Droga Krzyzowa Gietrzwałd 2004
Transkrypt
Droga Krzyzowa Gietrzwałd 2004
Wstęp Mówi się o tej ziemi – Święta Warmia. Jakże swojsko brzmi ta nazwa w uszach każdego, kto chodzi Bożymi szlakami. Ty tam, w Palestynie, masz swoją Ziemię Świętą. My tu – Świętą Warmię. Ty tam przecierpiałeś swoją Drogę Krzyżową. My tu co krok odkrywamy ślady Bożej i człowieczej męki: czy to będzie Kalwaria Warmińska w Głotowie, czy tak liczne krzyże i kapliczki przydrożne wpisane w warmiński krajobraz, czy krwią i cierpieniem naznaczona historia tej ziemi i jej mieszkańców. Ty tam miałeś swoją Górę Ośmiu Błogosławieństw. My tu co krok napotykamy strzeliste wieże gotyckich świątyń, w których rozbrzmiewa Twoja Ewangelia. Ty tam miałeś swoje Betlejem i Nazaret, gdzie bardziej niż gdzie indziej czułeś bliskość swojej Matki, my tu mamy Świętą Lipkę, Stoczek i Gietrzwałd, których domowej, matczynej atmosfery może nam każdy pozazdrościć. Przecież to nasza Matka. Zwłaszcza tu, w Gietrzwałdzie, Polskim Lourdes, gdzie Maryja przemawia w naszym, ojczystym języku. Także dziś, gdy stajemy wobec tylu niewiadomych, wobec koszmaru wojny, wobec szans, ale i zagrożeń przyszłości. I gdy być może bardziej niż kiedykolwiek wchodzimy w dorosłość i mamy podejmować ważne życiowe decyzje. I z tą właśnie Twoją i naszą Matką chcemy dziś przejść tę Twoją – ale i naszą Drogę Krzyżową. Któryś za nas… ---------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja I. Jezus na śmierć skazany Ileż to już lat trwa ta rozprawa przeciw Tobie? Któryż to już raz zapada wyrok w Twojej sprawie? Jak wtedy, tak i teraz ciąży na Tobie zarzut, że się wtrącasz w nie swoje sprawy i że wynosisz się ponad innych. Cóż to jest prawda? – pada retoryczne pytanie. Nie musisz odpowiadać. I tak chyba nikt nie czeka na odpowiedź. Wydaje się nam, że sami potrafiliśmy do niej dojść. Poddaliśmy ją pod głosowanie. Demokratycznie, w majestacie prawa doszliśmy do wniosku, że nie masz racji. Ukrzyżuj Go – wołamy do Piłata. Stworzyliśmy sobie innego, lepszego Boga. Wymyśliliśmy sobie własną religię – na miarę naszych potrzeb i oczekiwań. Religię, która nie będzie od nas wymagać zbyt wiele. Już nie tylko Piłat, ale i my wszyscy umywamy ręce, które przegłosowały Twoją śmierć. Nie masz prawa być wspominany w europejskich konstytucjach, nie masz prawa zostawiać wśród nas swoich śladów. To nic, że – inaczej niż wtedy – Piotr odważny staje po Twojej stronie… widocznie zbyt głębokie bruzdy zostawiły na jego duszy łzy żalu po tamtym tchórzostwie. Ale co to kogo dzisiaj obchodzi? Któryś za nas… ---------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja II. Jezus bierze krzyż na ramiona Krzyż – dzisiaj jakby bardziej niemodny niż kiedyś. Jakby bardziej niechciany niż tamten. Niepotrzebny balast ludzkości. Obciąża sumienia, drąży umysły i serca. Jakby bardziej niewygodny, cięższy od tamtego. Uwiera, wbija się w ramiona, dotkliwiej boli. Krzyż, z którym nie wiadomo, co zrobić. Krzyż, który zasłania nam widok życia łatwego, lekkiego i przyjemnego. Krzyż, który chcielibyśmy wyrwać z posad ziemi, wyrzucić na margines, usunąć jak zawalidrogę, wykreślić z Ewangelii. Któryś za nas… ----------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja III. Pierwszy upadek Jakże łatwo zapomnieliśmy o grzechu. Wyrzuciliśmy go z codziennego słownictwa lub wypaczyliśmy jego sens. Wydaje się nam, że nie ma prawa przeszkadzać nam w dążeniu do celu, że nie jest w stanie obrzydzić nam życia, że przestał być ciężarem naszej egzystencji. Upadek jesteśmy skłonni nazwać schyleniem się po leżący na drodze skarb lub po rosnący obok ścieżki kwiat. Jakże łatwo przychodzi nam oszukać innych i siebie. Zło zbyt łatwo we współczesnej kulturze traci swoją prawdziwą twarz. Zdradliwie wciska się we wszystkie szczeliny życia społecznego i indywidualnego. Świętość wydaje się być czymś niemożliwym, sztucznym, nienaturalnym, niepotrzebnym. Grzech, upadek zaczyna przydawać życiu uroku. Staje się niestety czymś tak zwyczajnym, że tak łatwo uznać go jedynie za jeszcze jedną sensację więcej. Któryś za nas… -------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja IV. Spotkanie z Matką Być Matką, to święty obowiązek trwania na posterunku nawet w najtrudniejszych chwilach. Być Matką to nie zawieźć nigdy. Nie trzeba wielkich słów. Wystarczy obecność. Wystarczy czułe spojrzenie, gest. Może to i dziwne, ale nawet Bogu potrzebna jest bliskość kochającego człowieka. My także, cierpiący czy radośni, zmęczeni czy wypoczęci, chorzy czy zdrowi, mamy możliwość – także tu, w Gietrzwałdzie i na tylu miejscach, w tylu maryjnych sanktuariach – spotkania z Matką. Z Matką, która wszystko rozumie. Któryś za nas… ----------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja V. Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jestem tak blisko, a nie odważam się podejść, by wziąć krzyż z Twoich ramion i nieść go dalej za Ciebie. Boję się, że to właśnie mnie znajdzie ktoś w tłumie i przymusi do niesienia tego krzyża. Daleki jestem od tego, by ktoś pomyślał o mnie, że jestem fundamentalistą, który pcha się za blisko Boga, i który – jak to się zwykło mówić - chce być świętszy od Papieża. Pozwalam się wyręczyć nieznanemu Cyrenejczykowi. Brakuje mi siły woli, nie umiem podjąć trudnej decyzji. Może i trochę zazdroszczę Szymonowi z Cyreny, że los padł na właśnie na niego, by mógł uczestniczyć w dźwiganiu narzędzia zbawienia, ale też nie widzę siebie na jego miejscu. Udaję, że jest mi nie po drodze i tylko przypadkowo znalazłem się tutaj, a zadowalam się rolą zwykłego gapia, któremu przydarzyła się okazja uczestniczyć w tym krwawym wydarzeniu, które można by nazwać sensacją, wydarzeniem bardzo medialnym. Któryś za nas…. --------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja VI. Weronika ociera twarz Jezusowi Chusta Weroniki – ślad Boga. Dowód ceny, jaką Bóg płaci za zbawienie człowieka. O Weronice zapomnieli Ewangeliści. Nie zauważyli tego epizodu. Umknął ich uwadze ten gest, odruch serca, przejaw litości i wyraz odwagi kogoś, kto stanął po Twojej stronie w tym morzu nienawiści, przemocy, zła, niewiary, fanatyzmu. Chusta Weroniki – jakby prywatna sprawa człowieka wyczulonego na krzywdę bliźniego. Sprawa prywatna tylko z pozoru. Bo w rzeczywistości mająca bardzo społeczny wymiar. Bo gdzie lepiej niż na chuście Weroniki odbiło się prawdziwe oblicze Boga i człowieka? Któryś za nas… -------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja VII. Drugi upadek Bóg nieporadny, uginający się pod ciężarem zła, nie umiejący się uporać z krzyżem. Bóg ponad miarę obarczony przez ludzi. Czy to możliwe? A nad Nim człowiek – pełen pychy, uważający się za władcę świata, chcący ustanawiać własne prawa, odważający się na upokorzenie Boga. Skąd my to znamy? Są chwile w życiu, że Już wszystko wydaje się przesadzone. Nieodwracalne decyzje, złamane serce, przygięty aż do ziemi grzbiet, zabrnięcie w ślepy zaułek, utrata nadziei, że ktoś poda pomocną dłoń. Bywają szczyty ludzkiej podłości, dno upokorzeń. Bywa bezsilna miłość, ale i zaślepiona nienawiść. Zdarzają się ruiny wznoszonych ogromnym wysiłkiem budowli i zgliszcza życiowych planów. Któryś za nas… ---------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja VIII: Jezus pociesza płaczące niewiasty Bywa, że nie wiemy, po której stronie stanąć – czy złorzeczącego tłumu, czy współczującej garstce kobiet. Łatwiej jest dać się ponieść euforii mas niż opowiedzieć się po stronie nieśmiałej mniejszości najwierniejszych. Jakże łatwo boimy się być posądzeni o fundamentalizm. Ale też łatwiej jest wzruszać się nad cudzym nieszczęściem, współczuć pokrzywdzonym, ronić łzy nad niesprawiedliwością niż spojrzeć w całej prawdzie na siebie, popatrzyć krytycznie na własne grzechy, zaniedbania, nazwać po imieniu własne czyny, myśli, gesty. Zło oglądane z boku, z oddalenia, wygląda zupełnie inaczej niż z bliska. Ma jakby inne kształty niż w rzeczywistości. Potrzebne jest przebudzenie sumienia. Któryś za nas… ---------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja IX. Trzeci upadek Tyle okazji do upadku. Im wyżej wznosi się człowiek, tym łatwiej może upaść, tym głębiej może się stoczyć. Im bliżej szczytu Golgoty, tym większy upadek. Czy jest sens iść dalej? Czy to już nie wystarczy? Niech tu dokończą swego dzieła, niech tu zamęczą, ale niech nie każą iść dalej. Ale oni są niesyci. Nienawiść i zaślepienie nie mają granic. Człowiek opętany szaleństwem nigdy nie ma dość. Czy to Twój upadek, Jezu, jest bardziej tragiczny, czy raczej upadek tych, którzy Cię wiodą na tej krzyżowej drodze? Oni już osiągnęli dno. Nawet widok kochającego Boga nic im nie jest w stanie powiedzieć? Nawet widok posuniętej aż do bólu miłości nie skłoni do refleksji? Któryś za nas… ------------------------ Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja X. Jezus z szat obnażony Tam, gdzie wymyślono krzyż, musi pojawić się nagość. Właśnie na krzyżu najlepiej widać ludzkie, prawdziwe kształty, widać siłę czy słabość mięśni, które dźwigały ciężar cierpiącego ducha i ciała. Przyzwyczailiśmy się do nagości Ukrzyżowanego. Jeszcze bardziej jednak nadzy okazują się ci, którzy na ten krzyż Go skazali, którzy ten krzyż wykonali, którzy wtłoczyli Mu go na barki, którzy szli za Nim, gdy niósł ten ciężar na Golgotę, lecz Mu w tym nie pomogli; którzy do krzyża Go przybili, którzy wznieśli Go ponad głowy szyderczego tłumu, którzy stali w tym tłumie złorzecząc, którzy schowali Go przed światem w grobie, by już się więcej nie podniósł i nie był dla nich wyrzutem sumienia, którzy straż postawili, by mieć pewność, że mają rację. Któryś za nas… ------------------ Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja XI. Jezus przybity do krzyża Doszliśmy za Tobą aż tu, na szczyt Golgoty. Byliśmy świadkami i uczestnikami Twojej Drogi Krzyżowej. Razem z Tobą potykaliśmy się i upadaliśmy, razem z Tobą dawaliśmy sobie otrzeć twarz chustą Weroniki i zobaczyliśmy się w tym krwawym odbiciu. Słyszeliśmy słowa pociechy wypowiedziane przez płaczące kobiety. Spotkaliśmy się z Twoją Matką, która na moment nie opuściła Cię w tej tak trudnej dla Ciebie i siebie Drodze. Próbowaliśmy z Cyrenejczykiem dźwigać Twój krzyż. Nasłuchaliśmy się okrzyków „Ukrzyżuj!” i „Krew Jego na nas i na nasze dzieci”. A teraz rozkładamy ręce, wyciągamy nogi. Dajemy się przybić wraz Tobą do krzyża zdrady, kłamstwa, bezsensu, nienawiści, do krzyża samotności i odrzucenia, do krzyża bezrobocia i odebranych nadziei, niskich emerytur i rent, odebranych zasiłków, głodowych wypłat, ale też do krzyża pracoholizmu, pogoni za zyskiem, otumanienia zdradliwą i oszukańczą reklamą, rozbudzającą nasze apetyty. Dajemy się przybić do krzyża manipulacji, do krzyża strachu przed wojną i terroryzmem, do krzyża afer i korupcji, do krzyża zagubienia intelektualnego, religijnego i moralnego. To boli! Zwłaszcza wtedy, gdy tak łatwo utracić można wszelką nadzieję. Któryś za nas… -------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja XII Jezus na krzyżu umiera Bóg umarł – od czasu do czasu ogłaszają samozwańczy prorocy, filozofowie absurdu i bezsensu, teologowie pustego nieba, intelektualiści dochodzący do nikąd, politycy uzurpujący sobie prawo do stanowienia o losach świata, człowieka i Boga. Bóg umarł – coraz częściej powtarzamy bezwiednie za nimi, budując sobie wciąż nowe zasady życia i śmierci, dobra i zła, grzechu i cnoty, prawdy i kłamstwa, piękna i brzydoty. Trudno nam w tym zgiełku usłyszeć nie tylko „Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mego”, ale i łotrowe „Wspomnij na mnie, gdy wejdziesz do swego królestwa”. Trudno nam usłyszeć obietnicę „Dziś ze mną będziesz w raju” i wołanie „Wykonało się”. Bezmyślnie czytamy umieszczony nad Twoją głową słowa „Jezus Nazareński, Król żydowski”, jakby napisano je w jakimś nieznanym języku. My, uważający się za mądrych, wykształconych – przed którymi staje otworem przyszłość, którzy umiemy rozczepić atom, którzy odważamy się na produkcję człowieka, którzy zawojowaliśmy kosmos, którzy tak łatwo przejmujemy rząd dusz, umysłów, emocji i woli, którzy tak łatwo wywołujemy wojnę, którzy tak łatwo odsądzamy bliźniego od czci i wiary – stajemy bezsilnie wobec krzyża, na którym dokonuje się najważniejsze w dziejach wydarzenie. Któryś za nas… --------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja XIII: Zdjęcie z krzyża Byli tacy, którzy prosili Piłata, by pozwolił zdjąć Cię z krzyża, byś nie psuł swoim widokiem świątecznego nastroju. Dziś są tacy, którzy najchętniej uprzątnęliby Cię wraz z krzyżem, bo psuje współczesny krajobraz, bo nie pasuje w Sali sejmowej, szkolnej klasie, miejscu pracy, gabinecie dyrektora, w sali operacyjnej, w siedzibie banku… A gdyby Cię nawet już dawno na tym krzyżu nie było, najchętniej i krzyż usunęliby z oczu swoich i świata współczesnego, wykreślili z ludzkiej cywilizacji. Byli tacy, którzy zdjęli Cię z krzyża i umarłego złożyli w ramiona Matki. Dziś są tacy, którzy najchętniej wyrzuciliby Cię na śmietnik historii. Była Matka, która z bólem w sercu wzięła Cię na kolana i jako Pieta pozostała w naszej pamięci. Dziś są Matki i ojcowie, którzy nie tylko umarłego nie chcieliby Cię przyjąć, ale przeszkadzasz im już pod postacią poczętego dziecka, osoby chorej czy niepełnosprawnej, czy wreszcie człowieka starego. Któryś za nas… ---------------------------- Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Stacja XIV: Złożenie do grobu Krzyż, który kończy się śmiercią, zdjęciem ciała z oczu wygrażającej pięściami gawiedzi, nie ma sensu. Śmierć, która wyciska nawet najbardziej serdeczne łzy z oczu opłakujących, nie ma sensu. Złożenie do grobu, któremu towarzyszy przykrycie choćby nawet całą masą wiązanek i wieńców, nie ma sensu. Grób, który nie daje nadziei zmartwychwstania, nie ma sensu. Tylko Jezus nadaje sens cierpieniu, krzyżowi, śmierci, złożeniu do grobu. To nic, że przywaliliśmy ten grób kamieniem, to nic, że postawiliśmy straże, to nic, że rozgłosiliśmy, że Bóg umarł. Choć po ludzku biorąc nie ma wyjścia – trzeba powstać z tego grobu. Choć zawiodły nadzieje, trzeba zmartwychwstać. Trzeba żyć. Któryś za nas… ------------------------------ Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie - Żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. XV. Zmartwychwstanie Święta Warmia – ziemia ludzi wielkich umysłem i talentem, jak Kopernik, kard. Hozjusz, bp Krasicki, świętych jak Regina Protmann, wielkich prostotą i umiłowaniem polskości jak Maria Zientara-Malewska czy Michał Lengowski. Ale też ziemia, która wielekroć stała się ofiarą ludzi małych, którzy własne interesy polityczne przedkładali nad dobro wspólne i naznaczyli ją krwią, blizną, wypędzeniami i przesiedleniami, a więc ziemia, na której dokonywało się i dokonuje ukrzyżowanie. Ale też ziemia, w której rodzi się Zmartwychwstanie. Gdzież lepiej niż tu widać, że krzyż i śmierć nie jest końcem, ale początkiem! Niewiele jest miejsc, gdzie można pooddychać zdrowym powietrzem, uraczyć wzrok bardziej soczystą zielenią, nasycić widokiem lazurowego nieba, dać się unieść falom jezior. Nawet Jan Paweł II, Piotr naszych czasów dziękował Warmii za Papieża. Któryś za nas… ------------------------------ Zakończenie Gietrzwałd. To tu dzięki objawieniom Matki Bożej od ponad 125 lat bije źródło polskości. Tu zaczyna się zmartwychwstanie tych wszystkich, którzy odpowiedzieli na wezwanie Maryi do nawrócenia i przemiany serca. W czasach, gdy tyle afer, konfliktów, pomówień, szyderstw z podstawowych wartości, gdy tyle jawnych i zakamuflowanych kradzieży, nazywanych wprost lub ukrywanych pod pięknymi słowami morderstw, gdy tyle wynaturzeń, tyle rozbitych małżeństw i rodzin, bezstresowo wychowanych młodych i bezstresowo żyjących dorosłych, gdy tyle przypadków odrzucania wszelkich autorytetów, gdy – jak za czasów Noego – tak trudno znaleźć dziesięciu sprawiedliwych, którzy odmieniliby oblicze ziemi, stajemy na tej bolesnej ziemi przynosząc przed Pańskie ołtarze gorące błaganie. W czasach, gdy Europa wstydzi się wymieniać imienia Boga w swoich dokumentach, gdy ludzkie, wydumane prawa chciałaby stawiać wyżej niż Boskie, przychodzimy do źródła, gdzie płynie Boże napomnienie do poprawy i wezwanie do refleksji. W czasach, gdy tyle ofiar błędnej polityki, nie liczącej się z nikim i niczym, gdy tyle odebranej nadziei i wiary, gdy tyle zawiedzionej miłości – przychodzimy z prośbą o cudowne dotknięcie i uzdrowienie. Właśnie tu, do Gietrzwałdu, do polskiego Lourdes przychodzimy – członkowie Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” ze wszystkich zakątków województwa warmińsko-mazurskiego – by przebyć Drogę Krzyżową i podjąć na nowo wezwanie do nawrócenia i na nowo ukochać ideały. Tu wyraźniej niż gdziekolwiek indziej Bóg przez Maryję uczy nas, jak podjąć społeczny wymiar Ewangelii. Wszak właśnie tu, na Warmii, do dziś dźwięczą nam w uszach słowa Pięciu Prawd Polaków: Jesteśmy Polakami; Wiara ojców naszych jest wiarą naszych dzieci; Polak Polakowi bratem; Co dzień Polak narodowi służy; Polska Matką naszą, nie wolno mówić o Matce źle. W Europie czy poza jej strukturami nie wymażemy z pamięci tych prawd. To jest rys naszej tożsamości. Nabiera on szczególnej wyrazistości pod Krzyżem i przy odwalonym i Pustym Grobie Pana. Oprac. AT