Dla jednych przyjaciel dla drugich szkodnik
Transkrypt
Dla jednych przyjaciel dla drugich szkodnik
Reportaż literacki Angelika Gromadzka II Liceum Ogólnokształcące im. M. Konopnickiej w Zamościu ul. Partyzantów 68 22-400 Zamość Dla jednych przyjaciel dla drugich szkodnik Rozpędzony pies To trwało zaledwie sekundę… Duży, rozpędzony pies zbiegł po schodach. Potrącił staruszkę niosącą ciężką torbę i zanim zdążyłam się obejrzeć wszystkie zakupy, które miała w siatce, znalazły się na posadzce. Ochłonęłam i pochyliłam się, by pomóc zebrać rozsypane produkty. Kilka minut później kobieta koło sześćdziesiątki żaliła się ze łzami: –To nie jest pierwszy raz. Tak jest często. Nie wychodzą z tym wilczurem na spacer, tylko wypuszczają go za drzwi, ten lata po całym osiedlu. Wyobraża to pani sobie?! – zdenerwowana niemal wbiegła po schodach do domu. Brak kontroli Mieszkanie w centrum miasta, w wielkim wieżowcu czy nawet na obrzeżu miasta z ogromną działką – nie ma znaczenia. Nieodpowiedzialni właściciele są wszędzie. Przyjemnie pogłaskać miękkie futro, spojrzeć w wierne oczy, pogłaskać. A gdzie świadomość, odpowiedzialność? Oswoić to znaczy stać się za kogoś odpowiedzialnym, dlaczego więc właściciele czworonogów nie zwracają uwagi na swoich ulubieńców włóczących się po klatkach schodowych, placach zabaw, a nawet innych parcelach prywatnych? Niedopilnowany pupil Kolejną moją bohaterką jest Patrycja (36 l.) sekretarka w zamojskiej firmie budowlanej. –Koło biurka znajduje się okno, z którego doskonale widziałam całe zdarzenie. –głęboko wzdycha. –Z domu naprzeciwko, spod płotu wypełzał kundelek. Wydawał się niegroźny, swoje prawdziwe oblicze pokazał, gdy dostrzegł jadącego na rowerze listonosza. Biegł za nim i łapał go za nogawkę, aż ten stracił równowagę i przewrócił się. Upadł na asfalt, więc na pewno nieźle się potłukł. Sądzę, że właściciele nie zdawali sobie sprawy, gdzie jest ich pies. Nieodpowiedzialni właściciele Barbara (40 l.) roztrzęsiona biegnie z małym chłopcem w moją stronę. – Czy coś się stało?- pytam. Kobieta odpowiada.– To jest przerażające! Sąsiadki siedzą sobie na ławce, a ich psy biegają, gdzie im się tylko podoba! - Ale czemu pani biegnie taka przestraszona? – dopytuję. – Zaatakował mojego wnusia! Może i chciał się bawić, ale strachu mi narobił, a właścicielki bezczynnie siedziały i plotkowały. Zaczęliśmy uciekać, a pies, za nami. Aż do tego tu zakrętu nas gonił. Krzyczałam, ale nikt nie pomógł. To jest karygodne, nawet nie próbowały go złapać. – przedstawia całą sytuację. Radzę jej, aby już w spokoju wróciła do domu. Uciążliwy problem W innej zaś sytuacji jest pan Olgierd (62 l.) - Wie pani … Od 40-stu lat mieszkam w tym bloku i odkąd pamiętam jest ten sam problem. Psy i koty załatwiają się na klatce schodowej. Kiedy się do niej wchodzi, trzeba zatkać nos, bo po prostu śmierdzi. – Nikt tego nie zgłaszał do właściciela budynku ? – ze zdziwieniem dopytuję. – Zgłaszaliśmy, owszem. Jak widać do rej pory, nikt ze spółdzielni nic z tym nie zrobił. Razem z sąsiadami musimy sprzątać odchody, to z piwnicy, to z klatki schodowej. Według danych statystycznych… W naszym kraju jest zakaz wyprowadzania psów bez kontroli, chociaż mało obywateli się do niego stosuje. Dzięki danym udostępnionym przez Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Białymstoku można stwierdzić, że w ostatnim roku zostało pogryzionych około 650 osób w tym około 180 dzieci. Wiele tragedii nie zdarzyłoby się, gdyby właściciele byli ostrożniejsi i bardziej odpowiedzialni. Jak mówi prezes firmy hodowli psów rasowych Justyna Bielicka – Pies nie ma daru odróżniania dobra od zła jak człowiek, to właściciel musi go nauczyć, wyszkolić, włożyć, ucywilizować. Musi mieć świadomość, że bierze pełną odpowiedzialność za wychowanka. Decyzja o kupieniu czworonoga powinna być głęboko przemyślana. Powinniśmy wziąć pod uwagę nasze możliwości finansowe, mieszkaniowe, to, czy w domu są małe dzieci, także to, po co tak naprawdę chcemy trzymać zwierzę. Wiele dzieci, a nawet nastolatków prosi rodziców o małego pieska, z którym na początku się bawią i zajmują. Z czasem jednak, gdy ten wymarzony pupil im się znudzi, nie pamiętają o tym, że on nadal istnieje i potrzebuje opieki.