliźnił rany teraz mogę pisać czuję Ŝe Ŝyję nic juŜ nie kryję kocham czas kocham cię 37 PASAś szukam ciebie co dzień co noc na pasaŜu widzę cię przypatruję się nie mam odwagi kiedy rozmawiam z tobą co naprawdę czuję zmartwiony stoję pasaŜyści gadają swoje krzywdzące słowa lecą w twoją stronę nie wiem komu wierzyć potrafię sobie swoim odczuciom ukrytym twoje usta bez wyrazu powiedział ktoś taka nowoczesna kończąca się pomyłką nie wierzę w to nie mogę nocą zasnąć przez ciebie sen teŜ jest inny wyjątkowy apetyt jest jak zły demon rośnie w miarę jedzenia nie tylko nocą na pasaŜu 38 PSIACZEK psiaczek buziaczek malutki i duŜy kochany piesek ośliniona mordka bardzo śmieszna i niebezpieczna uwaŜaj złodzieju on ma ostre zęby i krwioŜercze oczy czasem taki psiaczek moŜe cię zaskoczyć psinka słodziutka kocham kudłate psy spoglądające oczy gdy patrzę na nie wtedy czuję wyć mi się chce tego potrzebuję tylko wyć psiaczek buziaczek pocieszne zwierze ściskam go mocno kiedy w trawie leŜę ogon wesoły biega po łące gania zające przypomina słońca nieskończony blask 39 psiunia ukochana od wieczora do rana mimo Ŝe warczy na mnie przestraszona nie jestem jej panem jest zupełnie wolna a przy mnie pozostaje bo psią miłość mocno mi oddaje 40 KUBUŚ PUCHATEK kubuś puchatek ma dziś wolną chatę będzie impreza? eee chyba tylko ja zmierzam w odwiedziny do puchatka pędzę moŜe zdąŜę posiedzieć więcej puchatek znowu duŜo opowie o swoim brzuszku o tłustej głowie poza tym wiele ciekawych tematów moŜna tak siedzieć lecz ciemność przyjdzie z mną i tu wtedy muszę zwiewać puchatek krzyczy zostań z lodówki coś sobie dostań zasmakuj surowego schabu lub fasolki w ramach obiadu mówię stanowczo Ŝe nie wypada samo miodzio jest z tobą gadać ale zwarz na to kubusiu co za duŜo to nie zdrowo nawet dla takich małych misiów które jeszcze rozumek swój mają i zawsze wesołym uśmiechem mnie Ŝegnają 41 SEN jeszcze jeden sen jeszcze jeden taki sen taki dzień taka noc owinę się w ciepły koc mrok i zmrok chłód i mróz otwarte okiennice patrzę na wielki wóz budzę się nocą w tym pustym świecie w tym płytkim miejscu odnajdziecie płaski kształt to chyba ja śnisz mi się piękna nawet i tutaj odbieram chwytam zrzucam odrzucam muszę zadać pytanie podczas snu nim rozstanie czy przychodzisz do moich snów do mojego miasta do metropolii do płytkiego świata do bezkształtnej postaci z powodów szalenie powaŜnych czy tylko dla przyjemności? 42 UCZUCIE wypatruję ciebie codziennie szukam w kaŜdej twarzy widzę częściej niŜ jesteś wystarczy odrobinę podobna osoba widnokręgu wzroku zastanawiam się gdy jadę czy będziesz czy nie spotkam wieczorem smutniejszy nie napotkałem ciebie nie ujrzałem piękna połoŜę się spać zapomnę Ŝe ciebie brak inaczej się zdarzy gdy rano zobaczę potem cały dzień myślę krąŜą widoki po głowie znowu nie najlepsze co mogło spotkać zatrzymałem się obok ciebie następnego dnia powiedziałem co planowałem cały poprzedni dzień kaŜde najmniejsze słowo nie wyszło dobrze nie wolno kontrolować impuls tworzy impuls uczucia się nie tworzy powstaje samotnie 43 NUMER PIERWSZY zrobiłeś listę ukochanych kolejność ustaliłeś na niej czytasz ja dumnie mówię to nie dla mnie na liście zgraja numerów waŜny mniej waŜny do cholery czytasz nazwy dumnie tak będzie o wiele trudniej kochasz pozycje z listy papierowe kolorowe pizdy czytasz bezmyślnie numery codziennie po razy cztery lecz masz ten numer pierwszy naj naj naj naj najwaŜniejszy czytasz ... kurwa oniemiałem zawsze tylko ją kochałem 44 BAZARY ZŁA niewolnicy na bazarach zła bezuczuciowej namiętności pornograficzny świat pustki oparty na ramach próŜności seksualnej bomby bez oporności ciepła chwilowego gorąca ulotnego rozerwanych więzów rannym promykiem słońca niewolnicy na bazarach zła szybkich pociągów erotycznych elektryzujących nagich aktów fałszywych ale rytmicznych sterylnych sal tajemniczych płaczących prostytutek szlochających dzieci rozerwanych więzów rannym wschodem słońca niewolnicy na bazarach zła zwyczajni tacy jak my szukam na bazarach ciągle nie pragnę przelewać krwi lecz odkryć czym jest prawdziwa miłość bez rozerwanych więzów rannym krzykiem słońca 45 MIŁOŚNICY spotkało się trzech miłośników na wystrzałowej imprezie zbliŜającą się północ poganiał uciekający dzień za oknem w zimnej atmosferze kaŜdy z nich innej natury był jeden z bolącym brzuchem zobojętniony i uśpiony dawniej był jeszcze zuchem nieszczęsny miłośnik drugi był chyba najbliŜej najdalej mógł czerpać ciepła nie chcę nic więcej mówić nie chcę nikogo kaleczyć nie miłośnik lecz szczęściarz ja jako miłośnik trzeci wyszedłem zadowolony jestem prawdziwym miłośnikiem chwila spojrzenia najlepszym czynnikiem jeśli się podziwia uczta jest doskonała jeśli się doskonale czuję nie kiedy drinki obalam 46 MÓWILI O NICH WSZYSCY ona była z miasta pełni nie nosiła ubrań w czerni malowała swoje oczy by ludzi sobą zaskoczyć szanowała święte perły w sercu miała lekkie wyrwy mówili o niej wszyscy prawdy nie byli bliscy on pochodził z zachodu z pomarańczowych lodów nosił szare okulary wiedział nie uniknie kary szanował pozytywność nie strzykawki i sterylność szemrali o nim wszyscy prawdy nie byli bliscy kiedy wicher samotności zagnał ich oboje razem spotkali się u szczytu drogi przed boskim zakazem wspólnych rzeczy w nich nie było tylko ta szalona miłość obłąkani swoim wzrokiem z kaŜdym najmniejszym krokiem mogli myśleć wciąŜ o sobie ciche szepty w kaŜdej głowie pragnienia były silniejsze doznania jeszcze piękniejsze 47 ona czuła się wolna nad wyraz swobodna stosowała swoje wdzięki by nie puścić jego ręki trzymać mocno przy sobie miłość jedyna odpowiedź nocą jednak płakała ludzi się obawiała on pozostawał w cieniu całe Ŝycie w podziemiu bał się szansę utracić w jednej chwili stracić siła jednak rosła w nim kiedy miłość wiodła prym nocą cicho płakał dziurawe serce łatał kochankowie w matni wschodu i zachodu zespoleni darem nieba wtuleni nie czuli chłodu tyle wspólnych tematów mieli od poranku do ciemności widzieli jedna chwila taka chwila krótka chwila połączyła oni patrzą sobie w oczy co ich tak jednoczy? ludzie wciąŜ pytają nie poznają odpowiedzi nie potrafiąc się zmienić miłości u siebie nie mają 48 PRÓśNIAK jesteś próŜniak nic nie odróŜniasz sypiasz i wzdychasz jedynie unikasz bo jesteś próŜniak ślepa jak próŜnia naiwna nie inna cudownie niewinna tak wiem próŜniak wiem po co sługa byś spała długo pod białą pierzyną ukryła się głęboko przed moją miną jesteś próŜniak panna telewizyjna wyskoczyła byś ze mną na chwilę w noc ciemną ale jesteś próŜniak bo mnie nie odróŜniasz ty się wyróŜniasz nie wiem czemu i jak jesteś próŜniak paniuś z dobrego domu pozytywnych wibracji więcej nie dasz nikomu jesteś próŜniakiem rakiem nieborakiem 49 jesteś próŜniak nawet gorszy niŜ ja na nic nie masz ochoty jak ocet czasem zła tak ty jesteś taka obojętnie nijaka nieduŜa pestka z takiego kompotu z tobą mniej radości a więcej kłopotu ale lubię cię dziwne to uczucie nie wiem co napadło chyba płytkie Ŝycie takie puste moje takie bezcelowe lepiej zbudź się śpiochu nim moja wypowiedź wyciszy brzmienia całe Ŝycie nas wiedzie cały czas nas odmienia moŜesz jeszcze z czasem przestać być tym milutkim próŜniakiem z korzyścią obustronną wyjdziesz ręką obronną nie nazwę próŜniakiem ani nieborakiem ani śpiącą królewną bądź tego pewną 50 ROBIN fajnie mieć przyjaciół fajnie jeszcze młodym dobrze nieświadomie powiedział robin do syrenki ślicznej lecz nie upiększanej będącej sobą nie sztucznie mutowanej malowidłami szpecącymi robin lubi naturalność czerwone głowy i pomyje olewa bądź wylewa fajnie być lubianym fajnie budzić szacunek dobrze wychowanym nie jak maminsynek szepnął cicho robin do panienki ślicznej lecz co najwaŜniejsze w myśleniu logicznej nie głupiej jak szmaty po barach rzucane diabelskie nasienie precz mi stąd szatanie robin lubi myślące dla głupiej dziewczyny kpiny i szydercze miny fajnie wierzyć silnie fajnie kochać Boga 51 dobrze Ŝyć dla niego robina przestroga dla nadobnej laski jego Bóg na imię nie ma wcale zgiełk czy chociaŜby trans ani ścisk czy bezdech robin od imprezy z której zysk nie płynie woli cię zapytać kto jest temu winien? fajnie kochać szczerze fajnie kochać kogoś dobrze o tym wiedzieć co robić z przestrogą robin sercem kocha śliczną małą rybkę ukrytą w tym liście przez zauroczenie chyba oszalałeś robin tego nie wie nie wie dzisiaj wcale fajnie czuć w sobie fajnie myśleć o tym dobrze być sobą lwiej krwi pomiotem robin ciągle myśli o swojej królewnie lecz co ona myśli pochwycić nie moŜe wyobraŜa sobie 52 sceny w róŜnym kolorze purpurowe piękno czarne myśli grzeszne dla robina trudne zostaje pytanie co jest częścią marzeń? co się Ŝyciem stanie? 53 PUPA jesteś dziewczyną to mi odpowiesz czy kręcenie tyłkiem ruszanie pupą specyficzny ruch giętki chód mowa ciała jest darem niebios czy to umiejętność którą trenowałaś? bo jeśli to dar nieba wiedz tak na rozstanie Ŝe musisz mieć u Boga wtyki i chody pełne uznanie tak mi się podoba niewyobraŜalny talent twoje w niebie uznanie zawsze gdy idziesz podziwiam pupy twojej poruszanie 54 ZAGUBIONY CZAS najpierw było niedokładnie tak nieładnie i niezgrabnie potem było tak niemiło Ŝycie Ŝyciem chamstwo siłą najpierw duŜo pierdolenia nic nie idzie się nie zmienia potem za mało uśmiechów nie ma na moją chorobę leków najpierw nocami wierzyłem lecz nie tak źle postąpiłem potem było juŜ za późno by coś zmienić w oczach mroźno zagubiony czas mój władca rządzi Ŝyciem jego praca zagubiony czas mój panie to nie moje naciąganie 55 zagubiony czas król królów czuję jego dłoń do bólu zagubiony czas nadzieja najpierw była potem nie ma zagubiony czas najpierw i potem mimo nadzwyczajności jego gwiazdo jesteś tu podmiotem 56 KAZIK słuchasz kazika? potem obrzydzenie nie! nie słucham jego tylko szanuję i cenię słuchasz kazika? potem dziwna mina nie! nie słucham jego smakuję jak wykwintne wina słuchasz kazika? potem oburzenie nie! do diabła kocham wyzwolenie robi to co robi nic innego nie umie filozofii nie kuma polityki nie rozumie słuchasz kazika? a ty byś słuchała? słysząc przekleństwa czy byś powtarzała? słuchasz kazika? nie! ja go rozumiem ludzi co źle mówią pojąć jednak nie umiem 57 mówisz kazik taki mówisz kazik owaki nawet nie znasz tytułu piosenki o współczesnej mafii mówisz kazik niedobry mówisz kazik zły słyszałeś moŜe piosenki chyba ze trzy mówisz kazik kretyn kazik dziwny gość wiesz kurwa mać mam juŜ tego dość nie obraź się za przekleństwo do tego mnie doprowadzasz mówisz kazik przeklina na nic innego nie zwaŜasz ładne pozory stwarzasz medium ponad miarę gdybym cię dobrze nie znał dał bym aluzjom wiarę słuchasz kazika? słucham zawsze gdy mogę gdy mam nastrój do tego bez prawdy Ŝyć nie mogę on zawsze ją daje nie ukrywa i prosto podaje nie oszukał ani razu ten grajek 58 STRACIŁEM straciłem swoją szansę kiedyś tam czy ją w ogóle miałem nie wiem sam wszystkiemu winien człowiek tylko on czy za to nienawidzę nienawidzę go straciłem swoją szansę teraz juŜ moje samotne serce pokrywa kurz ktoś inny patrzy w oczy twoje tak ktoś inny cię przytula smutny fakt straciłem swoją szansę teraz wiem nigdy jej nie miałem boję się straciłem chyba wszystko wszystko juŜ wciąŜ serce samotne pokrywa kurz 59 ktoś inny cię przykrywa w zimną noc ktoś inny cię dziś kocha kochasz go straciłem swoją szansę i gdy czas przemija w moim sercu miłość wraz 60 NIEKOCHANI ja ty niekochani nad brzegiem tęczy co mocno dręczy mnie nie dziwi nic nawet ogień kogo nazywasz Bogiem? tylko pic ja ty niekochani na horyzoncie uśpieni pary na balu cieni niekochanych los jest jak ogień kogo nazywasz Bogiem? tylko głos głosu Jego Wszechmocnego słychać wszędzie jest ciche echo kocham przeto a On kocha mnie 61 ja niekochany nad sadem róŜanym trochę przemalowanym boję się swoich lat są jak ogień kogo nazywam Bogiem? tylko nas ty niekochana w szafkach pochowana w Ŝycie zaplątana zagubiona w sobie prawie jak ogień kogo nazywasz Bogiem? tylko czas wzroku Jego Jedynego widać wszędzie jest ciche spojrzenie kocham zbawienie a On kocha mnie 62 ja ty niekochani my jesteśmy straceni my niekochani bo za duŜo i za trudno by pokochać okropnie trudno kogokolwiek nawet Boga aaaaah ja ty tak szalenie zakochani miłością porŜnięci zdarci wyczerpani zmęczeni powyginani jak ogień kogo nazywasz Bogiem? nazwij mnie ja nazwę cię niekochani zrozumieją co robią źle co robią wciąŜ źle 63 NATCHNIENIE chcę biec w stronę natchnienia tam gdzie szczerozłota ziemia tam gdzie sady jabłoniowe wszystkie cudownie kolorowe tam gdzie złość odchodzi w dal tam gdzie nie ma ślepych lal wszystkie widzą tylko tęcze ja nie pragnę nic ponad to nie chcę nic więcej chcę biec w stronę natchnienia ono daje moŜliwość wyzwolenia wielką siłę na drodze tworzenia kocham chwile istnienia kiedy kochane natchnienie nie ucieka ode mnie stoi ze mną przy boku na kaŜdym kroku pozwala osiągnąć więcej niŜ osiągnął składając ręce modlitwy kierując ku górze do króla na śnieŜnobiałej chmurze on daje inne natchnienie prezent w mądrości okazałej wszem i wobec na polu zwanym istnienie teraźniejszości i przyszłości kochane natchnienie dziękuję Ŝe jesteś spełnieniem 64 WSZYSTKO dla ciebie zrobiłbym wszystko co to moŜe znaczyć gdybyś powiedziała wskocz w ogień musiałbym wpierw popatrzyć czy nie jest za gorący mógłbym się poparzyć co wtedy będzie inaczej po co ci poparzony facet? dla ciebie zrobiłbym wszystko mógłbym drogę wyznaczyć gdybyś powiedziała tylko kierujmy się drogą wpierw musiałbym zobaczyć czy droga jest dobra dla ciebie czy nie prowadzi za szybko czy nie wiedzie za daleko po co ci niemoralny facet? dla ciebie zrobiłbym wszystko gdybyś tylko powiedziała gdybyś dała jakiś znak gdybyś cokolwiek chciała ty pragniesz niewiele niczego nie Ŝądasz pragnij czegoś ode mnie faceta który na ciebie spogląda! 65 POPATRZ popatrz! siedzę przed ekranem nie wiem czy jest noc czy juŜ nad ranem nie wiem bo myślę o tobie i piszę co myślę co robię kieruję prosto z serca popatrz! trawa jest taka blada jesienią zimą natomiast jest biała moja poezja o tobie zawsze jest niezmiennie stała czy to fakt gdzie przyczyna o tobie nie zapominam popatrz! słońce świeci mocno rozwiewa chmury kłębiaste nad miejscem pobytu nad czarno-białym miastem nie piszę jednak o miejscach o ulicach tylko o twoich delikatnych dłoniach twoich okolicach 66 popatrz! czy ja tylko widzę tak piękną osobę czy wszyscy widzą bo ona jest bogiem innym niŜ w niebiosach bo stąpa po ziemi stopami nogami ciałem rumieni się uśmiecha nie ma na twarzy cieni ach popatrz! kimkolwiek jesteś skądkolwiek przychodzisz gdziekolwiek zmierzasz spojrzysz i zatrzymasz wzrok choćby na chwilę móc delektować się tym cudem motylem popatrz! tyle pięknych rzeczy na ziemi ekran monitora i światło błyszczące trawa zieloniutka i kwiaty na łące chmury i błękit nieba ale tak naprawdę tego mi nie trzeba nawet nie chcę słońca gdybym mógł pozostać z tobą do końca 67 MOCNIEJ nie chcę rozmawiać nie nauczył mnie nikt nie chcę dogadać się taki bezpieczniejszy szyk nie chcę gdyŜ źle rozumiem jeszcze pojęcie nie chcę rad od kogoś kto nie zrobił nic więcej chcę tylko Ŝyć mocniej pełniej z Ŝycia korzystać zakosztować czegoś pięknego moŜe musnąć twoje usta nie chcę mówić szczerze boję się prawdy o sobie nie chcę tego robić dlatego Ŝe ty się dowiesz nie chcę przesadzać z własnym zdaniem nie chcę robić tego nigdy nie zasłuŜyłem na nie chcę tylko Ŝyć mocniej pełniej Ŝycie doświadczać poznać cię lepiej chciałbym ta rzecz nie jest łatwa nie chcę kolorować szkiców z kubusiem puchatkiem nie chcę się wysilać ktoś zrobi to za mnie nie chcę traktować źle ludzi których szanuję kłamiesz Ŝe palisz winem pachniesz i się szprycujesz chcę tylko Ŝyć mocniej pełniej czerpać Ŝycie będąc poetą mogę tylko szepnąć o tobie w zachwycie 68 chcę tylko Ŝyć mocniej pełniej pokochać siebie ciebie bardziej nie muszę wszystko i tak jest dla ciebie chcę tylko Ŝyć mocniej pełniej dostrzegać chwile kiedy ty byłaś naprawdę to co ja przegapiłem chcę tylko Ŝyć mocniej dla ciebie wszystko piszę pełniej wyrazić nie mogę wyraźnie w głębi słyszę nie chcę byś źle mnie traktowała z tego powodu nie chcę i wolę raczej pełniej rozumieć rozstanie nie chcę byś była maskotką w rękach monstrum nie chcę jeśli na tym opiera się miłowanie 69 NAWROTY powraca do mnie uczucie starałem się zapomnieć za wiele trudnych rzeczy mogę tylko ciebie wspomnieć przybiega tutaj czasem gdy leŜę zmęczony wieczorem twoja twarz uśmiechnięta pamięć zaciskam snem moim nawroty choroby prawie gorszej niŜ morskie mdłości kiedy nie mogę zaznać tej jednej prawdziwej miłości nie mogę nawet pocałować na granicy dnia i nocy jedyne co ciągle robię wycieram łzawe oczy nawroty mojej choroby na którą lekarstwa nie ma wszystkie minione przelotne minęły niczym wielka ściema zostało tylko rozmyślanie grzech drąŜy tunel ciszy najlepsze co widzę dla mnie kiedy jeszcze coś się liczy 70 MAM CIĘ mam cię pochwyciłem tam gdzie zderzyłem się z tobą na rozstaju ku przestrogom rozstawionych drogowskazów nie od razu mam cię jeszcze siedem mroźnych zim i dreszcze trochę trawią mnie a na trawie leŜy w cieniu w uniesieniu ślicznej pieśni szmer śnieŜnobiała uciekała ku słońcu poprzez cień ja goniłem się zmęczyłem jednak dobrze wiem teraz juŜ mam cię 71 NATALKA Natalia you are breaking my heart you are breaking my heart you are breaking my heart in the night Natalia when the dark is coming when the fear is terrifing when the silent is nothing right just step just you Natalia przychodzisz do mnie nocą przypływasz tutaj ciemną nocą przybywasz gdy słońca blask zgasł Natalia nie ma tam strachu nie ma w twoich oczach strachu mówisz Ŝe w głębi go masz tak ty właśnie ty Natalia why are you sitting on a cold bench do you think i’m a little strange the talkative word not means move out Natalia what are you excepecting from where is your heart’s home where will it be tell me now just think just you 72 Natalia jesteś spoko dziewczyna o takiej się nie zapomina ani dziś ani jutro w Ŝaden czas Natalia czy ty na kogoś czekasz co odkrywa droga daleka niech dopowie choć jedno z nas moŜe ty właśnie ty 73 uciekanie czuję strach niemoc i ból słyszę wewnętrzne wołanie księga smutków wszelkich nie jest pomocą na nie u drzwi końca wieczności 74 Uciekanie. Wyraz bliskoznaczny z bezsilnością. Niemoc moja jest tym większa im dalej uciekam… Dziś w mojej głowie dziwne uczucie. Jakbym poznał wczoraj samego siebie i odkrył, Ŝe jestem wartościowym facetem. Patrząc i rozmyślając widzę w sobie jeszcze uczucia. Nienawiść i bezsilność moŜna przezwycięŜyć... Więc dlaczego uciekanie? Uciekanie z definicji nie mówi ile osób ucieka. MoŜe ucieka para kochanków. Nie będę tworzył intelektualnego labiryntu. Uciekanie to pokrewny wyraz ze słowem miłość... Wszyscy na tym świecie uciekają, nie tylko ja... Niektórzy uciekają od miłości... Próbując ich zrozumieć odnajduję tylko szereg znaków zapytania. Dlatego nie będę stał na drodze czyichś podbojów miłosnych. PrzecieŜ to rodzaj ucieczki... Ten świat byłby nudny, gdyby nie było bólu niespełnionej miłości. Tych poderŜniętych Ŝył, samobójstw, agresji i strachu... Niestety świat nie jest taki jaki byśmy chcieli. Ja bym chciał, Ŝeby był piękny. A świat jest taki jaki jest, pośród pędzącego czasu... Czas to najgorszy wróg. Potem jest bóg piękności. No i nie naleŜy zapominać o strachu. Strach jest w moim sercu... Jest jeszcze kilka wersów. Co byś chciała tu zobaczyć? MoŜe moje prawdziwe oblicze? Gdybym napisał wszystko co myślę to moglibyśmy juŜ nie być przyjaciółmi, albo znacznie gorzej. Trudno poznać twoją reakcję... Albo mogłoby być lepiej. DuŜo lepiej... Nie wiem, nie znam twoich myśli. Nie jestem medium. Jestem tylko bezsilnym człowiekiem w matni Ŝycia. Nawet kiedy staram się domyśleć nic nie widzę... Zdradzisz mi swoje myśli u końca wieczności, wieczności chwil kiedy ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem... 75 SKOWYT błędne koło wszędzie widać czemu nie widzicie jeszcze ratunek moŜe się nie przydać wielkie oczy jasnych świec lasem przykryty krzyk ofiary usilnie szukam luki w więzach serce twoje mocno w piersi wali błędne koło wszędzie widać wilcy węszą nad padliną szukają tych co przetrwali próbę spowite wrzaskiem giną giną giną błędne koło wszędzie widać suną ku nam czarne rydwany wilkołaki w ludzkiej skórze pragną chwycić gdy zobaczą więzy rozerwać słabością sił nie doda wycie lisicy czy zdołam wyrwać cię z szponów czy zdołam się w porę uwolnić mogę się w staraniach przeliczyć gdy błędne koło wszędzie szaleje skowyt morderców głośno wieje a nim pomyślę jak naprawdę robią wampirze zęby i szpony wciąŜ nowych szkoleń bezliku pas produkcyjny nieskończony gdy błędne koło wszędzie szaleje bandytów paszcza się śmieje wyrwać się chcę z zamętu ich skowyt jest niepojęty 76 nagle poluzowałem więzy dzielące nas od wolności wyrwałem bolące nadgarstki odwinąłem przeklęty drut spojrzałem wstając na niebo błędnego koła obraz prawdziwy śmierć panią miejsca tego jej oddać mogłem dary ruszyłem ku tobie pełen wiary przemknąłem przez pobojowisko błędnego koła obraz prawdziwy teraz rozumiem wszystko stanąłem trzy kroki od ciebie zobaczyły to hieny piekielne wydały okrzyk szalony z siebie chwyciłem ciebie najmocniej z sił wyrwałem więzy spowijające blask praŜył spojrzeniem swoim błędnego koła prawdziwym końcem ruszyłem w uścisku z tobą siły wyczerpanej kresem chyba pokraki koszmarne wiły się za nami targały ziemię mokrymi kopytami biegliśmy w nadziei prosto w pustkę przepełnioną rozsypanym zaskrońcem błędnego koła prawdziwym końcem nagle upadłaś na kolana ucieczka dobiła do strefy konania potworne bestie się na ciebie rzuciły wrzask dochodził z przedsionka piekieł wtedy to krzycząc i widząc co ci zrobiły przestałem być juŜ człowiekiem 77 FATUM klątwa nad śmiertelnikiem omyłka w niebiosach krzyk ofiary złej wojny szmer deszczu we włosach gnomy jutrzejszego dnia spalają na stosie ofiary kaŜdy krzyk ma koniec wiedźma wypełnia czarę księŜniczka z bajki czeka na królewicza niech czeka głupia śmiałków teŜ się rozlicza złowroga pani z jeziora nimfa piekielna jedna zauroczyła mnie wzrokiem pozostał posmak piękna fatum nad losem od wieków aŜ po przestrzenie bohaterzy wyginęli na ustach królów cienie co począć bez talentów sprzedać się za dukaty kupiec ma w sobie demona zna Ŝycia waŜne daty 78 zmieniają siebie codziennie bluzgają przy ołtarzach złowrogi sen nie mija przy ławkach na pasaŜach klątwa nad śmiertelnikiem napisz tu coś od siebie czy diabeł wymyślił miłość czy stworzono ją do diabła w niebie! fatum istoty pełnej nadludzie niszczą podludzi kaŜdy ma siedem Ŝyczeń Ŝadne nie dotyczy ludzi epilog wersetów spadku upadku na łeb na szyję uniesienie nie istniało nigdy w to nie wierzyłem klątwa nad śmiertelnikiem zapytaj się kto piękniejszy twoje odbicie w lustrze czy słowa głos pewniejszy fatum ostatnie zdanie wymyślone dla celów rynkowych by śmieć stał się sprzedajny trzeba obrazów kolorowych widzisz ciemność!!! 79 KOSMOS I MY ponad przestrzenią ponad tryliona wszędzie te same wszechświaty za podprzestrzenią około biliona zbudowane w szerz na raty wciąŜ jednakowe wszechświaty tuŜ koło nadprzestrzeni oktylion świat pozaginany we własny skłon czemu w milionie tych twarzy nie ma podobnych ani odmiennych wszystko lustrzanym kiczem beznamiętnym kosmosu obliczem które patrzy i patrzy i patrzy i patrzy widzi samego siebie wciąŜ te same wszechświaty nieokiełznane wystrzały armaty zbudowane przez big bang na raty tylko gapiące się oczy ponad przestrzenią na zgiętej granicy nic Ŝywego nie kroczy trochę za zimno nazbyt ciemno niepojęte piękno mknących z prędkością nieskończoną z masą nadzwyczaj znikomą jakby przeraŜoną nadmiarem kwadrantów modelem nagich wariantów 80 u stóp przestrzeni setki nie widzą potęgi mikroskopijne bakterie zbuntowane w kałuŜy myślą głupie Ŝe ich siła płaszczyznę tafli zburzy na pęczki bohaterów i na kopy tchórzy nic wody nie ruszy nic fali nie stworzy w milionowej części biliona kałuŜa nie istnieje tak znikoma reszta zaokrąglona nie istniejemy zatem istnieje bezmiaru twór czy raczej istniejemy a twór to przysmak dla oczu wpatrujących się w wielki wóz prywatny gwiezdny zbiór dla bakterii na Ŝycie wzór 81 SEN STWÓRCY przebudził Boga w nocy sen koszmar wyrwał z błogości uniósł się i cicho rzekł cóŜ śnią mi się za okropności pomyślał Bóg o wizji swojej śnił mu się świat wspaniały zbudowany we śnie w sześć dni przemyślany więc doskonały zobaczył Bóg jeden fakt przyczynę tego koszmaru Ŝycie jakie widział we śnie przypomina formę towaru zadrŜał Bóg a zimny dreszcz przeszedł go po całym ciele horror realny był we śnie ruszył pomedytować w kościele klęczał Bóg przez sześć dni siódmego powstał zmęczony jak mógłby stworzyć świat pomysł ze snu pomylony zapragnął Bóg zbudować świat pełny w swojej okazałości gdzie człowiek moŜe Ŝyć w boskiej doskonałości przestroga snu z przed siedmiu dni wciąŜ Bogu w głowie tkwiła dał ręką znak i powstał świat w nim Ŝycie w nim siła tak świat trwał kiedy Bóg spał dojrzewał nabierając koloru lecz BoŜe sny sprawdzały się 82 kształtowały świat sennego wzoru wszystko by działo się nadal tak nadszedł czas przebudzenia zmartwił się jednak stwórca koszmar w urzeczywistnienia stanął Bóg pośród owiec swoich pośród sennej niegodziwości taki jest los miejsca gdzie stwórcy śnią się potworności 83 ESENCJA zawsze myślałem Ŝe jestem nikim zawsze kopałem doły i pomniki dziś jednak patrzę coś jednak znaczę nawet nie przez wiersz przez bycie sobą raczej choć nie do końca jestem osobą która potrafi zawsze być sobą za duŜo filozofuję nie o to chodzi za duŜo śpiewam kazika godzin za duŜo chodzę bez Ŝadnego celu wiesz co przyjacielu kiedyś miałem cel lecz nagle zrozumiałem Ŝe co to za cel bez sensu do którego nie dorosłem przerosłem lub nie wytrwałem takie fajne miałem marzenie dziś zrozumiałem ja się nie zmienię przynajmniej z podstawowych rzeczy dopóki ktoś dotknie nie raniąc dopóki spyta by nie kaleczyć potrzebuję kogoś takiego potrzebuję tego 84 DZIEŃ ODDALENIA dzień nadszedł oddalenie czuwa nic się nie liczy ja wierzę w cuda czas minie znowu oddalenie upadnie przyjdzie radość smutek opadnie dzień smutny rozstanie przyszło rozerwało więzy nic na jaw nie wyszło dzień nadszedł tylko pozwolenie tylko gest tylko oddalenie dzień serca pękło na kawałki oddalenia listy tylko niedopałki czas minie znowu oddalenie zginie będę myślał o tobie to łatwo nie minie nie ucieknie z duszy chociaŜ skrawek dzień oddalenia odstawię do zuŜytych zabawek 85 got everything mieć wszystko co niepotrzebne kasa i szpan samotność w seattle dobry filmowy plan mieć everything co szalenie potrzebne like jaguar or porsche szybcy i martwi zakończenie najciekawsze got wszystko prawie jak god szukam kresu dolnego jutro nie umiera kiepski kmiot mieć wszystko szpan i kasa marionetka szatana powrót do przyszłości klasyka nie uznana got me nie masz mnie nawet wcale milczenie owiec szlachetnym koszmarem 86 got me nie moŜesz mnie dostać jestem tak daleko wysłannik przyszłości całkiem ciekawa postać masz mnie ze swoim bogactwem nie masz nawet siebie koszmar minionego lata ogarnął gniewem got everything ale czy muszę pełno pomyłek pełno wzruszeń jest w tytaniku got everything paniusie bez bikini świński status niczego nie czyni twojej półce z filmami ona nie zna granic poza granicami ludzkich pragnień nic śmiesznego tam nie ma 87 jestem pomieszałem ludziom w głowach napisałem róŜne słowa czasem złe a czasem takie zakończone miłym buziakiem poza końcem wieczności 88 Pragnę iść w stronę słońca. Naprawdę tego pragnę, lecz słońce chyba mnie nie chce. Pragnę biec w stronę słońca, w stronę gwiazd. Naprawdę tego pragnę, lecz świetliste gwiazdy znikają. Pragnę być twoim przyjacielem, ale nie tak Ŝeby cię tylko spotykać w niedzielę po kościele. Ale mi przyjaźń... Widzę prześwity w murach stworzonych wcześniej. Koniec wieczności niczym się nie róŜni. Ja się zmieniam, poezja się zmienia. Lecz to wciąŜ ja, to wciąŜ ta sama poezja. Kradnę ci czas... Kochasz czas? Poświęcasz go dla mnie czytając mój tomik. A tak juŜ prawie po przeczytaniu, czy warto było poświęcić chwilkę na takie rzeczy, które potrafi stworzyć moja chora wyobraźnia? Choroba wyobraźni jest jednak nieuleczalną chorobą... Nie chcę jej leczyć. Bo jak bym próbował to nic więcej bym nie potrafił napisać. Ciekawego, nieciekawego, nic bym nie stworzył bez wyobraźni... A tworzył będę dalej... Mimo, Ŝe wielokrotnie próbowałem przestać. Bo teraz juŜ wiem dlaczego i dla kogo piszę. Piszę dla ludzi, którzy pragną czytać... I pisał będę dopóki będą ludzie, którym będę mógł zadedykować wiersze... Banalne i proste. A ludzi jest duŜo. Tylko czy wystarczy mi pomysłów. Potrzebuję natchnienia... Pragnę iść w stronę natchnienia. Naprawdę tego pragnę, lecz natchnienie chyba mnie nie chce. Czasem ucieka, obraŜa się, unika mnie, nie rozmawia ze mną. Boi się? Nie bój się. Wystarczy tylko mój strach... Prawie koniec. Czy pamiętasz jeszcze o czy mówiłem? Powiedz co chcę usłyszeć u końca wieczności, wieczności chwil kiedy ty byłaś naprawdę, to co ja przegapiłem... 89 POETA PODZIEMIA czytasz wiersze moje mówisz nic się nie zmienia dalej smutne rzeczy Michał Piątkowski poeta podziemia szukasz pośród stosu pesymistycznego lśnienia dalej trudne rzeczy Michał Piątkowski poeta podziemia to Ŝe noszę kaptur nic tutaj nie zmienia jestem taki bo lubię Michał Piątkowski poeta podziemia nienawidzę polityki miłość cel istnienia dlaczego mówisz Michał Piątkowski poeta podziemia mam coś z punka tworząc teŜ uniesienia dlaczego krzyczysz Michał Piątkowski poeta podziemia 90 gdy tak powtarzasz swoje chlubne stwierdzenia wnioskuję iŜ naprawdę Michał Piątkowski poeta podziemia 91 JESTEM Z POWROTEM koniec przynosi ciszę gasi światło w pokoju leŜę na łóŜku z dozą niepokoju powiesz: jestem z powrotem wrócą choć nie chcę omiotą pesymistycznym pomiotem będzie jak poprzednio znowu ze mną w noc ciemną jestem z powrotem teraz coś o miłości tak na zakończenie chciałem was rozłościć bo głupi myślałem Ŝe miłość to takie piękne takie fajne i tak dalej tu cholerna ciekawostka spotkała mnie na drodze zwanej Ŝyciem Ŝe nie moŜe jej być chociaŜ jest we mnie do cholery kiedy ujrzycie kiedy do diabła to zobaczycie jestem z powrotem szukam tylko ciepła pod serca lodem a ty odnalazłaś coś? tego i tak się nie dowiem 92 ORIGIN 2 POT W RURZE JESTEM SOBĄ 4 6 TRWANIE 7 CZEKAJĄC NA NOCNY FILM LUSTRO PIERWSZA NOC NA ZIEMI COŚ OPTYMISTYCZNEGO 9 11 13 15 GŁĘBIA 16 TAN DIVA FIN 18 19 20 MIŁOŚĆ 21 MILUŚ ZAGUBIENI W KOSMOSIE PASTERZ I OWCA GWIAZDA KAROTKA PRĘDZEJ ZESZŁY ROK THE NIGHT CZAS PASAś PSIACZEK 23 24 26 27 28 29 33 34 36 38 39 93 KUBUŚ PUCHATEK SEN UCZUCIE NUMER PIERWSZY BAZARY ZŁA MIŁOŚNICY MÓWILI O NICH WSZYSCY PRÓśNIAK ROBIN PUPA ZAGUBIONY CZAS KAZIK STRACIŁEM NIEKOCHANI NATCHNIENIE WSZYSTKO POPATRZ MOCNIEJ NAWROTY MAM CIĘ NATALKA 41 42 43 44 45 46 47 49 51 54 55 57 59 61 64 65 66 68 70 71 72 UCIEKANIE 74 SKOWYT FATUM KOSMOS I MY SEN STWÓRCY ESENCJA DZIEŃ ODDALENIA 76 78 80 82 84 85 86 GOT EVERYTHING 94 JESTEM 88 POETA PODZIEMIA JESTEM Z POWROTEM 90 92 95