People Challenge MINI TRANSAT 2009 Monika Matis
Transkrypt
People Challenge MINI TRANSAT 2009 Monika Matis
People Challenge MINI TRANSAT 2009 Monika Matis Projekt People Challenge wspierany jest przez redakcję polskiego pisma żeglarskiego "JACHTING"oraz bezpośrednio przez mojego mistrza a jego redaktora naczelnego - Krzysztofa Baranowskiego. Przez lata był dla mnie wzorem JAK ŻEGLOWAĆ, między innymi na Jego jachcie uczyłam się tego i jestem dumna że teraz wspiera mój własny żeglarski projekt. Zaraził mnie żeglarstwem. Teraz wspiera mój projekt. Kpt. Krzysztof Baranowski, red. naczelny „Jachtingu” Założenie jest proste: tak przygotować i jacht, i żeglarkę, aby byli w stanie przepłynąć Atlantyk ze średnią prędkością 7 w. i bez awarii. Doświadczenie dotychczasowych regat wskazuje, że spełnienie tych wymogów pozwala osiągnąć jedno z czołowych miejsc w tych regatach. Za sterem „LADY B.” Finansowanie Nietypowe zaś jest finansowanie tego projektu. Zamierzamy pokryć jego koszty poprzez sprzedaż miejsca na jachcie nie na reklamy firm (albo może lepiej stwierdzić - nie wyłącznie) ale na podpisy zwykłych ludzi wspierających ideę samotnego żeglowania na tak małych jachtach w poprzek OCEANU. W tym celu zamierzamy prezentować nasz jacht i projekt w miejscach takich jak centra handlowe czy centra miast. Bardzo prawdopodobne jest, że w zamian za pomoc w rozpropagowaniu naszego projektu zamieścimy na jednym z żagli logo organizacji charytatywnej typu British Red Cross lub Amnesty International. Wtedy część środków zbieranych przez nas będzie przeznaczona na cele statutowe danej organizacji. Średnia cena za jeden podpis powinna oscylować w granicach od 30 do 50 funtów - lub więcej, jeśli będzie też stanowić dotację dla organizacji charytatywnej. Za kilka dni rozpocznie się na brytyjskim Ebay-u (www.ebay.co.uk) aukcja przestrzeni reklamowych dla firm na głównym żaglu jachtu (grocie). Równolegle ruszą aukcje podpisów. Wszystkie te aukcje mają charakter testowy. W ciągu najbliższego miesiąca powstanie także (angielska i polska) strona internetowa projektu. Jacht Obecnie w Łodzi, w Polsce projektowany jest przez Krzysztofa Mnicha eksperymentalny jacht wg przepisów klasy MINI. Stanowi dość nowatorskie podejście do regat, gdzie wszystkie jachty są do siebie dość podobne, ale tylko takie podejście daje nam szanse na sukces przy niskim budżecie. Niemniej jednak wg wszystkich wyliczeń wykazuje on duży potencjał w warunkach w jakich te regaty są rozgrywane. A dodatkowo, jeśli środki pozwolą, oprócz jednostki eksperymentalnej zostanie zbudowany klasyczny jacht klasy MINI wg projektu Dudley'a Dix'a DIDI (Didi 26). W takiej sytuacji do regat zostanie użyty jacht wg wyników testów dający większe nadzieje na sukces. Didi 26 – Mini wg Dudley'a Dix'a, na zdjęciach „Celtic Warrior” i Marc O'Neill (za uprzejmym pozwoleniem M. O'Neill'a) Krzysztof Mnich znany jest w polskim środowisku żeglarskim jako konstruktor dość nietypowych jak na europejskie warunki jednostek niskobudżetowych - bardzo dobrze sprawdzających się w praktyce. W sieci można znaleźć relację z jego letniego rejsu wzdłuż bałtyckiego wybrzeża na jachcie "Pjoa" - typu proa. A o mnie? Żegluję, z pewnymi przerwami na inne pasje, niekoniecznie wodne (wspinaczka i medycyna) od blisko 20 lat, niemal zawsze samotnie. Najpierw były (samotne! chyba zawsze miałam to we krwi..) wprawki na małej plażowej łódce typu KORAL (4 m dł., slup) na Zatoce, potem nieco na śródlądziu, aż znów na morzu, tym razem już z innymi, na jachtach od 6 do 16 m (np. „LADY B”). Ostatnie z rejsów to, poza "rekreacyjnym" testowaniem różnego sprzętu na "Morskim Oku" (bardzo dobrze wyposażony dawny jacht regatowy, a że większość z tego co miał na pokładzie miałam w ofercie swojej firmy...) sprowadzenie małego jachtu - 8.25 m dł., ALBIN VEGA - w bardzo nielicznej (ja plus właściciel) załodze ze Sztokholmu do Gdańska. Ten mały jacht (Albin Vega) jest dużo większy od Mini! To już dużo większa jednostka, w dodatku regatowa (s/y Morskie Oko) Jak wspomniałam, przez pewien czas byłam dodatkowo związana z żeglarstwem zawodowo - prowadziłam firmę żeglarską. I zamierzam do tego powrócić, ale już wyłącznie pływając. Obecnie mieszkam w Anglii, w Lewes, 10 mil od brzegu Kanału (Angielskiego, jak chcą tubylcy, La Manche - jak przyzwyczailiśmy się w Polsce). Miejsce u wrót Oceanu, z którego potęgą zamierzam się mierzyć. Myślę, że to dobre miejsce aby rzetelnie przygotować się do startu w tych regatach.