tutaj. - PTBRiO
Transkrypt
tutaj. - PTBRiO
Paweł Pawiński + Łukasz Tarnowski Failcore: o tym jak porażka spotyka się z sukcesem Co to znaczy sukces? Zanim zaczniemy mówić o tym, w jaki sposób zmiana kontekstu (społecznego, kulturowego, a także marketingowego) zmienia osobiste i pokoleniowe definicje sukcesu oraz porażki, musimy wyjść od najbardziej błahych kwestii. Punktem wyjścia niech będzie zatem słownik języka polskiego. Oficjalna definicja pojęcia „przegrana” jest definicją relacyjną. Niezależnie od tego czy walczy się z kimś (wymiar 1. - przegrana jest wtedy, kiedy jest rywalizacja), czy stara się osiągnąć coś (wymiar 2. - przegrana jest wtedy, kiedy jest cel), nie można mówić o przegrywaniu, kiedy nie bierze się pod uwagę zwycięstwa. Innymi słowy: przegrywamy wtedy, kiedy ktoś inny wygra (a przecież mieliśmy to być my) i/albo nam się nie uda (a przecież miało nam się udać). Opozycja przegrana-zwycięstwo jest z punktu widzenia słownika tak oczywista, że aż przezroczysta. Warto wspomnieć jeszcze o dwóch odmianach tej dychotomii: sukces-porażka (wzięte z języka pokolenia X), wygryw-przegryw (wzięte z języka pokolenia Y i Z). Obie dychotomie są zdecydowanie bardziej radykalne od prostego “zwycięstwoprzegrana”. Już niekoniecznie dotyczą jakiejś dyscypliny albo jakiegoś zadania (tam wciąż można albo wygrać, albo przegrać), ale częściej odnoszą się do stawek większych i szerzej zakrojonych. “Ludzie sukcesu” przecież nie stali się nimi przez jedno, punktowe, pomyślne działanie. Sukces otacza ich cały czas. „Przegrywem” nie jest to coś, coś konkretnego, co zrobiliśmy, ale to, kim się przez to staliśmy. Jakkolwiek hasła z języka młodych, czyli „przegryw” i „wygryw” często mogą być obiektem internetowego memowania, ironizowania, banalizowania i - po prostu beki, tak nie jest to zjawisko wszechogarniające. Zaobserwowany przez nas moment, kiedy młodzi opisujący się jako przegrywy szukają pomocy na forach psychologicznych dotyczących depresji jest momentem symptomatycznym. I kluczowym dla naszej analiz, ponieważ z kwestii całkiem indywidualnej, biograficznej zaczyna to urastać do rangi fenomenu pokoleniowego. Który wymaga odpowiedniej interpretacji. Wyboista „kariera” młodych. Urodzeni w latach 90. to pokolenie wielkich nadziei i aspiracji, którzy przez rodziców, a także ówczesnych edukatorów i twórców pokoleniowych narracji, postrzegani byli jako potencjalnie pierwsi beneficjenci nowego porządku społeczno-gospodarczego. Wychowanie w tamtym okresie wiązało się z silnym przekonaniem, że podporządkowanie systemowi stanowić będzie dla młodych trampolinę życiowego sukcesu – każdy z nich usłyszał kiedyś zdanie „ucz się ucz, bo nauka to do potęgi XVII Kongres Badaczy Rynku i Opinii ul. Szarotki 11, 02-609 Warszawa, tel. 22 649 97 74, [email protected] www.kongresbadaczy.pl klucz”. Zdanie to wypowiedziane przez rodziców i dziadków stanowiło podstawę tworzącego się u najmłodszych przekonania o tym jak funkcjonuje otaczający ich świat i co w nim powinni robić. Poza klarownym przedstawieniem tej taktyki osiągania sukcesu, równolegle w młodych rozbudzane było poczucie wyjątkowości. Po otwarciu na zachód i nadciągającej aneksji do Unii, politycy mówili o nich „pierwsze pokolenie Europejczyków”, a postępująca cyfryzacja kraju i większa niż kiedykolwiek wcześniej dostępność komputerów dawała im przewagę w przestrzeni dla poprzednich pokoleń zupełnie nieznanej – świata wirtualnego. Gdy kompetencje cyfrowe stały się ważnym, a nawet podstawowym wskaźnikiem obycia i zorientowania w nowoczesnym świecie, odwróciła się hierarchia pokoleń – od młodych zaczęto oczekiwać, że staną się nauczycielami dla dorosłych. W efekcie uzyskali oni pozycję tych, którzy nadają ton. Jednocześnie dla całego ówczesnego społeczeństwa wspomniany wcześniej sukces wymagał dookreślenia i zdefiniowania czym on miałby być. Szczególną rolę odegrała tu reklama, której przypadła rola rozruchowa dla rodzącego się kapitalizmu – wywołanie nowych potrzeb i przeobrażenie człowieka (biernego odbiorcy treści) w konsumenta. Przedstawiały one prostą obietnicę – konsumując, stajesz się częścią obiegu dóbr, należysz do grona tych, których na to stać. Tym samym możliwości konsumpcji przypadające jednostkom określały ich pozycję w hierarchii społecznej. Miarą sukcesu stał się więc kapitał w sensie ekonomicznym. Młodzi zrozumieli, że uczą się, by zarabiać, by dzięki temu móc kupować coraz więcej. Wyuczone podporządkowanie systemowi, które miało gwarantować sukces, w połączeniu z poczuciem wyjątkowości u jednostek, niosło konsekwencję w postaci występującego powszechnie przekonania „to właśnie mi sukces jest pisany”. Młodzi nie zdawali sobie wtedy sprawy, że zasoby, o które konkurują, są zasadniczo reglamentowane przez sam system. W trakcie dorastania przechodzili oni kolejne etapy walidacji wpojonych im założeń. Od szkoły, gdzie od początku zostali podzieleni zostali na elitarną grupę „szóstkowiczów”, po których spodziewano się najwięcej (i którym obiecywano, że odniosą sukces) i całą resztę, która do tej grupy porównywała się. Przez social media, gdzie dysponując jedynie „prawdą obrazu”, odnosili wrażenie, że życie wszystkich (poza nimi) stanowi pasmo sukcesów. Aż po uświadomienia sobie nieadekwatności i odrealnienia szkolnego systemu oceniania w chwili podjęcia pierwszej pracy. Doskonale wykształceni, zdali sobie sprawę, że obiecany im sukces to fantazja, która w życiu większości z nich nigdy się nie zmaterializuje. Czy da się wygrać dzięki prostym trikom? Poszukiwanie rozwiązań indywidualnych problemów (wraz z problemem głównym czyli brakiem sukcesu) to pokoleniowe zjawisko, którego przejawy widzimy na wielu poziomach, układających się w poniższy wzór: skoro patrząc na siebie całościowo dochodzimy do wniosku, że nam „nie idzie”, to znajdujemy sobie jakąś domenę ekspresji, która - odpowiednio XVII Kongres Badaczy Rynku i Opinii ul. Szarotki 11, 02-609 Warszawa, tel. 22 649 97 74, [email protected] www.kongresbadaczy.pl zliftingowana i przestylizowana np. na Instagramie - jest naszym świadectwem realizacji kanonu sukcesu (może to być ciało, makijaż, jedzenie, na dobrą sprawę cokolwiek), skoro nie udaje nam się osiągnąć celu, szukamy osoby, która wzięłaby odpowiedzialność na nasze powodzenie - w rolę takiej osoby wchodzi trener personalny/coach, który motywuje nas, jednocześnie wyznaczając nam jedyny słuszny sposób działania, jeśli chcemy osiągnąć odległy cel, paradoksalnie szukamy rozwiązań, które sprawdzą się tu-i-teraz, a ich efektywność będzie odczuwalna instant - stąd rosnąca rola „weekendowych” poradników i „kilku prostych zasad”, dzięki którym potencjalnie osiągniemy to, co do niedawna nieosiągalne. Każda z tych taktyk (oczywiście są one stosowane równolegle) skonfrontowana zostały z rzeczywistością. I tak, analogicznie: internetowa sztuczność jest coraz częściej demaskowana - kategoria „bycia fejkiem” weszła do codziennego języka i wykorzystywana jest m.in. do etykietowania osób, których social mediowe awatary zostały zweryfikowane przez społeczność jako zawierające „lepszą wersję siebie”, fanpage „zdelegalizować coaching i rozwój osobisty” oraz coraz bardziej absurdalne metody, na jakich bazują coache (np. moderowana w przerysowany sposób sesja studentów SGH, w której biją się po twarzach czy fraza „jesteś zwycięzcą!” wykrzykiwana przez jednego z adeptów coachingu, która urosła do rangi mema) budują gruntowną nieufność do tych ról i perspektyw, po przetestowaniu gotowych recept, okazało się, że albo wymagają od nas za wiele (poświęceń, wyrzeczeń, zmian) albo nie działają w trybie niezwłocznym (a efekty przecież chcemy widzieć już) albo - po prostu - nie istnieją w ogóle. W wyniku powyżej przytoczonych wydarzeń i argumentów tworzy się kulturowy impas, który wymaga indywidualnego przepracowania. Dla jasności wywodu, zapiszmy go za pomocą pewnego ciągu przyczyn i konsekwencji. Tak więc, skoro: 1. System (ze wszystkimi swoimi - jakżeby inaczej – „systemowymi” barierami) często nie daje możliwości osiągnięcia życiowego sukcesu. Jednocześnie narracja o ogólnodostępnym sukcesie jest silnym elementem przekazów medialnych (również marketingowych). 2. Pęd za zwycięstwami zakłada nieustanne ściganie się - jeśli wygramy z bezpośrednim otoczeniem, szukamy dalszych punktów odniesienia. Najczęściej więc znajdziemy osobę, z którą przegramy, od której będziemy gorsi (pod jakimś względem). 3. Taktyki osiągania życiowego sukcesu okazały się niedziałające i/oraz nieautentyczne. A czasem po prostu wydało się, że takie triki i recepty nie istnieją. To: 1. Wzmacnia się (pokoleniowy) brak zaufania do zastanych retoryk sukcesu. XVII Kongres Badaczy Rynku i Opinii ul. Szarotki 11, 02-609 Warszawa, tel. 22 649 97 74, [email protected] www.kongresbadaczy.pl 2. W efekcie nie są one już aspiracyjne - na ich temat można co najwyżej ironizować. Niemniej, opozycja sukces-porażka pozostaje (chociażby w słowniku). A skoro jej dawna doniosłość została obalona i obśmiana, można programowo się od niej odgraniczyć oferując nowe definicje przegranej i wygranej. W jaki sposób? Są dwa punkty startu: 1. Albo zmienimy kulturową definicję sukcesu. 2. Albo zmienimy kulturową definicję porażki. Detoks od sukcesu i oswajanie porażki. Uświadomienie narastającego napięcia indukuje zmiany w kluczowych dziedzinach aktywności społecznej: biznesu, edukacji, mediach, rozrywce i sztuce. We wszystkich tych obszarach obserwujemy proces oswajania porażki przez detoks od narracji o sukcesie. W obszarze biznesu, to firmy technologiczne jako pierwsze zaadaptowały w swoich strukturach „fail culture” wynikającą z świadomości, że innowacja nierozłącznie wiąże się z popełnianiem pomyłek, które traktować należy jako pretekst do zdobywania doświadczenia, a nie powód do wstydu. W celu dopracowania projektu przeprowadzane są kolejne iteracje procesu twórczego, których efektem jest produkt wprowadzany na rynek. Oddolne inicjatywy w social media, takie jak Magazyn Porażka wyrażają sprzeciw wobec stereotypowej narracji dzielącej ludzi na lepszych (bogatych) i gorszych (biednych), zwracając uwagę na jej uwłaczający wobec większości ludzi charakter. Stanowi on zarazem przestrzeń do dyskusji dla audytorium liczącego w tej chwili ponad 50 tys. osób. Z drugiej strony, również oficjalne media odżegnują się jednostronnej fascynacji przedsiębiorczością i inicjatywą. Wysokie Obcasy w cyklu artykułów „Cała Polska uczy się na błędach” przedstawia historie twórców startupów, których działalność zakończyła się fiaskiem z powodu uwarunkowań, których nie dało się przewidzieć. Tym samym oswajając odbiorców ze świadomością, że nie wystarczą dobre chęci i posiadanie planu, by w warunkach rynkowych odnieść dziś spektakularny sukces. Funkcjonującą obok, symptomatyczną tendencją z obszaru mediów i rozrywki jest niechęć młodych wobec gwiazd poprzedniej epoki, których wystawny styl życia wizerunek wyznacza granicę różnic między ludźmi show-businessu, a ich odbiorcami. Chętniej sięgają oni po twórczość twórców vlogerów, którzy dzięki popularności postrzegani są jako celebryci, a jednocześnie ktoś bliski, dzięki bezpośredniości i zacieśnianiu więzi z odbiorcami. Również sztuka współczesna dystansuje się wobec narracji o sukcesie. Wielu młodych polskich artystów w swojej twórczości podsumowuje 25 lat transformacji, poszukując odtrutki na pseudowartości kapitalizmu, wynikające z wszechobecnego materializmu. Przykładami z tego zakresu jest wystawa „Bogactwo” w Zachęcie czy książki „Hawaikum”, których tematem przewodnim jest wizualna reprezentacja XVII Kongres Badaczy Rynku i Opinii ul. Szarotki 11, 02-609 Warszawa, tel. 22 649 97 74, [email protected] www.kongresbadaczy.pl symboli statusu z lat 90. Podsumowują one okres zachłyśnięcia się neoliberalnymi ideami, które w codziennym życiu większości ludzi okazują się być jedynie fantazją. W przyszłości, kluczową rolę w tym obszarze odegra również system edukacji, dla którego już dziś źródłem inspiracji jest model skandynawski. W krajach północy promuje się postawy wspólnotowe i poszanowanie jednostki w grupie, poprzez minimalizowanie rywalizacji na poziomie ocen. W obszarze humanistycznym, dzięki lekturom, w których główny bohater mimo starań i dobrych intencji nie zawsze spotyka się z nagrodą i uznaniem, a czasem nawet ginie, lub jest przedstawiony jako postać negatywna, od najmłodszych lat uczy się oswajania “trudnych” emocji i różnorodności życiowych doświadczeń, równocześnie ćwicząc umiejętności patrzenia na świat z wielu różnych perspektyw i empatię. Marki i ich pierwsze przegrywy. Równolegle do przemian w indywidualnym i pokoleniowym kodowaniu sukcesu i porażki, marki zaczynają wikłać się w odczarowanie mitu konsumpcji jako bezpośredniej drogi do zwycięstwa. Dobrym przykładem nieadekwatności zewnętrznych narracji dotyczących sukcesu względem codziennej, życiowej perspektywy jest marka napojów energetycznych Super Ruchacz (www.superruchacz.pl/). Komunikacja tej marki lawiruje pomiędzy radykalną wizją świata, w której konsumpcja (w domyśle: tego napoju) w automatyczny, oczywisty sposób wytwarza powodzenie (najlepiej: seksualne), a stanem, w którym na ten temat możemy obecnie co najwyżej w sposób skrajnie ordynarny ironizować. W związku z opisanymi przez nas przemianami na poziomie makro, odejście od retoryki z lat 90., gdzie (życiowy) sukces jest osiągalny i faktycznie osiągany musi skutkować 1. redefinicją sukcesu i/lub 2. kultywowaniem porażki. Oba te trendy skonkretyzujemy i zilustrujemy odwołaniem do komunikacji marek, które wpasowują się w jeden albo drugi skrypt działania, stanowiąc tym samym źródło innowacyjnych kodów, które rezonują wśród młodych. 1. Redefinicja sukcesu: 1.1. Axe - terapeuta wspomagający odbiorcę. www.youtube.com/watch?v=WzTSE6kcLwY Kampania „Find your magic”, która mówi: „Po co ci coś innego, kiedy masz coś swojego? A teraz pracuj nad tym.” nobilitujące te wycinki, elementy i cechy poszczególnych osób, które jakkolwiek niedoskonałe, stanowią wyróżnik danej osoby, którym można się chwalić i który można szlifować. To „coś” stanowi instrument do osiągnięcia satysfakcji, zwiększenia samooceny i zwrotnie - sukcesu (najczęściej: towarzyskiego). 1.2. Pot Noodles - pomaga patrzeć na sukces z dystansem. www.youtube.com/watch?v=ClKMIr3WpjY XVII Kongres Badaczy Rynku i Opinii ul. Szarotki 11, 02-609 Warszawa, tel. 22 649 97 74, [email protected] www.kongresbadaczy.pl Kampania „You can make it” pokazująca, że sukces nie musi być na serio. W obliczu systemowych ograniczeń (drugie pokolenie imigrantów w Wielkiej Brytanii) marzenia młodych dotyczące splendoru i chwały są weryfikowane, a pułap oczekiwań obniżany. Wtedy - poprzez zmianę perspektywy i punktu odniesienia – „małe” sukcesy (w zasięgu ręki) cieszą tak samo, jak ten „oficjalny” (i nieosiągalny). Takim małym sukcesem może być rola maskotki podczas walki bokserskiej. 2. Kultywowanie porażki: 2.1 Tired Skateboards - wspiera zajawkę, mimo braku umiejętności. www.youtube.com/watch?v=QwhS17INkEY Marka skateboardowa, która w swoim manifeście pisze – “This is for the guys breathing heavily after one ollie” (ollie to najbardziej podstawowy trik na deskorolce), a w opisach swoich filmów “Skateboarding is not a sport and winning is a state of mind”. Równocześnie na filmach promocyjnych - obok trików absolutnie przeciętnych - z dumą prezentuje jazdę, która nie wychodzi, bo albo kończy się upadkiem, albo niespodziewanym utrzymaniem równowagi. Innymi słowy: im gorzej jeździmy na desce, tym (i dla marki, i dla nas) lepiej. 2.2 Anti Social Social Club - life-project jednoczący odmieńców z całego świata. www.instagram.com/antisocialsocialclub/?hl=en Marka lifestylowa (fokusująca się na obszarze mody), która w założeniu pełni funkcję klubu (!) dla tych, którzy - z jakiegoś powodu - mogą zostać uznani za antyspołecznych i „odmieńców”. Marka która na piedestał wynosi tych, którzy są przegranymi według „normalnych” definicji i tych, którzy są wykluczeni przez dominujące narracje. Daje możliwość pokazania przynależności do społeczności tym, którzy nigdzie indziej przynależeć by nie mogli. Co z tego dla (innych) marek? Podsumowując, komunikację marek, które odwołują się do nowych definicji sukcesu i porażki (lub takie definicje konstruują) należy traktować jako trend, którego potencjał rezonowania wzrasta, ponieważ taka komunikacja wyłania się z dominujących (i zarazem nieadekwatnych) narracji, kanonów i klisz. Współczesne marki chcąc odwołać się do napięć związanych z sukcesem i porażką powinny zatem przyjąć następujące założenia: 1. Realne bariery, ograniczenia i problemy są punktem wyjścia w komunikacji skierowanej do Millenialsów i Zetek. Nie chodzi o dosłowne komunikowanie porażek, tylko zidentyfikowanie tych obszarów w życiu odbiorców, w których występuje silne napięcie na linii sukces-porażka, z dużym prawdopodobieństwem przegrywu. 2. Marki w archetypie „everyman” uzyskują potencjał do budowania wyróżnialności w mainstreamie, ponieważ odbiorcy zmęczeni są markami, które każą im do siebie aspirować i rzucają im wyzwania. XVII Kongres Badaczy Rynku i Opinii ul. Szarotki 11, 02-609 Warszawa, tel. 22 649 97 74, [email protected] www.kongresbadaczy.pl 3. Komunikacja zawierająca odniesieniem do porażki daje potencjał do budowania community – dokładnie na takiej samej zasadzie jak po meczu reprezentacji Polski piosenka „Polacy nic się nie stało” oraz stanowi silne RTB autentyczności marek lifestylowych, których odbiorcom szczególnie zależy na tym, by uniknąć popadania w tożsamościowe klisze i obnoszenia się z ogranymi symbolami statusu, a jednocześnie zależy im na wyróżnieniu. 4. „Bycie najlepszym” przestało być rezonującymi benefitem wśród młodych – ponieważ po kilkunastu latach konsumpcji produktów niespełniających tej obietnicy, narracja ta uległa całkowitemu wypaleniu. Autorzy, Paweł Pawiński i Łukasz Tarnowski, zdobyli Nagrodę Publiczności za najlepsze wystąpienie podczas XVII Kongresu Badaczy, tytuł wystąpienia to: „Failcore: o tym, w jaki sposób porażka styka się z sukcesem i uznaniem". XVII Kongres Badaczy Rynku i Opinii ul. Szarotki 11, 02-609 Warszawa, tel. 22 649 97 74, [email protected] www.kongresbadaczy.pl