przedmowa - Akademia Marynarki Wojennej

Transkrypt

przedmowa - Akademia Marynarki Wojennej
ZESZYTY NAUKOWE AKADEMII MARYNARKI WOJENNEJ
ROK XLVI NR 4 (163) 2005
Władysław Wojnowski
PRZEDMOWA
Mija piąta rocznica śmierci komandora profesora Akademii Marynarki Wojennej Antoniego Kamusińskiego. Był to wyjątkowy człowiek, obdarzony szczególnymi uzdolnieniami. Poznałem go jesienią 1958 roku, kiedy to na pierwszym
wykładzie z termodynamiki technicznej zauważyłem, że w jednej z grup szkoleniowych Wydziału Technicznego Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej wśród młodych
podchorążych siedzi student wyraźnie starszy, około 30-letni. Ubrany był podobnie
jak inni: w roboczy kombinezon marynarski z białego płótna żaglowego bez dystynkcji. Po jakimś czasie widziałem go opuszczającego Uczelnię – był kapitanem
Wojsk Ochrony Pogranicza.
Na zajęciach z termodynamiki od czasu do czasu pozwalałem sobie na dygresje, małe odstępstwa od głównego tematu. To urozmaicało wykłady i poszerzało
horyzonty myślowe słuchaczy. Zdarzało się, że dygresja była dyskusyjna, nie zawsze zgodna z obowiązującą wówczas wykładnią. Tak właśnie stało się przy okazji
omawiania problemu tzw. śmierci cieplnej wszechświata. Najogólniej, według znanych nam praw fizyki, wskutek nieodwracalności w 100% przemian energii cieplnej
na inne postacie energii, kiedyś nastąpi wyrównanie temperatury Wszechświata –
jego śmierć cieplna. Tymczasem obserwujemy w kosmosie występowanie również
zjawisk odwrotnych do rozpraszania energii cieplnej, które powodują jej kumulację.
Powstają nowe gwiazdy-słońca, a nawet całe galaktyki. Ma też miejsce wprost niewyobrażalna koncentracja mas i energii w tzw. czarnych dziurach. Stąd pytanie: Czy
prawa fizyki zaobserwowane na małej planecie Ziemia jednego niewielkiego Układu Słonecznego obowiązują w całym kosmosie? My żyjemy w polu silnej grawitacji, podobnie jak wszystko, co nas otacza. A według ówczesnych poglądów puste
przestrzenie kosmosu to zimna próżnia, ze śladową ilością pyłu kosmicznego, gdzie
oddziaływanie grawitacyjne jest prawie zerowe.
Podchorążowie obarczeni obowiązkami służbowymi i codzienną nauką
nie mieli czasu zaprzątać sobie tym głów. Najwyżej sporadycznie zdarzały się jakieś
pytania lub krótkie dyskusje na przerwie po lekcji. Raz zdarzyło się inaczej. Na konsultacje zgłosił się kapitan Antoni Kamusiński. Pytania wcale nie dotyczyły termo5
Władysław Wojnowski
dynamiki, raczej kosmologii. W wielu zagadnieniach mojego słuchacza nie zadowalały obowiązujące wówczas teorie i hipotezy. Rozmawialiśmy między innymi
o zjawiskach w kosmosie, których jednoznaczne wyjaśnienie trudne jest z pozycji
Ziemi, o prawach fizyki „nieprzystających” do Wszechświata. Miał sporo takich
przykładów. Zdecydowanie przewyższał mnie znajomością kosmologii. Ja znałem te
zagadnienia zaledwie encyklopedycznie. Był samoukiem. Zadziwiał swoją spostrzegawczością i logiką myślenia. Na przykład podczas dyskusji o czarnych dziurach
z tego, że „wciągają – pochłaniają” dosłownie wszystko, nawet światło, wysnuł
wniosek, iż może być ono unoszone również w innych obszarach gdzieś
w kosmosie. Odbyliśmy bodajże trzy takie spotkania. Ich przyczyną były moje wątpliwości na wykładzie odnośnie śmierci cieplnej Wszechświata.
Wówczas też dowiedziałem się nieco o jego drodze zawodowej. Jeśli
pamięć mnie nie zawodzi, po ukończeniu Oficerskiej Szkoły Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP) był dowódcą strażnicy w miejscowości Jaworzynka w Beskidzie Śląskim powiat Cieszyn oraz w Chyżnem koło Zakopanego. Po kilku latach został
przeniesiony do służby w gdyńskim porcie. Skromny, uprzejmy, wyrozumiały, cierpliwy i bezkonfliktowy – te cechy zdecydowanie bardziej pasowały do pracy w porcie niż do ścigania przemytników przekraczających nielegalnie południową granicę
kraju. Tutaj postanowił ukończyć drugą uczelnię wojskową – WSMW. Chociaż
wydawał się nieśmiały i niezaradny w sprawach osobistych, jakoś to załatwił.
Ukończył studia w WSMW w 1963 roku jako prymus i uzyskał tytuł inżyniera w specjalności elektrotechnika okrętowa. Ani Uczelnia, ani kierownik Katedry
Elektrotechniki Okrętowej nie zabiegali o pozostawienie go w WSMW.
W 1962 roku powołano mnie do zawodowej służby wojskowej, a w 1969
zostałem komendantem (dziekanem) Wydziału Technicznego WSMW. Kiedyś
przypadkowo, bodajże w 1970 roku, spotkałem kapitana marynarki wojennej Antoniego Kamusińskiego w Gdyni. Z rozmowy wynikało, że w dalszym ciągu kontynuował swoje naukowe zainteresowania. Koncentrował się głównie na jednym
problemie: prędkości światła w kosmosie. Dowiedziałem się również, że dwa lata
wcześniej starał się o przeniesienie do WSMW – niestety bezskutecznie.
Postanowiłem ściągnąć tego zdolnego człowieka do Katedry Elektrotechniki
Okrętowej (Wydział Techniczny). Udało się to zrealizować dopiero w 1972 roku,
ponieważ kierownik Katedry, najoględniej ujmując, nie był tym zachwycony. Znowu, po czternastu latach, były długie dyskusje popołudniowo-wieczorne o wątpliwościach i rewizji interpretacji niektórych problemów fizyki i kosmologii. Okazało
się, że Kamusiński przestudiował dokładnie teorię względności Alberta Einsteina.
6
Zeszyty Naukowe AMW
Przedmowa
Przeanalizował doświadczenia fizyków, na których bazował Einstein, przyjmując
założenie – aksjomat, że prędkość światła jest jednoznacznie wielkością stałą
(c = const). Poddawał je wnikliwej analizie. Odnośnie eksperymentów – doświadczeń A. A. Michelsona i E. W. Morleya z lat 1881 i 1887 (podstawowe dla przyjęcia
c = const) – wskazywał na niedocenione szczegóły obrazu, co zadecydowało o jednoznacznej i bezdyskusyjnej interpretacji zjawiska. Przedstawiał również własną
jego interpretację, tłumacząc, dlaczego prędkość światła w tych doświadczeniach
była prawie stała. To grawitacja Ziemi ograniczała możliwość unoszenia światła. Do
tego miejsca zgadzałem się z nim. Przekonał mnie i kilka osób z WSMW (m.in.
doktora Pakułę z Katedry Fizyki)1. Był dalszy ciąg tych dociekań, ale bardziej dyskusyjny. Namawiałem, aby powyższą część (c ≠ const) przedstawił jako doktorat.
Niestety, chociaż samouk i samotnik naukowy, był z tych, co mierzą siły na zamiary. Doktorat z wycinka problematyki, którą się zajmował, nie satysfakcjonował Antosia – jak go w naszym gronie nazywaliśmy. On sobie stawiał dużo większy cel:
„(...) Czy rzeczywiście nie jest możliwe zbudowanie teorii, która odrzucając aksjomat stałej prędkości światła w dowolnie przyjętym inercjalnym układzie odniesienia, tłumaczyłaby takie fakty jak zależność masy ciał od ich prędkości czy związek między
masą i energią oraz same wyniki doświadczeń nad rozchodzeniem się światła?
Rozważania (...) będą próbą uzasadnienia hipotez pozwalających zbudować teorię
tłumaczącą osiągnięcia współczesnej fizyki przy jednoczesnym odrzuceniu aksjomatu
stałej prędkości światła w dowolnie przyjętym inercjalnym układzie odniesienia jako
opartego na niepoprawnej interpretacji wyników doświadczeń. Oznacza to jednocześnie
odrzucenie transformacji Lorenza.
(...)
U podstaw podjętej tu próby (...) leży spostrzeżenie (...) które pozwala przyjąć, że
jest ono (światło – dop. W.W.) unoszone”2.
Niestety, aby to udowodnić, musiał wprowadzić hipotetycznego „nosiciela
energii świetlnej” wypełniającego przestrzeń kosmosu. Chodziło o to, że jeśli
1
Pragnę zaznaczyć, że w naszej Uczelni utarło się przekonanie o rzekomym kwestionowaniu przez Antoniego Kamusińskiego w ogóle teorii względności A. Einsteina. Nic podobnego.
On kwestionował tylko jeden aksjomat przyjęty w tej teorii (c = const i wynikające z tego niektóre wnioski). Jednocześnie okazało się, że w oparciu o przyjęte przez A. Kamusińskiego założenia
(c ≠ const, eter) można wyjaśnić zjawiska tłumaczone dotychczas tylko teorią względności
A. Einsteina.
2
A. Kamusiński, Refleksje na temat zjawisk fizycznych związanych z ruchem ciał w przestrzeni, dodatek dyskusyjny do „Zbioru Prac” WSMW, 1973, nr 37, s. 14 – 15.
4 (163) 2005
7
Władysław Wojnowski
w ogóle mają się rozprzestrzeniać jakieś fale, musi być ich nośnik – warunek podstawowy. To było logiczne. Nawet wbrew ówczesnej „modzie” uznawania istnienia
próżni kosmosu podświadomie się z tym zgadzałem. Natomiast następnego jego
założenia, że Wszechświat zapełnia hipotetyczny w XIX wieku ośrodek – eter, rzekomo wypełniający kosmos (niedawno odrzucony) – nie mogłem zaakceptować. Co
prawda, miał być inny od tego z XIX wieku, przede wszystkim miał mieć zdolność
przemieszczania się i unoszenia sobą fal elektromagnetycznych, m.in. światła. Na ile
zrozumiałem, miał to być jednorodny ośrodek w przestrzeniach kosmosu3. Niby
logiczne, ale ta zdezelowana nazwa „eter” okazała się błędem taktycznym. To słowo
mogło zniechęcić wielu czytelników do dalszego zgłębiania problemu. I właściwie
na tym skończyły się nasze wieczorne rozmowy.
Po upływie około roku (1973) znowu przyszedł na rozmowę. Tym razem
przyniósł opracowanie swoich dotychczasowych rozważań – z prośbą o przejrzenie
i uwagi. Była to obszerna, przeszło 150-stronicowa praca, w której każde zdanie,
każde słowo były starannie dobrane i wyważone. Pisał to człowiek mający ścisły
umysł, ale jednocześnie o szerokich horyzontach myślowych (wszechstronny).
Omawiał szeroką gamę zagadnień kosmologii, a każde z nich zostało dogłębnie
przestudiowane, przeanalizowane i zweryfikowane na bazie własnych założeń, hipotez i teorii. Udało się Antoniemu Kamusińskiemu wytłumaczyć między innymi takie
fakty, jak zależność masy ciał od ich prędkości czy związek między masą
a energią bez korzystania z teorii względności A. Einsteina. Wyniki uzyskał takie
same. A przy tym jaka dokładność i skrupulatność! Ogromna liczba odnośników,
każdy z dokładnym podaniem źródła i strony. Kiedy ten samouk to opanował, przemyślał, uporządkował, a wreszcie opracował w postaci spójnej teorii weryfikalnej
(sprawdzającej się)? Taki ogrom pracy zaledwie w ciągu 10 lat, i to gdzieś prawie
na odludziu, w peryferyjnej Ustce.
Niestety, przestudiowanie całej pracy było ponad moje możliwości, ponad
moją znajomość problematyki, a nawet matematyki. Przebrnąłem z trudnością przez
prawie połowę objętości opracowania. Dalej były zagadnienia, o których niewiele
lub nic nie wiedziałem. Oddałem pracę, jeszcze raz sugerując, aby z jej części „wykroił” doktorat (już samo uzasadnienie, że c ≠ const na doktorat wystarczyłoby
w zupełności). Na to nie miał czasu, bo w dalszym ciągu dopracowywał swoją teorię
(głównie poszerzał zakres na inne zjawiska fizyki i kosmologii). Jedyne, co udało się
3
Prawdopodobnie intuicyjnie miał rację. Obecnie wielu kosmologów uważa, że przestrzenie kosmosu są „wypełnione” przeogromną energią nazywaną energią punktu zerowego
(energią zerową).
8
Zeszyty Naukowe AMW
Przedmowa
uzyskać, to zgodę na opublikowanie fragmentów pracy. Ale i dla tego celu nie poświęcił wiele czasu. Do Komisji Wydawniczej WSMW przesłał 60 pierwszych stron
omawianego opracowania. Niestety, większość członków Komisji sprzeciwiała się
publikacji tego materiału. Bano się ośmieszenia i zdyskredytowania Uczelni. Nawet
bezpośredni przełożony autora był tego zdania. Wreszcie udało się przeforsować
publikację, ale nie ukazała się w kwartalniku „Zbiór Prac” WSMW. Wydano ją
w 1973 roku jako oddzielny dodatek, bodajże w nakładzie dziesięciu egzemplarzy
(do dziś zachowały się prawdopodobnie tylko cztery). Kolejne dwa wycinki z tego
opracowania ukazały się w 1976 roku już w „Zeszytach Naukowych” WSMW, ale
odpowiednio „spreparowane” – nie poruszały drażliwej sprawy prędkości światła
i całości teorii Kamusińskiego.
Antoś naciskany, by zrobić doktorat, obronił go w 1977 roku. Od sprecyzowania zagadnienia do złożenia gotowej pracy zajęło mu to – jeśli dobrze pamiętam –
około roku. Temat nie wiązał się z jego dotychczasowymi zainteresowaniami naukowymi i brzmiał: Analiza momentów, prądów i napięć prądnicy synchronicznej
małej mocy przy załączaniu do pracy równoległej.
Po doktoracie Antoni Kamusiński zaczął przebąkiwać, że jego praca, której
poświęcił 15 lat, jest na ukończeniu, i rzeczywiście niedługo ją złożył (1980 r.),
traktując jako ewentualną habilitację. Zgodnie z obowiązującymi wówczas w WSMW
zasadami sprawę przejął Oddział Naukowy. Wiem, że był problem ze znalezieniem
recenzentów. Rzekomo wysłano ją nawet do Polskiej Akademii Nauk w Warszawie,
do Węgierskiej Akademii Nauk w Budapeszcie i do Akademii Nauk ZSRR w Moskwie z prośbą o ustosunkowanie się i ewentualną opinię. Po kilku miesiącach podobno nadeszły odpowiedzi z Warszawy i Budapesztu. Poinformowano w nich, że
ośrodki te nie mają odpowiednich osób, które mogłyby zaopiniować rozprawę. Zrozumiałe, że żaden szanujący się naukowiec nie był wówczas skłonny ryzykować.
Z jednej strony teoria Kamusińskiego i jej logiczne uzasadnienie, a z drugiej teoria
względności Einsteina bazująca na błędnym założeniu – aksjomacie stałej prędkości
światła. Co prawda, przyjęcie c ≠ const nie wywracało (nie obalało) całej teorii
względności, ale jakiekolwiek podważanie niepodważalnego autorytetu Einsteina
było w tym czasie równoważne z naukowym samobójstwem. Z Moskwy prawdopodobnie Uczelnia w ogóle nie otrzymała odpowiedzi. Poszukiwano więc dalej ewentualnych recenzentów. Niestety bezskutecznie. Do kogo się zwracano i do ilu osób –
nie wiem. Ta rozprawa była „zadżumiona”. Nikt nie chciał jej „dotknąć”. Ciekawe,
że nie było też ani jednej opinii negatywnej. W zaistniałej sytuacji Antoni Kamusiński
4 (163) 2005
9
Władysław Wojnowski
przygotował inną rozprawę habilitacyjną, znowu niezwiązaną z jego wieloletnimi
zainteresowaniami naukowymi, pod tytułem Analiza dynamiki okrętowego układu
energoelektrycznego, w którym prądnica synchroniczna współpracuje z silnikiem
asynchronicznym i przekształtnikiem tyrystorowym. W 1991 roku uzyskał tytuł naukowy doktora habilitowanego. W 1993 roku został profesorem nadzwyczajnym
Akademii Marynarki Wojennej. Po habilitacji znowu powrócił do swego ulubionego
tematu – hobby. Zmarł 19 września 2000 roku. Został pochowany na Cmentarzu
Łostowickim w Gdańsku, odprowadzany na wieczny spoczynek przez pogrążoną
w żałobie rodzinę oraz licznych przyjaciół, kolegów i sympatyków.
Przedstawiłem sylwetkę jednego z najbardziej wyjątkowych pracowników
naukowych Uczelni. To, co jeszcze pamiętam i jak pamiętam. Być może są jakieś
nieścisłości, za które przepraszam, bo po około 45 latach pamięć jest zawodna.
Antoni Kamusiński był samotnym odkrywcą, który uparcie bronił swej teorii naukowej. Obdarzony nadzwyczajną zdolnością analitycznego, logicznego myślenia i syntezy przemyśleń, obdarzony geniuszem naukowym odważył się tknąć
autorytet. Niestety, za wcześnie się urodził, bo obecnie w kosmologii już wielu
mówi, że przestrzenie kosmosu wypełnia rzekomo energia o dużej gęstości,
tzw. energia punktu zerowego (energia zerowa). Antoś intuicyjnie to przeczuwał,
tylko niezbyt szczęśliwie nazwał eterem. W ostatnich latach w kilku tunelach kwantowych uzyskano już prędkości światła większe od wielkości c = const
(c = 2,99792458 · 108m/s – w próżni), a w tunelu doktora Nimitza nawet 5c (pięć
prędkości światła – według Discovery Science z dnia 8 lipca 2002 roku). Obecnie
wśród większości fizyków świata stosowane jest pojęcie prędkości nadświetlnej.
Między innymi traktują o tym badania Lijun Wanga oraz Alexandra Kuzmicha
i Arthura Dogariu z Instytutu w Princeton w New Jersey.
Antoni Kamusiński odrzucając aksjomat stałej prędkości światła, zaproponował teorię, która w oparciu o współczesną klasyczną fizykę wyjaśnia zjawisko
zależności masy ciała od prędkości i związek między masą a energią. Pozwala również na analizę wyników różnych dotychczasowych badań z dziedziny światła bez
konieczności uciekania się do teorii względności A. Einsteina. W rozważaniach
swych nie podejmował zagadnienia czasu.
10
Zeszyty Naukowe AMW