Żagle
Transkrypt
Żagle
Żagle morze maj 2011 Małym jachtem po morzu n W porcie w Svaneke chwilę odpoczęliśmy... n Farmy gigantycznych wiatraków w Cieśninach Duńskich zmuszają do uważnej nawigacji które jak na złość nie brały. Od samego początku wizyty w tym kraju zaskoczyła nas szwedzka życzliwość. Okazało się, że mimo skrupulatnych przygotowań do rejsu nie zabrałem ze sobą szwedzkiej banderki. Miejscowy żeglarz, widząc moje zakłopotanie, natychmiast oddał mi swoją. Następnego dnia rano „Sputnik” wyruszył na Olandię i dotarł do niej już wieczorem. Przyjął nas gościnny i dobrze wyposażony mały porcik rybacki Kårehamn, z niego wybraliśmy się rano autostopem do miasta Borgholm, aby uzupełnić zapas pieczywa i piwa. Szwedzcy kierowcy byli na tyle uprzejmi, że nie wahali się nadłożyć drogi, by podwieźć na miejsce polskich żeglarzy. Kolejna noc na morzu była dosyć ciężka. Płynąc na południe wzdłuż wschodniego brzegu Olandii, zmagaliśmy się z burzą i wzmagającym się w ciemnościach północno-wschodnim wiatrem oraz zakładaliśmy na żaglu kolejne refy. Nad ranem wiatr wiał już z siłą około 8B, w tej sytuacji podjąłem decyzję o wejściu do małego, ale osłoniętego od wiatru porciku Grönhögen. Uznałem, że dalsza żegluga to zbyt duże ryzyko. Niestety, w tym momencie silnik jachtu odmówił nam posłuszeństwa. Przy panujących warunkach wolałem nie wchodzić do 72 068_72_05_11_Rejs_Tango.indd 72 ciasnego i nieznanego portu na żaglach, wykonaliśmy więc udany manewr zarzucenia kotwicy między skałami kilkaset metrów od przystani, aby tam przeczekać bezpiecznie silny wiatr. Silnik, niestety, nadal nie odpalał, ale po niespełna godzinie zaczęła działać niezwykła szwedzka życzliwość i uczynność, gdyż do „Sputnika” podpłynęła łódź ratownicza, by bezinteresownie zaholować nas bezpiecznie do przystani... Panująca dwa kolejne dni sztormowa pogoda uniemożliwiała dalszą podróż, co wspólnie z bosmanem portu wykorzystaliśmy na próby reanimacji silnika, a gdy to się nie udało – na zdobycie nowego. Na medal zasłużył ów bosman, który aktywnie włączył się w poszukiwania nowej maszyny, a gdy i to zawiodło... sprzedał nam własny silnik, i to po okazyjnej cenie! Z nowym 15-konnym motorem i wieloma miłymi wspomnieniami popłynęliśmy do porcików Kristianopel i Torhamn, mijając bezpiecznie trzy szalejące na horyzoncie trąby powietrzne... Doprawdy, pogoda nas w tym rejsie nie rozpieszczała... Torhamn jest typowym portem rybackim, ale oferuje odwiedzającym go żeglarzom wszelkie niezbędne udogodnienia, łącznie z darmowymi rowerami, na których dotrzeć n ...i postanowiliśmy spróbować wędzonych śledzi można do oddalonego o kilka kilometrów sklepu i stacji benzynowej. Cały następny dzień żeglowaliśmy ostro na wiatr przy wietrze o sile 7B ku Bornholmowi. Wiele godzin bajdewindu przy wysokiej fali ujawniło w naszym tangu liczne, ale niegroźne przecieki na łączeniu pokładu z kadłubem. Zajmiemy się tym przed następnym sezonem. Wieczorem doszczętnie przemoczeni dotarliśmy do Svaneke, by tam odpocząć, skosztować miejscowych wędzonych śledzi i ponurkować, a w sobotę o świcie wyruszyć do Dziwnowa. Początek ostatniego etapu był bardzo udany, trafiliśmy na południowo-zachodnią piątkę i na pierwszym refie grota oraz foku udawało się nam utrzymać kurs na południe. Po kilku godzinach wiatr siadł jednak zupełnie i ostatnie 40 mil zmuszeni byliśmy pokonać wbrew dotychczasowej taktyce na silniku. Okazało się przy tym, że kilkuletnia 15-konna Yamaha była świetnym nabytkiem. Motor pozwalał osiągnąć 6 w na niepełnych obrotach, spalając około 3 l benzyny na godzinę. Tym sposobem w niedzielę 26 sierpnia mniej więcej o godzinie 2 w nocy, zgodnie z planem, zawinęliśmy do macierzystego portu w Kamieniu Pomorskim, zamykając tym samym pętlę wokół południowego Bałtyku. Żagle | www.zagle.com.pl 4/7/11 5:12:03 PM