prawo wodne

Transkrypt

prawo wodne
Stanowisko przygotowane przez
Województwo Śląskie
STANOWISKO NR 1
KONWENTU MARSZAŁKÓW WOJEWÓDZTW RP
z dnia 2 sierpnia 2016 roku
w sprawie projektu ustawy Prawo wodne
Gospodarka wodna w Polsce niewątpliwie potrzebuje reformy – ale nie rewolucji.
Tak głębokie jak proponowane zmiany winny być wprowadzane stopniowo – zwłaszcza, że dotyczą
one "żywego organizmu" jakim jest woda. Pośpiech nie jest wskazany między innymi z uwagi na fakt,
że od wielu z zaproponowanych zmian nie będzie odwrotu i bez wnikliwej analizy nie sposób przewidzieć konsekwencji ich wprowadzenia. Strategiczny dla kraju charakter ustawy Prawo wodne winien
skłonić do przeprowadzenia przed uchwaleniem nowej ustawy szerokich i wnikliwych konsultacji,
zwłaszcza z instytucjami związanymi z gospodarką wodną, a także środowiskami naukowymi i prawniczymi. W przeciwnym wypadku wprowadzone zostaną rozwiązania, które latami skutecznie uniemożliwią prowadzenie prawidłowej gospodarki wodnej. Należy również pamiętać, że gospodarka
wodna służyć ma zrównoważonemu korzystaniu z zasobów wodnych, a jednym z korzystających jest
każdy obywatel, który jednak na bazie proponowanej ustawy stanie się na tyle obciążonym finansowo
użytkownikiem, że może przestać w pełni z niej korzystać. To z kolei podważa cel stawiany ustawie –
samofinansowanie, a także podważa zasadę prawa do zrównoważonego korzystania.
Ustawa Prawo wodne winna być czytelna, zwięzła, krótka i przede wszystkim jednoznaczna.
Zaproponowany projekt ustawy nie wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom i zawiera wiele szczegółowych rozwiązań, które dla zwiększenia czytelności ustawy winny znaleźć się w aktach wykonawczych.
Planowanie, gospodarowanie wodami, zarządzanie zasobami wodnymi oraz utrzymanie wód
i urządzeń wodnych oczekiwało skutecznych zmian wyrażanych przez wszystkie środowiska
zainteresowane tą problematyką. Pełna implementacja dyrektywy 2000/60 Parlamentu Europejskiego i Rady ustanawiającej ramy wspólnotowego działania w dziedzinie polityki wodnej (Ramowa Dyrektywa Wodna), podnoszona była przy każdorazowej nowelizacji obecnie obowiązującej ustawy. Oczekiwane zmiany dotyczyły kompleksowego podejścia na obszarze dorzecza z uwzględnieniem zlewniowego zarządzania zasobami wodnymi, gospodarowania wodami i gruntami pokrytymi wodami stanowiącymi własność Skarbu Państwa. Zlewniowe gospodarowanie wodą dotyczyć powinno całościowego podejścia do zlewni, a nie jedynie do pewnego jej poziomu.
Przedłożony projekt ustawy dalece odbiega od tych oczekiwań.
Należy zauważyć, że projekt ustawy nie dokonuje implementacji Dyrektywy 2007/60/we Parlamentu
Europejskiego
i Rady z dnia 23 października 2007 r. Nie zawiera on jednego z ważniejszych dla
samorządów problemu jakim jest fakultatywny, a nie obligatoryjny obowiązek zmiany dokumentów
dotyczących gospodarki przestrzennej i ponoszenia przez samorządy skutków ekonomicznych z tym
związanych, które winny być ponoszone przez Skarb Państwa. Projekt ustawy Prawo wodne, wprowadzając uznaniowość w zakresie zaimplementowania wyników map zagrożenia powodziowego do
dokumentów planistycznych dotyczących zagospodarowania przestrzennego jest niezgodny z Dyrektywą 2007/60/we Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 23 października 2007 r. w sprawie oceny
ryzyka powodziowego i zarządzania nim, która stanowi, iż, „Opracowując strategie polityczne w zakresie wykorzystania zasobów wodnych i zagospodarowania przestrzennego, państwa członkowskie i
Wspólnota powinny brać pod uwagę potencjalny wpływ, jaki tego rodzaju strategie mogą mieć w odniesieniu do zagrożeń powodziowych i zarządzania nimi” W związku z powyższym brak obowiązku
uwzględnienia tych obszarów w dokumentach planistycznych nie eliminuje zagrożenia powodziowego
na tych obszarach.
Należy jednocześnie mieć na względzie, iż uwzględnianie przedstawionych na mapach zagrożenia
powodziowego obszarów szczególnego zagrożenia powodzią oraz poziomu zagrożenia powodziowego wynikający z wyznaczenia tych obszarów powoduje przeniesienie na samorządy skutków ekonomicznych zmiany tych planów.
Koszty wprowadzenia zmian w ww. dokumentach i decyzjach, dotyczą różnych sfer i posiadają
zróżnicowaną wysokość:

Koszty zmian w planach zagospodarowania przestrzennego województw dotyczą kosztów
związanych z ich sporządzeniem, przeprowadzeniem procedury formalno-prawnej, uchwaleniem i publikacją,

Koszty zmian w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego mają dwojaki
charakter:
1. Koszty związane z ich sporządzeniem, przeprowadzeniem procedury formalno-prawnej,
uchwaleniem i publikacją planu,
2. Koszty wynikające z art. 36 ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. z 2012 r., poz. 647 z późn. zm.)
3. Koszty zmian w decyzjach o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego i koszty zmian
w decyzjach o warunkach zabudowy mogą dotyczyć odszkodowań, które samorządy będą
musiały ponieść, gdy inwestor zaawansował lub wykonał na ich podstawie projekt budowlany, lub za tzw. Korzyści utracone, gdy ograniczenia wynikające z ww. map, planowaną
inwestycję ograniczą lub wyeliminują.
Zapis o obligatoryjności uwzględniania obszarów narażonych na niebezpieczeństwo wystąpienia powodzi w poprzednio obowiązującej wersji Prawa wodnego (przed jego nowelą z 16.12.2015r.)
był zasadny, gdyż miał na celu niedopuszczenie do zabudowy na terenach potencjalnie narażonych
na niebezpieczeństwo powodzi i umożliwiał racjonalną gospodarkę wodną i politykę przestrzenną
na tych obszarach. Należało jedynie ten zapis uzupełnić o obowiązek ponoszenia kosztów tych zmian
przez Skarb Państwa.
Obowiązujący i powtórzony w obecnym projekcie ustawy Prawo wodne zapis nie wprowadza
poprawności w sferze gospodarki wodnej i gospodarki przestrzennej w kontekście uwarunkowań
przeciwpowodziowych lecz – ma na celu uniknięcie ponoszenia przez Skarb Państwa i przerzucenia
na Samorządy skutków ekonomicznych zmiany tych planów, co jednocześnie wprowadza samorządy
w swego rodzaju pułapkę kompetencyjno-finansową, gdyż w każdej sytuacji to one ponoszą – w sposób
niezawiniony przez siebie – koszty i skutki zmian planów wynikające z wprowadzenia map
zagrożenia
powodziowego i obszarów szczególnego zagrożenia powodzią gdyż:

zmieniając plany z „własnej” inicjatywy (jak stanowi obowiązująca ustawa i projekt
nowej) ponoszą skutki finansowe, w tym szczególnie wynikające z art. 36 ustawy
o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, narażając często swoje budżety,

nie zmieniając tych planów narażają się na skutki cywilno-prawne (z podobnymi
skutkami dla swoich budżetów), ze strony właścicieli i inwestorów, których zmiany
zapisu w planie, nabyte wcześniej prawa ograniczają lub wykluczają.
Proponowany w projekcie ustawy zapis, nie reguluje ani nie kreuje racjonalnych działań samorządowych w sferze gospodarki przestrzennej w kontekście gospodarki wodnej. Pozostawiając dowolność decyzji (ze względu na skutki finansowe, których samorządy będą unikać lub nie będą podejmować działań), spowoduje, a nawet utrwali występujący w tych dziedzinach brak racjonalnych działań
w gospodarce przestrzennej.
Projekt ustawy poprzez planowane stworzenie Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody
Polskie, nie uwzględnia instytucjonalnego rozłączenia „planowania i zarządzania” od „gospodarowania
i utrzymania”, konserwuje dotychczasowy system zarządzania, a wręcz jeszcze bardziej go centralizuje, oddalając władzę od obywatela.
Skupienie się na większych ciekach, centralizacja władzy, obciążenie opłatami o znacznej wysokości – to wszystko prowadzi do wniosku, że głównym poszkodowanym wprowadzanych zmian
w ustawie będzie każdy obywatel oraz mały i średni przedsiębiorca.
Koszty reformy gospodarki wodnej proponowane w projekcie zostają w pełni przeniesione na
społeczeństwo, poprzez wprowadzenie szeregu opłat za korzystanie z wody, mając charakter obciążeń fiskalnych. Jednocześnie wskazuje się, że obowiązek wprowadzenia opłat za korzystanie z wody
jest uwarunkowany zapisami Ramowej Dyrektywy Wodnej, jednak ich wysokość proponowana przez
administrację rządową w rażący sposób odbiega od wysokości dochodów jakie z korzystania z zasobów wodnych uzyskują podmioty oraz osoby fizyczne, których źródłem utrzymania jest właśnie szerokorozumiane korzystanie z nich, czyniąc ich działalność nieopłacalną. Komisja Europejska obligując
kraje wspólnoty, w tym Polskę, do wprowadzenia opłat za korzystanie z wody w jednoznaczny sposób
wskazuje, że ich wysokość musi być adekwatna do warunków panujących w każdym z Państw członkowskich. W tym miejscu należy wskazać dla przykładu i ku przestrodze, że wprowadzenie podobnych regulacji w Irlandii, z relatywnie niższymi stawkami za korzystanie z wód, skutkowało wybuchami
protestów społecznych na dużą skalę. Tymczasem zaproponowane przez rząd wysokości opłat
świadczą o tym, że będą one najważniejszym źródłem utrzymania infrastruktury hydrotechnicznej
w naszym kraju, obciążając jednocześnie obywateli w sposób nieproporcjonalny do poziomu korzystania przez nich z usług wodnych. Tym samym stwierdzić należy, że zapisy przedmiotowego projektu
nowelizacji ustawy Prawo Wodne prowadzą do wyzbycia się odpowiedzialności za finansowanie gospodarki wodnej przez stronę rządową, przenosząc ją na społeczeństwo i funkcjonujących w nim właścicieli małych firm prowadzących między innymi działalność rolniczą, gospodarstwa rybackie czy
małe elektrownie wodne.
Jedynie dla zobrazowania skali proponowanej zmiany wskazuje się poniżej kilka przykładów
prognozowanych obciążeń fiskalnych.
Zgodnie z przeprowadzonymi prognozami, bazując na stawkach wskazanych w projekcie nowelizacji ustawy prawo wodne, w przypadku opłaty za usługę wodną polegającą na nawodnieniu użytków zielonych, opłata za nawodnienie jednego hektara może przekroczyć kwotę 1200 zł rocznie, co
stanowić będzie znaczące obciążenie już dla rolnika o niewielkim zakresie działalności, nie wspominając o większych przedsiębiorstwach gospodarujących tysiącami hektarów, dla których opłaty roczne
sięgać będą milionów złotych.
Dodatkowo, wprowadzenie poboru opłat za odwadnianie użytków rolnych wygeneruje kolejne
obciążenie finansowe użytkownika, a opłata za odprowadzanie wód do wód wygeneruje następne, co
najmniej trzecie już obciążenie budżetu korzystającego z wody. W przykładowej sytuacji, gdzie uprawy odwadniane są przy pomocy stacji pomp o wydajności ok 9 mln m3 (obszar o powierzchni kilku
tysięcy ha), użytkownik zostanie obciążony opłatą w wysokości rocznie ponad 90 000 zł (jeśli będzie
ich kilku to kwota będzie dzielona - kto stanowił będzie o podziale kosztów między kilku użytkowników
w zlewni takiego urządzenia, tak aby żaden nie poczuł się skrzywdzony?), a w oparciu o opłatę za
odprowadzenie wód do wód przez przykładową niewielką pompownię o wydajności 0,25 m3/s kolejną
opłatą w wysokości ok 90 000 zł rocznie. To daje co najmniej trzy opłaty, jakimi zostanie obciążony
rolnik, niezależnie od rodzaju uprawianej działalności rolniczej.
Inną branżą obciążoną kilkoma formami opłat jest produkcja ryb. Dodatkowym obciążeniem
będzie wprowadzenie opłaty za odprowadzenie ścieków pochodzących z chowu lub hodowli ryb. Podobnie jak w przypadku szeroko pojętej branży rolniczej, w przypadku stawów rybnych również nakłada się na użytkownika nie jedną, ale co najmniej trzy opłaty.
Należy w tym miejscu wspomnieć o wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE (znak C525/12)
w sprawie Komisja Europejska przeciwko Republice Federalnej Niemiec, w którym wskazano na brak
uzasadnienia z punktu widzenia wymogów RDW do wprowadzania opłat za taki rodzaj korzystania
z wody jak funkcjonowanie stawów rybnych. To tylko potwierdza, że obciążenie obywatela tak wysokimi kosztami jest nieuzasadnione. Powyższe stanowisko wynika m.in. z korzyści płynących z istnienia
stawów rybnych, takich jak potencjał retencyjny, baza bytowa i pokarmowa dla wielu organizmów korzystających z zasobów wodnych, czy też wzmożone parowanie mające pozytywny wpływ na mikroklimat. To wszystko powoduje, że pobór wody dla funkcjonowania stawów rybnych nie powinien być
definiowany jako usługa wodna, właśnie ze względu na szereg korzyści płynących dla wody, a nie
w związku z korzystaniem z jej zasobów.
O nieodpowiednim przystosowaniu wysokości planowanych opłat do realiów (oraz uzasadnienia ich stosowania w ogóle) świadczy również w sposób znaczący pismo wystosowane przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, kierowane do Prezesa Związku Producentów
Ryb. W piśmie tym Dyrektor Departamentu Rybołówstwa w sposób jednoznaczny wskazuje na brak
uzasadnienia dla wprowadzania zmian w tym sektorze, ze względu na szereg prośrodowiskowych
funkcji stawów rybnych, a także podważa wysokość planowanych do nałożenia opłat ze względu na
nieproporcjonalnie niskie w stosunku do tych opłat korzyści producentów.
Przykładów można mnożyć, a branży dotkniętych opłatami na takim poziomie, że może to
spowodować zamykanie działalności, jest mnóstwo. Jako kolejny przykład nieadekwatnego do zysków
obciążenia opłatami należy wskazać choćby elektrownie wodne. Przy niskich stawkach za sprzedaż
wytworzonej energii, a co za tym idzie coraz mniejszych zyskach (w szczególności w świetle niedoborów wód powierzchniowych w coraz dłuższych okresach roku) każda opłata uzależniona od objętości
wody pobieranej zgodnie z pozwoleniem, a nie od rzeczywistych zysków, prowadzić może do masowego zamykania małych elektrowni wodnych. To z kolei, poza oczywistą krzywdą dla obywateli
(znaczna część małych elektrowni wodnych to przedsiębiorstwa rodzinne będące jedynym lub głównym źródłem utrzymania), spowoduje dodatkowe koszty gospodarowania wodami dla Państwa, ponieważ właściciele elektrowni wodnych w ramach korzystania z urządzeń piętrzących na cele energetyczne są odpowiedzialni za ich utrzymywanie w dobrym stanie technicznym, a który to obowiązek
zostanie przeniesiony na Wody Polskie w przypadku rezygnacji z działalności przedsiębiorców.
Dodać należy, że każda z wymienionych wyżej branży uzależnionych od wody, jak i wszystkie
inne nie wymienione z uwagi na obszerność materiału, obciążona będzie dodatkowymi opłatami wyni-
kającymi z obowiązku zakupu i montażu urządzeń pomiarowych (w zależności od jakości i funkcji
urządzenia - cena kilku do kilkudziesięciu tys. zł za sztukę), a także w postaci podwyższonych podatków lub dodatkowych opłat wynikających z nowych kosztów ponoszonych przez gminy (m.in. opłata
za odprowadzanie wód deszczowych, która zapewne znajdzie swoje odzwierciedlenie w podatkach
i opłatach).
Konwent Marszałków Województw RP stanowczo przeciwstawia się tak krzywdzącemu obciążeniu obywateli, przedsiębiorstw i małych gospodarstw mających bezpośredni wpływ na jakość i ceny
usług oferowanych obywatelom (żywność, woda pitna, energia).
Jest to dodatkowo o tyle istotne, że może mieć również wpływ na poziom zatrudnienia w małych miejscowościach, ponieważ już w tej chwili pojawiają się poważne opinie o konieczności zamykania wielu przedsiębiorstw bazujących na funkcjonowaniu stawów rybnych, czy małych elektrowni wodnych, w przypadku wprowadzenia dodatkowych opłat na taką skalę.
Kolejnym, równie istotnym argumentem przemawiającym za negatywną oceną proponowanej
nowelizacji, jest fakt całkowitego ograniczenia w projekcie ustawy wpływu samorządów terytorialnych
na politykę regionalną w obszarze gospodarki wodnej, poprzez centralizację zarządzania zasobami
wodnymi, czego wynikiem będzie brak możliwości realizacji strategii rozwoju regionalnego. W szczególności proponowane regulacje uniemożliwiają kształtowanie polityki wodnej w zakresie gospodarowania wodą na potrzeby rolnictwa (kompetencje te traci również Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi).
Ponadto w projekcie ustawy Prawo wodne całkowicie marginalizuje się kompetencje marszałków województw w zakresie utrzymania urządzeń melioracji wodnych podstawowych mających niekiedy duże znaczenie o charakterze lokalnym. Należy dodać, że tylko właściwe utrzymanie „małych
cieków” umożliwi prawidłowe działania całej sieci melioracyjnej, a jego brak spowoduje bezpowrotne
zniszczenie wielu systemów melioracyjnych lub ich nieodwracalną degradację, co spotka się z niezadowoleniem i protestami przede wszystkim miejscowych rolników. Utrzymanie tych cieków wymaga
dużego doświadczenia i znajomości lokalnych uwarunkowań terenowych i wodnych co zostało wypracowane przez cały okres obowiązywania prawa wodnego w obecnym kształcie. Zagrożeniem staje się
planowane zarządzanie całością utrzymania cieków wodnych wyłącznie przez Wody Polskie. Marszałek województwa, działający na własnym terenie posiada bowiem znacznie większe rozeznanie zagrożeń powodziowych, konieczności budowy, rozbudowy, regulacji wód płynących o różnym charakterze, w tym rolniczym, niż przyszli decyzyjni pracownicy Wód Polskich. Włączenie marszałka województwa i jego jednostek organizacyjnych w nowe struktury umożliwiłoby spokojną i bezpieczną realizację projektu pn.: „Wody Polskie”.
Wprowadzenie jednej kategorii wód płynących, za które odpowiedzialne będą Wody Polskie,
zrównuje małe cieki o znaczeniu regionalnym z dużymi rzekami (Wisła, Odra). Przy jednoczesnym
wprowadzeniu zasady samofinansowania się wód w związku z ustaleniem opłat za „wszystko co
związane z wodą” istnieje uzasadniona obawa, że gospodarka wodna może się całkowicie skomercjalizować. Można już teraz przewidzieć, że skutkiem planowanej reformy będą pejoratywnie rozumiane
oszczędności, a inwestycje i utrzymanie koncentrowane będą na dużych rzekach, które zapewniają
wypracowanie zysku. Małe rzeki ze względu na ich charakter bez względu na zastosowane mechanizmy nie pozwolą na samofinansowanie ich utrzymania. Można mieć obawy, że Wody Polskie pełnić
będą niejako z konieczności przede wszystkim rolę „organu podatkowego” nastawionego na zysk,
który – nie można ukrywać – w dużej mierze będzie „przejadany” koniecznością funkcjonowania rozbudowanej administracji. Należy mieć również świadomość, że grunty pokryte wodami wciąż wymagają w całym kraju dużych nakładów finansowych na czynności niezwiązane bezpośrednio z inwestycjami i utrzymaniem – np. potrzeba ustalenia linii brzegowej czy regulacji stanu prawnego nieruchomości. Pytanie – czy przy zaproponowanej konstrukcji Prawa wodnego znajdą się środki na realizację
tych zadań?
Można się spodziewać paraliżu (co najmniej) w pierwszym okresie funkcjonowania Wód Polskich (chaos decyzyjny i finansowy), z uwagi na ogromny zakres zagadnień i obowiązków, które skupione zostaną w obrębie jednego organu. Dotyczy to między innymi funkcjonowania nowych przepisów o zgodach wodno-prawnych, które ze względu na skomplikowany charakter mogą na pewien
czas wstrzymać całkowicie inwestycje podmiotów zewnętrznych na gruntach pokrytych wodami.
Zastanowienia wymaga zasadność wprowadzenia nowych regulacji związanych z funkcjonowaniem w Polsce planów aglomeracji. Zaproponowane przepisy mogą doprowadzić do długotrwałej
luki w ciągłości funkcjonowania obszarów aglomeracji. Jest to szczególnie niebezpieczne w kontekście ciągłości realizacji KPOŚK, a przede wszystkim może utrudnić pozyskiwanie środków finansowych w obecnej perspektywie. Taki zapis może również spowodować trudności w wykazaniu trwałości
projektów, które już uzyskały dofinansowanie, czy wręcz zerwaniem umowy, gdzie kryterium oceny
była wielkość aglomeracji. Utworzone w 2005 roku aglomeracje nie tylko były w innym porządku
prawnym, ale również w innych warunkach gospodarczych. W wielu aglomeracjach przestał funkcjonować przemysł, który decydował o wielkości ładunku, a co za tym idzie wielkości RLM tej aglomeracji. W 2018 roku wiele z nich może nie być w stanie utworzyć się na nowo.
Trudności w pozyskiwaniu środków finansowych w odniesieniu do realizacji zapisów KPOŚK
będą skutkować niewywiązaniem się Polski z obowiązku wynikającego z Dyrektywy Rady
DW91/271/EWG, co w konsekwencji doprowadzić może do nałożenia na poszczególne samorządy
gminne kary w postaci podwyższonych opłat za korzystanie ze środowiska z przełożeniem na mieszkańców aglomeracji.
Niewłaściwym rozwiązaniem, z punktu widzenia jakości zarządzania środowiskiem jest przeniesienie właściwości do orzekania w sprawie ustalania warunków emisji zanieczyszczeń do środowiska oraz budowy urządzeń wodnych, marszałków województw do regionalnych zarządów gospodarki
wodnej. Proponowane regiony wodne o identycznych granicach jak obecnie nie są zarządem zlewni
w rozumieniu Ramowej Dyrektywy Wodnej 2000/60/WE, jak również regionalne zarządy gospodarki
wodnej nie wykazały się sprawnością administracyjną ani w pozyskiwaniu środków, ani realizacji inwestycji (np.zbiornik Świnna-Poręba, Racibórz, stopień Malczyce, kaskada dolnej Wisły). Dodatkowo
rozpatrywanie spraw w obu instancjach przez jeden i ten sam organ winno być wyjątkiem, a nie regułą. W nowej sytuacji prawnej, pozwolenia wodnoprawne dla największych źródeł emisji zanieczyszczeń (ścieków), wydawane byłyby co prawda przez marszałków, jednak same urządzenia wodne wykonywane byłyby na podstawie pozwoleń wodnoprawnych, wydawanych przez regionalne zarządy
gospodarki wodnej, które niekoniecznie uwzględniałyby specyficzne wymagania dokumentów referencyjnych i Konkluzji BAT. Taka sytuacja rozproszy odpowiedzialność za jakość wód.
Należy również dokonać szczegółowego przeglądu innych ustaw związanych z planowaną
nowelizacją Prawa wodnego. Przykładem jest niekonsekwencja związana z podatkami. W art. 258 ust.
6 ustala się, że objęcie w zarząd, o którym mowa w ust. 3, jest wolne od podatków i opłat, a tymczasem brak jest odniesienia do tego przepisu w dziale XIII - Zmiany w przepisach obowiązujących, przepisy przejściowe i końcowe, Rozdział 1 - Zmiany w przepisach obowiązujących. W tym konkretnym
przypadku może to spowodować sytuację, w której Wody Polskie będą zobowiązane do składania
deklaracji na podatek od nieruchomości, podatek rolny i podatek leśny oraz regulowania należności
wynikających z tego tytułu.
Kwestią konieczną do rozważenia pozostaje sama organizacja reformy. Zarówno z projektu
ustawy jak i z uzasadnienia nie wynika, czy po 1 stycznia 2017 r. Wody Polskie będą w stanie wykonać powierzone im zadania. Zaznaczyć należy, że przez dwadzieścia lat funkcjonowania obecnej
struktury, tj. realizowania przez samorządy województw szeregu zadań zleconych i własnych związanych z gospodarką wodną stworzono i ulepszono wyposażenie służb niezbędne dla wykonywania
zadań. Zbudowane zostały ze środków własnych samorządu systemy informatyczne, stworzono bazę
lokalową i logistyczną oraz utrzymano specjalistyczny zasób kadrowy gwarantujący wykonywanie tych
zadań. Wykorzystano przyznane Polsce środki unijne na realizację zadań z zakresu gospodarki wodnej. Było to możliwe dzięki zabezpieczeniu wymaganego wkładu własnego przez Samorządy Województw oraz zapewnieniu gwarancji finansowych umożliwiających płynną realizację poszczególnych
Programów. O ile projekt ustawy uwzględnia „przejęcie pracowników” przez Wody Polskie, to brak jest
zasad i regulacji wraz ze stosowną rekompensatą finansową co do przekazania wojewodom magazynów przeciwpowodziowych wraz z wyposażeniem jak również ewentualnego uregulowania kwestii
finansowych wraz z procedurą przejęcia przez Wody Polskie ruchomości i nieruchomości służących
wykonywaniu w obecnych uregulowaniach prawnych zadań przez pracowników zarządów melioracji.
Ustawodawca w kolejnych projektach prawa wodnego pozostawia w kompetencji marszałków prowadzenie ewidencji urządzeń melioracji wodnych i zmeliorowanych gruntów do dnia 30 czerwca 2017 r.
Powyższe jest bezcelowe i nieuzasadnione biorąc pod uwagę, że wszystkie inne kompetencje wraz
z wyspecjalizowaną kadrą (również w tym zakresie) od dnia 1 stycznia 2017 r. przechodzą do nowej
instytucji. Ewidencja wraz z całym „pakietem” zadań związanych z jej prowadzeniem powinna być
przejęta przez Wody Polskie w analogicznym terminie jak pozostałe kompetencje.
Projektowana nowelizacja Prawa wodnego, zmieniając strukturę zarządzania gospodarką
wodną, w opinii Konwentu Marszałków Województw RP potwierdzonej słowami wielu ekspertów
i praktyków, doprowadzi do opóźnienia momentu rozpoczęcia realizacji jakichkolwiek inwestycji
w całym kraju oraz zmarginalizuje nakłady inwestycyjne na małych ciekach i obiektach hydrotechnicznych, które mają olbrzymie znaczenie dla lokalnych społeczności. Ten właśnie aspekt niedoinwestowania gospodarki wodnej na szczeblu lokalnym był podstawą do przekazania zadań z zakresu melioracji wodnych podstawowych do samorządów województw 18 lat temu, ponieważ przed reformą administracyjną skala realizacji zadań na szczeblu lokalnym była znikoma. Dlatego Konwent Marszałków
Województw RP podkreśla konieczność zweryfikowania przez ustawodawcę prezentowanego w projekcie ustawy kierunku, który prowadzi do powtórzenia tragicznej sytuacji w gospodarce wodnej z lat
dziewięćdziesiątych.
Wskazując na dalsze uwagi do aktualnego projektu zmiany ustawy, na szczególną uwagę zasługuje niedoszacowanie kosztów wprowadzenia przedmiotowej regulacji o kwotę ponad 600 mln zł
wynikającą z pozbawienia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpowiedzialności za wody przeznaczone
do celów rolniczych (rocznie MRiRW przeznaczało na ten cel kwotę bliską 400 mln zł) oraz kosztów
funkcjonowania nowopowstałych jednostek rządowych, które zatrudniać będą dodatkowo ponad 3000
osób w całym kraju, oszacowanych na kwotę przekraczającą 200 mln zł.
Kolejnym istotnym argumentem negującym zasadność proponowanych zmian jest fakt,
że projekt ustawy, w opinii Konwentu Marszałków Województw RP, doprowadzi do znaczącej redukcji
zasobów kadrowych odpowiedzialnych za obsługę zadań w gospodarce wodnej, która wynika z proponowanych zmian w strukturze organizacyjnej. W przypadku wprowadzenia nowelizacji, prognozowana jest chęć przejścia przez fachowców aktualnie zatrudnionych w zarządach melioracji do podmiotów komercyjnych oraz administracji samorządowej niższego szczebla, nie zaangażowanej w realizację zadań wynikających z projektu ustawy. Doprowadzi to do znaczącego ograniczenia możliwości
funkcjonowania administracji publicznej w zakresie wykonywania zadań z szerokorozumianej gospodarki wodnej. Proponowane w projekcie ustawy zapisy nie zabezpieczają w tym zakresie interesu
instytucji prowadzących lub mających prowadzić politykę gospodarki wodnej, a jednocześnie nie zabezpieczają interesu samych pracowników, o ogromnym zasobie wiedzy i doświadczenia. Obciążenie
znaczącym zakresem obowiązków wójtów, czy burmistrzów spowoduje rozproszenie pracowników
skonsolidowanych aktualnie w zarządach melioracji. Ponadto rozwiązanie stosunku pracy z zachowaniem miesięcznego okresu wypowiedzenia, jeżeli nie jest możliwe powierzenie pracownikowi pracy
odpowiadającej kwalifikacjom pracownika, jest bardzo krzywdzące dla pracowników zatrudnionych, co
1
najmniej 3 lata u poprzedniego pracodawcy, tym bardziej, że zgodnie z art. 36 § 1 Kodeksu Pracy, do
okresu zatrudnienia wlicza się pracownikowi okres zatrudnienia u poprzedniego pracodawcy, jeżeli
1
zmiana pracodawcy nastąpiła na zasadach określonych w art. 23 Kodeksu Pracy.
Mając powyższe na uwadze Konwent Marszałków Województw RP wnosi o ponowną analizę
założeń projektu ustawy Prawo Wodne, tak by uwzględnione zostały wytyczne wynikające z przepisów prawa unijnego, uwzględniające jednocześnie uwarunkowania społeczne funkcjonujące w Polsce.
Konwent Marszałków Województw RP apeluje do Prezesa Rady Ministrów oraz Ministra Środowiska o uwzględnienie niniejszego stanowiska.