O rozwijaniu zdolności do uczenia się dzieci część 1
Transkrypt
O rozwijaniu zdolności do uczenia się dzieci część 1
Krótkie wykłady o dobrym wychowaniu Warunkiem gotowości do nauki szkolnej jest umiejętność porozumiewania się i chętne podejmowanie poleceń kierowanych do wszystkich dzieci w grupie. Wymaga to sporej dojrzałości społecznej, samodzielności, autokontroli i dobrze rozwiniętej zdolności do odczuwania radości z wykonanych czynności. prof. dr hab. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska O rozwijaniu zdolności do uczenia się dzieci część pierwsza – kształtowanie umiejętności społecznych1 N auczycielka zachęca dzieci do rozwiązania zadania. Kasia protestuje: NIE! Naburmuszona obserwuje nauczycielkę i chce, aby zajęła się nią w specjalny sposób. Żeby usiadła przy niej, wówczas Kasia łaskawie zajmie się zadaniem. Inna sytuacja – dzieci oglądają kolorowe krążki różnej wielkości. Nauczycielka przestawia im zadanie: Ułóżcie jedno kółeczko na drugim. Zaczynajcie od najmniejszego. Układajcie według wielkości. Krzyś chwycił jedno kółeczko i odłożył. Wstał i udał się do kącika z klockami. Chcąc sprawdzić, czy zadanie nie było zbyt trudne dla chłopca, pokazałam mu pięć klocków różnej wielkości i powiedziałam: Krzysiu, ułóż je po kolei. Zacznij od najmniejszego. Układaj według wielkości... 10 bliżej przedszkola 3.114 marzec Krzyś uśmiechnął się do mnie i zaczął układać klocki. Jednocześnie kontrolował, czy patrzę na niego i na to, co robi. Zosia pociąga nauczycielkę za skraj bluzki i coś szepcze z pochyloną główką. Nauczycielka nie reaguje, dziewczynka zaczyna płakać, bo nie dała. W szatni Tomek spogląda na buciki (lewy bucik ma złożony na prawą nogę) i mamrocze coś, nie patrząc na mamę. Ona nie dostrzega tego, nakłada chłopcu kurtkę i popycha go w stronę drzwi. Tomek potyka się, mówi coś ze łzami w oczach, nie patrząc na mamę... W każdej grupie przedszkolnej są dzieci, które tak właśnie funkcjonują. Na różne sposoby protestują, zamiast zajmować się tym, co robią inne dzieci. Wykonują zadanie tylko wtedy, gdy nauczycielka zwraca się osobno do każdego z nich i je wspiera. Nie słuchają, gdy się do nich mówi, a mówiąc, nie troszczą się o to, czy są zrozumiane. Jeżeli dziecko nie jest dojrzałe społecznie, samodzielne oraz nie ma dobrze rozwiniętej zdolności do odczuwania radości z wykonanych czynności – wówczas nie korzysta z procesu uczenia się organizowanego w szkole i nie nabywa wiadomości i umiejętności. Oznacza to katastrofę edukacyjną i nasilanie się kłopotów wychowawczych. Te złożone problemy omówię w trzech kolejnych wykładach. Proszę korzystać z przypisów, gdyż nie sposób wszystkiego wyjaśnić w krótkim wykładzie – są tam wskazówki, gdzie znajduje się więcej informacji o omawianym problemie. blizejprzedszkola.pl Dzieci broniące się przed podjęciem zadania i dzieci, które chętnie je realizują W każdej grupie są dzieci, które słowo NIE! mają na przysłowiowym końcu języka. Posprzątaj – NIE..., Nałóż czapkę – NIE..., Podaj klocek – NIE..., Narysuj – NIE. Towarzyszy temu obrażona mina, tupanie, zaciśnięte dłonie, wypięty brzuszek itp. Zaczyna się walka: dorosły skłania dziecko do wykonania polecenia, a ono protestuje coraz ostrzej. Polecenie – przyczyna konfliktu – przestaje być ważne, bo dziecko kieruje swoją energię na walkę. Chcąc ustalić przyczyny takiego funkcjonowania, wielokrotnie rozmawiałam2 z rodzicami dzieci. Wypytywałam ich o sposoby wychowywania dzieci i o to, jak wdrażają je do wykonywania rozmaitych zadań, zwłaszcza mało atrakcyjnych. Na podstawie zebranych informacji ustaliłam dwa dominujące sposoby domowego wychowywania. stępujące stwierdzenia: Marysia to mały uparciuch. Zawsze chce postawić na swoim..., Piotruś jest przekorny. Najpierw mówi NIE!, ale jak go poprosić i przypilnować, wykona to, co trzeba..., Z Magdusią są same kłopoty: NIE i NIE. Trzeba ją do wszystkiego namawiać. Taka już jest. Ale to dobre dziecko..., Jarek ma to po ojcu, on także musi zawsze postawić na swoim... Gdy pytałam rodziców tych dzieci, jak postępują, gdy one protestują i domagają się specjalnego traktowania, wyjaśniali: Różnie... Proszę, a jak mi braknie cierpliwości, dostaje klapsa..., Tłumaczę, proszę, ale niewiele to pomaga..., Straszę, że powiem ojcu..., Obiecuję nagrodę... Zapytani o skuteczność takiego postępowania, stwierdzali: Za chwilę znowu to samo... Analiza funkcjonowania dzieci z nawykiem odmawiania wykonania zadań dowodzi, że protestują one z wyuczoną przyjemnością. Silnie zaznaczają swoją odrębność, dopominają się specjalnego traktowania i wymuszają obdarzanie uwagą. Ponieważ obdarzenie uwagą To, jakimi nawykami w porozumiewaniu się dysponuje dziecko, zależy od wychowania rodzinnego. Jeżeli dorośli lekceważą dziecko, gdy do nich mówi, ono tak samo funkcjonuje w przedszkolu i w szkole: nie słucha i odchodzi, przerywa wypowiedź i demonstruje zniecierpliwienie itd. Rodzice dzieci, które z ochotą podejmują i realizują zadania organizowane w przedszkolu dla wszystkich dzieci w grupie, postępowali najczęściej tak: obdarzali dziecko uwagą w chwili zlecania i w trakcie wykonywania zadania. Na koniec chwalili, gdy dziecko sobie poradziło. Okazywali radość nawet wówczas, gdy efekty dziecięcego działania dalekie były od mizernych. Ważne dla nich było to, że dziecko chciało spełnić ich oczekiwania najlepiej, jak potrafiło. Rodzice dzieci, które bronią się przed zadaniem, nie potrafili sobie przypomnieć, kiedy zaczęły się kłopoty wychowawcze. Mówili: Jak tylko zaczęła chodzić..., Nie wiem..., Chyba na początku drugiego roku życia... Przypisywali też swojemu dziecku wrodzoną skłonność do uporu i protestowania. Świadczyły o tym na- jest najwyższą nagrodą społeczną, gdy dziecko jej dozna odmawiając wykonania polecenia, szybko tworzy się nawyk protestowania w każdej sytuacji, przy każdej okazji. Odmawianie wykonania polecenia daje poczucie siły Wszystko mogę... ONI muszą ustąpić. O tym jak szkodliwe są takie zachowania można się przekonać, obserwując dzieci w szkole. Te ze skłonnością do buntowania się ostro demonstrują swoje niezadowolenie, jeżeli coś się dzieje nie po ich myśli: zła mina, wzruszanie ramionami, odwracanie się tyłem itp. Całą swoją energię zużywają na to, aby nie robić tego, czego wymaga nauczyciel. Są obecne na zajęciach, ale w minimalnym stopniu korzystają z procesu uczenia się. Dlatego z wielkim trudem nabywają wiadomości i umiejętności. Problem w tym, że w edukacji przedszkolnej i szkolnej wymiary społecznego uczenia się3 nakładają się na siebie w następujący sposób: o nauczyciel kieruje procesem uczenia się jednocześnie wszystkich dzieci w grupie i każdego dziecka osobno; o każde dziecko w grupie przedszkolnej musi mieć poczucie, że chociaż nauczyciel uczy wszystkie dzieci, to zajmuje się nim także w szczególny sposób. W każdej grupie rówieśniczej jest dwoje lub troje dzieci (bywa więcej), które wykonują polecenia dopiero wówczas, gdy nauczyciel zwróci się bezpośrednio do każdego z nich, wymieniając jego imię. Dlatego nauczyciel obdarza je uwagą częściej, przyznając im najwyższą społeczną nagrodę4. Zamiast zmieniać sposób ich funkcjonowania, mimo woli go utrwala. Na dodatek dzieci te dosłownie zarażają swym zachowaniem rówieśników w klasie, na zasadzie modelowania i naśladownictwa5. Nie trzeba długo czekać, a coraz więcej dzieci demonstruje bezradność, marudzi, opuszcza swoje miejsce bez wyraźnego powodu, obraża się itp. Chcą także wymusić specjalne traktowanie. Żeby sobie z tym poradzić, trzeba orientować się w procesie społecznego uczenia się, szczególnie w sposobach porozumiewania z dziećmi i w zawiłych skutkach obdarzania uwagą. O kłopotach w porozumiewaniu się To, jakimi nawykami w porozumiewaniu się dysponuje dziecko, zależy od wychowania rodzinnego. Jeżeli dorośli lekceważą dziecko, gdy do nich mówi, ono tak samo funkcjonuje w przedszkolu i w szkole: nie słucha i odchodzi, przerywa wypowiedź i demonstruje zniecierpliwienie itd. Gdy dorośli domownicy mówiąc do innych krzyczą, dziecko reaguje tylko na podniesiony głos. Jest przekonane, że można lekceważyć to, co jest wypowiadane spokojnym tonem. Bywa, że rodzice oglądają film w TV i równocześnie załatwiają inne sprawy, na przykład wydają polecenia. Ich dzieci zachowują się podobnie w przedszkolu: mówiąc, nie patrzą na rozmówcę i zajmują się innymi sprawami. bliżej przedszkola 3.114 marzec 11 Krótkie wykłady o dobrym wychowaniu Przejdźmy więc do wyjaśnienia tajemnicy takiego mówienia, aby inni słuchali i rozumieli, o co chodzi. Chodzi tu o kompetencje komunikacyjne6, czyli umiejętność posługiwania się językiem odpowiednio do sytuacji i możliwości percepcyjnych osoby, do której się mówi. Problem w tym, że dorośli – także nauczyciele – rzadko zdają sobie sprawę z tego, że więcej niż 80% informacji przekazują innym w sposób niewerbalny, mową swojego ciała7. Dzieci w jeszcze mniejszym stopniu korzystają z przekazu werbalnego, z języka mówionego. Ponieważ nie rozumieją jeszcze znaczenia wielu słów, domyślają się znaczenia poleceń i wyjaśnień w kontekście sytuacyjnym. Komunikaty werbalne rozpatrują więc na tle niewerbalnego przekazu. Dlatego ważniejsze dla dzieci jest to, jak się do nich mówi, niż to, co się mówi. Tymczasem dorośli, ucząc czegokolwiek, zasypują dzieci słowami, mało dbając o kontekst sytuacyjny i przekaz niewerbalny. Zamiast: o pokazać dzieciom czynność, mówią, jak trzeba ją wykonać; o uczyć sytuacyjnie, opowiadają dzieciom o zadaniu, które mają wykonać; o dać dziecku przedmiot, pokazują go z daleka i opowiadają, do czego służy itd. Gdy dzieci nie wykonują poleceń lub nie odpowiadają na pytania – zwykle zbyt skomplikowane – dorośli podnoszą głos i dobitnie je powtarzają, nie zmieniając formuły. Jeśli to nie pomaga, uznają, że dziecko jest mało rozgarnięte, bo nie pojmuje tego, co dla nich jest oczywiste. Niestety, dzieje się tak w domu, w przedszkolu i w szkole. Ponadto porozumiewanie się z dziećmi jest także utrudnione przez słabo rozwinięte zdolności koncentracji uwagi i umiejętności słuchania, a także wypowiadania się. Oto przykłady ilustrujące ten problem8: Chciałam się dowiedzieć, dlaczego Piotruś nie potrafił wykonać zadania, z którym radziły sobie inne dzieci. Podeszłam do niego i zaczęłam formułować pytanie. Chłopiec spojrzał na mnie, ale coś stuknęło – odwrócił głowę w tym kierunku i przestał interesować się mną i tym, co miałam mu do powiedzenia. 12 bliżej przedszkola 3.114 marzec Mówiłam do Małgosi, ona przez chwilę patrzyła na mnie, ale nie przestawała podskakiwać i kręcić się. Dążenie do zaspokojenia głodu ruchu było tak silne, że wyparło moją próbę porozumienia się z dziewczynką. Zwróciłam się do Jarka z pytaniem. Chłopiec popatrzył na mnie, odwrócił wzrok i powiedział niewyraźnie i cicho kilka słów. Powiedziałam: Patrz na mnie. Powiedz to jeszcze raz, ale wyraźnie. Chłopiec zamilkł, bo nie rozumiał, czego oczekuję. Małe umiejętności społeczne, nie zaspokojona potrzeba ruchu i kłopoty z porozumiewaniem się mają jeszcze jeden wymiar: chociaż dzieci sporo czasu spędzają z rówieśnikami, mało się interesują innymi dziećmi. Mylą imiona i nie zwracają uwagi na wygląd, nie interesują się tym, co robią ich towarzysze zabaw. Utrudnia to zgodne współdziałanie w zabawie i jest źródłem konfliktów. Oto przykłady: Jarek staje blisko Marka i mówi: Daj mi. Marek, zajęty uruchamianiem koparki, ma głowę opuszczoną. Może by i dał zabawkę, ale nie widzi i nie słyszy proszącego. Jarek postanawia dostać to, czego pragnie. Wyrywa koparkę, a czując opór, bije. Potem obaj płaczą, ale każdy z innego powodu. Marysia i Ania sadzają lalki przy stoliku, będą je karmić. Lalka Marysi przewraca się, dziewczynka niezdarnie próbuje ją posadzić. Ania chce pomóc, Marysia nie patrzy na nią, złości się i... biegnie przed siebie. Koniec dobrze zapowiadającej się wspólnej zabawy. Można by mnożyć w nieskończoność opisy takich i podobnych zachowań. Słabo rozwinięta zdolność obdarzania uwagą rozmówcy, kłopoty ze skupieniem uwagi i ciągłe przenoszenie uwagi na inne obiekty oraz nadmierna ruchliwość skutecznie blokują dzieciom słuchanie i rozumienie poleceń, zadań, wyjaśnień. Konsekwencją tego, że dzieci słabo orientują się w znaczeniu rozbudowanych komunikatów, jest nawyk odwracania uwagi: gdy dorosły zaczyna mówić, dziecko przenosi swoją uwagę na cokolwiek innego. Dorośli reagują na to niecierpliwością i podniesionym głosem, a strofowane dzieci buntują się i wszystko robią na złość. Tworzy się błędne koło, nasilają się kłopoty wychowawcze. Jeszcze o tym, jak ważne są obdarzanie uwagą i umiejętności społeczne W przedszkolu z wielkim trudem, ale toleruje się u dzieci słabo ukształtowany nawyk obdarzania uwagą innych oraz niskie umiejętności porozumiewania się. Nauczycielka może bowiem skupić się na jednym dziecku i wysłuchać je, nawet wówczas, gdy ono nie troszczy się zbytnio o to, czy jest rozumiane. W szkole natomiast wymaga się już od dziecka należytego pełnienia roli ucznia. Oznacza to, że mały uczeń musi umieć: o obdarzać nauczyciela uwagą tak długo, jak to jest konieczne dla pełnego zrozumienia jego intencji i tego, o czym mówi; o słuchać z uwagą, co mówią inne dzieci, a także współpracować z nimi i wymieniać informacje; o mówić w taki sposób, aby inni rozumieli, co ma do powiedzenia, czego oczekuje i co proponuje innym. Do tego pokaźnego pakietu umiejętności społecznych trzeba dodać jeszcze jedną – atrakcyjność społeczną. Chodzi o to, czy dziecko potrafi zaprezentować siebie w miły dla innych sposób, czy uważa za stosowane mówić dorosłym mile słowa i posługuje się formami grzecznościowymi: proszę, dziękuję itp. Od atrakcyjności społecznej zależy, w jakim zakresie dziecko będzie mogło realizować swe potrzeby psychiczne w świecie dorosłych i w świecie rówieśników. Dzieci o niskiej atrakcyjności społecznej są izolowane lub odrzucane9, a także gorzej oceniane przez nauczycieli w szkole. Wróćmy do obdarzania uwagą. Jest to bowiem najwyższa nagroda społeczna: przyglądanie się w zachwyconych oczach drugiej osoby jest przyjemne i podnosi poczucie własnej wartości. Dla takiej nagrody dzieci – także dorośli – są w stanie zrobić bardzo dużo: prowokują i błaznują, aby skupić na sobie uwagę innych, starają się dobrze wykonać polecenia i zadania, żeby doznać życzliwej akceptacji itd. Oto przykład wadliwego przydzielania tej najwyższej nagrody. Dzieci stoją w kręgu i patrzą na nauczycielkę. Ona obdarza je uwagą i mówi im, co mają wykonać. Krzyś podskakuje i robi miny. Nauczycielka to dostrzega – przestaje obdarzać uwagą grzeczne dzieci i zaczyna zajmować się Krzysiem. Nie ma świadomości, że jednocześnie przyznaje mu najwyższą nagrodę, a dzieci to widzą. Dowiadują się, że błaznowanie jest sposobem pozyskania dodatkowej nagrody – obdarzenia uwagą. I jeszcze jedno – dzieci rzadko dysponują czymś, co nazywa się planem wykonania zadania10: teraz to, potem to, potem jeszcze to itp. Dlatego realizując złożone i dłużej trwające zadania, po prostu zapominają o następnych czynnościach. Przestają się zajmować zadaniem i nie wykonują tego, czego od niech się oczekuje. Dorośli interpretują takie zachowania jako wyraz lekceważenia. Denerwują się, a dziecko nie rozumie, jaka jest tego przyczyna, wszak dawno zapomniało, co miało wykonać. Dlatego przy wykonywaniu złożonych zadań dorosły musi być przy dziecku, podpowiadać mu, co ma zrobić: cierpliwie i spokojnie. Gdy dziecko realizuje zadanie, nie należy odbierać mu tej nagrody, odwracając głowę lub zajmując się czymś innym, gdyż traci ono wówczas zainteresowanie tym, co ma zrobić, i jest skłonne zająć się czymś innym. Dlatego trzeba być przy dziecku i obda- rzać je uwagą, gdy ono mozoli się nad wykonaniem zadania, szczególnie gdy trwa to dłużej. Taka jest natura uczenia się i trzeba ją respektować. Krótko o poczuciu sprawstwa Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jakie to ważne w procesie wychowania. Chodzi o kształtowanie uczuć towarzyszących wykonaniu zadania: o dumy i satysfakcji: było trudne i zrobiłem, potrafię, jestem dobry itp.; o poczucia sensu: zrobiłem coś ważnego i potrzebnego, jest lepiej itp.; o radości: gotowe, udało się itp. stwa, a potem dziwią się, że ono unika zadań, że nie jest twórcze ani ambitne. Dodam, że zdolność do miłego poczucia sprawstwa trzeba u dzieci rozwijać. Nie jest to trudne, bo wystarczy zachęcić dziecko do wykonania zadania i utwierdzić je, że podoła, że poradzi sobie. Potem nie szczędzić dobrych słów: chwalić za wysiłek, podkreślić sens wykonania, pokazać innym efekty dziecięcego wysiłku i wyrazić dumę z tego, że dziecko tyle już potrafi. W następnych dwóch wykładach przejdę do konkretów i przedstawię sytuacje zadaniowe oraz zabawy sprzyjające kształtowaniu u dzieci zdolności do korzystania ze społecznego procesu uczenia się organizowanego przez dorosłych w domu i w przedszkolu. Dobrałam je także z myślą o rozwijaniu u dzieci zdolności do skupiania uwagi na tym, co robi i mówi druga osoba, oraz takiego mówienia, aby inni bez trudu zrozumieli, co one chcą przekazać. Problem w tym, że wielu dorosłych nie potrafi oddzielić wysiłku dziecka od wyniku wykonanych czynności. Krzywią się na widok efektu nieporadnej jeszcze pracy dziecka. Zapominają, że nie sposób wykonać złożonych czynności doskonale od pierwszego razu. Skąpią dziecku pochwał i wstrzyEdyta Gruszczyk-Kolczyńska – profesor zwyczajny nauk humanistycznych (pemują się od módagogika i psychologia stosowana), nauczyciel akademicki Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie i Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi. wienia innym, co Autorka ponad dwustu sześćdziesięciu artykułów, monografii naukowych, książek dobrego zrobiło. i podręczników dla nauczycieli, multimedialnych programów edukacyjnych dla Tym sposobem dzieci, filmów dydaktycznych dla rodziców i nauczycieli, wykładów telewizyjnych. Autorka programów edukacyjnych, książek, przewodników metodycznych odbierają dziecku i pakietów środków dydaktycznych dla rodziców i nauczycieli z serii Dziecięca poczucie sprawmatematyka. Przypisy: 1) W wykładzie tym korzystam z fragmentów publikacji E. GruszczykKolczyńskiej i E. Zielińskej: Wspomaganie rozwoju umysłowego czterolatków i pięciolatków. Książka dla rodziców i terapeutów, WSiP, Warszawa 2004, rozdział 4; Wspomaganie dzieci w rozwoju zdolności do skupiania uwagi i zapamiętywania. Uwarunkowania psychologiczne i pedagogiczne, programy i metodyka, WSiP, Warszawa 2005, rozdział 7; Zajęcia dydaktyczno-wyrównawcze dla dzieci rozpoczynających naukę w szkole. Podstawy psychologiczne i pedagogiczne oraz zabawy i sytuacje sprzyjające intensywnemu wspomaganiu rozwoju umysłowego i kształtowaniu ważnych umiejętności, Wydawnictwo Edukacja Polska, Warszawa 2009, rozdział 5. 2) Takie rozmowy prowadziłyśmy z E. Zielińską z rodzicami w jednym z warszawskich przedszkoli w 2004 i 2005 roku. 3) Dodam tu tylko, że L.S. Wygotski (Wybrane prace psychologiczne, PWN, Warszawa 1971) wielokrotnie podkreśla wyjątkową rolę społecznego uczenia się. Akcentuje to mocno w swojej teorii rozwoju psychicznego człowieka (s. 118-158), a także w słynnych artykułach dotyczących relacji pomiędzy nauczaniem a rozwojem dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym (s. 517-547). 4) Pułapki związane z obdarzaniem uwagą naświetliłam w wykładzie O wychowaniu zamierzonym i niezamierzonym. Jak dzieci dowiadują się, co można, a czego nie można, omawiając kary i nagrody, BLIŻEJ PRZEDSZKOLA, nr 10.109, 2010. 5) Mechanizm ten jest wyjaśniony w obszarze wiedzy o społecznym uczeniu się. Więcej informacji podają: M. Przetacznik-Gierowska, Psychologia wychowania, [w:] M. Przetacznik-Gierowska, Z. Włodarski, Psychologia wychowawcza, PWN, Warszawa 1998, s. 42-64; A. Gurycka, Struktura i dynamika procesu wychowawczego. Analiza psychologiczna, WSiP, Warszawa 1979, s. 93 i dalsze; E. Gruszczyk-Kolczyńska, Dzieci ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się matematyki. Przyczyny, diagnoza, zajęcia korekcyjno-wyrównawcze, WSiP, Warszawa 2004, s. 171-196 i in. 6) Więcej informacji dotyczących kompetencji komunikacyjnej podaje I. Kurcz, Psychologia języka i komunikacji, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 2000, s. 130-147. I. Kurcz wymienia następujące formy komunikowania się niewerbalnego (s. 191 i dalsze): gesty, mimika, pantomimika, timbre i wysokość głosu, postawa ciała (do komunikatów niewerbalnych, którymi są gesty, nie zalicza języka migowego). 7) Interesującą charakterystykę języka ciała przedstawia D. Morris w publikacji Zwierzę zwane człowiekiem, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 1997, s. 8-48. Wiele ważnych informacji o zachowaniach niewerbalnych w porozumiewaniu się ludzi podają E. Aronson, T.D. Wilson, R.M. Akert, Psychologia społeczna. Serce i umysł, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1997, s. 171 i dalsze. 8) Więcej informacji podaję w książce Dzieci ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się matematyki. Przyczyny, diagnoza, zajęcia korekcyjno-wyrównawcze, WSiP, Warszawa 2004, s. 110-136 (i wydania wcześniejsze). 9) Więcej informacji podają: J.Ł. Kołominski, Dziecięce przyjaźnie, sympatie i niechęci, WSiP, Warszawa 1982; D. Ekiert-Grabowska, Dzieci nieakceptowane w klasie szkolnej, WSiP, Warszawa 1982; H.M. Dembo, Stosowana psychologia wychowawcza, WSiP, Warszawa 1997, rozdział „Nietypowe dzieci” i in. 10) Kwestie wyjaśnia koncepcja planów i skryptów. Omówienie tej koncepcji podają: M. Przetacznik-Gierowska, Świat dziecka. Aktywność – poznanie – środowisko, Skrypt z psychologii rozwojowej, Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1993, s. 79–83; K. Stemplewska, Rozwój reprezentacji, [w:] Psychologia i poznanie, red. M. Materska T. Tyszka, PWN, Warszawa 1992; K. Najder, Schematy poznawcze, [w:] Psychologia i poznanie, red. M. Materska i T. Tyszka, PWN, Warszawa 1992; E. GruszczykKolczyńska i E. Zielińska, Wspomaganie dzieci w rozwoju do skupienia uwagi i zapamiętywania, WSiP, Warszawa 2005, s. 71-86. bliżej przedszkola 3.114 marzec 13