Przemysław Biecek: Odkrywać! Ujawniać! Objaśniać! Zbiór esejów o

Transkrypt

Przemysław Biecek: Odkrywać! Ujawniać! Objaśniać! Zbiór esejów o
Recenzje
273
Przemysław Biecek: Odkrywać! Ujawniać! Objaśniać! Zbiór esejów o sztuce prezentowania danych. Warszawa: Fundacja Naukowa SmarterPoland.pl, 2014, 196 s.
Mimo popularnego tytułu i formy graficznej okładki,
które mogą sugerować książkę edukacyjną dla dzieci,
to liczące niemal 200 stron opracowanie przeznaczone jest dla osób zajmujących się analizą danych,
głównie statystycznych. Celem książki jest przedstawienie zasad prezentacji graficznej różnego rodzaju
danych, a tematem rozważań autora są dość szeroko, nawet za szeroko, rozumiane wykresy, którym
poświęcono trzy rozdziały: „Kuchnia”, „Info-pomyłki”
i „Droga”. Poprzedzające je cztery rozdziały to „Rys
historyczny” (w spisie treści), a w tekście „Wizualizacje,
które tworzą historię” oraz trzy rozdziały o percepcji,
kolejno: percepcji obrazu (30 stron), kolorów (28 s.)
i danych (30 s.). Tak więc całość to siedem bogato
ilustrowanych nienumerowanych rozdziałów, które
autor określił jako eseje.
Pierwszy rozdział to przedstawienie kilku przykładów
wykorzystania „objaśniających” opracowań graficznych. Poczynając od znanych wykresów W. Playfaira
omówiono m.in. wykrycie przez lekarza J. Snowa
pośredniej przyczyny rozprzestrzeniania się epidemii
cholery w Londynie, a okazała się nią studnia z wodą
pitną. Kolejnym przykładem są analizy graficzne
przeprowadzone przez pielęgniarkę F. Nightingale
ratującą rannych w czasie wojny krymskiej. Jej sugestywne wykresy wskazywały, że przyczyną wielu
zgonów rannych żołnierzy była niedostateczna opieka
medyczna. Wreszcie omówiono znaną ilustrację
pochodu Napoleona na Moskwę opracowaną przez
Ch. Minarda, potem szeroko komentowaną przez
kartografów.
Dalsze trzy rozdziały dotyczą percepcji. Czytamy
tu o budowie oka i wybranych procesach funkcjonowania mózgu. Korzystając z literatury anglojęzycznej
autor omawia niektóre właściwości naszego widzenia i przytacza ciekawe przykłady złudzeń optycznych.
Są tu także praktyczne wskazówki, m.in. „…wszelkim
trójwymiarowym wykresom, czy to kołowym, słupkowym czy piramidowym powinniśmy zdecydowanie
powiedzieć: NIE” (tak w książce, s. 53), a dalej „Znając
ograniczenia naszej percepcji, najlepszym wyborem
jest po prostu nie używanie objętości do reprezentacji
liczb”, a „…animacja nie nadaje się do przekazywania złożonych informacji”. Pożyteczne jest również
przytoczenie wyników badań dotyczących poprawności percepcji takich elementów graficznych, jak
długość, kąt, powierzchnia.
Rozdział o percepcji barwy może nasuwać czytelnikowi pewne wątpliwości. Autor przyjął, że słowo
„kolor” odnosi się do fizycznych właściwości światła,
a „barwa” do subiektywnej percepcji koloru przez
mózg. Pojawiają się tu określenia niedostatecznie
objaśnione, jak np. „jasność”, a używane w dalszych
rozdziałach. Brak tu, moim zdaniem, podstawowych
pojęć charakteryzujących barwę, a mianowicie „ton”
i „nasycenie”, tak ważnych przy operowaniu barwą
nie tylko przy redagowaniu ilustracji z zakresu grafiki
statystycznej.
Drugą, wyróżnioną przeze mnie praktyczną część
opracowania otwiera wspomniany już rozdział „Kuchnia”. Autor obrazowo przedstawia zasady wykonywania wykresów zwracając uwagę, że nie chodzi
o przedstawianie liczb, ale o pokazanie relacji opisywanych przez liczby. Na wstępie zaprezentowano
przystępnie cztery podstawowe typy skal pomiarowych, które okazują się bardzo użyteczne przy omawianiu zasad i rodzajów wizualizacji. Dalej omówiono
„cechy elementów wykresu”, a są to kolejno: długość/
szerokość, liczba, pole, kąty, położenie/pozycja, natężenie, nasycenie, kształt, barwa i wreszcie animacja/
interakcja.
Rozdział ilustrowany rysunkami autora zawiera wiele
cennych uwag i zaleceń, ale i opinii, z którymi trudno
się zgodzić kartografom. Kartodiagram słupkowy w podziale wojewódzkim podpisano: „Rysunek 97: kartogram (?) prezentujący średnie wynagrodzenie...”, a jest
to oczywiście kartodiagram słupkowy. W komentarzu
czytamy: „Z punktu widzenia precyzji odczytania informacji z wykresu bardzo złym pomysłem jest więc
umieszczenie słupków na kartogramach, ponieważ
trudno jest porównać długości słupków pozaczepianych w różnych punktach mapy”. Dalej czytamy:
„Jednym z typowych zastosowań natężenia (chodzi
o jasność – JP) jest kartogram czyli wykres (!!) prezentujący rozkład średniej określonej zmiennej w po-
274
Recenzje
dziale na regiony geograficzne”. Tu ilustracją jest
rzeczywiście kartogram gęstości zaludnienia.
Prezentując zalety grafiki, autor całkowicie pomija
korzyści, jakie niesie ilustracja danych odniesiona
do przestrzeni geograficznej, a więc zagadnienia
kartografii statystycznej. Ten istotny aspekt prezentacji graficznej został w książce właściwie pominięty.
Jak widać z tych przykładów, autor bardzo szeroko
traktuje pojęcie wykresu, obejmując nim diagramy
i mapy statystyczne. Rysunek diagramu objaśniono
jako „wykres kołowy”. Za niefortunny uważam przykład wykresu biegunowego, gdzie na ośmiu osiach
odłożono odsetki grup wiekowych klientów aptek.
Z punktu widzenia treści taka forma graficzna jest
zupełnie niewłaściwa. Znalazł się tu również niefortunny przykład wykresów słupkowych strukturalnych.
Nazwane wykresami mozaikowymi ilustrują odsetek
osób z wyksztalceniem gimnazjalnym, średnim i wyższym, a odpowiednie odsetki oznaczono od góry, co
skutkuje umieszczeniem wykształcenia „wyższego”
na dole wykresu a podstawowego na górze !
Kartografowie zwrócą z pewnością uwagę i na
inne potknięcia terminologiczne: poza niewłaściwie
użytym określeniem „poziomica” na nieobjaśnione i nie
znane mi izolinie (rys. 121), mamy też „mapę ciepła”
(rys. 124) niemającą nic wspólnego ani z mapą ani
z ciepłem. Histogram to „wykres gęstości jądrowej”.
W tym rozdziale i całej książce spotyka się wiele
terminów, zwykle wynikających z tłumaczenia okreś­
leń angielskich, m.in. wykresy kafelkowe, bąbelkowe, typu radar/gwiazda, mozaikowe, obwarzankowe,
konturowe, skrzypcowe, torbowe, wreszcie wykresy
punktowe. Trochę dziwi rozumienie przez autora,
pracownika wydziału matematycznego, punktu jako
małego okręgu, dobieranie punktów pod kątem złożoności graficznej czy wielokrotne nazywanie wykresów kropkowych punktowymi.
Rozdział ten kończą praktyczne uwagi na temat
programów graficznych. Autor poleca swój inny podręcznik, będący przewodnikiem po pakiecie R czyli
programowaniu w języku R, poleca materiały internetowe, ale słowem nie wspomina ani o programach
graficznych typu Corel czy Adobe Ilustrator, ani o elementach graficznych zawartych w programach typu
GIS.
Tu należy wspomnieć o częstych odniesieniach do
stron internetowych fundacji SmarterPoland prowadzonej przez żonę autora – Karolinę. Celem fundacji
„…jest popularyzacja nauki oraz edukacja dotycząca
metod analizy danych i czytania danych, gromadzenie
danych dotyczących Polski oraz tworzenie opracowań tych danych”. Znalezienie odpowiednich ilustracji na stronach fundacji ułatwiają liczne kody
QR zamieszczone w poszczególnych rozdziałach
książki.
Dla geografów i kartografów bardzo ciekawy i pouczający jest kolejny rozdział pt. „Info-pomyłka”. Autor
przytacza kilkanaście ilustracji w większości fatalnie
wykonanych wykresów wprowadzających w błąd
czytelnika, a kilka możemy zobaczyć w wersji poprawionej, która oczywiście nie jest jedyną możliwą do
wykonania. Tytuły podrozdziałów są jednoznaczne:
„Pseudo-perspektywa jest szkodliwa”, „Wykresy kołowe są złe”. Podane przykłady rzeczywiście nie świadczą dobrze o umiejętnościach i wyobraźni ich autorów.
„Droga” to ostatni rozdział książki, w którym autor
omówił cztery „ścieżki” powstawania ilustracji graficznych, pozwalających na lepsze poznanie badanych
zjawisk. Ścieżki te to m.in. prezentacja czasu i przestrzeni. Omówiono np. takie zagadnienia, jak często i
o jakich porach użytkownicy publikują komentarze w
serwisach społecznościowych oraz jak długo trwały
w przeszłości pontyfikaty. Prezentując je autor wykazuje dużą pomysłowość graficzną, pokazując różne
możliwości unaocznienia wybranych zagadnień.
Kartografów szczególnie powinna zainteresować
ścieżka zatytułowana „Przestrzeń”. Tu omówiono
graficzną ilustrację dwóch zagadnień: rozmieszczenia szkół w Warszawie z uwzględnieniem wyników
egzaminów szóstoklasistów oraz czas oczekiwania
na wizytę u lekarza alergologa w Polsce. Przykłady
ciekawe, ale niewolne od różnych potknięć. Zastosowano tu na mapach błędnie następstwo barw według
ciągu widmowego do prezentacji porządku jednokierunkowego (najlepsze szkoły zielone dalej żółć i najniżej notowane czerwone). Być może jest to wynik
pominięcia w rozdziale o barwie omówienia funkcji
podstawowych cech barwy. Podobną sekwencję zastosowano na mapie oczekiwania na lekarza. Trudno
mi zgodzić się z opinią, że jest to „skala intuicyjna”.
To, że odczytuje się ją błędnie w przypadku prezentacji
kartogramicznej lub punktowej (jasna żółć w środku),
wykazał już dawno bardzo sugestywnie J. Bertin
w znanej książce przytoczonej w spisie literatury. To
częsty błąd rozpowszechniony m.in. w rysunkach
prasowych. Ze względu na temat niefortunnie też
wybrano mapę Warszawy, na której brakuje głównych
ulic, bowiem zawiera tylko ulice dostępne dla samochodów ciężarowych. Tematu szkół nie doprowadzono do jasnej konkluzji. W przypadku dostępności
do lekarza zamieszczono pięć map Polski, ale po bliższej analizie trudno dostrzec, że zawierają podobne
treści (np. rys. 170 i 173).
Ilustracją następnej ścieżki – „Niepewność” jest
analiza wyników ponad 50 sondaży poparcia dla
partii politycznych z lat 2011–2013.
Czytelnik zapewne zwróci uwagę, że w pierwszych
rozdziałach pod wieloma ilustracjami autor podaje
informacje „opracowanie własne” lub „opracowanie
własne na bazie…”. Jak się wydaje, autor przyjmuje
wykonanie własnego rysunku na podstawie źródeł
za własne opracowanie. Akceptując ten sposób myślenia w kartografii nie byłoby miejsca na prawa
autorskie, gdyż każda mapa, np. turystyczna opracowana na podstawie urzędowych map topograficznych byłaby w takim rozumieniu „opracowaniem
Recenzje
własnym”. Natomiast z pewnością to określenie jest
właściwie użyte, kiedy w rozdziale „Kuchnia” oglądamy fatalne oryginały pochodzące z różnych publikacji,
a autor zamieszcza swoje rzeczywiście poprawne
rozwiązania.
W książce o graficznej prezentacji danych nie
znalazłem jednoznacznego określenia funkcji grafiki
jako formy przekazu informacji. Wielokrotnie autor
zwraca słusznie uwagę na potrzebę możliwie dokładnej prezentacji danych, ale równocześnie należy
pamiętać, że nadrzędną funkcją grafiki nie jest zastępowanie statystyki (danych). Ilustracja graficzna
powinna wskazywać na zakres danych i tendencję
zmian przedstawianych zjawisk oraz ewentualnie,
właśnie zgodnie z tytułem książki: „odkrywać, ujawniać, objaśniać”. Ta funkcja grafiki, poza omówieniem
przykładów w pierwszym rozdziale, jest słabo uwidoczniona. Słusznie autor pisze, że „wykres pozwala
na zobaczenie tego, czego nie zobaczymy w tabeli
liczb” (s. 13). Widzę także dużą rozbieżność między
okładką sugerującą treści kartograficzne a treścią
książki. Autor zajmuje się różnymi rozwiązaniami
graficznymi, a o podstawowych rodzajach map czyli
kartodiagramach i kartogramach jedynie wspomina
pisząc o wykorzystaniu jasności, ale pomijając podstawowe terminy.
Również niemal marginesowo potraktowano sprawę porządkowania danych. Jest to fundamentalny
problem prezentacji i istotna cecha dobrej prezentacji
graficznej. Oczywiście nie wolno porządkować szeregów czasowych, gdyż jak wielokrotnie podkreślał
J. Bertin, czas nie jest porządkowalny.
Po przeczytaniu książki mam wrażenie istnienia
dwóch światów grafiki. Świat kartografów, do którego
275
należę i świat autora, powołującego się przede wszystkim na prace J. Tukeya (1977), W. Clevelanda (1987)
i E. Tufta (m.in. 2001), z pominięciem opracowań
rodzimych. Dzieli nas jedynie terminologia i sądzę,
że rozłożenie akcentów, natomiast łączą podstawowe
zasady graficznego wykorzystania danych.
Dziwi, że autor, tak wnikliwie i wszechstronnie
omawiający zagadnienia konstrukcji i odbioru grafiki,
zaniedbał stronę edytorską książki:
– zastosowano niezbyt dobrze czytelne pismo
dwuelementowe,
– niemal 200 przypisów umieszczono na marginesie książki, podobnie jak i większość rysunków, co
spowodowało konieczność ich zmniejszenia nierzadko do wielkości znaczka pocztowego,
– literaturę zestawiono wprawdzie w kolejności
alfabetycznej nazwisk autorów, ale na pierwszym
miejscu podano imiona w pełnym brzmieniu. Zestawienie otwiera Frank Ascombe a kończy Achim
Zeileis. Eksperyment całkowicie nieudany.
Jest to książka ciekawa, zawierająca wiele pożytecznych zaleceń, przykładów i spostrzeżeń, jednakże trudna do zaakceptowania ze względu na
terminologię. Uświadamia nam po raz kolejny, jak
dotkliwą luką jest brak słownika kartograficznego,
który powinien zawierać terminologię stosowaną
przez redaktorów map tematycznych. Omówioną
książkę poleciłbym prowadzącym zajęcia, ale studentom wprowadziłaby fundamentalne zamieszanie
terminologiczne.
Jacek Pasławski (Warszawa)
The History of Cartography. Volume six, Cartography in the Twentieth Century. Edited by
Mark Monmonier. Chicago and London: The University of Chicago Press, 2015. Part 1: s. XXIII,
1–985; Part 2: s. XIV, 986–1906
Projekt realizowany od lat na Uniwersytecie stanu
Wisconsin w Madison jest zapewne znany naszym
czytelnikom. W bibliotekach można spotkać sześć
opasłych tomów historii kartografii – serii wydawanej
od 1987 roku. W naszym kwartalniku o projekcie tym
pisała Irena Frączek pracująca na Wydziale Geografii
wspomnianego uniwersytetu1, a później wydane tomy omówił dwukrotnie niedawno zmarły Wiesław
Kaprowski2.
1 I. Frączek: Nowa historia światowej kartografii. „Polski
Przegl. Kartogr.” T. 20, 1988, nr 1, s. 13–19.
2 W. Kaprowski: Jeszcze o nowym opracowaniu historii
kartografii świata. „Polski Przegl. Kartogr.” T. 29, 1997, nr 1,
s. 37–39; tegoż: Historii światowej kartografii ciąg dalszy.
„Polski Przegl. Kartogr.” T. 32, 2000, nr 1, s. 30–31.
Idea opracowania historii kartografii światowej
narodziła się w Wielkiej Brytanii w 1977 roku podczas spotkania historyków J.B. Harleya (1932–1991)
i D. Woodworda (1942–2004). Wsparcie dla pomysłu
znaleźli na Uniwersytecie stanu Wisconsin w Madison, gdzie przez pewien czas obaj pracowali. „Celem opracowania jest stworzenie fundamentalnego
dzieła, które w wyczerpujący i rzetelnie udokumentowany sposób przedstawiać będzie dzieje światowej
kartografii. Książka jest adresowana do badaczy i studentów kartografii oraz jej historii, bibliotekarzy,
kolekcjonerów map oraz tych wszystkich, którzy potrzebować będą podręcznego źródła informacji,
umożliwiającego weryfikację nazw, dat, nazwisk, istotnych faktów, czy też będą zainteresowani w umiejscowieniu map w ich właściwym tle historycznym”,