plik 1 - Przedszkole KOALA w Piasecznie
Transkrypt
plik 1 - Przedszkole KOALA w Piasecznie
= 7:$5=k:7:$5= GURZLHSU]HGV]NRODND ļSUDZGDLPLW\ O problemach zdrowotnych polskich przedszkolaków, najczęstszych błędach popełnianych przez rodziców i nauczycieli oraz edukacji prozdrowotnej rozmawiamy z lek. med. MARIĄ SZYMCZAK. Mamy jesień – czas zwiększonej zachorowalności dzieci. Jak rodzice przedszkolaków mogą zapobiegać przeziębieniom i katarom u swoich pociech? Nie ma na to jednego sprawdzonego sposobu. Na pewno należy pamiętać o prawidłowym odżywianiu oraz nieprzegrzewaniu dzieci. Rodzice bowiem popełniają zasadniczy błąd, który polega na tym, że gdy tylko robi się zimno, zaczynają ubierać swoje pociechy zdecydowanie za grubo. Tymczasem musimy wiedzieć, że dzieci mają wyższą przemianę materii niż dorośli. Gdy dorosłemu jest w danym momencie ciepło, to dziecku w tym samym czasie jest gorąco. Kolejnym błędem rodziców jest unikanie wychodzenia z domu z dzieckiem, gdy robi się chłodniej. Warto jak najwięcej czasu spędzać z dzieckiem na zewnątrz oraz hartować malucha, o czym rodzice często zapominają. Niezmiernie ważna jest też właściwa dieta, z której należy wyeliminować tzw. fast foody, w tym np. często spożywane przez dzieci frytki. Podawane dzieciom witaminy nie powinny być sztuczne, ale dostarczane do organizmu dziecka w naturalny sposób, czyli poprzez spożywanie warzyw i owoców. W ten sposób są one przede wszystkim lepiej przyswajane. Inny istotny problem to obawa rodziców przed kontaktem ich dziecka z rówieśnikami i zarażeniem się jakąś chorobą czy przeziębieniem. Kontakty takie są jednak jak najbardziej wskazane, gdyż w ten sposób dziecko zwiększa swoją naturalną odporność. Nie należy się tego bać i nie można z tego powodu unikać spotkań z innymi dziećmi. Oczywiście nie mam tu na myśli kontaktu z bardzo chorymi dziećmi, wtedy rzeczywiście lepiej zostać w domu. Jednak jeżeli nasze dziecko ma jedynie katar, to nie widzę przeciwwskazań, aby wyszło z domu i spotkało się z rówieśnikami. Często zdarza się, że przewrażliwieni rodzice domagają się od pediatrów leków w sytuacji, gdy dziecko ma niewielki katar. DORADCA DY R E K T O R A P R Z E D S Z KO L A Prawda jest jednak taka, że jeżeli jest to zwykły katar, to – leczony lub nie – musi trochę potrwać. Warto wtedy zastosować sól fizjologiczną lub morską zamiast typowych leków i kropli. Rodzice często używają ich w nadmiarze, uszkadzając w ten sposób śluzówkę nosa, a tym samym powodując, że dziecko staje się bardziej narażone na złapanie kolejnego kataru. Tworzy się w ten sposób błędne koło. Na katar najlepsza jest naturalna obrona, czyli chociażby wspomniana sól fizjologiczna do nosa, i dostęp dziecka do świeżego powietrza, wbrew panującemu przekonaniu o konieczności zamykania okna, gdy tylko dziecko jest podziębione. Z jakimi jeszcze błędami rodziców dzieci w wieku przedszkolnym spotyka się pani jako pediatra w swojej codziennej pracy? Do najczęstszych błędów rodziców należy zbijanie za wszelką cenę nawet niewysokiej temperatury u dziecka, np. takiej w okolicach 37 stopni. Rodzice często wręcz żądają przepisania leków na obniżenie tak nieznacznie podwyższonej temperatury. Tymczasem podwyższona gorączka podczas kataru jest czymś zupełnie normalnym i jeżeli nie przekracza ona 38 stopni, nie należy jej zbijać, gdyż najprawdopodobniej organizm dziecka sam się obroni. Oczywiście, jeżeli temperatura zbliża się do 38 stopni, należy mierzyć ją co pół godziny i dopiero w sytuacji, gdy cały czas rośnie, należy podać lek przeciwgorączkowy. Często jest jednak tak, że temperatura sama się obniża i nie potrzeba żadnych leków. Warto pozwolić dziecku samodzielnie walczyć z infekcją. Ma to ogromne znaczenie, ponieważ może się zdarzyć, że organizm dziecka będzie się uodparniać stopniowo, dopiero za którymś razem wytwarzając tyle przeciwciał, że uda mu się wreszcie obronić przed infekcją, a przecież o to przede wszystkim chodzi. W przedszkolach co do zasady obowiązuje zakaz przyprowadzania chorych dzieci. Czy muszą być one w 100 procentach zdrowe, aby uczęszczać do przedszkola? Wszystko oczywiście zależy od rodzaju przebytej przez dziecko choroby. Jeżeli przedszkolak miał np. anginę ropną czy zapalenie płuc, to lepiej odczekać do całkowitego wyleczenia. Natomiast jeżeli było to zwykłe przeziębienie, to po ustaniu najintensywniejszych objawów można posłać dziecko ponownie do przedszkola. Zresztą należy się liczyć z tym, że SDěG]LHUQLN 7:$5=k:7:$5= nawet jeżeli dziecko wróci do przedszkola całkowicie zdrowe, to i tak w krótkim czasie znowu coś „złapie”. Tak po prostu jest w okresie pierwszych dwóch lat pobytu dziecka w przedszkolu. Jest to normalne i katar nie powinien powodować, że dziecko nie uczestniczy w zajęciach. Musiałoby w takim razie w ogóle do niego nie uczęszczać. Jeżeli dziecko nie ma gorączki, a jedynie jest lekko podziębione, to spokojnie może chodzić do przedszkola. Istnieje kilka mitów dotyczących okresu, do którego dziecko zaraża innych. Czy mogłaby pani wyjaśnić, jak to jest z tym zarażaniem? Podczas kichania czy kaszlu wydala się dużą ilość zarazków, a więc w tym czasie na pewno zaraża się innych. Zatem teza, że gdy choroba się rozwinęła, nie zaraża się innych, należy do mitów. Podkreślam, że w przedszkolu w ciągu roku szkolnego kicha lub jest podziębionych większość dzieci, co ma swoją dobrą stronę o tyle, że dzieci nawzajem się uodparniają. Należy o tym pamiętać i traktować choroby w pierwszych dwóch latach pobytu dziecka w przedszkolu jako coś jak najbardziej naturalnego. Przedszkolak jest przeziębiony średnio siedem razy w sezonie – rodzice muszą się z tym po prostu liczyć. Nie oznacza to, że dziecko każdorazowo powinno zostać w domu. Należy je zawsze obserwować, a rodzice muszą wykazać się przy tym sporą czujnością. Jeśli jednak katar jest bardzo silny i dziecko sobie z nim nie radzi, lepiej zostawić je w domu. Co przedszkole może zrobić dla dzieci w zakresie profilaktyki zdrowotnej? Tak naprawdę, zgodnie z tym, co powiedziałam do tej pory, przedszkole nie ma dużego wpływu na zachorowania dzieci. Nauczyciele powinni obserwować dzieci kaszlące czy z podwyższoną temperaturą. Łatwo dostrzec złe samopoczucie u dziecka, może to być obniżona aktywność, brak chęci do zabawy czy senność. Oczywiście dziecko, które ma podobne objawy, powinno zostać w domu, bo wówczas po prostu źle się czuje i w przedszkolu będzie się męczyć. Natomiast w przypadku, gdy dziecko jest żywotne, pogodne, to pomimo lekkiego kataru może być spokojnie przyprowadzone do przedszkola. Nie zawsze więc sprzeciw nauczyciela w stosunku do rodzica, który chce pozostawić zakatarzone dziecko w placówce, jest uzasadniony. Wracając do odżywiania – czy otyłość wśród dzieci rzeczywiście stanowi obecnie tak duży problem? Problem ten narasta. Wynika to często z pokutującego jeszcze w społeczeństwie mylnego przekonania, że dziecko pulchne to dziecko zdrowe. Szczególnie matki i babcie mają ZZZG\UHNWRUSU]HGV]NRODSO ogromną satysfakcję, gdy dziecko bardzo dużo je, nieadekwatnie do swojego wieku. Coraz więcej rodziców zabiera dzieci do fast foodów i nie przestrzega zdrowej diety, co skutkuje otyłością wśród najmłodszych. Z kolei otyłe dzieci narażone są na cały szereg chorób i dolegliwości: gorzej znoszą każdą infekcję wirusową, częściej występuje u nich tzw. zespół metaboliczny, cukrzyca czy nadciśnienie. Oprócz tego dzieci z nadwagą są zagrożone wystąpieniem w starszym wieku innych chorób związanych z odżywianiem, jak np. bulimia czy anoreksja. Nie jest to zatem jedynie problem estetyczny. Kolejnym powodem nadwagi czy otyłości u dzieci jest brak ruchu. Od najmłodszych lat dzieci spędzają bardzo dużo czasu przed telewizorem i komputerem, co często prowadzi nawet do uzależnienia, ma zły wpływ na kondycję dziecka oraz jego rozwój. Dzieci prowadzące siedzący tryb życia są zagrożone nie tylko wadami kręgosłupa, ale również niedotlenieniem czy odwapnieniem kośćca. Co więcej, dzieci, które się nie ruszają, są bardziej ospałe, mają mniej chęci do zabawy, co wpływa na ich ogólne zachowanie. Ruch odpowiada za prawidłowy rozwój kośćca i mięśni, a to z kolei jest niezbędne dla rozwoju dziecka. Warto więc pamiętać, że ruch to zdrowie. Jakie jeszcze błędy żywieniowe popełniają rodzice dzieci w wieku przedszkolnym? Do takich typowych błędów należy np. podawanie dziecku mleka w nadmiernych ilościach. Rodzice cieszą się, gdy dziecko pije mleko, i często stosują jednostajną dietę, z przewagą białka, co nie jest najlepszym rozwiązaniem. Sprzyja to powstawaniu w starszym wieku różnych chorób, jak np. kamica nerkowa czy obciążona wątroba itd. Oczywiście nie należy przesadzać w drugą stronę, odstawiając mleko zupełnie. Jestem zdania, że mleko dziecku jest jak najbardziej potrzebne, tylko nie w nadmiarze. Jeśli chodzi o mięso, powinniśmy podawać dzieciom głównie indycze i kurze, ograniczając np. kiełbasę i tak popularne w żywieniu dzieci parówki. Bardzo niekorzystne jest również podawanie dzieciom słodzonych soków, w których wysokie jest stężenie cukru. Jest go zdecydowanie za dużo nawet w tych napojach, które są reklamowane jako produkty dla dzieci. Ich walory zdrowotne są zdecydowanie przeceniane. Podobnie ma się sprawa ze słodyczami. Wciąż za mało rodziców ogranicza je dzieciom. Czy zna pani sposoby na zniwelowanie u przedszkolaka stresu, choćby związanego z adaptacją do przedszkola? Czy można w ogóle mówić o stresie u dzieci w takim wieku? U dzieci w wieku przedszkolnym zaburzenia emocjonalne są bardzo powszechne. Często dorośli ich nie dostrzegają, bo DORADCA DY R E K T O R A P R Z E D S Z KO L A 7:$5=k:7:$5= po prostu małe dziecko nie zawsze umie okazać swoje emocje. Zdarzają się dzieci zalęknione, które z różnych powodów boją się chodzić do przedszkola. Zanim jednak cokolwiek postanowimy w tym zakresie, a u dziecka zaobserwujemy zaburzenia emocjonalne, warto w pierwszej kolejności udać się do neurologa, psychologa czy pedagoga, którzy zdiagnozują problem i zalecą dalsze postępowanie. zupełnie odwrotne przeświadczenie, że właśnie kontakt ze zwierzęciem zmiejsza ryzyko alergii. Podobnie z uczuleniem na gluten. Zalecało się jego ograniczenie w pierwszych miesiącach życia dziecka, natomiast dziś doradza się rodzicom coś innego. A zatem teorie bezustannie się zmieniają i nie można nawet stwierdzić, czy te, które są powszechne obecnie, pozostaną obowiązującymi, bo to również za parę lat może się zmienić. Ze stresem często łączą się dziecięce tiki, jak na nie reagować? Edukacja zdrowotna w naszym kraju pozostawia trochę do życzenia. Co pani zdaniem warto byłoby zmienić w pierwszej kolejności? Najczęściej tiki mają podłoże emocjonalne i z czasem ustępują. Jednak pomimo tego, w przypadku wystąpienia tików, należy iść z dzieckiem do neurologa, aby wykluczyć jakąś patologię organiczną czy chorobę. Dopiero wtedy można przyjąć postawę wyczekującą na ustanie tików, niekiedy sięgając po ziołowe środki tonizujące. Ważne jest, aby dorośli, widząc tiki dziecka, nie zwracali mu uwagi, by tego nie robiło, ale odwracali od nich jego uwagę. Od dłuższego czasu dużo mówi się o ADHD. Tego terminu często używa się w odniesieniu do wszystkich niegrzecznych i energicznych dzieci, a to przecież nieprawda. Nauczyciele i rodzice, obserwując dziecko, mają prawo do własnych podejrzeń, jednak w każdym przypadku powinny one zostać skonsultowane z psychologiem czy neurologiem i dopiero lekarz może postawić właściwą diagnozę. Warto więc konsultować swoje wątpliwości i stosować się do dalszych wytycznych specjalistów. Nie należy podejmować prób „leczenia” ADHD na własną rękę. Kolejny często spotykany problem, z jakim borykają się rodzice, to wszechobecne alergie. Czy można im jakoś zapobiegać? Przede wszystkim warto nauczyć rodziców prawidłowego reagowania na różne sytuacje z udziałem dzieci. Mam tu na myśli właściwą reakcję na np. gorączkę u dziecka. Zdarza się, że rodzice podają za małe dawki środków przeciwgorączkowych, gdy temperatura dziecka jest naprawdę wysoka. Często wynika to po prostu z ich obaw – wolą nie podawać dużej dawki. Tymczasem podanie nawet dużej, ale zalecanej dawki leku jest na pewno mniej szkodliwe niż ewentualne konsekwencje zbyt wysokiej gorączki, np. w postaci drgawek gorączkowych. Podobnie jeśli chodzi o podejście do antybiotyków. Często rodzice domagają się ich, nie zdając sobie sprawy, że w niektórych przypadkach naprawdę nie jest to wskazane. Czasami organizm dziecka powinien się sam obronić, jednak mało jest świadomych rodziców, którzy uznaliby taką decyzję lekarza za właściwą. Są oczywiście rodzice, którzy sami proponują, żeby w pierwszym etapie choroby poobserwować dziecko, licząc, że może uda się przeczekać chorobę, nie podając antybiotyku. Niestety – takich rodziców jest naprawdę mało. Bardzo ważna jest zatem ogólna świadomość rodziców. Uważam ponadto, że kluczowe znaczenie ma zwiększenie liczby szkoleń edukacyjnych dla rodziców i poziomu ich dostępności. Z pewnością przyniosłoby to wiele dobrego. Dziękuję za rozmowę. To na pewno nasza choroba cywilizacyjna, jest coraz więcej dzieci z alergiami. Część z nich wyrasta z problemów alergicznych, a u innych objawiają się one w starszym wieku. Związane jest to z naszym trybem życia, odżywiania, uwarunkowaniami genetycznymi, infekcjami i wieloma innymi czynnikami, z których na pewno nie wszystkie zostały jeszcze odkryte. Czy warto dziecku z alergiami tworzyć w domu sterylne warunki, czy raczej nie jest to dobre rozwiązanie? Kiedyś panowało przekonanie, że wszystko, z czym dziecko ma kontakt, ma być sterylne, jednak okazuje się że nie do końca tak jest. Mniej alergii mają dzieci, które nie są wychowywane w ten sposób. Kiedyś np. uważano, że kontakt małego dziecka ze zwierzętami nie jest wskazany, a obecnie panuje DORADCA DY R E K T O R A P R Z E D S Z KO L A AGATA KAPELA MARIA SZYMCZAK – OHNDU]SHGLDWUDDEVROZHQWND $NDGHPLL0HG\F]QHMZbRG]L ZLHOROHWQLOHNDU]6]SLWDOD :RMHZöG]NLHJRZb6LHUDG]X 2EHFQLHSURZDG]LSU\ZDWQÈ SUDNW\NÚZb6LHUDG]X RUD]SUDFXMHZbGZöFK SU]\FKRGQLDFKZb=ïRF]HZLH LbZb6LHUDG]X SDěG]LHUQLN