HWDGFSA! (1999)

Transkrypt

HWDGFSA! (1999)
HWDGFSA! (1999)
Nie wiesz, jak bardzo się tego boję, jak o tym myślę i nie wiesz, co czuję,
gdy budzę się o trzeciej nad ranem i patrzę jak śpisz, wstaję, żeby
zaciągnąć się dymem uspokojenia, a w środku mnie eksploduje bomba,
strach, nie widzisz wtedy moich wielkich oczu, kiedy rozglądam się w
przerażeniu, gdzie jestem, co robię, co będę robił, co mnie czeka, bo mam
czterdzieści i cztery, idealny wiek, by tworzyć, błyszczeć, odcinać kupony,
kochać, zdobywać, mieć i być, kurwa, być i mieć, tak powinienem napisać,
taka jest kolejność rzeczy w świecie, do którego należałem i z którego
uciekłem, i do którego tęsknię, ale przecież się nie przyznam, ja prezes, ja
maczo, silny i nieugięty, bo ty sobie zawsze poradzisz, mówią, ty jesteś
ustawioooony!, kto jak kto, ale ty zawsze se poradzisz!, masz łeb i
pomysły, a ja szukam tego łba, tych pomysłów, myszkuję w swoim strachu
i nie widzę, gdzie to kurwa jest, gdzie?, ta twoja siła doktorze Smolak,
kulturoznawco samsięwrzucony w świat forewardów, derywatów,
prognoz wzrostów i strat, śmiejący się z tego świata i gardzący nim, i
pokornie poddający się jego woli, tak jest, oczywiście, szanowni państwo,
będę prowadził firmę zgodnie ze strategią zapisaną w statucie spółki przez
akcjonariuszy, zgodnie z kodeksem spółek handlowych i moją najlepszą
wiedzą o rynku finansowym, i tak mi kurwa dopomóż Bóg w
menedżerskim kontrakcie na życie za czterdzieści tysięcy netto plus
podatek od towarów i usług VAT, plus samochód klasy es, plus
ubezpieczenie i komputer, i plus komórka, i złota karta Citibank, żeby nie
było wstydu, sam pan wie, nasze konsorcjum, prawda, utworzyły poważne
firmy, to obliguje, wie pan, wiemwiem, rynek usług finansowych w Polsce
ma wielką przyszłość, szczególnie w wymiarze detalicznym, chcielibyśmy,
sam pan rozumie, rozumiem, chcielibyśmy osiągnąć pozycję wiodącą,
rozumiemnaturalnie, stąd pewna jakby koncepcja żeby! aaaale! pani
Zosiu! proszę panu prezesowi nalać! dodna-panieprezesie-dooooodna!
pan się opuszcza ooojpan się opuszcza! o czym to ja? a! o tych naszych,
więc! ma pan szalone zadania i szalooone możliwości, panie Tomku, mogę
tak do pana? może brudzia, będzie łatwiej, w końcu my na jednym wózku,
prawda, darek-tomek, no, suuuchaj, kuuuurwatomek!, tu można takie
kurwa siano kręcić, że ci laczki spadną, chopie rozumiesz?, rozumiem,
amerykaniekurwadaleko, rozumiesz?, rozumiem, ty masz tylko pilnować
żeby się nie wywróciło, panimajesz?, ich więcej nic kurwa nie-in-teresuje,
czooooeku!, taką kasę możesz trzepać, taaa-ką! za friko chopie,
kurwazafriko!, i trzepię, trzepałem do wczoraj, ja prezes, ja koń
pociągowy, menedżer do wynajęcia z sercem w kieszeni po lewej stronie i
z wężem w kieszeni po prawej, skurwiel i filantrop, ja-Dzierżyński i
Ochojska w jednym, mieszanka Leppera i Kieślowskiego, ja-rozdwojenie
jaźni po lekturach Kierkegaarda i Druckera, po kursach w
Zachodniopomorskiej Szkole Biznesu, filia w Pile, i osobistych fascynacjach
Jerzym Kmitą, u którego mam doktorat, rządziłem, liczyłem, poganiałem,
zwalniałem, sięwkurwiałem, ryzykowałem, wyprzedzałem, triumfowałem,
spotykałem-i-unikałem, latałem, sprawozdawałem, przestrzegałem,
standaryzowałem, promowałem, piłem, chlałem, żarłem, naprzódparłem,
łysiałem, wrzodziałem, siwiałem, kapcaniałem, brzuchadostawałem i
zapadałem się w tę nicość, w ten bezsens cyfr, kolumn i arkuszy excela, w
ten taniec rad, narad, posiedzeń-popierdzeń, w to codzienne nasze
dzieńdobrypanieprezesie,
dzieńdobrypaninataliocomydzisiajmamy,
dzwonił Lesiak, spławić, dzwonili z Omegi, spławić, dzwonili z
ministerstwa, łączyć, kawadlapanaprezesa, dziękuję, w tym tkwiłem,
żyłem, pławiłem się i szukałem nadziei, że fajnie jest i będzie jeszcze
fajniej, że okres przejściowy, dorobię się, dom-samochód-i-spadam, to
kurwa nie dla mnie jest, ten kapitalizm, ta wolna amerykanka, to rżnięcie
głupa, zabawa w pieniądze dla dużych misiów i ich dziewczyn, których nie
brakowało, Lena, Helena, Marlena, Milena, Ola, Jola, Pola, Nikola, imiona,
które się mylą, piersi, które się mylą i twarze, które się plączą, i obietnice,
które też, wiesz, tkwiłem w tym po uszy, sześć lat, siedemdziesiąt dwa
miesiące, dwie kadencje, sam pan rozumie panie prezesie płodozmian
świeża krew, w sumie rada nadzorcza nie formułuje przeciwko panu
żadnych zarzutów, żaaaadnych! tu nie chodzi o jakieś tego,
darekcośty?byliśmynaty!, tak ja rozumiem pańskie rozgoryczenie ale
został wprowadzony taki punkt pod obrady zmiana w składzie zarządu
spółki i!!! sam pan rozumie co ja mogłem ja już, darek-kuuurwa! jak ty do
mnie mówisz?, panie prezesie ja już wiele nie mogę niestety tak więc,
kurwarozumiem!, jestem do odstrzału, och! zaraz do odstrzału!,
panietomku,
z
pańskim
doświadczeniem!
paaanietomku!
pannatychmiastcośznajdzie!, jasne, cześć, do widzenia, więc tego się boję,
tego PO, tego teraz, tego kiedy będę musiał na nowo, znów, dzień dobry,
nazywam się Tomasz Smolak, jestem doktorem kulturoznawstwa, byłem
prezesem Grupy Finansowej Spółka Akcyjna w Radomiu, miło nam, proszę
zostawić swoje si-wi i list motywacyjny, a co ja kurwa mam za motywację,
żeby zostać przedstawicielem handlowym w branży farmaceutycznej,
skontaktujemy się z panem na pewno, dziękujędowidzeniapanu, sękju,
kurwa, jak się mogą skontaktować, jeśli nie napisałem numeru telefonu?,
lat czterdzieści i cztery, skazany na bezrobocie, kredyty, dom pod
hipoteką, auto w leasingu, komórki, whisky, nawyki, jezumaryja, co ja
mam teraz i do kogo? cześć Stefan, cześć, co u ciebie,
akurwanicwyrzucilimniezroboty, to tak jak mnie, bywaj, jakbyś coś miał to
wiesz, jasnetomek, będziemy w kontakcie, cześć Michał, suchampana,
Tomeksmolak, a-witam, jesteś tam gdzie kiedyś? nie, rzucili mnie do
centrali w warszawce, a co u ciebie, stara bieda, ciągnie się ten wózek,
ciągnie, to cześć, cześć, wpadnij gdybyś był w Warszawie, jasnecześć,
przecież się nie przyznam, że bezrobocie, że strach, że nie śpię po nocach,
że o trzeciej nad ranem marzę, żeby choć jedna jedna! JEDNA!!!
gazetapraca była dla mnie, a nie merczendajsera, ekauntmendeżera,
kopirajtera, żeby choć raz inteligentnego, oczytanego, ze słabą
znajomością języków obcych doktora kulturoznawstwa na dobrych
warunkach finansowych, tak choć dwa koła miesięcznie netto, żeby choć
raz! raz kurwa! raz! chcieli, prosili, zgłaszali potrzebę i oddzwaniali, pytali
jakie ma pan oczekiwania finansowe, nie mam żadnych, chcę pracy, chcę
narodowi być użytecznym, jasne, tu jest biurko dla pana, się pan rozgości,
więc o tym śnię, marzę, o to błagam, wyję, mamusiu, ja chcę do
przedszkola, wypierdaaaalaj! czoeeku, tu jest konkurencja, wyścig
szczurów, a ty nas łapiesz na inteligenckie sentymenty, twardym trzeba
być i mieć kurwa spida, jarzysz? a ty kurwa pękasz przy pierwszym dołku,
do przodu stary! a ja nie wiem co to jest przód i jak nie pękać przy
ostatnim dołku też nie wiem, instynkt samozachowawczy mi puszcza,
spraj, napis na murze walnąłem dziś w nocy, HWDGFSA, wiem że to z
błędem, hujwdupęgrupiefinansowejesa, jedyna forma samoobrony, odreagowania, od-pieprzenia się, od-frustrowania się, od-dechu przed
strachem, i nic, nie pomogło, czuję się jak idiota, debil, graficiarz
pierdzielony, córeczko, tatuś zniszczył nową elewację, jutro naprawimy, ty
śpij maleństwo, nie wiesz jak bardzo się boję, śpij.

Podobne dokumenty