Przełamać fatum sprężyna
Transkrypt
Przełamać fatum sprężyna
Relacje Przełamać fatum 28.05.2011, Rallye Posazavi, Czechy, II Eliminacja Volnego Poharu tekst: marcin miziak zdjęcie: mat. prasowe W zeszłym roku rajd Posazavi udało nam się ukończyć z przestawionym zawieszeniem po wizycie w plenerze. W tym roku chciałem przełamać złą passę. T rasa liczyła 80 km odcinków specjalnych. Cały piątek poświęciliśmy na dokładne zapoznanie z trasą. Nie ułatwiała tego pogoda, bowiem od czwartku wieczorem zaczął padać ulewny deszcz i lał tak, aż do soboty rano – dnia rajdu. Opisywanie odcinków brodząc w wielkich kałużach, które spłukiwały z pól i okolicznych wzgórz dużo błota nie jest łatwym zadaniem, wystarczy dodać, że przy każdym przejeździe zapoznawczym trzeba było wprowadzać poprawki – tak zmieniała się sytuacja na drodze. W grupie historycznej wystarto- Sprężyna... 21-22.05.2011, tor Zolder, Belgia, wyścigi Dunlop FHR Langstreckencup tekst: rafał płatek zdjęcie: dirk reiter Z wyścigowymi maszynami nie ma żartów. Czasem awaria części za 10 zł może unieruchomić auto warte kilkaset tys. zł. Rafał Płatek musiał przełknąć gorzką pigułkę... wało 20 załóg, a w naszej klasie H2 – 9. Faworytami byli mieszkający na miejscu Josef Vak na Lancii Delta Integrale, który w poprzednich latach wygrał już ten rajd dwukrotnie w klasyfikacji generalnej oraz David Hasler na Toyocie Celica 4WD z podzespołami TTE. Następnym czteronapędowym autem był ex-fabryczny Escort Cosworth Pavla Omelki, który zawsze walczył o pierwsze miejsca w generalce rajdu i kolejna Delta Jiriego Stranskiego, który zapowiedział, że auto jest wreszcie perfekcyjnie przygotowane do startu. Wiedzieliśmy ze Zdenkiem Smahelem na BMW 2002 Ti, K olejna eliminacja pucharu wyścigów długodystansowych Dunlopa odbyła się na belgijskim torze Zolder. Mimo że ten tor jest zdecydowanie krótszy niż inne, bardzo mi się spodobał przez dużą różnicę poziomów i sporą liczbę zakrętów. Znany jest przede wszystkim z wyścigów WTCC. Już kwalifikacje obfitowały w przygody. Po pierwszej sesji w Alfie Martyny Bossert trzeba było wymienić silnik. Nowy, założony przed wyścigiem, odmówił posłuszeństwa. Wymiana odbyła się sprawnie i kosztowała kilka tysięcy euro – Marcus Niestrath wypożyczył swój zapasowy silnik. My także ruszyliśmy do kwalifikacji z opóźnieniem, więc nie udało mi się dobrze poznać układu toru. Nadrobiłem że w tych warunkach będziemy walczyli tylko ze sobą i gdyby przed rajdem, ktoś zaoferował mi piąte miejsce w klasie, brałbym w ciemno. Bardzo ucieszyliśmy się, że w naszej klasie wystartuje znany z Classicauto Cup Kuba Wójcicki, pilotowany przez Maćka Kieniewicza na Fordzie Capri Turbo May. Organizatorzy dali nam numery startowe obok siebie, więc atmosfera na PKC-ach i w strefie serwisowej była naprawdę wspaniała. Przy wyjeździe ze strefy, metr od nas, Zdenkowi rozleciał się nowiutki dyferencjał w BMW, wiec nie dojechał nawet do rampy startowej. Kazał nam walczyć z czteronapędówkami i poszedł smutny oglądać rajd. Ponieważ padało jeszcze rano przed startem, założyliśmy miękkie deszczówki i pojechaliśmy na pierwszą pętlę. Tam zaskoczenie – sucho, nie pada, kałuże zniknęły i zostało tylko gdzieniegdzie błoto. Vak, który dosłownie mieszka na jednym z odcinków od razu pokazał, kto tu rządzi i na 10 kilometrach wygrał z nami minutę, Toyota 30 sekund, za to druga Delta – tylko sekundę. Wszystkich pogodził Omelka, notując 8. czas w generalce, tuż za Lancerami. Nie chcąc zamęczyć opon, postanowiliśmy jechać swoje i podglądać konkurencję. Delta Stranskiego niezawodnie się zepsuła i po pierwszej pętli wylądowaliśmy na 4. miejscu w klasie i 6. w generalce grupy historycznej. Zmieniliśmy opony na slicki i postanowiłem odrabiać czas do Celiki, która odskoczyła nam na 40 sekund. Omelka swoim Cosworthem przyjął pod auto wielki głaz, który kompletnie zdemolował prawą stronę auta i zawieszenie. Ford nadawał się tylko do wymiany karoserii, a my wskoczyliśmy na 3. miejsce. Jechało mi się bardzo dobrze, Ewa doskonale pilotowała i cały czas motywowała mnie do mądrej jazdy, utrzymania pozycji i zgarnięcia punktów za 3. miejsce. Ja jednak wiedziałem, że Celica jest do ugryzienia, więc mimo chmur nadciągających nad całą Vysoczynę, pojechaliśmy na ostatnią pętlę na średnim slicku. I jak to potem mówią zawodowcy – nie trafiliśmy z oponami. Znaczy trafiliśmy: w sam środek ulewy. Modliłem się cały czas, by pozostać na czarnym i na mecie odebraliśmy puchar za 3. miejsce w klasie. W grupie historycznej przeskoczyły nas jeszcze dwie Škody 130RS z klasy H1, ale przyzwyczailiśmy się już do fenomenalnych czasów czeskich Stratosów. Bardzo mądrze i szybko pojechał Kuba Wójcicki, który zajął 4. miejsce w klasie i już na pierwszym rajdzie zapunktował w klasyfikacji mistrzostw. Po drugiej eliminacji zdecydowanie liderujemy w klasie mając 60 punktów przewagi nad Vakiem i Smahelem. Następny rajd – Radounska Rallye to jedyna eliminacja, która odbywa się częściowo w nocy, odbędzie się 24-25 czerwca. to podczas wieczornego rekonesansu – co prawda na hulajnodze, bo po godzinie 18.00 obowiązuje cisza na torze. Konieczność wymiany klocków i ich odpowiedniego dotarcia spowodowała, że nie zdobyłem dobrego czasu i startowałem z 7. pozycji w klasie. Po starcie do 3-godzinnego wyścigu przebiłem się na 5. pozycję. Auto spisywało się znakomicie. Po półtorej godziny, gdy byłem na 3. pozycji w klasie, gdy pęknięta sprężyna termostatu zablokowała układ chłodzenia. Stało się to najprawdopodobniej tuż przed sekcją szybkich zakrętów, na której mimo zdrowego odruchu, nie ma czasu by spojrzeć na zegary. Zaraz na pierwszej 400-metrowej prostej popatrzyłem na temperaturę: 120 stopni. Natychmiastowy zjazd do pitlane i pierwsze podejrzenie: uszkodzony korek chłodnicy. Błyskawiczna wymiana korka, uzupełnienie płynu i wyjazd na tor. Niestety po jednym okrążeniu koniec: pęknięta głowica i to aż w 5 miejscach! Zolder kończymy bez punktów a teraz przed nami 3-godziny „Zielonego Piekła”, czyli północnej pętli Nürburgringu podczas ADAC 24h Classic (23-26.06). 17