PRL w IV Rzeczpospolitej?

Transkrypt

PRL w IV Rzeczpospolitej?
TAJNIKI WARSZTATU
PRL
w IV Rzeczpospolitej?
 Wiesława Wantuch
Uczniowie nie pamiętają już PRL-u!!! Powoli ubywać będzie także nau­
czycieli, którzy w dorosłe życie wchodzili w (słusznie) minionej epoce...
Rośnie natomiast liczba „sierot po PRL-u”.
Młodzi ludzie śmieją się dziś, może nawet
głośniej niż poprzednie pokolenie, z filmów
Stanisława Barei i Rejsu Marka Piwowskiego, ale ich wiedza o PRL, jeżeli w ogóle jest,
to „dziurawa” jak ser szwajcarski. Czyżby
znowu spełniały się słowa Wyspiańskiego
Myśmy wszystko zapomnieli / Mego dziadka
piłą rżnęli... / Myśmy wszystko zapomnieli?
W kręgu podobnych paradoksów przyjdzie się nam poruszać, jeśli na lekcjach
polskie­go podejmiemy temat zapisu peerelowskiej przeszłości w kulturze polskiej. Nie­
koniecznie trzeba temu poświęcać osobny
cykl lekcji. Można poszczególne wątki podejmować przy innych okazjach, np. pro­
pozyc­je Emanueli Tatarkiewicz powiązać
z czy­ta­niem znaków architektonicznych soc­
rea­lizmu i peerelowskiej „wielkiej płyty”
oraz dziś lan­sowanego typu budownictwa
jednorodzin­nego (ilustracje np. w „Ładnym
Domu”czy „Muratorze”) i po 1989 poszukać
śladów sarmackich sentymentów (dwór/
dworek polski). Naturalną koleją rzeczy będzie to nie tylko czytanie architektury, ale
i rozmowa o wartościach w nią wpisanych.
Ku aksjologii ciąży zresztą większość zamieszczonych w tym numerze „Polonistyki”
artykułów. Poniższe propozycje metodycz S. Bortnowski, O przestrzeni, która nas otacza
(architektura XX w. jako kontekst lekcyjny,
w: Konteksty polonistycznej edukacji, pod red.
M. Kwiatkowskiej - Ratajczak i S. Wysłouch,
Poznań 1998, por. także „Polonistyka” 2006, nr 3.
1
nego ich wykorzystania proszę więc traktować jak zestaw „elementów do składania”.
Między martyrologią a anegdotą
Naszym podopiecznym PRL kojarzy się
najczęściej albo z anegdotami rodzinnymi,
albo z lustracją, a ta z kolei z martyrologią
ofiar oraz podłością kapusiów, zdrajców,
oprawców. Jeśli zechcemy – z całą świadomoś­
cią ryzyka – zmierzyć się z pierwszą perspektywą, będzie ona naturalnym zamknięciem
tematu „łagrów i lagrów”. Przyda się wówczas dobrze dobrany fragment Twarzą do
ściany Janusza Krasińskiego (cały cykl przedstawia Zbigniew Kopeć). Pozwala on dowieść, że sytuacje i dylematy moralne ­opisane
przez Borowskiego i Herlinga - Grudzińskiego nie wygasły wraz z zakończeniem ­okupacji,
ale miały, niestety, swoje przedłużenie w rze­
czywistości okresu stalinowskiego w PRL, a na­
wet później – w falach represji, ­wyznaczanych
kolejnymi przełomami politycznymi.
Warto przy tym zwrócić uwagę na pokusę
czarno - białych i romantycznych w swej gene­
zie schematów porządkujących tamten świat,
na skutki ulegania im w literaturze, a także
w po­lityce IV Rzeczpospolitej. Od tego tema­
tu nie ma ucieczki, jeśli go nie podejmiemy,
będzie to chowanie głowy w piasek. Ukazujące się obecnie publikacje na temat mechanizmów inwigilacji w PRL, a pośrednio i lustrac­
ji (np. T. Boguckiej, O czym milczą teczki,
Jarocin w obiektywie bezpieki, M. Lasoty,
4/2006
49
TAJNIKI WARSZTATU
Donos na Wojtyłę) dostarczają wieloaspek- ty materiał, nad którym praca redakcyjna,
towego materiału, który możemy dobrać kie- konieczność objaśnienia w przypisach nieścirując się potrzebami i możliwościami naszych słości czy niejasnych dla czytelników aluzji
uczniów po to, aby miast recept i odpowie- skieruje uwagę uczniów na źródła: czy to
podręcznikowe, czy popularno-naukowe,
dzi postawić ich wobec pytań:
o zdradę, o to, co jest takiego w człowieku, a może nawet naukowe opracowania, poz­wa­
że za marny profit potrafi donieść na kogoś, lające zweryfikować fakty często przeina­czo­
wydać bliską albo zupełnie obcą osobę. To ne w pamięci rozmówców.
Nie od rzeczy będzie zajrzeć na stronę
pytanie o urząd, który taką zdradę sankcjonuje i próbuje opisać nieopisywalne, bo prze- www.polskaludowa.com, gdzie w Internetocież nie da się opisać ludzkiej duchowości przy wym Muzeum Polski Ludowej jest mnóstwo
informacji i zdjęć
pomocy relacji TW
przed­miotów kultury
[tajny współpracownik].
Warto zacząć od anegdoty,
materialnej
PRL.
Częściej jednak niż
od rodzinnej opowieści, od życia
Z okazji 60-lecia Mazainteresowania, mocodziennego w PRL, które było
nifestu
Lipcowego
żemy spodziewać się
udziałem większości jej obywateli.
(a więc około 22 lipca
znużenia tą stroną
2004) ukazało się też
peerelowskiej rzeczywistości. Warto więc zacząć od anegdoty, od w prasie wiele artykułów, ­sondaży itp. – i do
rodzinnej opowieści, od życia codziennego nich warto sięgnąć. Komentowanie i wnios­
w PRL, które było udziałem większości jej kowanie z badań przepro­wadza­nych np.
obywateli, stroniących od polityki. Teresa w ramach projektu Współczesne społeczeńBogucka pisze: Tymczasem najważniejszą stwo polskie wobec przeszłości, analiza wpiprawdę o Polsce Ludowej każdy z nas zna, sów do książek skarg i zażaleń lub zdjęć
a jak jest młody – ma w zasięgu ręki. Wystar- Chrisa Niedentala mogą się okazać bardzo
czy sobie przypomnieć albo zapytać rodzi- atrakcyjne i istotne dla lektury tekstów liteców. Istotą tamtej rzeczywistości był strach. rackich.
Zamiast referatu dotyczącego lat 1945 –
Strach tak głęboko wpojony, że większość na
co dzień go nie czuła, choć każdy jakby in- 1989 zagrajmy w grę planszową Jak przeżyć
stynktownie wiedział, co wolno, a czego ro- w PRL-u? Najważniejsze, aby ten temat bubić, mówić, myśleć nie wolno. Pilnował tego dził żywe emocje i ujawniał punkt widzenia
aparat przymusu, pilnowały wtyczki, ale naj- różnych środowisk i różnych opcji politycznych. Najbardziej oczywista i pożądana wyszerzej pilnowaliśmy się wzajemnie sami.
Niech uczniowie przeprowadzą wywiady daje się tu współpraca z historykiem, który
ze swoimi rodzicami lub dziadkami na temat powyższe sugestie zechce wykorzystać lub
„Życie codzienne w PRL”. Będziemy mieć inaczej je rozwinąć na swoich zajęciach, by
pełen przegląd stanowisk i opinii o PRL. Do- sprzyjało to integracji przedmiotowej. Sam
datkowo jest to dobry, bo emocjami podszy- zaś podręcznik do historii, z którego korzy T. Toborek, P. Perzyna, K. Lesiakowski, Jarocin w obiektywie bezpieki, Warszawa 2004.
M. Lasota, Donos na Wojtyłę. Karol Wojtyła w teczkach bezpieki, Kraków 2006.
4
Ewa Wójciak o przygotowywanym właśnie spektaklu Teatru Ósmego Dnia Ewa Wójciak: Nie chcemy odwetu,
„Pyrania – magazyn poznaniaka, Gazeta Wyborcza” z 10.03.2006 r.
5
T. Bogucka, O czym milczą teczki, „Gazeta Wyborcza” z 11-12.03.2006 r.
6
W. Szacki, Szło żyć w PRL?, „Gazeta Wyborcza” z 22.07.2004 r.
7
Z książek skarg i zażaleń, wybrał G. Sroczyński, tamże, na odwrocie gry planszowej Jak przeżyć w PRL-u? oraz
G. Sroczyński, Książka wisiała, manikura trwała, „Magazyn Gazety Wyborczej” z 07.10.1999 r. Można także
sięgnąć na www.republika.pl/printo/warszawa.
8
Ch. Niedenthal, Polska Rzeczpospolita Ludowa. Rekwizyty, Olesznica 2004.
9
Jak przeżyć w PRL-u? gra planszowa dołączona do „Gazety Wyborczej” z 22.07.2004 r.
2
3
50
polonistyka
TAJNIKI WARSZTATU
stają nasi uczniowie, poddany analizie – jak
to proponuje Bartłomiej Krupa – stanowi
świetny punkt wyjścia do refleksji nad „obiektywizmem” i językowym obrazem świata his­
toryków, szczególnie zajmujących się historią
najnowszą. Warto ponadto narrację podręcznikową skonfrontować z tą, która nie rości
sobie pretensji do obiektywizmu10.
Porównawczo i przekrojowo
Poszukiwanie materiałów źródłowych do
takich, jak zaproponowane poniżej tematy
oddajmy w ręce uczniów. Niech poszperają
w prasie PRL-owskiej, niech sami zaproponują teksty na lekcje. Przy okazji nauczą się
(lub sobie powtórzą) zasady rzetelnego cytowania i komentowania źródeł, sporządzania przypisów bibliograficznych, co z pewnością okaże się nie do przecenienia przy
przygotowywaniu prezentacji maturalnej.
Obecnie ukazują się na płytach kompaktowych archiwalne Polskie Kroniki Filmowe
– to świetny materiał nie tylko wizualny. Wiele znaczy to, jakie wydarzenia w nich pokazywano, jak je komentowano, ale i to, co nie
zasługiwało na względy kamery, wiele mówi
o ówczesnej rzeczywistości. Katalog tematów
zmieniał się bowiem wraz z latami. W internetowych reklamach Propagandy PRLu. Najzabawniejsze Polskie Kroniki Filmowe czytamy, że skompilowane na DVD kroniki z lat
40. i 50. stanowią widowisko lepsze niż Monty Python.
Pochody, procesje... i nie tylko
Najłatwiej poprzestać na obśmianiu dokumentu czy języka propagandy, bowiem
groza (którą dziś trudno młodym uświadomić), a potem bylejakość egzystencji w PRL
polegały na niemożności „bycia poza”. Nieobecności do lat 60. (poza informacjami
o procesach księży) w oficjalnej propagan-
dzie kościoła i religii, zastępowaniu świąt
świeckimi rytuałami towarzyszył wartki nurt
życia religijnego polskiego społeczeństwa, na
pewno zaświadczony w rodzinnych albumach licznymi fotografiami (pierwsze komunie, Boże Ciało itp.). Warto zderzyć ­przykłady
oficjalności i prywatności poprzez spot­kanie
fotografii prasowej i prywatnej. Te bowiem
będą dokumentować zarówno pochody, jak
i procesje i pielgrzymki. A te przechodziły
różne fazy,
od rozwoju bezpośrednio po wojnie, poprzez wyraźny regres w latach 50. i 60., do żywiołowego
rozwoju mniej więcej od połowy lat 7011.
Obok współpracy z historykiem cenna
przy omawianiu np. ruchu pielgrzymkowego
może się okazać pomoc katechety. Związek
ruchu pielgrzymkowego z polityką władz
wobec Kościoła jest oczywisty, ale wspólnie
z uczniami pokuśmy się i o refleksje nad tym,
ja­kie potrzeby duchowe (jednostkowe i wspól­
notowe) zaspakajała (i zaspakaja) ta forma
religijności.
O przełomowej dla Polaków pielgrzymce
Jana Pawła II do ojczyzny w czerwcu 1979
prasa wzmiankowała nad wyraz oszczędnie,
a tak wiele lat później wspominał ją Jacek
Kuroń:
Późną nocą miasto huczało, bo ludzie masowo ciągnęli na poranną mszę. Ciągnęli radośnie i jakoś bardzo godnie. Sprawnie dyrygowały nimi kościelne służby porządkowe.
Ludzie wykonywali polecenia panów w żółtych furażerkach z papieskim herbem nie ze
strachu, lecz dlatego, że szanowali reprezentowaną przez nich władzę. Niezwykłe odkrycie naszej siły, którego dokonaliśmy, Papież
potwierdzał swoim autorytetem, kiedy przypomniał nam, że to my jesteśmy gospodarzami, że mamy podmiotowość, której nikt nam
nie może odebrać i odpowiedzialność, z której nikt nie może nas zwolnić12.
Fragmentów do zestawień z pewnością dostarczą publikacje wspomnień PRL-owskich VIP-ów (np. Edwarda
Gierka, Mieczysława Rakowskiego). Interesująca także będzie ze względu na materiał ikonograficzny i wartką
narrację książka J. Kuronia i J. Żakowskiego, PRL dla początkujących, Wrocław 2001.
11
A. Jackowski, Pielgrzymowanie, Wrocław 2000. Autor pisze (s. 162 - 163) także o „oddalaniu” Częstochowy
od Jasnej góry jako o świadomym akcie antyreligijnej polityki przestrzennej.
12
J. Kuroń, J. Żakowski, op.cit., s. 208 - 209.
10
4/2006
51
TAJNIKI WARSZTATU
A Wiktor Woroszylski w oczekiwaniu na
wizytę Papieża w 1983 pisał:
Spodziewam się (...) załamania schematów.
Żyjemy w schematach, wszystko nas w nie
wtłacza i sami się wtłaczamy, na każdym kroku schematy psychologiczne, organizacyjne,
powszednie, odświętne, sztywne ramy (...)
I na tę wizytę również przygotowany jest
schemat, czyż nie jego znakiem są choćby te
bariery z rur (...) mamy się w nich zmieścić
z naszymi nadziejami, emocjami, modlitwami jak z zadaną lekcją (...) otóż nie!13
Już z tych urywków łatwo wnioskować,
czegóż to obywatelom obok dóbr material­
nych brakowało w PRL­u: faktycznego po­
czucia „bycia u siebie” i związku z władzą
ludową, autorytetu, niezakłamanych słów,
prawdziwej współodpowiedzialności. Ciąży­
ły im rytuały, przygniatała ich trwałość i niez­
mienność ustroju. Przewrotnie trafność
takich rozpoznań ilustruje rozdział V z Cudownej meliny Kazimierza Orłosia, zatytu­
łowany Sto lat, sto lat, kiedy to podłoga prze­
ciążonej trybuny pierwszomajowej załamuje
się pod ciężarem oficjeli i tych, którzy za
wszelką cenę pragną się znaleźć obok nich.
Na spektakularną katastrofę i uwięzienie
władz miasta w środku tak powstałego pud­
ła tłum reaguje niepowstrzymanym śmie­
chem i zawadiackim odśpiewaniem Sto lat.
Oczywistą i od lat 70. tolerowaną już przez
władzę schizofrenię zachowań jednostko­
wych potwierdza wiele fragmentów z lektur
omawianych przez Jana Galanta, m.in. mo­
nolog sekretarza z Próby Siejaka czy ten:
Leluchowicz dekorował ulice przed świętami
państwowymi, a także, o czym wiedzieli ksiądz
i organista, projektował dekoracje ulic wokół
kościoła podczas obchodów święta Bożego
Ciała i peregrynacji obrazu Najświętszej Marii Panny1.
Rozmywane w PRL-u kontrasty na
wielu płaszczyznach życia wydobywa
również analiza pieśni i ikonografii,
które towarzyszyły i procesjom,
i pochodom.
Rozdwojeniu świadomości pojedynczych
ludzi towarzyszyła pogłębiająca się przepaść
między władzą a społeczeństwem, co doku­
mentuje np. zdjęcie Niedenthala15: czarno­
­białe rzędy eleganckich foteli pnących się
ku górze, gdzie „w tle” króluje ogromne po­
piersie Lenina i napis VII zjazd PZPR, u dołu
zaś na pierwszym planie za mikrofonami sie­
dzi tylko jedna osoba: Edward Gierek. Dru­
gi plan przytłacza jego niepozorną sylwetkę.
Groteskowość takiego ujęcia mniej podkreś­
la ciężar władzy i jej samotność, bardziej zaś
poświadcza absencję rządzonego społeczeń­
stwa przy rytuałach władzy.
Na tej samej przekrojowej zasadzie, przy
użyciu świadectw ze źródeł oficjalnych i pry­
watnych, możemy naszym uczniom zapropo­
nować temat Festiwale... festiwale, rozpoczy­
nając od Festiwalu Młodzieży, poprzez
festiwale w Opolu, Sopocie i Kołobrzegu,
festiwal jarociński, aż po Przystanek Wood­
stok w Żarach (i Wielką Orkiestrę Świątecz­
nej Pomocy). Równie wdzięcznym przedmio­
tem analizy kulturowo­językowej mogą stać
się odpowiednio dobrane przemówienia no­
woroczne.
Poza literaturą
Charakterystyczną cechą takich ujęć wy­
daje się konieczność wychodzenia poza lite­
raturę (która, nawet słuszna, niekoniecznie
bywa najwyższego lotu), w stronę obrazów
(filmów dokumentalnych, fabularnych, pla­
katów) i innych tekstów kultury (pieśni, pio­
senki, hasła, przemówienia i kazania). Za­
chęcam także do sięgania do świadectw
i budzenia wspomnień, których wartości ucz­
niowie niekoniecznie są świadomi.
Zamieszczone w tym numerze artykuły
(Dobrochny Dabert, Zbigniewa Kopcia, Jana
Galanta) mogą podsumowywać poczynione
przez uczniów obserwacje, ale niedobrze by­
łoby, gdyby zastąpiły żywy, emocjonalny kon­
takt z łatwo w tej chwili dostępnymi świadec­
13
14
15
52
W. Woroszylski, Pozwólcie nam się cieszyć. Kronika prywatna 1981 – 1989, Warszawa 1996, s. 91.
K. Orłoś, Cudowna melina, Warszawa 1989, s. 57.
C. Niedenthal, op.cit, s. 118 oraz s. 32.
polonistyka
TAJNIKI WARSZTATU
Adam Zagajewski
Mała piosenka o cenzurze
twami życia i sztuki (przede wszystkim
użytkowej) sprzed 1989. Stanowią raczej konieczne zaplecze nauczyciela, porządkujące
jego wiedzę o filmie i powieściach tego czasu niż lekturę dla ucznia, zwłaszcza jeśli
o PRL-u zechcemy porozmawiać w gimnaz­
jum. Już bowiem na tym etapie możliwe wydaje się zainteresowanie uczniów tematem
Festiwale... festiwale, a nawet zorganizowanie wystawy szkolnej gromadzącej eksponaty z domowych zakamarków i szuflad.
Tragifarsa, czyli rekwizyty PRL-u
Jak słusznie pisze Marcin Malczewski, recenzując tomik Jerzego Jarniewicza:
zmieniło się wiele w dziedzinie słowa. Te w coraz mniejszym stopniu są motywowane rzeczywistością. W wyniku rozbratu między słowem a rzeczywistością konieczna stała się
słowna poręka. Sytuacja, kiedy „Słów nikt nikomu nie dawał” („Idą leśni”), mogła mieć
miejsce tylko wtedy, gdy słowa i zewnętrzna
wobec nich rzeczywistość tworzyły jeden obraz.
W polityczno-społecznej rzeczywistości
PRL-u była to rzadkość, więc dziś niełatwo
odtworzyć jej kształt, a tym bardziej przybliżyć go tym, którzy urodzili się lub świadomie
dojrzewali po 1989. Spróbujmy więc korzystając z trzech wierszy trzech poetów zorganizować dialog naszych uczniów z tamtymi
czasami, od rekwizytów PRL-u w te teksty
wpisanych poczynając. Najlepiej, jeśli uczniowie sami zdobędą informacje o ich autorach, o politycznych perypetiach będących
ich udziałem, o tomikach, z których te teksty pochodzą. Niech to skutkuje chronologicznym uporządkowaniem podanych im
wcześniej utworów, takich np. jak poniższe:
Tyś jest, cenzuro, wcale nie taka straszna
Nie kazamaty ani krople słonej wody
Co płyną po ciemnych i kamiennych ścianach,
Nie świst pejcza i krwawe zaklęcia
Tylko słońce w firankach, jesionowe biurko,
Wesoło gwiżdże czajnik, kawy domowy zapach
W kątach się rozpiera i słychać wysoki
Perlisty śmiech zażywnej urzędniczki
Która trzyma w ręku zwyczajne nożyczki.16
Adam Ważyk
Poemat dla dorosłych (fragm.)
Na stacji kolejowej
panna Jadzia w bufecie
taka ładna, kiedy poziewa,
taka ładna, kiedy nalewa ...
UWAGA! WRÓG PODSUWA CI WÓDKĘ!
Tu na pewno będziesz otruty,
panna Jadzia ściągnie ci buty,
taka ładna, kiedy poziewa,
taka ładna, kiedy nalewa ...
UWAGA! WRÓG PODSUWA CI WÓDKĘ!
Nie jedź, chłopcze, do Nowej Huty,
bo po drodze będziesz otruty,
niech ustrzeże cię plakat wężowy
i w żołądku dorsz narodowy:
UWAGA! WRÓG PODSUWA CI WÓDKĘ!17
oraz cytowany przez Marcina Malczewskiego wiersz Jarniewicza Znikający punkt.
Od rekwizytu do symbolu
Po wstępnym rozeznaniu i umieszczeniu
poszczególnych tekstów w chronologii PRL,
proponujemy uczniom wskazanie tych fraz,
wyrazów i pojęć, których nie rozumieją, po
to, aby je wspólnie rozszyfrowywać. Można
także odwrócić kolejność powyższych działań: albo kontekst wspiera poszukiwanie rek­
wizytu, albo od rekwizytu zmierzamy ku
kontekstowi. Wyjaśniwszy sobie ewentualne
znaczenia proste (np. kazamaty), wypisujemy te, które wyraźnie odsyłają do konkretu
.
A. Zagajewski, Dzikie czereśnie. Wybór wierszy.
Kraków 1992, s. 25.
17
A. Ważyk, Poemat dla dorosłych (cz.6), w: Wiersze
wybrane, Warszawa 1982, s. 124.
16
4/2006
53
TAJNIKI WARSZTATU
PRL-u: przywołują rzeczywistość określonego czasu (np. bufet dworcowy, Nowa Huta
u Ważyka albo biuro w latach 70. i 80. u Zagajewskiego), są wyraźnymi cytatami (np.
und morgen die ganze Welt?; świat nie jest
taki zły u Jarniewicza) lub aluzjami (plakat
wężowy; Z psa, który jeździł koleją). Dzielimy klasę tak, by każda grupa tropiła ślady
rzeczywistości w jednym wierszu. Wszystkie
źródła informacji dozwolone, byle były rzetel­
nie poświadczone! Można zapytać starszych,
posłużyć się zdjęciami z albumów, także rodzinnych, poszperać w zbiorach cytatów, np.
Skrzydlatych słowach, w całym Internecie,
w kalendarzach z plakatami socrealis­tycz­
nymi, a szczególnie na stronach Interne­to­
wego Muzeum Polski Ludowej. Naj­­­prawdo­
podobniej będzie to wymagało nieco czasu...
Kiedy już z mniejszym lub większym trudem
rozszyfrujemy poszczególne rekwizyty i słow­
ne, i przedmiotowe, należałoby tak kierować
interpretacją, aby pokazać, jak konkret staje
się symbolem.
Fragment Poematu dla dorosłych odsyła
do plakatów z lat 50., które stosując retorykę ustawicznej „walki na wszystkich frontach” nakazywały czujność. Alkohol stanowił
w tym (i nie tylko w tym) czasie faktyczne
zagrożenie dla „zdrowia narodu”, ale jego
działanie przypisywano zakusom wroga,
choć był to produkt jak najbardziej krajowy.
Taką optykę przewrotnie zastosowano w tekście, posługując się przy tym wzorcem rytmicznym i „fabularnym” piosenki (ballady)
podmiejskiej, w ostatniej części przewrotnie
antypropagandowej.
Nowa Huta
To jedna z najważniejszych ikon socjalizmu,
a w tym ujęciu „działa” równie podstępnie,
jak bufetowa Jadzia. I jak wódka – podsuwana przez wroga – grozi utratą świadomości,
tożsamości. Propaganda socrealistyczna
przedstawiała Nową Hutę jako komunistyczny Eden. Siła poematu Ważyka i jego znaczenie dla przełomu ‘56 roku polegała na odsłanianiu manipulacji i ciemnych stron
„świet­lanej przyszłości”.
54
Wiersz Adama Zagajewskiego przedstawia „totalitaryzm z ludzką twarzą”. Cenzura
lat 70. i 80. nie przystaje do romantycznych
rekwizytów bojów o wolność (kazamaty, karcer, pejcz); bardziej przypomina labirynty
sądu z Procesu Kafki czy urzędów z Mistrza
i Małgorzaty Bułhakowa. W gruncie rzeczy
cenzura jest swojska i oswojona w ówczesnych wnętrzach biurowych z ich powszednim
wyposażeniem (biurko jesionowe, firanki,
czajnik, kawa). Zwyczajne nożyczki jako narzędzie tortur wolności słowa w rękach zażywnej urzędniczki pomniejszają zło cenzury
i czynią je mało wyrazistym celem. Dlatego
temat zasługuje jedynie na małą piosenkę,
a cały wiersz (żeby nie powiedzieć: wierszyk!)
ilustruje błyskawiczne „spuszczanie z tonu”:
od patetycznych pogłosów na wstępie Tyś
jest, cenzuro... do częstochowskiego rymu
urzędniczki/nożyczki na koniec.
Dopiero zapisy w Czarnej księdze cenzury
PRL zaświadczają, jak głębokie i rozległe były
interwencje urzędników z Mysiej. Zło, kiedy
powszednieje, staje się mniej uchwytne, ale
nie mniej przez to groźne.
Ramą interpretacyjną dla takich poczynań
lekcyjnych może stać się przesłanie wiersza
Jarniewicza. Od znaczącego tytułu poczynając autor Oranżady dowodzi, że
za człowiekiem stoi zawsze jego własna his­
toria. (...) Do tego punktu odwołujemy się,
gdy chcemy ustosunkować się do nowych zjawisk. Jarniewicz jest człowiekiem, którego sys­
tem zapatrywań kształtował się w tamtej zamierzchłej Polsce. Dlatego w tomiku opisuje
się współczesność z perspektywy PRL-u.
Przedstawiony tu projekt zajęć ma na celu
pokazanie, jak przywołane choćby w tych
trzech wierszach rekwizyty wprowadzają
w określone i właściwe danym czasom wzorce myślenia. Poeci nicują je po to, by pokazać
ich istotność w rozumieniu tego, co było, co
się przydarzyło na różnych etapach PRL-u
i od czego następne pokolenie nie uwolni się
zatrzaskując drzwi także swojej przeszłości.
Wiesława Wantuch – dr, pracownik naukowy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
polonistyka