2010/2011 - Szkola Podstawowa Nr 40
Transkrypt
2010/2011 - Szkola Podstawowa Nr 40
Szkolny nieregularnik dla wszystkich PLUSIK Dzień dobry. Po dłuższej przerwie znowu dziś wracamy. Mam nadzieję, że i w tym roku będziemy spotykać się co miesiąc (choć ten „nieregularnik” w nazwie sugeruje, że mogą być nieduże odstępstwa). Jak przystało na pierwszy w tym roku numer, będziemy Was dziś głównie informować. Jednakowoż nie zabraknie też Waszej twórczości i stałych rubryk, takich jak na przykład mój ulubiony „Przebogaty język polski”. Już na początku zachęcam do lektury wywiadu z Anią Lalką, która została przewodniczącą Samorządu klas starszych. Potem polecam Waszej uwadze mnóstwo aktualności, a nareszcie – zajrzyjcie na ostatnią stronę i „rozerwijcie się nieco”. O Janku i Agnieszce nie muszę już chyba przypominać Jesiennie zapraszam więc do lektury. Na zakończenie jeszcze informacja – jak co roku zapraszam do współtworzenia gazety wszystkich, którzy lubią pisać i chcą się tym pisaniem dzielić z innymi. Zgłaszajcie się bezpośrednio do mnie, ustalimy szczegóły. Jolanta Makuch Bardzo ważne: Od kilku dni w szkole poustawiane są pudełka „Zakręconej akcji”. Gdyby ktoś z Was jeszcze nie wiedział, to informuję, że one są przeznaczone na plastikowe zakrętki. Te zakrętki mają pomóc w pokryciu kosztów rehabilitacji naszego ucznia, Waszego kolegi – Arka z IV D. Wysiłek to niewielki, a pożytek może być ogromny. Nie pozostawajcie więc obojętni. Takich akcji jest prowadzonych już wiele równocześnie, lecz ta dotyczy nas bezpośrednio, bo to NASZ uczeń. A może zachęcicie swoich znajomych, rodzinę, żeby także zbierali te zakrętki? Pamiętajcie, w ten sposób także można pomóc! (jm) SP 40 LUBLIN Rok szk. 2010/2011 Redaguje zespół Nr 1/2010/2011 „Obiecałam, że będę pomagała uczniom z naszej szkoły i bardzo chcę dotrzymać słowa...” nieduży wywiadzik z Anią Lalką, uczennicą klasy VI A i przewodniczącą SU klas starszych 1. Czy spodziewałaś się tego, że wygrasz? Szczerze mówiąc podejrzewałam, że ktoś z szóstej klasy zwycięży. W tym przypadku ja albo Marcin. Tak się stało ;) 2. Jak się czujesz jako zwycięzca? To ciekawe. Fajnie jest mieć satysfakcję, że tyle osób na Ciebie zagłosowało (oczywiście dziękuję za głosy ). 3. Którą z przedwyborczych obietnic uważasz za najważniejszą i jak zamierzasz ją zrealizować? Obiecałam, że będę pomagała uczniom z naszej szkoły i bardzo chcę dotrzymać słowa. Każdy może mnie o coś zapytać, kiedy chce. Jestem otwarta i jeśli coś w naszej szkole wam nie pasuje, możecie mi powiedzieć. 4. Jaki masz stosunek do mundurków? Podobnie jak większość moich znajomych – nie lubię. Jednak nie mam wpływu na ich wycofanie. A zresztą, nie jesteśmy osamotnieni: w innych krajach, np. w Wielkiej Brytanii mundurek jest symbolem szkolnym. Bardzo ważne jest jego noszenie. To taki znak rozpoznawczy każdej szkoły i uczniowie noszą go mimo wszystko. 5. Jakie masz hobby? Bardzo lubię rysować i jeździć na nartach. Co roku jeździmy z całą rodziną i znajomymi w góry. 6. Co robisz w wolnym czasie? Słucham muzyki, spotykam się z przyjaciółmi. Lubię chodzić na kręgle i do kina. 7. Twoje najbliższe plany na przyszłość? Jeśli chodzi o gimnazjum to chyba pójdę do 9. Była tam moja siostra, absolwentka naszej szkoły. Zresztą też była przewodniczącą :) 8. 3 życzenia do Złotej Rybki: - Mnóstwo szczęścia dla przyjaciół (pozdrawiam Julcię, Andzię, Patę, Klaudię, Miśkę i resztę mojej cudownej klasy VIA) - Osobiste spotkanie z członkami zespołu Linkin Park. - Podróż dookoła świata. MINI ANKIETA 1. Ulubiony owoc - truskawka 2. Ulubiony film - Szósty Zmysł 3. Ulubiona książka - Kod Leonarda Da Vinci 4. Ulubione danie - ravioli (bardzo lubię włoską kuchnię) 5. Ulubiona muzyka - raczej rock... Lubię Linkin Park, The Pretty Reckless. 6. Ulubiony przedmiot w szkole - w-f (uwielbiam sport). Dociekliwie wypytywała klasa VI A Belfry 2010 rozdane. Te zaszczytne wyróżnienia otrzymali: BELFER SERDUSZKO – PANI KATARZYNA KOŁACZ BELFER GLAMOUR – PANI MARTA MUZYCZUK BELFER KOLEGA – PAN WOJCIECH KRET BELFER MĄDRALA – PANI ELIZA PELCZAR BELFER NA SZÓSTKĘ – PANI MONIKA ŚCIBIOR-IMGROND BELFER SUPER SELEKCJONER – PAN JAROSŁAW SIEROCKI SUPERBELFER – PANI URSZULA ŻYWICKA Nagrodzonym gratulujemy! Skład zarządu nowego Samorządu Uczniowskiego jest następujący: Anna Lalka-VI a - przewodnicząca, zastępcy: Marcin Naja VI b, Monika Choduń Vb, Katarzyna Banasiak IV c- rzecznik ds. uczniów. Klasy młodsze: przewodniczący: Rafał Wolski- III c, wice: Paulina Socha kl.II a, Rafał Małys III a, rzecznik ds. uczniów Wojtek Ozimkiewicz kl. III b Opiekę nad Samorządem sprawują Panie: Monika ŚcibiorImgrond, Karolina Osuch, Anna Pejas, Bożena Urbańska Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 1/2010/2011, 7 XI 2010 r. AKTUALNOŚCI Uwaga, konkursy!!! Cykliczny konkurs dotyczący znajomości lektur oraz autorów. Pytania zamieszczane będą w gazetce szkolnej „Plusik”, na tablicy ogłoszeń biblioteki szkolnej oraz drukowane dla chętnych uczniów, dostępne w bibliotece szkolnej. Odpowiedzi na pytania proszę dostarczyć w przeciągu dwóch tygodni do Beaty Jawor w bibliotece szkolnej. Najlepsi uczniowie zostaną nagrodzeni. W tym miesiącu konkurs dla KLAS STARSZYCH. 1. Wymień nazwiska dwóch baśniopisarzy światowej sławy (oprócz Andersena ) i podaj kraj, z jakiego pochodzą. 2. Kto jest autorem książki o małym Maćku, który został królem? 3. Co stało się z niesfornym chłopcem z książki Marii Krüger „Ucho, dynia, 125”? 4. Podaj trzy tytuły książek różnych autorów, w których występują imiona chłopców. 5. O czym opowiada książka „Spotkanie nad morzem”? 6. Co oznaczał długi nos Pinokia? 7. Jaką książkę poleciłbyś do zestawu lektur dla klasy czwartej ? Napisz krótko, dlaczego. -----------------------------------------------------Można także już składać prace literackie i plastyczne do III edycji konkursu „Miasto Aniołów”. Przypominamy, że jedynym warunkiem jest to, aby w pracy pojawił się anioł. Komisja konkursowa w Tarnobrzegu wyłania prace, które są publikowane w zbiorze. W tym roku w opublikowano dzieła: Daniela Kawiaka, Pawła Borsukiewicza, Oliwki Pracownik, Alka Pawlaka i Arka Grunwalda. Dochód ze sprzedaży zbiorku wspiera Dom Dziecka w Tarnobrzegu. Na Wasze prace czeka już Pani Ewa Niedbała. Należy je składać w bibliotece szkolnej. Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie... powiadał przed laty Wincenty Pol. Weźmy więc za motto jego słowa i wraz z Marysią wybierzmy się raz jeszcze do Czarnolasu i do pobliskiego Gołębia. Oto jej relacja. W październiku pojechaliśmy do Czarnolasu i Gołębia. O 7:50 zebraliśmy się pod cukiernią. Pani sprawdziła listę i wsiedliśmy do autokaru. Wyruszyliśmy. Najpierw zwiedziliśmy Muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie. Był to duży biały budynek. Kiedy weszliśmy, poproszono nas, abyśmy nałożyli foliowe niebieskie ochraniacze na buty. Potem przeszliśmy do sali po lewej stronie od drzwi. Tam czekała na nas pani pracująca w muzeum, która opowiadała nam o Janie Kochanowskim i znajdujących się w muzeum eksponatach. W tej sali znajdowały się: gobelin, drzwi od drewnianego domu poety, kolorowy stół oraz różne naczynia. Gobelin był stary i wielki. Na nim były trzy osoby, mężczyźni. Trochę mnie zdziwiło to, że byli ubrani w sukienki. Znajdowali się w sali. Ściany tej sali były białe. Drzwi były żelazne (tak mi się wydaje, ale nie wiem). Na górze tych drzwi znajdował się herb rodzinny Jana Kochanowskiego. W herbie był kruk trzymający pierścień. Na stole były namalowane różne kolorowe wzory. Były bardzo piękne. Przeszliśmy do drugiej sali. W tej sali znajdowały się: pierścionek zaręczynowy, tak jak w poprzedniej sali, wielki gobelin oraz stare księgi i portrety. A tu poniżej – trochę językowych zabaw w wykonaniu uczniów IV C. Może sami spróbujecie? A było Andersenem i baśnie pisało. B było Buldogiem, serdelki wcinało. C było Cytryną, kwaśną okropnie. D było Dzięciołem, przy oknie siedziało. E często ekierką, coś wymierzało. F było Figlem i wciąż rozrabiało. G było Gubernatorem, rozkazy wydawało. H było Hultajem, po ścianach pisało. I było Irysem i pięknie pachniało. J było Jaszczurką i zwinnie zmykało. K było Konewką i kwiatki kochało. L było Lekarzem, chorych leczyło. M było Mamą, dziecko kochającą. N było Nogą, piłkę kopiącą. O było Oponą, jazdą zmęczoną. P było Przygodą, szczęśliwie zakończoną. R było Rybką w wodach wielkiej rzeki. S było Sułtanem w krajach dalekich. T grało na trąbce w jazzowym zespole. U było Uczniem, po szkole biegającym. W lubiąc wycieczki, wciąż po świecie goni. Z było zajęte, tresowaniem koni. Basia Dzięcioł IV c A było Akrobatą i na linie występowało. B było Balonem i w przestworzach latało. C było Ciekawe, wszędzie zaglądało. D było Drakulą, duże zęby miało. E często Encyklopedię czytało. F było Flecistą i na flecie grało. G było Głodne, więc kotleta zjadło. H było Hakiem na końcu wędki. I było Idealne do sprzątania śmieci. J było Jaskiniowcem, który budzi trwogę. K było Kulawe na jedną nogę. L było Leniwe i nic nie robiło. M było Malutkie, lecz się nie gubiło. N było Największe - często się nudziło. O było Osiłkiem w drużynie sportowej. P było Prymusem w szkole podstawowej. R było Rakiem, szczypało każdego. S było Ssakiem, co nie ssie niczego. T grało na Trąbce i występy miało. U było Uwagą, w dzienniku siedziało. W lubiąc Władzę, prezydentem zostało. Z było Zazdrosne, że na końcu stało. Piotr Palik IV C Na zdjęciu jeden z eksponatów i jego twórca Jak się dowiedziałam, Jan Kochanowski pracował na dworze króla. Tam zakochał się w księżniczce i zaręczył się z nią. Jednak do ślubu nie doszło. W trzeciej sali widziałam gobelin, na którym było drzewo jesienią. Pod drzewem był instrument. Niestety nie pamiętam, co to był za instrument. Na ścianach były obrazy Jana Matejki. Na jednym z nich - portret Jana Kochanowskiego. Na drugim był poeta trzymający małą Urszulkę, która umarła. W kolejnej sali widziałam zbroję i tarczę oraz kolejny gobelin. Zbroja i tarcza były wykonane z brązu. Na pewno były bardzo ciężkie. W następnej zaś - była przedstawiona scenka, jak Jan Kochanowski siedzi w swoim gabinecie i przyszły do niego żona i córki. W kolejnej sali był gobelin z datą narodzin i śmierci Jana Kochanowskiego, z jego herbem rodzinnym. Skończyliśmy zwiedzanie wnętrza muzeum. Ściągnęliśmy ochraniacze na buty i za panią, która nam opowiadała, wyszliśmy na zewnątrz. Poszliśmy do sali, w której znajdowały się figury. Były to manekiny przedstawiające sławne osoby, które znał poeta. Manekiny były ubrane w typowe stroje z czasów, w których żył Jan Kochanowski. Gdy wyszliśmy z tej sali, poszliśmy do kaplicy. Tam za szybą znajdowały się manekiny, wśród których był jeden przedstawiający Stańczyka, inne - króla oraz królową… W oknach były witraże. Wyszliśmy z kaplicy. Podeszliśmy do miejsca, w którym kiedyś była lipa, ulubione drzewo Jana Kochanowskiego. Obok miejsca znajdował się kamień podobny do ławki, na którym siadał poeta. Poznałam legendę, która mówi o tym, że kiedy ktoś choć przez chwilę usiądzie na tym kamieniu zostanie sławnym lub sławną poetą (poetką). Niektórzy siadali... Poszliśmy do autokaru. Pojechaliśmy do Gołębia. Tam zwiedziliśmy Muzeum Nietypowych Rowerów. Pan pracujący w tym muzeum pokazywał nam rożne dziwne rowery, ale wcześniej opowiadał nam o swojej pracy kowala i pokazywał różne swoje dzieła z żelaza, mosiądzu. Na rowerach mogliśmy pojeździć. Zostaliśmy podzieleni na dwie grupy; chłopcy i dziewczyny. Potem każda z grup została podzielona jeszcze raz na dwie grupy i tak ustawiliśmy się; dziewczyny po jednej stronie, chłopcy naprzeciwko. Jeździliśmy na różnych rowerach. Były wśród nich naprawdę dziwne „urządzenia”, które tylko trochę przypominały rowery. Były i hulajnogi oraz przedziwny pojazd składający się z dwóch kół połączonych pedałami. Nie miał kierownicy ani siodełka. Bardzo trudno było na nim się utrzymać. Potem piekliśmy sobie kiełbaski, a następnie wsiedliśmy do autokaru i wróciliśmy do domu. Ta wycieczka była ciekawa i bardzo mi się podobała. Mam nadzieję, że innym uczestnikom też. Okazało się, że tak blisko od Lublina są naprawdę ciekawe rzeczy do zobaczenia. Maria Prokop Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 1/2010/2011, 7 XI 2010 r. DO POCZYTANIA Dzisiaj w tym miejscu coś zupełnie niezwykłego. Oto w dniu Święta Szkoły mogliście obejrzed przedstawienie koła teatralnego „Leoś”. Prezentowało ono sylwetkę naszego patrona. W sposób nietypowy, wyjątkowy. Warto przypomnied ten scenariusz. Uczennica : Powiem Wam w zaufaniu, że pan Leon Kruczkowski, będąc w błogiej nieświadomości przez 48 lat w zaświatach, zupełnie przypadkiem dowiedział się, iż stał się ikoną. Bo wszak patron to ikona. Tak go to zafrapowało, że postanowił zejść z góry tu do nas. Prosto na Święto Szkoły. Przywitajmy go brawami. Anioł: A czy miejsca siedzące dla aniołów nie zostały przewidziane??? Uczennica: No ale przecież Ciebie nie było w scenariuszu!!! Leon Kruczkowski: To prawda, dzieci. I oczywiście, witajcie. Nigdy, nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałem, że szkoły będą znaczone moim imieniem, bo nie jesteście ponoć jedyną taką szkołą. Takie mnie doszły słuchy w niebie. Tak mnie to zadziwiło i zafrapowało, że musiałem wziąć zwolnienie od Świętego Piotra i popatrzeć na Was i na całe to zamieszanie, które pod mym imieniem się odbywa. Muszę zadać jedno pytanie . - Dlaczego Ja ??? Dlaczego nie Mickiewicz, Sienkiewicz czy Kopernik? Uczennica nr 2: Ja wiem!!! W latach kiedy powstawała nasza szkoła , budowało się nasze osiedle. A nasze osiedle też nosi pana imię!!! Zresztą było to niedługo po pana śmierci, no i był pan wtedy dość popularnym pisarzem. Może nie tak jak dzisiaj, ale wystarczająco, aby upamiętnić pana nazwisko. Leon Kruczkowski: Osiedle też ???? No to będę miał o czym rozmyślać, jak już wrócę tam, skąd przyszedłem. Dzieci drogie. Ja już zapytałem o to , co mnie nurtowało. Macie jedyną i niepowtarzalną okazję, aby i mnie wykorzystać. Pytajcie, ale krótko, bo moje zwolnienie liczone jest w minutach. Anioł : To prawda, Święty Piotr jest niezwykle drobiazgowy. Uczennica nr 3: Gdzie pan chodził do szkoły? L.K.: Pierwsza szkoła do której uczęszczałem mieściła się na Placu Biskupim w Krakowie. Uczennica nr 4: Czy to prawda, że w czasie wojny dostał się pan do niewoli? L.K.: Tak, okres wojny spędziłem w obozach jenieckich w Gross- born ,a potem Arnswalde, ale nie leniuchowałem tam. Powstało tam kilka moich projektów twórczych. Między innymi- projekt sztuki „Święty” i powieść „Gepruft Oflag II D”. Uczennica nr 5: Miał pan rodzinę ? L.K.: Tak, żonę Jadwigę i synów- Adama i Stefana. Uczennica: A wie pan, że była ona na uroczystym nadaniu pana imienia naszej szkole? I syn pana też był. Mamy ich zdjęcia i autografy w kronice szkolnej! L. K.: Nie, nie wiedziałem…,ale cieszę się, że byli tu w moim imieniu. Prawda, że piękna z nich para? Chórem: - Taaaaaaaak ! Uczennica: Czy to dlatego pisał pan poważne i raczej smutne rzeczy, bo doświadczył pana czas wojny , a potem budowania? L.K.: To prawda , tak właśnie było. Najpierw okupacja , a potem rzeczywistość wciągnęła mnie w działalność polityczną i ideową , stąd moja twórczość niekoniecznie przeznaczona dla dzieci. Uczennica: No ale powieść „Kordian i cham”, dramat „ Niemcy” i „Pierwszy dzień wolności” weszły do kanonu lektur szkolnych, co jest przecież olbrzymim sukcesem. L.K.: Bardzo się cieszę z tego i jestem dumny. Uczennica: Ja nie czytałam pana słynnych dzieł, ale gdzieś w starych zapiskach mamy odnalazłam pewien wiersz. Chciałabym panu go wyrecytować i zapytać dla kogo pan go napisał. I w jakich okolicznościach. Jest bardzo poruszający. Proszę posłuchać: Na dzień Twego święta, to jedyne na co mnie stać dzisiaj- kilka strofek serdecznych poświęconych Tobie. Może w tej chwili z cienkiej szkolnej książki Uczysz się o zaimkach, Albo rysujesz kształt kolumny jońskiej, Lub może czytasz – czytasz Kiplinga. Czyś teraz w domu, zamkniętym ścian ciszą, Czy może jeździsz tramwajem? Jak duży jesteś? Jakie Twoje sny są? Nie wiem. I serce się kraje. Wyrosłeś. Inny niż Cię oko znało. Czy pojąć Cię potrafię? Z uśmiechem smutnym i trochę nieśmiało Oglądam Twe fotografie. Światełko moje w horyzontach ukryte Przed myślą nieporadną. W listach, w linijkach Twych dziecinnych liter Próbuję Cie odgadnąć. Marzę. Za oknem wczesna noc bezgwiezdna Cóż przyjdzie po niej? Skrzywdzoną młodość Twoją, której nie znam, Pozdrawiam uściskiem dłoni. L.K: Kilka chwil zadumania… Proszę mi wybaczyć, ale bardzo się wzruszyłem. Przypomniałaś mi trudny czas rozstania i tęsknoty. To wiersz dedykowany mojemu synowi Adamowi. Napisałem go, kiedy byłem w niewoli. Tak bardzo tęskniłem do niego…, do nich… Dziękuję Ci za te chwile wzruszenia. Dziękuję Wam wszystkim, ale mój czas nieubłaganie się kończy. Święty Piotr zaczyna się denerwować. Opuszczam Was, ale zawsze będę czuwał…, bo chyba to należy do obowiązków patrona. A co jak co – ale obowiązkowy zawsze byłem. Tak za życia, jak i po śmierci. Żegnajcie… Uczennica: To my dziękujemy. Dziękujemy bardzo za wizytę. Taki kontakt jest cenniejszy niż wszystkie biografie świata. Pożegnajmy patrona brawami. Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 1/2010/2011, 7 XI 2010 r. ROZMAITOŚCI Gdy tylko robi się ciemno... Na moim podwórku owady zaczynają nocne harce. Świerszcze grają na skrzypkach, w tany idą ćmy. Księżyc przygląda się z góry i jest trochę smutny, bo też chce zatańczyć tango. Drzewa szumią w takt tanga, wtórują świerszczowej kompanii. Gdy tylko robi się widno... kończy się nocna hulanka i owady czekają do następnej nocki. Tymek Krzyżówka 1 2 3 4 5 Cykl naszych spotkań z Jankiem i Agnieszką otwiera dziś „wodolejstwo” , innymi słowy – frazeologia związana z wodą. Pewnego mroźnego dnia Janek i Agnieszka poszli nad staw. Zauważyli, że woda jest skuta lodem . Było im smutno , ponieważ nie mogli łowić ryb. Zaczęli więc rozmowę : - Dzisiaj wieczorem przyjeżdża do mnie moja dziewiąta woda po kisielu - powiedział Janek. -Kto to jest, Janku? - zapytała z zaciekawieniem Agnieszka -Moja mama mówiła mi, że jest to nasz daleki kuzyn ze Śląska, który jest polonistą odpowiedział Janek. -Może to być właśnie twoja woda na młyn, ponieważ mamy na wtorek napisać wypracowanie z polskiego - powiedziała Agnieszka. -Myślę, że tak - odpowiedział Janek. Janek i Agnieszka postanowili pójść do swoich sąsiadów - bliźniaków po sanki. Mieli zamiar trochę na nich pojeździć. Janek zaczął pośpieszać Agnieszkę, aby szybciej szła. - Coś ty taki w gorącej wodzie kąpany ?- zapytała Agnieszka. -Wiele wody upłynie, zanim dojdziemy po sanki , a ja bym chciał już pojeździćodpowiedział Janek. W drodze do domu bliźniaków, Kuby i Marcela, którzy byli podobni do siebie jak dwie krople wody , Janek i Agnieszka postanowili kupić wodę kwiatową. Mieli zamiar podarować ją mamie Kuby i Marcela w zamian za pożyczenie sanek. Janek rzucił Agnieszkę na głęboką wodę z wyborem zapachu wody kwiatowej. - Miałam 30 zł kieszonkowego, teraz mam tylko 10 zł - powiedziała Agnieszka. - No, cóż. Pieniądze płyną jak woda - podsumował Janek Beata i Ewelina Podkowa, kl. VIa 6 - Moja siostra jest chora na ospę wietrzną - oznajmia Kazio w szkole. - To wracaj do domu, bo zarazisz całą klasę - poleca wychowawczyni. Po dwóch tygodniach Kazio wraca do szkoły. - I co, siostra wyzdrowiała?- pyta nauczycielka. - Nie wiem, bo jeszcze nie pisała... - A gdzie ona jest? - W Danii... 7 8 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. PRZEBOGATY JĘZYK POLSKI… Zwierciadło Mała Iwona Morski „pojazd” Biały ser Obelga Aura Twój znak w grze Męstwo Przysłowia listopadowe Krysia rysuje przysłowia: Na Wszystkich Świętych od zrębu utnij gałąź dębu: jeśli soku nie ma, będzie tęga zima. Gdy na Wszystkich Świętych ziemia mrozem skrzepła, to gadają ludzie starzy, że zima będzie ciepła. Jeśli śnieg na Wszystkich Świętych zawiedzie, to święty Marcin (11.11) na białym koniu przyjedzie. Deszcz z początkiem listopada, mrozy w styczniu zapowiada W listopadzie goło w sadzie. Jeśli na Marcina wiatr z południa wieje, lekkiej zimy daje nadzieje. Jeśli śnieg spadnie na świętego Marcina, to będzie wielka zima. Jaka pogoda w listopadzie służy, taka na marzec się wróży. Deszcz w Marka, Ziemia w lecie jak skwarka Gdy listopad z deszczami, grudzień zwykle z wiatrami Dwudziesty pierwszy listopada pogodę zimy zapowiada. Gdy na świętą Cecylię grzmi, rolnik o dobrym roku śni. Święta Katarzyna adwent rozpoczyna. Święta Katarzyna pokazuje, jaką pogodę nam styczeń zgotuje Gdy święty Andrzej ze śniegiem przybieży sto dni śnieg w polu leży . Plusik. Szkolny nieregularnik dla wszystkich. Redaguje zespół. Opieka – Jolanta Makuch. Nasz adres: Szkoła Podstawowa nr 40, ul. Róży Wiatrów 9, 20-468 Lublin, e-mail: [email protected] "Słodko" Miałam dziś chrapkę na słodką czekoladkę z nadzieniem malinowym i w pudełku kolorowym. Czekoladka ta taka słodka, że się chce przywitać kotka. Malinowy „nadzień” z pudełka chce wypłynąć za dzień, już tak bardzo mu się śpieszy do ciebie, abyś się mógł nim nacieszyć. Zaś pudełko kolorowe mówi: -Och! Już tracę głowę! Ja odmawiam, mówię tak: -Ale to jest słodki smak! Ewelina Kaproń, kl. IV C Z ZESZYTÓW: Kochanowski swe uczucia i myśli ukazuje przy pomocy lipy. Podczaszy to cios w tył głowy. Styl klasyczny może być pisarski lub narciarski. Po zabiciu niedźwiedzia Wojski odegrał koncert życzeń. Zbyszko jechał na koniu i piana leciała mi z pyska. Jeżeli w zdaniu mamy tylko podmiot i orzeczeni to takie zdanie nazywamy niedorozwiniętym. DO ZOBACZENIA Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 1/2010/2011, 7 XI 2010 r.