psychoewolucyjne ramy popkultury . ewolucja

Transkrypt

psychoewolucyjne ramy popkultury . ewolucja
Kultura i Edukacja 2012, nr 3 (89)
ISSN 1230-266X
To m a s z Ko z ł ow s k i
Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu
PSYCHOEWOLUCYJNE RAMY POPKULTURY.
EWOLUCJA UMYSŁU A TREŚCI ROZRYWKI
Przedmiot pracy stanowi popkultura i rozrywka, a dokładniej treści, jakie w rozrywce dominują oraz ich geneza. Jako rozrywkę rozumiem ogół działań, jakie
człowiek (lub grupa) podejmuje w czasie wolnym celem czerpania szeroko pojętej
przyjemności. W tym celu poddam analizie treść różnych gatunków rozrywkowych, dominujących w popkulturalnym przekazie, od filmu, poprzez widowiska
telewizyjne, po sporty ekstremalne. Analiza w całości utrzymana jest w paradygmacie ewolucyjnym, a co za tym idzie, ma ona na celu przede wszystkim przedstawienie punktu widzenia psychologii ewolucyjnej na genezę treści rozrywki. Nie
będę zatem podejmować polemiki z tymże podejściem oraz szerzej omawiać ujęć
alternatywnych przedstawianej problematyki, choć niewątpliwie takie próby mogą
(i powinny) być na jej podstawie podejmowane.
Społeczno-ekonomiczne przyczyny powstania i rozprzestrzenienia się zjawiska
znanego jako popkultura zostały przez socjologię dobrze opisane1. W temacie tym
istnieje bardzo szeroka literatura, wydaje się jednak ona do pewnego stopnia pomijać przyczyny psychologiczne, które determinują nie tyle samą ekspansję kultury masowej, ile poszczególne treści rozrywki pojawiające się w popkulturalnym
przekazie. Analiza, jaka rysuje się w tym obrębie, ma tendencję do ogólnego dość
(w porównaniu z podejściem psycho-ewolucyjnym) traktowania problemu, wska1
Zob. np. A. Kłoskowska, Kultura masowa. Krytyka i obrona, Warszawa 1964, s. 107–116; J. Beaudrillard, Społeczeństwo konsumpcyjne. Jego mity i struktury, Warszawa 2006, s. 45–61; P. Sztompka,
Socjologia. Analiza społeczeństwa, Kraków 2002, s. 581–598; J. Fiske, Zrozumieć kulturę popularną,
Kraków 2010.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
73
zywania na pewne mity, archetypy, powielane schematy obecne w kulturze konkretnego regionu, odwołujące się do jego historii, tradycji, przetworzone jednocześnie przez przemysł komercyjny itd. Odpowiedź formułowana w taki sposób
udziela zazwyczaj tylko częściowego wyjaśnienia problemu.
Za przykład może uchodzić choćby analiza postaci celebryty jako jednego
z centralnych dziś pojęć kultury popularnej. W pracach takich można wskazywać
na różnorakie powiązania tkwiące w kulturze, odwołania do mitycznych herosów,
otaczanych kultem bóstw, i innych zjawisk (jak współcześnie gwiazdy dużego ekranu), które w ciągu wieków zdominowały wyobraźnię ludzi, doszukiwać się analogii w ich kulcie wówczas i dziś etc. Wiesław Godzic2 brawurowo wskazuje na ewolucję zjawiska celebryty, nie udziela jednak wprost odpowiedzi na pytanie, skąd
w ogóle psychospołeczna potrzeba takiego wynoszenia określonych jednostek na
piedestał. Podobny dylemat zaznacza się w pracy Mariusza Czubaja3, który również
przygląda się poszczególnym wariantom postaci kultowych – od „paleoherosów”,
przez „superherosów” do „tabloidoli”, dzięki czemu otrzymujemy barwną przekrojową analizę niejako „zjawiska zastanego”. Samego przekonującego wyjaśnienia –
najwyraźniej ponadhistorycznej – potrzeby kreowania takich indywiduów – jednak Czubaj nie podaje. Nie inaczej jest w przypadku pracy Magdaleny
Rodkowskiej-Walkowicz”4, w której autorka szczegółowo analizuje obecność już
nie celebryty, ale „sztucznego człowieka” w kulturze. Analizuje w fascynujący sposób warianty owego zjawiska, doszukując się w nim m.in. jakże ludzkiej chęci dorównania Bogu-Stwórcy. Jest to jednak – ponownie – siatka pojęciowa ograniczona do pewnej kultury, w tym wypadku – Zachodu. W przytaczanych pracach nie
pojawiają się jednak pytania o choćby samą możliwość ponadkulturowego, czy
ahistorycznego zdeterminowania takich treści. Kult wybitnych jednostek czy fenomen sztucznych ludzi z pewnością nie ogranicza się do jednego kręgu kulturowego – czy może zatem mieć inne niż tylko kulturowe wyjaśnienie? Czy może
istnieć zatem inna – psychologiczna właśnie i jednocześnie niezdeterminowana
kulturowo – potrzeba, która w naturalny sposób kieruje naszą fascynacją w stronę
celebrytów i sztucznych ludzi? A jeśli tak – jak można tłumaczyć genezę takich
potrzeb?
Takie tłumaczenie treści obecnych w przekazie masowym (w tym również treści rozrywki) – jak u autorów przytaczanych powyżej – stanowi szczególnie wyra2
Zob. np. W. Godzic, Znani z tego, że są znani. Celebryci w kulturze tabloidów, Warszawa 2007,
s. 17–29.
3
M. Czubaj, Biodra Elvisa Presleya. Od paleoherosów do neofanów, Warszawa 2007, s. 48–96.
4
M. Radkowska-Walkowicz, Od Golema do Terminatora. Wizerunki sztucznego człowieka w kulturze, Warszawa 2005.
74
Tomasz Kozłowski
zisty dziś trend, nie odpowiada jednak na ważne pytanie: dlaczego kultura masowa
(a wcześniej jej „nie-umasowiona” poprzedniczka) w ogóle obiera te, a nie inne
tematy. Z jakich przyczyn Golem i Terminator interesują człowieka i zdobywają
milionową – ponadpokoleniową (a więc zróżnicowaną pod względem kapitału
kulturowego) – publiczność? Pewną podpowiedzią na polu tak zarysowanych problemów może okazać się – jak postaram się wykazać – teoria psychoewolucyjna.
Pytanie to można spróbować zadać inaczej: dlaczego pewne treści człowiek
skłonny jest włączyć w obszar rozrywki (lub szerzej – w obręb kultury popularnej
i masowej), a inne nie oraz jakie są prawidła stojące za konstruowaniem i promowaniem rozrywki przez przemysł pop? Czy istnieją takie scenariusze, które nikogo
nie zainteresują, a popkultura nigdy ich nie „kupi” i nie przetworzy? Od czego to
zależy? Co stanowi antytezę kasowego sukcesu Terminatora i kto nigdy nie mógłby się stać celebrytą? Czy abstrahując od regionu czy momentu historycznego,
istnieją pewne trwałe schematy powstawania treści rozrywki i ukryte psychologiczne wzory ludzkich fascynacji?
Można przypuszczać, że skoro coś takiego jak gry i zabawy pojawiają się na
słynnej liście kulturowych powszechników George’a Murdocka5, istnieje w ludziach pewna wewnętrzna – naturalna? – potrzeba tworzenia i uczestnictwa w takich rytuałach, a więc – być może – istnieją także pewne „naturalne” determinanty form rozrywki. Przedmiotem mojego artykułu będzie próba wskazania owych
naturalnych, a dokładniej biopsychologicznych ograniczeń, z góry determinujących zakres treści, które mogą być interpretowane przez ludzi jako potencjalna
rozrywka. Innymi słowy – fascynację Golemem, Terminatorem i celebrytami, oraz
oczywiście ogromną liczbą innych zjawisk obecnych w „masowej wyobraźni”6
można próbować wyjaśnić nie tylko ewolucją kultury i odwoływaniem się do jej
wcześniejszych wariantów i motywów, ale czymś jeszcze głębszym – ewolucją umysłu Homo sapiens s.
1. Homo sapiens s. i jego środowisko zmiany adaptacyjnej
Pomocna w rozwikłaniu problemu genezy pewnych „faworyzowanych” przez
umysł treści jest – jak sądzę – psychologia ewolucyjna, dyscyplina, która źródeł
ludzkiego zachowania dopatruje się w jednakiej konstrukcji umysłu Homo sa5
G.P. Murdock, The Common Denominator of Culture [w:], The Science of Man in the World
Crisis, R. Linton (red.), New York 1945, s. 123–142. Zob. też E.O. Wilson, Konsiliencja. Jedność wiedzy,
Poznań 2002, s. 189–248.
6
K.T. Toeplitz, Mieszkańcy masowej wyobraźni, Warszawa 1970, s. 158–172.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
75
piens s. W myśl psychologii ewolucyjnej7, ludzki umysł jest tworem procesów ewolucyjnych, który w takiej właśnie formie sprzyjał przetrwaniu i rozmnożeniu się
osobników. Jest on jednocześnie produktem, który powstawał w interakcji procesów doboru naturalnego w takim, a nie innym środowisku (w przypadku Homo
sapiens s. środowiskiem takim była afrykańska sawanna ok. 200–300 tys. lat temu).
Środowisko takie, jak każde inne, posiadało swoje wyjątkowe cechy, stwarzając tym
samym zasiedlającym je organizmom konkretne problemy, które – aby przetrwać
– należało w jakiś sposób przezwyciężyć.
Psycholodzy ewolucyjni zakładają, że mentalne „wyposażenie” człowieka jest
świadectwem działania sił natury, które drogą doboru naturalnego „promowały”
te umysły, które regulowały działanie osobnika tak, że miał on większą szansę na
przetrwanie i rozmnożenie się niż jego konkurenci. Innymi słowy, im lepiej ktoś
radzi sobie z danym środowiskowym problemem, tym skuteczniej będzie w takim
środowisku funkcjonował i dążył do biologicznego (reprodukcyjnego) sukcesu.
Takich adaptacyjnych problemów było rzecz jasna wiele, a ich ogół w przypadku
każdego organizmu określany jest mianem środowiskiem zmiany adaptacyjnej
tegoż organizmu (ang. Environment of evolutionary adaptedness, EEA8). Problemy
te możemy podzielić na cztery zasadnicze grupy:
– Problemy adaptacyjne, którym stawić muszą czoła wszystkie gatunki (np.
konieczność pozyskiwania tlenu).
– Problemy adaptacyjne typowe dla grupy gatunków żyjących w podobnym
środowisku (np. konieczność pozyskiwania tlenu w wodzie.
– Problemy adaptacyjne typowe dla gatunków żyjących w podobny sposób
(np. konieczność zabijania innych organizmów typowa dla drapieżników).
– Problemy adaptacyjne typowe dla każdego gatunku (konieczność poszukiwania i zdobywania mrówek przez mrówkojady).
W przypadku środowiska człowieka można oczywiście wyodrębnić cały szereg
tego rodzaju zadań. Psychologowie ewolucyjni wskazują na kilka podstawowych
problemów9, które ich zdaniem w znacznym stopniu wpłynąć mogły na taką, a nie
inną konstrukcję psychiczną człowieka: konieczność zdobywania pokarmów, unikania drapieżników, rozmnażania się i poszukiwania partnera, umiejętność budowania koalicji i odróżniania „swoich” od „obcych” (problemy te można akurat
7
D.M. Buss, Psychologia ewolucyjna, Gdańsk 2001, passim; The Adapted Mind: Evolutionary
Psychology and the Generation of Culture, J. Barkow, L. Cosmides, J. Tooby (red.), New York 1992,
passim; R. Dawkins, Samolubny gen, Warszawa 1996.
8
Por. R. Foley, The Adaptive Legacy of Human Evolution: A Search for the Environment of Evolutionary Adaptedness, „Evolutionary Anthropology” 1995, No. 4, s. 194–203.
9
Zob. S. Baron-Cohen, Mindblindness. An Essay on Autism and Theory of Mind, Cambridge 1997.
76
Tomasz Kozłowski
przypisać również innym gatunkom) czy przewidywania działań innych i wykrywania oszustwa (zdolność mindreadingu, czyli „czytania w umysłach” innych, jeśli
nie jest typowa wyłącznie do człowieka, to prawdopodobnie ogranicza się do bardzo wąskiej grupy ssaków: kilku gatunków naczelnych, waleni i słoni10). Wszystkie
one miały znaczenie krytyczne dla przetrwania osobnika, niezaspokojenie którejkolwiek z tych potrzeb mogło stanowić ogromne zagrożenie dla przetrwania
(a tym samym dla rozpropagowania kopii jego genów w ogólnej puli gatunku).
Według paradygmatu psychologii ewolucyjnej nakierowanie na rozwiązywanie
powyższych problemów jest cechą konstytutywną ludzkiego umysłu. Składa się on
tym samym z dużej liczby mechanizmów psychicznych, które przeznaczone są do
radzenia sobie z konkretnymi problemami11. Umysł człowieka w tym ujęciu nie
jest zatem wszechstronną maszyną liczącą radzącą sobie z każdym problemem
w identyczny sposób. Jest on raczej zestawem narzędzi, które rozwiązywanie niektórych problemów czynią znacznie łatwiejszym (albowiem problemy te występowały w zamierzchłej przeszłości naszych przodków. Przykładowo znacznie łatwiej
przyjdzie nam orientowanie się w terenie i rozpoznawanie potencjalnych drapieżców, aniżeli rozwikłanie skomplikowanego matematycznego zadania, natura bowiem „nie przewidziała” pojawienia się czegoś takiego jak matematyka).
Ponieważ przetrwanie jest sprawą kluczową, umysł ma za zadanie wychwytywać ze środowiska wszelkie informacje, które mogą okazać się krytyczne w przypadku rozwiązywania któregokolwiek z zarysowanych wcześniej problemów. Innymi słowy, to, co dotyczy kwestii zdobywania pokarmu, odnalezienia partnera
seksualnego, przetrwania potomków, zdobywania sojuszników (ale i powstawania
grup wrogów) etc. – będzie dla Homo sapiens s. szczególnie interesujące. Możemy
więc zakładać z dużym prawdopodobieństwem, że wobec takich informacji żaden
człowiek nie będzie zachowywać się obojętnie.
Zgodnie z założeniami teorii ewolucyjnej możemy zatem przyjąć, że istnieje
pewna gama bodźców, które w sposób zupełnie naturalny interesują człowieka
bardziej niż bodźce innego rodzaju:
– Za wyjątkowo ważne i ciekawe umysł nasz w toku długotrwałej ewolucji
nauczył się traktować te bodźce, które odgrywają olbrzymią rolę w kwestii
przetrwania.
– Jako znacznie mniej ważne – a przez to mniej interesujące – potraktowane
zostaną te bodźce, które do kwestii przetrwania i sprawnego funkcjonowa10
Por. M. Tomasello, Kulturowe źródła ludzkiego poznawania, Warszawa 2002, s. 42–58; E.M.
Macphail, Ewolucja świadomości, Poznań 2002, s. 145–160.
11
J. Fodor, The Modularity of the Mind: An Essay on Faculty Psychology, Cambridge 1983.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
77
nia w środowisku nijak się nie odnoszą lub mają z nią relatywnie słaby
związek.
Jeśli uznajemy, że elementem EEA człowieka jest również jego środowisko społeczne, kwestiami, które powinien mieć on bez przerwy na uwadze, będą m.in.:
– dobrobyt i bezpieczeństwo krewnych (ich przetrwanie to również większy
sukces genów danego osobnika);
– nawiązywanie bliskich relacji, tworzenie przyjaźni (zwiększa to prawdopodobieństwo uzyskania pomocy w chwili obecnej oraz w przyszłości);
– rozpoznawanie, unikanie, ewentualnie zwalczanie wrogów;
– uzyskiwanie dostępu do zasobów bezpośrednio lub za pośrednictwem innych;
– doskonała orientacja w społecznych relacjach w najbliższym otoczeniu
(umiejętność dostrzeżenia istniejących koalicji, interesów i motywacji);
– umiejętność kojarzenia intencji poszczególnych osób z rezultatami interakcji z nimi; wnioskowanie z relacji społecznych;
– umiejętność tworzenia dalekosiężnych strategii działania;
– świadomość istniejących stosunków nad- i podrzędności; dążenie do osiągnięcia jak najlepszej pozycji w hierarchii grupowej;
– świadomość istniejących granic grupowych;
– świadomość swojej pozycji w grupie, przysługujących praw, przywilejów,
obowiązków;
– wiedza o relacjach seksualnych (jawnych i niejawnych) i relacjach pokrewieństwa łączących poszczególnych członków grupy;
– zdolność przewidywania intencji i działań innych (zarówno z manifestowanych gestów, jak również intencji ukrytych);
– umiejętność rozpoznawania kłamstwa i manipulacji.
Można ostrożnie przyjąć, że powyższa lista opisuje najbardziej istotne aspekty
społecznego funkcjonowania Homo sapiens s. Informacje dotyczące któregokolwiek z wymienionych podpunktów powinny zatem stanowić silny atraktor uwagi.
Do listy tej dodać należy również czynniki nie mające charakteru społecznego,
łączące się za to z biofizycznymi czynnikami środowiskowymi, a bezpośrednio
grożące śmiercią (swoją lub najbliższych) czyli np.:
– unikanie drapieżników;
– umiejętność zdobywania pożywienia, odróżniania rzeczy jadalnych od niejadalnych i trujących;
– unikanie sytuacji sprzyjających zarażeniu się chorobami (styczność z chorymi, zwłokami, padliną, szczurami itd.);
– zdolność do przewidywania działań potencjalnych naturalnych wrogów;
78
Tomasz Kozłowski
– unikanie zbyt małych przestrzeni (niemożność ucieczki);
– unikanie zbyt wielkich otwartych przestrzeni (trudność w znalezieniu
schronienia);
– unikanie styczności z żywiołem (ogniem, powodzią, huraganem);
– unikanie zbyt dużych wysokości.
Po uwzględnieniu pierwszej i drugiej grupy warunków otrzymujemy przybliżony wykaz czynników, które są kluczowe dla fizycznego przetrwania człowieka.
Jednocześnie przyjąć możemy, że to właśnie w analizie tego rodzaju bodźców
umysł nasz wyspecjalizowany jest w stopniu optymalnym. Trudności w dostępie
lub ewidentne braki informacji z któregokolwiek podpunktu skutkują określonym
napięciem emocjonalnym12, które organizm stara się zmniejszyć poprzez uzyskanie wiedzy z określonej dziedziny. Innymi słowy – to wokół tych właśnie dziedzin
obraca się życie człowieka jako istoty funkcjonującej w określonym środowisku
naturalnym.
2. Potencjalne funkcje rozrywki na przykładzie humoru a problem
zakresu ich treści
Właśnie w tych obszarach należy szukać źródeł wszelkich treści rozrywki. Przykładowym polem interesujących poszukiwań są zagadnienia związane z węższym
aspektem rozrywki, jakim jest humor i komizm. Warto przytoczyć niektóre z wyników tych analiz. Biologowie i psychologowie ewolucyjni podejmowali już próby
zrozumienia sensu tego zjawiska, w dalszym ciągu jednak nie odpowiadały one
wprost na pytanie dlaczego humor niesie ze sobą taką, a nie inną treść. Przykładowo Richard D. Alexander, biolog ewolucyjny, jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku13
dowodził, że rozrywka, a konkretnie jeden z jej przejawów, humor, może mieć
charakter wykluczający i tym samym sprzyja budowaniu spójności grupowej z korzyścią dla jednostek. Zdaniem Alexandra, śmiejąc się z kogoś (z jednostki lub
grupy jednostek), lepiej ustalamy granice naszej własnej grupy i czujemy silniejszą
więź z poszczególnymi jej członkami. Ten, kto wyśmiewa, poprawia swój społeczny status w oczach innych, prestiż wyśmiewanego natomiast maleje (zmienne te
zdaniem Alexandra przyczyniają się jednocześnie do zwiększania/zmniejszania
12
Por. np. A. Maslow, A Theory of Human Motivation, „Psychological Review” 1943, No. 4, s. 370–
–396.
13
R.D. Alexander, Ostracism and Indirect Reciprocity: The Reproductive Significance of Humor,
„Ethology and Sociobiology” 1984, No. 7, s. 253–270.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
79
szans reprodukcyjnych). Wonil E. Jung14 z kolei wskazywał, że wspólny śmiech
z czegoś stanowi doskonałą platformę budowania dalszych relacji, albowiem mało co mówi o człowieku więcej aniżeli to, z czego ów gotów jest się śmiać. Wskazywał on, że śmiech (a dokładniej – rozumienie dowcipu) bierze swoje źródło
z trzech zasadniczych elementów: teorii umysłu, empatii oraz skłonności do
współczucia. Teoria umysłu15 to psychologiczna zdolność do rozumienia działań
innych w kategorii świadomych intencji, oczekiwań, pragnień (de facto sprowadza
się to do rozumienia, że inni mają umysł podobny do naszego). Dzięki temu –
tłumaczy Jung – możliwe staje się zrozumienie, że jakiś fakt stanowi dla kogoś
zaskoczenie (a zaskoczenie i niespodziewany kontrast to jeden z głównych elementów humoru). Prócz zrozumienia, że jakieś zdarzenie jest dla kogoś zaskoczeniem, trzeba też wiedzieć, jakie stany psychiczne wywołuje ono w bohaterze
humorystycznego opowiastki (empatia). Ostatni element to skłonność do nieodczuwania współczucia (żartowanie z osób bliskich, czyichś nieszczęść etc. często
narusza tę zasadę i wówczas historia „nie jest już taka śmieszna”). Opowiadanie
sobie dowcipów – argumentuje Jung – służy, z ewolucyjnego punktu widzenia,
lepszemu poznawaniu się, a wspólny śmiech jest niczym innym jak wymianą
strategicznych informacji o nas, jako o ludziach o konkretnym charakterze, postawach, systemie wartości itd. Szczególnie cenny w tej ocenie wydaje się komponent skłonności do współczucia: śmianie się w sytuacjach, które inni uważają za
nieśmieszne uważane jest za znaczne faux pas i jednocześnie staje się bogatym
źródłem informacji o danym człowieku. Jednoczesny śmiech jest w tym podejściu
wskaźnikiem, że jednostki „nadają na podobnych falach”, co może stanowić istotny wstęp do przyszłej współpracy. Na jednoczące aspekty śmiechu wskazywał
również w swoich słynnych studiach Robert Provine16, który wykazał, że zdecydowana większość sytuacji, w których obserwować można śmiejących się ludzi,
w ogóle nie ma (!), a przynajmniej nie musi mieć, związku z humorem. Ludzie
śmieją się, ażeby okazać dobrą wolę, i w ten sposób, w pewnym sensie niewerbalnie, zaprosić do potencjalnej interakcji celem wyciągnięcia obopólnych korzyści
14
W.E. Jung, The Inner Eye and the Theory of Laughter: Mindreader Singnals Cooperator Value,
„Evolutionary Psychology” 2003, No. 1, s. 214–253.
15
M. Białecka-Pikul, Co dzieci wiedzą o umyśle i myśleniu. Badania i opis dziecięcej reprezentacji
stanów mentalnych, Kraków 2002, s. 33–34. Zob. też: A. Gopnik, A.N. Meltzoff, P.K. Kuhl, Naukowiec
w kołysce. Czego o umyśle uczą nas małe dzieci?, Poznań 2004, s. 66–70; T. Kozłowski, Kłamię, więc
jestem, Taszów 2005, s. 129–139.
16
R. Provine, Laughter, „American Scientist” 1996, No. 84, s. 38–47. Zob. też. W.M. Brown, B. Palameta, Ch. Moore, Are There Nonverbal Cues to Commitment? An Exploratory Study Using the Zero-acquaintance Video Presentation Paradigm, „Evolutionary Psychology” 2003, No. 1, s. 42–69.
80
Tomasz Kozłowski
(w interakcjach, wniosek taki zawarty jest przynajmniej w pracach Provine’a,
przeważa zatem śmiech „do”, a nie śmiech „z”17).
Hipotezy te, choć niezmiernie ciekawe i niewątpliwie wiele wnoszące do zrozumienia samej funkcji komizmu, humoru czy śmiechu – spajania, budowania
więzi, wymiany informacji etc. – nie przybliżają nas jednak do zrozumienia, dlaczego zjawiska te (i szerzej: dlaczego rozrywka), abstrahując od tych funkcji oscylują wokół konkretnych tematów. W przypadku hipotezy Alexandra spytać można:
humor spaja i wyklucza, ale o czym musi humor opowiadać? W przypadku Junga
analogicznie: śmiech to wymiana informacji, pytanie jednak, dlaczego wymianie
informacji, spajaniu grupy, zakreślaniu jej granic, wykluczaniu obcych itp. służą
konkretne opowieści, a nie opowieści jakiekolwiek, treści zupełnie przypadkowe?
Analizy na gruncie antropologicznym, kulturoznawczym i socjologicznym Johana
Huizingi18 czy też Kazimierza Żygulskiego19 lub Bogusława Sułkowskiego20 – choć
nie nawiązują w takim stopniu do pewnych skłonności natury biologicznej, zdają
się zmierzać w podobną stronę: rozrywka, zabawa, śmiech i inne formy spędzania
wolnego czasu przez ludzi spajają grupę, służą kultywowaniu wartości grupowych
i utwierdzaniu społecznego porządku, są zatem ważnym elementem życia grupowego, niczym karnawał, który – choć odwraca utrwalony porządek – to poprzez
tymczasowe zanegowanie, przypomina o niezmienności pewnych zasad21. Są to
i tak w dalszym ciągu bardziej konkretne tezy niż niektóre stawiane wcześniej,
choćby na gruncie filozofii. Istota komizmu w znanym ujęciu Henriego Bergsona
zawiera się w twierdzeniu, iż „jest [on] rezultatem takiej przeciwstawności ducha
i materii, treści i formy, dynamicznych sił życiowych i automatyzmów, która przejawia się w zwycięskim oporze pierwszego elementu wobec mechanicznej bezwładności (usztywnienia) ciała czy umysłu”22. I choć Bergson wskazuje na pewne
regularności dotyczące zjawiska komizmu (paradoksalność, zaskoczenie, nieprzystawalność) w dalszym ciągu jednak tak naprawdę trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego komizm, a za nim również zabawy i szeroko pojęta rozrywka podej17
Por. T. Kozłowski, Rozumienie dowcipów a rozumienie kultury. Poczucie humoru a uczestnictwo
we wspólnocie kulturowej, „Kultura i Społeczeństwo” 2007, nr 1, s. 51–67. Zob. też: J.A.R.A.M. van
Hoof, A Comparative Approach to the Phylogeny of Laughter and Smiling [w:] Nonverbal Communication, R.A. Hinde (red.), Cambridge 1972, s. 209–241.
18
J. Huizinga, Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury, Warszawa 1985, s. 11–47.
19
K. Żygulski, Wspólnota śmiechu. Studium socjologiczne komizmu, Warszawa 1976, s. 15–31.
20
B. Sułkowski, Zabawa. Studium socjologiczne, Poznań 1984, s. 9–69.
21
J. Grad, Problem karnawalizacji kultury współczesnej [w:] J. Grad, H. Mamzer, Ludyczny wymiar kultury, Poznań 2004, s. 9–21.
22
S. Morawski, Paradoksy filozofii komizmu (przedmowa) [w:] H. Bergson, Śmiech. Esej o komizmie, Kraków 1975, s. 11.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
81
mują określone tematy, narracje i opowieści, których liczba wcale nie jest
nieprzebrana, jeśli wziąć pod uwagę treści pochodzące z wielu kultur (choćby mity z różnych stron świata). Czy dwie grupy gatunkowych problemów adaptacyjnych wchodzących w skład EEA człowieka, o których pisałem powyżej, mogą mieć
coś wspólnego z wyjaśnieniem tej zagadki? Wiele wskazuje na to, że tak.
3. Rozrywka jako umysłowy „deser”
Ciekawe twierdzenie – choć zaledwie w zarysie – prezentuje na kartach swej
pracy Jak działa umysł Steven Pinker23. Jego zdaniem głęboka struktura treści
rozrywki nasuwa skojarzenia z deserem. Przykładowo tort, pączek, ptyś czy lody
trawione są bez najmniejszych problemów przez nasz układ pokarmowy, choć
nie występują nigdzie w stanie naturalnym. Nie rosną na drzewach, w ziemi ani
nie trzeba na nie polować. Nasz umysł reaguje jednak na nie wyjątkowo entuzjastycznie z tego prostego powodu, że stanowią nienaturalnie wysokie stężenie
substancji odżywczych, które w naturalnych warunkach zawsze są bardzo pożądane: tłuszczów, cukrów, białek. Deser – stosując standardy paleolityczne – jest
zatem nadzwyczajną okazją do uzupełnienia niedoborów lub zrobienia zapasów.
Z tego właśnie powodu, jedząc taką odżywczą „kaloryczną bombę”, odczuwa się
dużą przyjemność: działanie to ma charakter samonagradzający. Podobnie – argumentuje dalej – przedstawia się sprawa z treściami rozrywki. Stanowią one
zestawienie sytuacji, informacji, działań, które w naturalny sposób pobudzają
nasz umysł, choć nie wszystkie muszą mieć odzwierciedlenie w świecie rzeczywistym. Rozrywka (nie tylko komizm, ale również jej nie-komiczne formy: proza obyczajowa, horrory, opowieści fantasy czy teleturnieje) jest zatem, używając
metafory Pinkera, „deserem dla mózgu”, stanowi ona nienaturalne nagromadzenie informacji i opisów działań, wysokie stężenie treści, na które umysł reaguje
z dużym zaciekawieniem. W myśl tego twierdzenia, treści różnych gatunków
rozrywki – od dowcipów, poprzez komedię, thriller, aż po sport – obfitują w olbrzymią ilość bodźców i informacji na tematy kojarzone z kwestiami kluczowymi dla naszego przetrwania, choć niekoniecznie mającymi wpływ na naszą
najbliższą rzeczywistość. Raczymy się nimi jak smacznym deserem, gdy zaspokoiliśmy już głód „realnych” informacji.
Rozwijając tę myśl, każdą treść rozrywki, również w obrębie gatunków wymienianych powyżej, da się opisać w kategoriach walki o sukces reprodukcyjny, bo
23
S. Pinker, Jak działa umysł, Warszawa 2002, s. 577.
82
Tomasz Kozłowski
właśnie takich informacji poszukuje nasz umysł. Kilka przykładowych fabuł
z punktu widzenia logiki doboru naturalnego przedstawiać by się mogło następująco:
a) Emigrant znajdujący się w wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej (utrudniony
dostęp do zasobów) wykonuje kilka ryzykownych zleceń dla miejscowej
mafii (zaczyna budować wokół siebie koalicję), po drodze wchodząc w ryzykowne konfrontacje (możliwość utraty miejsca w hierarchii, a nawet utraty życia), by systematycznie piąć się w górę przestępczej struktury (zdobywać
kobiety i środki utrzymania, czyli osiągając ewolucyjny sukces) i siać postrach poprzez przemoc i wymuszenia, co ostatecznie kończy się jego upadkiem (Człowiek z blizną, reż. Brian de Palma, 1983).
b) Młody chłopak, członek prestiżowego zgromadzenia, zakochuje się, co nie
odpowiada jego nauczycielom. Ci sprzeciwiają się jego miłości (utrudniają
sukces reprodukcyjny), jednocześnie mocno utrudniając mu awans w swoich strukturach (problem walki o miejsce w hierarchii), w międzyczasie bohater dowiaduje się o śmiertelnym niebezpieczeństwie czyhającym na
ukochaną (możliwość klęski reprodukcyjnej, straty poniesionej inwestycji
czasu i energii), w rezultacie przyłącza się do wroga zgromadzenia obiecującego mu pomoc w uchronieniu ukochanej. Uczeń – opętany żądzą władzy,
ale i sukcesu reprodukcyjnego – przeciwstawia się mistrzom, konflikt narasta (Zemsta Sithów, reż. George Lucas, 2006).
c) Dziennikarka po trzydziestce, panna, obsesyjnie rozglądająca się za kandydatem na męża (ponownie dążenie do sukcesu reprodukcyjnego), romansuje ze swoim szefem (imponuje jej zasobami i pozycją), poznaje również
uroczego, dobrze sytuowanego prawnika (konkurencyjne względem szefa,
równie atrakcyjne źródło zasobów). W atmosferze manipulacji i intryg pojawia się klasyczny trójkąt, panowie walczą o dostęp do partnerki, walka
zostaje w niedługim czasie rozstrzygnięta na korzyść jednego z nich (Dziennik Bridget Jones, reż. Sharon Maguire, 2001).
d) Młody mężczyzna, znany ze swych hulaszczych zapędów, ma pobrać się
z obiecaną mu kobietą, jednak jego tryb życia zniechęca do niego ukochaną
(zagrożenie sukcesu reprodukcyjnego), na dodatek zostaje on posądzony
o zdradę stanu (strategia przeciwna w stosunku do preferowanej strategii
grupy, wysokie ryzyko utraty pozycji w hierarchii). Wobec groźby poniesienia porażki na każdym polu (rozród, dostęp do zasobów), stara się on zatem
odkupić swoje winy, zmienić tryb życia i przekonać do siebie zrażone otoczenie, po długim czasie jego starania wieńczy sukces (Potop, reż. Jerzy Hoffman, 1974).
Psychoewolucyjne ramy popkultury
83
e) Bogaty biznesmen, osierocony w dzieciństwie, jako samotny mściciel walczy
ze złem w swoim mieście (likwidacja wrogów jego grupy odniesienia i własnych), w międzyczasie zakochuje się w młodej dziennikarce (perspektywa
sukcesu reprodukcyjnego). Niepokoje w mieście związane z aktywnością
potężnej grupy przestępczej narastają (groźba wyniszczenia grupy). W ręce
szefa gangu – okazuje się, że przeciwnik jest również mordercą jego rodziców (cios wymierzony w rodzinę jako potężne zagrożenie sukcesu genetycznego bliskich osób) – wpada ukochana bohatera, przez co ostateczna walka
z nim jest nie tylko walką o przetrwanie całej populacji, ale też walką o osobisty sukces na polu rozrodczym (Batman, reż. Tim Burton, 1989).
W analogiczny sposób można rzecz jasna opisywać również bardzo stare fabuły, w tym podania, legendy, baśnie i mity. W ciekawy sposób ewolucyjne ramy dramatu na przykładzie dzieł Szekspira przedstawia chociażby Daniel Nettle24, który
dowodzi, że dzieła te zawsze oscylują wokół dwóch kategorii problemów: problemów miłości (seks i rozmnażanie) lub problemów statusu (dostęp do władzy i zasobów). Jednocześnie sukces lub porażka w realizacji tych celów określa, czy mamy
do czynienia z komedią czy z tragedią.
Można doszukiwać się wielu interesujących przykładów, które zdają się przeczyć tym zasadom (jak choćby Vonnegutowskie Syreny z Tytana, Solaris Lema czy
Mistrz i Małgorzata Bułhakowa). Pytanie jednak, na ile fabuły te rzeczywiście wykraczają poza ewolucyjne ramy rozrywki. Te i inne arcydzieła światowej literatury,
której kunszt jak najdalszy jest od mainstreamu popkulturowego, w dalszym ciągu
jednak dają się – przynajmniej w pewnym stopniu – tłumaczyć na płaszczyźnie
stricte ewolucjonistycznej. Są to bardzo nietypowe przykłady fabuł, jednak i w ich
przypadku centralną rolę odgrywają intencje (jako obszar działań innych podmiotów), pewien porządek przyczynowo skutkowy (klasyfikujący nasz naturalny odbiór rzeczywistości), konflikty interesów (na ogół centralny element fabuł) oraz
nieoczekiwane wyzwania, jakie stawia przed nami otoczenie zarówno społeczne,
jak i czysto fizyczne (sytuacje wymykające się naturalnej interpretacji i stanowiące
tym samym uzasadnione źródło niepokoju i napięcia, często również powiązanego
ze strachem o własne przeżycie).
Prawdą jest, że taka interpretacja kojarzyć się może z niewybaczalnym wręcz
spłaszczaniem sensów i sprowadzaniem treści nawet najbardziej wysublimowanych fabuł do elementarnych, prostych, atawistycznych wręcz motywów. Należy
jednak wziąć pod uwagę, że, po pierwsze, owe elementy mogą być od tej chwili
24
D. Nettle, The Wheel of Fire and the Mating Game: Explaining the Origins of Tragedy and Comedy, „Journal of Cultural and Evolutionary Psychology 2005, No. 3, s. 39–56.
84
Tomasz Kozłowski
wyjaśniane nie na gruncie kulturowym, a biopsychologicznym, jako na stałe wbudowane w umysłową konstrukcję człowieka, co stanowi znaczne i ważkie uzupełnienie kulturalistycznie zorientowanych rozważań i, po drugie, trzeba pamiętać, że
właśnie na tym zasadza się istota Pinkerowskiego przepisu na „tort dla umysłu”:
niezmienne elementy, motywy i treści przedstawiane są w sposób, który naszym
umysłom wydaje się szczególnie pociągający, szczególnie nietypowy, zaskakujący
i zagadkowy. Metafizyka pytania o ostateczny sens, pragnienie zrozumienia otaczającego świata, nienazwane emocje wymykające się racjonalnemu wytłumaczeniu, subtelności tak odległe od treści masowych, komercyjnych, można co prawda
starać się interpretować „jedynie” jako literacką próbę ujęcia problemów typowych
dla wielkich filozofii czy religii25. Wyjaśnienie ewolucyjne idzie jednak jeszcze dalej: przyjmuje, że problemy te są przez filozofię, religię, literaturę czy sztukę odpowiednio zreinterpretowane, jednak w czasach naszych przodków stanowić mogły
o przetrwaniu osobnika26. Rozrywka i popkutlura podejmuje z kolei te odwieczne
problemy ponownie, dokonuje jednak ich dalszej – zorientowanej komercyjnie –
modyfikacji.
Gwoli ścisłości, istnieją przykłady dzieł jawnie przeczące założeniom psychoewolucyjnej konstrukcji fabuły, takie jak choćby film Andy’ego Warhola Sen
przedstawiający śpiącego mężczyznę. Trudno je jednak interpretować w kategorii
fabuł. W przypadku filmu Warhola mamy raczej do czynienia z artystyczną prowokacją, dziełem, które – niejako w opozycji do wszystkiego – ma epatować nudą.
Przypuszczam, że budowanie rozrywki masowej w oparciu o celowe „pogwałcenie” zasad psychologicznej percepcji fabuły mogłoby okazać się drogą donikąd,
komercyjnym strzałem w stopę i w efekcie ryzykiem, którego żaden producent
dzieła masowego nie podjąłby drugi raz. Sztuka i kultura wysoka, kładąca duży
nacisk na aspekt ekskluzywny i niekomercyjny, mogą w większym stopniu podą25
Na ową przemożną potrzebę postrzegania świata przez człowieka w sprzyjający mu, naturalny sposób i odwieczne stawianie tych samych pytań, jednak pod nieco inną postacią, wskazywał
właśnie Stanisław Lem, który m.in. na kartach Solaris umiejętnie zakwestionował odwieczną potrzebę rozumienia świata w kategoriach intencjonalności: odmienne kategorie Rozumu są możliwe, ale
czy interesujące dla Homo sapiens s.? Czy mogą być one w ogóle uznane przez ludzi za Rozum? Por.
S. Lem, Summa technologiae, Kraków 1974, s. 110–111.
26
W moim artykule nie ma niestety miejsca na dogłębną analizę takich przykładów – dotyczy
on bowiem popkultury, a nie kultury wysokiej, filozofii czy religii. Zainteresowanych psychoewolucyjnymi wyjaśnieniami refleksji religijno-filozoficznej odsyłam do pracy Pascala Boyera, I człowiek
stworzył bogów… Jak powstała religia?, Warszawa 2005, w której w sposób brawurowy przedstawiony
jest ewolucjonistyczny pogląd na źródła myślenia filozoficznego i religijnego. Boyer – w największym
skrócie – argumentuje na rzecz tezy o niezwykle silnej ludzkiej potrzebie doszukiwania się śladów
działań intencjonalnych w swoim otoczeniu. Przekonująco wskazuje także na ponadkulturowe wzorce obecne w każdej antropozoficznej refleksji tworzonej dotychczas.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
85
żać drogami niezależnymi od psychologicznej natury Homo sapiens s. – choćby
z użyciem motywu snu – jak stało się w przypadku dzieła Warhola – dla potrzeb
filmu. Jednak na gruncie popkultury, gdzie wymóg zainteresowania odbiorcy jest
kwestią priorytetową, rozrywka zdaje się znacznie częściej obierać drogę zgodną
ze standardem psychoewolucyjnym i podsuwanymi przezeń zasadami budowy
fabuł27. Każda popkulturalna fabuła zawiera istotny problem, przed którym stoi
główny bohater, a który daje się opisać w kategoriach zagrożenia dla sukcesu reprodukcyjnego jego lub jego bliskich. W filmach katastroficznych, science-fiction,
horrorach, zagrożenia tego sukcesu reprodukcyjnego są bardziej bezpośrednie
i mają związek z cechami środowiska naturalnego: nieokiełznana siła przyrody,
tajemnicza choroba, wróg naturalny (lub jego wyobrażenie w postaci kosmicznego potwora itd.). Scenariusze takie, odwołujące się bezpośrednio do głównych
problemów adaptacyjnych, stają się tym samym dobrze zrozumiałe dla zdecydowanej większości ludzi, bez konieczności uwzględniania kontekstu społeczno-historycznego, co zwiększa ich szansę na odniesienie komercyjnego sukcesu
w wymiarze masowym.
4. Bodźce i hiperbodźce
Krótko podsumowując zarysowane wyżej wątki, dzięki nakreśleniu spektrum podstawowych problemów adaptacyjnych wytyczenie „psychologicznych granic” rozrywki – a więc repertuaru nie tyle form i funkcji, ile treści – staje się bardziej realne, co stanowić może istotne novum dotychczasowych rozważaniach nad genezą
rozrywki. Interesują nas, ludzi, wydarzenia, sytuacje, opowieści, które dotykają
żywotnych problemów związanych z przetrwaniem i ogólnie rozumianą biospołeczną przyszłością bohatera. Przemysł popkultury, za sprawą swoich twórców –
świadomie lub nie – dąży do tego optimum, przygotowując ku zainteresowaniu
publiczności tego typu hiperbodźce, które swoją intensywnością mogą znacznie
przewyższać osiągnięcia wcześniejszej, mniej umasowionej i mniej skomercjalizowanej rozrywki. Zwielokrotnienie siły oddziaływania takich bodźców daje szansę
na zwiększenie potencjalnej publiczności.
Za przykład takich hiperbodźców, nie występujących wcześniej, posłużyć mogą
choćby niektórzy bohaterowie dzieł popkultury. Kult doskonałego piękna – jako
27
Nasuwa to skojarzenia z dwoma odrębnymi torami naśladownictwa społeczeństwa konsumpcyjnego – mas i elit. Por. T. Szlendak, K. Pietrowicz, Moda wolność i kultura konsumpcji [w:]
T. Szlendak, K. Pietrowicz, Rozkoszna zaraza. O rządach mody i kulturze konsumpcji, Wrocław 2007,
s. 7–26.
86
Tomasz Kozłowski
cechy towarzyszącej wysokiej wartości reprodukcyjnej osobnika – towarzyszy kulturze ludzkiej od dawna, jednak można odnieść wrażenie, że w przypadku popkultury kult ten przeradza się w praktycznie ślepe uwielbienie, do którego dochodzi
epatowanie nagością, seksualnością28. Na postaci piękne i seksowne można natrafić nie tylko w samych filmach, ale również w treściach i formach, w których – teoretycznie – piękna powierzchowność odgrywa drugo- lub wręcz trzecioplanową
rolę. W czasach popkultury atrakcyjnie wyglądające są nie tylko główne bohaterki
zarówno wielkich produkcji, jak i telenowel, ale także prezenterki wiadomości czy
hostessy zachęcające do zakupu określonego typu wiertarki (nie wspominając faktu, że z atrakcyjnej powierzchowności stara się również konstruować atuty polityków). Wymownym przykładem dyktatu piękna i tworzenia hiper-bodźców są poprawiane za pomocą zaawansowanych technik obróbki obrazu portrety – i tak już
wystarczająco pięknych – kobiet oraz atrakcyjnych mężczyzn. W zależności od
potrzeby (kampanie reklamowe, promocje itd.) tworzone są nierealnie piękne wizerunki, niemające realnych odpowiedników, jednak wywołujących rzeczywiste
zainteresowanie ze strony klienteli. Tym oto sposobem przemysł popkultury wykorzystuje do swoich komercyjnych celów naturalną skłonność człowieka do poszukiwania potencjalnych partnerów seksualnych, z czym przecież łączy się zwracanie uwagi na cechy zewnętrzne29.
Inny przykład hiperbodźca, którego zadaniem tym razem jest wywoływanie
strachu, jest postać wroga optymalnego, antybohatera doskonałego. W przypadku
hollywoodzkich produkcji są to często maniakalni mordercy, szaleńcy gotowi dla
władzy mordować tysiące niewinnych ofiar. Historia zna oczywiście przykłady
osób jak najbardziej realnych, których apetyty były równie niezaspokojone, były
to jednak stosunkowo rzadkie statystycznie ekstrema. W przypadku popkultury
tego rodzaju ekstremum, zagrożenie na wielką skalę itp., zdumiewająco często jest
motywem przewodnim bardzo wielu produkcji filmowych. Superprzestępcy, zwariowani, nieobliczalni naukowcy, szantażyści i terroryści grożący śmiercią na niespotykaną skalę to typowi antybohaterowie wielu popkulturalnych produkcji,
świetnie pobudzający naszą wyobraźnię, choć w realnym świecie spotykani raczej
rzadko.
Kolejny przykład to wizerunki hiperdrapieżnika. Nasi naturalni wrogowie, duże koty, pająki, węże, w świecie, w którym nie stanowią realnego zagrożenia, powo28
A. Kozak, Czy istnieje seks w telewizji Polskiej? [w:] 30 najważniejszych programów TV w Polsce, W. Godzic (red.), Warszawa 2005, s. 285–293.
29
D.M. Buss, Ewolucja pożądania. Jak ludzie dobierają się w pary?, Gdańsk 2000; M. Ridley,
Czerwona królowa. Płeć a ewolucja natury ludzkiej, Poznań 2001, s. 139–180. Zob. też: G. Miller,
Teoria szpanu. Seks, ewolucja i zachowania klienta, Warszawa 2010, s. 104–127.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
87
li przestają być już tak przerażający. Popkultura, celem zainteresowania odbiorcy,
wprowadza więc ich hiperodpowiedniki (węże i pająki olbrzymy). Jeszcze lepszym
przykładem takiego hiperwroga naturalnego jest postać Obcego w znanej sadze
science-fiction. Forma życia z kosmosu stanowiąca wielkie zagrożenie dla człowieka to połączenie wszystkiego, co kojarzyć się może ze śmiertelnie groźnym zwierzęciem: jest niezwykle silna i zwinna, jej sposób poruszania się to kolaż ruchów
zarówno węża, jak i pająka, wyposażona jest w śmiercionośny ogon, a w jej żyłach
płynie silnie żrący kwas. Oczywiście z racji siły i zwinności, „obcego” wyjątkowo
trudno jest zabić, jego żądza krwi jest niepowstrzymana, na domiar złego ten kosmiczny drapieżnik jest również nieprzeciętnie inteligentny, skutkiem czego pojedynek z nim poziomem trudności trudno przyrównać z polowaniem na cokolwiek
innego znanego człowiekowi.
To prawda, że w historii ludzkiej kultury motyw walki z groźnym potworem od
zawsze cieszył się popularnością. Sęk jednak w tym, że w dążącej do komercyjnego
sukcesu popkulturze motyw ten, jako szczególnie silnie działający na naszą ewolucyjnie ukształtowaną wyobraźnię, będzie znacznie częściej wykorzystywany, potwory zaś oszałamiać będą swoją potęgą, ale i realizmem, nie pozostawiając wiele
miejsca dla wyobraźni (wspomaganie tych efektów popularną ostatnio technologią
3D zdaje się jedynie umacniać trend hiperbodźcowania odbiorcy). Jest to treść
dobrze mieszcząca się w spektrum problemów adaptacyjnych, a jej wyolbrzymiona do granic forma gwarantować będzie – w założeniu twórców – masowe zainteresowanie, znacznie przekraczające zaciekawienie walką ze „zwyczajnym” wężem
czy pająkiem.
5. Epatowanie kulminacją
Twórcy popkultury, jak każdego innego produktu, dążą do tego, by sprzedawała się
ona jak najlepiej. Sądzę (postawiłem tę tezę wraz z T. Szlendakiem30), że nawet
jeśli nie zdają sobie oni do końca sprawy z prawidłowości, jakie – w myśl psychologii ewolucyjnej – rządzą konstrukcją rozrywki, to i tak rozrywka ta, prowadzona
„niewidzialną ręką rynku”, przyjmować będzie formę zoptymalizowaną, tzn. coraz
lepiej pokrywającą się z naturalnym zapotrzebowaniem umysłu konsumenta na
konkretne bodźce. Ponieważ jednak nadrzędnym wymogiem produktu jest przynoszenie jak największego zysku, można przypuszczać, że popkultura elementy te
30
T. Szlendak, T. Kozłowski, Naga małpa przed telewizorem. Popkultura w świetle psychologii
ewolucyjnej, Warszawa 2008, s. 309–337.
88
Tomasz Kozłowski
będzie szczególnie silnie eksponować celem przyciągnięcia uwagi jak największej
ilości osób. Deser dla mózgu przyrządzany z myślą o komercyjnym, masowym
sukcesie staje się tym samym wyjątkowo obfity. Znamienne, że bohaterom hollywoodzkich produkcji w ciągu kilkudziesięciu minut trwania filmu przytrafia się
tyle, ile zwykłym ludziom na przestrzeni kilku miesięcy, czy nawet lat, jeśli nie
dekad. Z hollywoodzkimi bohaterami w świecie realnym konkurować mogą jedynie podróżnicy, fanatycy sportów ekstremalnych, żołnierze jednostek specjalnych,
kosmonauci, weterani, szpiedzy, politycy najwyższego szczebla, poszukiwacze przygód, geniusze i superkochankowie. Bohaterowie popkultury często stanowią konglomerat tych cech. Popkultura dąży do nagromadzenia tego rodzaju charakterystyk i zdarzeń w myśl zasady, że im więcej ściągających uwagę bodźców, tym
większe prawdopodobieństwo odniesienia komercyjnego sukcesu. Za sprawą tej
logiki treść rozrywki ulega istotnej przemianie, zmierzając w stronę epatowania
punktem kulminacyjnym.
Punkt kulminacyjny jest częścią fabuły, zazwyczaj częścią końcową, której towarzyszy największe napięcie. Po osiągnięciu punktu kulminacyjnego, zazwyczaj
ono opada.31 Jeśli spojrzeć na punkt kulminacyjny przez pryzmat psychoewolucyjny, a więc społecznych interakcji w grupie łowiecko-zbierackiej, stanowi on
moment, w którym przecięciu ulegają sprzeczne interesy konkretnych jednostek32.
Oczywiście, przeważająca liczba fabuł opiera się na konflikcie czyichś interesów,
jednak przez większość czasu te sprzeczne strategie funkcjonują w stopniu znacznie mniej jawnym. Adwersarze nie zawsze wiedzą, kto jest ich przeciwnikiem, poszukują konkretnych rozwiązań, jeszcze bez świadomości, że mogą komuś wchodzić w drogę, a nawet jeśli wiedzą o sobie, zwykle przez pewien czas „zwalczają się”
na dystans, przy użyciu półśrodków, manipulacji, dyplomacji, akcja sprowadza się
do wzajemnego śledzenia, deptania po piętach itd. Dopiero w punkcie kulminacyjnym stają twarzą w twarz i odsłaniają wszystkie karty, niczego nie kryją, spór
jest jawny, a jego przebieg bezkompromisowy, aż do momentu jasnego zdefiniowania zwycięzcy i przegranego. Jest to sytuacja, która dokładnie odpowiada strukturze konfrontacji w realnym środowisku społecznym człowieka.
Niebagatelną rolę we wzajemnych stosunkach odgrywają tzw. informacje strategiczne, czyli treści, które – jeśli dotyczą nas samych – chcielibyśmy jak najlepiej
ukryć, lecz jeśli dotyczą innych – chcielibyśmy za wszelką cenę zdobyć. Jest to
31
Choć zdaniem Hitchcocka powinno być dokładnie odwrotnie: punkt kulminacyjny – czyli
słynne „trzęsienie ziemi” – winien nastąpić na początku, a następnie napięcie musi już tylko rosnąć.
32
S. Pinker, op.cit., s. 585.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
89
wiedza, która jest przedmiotem życiowej codziennej polityki wzajemnych relacji
z innymi, która stać się może podstawą szantażu, a jeśli jest ujawniona – może
doprowadzić do szybkiego przeformułowania struktury społecznej. Życie społeczne człowieka – jak argumentuje choćby Pascal Boyer33 – w wielu jego aspektach
sprowadza się właśnie do umiejętnego gospodarowania i zdobywania informacji
strategicznych. Wyciek takich treści zwykle prowadzi do konfrontacji na wielu
frontach i w bardzo wielu formach. Ktoś dowiaduje się o czyjejś zdradzie, romansie, wychodzi na jaw przestępstwo, przyjęta łapówka czy jakikolwiek „spisek” itd.
Tego rodzaju informacje strategiczne doprowadzają do nieuniknionego „przecięcia
się” co najmniej dwóch rozbieżnych strategii postępowania. Dochodzi w wyniku
tego do jawnej konfrontacji. Nie inaczej jest w przypadku punktu kulminacyjnego
w fabułach. Zasadzają się one właśnie na „wycieku” informacji strategicznej, która
tym samym potęguje jeszcze istniejący konflikt.
Kilka przykładów punktów kulminacyjnych:
– Pojedynek Luka Skywalkera z Darthem Vaderem (Imperium kontratakuje,
reż. Irvin Kershner, 1980. Wyciek informacji strategicznej: wychodzi na jaw,
że Vader jest ojcem Luka).
– Detektyw Mills dowiaduje się o śmierci żony z rąk psychopaty (Siedem, reż.
David Fincher, 1995. Wyciek informacji strategicznej: okazuje się, że od dawna jego małżeństwo było kluczowym przedmiotem morderczego planu.
Wyciek drugiej informacji strategicznej: żona Millsa była w ciąży).
– Albus Dumbledore, dyrektor szkoły czarodziejów, ginie z rąk swojego
ucznia, Severusa Snape’a (Harry Potter i Książę Półkrwi, reż. David Yates,
2009. Wyciek informacji strategicznej: Snape jest od bardzo dawna sprzymierzony z wrogiem).
– Po długiej i wyczerpującej walce haker Neo ginie z rąk agentów, po czym
nieoczekiwanie wraca do życia (Matrix, reż. Andy i Larry Wachowscy, 1999.
Wyciek informacji strategicznej: Neo jest przepowiedzianym przez Wyrocznię Wybrańcem, który zbawi ludzkość) itd.
Są to typowe przykłady popkulturalnych fabuł, w których napięcie faktycznie
gromadzi się bliżej końca opowieści (przedstawione fragmenty to sceny finalne).
Można jednak również znaleźć interesujące przykłady praktyk wydłużania punktu kulminacyjnego. Zasadę tę nazwaliśmy wraz z Tomaszem Szlendakiem regułą
konfrontacji34. Zgodnie z nią popkulturalna oferta masowa powoli zdąża w stronę
33
34
P. Boyer, op.cit., s. 91–94.
T. Szlendak, T. Kozłowski, op.cit., s. 309.
90
Tomasz Kozłowski
eksponowania samego jądra konfliktu, punktu kulminacyjnego, zmniejszając rolę
pozostałych elementów okalających. Rezygnuje ona niejako ze szczegółów, ozdobników, omówień celem jeszcze lepszego wyeksponowania esencji fabuły, czyli faktycznego sporu, jako wywołującego największe pobudzenie emocjonalne35. Popkultura dąży do jak najszybszego skonfrontowania ze sobą dwóch przeciwnych
stron, albowiem dobrze widoczny, oczywisty konflikt znacznie skuteczniej przyciąga uwagę aniżeli powolne stopniowanie napięcia.
Potęga punktu kulminacyjnego, jako elementu najlepiej przykuwającego uwagę
od dawna wykorzystywana jest choćby przez twórców telenowel, gdzie praktycznie
każdy odcinek kończy się jakąś formą konfrontacji36. Czyjeś niespodziewane wejście, wypowiedziana kwestia, krępująca sytuacja, po której następuje zawieszenie
akcji, aktorzy wymownie wpatrują się na siebie – jakby oceniając przeciwnika –
i odcinek kończy się, widz zaś tym chętniej siada do oglądania następnego, by
dowiedzieć się, co się wówczas wydarzyło… Jest to tradycyjny, sprawdzony środek
pozwalający podtrzymywać zaciekawienie serialem, jednak w dobie bezlitosnej
walki nadawców o oglądalność środek ten – choć skuteczny – stał się najwyraźniej
zbyt powszechny i należało wymyślić coś jeszcze lepszego. Pośród przebogatej
popkulturalnej oferty można znaleźć bardzo wiele przykładów epatowania konfrontacją w stopniu znacznie większym niż przytoczony przed chwilą.
Pierwszym, najbardziej wyrazistą egzemplifikacją, jest nowatorska oferta seriali, których doskonałym przykładem jest Prison Break – Skazany na śmierć. Serial
ten, opowiadający historię ucieczki kilku więźniów, ma charakterystyczną cechę:
napięcie typowe dla punktu kulminacyjnego praktycznie nie jest w nim redukowane, punkt kulminacyjny utrzymuje się cały czas. Jest to osiągnięte poprzez wiele pomysłowych środków użytych w scenariuszu. W serialu przedstawionych jest
wiele postaci, z których wszystkie powiązane są ze sobą siecią bardzo skomplikowanych relacji. Obserwujemy olbrzymią ilość postaci drugoplanowych, które odgrywają bardzo istotne role. W „konwencjonalnym” scenariuszu liczba postaci
drugoplanowych zwykle jest zdecydowanie mniejsza. Dzięki znacznemu zwiększeniu ich liczby możliwe staje się zwiększenie ilości istotnych wątków. Prócz tego
każda postać znajduje się w posiadaniu istotnych, strategicznych informacji na
temat innych, w wyniku czego, każdy jest od kogoś zależny i każdy może kogoś
„zaszachować”, gruntownie zmieniając kierunek rozwoju fabuły. Sposobem tym
napięcie utrzymywane jest na okrągło, co przypomina naprzemiennego szachowa35
B. Korzeniewski, Od neuronu do (samo)świadomości, Warszawa 2005, s. 81–99.
M. Halawa, Opery mydlane: opowieść w pięciu odcinkach [w:] 30 najważniejszych programów
TV w Polsce, W. Godzic (red.), Warszawa 2005, s. 91–99.
36
Psychoewolucyjne ramy popkultury
91
nie się przeciwników: każdy ruch doprowadza do sytuacji, która w jakiś sposób
musi zostać rozwiązana i która stanowi bezpośrednie zagrożenie dla sukcesu innych bohaterów.
Inny przykład reguły konfrontacji to kierunek, w którym podążają programy
typu talk-show. Oferta tego rodzaju poruszająca problemy społeczno-polityczne
zdążyła bardzo rozwinąć się od pierwszej połowy lat 90., kiedy to obserwowano
pierwsze wykwity tego rodzaju. Z początku w programach takich pojawiał się gość,
który rozmawiał z prowadzącym, a jego odpowiedzi często były poddawane bezpośredniemu osądowi ekspertów37. Zezwalano również na zadawanie pytań publiczności. Z biegiem czasu poczęto jednak odchodzić od tej formuły, czego bardzo
dobrym przykładem były talk-shows Tomasza Lisa, np. Co z tą Polską, gdzie zapraszano gości z różnej strony sceny politycznej i pozwalano im konfrontować swoje
postawy. Zmalała rola bezstronnych ekspertów, wzrosła za to rola publiczności,
której zadaniem było manifestować swoje poparcie dla którejś ze stron. Rola konfrontacji w budowaniu popkulturalnego show znacznie się zwiększyła. Standard
ten utrzymuje się zresztą do dziś.
Nie inaczej rysuje się sprawa w talk-shows, do których zapraszani są „zwykli”
ludzie. W latach 90. tego rodzaju programem był Na każdy temat prowadzony
przez Mariusza Szczygła. Obecnie do najpopularniejszych należy program Ewy
Drzyzgi pt. Rozmowy w toku. O ile program Szczygła utrzymany był w formie dość
stonowanej (rola publiczności zredukowana praktycznie do klaskania na powitanie, pytania zadaje dziennikarz, niekiedy też specjalista, ekspert), o tyle program
Drzyzgi, niezwykle często nastawiony jest na skonfrontowanie postawy gościa
z postawą dokładnie przeciwną (w tym z atakami, komentarzami publiczności).
W programach Drzyzgi – zatytułowanych np. Moja żona jest za gruba; Mój mąż
mnie zdradza; Mój syn jest homoseksualistą itd. – przedstawia się nie tylko domniemanych autorów słów zawartych w tytule, ale także inne osoby zaangażowane
w sprawę. I tak, w przypadku małżeńskich zdrad wypowiadać się będzie nie tylko
zdradzana żona, ale i zdradzający mąż, nierzadko też jego kochanka. Analogicznie
było w przypadku programów w rodzaju Wybacz mi lub Zerwane więzi, gdzie
naprzeciwko siebie stawały poróżnione strony (rodziny, dawni przyjaciele). Taka
konstrukcja programu zapewniała niesłabnące napięcie przez cały czas, albowiem
od początku do końca konfrontowane były ze sobą skrajnie różne postawy. Ciężar
programu wydaje się przesuwać w stronę eksponowania istniejącego konfliktu, co
przywodzi na myśl słynne programy Jerry’ego Springera, znane dobrze z regular-
37
T. Bogucka, Triumfujące profanum. Telewizja po przełomie 1989, Warszawa 2002, s. 111–116.
92
Tomasz Kozłowski
nych bójek, gonitw po studiu i rozrób, które dokonują się w trakcie ich trwania, na
antenie.
Reguła konfrontacji doskonale przejawia się również w programach z rodzaju
reality TV, takich jak The Cheaters (program nadawany w Polsce pt. Zdrada), w których z kamerą przyłapuje się czyjegoś współmałżonka na zdradzie. Tego rodzaju
trend dobitnie zdaje się potwierdzać tezę, że oferta popkulturalna podąża w stronę
eksponowania konfrontacji, jako jednego z najsilniejszych atraktorów uwagi. Jego
siła bierze się z kolei z takiej, a nie innej konstrukcji umysłu Homo sapiens s. Jako
istoty społeczne jesteśmy silnie zmotywowani do zbierania wszelkich informacji
na temat czyichś intencji i interesów, a te nie przejawiają się lepiej i pełniej nigdzie
indziej, jak właśnie podczas spektakularnych konfrontacji. Nawet jeśli sprawy te
nie dotyczą widzów bezpośrednio, i tak skłonni są oni śledzić podobne perypetie38.
6. Rywalizacja, sport i sporty ekstremalne
Skupiałem się dotychczas na aspekcie rozrywki, który angażuje jakąś formę opowieści, czy to fabułę, czy też historie oparte na faktach. Jest to przekaz dobrze pasujący do Pinkerowskiej metafory „deseru dla mózgu”, czyli nagromadzenia informacji, które z naturalnych przyczyn są (były) dla Homo sapiens s. kluczowe dla
jego przetrwania. Znajdują one wyraz zarówno w twórczości filmowej, teatralnej,
jak również w programach w rodzajach talk-show i reality TV. W ramach rozrywki istnieje również szeroka grupa aktywności, których istotą jest przede wszystkim
rywalizacja i przełamywanie ograniczeń, nie tylko zaś wątki stricte fabularne.
Usankcjonowane i bezpieczne formy rywalizacji (sport) zdają się dobrze pasować do ewolucyjnego paradygmatu natury ludzkiej. Z jednej strony poprzez aktywność sportową ludzie znajdują świetną możliwość prezentowania swoich fizycznych możliwości. Osobniki zdrowe i wysportowane cieszą się wyjątkowo
dużym zainteresowaniem płci przeciwnej39, jako że dają one znacznie większą
38
Pojawia się pytanie: dlaczego poświęcać czas na cudze sprawy, które nijak się mają do naszego życia? Wyjaśnienie problemu tkwi w strukturze grupy łowiecko-zbierackiej, w jakiej Homo sapiens s. bytował przez większość swojego „panowania” na ziemi. W grupach takich każdy znał
każdego i w gruncie rzeczy każda relacja społeczna miała się jakoś do relacji społecznych innych.
Konfrontacja dwóch osób w obrębie takiej grupy bezsprzecznie wpływała na ogół relacji, zrozumiałe więc, że ludzie skłonni je byli śledzić. A ponieważ zmiany ewolucyjne dokonują się znacznie wolniej niż postęp cywilizacyjny, podobne bodźce wciąż przyciągają uwagę, nawet jeśli obserwujemy
działania osób zupełnie nam nie znanych. Nasze umysły pod wieloma względami w dalszym ciągu
pracują tak, jakbyśmy funkcjonowali w plemieniu łowców-zbieraczy.
39
Por. D.M. Buss, Ewolucja pożądania…, op.cit.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
93
gwarancję posiadania zdrowego, silnego i równie atrakcyjnego potomstwa. Na ten
właśnie aspekt tężyzny fizycznej wskazują zresztą nie tylko uczeni proweniencji
ewolucyjnej, ale również badacze społeczni40. Po drugie, sport i rywalizacja są
mniej agresywną, a przynajmniej bardziej zrytualizowaną formą podkreślania swojej pozycji w grupowej hierarchii. Sportowiec to sam w sobie interesujący osobnik
z perspektywy reprodukcji, jednak sportowiec, a jednocześnie mistrz to również
łączący się z tym prestiż, dodatkowe zasoby itd. Ewolucyjne wytłumaczenie popularności sportu zdaje się szczególnie mocno uargumentowane.
Popkultura dodaje do tej odwiecznej formy rywalizacji kolejne cegiełki, a dokładniej, ofertę w formie „hiper”, czyli odpowiednio – ewolucyjnie – zwielokrotnioną, czy to w formie bardzo wysokich nagród, czy to w formie stojących przed
uczestnikami szczególnie trudnych zadań.
Pierwszym przykładem takich form rywalizacji są teleturnieje. Hiperbodźcem
są w ich przypadku wysokie wygrane, które zapewniają tym samym znaczną ilość
zasobów w stosunkowo krótkim czasie. Teleturniej można zatem potraktować jako
zrytualizowaną formę rywalizacji o bardzo znaczne zasoby, w których pewna doza
agresji czy predyspozycji fizycznych nie są nieodzowne, jak w przypadku sportu.
Jest to możliwość rywalizacji i walki o lepsze miejsce w społecznej hierarchii oferowana każdemu przeciętnemu konsumentowi popkulturalnej oferty.
Wyjątkowo ciekawa pod tym względem wydaje się oferta sportów ekstremalnych, która stanowi połączenie ducha rywalizacji i walki o zasoby z przełamywaniem ewolucyjnie zakodowanych lęków i barier. Sport w swojej istocie łączy się
z możliwością odniesienia określonych obrażeń (jeśli zatem sportowiec wychodzi
ze starcia, z zawodów, zwycięsko, wysyła do otoczenia sygnał w rodzaju: dobrowolnie narażam się, a i tak wychodzę zwycięsko! Jestem doskonałą reprodukcyjną
alternatywą!). W przypadku sportów ekstremalnych pierwiastek narażania się jest
jeszcze lepiej widoczny. Sporty ekstremalne grożą z reguły groźnym wypadkiem,
lub wręcz utratą życia. Z tego też powodu cieszą się taką popularnością i przyciągają taką uwagę, a ich entuzjaści wzbudzają wśród postronnych obserwatorów
szczery podziw, a nierzadko i szacunek.
Na gruncie popkultury sporty ekstremalne i przełamywanie naturalnych ograniczeń przyjęły nieco bezpieczniejszą formę – teleturniejów z gatunku Fear factor
(nieco łagodniejsza wersja to francuska produkcja Fort Boyard), gdzie uczestnicy
otrzymują różne nietypowe zadania: od skoków z olbrzymiej wysokości, pływanie
40
A. Rose, J. Friedman, Sport telewizyjny jako z zmas(s)kulinizowany kult dystrakcji [w:] Media,
eros, przemoc. Sport w czasach popkultury, A. Gwóźdź (red.), Kraków 2003, s. 21–54; M. Schneider,
Erotyka sportu telewizyjnego. Uwagi na temat liturgii heroizmu na co dzień [w:] Media, eros, przemoc.
Sport w czasach popkultury, A. Gwóźdź (red.), Kraków 2003, s. 79–94.
94
Tomasz Kozłowski
bez butli w podwodnych tunelach, aż po wystrzelenie z gigantycznej procy. Bardzo
często zmuszeni są również jeść żywe owady, dać przysypać się szczurami, pająkami, wchodzić do płonących budynków itd.
Popularność sportu i rywalizacji oraz – co zrozumiałe – łączącego się z nim
dopingu (który w przypadku oferty popkulturalnej jest komponentem kluczowym,
jako że większość konsumentów nie tyle uczestniczy w rywalizacji, ile właśnie
śledzi i dopinguje) można również tłumaczyć, odwołując się do jeszcze głębszych
mechanizmów aniżeli podziw dla bohaterów i chęć osiągnięcia określonego statusu. Atrakcyjność tego rodzaju aktywności jest silnie powiązana z aktywnością neurologicznych ośrodków, które szczególnie mocno warunkują odczuwaną w czasie
oglądania sportowych wydarzeń, ewentualnie bezpośredniego uczestnictwa
w nich, przyjemność i ekscytację. Aktywność mózgowa takich substancji jak dopomina i endorfiny, a więc chemicznych związków odpowiedzialnych za odczuwanie stanów podniecenia, euforii41, większej skłonności do ryzyka, silnie zaznacza
się właśnie podczas wydarzeń sportowych. Bardzo silne zaangażowanie emocjonalne wśród osób śledzących wydarzenia sportowe konkretne neuronalne podłoże, którego mechanizm zdołano już całkiem dobrze opisać. Angażowanie się oraz
przeżywanie wydarzeń będących udziałem kogoś innego, tak powszechne wśród
ludzi, łączy się obecnie z aktywnością tzw. neuronów lustrzanych, struktur mózgowych aktywnych nie tylko w czasie wykonywania niektórych czynności, ale również podczas samej obserwacji tych działań42, jednak podejmowanych przez osoby
trzecie. Badacze sugerują, że lustrzane neurony odgrywają istotną rolę w modelowaniu zachowania zwierząt względem siebie (choćby w przypadku postrzegania
i rozumienia stanów emocjonalnych), w przypadku ludzi zaś struktury te – jako
znacznie bardziej skomplikowane – pomagają w rozumieniu również niemanifestowanych intencji43. Taka aktywność sprzyja lepszemu rozumieniu działań innych,
niezbędna jest również w procesie odczuwania empatii. Popkultura ową wrażliwość struktur lustrzanych może skutecznie wykorzystywać właśnie dzięki prawidłom hiperbodźcowania. Na gruncie sportu i rywalizacji, gdzie występuje silne
utożsamienie się z jedną ze stron oraz znaczne podniecenie wywołane faktem
wysokiej nagrody, aktywność struktur lustrzanych może być bardzo silna. Tym
41
Por. D. Kimble, Układ nerwowy i mózgowie [w:] Biologiczne mechanizmy zachowań, D. Kimble,
A.M. Dolman (red.), Poznań 2001, s. 71–95.
42
M. Iacoboni, I. Monar-Szakacs, V. Gallese, G. Buccino, J.C. Mazziotta, G. Rizzolatti, Grasping
the Intentions of Others with One’s Own Mirror Neuron System, „PLoS Biology” 2005, No. 3, s. 529–533.
43
Ch.D. Frith, U. Frith, Interacting Minds. A Biological Basis, „Science” 1999, No. 5445, s. 1692–
–1695.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
95
sposobem czyjeś wysiłki odbierane są przez widzów jeszcze bardziej osobiście,
niemal jak ich własne. Należy zwrócić uwagę na pewien istotny aspekt tych zjawisk. Skoro przyjęte jest, że aktywność neuronów lustrzanych wzmaga z ludziach
poczucie współodczuwania, popkultura może bardzo umiejętnie wzmagać te wrodzone tendencje, czyniąc bohaterami swoich ekstremalnych show ludzi zwykłych,
przeciętnych, z którymi utożsamienie się powinno przyjść widzom jeszcze łatwiej,
niż kiedy ma to miejsce w przypadku mistrzów-zawodowców czy też celebrytów
(co zresztą popkultura czyni, stawiając w centrum swojego zainteresowania „zwykłego człowieka”). Za dobrą egzemplifikację może posłużyć teleturniej Milion
w minutę, gdzie uczestnicy, zwykli ludzie, walczą o bardzo wysokie sumy w nietypowych konkurencjach (utrzymując własnym oddechem piórko w powietrzu,
układając domino, rzucając do celu, strzelając z gumek recepturek, biegając z latawcem przytwierdzonym do czubka głowy itd.). Utożsamienie się przebiegać tu
może co najmniej na dwóch zasadniczych płaszczyznach: po pierwsze, bohater
jest „zwykłym” człowiekiem, nieznanym szerszej publiczności, mającym swoją
rodzinę, pracę i problemy, jest „taki jak ja”; po drugie, walczy o pieniądze w sposób, w jaki „mógłbym zawalczyć i ja, gdybym tylko trochę poćwiczył i chciał”. Jest
to zabieg wyjątkowo sugestywny, który zaowocować może silnym zaangażowaniem emocjonalnym. Uzasadnione jest więc przyjęcie tezy, zgodnie z którą naturalna skłonność do współodczuwania, angażowania się, utożsamiania z innymi
na gruncie samej tylko obserwacji w wyniku aktywności neuronów lustrzanych,
może być jeszcze umiejętnie stymulowana odpowiednią popkulturalną formą. Nie
dość, że telewidz śledzi konkretne działania – co w myśl prac neurobiologów
wystarcza, by aktywować neurony lustrzane – to dodatkowo jest to przekaz takie
utożsamienie się jeszcze wzmacniający: bohaterami są ludzie przeciętni, podążający do zwycięstwa drogami amatorskimi, domorosłymi, wyćwiczonymi na ogół
w drodze samouctwa. Dopingując uczestników tego rodzaju teleturniejów czy też
bardzo popularnych ostatnio – również na Zachodzie – „talent-show” w rodzaju
X-Factor, Mam talent czy The Voice of Poland: Bitwa na głosy, neurolodzy powiedzieliby zapewne, że w pewnym sensie miłośnicy takiej oferty dopingują samych
siebie i dlatego ich zainteresowanie podobnymi programami jest tak duże.
7. Podsumowanie
Pierwsze kroki, które na gruncie cywilizacji zachodniej zaczęła stawiać popkultura, można datować na połowę XIX w., kiedy to zaczęły powoli upowszechniać się
narzędzia, od których rozpoczęła się era masowego i szybkiego komunikowania:
96
Tomasz Kozłowski
telegraf i fotografia44. Pomimo doskonalenia się środków przekazu i kolejnych
rewolucyjnych zmian na tym gruncie skłonny jestem zaryzykować tezę, że treści
rozrywki nie uległy większej zmianie. Można doszukiwać się żalu i pretensji
w twierdzeniach, jakich ostatnio dużo, że telewizja „lansuje seks i przemoc”45.
W świetle psychologii ewolucyjnej zainteresowanie seksem i przemocą jawi się
jednak jako coś najzupełniej naturalnego, a nawet obecnego w kulturze od zawsze,
właśnie w formie rozrywki.
Wkład, jaki w ewolucję rozrywki ma popkultura, polega – jak sądzę – przede
wszystkim na podniesieniu tych i innych treści do poziomu „hiper”, gdzie przed bohaterami stają niespotykanie trudne zadania, a realizację ich celów utrudniają hiperwrogowie, do zgarnięcia są natomiast hipernagrody. Starcie adwersarzy, w postaci
punktu kulminacyjnego, stanowi istotę popkulturalnego przekazu. Konfrontacja, jak
najdłuższa, jak najbardziej bezpośrednia, stanowi również rdzeń innych rodzajów
rozrywki, od programów w rodzaju talk-show aż po teleturnieje. Przełamywanie naturalnych ograniczeń staje się z kolei treścią sportów ekstremalnych46.
Popkultura nie wypacza w żaden szczególny sposób ludzkich zainteresowań,
nie sprowadza ich na złą drogę, nie strąca z wyżyn. Ludzie od zawsze zainteresowani byli wszelkimi bulwersującymi, skandalicznymi wiadomościami, zwłaszcza
gdy były one złe. Popkultura trudni się jedynie dostarczaniem widzom tego, co
lubią i gotowi są za to płacić. Paradygmat ewolucyjny podpowiada, dlaczego takie
informacje wydają się istotne i dlaczego obfitują w nie właśnie treści rozrywki.
Innymi słowy, odpowiada na pytanie, dlaczego ludzie lubią właśnie takie informacje, a nie inne. Tłumaczy również, dlaczego rozrywka dotyka wciąż tych samych
tematów, w szczególności rozrywka masowa.
L I T E R AT U R A :
Alexander R.D., Ostracism and Indirect Reciprocity: The Reproductive Significance of Humor,
„Ethology and Sociobiology” 1984, No. 7.
Baron-Cohen S., Mindblindness. An Essay on Autism and Theory of Mind, Cambridge 1997.
Beaudrillard J., Społeczeństwo konsumpcyjne. Jego mity i struktury, Warszawa 2006.
44
N. Postman, Zabawić się na śmierć. Dyskurs publiczny w epoce show-businessu, Warszawa 2002,
s. 125–144.
45
D. Lemish, Dzieci i telewizja. Perspektywa globalna, Kraków 2008, s. 120–123. Por. H.M. Kepplinger, Demontaż polityki w społeczeństwie informacyjnym, Kraków 2007, s. 111–114.
46
J. Bryant, Przyjemność widza a przemoc w telewizyjnych transmisjach [w:] Media, eros, przemoc…, op.cit., s. 153–177.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
97
Białecka-Pikul M., Co dzieci wiedzą o umyśle i myśleniu. Badania i opis dziecięcej reprezentacji stanów mentalnych, Kraków 2002.
Bogucka T., Triumfujące profanum. Telewizja po przełomie 1989, Warszawa 2002.
Boyer P., I człowiek stworzył bogów… Jak powstała religia?, Warszawa 2005.
Brown W.M., Palameta B., Moore Ch., Are There Nonverbal Cues to Commitment? An Exploratory Study Using the Zero-acquaintance Video Presentation Paradigm, „Evolutionary
Psychology” 2003, No. 1.
Bryant J., Przyjemność widza a przemoc w telewizyjnych transmisjach [w:] Media, eros,
przemoc. Sport w czasach popkultury, A. Gwóźdź (red.), Kraków 2003.
Buss D.M., Ewolucja pożądania. Jak ludzie dobierają się w pary?, Gdańsk 2000.
Buss D.M., Psychologia ewolucyjna, Gdańsk 2001.
Czubaj M., Biodra Elvisa Presleya. Od paleoherosów do neofanów, Warszawa 2007.
Dawkins R., Samolubny gen, Warszawa 1996.
Fiske J., Zrozumieć kulturę popularną, Kraków 2010.
Fodor J., The Modularity of the Mind: An Essay on Faculty Psychology, Cambridge 1983.
Foley R., The Adaptive Legacy of Human Evolution: A Search for the Environment of Evolutionary Adaptedness, „Evolutionary Anthropology” 1995, No. 4.
Frith Ch.D., Frith U., Interacting Minds. A Biological Basis, „Science” 1999, No. 5445.
Godzic W., Znani z tego, że są znani. Celebryci w kulturze tabloidów, Warszawa 2007.
Gopnik A., Meltzoff A.N., Kuhl P.K., Naukowiec w kołysce. Czego o umyśle uczą nas małe
dzieci?, Poznań 2004.
Grad J., Problem karnawalizacji kultury współczesnej [w:] J. Grad, H. Mamzer, Ludyczny
wymiar kultury, Poznań 2004.
Halawa M., Opery mydlane: opowieść w pięciu odcinkach [w:] 30 najważniejszych programów TV w Polsce, W. Godzic (red.), Warszawa 2005.
Hoof J.A.R.A.M. van, A Comparative Approach to the Phylogeny of Laughter and Smiling
[w:] Nonverbal Communication, R.A. Hinde (red.), Cambridge 1972.
Huizinga J., Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury, Warszawa 1985.
Iacoboni M., Monar-Szakacs I., Gallese V., Buccino G., Mazziotta J.C., Rizzolatti G., Grasping the Intentions of Others with One’s Own Mirror Neuron System, „PLoS Biology”
2005, No. 3.
Jung W.E., The Inner Eye and the Theory of Laughter: Mindreader Singnals Cooperator Value,
„Evolutionary Psychology” 2003, No. 1.
Kepplinger H.M., Demontaż polityki w społeczeństwie informacyjnym, Kraków 2007.
Kimble D., Układ nerwowy i mózgowie [w:] Biologiczne mechanizmy zachowań, D. Kimble,
A.M. Dolman (red.), Poznań 2001.
Kłoskowska A., Kultura masowa. Krytyka i obrona, Warszawa 1964.
Korzeniewski B., Od neuronu do (samo)świadomości, Warszawa 2005.
98
Tomasz Kozłowski
Kozak A., Czy istnieje seks w telewizji Polskiej? [w:] 30 najważniejszych programów TV
w Polsce, W. Godzic (red.), Warszawa 2005.
Kozłowski T., Kłamię, więc jestem, Taszów 2005.
Kozłowski T., Rozumienie dowcipów a rozumienie kultury. Poczucie humoru a uczestnictwo
we wspólnocie kulturowej, „Kultura i Społeczeństwo” 2007, nr 1.
Lem S., Summa technologiae, Kraków 1974.
Lemish D., Dzieci i telewizja. Perspektywa globalna, Kraków 2008.
Macphail, E.M., Ewolucja świadomości, Poznań 2002.
Maslow A., A Theory of Human Motivation, „Psychological Review” 1943, No. 4.
Miller G., Teoria szpanu. Seks, ewolucja i zachowania klienta, Warszawa 2010.
Morawski S., Paradoksy filozofii komizmu (przedmowa) [w:] H. Bergson, Śmiech. Esej o komizmie, Kraków 1975.
Murdock G.P., The Common Denominator of Culture [w:] The Science of Man in the World
Crisis, R. Linton (red.), New York 1945.
Nettle D., The Wheel of Fire and the Mating Game: Explaining the Origins of Tragedy and
Comedy, „Journal of Cultural and Evolutionary Psychology” 2005, No. 3.
Pinker S., Jak działa umysł, Warszawa 2002.
Postman N., Zabawić się na śmierć. Dyskurs publiczny w epoce show-businessu, Warszawa 2002.
Provine R., Laughter, „American Scientist” 1996, No. 84.
Radkowska-Walkowicz M., Od Golema do Terminatora. Wizerunki sztucznego człowieka
w kulturze, Warszawa 2005.
Ridley M., Czerwona królowa. Płeć a ewolucja natury ludzkiej, Poznań 2001.
Rose A., Friedman J., Sport telewizyjny jako z zmas(s)kulinizowany kult dystrakcji [w:] Media,
eros, przemoc. Sport w czasach popkultury, A. Gwóźdź (red.), Kraków 2003.
Schneider M., Erotyka sportu telewizyjnego. Uwagi na temat liturgii heroizmu na co dzień [w:]
Media, eros, przemoc. Sport w czasach popkultury, A. Gwóźdź (red.), Kraków 2003.
Sułkowski B., Zabawa. Studium socjologiczne, Poznań 1984.
Szlendak T., Kozłowski T., Naga małpa przed telewizorem. Popkultura w świetle psychologii
ewolucyjnej, Warszawa 2008.
Szlendak T., Pietrowicz K., Moda wolność i kultura konsumpcji [w:] T. Szlendak, K. Pietrowicz,
Rozkoszna zaraza. O rządach mody i kulturze konsumpcji, Wrocław 2007.
Sztompka P., Socjologia. Analiza społeczeństwa, Kraków 2002.
The Adapted Mind: Evolutionary Psychology and the Generation of Culture, J. Barkow, L. Cosmides, J. Tooby (red.), New York 1992.
Toeplitz K.T., Mieszkańcy masowej wyobraźni, Warszawa 1970.
Tomasello M., Kulturowe źródła ludzkiego poznawania, Warszawa 2002.
Wilson E.O., Konsiliencja. Jedność wiedzy, Poznań 2002.
Żygulski K., Wspólnota śmiechu. Studium socjologiczne komizmu, Warszawa 1976.
Psychoewolucyjne ramy popkultury
99
SUMMARY
The aim of present work is to present a thesis, according to which the form of entertainment (and broader – pop-culture) is considerably conditioned by evolution of human
mind. Using conceptual apparatus of contemporary evolutionary sciences, one may try to
determine specific subject area, within which there is content of entertainment, and at the
same time predict which types of entertainment, including those offered by pop-culture,
enjoy the biggest popularity. In this article the author poses a thesis that human brain is
oriented at reception of particular stimuli and interprets it in order to increase the chances of survival of an individual. Pop-culture entertainment plays a role of an artificial stimulus, elevated to hyper-level, aimed at catching attention of the viewers, very often via
confronting contrary strategies.
Key words:
evolutionary psychology, environment of evolutionary adaptedness, adaptation problem,
entertainment, hyper-stimulus, climax

Podobne dokumenty