Upadło ostatnie mał eńskie tabu - zdrada. Nauczyliśmy się z nią yć

Transkrypt

Upadło ostatnie mał eńskie tabu - zdrada. Nauczyliśmy się z nią yć
Upadło ostatnie małżeńskie tabu - zdrada. Nauczyliśmy się z nią żyć, bo...
- Ostatnia aktualizacja (piątek, 05 wrzesień 2008)
ARTYKUŁ - SPOŁECZEŃSTWOZwyczajna zdradaObyczajeUpadło ostatnie małżeńskie tabu - zdrada.
Nauczyliśmy się z nią żyć, bo czasem tak jest wygodniej, a niekiedy po prostu taniej
W ulubionej grze komputerowej naszych dzieci "The Sims" najpierw musimy wybrać pana Sima i panią
Sim. Potem dom, w którym mają zamieszkać i ich karierę zawodową. Na początku meble są tanie, a
praca niezbyt dobrze płatna, ale nasi podopieczni coraz lepiej sobie radzą. Z czasem oboje awansują,
kupują droższe samochody. W końcu przychodzi czas na decyzję, ile dzieci ma przyjść na świat w ich
rodzinie. Najlepsza opcja to dwoje. Dzieci dorastają, mamy już za sobą niejedne wakacje i kłótnie, nagle
robi się nudno. W życiu Polaków coraz częściej jest jak w grze - wystarczy jedno kliknięcie, żeby pani Sim
zaczęła się namiętnie całować z roznosicielem pizzy, a pan Sim poznał kogoś w pracy i wdał się w ognisty
romans biurowy. Po małej kłótni wszystko wraca do normy. Pani Sim znów całuje pana Sima na dobranoc
i planują wspólne wakacje. Zdrady, jakich dopuszczają się małżonkowie, nie mają wpływu na trwałość ich
związku.
Są tylko przerwami w małżeńskiej rutynie.
Zdrada została pozbawiona znamion grzechu, zracjonalizowana, zaakceptowana, niemal wpisana w
małżeński kontrakt. Zdradzający nie muszą się liczyć z rozpadem związku, nie tracą też wiarygodności
publicznej. Po głośnej aferze rozporkowej Bill Clinton nie tylko ocalił i małżeństwo, i fotel prezydencki, ale
w dodatku - gdy przyznał się do zdrady - jego akcje w rankingach popularności poszły w górę. Także u
nas życie erotyczne polityków przestało być przedmiotem zainteresowania służb specjalnych i powodem
ewentualnego szantażu z ich strony. Konsumpcyjne społeczeństwa nie traktują już zdrady jako
gwałtownej namiętności, jaką próbuje się tłumić. To kolejne urozmaicenie, konieczny zastrzyk adrenaliny,
o który się zabiega.
- Jeden dom, drugi dom, trzeci samochód. Istnieje granica atrakcyjności rzeczy. Teraz zaczynamy
kolekcjonować kochanków - ocenia socjolog Wojciech Łukowski.
Wiarołomność nie jest dzisiaj tematem wielkich dzieł operowych czy literackich - najwyżej popowych
przebojów. "Czy zaliczyłeś już trzynastkę?" - to pytanie, jakim młodzi ludzie przerzucają się ostatnio na
imprezach. "Trzynastka" to liczba dziewczyn z przeboju Wilków - Robert Gawliński wymienia w nim swoje
kolejne partnerki, zaczynając od Baśki, która miała fajny biust.
Właśnie zaczął się sezon firmowych wyjazdów integracyjnych - sezon kolejnych okazji do powiększenia
kolekcji. W ciągu dnia koledzy i koleżanki z pracy wyciskają krople potu na zajęciach team-buildingu,
wieczorami integrują się przy alkoholu, a nocami przemykają do sąsiednich pokoi. Nie muszą nawet
specjalnie dbać o dyskrecję. - Kiedyś dziewczyny z międzynarodowej firmy rozebrały didżeja do naga mówi Cezary Kazimierczak z firmy Midwest, organizującej służbowe wyjazdy.
Współczesna Madame Butterfly też nie zamierza z powodu zdrady popełniać samobójstwa, nie myśli
nawet o rozwodzie. Kiedy Joey Tribbiani z serialu "Przyjaciele", grany przez Matta LeBlanca, odkrywa, że
jego ojciec ma kochankę i donosi o tym matce, obrywa od niej po uszach. "Wiem o tym. Twój ojciec
nigdy wcześniej nie był taki szarmancki wobec mnie" - krzyczy matka Joeya. To tylko scena z sitcomu,
ale rzeczywistość wiele się od niej nie różni. - Zdrada czasami wręcz umacnia związek, odświeża.
Partnerzy przestają patrzeć na siebie przez różowe okulary i widzą bardziej prawdziwy obraz swojego
związku - komentuje psycholog Ewa Woydyłło.
Krystyna Wiech, 45-letnia właścicielka sklepu z galanterią skórzaną, wiedziała od dawna, że mąż ją
zdradza. Skąd? Każda żona to wie: ślad kobiecych stóp odciśnięty na szybie samochodu, nagłe
zamyślenia męża. Takich "dowodów" znajdowała codziennie kilka. - Ostatnio nudziliśmy się razem.
Rekompensowałam to sobie zakupami, pomyślałam, że jeżeli on wyskoczy czasami w bok z młodą,
atrakcyjną dziewczyną, to podniesie poczucie własnej wartości - opowiada. O rozwodzie nawet nie
pomyślała - przecież musiałaby przeprowadzić się z synem z wygodnego mieszkania w centrum
Warszawy do kawalerki. - W czasach, gdy małżeństwa przypominają dobrze prosperujące firmy, zdradę
wrzuca się w koszty - komentuje psycholog Zyta Rudzka.
Z tych właśnie powodów o rozwodzie nie myślała też Joanna Palczewska, 36-letnia właścicielka sieci
sklepów spożywczych na południu Polski, ładna blondynka. To nie ona jest zdradzana. - Kiedy kochałam
się w hotelowym pokoju z mężczyzną poznanym na dole w barze, zatelefonował mąż. Kazałam mu
zadzwonić pół godziny później - opowiada.
Mówi, że nudny seks w sobotę i zupa pomidorowa, którą mąż gotuje co niedziela, przestały jej
wystarczać po 10 latach małżeństwa. Nie odeszła, bo "łączą nas wspólne dzieci, pieniądze i
wspomnienia". Zaprzecza, gdy mąż pyta ją, czy ma kogoś. - Szanuję go i nie chcę ranić - mówi Joanna.
Gdy coś podejrzewa, przytula go i powtarza: "Zobacz, przeszliśmy już tyle razem, spróbujmy przejść
jeszcze kawałek". Kiedyś jednak dowiedział się o jej przygodzie z dawnym kolegą. - Dla mnie to nie było
nic ważnego, on poczuł się głęboko dotknięty - opowiada Joanna. Od tej pory przestrzega zasady: jeśli
nie chcesz się związać z mężczyzną, nie śpij z nim we własnym domu. Wybiera "bezpieczny seks" w
hotelowym pokoju z mężczyznami, którym rano nie daje numeru telefonu.
W statystykach rozwodowych niewierność jako przyczyna rozpadu związku ciągle zajmuje pierwsze
http://www.lo8.wroc.pl - Liceum Ogólnokształcące nr VIII we Wrocławiu Powered by Mambo
Generated: 2 March, 2017, 12:34
miejsce. Ale czy rzeczywiście prowadzi do rozwodu? - Do zdrady przyznaje się dziś w Polsce 60 proc.
mężów i 25 proc. żon - mówi seksuolog Zbigniew Lew Starowicz, powołując się na Raport Seksualności
Polaków 2002 (publikowany w 7. numerze "Newsweeka"). - Jeżeli ponad połowa mężczyzn przyznaje się
do zdrady, a wskaźnik rozwodów jest stosunkowo mały, to jasne, że w większości przypadków do
rozstania nie dochodzi - pointuje profesor.
Próbując to wyjaśniać, jedni mówią o rodzinnej firmie, inni o konstelacji wzajemnych powiązań. - Jeżeli
założymy, że ona to jedna planeta, on druga i na początku świecą swoim odbitym światłem, to po
pewnym czasie tworzą też dookoła siebie system orbit - mówi Ewa Woydyłło. Ten system to przyjaciele,
rodzina, wspólne kredyty, dzieci, a nawet przyzwyczajenia i wspomnienia. Zbyt długo jest budowany, by
mogła go zniszczyć nagła, gwałtowna namiętność. I nie niszczy.
Współczesna zdrada nie nosi haftowanego złotem kostiumu wielkiej sceny, ale różowe pióra tanich,
bulwarowych teatrzyków. Znakiem czasu są tzw. wakacyjne wyjazdy sponsorowane, czyli zawoalowana
prostytucja. Kilkutygodniowe urlopy spędzane z dala od rodziny w towarzystwie młodych, atrakcyjnych
partnerów. Tygodnie na luksusowych plażach, zapominane tak szybko jak wiadomości z porannej prasy.
Henryk Gierej, atrakcyjny 45-latek, właściciel firmy projektującej ogrody, zdradza żonę tylko w czasie
urlopów. W ciągu roku nie ma czasu na skoki w bok, ale wakacje od lat spędza w towarzystwie
atrakcyjnych kobiet, z którymi nic go potem nie łączy. - Po co miałbym wyjeżdżać z żoną? Żeby się z nią
kłócić tak jak przez cały rok? - pyta. Latem wywozi rodzinę do wygodnego pensjonatu, a sam z kolejnymi
wakacyjnymi kochankami bawi się w kurortach położonych jak najdalej od miejsca, gdzie odpoczywa
rodzina. Jak twierdzi, chociaż żona o wszystkim wie, nie chce jej narażać na przykre nieporozumienia.
Skąd wziąć partnera do takich eskapad? Najprostszy sposób to wykręcić numer agencji towarzyskiej. Tak
robi często Władysław Tarczyński, 50-letni fotograf, współautor albumów "Przystanek Sulejówek" czy
"Piknik Country". - Jeśli dziewczyna spodoba mi się, wymieniamy się telefonami i umawiamy się bez
pośrednictwa agencji - wyznaje.
Jednak obaj mężczyźni przyznają, że ostatnio coraz rzadziej muszą uciekać się do takich sposobów.
Przed wakacjami rośnie sprzedaż tanich, pornograficznych pisemek (typu "Seksrety") drukujących całe
strony ogłoszeń potencjalnych sponsorów i miłośniczek dalekich podróży. Roman Szybowski, kioskarz,
opowiada, że wtedy proszą o taką prasę nie tylko kierowcy tirów. - Częściej pytają o nią młode kobiety.
Kupują jakiś dziennik lub prestiżowy tygodnik, a później, jakby przy okazji, zagadują o pismo, w którym
są ogłoszenia erotyczne - mówi sprzedawca. Na wakacje łatwo więc zaprosić przygodną znajomą,
zwłaszcza gdy skusi się ją atrakcyjnym miejscem. Wystarczy zamieścić w tanim pisemku ofertę: "Poznam
panią powyżej 18 lat, która zechce towarzyszyć mi w podróży na Hawaje - żona nie będzie zazdrosna".
Telefony od dziewczyn dzwonią co kilka minut.
- Od dwóch lat wyjeżdżam na wakacje z moim o 15 lat starszym przyjacielem - mówi 23-letnia Anna
Lewińska, fryzjerka. Opowiada o koleżance, która zazdrościła jej egzotycznych wycieczek. - Jednak nie
miała takiego partnera. Postanowiła skorzystać z ogłoszeń - mówi Lewińska.
Beata Słuchowska, 24-letnia studentka dziennikarstwa, z ogłoszeń nie korzysta. Ale bez oporów
opowiada o eskapadzie do Tunezji z poznanym na Mazurach czterdziestoparolatkiem. - Nigdy nie byłam
aż tak daleko, więc zgodziłam się od razu. Nie przeszkadzało mi, że jest żonaty i ma dzieci. Okazja mogła
się nie powtórzyć - wyznaje. Ich romans nie skończył się po wakacjach tylko dlatego, że Beata ma ochotę
na atrakcyjny urlop zimowy.
Seksuolog dr Zbigniew Izdebski przytacza przypadek, kiedy atrakcyjna dziewczyna zgodziła się na
spędzenie urlopu w Portugalii z dużo starszym mężczyzną pod warunkiem, że pojedzie również jej
narzeczony. Sponsor był na tyle zainteresowany, że się zgodził. Chłopak zamieszkał w osobnym pokoju,
ale ustalono, że młodzi każdego dnia będą mieli kilka godzin dla siebie. Pozostały czas (w tym noc)
należał do fundatora. - Dla młodych sytuacja była do zaakceptowania. Prawdopodobnie po prostu
przekalkulowali sobie, że na obecnym etapie życia nie byłoby ich stać na tak luksusowe wakacje komentuje Izdebski.
Czy takie sytuacje akceptują żony "wakacyjnych sponsorów"? Zwykle doskonale wiedzą, w jaki sposób i
z kim ich mężowie spędzają "samotną" część urlopu. - W końcu jesteśmy razem już 24 lata - mówi
Tarczyński. Jego żona wszystkiego się domyśla. Mówi o nim: "jesteś moim łajdakiem". Nic dziwnego,
skoro znalazła zdjęcie nagiej kochanki męża zrobione w ich sypialni. - Tak naprawdę kocham żonę - mówi
Gierej i dodaje, że łączy ich niepisana umowa: ona nigdy nie pyta o dwa tygodnie jego wakacji. - Ja też
nie zostawię żony - wtóruje mu Tarczyński. Zdaniem dr. Izdebskiego obaj są szczerzy. Wakacyjny
romans rzadko jest zagrożeniem dla związku. - Dla mężczyzny to wyłącznie bezosobowy seks, nic więcej.
Nic ważnego na tyle, by robić z tego powodu przemeblowanie w dotychczasowym życiu - ocenia.
Współczesne kobiety są coraz bardziej skłonne w to wierzyć. W tej dziedzinie edukują się już od co
najmniej 10 lat. Na początku lat 90. Anne Moir i David Jessel ogłosili, że mózg ma płeć. "Rewolucja
seksualna jest w znacznym stopniu oparta na błędnym przekonaniu, że obie płcie mają takie same
upodobania i są równie wrażliwe" - pisali w "Płci mózgu", światowym bestsellerze, który dał początek
trwającej do dziś dyskusji na temat genetycznych różnic między kobietami a mężczyznami. Dyskusji,
która wybuchła na przekór feminizmowi, kobiecej emancypacji i teoriom o równości płci. Po niej przyszły
http://www.lo8.wroc.pl - Liceum Ogólnokształcące nr VIII we Wrocławiu Powered by Mambo
Generated: 2 March, 2017, 12:34
popularne poradniki typu "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus" Johna Graya i moda na tłumaczenie
zachowań człowieka teorią ewolucji, która w pierwszym rzędzie obala mit monogamii. Większości kobiet
już nie trzeba przekonywać, że - jak utrzymuje brytyjski psycholog Glen Wilson - "kobiety pragną dużo
seksu z mężczyzną, którego kochają, natomiast mężczyźni chcą dużo seksu".
Naukowcy stwierdzili już dawno, że po roku stałego związku libido, czyli poziom seksualnego apetytu, u
mężczyzny spada o połowę. Ale wystarczy, by zmienił partnerkę - zaczyna gwałtownie rosnąć. Nazwano
to efektem Johna Calvina Coolidge'a od anegdotycznej historii z udziałem prezydenta Stanów
Zjednoczonych. Prezydent zwiedzał kiedyś z małżonką farmę kur. Gdy dowiedziała się, że kogut może
odbywać kilkadziesiąt stosunków dziennie, krzyknęła do stojącego obok ministra: "Proszę powtórzyć to
panu prezydentowi". Gdy to zrobiono, prezydent spytał hodowcę, czy robi to zawsze z tą samą kurą.
Odpowiedź była negatywna. "Proszę natychmiast powtórzyć to mojej żonie" - krzyknął uszczęśliwiony
prezydent.
Krystyna Wiech słyszała o efekcie Coolidge'a, dlatego nie wybrała się do agencji detektywistycznej po
dowód zdrady męża. Korciło ją tylko, żeby zobaczyć, jak wygląda rywalka. Spotkała się z detektywem i
przeżyła szok.
Okazało się, że mąż, owszem, zdradza ją, ale z kobietą starszą od niej, swoją koleżanką ze szkoły
średniej. Młoda kochanka to tylko typowy obiekt pożądania, niegroźny dla związku. A starsza mogła być
prawdziwą rywalką, bo nie chodziło już tylko o seks.
Jednak i tu rozum wygrał z upokorzeniem. Nie złożyła pozwu rozwodowego. Ucierpiałby na tym i
dorastający syn, i wspólna firma. Żeby wyrzucić z siebie złość, wykupiła tylko sesję terapeutyczną.
Zdrada nie zabija związku. Stwarza mu nawet szansę na przetrwanie. Przelotny romans dostarcza
znudzonym partnerom nowej porcji cierpliwości, by mogli dalej iść razem przez życie. Ale boli po
staremu.
Niektóre nazwiska w tekście zostały zmienione.
Violetta Ozminkowski;[email protected]
Tekst główny artykułu z wydania 41/02 ze strony 80
http://www.lo8.wroc.pl - Liceum Ogólnokształcące nr VIII we Wrocławiu Powered by Mambo
Generated: 2 March, 2017, 12:34