Pamięć i zapomnienie. Węzły pamięci w stosunkach polsko
Transkrypt
Pamięć i zapomnienie. Węzły pamięci w stosunkach polsko
IESW. Projekt: Historia a teraźniejszość. Dziedzictwo Rzeczpospolitej Obojga Narodów a aktualne stosunki polsko-litewskie Hubert Łaszkiewicz Pamięć i zapomnienie. Węzły pamięci w stosunkach polskolitewskich We współczesnych stosunkach polsko-litewskich i litewsko-polskich historia pełni ważną rolę zarówno dla strony polskiej, jak też dla strony litewskiej. Pamięć i zapomnienie historyczne skupiają się wokół kilkunastu zagadnień, które można nazwać węzłami pamięci. Metafora ta – węzły pamięci – oznacza szczególny splot elementów przeszłości połączony z ich wyrazistą oceną, która z trudem podlega jakiejkolwiek rewizji. Jest to tym trudniejsze, że funkcjonuje on w różny sposób w zależności od kontekstu grupy społecznej, grupy komunikacyjnej i w zależności od czasu. Wyobrażenia o przeszłości zmieniają się w czasie i zmiana ta ma swoją własną dynamikę i historię. Węzeł pamięci staje się częścią historycznie ukształtowanej tożsamości grupy społecznej, grupy sąsiedzkiej i wielkich grup społecznych: narodu i społeczeństwa. Zmieniając się w czasie, ulega zabiegom interpretacyjnym, wyjaśniającym, integrującym go w spójną funkcjonalnie, ale nie zawsze logicznie, opowieść o tożsamości. Może być też używany jako ważki argument w procesie komunikacji społecznej, wzmacniający zabiegi perswazyjne wykorzystywane w celach politycznych, społecznych, kulturalnych, a także edukacyjnych, jak i wielu innych. Węzły pamięci mogą być wspólne dla kilku społeczności. Wtedy różnią się tylko zasadami wartościowania albo też tymi częściami opowieści, które są znaczące dla jednej wspólnoty, a marginalne dla drugiej. W relacjach polsko-litewskich i litewsko-polskich można łatwo wskazać takie właśnie sytuacje. Po powstaniu styczniowym i wprowadzeniu nakazu drukowania książek po litewsku grażdanką wielką rolę w rozpowszechnianiu piśmiennictwa litewskiego drukowanego czcionkami łacińskimi odegrali tak zwani nosiciele książek, którzy przenosili je przez granicę z Prusami na Litwę. Działalność ta wpisywała się w historię represji popowstaniowych prowadzonych na Litwie przez Rosję, ale wpisała się tylko w pamięć litewską. W polskim węźle pamięci dotyczącym represji po powstaniu styczniowym nie pozostawiła wyrazistego śladu. Węzły pamięci, o których poniżej będzie mowa, dotyczą jednak węższego kręgu zagadnień. Dotyczą przede wszystkich tych spraw, które dzielą Polaków i Litwinów, są źródłem współczesnych konfliktów, w których obie strony odwołują się do argumentacji historycznej. Każda próba rozwiązania takich sporów, wysiłek podjęty w celu rozplątania węzła pamięci, może powodować jeszcze większe jego zaciśnięcie się i utrwalenie. Powodem jest to, że w opowieści o przeszłości, która w wymiarze tożsamościowym służy do identyfikacji kategorii „my”, „nasza wspólnota” oraz określenia, kim są „oni”, „inni”, „obcy”, naruszenie jednego elementu, szczególnie w wymiarze aksjologicznym, burzy całą konstrukcję tożsamości. Podważenie jednej opowieści zmusza do zmiany ich całego szeregu i do rewizji obrazu samego siebie, wspólnoty, narodu, często przecież w sposób negatywny, albo przynajmniej mniej pozytywny. Zamiast jasnego obrazu bycia zawsze „ofiarą” sił zewnętrznych pojawia się coraz bardziej złożona samoocena, która zakłada w wielu kwestiach istnienie światłocienia, a nie silnych czarno-białych kontrastów. W związku z powyżej zarysowanymi zaledwie trudnościami, należy wyraźnie stwierdzić, że aby węzeł pamięci został rozplątany, potrzeba cierpliwości i czasu. Nie da się tego zrobić szybko i nie da się tego zrobić jednostronnie. Potrzebne są co najmniej dwie strony do rozmowy na temat przeszłości i sposobów jej używania i nadużywania, niestety, w komunikacji współczesnej. W sprawie pamięci historycznej (a także procesów zapominania i wypierania z pamięci) postawa Aleksandra Wielkiego, który przeciął mieczem węzeł gordyjski, nie jest wskazana: krótkotrwałe rozwiązanie problemu będzie pozorne. Spór, tak czy owak, powróci i to nawet z większą intensywnością. Niewłaściwe sposoby rozwiązywania sporu będą zawsze rzutowały na jego historię i na wszelkie wysiłki zmierzające do tego, aby opanować konflikt i zbudować jakiś podstawowy, minimalny 1 IESW. Projekt: Historia a teraźniejszość. Dziedzictwo Rzeczpospolitej Obojga Narodów a aktualne stosunki polsko-litewskie poziom porozumienia. Identyfikacja węzłów pamięci Zagadnieniem podstawowym jest identyfikacja węzłów pamięci, albo też, aby nie nadużywać języka metaforycznego, identyfikacja punktów spornych wspólnej przeszłości. Identyfikacja tych zagadnień jest warunkiem wstępnym jakichkolwiek działań wybiegających w przyszłość. Jej dobrą stroną jest nawiązanie rozmowy (to wcale jeszcze nie musi być dialog) i wzajemne informowanie się o istniejących i społecznie znaczących obrazach, interpretacjach przeszłości. Rzecz jasna identyfikacja węzłów pamięci nie może się dziać w izolacji od istniejących przecież równolegle z nimi zjawisk pozytywnych. Wręcz przeciwnie. Osoby, zespoły, które podejmują trud identyfikacji kwestii spornych, które budują długie listy rozbieżnych interpretacji, powinny zwracać uwagę na istnienie kwestii wspólnych. Tylko na takiej podstawie da się zbudować miary właściwie opisujące stopień i intensywność konfliktu oraz wskazać, jakie obszary społeczne, polityczne, kulturalne są objęte konfliktem, a gdzie można mówić o dobrej albo nawet tylko poprawnej komunikacji. W stosunkach polsko-litewskich i litewsko-polskich, które mają za sobą bardzo długą i złożoną historię, punktów spornych, ale też punktów stycznych dotyczących przeszłości, które nadal wpływają na teraźniejszość, da się wyodrębnić bardzo dużo. Nie chodzi jednak o listę kompletną, ale o wskazanie tych, które w stopniu największym angażują nie tylko historyków akademickich, ale także występują na co dzień, jako część dyskursu publicznego i mają ogromny potencjał mobilizacyjny wśród opinii publicznej w obu krajach. Nie roszcząc sobie prawa do kompletności, mając świadomość, że każda kategoryzacja jest uproszczeniem i siłą rzeczy pomija czasami wiele ważnych aspektów tożsamości historycznej, proponuję następujące węzły pamięci, wokół których można, a nawet powinno się organizować działania z zakresu dyplomacji społecznej, realizowanej przez różne podmioty społeczeństwa obywatelskiego. Działania takie w żaden sposób nie zastąpią normalnego funkcjonowania służb państwowych, czy to dyplomatycznych, czy to tych, które zajmują się edukacją, badaniami naukowymi i innych. Chodzi o to, że zgodnie z zasadą pomocniczości pewne kwestie można i powinno się rozstrzygać na tym poziomie kompetencji i aktywności społecznej, na którym rozstrzygnięcie będzie kompetentne i skuteczne. Pierwszym węzłem pamięci jest generalna zasada wartościowania przeszłości występująca po stronie polskiej i po stronie litewskiej. Ocena przeszłości zawsze jest powiązana z uświadomioną lub też przyjmowaną domyślnie oceną dobra wspólnego realizowanego dla i przez wspólnotę, z którą ktoś się identyfikuje. Rozumienie dobra, albo też korzyści własnej wspólnoty, wcale nie musi być wewnątrz niej jednorodne. I tu mogą być wewnętrzne spory. Niemniej jednak większość wspólnot operuje w miarę spójnym systemem wartościowania przeszłości, który jest jedną z cech konstytutywnych właśnie tożsamości własnej wspólnoty. W świetle powyższych uwag można omówić sprawę oceny dziejów dawnej Rzeczypospolitej z punktu widzenia litewskiego i polskiego. Zastrzegam jednak, że podział punktów widzenia i ocen tylko wedle kryteriów narodowych określających osoby, które się wypowiadają, jest pewnym uproszczeniem. Pamiętać należy, że w sprawach dawnej Rzeczypospolitej, Korony i Litwy, może występować znaczna różnica zdań pomiędzy historykami, akademickimi badaczami kultury a osobami, które wiedzę na ten temat czerpią z wiedzy tylko szkolnej i z pewnych wyobrażeń potocznych. Niemniej jednak różnica w ocenie czasu pomiędzy unią lubelską a epoką rozbiorów dzieli częściowo Polaków i Litwinów. O ile na poziomie akademickim i na poziomie dyskursu uniwersyteckiego (ale także państwowego) czasy Wielkiego Księstwa Litewskiego połączonego unią z Koroną oceniane są różnie, ale z wyraźnym akcentem na blaski i cienie i z wyraźną wolą włączenia do pamięci historycznej Litwy dorobku dawnej Rzeczypospolitej (na przykład Konstytucji 3 maja), o tyle w poznaniu potocznym związek Wielkiego Księstwa z Polską traktowany jest jako część czasu, kiedy Litwa i Litwini utracili szansę 2 IESW. Projekt: Historia a teraźniejszość. Dziedzictwo Rzeczpospolitej Obojga Narodów a aktualne stosunki polsko-litewskie na wcześniejszą modernizację i uzyskanie osiągnięć w zakresie rozwoju własnego języka i całej kultury związanej z tym językiem. Ta kwestia jest bardzo ważna: zakres i częstość stosowania języka litewskiego w historii Litwy. Silne przywiązanie do języka ojczystego dzielą ze sobą i Litwini, i Polacy. Krytyczna ocena XVI-XVIII wieku bierze się stąd, że w sferze publicznej w tym czasie Wielkie Księstwo używało języka łacińskiego i polskiego, we wcześniejszej fazie także ruskiego (języka kancelaryjnego). Nie rozwijano natomiast języka litewskiego, a nawet, jak sądzą niektórzy, ograniczano zakres jego użytkowania i to na korzyść polszczyzny i ruskiego. O wiele mniej entuzjastyczna po stronie litewskiej niż po stronie polskiej ocena Rzeczypospolitej Obojga Narodów wiąże się także z tym, że przez wiele dziesiątków lat, kiedy powstawał litewski ruch narodowy, przyjmował on perspektywę spojrzenia na historię Litwy, która wykluczała związek z przeszłością szlachty litewskiej, a to dlatego, że uległa ona polonizacji i w ten sposób wyparła się swoich korzeni. W budowanej od dołu kulturze historycznej waloryzowano przede wszystkim czasy średniowiecza, a więc Giedymina i Witolda, odnosząc się bardzo krytycznie do tego, co nastąpiło po nich. Czasy Rzeczypospolitej stanowiły swoisty czas zawieszenia, bytowania litewskości w stanie utajonym. Dopiero czas formowania się świadomego ruchu narodowego, a więc po powstaniu styczniowym, „przywrócił” Litwie jej własną, litewską, historię. Związek z Polską (Koroną) kojarzony był z obrazem anarchii, nadużyć, niesprawności aparatu państwowego, powolnego obumierania państwa w związku z dominacją partykularnych interesów szlachty i magnatów nad dobrem wspólnym. Pracowity rolnik Litwin dźwigał więc w takiej interpretacji brzemię nakładane na niego przez polską i spolonizowaną szlachtę – brzemię ciężkie i niesione niezasłużenie. Tym bardziej niezasłużenie niesione, że konsekwencją wad społecznych, tak rozpowszechnionych w czasach polskiej dominacji nad Litwą, były upadek państwa i długa noc czasów porozbiorowych. Strona polska jeszcze w drugiej połowie XIX wieku nie rozumiała tego spojrzenia litewskiego, traktując jako fakt zupełnie oczywisty i naturalny to, że odrodzona Rzeczpospolita będzie się składała z Korony i Litwy. Ba! Sporne było nawet prawo do określania się mianem Litwinów. Całkiem niedawno, zachowując oczywiście pewne proporcje, odeszła generacja Polaków z Litwy, która sądziła, że to oni właśnie są Litwinami, a ruch narodowy litewski lokalizowała na swojej mapie mentalnej jako wyraz tożsamości „Żmudzinów” – w każdym razie nie Litwinów w sensie historycznym. Wszystkie te przytoczone interpretacje, jak i wiele innych, podobnych, w miarę upływu czasu ulegały wygaszeniu i przetworzeniu, ale nie zniknęły. Zapewne, czego dowodzą setki publikacji litewskich, w kręgu refleksji akademickiej historia Wielkiego Księstwa Litewskiego dzisiaj jest interpretowana zupełnie inaczej, niż to miało miejsce kilkadziesiąt lat temu, a nawet około dwudziestu, a więc w końcówce czasów radzieckich. Coś jednak z odrzucenia dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów pozostało na poziomie mechanizmów myślenia potocznego, skojarzeń, automatyzmów myślowych, pierwszych reakcji na hasło Polska: skojarzenie ze swarliwością, nieporządkiem, niechęcią do posłuszeństwa, brakiem organizacji, a wreszcie, chociaż jest to już bardzo słabe, skojarzenie ze szlachetczyzną – zbyt wielkie wyobrażenie o sobie, duma i pycha pozbawiona zupełnie pokrycia w rzeczywistości. Z tego krótkiego przeglądu wynika jasno, że w potocznej sferze wiedzy zasób skojarzeń i wywołujących je emocji powiązany z czasem istnienia dawnej Rzeczypospolitej jest raczej negatywny, a na pewno ambiwalentny. To się jednak zmienia. O waloryzacji doświadczenia Konstytucji 3 maja we współczesnej Litwie była już mowa. To samo dotyczy powstania Tadeusza Kościuszki (swoją drogą także obywatela Wielkiego Księstwa Litewskiego). I Konstytucja, i Kościuszko znajdują swoje nowe miejsce w opowieści o dziejach Litwy. Nie dlatego, że ich tam wcześniej nie było, ale dlatego, że obecnie na poziomie uroczystości państwowych, na poziome edukacji stają się częścią wspólnej historii litewsko-polskiej. Tymczasem dawna Rzeczpospolita, jej historia i jej kultura, w potocznym ujęciu w Polsce miała zupełnie inne losy. Po pierwsze nie było nigdy refleksji, która zaprzeczałaby polskości tego państwa. W każdej, nawet najbardziej krytycznej wersji historii Polski nie budowano refleksji wykluczającej z poczucia tożsamości polskiej około trzysta lat istnienia Rzeczypospolitej Obojga 3 IESW. Projekt: Historia a teraźniejszość. Dziedzictwo Rzeczpospolitej Obojga Narodów a aktualne stosunki polsko-litewskie Narodów. Także związek z Litwą traktowano zwykle – wyjątki zawsze się zdarzają – jako zjawisko pozytywne, czy to z punktu widzenia kultury, czy to polityki, czy z jakiegokolwiek innego. Nie można zapomnieć, że literatura romantyczna stała się jedną z najważniejszych sił kształtujących wyobraźnię i poczucie tożsamości kilkunastu pokoleń Polaków. Tak więc dzieła Adama Mickiewicza i obrazy, które w nich stworzył, stały się tak ważną częścią polskiej tożsamości, że czasami może nawet słabo uświadamianą – w odbiorze powszechnym oczywiście. Dzięki Mickiewiczowi, ale także Syrokomli i całej wielkiej grupie poetów pomniejszych, dzięki prozie Kraszewskiego, Sienkiewicza, Weyssenhoffa i wielu pomniejszych prozaików, Litwa (jako Wielkie Księstwo Litewskie i jako Litwa pod zaborami) weszła do polskiej wyobraźni historycznej jako arkadia. Jest to źródło, jak sądzę, ciągłych nieporozumień. Przeciętnie nieświadomy złożoności historii Polak czuje do Litwy raczej sympatię, przeciętny nieświadomy historii Litwin czuje do Polski raczej antypatię, a co najmniej dystans. W tym leży zawęźlenie wzajemnych obrazów, jeżeli chodzi o czasy dawne. Z jednej strony, litewskiej, wątpliwości i dystans, z drugiej strony, polskiej, przeżywanie mitologii arkadii (obrazy z „Pana Tadeusza”) i głębokie niezrozumienie pretensji litewskich, że nie wszystko było takie wspaniałe. Nakłada się na to jeszcze jeden czynnik, niezwykle ważny. Otóż od dawna już nie istnieje świat Wielkiego Księstwa Litewskiego, świat Litwy Piłsudskiego i Narutowicza, wreszcie świat Litwy (oraz Wileńszczyzny) Czesława Miłosza. Wszystko to odeszło do przeszłości i nie wydaje się możliwe, aby jakakolwiek siła była w stanie światy te przywrócić do istnienia. Oczywiście mieszkają na Litwie Polacy, ale ich poczucie historii w mniejszym stopniu odnosi się do dawnej Rzeczypospolitej, do Wielkiego Księstwa Litewskiego. Ich związek z ziemią ojczystą kształtował się, na ile można się odnieść do rozmów z nimi, zbieranych relacji i wspomnień, nie w oparciu o dokumenty Stefana Batorego, Wazów, ale w oparciu o pamięć o uwłaszczeniu, o czasach dwudziestolecia międzywojennego, o wspomnienie czasów wojny światowej, sowietyzacji, życia na radzieckiej Litwie i wreszcie mieszkania w niepodległym państwie litewskim. Te doświadczenia obce są pamięci historycznej Polaków mieszkających w Polsce. Na pewno odradzająca się po 1989 roku mitologia Kresów czyni ze stosunków z Litwą przypadek szczególny, wzbogacając i tak już mocno splątany węzeł pamięci historycznej. Siła mitu kresowego oddziałuje silniej niż jakiekolwiek inne typy opowieści i refleksji. Jest na szczęście tak duża, że zaczyna być kontestowana i dekonstruowana. Tyle, że dekonstrukcja i kontestacja muszą przegrać z powszechnymi wzorami kultury. Drapieżna pieśń Gustawa Ehrenberga traci swoją ostrość i zamiast grozić kolejnym wybuchem rabacji Jakuba Szeli przypomina o „braciach zza Buga”. Swoją drogą ten eufemizm „Zabużanie” zrobił w PRL zawrotną karierę i przez jakiś czas pozwalał mówić o Kresach publicznie, kiedy nazwa Kresy być może znajdowała się w zapisie cenzury. Podsumowując. Ostrość spojrzenia Litwinów na dawną Rzeczpospolitą osłabła. Spojrzenie polskie nabrało charakteru mitologicznego. Dzisiaj więc ten węzeł pamięci jest stosunkowo i najlepiej znany, i prace nad jego rozsupłaniem są na pewno najbardziej zaawansowane. Po stronie polskiej, po przebyciu wielu meandrów ocen i interpretacji (także z przeszłości), w ciągu ostatnich około dwudziestu lat Rzeczpospolita stała się w historycznej kulturze Polaków ważną częścią ich dziedzictwa. Dawne spojrzenie krytyczne, które odwoływało się do faktu rozbiorów i czyniło z niego oś konstrukcyjną całej opowieści o Polsce szlacheckiej, o demokracji szlacheckiej, ustępuje powoli miejsca innym spojrzeniom: raczej afirmatywnym niż negatywnym. Po stronie litewskiej czasy Wielkiego Księstwa, czasy po unii lubelskiej nie są aż tak krytycznie oceniane, jakkolwiek sieć skojarzeń, automatyzmów myślowych powiązanych z dawnym, bardzo krytycznym spojrzeniem, nadal sprawia, że sięganie do tej przeszłości może jeszcze budzić emocje negatywne. Na szczęście nie aż tak, jak następny węzeł pamięci. II Rzeczpospolita i różne jej oceny. Po stronie polskiej czasy II Rzeczypospolitej i dwudziestolecia międzywojennego są wartościowane pozytywne, czasami nawet jako czas arkadyjski, i łączą się z rozwijanym w różnych opowieściach mitem Kresów, coraz bardziej zresztą pojmowanych jako swoista utopia, miejsce zgodnego współżycia wielokulturowych i 4 IESW. Projekt: Historia a teraźniejszość. Dziedzictwo Rzeczpospolitej Obojga Narodów a aktualne stosunki polsko-litewskie wieloreligijnych (wielowyznaniowych) społeczności. Krytyczne sądy, dla których pożywką była klęska wrześniowa oraz przejęcie władzy przez komunistów w 1944 roku, straciły dzisiaj w Polsce swoją nośność społeczną. Rzadko kiedy krytykuje się w dyskursie publicznym, w dyskursie potocznym także II Rzeczpospolitą. Po stronie litewskiej to spojrzenie – jeżeli chodzi o II Rzeczpospolitą – jest negatywne. Wynika to nie tylko z faktu edukacji historycznej, ale także z opowieści rodzinnych, z wiedzy przekazywanej sobie z ust do ust i z aksjomatu Litwy niepodległej, że po 1920 roku problem Wilna i Wileńszczyzny został przez Polaków rozwiązany siłą i niezgodnie z prawem międzynarodowym. Rzecz jasna, że historycy akademiccy po stronie litewskiej mają na ten temat sądy o wiele bardziej wyważone niż opinie potoczne obecne w szerokich kręgach społecznych. Tym niemniej znaki wartościowania są po stronie polskiej i po stronie litewskiej zupełnie odmienne. Znikają na pewno językowe znaki tej odmienności po stronie litewskiej: nie słyszy się tak często, jak to miało miejsce dawniej, opinii o polskiej okupacji Wilna i Wileńszczyzny w dwudziestoleciu międzywojennym. Żywa jest jednak pamięć o prześladowaniach litewskiego ruchu narodowego na Wileńszczyźnie, o polonizacji szkół. Po stronie polskiej znikają z szerokiej świadomości społecznej wspomnienia na temat polityki lituanizacyjnej prowadzonej przez Litwę niepodległą w latach 1920-1939. Znika pamięć o reformie rolnej na Litwie, jej szczególnych założeniach, które wyeliminowały warstwę ziemiańską, często deklarującą poczucie polskiej przynależności narodowej, o polityce edukacyjnej eliminującej polskie szkolnictwo. Wszystko to odeszło w niepamięć i funkcjonuje raczej jako wiedza historyków specjalistów. Dwudziestolecie międzywojenne w większym stopniu niż dzieje Rzeczypospolitej Obojga Narodów jest nadal przedmiotem badań naukowych, które mają walor nowych odkryć. Studia na ten temat w czasach radzieckich były ograniczone zarówno dla historyków polskich, jak i litewskich. Wiele kwestii szczegółowych wymaga wyjaśnienia. Tym bardziej że ten krótki okres stał się podstawą do zbudowania na Litwie wiary we własne siły państwowotwórcze. Czas Litwy niepodległej w czasach radzieckich, a szczególnie po wyjściu Litwy ze składu ZSRR, był jedynym nowoczesnym historycznym punktem odniesienia dla budowania nowej niepodległości. Spotkanie pamięci historycznej występującej w obydwu krajach jest wobec tego bardzo trudne. Ten sam czas i – wydawałoby się – to samo doświadczenie budowania nowoczesnego państwa po ponad stu latach nieistnienia. Jednak zupełnie inne sposoby wartościowania stosowane wobec sąsiada. Polska dwudziestolecia międzywojennego odwoływała się do dziedzictwa dawnej Rzeczypospolitej. Litwa wręcz przeciwnie, jakkolwiek pod koniec lat 30. XX wieku można zauważyć pewien zwrot w ocenie dawnej Rzeczypospolitej po stronie litewskiej. Trzecim węzłem pamięci jest zupełnie różna opowieść o czasach drugiej wojny światowej. O ile oceny dwudziestolecia międzywojennego stanowią w nowszej historiografii litewskiej przedmiot bardziej zniuansowanych ocen, o tyle lata drugiej wojny światowej i sposób ich przedstawiana w edukacji szkolnej, w dyskursie publicznym są sprawą bardzo trudną. Opowieści litewska i polska – z których każda ma wiele wersji i wariantów – operują zupełnie innymi znakami wartościowania. Dla strony polskiej opór wobec ZSRR i wobec Niemiec Hitlera stanowi podstawę do opowieści heroicznej. Jej bohaterami stają się wszyscy polscy mieszkańcy tych ziem, a czasami także białoruscy. Opowieść ta wpisuje się w obraz całego narodu zjednoczonego w walce o niepodległość i zorganizowanego w Państwo Podziemne i Armię Krajową. Podobnie heroizują swój udział w drugiej wojnie światowej Litwini. Problemem jest jednak dla każdej ze stron wyjaśnienie wszystkich tych działań, które nie wpisują się w jednoznacznie pozytywny obraz walki ze złem w każdej postaci, czy to czerwonej, czy to brunatnej. Dla strony polskiej współpraca Litwinów z Niemcami od 1941 roku jest sprawą bardzo poważną. Na poziomie służb policyjnych, na poziomie batalionów ochrony obiektów wojskowych i cywilnych widać było, że żołnierzami są Litwini, a nie Niemcy. Oddziały Armii Krajowej, przygotowując operację Ostra Brama, walczyły z litewskimi oddziałami pomocniczymi w armii niemieckiej. Zostało to zapamiętane. Po obu stronach jest zresztą bardzo długa lista wzajemnych oskarżeń o ataki na oddziały zbrojne, o zbrodnie na ludności 5 IESW. Projekt: Historia a teraźniejszość. Dziedzictwo Rzeczpospolitej Obojga Narodów a aktualne stosunki polsko-litewskie cywilnej i o wiele innych działań uznanych za niegodne. Po stronie polskiej jest jeszcze pamięć o życzliwości Litwinów wobec Polaków w 1939 roku, którą wyparły z pamięci złe doświadczenia związane z lituanizacją Wilna i Wileńszczyzny w latach 1939-1941. Lista spraw spornych wymagających bardzo precyzyjnych opisów historycznych, bardzo ścisłych ustaleń (kto, co i kiedy?) jest bardzo długa. Dotyczy obu stron, ale nie jedynie. Zagłada Żydów, których Niemcy wymordowali na tym terenie, budzi po obu stronach sporu pytanie o współuczestnictwo. Strona polska, pisząc o Ponarach, wskazuje Litwinów. Strona litewska, przyjmując odpowiedzialność tylko częściowo, pisze o odpowiedzialności strony polskiej za inne zbrodnie. Jednocześnie i równolegle z heroizacją własnych działań w czasie wojny, w dyskursie publicznym szczególnie, każda ze stron rozbudowuje obraz własny jako niewinnej ofiary potworności wojny. A więc następuje zderzenie samoświadomości bycia niewinnym i bycia ofiarą z oskarżeniami strony przeciwnej o bycie katem. Problem trudny do rozwiązania ze względu na brak bardzo wielu podstawowych badań historycznych. Nakładają się na to także kłopoty z ustaleniem wzajemnych relacji pomiędzy Polakami i Litwinami nie tylko na płaszczyźnie politycznej, społecznej, gospodarczej, ale także religijnej. Obydwa narody odwołują się do katolicyzmu jako jednego z najważniejszych wyznaczników własnej tożsamości religijnej. Jednak katolicyzm, wyznanie, wcale nie jest siłą łączącą obydwa narody. Czasami jest wręcz przeciwnie. Spory narodowe przekładały się na spory wewnątrz Kościoła. O ile podstawowy zasób faktów dotyczących drugiej wojny światowej jest już znany, o tyle w ukryciu pozostaje bardzo wiele zdarzeń o charakterze regionalnym i lokalnym, które ukształtowały mówioną kulturę historyczną na Litwie współczesnej. Wymagają one badań, ponieważ nawet jeżeli wspomnienia zanikły, to wytworzone przez nie emocje społeczne trwają nadal i przygotowują podatny grunt pod wprowadzenie do dyskursu publicznego tematu wojny, odpowiedzialności, winy i niewinności. Często można obserwować mechanizm szybkiego uogólniania zdarzeń, które stawiają w negatywnym świetle drugą i każdą kolejną stronę sporu – w rezultacie historia wojny i towarzyszące jej zniknięcie Polaków z Litwy, zniknięcie, które okazało się pozorne, ponieważ repatriacja dokonała podzielenia polskiej społeczności na Litwie, ale jej całkowicie nie zniszczyła. Wyjechali przede wszystkim mieszkańcy miast, miasteczek i ziemianie. Pozostało na Litwie bardzo wielu chłopów. Koniec pewnego etapu historii Polski oznaczał niewątpliwie początek nowego etapu historii Polaków i Litwinów. Miało to miejsce w nieznanych, niespodziewanych i chyba dla większości niechcianych warunkach. Czwartym węzłem pamięci – jeszcze nie opisanym w sposób dostateczny – są czasy radzieckie, czyli lata 1944-1989/90. Dla Litwinów są to czasy, które podzielić można na dwa wyraźne okresy: opór i przystosowanie. Czasy oporu trwały do połowy lat 50., przy czym największa intensywność przypada na lata 40. Rozmiary strat, skala represji po stronie radzieckiej sprawiają, że lata te w pamięci narodowej i życiowym doświadczeniu setek tysięcy, o ile nie milionów Litwinów odcisnęły się bardzo silnie. W związku z tym cierpienia Polaków związane z procesem repatriacji Polaków z Litwy w latach 1944-1958 nie były przyjmowane jako krzywda, ale raczej jako doświadczenie, na które zasłużyli. Dzisiaj historycy akademiccy po stronie litewskiej zajmują się już tym zagadnieniem, dostrzegając jego wagę dla historii i społecznej, i politycznej współczesnej Litwy. Po stronie polskiej jest wręcz przeciwnie. Wspomnienie repatriacji było zawsze żywe. A od 1989 roku wspomnienie repatriacji (czy, jak niektórzy piszą, tak zwanej repatriacji) jest wspomnieniem żywym i dopiero w sytuacji wolności po 1989 roku przeżywanym powtórnie. Ma to zresztą znaczenie nie tylko dla Polaków mieszkających w Polsce, ale także dla Polaków mieszkających na Litwie, dla których zmiana społeczna wywołana repatriacją miała daleko idące konsekwencje: zniknęła inteligencja z Wilna, z miast i miasteczek oraz wiosek; zniknęło także wielu księży, zakonników, co pozostawiło wielu katolików, ale także prawosławnych bez opieki duszpasterskiej. Okres wprowadzania władzy radzieckiej i równoległy do niego czas lituanizacji Wileńszczyzny pozostawiły ślady w pamięci i lękach pozostałych tam Polaków. W odbiorze litewskim te dwa procesy są rozdzielone. Czasy sowietyzacji Litwy, najbardziej brutalne 6 IESW. Projekt: Historia a teraźniejszość. Dziedzictwo Rzeczpospolitej Obojga Narodów a aktualne stosunki polsko-litewskie do około 1956 roku, pozostawiły bolesne i nie do końca nawet dzisiaj zagojone rany. Stopień represji, jakim podlegał cały naród, buduje jego tożsamość i dzisiaj. Pomimo cierpień i ogromnych strat ludzkich jedna rzecz jest w pamięci litewskiej w sposób zasadniczy wspominana jako pozytywna i w ostatecznym rozrachunku pozytywna: scalenie ziem litewskich w jedno państwo (nawet jeżeli znalazło się ono w składzie ZSRR) i związanie Wilna na zawsze z państwem litewskim. Trzeba jasno powiedzieć, że doświadczenie czasów radzieckich jest na Litwie ambiwalentne, tak jak w Polsce czasy komunizmu. Z jednej strony większość obydwu narodów je odrzuciła, z drugiej zaś ciągle powraca jakaś nostalgia za czasami stabilizacji radzieckiej/w PRL. Węzeł pamięci związany z czasami radzieckimi jest sprawą delikatną i niezmiernie trudną. Dzisiaj mało kto zechce się przyznać, że „wtedy żyło się lepiej”, z drugiej strony czasy te, oczywiście nie lata 40.-50., ale późniejsze, pozostawiły wiele wspomnień, które nawet i dziś są określane jako dobre. Dyskusja, badania, konfrontacja wiedzy i doświadczeń, wykorzystywanie historii mówionej – wszystkie te działania są konieczne, aby zbadać nie tyle opinie deklaratywne, ile głębiej zakorzenione i być może nie do końca uświadamiane wzajemne obrazy. Być może dla wielu Polaków na Litwie ważniejsze było znalezienie się w kontekście ZSRR niż w Litewskiej Republice. Być może przystosowanie się do realiów radzieckich przebiegało równie szybko i sprawnie po stronie polskiej i litewskiej na Litwie, jak i po stronie polskiej w PRL. Wszystko to czeka jeszcze na osąd syntetyczny. Sprawa jest jednak jeszcze istotniejsza z innego powodu. Otóż w czasach radzieckich Polska była państwem. Po stronie litewskiej rzadko kto występuje z tezą, że Litwa była państwem. W każdej dyskusji na temat stosunków dwustronnych utrudnia to w oczywisty sposób ocenę, co było polityką polską, a co litewską. Czy wizyty gen. Wojciecha Jaruzelskiego w Wilnie należało traktować jako wizyty polskiego premiera, czy jako twórcy stanu wojennego? Oczywiście tych dylematów jest znacznie więcej i czasami są znacznie bardziej złożone. Piątym węzłem pamięci są czasy współczesnych przemian w ciągu dwudziestu lat Litwy niepodległej, a także niepodległej Polski. W czasach odzyskanej niepodległości obserwować można było po obu stronach poszukiwania, do jakiej wersji powszechnej wiedzy historycznej, wyobrażeń się odwoływać. Okres transformacji, niezwykle szybki i niezwykle bolesny, nie dawał szansy wielu ludziom na pełne zrozumienie tego, co i w jakim kierunku się zmienia. Oczekiwania, jakie różne grupy mogły mieć na początku tego okresu, nie zostały zaspokojone, albo też ich zaspokojenie było cząstkowe i niewystarczające. Jeżeli spojrzymy na ten czas z punktu widzenia stosunków międzypaństwowych pomiędzy Litwą i Polską, możemy dostrzec bolesne nieporozumienia, które nie pozwalały na utrzymanie kontaktów dyplomatycznych, współpracy międzynarodowej na takim poziomie, który w pełni satysfakcjonowałby zwolenników przyjaźni i ściślej współpracy polskolitewskiej i litewsko-polskiej. Istniało ku temu (i istnieje nadal) wiele powodów. Wpływają na to różnice wartościowania dotyczące wymienionych wyżej węzłów pamięci, poczynając oczywiście od obrazu dawnej Rzeczypospolitej składającej się z Korony i Litwy, a kończąc na bieżących wydarzeniach politycznych, gospodarczych. Rzecz jasna, pojawiła się w stosunkach bilateralnych sytuacja nieznana od kilkudziesięciu lat. Obydwa państwa stały się suwerenne i same odpowiedzialne za stosunki dyplomatyczne z sąsiadami. W każdym z nich istniała pewna tradycja dyplomatyczna, przy czym po stronie polskiej było to przekonanie o konieczności sympatii wobec Litwy, a po stronie litewskiej przekonanie o konieczności co najmniej głębokiej nieufności. Stan ten powoli się zmienia, ale zmiany te nie są chyba zgodnie z oczekiwaniami obydwu stron. Widać wyraźnie, że na poziomie dyplomatycznym, na poziomie gospodarczym czas ocieplenia stosunków i utrzymywania w sferze oficjalnej wysokiego poziomu wzajemnych relacji dyplomatycznych przeplata się z czasem znaczącej deterioracji poziomu stosunków, zaognienia wzajemnych relacji. Nie można powiedzieć, że stosunki są zdecydowanie złe, ale też nie można powiedzieć, że są zdecydowanie dobre. Powracają raz na jakiś czas i po jednej, i po drugiej stronie lęki i obawy przed demonami czy też całkiem realnymi zagrożeniami z przeszłości. 7 IESW. Projekt: Historia a teraźniejszość. Dziedzictwo Rzeczpospolitej Obojga Narodów a aktualne stosunki polsko-litewskie Rozplątywanie węzłów pamięci Zgodzić się należy, że spraw odmienności w postrzeganiu historii i jej związku ze współczesnością nie da się rozstrzygnąć ani szybko, ani w sposób zdecydowany. Skoro przeszłość współtworzy tożsamość, a ta zaś podlega ewolucji w czasie i to wcale nie tak szybko, jak by sobie być może życzono, to znaczy, że potrzeba czasu. A jest to czynnik, którego ani spowolnić, ani przyśpieszyć się nie da. Czas jest potrzebny nie tylko na badania naukowe nad przeszłością. Nie tylko na przekazanie ich wyników do szkół i innych ośrodków edukacji. Czas jest potrzebny na stopniowe dojrzewanie nowych postaw społecznych i czas jest potrzebny na umożliwienie różnym środowiskom wzajemnych kontaktów. Na identyfikację węzłów pamięci, na ich omówienie, na zrozumienie postawy drugiej i każdej kolejnej strony sporu. Czas jest też potrzebny na zmianę historii mówionej, na wzbogacenie jej o nowe elementy, które trafią do odbiorców młodszego pokolenia. W związku z tym, że zarysowane wyżej zagadnienia ogniskują w różnym stopniu emocje i zaangażowanie różnych grup społecznych po stronie polskiej i po stronie litewskiej, na pewno nie można już mówić o jednorodnym i jednolitym ich odbiorze ze strony polskiej i litewskiej (wliczając w to Polaków mieszkających na Litwie, Litwinów mieszkających w Polsce i emigracje z obydwu krajów rozsiane po całym świecie). Można wskazać, że jedyną drogą jest prowadzenie dialogu i stopniowe zbliżanie stanowisk, aby uzyskać listę spraw, co do których nie ma już rozbieżności, oraz takich, gdzie odmienności ocen były, są i będą. W tym ostatnim przypadku chodziłoby o to, aby nie tylko oceniać, ale także aby zrozumieć punkt widzenia odmienny. Tworzenie nowej tkaniny pamięci o zróżnicowanej fakturze W społeczeństwach wolnych nie da się jednostronnym dekretem zbudować historycznej pamięci. Można ją narzucić, ale koszty takiej przemocy są po latach ogromne. Dlatego też poza identyfikacją węzłów skupiających spory, odmienne spojrzenia, które mogą być czasami źródłem konfliktów społecznych, politycznych i międzynarodowych dzisiaj i w najbliższej przyszłości, należy pracować nad ustaleniem społecznego kontekstu tych zjawisk. Inaczej obraz przeszłości funkcjonuje w środowisku akademickim, inaczej w środowisku szkolnym, jeszcze inaczej w dyskursach publicznych różnych partii politycznych, wreszcie – jeszcze inaczej w środowiskach rodzinnych, w komunikacji bezpośredniej. Identyfikacja treści i środowisk jest punktem wyjścia do szeregu działań, których celem jest otwarcie procesu komunikacji. Jego pierwszym krokiem będzie nie przekonywanie, ale prezentacja własnego punktu widzenia, następnym porównywanie z odmiennym, wreszcie ustalanie, jak odmienne są stanowiska i skąd się to bierze. Należy pamiętać, że odmienności wcale nie układają się w prosty system binarny. I Litwa, i Polska mają długą historię, której część przebiegała wspólnie. Mimo że wspólnota ta obejmowała kilkaset lat wspólnej przeszłości, w żywej pamięci historycznej Rzeczpospolita Obojga Narodów istnieje bardziej jako mit (po stronie polskiej nawet zakorzeniony w kulturze popularnej). Wspólnota ta jednak w żaden automatyczny sposób nie buduje ani sympatii, ani nawet empatii. Może być jedynie punktem wyjścia do tego, aby się zrozumieć i uznać autonomiczność własnych wyborów aksjologicznych. Od tego można pójść dalej: w stronę pisania opowieści, która połączy odmienne, ale też i zbieżne interpretacje w jedną tkaninę narracji o przeszłości o tak skomplikowanej osnowie i wątku, jak tylko to możliwe. Będzie to tkanina jednolita, a jednocześnie zachowująca ogromną różnorodność wewnętrzną. Budowanie sieci współpracy i zrozumienia nie zastąpi wszystkich innych uprawnionych działań, ale na pewno wzbogaci sieć kontaktów społecznych i na pewno będzie prowadziło do budowania nowej kultury kontaktów kształtujących postawy sprzyjające wzajemnemu szacunkowi i uznania, przynajmniej częściowo, prawa drugiej strony do odmiennej racji. 8 IESW. Projekt: Historia a teraźniejszość. Dziedzictwo Rzeczpospolitej Obojga Narodów a aktualne stosunki polsko-litewskie Podsumowanie Kilkaset lat po unii lubelskiej, po wielu przemianach politycznych, społecznych, gospodarczych i cywilizacyjnych Polska i Litwa, ich narody i społeczeństwa znalazły się w nowej sytuacji. Odzyskana wolność siłą rzeczy kieruje uwagę wszystkich w stronę przyszłości. Dzieje się tak dlatego, że tempo przemian było i jest tak szybkie. Teraźniejszość wydaje się trudna, więc nadzieje są lokowane w przyszłości. Wobec takich wyzwań przeszłość nie jest zawsze i wszędzie podstawowym zmartwieniem. Pomimo tego przeszłość jest potężnym, czasami utajonym, źródłem inspiracji (uświadomionych lub nie) w budowaniu obrazu teraźniejszości i przyszłości. Przeszłość nieprzemyślana, nie wydobyta z pamięci i przemieniona w opowieść, której celem jest rzetelność i prawda, może być składnikiem tożsamości, który nie ułatwia budowania porozumienia i zrozumienia. Dlatego też węzły pamięci, które tworzy pamięć, edukacja, przeżywanie przeszłości, należy rozplątywać cierpliwie, a z uzyskanego materiału należy tworzyć tkaninę wiedzy i pamięci historycznej tak skomplikowaną, a jednocześnie zrozumiałą, jak sama przeszłość – i jak to tylko jest możliwe. Można powiedzieć, że wartość metaforyki w tekście perswazyjnym mierzy się siłą jego późniejszego oddziaływania, a nie siłą konceptu i zdolnością do włączenia w ten koncept i tę metaforykę tekstów kultury z przeszłości. Wydaje się, że nie jest do końca usprawiedliwione spojrzenie zbyt pragmatyczne na kwestie, które są tu omawiane. A to dlatego, że metafory czasami się realizują dosłownie, a rzeczywistość bardzo realna staje się metaforą. W stosunkach polskolitewskich i litewsko-polskich główny problem nie polega tylko na uporządkowaniu i uregulowaniu rachunku krzywd i tych prawdziwych, i tych, których jedna czy druga strona nie uznaje. Główny problem polega na znalezieniu takiego sposobu komunikacji, który wprost lub metaforycznie pozwoliłby na identyfikację problemów, a następnie na ich stopniowe eliminowanie do tego poziomu, na którym ich istnienie jest w pełni przecież uprawnionym sporem, różnicą opinii, a nie konfliktem zakładającym wzajemne wykluczenie stron pozostających w konflikcie. 9