- 16 - 6. Dolina Ognistych Ptaków Rano obudził mnie Lothar

Transkrypt

- 16 - 6. Dolina Ognistych Ptaków Rano obudził mnie Lothar
6. Dolina Ognistych Ptaków
Rano obudził mnie Lothar.
- Wstawaj! Wybieramy się do doliny feniksów! – zawołał wesoło.
- JuŜ wstaję! Elor wybiera się z nami? – zapytałem.
- Nie Elor pracuje nad Twoim powrotem do domu – odpowiedział.
Powiedziałem mu, Ŝeby zaczekał minutkę. W tym czasie ubrałem się i umyłem w łazience,
która znajdowała się naprzeciw sypialni gościnnej. Cała wykonana była z marmuru.
Gdy wyszedłem, poszliśmy na śniadanie.
- Kaya zrobiła nam naleśniki. W sam raz na śniadanko! – rzekł.
Zjedliśmy je i poszliśmy do pokoju, w którym wczoraj uczyłem się zaklęcia.
- Dostaniemy się tam przez portal. Teraz będę wypowiadał zaklęcie, więc musisz być cicho,
Ŝeby nie przydarzyło się nam to co Elorowi. Zamknij drzwi!
Zrobiłem jak polecił.
Podszedł do regału i szukał czegoś. W końcu wyciągnął księgę
napisaną Runami. Poszukał w niej czegoś i zaczął odczytywać.
Kiedy skończył, na środku pokoju pojawiło się takie samo niebieskie światło jak to, które
mnie tutaj przeniosło.
- Oto portal do Doliny Ognistych Ptaków! Wystarczy, Ŝe przez niego przejdziemy,
a znajdziemy się tam! Zapraszam! – wskazał na błękit.
Weszliśmy. Wszystko zniknęło, a otoczyło nas światło. Po chwili znaleźliśmy się w zupełnie
innym miejscu. Staliśmy na trawie. Po obu stronach były góry pokryte gęstym lasem.
- To tu. Zapewne zaraz spotkamy jednego z feniksów – powiedział Lothar.
Szliśmy tak kawałek, aŜ elf wskazał mi siedzącego na drzewie płonącego ptaka. Nie
mogłem dostrzec wielu szczegółów, więc podeszliśmy bliŜej. Gdy go zobaczyłem z bliska, aŜ
oniemiałem z wraŜenia.
Był naprawdę ogromny, znacznie większy niŜ orzeł czy nawet kondor olbrzymi. Szyję miał
długą i smukłą, a dziób długi, zakrzywiony na końcu. Skrzydła płonęły Ŝywym ogniem. Ogon
był długi i wąski, podwinięty na dole. Jego końcówka płonęła tak jak skrzydła. Części ciała,
których nie pokrywał ogień, były czerwone. Lothar podszedł do feniksa i rzekł do niego:
- Witaj! Pamiętasz mnie? – przywitał się.
- Oczywiście Lotharze! Dawno cię nie widziałem. Dobrze, Ŝe przybyłeś nas odwiedzić –
odpowiedział.
- Pozwól, Ŝe przedstawię ci mojego przyjaciela Janka – wskazał na mnie.
- Miło mi. Zwą mnie Shiro – przedstawił się.
- 16 -
- Dzień dobry, na imię mi Janek – odpowiedziałem.
Zamienili z sobą kilka słów, po czym weszliśmy głębiej do lasu. Tam było więcej tych
niezwykłych stworzeń. Chyba zauwaŜyły, Ŝe nie jestem elfem, bo przyglądały mi się
z wyraźnym zdziwieniem. Siedziały na gałęziach dumnie prezentując swoje czerwone torsy,
lecz ich głowy przechylały się zaciekawione to w jedną, to w drugą stronę.
Czułem bardzo nieswojo.
- Lotharze! Wracajmy proszę. One wiedzą, Ŝe nie jestem elfem. Czuję się wyjątkowo
osaczony – poprosiłem.
Odpowiedział:
- Skoro rzeczywiście tak jest to wracajmy, chociaŜ zapewniam cię, Ŝe będą dla ciebie mili.
- Wiem, ale nie czuję się tu dobrze – nalegałem.
- Shiro! Musimy juŜ iść. Wybacz, Ŝe zabawiłem tak krótko, ale odwiedzę cię za parę dni.
Dobrze. Trzymam cię za słowo! Do zobaczenia! – powiedział feniks.
PoŜegnaliśmy się i wróciliśmy do pałacu.
- 17 -