M - jak molestowanie

Transkrypt

M - jak molestowanie
W strone ojca - portal o ojcostwie i ojcostwie w kryzysie
M - jak molestowanie
29.05.2007.
Bogusław Sobczuk, popularny konferansjer, aktor i dziennikarz, winny molestowania swojego syna. I
skazany na dwa lata bezwzględnego więzienia. Taki wyrok wydał w poniedziałek krakowski sąd. Ale
sprawa mimo wyroku wciąż budzi poważne wątpliwości.
Ale sprawa, nawet teraz, po wyroku, nie wydaje się oczywista. Szale wymiaru sprawiedliwości przez trzy
lata trwania procesu przechylały się raz na korzyść, raz na niekorzyść Bogusława Sobczuka. Aktor
przeciwko sobie miał zeznania byłej partnerki - matki swojego pierworodnego syna. Świadczyła przeciwko
niemu opinia biegłych z Krakowa, którzy uznali, że zabawy ojca z synem miały charakter molestowania
seksualnego. Za aktorem świadczyła z kolei opinia biegłych psychologów z Warszawy. Uznali oni, że nie
można mówić o pedofilii, a wyłącznie o znakomitej więzi uczuciowej i emocjonalnej, jaka łączyła ojca i
syna.
Maciej Kuciel
O molestowaniu czytaj dalej w artykule Roberta Kucharskiego "M jak Molestowanie".
Wykorzystywanie seksualne jest dla dziecka wyjątkowo traumatycznym doświadczeniem. Jest
pogwałceniem jego najgłębszej natury - niewinności. Co roku w Polsce ujawnia się od 1500 do 2000
spraw o pedofilię. Obok pojawiło się jednak inne zjawisko - fałszywe oskarżenie.
M jak molestowanie. Autor: Robert Kucharski
Wykorzystywanie seksualne jest dla dziecka wyjątkowo traumatycznym doświadczeniem. Jest
pogwałceniem jego najgłębszej natury - niewinności. Co roku w Polsce ujawnia się od 1500 do 2000
spraw o pedofilię. Według badań prof. Lwa - Starowicza aż 14% dzieci do 15 roku życia, czyli kilkaset
tysięcy jest wykorzystywanych seksualnie. W procesy o pedofilię uwikłane zostały w ostatnich latach
osoby publiczne, nierzadko autorytety moralne, co sprawiło, że molestowanie stało się gorącym tematem
dla mediów. W Polsce o modzie na pedofilię można mówić od połowy lat 90. Jako pierwsze zjawisko to
dostrzegły właśnie media i od tej pory molestowanie seksualne nieletnich stało się tematem dyżurnym. W
efekcie, w krótkim czasie dała się zauważyć zwiększona liczba zawiadomień o popełnieniu tego
przestępstwa. Obok pojawiło się jednak inne zjawisko - fałszywe oskarżenie. Janusz w 2002 r. złożył
pozew o rozwód i powierzenie mu opieki nad 3,5 letnim synem. W odpowiedzi po kilku dniach żona w
złożyła do prokuratury zawiadomienie o znęcaniu się psychicznym nad nią, synem, oraz jej
pozamałżeńska córką. Sprawę umorzono z powodu braku danych uzasadniających popełnienie czynu.
Żona zastosowała więc inną broń, oskarżyła go o obcowania płciowe z ich synem. - Pojechałem z
dzieckiem do biegłego od Medycyny Sądowej, a on stwierdził, że dziecko nie jest molestowane seksualnie
i że nie jest wobec niego stosowana przemoc fizyczna. Kazał mi go rozebrać do majtek, obejrzał je,
porozmawiał z nim i powiedział: panie, o co tej babie chodzi? – wspomina Janusz Sprawę
umorzono wobec stwierdzenia, że czynu nie popełniono. Jednak wszyscy znajomi, rodzina policjanci, sąd i
każdy zainteresowany czy nie, był informowany przez matkę dziecka, że Janusz molestuje syna. - Syn
został nauczony i mówił, że wkładałem mu kość do dupki. Gdy zapytałem skąd to wie, powiedział, że
mama mu mówiłą ( nagrałem to). Wybujała wyobraźnia i telewizja podsuwa jej coraz to nowe pomysły.
Wymyśla nowe szczegóły i według ostatniej wersji molestowałem również ją, czyli matkę dziecka i jej
ojca. Pomówienia spowodowały, że choć nigdy syna nie skrzywdziłem każdy zakłada, że jestem kawał
ch,,, i jednak molestowałem dziecko. W wielu sprawach sędziowie, policjanci, prokuratorzy, dyrektor
przedszkola zmieniali swój stosunek do mnie. Smród ciągnie się za mną prawie 3 lata, a ja cały czas
udowadniam, że nie jestem pedofilem, pedałem, zoofilem itp. Kilka miesięcy temu, po kolejnej próbie
wyegzekwowania kontaktu z dzieckiem, synek Janusza, najpierw rzucał we niego śniegiem, mówiąc
– „a masz za swoje”, - na co matka reagowała uśmiechem i pochwalą. Potem syn
zaczął krzyczeć „spierdalaj Janusz”. Matka namawiała go jeszcze, aby powiedział, że ojciec
http://wstroneojca.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 10:51
W strone ojca - portal o ojcostwie i ojcostwie w kryzysie
go' "pedałował", ale mały był tak nakręcony, że powtarzał tylko w kółko to, czego go wyuczyła wcześniej.
Janusz nie ma żalu do Mateuszka, dziecko przecież nawet nie wie tak naprawdę co mówi. Według prof.
Starowicza około 10% wszystkich oskarżeń o molestowanie jest bezzasadnymi pomówieniami. Jeśli
jednak mielibyśmy analizować wyłącznie sprawy cywilne (w tym głównie rozwodowe), to zdaniem
profesora około 30% oskarżeń jest fałszywych. Odsetek fałszywych oskarżeń w procesach cywilnych jest
w Polsce tak wysoki, bo osobom rzucającym fałszywe oskarżenie nie grożą praktycznie żadne sankcje
karne. W innych krajach, w których dobra osobiste są lepiej chronione przez system prawny, takie rzeczy
nie uszłyby by im na sucho. Bohdan Bielski, psycholog sądowy i biegły Sądu Okręgowego w Warszawie,
założyciel Fundacji Pomocy Dzieciom-Ofiarom Gwałtu i Przemocy, również potwierdza, że na przestrzeni
ostatnich lat zwiększyła się wykrywalność tego rodzaju przestępstw. - Dzieje się tak, bo między innymi,
dzięki akcji „Zły dotyk” (której Bielski był inicjatorem), ludzie przestali się bać ujawniać te
przestępstwa. Oswoili się z tym, że istnieje takie zjawisko jak molestowanie i chętnie o tym mówią, ale
często trafiają przy tym na ignorancję nauczycieli, psychologów, sędziów, policjantów, czyli osób
pierwszego kontaktu – twierdzi Bielski. Najlepszym przykładem może być telefon, jaki miałem
ostatnio od kompletnie załamanej kobiety, która prosiła o pomoc. Pani psycholog w przedszkolu, do
którego chodzi jej dziecko powiedziała, że córka jest z całą pewnością molestowana seksualnie przez
ojca. Na pytanie skąd to wie, odpowiedziała, że córka narysowała smoki i na pytanie, czy są to smoki
samice czy samce odpowiedziała, że samce. I to miało świadczyć o fakcie, że jest molestowana. Pani
psycholog kategorycznie zakazała kontaktów „sam na sam” męża z dziećmi i groziła, że
jeżeli w ciągu dwóch tygodni mąż się nie wyprowadzi to ona skieruje sprawę do prokuratury –
opowiada Bielski. A prokurator mając opinie psychologa nie będzie się przecież długo zastanawiać, co ma
z taką sprawą zrobić. Do tego, żeby zastosować tymczasowe aresztowanie wystarczy przecież
podejrzenie. I co do zasady dobrze się dzieje, że prokuratura szybko reaguje w takich wypadkach.
Zagrożone jest przecież dobro dziecka. W tej sytuacji jednak niekompetentna opinia psychologa
spowodowałaby bezzasadne aresztowanie ojca. Problem pojawia się więc, gdy osoby które jako pierwsze
przesłuchują dzieci, bazują na powierzchownej wiedzy na temat tego zjawiska. Wtedy najczęściej źle
zadając pytania, są w stanie zaindukować dziecku fałszywe przekonanie o tym, że było molestowane. Najgorszym możliwym wyjściem jest pytać dziecko wprost, czy tata wkładał ci „cośtam” w
„cośtam”, bo dziecko nie rozumie często o co dokładnie pytamy, wyczuwa jednak intencję
pytania i odpowie nam zgodnie z naszymi oczekiwaniami – twierdzi Bielski. Rzekomy problem
molestowania często sygnalizują babcie, oskarżając w ten sposób znienawidzonego zięcia. No bo co
przyjdzie najpierw do głowy takiej babci, kiedy na przykład zauważy, że dziecko się onanizuje –
zaniepokojona zapyta pewnie - tata cię dotykał? A przecież bardzo często jest tak, że tata rzeczywiście
dotyka, tylko w zupełnie innym celu - myjąc dziecko, czy ubierając. Osobną kategorią są sprawy w
których dochodzi do świadomego i celowego fałszywego oskarżenia o molestowanie. Dzieje się tak często
w procesach rozwodowych. Motywem są tu najczęściej walka o dziecko, zemsta za zdradę, czy chęć
korzystnego rozstrzygnięcia w sprawach majątkowych. Potwierdza to Barbara Rogalska z Biura Rzecznika
Praw Dziecka. - Coraz częściej spotykamy się z takimi grami. Ich podłożem jest w reguły chęć zemsty na
byłym partnerze - zauważa Rogalika na łamach Polityki z 26 czerwca Skala fałszywego molestowania,
musi rosnąć, bo media informując społeczeństwo o tym problemie, dają niejako do ręki broń osobom,
które chcą osiągnąć korzyść manipulując oskarżeniami o molestowanie. Wiele kobiet, jest przy tym
przekonana, że prawda nigdy nie wyjdzie na jaw. Przeciętna osoba nie jest jednak w stanie oszukać
specjalisty, bo nie wie jakich pytań może się spodziewać ona, czy dziecko, podczas badań. Kłamstwo jest
więc wykrywalne, nawet jeżeli dziecko jest szkolone przez matkę w udzielaniu fałszywych oskarżeń.
Prawdziwi biegli sądowi wiedza jak zachowują się dzieci, które przeżyły silną traumę i jak się zachowują
dzieci, które tej traumy nie przeżyły, a tylko opowiadają o niej. Wynika to z podstawowej wiedzy o
świadkach. Jeśli boleśnie dotknęło coś daną osobę, to po pewnym czasie jest ona w stanie ona
odtworzyć inna kategorię szczegółów, mówiąc o tym zdarzeniu, niż ktoś, kto tylko udaje, że przeżył
określone doświadczenie. Równie istotną sprawą jest znajomość specyfiki zeznań dziecka, ofiary
molestowania seksualnego. Takie dzieci, na skutek przedmiotowego traktowania przez pedofila tracą
zaufanie do wszystkich dorosłych i w związku z tym trudniej się je przesłuchuje, niż dzieci przeszkolone,
bądź tylko zaindukowane fałszywym przekonaniem, że były molestowane – wyjaśnia biegły
sądowy Bogdan Bielski. Trzeba przy tym podkreślić, że psychologowie i pedagodzy szkolni wykazują z
reguły zaskakująco duży poziom ignorancji w tej dziedzinie. Często się zdarza, że bardzo pochopnie
oceniają wypowiedzi, czy zachowania dzieci, które ich zdaniem świadczą o molestowaniu. - Psychologów
praktycznie nikt nie kontroluje. Kończą studia, zaliczają praktykę i rozpoczynają pracę w szkole,
organizacjach kobiecych albo centrach pomocy rodzinie. Gdy zjawia się matka oskarżająca męża o
molestowanie dziecka, często - z braku wiedzy lub doświadczenia - bezkrytycznie jej wierzą. Wydobycie
"właściwych" relacji od dziecka wcale nie jest takie trudne. Zdarza mi się w sądzie prostować
jednoznaczne opinie świadczące o popełnieniu przestępstwa. Z lekarzami psychiatrami sprawa ma się
inaczej. Praktykują pod okiem doświadczonych lekarzy, kończą specjalizacje, podlegają ocenom, a i tak
czasem jakiś bałwan przemknie się przez sito - mówi prof. Zbigniew Lew Starowicz. Bogdan Bielski
http://wstroneojca.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 10:51
W strone ojca - portal o ojcostwie i ojcostwie w kryzysie
potwierdza tę tezę. - Zdarzyło mi się ostatnio badać sprawę, w której opinię wydała pewna pani
psycholog. Napisała ona, że dziewczynka od razu, na samym początku rozmowy z sędzią mówi, że
„tata dotykał jej obślinionym siusiorem” bo dla dziecka było to tak strasznym wstrząsem,
że jak najszybciej chciała się z tego zwierzyć osobie godnej zaufania. Było jednak dokładnie odwrotnie.
Dziecko było po prostu tak dobrze przygotowane do zeznań, że chciało się tym jak najszybciej pochwalić.
To tak jak z dzieckiem, które kiedy jest dobrze przygotowane do lekcji rwie się samo do odpowiedzi.
Dzieci, które naprawdę przeżyły traumę zachowują się inaczej. Często w oskarżeniach o molestowanie
pojawiają się zarzuty, że ojciec kąpie się z dzieckiem. Bielski jest zdania, że wspólna kąpiel nie jest
wyrazem patologicznej więzi. - Ja sam kąpałem się z moimi dziećmi – przyznaje. W wielu
rodzinach jest to uznawane za normę. Co więcej takie wspólne kąpiele w fazie, gdy pożycie małżeńskie
układa się jeszcze dobrze, są doskonałą okazją, żeby uwiecznić tatę z dzieckiem na zdjęciu. Widzimy więc
na takich zdjęciach w wannie uśmiechniętego tatę i szczęśliwe dziecko, często wyciągające rękę z jakąś
zabawką w stronę mamy, która stoi za aparatem. Niestety zdarza się, że po paru latach takie zdjęcia
kobiety przedstawiają w sądzie na dowód rzekomego molestowania dziecka. Ogromnym problemem o
nieoszacowanej skali jest to, że nie nagrywa się w Polsce zeznań dzieci na wideo. Biegli mieliby wówczas
możliwość kilkakrotnego obejrzenia materiału i oceny wszystkich szczegółów zachowania dziecka w
trakcie składania zeznań. Pozwoliłoby to również na ponowną ocenę zeznań w sytuacji, gdy pojawią się
dodatkowe okoliczności sprawy. W świetle obecnie obowiązujących przepisów, dziecko poniżej 15 lat w
sprawach o molestowanie przesłuchiwane jest tylko raz (poza wyjątkowymi okolicznościami). Dzieje się
to poza sądem w obecności biegłego w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu. Dzięki temu, dziecko
nie jest zmuszane do wielokrotnego przeżywania traumy związanej z bolesnymi wspomnieniami. Jednak
w sytuacji, gdy biegły uczestniczący w przesłuchaniu nie ma odpowiednich kwalifikacji, doświadczenia,
czy też zwyczajnie przeoczy jakieś istotne szczegóły w zeznaniach dziecka, lub nie rozpozna, że dziecko
zostało wyuczone w składaniu fałszywych zeznań, podejrzany o dokonanie przestępstwa może zostać
niesłusznie skazany na wieloletnie więzienie. Nagranie wideo dawałoby możliwość ponownej analizy
zeznań, gdy w procesie pojawią się jakiekolwiek wątpliwości, co do winy sprawcy. Jak twierdzi Bogdan
Bielski, dopóki taka praktyka nie stanie się w polskich sądach standardem, będziemy mieli do czynienia z
cudami diagnostycznymi, kiedy już na pierwszy rzut oka widać, że cała sprawa jest po prostu
„dęta”. Sądy współpracują bowiem często z pseudobiegłymi – osobami bez
odpowiednich kwalifikacji, których opinie nie mogą być miarodajne. Wielu z nich ma wykształcenie
pedagogiczne i skończyła jedynie dwuletnie studium seksuologiczne, które nie jest należytym
przygotowanie do pełnienia zawodu. Są jednak dopuszczani do wydawania ekspertyz, ponieważ w wielu
sądach brakuje odpowiednio przygotowanej kadry. Najbardziej kompetentnymi biegłymi, do których
można mieć pełne zaufanie są członkowie Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, które liczy sobie
jednak tylko 240 członków. Mamy więc do czynienia w Polsce za sprawą mediów z dużym wyczuleniem
społecznym na problem molestowania seksualnego, lecz również z towarzyszącą mu lawiną fałszywych
oskarżeń, sięgającą 30 % wszystkich spraw zgłaszanych w postępowaniu cywilnym. Temu zjawisku
towarzyszy żenująco niski poziom wiedzy na temat pedofilii i jej ofiar u pedagogów, psychologów i
policjantów, a nawet niektórych biegłych sądowych. Powoduje to szereg błędnych diagnoz, a w efekcie
bezzasadnie zastosowanych aresztowań, a czasem i skazań osób niesłusznie oskarżonych o
molestowanie. W tej sytuacji jedynym skutecznym sposobem na zmniejszenie w Polsce skali fałszywych
oskarżeń o molestowanie, mogłoby być tylko nagłośnienie jednego z procesów o zniesławienie, w którym
sprawca zostałby ukarany w proporcjonalny sposób do strat moralnych, jakie dotknęły ofiarę fałszywego
oskarżenia.
{mos_sb_discuss:14}
http://wstroneojca.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 10:51