PRL w IV Rzeczpospolitej?
Transkrypt
PRL w IV Rzeczpospolitej?
TAJNIKI WARSZTATU PRL w IV Rzeczpospolitej? Wiesława Wantuch Uczniowie nie pamiętają już PRL-u!!! Powoli ubywać będzie także nau czycieli, którzy w dorosłe życie wchodzili w (słusznie) minionej epoce... Rośnie natomiast liczba „sierot po PRL-u”. Młodzi ludzie śmieją się dziś, może nawet głośniej niż poprzednie pokolenie, z filmów Stanisława Barei i Rejsu Marka Piwowskiego, ale ich wiedza o PRL, jeżeli w ogóle jest, to „dziurawa” jak ser szwajcarski. Czyżby znowu spełniały się słowa Wyspiańskiego Myśmy wszystko zapomnieli / Mego dziadka piłą rżnęli... / Myśmy wszystko zapomnieli? W kręgu podobnych paradoksów przyjdzie się nam poruszać, jeśli na lekcjach polskiego podejmiemy temat zapisu peerelowskiej przeszłości w kulturze polskiej. Nie koniecznie trzeba temu poświęcać osobny cykl lekcji. Można poszczególne wątki podejmować przy innych okazjach, np. pro pozycje Emanueli Tatarkiewicz powiązać z czytaniem znaków architektonicznych soc realizmu i peerelowskiej „wielkiej płyty” oraz dziś lansowanego typu budownictwa jednorodzinnego (ilustracje np. w „Ładnym Domu”czy „Muratorze”) i po 1989 poszukać śladów sarmackich sentymentów (dwór/ dworek polski). Naturalną koleją rzeczy będzie to nie tylko czytanie architektury, ale i rozmowa o wartościach w nią wpisanych. Ku aksjologii ciąży zresztą większość zamieszczonych w tym numerze „Polonistyki” artykułów. Poniższe propozycje metodycz S. Bortnowski, O przestrzeni, która nas otacza (architektura XX w. jako kontekst lekcyjny, w: Konteksty polonistycznej edukacji, pod red. M. Kwiatkowskiej - Ratajczak i S. Wysłouch, Poznań 1998, por. także „Polonistyka” 2006, nr 3. 1 nego ich wykorzystania proszę więc traktować jak zestaw „elementów do składania”. Między martyrologią a anegdotą Naszym podopiecznym PRL kojarzy się najczęściej albo z anegdotami rodzinnymi, albo z lustracją, a ta z kolei z martyrologią ofiar oraz podłością kapusiów, zdrajców, oprawców. Jeśli zechcemy – z całą świadomoś cią ryzyka – zmierzyć się z pierwszą perspektywą, będzie ona naturalnym zamknięciem tematu „łagrów i lagrów”. Przyda się wówczas dobrze dobrany fragment Twarzą do ściany Janusza Krasińskiego (cały cykl przedstawia Zbigniew Kopeć). Pozwala on dowieść, że sytuacje i dylematy moralne opisane przez Borowskiego i Herlinga - Grudzińskiego nie wygasły wraz z zakończeniem okupacji, ale miały, niestety, swoje przedłużenie w rze czywistości okresu stalinowskiego w PRL, a na wet później – w falach represji, wyznaczanych kolejnymi przełomami politycznymi. Warto przy tym zwrócić uwagę na pokusę czarno - białych i romantycznych w swej gene zie schematów porządkujących tamten świat, na skutki ulegania im w literaturze, a także w polityce IV Rzeczpospolitej. Od tego tema tu nie ma ucieczki, jeśli go nie podejmiemy, będzie to chowanie głowy w piasek. Ukazujące się obecnie publikacje na temat mechanizmów inwigilacji w PRL, a pośrednio i lustrac ji (np. T. Boguckiej, O czym milczą teczki, Jarocin w obiektywie bezpieki, M. Lasoty, 4/2006 49 TAJNIKI WARSZTATU Donos na Wojtyłę) dostarczają wieloaspek- ty materiał, nad którym praca redakcyjna, towego materiału, który możemy dobrać kie- konieczność objaśnienia w przypisach nieścirując się potrzebami i możliwościami naszych słości czy niejasnych dla czytelników aluzji uczniów po to, aby miast recept i odpowie- skieruje uwagę uczniów na źródła: czy to podręcznikowe, czy popularno-naukowe, dzi postawić ich wobec pytań: o zdradę, o to, co jest takiego w człowieku, a może nawet naukowe opracowania, pozwa że za marny profit potrafi donieść na kogoś, lające zweryfikować fakty często przeinaczo wydać bliską albo zupełnie obcą osobę. To ne w pamięci rozmówców. Nie od rzeczy będzie zajrzeć na stronę pytanie o urząd, który taką zdradę sankcjonuje i próbuje opisać nieopisywalne, bo prze- www.polskaludowa.com, gdzie w Internetocież nie da się opisać ludzkiej duchowości przy wym Muzeum Polski Ludowej jest mnóstwo informacji i zdjęć pomocy relacji TW przedmiotów kultury [tajny współpracownik]. Warto zacząć od anegdoty, materialnej PRL. Częściej jednak niż od rodzinnej opowieści, od życia Z okazji 60-lecia Mazainteresowania, mocodziennego w PRL, które było nifestu Lipcowego żemy spodziewać się udziałem większości jej obywateli. (a więc około 22 lipca znużenia tą stroną 2004) ukazało się też peerelowskiej rzeczywistości. Warto więc zacząć od anegdoty, od w prasie wiele artykułów, sondaży itp. – i do rodzinnej opowieści, od życia codziennego nich warto sięgnąć. Komentowanie i wnios w PRL, które było udziałem większości jej kowanie z badań przeprowadzanych np. obywateli, stroniących od polityki. Teresa w ramach projektu Współczesne społeczeńBogucka pisze: Tymczasem najważniejszą stwo polskie wobec przeszłości, analiza wpiprawdę o Polsce Ludowej każdy z nas zna, sów do książek skarg i zażaleń lub zdjęć a jak jest młody – ma w zasięgu ręki. Wystar- Chrisa Niedentala mogą się okazać bardzo czy sobie przypomnieć albo zapytać rodzi- atrakcyjne i istotne dla lektury tekstów liteców. Istotą tamtej rzeczywistości był strach. rackich. Zamiast referatu dotyczącego lat 1945 – Strach tak głęboko wpojony, że większość na co dzień go nie czuła, choć każdy jakby in- 1989 zagrajmy w grę planszową Jak przeżyć stynktownie wiedział, co wolno, a czego ro- w PRL-u? Najważniejsze, aby ten temat bubić, mówić, myśleć nie wolno. Pilnował tego dził żywe emocje i ujawniał punkt widzenia aparat przymusu, pilnowały wtyczki, ale naj- różnych środowisk i różnych opcji politycznych. Najbardziej oczywista i pożądana wyszerzej pilnowaliśmy się wzajemnie sami. Niech uczniowie przeprowadzą wywiady daje się tu współpraca z historykiem, który ze swoimi rodzicami lub dziadkami na temat powyższe sugestie zechce wykorzystać lub „Życie codzienne w PRL”. Będziemy mieć inaczej je rozwinąć na swoich zajęciach, by pełen przegląd stanowisk i opinii o PRL. Do- sprzyjało to integracji przedmiotowej. Sam datkowo jest to dobry, bo emocjami podszy- zaś podręcznik do historii, z którego korzy T. Toborek, P. Perzyna, K. Lesiakowski, Jarocin w obiektywie bezpieki, Warszawa 2004. M. Lasota, Donos na Wojtyłę. Karol Wojtyła w teczkach bezpieki, Kraków 2006. 4 Ewa Wójciak o przygotowywanym właśnie spektaklu Teatru Ósmego Dnia Ewa Wójciak: Nie chcemy odwetu, „Pyrania – magazyn poznaniaka, Gazeta Wyborcza” z 10.03.2006 r. 5 T. Bogucka, O czym milczą teczki, „Gazeta Wyborcza” z 11-12.03.2006 r. 6 W. Szacki, Szło żyć w PRL?, „Gazeta Wyborcza” z 22.07.2004 r. 7 Z książek skarg i zażaleń, wybrał G. Sroczyński, tamże, na odwrocie gry planszowej Jak przeżyć w PRL-u? oraz G. Sroczyński, Książka wisiała, manikura trwała, „Magazyn Gazety Wyborczej” z 07.10.1999 r. Można także sięgnąć na www.republika.pl/printo/warszawa. 8 Ch. Niedenthal, Polska Rzeczpospolita Ludowa. Rekwizyty, Olesznica 2004. 9 Jak przeżyć w PRL-u? gra planszowa dołączona do „Gazety Wyborczej” z 22.07.2004 r. 2 3 50 polonistyka TAJNIKI WARSZTATU stają nasi uczniowie, poddany analizie – jak to proponuje Bartłomiej Krupa – stanowi świetny punkt wyjścia do refleksji nad „obiektywizmem” i językowym obrazem świata his toryków, szczególnie zajmujących się historią najnowszą. Warto ponadto narrację podręcznikową skonfrontować z tą, która nie rości sobie pretensji do obiektywizmu10. Porównawczo i przekrojowo Poszukiwanie materiałów źródłowych do takich, jak zaproponowane poniżej tematy oddajmy w ręce uczniów. Niech poszperają w prasie PRL-owskiej, niech sami zaproponują teksty na lekcje. Przy okazji nauczą się (lub sobie powtórzą) zasady rzetelnego cytowania i komentowania źródeł, sporządzania przypisów bibliograficznych, co z pewnością okaże się nie do przecenienia przy przygotowywaniu prezentacji maturalnej. Obecnie ukazują się na płytach kompaktowych archiwalne Polskie Kroniki Filmowe – to świetny materiał nie tylko wizualny. Wiele znaczy to, jakie wydarzenia w nich pokazywano, jak je komentowano, ale i to, co nie zasługiwało na względy kamery, wiele mówi o ówczesnej rzeczywistości. Katalog tematów zmieniał się bowiem wraz z latami. W internetowych reklamach Propagandy PRLu. Najzabawniejsze Polskie Kroniki Filmowe czytamy, że skompilowane na DVD kroniki z lat 40. i 50. stanowią widowisko lepsze niż Monty Python. Pochody, procesje... i nie tylko Najłatwiej poprzestać na obśmianiu dokumentu czy języka propagandy, bowiem groza (którą dziś trudno młodym uświadomić), a potem bylejakość egzystencji w PRL polegały na niemożności „bycia poza”. Nieobecności do lat 60. (poza informacjami o procesach księży) w oficjalnej propagan- dzie kościoła i religii, zastępowaniu świąt świeckimi rytuałami towarzyszył wartki nurt życia religijnego polskiego społeczeństwa, na pewno zaświadczony w rodzinnych albumach licznymi fotografiami (pierwsze komunie, Boże Ciało itp.). Warto zderzyć przykłady oficjalności i prywatności poprzez spotkanie fotografii prasowej i prywatnej. Te bowiem będą dokumentować zarówno pochody, jak i procesje i pielgrzymki. A te przechodziły różne fazy, od rozwoju bezpośrednio po wojnie, poprzez wyraźny regres w latach 50. i 60., do żywiołowego rozwoju mniej więcej od połowy lat 7011. Obok współpracy z historykiem cenna przy omawianiu np. ruchu pielgrzymkowego może się okazać pomoc katechety. Związek ruchu pielgrzymkowego z polityką władz wobec Kościoła jest oczywisty, ale wspólnie z uczniami pokuśmy się i o refleksje nad tym, jakie potrzeby duchowe (jednostkowe i wspól notowe) zaspakajała (i zaspakaja) ta forma religijności. O przełomowej dla Polaków pielgrzymce Jana Pawła II do ojczyzny w czerwcu 1979 prasa wzmiankowała nad wyraz oszczędnie, a tak wiele lat później wspominał ją Jacek Kuroń: Późną nocą miasto huczało, bo ludzie masowo ciągnęli na poranną mszę. Ciągnęli radośnie i jakoś bardzo godnie. Sprawnie dyrygowały nimi kościelne służby porządkowe. Ludzie wykonywali polecenia panów w żółtych furażerkach z papieskim herbem nie ze strachu, lecz dlatego, że szanowali reprezentowaną przez nich władzę. Niezwykłe odkrycie naszej siły, którego dokonaliśmy, Papież potwierdzał swoim autorytetem, kiedy przypomniał nam, że to my jesteśmy gospodarzami, że mamy podmiotowość, której nikt nam nie może odebrać i odpowiedzialność, z której nikt nie może nas zwolnić12. Fragmentów do zestawień z pewnością dostarczą publikacje wspomnień PRL-owskich VIP-ów (np. Edwarda Gierka, Mieczysława Rakowskiego). Interesująca także będzie ze względu na materiał ikonograficzny i wartką narrację książka J. Kuronia i J. Żakowskiego, PRL dla początkujących, Wrocław 2001. 11 A. Jackowski, Pielgrzymowanie, Wrocław 2000. Autor pisze (s. 162 - 163) także o „oddalaniu” Częstochowy od Jasnej góry jako o świadomym akcie antyreligijnej polityki przestrzennej. 12 J. Kuroń, J. Żakowski, op.cit., s. 208 - 209. 10 4/2006 51 TAJNIKI WARSZTATU A Wiktor Woroszylski w oczekiwaniu na wizytę Papieża w 1983 pisał: Spodziewam się (...) załamania schematów. Żyjemy w schematach, wszystko nas w nie wtłacza i sami się wtłaczamy, na każdym kroku schematy psychologiczne, organizacyjne, powszednie, odświętne, sztywne ramy (...) I na tę wizytę również przygotowany jest schemat, czyż nie jego znakiem są choćby te bariery z rur (...) mamy się w nich zmieścić z naszymi nadziejami, emocjami, modlitwami jak z zadaną lekcją (...) otóż nie!13 Już z tych urywków łatwo wnioskować, czegóż to obywatelom obok dóbr material nych brakowało w PRLu: faktycznego po czucia „bycia u siebie” i związku z władzą ludową, autorytetu, niezakłamanych słów, prawdziwej współodpowiedzialności. Ciąży ły im rytuały, przygniatała ich trwałość i niez mienność ustroju. Przewrotnie trafność takich rozpoznań ilustruje rozdział V z Cudownej meliny Kazimierza Orłosia, zatytu łowany Sto lat, sto lat, kiedy to podłoga prze ciążonej trybuny pierwszomajowej załamuje się pod ciężarem oficjeli i tych, którzy za wszelką cenę pragną się znaleźć obok nich. Na spektakularną katastrofę i uwięzienie władz miasta w środku tak powstałego pud ła tłum reaguje niepowstrzymanym śmie chem i zawadiackim odśpiewaniem Sto lat. Oczywistą i od lat 70. tolerowaną już przez władzę schizofrenię zachowań jednostko wych potwierdza wiele fragmentów z lektur omawianych przez Jana Galanta, m.in. mo nolog sekretarza z Próby Siejaka czy ten: Leluchowicz dekorował ulice przed świętami państwowymi, a także, o czym wiedzieli ksiądz i organista, projektował dekoracje ulic wokół kościoła podczas obchodów święta Bożego Ciała i peregrynacji obrazu Najświętszej Marii Panny1. Rozmywane w PRL-u kontrasty na wielu płaszczyznach życia wydobywa również analiza pieśni i ikonografii, które towarzyszyły i procesjom, i pochodom. Rozdwojeniu świadomości pojedynczych ludzi towarzyszyła pogłębiająca się przepaść między władzą a społeczeństwem, co doku mentuje np. zdjęcie Niedenthala15: czarno białe rzędy eleganckich foteli pnących się ku górze, gdzie „w tle” króluje ogromne po piersie Lenina i napis VII zjazd PZPR, u dołu zaś na pierwszym planie za mikrofonami sie dzi tylko jedna osoba: Edward Gierek. Dru gi plan przytłacza jego niepozorną sylwetkę. Groteskowość takiego ujęcia mniej podkreś la ciężar władzy i jej samotność, bardziej zaś poświadcza absencję rządzonego społeczeń stwa przy rytuałach władzy. Na tej samej przekrojowej zasadzie, przy użyciu świadectw ze źródeł oficjalnych i pry watnych, możemy naszym uczniom zapropo nować temat Festiwale... festiwale, rozpoczy nając od Festiwalu Młodzieży, poprzez festiwale w Opolu, Sopocie i Kołobrzegu, festiwal jarociński, aż po Przystanek Wood stok w Żarach (i Wielką Orkiestrę Świątecz nej Pomocy). Równie wdzięcznym przedmio tem analizy kulturowojęzykowej mogą stać się odpowiednio dobrane przemówienia no woroczne. Poza literaturą Charakterystyczną cechą takich ujęć wy daje się konieczność wychodzenia poza lite raturę (która, nawet słuszna, niekoniecznie bywa najwyższego lotu), w stronę obrazów (filmów dokumentalnych, fabularnych, pla katów) i innych tekstów kultury (pieśni, pio senki, hasła, przemówienia i kazania). Za chęcam także do sięgania do świadectw i budzenia wspomnień, których wartości ucz niowie niekoniecznie są świadomi. Zamieszczone w tym numerze artykuły (Dobrochny Dabert, Zbigniewa Kopcia, Jana Galanta) mogą podsumowywać poczynione przez uczniów obserwacje, ale niedobrze by łoby, gdyby zastąpiły żywy, emocjonalny kon takt z łatwo w tej chwili dostępnymi świadec 13 14 15 52 W. Woroszylski, Pozwólcie nam się cieszyć. Kronika prywatna 1981 – 1989, Warszawa 1996, s. 91. K. Orłoś, Cudowna melina, Warszawa 1989, s. 57. C. Niedenthal, op.cit, s. 118 oraz s. 32. polonistyka TAJNIKI WARSZTATU Adam Zagajewski Mała piosenka o cenzurze twami życia i sztuki (przede wszystkim użytkowej) sprzed 1989. Stanowią raczej konieczne zaplecze nauczyciela, porządkujące jego wiedzę o filmie i powieściach tego czasu niż lekturę dla ucznia, zwłaszcza jeśli o PRL-u zechcemy porozmawiać w gimnaz jum. Już bowiem na tym etapie możliwe wydaje się zainteresowanie uczniów tematem Festiwale... festiwale, a nawet zorganizowanie wystawy szkolnej gromadzącej eksponaty z domowych zakamarków i szuflad. Tragifarsa, czyli rekwizyty PRL-u Jak słusznie pisze Marcin Malczewski, recenzując tomik Jerzego Jarniewicza: zmieniło się wiele w dziedzinie słowa. Te w coraz mniejszym stopniu są motywowane rzeczywistością. W wyniku rozbratu między słowem a rzeczywistością konieczna stała się słowna poręka. Sytuacja, kiedy „Słów nikt nikomu nie dawał” („Idą leśni”), mogła mieć miejsce tylko wtedy, gdy słowa i zewnętrzna wobec nich rzeczywistość tworzyły jeden obraz. W polityczno-społecznej rzeczywistości PRL-u była to rzadkość, więc dziś niełatwo odtworzyć jej kształt, a tym bardziej przybliżyć go tym, którzy urodzili się lub świadomie dojrzewali po 1989. Spróbujmy więc korzystając z trzech wierszy trzech poetów zorganizować dialog naszych uczniów z tamtymi czasami, od rekwizytów PRL-u w te teksty wpisanych poczynając. Najlepiej, jeśli uczniowie sami zdobędą informacje o ich autorach, o politycznych perypetiach będących ich udziałem, o tomikach, z których te teksty pochodzą. Niech to skutkuje chronologicznym uporządkowaniem podanych im wcześniej utworów, takich np. jak poniższe: Tyś jest, cenzuro, wcale nie taka straszna Nie kazamaty ani krople słonej wody Co płyną po ciemnych i kamiennych ścianach, Nie świst pejcza i krwawe zaklęcia Tylko słońce w firankach, jesionowe biurko, Wesoło gwiżdże czajnik, kawy domowy zapach W kątach się rozpiera i słychać wysoki Perlisty śmiech zażywnej urzędniczki Która trzyma w ręku zwyczajne nożyczki.16 Adam Ważyk Poemat dla dorosłych (fragm.) Na stacji kolejowej panna Jadzia w bufecie taka ładna, kiedy poziewa, taka ładna, kiedy nalewa ... UWAGA! WRÓG PODSUWA CI WÓDKĘ! Tu na pewno będziesz otruty, panna Jadzia ściągnie ci buty, taka ładna, kiedy poziewa, taka ładna, kiedy nalewa ... UWAGA! WRÓG PODSUWA CI WÓDKĘ! Nie jedź, chłopcze, do Nowej Huty, bo po drodze będziesz otruty, niech ustrzeże cię plakat wężowy i w żołądku dorsz narodowy: UWAGA! WRÓG PODSUWA CI WÓDKĘ!17 oraz cytowany przez Marcina Malczewskiego wiersz Jarniewicza Znikający punkt. Od rekwizytu do symbolu Po wstępnym rozeznaniu i umieszczeniu poszczególnych tekstów w chronologii PRL, proponujemy uczniom wskazanie tych fraz, wyrazów i pojęć, których nie rozumieją, po to, aby je wspólnie rozszyfrowywać. Można także odwrócić kolejność powyższych działań: albo kontekst wspiera poszukiwanie rek wizytu, albo od rekwizytu zmierzamy ku kontekstowi. Wyjaśniwszy sobie ewentualne znaczenia proste (np. kazamaty), wypisujemy te, które wyraźnie odsyłają do konkretu . A. Zagajewski, Dzikie czereśnie. Wybór wierszy. Kraków 1992, s. 25. 17 A. Ważyk, Poemat dla dorosłych (cz.6), w: Wiersze wybrane, Warszawa 1982, s. 124. 16 4/2006 53 TAJNIKI WARSZTATU PRL-u: przywołują rzeczywistość określonego czasu (np. bufet dworcowy, Nowa Huta u Ważyka albo biuro w latach 70. i 80. u Zagajewskiego), są wyraźnymi cytatami (np. und morgen die ganze Welt?; świat nie jest taki zły u Jarniewicza) lub aluzjami (plakat wężowy; Z psa, który jeździł koleją). Dzielimy klasę tak, by każda grupa tropiła ślady rzeczywistości w jednym wierszu. Wszystkie źródła informacji dozwolone, byle były rzetel nie poświadczone! Można zapytać starszych, posłużyć się zdjęciami z albumów, także rodzinnych, poszperać w zbiorach cytatów, np. Skrzydlatych słowach, w całym Internecie, w kalendarzach z plakatami socrealistycz nymi, a szczególnie na stronach Interneto wego Muzeum Polski Ludowej. Najprawdo podobniej będzie to wymagało nieco czasu... Kiedy już z mniejszym lub większym trudem rozszyfrujemy poszczególne rekwizyty i słow ne, i przedmiotowe, należałoby tak kierować interpretacją, aby pokazać, jak konkret staje się symbolem. Fragment Poematu dla dorosłych odsyła do plakatów z lat 50., które stosując retorykę ustawicznej „walki na wszystkich frontach” nakazywały czujność. Alkohol stanowił w tym (i nie tylko w tym) czasie faktyczne zagrożenie dla „zdrowia narodu”, ale jego działanie przypisywano zakusom wroga, choć był to produkt jak najbardziej krajowy. Taką optykę przewrotnie zastosowano w tekście, posługując się przy tym wzorcem rytmicznym i „fabularnym” piosenki (ballady) podmiejskiej, w ostatniej części przewrotnie antypropagandowej. Nowa Huta To jedna z najważniejszych ikon socjalizmu, a w tym ujęciu „działa” równie podstępnie, jak bufetowa Jadzia. I jak wódka – podsuwana przez wroga – grozi utratą świadomości, tożsamości. Propaganda socrealistyczna przedstawiała Nową Hutę jako komunistyczny Eden. Siła poematu Ważyka i jego znaczenie dla przełomu ‘56 roku polegała na odsłanianiu manipulacji i ciemnych stron „świetlanej przyszłości”. 54 Wiersz Adama Zagajewskiego przedstawia „totalitaryzm z ludzką twarzą”. Cenzura lat 70. i 80. nie przystaje do romantycznych rekwizytów bojów o wolność (kazamaty, karcer, pejcz); bardziej przypomina labirynty sądu z Procesu Kafki czy urzędów z Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa. W gruncie rzeczy cenzura jest swojska i oswojona w ówczesnych wnętrzach biurowych z ich powszednim wyposażeniem (biurko jesionowe, firanki, czajnik, kawa). Zwyczajne nożyczki jako narzędzie tortur wolności słowa w rękach zażywnej urzędniczki pomniejszają zło cenzury i czynią je mało wyrazistym celem. Dlatego temat zasługuje jedynie na małą piosenkę, a cały wiersz (żeby nie powiedzieć: wierszyk!) ilustruje błyskawiczne „spuszczanie z tonu”: od patetycznych pogłosów na wstępie Tyś jest, cenzuro... do częstochowskiego rymu urzędniczki/nożyczki na koniec. Dopiero zapisy w Czarnej księdze cenzury PRL zaświadczają, jak głębokie i rozległe były interwencje urzędników z Mysiej. Zło, kiedy powszednieje, staje się mniej uchwytne, ale nie mniej przez to groźne. Ramą interpretacyjną dla takich poczynań lekcyjnych może stać się przesłanie wiersza Jarniewicza. Od znaczącego tytułu poczynając autor Oranżady dowodzi, że za człowiekiem stoi zawsze jego własna his toria. (...) Do tego punktu odwołujemy się, gdy chcemy ustosunkować się do nowych zjawisk. Jarniewicz jest człowiekiem, którego sys tem zapatrywań kształtował się w tamtej zamierzchłej Polsce. Dlatego w tomiku opisuje się współczesność z perspektywy PRL-u. Przedstawiony tu projekt zajęć ma na celu pokazanie, jak przywołane choćby w tych trzech wierszach rekwizyty wprowadzają w określone i właściwe danym czasom wzorce myślenia. Poeci nicują je po to, by pokazać ich istotność w rozumieniu tego, co było, co się przydarzyło na różnych etapach PRL-u i od czego następne pokolenie nie uwolni się zatrzaskując drzwi także swojej przeszłości. Wiesława Wantuch – dr, pracownik naukowy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu polonistyka