Page 1 ~.~.~ -Pięć minut.- warknęłam pod nosem – Pięć minut
Transkrypt
Page 1 ~.~.~ -Pięć minut.- warknęłam pod nosem – Pięć minut
~.~.~ -Pięć minut.- warknęłam pod nosem – Pięć minut, kurwa.powtórzyłam pod nosem wtulając głowę między ramiona usiłując zabezpieczyć szyję przed mroźnymi palcami wiatru. Co to ma być? Pizga jak na jakimś uranie! A przecież było tak ciepło, gdy wychodziłam. Jak na zimę - oczywiście. Podczas, gdy ja walczyłam ze swoimi włosami (uparcie nie chciały schować się pod czapką) jakiś smarkacz korzystając z mojego roztargnienia wyciągnął portfel z kieszeni płaszcza. -Wracaj mi tu!- krzyknęłam w ślad za nim. Obrócił się i pokazał mi swój język. A żeby Ci on cholera odmarzł! Wzdychając wzięłam lekki rozbieg, wybiłam się do góry i jak rasowa striptizerka zsunęłam się po latarni. Oparłam się o nią i czekałam na smarkatego kradzieja, wyzywając go w każdym znanym mi języku dla umilenia sobie czasu. Trzy… Dwa… Jeden… - Ale mi się trafiło! Ha! Na fajki będzie! - Za młody jesteś na używki, chłopczyku.- warknęłam zabierając swoją własność. -Oddawaj to suko! -Nie w tym życiu, skarbie.- zostawiając zbaraniałego chłopaka, odwróciłam się. Od razu wpadłam na zaskoczonego Krzyśka. -Spóźniłeś się…- syknęłam przez zaciśnięte zęby -Uuaaa… Królowej zbliża się okres- a żebyś cholera wiedział. Zagwizdał wpychając mi w ręce papierowy kubek wypełniony waniliowym latte. Masz, pij i słuchaj. – wyciągnął z torby notatnik na spirali i postukał mechanicznym ołówkiem (wysłużonym) w oprawki (również wysłużone) okularów. –Dzisiejsza noc zapowiada się spokojnie. Macie złapać tylko jednego. -Jaka nagroda? -Charytatywnie. –powiedział tak cicho, że prawie nie usłyszałam. -Jak? -Darmowo. -Haha! Pierdole, zostaje w domu.- odparłam odwracając się na pięcie i przyspieszając. Za darmo! Ha! Ciekawe kto jest na tyle głupi żeby się na to zgodzić? Co ja jakiś miłosierny samarytanin?! Nie! Moi drodzy państwo, nie! Nawet moja ulubiona kawa straciła swój urok. Rozdrażniona wrzuciłam kubek do kosza. -Kornelina się zgodziła. –uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Co ja sobie myślałam, że raz mogłaby przyjąć jakąś dobrze płatną pracę? O czym ja marzę? -Co z resztą? -Zgodzą się jeśli ty się zgodzisz. –zamyśliłam się. Jaki mam plany na dzisiejszy wieczór? Krzysiek źle odczytał mój wyraz twarzy i uśmiechnął się z wyższością, myśląc, że się zgodzę. -Nie. –naiwny chłopak. -Czemu? -Bo mam kurwa wolne. Raczej miałam pięć kurwa minut. Nie ma pieniędzy nie ma pracy. Proste. -A gdzie człowieczeństwo, empatia i miłość do bliźniego? -Wymarły razem z mamutami. Zresztą gdzie ty w zabijaniu kogoś widzisz empatię? –zmarszczyłam brwi z rozbawieniem. Co teraz Szerloku? Chłopak fuknął cos niezrozumiałego pod nosem. Nie rozmawialiśmy już na ten temat. Nie było potrzeby. ~Koniec części pierwszej Hope you like it! ♥