O wierze w myśli Josepha Ratzingera
Transkrypt
O wierze w myśli Josepha Ratzingera
Ks. Mariusz Sztaba O wierze w myśli Josepha Ratzingera-Benedykta XVI Kończący się pontyfikat Benedykta XVI skłania nas do refleksji nad jego dziedzictwem. Jest ono bogate i wieloaspektowe. Wśród podstawowych problemów w nauczaniu omawianego Autora jest problem wiary. Gdy J. Ratzinger po raz pierwszy wydawał swoją książkę Wprowadzenie w chrześcijaństwo, będącą pokłosiem wykładów dla słuchaczy wszystkich wydziałów Uniwersytetu w Tybindze, w letnim semestrze roku 1967, rozpoczynał ją od słów: „mgła niepewności okrywa dziś bardziej niż kiedykolwiek pytanie o właściwą treść i sens wiary chrześcijańskiej”. Słowa te są wciąż aktualne. Stanowią one intelektualne i duszpasterskie wyzwanie dla Benedykta XVI, jednego z najwybitniejszych teologów XX wieku, zwanego „mistrzem słowa”. O jakiej wierze naucza Benedykt XVI i dlaczego? Mamy różne rodzaje wiary: wiara powszechna, codzienna, wiara w świecie nauki i wiara religijna. Ta ostatnia jest centralnym aktem doświadczenia religijnego. Naszego Autora nie ciekawi „jakaś” tam wiara religijna, ale konkretna postać wiary chrześcijańskiej, która ma swoją historię, z blaskami i cieniami; która rozwijała się „wśród małostkowości spraw ludzkich”. J. Ratzinger zanim rozpoczął analizę historii i struktury apostolskiego wyznania wiary, we Wprowadzenie w chrześcijaństwo, w swojej refleksji zatrzymał się przy formalnych pytaniach: „czym w ogóle jest wiara, gdzie jest jej miejsce w świecie nowożytnej myśli, gdzie może spełniać jakąś funkcję (...). Odpowiedź będzie można znaleźć dopiero, przyglądając się konkretnej postaci wiary chrześcijańskiej”. W dalszej części artykułu damy poprowadzić się omawianemu Autorowi, korzystając z jego refleksji zawartej we wspomnianej pozycji. Dlaczego dzisiaj należy mówić o wierze chrześcijańskiej? Zdaniem Benedykta XVI mimo sekularyzacji i ateizacji widać poszukiwanie kontaktu z „Nienazywalnym – ukrytą tajemnicą” i „ponowne odkrycie religii”. Zauważalna jest dzisiaj samotność świata bez Boga i wewnętrzne znudzenie nim ludzi. Widoczna jest także „nostalgia za pięknym pluralizmem religijnym, za jakoby pierwotną wolnością i pogodnością każdej religii” a równocześnie irracjonalny strach przed chrześcijańskim „imperializmem”. Oprócz wyżej wspomnianych przesłanek, wskazujących na potrzebę zajmowania się tematyką wiary, Ojciec św. wskazuje na zmasowaną relatywizację wiary chrześcijańskiej, prowadzącą do zasadniczej zmiany w dwóch fundamentalnych punktach swojej istoty. Po pierwsze, Chrystus jest uważany tylko za człowieka, ewentualnie Oświeconego (to godzi w wewnętrzną logikę postaci Jezusa!). Po drugie, dochodzi do zacierania istotowej różnicy pomiędzy osobowym a nieosobowym Bogiem (tak, jak to ma miejsce m.in. w buddyzmie i w 1 hinduizmie). Poza tym wielkim niebezpieczeństwem dla współczesnej wiary jest próba zsekularyzowania chrześcijaństwa po to, aby ubrało się po „cywilnemu w język świecki” i stało się „bezreligijnym chrześcijaństwem”. Egzystencjalna ważność i „praktyczność” wiary chrześcijańskiej W nauczaniu Benedykta XVI Bóg prezentowany w chrześcijaństwie jest „istnością «praktyczną», a nie tylko zwieńczeniem teoretycznym obrazu świata, które dostarcza pociechy – które można przyjąć lub po prostu obejść i ominąć. W dzisiejszych czasach widzimy to wszędzie tam, gdzie świadome negowanie Jego istnienia stało się konsekwentną postawą i gdzie nic już nie łagodzi Jego nieobecności. Gdy bowiem odchodzi się od Boga, z początku wszystko zdaje się toczyć tak jak dotychczas. Fundamentalne decyzje, podstawowe formy życia nadal trwają, choć utraciły już swe uzasadnienie. Ale jak pokazał Nietzsche, wszystko się zmienia, gdy, koniec końców, rzeczywiście pojawia się wieść, ze Bóg jest martwy – wieść. Która godzi nas w samo serce. Współcześnie tak stan można dostrzec przede wszystkim w podejściu nauki do ludzkiego życia: dla nauki czlowieka jako czlowieka coraz bardziej znika, niejako automatycznie stając się obiektem technicznym (...). Jak człowiek będzie postrzegał człowieka, jeśli nie będzie już mógł w drugim dostrzec śladów Bożej tajemnicy, a jedynie własną zdolność wytwarzania (...). Powinniśmy się zastanowić, czy Bóg nie jest prawdziwą i właściwą rzeczywistością, fundamentalnym założeniem wszelkiego «realizmu», tak iż bez Niego nic nie może być zdrowe”? Benedykt XVI wciąż przypomina, że wiara chrześcijańska nie dotyczy tylko tego, co wieczne, ale „ma do czynienia z Bogiem w historii, z Bogiem jako człowiekiem” dlatego przerzuca „most ponad przepaścią miedzy wiecznością a doczesnością, między tym, co widzialne, i tym, co niewidzialne (...). Wiara chrześcijańska obejmuje wszystkie dziedziny życia, tkwi w nurcie historii i czasu, ma znaczenie także poza sferą naszych subiektywnych wyobrażeń” dlatego chrześcijańskie przesłanie ma moc stania się wspólnym drogowskazem. Wiara i niewiara problemem ludzi wierzących i niewierzących Benedykt XVI analizując życie świętych, chociażby św. Teresy z Lisieux, czy też bł. Teresa z Kalkuty zauważa, że przeżywały one „dręczącą moc niewiary w głębi własnej wiary”. Dlatego też pisał we Wprowadzenie w chrześcijaństwo, że „wierzącemu zagraża przede wszystkim to, że ogarniająca go w chwilach trudność, że niepewność stawi mu nagle twardo przed oczami kruchość całości wiary, całości, która zwykle wydaje się sama przez się zrozumiała”. Wątpienie i wiara zdaniem naszego Autora to normalna sytuacja człowieka wobec zagadnienia Boga. Wierzący wyznaje swa wiarę „na oceanie nicości, wśród ciągłych niebezpieczeństw i powątpiewań”. Dlatego dopowie J. Ratzinger, że „zasadniczą sprawą losu 2 człowieka jest móc odnaleźć ostateczny sens swego istnienia ni inaczej, jak tylko w tej nieustannej rywalizacji miedzy zwątpieniem i wiarą, niepewnością i pewnością (...). Zarówno wierzący, jak i niewierzący, każdy na swój sposób, doświadczają zwątpienia i wiary, jeśli tylko nie ukrywają się sami przed sobą i przed prawdą swego istnienia. Nikt nie może uniknąć całkowicie wątpienia ani całkowicie wiary; dla jednych wiara będzie istniała przeciw wątpieniu, dla drugich przez wątpienie i w formie wątpienia (...). Może właśnie wątpienie jednego i drugiego człowieka chroni ich przed zasklepieniem się w sobie i mogłoby się stać miejscem spotkania. Nie pozwala im zamknąć się w sobie, każe wierzącemu dojrzeć czlowieka w niewierzącym, a niewierzącemu w wierzącym. Dla pierwszego jest to uczestnictwo w losie niewierzącego, dla drugiego jest to sposób, w jaki wiara mimo wszystko pozostaje dla niego wyzwaniem”. Zdaniem naszego Autora problem wiary i niewiary związany jest z dylematem ludzkiego istnienia. „Jak wierzącemu zdarza się, ze będzie się dławił słona wodą zwątpienia, która ocean nieustannie zalewa mu usta, tak samo niewierzący wątpi w swą niewiarę, w rzeczywista całkowitość świata, który zdecydował się uznać za wszystko (...). tak więc jak wierzący wie, że mu zawsze grozi niewiara, i te niewiarę musi zawsze odczuwać jako nieustanna pokusę – tak dla niewierzącego wiara pozostaje zawsze zagrożeniem i pokusą w jego pozornie na zawsze zamkniętym świecie, Jednym słowem nie ma ucieczki przed dylematem ludzkiego istnienia. Kto chce uniknąć niepewności w rzeczach wiary, będzie musiał doświadczyć niepewności niewiary, która nigdy nie może ostatecznie na pewni powiedzieć, czy jednak wiara nie jest prawdą. Dopiero gdy ktoś odrzuci wiarę, okazuje się, ze nie można jej całkowicie odrzucić”. W czym się wyraża istota wiary chrześcijańskiej? Zdaniem Benedykta XVI wiara to „zasadnicza postawa wobec bytu, wobec egzystencji, siebie samego i całej rzeczywistości, oznacza opowiedzenie się za tym, czego nie można ujrzeć, co nie może w żaden sposób stanąć w polu widzenia czlowieka, ni jest czymś nierzeczywistym, lecz odwrotnie, ze to, czego nie można ujrzeć, jest właściwą rzeczywistością (...). Wierzyć znaczy uznać, że wewnątrz egzystencji ludzkiej istnieje punkt, który nie może zasilać się tym, co widoczne i dotykalne, ani się na tym opierać, ale który styka się z tym, czego dojrzeć nie można, tak że się staje to dla niego dotykalne i okazuje się niezbędne dla jego egzystencji”. Dojrzała wiara chrześcijańska wyraża się w tym, „że człowiek nie uważa, iż może wzrokiem, słuchem i dotykiem objąć całość tego, co go dotyczy, nie uważa, ze przestrzeń jego świata jest wytyczona tym, co można ujrzeć i czego można 3 dotknąć, lecz szuka innego sposobu dojścia do rzeczywistości, który to sposób nazywa się wiarą, znajdując w niej w ogóle rozstrzygające otwarcie swego spojrzenia na świat”. Zdaniem naszego Autora postawa wiary domaga się ciągłego nawrócenia, tzn. zwrotu w egzystencji, zmiany w bytowaniu - „człowiek musi się wewnętrznie odwrócić, aby dojrzeć, jak wiele traci z tego, co istotne, gdy idzie za swoim ciążeniem naturalnym. Musi się odwrócić, aby poznać, jak jest ślepy, gdy wierzy tylko temu, co widza jego oczy. Bez tego zwrotu egzystencji, bez pokonania naturalnego ciążenia nie ma wiary. Wiara właśnie jest nawróceniem, w którym człowiek odkrywa, ze się łudzi, gdy idzie tylko za tym, co uchwytne. Jest to zarazem najgłębszy powód, dlaczego wiara nie da się udowodnić. Jest ona zwrotem w bytowaniu i osiąga ja tylko ten, kto dokonuje tego zwrotu. Ponieważ zaś z natury ciążymy w innym kierunku, przeto wiara jest codziennie czymś nowym i tylko w nawróceniu trwającym przez cale życie możemy pojąc, co to znaczy mówić: wierzę”. Wiara chrześcijańska nie jest ideą, tylko życiem i to życiem rozumnym. Od początku jest ona prawdziwym poznaniem, a jej partnerem w tym dziele jest filozofia grecka. J. Ratzinger odwołując się do słów z Prologu św. Jana „Na początku było słowo” (por. J 1, 1) napisze, że „wiara nie chce proponować jakiejś formy psychoterapii, jej psychoterapią jest prawda. [...] Dlatego też wiara w samym swoim wnętrzu jest, jak mówią Ojcowie, querens intellectum, szukająca rozumienia. Rozumienie, a więc racjonalne zajęcie się danym wcześniej słowem, konstytutywnie należy do wiary”. Wiara chrześcijańska powinna być rozumna. Proces wiary nie należy do relacji: wiedzieć-wykonać, charakterystycznej dla nauk przyrodniczych i technicznych, ale do relacji: stać przy czymś-rozumieć. „Wiara w Boga okazuje się trwaniem przy Bogu, przez co osiąga człowiek trwałe oparcie w życiu (...) to zajęcie pewnego stanowiska, ufne staniecie na gruncie sowa Bożego” . Wiara chrześcijańska wciąż pyta i szuka odpowiedzi Dla Benedykta XVI wiara to duchowa i intelektualna przygoda. Związana ona jest z ciągłym pytaniem i szukaniem odpowiedzi. „Czy to naprawdę TY jesteś? Człowiek wierzący będzie zawsze doświadczać owej ciemności, w której pokusa niewiary otacza go niczym posępne, zamknięte wiezienie, podczas gdy obojętność świata, który toczy się dalej bez zmiany, jakby się nic nie stało, zdaje się tylko szydzić z jego nadziei. Czy to naprawdę TY? To pytanie powinniśmy stawiać nie tylko ze względu na uczciwość myślenia i odpowiedzialność rozumu, ale także na mocy wewnętrznego prawa miłości, która pragnie coraz bardziej poznawać, komu dala swe przyzwolenie, ażeby Go móc więcej kochać”. Wiara chrześcijańska nie jest wynikiem ludzkiego dociekania, tak jak filozofia, ale darem Boga. Dlatego tylko ona jest w stanie nadać ludzkiemu życiu ostateczny sens. „Czym 4 jest właściwie wiara? Możemy już na to odpowiedzieć: wiara jest postawą człowieka wobec całej rzeczywistości, nie dającą się sprowadzić do wiedzy, niewspółmierną z wiedzą, jest nadaniem sensu, bez którego człowiek nie znalazłby dla siebie miejsca w świecie (...). Istotnie bowiem człowiek żyje nie tylko chlebem tego, co może wykonać; żyje jako człowiek właśnie tym, co mu jest właściwe jako człowiekowi: słowem, miłością i sensem (...). Ale sens nie płynie z wiedzy (...). Sensu, to znaczy podstawy, na której opiera się cała nasza egzystencja nie można sobie stworzyć, można go tylko przyjąć (...). Wierzyć po chrześcijańsku, to znaczy zawierzyć sensowi, który utrzymuje mnie i cały świat; przyjąć wiarę jako bezpieczny grunt, na którym mogę stanąć bez obaw (...). Wierzyć po chrześcijańsku znaczy pojmować nasze istnienie jako odpowiedź na Słowo - Logos, które wszystko utrzymuje i ogarnia. Oznacza to zgodę na sens, którego nie możemy sami nadać, lecz który tylko możemy przyjąć i mu się powierzyć” . Osobowy wymiar wiary chrześcijańskiej Dla omawianego Autora chrześcijaństwo jest przede wszystkim Osobą, osobowym wydarzeniem związanym z Jezusem Chrystusem. W encyklice Deus caritas est Benedykt XVI napisze, że „u początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, ale natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie” (nr 1). Wczytujmy się w nauczanie J. Ratzingera – Benedykta XVI odkrywając istotę naszej wiary. Bądźmy wdzięczni za ten pontyfikat, który na nowo ujawnił fundamenty wiary chrześcijańskiej. 5