Alicja Przyszło kl

Transkrypt

Alicja Przyszło kl
Alicja Przyszło kl. 3a
Zespół Szkół Dwujęzycznych w Żmigrodzie
Nauczyciel: Elżbieta Kostecka
Niewinny manipulant
Telefon komórkowy- urządzenie, które w dzisiejszych czasach posiada już niemalże każdy
nastolatek. Ta pozornie niewinna zabawka, nie wzbudzająca na pierwszy rzut oka żadnych
podejrzeń, w rzeczywistości jest autentyczną maszynką do manipulacji młodymi mózgami. Coraz
częściej jego posiadacze nie zdają sobie sprawy z konsekwencji „przedawkowania” komórki. Wielu
z nich uważa, że od telefonu nie można się uzależnić, bo nie jest on substancją odurzającą jak na
przykład różnego rodzaju narkotyki, alkohol czy papierosy. Są to niestety błędne spostrzeżenia. Od
komórki, jak i od innych urządzeń nowej technologii XXI wieku można się nieźle uzależnić.
Szczerze powiedziawszy w środowisku osób, którymi się otaczam, nie znam ani jednej, która nie
posiada smartfona, czyli telefonu jeszcze bardziej funkcjonalnego i lepiej wyglądającego niż jego
poprzednicy. Po zachowaniu moich znajomych mogę wywnioskować, że nie potrafią się obyć bez
swojego „przyjaciela”. Większość z nich używa telefonu praktycznie co pięć minut. Jedni robią to,
aby sprawdzić godzinę, drudzy chcą upewnić się, czy przypadkiem ktoś nie napisał do nich żadnego
SMS-a, czy wiadomości na Facebooku. Inni robią to z czystej nudy. Bo w końcu co jest lepsze od
bezużytecznego i melancholijnego surfowania po internecie, przewijania niepotrzebnych nikomu
postów zamieszczonych na różnorakich portalach społecznościowych lub wysyłania sobie coraz
bardziej zubożonych słowotwórczo wiadomości przepełnionych skrótami i wszelkiej maści
emotikonami.
„JAKIEJ MARKI JEST TWÓJ TELEFON? BO MÓJ TO JUŻ TYPOWY ZŁOM I
PLANUJE KUPIĆ NOWY, TYLE, ŻE NIE WIEM JAKI.”
Jak każda zabawka, telefon też się może znudzić. Wydawać by się mogło, że wybór nowego
modelu jest zwyczajnym, normalnym w naszych czasach zajęciem i, że wertowanie informacji na
temat różnego rodzaju smartfonów to zwykłe, niewinne zagłębianie się w jego ciekawostkach. Ale
myśląc racjonalnie, powiedzmy sobie szczerze, co ciekawego jest w parametrach takiego Iphone'a
6s- telefonu cieszącego się ogromna popularnością wśród młodzieży? No cóż ma on rozdzielczość
prawie pięciu cali, ale co nam z tego, gdyż ekran nie jest żelazny i jak inne tańsze marki prędzej,
czy później ulegnie zniszczeniu, pęknięciu, rozbiciu, czy rozlaniu się wyświetlacza. Kontynuując, z
danych technicznych możemy się też dowiedzieć, że urządzenie to nagrywa wideo w formacie HD
720p, jego światło przysłony (cokolwiek to jest) równa się f/2,2, bądź też, że obraz wideo się
samoczynnie stabilizuje. Miło i użytecznie jest wiedzieć z czego się będzie korzystać, ale jak dla
mnie do przesady jest porównywanie rzeczy, które ciekawią jedynie swą wyimaginowaną nazwą, a
w rzeczywistości nie wiemy nawet w której części naszego telefonu znajdować się będzie na
przykład blaszka lub śrubka odpowiadająca za prawidłowe działanie światła przysłony. Coraz
częściej dokonujemy wyboru naszego aparatu uprzednio nagłaśniając to wszędzie, gdzie tylko się
da. Chwalimy się, ile to możemy na niego wydać, jakie różnorakie funkcje będzie on posiadał i jak
świetnej jakości „selfie” uda nam się nim uwiecznić. Niestety takie zachowania podchodzą pod
uzależnienie. Naukowo nazywa się je „komórkowym ekshibicjonizmem”. Jest to również potocznie
zwany „szpan”, czyli pokazywanie innym tego, co mamy i bezustanne próby wzbudzenia u innych
poczucia zazdrości, które wprawia takiego omamionego posiadacza w stan czystej satysfakcji i
euforii.
Z pewną pogardą i przygnębieniem muszę się przyznać, że i ja sama mam problem wynikający z
przywiązania się do mojego smartfona. Nie jest to telefon z najwyższej półki, ale on i jego
poprzednicy- inne telefony, które weszły w skład mojego posiadania, przyczyniły się do wyżej
opisanych objawów uzależnienia. Z racji tego, że moje dotychczasowe urządzenie
telekomunikacyjne nie spełnia już postawionych przeze mnie norm, zastanawiam się, czy w okresie
letnim nie kupić nowego. W ostatnim czasie zdarzyło mi się zadać pytanie kilku osobom na temat
posiadanych przez nich telefonów w celu wybrania sprawdzonego i najbardziej adekwatnego dla
mnie urządzenia. -Jakiej marki jest twój telefon? Bo mój to już typowy złom i planuje kupić nowy,
tyle, że nie wiem jaki.- spytałam kolejno dwie osoby i uzyskałam różne odpowiedzi. -Ja mam
Samsunga. -odpowiedziała mi Kasia. -Wygląda ładnie, jego funkcje może nie powalają na kolana,
ale zdjęcia wychodzą bardzo dobrej jakości, dźwięk, którym dysponuje telefon jest stosunkowo
melodyjny i w ogóle polecam ci ten telefon.-szczerze zdziwiło mnie z jakim uczuciem opowiadała
ona o swoim telefonie, jednakże nawet po wysłuchaniu jej ekshibicjonistycznych zwierzeń, nie
uzyskałam odpowiedzi na moje pytanie, bo nie poznałam nazwy marki telefonu. Samsung, ale
Samsungów jest mnóstwo, więc skąd mogę wiedzieć, czy chodziło jej o Samsung Galaxy S6, S5,
S4, czy może o Samsung Galaxy Grand Prime? -Ehh... ja nie mam się czym chwalić- tak zaczęła
swą wypowiedź Karolina, gdy zadałam jej to samo pytanie, co dla Kasi. -Mam LG L5 II, ale
szczerze nie polecam ci tego telefonu. Od pewnego czasu ciągle mi się on wyłącza, bateria
bezustannie szwankuje, a ekran skacze jak oszalały, przez co można dostać oczopląsu.Wysłuchałam jej wypowiedzi z głębokim zainteresowaniem i pomimo że uzyskałam odpowiedź na
postawione pytanie, to jednak nie widzi mi się, by zakupić tego LG'ka.
„ALE CZY JEŻELI WŁOŻYSZ TELEFON DO KOSZYCZKA, TO COŚ MU SIĘ
STANIE?”
Bardzo poważnym w szkołach problemem jest właśnie używanie przez młodzież telefonów na
lekcjach. Sądząc po mojej klasie, liczącej dwadzieścioro pięcioro uczniów, 100% z nich posiada
telefon, około 98% przynosi go do szkoły, 50% z nich używa go podczas lekcji, a pozostałe 48%
przynajmniej trzyma telefon na ławce lub w kieszeni. Ale czy noszenie go ciągle przy sobie lub
nałogowe sprawdzanie godziny i liczby minut pozostałych do końca lekcji musi być konieczne
przez spoglądanie na kwadratowy ekran leżący na ławce? Czy to aby nie rozprasza? Czy nie lepiej
spojrzeć w głąb klasy i wytężyć wzrok w poszukiwaniu zwykłego, naściennego zegara? Te pytania
nurtują nie tylko nauczycieli, ale też niektórych uczniów. Nauczyciele coraz częściej przywiązują
uwagę do przestrzegania szkolnych zasad, które mówią, że zakazane jest używanie telefonów
podczas lekcji. Uczniowie to niestety bagatelizują i nawet punkty ujemne oraz uwagi nie powodują
jakiejkolwiek skruchy i próby unormowania swojej drogi do uzależnienia. Pani Joanna Ładowska nauczycielka wiedzy o społeczeństwie postanowiła w ostatnim czasie groźby zamienić w czyny.
Zorganizowała niewielki, granatowy koszyczek, do którego co lekcje wrzucamy nasze „skarby”,
żeby te nie musiały nas kusić i by mogły przynajmniej przez 45 minut odpocząć od ich ciągłego
używania. Jeden uczeń postanowił się temu pomysłowi sprzeciwić. -W jakim celu mam powierzyć
pani mój telefon, skoro mogę go włożyć do kieszeni spodni lub do plecaka?- zapytał
zaciekawionym tonem, na co uzyskał następującą, jakże zdumioną odpowiedź pani Asi. -Ale jeżeli
włożysz swój telefon do koszyczka, to coś mu się stanie?- usłyszawszy wypowiedź nauczycielki
chłopak lekko się speszył i niechętnie aczkolwiek ostrożnie powierzył swój „skarb” w jej ręce.
APELUJMY DZIŚ, BO JUTRO TECHNOLOGIA NAS „ZJE” I BĘDZIE ZA PÓŻNO!
Według danych statystycznych co drugi nastolatek i co piąty Polak ma objawy uzależnienia
od telefonu bądź też internetu. Zauważa się, że jeśli młodzież nie ma internetu w smartfonie, nie
korzysta z niego tak chętnie niż gdyby ten internet był. Sieć bezprzewodowa 3G, czy wi-fi to dziś w
każdym przyzwoitym telefonie podstawa. Nieważne czy jest się w łazience, szkole, sklepie, czy na
spacerze, trzeba mieć przy sobie telefon z nienagannym dostępem do internetu. Najczęściej
korzystamy z telefonu leżąc w łóżku. Nie wiemy, co zrobić z rękoma i mimowolnie sięgamy po
coś, co pozwoli nam uporać się z nudą- telefon. A czy nie lepiej byłoby zamienić telefon w dobrą
książkę? Czy nie wpłynęłoby to pozytywnie na zasób naszego słownictwa? Nawet panie
nauczycielki języka polskiego ucieszyłaby ta zmiana, bo mięlibyśmy więcej argumentów do pisania
rozprawek, opowiadań, czy innych form wypowiedzi pisemnych. Zastanówmy się więc, czy
naprawdę warto jest psuć sobie wzrok wpatrując się w ekran pozornie niewinnego manipulanta.
Pomyślmy, czy nie lepiej jest zostawić telefon w domu, na przykład pod ładowarką i wyjść gdzieś
ze znajomymi. Jeżeli nie chcemy odbierać sobie tej przyjemności, to przynajmniej spróbujmy
stopniowo ograniczyć dostęp do swojego smartfona. Jeżeli teraz jest to 6 godzin dziennie, to co
tydzień próbujmy skracać ten czas o godzinę w ostateczności kończąc na dwugodzinnym
korzystaniu z telefonu jedynie w nagłych przypadkach i niekoniecznie w szkole.
15 lipca jest najlepszym dniem na próbę odstawienia smartfona. Obchodzony jest wtedy
Dzień bez Telefonu Komórkowego. Lecz nie trzeba czekać aż do wakacji i spiąć się już dziś. Nie
mamy przecież nic do stracenia, a zyskać możemy między innymi dużo wolnego czasu.
Nauczyciele w szkołach apelują już teraz, a my nie bagatelizujmy ich starań. Rodzice też coraz
prężniej przykładają się do ograniczania nam dostępu do telefonu. Dzisiaj nasze przyzwyczajenie
do sięgania po smartfon w każdej sytuacji może się wydawać rutynowe. Więc pomyślmy, jakimi
ludźmi będziemy za 10-15 lat. Niewinne wyciąganie telefonu w niepożądanych sytuacjach sprawi
nam wiele niepotrzebnego zachodu. Nasz pracodawca nie będzie na tyle skory, by skarcić nas
uwagą, czy kilkogodzinnym zabraniem urządzenia. On postąpi bezwzględnie, wystawi
wypowiedzenie, zwolni z pracy. Wtedy będzie już za późno, by cokolwiek zmienić, ale teraz jest
najlepszy czas. Stadium naszego uzależnienia jest jeszcze w stopniu uleczalnym. Ale pamiętajmy
„jeszcze” nie będzie trwało wiecznie, a telefon czasami może okazać się niestety przepustką do
śmierci, jak alkohol, dragi, czy coraz bardziej popularne „fajki”.

Podobne dokumenty