Rodzina katolicka - Będę złośliwa i stereotypowa
Transkrypt
Rodzina katolicka - Będę złośliwa i stereotypowa
Rodzina katolicka - Będę złośliwa i stereotypowa czwartek, 25 czerwca 2009 14:52 Raz mi wolno! Od kilkunastu lat śledzę problem tzw. „singielek”, nawet próbuję im pomóc - za to mi płacą w końcu. Oto kilka spostrzeżeń z dziedziny zawodowej: Panna z tzw. „dobrej rodziny” rodzice ambitni, córeczce „pyłki spod nóg” zdmuchują, żeby się uczyła. I uczy się: ekskluzywne liceum, studia, podyplomowe, doktorat, MBI, itp. itd. staże, kariera, panna „kreatywna”, przebojowa, z tzw. „dobrym” CV, nienaganny wygląd, wyszukane słownictwo, modne hobby (dostosowane do hobby teamu z jej firmy, bo ona sama ma tylko jedna prawdziwą pasje - SIEBIE SAMĄ i swój „rozwój”). Do tego oczywiście dobry samochód, urządzony przez projektanta apartament. Oczywiście w tym apartamencie projektant nie uwzględnił ani kącika dla dzieci, ani miejsca dla potencjalnego partnera - projekt kreatywny, awangardowy, drogi, obliczony na jedna osobę. Związki? Przypadkowe, ze starannie (wbrew pozorom) wyselekcjonowanymi panami z „jej teamu”, czyli sfery - wykształconymi, dobrze sytuowanymi finansowo, mającymi podobną do niej „związkofobię”. Tacy ludzie latami tworzą domowy team - często razem pracują, w domu mijają się, rozmawiają głównie o pracy, ona czyta poradniki w stylu „dlaczego mężczyźni kochają zołzy” i wyczytane tam mądrości natychmiast wprowadza w życie, strzela fochy, kuchnię omija szerokim łukiem, żąda od niego zaawansowanej wiedzy na temat PSM, ostatniego odcinka „Magdy M.”, nie pozwala na sekundę słabości - bo z nieudacznikiem nie będzie, on zazwyczaj w tym czasie robi karierę, potem robi dziecko jakiejś miłej, „nie kreatywnej” dziewczynie, i zwyczajnie, po chamsku - żeni. Z Inną. Ona ma focha, może lekką depresję, ale niedługo. Bo przecież małżeństwo to uwiązanie, koniec kariery, broń Boże rezygnacja z kawałeczka własnego rozbudowanego egocentryzmu A poza tym - zawsze może się trafić „coś lepszego”, przecież ona sobą tyle reprezentuje: wykształcenie, zainteresowania, stanowisko, mieszkanie – „tanio” i byle komu tego nie odda, księcia z bajki na tym etapie za mało. 1/3 Rodzina katolicka - Będę złośliwa i stereotypowa czwartek, 25 czerwca 2009 14:52 ZERO autorefleksji zazwyczaj. A jeżeli już, to dochodzi do wniosku, że to Ona się „poświęcała”, „dała wykorzystać”, a facet to Świnia Pospolity, zwykły cham, oczekujący upranych skarpetek, obiadu, który chce ją zamknąć w domu i przerobić na gejszę. W czym potakują jej stada podobnych koleżanek - z klubu fitness (bo w pracy na tematy osobiste Pani ta nie rozmawia, przyjaciół zwykle nie ma, na kontakty z rodziną nie ma czasu, bo PRACUJE I SIĘ ROZWIJA). W tzw. międzyczasie zdarzają się w życiu panny (teraz już PANI MANAGER WYSOKIEGO SZCZEBLA) tzw. „ciacha”. „Ciacho” to osobnik płci męskiej, wybierany jak dobrej marki wibrator - wyłącznie w jednym celu i wg ściśle określonych kryteriów - ma być przystojny, dobrze ubrany i na tyle niewrażliwy na fochy, żeby mu to nie zaburzało erekcji. I w odpowiednim momencie ma zniknąć systemem bezszmerowym. Jeżeli takie „ciacho” pozwoli sobie na nietakt okazywania ludzkich uczuć i np. chce mieć z Panią Manager dziecko lub wspólne życie, zostaje natychmiast brutalnie uświadomiony - z reguły zastaje na swoim miejscu w łóżku inne „ciacho”, dostaje sms, firma kurierska odwozi jego rzeczy na drugi koniec Polski, dostaje karnet z opłacona terapią itp. itd. (kreatywne pomysły moich klientek - z życia niestety). I tak ok. 32-35 lat, nachodzi pannę refleksja - NIE MAM DZIECKA. A wypada mieć, bo lansowany w HR model taki, że te z dziećmi bardziej kreatywne podobno. Bo „nikt jej szklanki wody na starość nie poda”. Bo Faceci Są do Bani i trzeba mieć „COŚ” do kochania. Bo Rodzina nalega. Bo zegar biologiczny… Bo tylko tego „nie osiągnęła”, a wyczytała w jakimś mądrym poradniku, że bez dziecka „nie jest prawdziwą kobietą” (motywacje też z życia wzięte). I zaczyna się WIELKIE POLOWANIE - a wszelkie porażki tłumaczone są argumentami z tego artykułu. Wiecie po co to piszę? Bo w czasie pracy usiłuję WAM POMOC i nie mogę powiedzieć tego tak jak tu. 2/3 Rodzina katolicka - Będę złośliwa i stereotypowa czwartek, 25 czerwca 2009 14:52 Dosadnie i brutalnie: mniej egoizmu, egocentryzmu, życzeniowego nastawienia do świata, przedmiotowego traktowania ludzi, mniej ulegania modom, trendom i co tam jeszcze, mniej stereotypów, wywyższania się, kultu własnego ciała i wykształcenia. Mężczyzna to nie skrzyżowanie wibratora, encyklopedii, bankomatu i psychoterapeuty, to drugi żywy i czujący człowiek. Jak nie potraficie POKOCHAĆ SŁABOŚCI waszego Partnera - nie jesteście w tym związku w ogóle. Jak mierzi Was gotowanie, pranie, przytulanie, opiekowanie się chorym, rezygnowanie bez żalu z własnych celów na rzecz drugiej ludzkiej istoty - nie szukajcie w ogóle związku, BO NIE TEGO NAPRAWDĘ CHCECIE! Tak się składa że sama mam 4 letnie dziecko - jak bohaterka tego artykułu. DZIECKO, a nie gadżet, które wywozi się bo „jest projekt”. I sama jestem szczęśliwa z dziecinnym facetem - nauczyłam się grać w jego gry fantastyczne i super się razem bawimy - jak dzieci. Terapeutka zawodowo, gejsza prywatnie Za: Forum Dla Rodzin Wielodzietnych 3/3