Oddali krew, teraz mają problemy z... emeryturą

Transkrypt

Oddali krew, teraz mają problemy z... emeryturą
Oddali krew, teraz mają problemy z... emeryturą
Utworzono: czwartek, 07 grudnia 2006
Przepisy regulujące absencję z tytułu honorowego krwiodawstwa
należałoby czym prędzej zmienić
Oddali krew, teraz mają problemy z... emeryturą
Na Śląsku już co piąty honorowy dawca krwi jest z zawodu górnikiem. Na okoliczność oddania krwi przysługuje im wolny dzień. Na
przełomie roku dowiedzieli się, że muszą odpracowywać absencje, ponieważ Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie zaliczy im do
emerytury górniczej usprawiedliwionej nieobecności jako pracy górniczej pod ziemią. W najgorszej sytuacji są pracownicy dozoru.
Wystarczy, że kopalnia udzieli im tylko jednego dnia wolnego w miesiącu, aby mogli udać się do punktu oddawania krwi i w rezultacie
muszą odpracować okrągły miesiąc!
Co gorsza – górnicy, którzy składali z końcem 2008 r. wnioski do ZUS o emeryturę na starych, korzystniejszych warunkach, mogą jej
nie dostać. Jeśli bowiem do ub.r. nie odpracowali dni wolnych na okoliczność oddawania krwi, obejmą ich już nowe przepisy
emerytalne. A to z kolei wiąże się z koniecznością odpracowywania służby wojskowej i zwolnień chorobowych, jeżeli nie miały one
związku z choroba zawodową lub wypadkiem przy pracy.
Stanisław Dyląg, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach nie kryje oburzenia stanem
obowiązującego prawodawstwa w kwestii krwiodawców.
– Jeżeli przepisy się nie zmienią, to górnicy przestaną nas odwiedzać. To głównie dzięki nim mamy tak dobre statystyki na tle całego
kraju. Będziemy czynić wszelkie możliwe starania, aby zmienić uregulowania prawne. Poprosimy o pomoc naszych
parlamentarzystów – twierdzi.
ZUS: To żadna nowość
Cała wrzawa wokół problemu górniczych krwiodawców wyszła na jaw zaraz po Nowym Roku. – Jak ktoś oddawał regularnie krew,
będzie musiał teraz odpracować wszystkie dni, jakich udzielił mu zakład na okoliczność oddawania krwi. Tak się u nas traktuje
honorowych dawców – skarży się nam Paweł Hulbój, wiceprzewodniczący Klubu Honorowych Dawców Krwi w Brzeszczach,
zrzeszającego głównie górników.
Poprosiliśmy o wyjaśnienie całej sprawy w chorzowskim ZUS-ie. Jego rzeczniczka Anna Sobańska-Waćko nie kryła zaskoczenia.
– Przepisy ustawy o emeryturach i rentach nie pozwalają na zaliczenie dni wolnych udzielonych pracownikowi będącemu krwiodawcą
do okresów pracy górniczej, wykonywanej stale i w pełnym wymiarze czasu pracy pod ziemią. I to nie jest żadna nowość. Nigdy
zresztą w zapisach ustawy nie było mowy o traktowaniu dni wolnych udzielonych pracownikowi w związku z akcją krwiodawczą jako
okresów pracy górniczej – wyjaśnia.
Jak udało się nam ustalić, zasada niezaliczania dni wolnych udzielonych w związku z oddaniem krwi do okresów pracy górniczej
dotyczy wszystkich górników – zarówno tych, którzy spełnili warunki do uzyskania emerytury górniczej na zasadach obowiązujących
do końca 2008 r., jak i tych przechodzących na emerytury górnicze na tzw. nowych zasadach.
Jeśli zatem Kowalski spełnił warunki do przyznania mu górniczej emerytury na starych, korzystniejszych zasadach i do końca 2008
r. nie odpracował dni, których udzielono mu na okoliczność oddawania krwi, może liczyć się z tym, że ZUS odmówi mu prawa do
górniczej emerytury. Będzie musiał odpracować nie tylko zaległe dni, ale także cały okres służby wojskowej i zwolnienia lekarskie,
z których korzystał. Naturalnie, jeśli nie były związane z chorobą zawodową lub wypadkiem przy pracy.
Miesiąc do odpracowania
W najgorszej sytuacji są pracownicy dozoru. W ich przypadku zaliczenie danego miesiąca jako okresu pracy górniczej wykonywanej
stale i w pełnym wymiarze czasu pracy, zależy od wykazania co najmniej 22 zjazdów w danym miesiącu. Jeżeli taki pracownik nie
udokumentuje tej minimalnej liczby zjazdów – wówczas dany miesiąc nie jest zaliczony do okresu pracy górniczej wykonywanej stale
i w pełnym wymiarze czasu pracy.
– Przykładowo: nadsztygarowi wykazano w danym miesiącu 21 zjazdów i jeden dzień wolny od pracy w związku z akcją
krwiodawczą. W konsekwencji nie ma udokumentowanej wystarczającej liczby dniówek zjazdowych i cały ten miesiąc nie może być
uwzględniony przez ZUS do okresu pracy górniczej – tłumaczy Anna Sobańska-Waćko.
Rzeczniczka rybnickiego oddziału ZUS Beata Kopczyńska również nie pozostawia cienia wątpliwości:
– Nieuwzględnianie powyższych okresów ma zastosowanie jedynie do emerytur górniczych. Nieobecności usprawiedliwione płatne
zostają uwzględnione w ogólnym stażu pracy i mają wpływ na ustalenie wysokości świadczenia jako przebyte okresy składkowe –
zapewnia.
To właśnie górnicy z rybnickich kopalń dzwonili w ubiegłym tygodniu do naszej redakcji. Większość twierdzi, że nikt nie poinformował
ich wcześniej o istniejącej sytuacji prawnej.
Urzędnicy w ZUS-ie bezradnie rozkładają ręce:
– Jeśli z dokumentów przedłożonych wraz z wnioskiem o emeryturę wynika, że pracodawca udzielił pracownikowi dni wolnych w
związku z oddawaniem krwi – nie mamy prawa zaliczyć ich do okresu pracy pod ziemią. Być może zdarzało się, że zakłady nie
wykazywały tych dni w dokumentacji swoich pracowników, ale to ich problem – tłumaczą.
Telefonowaliśmy do kilku kopalnianych działów kadr. Wszędzie wykluczono podobną możliwość.
Problem wymaga uregulowania
Stanisław Dyląg, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach jest wstrząśnięty zamieszaniem
wokół przepisów obowiązujących górniczych krwiodawców.
– Mamy za sobą dobry rok. Prawie 96 tys. donacji (oddania krwi – przyp. red.). Spośród 45 tys. dawców co piąty był górnikiem. Teraz
nowi dawcy mogą się zniechęcić, a krew jest tak bardzo potrzebna. Rozważamy możliwość kierowania do kopalń naszych
specjalistycznych autobusów – wyjaśnia.
Okazuje się jednak, że sprawa oddawania krwi przed rozpoczęciem szychty, nie jest wcale taka prosta, jakby się wydawać mogło.
Dawcy przysługuje bowiem dzień wolny na okoliczność oddawania krwi. Może z niego skorzystać, ale nie musi.
– W przypadku górników, lepiej żeby skorzystali. Nie wyobrażam sobie, aby w tych trudnych warunkach pracowali osłabieni. Poza
tym dawca powinien być przed pobraniem wypoczęty – przyznaje Dyląg.
Górnicy, których spotkaliśmy w ubiegły piątek w poczekalni Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, znali już swój
problem.
– Nawet, gdybym miał za ten jeden dzień odpracować dwa, to bym i tak oddał krew, bo to jest mój dar życia dla potrzebujących. Ale
trzeba mieć tego świadomość. Kolega z pracy oddaje krew cztery lata. Wczoraj policzył dni do odpracowania. Prawie trzy tygodnie.
Młodzi, jak się dowiedzą, to machną na to wszystko ręką. I tyle się mówi o konieczności oddawania krwi i proszę, jak nas wykiwali –
grzmi Adam, górnik z „Wieczorka”, który prosił o nie podawanie jego nazwiska.
Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce przyznaje, że sprawa uregulowania przepisów
była już nieraz przedmiotem dyskusji w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej.
– Spodziewamy się, że problem zostanie w najbliższym czasie rozstrzygnięty z korzyścią dla naszego środowiska. Poczekamy
również na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów emerytalnych. To, że jedni nie musieli odrabiać wojska i
zwolnień, a inni nagle muszą, jest wielce dyskusyjna. Chodzi o to, czy prawo może działać wstecz?– zwraca uwagę Czerkawski.
Jaka jest skala problemu górniczych krwiodawców, trudno ocenić. W kopalniach nikt ich od lat nie rejestruje.
Kajetan Berezowski