- bwm.pollub.pl
Transkrypt
- bwm.pollub.pl
Sprawozdanie z wymiany zagranicznej Erasmus Universidad de Alicante Rok akademicki: 2011/2012 Aneta Sontag 1. Wstęp Jak upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu? Nasza Alma Mater dała mi do tego świetną okazję. Od zawsze marzyłam o wyjeździe na Erasmusa. Moim ukochanym krajem jest Hiszpania. Wyjechałam więc do Hiszpanii na wymianę studencką. Dla wydziału WEiI i kierunku informatyka są 3 możliwości wyjazdów: Bilbao, Zaragoza i Alicante. Za Alicante w moim przypadku przemówiły 4 aspekty. Po pierwsze plaża . Nie ma do niej dostępu Zaragoza. Po drugie język hiszpański. Bilbao tak naprawdę należy do kraju Basków. Nawet zajęcia potrafią być prowadzone w ichnim języku. Po trzecie klimat. Alicante jest wysunięte najdalej na południe. Po czwarte fakt, że wraz ze mną pojedzie tam dwójka moich kolegów z roku. Bezpośrednią podróż samolotową zapewniają linie lotnicze Ryanair z następujących miast: Kraków i Wrocław. 2. Alicante Rok akademicki w Alicante zaczyna się w połowie września. Radziłabym jednak pojawić się tak około początku września, aby pozałatwiać wszystkie niezbędne rzeczy. Mam na myśli zakwaterowanie, zakupienie biletu oraz zapoznanie się miastem. Jest wiele możliwości znalezienia mieszkania. Można szukać przez Internet. Nie jest to jednak najlepszy pomysł. Jest duże prawdopodobieństwo, że padniemy ofiarą nieuczciwego najemcy. Trafimy wtedy na łazienkę wielkości komórki na miotły. Aby się dostać do tej malutkiej, wilgotnej klitki, będziemy musieli przebyć balkon. Zimą? Niezapomniane wrażenie. Poszukiwanie na miejscu jest bezpieczniejszą opcją. Organoleptycznie wręcz sprawdzamy, na co się piszemy. Tylko, gdzie nocować zanim odnajdziemy naszą małą, akomodacyjną nirwanę? Możemy wybierać pomiędzy hotelami i hostelami. Zawsze też istnieje możliwość couch surfing’u. Szczerze polecam tą ostatnią opcję. Nigdy nie wiesz, kogo możesz poznać okupując cudzą kanapę. Tubylcy zwykle orientują się mniej więcej w realiach rynku nieruchomości. Są skorzy do pomocy biednym Erasmusom. Tak naprawdę są trzy dzielnice okupowane przez studenciaków z wymiany. Niedaleko plaży leży Barrio – serce tamtejszego życia towarzyskiego. Cena pokoju jednoosobowego zaczyna się od 220 w górę. Następnie mamy okolicę Plaza de Torros. Znajduje się około dwóch kilometrów od morza. Ceny za pokój wahają się od 170 do 250 euro. Ostatnią najtańszą opcją jest San Vincente – blisko uniwersytetu. Tutaj ceny za pokój potrafią zejść do 100 euro. Ja mieszkanie znalazłam dzięki Grupie Erasmus Alicante 2011/2012. Warto dołączyć do tego typu grup. W ten sposób zyskujesz wiele przywilejów. Na przykład: zaproszenia na imprezy na plaży, darmowe wejściówki do klubów, poznanie nowych osób, możliwość wyjazdów na zorganizowane wycieczki dla Erasmusów i wiele, wiele innych. Przed wyjazdem do Alicante warto wyrobić sobie kartę Euro<26. Bardzo ważna, ponieważ równoznaczna jest z legitymacją studencką. Co prawda otrzymujemy legitymacje z Uniwersytetu, jednak w tej kwestii liczy się czas. Możemy dostać ją wręcz od ręki lub dopiero pod koniec października. Nie ma sensu ryzykować. Kolejnym ważnym dokumentem jest Tarjeta De Viajes. Czyli po prostu przejazdówka. W przeciwieństwie do Polski, czy Włoch wykupuje się na nią ilość przejazdów. Jednorazowy bilet w Alicante oscyluje w granicach 1,40. Jest możliwość zakupienia Tarjeta de Viajes na 10 przejazdów za ok. 7,86 lub 30 przejazdów za 23,55. Studenci, mogą na podstawie legitymacji studenckiej bądź karty Euro <26 napisać wniosek o wyrobienie karty Móbilis Jove, która jest tylko na 30 przejazdów w cenie 21,20. Wyrobienie karty kosztowało, ok. 3 euro. Do wyrobienia jej potrzebne jest zdjęcie! Więcej na ten temat: http://www.alicante.es/redir.php?apartado=trafico&pagina=tam.html&titulo=T.A.M.%20%20Tr%E1fico%20y%20Transportes%20/%20Ayuntamiento%20de%20Alicante Szczerze odradzam zakup innych kart, na które będą was namawiać różne organizacje. Nie są one przydatne. 3. Univesidad de Alicante Universidad de Alicante znajduje się około 7 kilometrów od centrum. Uczelnia zajmuje ponad 40 budynków. Część z nich jest pozostałością po dawnej bazie wojskowej. Łatwo się zgubić. http://web.ua.es/en/universidad-alicante/documentos/campus-map.pdf Po zaaklimatyzowaniu się w mieście warto odwiedzić uczelnie. Udajemy się prosto do Pabellon de Alumno. Znajduję się tam Oficina de Movilidad. Przemiłe panie dadzą nam mapkę uniwersytetu i odhaczą, że nasze pojawianie się na Uniwersytecie. Ustalą także datę i godzinę następnego spotkania. Polegać ono będzie na zwiedzaniu Uniwersytetu wraz z przewodnikiem. Dowiemy się również o możliwych wycieczkach, które ma do zaoferowania Centro de Idiomas (jest to chyba najdroższa oferta). Zaproponują nam także uczestnictwo w kursie języka hiszpańskiego za około 30 euro. Jest to bardzo dobra inwestycja. Szczególnie, że daje nam 4 dodatkowe punkty ETCS. Oprócz standardowego hiszpańskiego, możemy się również zdecydować na naukę języka chińskiego, japońskiego, kurs fotograficzny, a także różne zajęcia sportowe. Wszystkie one obciążone są dodatkową opłatą. Na wybranie przedmiotów mamy około 2 tygodni. W większości przypadków zajęcia są prowadzone w języku hiszpańskim, a nawet… Uwaga! w dialekcie valenciano. Niestety, nie wszyscy profesorowie posługują się językiem angielskim. Na zajęcia uczęszczamy wraz ze studentami uczelni. Nie jest to popularny kierunek, więc mamy szansę zostać jedynym obcokrajowcem w grupie, a nawet na roku. Może to być lekko przytłaczające. Warunkiem zaliczenia przedmiotu, w większości przypadków, jest stworzenie jakiegoś projektu w formie pisemnej. Do tego dochodzą pytania w języku hiszpańskim. Jednak bez obaw w razie wątpliwości można zapytać profesora o podpowiedź lub dokładniejsze wytłumaczenie. Można odpowiadać w języku angielski, czy hiszpańskim. Dopuszczalny jest nawet spanglish. Na egzaminach panuje również znacznie luźniejszy dress code. Nie ma obowiązkowych białoczarnych mundurków. 4. Podsumowanie Alicante jest idealnym miejscem na spędzenie Erasmusa. W przeciwieństwie do innych dużych miast, odsetek ludzi władających sprawnie językiem angielskim jest dość niski. Piękna pogoda i ciepły klimat półwyspu iberyjskiego kuszą niejednego wędrowca. Należy jednak pamiętać, że od października do lutego występuje tam pora deszczowa. Styczeń i luty są najzimniejszymi miesiącami – temperatura w nocy spada nawet do zera stopni. A mieszkaniach studenckich nie znajdziemy grzejnika. Szczerze doradzałabym wyjazd z kimś znajomym.