Protokół z posiedzenia Rady

Transkrypt

Protokół z posiedzenia Rady
PROTOKÓŁ Z POSIEDZENIA RADY PROGRAMOWO-NAUKOWEJ FILMOTEKI
NARODOWEJ W DNIU 29 LISTOPADA 2013 ROKU.
Członkowie Rady obecni na posiedzeniu:
Prof. Małgorzata Hendrykowska (Przewodnicząca Rady, historyk filmu,
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza)
Jarosław Czuba (wicedyrektor Narodowego Instytutu Audiowizualnego)
Prof. Rafał Habielski (historyk, Uniwersytet Warszawski)
Prof. Marek Hołyński (wiceprezes Polskiego Towarzystwa Informatycznego)
Anna Sienkiewicz-Rogowska (pełnomocnik Dyrektora PISF ds.
Upowszechniania Kultury Filmowej i Promocji)
Danuta Stolarczyk-Lang (Naczelnik Departamentu Własności Intelektualnej i
Mediów, MKiDN)
Prof. Piotr Wojtowicz (wiceprezes Stowarzyszenia Autorów Zdjęć
Filmowych/PSC, PWSFTViT)
Przedstawiciele Filmoteki Narodowej:
Prof. Tadeusz Kowalski – Dyrektor Filmoteki Narodowej
Krzysztof Hnatkowski - Zastępca Dyrektora ds. Ekonomiczno-Organizacyjnych
Mirosław Pluta – Główny księgowy
Adam Wyżyński – Sekretarz Rady
Porządek obrad:
1. Informacja Dyrekcji Filmoteki Narodowej o działalności merytorycznej w
2013 roku.
2.Informacja o stanie finansowym Filmoteki.
3.Prace zaplanowane przez Filmotekę w roku 2014.
4. Podsumowanie projektu NITROFILM – „Konserwacja i digitalizacja
przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie”
4. Dyskusja.
5. Wolne wnioski.
Prof. Tadeusz Kowalski: Witam Państwa serdecznie na dzisiejszym posiedzeniu
Rady Programowo-Naukowej.
Spotykamy się w ważnym momencie, ponieważ zostały już zrealizowane
podstawowe cele naszego najważniejszego projektu Nitrofilm, choć będzie on
jeszcze kontynuowany do połowy przyszłego roku w ramach tych środków,
które zostały przyznane wcześniej. Projekt już został wykonany z nadwyżką, a
spodziewamy się, że będzie ona jeszcze większa. Dziś odbywa się również
konferencja „Cyfra a oryginał” oraz re-premiera filmu „Zew morza”, dlatego
chciałbym pokazać Państwu film, będący podsumowaniem kolejnych etapów
projektu.
[Nastąpiła prezentacja filmu o projekcie Nitrofilm oraz zwiastuna filmu „Zew
morza” w reż. Henryka Szaro.]
Prof. Tadeusz Kowalski: Obejrzeli Państwo właśnie reminiscencje projektu,
który został wykonany zgodnie z nałożonymi na nas żądaniami. Kilka dni temu
dotarł do nas protokół z jego kontroli. Kończy się on uwagami: „bez zastrzeżeń,
bez zastrzeżeń, bez zastrzeżeń, bez uwag”. Protokół liczy około 20 stron i
opisuje szczegółowo przedmiot badania, w związku z czym można go z
przyjemnością podpisać, gdyż rzeczywiście nie zgłasza żadnych zastrzeżeń co do
jego realizacji.
Jak już wspomniałem, w Iluzjonie trwa obecnie konferencja
międzynarodowa „Cyfra a oryginał”, będąca merytorycznym podsumowaniem
projektu oraz dyskusją w środowisku filmoznawców i konserwatorów o
relacjach, które pojawiają się w wyniku digitalizacji i dotyczą konserwacji oraz
przechowywania filmów. Problemów tego typu jest mnóstwo, wiążą się one z
przekształcaniem oryginałów w kierunkach nie do końca określonych, a często
też z brakiem takowych standardów oraz dobrych praktyk. Na konferencji
pokazywano zarówno dobre, jak też złe czy może nie najlepsze przykłady
digitalizacji. Wynikają one z tego, że czasami dość pochopnie stosuje się nowe
technologie do poprawiania błędów, które być może wcale błędami nie były,
lecz świadomym zamysłem, co pokazano na przykładzie zrekonstruowanego
„Wesela” Andrzeja Wajdy. Wyraźnie brakuje refleksji, czy stosowany zabieg jest
zabiegiem artystycznym, czy też błędem technicznym, tym bardziej że istnieje
skłonność do usuwania tzw. błędów poprzez na przykład wypełnianie muzyki w
miejscach, gdzie jej tak naprawdę nie powinno być.
Po zakończeniu projektu Nitrofilm przed Filmoteką stoi poważne zadanie,
by ten znakomity zespół specjalistów, który w międzyczasie się wyłonił,
utrzymać w stanie pewnej dyspozycji dla Filmoteki przy kolejnych projektach.
W tym celu rozglądamy się za dalszymi mechanizmami finansowania. Liczymy
m.in. na nowe programy europejskie, będziemy do nich aplikowali, choć jest to
tak naprawdę dopiero perspektywa roku 2015-2016, nie wcześniej. W tej chwili
złożyliśmy dwa wnioski. Jeden to wniosek norweski tzw. miękki, tj. na projekty
artystyczne. Muszę powiedzieć, że wczoraj z wielką przyjemnością
przeczytaliśmy protokół od szefa komisji oceniającej z informacją, że
otrzymaliśmy ogółem 84 % oceny maksymalnej i w rankingu projektów byliśmy
na dość wysokiej pozycji, na początku drugiej dziesiątki. Oczywiście nie wiemy,
jakie ostatecznie decyzje zapadną, ponieważ ta ocena jeszcze nic nie znaczy. W
obszarze naszych zainteresowań leży projekt polsko- islandzki, idący raczej w
kierunku promocji kina islandzkiego w Polsce, ale też związany z promocją
polskiego kina w Islandii. Projekt ma ambitny charakter i wiele wątków,
czekamy, aż zapadaną decyzje.
Przygotowaliśmy też znacznie większy projekt norweski tzw. twardy, czyli
projekt inwestycyjny. Uzupełniliśmy go już w miejscach, w których były jakieś
drobne uwagi o charakterze formalnym i złożyliśmy. W wyniku tego projektu 73
filmy z kolekcji międzywojennej mogłyby uzyskać stan pozwalający na ich
publiczne pokazywanie. Nie mam tu na myśli kompletnej restauracji, bo
oczywiście odrestaurowanie takiej ilości filmów w stosunkowo krótkim czasie
nie jest możliwe, bo też projekt obowiązuje w latach 2014-2015, ewentualnie w
pierwszym kwartale 2016 roku. Natomiast pozyskanie środków na ten projekt
oznaczałoby dla Filmoteki całkowite rozwiązanie problemu kina niemego, gdyż
cała ta kolekcja byłaby już objęta ochroną konserwatorską i zcyfryzowana,
podobnie pierwsze filmy dźwiękowe. Do tego zostałby uzdatniony dźwięk do
znacznej liczby filmów z Nitrofilmu, które dźwięku nie miały wcześniej
przeznaczonego do restauracji. Te 73 filmy mogłyby się pojawić do dyspozycji,
zapewne przede wszystkim w obiegu studyjnym. Głównym wyzwaniem, przed
którym stajemy, jest jednak co innego, a mianowicie wysokość kwot
przeznaczonych na projekty. Niedawno byłem na podsumowaniu projektu
„Infrastruktura i środowisko”, gdzie pani minister Monika Smoleń
poinformowała, że złożone projekty opiewają w sumie na 3 miliardy złotych, a
do dyspozycji jest 300 kilkadziesiąt milionów. Szanse zatem są, ale nie
dominujące, ponieważ kwota do zagospodarowania jest dziesięciokrotnie
niższa. Teraz czekamy na dalsze oceny i decyzje. Nie ukrywam, że
dofinansowanie w projekcie norweskim – gdyby się udało – przyniosłoby efekt
w postaci naprawdę dużej kolekcji filmów oraz przybliżyłoby nas do momentu,
kiedy uznamy, że mamy już całkowicie uporządkowane kino międzywojenne na
bardzo długi czas i nie musimy się nim na bieżąco zajmować. Gdyby do tego
doszły jakieś kolejne fundusze europejskie, to wtedy moglibyśmy rzeczywiście
gdzieś do roku 2018-2019 zamknąć problem kina międzywojennego w
Filmotece Narodowej w sensie podstawowym, to znaczy w zakresie zbioru,
który mamy. Wówczas moglibyśmy przesunąć nasze zainteresowania na
późniejsze kolekcje, czyli na filmy z lat 40., 50., itd. Staramy się w tym zakresie o
systematyczność.
Mówię o poszukiwaniach funduszy również w tym kontekście, że
dostaliśmy pewne niewielkie środki na kwerendę w archiwach zagranicznych,
choć niestety nie wykonamy jej w pełnym wymiarze. Udało nam się zrobić
kwerendę w Szwecji, lecz niestety nie przyniosła ona rezultatów w postaci
kopii. Koszt tej kwerendy nie był wysoki i zostanie pokryty w ramach dotacji.
Natomiast nie udało się nam zrealizować zaplanowanej kwerendy w Rosji, co
wiąże się z pewnymi przykrymi okolicznościami, bowiem w międzyczasie dwie
osoby z Gosfilmofondu, będące naszymi kontaktami, czyli Waleri Bosienko i
Władimir Dmitriew niestety zmarły. O ich śmierci długo nie wiedzieliśmy, a brak
odpowiedzi na nasze maile traktowaliśmy jako pewnego rodzaju zwłokę, nie
wiedząc, że są głębsze przyczyny tego zjawiska.
Niestety dziś z przyczyn zdrowotnych nie dotarła do nas pani Grażyna
Grabowska, która jak Państwo wiecie od blisko roku jest wicedyrektorem ds.
zbiorów archiwalnych. Widzę pozytywne efekty jej pracy, a jedną z
fundamentalnych zmian w tym zakresie jest przygotowanie do wprowadzenia
systemu nazwanego CK Filmoteka, czyli Centralny Katalog Filmoteki. Chcemy
bowiem stworzyć centralny katalog naszych zasobów, który będzie w dużym
stopniu publicznie dostępny. W pewnym zakresie będą to informacje
przeznaczone dla naszych wewnętrznych potrzeb, ale nastąpi pełna integracja
wszystkich zbiorów: książkowych, plakatów, fotosów, filmów, opisów,
projektów specjalnych. Powstanie centralny katalog pełnej wiedzy „know how”
w Filmotece. Proces jest oczywiście dość złożony i wymaga dodatkowo zmiany
niektórych przyzwyczajeń pracowników, ich myślenia o opisie,
kategoryzowaniu… Odbywają się szkolenia i testy dla pracowników zajmujących
się wprowadzaniem danych w różnych komórkach Filmoteki. Mamy nadzieję,
że efekt w sumie będzie dobry. Przyczyna zmian była następująca: otóż
przygotowany wiele lat temu na bazie ORACLE’s program SI Filmoteka po
prostu wygasł i technologicznie stał się nierozwojowy. Ponadto jego
dostosowanie do obecnych wymogów pochłonęłoby spore kwoty, gdyż na
przykład program SI Filmoteka nie współpracuje już z Windows 7. Z drugiej
strony przez te wszystkie lata w SI Filmoteka została zgromadzona ogromna
wiedza, której nie można zmarnować. Obecnie następuje jej transfer do
Repozytorium Cyfrowego, a docelowo znajdzie się w CK Filmoteka, który jest
wielkim programem integracji naszych zbiorów na wspólnej płaszczyźnie, z
pełną wymiennością, itp.
Prof. Marek Hołyński: Repozytorium jest robione tutaj czy jest oparte o jakiś
inny system? Czy katalog zostanie zakupiony?
Prof. Tadeusz Kowalski: Repozytorium jest zrobione u nas, natomiast katalog
jest rozwijaniem projektu Repozytorium. Mamy pewien system opisu i
następuje import danych z bazy SI Filmoteka do Repozytorium, a następnie
wszystko wchodzi w nowe rejestry.
Prof. Marek Hołyński: A czy nie będzie programu takiego jak w przypadku tego
starego, że z czasem oprogramowanie zewnętrzne stanie się przestarzałe?
Prof. Tadeusz Kowalski: Nie, nie będzie tak, wszystko mamy pod kontrolą
własną, ale w przypadku każdego systemu komputerowego następują co jakiś
czas aktualizacje oraz konieczne są poprawki (tzw. łaty). Liczymy się z tym, ale
wewnętrzni informatycy będą umieli to zrobić, może tylko w poszczególnych
przypadkach będziemy korzystać z pomocy z zewnątrz. Staramy się w tym
zakresie korzystać z najlepszych doświadczeń.
Krzysztof Hnatkowski: Migracja danych jest zabezpieczona poprzez nowoczesne
programy komputerowe, które w tej chwili, przy transferze danych, są w trakcie
testowania.
Anna Sienkiewicz-Rogowska: Właśnie, szkoda wykonywać tę samą pracę
powtórnie.
Prof. Tadeusz Kowalski: Nie, to nie jest ta sama praca, ponieważ mamy do
czynienia z migracją danych. W dodatku ten system narastał przez lata, dane
wprowadzali ludzie o różnym stopniu przygotowania i różnej świadomości, w
związku z czym teraz, przy okazji migracji, ujawniły się pewne braki i
niekonsekwencje, na przykład ktoś źle wprowadził nazwisko lub zrobił błąd w
składni później powielany. Przy dużych zbiorach nie zawsze takie pomyłki
można wyłapać, ale teraz mamy okazję ich weryfikacji. Zresztą jest osoba w
pewnym stopniu odpowiedzialna za weryfikację prawidłowości tych wpisów,
ale powtarzam, że nie da się ich wykluczyć przy bardzo dużych zbiorach. W
każdym razie staramy się, by nic z tego, co zostało zrobione nie uronić.
Repozytorium Cyfrowe zatrzymało się w sensie ilościowym na poziomie 3700
tematów, ale za chwilę dojdzie to tego ogromna liczba danych, będących
aktualnie w fazie przechodzenia z jednego systemu na drugi.
Czeka nas również wewnętrzna dyskusja w zakresie modyfikacji naszej
struktury organizacyjnej w Filmotece, która obejmie również konsultacje ze
związkami zawodowymi oraz zawiadomienie organu założycielskiego o
proponowanych zmianach.
Ponadto trwają przygotowania do opracowania w wersji pisanej tzw.
polityki kolekcji. Korzystamy przy tej pracy z rozwiązań zagranicznych, a ma ona
na celu opisanie w sposób systematyczny naszych praktyk postępowania w
związku ze zbiorami, z ich gromadzeniem, wydawaniem oraz
przechowywaniem. Dokument tego typu powinien to wszystko dość
precyzyjnie opisywać, zwłaszcza że brak polityki kolekcji daje się nam odczuć na
co dzień. Na przykład pojawiają się trudne sytuacje tego rodzaju, że ma się
odbyć jakieś ważne wydarzenie, a my dysponujemy jedną jedyną kopią filmu i
nie wiemy, czy mamy ją na tę okazję udostępnić. Polityka kolekcji będzie w
takiej sprawie dawała wytyczne.
Do tej pory poruszaliśmy kwestie najważniejsze, związane ze zbiorami.
Teraz przejdźmy do refleksji nad dwutorowym rozwojem naszego archiwum,
gdyż mamy do czynienia z narastaniem archiwum cyfrowego, a co się z tym
wiąże ze spływaniem do nas coraz większej ilości zbiorów w postaci cyfrowej od
producentów. Jednocześnie dysponujemy ogromnym archiwum analogowym,
którego przyszłość nie jest w żaden sposób kwestionowana. Wszyscy wiemy, że
budynek na Chełmskiej Filmoteka dzierżawi, a więc nie ma tam żadnych
perspektyw rozwojowych.
Krzysztof Hnatkowski: Tym bardziej, że środki unijne nie dają możliwości
zainwestowania środków trwałych cudzych.
Prof. Tadeusz Kowalski: Nie tylko unijne, ponieważ nasze środki również
zabraniają nam inwestowania w nie swoim obiekcie. Problem ma charakter
strukturalny i jest niewątpliwie ograniczeniem.
W związku z tym zamierzamy - może jeszcze do końca roku, bo taka jest
umowa z panem ministrem Bogdanem Zdrojewskim – przedstawić wstępną
koncepcję budowy nowego archiwum. Poprosiłem pana Krzysztof
Hnatkowskiego o wstępne przygotowanie takiego projektu, z którym teraz
Państwa zapozna.
Krzysztof Hnatkowski: Dzieje się jeszcze niezbyt dużo, ale zamiary i plany
merytoryczne Filmoteki rosną. W ciągu ostatnich 4-5 lat o jakości Filmoteki
decydują już nie tylko regały ze zbiorami archiwalnymi, ale również
Repozytorium, cały projekt Nitrofilm, pracownia rekonstrukcji taśmy filmowej.
Te wszystkie pracownie rosną, natomiast cała infrastruktura pozostaje stała i to
nas ogranicza. W tej chwili Filmoteka dysponuje następującymi
nieruchomościami: w Warszawie przy ul. Puławskiej 61 - Filmoteka ma 3/8
udziału, niemniej przychody z tych udziałów są znacznie mniejsze i stanowią
kilkanaście procent ogólnych kosztów, które ponosimy z najmu pomieszczeń
biurowych jako własnych. Generalnie w ciągu roku Filmoteka ponosi koszty w
wysokości 1 645 000 złotych brutto z tytułu samych umów najmu.
Przy Chełmskiej mieści się magazyn filmowy oraz pomieszczenia biurowotechniczne. Nie licząc mediów, a jedynie koszty najmu, Filmoteka ponosi
rocznie wobec WFDiF wydatki w wysokości ponad 1 100 000 złotych z tytułu
umowy najmu. Do tego dochodzą bardzo wysokie koszty eksploatacyjne
związane z opłatą za różne media. Konieczność utrzymania stałej temperatury
w magazynach taśmy filmowej zarówno na ul. Chełmskiej, jak i w dwóch
magazynach -bunkrach - proszę pamiętać, że mamy jeszcze magazyny z taśmą
nitro, które wymagają określonych standardów w zakresie temperatury – to
pochłania koszty za energię w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych.
W siedzibie przy ulicy Puławskiej mamy 820 m powierzchni biurowej i
450 m powierzchni magazynowo-biurowo-pomocniczej, w tym na przykład
bibliotekę. Podaję tutaj przykład biblioteki nie przez przypadek, bowiem
zajmuje ona niewielką powierzchnię, której powiększyć nie możemy, przez co
jej cenne zasoby, jak też zbiory okołofilmowe nie są eksponowane. Tak
przedstawia się w skrócie stan na dziś.
Nasze pomieszczenia na ulicy Chełmskiej 21 to 3760 m powierzchni
magazynów filmowych i ok. 1327 m innej powierzchni, w tym centralny katalog,
pomieszczenia techniczne oraz pracownia rekonstrukcji taśmy filmowej, będąca
swoistą enklawą, bowiem została skończona i wyremontowana przez Filmotekę
cztery lata temu i ma wysoki standard. To jest jedyne pomieszczenie, do
którego można zaprosić gości oraz normalnie pracować, bowiem dwie ściany
dalej, w pomieszczeniu katalogowym, w okresie wiosenno-jesiennym wśród
regałów i katalogów stoją miednice i wiadra, które zbierają kapiącą przez sufit
wodę. Taki bowiem standard ma Chełmska 21, której po prostu nie możemy
remontować.
Kolejna nieruchomość to cały kompleks kina Iluzjon przy ul. Narbutta
50a, będąca własnością hipoteczną Filmoteki. Następny magazyn znajduje się
przy ul. Wałbrzyskiej 6/12 i ma on status prawny zupełnie nieokreślony,
ponieważ kilkanaście lat temu został decyzją ówczesnego szefa Komitetu
Kinematografii przekazany niejako we władanie Filmotece, natomiast to
przekazanie nie zakończyło się ani umową dzierżawy wieczystej, ani żadnym
innym aktem prawnym. Filmoteka przez lata pozostawała w przekonaniu, że
jest jego dysponentem–użytkownikiem na długie lata, natomiast w chwili
obecnej mamy bardzo konkretną informację na piśmie, iż są roszczenia do ¾
powierzchni tej działki. Jedno roszczenie zostało skutecznie zrealizowane i w
związku z tym kwadrat o powierzchni 1200 m z lewej strony tej działki został już
przekazany w obce ręce. Teren przy ulicy Wałbrzyskiej jest bardzo
skomplikowany i od strony prawnej bardzo niepewny. Przyszli właściciele,
będący teraz w trybie roszczeń, powodują, że my nie możemy tam nic zrobić, a
jakiekolwiek ewentualne dyskusje odnośnie spraw finansowych będą miały
miejsce w oparciu o ceny rynkowe. My nawet pozwoliliśmy sobie wykonać
badania geologiczne gruntów, które wykazały, że przyszła hipotetyczna
zabudowa dla terenów przy Wałbrzyskiej 6/12 byłaby dość kosztowna, gdyż
warunki są lekko poniżej średniej. Mianowicie dwa cieki wodne powodują, że
cała ewentualna część podziemna - to, co jest poniżej gruntu - musiałaby być
budowana technologią ścian szczelinowych, które są bardzo kosztowne.
Natomiast nie wyobrażam sobie przyszłej siedziby Filmoteki bez magazynu, bez
rampy wjazdowej, bez możliwości zaparkowania samochodu.
Mamy też siedzibę przy ulicy Łąkowej w Łodzi, będącą naszą własnością.
Tam problemów nie ma, ona jest w dość dobrym stanie technicznym, w
przeciwieństwie do magazynu taśmy filmowej przy ulicy Wałbrzyskiej, który
wymaga nie tylko napraw bieżących, ale też remontu.
Repozytorium Filmowe, które niejako gościnnie mieści się na Chełmskiej,
oczywiście nie ma szans rozwojowych, a i tak jest ściśnięte. Na adaptację
pozostałych pomieszczeń nie ma pomysłu, bo dziś na przykład zabranie działowi
rekonstrukcji taśmy pomieszczenia technicznego dla ewentualnego
Repozytorium oznacza niemożność kontynuowania danej procedury
technicznej. W ten sposób koło się zamyka.
Nasza umowa dzierżawy pomieszczeń przy ulicy Chełmskiej zawarta z
WFDiF ogranicza nas czasowo do roku 2020. Gdybyśmy przyjęli, że w
listopadzie/grudniu 2019 roku Filmoteka mogłaby przeprowadzić swoje zasoby
archiwalne oraz całą infrastrukturę biurowo-techniczną do przyszłej, nie
przypisanej jeszcze pod żadnym adresem siedziby, to harmonogram
uwzględniający realia musiałby wyglądać w sposób następujący: rok 2014
powinien być rokiem absolutnie decyzyjnym w zakresie wyboru i formalnego
pozyskania przyszłego terenu siedziby Filmoteki Narodowej. Nie sugerujemy
tutaj, czy to miałoby być kupno, czy też uzyskanie od Skarbu Państwa jakiegoś
terenu, który pozwoliłby na tę budowę. Nie ma innej możliwości niż
rozpoczęcie dyskutowania o tym, że przyszła siedziba Filmoteki powinna
znaleźć się pod nowym adresem, bo przyczyny określiliśmy wcześniej mówiąc,
że jesteśmy ograniczeni nie tylko czasowo, ale i technicznie.
Jeśli przyjmiemy, że 2014 rok byłby czasem na pozyskanie takiego terenu,
to powiedzmy miesiące od połowy 2014 roku do października powinniśmy
przeznaczyć na wydawanie decyzji o warunkach zabudowy przyszłej siedziby,
gdyż konkretny teren wiąże się z miejscowymi planami zagospodarowania
przestrzennego, określonymi warunkami technicznymi, itp. Określona wielkość
działki rzutuje na koncepcję zabudowy, czy ona będzie dwupiętrowa, czy
czteropiętrowa, z jedną kondygnacją podziemną czy z dwoma. Następnie okres
2014-2015 powinien być przeznaczony na stworzenie czteroetapowej
dokumentacji technicznej i kosztorysowej przyszłej siedziby oraz na
szczegółowe określenie warunków zamówień publicznych (tzw. SIWS). Przy tym
stopniu skomplikowania przedsięwzięcia musielibyśmy na to przeznaczyć ok. 12
miesięcy. Pierwsza połowa 2016 roku wiązałaby się z wydawaniem zezwolenia
na budowę (przyjmujemy, że zabrałoby to od 4 do 6 miesięcy), a następnie od
lipca 2016 r. do mniej więcej lutego 2017 r. nastąpiłby około sześciomiesięczny
okres procedury przetargowej. Innego pomysłu na wybranie wykonawcy nie
ma, przetarg odbyłby się oczywiście zgodnie z ustawą o zamówieniach
publicznych. 24 miesiące od lutego 2017 r. do stycznia 2019 roku planujemy
przeznaczyć na fizyczną budowę, a okres od lutego 2019 r. do października lub
listopada 2019 r. na procedurę odbioru budynku oraz procedurę związaną z
zagospodarowaniem nowo oddanego obiektu i przewiezieniem zbiorów. W
takim przypadku 6 miesięcy to nie jest długi okres.
Oczywiście przedstawiony harmonogram jest stworzony hipotetycznie,
gdyż dotyczy czegoś, czego nie ma, ale już dziś trzeba zacząć myśleć o tym, co
czeka nas w roku 2020. Rekordy pobite przez Filmotekę przy budowie kina
Iluzjon zdarzają się raz, toteż harmonogram takiej ewentualnej budowy i
wszystko to, co jest z nią związane wymaga on nas rozpoczęcia działania w
2014 roku, by zdążyć na 2020. Innej możliwości raczej nie ma.
Prof. Tadeusz Kowalski: To się oczywiście wiąże z rozłożoną w czasie alokacją
środków, które mogą być znacznie opóźnione i nie są oczekiwane teraz.
Krzysztof Hnatkowski: My już przewidzieliśmy oraz zasygnalizowaliśmy
Ministerstwu nasze ewentualne potrzeby na rok inwestycyjny 2014. One
zostały przyjęte i określone w oparciu o dość wstępne kosztorysy,
przygotowane na bazie doświadczenia i rozmów z biurami projektowymi.
Oczywiście one muszą ulec doprecyzowaniu już po określeniu lokalizacji, kiedy
nastąpi konkretyzacja tych pomysłów.
Prof. Tadeusz Kowalski: Cel ma charakter strategiczny, jest niejako
uporządkowaniem Filmoteki na długi czas w sensie organizacyjnym i
technicznym, tym bardziej że od tych problemów nie uciekniemy. W bieżącym
roku chyba tylko dwa filmy zostały nakręcone na taśmie. To oznacza, że
właściwie nieustannie będzie do nas trafiała produkcja cyfrowa, wymagająca
również odpowiedzialnego traktowania, niezależnie od tego, że my już na
etapie projektowania Nitrofilmu przedstawiliśmy koncepcję kopii wieczystej
analogowej, którą zresztą wykonujemy, gdyż każdy z tych 43 filmów będzie miał
nową kopię 35 mm. Jak się wydaje w tej chwili do środowiska filmowego coraz
bardziej dociera potrzeba wytwarzania kopii wieczystej na taśmie, a
przynajmniej pracujemy nad tym. Cieszy nas, że to, co było pionierskim i
krytykowanym rozwiązaniem zaproponowanym przez Filmotekę, znalazło
zrozumienie. Koszty przechowywania analogowego są znacznie niższe niż
przechowywanie kopii cyfrowych, nie mówiąc o kosztach związanych z
nieustanną migracją danych oraz uaktualnianiem rozmaitych systemów,
reformatowaniem, itd. Od tych problemów nie uciekniemy, dystrybucji w
analogu nie ma, ale nie jest to wystarczający powód. W tej chwili jest ponad
200 projektorów cyfrowych wysokiej klasy w kinach, prawda?
Anna Sienkiewicz-Rogowska: Mówimy tylko o samych kinach studyjnych,
ponieważ wszystkie multipleksy są już zcyfryzowane.
Prof. Tadeusz Kowalski: Od strony realizacyjnej zapotrzebowanie na taśmę
gwałtownie spada. Zarówno z zagranicy, jak i z kraju coraz częściej dostajemy
zapytania o nośniki cyfrowe. W związku z tym archiwum narodowe filmowe
musi być – że tak powiem – rozstawione na dwóch mocnych filarach: jeden
stanowi potężna historyczna kolekcja analogowa, a drugi budowana w sposób
segmentowy kolekcja cyfrowa.
Anna Sienkiewicz-Rogowska: To są dwie nogi, które w przypadku nowych
produkcji bardzo podwyższają koszt produkowania, stąd bierze się ten wielki
opór.
Prof. Tadeusz Kowalski: To prawda, ale mimo wszystko koszt wytworzenia kopii
analogowej w stosunku do kosztów produkcji jest jednak marginalny, nawet
jeśli to kosztuje 150 tysięcy. W każdym razie kopia analogowa ma relatywnie
najdłuższy czas wytrwania. Kopie cyfrowe wykonane za jednym razem są
oczywiście znacznie tańsze, ale one mogą posłużyć do dystrybucji, natomiast
czym innym jest przechowywanie w czasie. Takie stoją przed nami zagadnienia
merytoryczne.
Oczywiście istnieje problem tego typu, że na świecie mówi się o
zaprzestaniu w ogóle produkcji taśmy, na przykład Kodak zamyka kolejne
oddziały. W związku z tym nie wiemy, czy można odpowiedzialnie myśleć w
kategoriach roku 2025 o tym, czy ktoś będzie jeszcze dostarczał taśmę filmową.
Natomiast w przypadku zgłaszania przez archiwa europejskie popytu, ten rynek
będzie ciągle funkcjonował. My na przykład do projektu Nitro zamówiliśmy
bodajże 380 tys. metrów taśmy, czyli nie tak znowu bardzo mało. Na razie ten
rynek istnieje i wydaje się z wielu powodów potrzebny.
Przejdźmy teraz do działalności programowej, która rozwija się bardzo
dobrze. Iluzjon jest sukcesem frekwencyjnym, gdyż w okresie, gdy działał w
Bibliotece Narodowej oraz zanim się do niej tymczasowo przeniósł, do kina
przychodziło między 20-24 tys. widzów rocznie. W tej chwili, po roku
działalności wiemy, że frekwencja jest na poziomie zbliżonym do 70 tys. To
pokazuje, że potencjał Iluzjonu bardzo wzrósł. Ten wynik jest bardzo dobry,
gdyż rynek kinowy generalnie nie jest łatwy. Zgłaszają się do nas także
instytucje, które chcą zorganizować w kinie wydarzenia specjalne i my na ogół
nie odmawiamy. W wymiarze ekonomicznym co prawda Iluzjon przynosi straty
m.in. w wyniku ponoszonych kosztów eksploatacyjnych. Staramy się jednak
bardzo aktywnie pozyskiwać przychody ze źródeł komercyjnych, udostępniając
czasami pomieszczenia na imprezy korporacyjne oraz różne wydarzenia i
festiwale (festiwale wpisują się zresztą w naszą działalność programową).
W związku z Iluzjonem chciałbym powiedzieć o dwóch wydarzeniach. W
maju naszym gościem był Jiři Menzel i z tej okazji odbył się przegląd jego filmów
oraz spotkanie reżysera z publicznością. Natomiast w październiku gościliśmy
Mike’a Leigh i spotkanie z nim było sukcesem frekwencyjnym, bowiem salę
wypełnili miłośnicy kina. Magazyn „FilmPro” robił rejestrację Master Class z
jego udziałem, na którym reżyser pokazał swoją bardzo ciekawą metodę pracy,
szczególnie dla ludzi, którzy myślą w kategoriach reżyserii lub produkcji
filmowej. Obecnie staramy się zrealizować kolejne wydarzenia z udziałem
twórców z zagranicy. Przy takich okazjach współpracujemy z odpowiednimi
instytucjami z danego kraju, na przykład z British Council oraz z Czeskim
Centrum Kultury. Na przyszły rok mamy już wiele różnych propozycji i problem
polega raczej na wybraniu, z czego zrezygnować lub co przesunąć w czasie, by
w ogóle dane wydarzenie się odbyło. Wolnych terminów mamy w kinie coraz
mniej.
Mogę również powiedzieć, że na przyszły rok złożyliśmy kilkanaście
wniosków, w tym również do PISF-u, w różnych kategoriach programów
operacyjnych.
Anna Sienkiewicz-Rogowska: Doskonale układa się nasza współpraca
barterowa, więc obopólne korzyści są wymierne.
Prof. Tadeusz Kowalski: Barter nie jest może naszą ulubioną forma współpracy,
ale generalnie staramy się pozyskiwać fundusze na działalność programową
wszędzie, gdzie to jest możliwe, dlatego ta działalność tak dobrze się rozwija.
Chciałbym także powiedzieć, że Filmoteka bardzo często działa w
barterze, co widać na przykładzie wydawnictw. W ostatnim czasie ukazało się
sporo książek z naszym udziałem, który polega przede wszystkim na
udostępnieniu przez Fototekę zdjęć, czasami bezpłatnie, a czasami po bardzo
ulgowej cenie, gdyż uważamy, że jest to element kreowania oraz
popularyzowania kultury filmowej. Poproszę pana Adama Wyżyńskiego o kilka
słów na ten temat.
Adam Wyżyński: [prezentacja książek objętych patronatem Filmoteki]
Wspieramy je przede wszystkim materiałami, ale także informacjami. Mamy
bardzo dużą bibliotekę oraz archiwum, a więc osoby, które przygotowują
książkę korzystają nie tylko z materiałów, ale także z wiedzy zgromadzonej w
bibliotece. Wspieramy te rzeczy, które najbardziej nas interesują, czyli
przedwojenne kino. Jest to na przykład książka o Toli Mankiewiczównie, o
Gajosie, monografie, kabarety przedwojenne.
Bardzo ciekawą książką jest całościowa historia polskiego kina w języku
niemieckim, w pewnym sensie na rynku niemieckim jest to taki podręcznik z
polskiego kina. Szczególną książką jest również książka prof. Hendrykowskiego z
cytatami „Najlepsze kasztany”. W związku z dużym projektem restauracji
filmów Antonisza została też wydana książka we współpracy z Zachętą
„Technika jest dla mnie rodzajem sztuki”.
Prof. Tadeusz Kowalski: Przy okazji chciałbym powiedzieć, że w Łodzi na terenie
Łąkowej powstał Hotel Holiday Inn o wystroju filmowym. Na wszystkich
piętrach są framugi ze zdjęć pochodzących z Filmoteki i można zamieszkać w
pokoju „u Kobuszewskiego” albo „u Gajosa”, jeśli ktoś sobie życzy.
Krzysztof Hnatkowski: Warto dodać, że te wszystkie publikacje nie mogłyby się
ukazać bez dostępu do tego, czym dysponuje Filmoteka, a co zostało
zgromadzone na regałach, w skrzynkach, szufladach.
Prof. Tadeusz Kowalski: Proszę jeszcze zwrócić uwagę na album Andrzeja
Pągowskiego, autora naszego logotypu, którego spotkałem przy okazji
inauguracji książki „Fabryka snów” o historii łódzkiej WFF, a właściwie
powstałego tam centrum. Powiedział mi, że zawsze myślał, iż wie, jakie plakaty
stworzył, ale wizyta w Filmotece nauczyła go pokory, bo o 30-40 plakatach w
ogóle zapomniał, a my mamy je w zbiorach. Dlatego nasze zbiory są bezcenne,
dzięki nim mogą powstawać podobne albumy.
Ponadto w tym roku ukazało się DVD z filmem „Rok 1863”, do którego
muzykę napisał Michał Lorenc, będące owocem naszej współpracy z Orange
(wcześniej TP SA). Pokazy filmu wciąż się odbywają, na przykład w grudniu będą
jeszcze dwa na UW, a wcześniej mogła go obejrzeć publiczność m.in. w
Zamościu, Sandomierzu, Siemiatyczach dzięki zaangażowaniu Legalnej Kultury
oraz we współpracy z Narodowym Centrum Kultury. Wydaliśmy także
soundtrack z muzyką do „Pana Tadeusza”, która jest naszą własnością.
Natomiast mam nadzieję, że jeszcze w grudniu przed świętami ukaże się
kolekcjonerskie wydanie „Pana Tadeusza” w dwupaku, tzn. filmu z muzyką oraz
samej muzyki. Będzie do niego dołączony reprint oryginalnego programu „Pana
Tadeusza” z ilustracją Wojciecha Kossaka. Wydawnictwo będzie miało
charakter komercyjny przeznaczony do sprzedaży. Znajdzie się w nim również
film Marka Maldisa, który pokazuje rekonstrukcję tego filmu, dostępny
nieodpłatnie, ponieważ został zrobiony w ramach projektu Nitrofilm.
Ponadto otrzymujemy liczne zapytania z zagranicy o możliwość
odwiedzenia Filmoteki. Na przykład teraz zwróciło się do nas archiwum
chińskie, znane nam z kongresu FIAF-u, z zapytaniem o możliwość zapoznania
się z naszymi doświadczeniami. W grudniu będziemy też gościli osoby z
archiwum litewskiego, a kilka innych spotkań tego typu już się odbyło.
Filmoteka stara się mieć dobry obraz na arenie międzynarodowej. W okresie
wakacyjnym zaprosiliśmy do odwiedzenia naszego archiwum p. Jana
Truszczyńskiego, który jest sekretarzem Komitetu ds. Kultury w Komisji
Europejskiej. Jego wizyta miała znaczenie praktyczne, ponieważ wczoraj w
Brukseli został podpisany przez trzech komisarzy Komisji Europejskiej
dokument dotyczący cyfryzacji i filmowego dziedzictwa kulturowego. Wiąże się
on ewentualnie z przychylnością Komisji dla projektów wspierających
digitalizację kultury.
Teraz poproszę pana Mirosława Plutę o przedstawienie w skrócie naszej
sytuacji finansowej.
Mirosław Pluta: Dzień dobry Państwu. Oto jak przedstawia się nasza sytuacja
finansowa za trzy kwartały 2013 roku oraz wielkości, które miały bezpośredni
wpływ na kształtowanie się osiągniętego wyniku finansowego Filmoteki za ten
okres.
A) Przychody ogółem za ten okres wyniosły 15.192 tys. złotych, w tym:
- sprzedaż biletów kinie Iluzjon - 369 tys. zł,
- sprzedaż usług – 713 tys. zł,
- sprzedaż wydawnictw – 16 tys. zł,
- odsetki bankowe – 21 tys. zł,
- sprzedaż licencji – 737 tys. zł,
- inne – 2.491 tys. zł.
- dotacja podmiotowa na działalność statutową instytucji kultury – 7.339 tys. zł,
- dofinansowanie w ramach programów operacyjnych PISF (otrzymaliśmy 3.670
tys. zł) – 2.728 tys. zł,
- POIS (środki unijne 2013; otrzymaliśmy 1.939 tys. zł) – 527 tys. zł,
- programy operacyjne MKiDN – wykorzystaliśmy 251 tys. zł (otrzymaliśmy na: rozbudowę Repozytorium Cyfrowego kwotę 826 tys. zł, - zabezpieczenie
zasobów archiwum filmowego dawnej wytwórni Czołówka kwotę 500 tys. zł, -
przeprowadzenie kwerendy w Szwecji i Rosji kwotę 15 tys. zł, - skomponowanie
muzyki do niemego filmu „Zew morza” kwotę 20 tys. zł.).
B) Koszty ogółem wyniosły 17.855 tys. zł, w tym:
- zużycie materiałów i energii – 1.107 tys. zł,
- usługi obce – 4.983 tys. zł,
- podatki i opłaty – 182 tys. zł,
- wynagrodzenia – 5.416 tys. zł,
- ubezpieczenia społeczne i inne świadczenia na rzecz pracowników – 1.172 tys.
zł,
- amortyzacja – 4.352 tys. zł,
- pozostałe koszty – 643 tys. zł.
C) Wynik finansowy brutto wynosi (strata) – 2.663 tys. zł.
D) Podatek wg stawki 19% art. 39 ust. 4 – 20 tys. zł.
E) Wynik finansowy netto za trzy kwartały 2013 - strata 2.683 tys. zł.
Jedyną przyczyną ujemnego wyniku finansowego za trzy kwartały 2013
roku w tej wysokości są wysokie koszty amortyzacji środków trwałych oraz
wartości niematerialnych i prawnych.
Jest to konsekwencja nabycia przez Filmotekę udziałów od Agencji
Produkcji Filmowej, Studia Filmowego „Dom” i Studia Filmowego „Zodiak” oraz
zakup środków trwałych w ramach POIŚ „Infrastruktura i środowisko” i
zakupionych w ramach realizacji umowy nr 2720/10/FPK/Nina z dnia
27.04.2010 r. i umowy nr 00052/Nina z dnia 15.10.2012 r. dotyczącej zadania
„Repozytorium cyfrowe Filmoteki Narodowej” i umowy nr 2582/10/FPK/Nina z
dnia 27.04.2010 dotyczącej zadania „Rozbudowa systemu ewidencji i
prezentacji zasobów archiwalnych Filmoteki Narodowej w Warszawie”.
Duży wpływ na zwiększenie kosztów amortyzacji miał fakt zakończenia
inwestycji „Przebudowa i adaptacja kina Iluzjon”, realizowanej na podstawie
umowy nr 22/DF-V/2012 z dnia 6.04.2012.
Na 2013 rok Filmoteka Narodowa otrzymała dotację celową na wydatki
majątkowe w kwocie 1.366 tys. zł z przeznaczeniem na:
- częściowe pokrycie kosztów zakupu od APF w likwidacji 1/8 udziału
nieruchomości przy ul. Puławskiej 61 w kwocie 300 tys. zł,
- częściowe pokrycie kosztów zakupu od Studia Filmowego „Dom” udziału 1/8
w prawie wieczystego użytkowania gruntu oraz takiego samego udziału we
własności budynku przy ul. Puławskiej 61 w Warszawie w kwocie 200 tys. zł,
- „Repozytorium Cyfrowe: rozbudowa, centralizacja i digitalizacja” w ramach
wieloletniego programu rządowego Kultura+ Priorytetu „Digitalizacja” – 866
tys. zł.
Dziękuję Państwu za uwagę.
Prof. Tadeusz Kowalski: Tak mniej więcej kształtuje się nasza sytuacja
finansowa. Zapewne gdybyśmy byli instytucją, która się nie rozwija, to
wychodzilibyśmy na plus, ponieważ odpadłyby środki trwałe i amortyzacja.
Tymczasem o naszym wyniku finansowym praktycznie od kilku lat przesądza
właśnie amortyzacja. Mimo tego nie będziemy zmieniać naszego podejścia,
uważamy, że Filmoteka musi się rozwijać, rozszerzać swoją działalność i
wzbogacać się. To są wyzwania, przed którymi nie uciekniemy, a wynik jest
pochodną tego typu decyzji.
Mirosław Pluta: Powiem Państwu, że ujemny wynik finansowy nie jest brany
pod uwagę przez Ministerstwo podczas przygotowywania planów finansowych
na kolejny rok lub na kolejne lata. Ma to pewne konsekwencje, ponieważ od
zmiany ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej wszelkie
dotacje na wydatki majątkowe były księgowane na fundusz instytucji. W tej
chwili przyjęto rozwiązania z ustawy o rachunkowości i z jednej strony mamy
koszty amortyzacji, a z drugiej strony mamy miesięczny odpis, który jest
pozostałym kosztem operacyjnym. Natomiast my mamy do czynienia z
nabyciem środków trwałych jeszcze przed zmianą tej ustawy. Budynków nie
amortyzuje się przez okres pięciu lat, tylko co najmniej przez 20-30 lat, więc te
transakcje będą jeszcze trochę trwały.
Prof. Tadeusz Kowalski: W ten sposób wyczerpaliśmy tematy przewidziane na
dzisiejsze posiedzenie. Teraz możemy odpowiedzieć na Państwa pytania.
Przy okazji zapraszam Państwa na re-premierę filmu „Zew morza”, która
ma miejsce dziś i jutro. Próby do niej właśnie trwają w sali Stolica. Natomiast w
niedzielę pokazujemy dla szerokiej publiczności wszystkie trzy filmy
odrestaurowane przez Nitrofilm z zarejestrowaną do nich muzyką: „Manię”,
„Pana Tadeusza” oraz „Zew morza”. Dodatkowo prezentujemy fantastyczną
wystawę o filmie „Zew morza”, przygotowaną przez cały zespół Nitrofilmu oraz
p. Anetę Kozłowską. Wystawa pokazuje aktorów, plan, rozmaite ciekawostki,
głosy prasy. Eksponujemy ją w rotundzie. Wystawa jest dotykowa, więc można
ekrany przewijać, wykorzystujemy multimedialne możliwości kina Iluzjon.
Podobna bardzo ciekawa wystawa towarzyszyła re-premierze „Pana Tadeusza”.
Powiem Państwu, że to miejsce zaczyna być lubiane przez ekipy filmowe. W
środę zrobiliśmy spotkanie nazwane „Spotkaniem mistrzów”, na które
zaprosiliśmy trzech kompozytorów: Jerzego Maksymiuka, Tadeusza Woźniaka i
Krzesimira Dębskiego. Była to 40-minutowa rozmowa o muzyce filmowej, w
czasie której kompozytorzy wypowiadali się o swoich doświadczeniach i pracy
nad filmami niemymi. Przyszło kilka ekip telewizyjnych, które później z dużą
przyjemnością rozmawiały z Jerzym Maksymiukiem na tle „Mani” z jego
muzyką, z Tadeuszem Woźniakiem na tle „Pana Tadeusza”, a z Krzesimirem
Dębskim na tle „Zewu morza”.
Staramy się również udoskonalać „Iluzjon TV” promujący to, co dzieje się
w kinie, jest on dostępny na naszej stronie internetowej oraz na YouTube.
Zresztą na YouTube nasz kanał Filmoteka Narodowa ma bodajże 180 filmów
powiązanych z Filmoteką oraz m.in. z repertuarem Iluzjonu. Natomiast w
samym kinie uruchomiliśmy praktycznie wszystkie kanały sprzedaży, na
przykład można kupić online wydawnictwa. Akceptujemy też wszystkie karty
kredytowe i odbywa się sprzedaż gotówkowa. Uważamy, że technika sprzedaży
nie może być najmniejszą barierą w dostępie do kina. Jednak od Nowego Roku
z uwagi na deficyt w Iluzjonie prawdopodobnie zdecydujemy się na
umieszczenie bloków reklamowych przed seansami o długości do 5 minut.
Liczymy na dodatkowy, nawet jeśli nieduży, dopływ pieniędzy uzyskany w ten
sposób. Nie mamy innego wyjścia, gdyż są okresy - zwłaszcza w wakacje - kiedy
frekwencja gwałtownie spada. Obserwujemy też pewną sezonowość
zainteresowania kinem. Natomiast nie chcemy podnosić cen biletów. Kino jest
wyprofilowane repertuarowo, dzięki przeprowadzonej ankiecie wiemy, że
dominują odbiorcy w wieku 20-39 lat, stanowiący 54% widzów, a ponad 70% z
nich ma wykształcenie wyższe i dochody zdecydowanie ponadprzeciętne.
Anna Sienkiewicz-Rogowska: Temat reklam jest teraz bardzo żywo
dyskutowany, szczególnie że w sieciach kin zdarzały się już przypadki bloków
reklamowych trwających po 45 minut. To spowodowało ożywioną dyskusje w
mediach społecznościowych, a jednocześnie opór. Zaczęto się zastanawiać, co
w kinie jest ważniejsze: reklamy czy filmy. Widzowie dyskutują teraz nad
pewnym rodzajem niejawnej umowy, który zawierają z kinem i chcą wiedzieć
wcześniej, że przez 12 lub 20 minut będą najpierw oglądać reklamy. Jeśli więc
będziecie wprowadzać reklamy, to wydaje mi się, że trzeba to bardzo jasno
ogłosić.
Prof. Tadeusz Kowalski: My prowadzimy jawną politykę informacyjną, dlatego
umieszczamy na stronie decyzje dotyczące kina. Najpierw zapowiedzieliśmy, że
przez pierwsze pół roku działania Iluzjonu reklam nie będzie, a później
ogłosiliśmy wyniki ankiety. Teraz również poinformujemy, że wprowadzamy 5minutowy blok reklam. Co więcej w tym bloku będą umieszczone co miesiąc
dwie reklamy społeczne, by osłabić efekt tej działalności komercyjnej, a nawet
pokazać, że prowadzimy właściwie działalność „pro publico bono”. Ja jestem
bardzo wstrzemięźliwy w zakresie reklam ze względu na swoje doświadczenia
telewizyjne. Pamiętamy wszyscy początkowe założenie, iż na przykład TVP
Kultura w ogóle będzie bez reklam, ale stało się inaczej. Dlatego będziemy się w
tym zakresie pilnować.
Piotr Wójtowicz: Rzeczywiście Filmoteka wzbogaciła się o świetne wyposażenie
techniczne. Chciałem spytać o plany i projekty, by sprzęt do digitalizacji, będący
w waszym posiadaniu - sprzęt naprawdę wyjątkowy - mógł być wykorzystywany
jeszcze w inny sposób. Była już mowa o wnioskach i przedsięwzięciach, a teraz
interesuje mnie to, czy sprzęt zakupiony do Nitrofilmu można wykorzystać w
jeszcze inny sposób?
Prof. Tadeusz Kowalski: Warunki składania tamtej aplikacji nakładały na nas
zobowiązanie, że sprzęt nie będzie wykorzystywany w inny sposób i tak się
dzieje. Obecnie mamy wiele zapytań o jego wykorzystanie komercyjne, ale
zgodnie z zasadami projektu do lipca jest to niemożliwe, natomiast później
zobaczymy. Będzie to zależało m.in. od losów wniosków twardych norweskich.
W każdym razie sprzęt zostaje. Poza tym intensywność projektu Nitrofilm jest
na tyle duża, że nie ma czasu na inne wykorzystanie tego sprzętu, ale też
unikamy sytuacji, które mogłyby rzucić na nas choćby cień podejrzeń. Dlatego
nawet digitalizację 10-minutowej animacji zlecamy do WFDiF.
Piotr Wojtowicz: Moglibyście w tym zakresie podjąć współpracę na przykład z
łódzką szkołą filmową.
Prof. Tadeusz Kowalski: Niewykluczone, że tak zrobimy.
Powiem o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Otóż przyszły rok chcielibyśmy
uczynić rokiem filmu „Potop” Jerzego Hoffmana. Powodów jest kilka. Po
pierwsze dzięki dotacji ministerialnej mamy wspaniale zrekonstruowany i
zdigitalizowany „Potop” w wersji 5,5- godzinnej, natomiast dotacja PISF-u
umożliwiła przygotowanie wersji 3-godzinnej filmu. W przyszłym roku mija 40
lat od jego powstania, a ponadto odbywa się 40. Festiwal Polskich Filmów
Fabularnych w Gdyni, więc jest okazja do celebrowania. Zwróciliśmy się
oficjalnie do komitetu organizacyjnego festiwalu, by rozważył pokazanie 3godzinnej wersji filmu na uroczystej gali otwarcia, ponieważ na 1. FPFF w Gdyni
„Potop” zdobył wszystkie nagrody. Dokładamy starań, by tak się stało. Chcemy
także wydać album, który przedstawi bardzo ciekawe okoliczności powstania
filmu.
Film ma nadal ogromny potencjał komercyjny, przynajmniej dla sieci kin
studyjnych i lokalnych, ponieważ reprezentuje gatunek, którego już się nie robi,
to znaczy na ekranie widzimy rzeczywiście 2 tysiące żołnierzy, a nie efekt
komputerowy. Montaż krótszej wersji zrobił Marcin Kot-Bastkowski w
porozumieniu z Jerzym Hoffmanem. Przy okazji doszło również do sojuszu
między reżyserem a Jerzym Wójcikiem, którzy z powodu tej produkcji rozstali
się na długie lata. Teraz jednak podali sobie ręce, co jest dodatkowym efektem
tego projektu. My z kolei nawiązaliśmy współpracę z TVN, który zasponsorował
skanowanie negatywu, ponieważ praca nad krótszą wersją obejmowała nie
tylko restaurację.
Teraz we współpracy z TVP restaurujemy „Pana Wołodyjowskiego”. Z tej
okazji również będziemy organizować uroczystą re-premierę. Chcemy w ten
sposób wejść na rynek współczesny, a jednocześnie gdzieś tam zakorzeniony w
dziejach polskiej kinematografii.
Prof. Marek Hołyński: Wersja 5,5-godzinna zawiera rzeczy, które nigdy nie były
pokazywane?
Prof. Tadeusz Kowalski: Nie, „Potop” był realizowany w dwóch częściach, a więc
obie części oryginału zajmują tyle czasu. Natomiast takiego formatu
współczesne kino nie jest w stanie udźwignąć.
Chciałbym także Państwu powiedzieć, że wczoraj wyjechała z Warszawy
pani Mariann Lewinsky, znakomita archiwistka, która współpracuje z Il Cinema
Ritrovato w Bolonii. Jej wizyta wiązała się z naszą konferencją oraz z pomysłem,
by na festiwalu Cinema Ritrovato zrobić przegląd polskich filmów z lat 40. i 50.,
natomiast podsunęliśmy jej myśl, by na Piazza Maggiore w ramach festiwalu
pokazać właśnie skróconą wersję „Potopu”. Mamy bardzo dobre doświadczenia
z pokazami na żywo. Sam pamiętam „Pana Tadeusza” z muzyką Tadeusza
Woźniaka w trakcie T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Takiej
publiczności, złożonej głównie z ludzi młodych, nie miała nawet projekcja
„Sugar Mana” dzień wcześniej. Natomiast chcielibyśmy jeszcze pokazać „Zew
morza” w Gdyni, gdzie film był częściowo realizowany, ale na razie niewiele
więcej mogę powiedzieć na ten temat.
Anna Sienkiewicz-Rogowska: Będziemy o tym rozmawiać w PISF, gdyż
propozycja jest bardzo sympatyczna. Ewentualnie do wystawy fotosów
mogłaby posłużyć nasza konstrukcja do wystawy plenerowej.
Prof. Tadeusz Kowalski: Przy okazji „Potopu” można byłoby również wrócić do
twórców, z których część jeszcze żyje. Warto przypomnieć, że budżet „Potopu”
przekraczał 100 milionów złotych, a dni zdjęciowych odbyło się 520 – to dziś
precedens zupełnie niewyobrażalny. Ponadto w filmie zagrało wojsko,
ucztowanie odbywało się przy prawdziwych naczyniach, a Paulini udostępnili
swój skarbiec, toteż w niektórych scenach pojawiły się prawdziwe skarby
wyjęte ze skarbca częstochowskiego. Dziś to zupełnie niebywałe.
Anna Sienkiewicz-Rogowska: Przy dzisiejszych realiach za pieniądze
przeznaczone na „Potop” mógłby powstać tylko jeden film w ciągu roku, nie
więcej.
Prof. Tadeusz Kowalski: Jeśli nie mają Państwo więcej pytań, bardzo dziękuję za
przybycie na posiedzenie. Kolejne spotkanie Rady zorganizujemy
prawdopodobnie w pierwszym kwartale przyszłego roku i będzie ono miało w
większym stopniu charakter sprawozdawczy. Dziękuję bardzo.
protokół sporządził: Adam Wyżyński