Juliusz Verne, „W 80 dni dookoła świata”

Transkrypt

Juliusz Verne, „W 80 dni dookoła świata”
Juliusz Verne, „W 80 dni dookoła świata”
Spośród powieści francuskiego pisarza, Juliusza Verne’a, tworzącego w XIX wieku, „W 80 dni
dookoła świata” jest tą najbardziej znaną. Wszystko, rzecz jasna, za sprawą licznych ekranizacji
filmowych, a także słynnego serialu animowanego „Dookoła świata z Willym Foggiem” produkcji
japońsko-hiszpańskiej, w którym głównymi bohaterami są zwierzęta: lew, kot mówiący z
francuskim akcentem i wysławiający się po włosku chomik. Dzięki temu serialowi postać Fogga
znają już kilkuletnie dzieci. W Polsce odcinki były emitowane na antenie TVP2 w II połowie lat 80.
ubiegłego wieku. Pamiętacie? Ten właśnie animowany serial, zapamiętany z dzieciństwa, skłonił
mnie do sięgnięcia po powieść Verne’a... i przyznam, że chociaż jestem już po lekturze, słysząc ten
tytuł, wciąż mam przed oczami lwa, kota i chomika... ale ja nie o urokach dzieciństwa chciałam,
chociaż temat zacny.
Powieść „W 80 dni...” po raz pierwszy została opublikowana w 1872 roku (polska premiera miała
miejsce w roku 1873), a dzisiaj jest już klasykiem. Głównym bohaterem jest Phileas Fogg – bogaty,
niezwykle skromny, hojny i honorowy angielski dżentelmen – ktoś, kogo nie sposób z miejsca nie
polubić i ktoś, za kim rzeczywiście poszłoby się na koniec świata. Fogg zaskakuje wszystkich,
zakładając się ze znajomymi podczas gry w wista, iż objedzie kulę ziemską w ciągu
osiemdziesięciu dni. W wyprawie towarzyszyć mu będzie świeżo zatrudniony francuski służący
Passepartout, charakterem stanowiący absolutne przeciwieństwo Fogga. Podróż sama w sobie jest
wyczynem niełatwym i niebezpiecznym, jednak wykonanie zadania jeszcze bardziej utrudnia
angielskiemu dżentelmenowi policjant Fix, który wyrusza za Foggiem w drogę, przekonany, iż to
właśnie on winien jest kradzieży dużej sumy pieniędzy z londyńskiego banku.
Podróż obfituje w niezwykłe przygody, a jedno zdarzenie po drugim sprawia, iż szanse Fogga na
dotarcie do celu na czas maleją ze strony na stronę. Czasem ręka nieżyczliwych ludzi, a czasem
zwykłe zrządzenia losu raz po raz rzucają wędrowcom kłody pod nogi. I chociaż zakończenie
podróży jest dosyć przewidywalne, to jednak zupełnie nie rozczarowuje. W powieści Verne’a
bowiem nie liczy się rozwiązanie ani osiągnięcie celu samo w sobie, lecz wszystko to, co spotyka
nas po drodze. Książka wręcz ocieka w ciekawostki dotyczące kultury i jest kopalnią wiedzy
historycznej i geograficznej. Ujrzeć dziewiętnastowieczny świat oczami Verne’a... bezcenne!
Akcja toczy się niezwykle wartko, przygoda goni przygodę, bohaterowie ścigają się z czasem,
czytelnik natomiast zmaga się z autorem, usiłując za nim nadążyć. Kto miał przyjemność zapoznać
się
z
prozą
Verne’a,
ten
zapewne
wie,
iż
spod
jego
pióra
spłynęły fragmenty dosyć rozwlekłe, pełne szczegółów, które – ze względu na ilość – chwilami
lubią się zlewać i mieszać ze sobą w głowie czytelnika. Najlepsze natomiast jest to, że owe detale
wcale nie wydają się zbędne czy nudne, przeciwnie – interesują i zaskakują. Tak jest i tym razem –
wartka, a jednocześnie obfitująca w drobiazgowe informacje powieść Verne’a, w której przypisy
miejscami zajmują więcej miejsca niż sam tekst, do którego się odnoszą, wymaga chwilami
cierpliwości. Cierpliwości, którą warto w sobie znaleźć, trudno bowiem ukryć, iż w ostatecznym
rachunku „W 80 dni...” okazuje się powieścią genialną!
Szczególnie polecam wyśmienite wydanie w twardej oprawie, które ukazało się nakładem
wydawnictwa Zielona Sowa, w serii „Podróże z Verne’em”, pod patronatem Polskiego
Towarzystwa Juliusza Verne’a. Książka zawiera ilustracje Léona Benetta, pochodzące ze zbiorów
Andrzeja Zydorczaka, i nowy, pełny przekład Mieczysławy Wójcik. Polecam serdecznie!
Źródło: qfant.pl

Podobne dokumenty