Dzień I – Mk 10,17-22 Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien

Transkrypt

Dzień I – Mk 10,17-22 Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien
Dzień I – Mk 10,17-22
Dzień III – Łk 5,1-11
Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek
i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu
dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt
nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie
zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie,
nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę».
On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».
Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu:
«Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz,
i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem
przyjdź i chodź za Mną!»
Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Niego aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret
– zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu; rybacy zaś
wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi,
która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy
przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię
i zarzućcie sieci na połów!».
A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę
sieci».
Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że
sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na wspólników
w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały.
Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan
i rzekł: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek
grzeszny». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy
w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak
również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli
wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona:
«Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił».
I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko
i poszli za Nim.
Dzień II – Mt 25,14-30
Podobnie też [jest] jak z pewnym człowiekiem, który
mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu
dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności,
i odjechał.
Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił
je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa
otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył
pieniądze swego pana.
Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął
rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie,
przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów
zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię
postawię: wejdź do radości twego pana!”
Dzień IV – Łk 19,1-10
Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto.
A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu,
gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął
się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem
miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę
i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem
dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc
z pośpiechem i przyjął Go rozradowany.
A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł
w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana:
«Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli
kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».
Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się
udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama.
Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to,
co zginęło».
Dzień V – 1Kor 9,16-23
Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty,
mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie
dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo
dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad
wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!”
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł:
„Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć
tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał.
Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi.
Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie
posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś
więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność.
Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który
ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie
dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie
ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz
i zgrzytanie zębów”.
Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę
Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! Gdybym to
czynił z własnej woli, miałbym zapłatę, lecz jeśli działam
nie z własnej woli, to tylko spełniam obowiązki szafarza.
Jakąż przeto mam zapłatę? Otóż tę właśnie, że głosząc
Ewangelię bez żadnej zapłaty, nie korzystam z praw, jakie
mi daje Ewangelia.
Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem
wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam.
Dla Żydów stałem się jak Żyd, aby pozyskać Żydów. Dla
tych, co są pod Prawem, byłem jak ten, który jest pod
Prawem – choć w rzeczywistości nie byłem pod Prawem
– by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem. Dla nie
podlegających Prawu byłem jak nie podlegający Prawu
– nie będąc zresztą wolnym od prawa Bożego, lecz podlegając prawu Chrystusowemu – by pozyskać tych, którzy nie są pod Prawem. Dla słabych stałem się jak słaby,
by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych.
Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój
udział.

Podobne dokumenty