Mapa Kultury
Transkrypt
Mapa Kultury
Pobrano z portalu Mapa Kultury 21.11.2011 Pałac w Wilkanowie ____________________________ autor: basku01 Barokowy pałac w Wilkanowie został zbudowany w latach 1661–1686 jako letnia rezydencja hrabiowskiej rodziny von Althann z Międzylesia. Jak powstał pałac i w jakich okolicznościach? Wygląd zewnętrzny i wewnętrzny zespołu pałacowo-parkowego W XVI wieku wybudowano dwór obronny otoczony wałami i fosą. Miał on zarys rzutu i bryły renesansowej budowli – wznosił się na planie czworoboku z dwoma symetrycznie i osiowo dobudowanymi aneksami. Już wówczas był budynkiem trzykondygnacyjnym. Ze względu na skalę i okazałość był porównywalny z renesansowym pałacem w Gorzanowie. Jego budowę rozpoczął jeden z włoskich budowniczych w czasie, gdy w niektórych miejscowościach Hrabstwa Kłodzkiego szalała zaraza. W wyniku zakupu wielu cesarskich majątków Michael Wenzel I stał się jednym z najbogatszych posiadaczy ziemskich i mógł sobie pozwolić na budowę letniej rezydencji w Wilkanowie. Pałac ten został przebudowany w stylu barokowym w latach 1700–1708, za czasów Michaela Wenzela II. Wskutek tych zmian budowla została powiększona, zyskała umiarkowany kształt i wznosiła się na planie prostokąta. Ze względu na zależność od dawnej bryły renesansowego pałacu bryła barokowej rezydencji była nieproporcjonalnie wysoka, a także dość nietypowo usytuowana w obrębie zespołu pałacowego. Głównym architektem przy barokizacji wilkanowskiego pałacu był Jacopo Carove. Wzbogacił on siedzibę wiejską o szeroko zakrojone założenie ogrodowe w stylu architektonicznym francuskiego ogrodnika-artysty Le Notre’a. Wraz z nim pracował znany cieśla z Wilkanowa – Johannes Knieting (jego popisowym dziełem był dach pałacu). Zakres przeprowadzonych wówczas prac był ogromny – należało przebudować układ wnętrz na wszystkich kondygnacjach. Główny, czterokondygnacyjny korpus pałacu uzyskał układ trójdzielny i trzytraktowy, z centralnie usytuowanym, głębokim, dwunawowym westybulem. Westybul w przyziemiu budynku został podzielony filarami na nawy oraz nakryty sklepieniem krzyżowym z pseudogurtami – dekoracyjnymi pasami na sklepiennych wysklepkach. Połączono go z korytarzem prowadzącym do wyjścia z elewacji tylnej, a w jego narożniku założono schody tunelowe. Biegi tunelowych schodów nakryto sklepieniami kolebkowymi, a podesty – krzyżowymi. W tym pałacu nie zrealizowano klasycznej koncepcji z pierwszym piętrem jako piano nobile – wnętrza reprezentacyjne umieszczono na drugim piętrze. Przypuszczalnie postąpiono w ten sposób, ponieważ półtorakondygnacyjną salę reprezentacyjną łatwiej było umieścić na tej kondygnacji i wykorzystać część półpiętra (mezzanina). Ogólna koncepcja była z pewnością pochodzenia włoskiego, zaś salę wilkanowskiego pałacu należy uznać za najwcześniejszy wzór tego rodzaju rozwiązań w architekturze Kłodczyzny. Pozostałe wnętrza pałacu miały już standardową wysokość (to znaczy jednej kondygnacji). Wnętrza przyziemia zostały pokryte sklepieniami nieckowymi i stropami z dużymi fasetami, wskutek czego przypominały sklepienia zwierciadlane. Podobne stropy zostały założone nad wnętrzami wyższych kondygnacji. Elewacje rozczłonkowano pilastrami ze stylizowanymi głowicami jońskimi wielkiego porządku, wspierającymi odcinki belkowania i gzyms. Elewację czwartej kondygnacji (ponad gzymsem) ożywiono podziałem strona 1 / 5 Pobrano z portalu Mapa Kultury ramowym. Główny portal w fasadzie, wykonany z kamienia, tworzył wiązki pilastrów wspierające odcinki belkowania i przerwany naczółek segmentowy. Przyłucza ustrojono w wicie akantu, a w centrum naczółka umiejscowiono herb rodziny Althannów. Drugi, skromniejszy portal, utworzony z kamiennych ciosów, umieszczono w elewacji tylnej. Okna miały kamienne obramienia łączone wspólnymi gzymsami nadokiennymi. Na pierwszym i drugim piętrze rezydencji znajdowały się sale utrzymane w stylu barokowym – sufity zostały ozdobione sztukateriami, a ściany – malowanymi tapetami. Na drugim (reprezentacyjnym) piętrze znajdowały najokazalsze wnętrza pałacowe: sala z iluzjonistycznymi malowidłami Franza Bartscha z połowy XVIII wieku i sala reprezentacyjna z malowanym stropem. Uświetniały ją malowane tapety, wykonane przez Bartscha, przedstawiające zwierzęta (rodzime i egzotyczne), lasy, kwiaty i skały. W kolejnej sali malowidło sufitowe jest kompozycją czysto barokową, przedstawiającą przemianę człowieka w żurawia (motyw mitologiczny, zaczerpnięty zapewne z Metamorfoz Owidiusza) w odważnie skróconej perspektywie architektury iluzyjnej. Ściany pokoju ozdobiono rokokowymi medalionami „podtrzymywanymi” przez wytworne aniołki latające na niebieskim tle nieba. Na tych właśnie medalionach szybką i śmiałą kreską namalowano sceny przedstawiające waleczne czyny von Althannów. W komnacie znajdował się ponadto piękny piec kaflowy. We wnętrzu trzeciej kondygnacji, w przednim trakcie i w południowo-zachodnim narożniku istniała polichromia. W pierwszej połowie XX wieku wzmocniono konstrukcję stropów metalowymi dźwigniami. Aż do lat siedemdziesiątych XX wieku zachowały się stropy z dekoracją sztukatorską i malowidłami wraz ze stolarką drzwiową. Do niedawna istniał dach. Złożenie pałacowo-ogrodowe Przed rokiem 1708 powstało złożenie pałacowo-ogrodowe bez fosy, utrwalone na rycinie z 1738 roku. Z czasem uległo ono degradacji. Główny, czterokondygnacyjny korpus pałacu, wzniesiony w centrum dziedzińca reprezentacyjnego, na osi północ-południe, otoczono jednokondygnacyjnymi skrzydłami gospodarczymi. Te z kolei zostały powiązane z dwukondygnacyjnymi pawilonami. W pierzei zachodniej znajdował się główny wjazd, a pierzeja północna stanowiła architektoniczne i kompozycyjne zamknięcie przypałacowej części ogrodu. Dlatego tylko od północy pałac został włączony w obwód zabudowy reprezentacyjnego dziedzińca. Narożne pawilony kawalerskie, założone na planie kwadratu, pokryto dachami mansardowymi, a elewacje miały rozczłonkowane podobnie jak pałac. W ich przypadku zastosowano jednak głowice doryckie. Przyziemie tych budynków miało przypuszczalnie charakter gospodarczy, a piętro – mieszkalny. Północno-zachodni pawilon, zniszczony w wyniku pożaru w 1787 roku, stanowił mieszkanie urzędnika dworskiego. Na południe od dziedzińca reprezentacyjnego znajdował się folwark właściwy, otoczony stajniami. Na zachód od niego leżał Gaj (oddzielony drogą prowadzącą do Międzylesia), gdzie znajdowała się bażanciarnia. Prowadziła stamtąd w stronę Międzylesia aleja lipowa. Była ona obsadzona czterema rzędami drzew, o długości określonej „na pół godziny”. W połowie alei znajdowało się mieszkanie rewirowego myśliwego. Od północy bażanciarnia graniczyła z budynkiem browaru. Przed północnym wąskim frontem budynku pałacowego i jego bocznymi pawilonami rozpościerał się ozdobny ogród. Niegdyś park ten był, na wzór włoski, otoczony dość wysokim murem; znajdowała się w nim okazała brama ogrodowa, zsunięta z osi pałacu w celu kompozycyjnego połączenia jej z bramą ogrodu północnego, który po lewej stronie, obok północnej bramy ogrodowej, ozdobionej kamiennymi strona 2 / 5 Pobrano z portalu Mapa Kultury wazami (z maszkaronami), miał uskoki przypominające bastiony. W nich mieściły się – na co wskazują jeszcze pewne ślady – zaciszne źródlane groty. Na osi pałacu od strony północnej, w pobliżu malowniczego wjazdu znajdowały się szerokie schody ogrodowe oraz obszerny basen z fontanną fantazyjnie ukształtowany w formie trefla. Latem otaczały go kwiaty i najróżniejsze dziko rosnące rośliny. Po obu stronach basenu wzniesiono odcinki uskokowo kształtowanych murów, tworzące fragmenty ogrodowego labiryntu. Możliwe, że był to labirynt ze strzyżonego wysokiego żywopłotu. Tuż przy północnym murze parkowym, przy którym znajduje się dziś wąska droga prowadząca do szkoły i kościoła, wartko płynęła (i płynie do dziś) Wilczka. Po drugiej jej stronie, w zamkniętym, murowanym ogrodzeniu dalszej części ogrodu wznosiła się malownicza brama wjazdowa wraz z dwoma bocznymi furtkami. Ogrodzono w ten sposób słynną niegdyś oranżerię z cieplarnią i budynek urzędników dworskich. Za nim, za oddzielającą go od reszty ogrodu balustradą ozdobioną figurami mitologicznych postaci, znajdował się „labirynt”. Zaaranżowano go z wyszukaną symetrią. W jego centrum znajdowała się fontanna. Jak wynika z zachowanego w archiwum pałacowym w Międzylesiu „Inwentarza ogrodu w Wilkanowie” z 1774 roku, w tamtejszej cieplarni uprawiano najrzadsze południowe rośliny, na przykład drzewa kakaowe, ananasy, aloes, muszkaty, wawrzyny, cytryny, drzewka świętojańskie itd. Przy pracy nad tym ogrodem był zatrudniony pochodzący z Francji lub Holandii artysta ogrodnik Ignacy Lamboy. Z tym niezwykłym ogrodem zewnętrznym graniczył położony na stoku dawnej Góry Szubienicznej zwierzyniec z danielami. Sięgał on przez stok wspomnianej góry aż do dolinki, którą płynął strumyk – służył on jelonkom jako wodopój. W 1787 roku założenie pałacowe częściowo spłonęło. Ponadto w końcu XVIII wieku Althannowie opuścili Wilkanów i przenieśli się do Czech. Oba te czynniki mogły się przyczynić do wyburzenia w 1825 roku części zabudowy. Pozostały tylko pałac i fragment dziedzińca reprezentacyjnego tworzony przez zabudowę frontowej (zachodniej) pierzei oraz zabudowę części północnej i południowej. Wówczas też pałac był systematycznie odwiedzany jedynie przez Michaela Johanna von Althanna, zmarłego w 1834 roku. Po jego śmierci Althannowie, przebywający już na stałe w swoich czeskich rezydencjach, oddali tutejsze dobra w dzierżawę. Do lat 1938–1940 wyburzono pozostałą zabudowę południowej pierzei dziedzińca reprezentacyjnego. Pozostały dwa zachodnie pawilony przed frontem pałacu, łącznik między nimi i łącznik między pawilonem północno-zachodnim a pałacem. Przerwano też powiązania przestrzenne między dziedzińcem reprezentacyjnym a folwarkiem, gdyż ten ostatni całkowicie wyburzono. Nowy folwark usytuowano bardziej na południe od pałacu i traktowano jako odrębną przestrzennie całość. Mury pałacu Pałac i oranżeria były otoczone murem. Utworzony na planie prostokąta wokół samej oranżerii miał długość około 400 metrów i wysokość od 2 do 3 metrów. Do jego budowy zatrudniono mieszkańców Raciborza. Za swoją pracę otrzymywali wyżywienie z ogólnej kuchni i zarobek dzienny w wysokości 4 feningów. Pracowali przy nim również wilkanowscy chłopi, choć nieodpłatnie, w ramach obowiązującej pańszczyzny. Ich czas pracy wynosił od 1 do 2 dni, zależnie od wielkości gospodarstwa. Mury miejscami miały dość ciekawe zdobienia. Na pewnych odcinkach stały na cokołach, ukryte w piaskowcu, ludzkie głowy o dwóch twarzach, z owocami na górze. Miały około metra wysokości. strona 3 / 5 Pobrano z portalu Mapa Kultury Pochodzenie piaskowca, z którego wykonano owe głowy, nie zostało nigdy wyjaśnione – nawet przez samych budowniczych. Mimo wielu starań nie udało się tego dokonać. Przyjęto więc, że głowy pochodziły z odległych stron. Teren parku zdobiły jeszcze inne figury z piaskowca, na przykład bogini łowów Diana i dwie inne niezwykłej wielkości rzeźby – Adama i Ewy, bardzo wiernie naśladujące naturę. Niestety Ewa została pozbawiona głowy. Jak do tego doszło? Dzierżawca, który swego czasu wynajął pańskie włości razem z pałacowym ogrodem, miał troje dzieci: dziewczynkę i dwóch chłopców. Chłopcy chodzili do szkoły na lekcje religii. Proboszcz opowiadał im o raju, pełnym szczęścia i dostatku, o Adamie i Ewie oraz… popełnieniu grzechu pierworodnego. Malcy dowiedzieli się, że czyn Ewy obciążył całą ludzkość i skazał na wygnanie. Obaj chłopcy byli niezwykle rozeźleni całą historią, więc postanowili zemścić się na Ewie. Swój zamiar od razu zrealizowali – ze szkolnymi tornistrami na ramionach poszli okrężną drogą przez park pałacowy do kamiennej Ewy. Przybywszy tam, zebrali kamienie i rzucali w głowę Ewy tak długo, aż spadła. Dumni ze swego czynu odeszli od pozbawionej głowy figury. A ta nigdy już nie odzyskała brakującego elementu. Pałac dziś Po 1945 roku pałac został opuszczony i ostatecznie spłonął. Obecnie przed pałacem istnieje zachodnia część dziedzińca reprezentacyjnego z zabudową pierzei zachodniej, którą tworzą dwa narożne pawilony oraz łącznik z przejazdem. Z pałacem od północy sąsiaduje budynek gospodarczy, a od południa dziedziniec został wydzielony murowanym ogrodzeniem z ceglaną bramą filarową. Pałac i zachowana zabudowa są jednak znacznie zdewastowane. Dookoła pałacu można dostrzec ślady fosy w postaci zagłębień terenu od północy, wschodu i południa. Na dziedzińcu nie zachowały się żadne nawierzchnie; porośnięty trawa, chwastami i młodymi drzewkami w niczym nie przypomina swojej dawnej świetności. Czytelna pozostała dawna platforma, a w jej narożnikach (północno-wschodnim i południowo-wschodnim) zarysowują się nikłe pozostałości dawnych pawilonów – po jednym zachowały się mury z kamienia. Na miejscu drugiego znajduje się pagórek kryjący gruzowisko. Większość budynków w obrębie zespołu pałacowego zawaliła się i popadła w ruinę. Remontu pałacu miał dokonać obecny właściciel. Dziś dachu już nie ma, a większość dawnych stropów z fasetami została usunięta. W trakcie przeprowadzonego remontu wnętrza źle nakryto zbyt wysoko założonymi nowymi masywnymi stropami. Jedynie kilka wnętrz zachowało swe dawne sklepienia i stropy. We wnętrzu pałacu pozostały jedynie relikty polichromii z XVIII i XIX wieku. Na trzeciej kondygnacji (w południowo-zachodnim narożniku pałacu) są widoczne tylko fragmenty barokowych malowideł, pochodzące być może z około 1855 roku. We wnętrzu natomiast na pierwszym piętrze (w północno-zachodnim narożniku pałacu) widnieje polichromia ścian w stylu neoklasycyzmu z lat 50. lub 60. XIX wieku. strona 4 / 5 Pobrano z portalu Mapa Kultury Ogólnie całość tego zabudowania, ledwie widoczna z zarośli, z biegiem czasu popada w zapomnienie. Wydaje mi się, że pałac już nigdy nie zostanie odbudowany. Jego świetność to historia, która prawdopodobnie się nie powtórzy. Brak inwestora, funduszy, czasu, a może po prostu chęci – to dlatego ginie tak cenny zabytek. Pomysłów na jego wykorzystanie dawniej nie brakowało. Zabudowanie to miało być przeznaczone na gimnazjum, hotel oraz pensjonat. Plany te spełzły na niczym – gimnazjum wybudowano gdzie indziej, a reszty planów zaniechano. Ciężko mi jest się pogodzić z tą sytuacją. Zapomnienie takiego zabytku to wielka strata, która pozbawia Wilkanowa wielu korzyści, a jego mieszkańców – miejsc pracy, mogących powstać w wyniku odbudowy pałacu i zamianie go na przykład na ośrodek wypoczynkowy lub muzeum. Podsumowując, możliwości wykorzystania tego zabytku jest wiele, ale prób jakiegokolwiek działania w tej sprawie nie ma. Pozwala mu się przemienić w gruzowisko i ostatecznie zniknąć. Mam nadzieję, że dzięki dokumentom czy pracom takim jak ta nie zniknie z naszej pamięci. Jeśli będziemy zapominać o tym, co nam bliskie, to co pozostanie w naszych umysłach? Wiedzmy, że „narody, tracąc pamięć, tracą życie”. strona 5 / 5