Nauka objaśnia zamysł Boga (fragm.)

Transkrypt

Nauka objaśnia zamysł Boga (fragm.)
Nauka objaśnia zamysł Boga (fragm.)
dodane 07.10.2013
KAI
KAI: Będzie Ksiądz Profesor uczestniczył w debacie
Dziedzińca Dialogu w Warszawie na temat relacji nauki i
religii. Dlaczego ten dialog jest tak ważny w obecnych
czasach?
Ks. prof. Michał Heller: On był zawsze ważny – od początku,
gdy człowiek zaczął stawiać pytania dotyczące wszechświata i
siebie samego. Jest taka piękna książka Alfreda Northa
Whiteheada „Nauka i świat współczesny”, w której ten
angielski filozof, matematyk i fizyk napisał, że dwoma
najważniejszymi elementami historii ludzkości są: nauka i
religia. Skoro są to najważniejsze elementy, to ich wzajemne
relacje są pierwszorzędne. Whitehead mówi, i ja się z tym
zgadzam, że w historii, niejako z definicji, było pomiędzy tymi
dziedzinami wiele konfliktów, jednak zawsze jedna i druga
strona wychodziła z nich wzbogacona, wbrew temu, co się
potocznie sądzi. Ponadto dla dialogu niezwykle ważni są „
ludzie-mosty”, którzy posiadają kompetencje w zakresie
nauki, filozofii i teologii.
Jakie są punkty styczne nauki i wiary?
Mówiąc bardzo schematycznie i patrząc na historię dotyczyły
one kosmologii, systemu heliocentrycznego Mikołaja
Kopernika, tzw. „sprawy Galileusza” oraz teorii ewolucji
Karola Darwina. Ten pierwszy spór należy już do historii, ten
drugi jest ciągle żywy. W tej chwili rysuje się trzeci, który
chyba przyćmi, a przynajmniej powinien przyćmić debatę
wokół ewolucji, a mianowicie kwestia zajmujących się ludzkim
mózgiem nauk neurokognitywnych. Poznajemy coraz więcej
zakamarków ludzkiego mózgu i powstaje pytanie, czy dzięki
temu da się nam wszystko wyjaśnić. Jeśli ten problem nie
stanie się bardziej palący od teorii ewolucji to znaczy, że z
naszą cywilizacją jest bardzo źle, że ludzie przestają się
interesować sprawami najważniejszymi. Osobiście nie bardzo
w to wierzę. Może to tak wygląda obecnie na arenie
międzynarodowej, ale jeśli zejdziemy na poziom debat
naukowców, ludzkich problemów, to nie ma nic ważniejszego
jak pytania: dlaczego i dokąd?
Czy współczesny naukowiec wierzy w Boga, czy nie? Jeśli
tak, to w jakiego Boga wierzy?
Współczesny naukowiec zdecydowanie wierzy w Boga, nawet
gdy z Nim walczy i nie nazywa Go Bogiem. Być może dlatego,
że słowo „Bóg” trochę się zdewaluowało, gdyż było w historii
nadużywane, tak przez wierzących jak i niewierzących. Stąd
wielu ludzi nie może tego słowa przełknąć. Warto przytoczyć
parafrazę słów bohatera powieści Grahama Greena, który
powiedział, że Kościół ma napoić ludzi winem prawdy, a
wpycha im do gardła wino razem z butelką i dziwi się, że nie
mogą tego przełknąć. Dlatego naukowcy bardzo często tego,
co znajduje się u podstaw naszej rzeczywistości nie nazywają
Bogiem, a używają na przykład nazwy „racjonalność” przez
duże R, nazywają to też „rzeczywistością arché”. Jak się
rozmawia z takimi sztandarowymi ateistycznymi naukowcami
jak Richard Dawkins, to szybko stwierdzamy, i oni to
przyznają, że taka „archaiczna rzeczywistość” leży u podstaw
wszystkiego co jest. Naukowcy wierzą w Boga, choć często
sami o tym nie wiedzą.
Więcej jest wierzących, czy zaprzeczających istnieniu Boga?
Procentowo jest na pewno więcej naukowców wierzących
wprost lub w sposób anonimowy niż w dowolnej innej próbce
społeczeństwa.
Współczesna nauka jest o wiele bardziej otwarta na
Tajemnicę, niż to ma miejsce we wciąż pokutującym
pojmowaniu jej na sposób pozytywistyczny, który ją
całkowicie wyklucza...
Przypomnijmy słowa Alberta Einsteina, który powiedział, że
„nauka nie robi nic innego, jak tylko rozszyfrowuje zamysł
Boga, jaki On miał, stwarzając świat”. Twierdził on też, że w
naszym zsekularyzowanym świecie to właśnie naukowcy są
tymi nielicznymi ludźmi wierzącymi i pielęgnującymi
prawdziwie religijne poczucie istnienia. Przekonywał, że
Tajemnica kryje się wszędzie, i w cząstkach elementarnych,
galaktykach i ludzkim mózgu.
Na ile Kościół otwarty jest na dialog ze współczesną nauką?
Na pewno dialog ten pozostawia wiele do życzenia, ale też
trzeba ze zrozumieniem patrzeć na obecną sytuację, gdyż
Kościół nie jest inny jak reszta społeczeństwa. Księża
pochodzą ze społeczeństwa takiego, jakim ono jest. Jeśli
mamy słabe szkolnictwo i niedokształconą młodzież, z której
połowa nie wie, na przykład, jaki jest tytuł dzieła Kopernika, to
i księża nie będą reprezentować wyższego poziomu. W tym
kontekście Kościół boryka się z tymi samymi problemami, co
reszta społeczeństwa. Może problemy te są bardziej
obnażone, gdyż od Kościoła więcej się wymaga. A gdy się
okazuje, że jest taki sam jak reszta, to nas to bardzo
denerwuje i gorszy. Musimy robić wszystko, aby tę sytuację
poprawić i jest to jedno z zadań Centrum Kopernika Badań
Interdyscyplinarnych.
Zatem jakie najważniejsze cele stawia sobie Centrum
Kopernika?
Sztandarowo mówimy: edukacja, popularyzacja i badania. W
tym mieści się też pewna misja społeczna, aby poprzez nasze
działania podnosić poziom edukacji w społeczeństwie, w tym i
w Kościele. W tym kierunku podjęliśmy już małe kroki. Przez
rok realizowaliśmy program mający wprowadzać elementy
wiedzy o relacjach nauki i religii na różnych poziomach
duszpasterstwa, w szkołach, na katechezie, kazaniach,
seminariach duchownych i na wydziałach teologicznych. Był
to program pilotażowy, a teraz staramy się, aby go rozszerzyć
i by trwał co najmniej trzy lata. Cieszymy się, że wspiera nas w
tym także episkopat.

Podobne dokumenty