Praca literacka Pani Krystyny Cicheckiej w formacie pdf
Transkrypt
Praca literacka Pani Krystyny Cicheckiej w formacie pdf
Krystyna Cichecka MÓj pierwszy ba| Tego szkolnego balu nie da się zapomnieć.I to nie dla tego, ze był'pierwszy w moim Życiu, Że byłam na nim Z Mirkiem, bardzo przystojnym starszym kolegą, ktÓry często wspominało chęci porwania mnie _ a wstrzymywałago od tego moja niepełnoletność i wiara w Sprawrośćpolicji oraz autorytetmoich rodzicÓw. Ten bal jest do tej pory Żyv,ryze względu na wyjątkowy Scenariusz.Rozpoczęło go krÓtkie wystąpienie dyrektora szkoły, ktÓry Życz4c nam dobrej zabav,rydał.znak orkiestrze na zagraniePoloneza. W tym rytmie parami; jedna za drugą- dostojnie okrązaliśmysalę balow4, ktÓrabyła ładnie przystrojona. Po odtariczeniu rytualnego programu figur orkiestra wprowadziła nas w szybsze rytmy zmienia14cnastrÓj nabardziej radosny i młodzieŻowy, Lampy zaczęły wysyłać kolorowe, figlarne światło,ktÓre wzmagało fluidy niezwykłych wrazen. Bal się szybko rczl<ręcał' wyzwalając radosne i sentymentalneuczucia. Czlłłam się świetnie!!! TanczyŁam, tanczyłam i tanczył'am, W oberku trochę skakałam, a w walcu i tangu pływałam.Mirek ogÓlnie się podobał.Nawet nauczycielki go podrywały. Nagle, około godziny 2l pojawił się pan dyrektor i znÓw dat'znak orkiestrze, ale tym razem chodziło o przerwanię gry. Powiędział, Że przerywa bal na skutek pewnej okoliczności,że jak wryci. Nikt nic nie powiedziat _ nie w spokoju mamy opuścićszkołę.Wszyscy stanęliśmy _ zapytaŁco się stało tak nas zamurowało,ale posłuchaliśmy.Mirek odprowadził mnie do domu. Przez cał4drogę prowadziliśmydywagacje na ten temat. W poniedziałeknie poszłam do szkoły. Kiedy we wtorek się tam zjawiłam zostaŁamprzez głośnikwezwana do gabinetu dyrektora. Zaraz tam poszłam, il& mÓj widok pan dyrektor wstał, podszedł do mnie i zpowaŻną, surową min4 powiedział.,ie za skanda|iczne zachowanie w czasie balu dostanę tzw. wi|czy bilet, ktÓry wykluczy mnie z tej szkoły i zamknie drzwi do kuŻdej innej. A szkoda, bo się dobrze zapowiadałam. Zapytałam z jakiego powodu? odparł, Żebym nie udawała,bo przeciei wiem doskona|e, Że nawet wstydziłam się przyjścdo szkoły kolejnego dnia. Kompletnie nie rozumiaŁamo co mu chodzi. Dalej rzeH: całaszkoławie, wczoraj przez głośnikwyjaśniłemptzyczynę przer:wania balu. Powiedział'em, Żę w toalecie natknąłem się na Ciebie i twojego kolegę jak się całowaliściei kazał'emwam natychmiast iśćdo domu. osłupiałamcałkowicie,powiedziałam: panie dyrektorze mnie tam nię byto _ proszę mi się dobrze przyjrzeć. Podeszłam do niego b|iŻejmÓwi4c: proszę mi się przyjrzeć. Jeszcze kilka razy to powtÓrzyłam i wyszłam. Kiedy znalazłam się na korytarzu podeszła do mnie kolęzanka z klasy maturalnej i powiedział.a,Żęto na ni4 natkn4łsię dyrektor, Że tam panowat pÓłmrok i Że on na jedno oko bardzo słabo widzi. Płakała i przepraszała mnie Za przykrości ale boi się przyznaÓ jej dyrektorowi, bo chodzi o maturę. Nie wydałam koleżanki i czekałam na dalszy ciąg Sprawy. Mojej rodzinie nie powiedziałam o przyczynie przerwania balu. Dalej chodzitam do szkoły i stwierdziłam, Że nie zmienił' się do mnie stosunek rriodzteŻy, ani nauczycieli. Jedynie profesor z łaciny napomknął, Że tak się czasy zmieniają na niekorzyŚć. Jaki to był wstyd ( on był starym kawaleremiprzed sam4 emeryturą). Po kilku dniach zostałamZnowu przęz gtośnikwezwana do gabinetu dyrektora. Tym razem wycięgnąłdo mnie ręce ibardzo przepraszałza wszystko. Powiedział,,ze winowajczyni Sama się zgłosiła.Był ogromniewzruszony. obj4ł mnie izapłakał. Kolezankazostała dopuszczona do matury i ukorlczyłaszkołę. Kiedy ja zdawałammaturę Mirek mieszkałjuz w Warszawie. Napisałam do niego, ie zdałam maturę na piątkach z wyrÓinieniem, odpisał:gratuluję wiedziałem,Że cię na to stać. Potem umowiliśmy się' Że będziemy się spotykać co 15 |at, bo byłam w tym wieku kiedy go poznałam.on był starszy o 7 |at. Po 15 latach zadzwonił do mnie, ze chce się spotkaÓ, Że przyjedzie do Krakowa, ale musi'mnie uprzedzić, iejest juz łysy i z duŻymbrzuchem. Kiedy przyszłam do umÓwionej kawiarni rozglądałam się po Sali szukając łysej głowy' bo brzuchy przy stolikach były niewidoczne. Nagle _ drzwi wejściowesię otworzyły wszedł Mirek _ elegancki, dojrzały męiczyzna. Bez rozglqdania się podszedł do mnie, wziął za rękę i poprowadz1łdo stolika. Rozmawialiśmyparę godzin, odprowadziŁamgo do pociągu i umÓwiliśmy się na ponowne za 15 lat. Po tym okresie ja do niego zadzwoniłam.PodniÓsł słuchawkę,ale słyszałamprzyśpieszony oddech, jakby sapanie. Przypomniałam sobię wtedy jego słowa o v,ryg|ądziesprzed lat. Nie chciałampsuć sobię ostatniegowspaniałegowraieniaipołoŻyłam słuchawkę.Bez słowa. Tak się zakonczyłmoj pierwszy bal i znajomośćz moją pierwszq sympatią.