WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM

Transkrypt

WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
WIARA JEST NASZYM
ZWYCI£STWEM
(Faith Is Our Victory)
58-1004
4. pa›dziernika 1958
Jeffersonville, Indiana
William Marrion Branham
Oto Oblubieniec idzie, wyjd›cie Mu naprzeciw!
Wiara jest naszym zwyciŸstwem
(Faith Is Our Victory)
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama dnia 4. pa›dziernika 1958
w kaplicy Branhama w Jeffersonville, w Indianie. PodjŸto wszelkie wysiki, by dokadnie
przenie™ø mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do postaci
drukowanej. Podczas korekty korzystano równieŒ z nagra§ na ta™mach w oryginalnym
The Message”, wydanej przez Eagle Computing w 1996 r.
jŸzyku oraz z najnowszej wersji T
Niniejszym zostao opublikowane w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.
Wydrukowanie tej broszury zostao umoŒliwione dziŸki wkadom wierzcych, którzy
umiowali to Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w 1998.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
tel./Fax: +420 (0)659 324425
E-mail: [email protected]
KsiŒka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ.
Wiara jest naszym zwyciŸstwem
` Jeste™my uprzywilejowanymi lud›mi, Œe moŒemy byø tutaj dzisiaj
wieczorem w usudze Pa§skiej. Na pewno jednak jest smutn rzecz,
Œe suchacze nie mog otrzymaø siedzenia dla siebie, skoro ich
zaprosili™my, Œeby przyszli, a teraz nie maj miejsc, by usi™ø. A
kiedy przychodziem tutaj wa™nie teraz, wiecie, na zewntrz przy
oknach stali ludzie, równieŒ na ulicach ze wszystkich stron, i tak
dalej. I to nie jest _ nie ma dla nich nawet miejsca, Œeby byli _ Œeby
mogli wej™ø do budynku. Jest to tylko niewielka kaplica.
2
I my nie ogaszamy tego. Nawet w miejscowej gazecie, tylko^
O, niektórzy z naszych przyjació telefonuj, mówic, Œe przyjd,
bym siŸ za nich modli. I my im po prostu mówimy, Œeby przyszli.
WiŸc ta wiadomo™ø zacznie siŸ stopniowo rozchodziø _ kto™
przyjdzie z Louisville i potem to powie komu™, i jeszcze innemu.
Wiecie, tak wa™nie siŸ to rozchodzi.
3
Chciaem tam wynajø wyŒsz uczelniŸ. Lecz oni^ Nie mogem
jej otrzymaø ze wzglŸdu na to, Œe przebiega w niej normalna nauka.
Inaczej ogosiliby™my to. PragnŸ powiadomiø tutejszych ludzi, Œe nie
próbowali™my was odepchnø od tego, lecz wiedzieli™my po prostu,
Œe to pomieszczenie jest bardzo ze. Gdyby™my wiŸc mogli otrzymaø
t wyŒsz uczelniŸ, wynajŸliby™my j, lecz nie mogli™my.
4
Zatem, dzisiejszy wieczór bŸdzie ostatnim wieczorem ksiŒek,
które tam w tyle oferuje pan Mercier i inni, te ta™my, itd.
5
A potem _ jutro do poudnia jest niedzielna szkoa. A zaraz po
sko§czeniu lekcji szkoy niedzielnej, o ile Pan pozwoli, pragnŸ
wygosiø ewangelizacyjne przemówienie _ jutro do poudnia.
Rozpocznie siŸ ono o dziewitej trzydzie™ci, my™lŸ. Czy tak, bracie
Neville? Szkoa niedzielna rozpoczyna siŸ o dziewitej trzydzie™ci. A
zaraz po lekcji szkoy niedzielnej pragnŸ usugiwaø na temat _
wygosiø ewangelizacyjne poselstwo i uczyniø wezwanie dla
grzeszników. A te wieczory od ubiegej niedzieli po™wiŸcali™my
najwiŸcej dla chorych, bŸdcych w potrzebie i cierpicych.
6
A zatem, jutro wieczorem bŸdziemy siŸ staraø, je™li to bŸdzie
moŒliwe w jakikolwiek sposób, wywoaø wszystkie karty modlitwy,
które zostay rozdane, by kaŒdy, kto przyszed i otrzyma kartŸ
modlitwy, my^ kiedy sko§czy siŸ ta usuga _ jeŒeli bŸdziemy
musieli co™ opu™ciø, by móc przyprowadziø innych, aby™my mogli
urzdziø kolejkŸ modlitwy. Zrobimy to z rado™ci.
7
A karty modlitwy na jutrzejszy wieczór zostan rozdane po lekcji
szkoy niedzielnej do poudnia. Zaraz po szkole niedzielnej _ bŸdzie
to moŒe okoo jedenastej trzydzie™ci, kiedy zostan rozdane karty
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
201
modlitwy _ jutro. WiŸc wy, którzy macie waszych umiowanych, i
tak dalej, którzy przyjd, bym siŸ za nich modli, patrzcie, niech tutaj
s najpó›niej okoo jedenastej trzydzie™ci, jeŒeli nie mog byø na
porannym Poselstwie.
8
To znaczy, je™li macie jakie™ miejsce, gdzie chodzicie uwielbiaø
Boga, patrzcie, my was nie bŸdziemy stamtd w ogóle odcigaø.
Chcieliby™my, Œeby™cie po prostu czuli woln rŸkŸ w tym, co macie
zamiar czyniø.
9
Byem dzisiaj okropnie zajŸty. I wa™nie przed kilku chwilami oni
przyszli i powiedzieli: OtóŒ, jeŒeli przyjdziesz, moŒesz w tej chwili
zaczø gosiø”. Chodzio o to, Œe ta maa kaplica bya juŒ pena.
Pomy™laem wiŸc o kilku wersetach, o których miaem zamiar
przemawiaø dzi™ wieczorem.
10 I pragnŸ najpierw podziŸkowaø Panu za wszystko, co On dla nas
uczyni. Przychodz z powrotem sprawozdania od tych, za których
siŸ modliem _ którzy byli na naboŒe§stwach. Dziay siŸ wielkie
rzeczy, wa™nie dla tego maego zboru tutaj. I nie musieli nawet
przychodziø tutaj na podium, bym siŸ za nich modli osobi™cie, lecz
wydawao siŸ, Œe suchacze tam w tyle w audytorium otrzymuj to
lepiej, niŒ ci tutaj na podium. WiŸc my siŸ z tego cieszymy. To jest
bardzo mie, kiedy widzimy, Œe to otrzymuj w ten sposób.
11 Zatem, na dzisiejszy wieczór obraem temat: Wiara jest naszym
zwyciŸstwem”. I pragnŸ przeczytaø czŸ™ø Pisma šwiŸtego,
znajdujc siŸ w 1. li™cie Jana, 5. rozdzia, 4. werset.
Bo wszystko, co siŸ narodzio z Boga, zwyciŸŒa ™wiat, a
zwyciŸstwo, które zwyciŸŒyo ™wiat, to wiara nasza”.
12 OtóŒ, takie wspaniae Sowa! Nasza wiara jest zwyciŸstwem! I
teraz bŸdŸ mówi o zwyciŸstwie. Wiele zwyciŸstw zostao zdobytych
na dugiej przestrzeni czasu, w którym ludzko™ø jest na ziemi.
13 Czytaem ksiŒkŸ o poddaniu siŸ ParyŒa, mianowicie kiedy w tej
ostatniej, czyli podczas drugiej wojny ™wiatowej, kiedy Hitlera
przywieziono do ParyŒa do ~uku Triumfalnego _ oni podaj, iŒ to
byo takie zwyciŸstwo, Œe niemieckim Œonierzom zabrao to wiele
godzin, nim przemaszerowali gŸsiego przez ten ~uk Triumfalny,
podczas gdy Hitler sta na baczno™ø, a cae niebo ponad nimi byo
czarne _ byo zasoniŸte przelatujcymi samolotami. Taki czas
zwyciŸstwa, kiedy wygrali wojnŸ nad Francj i Francja poddaa siŸ
Niemcom.
14 A potem w Londynie, w Anglii, bŸdc tam raz na konferencji,
miaem przywilej ogldnø film o tym, jak^ On zosta nakrŸcony
przez Rosjan _ kiedy Berlin podda siŸ Rosji, jak ta wielka,
olbrzymia masa sprzŸtu wojskowego _ te wielkie dziaa, które oni
202
MÓWIONE S~OWO
mieli na tych^ osadzone na tych wielkich czogach _ mogy siŸ
obracaø dookoa _ po prostu wjeŒdŒay do Berlina. Nie moŒna byo
niemal zobaczyø, Œeby tam istniao jeszcze jakie™ Œycie. Bowiem
jechay mila za mil, a kaŒdy strzela po prostu celnymi strzaami _
one tam przycignŸy jak wielkie mrowie szara§czy. I strzelaniem z
tych dzia oni po prostu zrównali Berlin z ziemi.
15 A potem, kiedy wycofali swoje czogi i wesza tam piechota, i
oczy™cia teren od trupów, posali po pana Stalina. A kiedy go
przywieziono samolotem i on wyldowa, wszyscy radzieccy
Œonierze szli ulicami i ta§czyli, wybijajc takt stopami, jak oni to
czyni jako zwyciŸzcy _ jest to odznak zwyciŸstwa Rosjan. A Stalin
sta na baczno™ø, kiedy dziesitki tysiŸcy Œonierzy maszerowao
ulicami Berlina, leŒcego w gruzach i popioach. Niemieckie kobiety
byy gwacone na ulicach, modzi byli zabijani, a niektórzy z nich
zostali spaleni, i tak dalej, lecz to byo cakowite zwyciŸstwo Rosji.
16 Potem mi opowiadano, Œe Napoleon, wielki zwyciŸzca minionych
czasów^ Przed kilku laty _ przed okoo piŸciu laty miaem
przywilej zatrzymaø siŸ blisko Waterloo. I byem^ wziem tam do
rŸki jak™ broszurkŸ o Œyciu Napoleona i czytaem j. On nienawidzi
Francji. On przyby do Francji, urodzi siŸ na pewnej wyspie i
przyby do Francji, by z nimi zaatwiø porachunki, lecz sta siŸ
wielkim zwyciŸzc. Na pocztku by on dŒentelmenem. Lecz
powodzenie uderzyo mu do gowy.
17 I mówiono, Œe kiedy kobiety kady swoje mae dzieci do óŒeczka,
tak siŸ go obawiay^ On zgadzi wszystkich, którzy siŸ z nim nie
zgadzali. I te kobiety, zamiast mówiø: Zabierze ciŸ stary chop”, one
mawiay: Zabierze ciŸ Napoleon”. I ci malcy z byszczcymi oczami
chowali szybko swoje gówki pod kocem, my™lc o tym wielkim
potworze Napoleonie.
18 Lecz widzicie, zwyciŸstwo, które on odniós, nie byo trwae. On
by na pocztku zwolennikiem prohibicji, a umar w wieku
trzydziestu trzech lat jako alkoholik.
19 ZwyciŸstwo tego rodzaju nie jest trwae, poniewaŒ nie zostao
zdobyte wa™ciwie. Nigdy nie moŒecie otrzymaø czego™ dobrego ze
zego. Musicie graø grŸ rzetelnie, przepisowo.
20 I kaŒdy z was wie, Œe na olimpiadzie, czy na jakichkolwiek innych
wy™cigach atletycznych, bez wzglŸdu na to, czy bŸdziesz pierwszym
w wy™cigu _ lecz je™li nie wspózawodniczysz zgodnie z reguami,to
zostaniesz zdyskwalifikowany. Musisz wspózawodniczyø zgodnie z
przepisami.
21 I tak samo przedstawia siŸ sprawa ludzkiego Œycia. Nie moŒesz
postŸpowaø w tym Œyciu niezgodnie z reguami, a spodziewaø siŸ
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
203
zwyciŸstwa. Musisz postŸpowaø zgodnie z reguami BoŒego Sowa i
wedug celu, w jakim siŸ tutaj urodzie™!
22 OtóŒ, istnieje tak wielu ludzi, którzy, jak siŸ wydaje, nie maj
Œadnego celu w swoim Œyciu, szczególnie w tym czasie, w którym
Œyjemy obecnie. Wyglda na to, Œe ludzie sobie po prostu my™l, Œe
trzeba tylko dotrzymywaø kroku komu™ innemu _ modzie tego
™wiata i róŒnym pokusom, które im przedkada ™wiat.
23 Podobnie jak z t spraw: jeŒeli chodzicie do szkoy, a która™ z
tych modych dziewczyn nosi jak™ krótk spódnicŸ czy sukienkŸ,
wzglŸdnie jakkolwiek to nazywacie, to caa reszta szkoy usiuje o to,
by siŸ wzorowaø na tej dziewczynie. Kilka kobiet zobaczy w telewizji
jak™ damŸ wystŸpujc tam i ubran wedug pewnej mody _ otóŒ,
potem ich ambicj jest ubieraø siŸ i postŸpowaø w ten sam sposób. I
wydaje siŸ, Œe to jest mniej wiŸcej szczytem ambicji Amerykanów _
otrzymaø now pracŸ, wzglŸdnie podwyŒkŸ pacy, kupiø telewizor
albo nowy samochód.
24 Pozwólcie, Œe to powiem. Te sprawy mog byø w porzdku, lecz
w Œyciu czowieka musz byø wyŒsze ambicje niŒ te sprawy.
Chrze™cijanin powinien skierowaø swoje zamiowanie tak, by mieø
wyŒsze ambicje.
25 My™lŸ, Œe opacioby siŸ nam wszystkim usi™ø i zastanowiø siŸ,
dlaczego w ogóle jeste™my tutaj. I niezaleŒnie od tego, Kto by tak
askawy, by nas przyprowadziø tutaj, powinni™my siŸ zastanowiø
nad tym i zapytaø Go, co On chce, Œeby™my czynili, jaki jest cel
naszego przybycia tutaj, Œeby™my mogli wypeniø to, co On zamierzy
dla nas! Lecz wyglda na to, Œe chcemy po prostu dotrzymywaø
kroku temu ™wiatu!
26 OtóŒ, Biblia mówi, Œe moŒemy przezwyciŸŒyø ten ™wiat. Jak to
uczynimy? Nie przez dotrzymywanie kroku modzie tego ™wiata. Lecz
Biblia mówi, Œe wiara jest zwyciŸstwem, które zwyciŸŒa ™wiat!
27 Przypomina mi to pewien czas, kiedy^ Nie lubiŸ mówiø tego
sowa, ale by to po prostu przybŸda i on przyszed do mych drzwi.
I powiedzia: Czy mógby™ mi daø kanapkŸ?”
28 Ja odpowiedziaem: Oczywi™cie. Czy wejdziesz do ™rodka?” I
zamiast mu zrobiø kanapkŸ, pomy™laem, Œe mu przygotujŸ co™ do
zjedzenia. I przygotowaem mu pokarm z tego, co miaem do
dyspozycji i poprosiem, Œeby usiad i spoŒy pokarm. A kiedy on
jad, pomy™laem, Œe z nim porozmawiam, widzc, Œe jest podróŒnym.
I rzekem: Skd przyszede™?”
29 On tylko wzruszy trochŸ swoimi ramionami i rzek: Z nikd”.
Zapytaem: Gdzie zatem idziesz?”
30 A on przesta je™ø, spojrza na mnie i powiedzia: Nigdzie”.
204
MÓWIONE S~OWO
Rozejrza siŸ wokoo i pokn wielki kŸs, i powiedzia: ProszŸ pana,
po prostu tam gdzie odpoczywa mój kapelusz, tam i ja odpoczywam”.
Ja powiedziaem: Rozumiem”. Zapytaem: Jak dugo siŸ juŒ tak
tuasz?”
31 On odrzek: O, okoo dwudziestu lat lub wiŸcej”. Nie mia
Œadnych ambicji, by sobie ulepszyø swoj sytuacjŸ!
32 OtóŒ, taka jest mniej wiŸcej postawa ludzi. Ja ich po prostu
nazywam: fluktuant (biernie dryfujcy, znoszony prdem, niestay
w zasadach _ t.) przybŸda”. A ludzie, którzy siŸ przyczaj do
ko™cioa, s mniej wiŸcej tacy sami. CzŸsto my™laem o unoszonym
prdem, dryfujcym drzewie wyrzuconym przez fale na brzeg”.
Takie drzewo, ono siŸ po prostu zaczepi na jakich™ szuwarach. Tak
wa™nie robi ci fluktuanci w ko™ciele, czy gdziekolwiek.
33 NuŒe, udajcie siŸ nad jaki™ strumie§, na przykad Strumie§ ycia
_ duŒo takiego dryfujcego drzewa zaczepio siŸ na kaŒdym
zbiorowisku szuwarów. A pomimo tego przepywa tam ódka,
sporzdzona równieŒ z drewna. Lecz je™li zwrócicie uwagŸ, to
drewno zostao przystosowane i uksztatowane przez Mistrza, który
sporzdzi t ódkŸ. Ona nie zostaa tylko uksztatowana, ale jest
równieŒ prowadzona przez Mistrza i jest popŸdzana pewn Moc.
34 My wszyscy teŒ jeste™my z tego samego materiau. Chodzi tylko o
to, do czego dŒysz w swoich ambicjach. Czy zechcesz pozwoliø temu
rzemie™lnikowi, Mistrzowi, uczyniø z ciebie tego, którego On mógby
uŒyø, tego, którym by On móg kierowaø, i tego, któremu by On móg
udzielaø Mocy?
35 Gdyby jaka™ taka maa ód›, która zostaa uksztatowana inaczej
i zostaa sporzdzona rŸk mistrza, uwiŸza kiedykolwiek w jakich™
szuwarach na pytkich wodach, jest za ni pewna moc _ may
sworze§, który mistrz potrafi odkrŸciø i popchnø j znowu na
gŸbokie wody.
36 Bóg pragnie nas uksztatowaø i zrobiø nas tym, czym On chce nas
mieø. Lecz jak to moŒemy uczyniø, wzglŸdnie jak Bóg moŒe to
uczyniø, kiedy my nawet nie pozostaniemy cicho, Œeby On móg to
uczyniø? My chcemy sami panowaø nad sob! Chcemy rozmy™laø w
swój wasny sposób!
37 A wiele ludzi przychodzi do ko™cioa i przycza siŸ do ko™cioa, i
zapisuje swoje nazwisko do ksiŸgi, a nie zastanowi siŸ nawet nad
tym, w co wierzy ten ko™ció, wzglŸdnie nie sprawdz w tym ko™ciele,
jak oni gosz Sowo BoŒe, albo czy stoj w obronie penej Ewangelii,
czy nie stoj, albo teŒ wziŸli tylko pewn czŸ™ø i dodali do tego
wyznanie wiary. S niestali w pogldach, dryfuj i nigdy niczego nie
osign!
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
205
38 Lecz pozwólcie, Œe wam co™ powiem dzisiaj wieczorem, wy,
którzy jeste™cie wewntrz i na zewntrz tego budynku. Pewnego dnia
dojdziecie do celu waszej pielgrzymki _ bŸdzie to w dolinie cienia
™mierci. Ja bym wam radzi w tej godzinie, aby™cie siŸ przygotowali,
by siŸ spotkaø z Bogiem, z którym musicie siŸ spotkaø w tej godzinie.
Spotkacie siŸ z Nim albo jako arcydzieo, nad którym On pracowa,
albo jako kawa dryfujcego drewna, by pój™ø na wasze miejsce
przeznaczenia. WiŸc nie marnujcie tego Œycia, by tylko gdzie™
dryfowaø lub pozwoliø siŸ unosiø gdzie™ na niepewne, i _ i otrzymaø
lepsze zatrudnienie i ubieraø siŸ lepiej, wzglŸdnie kupiø nowy
telewizor, czy lepszy samochód. ycie jest czym™ wiŸcej niŒ to. Nie
próbujcie posugiwaø siŸ tym, mówic po prostu: OtóŒ, je™li wszyscy
pozostali przyczaj siŸ do ko™cioa, ja to uczyniŸ równieŒ”.
39 Gdy siŸ przyczasz do ko™cioa, powiniene™ najpierw sprawdziø
i stwierdziø, w obronie czego stoi ten ko™ció. Czy to jest tylko
miejsce, gdzie ludzie zgromadzaj siŸ, by mieø spoeczno™ø?
WzglŸdnie, czy to jest miejsce, gdzie jest goszone Sowo Œyjcego
Boga i stoj w obronie kaŒdej zasady, za któr Jezus umar? Tak
powinni™cie czyniø. WiŸc nie pozwólcie siŸ unosiø i pynø razem z
prdem. Bowiem: Ciasna jest brama i wska droga, która prowadzi
do ywota, a bŸdzie ich mao, którzy tam wejd”. PoniewaŒ:
Szeroka jest droga, która prowadzi do zguby, a bŸdzie ich wielu,
którzy tam pójd”.
Zawsze musimy mieø w czym™ pewien cel.
40 OtóŒ, nie byo tak w minionych czasach, wzglŸdnie w naszym
czasie, Œeby czowiek, kiedy przychodzi do Boga, mia w tym pewien
cel. Czy waszym celem jest tylko dryfowaø razem z tym
zgromadzeniem albo nim jest spogldaø do góry ku Bogu?
41 Daniel, kiedy zosta uprowadzony tam do Babilonu, chociaŒ
odchodzi ze swego domu i musia siŸ staø niewolnikiem ludzi innego
narodu, lecz Daniel postanowi w swoim sercu, bez wzglŸdu na to, co
oni mu czynili, Œe siŸ nie bŸdzie kala grzechem Babilonu!
42 O, gdyby™my mieli wiŸcej takich dzielnych mŸŒów, którzy by w
swoim sercu postanowili: JeŒeli jestem chrze™cijaninem, to odnajdŸ
kaŒde BoŒe bogosawie§stwo, które naleŒy do mnie, i bŸdŸ go Œda.
JeŒeli Biblia naucza, Œe ja mogŸ otrzymaø Ducha šwiŸtego, to pragnŸ
pozostaø na moich kolanach tak dugo, aŒ Bóg da mi Ducha
šwiŸtego, a nie bŸdŸ tylko gdzie™ dryfowa”.
43 Czytaem pewnego razu Œyciorys Wuja Buddy Robinsona. On by
takim wielkim czowiekiem i miujcym czowiekiem, i mŸŒem
wiary. I on zacz pragnø Ducha šwiŸtego, poniewaŒ Biblia tego
naucza. I jest powiedziane, Œe pewnego dnia ora glebŸ pod zboŒe i on
zatrzyma swego starego mua, Aleksego, upad na kolana w bru›dzie
206
MÓWIONE S~OWO
i powiedzia: BoŒe, jeŒeli mi nie dasz chrztu Duchem šwiŸtym, to
kiedy Ty przyjdziesz z powrotem na ziemiŸ, znajdziesz moje ko™ci
leŒce tutaj”. To jest mieø pewien cel w swoim sercu. To jest powaŒne
zabranie siŸ do sprawy.
44 Kiedy w twoim sercu powstanie taki rezolutny zamiar, Bóg
otworzy okna Niebios! Co™ siŸ musi staø! Musisz siŸ powaŒnie zabraø
do tej sprawy z Bogiem i mieø pewien cel w sercu, i pewn
wdziŸczno™ø dla Niego za to, Œe ciŸ zbawi.
45 A kiedy Daniel tak postanowi w swoim sercu, diabe zmusi go,
by to udowodni. Stwierdzamy jednak, Œe siŸ to ostao w obliczu
godnych lwów!
46 A czowiek, który przychodzi kiedykolwiek do Boga i tam
wewntrz w swoim sercu znajduje ugruntowan wiarŸ _ ona siŸ
ostoi w paszczy ™mierci albo w paszczy choroby, w paszczy smutku.
Ona siŸ ostoi, poniewaŒ wiara jest zwyciŸstwem! Ty musisz
przezwyciŸŒaø swoj wiar!
47 Abraham, po prostu pewien czowiek bez jakiego™ okre™lonego
celu w swoim Œyciu, tylko ze swoim ojcem i przyjaciómi; oni przyszli
z Babilonu. Osiedlili siŸ w Senaar i tam oni zbudowali wieŒŸ, i tak
dalej. A oni^
48 Pewnego dnia, kiedy siŸ Abraham modli, niewtpliwie modli siŸ
tak dugo, aŒ siŸ dotkn rŸki BoŒej. Jak on to uczyni? Wiar! Byø
moŒe my™la w ten sposób: JeŒeli istnieje Bóg, który zrobi arkŸ i
przeniós w niej Noego na wodach potopu, to On Œyje jeszcze dzisiaj”.
Gdzie™ tam w poga§skim kraju, w którym on przebywa, on siŸ
dotkn rŸki Boga. I tam Bóg da mu objawienie, Œe istnieje Miasto,
którego Budowniczym i Stwórc jest Bóg.
49 I czytamy o tym, Œe przez cae Œycie Abraham by pielgrzymem i
cudzoziemcem dla tego ™wiata, poniewaŒ jedynym jego pragnieniem
byo znale›ø to Miasto, którego Budowniczym i Stwórc jest Bóg! On
siŸ czego™ dotkn. Uchwyci siŸ Boga i wiar w tego Boga oglda
Nowe Jeruzalem. I on woŒy swój tumok na swoje plecy i sta siŸ
pielgrzymem. Nie wóczy siŸ tylko po okolicy bez Œadnego celu; on
wierzy, Œe istnieje Miasto, którego Budowniczym i Stwórc jest Bóg
_ Wieczne Miasto! On mia okre™lony cel w swoim Œyciu _ znale›ø to
miasto.
50 MoŒe powiem tutaj, Œe pewnego dnia, kiedy sko§czya siŸ bitwa,
on spotka siŸ z Królem tego Miasta. A On poda mu komuniŸ _ chleb
i wino _ Melchisedek!
51 O, jeŒeli ty masz na celu co™ z BoŒej obietnicy w swoim sercu, to
z pewno™ci znajdziesz t rzeczywisto™ø tego. JeŒeli twoja dusza bya
drŸczona przez grzechy i wtpliwo™ci, i przez róŒne wzloty i upadki,
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
207
i przez pokrzyŒowanie twoich planów, a co™ jest gŸboko w tobie, co
ci mówi, Œe jest gdzie™ co™, czym to moŒesz przezwyciŸŒyø, to
dlaczego siŸ tuasz z ko™cioa do ko™cioa i z jednego miejsca na
drugie miejsce? UklŸknij tylko, aŒ siŸ przebijesz do Niebios!
52 I jak powiedziaem ubiegego wieczora, pokonaj barierŸ d›wiŸku,
potem bŸdziesz mia pewien cel w swoim Œyciu. BŸdziesz mia
okre™lony cel w tym, Œe naleŒysz do zboru. BŸdziesz mia okre™lony
cel w tym, Œe siŸ dasz ochrzciø. BŸdziesz mia pewien cel w tym, czego
szukasz. Bo wiemy, Œe Bóg jest rzetelny, Œe Bóg jest prawdomówny i
Bóg nie moŒe kamaø.
53 A je™li Bóg woŒy to do serca Abrahama Swoim Gosem, Swoim
Sowem, to Bóg przedoŒy nam w Swojej Biblii i przez ™wiadectwo
Ducha šwiŸtego _ przez powrót Ducha šwiŸtego w cudach oraz w
znamionach, Œe Jezus Chrystus cigle Œyje i jest tym samym wczoraj,
dzisiaj i na wieki! Zatem, dlaczego mieliby™my duŒej poszukiwaø
tych rzeczy, których pragniemy?
54 JeŒeli odczuwasz jakkolwiek potrzebŸ, cokolwiek Bóg obieca w
Swojej Biblii, On jest tutaj dzisiaj wieczorem, by zaspokoiø t
potrzebŸ. Nie trzeba jej dalej poszukiwaø. Jego Obecno™ø jest tutaj.
Jego Duch jest tutaj. A On chce i jest gotowy, i pragnie ci daø to,
czego tak bardzo poszukujesz! Dlaczego miaby™ duŒej czekaø?
55 Kiedy przyjdziesz do Niego, nie przychod› jak kto™ chwiejny: Ja
tam pójdŸ i spróbujŸ to, i zobaczŸ, czy to funkcjonuje”. Tak niczego
nie osigniesz!
56 Lecz je™li przyjdziesz z tak determinacj, Œe wyzbye™ siŸ
zupenie wszystkiego _ gdy jeste™ zmŸczony tym ™wiatem, grzechem,
niewiar, udaremnieniem twoich planów i wtpliwo™ciami, i
przyjdziesz do Œyjcego Boga, majc kotwicŸ wiary mocno
zakotwiczon w Skale Wieków, to Duch šwiŸty jest tutaj, by ciŸ
pocignø do obecno™ci Œyjcego Boga, który ci da wiarŸ, która
pokona wszystko, co istnieje na ™wiecie _ choroby, dolegliwo™ci, a
nawet sam ™mierø!
57 Wy powiecie: Ty powiedziae™: ™mierø’, bracie Branham?” To
wa™nie miaem na my™li: ™mierø!
58 Czy to nie by ~azarz, który leŒa martwy w ziemi i juŒ siŸ
rozpoczŸo skaŒenie, kiedy Jezus powiedzia Marcie: Gdzie go
pogrzebali™cie? JeŒeli nie bŸdziesz wtpiø, zobaczysz chwaŸ BoŒ”?
59 Czy ci Ja nie powiedziaem, Œeby™ nie wtpi?” _ powiedzia On
do Jairusa owej nocy, wzglŸdnie owego dnia. JeŒeli tylko uwierzysz,
ujrzysz chwaŸ BoŒ”. Zatem, wiara zwyciŸŒa ™mierø. Wiara jest
zwyciŸstwem nad ™mierci! Wiara jest zwyciŸstwem nad grzechem!
Wiara jest zwyciŸstwem nad chorob! Wiara jest zwyciŸstwem nad
208
MÓWIONE S~OWO
zmartwieniem! Wiara jest zwyciŸstwem nad oburzeniem! Wiara jest
zwyciŸstwem nad ™wiatem!
60 Wy mówicie: Jan _ kiedy on to pisa, on nie mia Œadnych
kopotów. On nie mia do czynienia z takimi lud›mi, z którymi ja
mam co czynienia. On nie musia przechodziø przez takie rzeczy,
przez które ja przechodzŸ”. To siŸ zgadza.
61 On moŒe nie mia do czynienia z takim samym ludem. On moŒe
nie musia pokonywaø t sam rzecz. Lecz on ich wcale nie pomin,
bowiem on powiedzia: Wiara jest zwyciŸstwem, które zwyciŸŒa
™wiat” _ wszystkie te sprawy. Jak siŸ to dzieje? Uwierzcie w to.
Szybujcie ponad tym. Kiedy mamy napisane Sowo BoŒe, leŒce
przed nami oraz Ducha šwiŸtego, dokonujcego i demonstrujcego
tutaj zmartwychwstanie Pana Jezusa razem z BoŒymi obietnicami,
zapisanymi tutaj _ mianowicie: Czegokolwiek pragniesz, wierz, Œe
to otrzymasz, kiedy siŸ modlisz, a stanie ci siŸ”. Co zatem musisz
czyniø? Mieø wiarŸ! Nie tylko chwiejn, niesta wiarŸ, nie tylko
pozorn wiarŸ, lecz prawdziw wiarŸ.
62 Zatem, wiara jest zwyciŸzc. Wiara jest przezwyciŸŒajca. Ona
nie jest tylko rozjemc! Ona przezwyciŸŒa! Wiara jest zwyciŸstwem,
które zwyciŸŒa ™wiat”. Co ona czyni? Czym jest wiara? Co znaczy
pokonaø”? PrzezwyciŸŒyø i zwyciŸstwo to jedno i to samo.
PrzezwyciŸŒyø znaczy tyle, co powaliø, spustoszyø, zakuø w
kajdany, wtrciø do wiŸzienia”. To oznacza, Œe ty panujesz teraz nad
grzechem, który kiedy™ panowa nad tob. To znaczy, Œe ty go
pokonae™. Ty jeste™^ Ty mu sprawie™ lanie. Ty jeste™ wiŸkszym
niŒ on. O, ja siŸ czujŸ naboŒnie w tej chwili!
63 Kto by pierwszy _ grzesznik, czy Zbawiciel? Zbawiciel, bowiem
Zbawiciel jest mocniejszy niΠgrzech. Kto by pierwszy _
uzdrowiciel, czy choroba. On nie mógby byø uzdrowicielem, gdyby
nie zawadn nad chorob. On jest uzdrowicielem! On moŒe
pokonaø chorobŸ!
64 Wiara jest zwyciŸstwem, które pokonuje wszelkie przekle§stwo
diaba! Wiara jest zwyciŸstwem. Wiara w co? Nie wiara w twój
ko™ció, nie wiara w wasze wyznanie wiary, nie wiara w jakiego™
czowieka. Lecz wiara w Jezusa Chrystusa, który da t obietnicŸ _
to jest zwyciŸstwo. Czym ona jest? Ona jest zwyciŸstwem. Mówisz:
Moje ramiŸ jest cigle kalekie”. Lecz wiara jest zwyciŸstwem. Ja
siŸ cigle czujŸ chorym”. Lecz wiara jest zwyciŸstwem! O, ona
przezwyciŸŒa ™wiat.
65 JeŒeli siŸ moŒesz podnie™ø do Boga, wytrwaj w modlitwie, aŒ
ujrzysz, Œe ta sprawa zostaa pokonana, potem nie ma niczego, co by
ci mogo zrobiø krzywdŸ. Ty zwyciŸŒye™. Masz piŸødziesit mil
wolnej przestrzeni. Potem szybujesz swobodnie.
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
209
66 Ty, który bye™ pijakiem i niewolnikiem whisky, bŸdziesz potem
panem nad tym. Ten stary diabe alkoholu, który ciŸ zmusza do picia
_ on by dotychczas twoim panem; lecz kiedy otrzymasz wiarŸ, nie
mam na my™li pozornej wiary, lecz prawdziw wiarŸ, wtedy on jest
twoim sug.
67 Wy, którzy nie potraficie odoŒyø tytoniu _ kobiety i mŸŒczy›ni,
kiedy dojdziecie do tego, gdy dojdziecie do takiego momentu, Œe to
pokonali™cie wiar, potem bŸdziecie nad tym panowaø!
68 Moda kobieta, która tutaj teraz siedzi, ona bya u tego otarza
wiele razy z rzŸdu. Dobra kobieta, lecz ona dawno temu zaczŸa
paliø. I ona tego po prostu nie moga pokonaø. I ona tu przychodzia,
i ja siŸ modliem za ni, i wydaje siŸ, Œe ona tego po prostu nie
potrafia pokonaø. I nie zdajc sobie z tego sprawy, powiedziaem jej
tutaj: W twoim Œyciu czyha niebezpiecze§stwo”.
69 Ona powiedziaa: Bracie Branham, ja pakaam i prosiam w tej
sprawie”. Widzicie, tylko emocjonalnie _ gadanina na wiatr, to nie
jest do niczego przydatne!
70 I ja uklkem razem z ni i modliem siŸ, i woŒyem na ni rŸce,
i ona odesza z powrotem. A za kilka dni spotykam j znowu _
niemal mnie powalio na ziemiŸ dymem papierosa _ rŸce miaa
cigle brzowe.
71 A pewnego dnia posza do lekarza tam po drugiej stronie. ZaczŸa
chorowaø i schnø, aŒ z niej zostao tylko chuchro! A lekarz j zbada
i powiedzia: Rak! Palenie papierosów!” W takim bya ona stanie _
leŒaa na oŒu ™mierci i dopiero wtedy zabraa siŸ powaŒnie do tej
sprawy. Widzicie? Toncy czowiek chwyta siŸ nawet ›d›ba. O ile
potrafisz wyj™ø z tej kaplicy dzisiaj wieczorem i wiesz, Œe moŒesz i™ø
przyczyø siŸ do metodystów lub baptystów _ jak dugo potrafisz
siedzieø tutaj i mówiø: OtóŒ, ja po prostu^ ja jestem dobrym
czowiekiem. Nic zego mi nie jest”. Tak, ty nie moŒesz sobie sam
pomóc. To siŸ zgadza.
72 Lecz kiedy zobaczysz swoje grzechy tak, jak je widzi Bóg _ w
™wietle Jego Biblii _ kiedy to zobaczysz, bŸdziesz pokutowa albo
zginiesz! Co™ siŸ stanie. Zabierzesz siŸ powaŒnie do tej sprawy.
73 Wychodzisz std i odczuwasz duszno wokó twego serca. Lekarz
tam w tyle moŒe powstanie, podejdzie, popatrzy i powie: To jest
atak serca”. Wtedy siŸ powaŒnie zastanowisz nad t spraw.
74 Wa™nie wtedy bya zmuszona zabraø siŸ powaŒnie do tej sprawy.
I ta kobieta siedzi teraz tutaj i patrzy na mnie.
75 A brat Roberson jest tam w tyle, a pan Wood jest tutaj, brat Wood
siedzi gdzie™ tutaj, a ja _ my™lŸ, Œe jechaem samochodem gdzie™ na
polowanie. I wydawao siŸ, Œe Duch šwiŸty pobudza nas, aby™my
210
MÓWIONE S~OWO
pojechali daleko poprzez te wzgórza, do miejscowo™ci, gdzie ona
Œyje. A kiedy tam dotarem, ona otrzymaa sen. A kiedy Duch šwiŸty
zstpi do tego pokoju i ona upada na kolana, zabierajc siŸ
powaŒnie do tej sprawy, to od tego czasu nie wypalia juŒ ani jednego
papierosa. I ona przybraa wiele funtów na wadze, i nie mogli
znale›ø w niej ™ladu raka.
76 Co to jest? Jest to wiara, która przezwyciŸŒa. Dlaczego to nie
zostao przezwyciŸŒone, kiedy modliem siŸ za ni tutaj? Bo ona tylko
biegaa tam i z powrotem niezdecydowana! Lecz kiedy lekarz
powiedzia: Ty masz raka i umrzesz”, ona siŸ powaŒnie zabraa do
tej sprawy. Do tego wa™nie musi doj™ø _ kiedy ty zabierzesz siŸ
powaŒnie do tego. Dlaczego czekasz tak dugo? Dlaczego nie
zabierzesz siŸ do tego teraz? Skieruj swoj wiarŸ ku Bogu. Co, gdyby
ta kobieta skierowaa sw wiarŸ do mnie? Zawiodoby to, bo ja
jestem czowiekiem. Lecz kiedy ona skierowaa swoj wiarŸ _ nie do
Kaplicy Branhama albo do Williama Branhama, czy kogo™ innego,
lecz skierowaa swoj wiarŸ na Jezusa Chrystusa, potem otrzymaa
WiarŸ. Ona siŸ podniosa ponad wszelki strach i wtpliwo™ci, a Bóg
j uzdrowi. I, moi drodzy, zwyciŸŒya. Wiara jest zwyciŸstwem,
które zwyciŸŒa.
77 CzŸsto siŸ zastanawiaem, co jest przyczyn, Œe chrze™cijanin
pomimo wszystko traci gowŸ zatrwoŒony tymi rzeczami. MŸŒczy›ni
i kobiety przychodz do mnie wielokrotnie i mówi wyznajc swoje
grzechy, i tak dalej, gdy miewam te prywatne rozmowy, i oni _
spotykam siŸ z tym _ s poruszeni, wyznaj, Œe Œyj niemoralnie i
wszelkiego rodzaju sprawy. PoniewaŒ oni nie mog temu zaprzeczyø;
Duch šwiŸty jest wprost tam. JeŒeli to próbuj zataiø, On to zaraz
wyprowadza na jaw. WiŸc lepiej, gdyby to zaraz powiedzieli. JeŒeli
oni próbuj to ominø, Duch šwiŸty zatrzymuje ich i mówi:
ChwileczkŸ tylko, tutaj jest pewna sprawa”. WiŸc kiedy oni
przychodz, zaczynaj mi mówiø o róŒnych bahych sprawach tego
™wiata. ZauwaŒyem to i miŸdzy wierzcymi. Wy zaraz zmieniacie
przedmiot rozmowy. Dlaczego tak dryfujecie? Miejcie w sobie
ustalon ambicjŸ. Skierujcie swój cel na Chrystusa, a przesta§cie byø
w zgodno™ci z tym ™wiatem!
78 Chwycicie do rŸki czasopismo, ono podaje: OtóŒ, Boscy
uzdrawiacze dzisiejszego czasu? Nie ma czego™ takiego, jak Boscy
uzdrawiacze”. To wywoa wtpliwo™ci w waszych my™lach.
79 Kto™ ma audycjŸ w radio i mówi _ o, gosi dosyø dobre
przemówienie, lecz mówi: Dni cudów przeminŸy”, a ty to bŸdziesz
tolerowa. Widzisz, to ciŸ osabia.
80 Wyzbd› siŸ tego! Zaatw t sprawŸ przed Bogiem! Albo bd›
tym, czym jeste™ w rzeczywisto™ci, albo nie bd› niczym. Je™li tego
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
211
nie naucza BoŒa Biblia, to trzymaj siŸ z dala od tego. JeŒeli Ona tego
naucza, trzymaj siŸ Jej!
81 Przypomina mi to pewn sprawŸ. Na przykad gdyby™my mieli
wyruszyø w krótk podróŒ do innego kraju za trzydzie™ci dni od dzi™?
A klimat w tym kraju byby tak cudowny, Œeby™my juŒ wiŸcej nie
wrócili z powrotem. A tam, w tym kraju nie musieliby™my nigdy
umrzeø albo siŸ zestarzeø, lecz byliby™my tam po prostu na zawsze.
Czy mógbym sobie wyobraziø, Œeby™cie szli do dziesiŸciocentowego
sklepu, by kupiø ca masŸ tego rupiecia, aby to zabraø ze sob? Wy
by™cie siŸ starali wyzbyø wszelkich rupieci, które mieli™cie.
82 A kiedy po prostu tracicie gowŸ zaniepokojeni, przyczajc siŸ
do jednego ko™cioa a potem do innego, to nagromadzicie wiele
rupiecia. Lecz je™li zastanowicie siŸ nad tym, gdzie chodzicie,
pozbŸdziecie siŸ wielu tych wtpliwo™ci i niedorzeczno™ci. BŸdziecie
mieø prawdziw wiarŸ. Ja mawiam ludziom^
Czy jeste™ bratem Branhamem, który siŸ modli za chorych?”
Tak”.
Hm, to jest przeciwne mojej wierze”.
W takim wypadku nie masz Œadnej wiary. Biblia tego naucza”.
A zatem, wielu ludzi przychodzi do kolejki modlitwy i mówi:
OtóŒ, ja mam wszelk wiarŸ”.
WiŸc co tutaj robisz na podium?” Aha! WiŸc, tak nie jest.
83 Prawdziwa wiara nie zna poraŒki! Ona nie moŒe zostaø
pokonana. Nawet sama ™mierø nie moŒe jej pokonaø! Ona nie zna
poraŒki. Utrapienia znaj poraŒkŸ, lecz wiara nie zna poraŒki. Ona
nie moŒe byø pokonana. I to jest jedyny sposób, jak moŒna siŸ
podobaø Bogu. Bowiem bez wiary nie moŒna siŸ podobaø Bogu”
mówi list do ydów, 11.
84 I na tym miejscu, mógbym sobie wyobraziø niektórych z was
chrze™cijan podróŒujcych, posugujcych siŸ jakim™ Œargonem,
uŒywajcych spro™nych, nieczystych sów, a pomimo tego naleŒycie
do ko™cioa? Czy mógbym sobie wyobraziø, Œe chcecie wyjechaø do
innego kraju, a potem podróŒujecie po Ameryce, uczc siŸ caego
ameryka§skiego Œargonu, o którym wiecie, o którym syszeli™cie?
Oczywi™cie, Œe nie uczyliby™cie siŸ go. Wy by™cie siŸ raczej starali
nauczyø kilka sów jŸzyka tamtego kraju, to siŸ zgadza, przynajmniej
powiedzieø: Dzie§ dobry”.
85 I ja my™lŸ, Œeby bardziej wypadao chrze™cijanom dzisiaj, gdyby
siŸ starali nauczyø Niebia§skiego jŸzyka uwielbiania Boga, jakim
bŸdziemy ™piewaø tam w Górze i radowaø siŸ. A ludzie, którzy nie s
zwolennikami krzyczenia _ co zrobicie, kiedy siŸ dostaniecie tam do
212
MÓWIONE S~OWO
Góry? BŸdziecie siŸ czuø nieswojo. Lepiej we›cie wiarŸ i zwyciŸŒajcie
teraz, bowiem wiara jest zwyciŸstwem, które przezwyciŸŒa! Nie _
wy siŸ nie bŸdziecie trzymaø takich bahych rzeczy. BŸdziecie mieø
zwyciŸstwo.
Wy powiecie: Jak to osignŸ, bracie Branham?”
86 Patrzcie, to jest takie proste. Jest to po prostu^ OtóŒ, na
tutejszych zgromadzeniach, wy siŸ zastanawiacie, jak siŸ
podporzdkowaø tutaj, jak^ ludzie w tym budynku _ ja nie znam
wielu, a czasami na moich zgromadzeniach nie znam ani jednego,
nawet mówi innymi jŸzykami. Lecz jak ja to _ jak to wiem? Trzeba
siŸ podporzdkowaø. Po prostu wydaø samego siebie Duchowi
šwiŸtemu, potem to juŒ wiŸcej nie jestem ja. Czowiek nie wie, co
bŸdzie mówi. Po prostu pozwalam Jemu mówiø! Jest to wa™nie tak
proste.
87 Wielu z was ludzi wierzy swoim lekarzom. I jeŒeli macie jakiego™
lekarza, powinni™cie mu wierzyø. I wtedy, kiedy ci co™ dolega,
pójdziesz do tego starego, wiernego lekarza, któremu wierzysz. To
wa™nie powiniene™ czyniø. To jest dobre. I potem mu przedkadasz
swoj sprawŸ. JeŒeli on powie, Œe powiniene™ i™ø do szpitala, to nie
robisz nic innego, lecz idziesz do domu, spakujesz swoje odzienie i
udajesz siŸ do szpitala. Oczywi™cie. Ty wierzysz temu lekarzowi. A
jeŒeli on zadecyduje, Œe nie pójdziesz do szpitala, wzglŸdnie Œe by™
tam mia raczej i™ø, to on ci wypisze przepis lekarski i da ci pen
torebkŸ piguek. I ty bŸdziesz je poyka, a nie wiesz, co jest w tych
pigukach. Lecz ty wierzysz swemu lekarzowi.
88 A co z Bogiem? Ty siŸ obawiasz poknø kilka z tych piguek
Ewangelii, które On ci przedkada _ Jego sino™ciami zostae™
uzdrowiony”. Wiara jest zwyciŸstwem, które zwyciŸŒa ™wiat”.
Poknij Je, a ujrzysz, co siŸ stanie! To jest ufno™ø.
89 Ty okazujesz, jak masz ufno™ø do swego lekarza, przez
przyjmowanie jego lekarstw, a nie wiesz, czym one s. Ty okazujesz
swoje zaufanie do lekarza, poddajc siŸ operacji. To udowadnia,
jakie masz zaufanie do lekarza.
90 Lecz je™li chodzi o Chrystusa, to siŸ obawiasz wziø Go za Jego
Sowo. Jak siŸ przedstawia ta sprawa? Wiara jest zwyciŸstwem”. Ty
mógby™ przedoŒyø swoj sprawŸ Jezusowi Chrystusowi dzisiaj
wieczorem, tak samo, jak przedkadasz swoj sprawŸ lekarzowi.
Daj mi, cokolwiek Ty chcesz, Panie. Ty jeste™ Lekarzem w tej
sprawie”. Potem masz zwyciŸstwo! Potem masz wiarŸ, która
przezwyciŸŒa. JuŒ nie bŸdziesz poszukiwa dalszej kolejki modlitwy.
Nie bŸdziesz juŒ szuka niczego. BŸdziesz to mia wprost tutaj. Caa
ta sprawa bŸdzie zaatwiona. Nie bŸdziesz przechodzi z jednego
ko™cioa do drugiego, by zobaczyø, czy ten ko™ció j ma, albo tamten
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
213
ko™ció j ma _ one jej nie maj. Wtedy j ty masz. Kiedy masz wiarŸ,
to masz zwyciŸstwo!
91 Ja wam powiem, czego nam trzeba dzisiaj wieczorem w Ameryce,
i czego nam trzeba dzisiaj wieczorem tutaj w tej kaplicy _
mianowicie pozwoliø Lekarzowi Jezusowi, Œeby przyszed i
przeprowadzi operacjŸ naszej wiary.
92 Lekarz ci mówi: Ty masz zapalenie ™lepej kiszki, ona jest caa
zakaŒona. Trzeba j wyciø. Ty masz to, tamto, czy co™ innego, to jest
niedobre. Trzeba to usunø”. Dobrze, on to wyjmie z ciebie, Œeby
reszta twego ciaa moga funkcjonowaø wa™ciwie.
93 A co jest z wasz wiar dzisiaj wieczorem? Obawiamy siŸ
pozwoliø Bogu, by wzi Swoje operujce Sowo, Swój NóŒ,
ostrzejszy niŒ obosieczny miecz, i przeprowadzi nam operacjŸ, i
powiedzia nam, Œe nasze niedorzeczne matactwo i banialuki s do
niczego. My powinni™my rozwinø wszystkie Œagle i poŒeglowaø w
kierunku Wiecznej BoŒej obietnicy! O, jeŒeli to uczynimy, Jezus
przeprowadzi operacjŸ naszej wiary _ usuwajc wszelkie
wtpliwo™ci, wszelkie obawy i wszelkie zmartwienia, wszelki grzech,
wszystko, co tam jest. I potem, kiedy nasza wiara zostanie cakowicie
oczyszczona przez operacjŸ, wychodzimy jako nowe stworzenie!
Potem jeste™my innymi! Trzeba nam operacji! Czy moŒecie zaufaø
Jezusowi Chrystusowi w tej operacji? Czy Mu potraficie uwierzyø?
Czy moŒecie powiedzieø: Panie BoŒe, na Twoje Sowo”?
94 Na Twoje Sowo”, jak powiedzieli uczniowie w ew. Marka 5.
Kiedy oni powiedzieli: Przez ca noc owili™my, a niczego nie
zowili™my. Niemniej jednak, Panie, na Twoje Sowo, zarzucŸ sieø” _
powiedzia Piotr.
95 Panie, ja jestem rybakiem. Znam siŸ na znakach _ kiedy ksiŸŒyc
jest we wa™ciwej fazie. Ja wiem, kiedy ryby bior, a kiedy nie bior.
Ja wiem, kiedy one gromadz siŸ w awice, a kiedy nie. Nie tylko to,
lecz przez ca noc owiem. A tutaj jest caa rada doktorów razem ze
mn, doktorów rybaków, i my siŸ znamy na naszym rzemio™le. I
my™my przeczesywali ca noc ten nurt, a niczego nie zowili™my.
Lecz na Twoje Sowo, Panie, zarzucŸ sieø!”
96 PoniewaΠnaczelny Chirurg tak powiedzia! Naczelny Doktor tak
powiedzia! I oni zowili tak wielkie mnóstwo ryb, aŒ siŸ im zaczŸa
rwaø sieø. Dlaczego? Wiara jest zwyciŸstwem! MoŒe tam nie byo ani
jednej ryby w tej wodzie. Lecz kiedy Bóg da obietnicŸ, to On stworzy
ryby i umie™ci je tam.
97 Byø moŒe nie ma dla ciebie juŒ Œadnej szansy Œycia! MoŒe
umierasz na raka. MoŒe jeste™ przywizany do wózka inwalidzkiego.
MoŒe jeste™ zupenie ™lepy. Ja nie wiem, jaki jest twój kopot. Lecz
214
MÓWIONE S~OWO
je™li we›miesz przepis naczelnego Lekarza: Czegokolwiek
pragniesz, wierz, Œe to otrzymasz, kiedy siŸ modlisz, a stanie ci siŸ”.
I wierz, Œe ta wiara przezwyciŸŒy wszelk trudno™ø, jaka istnieje!
MoŒe jeste™ tak obciŒony przez grzech, Œe twoja dusza jest tak
splamiona, jak tylko moŒe byø. MoŒe próbowae™ pozbyø siŸ tego
zego usposobienia, tego obmawiajcego jŸzyka, tego plotkowania w
telefonie. MoŒe próbowae™ wszelkich ™rodków, które znasz. Lecz
je™li tylko pozwolisz Jezusowi Chrystusowi wej™ø do twego serca
dzisiaj wieczorem, On bŸdzie dziaa na twojej wierze i da ci wiarŸ,
która siŸ podniesie ponad wszystko, co potrafi przedoŒyø ten ™wiat.
Dlaczego? Wiara jest zwyciŸstwem, które przezwyciŸŒa ™wiat!
98 Jak mogliby™cie wtpiø, kiedy Jezus Chrystus, Syn Œyjcego Boga
jest obecny teraz tutaj? Jego potŸŒny Duch šwiŸty jest w tym
budynku. Sowo daje obietnicŸ: Oto jestem z wami zawsze, aŒ do
sko§czenia ™wiata”. Pan da t obietnicŸ. Bóg musi dotrzymaø Swego
Sowa. Czy temu wierzycie? [Zgromadzenie mówi: Amen” _ wyd.]
Kiedy On obieca, Œe bŸdzie czyni te sprawy, to Bóg jest solennie
zobowizany tak czyniø.
99 PragnŸ, aby™cie to teraz przemy™leli. JeŒeli masz jaki™ grzech,
jeŒeli jest cokolwiek zego w twoim Œyciu, pragnŸ, Œeby™ siŸ nad tym
zastanowi, kiedy pochylimy nasze gowy na chwilŸ do modlitwy.
100 Zanim siŸ bŸdziemy modliø, chciabym zadaø to pytanie.
Chciabym siŸ zapytaø, czy tutaj w tym budynku jest jaki™
mŸŒczyzna, kobieta, chopiec albo dziewczyna, którzy by chcieli
powiedzieø, majc podniesione rŸce: Panie, ja widocznie nie mogŸ
po prostu przezwyciŸŒyø. Wydaje siŸ, Œe wiem, iŒ nie powinienem
czyniø tych rzeczy. Ja wiem, Œe nie powinienem czyniø tego i
tamtego. Lecz pragnŸ, Œeby™ Ty przeprowadzi operacjŸ mojej wiary
teraz, po tym Poselstwie. PragnŸ, by™ mnie zbada kompletnie i
wyci kaŒd ma chorobŸ z mojej wiary, która mnie powstrzymuje
od przezwyciŸŒania tych spraw”. Podnie™ swoj rŸkŸ do Niego. Czy
to uczynisz? Niech ci Pan bogosawi. To pomieszczenie jest po prostu
pene rk! TrochŸ^
101 OdóŒmy na bok wszelki ciŸŒar i grzech, który nas tak atwo
usidla, i biegnijmy cierpliwie w tym wy™cigu, który mamy przed
sob, patrzc na Pana Jezusa Chrystusa, Autora i Doko§czyciela
naszej wiary!”
102 Ilu z was tutaj jest chorych i w potrzebie? Czy podnie™liby™cie
swoj rŸkŸ i powiedzieli: Panie, przeprowad› operacjŸ na mojej
wierze. Ja jestem w potrzebie dzisiaj wieczorem, Panie”? Niech ci
Bóg bogosawi.
103 Wiara jest zwyciŸstwem. Jak otrzymamy tak wiarŸ? Wiara
przychodzi przez suchanie i to suchanie Sowa BoŒego”.
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
215
104 Teraz dla ciebie, która jeste™ w potrzebie _ grzeszna duszo. Nie
mogŸ zrobiø wezwania do otarza, by ci poleciø przyj™ø tutaj do
otarza, jak to zazwyczaj czynimy w tej kaplicy, poniewaΠtu nie ma
nawet miejsca. S tu ludzie, którzy stoj koo ™cian. S tu ludzie,
którzy stoj wokó tego otarza tutaj i jest to po prostu
pomieszczenie, gdzie tego nie moŒemy uczyniø. Lecz ja siŸ bŸdŸ teraz
za was modli. A wy po prostu oddajcie samych siebie Chrystusowi,
wa™nie w tej chwili, kiedy siŸ modlŸ.
105 Drogi BoŒe, chcieliby™my poprosiø o Twoje BoŒe miosierdzie dla
tych oczekujcych, pokutujcych dusz, które wierz, Œe Ty istniejesz,
oraz Œe wynagradzasz tych, którzy CiŸ pilnie szukaj. I chciabym
CiŸ poprosiø, Œeby™ im by mio™ciwy, Panie. I cokolwiek to jest _ rak
wtpliwo™ci, rak popŸdliwo™ci, jadowito™ø niedowiarstwa, wyjmij to
w tej chwili, Panie, a daj im Ducha šwiŸtego. Napenij ich duszŸ
Twoj dobroci! Ochrzcij ich do Twego królestwa w tej chwili, kiedy
podnie™li swoje rŸce w wyznaniu ich wiary. I proszŸ CiŸ, o,
miosierny BoŒe, Œeby™ to uczyni dla nich.
106 Bowiem oni zmienili swoje my™li _ o dryfowaniu w kóko po
morzu. Oni powinni wej™ø do doku i zostaø ociosani przez Mistrza
Budowniczego, i staø siŸ nowym stworzeniem w Jezusie Chrystusie, i
zostaø napenieni moc Jego Ducha i byø rzdzeni Jego wol! WiŸc
daruj im to w tej chwili, Ojcze, kiedy o to pokornie prosimy w
Imieniu Jezusa, Twego Syna.
107 A teraz, Panie, byo tutaj wiele rk, które siŸ podniosy do
powietrza, albo które byy podniesione. Oni sobie u™wiadamiaj, Œe
siŸ tuali z miejsca na miejsce _ wielu z nich. Oni przejechali wiele
mil po Stanach Zjednoczonych, by dotrzeø do Takiego-i-Takiego
czowieka, który siŸ modli za chorych. I oni przybyli; moŒe przebyli
dug drogŸ tutaj. Ja sobie to na pewno ceniŸ, Panie. Co, gdyby mi
oni nie wierzyli, jako Twemu sudze? Wtedy by nie przyjechali.
DziŸkujŸ Ci, Œe im dae™ wiarŸ w moj modlitwŸ.
108 Panie BoŒe, ja siŸ szczerze modlŸ za kaŒdego poszczególnego w tej
chwili, Œeby™ Ty, wielki BoŒe Niebios, zesa Twego Ducha šwiŸtego
do ich Œycia i wyrugowa z nich wszelkie niedowiarstwo. Daj im
poznaø, Œe Wiara jest zwyciŸstwem!” Nie jaka™ wielka persona na
tej ziemi, nie jaki™ ko™ció albo jaka™ modlitwa pewnego czowieka,
co wszystko teŒ pomaga, lecz wiara jest zwyciŸstwem!
109 Czytamy o tym, jak Twój Syn, nasz Zbawiciel: Uda siŸ do
Swego wasnego kraju, a tam byli ludzie, którzy mówili: Kim jest ten
Czowiek? Czy On nie jest synem stolarza? Czy my Go nie znamy i
Jego Matki? Ona siŸ nazywa Maria. A tutaj jest Juda i Jozes, i jego
siostry.’ I oni byli obraŒeni na Niego. A On dziwi siŸ nad ich
niedowiarstwem i nie móg tam dokonywaø potŸŒnych cudów”.
216
MÓWIONE S~OWO
U™wiadamiamy sobie, Œe bez wzglŸdu na to, jak wielk
Œyczliwo™ci cieszy siŸ moŒe czowiek u Ciebie, jednak nasza wasna
wiara jest zwyciŸstwem. ModlŸ siŸ, BoŒe, Œeby™ Ty uwolni ludzi z
tego i pokaza Samego Siebie tutaj dzisiaj wieczorem, podczas gdy
wiara jest skupiona na zasadach zmartwychwstania naszego Pana.
On nie jest martwy, lecz On Œyje na zawsze. I On da obietnicŸ: Ja
bŸdŸ z wami zawsze, nawet aŒ do sko§czenia ™wiata”. WiŸc my
wierzymy, Œe On jest tutaj.
111 Modlimy siŸ, Drogi BoŒe, Œeby dzisiaj wieczorem On pokaza
Samego Siebie jawnie, iŒ jest obecny. I niechby potem Duch šwiŸty
uchwyci kaŒde serce i przeprowadzi operacjŸ wiary, Œeby oni mogli
przezwyciŸŒyø swoje choroby i swoje dolegliwo™ci, i swoje
niedomagania, by mogli odej™ø std ugruntowani we wierze, bez
wzglŸdu na to, Œe siŸ nic nie stanie; pomimo tego stworzy to wiarŸ,
która mówi, Œe siŸ to stao. To jest zwyciŸstwo! Ona przezwyciŸŒa
™wiat. Bowiem prosimy o to w Jego Imieniu i ku Jego chwale. Amen.
112 Nie widzŸ po prostu moŒliwo™ci, jak mógbym wywoaø kolejkŸ
modlitwy. Bowiem te drzwi na ulicŸ s zapchane i to pomieszczenie
jest przepenione aŒ na ulicŸ i wokó okien, wokó drzwi i tutaj na
podium. Mógbym spróbowaø, jeŒeli sobie tego Œyczycie. Mógbym
spróbowaø wywoaø kolejkŸ modlitwy.
113 Lecz ja to powiem _ po tej sprawie _ ja to gosiem przekonujc
samego siebie. WierzŸ, Œe je™li bŸdziecie peni czci i we›miecie po
prostu wszelk wiarŸ, któr macie _ t ludzk wiarŸ i przekaŒecie j
do rk Boga, i powiecie: Panie, we› teraz t sab wiarŸ, któr mam,
oddajŸ j Tobie i niech Twoja wiara zstpi na mnie”. Ja wierzŸ, Œe On
ciŸ uzdrowi i pozwoli mi wywoaø ciŸ wprost z tego podium, nawet
bez tego, Œeby™ tutaj musia w ogóle przyj™ø. Czy mogliby™cie temu
uwierzyø? [Zgromadzenie mówi: Amen” _ wyd.] OtóŒ, je™li macie
kartŸ modlitwy i polegacie na niej, my z tego skorzystamy mimo
wszystko. Zatem, my wierzymy. Teraz chciabym^ Wa™nie teraz
przyszo mi to na my™l.
114 Bowiem Billy Paul powiedzia mi, kiedy tutaj wchodzili™my
przed kilku minutami, Œe rozda kilka kart modlitwy jeszcze na
dzisiejszy wieczór. PoniewaŒ wywoali™my dosyø wielk ilo™ø
ubiegego wieczora. A on powiedzia: Byo ich kilku w sali, tato,
którzy chcieli karty modlitwy. I ja im daem karty modlitwy”.
Ja powiedziaem: To jest w porzdku”.
On powiedzia: Lecz jak chcesz wywoywaø kolejkŸ modlitwy?”
115 Wtedy byo przepenione tam w tyle. Teraz oni stoj wszŸdzie i
wokó ™cian. WiŸc jest niemal niemoŒliw rzecz wywoywaø ludzi
do kolejki modlitwy. My nie^
110
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
217
116 Lecz jaka w tym róŒnica, czy stoicie tutaj albo siedzicie na swoim
miejscu? Lecz bŸdzie potrzebna pewna wiara, by tego dokonaø.
BŸdzie potrzebna wasza wiara, plus moja wiara, razem z BoŒ wiar.
Poczymy to razem i moja wiara oraz wasza wiara zaniknie, a BoŒa
wiara bŸdzie mieø pierwsze§stwo i te dziea bŸd siŸ dziaø.
117 PragnŸ was o to poprosiø _ po prostu na tych zasadach. Czy
wierzycie, Œe to jest Sowo BoŒe? [Zgromadzenie mówi: Amen” _
wyd.] Zatem, jeŒeli to jest Sowo BoŒe, Ono nie moŒe kamaø. Ono
musi byø prawd. WiŸc je™li to jest Sowo BoŒe i jest prawdziwe, to
On jest zobowizany wobec kaŒdego Sowa, które On wypowiedzia
tutaj. On jest zobowizany dotrzymaø tego Sowa.
118 OtóŒ, gdyby™ by chory i umieraby™ na leukemiŸ czy raka, czy
cokolwiek by™ mia, gru›licŸ, i przyszedby™ tutaj na podium, i
sprowadziby™ do tego budynku wszystkich kaznodziejów, których
znamy, i ty by™ ich tutaj przyprowadzi i modliliby siŸ za ciebie _
kaŒdy z nich, jednak je™li ty sam nie masz wiary, nie bŸdzie to
dziaaø! Rozumiesz?
119 Lecz gdyby kto™ zosta uzdrowiony, byø moŒe, gdyby™ to
zobaczy, Œe zostali uzdrowieni lub twierdzili, Œe zostali uzdrowieni,
to by pomogo twojej wierze, poniewaŒ ty by™ zobaczy, Œe oni zostali
uzdrowieni.
120 Ostatnio w Durbanie, w Poudniowej Afryce, modliem siŸ i oni
przyprowadzili jednego czowieka na podium. I wy znacie ten
przypadek. Opowiadaem go wielu z was _ jak jedna kobieta zostaa
tam uzdrowiona, choø bya mahometank. I mieli tam po prostu tak
duŒo ludzi z kaŒdego szczepu _ mianowicie byo tam okoo
dwadzie™cia szczepów, lub wiŸcej. A potem, gdy doszli™my do tego _
do chopca, który siŸ urodzi przygarbiony i chodzi na swoich
rŸkach^
121 A Duch šwiŸty zacz mówiø do niego _ on by ze szczepu
Zulusów. A kiedy Duch šwiŸty zacz mówiø i powiedzia temu
modzie§cowi _ afryka§skiemu Hotentotowi, który nawet nie
wiedzia, która rŸka jest prawa, a która lewa, a powiedzia mu
nawet, kim on by. Oni siŸ podnie™li i nadstawiali uszu. A czarownicy
stali jak urzeczeni. Co to za nowa rzecz?” _ mówili. A wodzowie,
którzy byli owiewani wachlarzami, kazali zaprzestaø wachlowania.
122 Lecz ja powiedziaem: W twojej chacie, gdzie mieszkasz, jest
obraz mojego Pana, wiszcy na ™cianie”. A jego ojciec i matka,
znajdujcy siŸ daleko w tyle, powstali razem z setkami tysiŸcy ludzi,
by po™wiadczyø tŸ prawdŸ.
123 A ja powiedziaem: OtóŒ, ty masz brata, który jecha na Œótym
ko›le czy psie i porani sobie nogŸ, i teraz chodzi o kulach. I on jest
218
MÓWIONE S~OWO
obecny na tym zgromadzeniu. Lecz jego wiara zwyciŸŒya w tej
chwili i on zosta uzdrowiony”. Dlaczego? To zaszokowanie przez
biaego czowieka, który nawet nie umia mówiø jego jŸzykiem, a
potrafi mu powiedzieø, kim on jest i co siŸ wydarzyo. Jakiego
rodzaju moc to bya?
124 A ten chopak usysza to poprzez tumacza i on odrzuci swoje
kule. I oto on przychodzi, biegajc i skaczc z rado™ci.
125 A kiedy jego brat, który nie umia rozróŒniø prawej rŸki od lewej,
lecz my™la, Œe ja go próbujŸ skoniø do ta§czenia, do ta§ca tubylców,
i widzc, Œe jego brat biega i skacze, to dla niego co™ uczynio. I on
przekroczy te bariery grzechu i niedowiarstwa. I ja spojrzaem do
tyu, a tam bya wizja, która mu powiedziaa, Œeby powsta na swoje
nogi. On zosta uzdrowiony.
126 A ten chopiec nie mia nawet tyle inteligencji, nie mia tyle
rozumu, by zrozumieø to, co mu powiedziaem, kiedy mu to tumacz
powiedzia. A on mia a§cuch na swojej szyi. Ja chwyciem ten
a§cuch do rŸki i powiedziaem: Jezus Chrystus uzdrawia ciŸ.
Powsta§”. I ten chopak, który siŸ urodzi jako kaleka, stan na
swoich nogach. Nie tylko to, lecz by przy zdrowych zmysach. ~zy
spyway mu po jego czarnym brzuchu. A chwaa Pa§ska przypada
na to miejsce tak, Œe dwadzie™cia piŸø tysiŸcy nieokrzesanych pogan
zostao uzdrowionych na raz!
127 Co oni czynili? NastŸpnego poranka siedziaem przy oknie, kiedy
przyszed burmistrz miasta i powiedzia: Popatrz z tego okna. Masz
tam niespodziankŸ”. I owego poranka przejeŒdŒao tam siedem
wielkich samochodów ciŸŒarowych do przewozu byda, które byy
pene kuli, wózków inwalidzkich i innych rzeczy, szli po^ Jechay
po ulicy, a ludzie, którzy siŸ nimi posugiwali jeszcze poprzedniego
wieczora, szli za nimi po ulicy. Zulusi i Shungii’ci, i Bazuta’si, i
Xhosa’si, i wszystkie inne szczepy, które byy w stanie wojennym
miŸdzy sob, szli tam w pokoju, rŸka w rŸkŸ, ™piewajc: Wszystko
moŒliwym jest, tylko Mu wierz” _ w ich wasnym, tubylczym jŸzyku.
128 Ja wstaem od okna, podniosem moje rŸce do góry i wtórowaem
im: Zdumiewajca aska, jak sodki to d›wiŸk, która zbawia
takiego nŸdznika, jak ja”. By to wspaniay widok, jaki moje oczy
oglday kiedykolwiek z bliska, aŒ zobaczyem Pana w wizji owego
dnia.
129 Co to byo? To wprawia trochŸ w podniecenie. Ci ludzie nie byli
przybŸdami. Oni tego po prostu nigdy przedtem nie syszeli. A kiedy
to usyszeli, uchwycili siŸ tego zaraz w dzieciŸcej prostocie. Na tym
polegaa caa ta sprawa! Oni po prostu^ Oni nie potrzebowali
Œadnej operacji. Oni to tylko zobaczyli i poszli za tym, i byo to ich
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
219
wasno™ci. Nie byo tam nikogo, kto by im móg powiedzieø co™
innego; oni widzieli, jak siŸ to dziao.
130 OtóŒ, je™li Pan Jezus cigle Œyje i jest tutaj w Jeffersonville,
Indiana, w tych Stanach Zjednoczonych Ameryki, jeŒeli On jest
dokadnie tym samym Bogiem, którym by tutaj onegdaj wieczorem i
przywróci temu ™lepemu kaznodziei jego wzrok, to On jest tym
samym Bogiem, który da zdrowie temu maemu dziecku,
chorujcemu na biaaczkŸ _ umierajcemu, a lekarze o™wiadczyli
nastŸpnego poranka, Œe jest zdrowa.
131 Wa™nie niedawno _ miaem artyku o tym tutaj, my™lŸ, Œe w
jednej z tych ksig. Nie jestem pewien. Czytaem go wa™nie
niedawno i my™lŸ, Œe go woŒyem z powrotem do którego™ z tych
materiaów tutaj. Byø moŒe nie mam^ Nie jestem pewien. Lecz
czytaem pewien artyku jednego z^ Tutaj on jest, wa™nie tutaj.
Jedna z tych gazet tutaj, w Mich-^ O, tak, byo to na mojej
ostatniej kampanii ewangelizacyjnej tutaj na pónocy _ pewien
artyku w gazecie. Bya tam pewna niewiasta, a ja^ Byo to w
Burlington, Vermont. I ona bya cakiem rozczarowana. Nie
otrzymaa karty modlitwy od chopców owego dnia. A Gene i Leo, i
Billy, i niektórzy s tutaj, którzy tam byli. Ona siedziaa zupenie w
tyle i nagle^ Ona siŸ zastanawiaa, dlaczego nie moga siŸ dostaø
do tej kolejki modlitwy.
132 A kiedy tam przysza pierwsza osoba, On powiedzia: Ty jeste™
pani Tak-i-tak, z pewnej miejscowo™ci, i co™ _ co™ siŸ
wydarzyo”.
133 W tej chwili ona przeamaa tŸ barierŸ. Ona powiedziaa: Ja
znam tŸ kobietŸ. I wiem, Œe to jest prawd”.
134 Zaledwie sobie to pomy™laa w swoim sercu, a Duch šwiŸty
przemówi do mnie i powiedzia: Pani Taka-i-taka siedzca tutaj” _
zupenie w tyle, w odlego™ci dwu takich budynków _ Moda pani
tam na ko§cu w zielonej sukience”. Rzekem: Ty jeste™ pani Taka”
_ tak siŸ nazywaa. Powiedziaem: Ty cierpisz z powodu epilepsji.
Masz cztery lub piŸø paroksyzmów dziennie”. I powiedziaem:
Patrzcie”. A ona wyskoczya na nogi. To bya ona. I ona bya tak
zdumiona, Œe nie wiedziaa, co robiø.
135 Powiedziaem teŒ: Nie tylko to, lecz jeste™ bardzo zatrwoŒona,
bo twój maŒonek jest w szpitalu dla weteranów i tam mu usuniŸto
praktycznie cay jego Œodek. A teraz ta choroba przeniosa siŸ do
innej czŸ™ci jego ciaa i nie ma dla niego dalszej szansy Œycia, jak
mówi lekarze”. A ona, ze zami, spywajcymi jej po policzkach, jak
wyja™nia ta gazeta _ ona podniosa swoje rŸce, Œe to jest prawd.
136 Zaraz potem zobaczyem w wizji, jak on powraca do domu. I
220
MÓWIONE S~OWO
rzekem: TAK MÓWI PAN: Nie martw siŸ. On bŸdzie w domu _
zdrowy”.
137 A nastŸpnego poranka, kiedy on szed znowu na badanie z
powodu operacji, skoro te wielkie guzy choroby Hodgkin’a pojawiy
siŸ na caym jego ciele. Lekarze^ On powiedzia: Ja nawet nie
czujŸ Œadnego guza”. I lekarze go zbadali, i nie mogli znale›ø
Œadnego guza. Prze™wietlili go promieniami rentgenowskimi, zrobili
wszystkie testy, a on by doskonale zdrowy. I przyszed do domu
nastŸpnego dnia zdrowy i czu siŸ dobrze.
138 Dlaczego? Wiara jest zwyciŸstwem. adna karta modlitwy, Œadne
wkadanie rk, nic innego, lecz wiara jest zwyciŸstwem, które
zwyciŸŒa wszystko. Tak siŸ ma ta sprawa.
139 Moje ostatnie naboŒe§stwo w Chicago _ bya tam pewna dama,
mulatka, staa na podium. Przepraszam, my™lŸ, Œe to bya biaa
kobieta, która staa na podium.
140 A poprzedniego wieczora bya tam niepozorna kobieta, Szwedka,
a Billy widzia, jak ona wycignŸa swoj rŸkŸ i zoŒya tak duŒo
pieniŸdzy na ofiarŸ dla brata Osborna, na jego kampanie w Afryce _
Woanie Czarnego Ldu”. Billy mi powiedzia: Jak moga ta
biedna kobiecina w zwykej kropkowanej sukience, jak moga mieø
w ogóle tyle pieniŸdzy, by je daø na t ofiarŸ?”
141 A potem, kiedy Billy wyszed, ona rzeka: Daj mi kartŸ
modlitwy, kochanie”.
142 On odrzek: Nie mam juŒ Œadnej”. Podszed do Gene czy do Leo,
którzy je rozdawali, i poprosi ich. Oni juŒ nie mieli Œadnej.
143 WiŸc on powiedzia: Siostro, spotkamy siŸ jutro wieczorem i
dam ci kartŸ”.
144 Odpowiedziaa: W porzdku, kochanie” i wysza na górŸ, gdzie™
na balkon, i usiada. Ja o tym w ogóle nie wiedziaem.
145 Potem, gdy wszedem do ™rodka _ na podium owego wieczora, a
jedna kobieta bya na podium^ Ona siedziaa tam na górze i
przebia siŸ przez t barierŸ na ten poziom, gdzie Bóg przeprowadzi
operacjŸ jej wiary. Kiedy siŸ tam znalaza, On powiedzia: Ta moda
kobieta, siedzca tam na górze, na drugim balkonie, druga osoba w
tej zwykej, kratkowanej sukience, nazywa siŸ pani Taka-i-taka. I
ona siŸ modli za swego mŸŒa, który jest dyŒurnym ruchu na stacji
kolejowej; jest guchy na jedno ucho”. A ona niemal omdlaa. Ona
bya luterank. I kiedy przysza do domu^ A Pan powiedzia:
TAK MÓWI PAN: On zosta uzdrowiony”.
146 Kiedy przysza do domu owego wieczora, on sta w drzwiach
radujc siŸ. I wa™nie w tej samej chwili jego ucho otworzyo siŸ _
kiedy siedzia na swoim krze™le w biurze dyŒurnego ruchu”.
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
221
147 A pewna mulatka, siedzca tam, zobaczya to i uwierzya. I ona
uwierzya w sprawie jej siostry, która bya dziesiŸø lat w zakadzie
dla umysowo chorych w Little Rock, w przytuku dla obkanych. A
Duch šwiŸty przyszed do niej i powiedzia jej, kim ona jest i kim jest
jej siostra. Dalej powiedzia: Ona bya oszala obkan, uderzaa
gow do ™ciany _ dziesiŸø lat. Lecz TAK MÓWI PAN: ona zostaa
wa™nie uzdrowiona”.
148 A nastŸpnego poranka, gdy wychodzili przez drzwi, siostra
przeoŒona zastaa j stojc u drzwi i proszc, by moga odej™ø;
zupenie normaln, przy zdrowych zmysach. Ona powiadomia o
tym jej siostrŸ w Chicago, a ona krzyknŸa, ona powiedziaa:
Miosierny BoŒe! To wa™nie byo powiedziane na podium ubiegego
wieczora!” Ona rzeka: Droga, ja wiem, Œe nie masz pieniŸdzy, lecz
ja ci zaraz po™lŸ bilet do samolotu. Przybywaj tutaj. NaboŒe§stwa
ko§cz siŸ jutro wieczorem”.
149 I ta kobieta, która bya dziesiŸø lat w zakadzie dla obkanych,
zaraz nastŸpnego wieczora staa na podium i uwielbiaa
Wszechmogcego Boga.
150 Co to byo? Jej siostra przebia siŸ przez sferŸ rzeczy tego ™wiata.
Rzeczy tego ™wiata to nie tylko palenie, picie, chodzenie do teatru.
Jest to niedowiarstwo! Ona siŸ przebia przez to wszystko, aŒ
stwierdzia, Œe jej wiara zwyciŸŒa. Ona rzeka: JeŒeli Bóg moŒe to
uczyniø dla tej biaej kobiety, to Bóg moŒe uczyniø to i dla mnie,
kolorowej kobiety”.
151 Bóg to uczyni. A Bóg uczyni to kaŒdym razem, kiedy nasza wiara
pokona zwtpienie, bez wzglŸdu na to, jak ze ono jest. O, On Œyje!
152 Czy s tutaj przypadkowo jacy™ ludzie, którzy byli w Chicago
owego wieczora, którzy syszeli ™wiadectwo tej kobiety? Podnie™cie
wasze rŸce. Dobrze, tak, spójrzcie wszŸdzie dookoa tutaj.
Oczywi™cie, tak byo. Tam _ kobieta, która bya przez wszystkie te
lata w zakadzie dla obkanych.
Co to jest? Wiara jest zwyciŸstwem.
153 OtóŒ, ten sam Jezus jest tutaj dzisiaj wieczorem. Zatem, jeŒeli
mogŸ wyzwoliø moj wiarŸ w Jego obietnicŸ, to On zaraz przyjdzie i
uczyni t sam rzecz _ jeŒeli potraficie wyzwoliø swoj wiarŸ w t
obietnicŸ.
154 JeŒeli On uczyni to dla kogo™ z was, siedzcych tam w™ród
suchaczy, czy uwierzycie, Œe On cigle Œyje? [Zgromadzenie mówi:
Amen” _ wyd.] Czy On tak czyni, kiedy by na ziemi? [Tak”.] Czy
tak postŸpowali apostoowie? [Tak”.] Pawe spojrza na czowieka,
i tak dalej^ i kiedy Jezus rozmawia z niewiast u studni.
155 Patrzcie, tamta niewiasta dotknŸa siŸ Jego szaty i odesza, i
222
MÓWIONE S~OWO
usiada. On siŸ odwróci i powiedzia: Kto siŸ Mnie dotkn?” Nie
wiedzia, kto siŸ Go dotkn, wiŸc powiedzia: Kto siŸ Mnie
dotkn?” Wszyscy zaprzeczali temu. On powiedzia: Lecz Ja
osabem. Moc wysza ze Mnie”.
156 I On siŸ rozglda, aŒ znalaz t niewiastŸ, która to uczynia. Ona
miaa przedtem krwotok. I rzek jej: Twoja wiara odniosa
zwyciŸstwo”. Co to byo? On wcale nie powiedzia: Ja ciŸ
uzdrowiem”. On powiedzia: Twoja wiara ciŸ zbawia. Co
uczynia™? Miaa™ wiarŸ, która zwyciŸŒya, która pokonaa, która
podeptaa wszelk wtpliwo™ø”.
157 Bowiem ona powiedziaa w swoim sercu: JeŒeli siŸ tylko dotknŸ
Jego szaty, zostanŸ uzdrowiona’.” Jezus mia^ Ona to musiaa
przyjø przez co™, o czym my™laa w jej wasnym umy™le.
158 Tutaj jest Jego Wasne Sowo, które twierdzi, Œe On jest tutaj w
naszym czasie i czyni to samo, co On czyni wówczas. Jeszcze tylko
krótki czas i ™wiat Mnie juŒ nie zobaczy; lecz wy Mnie ujrzycie.
Sprawy, które Ja czyniŸ, i wy czyniø bŸdziecie, nawet wiŸcej niŒ to
czyniø bŸdziecie. Ja idŸ do Mego Ojca, a wy bŸdziecie czyniø wiŸcej
niŒ to”. Tutaj to mamy. yjemy w tym ostatecznym czasie. Jezus jest
tutaj.
Módlmy siŸ i wierzmy. Wy takŒe wierzcie, kiedy siŸ modlŸ.
159 Panie, tutaj jest grupa ludzi. A Ty jeste™ wielkim Bogiem.
Widzimy w Biblii, Œe Ty uzdrawiae™ mnóstwo ludzi. Wówczas, w
czasie pielgrzymki Izraela, MojŒesz, kiedy oni wyszli z pustyni, nie
byo ani jednego sabego miŸdzy nimi. Ty jeste™ wielkim Lekarzem.
Ty jeste™ wielkim Chirurgiem. A zatem, Panie, pozwól tym ludziom,
którzy s chorzy dzi™ wieczorem tutaj _ w swoim ciele lub w swojej
duszy, by mogli powierzyø swoj sprawŸ w tej chwili do Twoich rk,
wielki Lekarzu. I przeprowad› im operacjŸ, Ojcze, w takiej mierze,
Œeby zostay usuniŸte wszystkie ich wtpliwo™ci. OtóŒ, Twoje Sowo
mówi, Œe Ty jeste™ tym samym wczoraj, dzisiaj i na wieki”. Modlimy
siŸ, Œeby™ Ty uŒy Go jako skalpel i zesa w dó ten skalpel, i Œeby™
Sam ogosi, Œe jeste™ tym samym. Ja bŸdŸ z wami, a mianowicie w
was”. A zatem, Panie, kiedy ci ludzie widz, Œe Ty jeste™ tutaj, niech
ich wiara podniesie siŸ ponad wszelk chorobŸ, która jest tutaj w
tym budynku, ponad grzech lub chorobŸ, i niech zostan uzdrowieni.
Bowiem prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen.
160 Czy zdajecie sobie sprawŸ wzglŸdnie doceniacie sobie pozycjŸ, na
której mnie to stawia? Spójrzcie teraz tutaj. Stoi tu co najmniej
dwie™cie piŸødziesit ludzi, albo jeszcze wiŸcej, jak sdzŸ. Tak,
my™lŸ, Œe was jest wiŸcej. Ja nie wiem. Lecz jest wielki zastŸp tych,
których nie znam. Ilu z was tutaj nie zna mnie i wy wiecie, Œe ja was
nie znam, wzglŸdnie nie wiem, co wam dolega? Podnie™cie wasze
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
223
rŸce. Spójrzcie tylko. O, tak. Patrzcie, jest ich _ wszŸdzie.
Oczywi™cie. Ja nie wiem, lecz On wie.
161 Zatem, jeŒeli On chce, czy podporzdkujecie siŸ po prostu Jemu i
pozwolicie Mu mówiø do was w oparciu o t sam wiarŸ, któr miaa
ta niewiasta _ czy Mu bŸdziecie wierzyø? JeŒeli to jest^ JeŒeli co™
jest udowodnionym faktem _ to jest udowodniony fakt!
162 Gdyby kto™ przyszed tutaj i powiedzia: Ja mam lekarstwo na
raka”. On by siŸ tutaj nabawi raka, byby w niedobrym stanie, i
zebra by koo siebie lekarzy i udowodni im, Œe tego raka moŒna
wyleczyø, to wszyscy na ™wiecie przybiegliby po to _ po to lekarstwo.
163 Patrz, bracie, ja widziaem, jak Jezus Chrystus uzdrowi tak
wielu z choroby raka! Lecz pomimo tego On pyta tylko o jedno: Czy
uwierzysz?” Wydaje siŸ, Œe to jest najtrudniejsze. Widziaem, jak On
otwiera oczy ™lepych, jak sprawi, Œe kalecy chodz. Widziaem, jak
On wskrzesza umarych, którzy byli martwi zgodnie z orzeczeniem
lekarza. Tak wiele spraw, Œe byoby trzeba^ Nie wystarczyoby,
gdybym napisa tomy ksig, by opowiedzieø o tym, co ja sam
widziaem Go czynicego. A jednak jest tak trudn spraw skoniø
kogo™ do wiary!
164 OtóŒ, gdyby™cie wy wszyscy chorzy tutaj^ PragnŸ, Œeby™cie
wszyscy byli po prostu tak peni czci, jak tylko moŒecie. Zatem, ja
wierzŸ^
165 Ja jestem wielkim zwolennikiem emocji. WierzŸ, Œe wszystko, co
nie ma emocji, wzruszenia uczuø, jest martwe. JeŒeli twoja religia nie
ma trochŸ wzruszenia uczuø w sobie, to j raczej pogrzeb! Bo^
Lecz na wszystko jest odpowiednia pora.
166 Gdyby™ przyszed do mnie, a ja bym ci to móg daø^ Ty
powiesz: Bracie Branham, ja chcŸ sto dolarów”. Ty by™ przyszed
naprawdŸ peen poszanowania i mówisz: Bracie Branham, ja jestem
w rozpaczliwej sytuacji, potrzebujŸ sto dolarów”. I wiecie, ja bym
mia sto dolarów w kieszeni i ty wierzysz, Œe na moje^ je™li
oddziaasz na moje wspóczucie, to ja ci dam tych sto dolarów. OtóŒ,
zatem, ty bŸdziesz tam sta peen poszanowania, spodziewajc siŸ, Œe
je otrzymasz.
167 Potem, gdybym ci da tych sto dolarów, mógby™ po prostu
krzyczeø tak go™no, jak chcesz. Masz w swojej rŸce sto dolarów.
Rozumiesz?
168 Je™li zatem przychodzisz, przyjd› peen poszanowania. Nie
przychod› wydajc okrzyki i proszc mnie o sto dolarów. Ja bym ciŸ
moŒe nie zrozumia. Widzisz? Lecz przyjd› i popro™ mnie. A potem,
kiedy ci dam sto dolarów, potem zacznij wydawaø okrzyki. WiŸc
kiedy^
224
MÓWIONE S~OWO
Przyjd›my wiŸc do Boga i popro™my Go, by powia Swoim
Duchem šwiŸtym, wewntrz murów czy na zewntrz murów,
gdziekolwiek to moŒe byø. NiezaleŒnie od tego, gdzie wy stoicie.
Gdziekolwiek to jest, ja siŸ o to nie troszczŸ. JeŒeli to jest na drugiej
stronie kraju, a ty modlisz siŸ za kogo™, On zaatwi t sprawŸ. I
spójrzmy tylko.
170 Bóg powiedzia: Do™wiadczcie Mnie”. To jest dobry sposób, jak
udowodniø, czy Bóg jest Bogiem, czy nie. Do™wiadczcie Mnie teraz”
_ powiedzia Pan.
171 OtóŒ, jeŒeli On jest Bogiem, a my wiemy, Œe On Nim jest, to
popro™my Go, by dzisiaj wieczorem czyni tutaj te sprawy, które On
juŒ czyni, a potem nie bŸdziecie musieli przychodziø tutaj na
podium. A je™li siŸ tak stanie co najmniej u trzech róŒnych ludzi w
tym budynku _ jeŒeli siŸ to stanie u ludzi, których znam, to ja tego
nie chcŸ przyjø jako dowód. Rozumiecie? Ja pragnŸ, Œeby siŸ tak
stao u kogo™, kogo nie znam.
172 OtóŒ, na ile znam choroby, jest tutaj tylko jedna osoba, o której
wiem, która jest chora; a nie jest to choroba. Jest to moja dobra, mia,
maa przyjacióka, Edith Wright, siedzca tam w tyle. Ja j znam.
Ona cierpi juŒ wiele lat. Modlili™my siŸ za ni, a ona nigdy^ Wtedy
ustay jej bóle, które miaa juŒ dugi czas. Lecz Pan nie wyzwoli tej
dziewczyny z jej schorzenia. Ja wiem, jaki jest problem z Edith. Poza
tym nie wiem o nikim tutaj _ jak chorobŸ macie.
173 Lecz je™li mnie znacie, to ja bym raczej wola, Œeby™cie
zrozumieli, Œe to nie jestem ja, ale Œe to jest Pan.
Módlcie siŸ teraz. Ja siŸ bŸdŸ modli. I wierzmy po prostu Panu.
174 A teraz, siostro Gertie, tak wolno, jak tylko potrafisz, pragnŸ,
Œeby™ graa: Najlepszy Lekarz zbliŒa siŸ, peen wspóczucia Jezus”.
175 PatrzŸ tutaj na drug stronŸ na brata Banks Wood, mojego
przyjaciela. KaŒdy wie, kto zna brata Wood tutaj w tej kaplicy _ on
jest czonkiem zarzdu tutaj. Lecz on by dawniej ™wiadkiem
Jehowy. To bya dla niego na pewno powaŒna sprawa, lecz kiedy
przyszed do Louisville i zobaczy, jak Pan czego™ dokona _ on mia
kalekiego chopca, co™ w rodzaju paraliŒu dzieciŸcego, który mu
podkurczy nogŸ do góry. Chodzi na zgromadzenia. Ja go nie znaem.
Nigdy o nim nie syszaem. Lecz kiedy on przyszed tutaj _ gdzie™ _
ja przybyem zza morza, ze Szwecji, on siedzia zupenie w tyle tego
budynku owego wieczora, a Pan Jezus wywoa tego chopczyka,
Dawida, i uzdrowi go. A dzisiaj ten chopak niemal nie wie, która to
bya noga, która zostaa uzdrowiona. Widzicie?
O, setki takich przypadków! Gdyby™cie tylko uwierzyli!
176 OtóŒ, pewnego razu, jak sobie przypominam, rzeczywi™cie o to
169
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
225
poprosiem. Przypominam sobie, Œe to byo^ WidzŸ tutaj kilku
zwolenników Ammanna, my™lŸ, albo innych menonitów w tym
budynku, z ich modymi paniami, majcymi na gowach czepki. To
wa™nie byo powodem, Œe o tym pomy™laem. Byem w Fort Wayne,
w Indianie. A bya tam moda dziewczyna menonitka, która
otrzymaa Ducha šwiŸtego. Albo bya to moŒe zwolenniczka
Ammanna. Ona bya jedn z tych, jedn z tych ludzi, albo menonitk
albo zwolenniczk Ammanna. Ona bya mi dziewczyn. I ona
graa: Najlepszy Lekarz zbliŒa siŸ, peen wspóczucia Jezus”.
177 A byo tam malutkie dzieciŸ, które przyniesiono do moich rk,
byo kalekie. A kiedy siŸ pomodliem, to dzieciŸ zostao uzdrowione.
I ono wyskoczyo z moich rk i biego po podium. A jego matka
omdlaa.
178 A ta dziewczyna, zwolenniczka Ammanna czy menonitka, znaa
t pani. I ona^ Duch šwiŸty nawiedzi j i ona zaczŸa krzyczeø.
I ona podniosa swoje rŸce do góry i odbiega od pianina.
179 A pianino grao dalej, nie wyminwszy ani jednego tonu:
Najlepszy Lekarz zbliŒa siŸ, peen wspóczucia Jezus”. Ludzie
zaczŸli siŸ schodziø tumnie przej™ciami ze wszystkich stron _ jeden
przez drugiego. A te klawisze z ko™ci soniowej poruszay siŸ do góry
i w dó: Najlepszy Lekarz zbliŒa siŸ, peen wspóczucia Jezus”. A
wszyscy leŒeli na pododze i w przej™ciach, bŸdc przeraŒeni moc
Ducha šwiŸtego, który by obecny.
On cigle Œyje! On jest cigle Jezusem!
180 Nuømy to teraz cicho na chwilŸ. Potem my^ potem zobaczymy,
co powie Pan. Niech siŸ teraz kaŒdy skupi we wierze. Zacznijcie
patrzeø w ten sposób i wierzcie caym swoim sercem.
Najlepszy Lekarz zbliŒa siŸ^”
181 Panie Jezu, modlŸ siŸ, Œeby™ Ty objawi, co jest w tych sercach. W
Imieniu Jezusa.
^ sercu otuchŸ
O, suchaj Gosu Jezusa.
Najsodszy ton w pie™ni serafinów,
Najsodsze ImiŸ^”
182 Teraz wy, chorzy ludzie, zacznijcie siŸ wyzbywaø wszelkich
waszych wtpliwo™ci. Wielu z was nie widziao tego nigdy przedtem.
Powiedzcie: Ja temu wierzŸ tak czy owak”.
Jezu, drogi Jezu^”
183 [Brat Branham zaczyna nuciø Najlepszy Lekarz”, a potem
przerywa na pó minuty _ wyd.]
184 Mam nadziejŸ, Œe nie jestem fanatykiem. Lecz wyglda mi to
226
MÓWIONE S~OWO
teraz tak, jak bym wszed do mego pokoju, zamkn drzwi, wstpi
do skrytej komórki i zamkn drzwi za sob. Zamykam po prostu i
odgradzam cae audytorium _ od tej chwili, rozumiecie. I módl siŸ
do twego Ojca, który widzi w skryto™ci, a On, który widzi w
skryto™ci, wynagrodzi ciŸ jawnie. Pro™cie, a bŸdzie wam dano;
szukajcie, a znajdziecie, koaczcie, a bŸdzie wam otworzono; bowiem
kaŒdy, kto szuka, ten znajduje”.
185 Wyobra›cie Go sobie teraz tutaj. T šwiato™ø, któr widzicie
tam na tym zdjŸciu, t AureolŸ; On nie jest daleko. On rozróŒnia
my™li i zdania serca. Jest to Chrystus”. Jeszcze maluczko^ Ja
przychodzŸ od Boga i powrócŸ do Boga”. On tak uczyni. Powróci
wprost do tego, czym On by. Kiedy On przyjdzie znowu, On bŸdzie
w cielesnym ciele, takim, jakim On by _ Panem Jezusem.
186 MoŒe powiecie: Bracie Branham, co robisz?” PodporzdkowujŸ
tylko samego siebie. Zatem, to jest^ Ja po prostu stojŸ tutaj.
187 To teraz nie jest jaki™ pokaz. O, nie. Nie my™lcie tak; byliby™cie na
zym gruncie.
188 Ono próbuje, usiuje siŸ przebiø do czego™. BoŒe Sowo wkracza
do akcji. Ja powiedziaem, Œe to jest On. Co jeŒeli to nie jest On? On
zawsze dotrzyma Swego Sowa! Ja siŸ nie bojŸ o to.
189 Kto™ gdzie™ dotknie siŸ rbka Jego odzienia. Biblia mówi: On
jest obecnie” _ w tej chwili _ NajwyŒszym Kapanem, który moŒe
wspóczuø naszym sabo™ciom”.
190 Ty patrzysz na mnie tak szczerze _ pani, siedzca tam w
niebieskiej sukience na sobie. Ja ciŸ nie znam, my™lŸ, Œe nie. Wydaje
siŸ, Œe nie mogŸ nawizaø kontaktu z wiar kogo™ gdzie™. MoŒe by ci
to pomogo. Czy potrzebujesz Boga? JeŒeli jestem dla ciebie obcym,
podnie™ swoj rŸkŸ. [Siostra mówi: Ja my™lŸ, Œe ty mnie nie znasz,
bracie Branham, lecz ja ciŸ znam” _ wyd.] Ja ciebie nie znam, lecz ty
mnie znasz. W porzdku. Nie mam pojŸcia, po co jeste™ tutaj. Nie
widziaem ciŸ nigdy w moim Œyciu, na ile mi wiadomo.
Prawdopodobnie bya™ gdzie™ na moim naboŒe§stwie. JeŒeli Pan
Jezus powie mi, jaki jest twój kopot, czy temu uwierzysz? BŸdziesz
temu musiaa uwierzyø, jeŒeli to jest prawd. I byø moŒe to da wiarŸ
innym, by zaczŸli dziaaø. Rozumiecie? Ja nie wiem. Widziaem ciŸ po
prostu siedzc tam i patrzc na mnie. Ty po prostu niemal nie
spuszczaa™ oczu ze mnie. Jeste™ blisko.
191 Ta niewiasta siedzca tutaj na przedzie _ ja j znam. Ci ludzie
tutaj _ znam ich.
192 My™laem, Œe was nie znam. Ja nie znam, lecz On zna. A je™li
macie jak™ potrzebŸ _ tak samo jak staliby™cie tutaj na podium.
193 Tak. Teraz moŒe kaŒdy widzieø. Mam nadziejŸ, Œe widzicie.
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
227
Wydaje mi siŸ, Œe ta kobieta staje siŸ naprawdŸ blada. Lecz ona ma
jak™ inn dolegliwo™ø. Ona ma chorobŸ skóry. To siŸ zgadza.
Podnie™ swoj rŸkŸ, je™li to prawda. Jest to na jej ciele, którego nie
widaø, lecz ona to ma. To siŸ zgadza. Widzicie _ po prostu kontakt.
194 Podczas gdy _ On powiedzia: Patrz na nas’. A kiedy patrzyli
pilnie na niego, Pawe rzek: WidzŸ, Œe masz wiarŸ, by zostaø
uzdrowiony’.”
195 A co ta moda dama siedzca obok ciebie? Ona siŸ poniekd
przebia przez barierŸ, tak jak ty, poniewaŒ ona siŸ równieŒ modlia.
Ja ciebie nie znam. Jeste™my sobie wzajemnie obcy. To siŸ zgadza.
JeŒeli Duch šwiŸty objawi mi, jaki jest twój kopot albo dlaczego
jeste™ tutaj, wzglŸdnie co™ w twoim Œyciu, czego twoim zdaniem nie
wiem, czy bŸdziesz wierzyø, Œe to jest^ Œe ta Moc, ta niewidzialna
Sia, przychodzi od Chrystusa? PragnŸ ciŸ o co™ poprosiø. W tej
chwili odczuwasz na sobie naprawdŸ mie, agodne, pokorne uczucie.
JeŒeli to prawda, podnie™ swoj rŸkŸ. Rozumiesz? To jest wa™ciwe.
Wprost nad tob unosi siŸ ta šwiato™ø. I ty cierpisz z powodu swoich
stóp i nóg. To siŸ zgadza. NieprawdaŒ? Pomachaj t chusteczk
ludziom, jeŒeli to jest prawd, Œeby to zobaczyli. Ja uwaŒam, Œe juŒ
wiŸcej nie bŸdziesz cierpiaa z powodu tego. To jest^
196 Co to sprawia? Co to jest^ Tam s ludzie, których nigdy w
moim Œyciu nie widziaem. Co oni czyni? S dwaj.
197 Jest tam mody mŸŒczyzna, siedzcy tuŒ obok tej niewiasty,
wprost tam teraz. On zacz pakaø w chwili, gdy To dotknŸo^
Jest to co™ innego z t niewiast^ Nie. Chodzi o tego modego
czowieka samego. Trapi go jego gardo i gowa. To siŸ zgadza. Ja
my™lŸ, Œe jeste™ obcym dla mnie, mody czowieku. Ja ciŸ nigdy nie
widziaem. To siŸ zgadza. To prawda. JeŒeli tak jest, to podnie™ swoj
rŸkŸ.
198 Tam s trzej ludzie siedzcy w rzŸdzie. Nie widziaem ich, nie
miaem z tymi lud›mi nigdy w Œyciu kontaktu. Czy bŸdziecie
wierzyø?
199 Kto™ w tym kierunku teraz, to znaczy tutaj. Ilu z was jest chorych
i w potrzebie w tym kierunku? Podnie™cie swoje rŸce _ kaŒdy w tym
kierunku, kto jest w potrzebie. O, s po prostu wszŸdzie. W
porzdku. Wytrwajcie teraz we wierze.
200 Ten mŸŒczyzna _ siedzcy, patrzcy na mnie _ ty musisz znale›ø
Chrystusa albo umrzesz. Rak by ciŸ u™mierci. Bóg jest
uzdrowicielem.
201 Ta starsza pani, siedzca tutaj, wprost tutaj na tym krze™le. Ona
cierpi z powodu niedomagania Œodka i artretyzmu. To siŸ
dokadnie zgadza. Czy wierzysz, Œe siŸ to stao?
228
MÓWIONE S~OWO
Ty, patrzca na ni, czy wierzysz? Ty potrzebujesz Chrystusa. Czy
wierzysz, Œe jestem Jego sug? Ten nowotwór, który sobie chcesz daø
usunø _ czy wierzysz, Œe Bóg to uczyni? Ja nie widzŸ tego
nowotworu, lecz on tam jest. On jest na twojej szyi z tyu. MoŒe
gdybym ci powiedzia, Œe siŸ nazywasz pani Welsh, czy by™ mi potem
uwierzya? Czy Tak? To siŸ zgadza. NieprawdaŒ? [Siostra mówi:
Tak, to siŸ zgadza” _ wyd.] Dobrze. Nigdy w moim Œyciu ciŸ nie
widziaem. Ty to wiesz. Uhm. Ty masz wiarŸ w Boga.
203 Tam nad t mod kobiet, siedzc tam, jest znak ™mierci _
równieŒ rak. Czy wierzysz, pani, Œe Bóg ciŸ uzdrowi? Czy wierzysz?
Ty cierpisz z powodu raka. Jest to czarny cie§, zwisajcy nad tob.
Ja ci teraz mówiŸ _ to zniko, je™li bŸdziesz wierzyø.
204 Nie znam tej kobiety. Nigdy w moim Œyciu jej nie widziaem. Nie
znam nikogo z tych ludzi, na ile mi wiadomo. Czy bŸdziesz wierzyø?
205 PatrzŸ na tego mŸŒczyznŸ. My™lŸ, Œe go nie widziaem nigdy
przedtem w moim Œyciu. On cierpi z powodu przepukliny. Czy
wierzysz, Œe Pan uzdrowi ciŸ, panie, z tej przepukliny, Œe ci
przywróci zdrowie? Twoja Œona choruje na nerwy i jest saba.
Kaznodzieja Reed _ tak siŸ nazywasz. Ja ciŸ nie znam. Ty nie jeste™
tak czy owak z tego kraju. Jeste™ z Ohio. To siŸ zgadza. JeŒeli to jest
prawd, powsta§. To wszystko teraz przeminŸo, dla ciebie i dla
twojej Œony, dla obojga.
Wierz caym swoim sercem. Czy moŒesz teraz wierzyø?
206 Tam zupenie w tyle w t stronŸ, w tyle w tym kierunku, czy nie
widzicie tej šwiato™ci zwisajcej wprost tam? Jest to kobieta, która
cierpi z powodu infekcji wirusem, wprost tam _ w tym rzŸdzie tutaj.
Ty nie jeste™ z tego miasta. Jeste™ z miejscowo™ci zwanej Columbus,
Indiana. Nazywasz siŸ Elisabeth. Mieszkasz na ulicy imieniem Ohio
Street. Twój numer jest 1932 Ohio Street. Id› i wierz. To ciŸ teraz
opu™cio. Miej wiarŸ!
207 A teraz ten Duch siŸ przesuwa. On idzie w tym kierunku tutaj do
pewnego mŸŒczyzny. I jest pewne poczenie^ Nie. To jest _ on jest
z Columbus. I on cierpi z powodu swoich oczu i wrzodu. Czy
wierzysz, Œe Pan Jezus ciŸ uzdrowi, panie, Œe ci przywróci zdrowie?
A twój may siostrzeniec, siedzcy tam przed tob _ dziecko twojej
siostry, ono ma jak™ chorobŸ ko™ci i ono nie ma apetytu. Sprawia
mu to pewnego rodzaju kompleks. JeŒeli bŸdziesz wierzyø caym
swoim sercem, moŒesz zostaø uzdrowiony. Miej wiarŸ w Boga!
208 Ilu z was wierzy teraz? [Zgromadzenie mówi: Amen” _ wyd.]
209 WidzŸ inny cie§ raka, znajdujcego siŸ tam. JeŒeli bŸdziesz
wierzyø caym swoim sercem, siostro, stanie siŸ to. MoŒesz^
210 Czy twoja wiara przekroczya teraz t liniŸ wtpliwo™ci? Ilu z was
202
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
229
wierzy, Œe wasza wiara przekroczya liniŸ wtpliwo™ci? Podnie™cie
swoje rŸce. WiŸc co innego pozostao, niŒ odej™ø wolni? Wszystkie
kopoty przeminŸy.
211 Te mode dziewczyny, siedzce tutaj na krzesach _ ja was znam.
Nie znaem was ubiegego wieczora, lecz teraz was znam.
Dowiedziaem siŸ o was dzisiaj od mojej Œony. Wasza matka
nazywaa siŸ Fulkerson, zanim wysza za mŒ. A jest to choroba, o
której nikt niczego nie wie. Do waszych palców przedostaa siŸ
infekcja i macie jakby chorobŸ krwi, czy co™ podobnego w swoich
rŸkach i ni std ni zowd wypady wam paznokcie, i tak dalej. Wy,
obydwie mode dziewczyny. Jeste™cie dwiema piŸknymi, modymi
damami. Znam wasz matkŸ. Wasza babcia zostaa uzdrowiona
pewnego wieczora z gru›licy, gdy poszedem do niej _ przed
dwudziestu kilku laty. To siŸ zgadza. Pani Fulkerson.
212 BoŒe, zgrom tego diaba, który drŸczy te piŸkne mode
dziewczyny! Niechby Moc, która wzbudzia Jezusa z grobu,
wypŸdzia t chorobŸ precz, Œeby was juŒ wiŸcej nie trapia. MówiŸ
to na podstawie autorytetu BoŒego Sowa! Czowiek musi siŸ
rozgniewaø na diaba!
213 Bóg daje nam zwyciŸstwo. Mamy je w tej chwili. To jest
zwyciŸstwo, które zwyciŸŒa ™wiat, mianowicie wasza wiara”.
214 Wy wszyscy, którzy wierzycie, Œe jeste™cie uzdrowieni Jego Moc,
powsta§cie na swoje nogi i oddawajcie Mu chwaŸ, wszŸdzie w caym
budynku. Podnie™cie teraz swoje rŸce i uwielbiajmy Go.
215 DziŸkujŸ Ci, Panie Jezu, za Twoj uzdrawiajc moc. To jest ta
wiara, która przezwyciŸŒa. To jest zwyciŸstwo _ nasza wiara”. My
ich teraz ogaszamy za uzdrowionych, w Imieniu Pana Jezusa
Chrystusa. Daruj tego, Panie.
BŸdŸ Go uwielbiaø” _ Gertie. BŸdŸ Go uwielbiaø”.
216 Czy przekroczyli™cie t barierŸ? [Zgromadzenie siŸ cieszy _ wyd.]
Uwielbiajcie Baranka, zabitego za grzeszników;
Oddawajcie Mu chwaŸ wszyscy ludzie,
Bo Jego Krew obmya wszelk plamŸ”.
W porzdku, za™piewajmy to teraz.
BŸdŸ Go uwielbiaø, bŸdŸ Go uwielbiaø,
Uwielbiaø Baranka, zabitego za grzeszników.
Oddawajcie Mu chwaŸ, wszyscy ludzie.
Bo Jego Krew obmya wszelk plamŸ”.
217 Suchajcie. Ja cigle my™lŸ, przyjaciele, Œe siŸ nie potraficie
wspiø na ten poziom. Ja nie mam zamiaru pozwoliø diabu pokonaø
tego rodzaju naboŒe§stwo. [Brat Branham stuka w kazalnicŸ
230
MÓWIONE S~OWO
czterokrotnie _ wyd.] Nie ma do tego Œadnego uzasadnienia.
Ewangelia bya zwiastowana i Chrystus jest tutaj, by J potwierdziø.
Diabe jest kamc. Wy jeste™cie, kaŒdy z was, uzdrowieni przez
Jezusa Chrystusa. Przebijajcie siŸ t wiar z wewntrz! Tutaj to
macie. Jest to wasze. Nie dryfujcie juŒ duŒej! Bd›cie ugruntowani
na Golgocie i oddawajcie Mu chwaŸ i uwielbienie. Powiedzcie Mu,
Œe Go miujecie. Powiedzcie Mu, jak bardzo Go sobie cenicie.
Przekroczcie t oddzielajc liniŸ, a Bóg was uzdrowi i przywróci
wam zdrowie. My™lcie to na serio. Nie mówcie tego tylko tak. My™lcie
to z caego waszego serca i oddajcie Mu chwaŸ.
BŸdŸ Go uwielbiaø (z caego serca teraz, go™no!)
BŸdŸ Go uwielbiaø,
Uwielbiaø Baranka zabitego za grzeszników;
Oddajcie Mu chwaŸ, wszyscy ludzie, (Chwalcie Go!)
Bo Jego Krew obmya wszelk plamŸ”.
218 Jak plamŸ? PlamŸ wtpliwo™ci. Ja jestem teraz uzdrowiony!
Jego sino™ciami jestem uzdrowiony! Jestem wasno™ci Pana! Moje
choroby zniky. BŸdŸ Go uwielbia! BŸdŸ Go chwali! BŸdŸ Mu
oddawa chwaŸ! BŸdŸ obwoywa zwyciŸstwo! BŸdŸ Mu mówi, Œe
Go miujŸ! Ja Mu wierzŸ! Jestem wolny!” Alleluja!
^ ludzie,
Bo Jego Krew obmya wszelk plamŸ.
BŸdŸ Go uwielbiaø, bŸdŸ Go uwielbiaø,
Uwielbiaø Baranka, zabitego za grzeszników.
Oddajcie Mu chwaŸ, wszyscy ludzie.
Bo Jego Krew obmya wszelk plamŸ.
(To jest wa™ciwe. Przebijcie siŸ to tego!)
BŸdŸ Go uwielbiaø, bŸdŸ (Alleluja! Alleluja!)
Uwielbiaø Baranka, zabitego za grzeszników.
Oddajcie Mu chwaŸ, wszyscy ludzie.
Bo Jego^ (Tak jest!) obmya wszelk plamŸ.
BŸdŸ Go uwielbiaø, (cigle obmywany Krwi)
Uwielbiaø Baranka, zabitego za grzeszników.
Oddajcie Mu chwaŸ, wszyscy ludzie.
Bo Jego Krew obmya wszelk plamŸ”.
219 Gloria! Chwaa Panu! Czy Go miujecie? [Zgromadzenie w
uniesieniu uwielbia Pana _ wyd.] Uwielbiajcie Go! Uwielbiajcie Go!
Wspaniay Chrystus! Wspaniay Bóg, Œyjcy teraz, zawsze obecny!
Jahwe Bóg Starego Testamentu, obecny w tym czasie! Jak
wspaniae i cudowne s Jego dziea!” Jego znaki i cuda s
niezbadane”. O, jak cudowny! O, on jest chwalebny!
220 Ilu z was odczuwa Obecno™ø BoŒ w tej chwili? [Zgromadzenie
WIARA JEST NASZYM ZWYCI£STWEM
231
raduje siŸ wielce _ wyd.] Oczywi™cie! Niech teraz zniknie wszelka
wasza wtpliwo™ø! Jeste™cie uzdrowieni! Jego sino™ciami jeste™cie
uzdrowieni! JuŒ siŸ to sko§czyo. Uwielbiajcie Go i oddawajcie Mu
chwaŸ!
221 Duch šwiŸty przypada wszŸdzie w caym budynku! Ta wspaniaa
Aureola šwiato™ci krŒy w tym pomieszczeniu! Jak to cudowne! Jak
my Go miujemy!
A gdy siŸ sko§czy bój, bŸdziemy nosiø koronŸ!
Tak, bŸdziemy nosiø koronŸ!
Tak, bŸdziemy nosiø koronŸ!
A gdy siŸ sko§czy bój, bŸdziemy nosiø koronŸ!
W tym nowym Jeruzalem.
Nosiø koronŸ, nosiø koronŸ,
Nosiø byszczc i l™nic koronŸ.
A gdy siŸ sko§czy bój, bŸdziemy nosiø koronŸ!
W tym nowym Jeruzalem.
Nosiø koronŸ, nosiø koronŸ,
Nosiø byszczc i l™nic koronŸ.
A gdy siŸ sko§czy bój, bŸdziemy nosiø koronŸ!
W tym nowym Jeruzalem”.
222 To jest moim zdaniem tak samo jak w Dniu PiŸødziesitym, kiedy
przypad Duch šwiŸty _ to wyzwala z kajdan!
223 Po prostu przypadkowo zauwaŒyem brata menonitŸ, stojcego
tutaj w tym naboŒe§stwie. On przyszed do nas w Indianapolis, a
mia epilepsjŸ juŒ wiele, wiele lat. A Duch šwiŸty wywoa go na
naboŒe§stwie _ my™lŸ, Œe tak byo. I od tego czasu nie mia juŒ ani
jednego paroksyzmu. Pan Bóg uzdrowi go i uczyni go doskonale
zdrowym _ kaznodzieja menonita.
224 O, czy On nie jest cudowny? Nikt nie wie _ tylko ci, którzy
skosztowali Jego dobroci wiedz, jak dobrym On jest!
225 OtóŒ, przyjaciele, to jest moim zdaniem staromodna religia, kiedy
Pan Jezus Chrystus przychodzi pomiŸdzy nas i bogosawi nas.
Cieszymy siŸ tak bardzo, Œe jeste™cie tutaj. Ja wierzŸ, Œe kaŒdy
czowiek, który znajduje siŸ w Obecno™ci BoŒej w tej chwili _ jeŒeli
wasza wiara pogrŒya za sob wszelkie wtpliwo™ci, to jeste™cie
teraz wolni! Nie mówcie od tej chwili, Œe macie jak™ chorobŸ!
PodŒajcie naprzód! Przekazali™cie wasz sprawŸ jednemu
lekarzowi; przekaŒcie j teraz Jezusowi! On wam przeprowadzi
operacjŸ i zabra wszelkie wtpliwo™ci, wiŸc wy to moŒecie mieø.
Niech was Pan bogosawi.
To jest starodawna religia,
I ona jest wystarczajco dobra dla mnie.
232
MÓWIONE S~OWO
To jest starodawna religia,
To jest starodawna religia,
To jest starodawna religia,
I ona jest wystarczajco dobra dla
Sprawia, Œe miujŸ wszystkich,
Sprawia, Œe miujŸ wszystkich,
Sprawia, Œe miujŸ wszystkich,
I ona jest wystarczajco dobra dla
To jest starodawna religia,
To jest starodawna religia,
To jest starodawna religia,
I ona jest wystarczajco dobra dla
^ kiedy umieram,
Ona to uczyni, kiedy umieram,
Ona to uczyni, kiedy umieram,
I ona jest wystarczajco dobra dla
To jest starodawna religia,
To jest starodawna religia,
To jest starodawna religia,
I ona jest wystarczajco dobra dla
mnie.
mnie.
mnie.
mnie.
mnie”.
`

Podobne dokumenty