droga krzy. 2010

Transkrypt

droga krzy. 2010
DROGA KRZYŻOWA
Kalwaria Warmińska, 5 czerwca 2010 r.
Wstęp
Stajemy, Jezu, po raz kolejny na Twojej drodze krzyżowej. Ileż
to już razy towarzyszyliśmy Ci na niej, razem z Tobą otrzymywaliśmy
ten krzyż od umywającego ręce Piłata, upadaliśmy z Tobą pod tym
krzyżem; ileż to razy stawaliśmy się Cyrenejczykami, ocieraliśmy Ci
wraz z Weroniką umęczoną twarz, patrzyliśmy z Matką w Twoje
kochające oczy, pełni smutku i łez współczuliśmy Ci wraz z
płaczącymi kobietami, odczuwaliśmy ból wbijania gwoździ, razem z
Tobą wypowiadaliśmy słowa: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie
opuścił... A mimo wszystko ta droga krzyżowa wciąż jest jakby naszą
pierwszą, jedyną i niepowtarzalną. Zwłaszcza ta, w Kalwarii
Głotowskiej. Niesiemy ten krzyż z Tobą, by u szczytu niejako
posadzić go w świętej ziemi, jako prawdziwe drzewo życia. Niech gdy przyjdzie na to pora - przynosi obfity owoc.
I. Jezus na śmierć skazany
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Nie takiego Boga chcieli. Mieli o Nim zupełnie inne wyobrażenie.
Był za dobry. Wszystkim dobrze czynił, uzdrawiał, wskrzeszał,
nauczał, odpuszczał grzechy, głosił przykazania miłości. Prawdziwej,
nieegoistycznej. Nie takiego Boga chcieli. Wymyślili sobie innego na swój obraz i podobieństwo. I w NIEGO wierzyli. A może w ogóle
nie wierzyli w żadnego? Może nie chcieli mieć nad sobą nikogo? Ale
jak się pozbyć tego Bożego Przybłędy, który oto stoi tutaj przed nimi i
mówi, że jest Królem, a królestwo Jego nie jest z tego świata? Woleli
pozbyć się Go legalnie. I demokratycznie. I choć była to demokracja
sterowana, manipulowana, to jednak nad wyraz skuteczna. A jeśli
nawet ktoś, jak Piłat, nie za bardzo chciał ją zaakceptować, to na
wszelki wypadek musiał umyć ręce. I udało się. Ten Bóg musiał zejść
im z oczu. I tak jest do dziś. Wciąż skazywany, odrzucany, wciąż
rozpoczynający swoją Bożą - i ludzką - drogę krzyżową. A wszystko
zgodnie z prawem. Prawem doraźnie wymyślanym i przegłosowanym
przez ludzi - także przez tych, którzy na wszelki wypadek umyli sobie
ręce.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
II. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
To nie Bóg wymyślił krzyż. Bóg wymyślił MIŁOŚĆ. Bóg
STWORZYŁ miłość. Bóg JEST MIŁOŚCIĄ. Krzyż wymyślił
CZŁOWIEK. I wymyślił go przeciw swemu bliźniemu. Ale przy
pierwszej nadarzającej się okazji wtłoczył go na ramiona Boga, chcąc
Go na tym krzyżu uśmiercić. Bóg przyjął krzyż i zamienił go w
Miłość, która nie zna granic. Dlatego dziś Miłości nie można oderwać
od krzyża. Jeśli się ją oderwie, nie jest już Miłością, ale egoizmem,
zachcianką, pożądaniem, a nawet czystą biologią czy chemią.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
III. Jezus upada po raz pierwszy
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Świat jakoś dziwnie nie chce uznać, że istnieje grzech - choć
wciąż doświadcza jego skutków. Tablice Dekalogu jakby stawały się
dla ludzi coraz bardziej nieczytelne albo pisane w jakimś nieznanym
języku. Własny upadek moralny wielu woli uznać za dowód
wyzwolenia człowieka od religijnego tabu. Z dnia na dzień
wymyślana jest etyka sytuacyjna, dzięki której swoje niecne
postępowanie i wszelką słabość każdy może wytłumaczyć sobie jako
przejaw odwagi i wolności. Człowiek zaczął nie zauważać, że upada.
Ale wkrótce może się okazać, że z tego upadku nie da się już lub nie
będzie się chciało powstać. Takie leżenie w błocie lub w prochu ziemi
zostanie uznane za standard i stanie się zbyt wygodne, żeby człowiek
miał siłę i ochotę, aby powstać.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
IV. Jezus spotyka swoją Matkę
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Ktoś powiedział, że dzielona radość jest podwójną radością, a
dzielone cierpienie - połową cierpienia. Dlatego Matki nie mogło tu
nie być. MUSIAŁA stanąć na tej drodze. Bo nawet najbardziej
dorosły syn wciąż jest dla matki dzieckiem. Dlatego szła za Nim krok
w krok. Doszła na szczyt Golgoty, a potem stała pod krzyżem Bolesna, Pieta. Matka, która wszystko rozumie. Rozumie, bo sama
tyle doświadczyła.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
V. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Być może w duszy myślał, że ma pecha. Mógł przecież ominąć tę
drogę. Mógł nie znaleźć się w pobliżu tego słaniającego się i
upadającego pod ciężarem krzyża Skazańca i tego dziwnego tłumu, w
którym jedni krzyczeli, szarpali, bili, a inni współczuli i płakali. Być
może było mu wstyd, że na oczach uczestników tego dziwnego
pochodu i licznych gapiów dźwiga narzędzie hańby za kogoś, kto
wygląda na wyrzutka społeczeństwa. Być może żałował pozornie
straconego czasu, jaki musiał poświęcić na tak nietypowe zajęcie,
jakim jest dźwiganie cudzego krzyża. Mógł przecież - zmęczony pracą
w polu - siedzieć sobie spokojnie w domu i jeść czekający na niego
obiad, który przygotowała żona. Skazańcowi nie pomogli
oskarżyciele, którym przecież tak zależało, żeby nie umarł za
wcześnie, ale zdołał dotrzeć na szczyt Golgoty. Nie pomogli oprawcy,
jakby sami bali się dotknąć krzyża. Nie pomogli apostołowie,
płaczące kobiety, ani nawet Matka, której serce rwało się, żeby ulżyć
Synowi. Pomógł on, przypadkowy przechodzień, Przymuszony, ale
jednak pomógł, choć nie zdawał sobie sprawy z tego, że oto w tak
dziwny sposób wkracza na karty Ewangelii i jest bodaj jedynym
człowiekiem, który wie, ile ten krzyż, zbawiający świat, naprawdę
waży.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
VI. Weronika ociera twarz Jezusa
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Nie przypuszczała, że zwykły ludzki odruch serca - otarcie
umęczonej i krwawiącej twarzy Bożego Skazańca - pozostawi na
resztę jej życia taki obraz. A dziś? Świat, w którym coraz mniej jest
szacunku dla człowieka, świat coraz bardziej bezdusznie kalkulujący,
czy opłaca się być dobrym, pomagać, współczuć, zaradzać cierpieniu,
chce za wszelką cenę zapomnieć, jak wygląda prawdziwa miłość i
jaka jest prawdziwa Twarz Boga.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
VII. Jezus upada po raz drugi
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Czyżby przeliczył się z siłami? Czyżby ci, którzy zdecydowali o
Jego śmierci krzyżowej, przecenili Jego możliwości dojścia na szczyt
Golgoty? Czyżby ciężar krzyża był większy od siły Miłości, którą
Bóg nas umiłował? Czyżby stromizna i wyboistość Golgoty były
większe niż możliwości człowieka chcącego odpowiedzieć na Boże
wezwanie?
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
VIII. Jezus pociesza płaczące niewiasty
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Być może były zwyczajnymi gapiami i z ciekawości przyszły
zobaczyć, co się tu dzieje, co za zbiegowisko. Iluż to ludzi żądnych
jest sensacji - choćby to była sensacja pełna krwi. Chyba jednak były
to kobiety, które szły krok w krok za Jezusem Jego drogą krzyżową,
bo nie mogły pogodzić się z tym, że Ten, który wskrzeszał zmarłych,
uzdrawiał chorych, pocieszał strapionych, nauczał prawdy, nadziei i
miłości oraz odpuszczał grzechy, niesie teraz krzyż, którym
obdarował Go niewdzięczny świat. To miał być ich niemy protest. Ale
kobiece serca nie wytrzymały takiego widoku i wycisnęły z oczu łzy.
To normalne. Czy mogło być inaczej? Jezus jednak każe im przez
zapłakane oczy zobaczyć świat w całej jego niegodziwości,
potworności i przewrotności. Radzi im, by zajrzały we własne życie,
w którym także może czaić się zło.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
X. Jezus upada po raz trzeci
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Mówi się: do trzech razy sztuka. Na drodze krzyżowej to nie
sztuka upaść trzy bądź nawet więcej razy, ale sztuka trzy bądź więcej
razy się podnieść, by za wszelką cenę donieść swój krzyż na Golgotę.
Bo nie upadki świadczą o człowieku, ale wola dźwigania się z nich.
Nie upadki zbawiają, ale siła Miłości, która każe iść właśnie tam, na
górę, gdzie - jak się zdaje - ziemia styka się z niebem.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
X. Jezus z szat obnażony
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Chcieli nabyć tę szatę legalnie. Ich wilcze prawo nie
przewidywało, żeby oddać Matce szaty Syna. Rzucili więc los.
Ewangelie nie podają imienia szczęściarza, któremu przypadł ten
święty spadek, nie zapisany wprawdzie w żadnym testamencie, ale
przyznany przez ślepy los i reguły ad hoc przez oprawców
zastosowane na potrzeby chwili. Ale czy ten szczęściarz kiedykolwiek
w życiu docenił bezcenną wartość takiej relikwii? Czy w przyszłości
odzianie się w szatę Mistrza z Nazaretu choćby w minimalnym
stopniu zmieniło jego życie? Nie szaty bowiem zdobią człowieka.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
XI. Jezus do krzyża przybity
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Mordercy zwykle kryją narzędzia zbrodni i zacierają po sobie
wszelkie ślady. Tu jest inaczej. Gwoździe, włócznia pozostają
świadkami, tego, co się na Golgocie wydarzyło. Gdyby nie rany w
rękach i nogach, gdyby nie rana w boku, niewierny Tomasz pewnie
nigdy nie uwierzyłby w Zmartwychwstanie. Ale i setnik na widok
wypływającej z przebitego przez siebie Jezusowego boku krwi i wody
- zdumiony mógł krzyknąć: Zaiste, ten był Synem Bożym.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
XII. Śmierć Jezusa na krzyżu
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Umieramy w domach, szpitalach, na ulicach, czasem w
wypadkach lub katastrofach. Inni dowiadują się o tym z nekrologów,
telefonów, listów, maili. Czasem, jak w Katyniu, Charkowie czy
Miednoje, ludzka śmierć jest ukrywana przed światem, żeby - broń
Boże - nie zostali wykryci jej sprawcy czy sposób jej zadania. Ty
miałeś umrzeć na oczach świata. Na wzgórzu Golgoty ustawiono
krzyż, żeby wszyscy mogli ujrzeć, że na pewno umarłeś. Napisano też
w trzech najbardziej wówczas znanych językach, kim jesteś. Świat
musiał być pewny, że się Ciebie pozbywa. Ale dziś ten krzyż zaczął
być niewygodny. Przeszkadza. Razi w oczy. Ten zwariowany świat
coraz bardziej dochodzi do wniosku, że krzyż zbyt wyraźnie pokazuje
prawdziwą twarz Boga - ale i prawdziwą twarz człowieka, który tego
Boga odrzucił. Ale świat wyciąga z tego zaskakujące wnioski: zamiast
uwierzyć w Miłość, chce się teraz pozbyć nie tylko Boga, ale nawet
krzyża, na którym ta Boża Miłość okazała się w całej pełni.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
XIII. Jezus zdjęty z krzyża
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Zdjęto Go z krzyża. Zbyt przeszkadzałby im w świętowaniu
widok Ukrzyżowanego. Ewangelie nie mówią, czy usunięto wówczas
z Golgoty także krzyż. Jeśli tak, to albo stał się dla bliskich Jezusa
drogocenną relikwią, albo dla Jego zagorzałych przeciwników
niepotrzebnym i nadającym się jedynie na śmietnik gratem. Ale jeśli
ten krzyż pozostał na Golgocie, to wciąż świadczył o tym, co tu się
wydarzyło. I pewnie dlatego do dziś - gdziekolwiek jest - nawet bez
podobizny Chrystusa - świadczy. I razi oczy tych, którzy chcieliby o
nim zapomnieć i brać życie jako jedno wielkie radosne świętowanie,
jako jeden ustawiczny ubaw.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
XIV. Jezus złożony do grobu
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Jakże smutna i pozbawiona sensu byłaby Droga Krzyżowa, gdyby
kończyła się z chwilą złożenia Ciała Jezusa w grobie. Całe życie
Mistrza z Nazaretu może i byłoby piękne, Jego nauczanie nad wyraz
sympatyczne, a Jego czyny naprawdę cudowne, ale w gruncie rzeczy
całe to życie byłoby naprawdę tragiczne. Jednakże ten grób, choć
przywalony kamieniem i strzeżony przez strażników, wkrótce okaże
się swego rodzaju atrapą. Bo oto w nim, jakby w łonie matki-ziemi,
powstaje nowe - już wieczne życie.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
XV. Zmartwychwstanie
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie,
żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył
Współczesny świat wolałby, żebyśmy uwierzyli, że życie ma
tylko jeden wymiar: tu i teraz. Współczesny świat mami nas
pozorami. Dziwnie dużo nam obiecuje, budzi liczne nadzieje, ale tak
niewiele daje. Próbuje także odwrócić naszą uwagę od grobu zwłaszcza od pustego grobu Chrystusa. Dziś nie przywala jego
wejścia ciężkim kamieniem. Próbuje ten grób tak zasłonić, jakby go
nie było. Stawia też przekupionych strażników, którzy próbują nam
wmówić, że tu Boga nigdy nie było, nie ma i nigdy nie będzie.
Współczesny świat idzie jeszcze dalej w swej perfidii. Stara się nam
zamknąć usta, żebyśmy nie próbowali śpiewać Alleluja, Jezus żyje!
Współczesny świat robi wszystko, żeby - jeśli już zaśpiewamy
radosne Alleluja - tego głosu nikt nie słyszał. Ale my, świadkowie
Ewangelii, świadkowie i uczestnicy Drogi Krzyżowej nie możemy
zamilknąć. Na prawdzie Krzyża i pustego Grobu Pańskiego będziemy
budować Civitas Christiana w sobie i wokół nas.
Ojcze nasz...
Któryś za nas...
***
Na zakończenie tej Drogi Krzyżowej chcemy w Głotowskiej
Kalwarii zostawić skromny ślad swojej tu obecności - nasz
stowarzyszeniowy krzyż. Umieszczamy na nim słowa Adama
Mickiewicza - jako swoisty testament i najkrótszy katechizm dla
Polaków:
„Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem
Polska jest Polską, a Polak Polakiem”.
Niech ten proroczy tekst przypomina nam o naszej wobec krzyża
powinności. Przywiezione przez nas kamienie symbolizują mocną
wiarę środowisk, które reprezentujemy oraz to, że będziemy Krzyża
na polskiej ziemi bronić, by mógł światu ukazywać całą pełnię swej
treści.