Robert Tekieli - Rutyna czy apokalipsa

Transkrypt

Robert Tekieli - Rutyna czy apokalipsa
Robert Tekieli - Rutyna czy apokalipsa
piątek, 31 maja 2013 10:27
Media coraz częściej przynoszą nam informacje o sprofanowanych kościołach, cmentarzach i
kaplicach. Było tak zawsze czy też są to może znaki zbliżających się czasów ostatecznych?
/.../ Myślę, że wymigując się od odpowiedzi na te pytania, można powiedzieć zdecydowanie:
ważne jest, byśmy znaleźli się w tej ostatecznej walce po dobrej stronie.
Wciąż
dowiadujemy się o kolejnych profanacjach świętych symboli i obiektów kultu. Satanizm stał się
elementem popkultury. Czym powodowane są takie zachowania? Skąd bierze się w ludziach
odwaga do jawnego atakowania sacrum?
Kolejne profanacje
W kościele w Klembowie złodzieje włamali się do tabernakulum. Kielichy z Jezusem
Eucharystycznym porozrzucane były po prezbiterium. Niecały miesiąc temu zniszczono
kalwarię w Grand-Auverné na zachodzie Francji, sprofanowano kościół w Belgii w Plombières
koło Liège oraz podłożono ogień pod katolicką świątynią w Brukseli. Trzy tygodnie temu
usiłowano podpalić luterański zbór w Sundsvall w Szwecji. Do rozpałki użyto Pisma Świętego.
Parę miesięcy temu czytaliśmy o satanistycznych napisach na kościele w Zalesiu Dolnym. We
francuskim Cazalis kwietniową nocą włamano się do świątyni. Wyważone zostały drzwi
prezbiterium, włamywacze poprzewracali figury, wyrwali zamki. Miesiąc wcześniej w
prowincjonalnym Magné świętokradcy w biały dzień wyłamali drzwiczki tabernakulum i
porozrzucali Ciało Pańskie. Kościół Saint-Clémant w Nantes został w tym samym czasie
sprofanowany ponownie. Na jego murach umieszczono napisy: „SS", a w sąsiednim kościele
Saint-Donatien już po raz drugi podpalono konfesjonał. Na drzwiach katedry Nantes ktoś
wymalował satanistyczny odwrócony krzyż. Podczas czuwania w nocy z Wielkiej Soboty na
Wielką Niedzielę trzej młodzi mężczyźni, członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej z terenu
gminy Białopole, okradli puszkę z pieniędzmi, pogryźli hostię i obsikali grób Jezusa. Do dziś
wielu Polakom serce ściska się na samo przypomnienie próby profanacji jasnogórskiego obrazu
Matki Bożej Częstochowskiej.
Czasy rewolucji
W Limoges obiektem napaści stał się w kwietniu 2013 r. kościół Najświętszego Serca Pana
1/3
Robert Tekieli - Rutyna czy apokalipsa
piątek, 31 maja 2013 10:27
Jezusa. Zniszczono ołtarz, tabernakulum, skradziono metalowy krzyż. W świątyni wandale
pozostawili papierowe ulotki o bluźnierczym i erotycznym charakterze. W Besançon 29 kwietnia
dokonano po raz drugi profanacji na największym miejskim cmentarzu Saint-Claude. Nieznani
sprawcy zniszczyli 27 grobów. Przewrócono krzyże i tablice. W bretońskim departamencie
Finistère w styczniu zostało sprofanowanych kilka kościołów. Za każdym razem, zarówno w
Loctudy, Combrit, jak i Huelgoat włamywano się do tabernakulum. W 2012 r. we Francji doszło
do ponad 500 takich profanacji. Czy jest to sytuacja znana już w historii? Za czasów panowania
Ludwika XIV pojawiła się we Francji moda na czarne msze. Odwoływanie się do sił
demonicznych nie przez przypadek stało się powszechne w czasach duchowego zamętu, który
doprowadził do rewolucji francuskiej. Chcąc sobie zapewnić dobry los, spełnić ukrywane
bluźnierstwa czy zrealizować żądze seksualne, odprawiano specjalne msze oparte na
magicznych wezwaniach i rytuałach. Związane były one często ze składaniem szatanowi ofiar z
ludzi, praktykami seksualnymi, bezczeszczeniem Najświętszego Sakramentu i różnymi
zaklęciami. Na ołtarzu spoczywała naga kobieta. W pobliżu ołtarza stał odwrócony krzyż. Dwa
lata temu w identycznym rytuale uczestniczyły dwie młode warszawianki, maturzystki liceum
artystycznego. Trafiły, jako ofiary, do sekty satanistycznej poprzez fascynację muzyką
„gotycką", która zaprowadziła je do kontaktów z „gotycką" subkulturą. Okazało się, że
najwyższym stopniem wtajemniczenia w tej subkulturze, najwyższym przejawem okazania
zaufania i lojalności, jest picie nawzajem swojej krwi. Dziś, w trakcie egzorcyzmów, jedna z
dziewczyn pluje skrzepami krwi grubości kciuka.
Satanizm częścią popkultury
Gwałtowne rozpowszechnianie się w Polsce wśród gimnazjalistów i licealistów mody na
podróże astralne, OOBE, które są rodzajem demonicznego rytuału, odnotowywane jest przez
wielu duszpasterzy i nauczycieli. Kilkaset zespołów muzycznych uczestniczących w głównym
nurcie współczesnej popkultury posługuje się w tekstach swoich piosenek językiem z
odwołaniami do szatana. Niektóre ich wideoklipy są niespecjalnie maskowanymi reportażami z
satanicznych mszy czy rytuałów okultystycznych. Symbolika satanistyczna stała się
pełnoprawną częścią globalnej popkultury. Czteroletnie dziewczynki bawią się dziś
lalkami-truposzami, układają je do snu w trumienkach. Urodzeni mordercy, czarownicy, wampiry
są pozytywnymi bohaterami kultowych filmów, których widownię liczyć można w setkach
milionów widzów. Kultura zwana kiedyś wysoką pełna jest aktów bluźnierstw i profanacji. W
Mediolanie wystawiono na wiosnę spektakl Romea Castellucciego „O twarzy. Wizerunek Syna
Boga". Artyści rozpylają śmierdzący płyn, a wizerunek twarzy Chrystusa pokrywa się brązową
cieczą, z której tworzy się napis: „Nie jesteś moim pasterzem".
Zdarzenia te są ni mniej, ni więcej, tylko dowodem na istnienie diabła. Człowiek, który przestaje
wierzyć w jakąś rzeczywistość, zwyczajnie przestaje się nią interesować. Dlaczego człowiek,
który przestaje wierzyć w Boga, tyle energii przeznacza na dowodzenie Jego nieistnienia?
Dlaczego ktoś, kto doszedł do wniosku, że Bóg nie istnieje, zwraca się z agresją przeciwko
Niemu? Tę tajemnicę dobrze tłumaczy hipoteza o istnieniu złowrogiej inteligencji, która robi
wszystko, by człowieka od Boga oddzielić. Szatan skłania człowieka osłabionego grzechem do
działań przeciwko swojemu Stwórcy. Jednak bluźnierstwa i profanacje mają swoją wagę. Zdjąć
ekskomunikę ze sprawców profanacji w Klembowie może jedynie papież.
2/3
Robert Tekieli - Rutyna czy apokalipsa
piątek, 31 maja 2013 10:27
Nie chcę nikogo przygnębić swoim tekstem. Zgromadziłem kilkadziesiąt przykładów
ludzko-demonicznych agresji na sferę sacrum tylko po to, byśmy uświadomili sobie powagę zła.
Przykładów przeciwnych można by zgromadzić o wiele więcej. Setki tysięcy Polaków
manifestujących swoją wiarę na ulicach w czasie procesji Bożego Ciała to dowód, że walka
dobra ze złem trwa, a jej wynik nie jest jeszcze rozstrzygnięty.
Czy mamy dziś do czynienia ze szczególnym natężeniem zła, podobnie jak w czasach rewolucji
francuskiej? Czy też raczej stulecia odmierzane są w miarę równą duchową miarą? A może
zbliżają się czasy ostatecznie ostateczne? Myślę, że wymigując się od odpowiedzi na te
pytania, można powiedzieć zdecydowanie: ważne jest, byśmy znaleźli się w tej ostatecznej
walce po dobrej stronie.
Robert Tekieli
za: niezalezna.pl/41851-rutyna-czy-apokalipsa
3/3