Wywiad prasowy - Festiwal Sztuki 3M

Transkrypt

Wywiad prasowy - Festiwal Sztuki 3M
Ciało – kawałek człowieka
Czy tegoroczna wystawa Festiwalu Sztuki 3m Ciało, jest wystawieniem ciała na widok
publiczny?
Pokazujemy ciało, nie nagość. Budujemy problem wokół ciała, co nie znaczy wokół nagości. Dlatego nie
występuje tutaj akt, w klasycznej postaci znanej z malarstwa. Są fotografie aktów, Wacława Wantucha i
Anny Przybysz, ale wybrane przez nas. Pokazują kobietę i mężczyznę, ale w pomnikowy sposób, w
sylwetce, w detalu.
Charakterystyczne zestawianie: Wantuch często traktuje kobietę niemal instrumentalnie, dla niego
istotny jest kształt, forma, z której tworzy znak – znak kobiety. Przybysz pokazuje mężczyznę chociażby
przez grubą skórę, naturę ciała. Obojgu nie chodzi o nagość.
Czy były inne kryteria doboru prac?
Nie pokazujemy zwierząt, wyłącznie człowieka. Traktujemy ciało jako zmaterializowaną formę istoty
ludzkiej. Ciało jest fragmentem tej istoty, a więc mówiąc o ciele, mówimy także o intelekcie i duchu.
Zawężamy, ale i rozszerzamy
Na ciało trzeba patrzeć w sposób zhumanizowany choćby dlatego, że po Polsce, od miasta do miasta,
jeździ gigantyczna wystawa spreparowanych ludzkich zwłok –„Human body”. Tam jest ciało, ale jako
maszyneria.
My mówimy o czymś głębszym, czego najlepszym przykładem jest Katarzyna Kozyra ze swoim filmem
„Olimpia”. Pokazując zdegradowane ciało i jego cierpienie, Kozyra wpisuje ból w historię ciała, nadaje
mu więc rangi, tworzy z niego wartość. To też świetnie widzimy w filmie Artura Żmijewskiego o chórze
głuchoniemych. Oni w ten sposób demonstrują swoją nieprzekraczalną inność. I to skłania nas do
tolerancyjnego patrzenia na świat – nie każdy musi być piękny! Ceńmy ciało bez względu na jego
walor, gdyż o walorze świadczy nie tylko physis.
I znowu wracamy do kwestii rozumienia istoty ludzkiej jako całości, teorii dualistycznej natury człowieka,
równoległości ducha i ciała: nie byłoby człowieka, gdyby nie ciało, które jest świadectwem, że istnieje
duch. Ciało jest fragmentem człowieka.
Na festiwalu o ciele jest malarstwo, tkanina, fotografie, filmy. A gdzie performance?
Świadomie zrezygnowaliśmy z performance. Głównym elementem festiwalu jest wystawa, która trwa.
Perfomance trwa moment i… koniec. Zamiast tego jest film o Marinie Abramović, artystce, która od
samego początku aż do teraz jest w nurcie performance związanego z ciałem. Ten film jest niemal
oświatowym opowiadaniem o performance i… to wystarczy. Przeprowadzenie tutaj performance i
pokazywanie dokumentacji z niego w następnych dniach nie byłoby niczym innym.
Na festiwalu Ciało jest też tai chi.
Bo pokazuje jedność ciała i ducha – niegdyś było sztuką walki, dziś tai chi jest techniką medytacyjną.
Proszę spojrzeć na techniki unikatowe Anny Drońskiej – dramatyczny pokaz, rozliczenie się ze swoimi
lękami, ale czy one są związane z ciałem czy z duchem? Jedno bez drugiego nie istnieje. Ciało jest
bardzo atrakcyjnie zasugerowane, jest ale go nie ma. Mamy też prace Jarosława Bauća, wywodzące
się z klasycznej ekspresji malarskiej; są bardziej formą ukazania emocji związanych z ciałem, niż ciała
jako ciała. W ogóle staramy się uwydatniać wątek emocjonalności w percepcji ciała.
Strona 1 z 3
A tatuaż?
Jedna z form body art i body painting, rzeczy które od zawsze istniały. Weźmy zdobienie ciała – na
początku było zdobnictwem rytualnym, teraz działaniem „dla przyjemności”. Ten nurt stracił siłę wyrazu i
skomercjalizował się. Body painting kiedyś był próbą opowiedzenia o czymś, dzisiaj stał się fragmentem
eventów. Dlatego cały ten nurt zamykam w tatuażu, który ma największą tradycję i trwałość, pozostawia
trwały znak.
Czy SSS także jest ekspresją artystyczną?
… SS?
Trzy razy „S”.
… Co to jest?
Stara Sztumska Szkoła, więzienny tatuaż, zwany też buracką dziarą.
Nie na wystawie, nie w kategorii ekspresji. Ten problem poruszymy w konkursie fotograficznym.
Tatuaże więzienne, to ślady czasu, stygmaty, znaki, które przyniósł moment.
Dokumentacja drogi życia?
Między innymi. Problematyka śladów na ciele, które stają się kroniką życia jest tematem konkursu
fotograficznego towarzyszącego festiwalowi.
Czy doskonalenia ciała na modłę „cywilizacji białego człowieka” przez gimnastykę, boks, w
ogóle sport – spełnia wymogi kwalifikujące do udziału w przedsięwzięciu artystycznym?
Z tym mieliśmy od początku problem myśląc o pokazywaniu kulturystów. Sądziłem, że lepsze będzie
wystawienie pracy Zbigniewa Libery, „Universal Penis Expander”, urządzenia w formie sprzętu siłowego
wraz z akcesoriami, służące do wydłużania penisa. Niestety nie możemy znaleźć dzieła, zniknęło.
Nawet autor nie wie gdzie się podziało.
Skoro jednak pracy nie ma, chcę powiedzieć o innych problemach poruszanych przez Żmijewskiego i
Liberę – stereotypach myślenia o ciele i budowania ciała dla podniesienia własnej wartości. W
dzieciństwie uczymy chłopców nisko się kłaniać, a dziewczynki dygać, potem mężczyźni dmuchają
bicepsy, a kobiety odchudzają się. To świadome deformowanie ciała, ale narzucone przez kulturowość.
Kryteria kulturowe są zmienne, chuda kobieta nie zawsze była kanonem estetycznym.
Dlatego brakuje mi tutaj Libery, bo temu problemowi poświęcił kawałek życia.
Czy medyczna ingerencja w ludzkie ciało, zewnętrzna i wewnętrzna, jest sztuką?
Sama ingerencja nie jest sztuką, chyba że nadamy jej wartość dzieła. Robi to Kozyra pokazując swoją
chemioterapię.
A ingerencja nie w celach zdrowotnych, ale dla zmiany wyglądu?
Jeżeli mówimy o sztuce, to wciąż wracam do symboliki, znaczeniowości. Jeżeli jakiś zabieg nie ma
znaczenia symbolicznego, to zostaje wyeliminowany z kręgu sztuki. W takiej sytuacji zawsze stawiamy
pytanie: Po co daną rzecz się robi? Jeżeli celem jest uzyskanie znaczeniowości, to OK, to jest sztuka.
A kiedy jest nie-OK i nie ma sztuki?
Strona 2 z 3
Gdy robię coś tylko po to abym lepiej się czuł i bardziej podobał.
Do jakiego odbiorcy festiwal jeszcze nie dotarł, a chciałbym Pan żeby dotarł?
To nie tak. Naszym celem nie jest docieranie do odbiorcy, naszym celem jest pokazywanie sztuki.
Sztuki, która dzieje się. I to nieporozumienie jest problemem sztuki i większości galerii. Pragmatyzm,
który opanował wszystkich i wszystko, nakazuje szukanie „targetu”. Przestajemy myśleć, aby
pokazywać co istotnego dzieje się w sztuce, tylko chcemy „trafić”. Problemem który gubi sztukę i
instytucje kultury jest chęć koniecznego rozszerzenia kręgu odbiorców, co jest skazane na
niepowodzenie, bo kultura, szczególnie symboliczna, jest zawsze elitarna.
Jakie uczucia rodzą się w ciele kuratora artystycznego Festiwalu Sztuki 3m materiał, medium,
metafora?
Ciałkiem dobrze jest.
Wywiad ukazał się w Czasie Ciechanowa przed otwarciem festiwalu w Ciechanowie.
Strona 3 z 3