Rycerz

Transkrypt

Rycerz
Rycerz
Autor: Wojciech Herman
Człowiek, aby być naprawdę sobą, musi zmienić przyjęty stosunek do czasu. Nasze zwykłe
podejście do czasu przypomina formułę z typowego zakończenia bajki dla dzieci: kiedy zła
czarownica została pokonana, wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Szczęście zawsze trwa zbyt
krótko, tym niemniej staramy się, by było jak najdłuższe i nie myślimy o końcu.
Prawdziwe bycie sobą, wyzwolenie z więzów otoczenia, wymaga podjęcia ryzyka, postawienia
w jednej chwili na szalę całego własnego istnienia. Chwila ta jest decydująca. Tylko ryzykując
wszystko można wszystko zdobyć. W kluczowym momencie rozstrzyga się całe nasze życie:
albo zyskujemy miano bohatera, albo tchórza, jak Lord Jim z powieści Conrada. Nie można
być wielkim ciągle, ale będąc wielkim przez jedną chwilę, zdobywa się coś, co określa dalsze
postępowanie, a reszta życia nabiera sensu w odniesieniu do tego momentu.
Kierkegaard pokazuje w tym kontekście bibilijnego Abrahama, który zaufał Bogu, chociaż
żądanie złożenia ofiary z Izaaka było sprzeczne z obietnicą uprzednio daną przez Boga.
Gdyby Abraham odmówił, byłby usprawiedliwiony z moralnego punktu widzenia, zachowałby
się jak każdy przeciętny, porządny człowiek. Wielkość Abrahama widzi Kierkegaard w tym,
że był wierny Bogu wbrew wszystkim ludzkim argumentom i w decydującym momencie nie
zawahał się: był gotów złożyć w ofierze to, co najcenniejsze i dlatego został nagrodzony.
Gdyby Abrahamowi w tej najważniejszej chwili zabrakło zdecydowania i koncentracji, anioł nie
ukazałby się. To jedno zdarzenie na górze Moria nadało sens całemu życiu Abrahama.
Ten sam problem ilustruje Kierkegaard opowieścią o rycerzu i księżniczce:
“Młody człowiek zakochuje się w księżniczce i cała treść jego życia zamyka się w miłości, a
sprawy tak wyglądają, że miłość ta jest skazana na niepowodzenie, nie da się przenieść ze
świata ideału do świata rzeczywistości. Niewolnicy ubóstwa, te żaby skrzeczące w błocie życia,
mogą oczywiście wołać: ‘Taka miłość to szaleństwo, bogata wdowa po piwiarzu jest tak samo
doskonałą i solidną partią’. Niech sobie skrzeczą w bagnie. Nie słucha ich rycerz nieskończonej
rezygnacji, nie wyrzeka się swojej miłości nawet za całą chwałę świata. Nie postradał rozumu.
Przede wszystkim przekonuje się, czy rzeczywiście miłość jest treścią jego życia, ma zbyt
zdrową i dumną duszę, aby roztrwonić cokolwiek dla odurzenia. Nie jest tchórzem, nie lęka się
dopuścić, aby miłość przeniknęła jego najtajniejsze, najgłębsze myśli, oplotła wszystkie fibry
jego świadomości - a jeżeli miłość jego okaże się nieszczęśliwa, nie będzie mógł nigdy wyrwać
się z jej szponów. Odczuwa błogą rozkosz, kiedy miłość drga w każdym jego nerwie, a przecież
dusza jego jest wzniosła jak dusza tego, który wychylił puchar cykuty i czuje, jak trucizna
przenika każdą kroplę jego krwi, chwila ta bowiem jest i życiem, i śmiercią. Kiedy wessie on w
siebie całą miłość i pogrąży się w nią cały, nie zabraknie mu odwagi, aby spróbować i dokonać
wszystkiego. Ogarnia jednym spojrzeniem całe życie, zwołuje wszystkie bystre myśli, które
jak oswojone gołębie są posłuszne każdemu jego skinieniu; a kiedy wywija kijem nad nimi,
rozlatują się na wszystkie strony. Kiedy zaś wracają wszystkie z powrotem, niczym posłowie
smutku, aby zwiastować mu niemożliwość, milknie, odsyła je, zostaje sam i dokonuje wtedy
swego wysiłku. Jeżeli to, co tu mówię, ma jakieś znaczenie, to tylko wtedy, kiedy ten wysiłek
przebiega normalnie. Rycerz przede wszystkim powinien skoncentrować całą treść życia i całe
znaczenie rzeczywistości na jednym jedynym życzeniu. Jeżeli zabraknie mu tej koncentracji,
tej intensywności, jeżeli dusza jego od początku rozprasza się w sprawach cząstkowych, nie
zdoła on nigdy uczynić wysiłku; będzie działał w życiu tak przezornie, jak kapitalista, który
umieszcza swoje pieniądze w najrozmaitszych walorach, aby zyskać na jednych, kiedy straci
na innych, jednym słowem, nie jest wtedy rycerzem. A poza tym rycerz musi mieć dosyć sił,
aby skoncentrować cały wysiłek myślowy na jednym akcie świadomości. Jeżeli zabraknie mu
tej intensywności, jeżeli dusza jego od początku rozproszy się w drobiazgach, nie znajdzie
on nigdy dość czasu na dokonanie statniego wysiłku, będzie zawsze pochłonięty interesami
życiowymi i nigdy nie wstąpi do wieczności; w tej samej bowiem chwili, co się do niej zbliży,
odkryje, że właśnie zapomniał czegoś, po co musi wrócić! Zaraz też pomyśli, że wysiłek ten jest
możliwy, co będzie prawdą; ale przy takim rozumowaniu nie osiągnie nigdy punktu, w którym
mógłby dokonać wysiłku ostatecznego, przeciwnie, rozumowanie to będzie pogrążać go coraz
głębiej i głębiej w bagnisku.
Rycerz dokonuje wszak wysiłku, ale jakiego? Czy zapomni o wszystkim i czy na tym będzie
polegała jego koncentracja? Nie! Albowiem rycerz nie może zaprzeczyć sobie, a przecież
sprzecznością jest zapomnienie całej treści swojego życia i pozostanie samym sobą. Nie
czuje w sobie konieczności zostania kimś innym i nie dostrzega w tym żadnej wielkości. Tylko
niższe natury zapominają o sobie i stają się czymś nowym. Tak motyl całkowicie zapomniał,
że był poczwarką, ale może nawet potrafi zapomnieć tak całkowicie, że był motylem, iż stanie
się rybą. Głębsze natury nigdy nie tracą pamięci o sobie i nigdy nie stają się czymś innym,
niż były. Rycerz więc będzie pamiętał o wszystkim; i ta pamięć jest właśnie bólem. W swojej
nieskończonej rezygnacji odnajduje jednak pogodzenie z codziennością. Miłość do owej
księżniczki staje się dla niego wyrazem miłości wiecznej, przybiera charakter religijny, objawia
się jako miłość do Wiecznej Istoty, która odmawiała mu spełnienia, ale potem uspokoiła
go dając wieczną świadomość wagi jego uczucia w kształcie wieczności, której żadna
rzeczywistość nie może mu odjąć”.
Ten piękny tekst można komentować na wiele różnych sposobów. Zwróćmy uwagę na kilka
fragmentów.
Kierkegaard pisze, że mimo niepowodzenia z księżniczką rycerz nie szuka pocieszenia w
postaci bogatej wdowy po piwiarzu, bo nie postradał rozumu, podczas gdy zwykli ludzie (w
terminologii Kierkegaarda: “żaby skrzeczące w błocie życia”) powiedzą, że zwariował. Gdyby
jednak mógł znaleźć pocieszenie, znaczyłoby to przecież, że księżniczka nie była dla niego tak
naprawdę ważna. Przypominałby dziecko, które nie mogąc dostać jakiejś zabawki, znajduje
sobie inną. Jeśli więc rycerz rzeczywiście pokochał księżniczkę, to będzie tą miłością żył już
zawsze, tylko ona będzie się liczyć i nic rzeczywistego jej nie przekreśli.
Kierkegaard pisze, że “wysiłek młodego człowieka przebiega normalnie”. Nie może on kierować
się chęcią zostania rycerzem i z tego powodu wmówić sobie miłość do księżniczki. Miłość
przychodzi sama, a on nie boi się jej przyjąć.
Kierkegaard zwraca uwagę, że coś wielkiego można osiągnąć tylko przy pełnej koncentracji. W
życiu często wydaje się, że jesteśmy o krok od wielkości, wystarczy ten krok zrobić, ale czegoś
jeszcze nam brakuje, w związku z czym odkładamy ten krok na później. I tak jest zawsze.
Przez całe życie jesteśmy o krok od czegoś wielkiego i nigdy tego kroku nie potrafimy zrobić.
Lapidarny opis takiej postawy przedstawił starożytny sofista grecki, Antyfont: “Są ludzie, którzy
nie żyją życiem obecnym, lecz tylko przysposabiają się z wielką gorliwością, jak gdyby czekało
ich jeszcze jakieś inne życie, w którym dopiero będą żyć. I na tym schodzi im czas, który im
jeszcze pozostaje do życia”.
Rycerz nie jest tchórzem, nie boi się zaryzykować, stawia wszystko na jedną kartę i nie zmienia
zdania, gdy okazuje się, że chce czegoś, czego mieć nie może. Przeciwna jest postawa
życiowa kapitalisty, który asekuruje się, lokuje w różnych miejscach, gdy gdzieś straci, to gdzieś
indziej zarobi i zawsze wyjdzie na swoje. W ten sposób jest zawsze bezpieczny, jednak nie
wiadomo, kim jest naprawdę i co jest dla niego ważne, chyba że uznamy, iż w życiu chodzi o
to, by chwycić się wszystko jedno czego i utrzymać się na powierzchni tak długo jak się da.
Nietrudno zauważyć, że w naturalny sposób wybieramy postawę życiową kapitalisty. Większość
z nas nie spotyka w swym życiu księżniczki, a jeśli nawet, to boi się zaryzykować.

Podobne dokumenty