Załącznik nr 6 do SIWZ PRÓBKA TEKSTU DO CZĘŚCI NR 1
Transkrypt
Załącznik nr 6 do SIWZ PRÓBKA TEKSTU DO CZĘŚCI NR 1
Załącznik nr 6 do SIWZ PRÓBKA TEKSTU DO CZĘŚCI NR 1 Ludwika Maria Gonzaga 27 listopada 1645 roku Maria Ludwika Gonzaga w otoczeniu licznego orszaku francuskiego, pod czujną opieką polskiego poselstwa wyruszyła do Polski, by zostać żoną kolejnych dwóch królów: Władysława IV a następnie jego brata Jana Kazimierza. Jako królowa Polski używała pierwszego imienia Ludwika – gdyż imię Maria uważano za „zarezerwowane” dla Matki Boskiej. Królową mieć będziemy panią ze wszystkim i gładką, i dorodną, i grzeczną, i ludzką, i mądrą, i nabożną – zanotował ówczesny świadek, wojewoda poznański Krzysztof Opaliński. Współcześni pisali również, że głowę Jana Kazimierza głową swoją zastępowała. Ludwika Maria żywo interesowała się odkryciami ze świata nauki. W 1646 roku przywiozła ze sobą, oprócz licznego dworu, także tzw. pascalinę. Był to prototyp kalkulatora wynaleziony około 1645 przez Blasie’a Pascala. Już rok po wynalezieniu znalazła się w jej osobistych pakunkach. Królowa wspierała w pracy Tytusa Liwiusza Burattiniego, spolonizowanego Włocha. Był on autorem jednej z najbardziej sensacyjnych nowinek technicznych w Europie, tzw. dragone volante, latającego smoka. Ten skromnych gabarytów prototyp samolotu, często określany jako machine de pologne, był szeroko dyskutowany na forum międzynarodowym. Podobno podczas oficjalnego pokazu latającego smoka jego pasażerem był kot. 18 grudnia 1659 roku Ludwika Maria odwiedziła z gronem swego fraucymeru (dam dworu – była tu też Marysieńka) dom gdańskiego astronoma Jana Heweliusza. Królowa obejrzała różnorodne zbiory badacza, a potem weszła na taras obserwacyjny. Tu patrzyła na brzeg morza, falowanie wody na horyzoncie i zachodzące słońce poprzez nową lunetę grubości uda o siedmiu szkłach. Warto przypomnieć, że gdański astronom podarował jej lunetę własnej roboty. Podczas przymusowego pobytu na Śląsku, gdzie musiała skryć się w czasie potopu szwedzkiego, Ludwika Maria również nie próżnowała. Zapoznała się wówczas z pracą badawczą Marii Cunitii – kobiety astronoma, autorki dzieła Urania proptia, którą sam Heweliusz prosił o zaopiniowanie swoich prac. Ludwika Maria, która mieszkając we Francji prowadziła salon, zaszczepiła zwyczaj organizowania kulturalno-naukowych spotkań na warszawskim dworze. W XVII wieku we Francji bardzo popularne były tzw. gabinety (cabinets), zwane także kółkami (cercles) lub ruelami (ruelle). Były to spotkania w zaciszach domowych dostojnych dam. Często odbywały się w osobistych wnętrzach takich jak sypialnia, gdzie gospodyni przyjmowała gości wypoczywając w łożu. Na tych spotkaniach nie rozmawiano o zdrowiu gospodyni, ale oddawano się uczonym i kulturalnym dyskusjom. Owe kółka dały początek modzie preciosité, a Panie które jej ulegały nazywano precjozystkami (préciosité oznacza bogactwo, wyrafinowanie). Była to moda określająca sposób zachowania, rozmowy, formułowania myśli. Wszystko musiało być bardzo wyszukane, eleganckie, także język, który wówczas świadczył o znajomości dobrych manier i najnowszej mody. PRÓBKA TEKSTU DO CZĘŚCI NR 2 Gabinet Holenderski Co kryją mury Leżący na osi głównej pałacu Gabinet Holenderski przez wieki kilkakrotnie zmieniał zarówno swoje wymiary, jak i funkcje. Nagromadzenie elementów dekoracyjnych z różnych epok, takich jak plafon, boazerie, snycerka, obicia ścienne, spowodowało rozbicie estetyczne wnętrza, które na pewnym etapie spajała zwarta koncepcja ideowa i artystyczna. Jednym z głównych założeń prac konserwatorskich i restauratorskich było uzyskanie spójnego, harmonijnego wystroju z lat 30. XVIII wieku. O wyborze tego okresu zadecydował zdobiący sufit gabinetu iluzjonistyczny plafon przypisywany Johannowi Samuelowi Mockowi z roku ok. 1730. To najważniejsze dzieło malarstwa monumentalnego w Polsce czasów saskich nadaje charakter pomieszczeniu. Posłużyło ono za punkt wyjścia do opracowania całościowej koncepcji konserwatorskiej. Samo malowidło wymagało gruntownej konserwacji, jako że powierzchnia olejnej warstwy malarskiej z biegiem lat uległa zniszczeniu. Pracujący na rusztowaniu konserwatorzy oczyścili malowidło z brudu i zmienionych kolorystycznie retuszy. Wtórne uzupełnienia ubytków zaprawy zostały usunięte i, po odpowiednim wzmocnieniu struktury malowidła, wykonane ponownie. Dzięki licznym odkrywkom architektonicznym ustalono chronologię przekształceń i potwierdzono najważniejsze zmiany wprowadzane w wystroju pomieszczenia. Wśród nich można wymienić wybudowanie w ścianie oddzielającej gabinet od Wielkiej Sieni oflankowanej kolumnami niszy do ekspozycji pomnika konnego. Później, w czasach króla Augusta II pomnik przeniesiono pod wieżę, a kolumnadę zabudowano. Wielkim odkryciem było odnalezienie w czasie prac konserwatorskich wszystkich czterech kolumn! I tak oto plany inwentaryzacyjne z 1710 roku, uznawane dotąd za projektowe i prezentujące niszę, znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Kolejnym ważnym punktem restauracji były genueńskie welury cyzelowane, zawieszone na ścianach gabinetu na początku XVIII wieku. Ich dalsza ekspozycja zagrażała ich istnieniu, dlatego po konserwacji zabezpieczono je w magazynie. Zastąpiono je rekonstrukcjami wykonanymi na historycznych krosnach, wiernie naśladując dawną technikę wykonania. Choć kontrastowe barwy mogą dziś budzić zaskoczenie, to jednak ściśle odwzorowują one barokową estetykę oryginałów. Na tym przykładzie widać różnicę między rekonstrukcją a stylizacją, podczas której stworzono by nową tkaninę o spłowiałej kolorystyce. PRÓBKA TEKSTU DO CZĘŚCI NR 3 Wnętrze kuchni Jacob Matham (1571-1631)? Sygnowany z lewej na nodze stołu, pod blatem: monogram wiązany JM Fecit 1625 Holandia, 1625 Olej, płótno, wys. 146 cm, szer. 198 cm Nr inw. Wil. 5615 ZAKUP w 2005 r. w Salonie Aukcyjnym REMPEX w Warszawie Bibl.: S. Czerniecki, Compedium Ferculorum albo zebranie potraw, wydali i opracowali Jarosław Dumanowski i Magdalena Spycha, Warszawa 2009, repr. (fragmenty) passim W zbiorach Muzeum Pałacu w Wilanowie obrazy mistrzów niderlandzkich, holenderskich i flamandzkich stanowią znaczącą pozycję. Wiadomo, że wielkim miłośnikiem tego malarstwa był Jan III. W inwentarzu, sporządzonym po śmierci króla w 1696 r., zachowały się opisy znacznej liczby dzieł tego malarstwa, wypełniających wnętrza pałacu. Następni właściciele Wilanowa również nabywali obrazy wykonane przez artystów reprezentujących te szkoły. Prezentowany wyjątkowy obraz, odznaczający się dużymi rozmiarami i bogatą, rozbudowaną kompozycją, stanowi kwintesencję tematu często podejmowanego w sztuce holenderskiej XVII w. Całą przestrzeń malowidła wypełnia wnętrze kuchni, której centralną część zajmuje duży stół, na którym porozkładano mnóstwo różnego rodzaju mięsiwa, ptactwo, ryby i warzywa. W środkowej partii dwa martwe zające, z prawej głowy kapusty, dynia, strąki grochu, ogórek, dalej pękate wiadro z korzeniami pietruszki, marchwi i szalotki. Obok, na ścianie, zawieszono czarnego koguta i martwego zająca. Przy stole z lewej stojąca para – młoda kobieta w czepeczku sprawiająca kurę i wpatrzony w nią mężczyzna w wysokim kapeluszu, który trzyma dwa martwe ptaki i kosz z cebulą oraz suszonymi rybami. Martwą naturę dopełniają rozmaite naczynia – na brzegu stołu kamionkowy dzban z cynową pokrywką, na ścianie na półeczkach m.in. talerze ceramiczne i cynowe, szklane kielichy, cynowy dzban, moździerze, lichtarz. W tle pośrodku duży prostokątny otwór pieca, zamknięty klapą. Na pierwszym planie, na niskim stoliku ułożone zostały owoce morza – homar, krab i dwie ryby. Z prawej strony stolika skrada się kot, który sięga łapką po rybę. Obok ustawiono duże naczynia kuchenne, m.in. cedzak, sagany i kocioł. Obraz utrzymany jest w tonach chłodnych – szaro-zielonych i oliwkowych, ożywionych akcentami bieli, skontrastowanej z czerwienią oraz czernią. Fascynuje forma artystyczna dzieła, jego kompozycyjny rozmach, realistyczne szczegóły holenderskiej kuchni, lecz przede wszystkim jego symboliczne i moralizatorskie treści. Przedstawiona we wnętrzu para symbolizuje miłość ziemską, której kontekst erotyczny potwierdzają trzymane przez mężczyznę ptaki oraz kura przyrządzana przez kobietę, jak również okazałe warzywa. Namalowane martwe ryby, ptaki, zwierzęta mają znacznie wanitatywne, ale zarazem są tak ulubionymi w sztuce barokowej alegoriami żywiołów – wody, powietrza, ziemi i ognia, do którego nawiązuje widoczny w tle piec. Wbrew pozorom bogactwo wszelkiego rodzaju jadła nie jest symbolem radości życia i pomnażania ziemskich dóbr, lecz wręcz przeciwnie – stanowi ostrzeżenie przed ich zbytnim gromadzeniem i łakomstwem. Mięso było w XVII w. jednoznacznie rozumiane jako symbol ludzkiej cielesności, a jego obfitość była kojarzona z grzechem. Monogram JM umieszczony na obrazie został odczytany jako przypuszczalny podpis Jacoba Mathama, który był jednak przede wszystkim utalentowanym rytownikiem, nieznane są bowiem inne jego prace malarskie. Był przybranym synem znakomitego artysty Hendricka Goltziusa, którego został ulubionym uczniem i współpracownikiem. Wykonał ponad 400 rycin, m.in. według obrazów Pietera Aertsena i Petera Paula Rubensa. Przebywał cztery lata we Włoszech (między 1593 a 1597 r.) w towarzystwie Fransa Badensa. W Rzymie i Wenecji sporządził rysunki z fresków i obrazów Palmy Młodszego, Tintoretta oraz Taddea Zuccara. Po powrocie do Haarlemu wstąpił w 1600 r. do lokalnego Bractwa św. Łukasza. Inspiracją dla Mathama mógł być zaginiony obraz Pietera Aertsena Scena jarmarczna, na którym widnieje sterta dorodnych warzyw; według tego dzieła Matham w 1603 r. sporządził miedzioryt. Podobne sceny kuchenne oraz targowe, wypełnione wszelkiego rodzaju płodami rolnymi, malował również Joachim Beuckelaer, np. Na targu z 1667 r. (Koninklijk Museum voor Schoen Kunstem, Antwerpia).