wojaczek - Filmoteka Szkolna
Transkrypt
wojaczek - Filmoteka Szkolna
EKSPERYMENTY 39 CZERWONE I CZARNE WITOLD GIERSZ ELEMENTARZ WOJCIECH WISZNIEWSKI WOJACZEK LECH MAJEWSKI OPRACOWANIE BROSZURY | DR WOJCIECH OTTO 2 EKSPERYMENTY Eksperyment w sztuce to zjawisko niezwykle konstruktywne. Jest on jednym z podstawowych czynników decydujących o jej rozwoju. Jako domena awangardy, bywa jednak często niedoceniany i nierozumiany przez odbiorcę. W sztuce filmowej istnieje praktycznie od samych jej narodzin, czyli od przełomu XIX i XX wieku. Przez z górą sto lat X muza była jedną z najszybciej rozwijających się dziedzin sztuki. Przyczyną takiego stanu rzeczy stał się głównie rozwój techniki i wynikające z niego możliwości wprowadzenia do kina dźwięku i koloru, ale nie można również zapomnieć o ogromnym wkładzie w kształtowanie języka ruchomych obrazów wielkich reformatorów kina: Davida Warka Griffitha czy Siergieja Eisensteina, a później ich wiernych kontynuatorów. Kino ewoluowało szybko, chcąc nadrobić zaległości w stosunku do „starszych” sztuk: literatury czy malarstwa. Stało się więc bardzo podatne na różnego rodzaju zapożyczenia, kontaminacje, przełomy - kulturowe, społeczne, polityczne, czy właśnie eksperymenty formalne. Film jako symbol nowoczesności uważano za medium nowych czasów, które zarówno swoją dynamiką i tempem, jak i nowym sposobem opowiadania potrafi oddać ducha epoki i w pełni wyrazić dylematy ówczesnego człowieka. Z biegiem czasu i wraz z rozwojem ludzkości także kino musiało się reformować. Służyły temu na przykład rozmaite ruchy awangardowe (dadaizm, formalizm etc.), a także dokonania wielkich mistrzów (Louisa Buñuela, Orsona Wellesa czy Federico Felliniego). Realizując się w różnorodnych odmianach, rodzajach i gatunkach filmowych, stosowali oni formalne i tematyczne eksperymenty. Początkowo ich twórcze projekty rozumiała tylko niewielka garstka intelektualistów i artystów, ale z czasem wiele z tych nowatorskich pomysłów trafiało do oficjalnego i powszechnego obiegu sztuki, stając się obowiązującą normą. Tak w pewnej mierze kształtował się język kina i tak kształtuje się do dziś. Obecnie mamy do czynienia z powszechnym zjawiskiem kontaminacji sztuk i zacierania się granic między nimi. Powstają gatunki graniczne i na miarę dzisiejszych czasów stricte eksperymentalne: wideo performance, wideo instalacje etc. Wraz z rozwojem techniki, dającym możliwość szybkiego przesyłu informacji i nieograniczonej dystrybucji, zwiększa się siła ich społecznego oddziaływania. Zaproponowane w tym zestawie filmy ukazują przemiany sztuki filmowej w jej trzech rodzajach: filmie fabularnym, dokumentalnym i animowanym. W każdym z nich zastosowano zabiegi warsztatowe, które w momencie ich powstawania świadczyły o formalnym nowatorstwie. Do dziś jednak urzekają one także niezwykle autorskim spojrzeniem na świat i sztukę, stanowiąc wyraz wielkiej wrażliwości i ogromnego talentu ich autorów. Utwory te zawierają ponadto spójną i przemyślaną wizję pewnej uniwersalnej prawdy o świecie. Optymalnym narzędziem do jej przekazania okazał się w rękach artysty-demiurga eksperyment filmowy. 3 4 WITOLD GIERSZ Reżyser i scenarzysta, twórca filmów animowanych; urodzony w 1927 roku w Poraju. Studiował ekonomię w Katowicach, ale w odpowiedzi na anons Spółdzielni Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej rozpoczął pracę animatora. Stworzył filię Studia Filmów Rysunkowych w Warszawie. Jako reżyser filmu animowanego debiutował filmem Tajemnica starego zamku (1956). Studia reżyserskie na Łódzkiej Filmówce ukończył zaocznie dopiero w 1974 roku. Jego filmy jak Mały western (1960), Czerwone i czarne (1963) czy Oczekiwanie (1962) należą do najważniejszych w dorobku polskiej animacji. Jest laureatem wielu nagród za twórczość w tej dziedzinie, między innymi nagrody Ministra Kultury. Reżyser, aktor; urodzony w 1946 w Łodzi, zmarł przedwcześnie w 1981 w Warszawie. Ukończył reżyserię w łódzkiej Szkole Filmowej. Realizował głównie filmy dokumentalne jak Wanda Gościmińska - włókniarka, Sztygar na zagrodzie czy Stolarz. Jako reżyser doceniony został dopiero po śmierci, przyznano mu wtedy Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Stworzył także sztukę teatralną, spektakl teatru telewizji oraz telewizyjny film fabularny. Najważniejsze w jego dorobku są jednak niepowtarzalne dokumenty, najgłośniejszy z nich Elementarz (1976) określany jest przez krytyków jako arcydzieło. Reżyser filmowy, teatralny i operowy, scenarzysta i producent, poeta, prozaik, malarz; urodził się w 1953 roku w Katowicach. Początkowo studiował na katowickim wydziale grafiki krakowskiej ASP, ale przeniósł się na łódzką PWSFTviT, gdzie w 1977 roku ukończył wydział reżyserii. Dzięki nawiązaniu kontaktu z amerykańskim producentem Michaelem Hausmanem znalazł się w Hollywood. Znalazł tam niszę dla swojego artystycznego kina. Jego ostatni film to Młyn i krzyż (2011) – adaptacja książki poświęconej obrazowi Petera Bruegela Droga krzyżowa. Wybrana filmografia: Zapowiedź ciszy (1978), Rycerz (1980), Wojaczek (1999), Ogród rozkoszy ziemskich (2003), Szklane usta (2007). WOJCIECH WISZNIEWSKI LECH MAJEWSKI 5 E L E M E N TA R Z Rok produkcji: Produkcja: Reżyseria: Scenariusz: Zdjęcia: Montaż: Muzyka: Scenografia: Dźwięk: Czas: 1976 Wytwórnia Filmów Oświatowych, Film Polski Wojciech Wiszniewski Wojciech Wiszniewski Jerzy Zieliński Dorota Wardęszkiewicz Janusz Hajdun Krzysztof Domaradzki Józef Pietrow 8 minut 30 sekund Artystyczny dokument filmowy prezentujący w zawoalowanej, metaforycznej formie stan ducha i umysłu polskiego społeczeństwa w połowie lat 70. XX wieku. Przywołując tytułowy Elementarz Mariana Falskiego oraz popularny wierszyk Katechizm polskiego dziecka Władysława Bełzy, zaczynający się od słów: Kto ty jesteś? Polak mały, autor zapytuje o granice wolności i zniewolenia narodu polskiego oraz o źródła jego tożsamości. Poprzez zestawienie symbolicznych emblematów komunistycznego państwa totalitarnego oraz obrazów-ikon zaczerpniętych z historii i dziedzictwa narodowego Polaków, Wiszniewski buduje ogląd świata z perspektywy małego dziecka, które musi odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: W co wierzysz? CZERWONE I CZARNE Rok produkcji: Produkcja: Reżyseria: Scenariusz: Zdjęcia: Animacja i opracowanie plastyczne: Muzyka: Dźwięk: Czas: Pełna humoru i metaforycznej głębi opowieść o walce torreadora z rozjuszonym bykiem na arenie corridy. Błaha, animowana historia jest tu tylko punktem wyjścia do autotematycznych wypowiedzi 6 1963 Studio Miniatur Filmowych (Warszawa) Witold Giersz Witold Giersz, Tadeusz Kowalski, Andrzej Lach Jan Tkaczyk Witold Giersz Waldemar Kazanecki Jan Radlicz 6 minut o procesie twórczym rysownika-filmowca, jego zmagań z materią i własną wrażliwością. W filmie doszukać się można także aluzji politycznych do sytuacji w Polsce w latach 60. XX wieku. W O J A C Z E K Rok produkcji: Produkcja: Reżyseria: Scenariusz: Zdjęcia: Montaż: Muzyka: Obsada: Czas: Historia opowiadająca o ostatnich dniach życia Rafała Wojaczka – poety „przeklętego”, który w wieku 26 lat popełnił samobójstwo. Reżyser przedstawia w luźnych sekwencjach własną wizję losu poety, kreśląc uniwersalny obraz artysty naznaczonego „bólem istnienia”. Obrazuje na tle szarego prowincjonalnego miasteczka oraz Wrocławia przytłacza- 1999 Ryszard Chutkowski, Filmcontract Ltd., Telewizja Polska S.A., Agencja Produkcji Filmowej Lech Majewski Lech Majewski, Maciej Melecki Adam Sikora Eliot Ems Lech Majewski Dominika Ostałowska, Andrzej Mastalerz, Elżbieta Okupska, irosława Lombardo, Jan Bógdoł, Jan Skrzek, Robert Gawliński i inni. 89 minut jącą codzienność poety, jego spotkania z przyjaciółmi i znajomymi, erotyczne zbliżenia z dziewczyną, libacje alkoholowe i bezcelowe wędrówki po ulicach miasta. Ukazując bunt poety przeciwko rzeczywistości, Majewski opisuje tym samym proces autodestrukcji artysty, prowadzący go do tragicznego końca. 7 SCENARIUSZE ANALIZY FILMOWEJ WO JAC Z E K Film Lecha Majewskiego nie poddaje się łatwym kategoryzacjom gatunkowym ani stylistycznym. Mimo że opowiada o życiu i w pewnym sensie o twórczości niepokornego poety Rafała Wojaczka, nie jest to filmowa biografia. Reżyser skupił się raczej na wykreowaniu filmowego wyobrażenia poety-artysty; na stworzeniu subiektywnej wizji poetyckiego fenomenu, jakim z pewnością był autor Nie skończonej krucjaty. W postać Wojaczka wcielił się poeta młodego pokolenia Krzysztof Siwczyk, który za swoją rolę był wielokrotnie nagradzany na rozmaitych festiwalach. Zadanie było więc tym trudniejsze, że spotkały się w filmie trzy indywidualności twórcze: reżysera1, odtwórcy głównej roli (też poety), oraz samego Rafała Wojaczka. Kolejnym wyzwaniem okazał się problem, jak za pomocą środków filmowych ukazać specyfikę wierszy mikołowskiego poety. Majewski użył w tym celu swego rodzaju eksperymentu filmowego. W nowatorski i bardzo autorski sposób „oswoił” i zjednoczył w swojej plastycznej wizji temperament trzech artystów oraz za pomocą wyszukanych zabiegów formalnych w sferze obrazu i dźwięku oddał ducha, ideę i styl twórczości poetyckiej Wojaczka. POETA I POEZJA – B O H AT E R F I L M OW Y Film otwiera bardzo charakterystyczna scena zaczynająca się długą jazdą kamery przez mroczne przejście bramy. Z ciemności wyłania się geometryczny kształt świata – szarej i brudnej ulicy, za którą znajduje 1 Trzeba zaznaczyć, że Lech Majewski oprócz tego, że realizuje filmy, jest również utalentowanym poetą, prozaikiem, malarzem i fotografikiem. 8 się obskurna kamienica, z dużą oszkloną witryną i świecącym nad wejściem neonem z napisem Bajka. Nagle przez witrynę wypada z hukiem mężczyzna. To Rafał Wojaczek. Scenę tę można interpretować metaforycznie. Rozbicie szklanej witryny to jakby moment narodzin artysty, który niczym pisklę przebija skorupę. Mimo że jest już dorosłym człowiekiem, rodzi się niejako mentalnie, a jego przyszłe życie od tej pory obrazować będzie proces samounicestwienia. Czas akcji został ograniczony do czterech ostatnich lat życia poety od 1967 do 1971 roku, kiedy to w nocy z 10 na 11 maja popełnił samobójstwo. Daty te oczywiście nie są podane w filmie wprost. Wnioskujemy o nich na podstawie przytoczonych audycji radiowych o odkryciu w Polsce „pięknych jaskiń” (rok 1967), z radiowej relacji z Olimpiady Rolniczej (rok 1968) oraz z końcowej planszy filmu, informującej o dacie śmierci Wojaczka. Wydarzenia przedstawione w filmie nie mają jednak charakteru chronologicznie zbudowanej opowieści. To raczej ciąg luźno ze sobą połączonych scen, mających za zadanie ukazać fenomen artysty i jego sztuki oraz proces dążenia ku samozagładzie. Jaki jest więc Wojaczek widziany oczami Majewskiego? Jaka jest jego poezja? Postać poety występuje praktycznie w każdej scenie filmu i to ona stanowi o jego esencji. Widzimy Wojaczka podczas spotkań z ludźmi z jego najbliższego otoczenia. Są to: jego dziewczyna Mała (Hanka), najbliższy przyjaciel Wiktor, matka i ojciec oraz koledzy-literaci i właścicielka stancji, u której mieszkał we Wrocławiu. Majewski zaprojektował także w filmie wiele ujęć ukazujących poetę w odosobnieniu, podczas pisania wierszy czy biernej kontemplacji rzeczywistości. Z obrazów tych wyłania się bardzo spójny i konsekwentnie przeprowadzony przez reżysera wizerunek postaci mikołowskiego poety. Ubrany jest w białą koszulę i luźno zawiązany krawat oraz długi, ciemny płaszcz. Porusza się niezgrabnie i jakby od niechcenia, sprawiając wrażenie zmęczonego życiem człowieka. Mówi niewiele, najczęściej recytując bezwiednie swoje wiersze. Jest przy tym bardzo nieobliczalny i labilny emocjonalnie. Już od pierwszych scen filmu jawi się jako człowiek psychicznie niezrównoważony lub co najmniej bardzo ekscentryczny. W jednej chwili potrafi odkręcić kurki gazu, próbując popełnić samobójstwo, lub niejako „przez pomyłkę” wyjść z mieszkania na drugim piętrze oknem, zamiast drzwiami. Rzuca się także do świeżo wykopanego grobu z prośbą o zasypanie go żywcem, twierdząc, że i tak jest już trupem. Ponadto przejawia swoistą manię naśladownictwa, udając kogoś, kim nie jest, na przykład kolegów żołnierzy czy kobietę na dworcu. Wreszcie z pełną determinacją zażywa śmiertelną dawkę leków. Tego rodzaju konstrukcja postaci ma kreować obraz „poety przeklętego”, „poety kaskadera”, „poety szaleńca”, jak nazywano Wojaczka w środowisku literackim. Tym samym, niczym Miloš Forman w Amadeuszu, reżyser chciał ukazać pewien rys geniuszu Wojaczka jako artysty osobnego, nieprzystosowanego do życia w społeczeństwie i dążącego do unicestwienia samego siebie. Służą temu chociażby sceny obrazujące stany depresyjnego zamykania się w sobie poety oraz pojawiające się zaraz po nich maniakalne wybuchy złości. To wewnętrzne rozdwojenie bohatera sygnalizuje pewne dolegli- wości schizofreniczne, na które cierpiał Wojaczek, a w planie symbolicznym sugeruje wręcz obsesyjne poszukiwanie alter ego, drugiego Ja, w którym można odnaleźć przyjaciela. W filmie uwidacznia się to poprzez ciągłe naśladowanie kogoś przez bohatera oraz pojawiający się niezwykle często cień postaci na ścianie. W jednej ze scen Wojaczek odwraca się do ściany, na której widnieje jego cień i uważnie mu się przygląda, jakby chciał poznać swoje drugie Ja, czyli samego siebie. Innym razem recytuje do kamery fragment swojego wiersza: Więc w śmiertelnej potrzebie, nie wiedząc już, gdzie się zwrócić, wymyśliłem Wojaczka i to właśnie jest mój wspólnik. Jak zatem widać, ekranowe życie poety przenika jego twórczość. W filmie Majewskiego wiersze Wojaczka istnieją jako recytacje tytułowego bohatera. Z taką sytuacją mamy do czynienia kilkakrotnie. Obok wspomnianej wyżej, ma to miejsce podczas wizyty w kościele, gdzie poeta spowiada się swojej dziewczynie w konfesjonale. Recytuje wtedy wiersz Ptak, o którym trochę wiem, na co ona odpowiada: Piękne, nic z tego nie rozumiem. Po czym otwiera konfesjonał, wysuwa nogę, a chłopak całuje jej stopę niczym kapłańską stułę. Ten sakralny rytuał zostaje wówczas skażony sferą profanum, uczuciem, które łączy bohaterów. Jest to uczucie silne, ale głęboko naznaczone dzielącą ich śmiercią. W filmowy sposób zostało to ukazane poprzez kraty konfesjonału widniejące na ich twarzach. Inną sceną, w której poezja została wyrażona explicite ustami poety, jest wizyta Wojaczka na Oddziale Chorób Nerwowych, gdzie spotkał się z Małą i doszło między nimi do zbliżenia cielesnego. Zaraz po stosunku seksualnym słychać z offu głos poety, który szepcze strofy poetyckiego erotyku. Wypowiadane słowa przeplatane są obrazami twarzy pacjen9 tów szpitala psychiatrycznego, co sugeruje, że materiałem literackim wierszy są własne doświadczenia życiowe autora. Interesująco w tym kontekście wypada także scena w knajpie literatów, gdzie Wojaczek, mocno już odurzony alkoholem, recytuje (wykrzykuje) swoje wiersze, kończąc występ znamiennymi słowami: Poetów trzeba używać. Zdarzenie to potwierdza z jednej strony powyższe konstatacje, z drugiej sugeruje inny wizerunek artysty, artysty wpadającego w manię autokreacji, potrzebującego widowni i poklasku. Skazany na ignorancję i całkowite niezrozumienie, podejmuje ostatnią, udaną, próbę samobójczą. W tej bardzo przejmującej scenie także pojawia się wiersz Wojaczka. Stanowi on uzupełnienie, a jednocześnie osobisty komentarz do tego, co dzieje się na ekranie. Padają słowa: Lecz nagle zwisła ręka / I wolne palce czeszą / Chłodne włosy przeciągu, / Co przechodzi pod krzesłem;. Zaledwie jedna zwrotka wiersza, ale z poprzednich pamiętamy to, co teraz niedopowiedziane: Że lampa, że krąg światła, że kartka z zeszytu; tkanek łkanie; długi żal żył; wołanie nerwów; rozpaczliwe krwi zaklęcia; bezsenność i pewność: bo śmierć za murem wzniesionym z dwuwierszy2. W S Z C Z E L I N I E O B R A Z U I D Ź W I Ę K U Tym, co intryguje przy pierwszym spotkaniu z filmem Lecha Majewskiego, jest czarno-biały obraz i jego tajemnicza ziarnistość. Zabieg ten nie jest dziełem przypadku. Reżyser świadomie użył czarno-białej taśmy, aby spotęgować wrażenie szarości i brzydoty ukazywanego świata, czyli rzeczywistości polskiej przełomu siódmej i ósmej dekady XX wieku. Drugim 2Zob. Małgorzata Jakubowska, WOjaCZEK, czyli katalog ja. O filmie Lecha Majewskiego, W: tejże, Żeglowanie po filmie, Kraków 2006, s. 123. 10 celem było znalezienie właściwej formy mającej oddać charakter klaustrofobicznej poezji Rafała Wojaczka, jego światopoglądu i niezwykłej biografii. Brak kolorów miał ponadto sugerować odbiorcy, że nie obcuje z dziełem o znamionach wyczerpującej, filmowej biografii, lecz z gatunkiem przypominającym bardziej szkic, starą fotografię, rysunek węglem czy luźno skomponowany, wizualny poemat. W poemacie tym uwidacznia się jednak z całą jaskrawością przemyślana wizja plastyczna dzieła. Reżyser umieszcza postać Wojaczka w konkretnej, historycznie udokumentowanej rzeczywistości. Akcja rozgrywa się w Mikołowie – rodzinnym mieście poety, oraz we Wrocławiu, do którego wyjeżdża on, by mieć kontakt ze środowiskiem literackim. W reżyserskiej wizji oba miasta wizualnie niczym nie różnią się od siebie. Jest to przestrzeń przygnębiająca, szara, brudna, ze starymi, zniszczonymi kamienicami, popękanym brukiem i dziurawymi ulicami. W jednakowych, równie smutnych mieszkaniach, żyją pozbawieni energii i chęci do życia obywatele, którzy każdego dnia zmagają się z niedostatkami życia codziennego: brakiem towarów w sklepach i wszechobecną bylejakością. Znamienne, że wszystkie mieszkania przedstawione w filmie wyglądają bardzo podobnie: są zaśmiecone, zabałaganione i skąpo umeblowane – stół, krzesła, łóżko to całe ich wyposażenie. Dominują w tych wnętrzach raczej geometryczne kształty, wyznaczane przez futrynę drzwi i majaczące w oddali okna. Jest to świat prosty i zuniformizowany, w którym jakakolwiek odmienność skazana jest na banicję. Tak zarysowana przestrzeń potęguje wrażenie wyobcowania, które ze względu na swoją nieprzeciętną wrażliwość, permanentnie odczuwał Wojaczek. Stan przygnębienia i depresji wzmacniały zaś obrazy peerelowskiej rzeczywistości, zwłaszcza lokalu dla literatów o wdzięcznej nazwie Bajka. Poeta był jego stałym bywalcem. Wypijał tam morze alkoholu i nierzadko się awanturował, a koledzy literaci, którzy tam przesiadywali, zazdrościli mu jego talentu. Charakterystycznymi elementami tej przestrzeni były przesadnie umalowane kelnerki i zespół Sekret, przygrywający fałszywie popularne wówczas przeboje Mieczysława Fogga i Violletty Villas. Ogromne znaczenie w tej przestrzeni odgrywali również ludzie oraz otaczające ich przedmioty. Reżyser przedstawia polskie społeczeństwo jako zbiorowość złożoną z brzydkich starców, odpychających kobiet, ludzi smutnych, przegranych lub psychicznie chorych. Wymowna jest w tym względzie scena na dworcu wrocławskim, który zapełniają bezimienne postacie, stojące bez celu pod brudną ścianą lub pijące i ledwo trzymające się na nogach. W kolejnej scenie zostają one zestawione z pacjentami szpitala psychiatrycznego i okazuje się, że wizualnie niczym się od siebie nie różnią. Majewski chce zatem powiedzieć, że polskie społeczeństwo tamtego czasu było społeczeństwem chorym i ułomnym. Idąc dalej tym tropem, można dojść do wniosku, że najbardziej zdrowym w tej ludzkiej zbiorowości był kontestujący zastaną rzeczywistość Wojaczek. To, w jaki sposób palił papierosa (trzymając go niczym harmonijkę ustną), oraz jak pił alkohol (wykonując charakterystyczny gest dłonią) wskazywało na jego odmienność, a tym samym wyobcowanie. Ogromne wrażenie wywołuje na przykład scena ukazująca wizytę u Wiktora, kiedy to, po nieudanej próbie rozcieńczania spirytusu, przyjaciele zlizywali alkohol z podłogi, co chwilę spluwając odłamkami szkła. Picie stanowiło więc nieodłączny element egzystencji poety, zabijało nudę, pozwalało oderwać się na jakiś czas od mizerii codziennego życia i w pewnym sensie budowało jego barwny wizerunek w środowisku literackim. W warstwie dźwiękowej uderzają przede wszystkim dwie rzeczy: szmery i muzyka. Wnoszą one do filmu nowe znaczenia. W warstwie szmerów najciekawsze są powtarzające się cyklicznie, głośne, głuche uderzenia pojawiające się w momentach nasilenia emocji u bohatera, na przykład w czasie pierwszej próby samobójczej czy po burdzie wywołanej w klubie Bajka. Zaznaczają się ponadto w pierwszej i ostatniej scenie filmu, kiedy to mamy najpierw długi najazd kamery w ujęciu inicjującym, o czym wspominałem, oraz równie długi odjazd kamery w ujęciu finalnym. W obu przypadkach słychać w warstwie dźwiękowej jakby odgłos trzepoczących skrzydeł, a w pod koniec filmu dzwony. Następnie wszystko się miesza i powstaje nierozpoznawalna, dźwiękowa magma. Zarówno audialnie, jak i wizualnie film zostaje zatem spięty semantyczną klamrą, opisującą narodziny i śmierć poety. Warstwa muzyczna została opracowana na zasadzie cytatów z gotowych, modnych w epoce PRL-u piosenek, wykonywanych przez popularnych ówcześnie artystów rodzimej estrady: Violettę Villas, Karin Stanek, Mieczysława Fogga, Jana Laskowskiego i Mieczysława Wojnickiego. Ich emitowane przez radio piosenki są z jednej strony swoistym reliktem PRLu, podkreślając kiczowatość jego realiów, z drugiej stanowią komentarz do stanów duchowych i uczuć głównego bohatera. I tak na przykład przygnębienie, nudę i frustrację, którą przeżywa Wojaczek, będąc sam w domu, potęgują słowa piosenki Fogga: Mój biały domek wciąż mi się śni... w letnią noc siedzę sam, trudno mi piosnkę grać... tak mi jakoś źle3. Inny typ 3 Zob. Anna Jarocka, Fabuła, obraz i dźwięk – strategiczna dezorientacja w filmie Lecha Majewskiego „Wojaczek”, „Images” 2008, nr 11-12, s. 150. 11 muzyki występuje tylko w scenie samobójstwa poety. Jest to utwór Miserere Henryka Mikołaja Góreckiego, nawiązujący do liturgii żałobnej. Dzięki jego wykorzystaniu śmierć Wojaczka nabiera na ekranie specyficznej doniosłości, powagi oraz smutku, a jej bezsensowność jest tym bardziej widoczna. Poeta starannie i z pełną determinacją dokonuje ostatnich zapisków, zamyka teczkę i owija ją białym prześcieradłem. Następnie układa na stole w równych rzędach tabletki, zażywa je i kładzie się do łóżka. Los się wypełnia. Rano zaś, zaraz w następnej scenie, wchodzi do pokoju właścicielka stancji – pani Hornacka. Myśląc, że chłopak znowu się upił i leży nieprzytomny, podchodzi do okna i rytualnie przestawia kwiatek z lewej na prawą stronę parapetu, twierdząc, że tam jest jaśniej i roślina lepiej rośnie. Jest to powtórzenie sceny wcześniejszej, kiedy to po raz pierwszy Wojaczek stawił się na stancji. Wówczas pani Hornacka wykonała ten sam gest. Poeta musiał więc z powrotem ustawić doniczkę z prawej, zacienionej strony parapetu. Nie była to jednak zwykła przekora artysty. W symbolicznym znaczeniu ów kwiat jest swego rodzaju alter ego Wojaczka – wybierając cień i odosobnienie, zostaje skazany na zagładę. Może teraz, już po śmierci artysty, będzie mógł rozkwitnąć jako poetycka twórczość Rafała Wojaczka, to, co zostawił on po sobie następnym pokoleniom... K O N T E K S T Y Rafał Wojaczek Urodzony 7 grudnia 1945 roku w Mikołowie, zmarł 11 maja 1971 roku we Wrocławiu, poeta. Debiutował w 1965 roku w 1. numerze miesięcznika Poezja. Zmarł śmiercią samobójczą. Wyróżniony pośmiertnie Nagrodą Literacką im. Andrzeja Bursy. Katastroficzna poezja Wojaczka ekspresjonistycznymi środkami wyrażała bolesne nieprzystosowanie człowieka i świata, obsesję brzydoty i śmierci. Była zapisem objawów dezintegracji osobowości, poczucia wyobcowania, podświadomych lęków, snów i przeczuć, niekiedy także przekornych refleksji o podtekście społecznym i historycznym. Szokująca drastycznym słownictwem i obrazowaniem (czerpanym zwłaszcza ze sfery fizjologii i erotyki), a także sarkazmem i wisielczym humorem, zwracała jednocześnie uwagę kunsztem poetyckim i świadomym stosunkiem do tradycji. Wojaczek wydał cztery tomiki poezji: Sezon (1969), Inna bajka (1970), Którego nie było (1972), Nie skończona krucjata (1972)4. 4Hasło: Wojaczek Rafał, W: Literatura polska od A do Z, pod red. R. Łąkowskiego, Warszawa 1985 oraz Wojaczek sześciokrotny. O Rafale Wojaczku z Andrzejem Wojaczkiem, Elżbietą Fediuk, Danutą Kierc, Bogusławem Kiercem, Maciejem M. Szczawińskim, Mieczysławem Orskim rozmawia Stanisław Bereś, W: Który jest. Rafał Wojaczek w oczach przyjaciół, krytyków i badaczy, pod red. R. Cudaka i M. Majewskiego, Katowice 2001. E L E M E N TA R Z Film dokumentalny dzielimy na dwa rodzaje. Pierwszy z nich, klasyczny, cechuje mimetyczne odtwarzanie rzeczywistości na zasadzie wnikliwej i pozbawionej elementu inscenizacji obserwacji kamerą. Drugi, kreowany, jest swoistym przeciwieństwem pierwszego, co ujawnia się 12 przede wszystkim poprzez zastosowanie odmiennych środków wyrazu artystycznego i metod pracy realizatora. Dokument kreowany jest w tym względzie bardziej liberalny. Dopuszcza bowiem stosowanie tzw. elementów fikcjonalnych, przynależnych aktorskiemu filmowi fabularnemu. Przejawia się to głównie poprzez wykorzystywanie w warsztacie twórczym inscenizacji i tricków filmowych, zaś w metodzie pracy - prowokacji i precyzyjnie przygotowanego scenariusza. Z tego też powodu, ów drugi rodzaj filmu dokumentalnego stał się w polskiej kinematografii narzędziem do przeprowadzania różnorodnych eksperymentów formalnych. Jednym z bardziej udanych jest z pewnością dokument Wojciecha Wiszniewskiego Elementarz. Jego nowatorstwo wynika nie tylko z zastosowanych chwytów i zabiegów formalnych, ale przede wszystkim z konsekwentnie wykreowanej wizji plastycznej dzieła. Film został oparty na autorskim pomyśle, aby wykorzystać dwa głęboko zakotwiczone w polskiej tradycji i rodzimym obyczaju teksty kultury. Są to: podręcznik do nauki czytania autorstwa Mariana Falskiego zatytułowany Elementarz, z którym wiele pokoleń Polaków rozpoczynało swoją edukację w szkole podstawowej, oraz krótki, rymowany wiersz Władysława Bełzy pt. Katechizm polskiego dziecka, stanowiący narodowe credo, swoiste wyznanie wiary i wyraz tożsamości każdego młodego Polaka. W jaki zatem sposób utwory te zaistniały w utworze Wiszniewskiego? Film rozpoczyna się długim ujęciem z perspektywy żabiej przedstawiającym obskurny korytarz, na ścianach którego widnieją freski z popiersiami królów Polski oraz zawieszone między nimi, niczym industrialne potwory, liczniki gazowe. W przestrzeń tę wchodzi dziwna postać – mężczyzna w kapeluszu i czarnej pelerynie, z przyczepionymi do niej literami alfabetu. Kiedy niczym wszechmocny demiurg kroczy on środkiem korytarza, zza kadru dobiega głos chóru: Autor „Elementarza” umarł, ale idea jego jest wiecznie żywa. Kim jest tajemniczy mężczyzna? Marianem Falskim czy może kimś całkiem innym? Odpowiedź można odnaleźć w przytoczonym komentarzu chóru. Otóż w tekście tym tkwi reminiscencja słów, jakimi określano nieśmiertelnego wodza rewolucji – Włodzimierza Iljicza Lenina („jest wiecznie żywy”). Takim prologiem Wiszniewski zapowiada więc, że będziemy mieć do czynienia z dziełem o wyraźnych aluzjach politycznych. Jak to wygląda na ekranie? Kamera przechodzi do następnego pomieszczenia – podziemnej drukarni, w której jeden z pracowników odnajduje tytułowy Elementarz Falskiego i pieczętuje go, jakby zatwierdzał tekst do powszechnego użytku. Tu kończy się historyczny prolog. Kolejne sceny są już opisem współczesnej, polskiej rzeczywistości, czyli realiów PRL-u z połowy lat 70. Kamera wykonuje długi szwenk, ukazując nieruchomo stojących ludzi – szarych, smutnych i odrażających, znajdujących się w ciasnej przestrzeni nędznego i obskurnego podwórka kamienicy. To dorośli Polacy – bierni i jakby „zaczarowani”; otumanieni i bezbronni. Co jest źródłem ich odrętwienia? Odpowiedź brzmi: to wielka idea „wiecznie żywego” autora, czyli propaganda komunistyczna, która wprawiła ich umysły w stan niczym z chocholego tańca, w stan intelektualnego odrętwienia. Następne sceny potwierdzają tylko tę tezę. Reżyser w metaforyczny sposób przedstawia tzw. polski alfabet, czyli nasze codzienne sprawy, rytuały i obyczaje. Kamera ponownie wykonuje długi szwenk, a na ekranie, niczym wizualne odpowiedniki początkowych liter alfabetu od A do D, ukazują się ludzkie postacie: kobieta szorująca na klęczkach podłogę (ociera ręką pot z czoła i zwraca się wprost do kamery: Aaa); kobieta i mężczyzna w turpistycznie ukazanym stosunku seksualnym (kobieta powtarza rytmicznie: Be, be, be); następnie starszy łysiejący pan, 13 otwierający zdezelowaną szafę ukrywającą surrealistyczne ujęcie Grottgerowskiego Kucia kos (sycząco konstatuje: Cee); wreszcie na końcu staruszka karmiąca kury (powtarza niezdarnie: De, de, de). Pozostałe litery alfabetu wykrzykuje zarejestrowany z perspektywy ptasiej tłum ludzi. Sceny te, oczywiście w zawoalowanej formie, przedstawiają polskie społeczeństwo doby lat 70.: biedne, upokorzone i mówiące jednym głosem, głosem zasłyszanym w telewizyjnym Dzienniku, czyli zgodnym z jedynie słuszną ideą PZPR. Powyższy obraz kończy część pierwszą filmu. Gdyby utwór Wiszniewskiego był sonetem, można by rzec, iż dzieli się on na dwie zasadnicze części: opisową i refleksyjną5. Nie gubiąc z pola widzenia powyższej obserwacji, warto zając się teraz częścią drugą, refleksyjną. Jej podstawę konstrukcyjną stanowi wiersz Bełzy, który na zmianę deklamują dzieci i osoby dorosłe. W kadrze pojawia się twarz dziecka w dużym zbliżeniu, a zaraz potem stereotypowo ukazani przedstawiciele poszczególnych środowisk. Pytania zadaje z offu bezimienny chór, odpowiadają dzieci. W kolejności wygląda to następująco: robotnicy podczas drugiego śniadania w przerwie w pracy (Kto ty jesteś?), odpowiedź dziecka (Polak mały) i analogicznie – ksiądz katolicki (Jaki znak twój? / Orzeł biały), wiejskie handlarki z wiklinowymi koszami (Gdzie ty mieszkasz? / Między swymi), ubrudzeni robotnicy (W jakiej ziemi? / W polskiej ziemi), młoda para w ślubnych strojach (Czy ją kochasz? / Kocham szczerze), młodzi działacze ZSMP (A w co wierzysz?). To pytanie do końca filmu pozostaje bez odpowiedzi. I nie bez przyczyny. W nim 5Marek Hendrykowski, „Elementarz” jako dokument artystyczny, W: Wojciech Wiszniewski, pod red. Marka Hendrykowskiego, Poznań 2006, s. 133. 14 bowiem, a może bardziej w odpowiedzi na nie, tkwi przesłanie dzieła. Istotny w tym kontekście jest fakt, iż w momencie pytania A w co wierzysz?, na ekranie pojawiają się postacie członków ZSMP, które zostawiają pomiędzy sobą miejsce, jakby w geście zaproszenia dla odpowiadającego dziecka. To ono właśnie musi podjąć decyzję, co zrobi ze swoim przyszłym życiem, czy wstąpi do struktur partyjnych i stanie się kolejną zmanipulowaną przez system jednostką, czy też podąży własną drogą. Odpowiedź podsuwa sam Wiszniewski. Ostatnia scena filmu przedstawia bowiem dwóch chłopców, starszego i młodszego, którzy długo i w milczeniu patrzą wprost do kamery, a następnie, bez słowa, odwracają się i odchodzą w głąb kadru. Manifestują tym samym swój sprzeciw wobec manipulacji totalitarnego systemu. Swoją przyszłość i tożsamość zamierzają najwyraźniej zbudować na czymś innym: może na wolności, może na prawdzie, a może na własnych doświadczeniach i sumieniu. Istotna w filmie Elementarz jest też forma dzieła, która w dużej mierze stanowi o jego nowatorstwie. Trzeba podkreślić już na wstępie, że integralnie współgra ona z treścią. „Sonetowa” (poetycka) kompozycja, twórcze wykorzystanie wierszyka Władysława Bełzy oraz wizualnej ikony w postaci Elementarza Falskiego, a także plastyczna wizja utworu, złożyły się tu na filmowe arcydzieło. Na uwagę zasługują znakomite zdjęcia Jerzego Zielińskiego (np. mistrzowsko oświetlone twarze dzieci) oraz gra światła, cienia i koloru. Niemal cały film zrealizowany został w półmroku, co tworzy atmosferę przygnębienia, somnambulicznego transu i surrealistycznej wizji. Reżyser chciał oddać w ten sposób atmosferę i realia tamtych czasów – szarego i depresyjnego obrazu PRL-u. Ekran wypełnia się świa- tłem i kolorami dopiero w trakcie ostatniej sceny, kiedy młodzi chłopcy odchodzą drogą daleko w głąb kadru. Zostaje on wówczas przesycony zielenią roślinności, co symbolizuje nadzieję na zmiany w życiu dorastającego pokolenia. K O N T E K S T Y Mówi Wojciech Wiszniewski: Właściwie nie jest dla mnie istotny gatunek, w którym mogę pracować. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Interesują mnie różnorodne przejawy polskiej rzeczywistości oraz ich historyczne i kulturowe korzenie. Nie dzielę tematów na współczesne i historyczne. Nie potrafię dokonać takiego rozgraniczenia i nie widzę takiej potrzeby. Rzeczywistość, która nas otacza, jest zakotwiczona w czasie przeszłym. Ja sam, jako jej element, wyrastam z czasu minionego. W swoich filmach staram się uzmysłowić widzowi to poczucie ciągłości. Wierzę, że na tej płaszczyźnie możemy się porozumieć. Swoje odczucia oddaję w sposób liryczny, groteskowy, patetyczny i ironiczny, Ale nie sądzę, żeby użycie którejś z tych form przesądziło o klasyfikacji gatunkowej. One współistnieją ze sobą. Staram się tak skonstruować utwór, by widz mógł wybrać sobie tonację, która pasuje do jego temperamentu, nastroju i doświadczenia. Albowiem co jest tragedią, a co komedią, okazuje się z czasem6. 6Wojciech Wiszniewski, Odpowiedź na ankietę redakcji miesięcznika „Kino” pt. Młody polski film – próba sondażu, „Kino” 1978, nr 8 oraz Wojciech Wiszniewski, Odpowiedź na ankietę redakcji miesięcznika „Studio” pt. Nadzieje i możliwości, „Studio” 1975, nr 1. CZARWONE I CZARNE Polski film animowany, zwłaszcza z lat 60., czyli złotej dekady rodzimej animacji, bywał polem artystycznych eksperymentów, a zarazem nośnikiem treści literackich i filozoficznych. Na jego artystycznym kształcie zaważyły nazwiska takich twórców jak: Jan Lenica, Mirosław Kijowicz, Daniel Szczechura, Kazimierz Urbański czy Jerzy Zitzman. Do tego doborowego towarzystwa należy z pewnością zaliczyć Witolda Giersza, autora wielu znakomitych i niezwykle cenionych w kraju i za granicą krótkich form animowanych. Jak zauważył Andrzej Kossakowski: Film animowany należy do zjawisk kulturowych, leżących na pograniczu dwu dyscyplin twórczych. Jest on - jak twierdzą jedni - ożywioną plastyką, lub - jak wolą inni – „sztuką ruchów narysowanych”7. Siła animacji kryje się w tej subtelnej grze mię7Andrzej Kossakowski, Polski film animowany 1945-1974, Warszawa 1977. dzy ujętym w skrótową metaforę tematem a środkami technicznymi, które zmieniają go w pełnokrwistą historię. W świecie animacji wszystko jest możliwe, byk może się zmienić w czarną plamę i wpaść do słoiczka z atramentem, człowiek zaś bez trudu uniesie się w przestworza na skrzydłach i wszystko to będzie częścią opowieści. W animacji nie ma niemożliwego. Nie chcemy się ograniczać do jednego gatunku stylistycznego, ale sięgnąć do wszystkiego, co pobudza wyobraźnię, wzrusza, śmieszy i bawi oko - mówili jednym chórem przedstawiciele Polskiej Szkoły Animacji. W tym celu wprowadzili w życie nowatorską wizję artysty, twórcy, który jako reżyser był zarazem pomysłodawcą filmu, scenarzystą, autorem rysunków czy animatorem plastelinowych ludzików, a niekiedy i aktorem. W tym sensie jedna osoba odpowiadała za wszystko, zarówno za wymowę dzieła, jaki i zastosowane w nim techniki animacji. Techniki te nierzadko okazy15 wały się nowatorską wizją plastyczną, łamiącą obowiązujące niezmiennie zasady estetyczne. Modnym stało się wprowadzanie rozmaitych eksperymentów formalnych, którym film animowany bez trudu się poddawał. W przeciwieństwie do filmu fabularnego, animacja była ze swej natury bardziej elastyczna i podatna na tego typu zabiegi. Wykorzystując więc eksperyment, abstrakcję i groteskę, autorzy komentowali ówczesną rzeczywistość. Konstruowali wypowiedzi autotematyczne dotyczące warsztatu, technik i tworzywa animacji, często z użyciem politycznych i filozoficznych kontekstów, bądź też w formie żartu czy krótkiej opowiastki. Jednym z niekwestionowanych mistrzów w tej dziedzinie był Witold Giersz, autor wielokrotnie nagradzanego utworu Czerwone i czarne. Z jednej strony, celem tego filmu była próba ożywienia klasycznej animacji rysunkowej poprzez rezygnację z typowego, okonturowanego rysunku na rzecz swobodnej barwnej plamy, kładzionej przez autora bezpośrednio na celuloidzie. Z drugiej strony, film ów miał być swego rodzaju wypowiedzią metatekstową, stanowiącą refleksję na temat sensu i istoty procesu twórczego artysty oraz jego zmagań z materią sztuki. Źródłem inspiracji plastycznych były ilustracje Picassa do Tauromachii Jose Delgado i Don Kichota. Następnym krokiem warsztatowych innowacji miało już być tylko tzw. „malarstwo dynamiczne”, czyli technika polegająca na animowaniu reliefu w grubej warstwie niezaschniętej farby, którą Giersz zastosował m.in. w Koniu (1967) czy Pożarze (1975). Czerwone i czarne to opowieść o torreadorze i byku, pełna dowcipu i zarazem malarskiej inwencji: na oczach widza konflikt torreadora ze zwierzęciem staje się tu konfliktem między dwiema barwami. To one stają się w istocie bohaterkami filmu. 16 Autor zdaje się mówić, że, podobnie jak w życiu, przeciwieństwa się zwalczają, tak też na ekranie dochodzi do ciągłej walki i rywalizacji między dwiema kontrastującymi barwami. Prosta historia corridy jest jednak czymś więcej. Staje się areną do przekazania widzowi kilku odautorskich refleksji o sztuce animacji. W pewnym momencie postacie opuszczają kadr i zaczynają żyć własnym życiem na stole rysownika, tocząc swój nieustający bój między przyrządami kreślarskimi: ołówkami i kredkami, pędzelkami, nożyczkami, gumką do mazania, flakonikami tuszu czy tubkami z farbą. W kadrze na moment pojawiają się też dłonie artysty, a następnie cała jego postać, co dzieje się po tym, jak ekranowy byk kieruje przypadkowo trójwymiarowe lusterko w stronę realizatorów filmu: rysownika i operatora kamery. Ci, bardzo zaskoczeni i zdziwieni, nakłaniają zwierzę do zmiany kąta ustawienia lusterka, gdyż zdarzenie to zakłóciło, ich zdaniem, klasyczny proces nadawczo-odbiorczy między autorem a widzem. Giersz poszedł jeszcze o krok dalej. W ostatecznym starciu na ekranie zwycięstwo odnosi byk, jednak pointa utworu jest bardziej intrygująca. Obie barwne plamy – czerwona i czarna – wpadają do buteleczek i zostają tam zamknięte przez autora. Podobnie jak w życiu, walka przeciwieństw trwa jednak dalej. Ustawione obok siebie flakoniki obijają się bez przerwy o siebie szklanymi ściankami. Godzi je dopiero rysownik, umiejscawiając przedmioty po przeciwnych stronach kadru. Ten filmowy żart jest sumą kilku trafnych refleksji. W krótkiej formie opowiada o dwoistości świata i ludzkiej natury, ukazując zarazem w metaforyczny sposób proces zmagania się artysty z tworzywem sztuki. Niekwestionowaną zaletą filmu jest ponadto poczucie humoru oraz zna- komita muzyka, skomponowana przez Waldemara Kazaneckiego. Dzięki zastosowaniu nowatorskiej techniki tzw. „plam barwnych” i podjęciu tematu corridy, film posiada niezwykłą dynamikę, tempo i filmowy suspens. To, co widzimy na ekranie, wspaniale współgra z dźwiękami dochodzącej zza kadru muzyki. Jej rytm i tempo odpowiadają ruchom torreadora i byka, nierzadko zastępując nawet nieobecne w filmie szmery. Komizm, którym posługuje się autor, oparty jest na filmowej grotesce. Świadczą o tym na przykład ujęcia przedstawiające wspólne picie piwa przez ekranowych oponentów czy wypowiedzi autotematyczne w scenie z lusterkiem. Efektem końcowym jest lekka, pełna humoru, ale też głębszej refleksji historia, która za sprawą filmowego eksperymentu i nowatorskiego spojrzenia na sztukę uzyskała z pewnością miano arcydzieła małej formy. K O N T E K S T Y Polska Szkoła Animacji Jej złota dekada przypada na lata 60. XX wieku. Nazywana była szkołą filozofującą, gdyż jej wyróżnikiem stał się żart skłaniający do refleksji na tematy uniwersalne. Wolność zdobyta na tym polu dotyczyła zarówno poszukiwań warsztatowych (w zakresie uproszczonego rysunku, wycinanki, plamy barwnej), jak i wymowy politycznej dzieł (sprzyjała temu mnogość nagród na zachodnich festiwalach). Za mistrza i prekursora Szkoły uznać trzeba Jana Lenicę, który rozpoczął w polskiej animacji nurt kina autorskiego (Nowy Janko Muzykant, Labirynt). W omawianym okresie można wyróżnić dwa nurty Szkoły. Pierwszy nastawiony był na rozwiązywanie zagadnień czysto plastycznych, a błaha na ogół anegdota służyła za pretekst do poszukiwań warsztatowych. Najwybitniejszymi autorami tej grupy byli: Witold Giersz (Mały western, Czerwone i czarne) oraz Kazimierz Urbański (Igraszki, Materia). O specyfice Szkoły decydował jednak przede wszystkim jej drugi nurt - groteski filozoficznej, której metaforyka zachęcała do odczytań w kluczu politycznym. Liderem był tu Mirosław Kijowicz (Sztandar, Klatki). Innym mistrzem nurtu stał się Daniel Szczechura (Fotel, Hobby), który od groteski politycznej, operującej wyrazistym pomysłem plastycznym, poszedł w kierunku odchodzącego od polityki surrealizmu. Nieco odmienny charakter miały filmy Jerzego Zitzmana (Don Juan, Ikar), realizującego baśnie dla dorosłych, inspirowane klasyką literacką, oraz Stefana Schabenbecka (Wszystko jest liczbą, Schody), który specjalizował się w metaforycznym ukazywaniu losów człowieka8. 8Marcin Giżycki, Ponure misterium zmienione w groteskę, czyli krótka historia filmu animowanego w PRL-u, W: tegoż – Nie tylko Disney. Rzecz o filmie animowanym, Warszawa 2000 oraz Tadeusz Lubelski, Polska Szkoła Animacji, W: tegoż – Historia kina polskiego. Twórcy, filmy, konteksty, Katowice 2009. 17 18 ZAGADNIENIA DO DYSKUSJI • • • • • • Jakie chwyty i zabiegi formalne zostały zastosowane w poszczególnych filmach? Co świadczy o ich oryginalności? Z jakich elementów konstruuje świat swojego filmu Lech Majewski? Spróbuj określić cel zastosowania przez twórców poszczególnych filmów określonych środków artystycznego wyrazu. Scharakteryzuj związane z nimi konteksty: estetyczne, społeczne i polityczne. Rola eksperymentu artystycznego w kulturze współczesnej. Oryginalność i nowatorstwo w sztuce – czy to jeszcze możliwe? Czy ukazując sylwetkę autentycznej postaci, należy być wiernym jej faktycznej biografii? • • • Czy artysta wyprzedzający epokę skazuje siebie i swoje dzieło na niezrozumienie i niedocenienie przez odbiorcę poprzez zastosowanie nowatorskich środków wyrazu? Chcąc właściwie odczytać dzieło sztuki, w którym zastosowano eksperymenty formalne, należy znać tradycję i historię sztuki. Wyraź swoją opinię na ten temat. Czy można zgodzić się z opinią niektórych artystów, że tradycyjne kino przeżyło się, a język filmowego opowiadania na tyle się zuniformizował, że nie warto dążyć do jego ewolucji? 19 B I B L I O G R A F I A Małgorzata Jakubowska, WOjaCZEK, czyli katalog ja. O filmie Lecha Majewskiego, w: tejże – Żeglowanie po filmie, Kraków 2006. Anna Jarocka, Fabuła, obraz i dźwięk – strategiczna dezorientacja w filmie Lecha Majewskiego „Wojaczek”, „Images” 2008, nr 11-12. Jakub Zajdel, Lech Majewski – pejzaż po Burzy: autor na tle relacji pokoleniowych i artystycznych, w: Autorzy kina polskiego, t. 3, pod red. Grażyny Stachówny i Bogusława Zmudzińskiego, Kraków 2007. Tadeusz Andrzej Kijowski, O twórczości Wojciecha Wiszniewskiego, „Film” 1979, nr 42. 20 Krzysztof Kłopotowski, Buntownik, który miał powody, „Kino” 1981, nr 4. Bożena Umińska, A w co wierzysz?, „Kino” 1981, nr 4. Wojciech Wiszniewski, pod red. Marka Hendrykowskiego, Poznań 2006. Marcin Giżycki, Nie tylko Disney. Rzecz o filmie animowanym, Warszawa 2000. Andrzej Kossakowski, Polski film animowany 1945-1974, Warszawa 1977. Tadeusz Lubelski, Historia kina polskiego. Twórcy, filmy, konteksty, Katowice 2009. W broszurze wykorzystano kadry z filmów: Tytuł Reżyser Rok Licencjodawca Elementarz Wojciech Wiszniewski 1976 Wytwórnia Filmów Oświatowych Czerwone i czarne Witold Giersz 1963 ZEBRA Film Studio Wojaczek Lech Majewski 1999 Galapagos Sp. z o.o. Program edukacyjny Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej www.filmotekaszkolna.pl 21