Roman Dolata SKŁAD SPOŁECZNY ZBIOROWOŚCI SZKOLNYCH

Transkrypt

Roman Dolata SKŁAD SPOŁECZNY ZBIOROWOŚCI SZKOLNYCH
STUDIA SOCJOLOGICZNE 1992, 1–2 (124-125)
PL ISSN 0039 3371
Roman Dolata
Uniwersytet Warszawski
SKŁAD SPOŁECZNY ZBIOROWOŚCI SZKOLNYCH
A STRUKTURY ATRAKCYJNOŚCI INTERPERSONALNEJ
System oświatowy przez zbiorowe formy organizacji kształcenia konstytuuje swoiste
zbiorowości: oddziały klasowe i szkoły. Zbiorowości te z biegiem czasu przekształcają
się w grupy społeczne o określonej strukturze. Nasuwa się pytanie, w jakim stopniu
i ze względu na jakie cechy istnieje korelacja pomiędzy zróżnicowaniem statusów
„wnoszonych” przez uczniów do szkoły a zróżnicowaniem praktyk edukacyjnych
i struktur społecznych w mikroskali oddziału klasowego czy szkoły. Pytanie to wytycza bardzo obszerny program badawczy. W tym studium skupimy się na jednym tylko problemie z tego obszaru. Przedmiotem naszego zainteresowania będzie związek
zróżnicowania statusowego społeczności lokalnej, z której rekrutują się uczniowie
danej szkoły, z preferencjami interpersonalnymi uczniów.
Niniejszy raport ma wstępny charakter zarówno ze względu na poszukiwanie odpowiedzi na podstawowe pytanie badawcze w odniesieniu do polskiego systemu
oświatowego, jak i ze względu na poszukiwanie metodologicznego schematu prowadzenia takich studiów.
Przed przedstawieniem typowych wyników uzyskiwanych w tego typu badaniach
należy sprecyzować temat niniejszego raportu. Spośród różnych typów uwarstwienia
społecznego skoncentrujemy się na tym, który jest opisywany za pomocą syndromatycznego pojęcia statusu ekonomiczno-społecznego (dalej: SES). Poprzez SES charakteryzować będziemy rodzinę pochodzenia dziecka. W skali mikro skupimy naszą
uwagę na strukturach atrakcyjności interpersonalnej. Łącznikiem pomiędzy tymi
dwiema klasami zmiennych będzie oczywiście dziecko – uczeń. To jego można sensownie charakteryzować jako osobę pochodzącą z rodziny o określonym SES, a jednocześnie posiadającą pewne preferencje interpersonalne i zawierającą przyjaźnie na
terenie szkoły. Pytanie badawcze można więc sformułować następująco: czy i jak
rozwarstwienie socjoekonomiczne rodzin koreluje z preferencjami interpersonalnymi
i przyjaźniami uczniów w szkole?
Jak przedstawia się odpowiedź na nasze pytanie badawcze w świetle badań
przeprowadzonych w innych krajach? Oto dwa typowe przykłady. A. Morrison
i D. McIntyre1 donoszą na podstawie badań z wykorzystaniem technik socjometrycznych, iż w Wielkiej Brytanii dzieci w wieku szkolnym częściej wybierają ró1
A. Morrison, D. McIntyre: Teachers and Socialization. Harmondsworth Penguin 1973.
134
wieśników wywodzących się z rodzin o SES podobnym do statusu ich rodzin, a jeżeli wybierają dzieci z innych warstw, to sympatie swoje kierują raczej w stronę
warstw wyższych od swojej.
Drugie studium przedstawimy dokładniej: sposób, w jaki analizowane są w nim
dane, acz typowy dla tego rodzaju badań, budzi poważne wątpliwości.
N. Karweit i S. Hansell2 analizują dane socjometryczne dotyczące 20 345 uczniów
z 20 amerykańskich szkół średnich. Osoby badane proszono o dokonanie wyborów
socjometrycznych w obrębie tej samej szkoły i płci. Tabela 1 przedstawia rozkład
(frakcje) wyborów odwzajemnionych i nieodwzajemnionych ze względu na podobieństwo statusowe określone za pomocą dwóch kryteriów: wykształcenia oraz zawodu
ojców osób badanych. Wyróżniono dwie kategorie: status wysoki – przynajmniej jedna klasa college’u i „białe kołnierzyki”; status niski – wykształcenie niższe niż jedna
klasa college’u i „niebieskie kołnierzyki”. Na podstawie otrzymanych wyników Karweit i Hansell formułują dwa twierdzenia.
Tabela l. Rozkład (frakcje) wyborów socjometrycznych ze względu na podobieństwo statusów
Wybory
Kryterium
Wykształcenie ojca:
dziewczęta
chłopcy
Zawód ojca:
dziewczęta
chłopcy
odwzajemnione
nieodwzajemnione
status
podobny
status
odmienny
status
podobny
wybór
wyższego
wybór
niższego
0,375
0,268
0,198
0,175
0,282
0,325
0,075
0,120
0,069
0,114
0,393
0,343
0,181
0,100
0,293
0,414
0,072
0,083
0,061
0,060
l. Odwzajemnione wybory zachodzą częściej między osobami o podobnym statusie.
2. Nieodwzajemnione wybory są częściej skierowane w górę niż w dół hierarchii
statusowej.
Powyższe wnioski pozornie wydaję się poprawne. Różnice pomiędzy frakcjami wyborów tak właśnie się układają. Spróbujmy jednak zadać pytanie badawcze w bardziej formalny sposób: czy wybory socjometryczne są niezależne stochastycznie od
statusu osób wybierających i wybieranych? By odpowiedzieć na tak postawione pytanie, należy oszacować wartości oczekiwane dla losowego, przy danym rozkładzie osób
badanych ze względu na kategorie statusowe, przebiegu procesu dokonywania wyborów socjometrycznych. Nie jest to sprawa prosta. Strategia obliczania wartości oczekiwanych przy założeniu niezależności zdarzeń, znana z techniki obliczania statystyki chi-kwadrat, nie ma tu zastosowania ze względu na zależny charakter danych
i zmienną liczbę wyborów dokonywanych przez osoby badane. Problem oszacowania
wartości oczekiwanych nie daje się w tym wypadku rozwiązać analitycznie i wymaga
symulacji komputerowej.
Karweit i Hansell, omijając tę trudność, zestawili otrzymane wyniki z intuicyjnie
skalkulowanymi wartościami oczekiwanymi. Mianowicie przyjęli oni za oczywiste, że
frakcje wyborów powinny być względnie zrównoważone, tzn. jeżeli np. było 57,3%
2 N. Karweit, S. Hansell: Sex differences in adolescent relationships: Friendship and status. W: J. L.
Epstein, N. Korweit (eds.), Friends in School. Patterns of Selection and Influence in Secondary Schools.
New York 1983 Academic Press.
135
wyborów odwzajemnionych (por. tabela nr 1), to powinny się one rozłożyć w miarę
równomiernie w kategoriach „status podobny” i „status niepodobny”. Ponieważ rozkład empiryczny w oczywisty sposób od tego założenia odbiega, formułują oni twierdzenie l. Ale ten intuicyjny sposób szacowania wartości oczekiwanych jest nietrafny
z dwóch, związanych z sobą, powodów.
Pierwszy ma naturę arytmetyczną. Przybliżony sposób oszacowania wartości
oczekiwanej tego, iż X o danym statusie wybierze Y-a o danym statusie, polega na
pomnożeniu częstości występowania X-ów i Y-ów. Załóżmy, że liczba osób o statusie
wysokim i niskim jest taka sama. Przy tym rozkładzie statusów należy faktycznie
oczekiwać równomiernego rozłożenia wyborów: wybór w obrębie statusów podobnych
jest tak samo prawdopodobny jak wybór w obrębie statusów niepodobnych. Załóżmy
jednak, że osoby o wysokim statusie stanowią 30% badanej grupy, a o niskim statusie – 70%. Przy tym założeniu prawdopodobieństwo, iż X o wysokim statusie wybierze Y-ka o wysokim statusie wynosi 0,09, a X o niskim statusie Y-ka o niskim – 0,49;
w sumie – 0,58. Czyli, zakładając losowy charakter wyborów, wartość oczekiwana
w wypadku wyborów w obrębie statusów podobnych powinna być oszacowana na poziomie 58% liczby wyborów i odpowiednio w obrębie statusów niepodobnych – na 42%
liczby wyborów odwzajemnionych. To jest pierwszy powód, dla którego nie można
w pełni ufać przedstawionym przez Karweit i Hansella twierdzeniom.
Przyjmijmy, że w całej grupie uczniów objętych badaniami rozkład ze względu na
kategorie statusowe jest względnie zrównoważony. Nie oznacza to jednak, iż rozkłady te będą równomierne w każdej z 20 badanych szkół. Dochodzimy tu do problemu
podstawowego: jak odseparować efekt dostępności osób o danych statusach od wpływu reguł psychospołecznych rządzących preferencjami interpersonalnymi. W tym
celu trzeba analizować dane jedynie w obrębie zbiorowości, w której nie ma innych
oprócz psychospołecznych barier dostępu do osób o danym statusie. Trzeba pamiętać
o tym, że wybór X-a jest determinowany zarówno przez mechanizmy psychospołeczne, jak i przez dostępność obiektów o określonych statusach w najbliższym otoczeniu
społecznym. Jest bowiem jasne, że np. dziecko inteligenckie mieszkające w osiedlu
robotniczym ma większe szanse zaprzyjaźnienia się z dzieckiem robotniczym niż jego
statusowy pobratymiec mieszkający w inteligenckiej enklawie miasta.
W analizie danych należy więc oddzielać wpływ czynnika dostępności od wpływu
innych wyznaczników preferencji interpersonalnych. Działanie czynnika przestrzennej dystrybucji grup ludzkich o zróżnicowanych statusach, które oczywiście samo
w sobie może być przedmiotem zainteresowania, należy starannie oddzielić od wpływu reguł psychospołecznych rządzących preferencjami interpersonalnymi. Jeżeli tak,
to dane powinny być analizowane (tzn. rozkłady empiryczne zestawiane z rozkładami
oczekiwanymi) oddzielnie dla każdego oddziału klasowego, w ostateczności – dla
każdej szkoły, i dopiero potem syntetyzowane. Karweit i Hansell, analizując dane dla
20 szkół łącznie, nie są w stanie kontrolować czynnika dostępności. To jest drugi powód ograniczonego zaufania do sformułowanych przez nich twierdzeń.
Mimo tych wątpliwości, na podstawie badań Morrison i Mclntyre jak i Kanweit
i Hansella można sformułować dwie hipotezy o czynnikach wpływających na procesy
strukturalizacji społecznej zbiorowości szkolnych.
1. Hipoteza o wpływie czynnika dystansu: częstość wyborów przez X-ów o danym
statusie Y-ów o danym statusie będzie relatywnie wzrastać wraz ze spadkiem dystansu, jaki w hierarchii statusów dzieli te dwie grupy statusowe; granicznym
przypadkiem dla tego twierdzenia są wybory wewnątrz własnej grupy statusowej (dystans zerowy).
136
2. Hipoteza o wpływie czynnika walencji: częstość wyborów kierowanych ku
Y-om o danym statusie będzie relatywnie tym większa, im wyższa pozycja danego
statusu w hierarchii statusów.
By uniknąć nieporozumień, nadmieńmy, iż traktujemy te hipotezy nie dysjunktywnie, lecz koniunkcyjnie: spodziewać się należy działania obu tych czynników jednocześnie. Choć działanie tych czynników jest w znacznym stopniu konkurencyjne,
a przez to może się w pewnych wypadkach znosić, to jednak jest możliwe zaobserwowanie efektów świadczących o ich jednoczesnym działaniu.
Metoda
Badania przeprowadzono w ośmiu oddziałach klasy szóstej czterech warszawskich
szkół podstawowych. Ponieważ wykształcenie można uznać za kluczową zmienną w
systemie stratyfikacji, ze względu na rolę, jaką odgrywa w przekazywaniu statusu
ojca na dzieci3, właśnie wykształcenie ojca uczyniliśmy zmienną niezależną w naszych badaniach, czyli uznaliśmy, iż ta zmienna będzie wskaźnikiem SES.
Przyjęliśmy następującą kategoryzację tej zmiennej: bardzo niski status – wykształcenie podstawowe bądź niższe; niski status – wykształcenie zawodowe w szkole
niematuralnej; średni status – wykształcenie średnie lub półwyższe; wysoki status –
wykształcenie wyższe. Każdą z wyróżnionych ze względu na wykształcenie kategorii
statusowych można określić ze względu na charakter wykonywanej pracy. I tak
wśród ojców o wykształceniu podstawowym bądź niższym dominują niewykwalifikowani pracownicy fizyczni. Ojcowie o wykształceniu zawodowym to głównie wykwalifikowani pracownicy fizyczni. Średnia grupa statusowa to przeważnie urzędnicy niższego szczebla oraz średni dozór techniczny. Wśród ojców z wysokiej grupy statusowej przeważa kadra kierownicza w przemyśle, urzędnicy średniego i wysokiego
szczebla oraz inteligencja sensu stricto: wolne zawody, naukowcy itp.
Tabela 2 przedstawia rozkład SES w 8 badanych oddziałach klasowych. Znaczne
zróżnicowanie składu społecznego oddziałów klasowych nakłada na nas obowiązek
szczególnie starannego doboru metod analizy danych, tak by wyeliminować działanie
czynnika dostępności.
Tabela 2. Rozkład procentowy SES w badanych oddziałach klasowych
SES
Bardzo niski
Niski
Średni
Wysoki
Liczebność oddziału
1
7,1
39,3
28,6
25,0
28
2
22,7
27,3
40,9
9,1
22
3
11,5
19,2
15,4
53,9
26
Oddział
4
5
0,0
17,6
23,0
8,9
30,8
29,4
46,2
44,1
26
34
6
7,1
14,3
32,1
46.4
30
7
3,0
45,5
33,2
18,2
33
8
16,7
60,0
16,7
6,6
30
Miarą zmiennej zależnej – preferencji interpersonalnych – uczyniliśmy wybory socjometryczne przy kryterium o następującym brzmieniu: „Gdyby to zależało tylko od
Ciebie, z kim z Twojej klasy najchętniej spędzałbyś czas?” Liczba wyborów nie była
limitowana, ale instrukcja do testu socjometrycznego sugerowała osobom badanym
3
Por. M. Pohoski: Ruchliwość społeczna a nierówności społeczne. „Kultura i Społeczeństwo” 1983 nr 4.
137
dokonywanie 5 wyborów. Faktyczna liczba wyborów wahała się od 1 do 8. Wybory
dokonywane w tekście socjometrycznym posłużyły też do identyfikacji przyjaźni.
Uznaliśmy, iż X przyjaźni się z Y, gdy wybrali się wzajemnie w teście socjometrycznym.
Wyniki
Omówienie wyników rozpoczniemy od analizy związku zróżnicowania SES osób wybierających i wybieranych. Tabela 3 przedstawia sumaryczny rozkład wyborów socjometrycznych ze względu na SES osób wybierających i wybieranych.
Tabela 3. Rozkład empiryczny wyborów socjometrycznych ze względu na SES osób wybierających
(wiersze) i wybieranych (kolumny)
SES
Bardzo niski
Niski
Średni
Wysoki
Bardzo niski
Niski
Średni
Wysoki
14
13
24
11
30
129
85
53
23
81
74
83
17
56
75
119
Razem
62
297
261
267
W tym miejscu stajemy przed problemem oszacowania wartości oczekiwanych,
zakładając, że wybory te były losowe przy danym dla każdego oddziału klasowego
rozkładzie kategorii statusowych. Sądzimy, iż należy przyjąć następujące założenia
dla model losowego:
l. Nie można wybierać samego siebie.
2. Prawdopodobieństwo, iż X wybierze Y-a o danym statusie jest równe częstości
względnej występowania Y-ów o danym statusie.
Model ten komplikują dwa fakty. Po pierwsze, osoby badane dokonują więcej niż
jednego wyboru. Trzeba to uwzględnić w modelu: wybór Y-a o danym statusie zmienia prawdopodobieństwa przy następnym wyborze dokonywanym przez tą samą osobę. Po drugie, osoby badane dokonują różnej liczby wyborów socjometrycznych, co też
należy w modelu losowym uwzględnić, traktując liczbę wyborów jako drugi, obok
rozkładu kategorii SES, warunek brzegowy modelu.
Przyjęte założenia sprawiają, że stosując model na nich oparty, nie można analitycznie oszacować wartości oczekiwanych. Zdecydowaliśmy się zatem na symulację.
Za pomocą EMC przeprowadziliśmy dla każdego badanego oddział klasowego 500
symulacji z zastosowaniem powyższego modelu losowego. Średnie z tych symulacji
potraktowaliśmy jako wartości oczekiwane dla każdego oddziału, a następnie zsumowaliśmy je „po oddziałach” i w ten sposób otrzymaliśmy wartości oczekiwane, zamieszczone w tabeli 4. Ta procedura pozwoliła kontrolować skutki działania czynnika dostępności osób o danym statusie.
Statystyka chi-kwadrat (34,4, przy df = 9, p < 0,001) przekonuje nas, że wybory
socjometryczne nie są niezależne stochastycznie ze względu na SES osób wybierających i wybieranych. Związek jest jednak niezbyt silny: nadmiary i niedobory (wynik
zestawienia wartości empirycznych i oczekiwanych) stanowią 15,5% liczby wszystkich wyborów. Ponieważ proste zestawienie wartości empirycznych i oczekiwanych
nie daje czytelnego obrazu, w tabeli 5 przedstawiamy wartości normalizowanego
138
wskaźnika nadmiarów, obliczone w ten sposób, iż od danej wartości empirycznej odjęto wartość oczekiwaną, a wynik podzielono przez wartość oczekiwaną.
Tabela 4. Rozkład wartości oczekiwanych dla modelu losowego
B. niski
Niski
Średni
Wysoki
SES
B. niski
10,2
29,5
27,8
26,6
Niski
27,1
104,9
77,2
60,0
Średni
24,3
77,5
69,9
75,0
Wysoki
22,4
67,1
83,1
104,4
Razem
94,1
269,2
246,7
277,0
Niski
0,107
0,230
0,101
–0,117
Średni
–0,053
0,045
0,059
0,107
Wysoki
–0,241
–0,165
–0,097
0,140
0,103
0,058
–0,036
Tabela 5. Wartości znormalizowanego wskaźnika nadmiarów
B. niski
Niski
Średni
Wysoki
SES
B. niski
0,373
–0,559
–0,137
–0,586
Razem
–0,341
Układ wskaźników nadmiarów pozwala na identyfikację efektów działania zarówno hipotetycznego czynnika dystansu, jak i czynnika walencji. Działanie drugiego czynnika jest jednak słabsze. Trzecim efektem, na który trzeba zwrócić uwagę, jest to, iż skutków działania tych czynników nie obserwujemy w grupie o średnim statusie.
1. Działanie czynnika dystansu jest najbardziej wydatne i nie wymaga dodatkowych wyjaśnień. Gdy zogniskujemy uwagę na danej grupie statusowej, jasne staje
się, iż wskaźniki nadmiaru maleją wraz ze wzrostem dystansu pomiędzy grupami
statusowymi. Na uwagę zasługuje tylko jeden fakt: najsilniejszy efekt wyboru w obrębie własnej grupy statusowej notujemy w grupie najniżej zlokalizowanej w hierarchii statusów.
2. Bardziej kontrowersyjna jest identyfikacja działania czynnika walencji. Gdy
śledzimy wartości brzegowe, uderza fakt, iż największą popularnością cieszy się grupa o niskim statusie. Jest to niezgodne z tym, czego moglibyśmy oczekiwać, gdyby
czynnik walencji działał. Ale musimy pamiętać, iż działanie czynnika dystansu
i czynnika walencji jest w znacznej mierze konkurencyjne. Układ wartości brzegowych wskaźników nadmiaru przekonuje nas tylko o relatywnie większym wpływie
czynnika dystansu. Jakich innych efektów należałoby się spodziewać, gdyby hipotetyczny czynnik walencji działał?
Po pierwsze, działanie czynnika walencji i dystansu dla najniższej grupy statusowej jest sprzężone ujemnie (efekt dystansu znosi efekt walencji), natomiast dla najwyższej grupy statusowej jest sprzężone dodatnio (efekt walencji wzmacnia efekt dystansu). Jeżeli to rozumowanie jest słuszne, to należałoby się spodziewać, iż łączny
efekt działania tych czynników będzie silniejszy w wysokiej, a słabszy w najniższej
grupie statusowej. Efekt taki rzeczywiście obserwujemy: suma bezwzględnych wartości wskaźników nadmiaru dla najniższej grupy statusowej wynosi 0,774, dla najwyższej wynosi zaś 0,950.
139
Po drugie, mechanizm sprzężenia działania tych dwóch czynników powinien dać
o sobie znać w wypadku pośrednich grup statusowych: efekt dystansu powinien być
osłabiany przy wyborach „w dół”, a wzmacniany przy wyborach „w górę” przez działanie czynnika walencji. Efekt taki faktycznie zachodzi dla kategorii niskiego statusu.
3. Na krótki komentarz zasługuje również swoistość grupy o średnim statusie. Nie
obserwujemy tutaj działania ani efektu dystansu, ani efektu walencji. Występujące
efekty (statystycznie nieistotne) wskazują nawet na działanie odwrotnych tendencji:
wskaźnik nadmiaru jest najwyższy w wypadku wyborów skierowanych ku niskiej
grupie statusowej, co nie jest zgodne ani z hipotezą czynnika dystansu, ani z hipotezą czynnika walencji. Odmienność zachowań tej grupy przyczynia się w znacznej
mierze do tego, że niska grupa statusowa ma najwyższy brzegowy wskaźnik nadmiaru i przewodzi w hierarchii sympatii.
[…]
Interpretacja
Interpretacja uzyskanych w tym studium wyników wymaga odpowiedzi na trzy pytania.
l. Czy otrzymane wyniki są typowe dla zbiorowości szkolnych w Polsce?
2. Jakie psychospołeczne mechanizmy leżą u podłoża efektów dystansu i walencji?
3. Jaka jest przyczyna odmienności średniej grupy statusowej?
Trudno w tym miejscu udzielić odpowiedzi na te pytania. Raczej powinny być one
traktowane jako drogowskazy w dalszej pracy badawczej. By stworzyć jednak wstępną mapę poszukiwań, warto naszkicować możliwe odpowiedzi.
1. Odpowiedź na pierwsze pytanie jest najprostsza: nie można na podstawie zrelacjonowanych w tym studium faktów formułować uniwersalnych praw dotyczących
zbiorowości szkolnych w Polsce. Być może anonimowość, swoistość wielkomiejskich
społeczności, sprawia, że życie społeczne w warszawskich szkołach zachowuje znaczną autonomię ze względu na dziedziczone cechy statusowe. Prawdopodobnie
w mniejszych społecznościach zarówno efekt dystansu, jak i walencji dałby silniej
o sobie znać. A. Janowski i R. Stachyra4 w pracy poświęconej prestiżowi szkolnemu
uczniów rejestrują interesujący fakt: zawód ojca jest istotnym czynnikiem wyznaczającym prestiż szkolny ucznia tylko w liceach w województwie siedleckim; nie stwierdzono istnienia takiego efektu w liceach w Warszawie i Katowicach. Fakt ten pośrednio potwierdza nasze przypuszczenie.
2. Psychospołeczna interpretacja efektów dystansu i walencji wymaga rozpatrzenia dwóch hipotez dotyczących natury obserwowanych efektów.
Pierwsza – to hipoteza normatywnych barier w kontaktach interpersonalnych. Wyjaśnia ona efekt dystansu jako wynik działania norm społecznych kanalizujących interakcje pomiędzy członkami zbiorowości szkolnych. Normy te określałyby, w formie
pozytywnej (jakie kontakty są dla członka danej grupy statusowej właściwe) lub
w formie negatywnej (jakie kontakty są niewłaściwe), indywidualne preferencje interpersonalne. Choć nauczyciel mógłby mieć udział w ich transmisji i podtrzymywaniu, to genezy tych norm należałoby poszukiwać w otoczeniu społecznym szkoły. Źródła tych norm można upatrywać w tożsamości społecznej grup statusowych. Elemen4
A. Janowski, R. Stachyra: Prestiż uczniów wśród rówieśników. Warszawa 1985 WSiP.
140
ty tej tożsamości przekazywane w rodzinie stawałyby się istotnymi strukturami samoświadomości jednostkowej, wyznaczającymi zakres i treść kontaktów społecznych.
Również system kontroli społecznej mógłby, niezależnie od świadomości indywidualnej, przymuszać do unikania „niewłaściwych” kontaktów społecznych. Elementy solidarności wewnątrzwarstwowej odpowiadałyby za efekt dystansu, kulturowo zaś
usankcjonowane dążenie do awansu wyznaczałoby wielkość efektu walencji.
Druga – to hipoteza psychologicznego dopasowania. Treścią jej są dwa, dość oczywiste założenia. Po pierwsze, preferencje interpersonalne w klasie szkolnej są pochodną ogólniejszej prawidłowości: „przyciągania się” jednostek podobnych osobowościowo. Po drugie, cechy osobowościowe zależą od wychowania rodzinnego, a to wychowanie jest różne w rodzinach o odmiennych statusach. W myśl tej hipotezy efekt
dystansu jest wynikiem podobieństwa osobowościowego osób wywodzących się z różnych grup statusowych. Istotne jest, że wyjaśnienie to nie wymaga przyjęcia założenia, iż istnieją normy społeczne kanalizujące interakcje w szkole. Również nie jest
konieczne przyjęcie tezy, że osoby pochodzące z różnych grup statusowych są świadome swojej osobowościowej swoistości. Hipoteza ta nie dostarcza oczywistej interpretacji efektu walencji.
Dysponując tylko tymi danymi, które zostały zreferowane w tym raporcie, nie sposób zweryfikować przedstawionych hipotez. Za pierwszą hipotezą przemawia to, że
za jej pomocą w oszczędny sposób można wyjaśnić zarówno modalne efekty dystansu
i walencji, jak i odmienność średniej grupy statusowej. Pojęcie tożsamości społecznej,
które leży u podłoża hipotezy o istnieniu normatywnych barier w kontaktach interpersonalnych na terenie szkoły, wyznaczyć może ramy interpretacyjne swoistości
średniej grupy statusowej.
3. Hipoteza tożsamości społecznej grup statusowych sugeruje, iż odmienności
średniej grupy statusowej należałoby szukać w swoistości grupowych doświadczeń tej
warstwy. Można przypuszczać, iż tą swoistością jest zbiorowe poczucie frustracji. Jakie jest źródło tej frustracji? Prawdopodobnie grupa ta w znacznej mierze (w pokoleniu rodziców badanych przez nas dzieci) składa się z ludzi, których udziałem stał się
edukacyjny awans. Awans ten jednak został przerwany w pół drogi: matura otwierając potencjalnie drogę na wyższe studia, stała się faktycznie ślepym zaułkiem. Niespełnione nadzieje oraz relatywnie niski prestiż tej grupy społecznej składają się na
silne uczucie frustracji i niedowartościowania. Uczucia te, udzielając się dzieciom
wychowywanym w tych rodzinach, sprawiają, iż dzieci postrzegają własną warstwę
jako grupę społecznych nieudaczników i na zasadzie „kwaśnych winogron” aspiracje
swe wiążą raczej z warstwą niższą, do której należą ich dziadkowie. Podobne zjawisko ruchliwości „powrotnej” odnotował w swych badaniach C. J. Richardson5 w odniesieniu do realiów Wielkiej Brytanii. Richardson twierdzi, że ruchliwość ta dotyczy
tych członków klasy średniej, którzy ze względu na pochodzenie, kontakty towarzyskie i uczestnictwo w kulturze nigdy nie stracili kontaktu z klasą robotniczą. Trudno
oczywiście utożsamiać klasę średnią tego społeczeństwa z naszą średnią kategorią
statusową, ale zbieżność naszego domysłu z tym dobrze udokumentowanym faktem
pozwala traktować go jako interesującą analogię.
Na koniec zastanówmy się nad szerszymi implikacjami stwierdzonych przez nas
zależności.
Jedną z najbardziej modnych idei w badaniach nad oświatą w drugiej połowie
XX w. stał się egalitaryzm oświatowy. Raporty donoszące o nierównościach oświato5 C. J. Richardson: The problem of downward mobility. „British Journal of Sociology" Vol. 28. 1977,
302-320.
141
wych w odniesieniu do grup społecznych wyróżnionych ze względu na płeć, rasę, narodowość, przynależność warstwową czy klasową dawały impuls zarówno gwałtownym sporom politycznym, jak i namysłom teoretycznym nad istotą i mechanizmami
powstawania tych nierówności. Szczególne napięcie towarzyszyło próbom teoretycznej interpretacji zjawiska reprodukcji struktury społecznej, uwzględniającym rolę
systemu oświatowego; system ten został oskarżony o wspieranie czy wręcz tworzenie
mechanizmów sprzyjających dziedziczeniu przez pokolenie dzieci pozycji swoich rodziców6.
Nie będziemy tu dokonywać przeglądu wyników i teoretycznych koncepcji dotyczących roli szkoły w tym procesie. Warto jednak zastanowić się, co nowego wnoszą
do tej dyskusji zaobserwowane przez nas fakty. Do tej pory, analizując rolę szkoły
w procesach reprodukcji struktury społecznej, koncentrowano się na dystrybucji dóbr
edukacyjnych i różnicowaniu się edukacyjnych praktyk7. Podejście zaprezentowane
w tym studium wyznacza inne pole badawcze. Szkoła poza funkcjami edukacyjnymi
jest również areną życia społecznego uczniów. Tworzące się realne, rówieśnicze grupy
społeczne można traktować jako swoiste kanały transmisji kulturowej. Zgodnie
z trendami teoretycznymi we współczesnej mikrosocjologii8 można te właśnie struktury społeczne traktować jako realnie funkcjonujący łącznik pomiędzy poziomem
makrostruktur społecznych a indywidualnym bytem jednostek. W tym ujęciu determinizm społeczny losów jednostek byłby efektem kształtowania się tożsamości społecznej jednostki przez uczestnictwo w mikrostrukturach społecznych typu wspólnotowego, jak np. rodzina czy grupa rówieśnicza, a nie przez działania tajemniczych,
makrostrukturalnych praw życia społecznego.
Jakie, w świetle tego podejścia, znaczenie mają zaobserwowane przez nas fakty?
Najsilniejszym, stwierdzonym przez nas efektem jest działanie czynnika dystansu.
Jeżeli faktycznie preferencje interpersonalne i przyjaźnie szkolne są podporządkowane działaniu tego czynnika, to można przypuszczać, iż powstające w szkole grupy
rówieśnicze są w znacznej mierze statusowo jednorodne. Kultury tych grup, formując
się w znacznej mierze jako reakcja na indywidualne doświadczenia członków tych
grup w kontaktach ze szkolną instytucją, mogą wyznaczać niezwykle ważne dla kariery edukacyjnej uczniów postawy.
Spróbujmy zastosować tę hipotezę do wyjaśnienia powszechnie znanego zjawiska,
polegającego na istnieniu dość silnego związku między statusem rodziny pochodzenia
dziecka a jego ocenami szkolnymi9. Jeżeli np. większość członków danej grupy rówieśniczej otrzymuje złe stopnie, to reakcją na te indywidualne doświadczenia może być
przyjęcie przez grupę kultury o charakterze antyszkolnym. Antyszkolny charakter
kultury tej grupy rówieśniczej może w decydującym stopniu wyznaczać karierę edukacyjną jej członków. Oczywiście rozumowanie to nie jest wystarczające, by wyjaśnić
związek statusu z ocenami szkolnymi. Trzeba uzupełnić je o tradycyjne hipotezy,
wskazujące na czynniki predestynujące dzieci pochodzące z niższych grup statusowych do otrzymywania niższych ocen szkolnych. Jednak teza o znaczeniu kultury
grup rówieśniczych przenosi akcent z dyspozycjonalnych wyjaśnień na wyjaśnienia
odwołujące się do poziomu mikrostruktur społecznych.
Por. prace np. B. Bernsteina czy P. Bourdieu.
W Polsce warte odnotowania są liczne prace Z. Kwiecińskiego i M. Jarosz, dotyczące dystrybucji
dóbr edukacyjnych, oraz studium K. Konarzewskiego Problemy i schematy (Warszawa 1991) dotyczące
zróżnicowania praktyk szkolnych.
8 Por. J. Szmatka: Małe struktury społeczne. Warszawa 1989 PWN.
9 W naszej próbie medialny współczynnik korelacji rangowej Spearmana między stopniami szkolnymi
(na koniec roku) a SES ma wartość 0,350.
6
7
142
Ten przykład nie może być wyczerpującą prezentacją tego podejścia do analizy roli
mikrostruktur społecznych w procesach reprodukcji społecznej. Może on jedynie
uzmysłowić charakter dociekań, jakie mogą być prowadzone w ramach tej perspektywy.

Podobne dokumenty