Pożegnanie z afryką - Prószyński i S-ka

Transkrypt

Pożegnanie z afryką - Prószyński i S-ka
Pożegnanie
z Afryką
W serii ukazały się:
w 2011 roku:
Frank Wilczek
R. Douglas Fields
Lisa Randall
Sean Carroll
Leonard Susskind
John S. Allen
Richard Panek
Lekkość bytu. Masa, eter i unifikacja sił
Drugi mózg. Rewolucja w nauce i medycynie
Ukryte wymiary Wszechświata
Stąd do wieczności i z powrotem
Kosmiczny krajobraz
Życie mózgu. Ewolucja człowieka i umysłu
Ciemna strona Wszechświata.
W poszukiwaniu brakujących składników rzeczywistości
w 2012 roku:
Richard Dawkins
Ian Stewart
Günter Nimtz
Astrid Haibel
Ian Stewart
John D. Barrow
Shing-Tung Yau
Steve Nadis
Leon Lederman
Dick Teresi
David A. Weintraub
Brian Greene
Ian Sample
Samolubny gen
Dlaczego prawda jest piękna. O symetrii w matematyce i fizyce
Przestrzeń czasu zerowego. Tunelowanie kwantowe i prędkości nadświetlne
Stąd do nieskończoności.
Przewodnik po krainie dzisiejszej matematyki
Księga wszechświatów
Geometria teorii strun. Ukryte wymiary przestrzeni
Boska cząstka. Jeśli Wszechświat jest odpowiedzią, jak brzmi pytanie?
Ile lat ma wszechświat. Wielkie pytanie i wielka podróż ku odpowiedzi
Ukryta rzeczywistość. W poszukiwaniu wszechświatów równoległych
Peter Higgs. Poszukiwania boskiej cząstki
w 2013 roku:
Lisa Randall
Paul Davies
Leon Lederman
Christopher Hill
Frank Close
Pukając do nieba bram. Jak fizyka pomaga zrozumieć wszechświat
Milczenie gwiazd. Poszukiwania pozaziemskiej inteligencji
Zrozumieć niepojęte. Fizyka kwantowa i rzeczywistość
Zagadka nieskończoności.
Kwantowa teoria pola na tropach porządku Wszechświata
Stephen Oppenheimer
Pożegnanie
z Afryką
Jak człowiek zaludnił świat
Przełożył
Krzysztof
Masłowski
Tytuł oryginału
Out of Eden. The peopling of the world
Copyright © Stephen Oppenheimer 2003
First published in the UK by Constable, an imprint of Constable & Robinson Ltd 2003
All rights reserved
Konsultacja naukowa
Olga Orzyłowska-Śliwińska
Projekt okładki
Prószyński Media
Ilustracja na okładce
SPL/Diomedia
Redaktor serii
Adrian Markowski
Redakcja
Anna Kaniewska
Korekta
Mariola Będkowska
Łamanie
Jacek Kucharski
ISBN 978-83-7839-572-0
Warszawa 2013
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
Druk i oprawa
OPOLGRAF Spółka Akcyjna
45-085 Opole, ul. Niedziałkowskiego 8–12
Spis treści
Podziękowania
Przedmowa
. . . . . . . . . . . . . . . . 9
. . . . . . . . . . . . . . . 14
Prolog
Rozdział 1 Wyjście z Afryki Rozdział 2Kiedy staliśmy się ludźmi
rozumnymi?
Rozdział 3 Dwie linie Europejczyków
Rozdział 4Pierwsze kroki w Azji,
pierwszy skok do Australii
Rozdział 5 Wczesne azjatyckie podziały
Rozdział 6 Wielki Mróz
Rozdział 7 Zaludnienie Ameryk
Epilog
. . . . . . . . . . . . . . . 20
. . . . . . . . . . . . . . . 66
Dodatek 1 Rzeczywiste córki Ewy
Dodatek 2 Synowie Adama
Przypisy
Indeks
. . . . . . . . . . . . . . 393
. . . . . . . . . . . . . . 399
. . . . . . . . . . . . . . 404
. . . . . . . . . . . . . . 473
. . . . . . . . . . . . . . 111
. . . . . . . . . . . . . . 151
. . . . . . . . . . . . . . 177
. . . . . . . . . . . . . . 217
. . . . . . . . . . . . . . 267
. . . . . . . . . . . . . . 304
. . . . . . . . . . . . . . 371
Moim bliskim: córce Maylin i synowi Davidowi, żonie Fredzie,
ojcu i matce
Aby wiedzieć, dokąd zmierzamy,
musimy wiedzieć, gdzie jesteśmy;
aby to wiedzieć, musimy wiedzieć, skąd pochodzimy
Filipińska wersja przysłowia z Oceanii
Przedmowa
Wyobraź sobie kolejkę zgłaszających się do odprawy lotniczej w Chicago
lub Londynie. Siedmioro ludzi spoglądających w różne strony. Pierwszy
to radca prawny o afrokaraibskim pochodzeniu, za nim blond dziewczyna, której rodzina przyjechała z północy Europy, a dalej ekspert komputerowy z Indii. Czwartym jest nastoletni Chińczyk słuchający muzyki
z walkmana. Na miejscach piątym, szóstym i siódmym stoją uczestnicy
imprezy rockowej z Australii, Nowej Gwinei i Ameryki Południowej.
Cała siódemka stoi spokojnie, unikając kontaktu wzrokowego, ponieważ się nawzajem nie znają ani nie czują między sobą żadnego związku.
A jednak można udowodnić, że są skoligaceni i koniec końców mają
wspólnych afrykańskich przodków w linii męskiej i żeńskiej.
We wszystkich naszych komórkach tkwią geny. Są zbudowane
z DNA, podobnych do nici sekwencji kodów życia, decydujących o tym,
kim jesteśmy, poczynając od paznokci, a kończąc na zdolności do gry
na fortepianie. Gdybyśmy przeanalizowali geny którejkolwiek z tych
siedmiu osób, moglibyśmy odkryć, jaką geograficzną drogę przebyli
jej przodkowie, i cofnąć się do ostatecznego początku rodu w Afryce
u zarania ludzkiego gatunku. Gdybyśmy poszli dalej, wybrali z kolejki
dwie osoby i porównali ich geny, odkrylibyśmy ich wspólnego przodka, mieszkającego najprawdopodobniej poza Afryką (zob. rysunek
0.3). A ponadto zapewne dowiedzielibyśmy się, gdzie ich przodkowie
mieszkali i kiedy opuścili rodzinne strony. Ostateczny dowód stał się
Przedmowa
15
w pełni możliwy dopiero w ostatniej dekadzie w wyniku pionierskiej
pracy kilku osób.
Wielu z nas zdziwiłoby się, gdyby mogło wsiąść na pokład wehikułu
czasu i ruszyć w podróż wstecz przez pokolenia swych przodków. Dokąd
taka podróż by nas doprowadziła? Czy mogłoby się okazać, że jesteśmy
spokrewnieni z kimś sławnym i powszechnie znanym (choć byłoby to
dalekie pokrewieństwo)? Ile pokoleń musielibyśmy minąć, by znaleźć
się wśród pierwszych ludzi? Czy ta podróż doprowadziłaby nas dalej
do małp, a za nimi do robaków i wreszcie do tworów jednokomórkowych, zgodnie z tym, co twierdził Darwin? Ze szkolnych lekcji biologii
wiemy, że tak powinno się zdarzyć, ale podobnie jak z niepewnością,
co się z nami stanie po śmierci, trudno to w pełni pojąć.
Jesteśmy teraz tak bardzo przyzwyczajeni do postępów techniki, że
właściwie we współczesnym człowieku zanika poczucie cudowności.
Jednakże aż do najnowszych czasów genetycy mogli jedynie pomarzyć
o użyciu genów do śledzenia szczegółowej historii podbicia przez nas
świata. Większość genów, które badali, przetasowywała się bowiem
w każdym pokoleniu, ale ostatecznie cały ich zestaw był dla wszystkich
pokoleń wspólny. Ich zadanie przypominało rekonstrukcję zakończonej
gry w karty z paczki kart już po ich przetasowaniu. Niemal nieprawdopodobne było zatem dokładne nakreślenie genetycznego drzewa
genealogicznego na przestrzeni choćby kilkuset lat, nie wspominając
o cofnięciu się do początków naszego gatunku. Wiele ludzkich społeczności poza zewnętrznym wyglądem jest do siebie bardzo podobnych,
więc skąd należałoby rozpocząć?
Wszystko zmieniło posłużenie się w ostatnim dziesięcioleciu specyficznymi dla płci liniami genetycznymi, tak zwanymi genami Adama
i Ewy. W przeciwieństwie do wszystkich innych genów mitochondrialny DNA (zbiór genów spoza jądra komórki) jest dziedziczony tylko
w linii żeńskiej, chromosom Y zaś tylko w linii męskiej. Te dwa zestawy
powiązanych z płcią genów są przekazywane w niezmienionej postaci
z pokolenia na pokolenia, bez przetasowań, można je więc śledzić wstecz
16
Pożegnanie z Afryką
u naszych przodków, aż do pierwszych ssaków, a nawet robaków i jeszcze
dalej. Możemy zatem zbudować dwa genetyczne drzewa genealogiczne,
po jednym dla ojców i matek. W rezultacie w każdym społeczeństwie,
niezależnie od jego wielkości, możemy za pomocą jednego z tych drzew
genetycznych śledzić dwie dowolne osoby aż do znalezienia ich wspólnego przodka. Taki przodek mógł żyć 200, 5000 lub 150 000 lat temu,
lecz niezależnie od tego musi mieć swoje określone miejsce na nowo
zbudowanych genetycznych drzewach Adama i Ewy. Są to prawdziwe
drzewa genealogiczne genetycznych linii współczesnych ludzi rozumnych; drzewa z prawdziwymi gałęziami. Każda gałąź na każdym drzewie
może być datowana (choć dokładność tego datowania pozostawia nadal
wiele do życzenia).
Wiele regionalnych drzew genetycznych zostało już do siebie dopasowanych, jak w wielkiej układance, w której zaczynamy od dopasowywania krawędzi, korzystając z ustalonych punktów orientacyjnych. W ten
sposób obraz linii genetycznych Adama i Ewy rozprzestrzeniających
się z Afryki w każdy zakątek świata został złożony z kawałków w ciągu
ostatniej dekady. Praca dotarła do tego satysfakcjonującego punktu,
gdy cała struktura nagle łączy się w całość i nabiera kształtu, a pozostałe
kawałki, choć wokół leży ich jeszcze wiele, znajdują na drzewie i mapie miejsce z coraz większą szybkością i łatwością. Szybkość wzrosła
tak bardzo, że badacze pracujący na wysuniętych pozycjach w jednym
regionie geograficznym pozostają nieświadomi przełomowych zdarzeń w innym regionie. Całe rozgałęzione drzewo można teraz nałożyć
płasko na mapę świata, aby pokazać, gdzie nasi przodkowie i ich linie
genetyczne wędrowali, podbijając świat.
Nowa wiedza rozwiązała kilka oczywistych paradoksów wynikających z obserwowanych sprzeczności między historią kulturalną i biologiczną ostatnich 150 000 lat. Teraz możemy nawet już umieszczać
wykopaliska szczątków ludzkich z różnych regionów świata we właściwych miejscach genetycznego drzewa życia. Znajdujemy odpowiedzi na
wiele pytań. Okazuje się, że z dala od światowego genetycznego tygla,
Przedmowa
17
wielkich prehistorycznych wędrówek i wywołanego nimi zamieszania,
większość członków diaspory ludzi rozumnych bardzo konserwatywnie
trzymała się kolonii raz utworzonych przez przodków. Zamieszkiwali
i zamieszkują w miejscach wybranych na długo przed ostatnim zlodowaceniem. Możemy również śledzić daty wybranych migracji w ciągu
ostatnich ponad 80 000 lat. Tak więc mamy okazję przejść do badania
wysoce specyficznej, regionalnie zogniskowanej i rozgałęzionej sieci
ludzkiej eksploracji.
Nowe drzewa genetyczne rozwiązały kilka innych dawnych problemów archeologicznych. Jednym z nich jest spór zwolenników teorii
„wyjścia z Afryki” i teorii „multiregionalnej”. Według pierwszej z nich
wszyscy ludzie rozumni spoza Afryki pochodzą z pokolenia, które opuściło ten kontynent mniej niż 100 000 lat temu. Ten exodus wymiótł
wszystkie wcześniejsze typy ludzkie na całym świecie. Multiregionaliści
twierdzą przeciwnie, że archaiczne ludzkie populacje takie, jak Homo
neanderthalensis (neandertalczycy) w Europie i Homo erectus na Dalekim
Wschodzie, ewoluowały, zmieniając się w lokalne rasy, które widzimy
dziś na całym świecie.
Teoria wyjścia z Afryki bierze dziś górę w tym sporze, gdyż nowe
drzewa genetyczne prowadzą wstecz wprost do Afryki w ciągu ostatnich
100 000 lat1. W naszym drzewie genetycznym nie pozostały żadne
ślady linii genetycznych Adama i Ewy z innych archaicznych gatunków,
oczywiście z wyjątkiem korzenia, dzięki któremu możemy mierzyć nasz
dystans genetyczny od neandertalczyków. Neandertalczyków rozpoznajemy bowiem po ich starożytnym mitochondrialnym DNA i wydaje się,
że byli raczej naszymi kuzynami niż przodkami. Mamy z nimi innego
wspólnego przodka, Homo helmei.
Zwolennicy teorii wyjścia z Afryki zwykle twierdzą, że Australijczycy, Azjaci i Europejczycy pochodzą z oddzielnych migracji Homo
sapiens z Afryki. Nie jest to prawda: męskie i żeńskie drzewa genetyczne
ujawniają tylko po jednej linii wywodzącej się z Afryki. To mój główny
argument w tej książce. Nastąpiło tylko jedno główne wyjście ludzi
18
Pożegnanie z Afryką
rozumnych z Afryki – wszystkie linie genetyczne każdej płci miały tylko
jednego wspólnego przodka, który był odpowiednio ojcem lub matką
całego nieafrykańskiego świata.
Nasze uprzedzenia również dostały po nosie. Kilku europejskich
archeologów i antropologów od dawna utrzymywało, że Europejczycy
pierwsi nauczyli się malować, rzeźbić i rozwijać wyższą kulturę, a nawet
mówić – tak jakby reprezentowali główny postęp biologiczny. Przeczy
temu struktura drzewa genetycznego. Australijscy Aborygeni są spokrewnieni z Europejczykami przez wspólnego przodka z okresu tuż po
wyjściu z Afryki do Jemenu ponad 70 000 lat temu. Potem posuwali
się krok po kroku wzdłuż wybrzeża Oceanu Indyjskiego, przeskakując
w końcu z wyspy na wyspę, by przez Indonezję dotrzeć do Australii, gdzie
w całkowitej izolacji rozwinęli własną unikatową i artystycznie pełną
kulturę. Pierwszą kamienną sztukę Australii datujemy przynajmniej
równie wcześnie jak europejską. Musi to oznaczać, że ludzie opuszczający
Afrykę już umieli malować.
Inna stara archeologiczna kontrowersja dotyczy rozprzestrzenienia
kultury neolitycznej w Europie z Turcji 8000 lat temu. Czy rolnicy z Bliskiego Wschodu zmietli i zastąpili europejskich myśliwych, czy nowe
idee rozprzestrzeniały się bardziej pokojowo, przemieniając wcześniejsze
paleolityczne społeczności myśliwsko-zbierackie? Odpowiedź genetyczna jest prosta: 80% współczesnych Europejczyków ma geny pochodzące
od dawnych myśliwych i zbieraczy, a tylko 20% od bliskowschodnich
rolników. Zasiedziali łowcy nie byli tak łatwi do pokonania2.
Wreszcie zawsze z fantazją spekulowano na temat pochodzenia
Polinezyjczyków. Thor Heyerdahl nie był pierwszy (faktycznie kapitan
Cook był bliższy prawdy, mówiąc o związku Polinezyjczyków z Archipelagiem Malajskim). Przez ostatnich piętnaście lat archeolodzy myśleli,
że Polinezyjczycy pochodzą z Tajwanu, jednak teorię tę obaliło drzewo
genetyczne: przodkowie żeglarzy na wielkich łodziach wyruszyli w drogę
ze wschodniej Indonezji3.
Przedmowa
19
Wracając do naszej kolejki na lotnisku, powinniśmy pamiętać, że
również jesteśmy uczestnikami tej genetycznej opowieści, gdyż 99%
pracy związanej z rekonstrukcją naszego starożytnego drzewa genetycznego wykonano dzięki współczesnemu DNA uzyskanemu z próbek przekazywanych dobrowolnie przez ludzi mieszkających dzisiaj
w różnych częściach świata. Jest to opowieść o wzajemnych związkach
członka wielkiej ludzkiej rodziny.
Prolog
Obecnie wielu antropologów twierdzi, że pochodzimy z Afryki, ale jak
się o tym dowiedzieli? Gdybyśmy wszyscy mieli tych samych przodków,
skąd wzięłyby się różne ludzkie rasy? Jak blisko te rasy są spokrewnione? Czy pojęcie „rasy” ma w ogóle sens? Czy wszyscy jesteśmy jedną
rodziną, czy ewolucja Afrykanów, australijskich Aborygenów, Europejczyków i wschodnich Azjatów przebiegała równolegle, rozpocząwszy
się z różnych źródeł? Dlaczego nam się to przydarzyło? Jakie wielkie
siły ewolucji zmusiły potomków małp, którzy dopiero zeszli z drzew,
do ruszenia w drogę, prowadzącą od przekroczenia afrykańskich sawann
do wystrzelenia człowieka na Księżyc?
Pokazane przez BBC seriale dokumentalne The Ascent of Man*
Jacoba Bronowskiego i The Making of Mankind** Richarda Leakeya
były kamieniami milowymi, które wzbudziły ogólne zainteresowanie
ewolucją człowieka. Jednakże jak w przypadku każdej kwestii wymagającej powszechnego uznania pozostawiły wiele pytań bez odpowiedzi. Dziś widzimy, że z powodu braku w owym czasie przekonujących
* Powstawanie człowieka – przełomowy dokumentalny serial popularnonaukowy
BBC z roku 1973. Jego autorem i narratorem był Jacob Bronowski. Tytuł
nawiązuje do dzieła Darwina O pochodzeniu człowieka (przyp. tłum.).
** Powstanie ludzkości – książka i dokumentalny serial popularnonaukowy telewizji
BBC z roku 1981. Autorem i narratorem był Richard Leakey, angielsko-kenijski
antropolog i przyrodnik (przyp. tłum.).
Prolog
21
dowodów przedstawiły wiedzę i interpretację niewolną od luk. Część
z nich wypełniły późniejsze odkrycia archeologiczne i biologiczne,
które jednak zrodziły kolejne pytania. Obecnie możemy skorygować
nasze spojrzenie na przodków i przedział, jaki dzieli nas od nich
i od wielkich małp, naszych żyjących kuzynów. Możemy też stawić
czoła mitom stojącym niegdyś na drodze postępu.
Analiza DNA spowodowała niezwykły postęp w rozumieniu
biologicznej historii współczesnych istot ludzkich. Jak zobaczymy,
tak zwane geny Adama i Ewy rzeczywiście pozwalają nam prześledzić
wstecz w czasie i w przestrzeni wędrówkę ludzkiej rodziny wokół
globu. Jednakże nie cały postęp zawdzięczamy biologii molekularnej.
Od czasu prezentacji Leakeya przed ponad trzydziestu laty paleoantropologia, czyli badanie naszych przodków, posunęła się znacznie
do przodu na kilku polach. Po pierwsze, znalezienie wielu nowych
czaszek z wczesnego okresu, tak w Afryce, jak i poza nią, znacznie
rozszerzyło czasową i geograficzną skalę badań wielokrotnych wyruszeń z Afryki podczas ostatnich dwóch milionów lat. Inne odkrycia czaszek ukazały gałąź łączącą naszych przodków z szympansami
w okresie jeszcze wcześniejszym. Po drugie, analiza porównawcza
kształtu czaszek z nadejściem ery szybkich komputerów została
oparta na bardziej naukowych podstawach, dzięki czemu kluczowe
czaszki ludzi prehistorycznych z różnych części globu mogą być teraz
umieszczone bliżej konarów ludzkiego drzewa genetycznego i gałązek
współczesnych potomków.
Na to podejście do definiowania gałęzi drzewa biologicznego
ludzi rozumnych przez porównywanie czaszek do dziś rzuca cień
rasistowska nauka związana z działalnością nazistowskich antropologów z połowy poprzedniego stulecia. Od końca lat sześćdziesiątych
XX wieku inne pobudki, większy obiektywizm i rozwój matematyki
pozwoliły paleontologom ustalić wiele szczegółów drzewa hominidów, a nawet ludzi rozumnych. Niestety, presja intensywnego
zainteresowania społecznego i ciągły strach przed zaprzęgnięciem
22
Pożegnanie z Afryką
wyników w służbę nacjonalizmu i rasizmu zaprowadziły zachodnich
antropologów na pole minowe politycznych eufemizmów mających
uchronić przed uprzedzeniami. Choć zadaniem tego języka było
jaśniejsze określenie różnic między ludźmi; wynik zaciemnił sprawę
i utrudnił dyskusję. Na przykład „rasa” jest teraz określeniem niepoprawnym politycznie, a w niektórych kręgach tak samo nie uznaje się
pojęcia „etniczności”. Taka nadwrażliwość powinna być traktowana
raczej jako wyzwanie niż przeszkoda. Dyskusja o ludzkich różnicach
staje się rasistowska, jeżeli w zamiarze prowadzi do konkurencji, wyłączenia i pogardy. Równie dobrze może być pozytywnym uznaniem
naszej różnorodności.
W tej książce skupiam się głównie na pytaniach dotyczących naszej ostatniej historii sięgającej 200 000 lat, na które odpowiedź może
dać prześledzenie wędrówki naszych genów. Aby właściwie wykonać
tę pracę i zrozumieć, co nas skłoniło do eksploracji każdego zakątka
globu, musimy przede wszystkim zadać sobie pytanie „dlaczego nas”?
Siły, które kierowały naszą walką o przeżycie z przemożnymi przeciwnościami na sawannach Afryki, są kluczem do zrozumienia naszej
natury i tej niezwykłej opowieści. Nie zostaliśmy tam „umieszczeni”
w gotowej postaci istot myślących i unikatowych w świecie zwierząt.
Zostaliśmy specjalnie wyselekcjonowani i uformowani przez dzikie,
ślepe i bezmyślne środowisko. Jak wszystkie ewoluujące gatunki, mieliśmy swoich przodków i kuzynów, którzy dzielili z nami niektóre
nasze zdolności, ale zginęli na skutek przeciwności losu. Nasza fizyczna i behawioralna adaptacja była skupiona na walce o przeżycie
z naszym największym wrogiem i surowym nauczycielem, klimatem.
Jedna z nieśmiertelnych Takich sobie bajeczek Kiplinga opowiada
o Słoniątku, które w tamtych dawnych czasach nie miało trąby i zamęczało swoich wujków i ciotki irytującymi pytaniami. Popełniło
błąd, pytając Krokodyla, co zwykle jada na obiad. Krokodyl odparł,
by Słoniątko schyliło się nisko, jeżeli chce usłyszeć odpowiedź. Gdy
tylko to uczyniło, zacisnął silnie szczęki na nosie Słoniątka i pociągnął
Prolog
23
je w stronę rzeki. Po długim ciągnięciu za nos Słoniątko uwolniło się,
ujrzawszy, że jego nos przekształcił się w piękną nową trąbę. Ta bajka
Kiplinga, jak i inne tego rodzaju grają ostro na nosie Jean-Baptiste’owi
Lamarckowi, ośmieszając jego teorię ewolucji przez dziedziczenie
cech nabytych, lecz znajdujemy w nich ślad darwinowskiej rzeczywistości. Za pomocą środków, które nie sposób nazwać łagodnymi, Słoniątko uzyskało wyjątkowo przydatny, zmieniony nos, choć
minęło sporo czasu, nim sobie to uświadomiło. Podobnie zmiany
naszego mózgu, naszych swobodnych rąk i stóp oraz naszego życia
rodzinnego i społecznego zostały wyselekcjonowane przez okrutną
pogodę sprzed kilku milionów lat, a dla nabytych cech znaleźliśmy
unikatowe nowe zastosowania.
Jedna z bardziej zaskakujących interpretacji powstała dzięki
narastającemu zrozumieniu efektów zlodowaceń powtarzających
się cyklicznie w ciągu minionych dwóch i pół miliona lat ludzkiej
ewolucji i ekspansji poza Afrykę. Ostre zmiany klimatu zwykle powodowały wymieranie wielu gatunków fauny, ale silnym zlodowaceniom, jak się zdaje, towarzyszyło pojawianie się nowych, lepiej sobie
radzących ludzkich gatunków wraz z ekspansjami poza afrykańskie
sawanny. Główną siłą wpływającą na ewolucję hominidów od znacznie dłuższego czasu wydaje się właśnie klimat. Naczelne mają w ogóle
zręczniejsze ręce, stosunkowo większe mózgi, bardziej zróżnicowaną
dietę i bardziej złożone życie społeczne niż większość innych współczesnych ssaków. Dziesięć milionów lat temu Afryka była bujnym
rajem z rozległymi, otwartymi lasami, w których żyło kilka gatunków
małp człekokształtnych. Nawet wówczas różne gatunki naczelne,
nie tylko małpy, próbowały żyć na trawiastych przestrzeniach wokół
wysp i półwyspów leśnych. Afrykańskie krainy traw od tego czasu
rozszerzały się, gdy klimat ochładzał się i wysuszał, co zdarzało się
cyklicznie z rosnącą częstością i ostrością.

Podobne dokumenty