iii. godność człowieka w przestrzeni piękna, dobra i prawdy the
Transkrypt
iii. godność człowieka w przestrzeni piękna, dobra i prawdy the
Nauka – Etyka – Wiara 2011, s. 147–191 III. GODNOŚĆ CZŁOWIEKA W PRZESTRZENI PIĘKNA, DOBRA I PRAWDY THE DIGNITY OF MAN IN THE PERSPECTIVE OF BEAUTY, GOOD AND TRUTH Redaktor: Prof. dr hab. Barbara Bogołębska, Uniwersytet Łódzki Moderatorzy: Prof. dr hab. inż. Adam Cenian Instytut Maszyn Przepływowych PAN, Gdańsk Professor Claude Surry Dr. d’E., C.N.R.S., Font Romeu Professor Alicja Lewanderska-Quednau, Międzynarodowy Uniwersytet w Karlowie, Bułgaria, Międzynarodowa Akademia Nauk, San Marino Nauka – Etyka – Wiara 2011, s. 149–156 WPŁYW ŁASKI NA PRZYWRÓCENIE GODNOŚCI CZŁOWIEKOWI Prof. dr hab. inż. Andrzej Hławiczka Politechnika Śląska, Gliwice Instytut Elektroniki [email protected] Streszczenie W pracy przedstawiono świecki i Boży punkt widzenia na godność człowieka. Pokazano w oparciu o Słowo Boże, że obraz godności u człowieka powstaje poprzez patrzenie na to, co widzialne, natomiast u Boga poprzez zaglądanie w ludzkie serce. Zilustrowano na przykładzie grzesznej prostytutki o przerażająco pustym wnętrzu, że długotrwałe okazywanie jej miłości przez poślubionego męża wpłynęło na przemianę jej serca, w którym w końcu zamieszkał Jezus Chrystus. Uleczył ją On całkowicie z ran, a Duch Święty dał jej pewność, że przywrócona jej została godność dziecka Bożego. Wyjaśniono, że łaska jest okazaniem miłości i hojności osobie na to nie zasługującej, że pojawia się zawsze za darmo, bez zobowiązań, na koszt ofiarowującego. Na przykładzie zubożałego biskupa i złodzieja Jean Valjean z powieści Nędznicy pokazano, że łaska jest darem, w którym ofiarujący oddaje wszystko, co ma, natomiast ten, kto otrzymuje, nie płaci za to nic. Łaska jest darem, który wzbudza w ludzkim sercu przestępcy motywację do przemiany swojego życia, w którym już nie kradnie, ale służy w miłości innym. Zilustrowano Słowem z Biblii Bożą łaskę, która nas grzeszników, umarłych przez upadki, ożywia wraz z Chrystusem. Udokumentowano, że jesteśmy uratowani nie dzięki naszym uczynkom, ale dzięki Bożej łasce, która ludzi pokornych pobudza do wiary w Zbawiciela Jezusa przywracającej godność dziecka Bożego i dającej pewność życia wiecznego, pewność zbawienia. Abstract: The impact of grace on the restoration of man’s dignity The paper presents the secular and the divine point of view on human dignity. For a human, the picture of dignity is created by looking at what is visible, whereas for God, by looking into the human heart. The submission of the grace of love and generosity is for free, without obligation, at the expense of the giver. The article presents the opinion that people are saved not by the deeds, but through God's grace, which stimulates the humble faith in the Savior. God’s grace restored the dignity of a child of God and gave the assurance of eternal life and salvation. 149 Motto: A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi. (Dzieje Apostolskie 20,32; B. Tysiąclecia)1 1. Czym jest godność? Godność wg Słownika Języka Polskiego to poczucie i świadomość własnej wartości, szacunek dla samego siebie. Sąd Najwyższy RP (wyrok z 21 marca 2007; I CSK 292/06) stwierdził, iż godnością osobistą jest własne wewnętrzne przekonanie danego człowieka o jego etycznym i moralnym nieposzlakowaniu oraz oczekiwanie czci wobec siebie, rozumianej jako pozytywne nastawienie innych osób wobec niego ze względu na społeczne i osobiste wartości, które reprezentuje. Z kolei Powszechna Deklaracja Praw Człowieka (proklamowana przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w Rezolucji 217 A (III) z 10 grudnia 1948 r.), stwierdza w artykule 1, że wszyscy ludzie rodzą się równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem i powinni postępować wobec innych w duchu braterstwa. Natomiast Pismo Święte przedstawia to zgoła inaczej. Ilustrują to poniższe przykłady. W Psalmie 8 w jego wierszach od 5 do 7 psalmista napisał: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich; złożyłeś wszystko pod jego stopy. W 15 rozdziale Ewangelii Łukasza w 21 wierszu syn marnotrawny powracający do ojca pełen poczucia winy w sercu swoim i utraconej godności tak mówi do ojca: Syn zaś rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko tobie, już nie jestem godzien nazywać się synem twoim. Wcześniej w tej samej ewangelii [Łukasza 7,2–6] opisany jest setnik, który ze względu na swoje zasługi dla społeczności, wśród której żył i mieszkał, był przez nią wielce szanowany. On sam jednak, pełen pokory, nie uważał się w swoim sercu za godnego, aby gościć we własnym domu Jezusa. A sługa pewnego setnika, bardzo przez niego ceniony, zachorował i bliski był śmierci. A usłyszawszy o Jezusie, posłał do niego starszych żydowskich, prosząc go, aby przyszedł i uzdrowił jego sługę. A oni przyszedłszy do Jezusa, prosili go usilnie, mówiąc: Godzien jest, abyś mu to uczynił. Miłuje bowiem lud nasz i sam zbudował nam synagogę. I Jezus poszedł z nimi. A gdy już był niedaleko domu, setnik posłał przyjaciół i kazał mu powiedzieć: Panie, nie trudź się, nie jestem bowiem godzien, abyś wszedł pod dach mój. Podobnie pełen pokory Apostoł Paweł tak pisze o sobie w Pierwszym Liście do Koryntian w 15 rozdziale i 9 jego wierszu: 1 Wszystkie cytaty Słowa Bożego przytoczone w tej pracy są wyjęte z BT. 150 Ja bowiem jestem najmniejszym z apostołów i nie jestem godzien nazywać się apostołem, gdyż prześladowałem Kościół Boży. Z Bożej perspektywy godność inaczej jest postrzegana niż z ludzkiej perspektywy. Dokładnie wyjaśnia to poniższy 7 wiersz 1 Księgi Samuela Ale Pan rzekł do Samuela: Nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost; nie uważam go za godnego, albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce. 2. Sposób na przywrócenie godności człowiekowi? Jak przywrócić godność prostytutce (tirówce) czy też alkoholikowi, który bez przerwy ląduje w rynsztoku, czy też innym grzeszącym ludziom? Należy okazać im miłość – taką samą, jaką Chrystus okazywał prostytutkom, celnikom czy też łotrowi na krzyżu. Francine Riverso w swojej książce pt. Potęga miłości opisuje historię prostytutki Angel dotkniętej po okresie grzesznej aktywności najpierw miłością mężczyzny, a później również bezgraniczną miłością samego Boga. Wydawnictwo Betezda, które ponownie wydało tę książkę, tak w skrócie opisuje historię Angel: Rzecz dzieje się w krainie złota, w Kalifornii, w roku 1850. To czasy, w których mężczyźni gotowi byli sprzedać swoją duszę za torbę złota, a kobiety sprzedawały swoje ciała, żeby znaleźć dach nad głową. Według Angel, od mężczyzn nie można było oczekiwać niczego innego, jak tylko oszustwa i zdrady. Sprzedana w dzieciństwie do domu publicznego, teraz żyła podsycaną ciągle nienawiścią. Najgorętszą nienawiść żywiła do mężczyzn, bo to oni wykorzystywali ją i porzucali, zostawiając w jej wnętrzu przerażające poczucie pustki. Wtedy spotkała Michała Ozeasza. Michał we wszystkim pragnął postępować zgodnie z Bożym sercem, dlatego posłuszny Jego wezwaniu, ożenił się z Angel i obdarzył ją bezwarunkową miłością. Powoli, dzień po dniu, udowadniał swoim życiem, że nie spełni gorzkich oczekiwań żony. W końcu serce Angel zaczęło topnieć, bez względu na to, jak bardzo pragnęła się temu przeciwstawić. Niestety, wraz z tą nieoczekiwaną przemianą serca, Angel zaczęła odczuwać miażdżące poczucie winy i braku własnej wartości. Rozpoczęła się jej ucieczka. Ucieczka z powrotem w ciemność, ucieczka od podążającej za nią wytrwale miłości męża, ucieczka w przerażeniu z powodu niemożliwej już do ukrycia prawdy. Uzdrowienie jej ran musiało przyjść od Tego, który kochał ją bardziej niż Michał Ozeasz… Tego, który nie chciał już nigdy wypuścić jej ze swoich objęć [1]. Opowiadając na nowo przejmujące przesłanie biblijnej księgi Ozeasza, powieść „Potęga miłości” przedstawia obraz bezwarunkowej, odnawiającej, bezgranicznej miłości Boga w sposób, który ma moc przemienić ludzkie życie. To Bóg ma moc podnieść pozbawionego godności, grzesznego człowieka do godności dziecka (syna) Bożego. 151 Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze! Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa,(…) skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale [Rzymian 8,14–17]. 3. Czym jest łaska i co może być efektem jej okazania? Łaska wg Słownika Języka Polskiego to czyjaś wspaniałomyślność, czyli odznaczanie się szlachetnym, wielkodusznym sposobem myślenia i postępowania. To także okazywanie łaskawości, czyli życzliwości, dobroci, uprzejmości, wielkoduszności. Łaska to także okazanie komuś miłosierdzia. Ilustruje to poniższa historia o sędzim oraz jego przyjacielu. Obaj przyjaźnili się bardzo, ale któregoś dnia przed sędzią na procesie sądowym postawiono jego przyjaciela, który zdefraudował poważną sumę pieniędzy. Zebrany na sali sądowej tłum szemrał, że sędzia pewnie wyda na swojego przyjaciela lekki wyrok, który będzie zbyt małą karą. W rzeczywistości sędzia wydał dużo surowszy wyrok od tego, na który jego przyjaciel powinien zostać skazany. Skazał go na grzywnę pieniężną, której wysokość przekraczała wartość majątku przyjaciela. Sprawiedliwości stało się zadość. W efekcie tłum na sali zaczął szemrać: co to za sędzia, który wydaje tak surowe wyroki. Wówczas sędzia wyjął swój portfel i wyciągnął z niego plik banknotów – wszystko, co posiadał – w kwocie odpowiadającej wysokości kary i powiedział: „oto płacę w zastępstwie skazanego wymaganą kwotę”. W ten sposób okazał łaskę wobec przyjaciela, która wynikała z jego miłości do niego. Łaska jest okazaniem miłości i hojności osobie na to nie zasługującej. Łaska jest darem, w którym ofiarujący oddaje wszystko, co ma, natomiast ten, kto otrzymuje, nie płaci za to nic. Łaska pojawia się zawsze za darmo, bez zobowiązań, na koszt ofiarowującego. Czymże jest więc człowiek pozbawiony łaski? Filip Yancey w swojej książce Zaskoczeni Łaską widział takich ludzi w pewnych kościołach, które odwiedzał w Ameryce i o których tak pisze: Niczym szlachetne wino wlane do dzbana z wodą, cudowne Jezusowe przesłanie łaski zostaje rozcieńczone w naczyniu, którym jest Kościół.(…) Chrześcijanie przez lata zużyli olbrzymie ilości energii debatując, czy formułując ją w rozmaite dekrety; każdy kościół broni swojej wersji. A co się dzieje z łaską? Rzadko znaleźć można kościół, który zamierzałby zdominować swoich rywali w aspekcie łaski. Łaska jest najlepszym darem chrześcijaństwa dla świata; niczym supernowa na duchowym firmamencie, emanuje mocą silniejsza niż zemsta, silniejsza niż rasizm, silniejsza niż nienawiść. Niestety świat, rozglądając się rozpaczliwie za łaską, dostrzega w Kościele jeszcze jedną formę jej braku [2]. W części piątej filmu DVD pt. Odkrywanie Chrześcijaństwa Rico Tice w następujący sposób opowiada o łasce: 152 Nędznicy to opowieść Wiktor Hugo o przestępcy Jean Valjean. Odbywszy karę 19 lat ciężkich robót za kradzież chleba stał się twardym, zawziętym człowiekiem. Kiedy w końcu wychodzi na wolność, życzliwy ale ubogi biskup zapewnia mu wyżywienie i dach nad głową, ale w środku nocy Valjean zakrada się do salonu i kradnie resztki srebra należącego do zubożałego biskupa. Zostaje błyskawicznie schwytany przez trzech stróżów prawa i doprowadzony do swego dobroczyńcy. Jego sytuacja wygląda dramatycznie. Za ten akt zdrady biskup może go postawić przed sądem i wtrącić do więzienia na resztę życia, Ale zamiast tego biskup mówi: „O jesteś, cieszę się, że cię widzę, czyżbyś zapomniał wziąć ze sobą świeczniki, które też ci dałem, są ze srebra jak cała reszta, którą ci dałem i warte są co najmniej ze 200 franków. Zapomniałeś ich?” Na co policjanci zwolnili Valjeana. Kiedy wyszli biskup nalegał, aby niewdzięcznik zatrzymał sobie srebra i świeczniki. I powiedział: „tylko nigdy przenigdy nie zapomnij, że obiecałeś użyć tych pieniędzy, aby stać się uczciwym człowiekiem”. I tak zdumiony Valjean został nie tylko uwolniony, ale został jeszcze obdarowany srebrnymi świecznikami. Wyjąkał: „dlaczego, dlaczego to robisz?” Biskup odpowiedział: „Jeanie Valjean, mój bracie, nie należysz już do tego co złe, ale do tego co dobre. Tym srebrem wykupiłem twoją duszę i oddałem ją Bogu”[3]. Biskup miał do wyboru trzy możliwości jak potraktować Valjeana. Po pierwsze mógł potraktować go z całą sprawiedliwością oddając mu to, na co zasłużył swoim postępkiem. Mógł powiedzieć „ oddaj mi moje srebra” i kazać go aresztować i wpakować z powrotem do więzienia. To byłoby sprawiedliwe. Oddać mu to, na co zasłużył, ani mniej ani więcej. Mógł tak zrobić – skróciłby tę całą scenę. Ale mógł tak zrobić. Mógł również potraktować Valjeana z całą wyrozumiałością. Mógł powiedzieć: oddaj mi moje srebra, a ja nie wniosę oskarżenia. To byłaby pobłażliwość. Oddałby Valjeanowi trochę mniej niż ten na co sobie by zasłużył. Ostatnia możliwość to ta, którą biskup faktycznie wybrał – okazanie Valjeanowi łaski. Mówi mu: wiem co zrobiłeś, zawierzyłeś mojej wielkoduszności, zatrzymaj sobie to srebro, dołożę ci jeszcze świeczniki, ale proszę cię o jedno wykorzystaj te pieniądze na to, aby zmienić swoje życie na lepsze. Wręcza stojącemu przed nim przestępcy bardzo cenny dar, dar zupełnie niezasłużony. To jest właśnie łaska: potraktowanie przestępcy z miłością i z hojnością, na którą zupełnie sobie nie zasłużył. 4. Co czyni Boża łaska? Nigdy nie zrozumiemy chrześcijaństwa, jeśli nie zobaczymy siebie na miejscu Valjeana. Wszyscy stoimy przed Bogiem tak, jak Valjean stał przed biskupem, bezgranicznie winni, zasługujący na sąd. Apostoł Paweł napisał w Liście do Rzymian w 3 rozdziale w wierszach 10–12: (...) Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego, nie ma rozumnego, nie ma, kto by szukał Boga. Wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego. 153 Tak więc nie potrafimy osiągnąć nieba dzięki naszym naturalnym, przyrodzonym zdolnościom. Podobnie nasze dobre uczynki nie są w stanie zapewnić nam ratunku (zbawienia). Potwierdzają to poniższe teksty z Nowego Testamentu: A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność; gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość [Rzymian 4,4–5]. A jeśli z łaski, to już nie z uczynków, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską [Rzymian 11,6]. Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. [Efezjan 2, 8–9]. Również przestrzeganie dziesięciu przykazań nie gwarantuje osiągnięcia zbawienia, co potwierdza Ap. Paweł w Nowym Testamencie. (...) z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia w Jego oczach. Przez Prawo bowiem jest tylko większa znajomość grzechu [Rzymian 3,20]. Jeśli moglibyśmy kupić zbawienie naszej duszy to w Słowie Bożym [Psalm 49,8] nie napisano by, że: Nikt bowiem siebie samego nie może wykupić ani nie uiści Bogu ceny swego wykupu. Gdybyśmy byli wstanie zmienić się na lepsze dzięki własnym wysiłkom, prorok nie napisałby w księdze Jeremiasza w 17 rozdziale w wierszu 9, że: Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne – któż je zgłębi? a Ap. Paweł nie napisałby w Liście do Efezjan w 2 rozdziale w wierszu 8, że: (...) zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar. Bóg przez autorów Pisma Świętego wyraźnie daje nam do zrozumienia, że zbawienia nie zagwarantują nam nasze naturalne przyrodzone zdolności, nasze dobre uczynki, przestrzeganie dziesięciu przykazań, kupienie zbawienia czy też jakiekolwiek inne nasze własne wysiłki. Jeśliby więc nasz ratunek zależał w jakikolwiek sposób od nas samych, to na pytanie uczniów: Któż więc może się zbawić? [Marka 10,26] Pan Jezus nie odpowiedziałby następująco: U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe [Marka 10,27]. Dlatego też Ap. Paweł, uratowany pod Damaszkiem, z głębi swojego serca z pełnym przekonaniem pisał: 154 wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie [Rzymian 3,23–24]. Boża łaska jest przeogromna, o czym przekonuje psalmista Dawid: (...) wielka jest łaska Twoja aż do niebios I aż do obłoków sięga wierność twoja [Psalm 57,11]. (...) wielka jest łaska twoja dla mnie: Wybawiłeś duszę moją z głębin krainy umarłych [Psalm 86,13]. On ratuje od zguby życie twoje; On wieńczy cię łaską i litością [Psalm 103,4]. Dzięki bogactwu tej łaski, w Chrystusie Jezusie wszyscy mają odkupienie przez jego krew i odpuszczenie grzechów [Efezjan 1,7]. Dzięki tej łasce ożywił wraz z Chrystusem tych, którzy umarli przez upadki [Efezjan 2,5]. A wszystko po to, abyśmy, usprawiedliwieni jego łaską, stali się dziedzicami życia wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca [Tytusa 3,7]. Philips Yancey tak pisze o Bożej łasce w swojej, wspomnianej już wcześniej, książce: W ludzkiej naszej głupocie i krótkowzroczności wyobrażamy sobie, że łaska Boża jest ograniczona… Lecz nadchodzi chwila, kiedy otwierają się nasze oczy i widzimy, przekonujemy się, że łaska jest nieskończona. Łaska nie żąda od nas niczego, tylko byśmy oczekiwali jej z ufnością i przyjmowali ją z wdzięcznością [2]. Poniżej zacytowana modlitwa św. Ignacego z Loyoli jest tego przykładem: Zabierz Panie i przyjmij całą wolność moją, pamięć moją i rozum, i wolę mą całą, cokolwiek mam i posiadam. Ty mi to wszystko dałeś, Tobie to Panie oddaję. Twoje jest wszystko. Rozporządzaj tym w pełni według Twojej woli. Daj mi jedynie miłość Twą i łaskę, albowiem to mi wystarczy na zawsze. Amen [4]. Dla świętego Ignacego nic nie było w życiu ważniejsze od Bożej miłością i łaski, gdyż łaska Boża to cudowny dar od Pana Boga, który uzdalnia człowieka do miłości i do trwania w miłości Boga. Ujmująco opisuje to 4-ro zwrotkowa, poniżej zacytowana z ewangelickiego śpiewnika kościelnego, pieśń irlandzka pt Cudowna Boża łaska (ang. Amazing Grace): Cudowna Boża łaska ta zbawiła z grzechów mnie; zgubiony, nędzny byłem ja, lecz teraz cieszę się. Ta łaska wlała Boży strach w kamienne serce me i wtedy zobaczyłem w łzach, żem na przepaści dnie. Lecz łaska podźwignęła mnie i naprzód wiedzie wciąż, przez ciemne i burzliwe dnie, tam gdzie ojcowski dom. O Boże dzięki, dzięki Ci za cudną łaskę Twą, do nóg Twych padam w kornej czci, niebiosa chwałą brzmią [5]. Wszyscy, którzy przyjęli Słowo Jezusa, Słowo łaski Jego i uwierzyli w Jego imię, otrzymali moc, aby stać się dziećmi Bożymi [Jana 1,12]. Nie mogą oni 155 umrzeć, gdyż są równi aniołom i są uczestnikami zmartwychwstania [Łukasza 20,36]. Jak dotąd nie ujawniło się jeszcze czym będą dzieci Boże. Ale gdy się to objawi będą do Niego podobne i ujrzą Go takim, jakim jest [1 Jana 3,2]. Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy [1 Jana 3,1]. Tak więc Boża łaska ma moc podnieść pozbawionego godności, grzesznego człowieka do godności syna Bożego. Pamiętajmy zatem, aby wdzięczność swą wyrażać wysławianiem Pana, albowiem jest dobry, a łaska jego trwa na wieki [Psalm 107,1]. Niech ta łaska i pokój rozmnożą się Tobie przez poznanie Boga i Pana naszego, Jezusa Chrystusa [2 Piotra 1,2]. Bibliografia [1] [2] [3] [4] [5] Riverso, F., Potęga miłości (streszczenie), wyd. Betezda, http://betezda.pl/?p=productsMore&iProduct=63&sName=Potega-milosci. Yancey, Ph., Zaskoczeni łaską, Katowice, 2006, (wyd. Credo) Tice, R., Film DVD Odkrywanie Chrześcijaństwa, płyta 1, program 5 pt. Czym jest łaska?; strona http://www.ccm.pl/sklep/filmy-dvd/odkrywaniechrzescijanstwa-wyklady modlitwa św. Ignacego z Loyoli (Forum Tezeusza); strona http://openforum.tezeusz.pl/openforum/forum_entry.php?id=1574&page=17 &category=all&order=last_answer Newton, J., Cudowna Boża łaska, pieśń nr 634 w śpiewniku ewangelickim, wyd. Augustyna, Bielsko-Biała, 2002, s. 864. 156 Nauka – Etyka – Wiara 2011, s. 157–170 MIEJSCE GODNOŚCI I PRAW CZŁOWIEKA W BIOETYCE DYSKURSU Mgr Karolina Smoderek Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Katedra Bioetyki Warszawa [email protected] Streszczenie Pytaniem, na które będę poszukiwać odpowiedzi w niniejszym artykule jest kwestia uprawnienia dyskursu do rozstrzygania moralnie istotnych problemów bioetyki. Czemu dyskurs zawdzięcza swoją popularność i do czego może doprowadzić odwoływanie się do dyskursu w bioetyce? Ścisły związek pomiędzy bioetyką i prawem medycznym zmierzający ku instytucjonalizacji tej pierwszej implikuje również nowe pytania dotyczące natury rozważań bioetycznych. I wreszcie czy w bioetyce dyskursu da się jeszcze utrzymać argument praw człowieka ufundowany na pojęciu godności człowieka? Abstract: The place of human dignity and human right in the bioethical discourse Article seeks answers to the question of the right of discourse to solve morally important issues in bioethics. Moreover, it focuses on the questions: where does the popularity of the discourse come from and what are the possible results of referring to discourse in bioethics? The close relationship between bioethics and medical law implies new concerns about the nature of bioethical considerations. Wprowadzenie Wraz z rozwojem pluralistycznych i liberalnych społeczeństw obserwuje się rosnące zainteresowanie dyskursem jako narzędziem „moralnej refleksji”. Odwołanie się do dyskursu znajduje powszechne zastosowanie w naukach lingwistycznych oraz społecznych. Tendencja do operowania tym pojęciem z powodzeniem przenosi się dziś na grunt humanistyczny. Pojawienie się tej orientacji w bioetyce stwarza nowe możliwości dla rozwiązywania problemów właściwych dla tej dziedziny. Jednocześnie schyłek lat 90-tych ubiegłego stulecia to czas ożywionej dyskusji nad statusem metodologicznym bioetyki. Dyskusja nad jej rozumieniem 157 oraz przyszłości tej dziedziny przeniosła się z jednak z płaszczyzny metodologicznych sporów na poziom zastosowania praktycznych narzędzi w rozwiązywaniu nowych problemów na gruncie biomedycyny. Powszechny dziś utylitaryzm, a także pragmatyzm wywiera istotny wpływ na proces kształtowania wyobrażeń na temat życia ludzkiego i problematyki z nim związanej. Charakter podejmowanych dziś dyskusji rodzi przekonanie, że bioetyka prócz jej podstawowego edukacyjnego charakteru akademickiej wykładni – zmierza w kierunku dyskursu rozumianego jako narzędzie społeczno – politycznej kontroli w państwie prawa. Czy to kierunek właściwy i jak kształtują się racje uzasadniające wybór tej tendencji, postaram się odpowiedzieć szerzej w dalszej części artykułu. Tymczasem trzeba zaznaczyć, że trudności w wypracowywaniu rozwiązań wobec spraw wymagających uregulowań etyczno – prawnych w obszarze biologii i medycyny uwypukliły problem zaniedbań oraz nadużyć w systemie ochrony zdrowia. Atmosfera fascynacji, a zarazem lęku przed niekontrolowanym postępem naukowym oraz chęć udzielenia klarownej, rzetelnej odpowiedzi na ważne etycznie pytania wobec problemów nowej medycyny sprzyjały ugruntowaniu się pojęcia „zgody warunkowej”. Widoczna jest tutaj tendencja do częściowej rezygnacji z namysłu moralnego na rzecz wypracowywania wspólnych reguł moralnych w drodze porozumienia (konsensusu). Wedle założeń teorii dyskursu wszelkie wypracowane porozumienia mogą zostać zakwestionowane i ponownie poddane dyskursowi. Bioetyka zaczyna wobec tego funkcjonować dwutorowo: jako dziedzina akademicka, uwzględniająca walor edukacyjno – informacyjny oraz jako praktyczny głos wyrażony w grupach eksperckich, uwzględniający kontekst społeczny. Powoływanie licznych ośrodków i komisji bioetycznych, w szczególności za granicą zdaje się potwierdzać te przypuszczenia. 1. Dyskurs: pochodzenie, uwarunkowania, cele Pierwsze studia nad dyskursem rozumianym we współczesnym sensie miały miejsce w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, jednak sama analiza dyskursu wykształciła się jako odrębna subdyscyplina w ramach językoznawstwa prawie dziesięć lat później. Obok procesów różnicowania i specjalizacji poszczególnych dyscyplin biorących udział w dyskursie można również zaobserwować dążenie do całościowego ujęcia w ramach trzech głównych aspektów badawczych:1 tych, które skupiają się na samym dyskursie, (nauki lingwistyczne), tych które badają zjawisko komunikacji pod względem uwarunkowań poznawczych (nauki humanistyczne) oraz tych, które ujmują dyskurs w ramach badań nad kulturą oraz społeczeństwem (nauki społeczne). W istocie ów trójkąt dyskurs – poznanie – społeczeństwo wyznacza dziś obszar interdyscyplinarnych badań nad dyskursem. Co istotne, praktyki społeczne mogą wywierać wpływ na kształtowanie się dyskursów, a te z kolei nadają kształt stosunkom społecznym oraz instytucjom. Zastosowanie dyskursu odbywa się w społeczeństwie, zgodnie z założeniami empirystów i pozytywistów, w którym „grupy ludzkie podejmują świadome strategiczne wysiłki zmierzające do wytworzenia uwspólnionego sensu świata i siebie 1 Por. Van Dijk, T. A., (red.), Dyskurs jako struktura i proces, (2001), s. 34. 158 samych, który legitymizowałyby i motywowałyby działania zbiorowe”2. Dyskursy służyłyby jako struktury poznawcze, kształtujące powszechnie podzielane wyobrażenia i sensy, jednak zgodnie z określonymi celami lub regułami. Warunki społeczeństwa dyskursu spełniają założenia demokracji deliberatywnej3, do której odwołam się poniżej. 2. Założenia demokracji deliberatywnej budującej kulturę dyskursu Fundamentem, na którym zbudowana została demokracja deliberatywna znana również jako „demokracja jedności”4 jest model zakładający ideę dialogu jako sposobu rozwiązywania społecznych (również moralnych) konfliktów w poszanowaniu dla rozbieżnych interesów różnych grup społecznych, sposobu realizowania idei wolności oraz podejmowania ważnych decyzji dotyczących poszczególnych jednostek lub zbiorowości. Uściślając – w przeciwieństwie do modelu adwersaryjnego „legitymizacja decyzji nie opiera się na akceptacji procedur jej podejmowania”.5 Oznacza to, że obywatele akceptując określone procedury społeczne (np. w wyniku głosowania odzwierciedlającego interesy danej grupy społecznej) są zobligowani do akceptacji wyników tej procedury, nawet w przypadku niekorzystnych dla nich samych skutków. W ujęciu tym widać, że w modelu drugim zostały przyjęte założenia teorii racjonalnego wyboru, w myśl której docenia się świadomość obywateli co do własnych potrzeb, preferencji, interesów oraz co za tym idzie praktycznych możliwości ich realizacji w obrębie zaproponowanego modelu.6 Zasadniczą różnicą w modelu dialogu jest poszukiwanie zbieżności interesów wśród obywateli danej społeczności. Istnienie tej zbieżności pozwala na przyjęcie konsensusu jako kryterium podejmowania decyzji społecznie istotnych. Następuje przesunięcie punktu ciężkości z ilości osób będących za lub przeciw na dyskusję w warunkach zakładających poszanowanie dla głosu odmiennego przy poszukiwaniu części wspólnych, niwelowaniu rozbieżności oraz wreszcie konsensualnego współdecydowania. Czym będzie się wyróżniać model demokracji deliberatywnej? W najbardziej uproszczonym schemacie demokracja ta powinna zakładać wolność od przymusów zewnętrznych a także równość statusu zgłaszanych stanowisk i argumentacji. Efektem dyskusji będzie próba skoordynowania oraz uzgodnienia potrzeb 2 McAdam, D., McCarthy, J. D., Zald, M. N., Comparative Perspectives on Social Movements: Political Opportunities, Mobilizing Structures and Cultural Feelings, (1996), s. 6. 3 Pierwotnie termin deliberacja odnosił się do dziedziny psychologii, w której oznaczał proces rozważania i konfrontowania ze sobą lub z innymi własnych uczuć, emocji. Zgodnie z teorią Pierre Janet, proces ten odpowiadał za kształtowanie i ewolucję osobowości. Obecnie według słownika języka polskiego poprzez deliberację rozumie się „rozważanie czegoś lub naradzanie się nad czymś” 4 Mansbridge, J., Beyond adversary democracy, (1982), [za:] Wesołowska, E., Deliberatywne rozwiązywanie konfliktów wartości, (2010), s. 12. 5 Por. Wasilewski, J., Demokracja deliberatywna. Stanowiska i nadzieje, (2007), [w:] Skarżyska, K., Jakubowska, U., Wasilewski, J., Konflikty międzgrupowe. Przejawy, źródła i metody rozwiązywania, s. 318. 6 Por. Dryzek, J. S., Discourse design: critical theory and political institution, American Journal of Political Sience, 31 (3), (1987), s. 657nn. 159 i oczekiwań całego społeczeństwa oraz poszczególnych jednostek w nim uczestniczących. Rozważanie problemów natury moralnej wchodzi również w zakres dyskursu deliberatywnego, angażującego formę procedury komunikacyjnej do rozstrzygania konfliktów wartości. Konflikty aksjologiczne są dla naszych rozważań o dyskursie szczególnie istotne, dlatego przedstawię ich ogólny zarys poniżej. 3. Dyskurs związany z konfliktem moralnym Dyskurs, u którego źródeł doszukujemy się konfliktów moralnych, wyróżnia się pośród innych modeli debat jako ten, z którym wiąże się najwięcej trudności w osiągnięciu kompromisu. Badacze konfliktów wartości są zgodni co do tego, że wartości oraz podstawowe przekonania mają charakter stały i są odporne na zmiany, stając się tym samym podstawą destrukcyjnych i nierozwiązywalnych konfliktów.7 Wartości są główną częścią systemu przekonań jednostek oraz całych zbiorowości, dlatego uznawany system wartości wyznacza sposób postrzegania rzeczywistości oraz kształtuje oceny moralne w obrębie działań własnych i innych, a także w obszarze obyczajów i zachowań, na które dajemy przyzwolenie, żeby stały się obowiązującym stylem życia. W odniesieniu do uznawania wartości jako wyznacznika tendencji społecznych przydatnym narzędziem jest Frommowska walidacja społeczna jako wyraz zgodności naszych własnych spostrzeżeń ze spostrzeżeniami innych ludzi dotyczących uznania tego samego zjawiska, w tym przypadku wyznawania tego samego systemu wartości. Ponieważ podobieństwo poglądów innych osób wyzwala w nas przekonanie o słuszności i prawdziwości tego, w co wierzymy, sytuację odmienności od naszych wartości i norm odczuwa się jako zagrożenie. Stąd też dyskursy dotyczące konfliktów wartości niosą ze sobą duży ładunek emocji. Wydaje się, że konfliktu wartości nie da się rozwiązać poprzez ustępstwa czy znalezienie opcji pomiędzy orientacjami ideologicznymi angażującymi uznawany system wartości i norm.8 Niemniej jednak pojawiają się propozycje poszukiwania konstruktywnych rozwiązań konfliktów na poziomie wartości9, jednak pod rygorem przestrzegania następujących zasad: wzajemności, równości, wspólnoty społecznej, prawa do nieomylności oraz niestosowania przemocy; przy jednoczesnej świadomości niewystarczalności tychże. Centralny punkt w dyskursie konfliktu wartości musi zostać położony – zdaniem M. Deutscha – na „przeformułowanie spornej kwestii w tak, aby stanowiła ona problem, który może zostać zażegnany poprzez wspólne wysiłki i współpracę”10. Wówczas istnieje podstawa do utworzenia sytuacji kooperatywnej pomiędzy uczestnikami dyskursu. Tylko w jaki sposób przejść z płaszczyzny wartości na płaszczyznę społecznych odniesień? 7 Coleman, P. T., Konflikt trudno rozwiązywalny [w:] Deutsch, M., Coleman, P. T., Rozwiązywanie konfliktów. Teoria i praktyka, Kraków, 2005, s. 144–166. 8 Por. Wesołowska, E., Deliberatywne rozwiązywanie konfliktów wartości. Wielość dróg porozumienia, Olsztyn, 2010, s. 136n. 9 Deutsch, M., Współpraca i rywalizacja [w:] Deutsch, M., Coleman, P. T., Rozwiązywanie konfliktów. Teoria i praktyka, (2005), s. 21–41. 10 Tamże, s. 26. 160 4. Pojawienie się dyskursu w bioetyce W bioetyce dyskurs pojawił się jako konsekwencja zmian społecznopolitycznych oraz naukowo – technologicznych w ostatnich trzech dekadach XX wieku. Z jednej strony zauważalny odwrót od idei paternalizmu, w tym przeniesienie autorytetu moralnego z profesji lekarskiej na całość społeczeństwa, z drugiej ukształtowanie się „nowej medycyny”, rodzącej nowe, wcześniej nieznane dylematy natury etycznej (ponadto angażujące opinię publiczną oraz osoby spoza 11 środowiska lekarskiego w ich rozstrzyganie), spowodować musiały zmiany. Za wydarzenie przełomowe przyjmuje się rok 1968 roku, kiedy konieczność wypracowania uregulowań minimalizujących zagrożenia wynikające z postępu naukowotechnicznego w biomedycynie przeniosła dyskusje toczone na poziomie akademickim do Kongresu Stanów Zjednoczonych. Powstały z prac Narodowej 12 Komisji dla Ochrony Osób w Badaniach Biomedycznych i Behawioralnych tzw. Belmont’s report zyskał miano pierwszego dokumentu bioetycznego na świecie. Równolegle powstały dwa inne ośrodki bioetyczne skupione wokół Kennedy Institute (rok powstania 1971) oraz Hastings Center (rok powstania 1969). W Polsce instytucjonalizacja bioetyki jako dyskursu społecznego została zainicjowana w roku 2004 przez powołanie przez Ministra Zdrowia Zespołu ds. Rozwiązań Systemowych w Ochronie Zdrowia. Obecnie w Polsce znajduje się ponad 50 Komisji Etycznych działających przy szpitalach, akademiach medycznych lub okręgowych izbach lekarskich oraz dwa ciała kolegialne; Ośrodek Bioetyki działająca z ramienia Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie oraz Odwoławcza Komisja Bioetyczna powstała przy Ministrze Zdrowia. Tymczasem charakterystyka wzorcowych modeli dyskursu w bioetyce przedstawia się następująco. Upowszechniony wzorzec uprawiania bioetyki jako dyskursu (opracowany na potrzeby podręcznika przez prof. Kazimierza 13 Szewczyka) , przyjmuje postać czterech etapów: 1. Publiczna dyskusja wokół kwestii kontrowersyjnych pod względem etycznym. 2. Poszukiwanie uregulowań etyczno-prawnych mogących rozwiązać kwestie wątpliwie moralnie. 3. Powołanie grupy eksperckiej, której celem jest opracowanie zasad i wytycznych o charakterze rekomendacji. 4. Powrót do publicznej debaty włączając zainteresowane organy władzy państwowej, instytucje oraz media. Przedstawiony powyżej wzorzec może ulec modyfikacji, jak sam przedmiot dyskursu może zostać poddany ponownie pod dyskusję. Praktyka uprawiania bioetycznego dyskursu wskazuje również na niewypełnianie wzorca w całości; odnosi się to do opuszczenia określonej fazy dyskursu. Odchylenia od wzorca znajdują miejsce w obrębie fazy czwartej, czyli ponownego poddania dyskursu pod 11 Por. Szewczyk, K., Bioetyka. Medycyna na granicach życia, (2009), s. 40–43. Anglojęzyczna nazwa Komisji: National Commission for the Protection of Human Subject in Biomedical and Behavioral Research. Więcej informacji o raporcie: http://ohsr.od.nih.gov/guidelines/belmont.html 13 Por. Szewczyk, K., tamże, s. 44. 12 161 publiczną ocenę, czego konsekwencją powinno być ustanowienie nowego porządku prawnego przy pomocy określonych regulacji. Przyczyn modyfikacji może być kilka. Wśród najbardziej rozpowszechnionych istnieje pogląd, zgodnie z którym dzieje się tak na skutek zróżnicowania – pluralizmu światopoglądowego członków komisji, co utrudnia odwoływanie się do jednej wspólnej teorii etycznej dającej podstawy tworzonym regulacjom. Ponieważ formowanie się dyskursu wiąże się ściśle z instytucjonalizacją jego obszaru, w jego trakcie ujawniają się antagonizmy, przez co wytyczane zostają granice oddzielające tych, którzy są w obrębie dyskursu oraz tych, którzy są poza nim. Pomimo teorii dyskursywnego uzgodnienia stanowisk, w których jest mowa m.in. o zawieszeniu osobistych przekonań i roszczeń, przymusów zewnętrznych, a także poszanowaniu dla wolności i równości wszystkich uczestników, nie udaje się często osiągnąć optymalnej sytuacji komunikacyjnej, również dlatego, że dyskurs ma ostatecznie charakter przygodny 14 i niestabilny.” Mając na względzie wstępne uwagi dotyczące pochodzenia oraz uwarunkowań teorii dyskursu w dziedzinie bioetyki możemy wskazać na czynniki, dzięki którym dyskurs zawdzięcza swoją obecną popularność. Są to: 1. wzrastająca świadomość społeczeństwa odnośnie braku kontroli nad obszarem biomedycznych zastosowań wobec istoty ludzkiej i chęci przywrócenia tej kontroli choćby pozornej przy zachowaniu statusu autonomii jednostki oraz praw, 2. potrzeba społeczeństwa informacyjnego, dążącego do ustalania standardów wspólnego działania, 3. spopularyzowane przez demokrację „fundamenty” nowoczesnego świata: tolerancja, autonomia, prawa człowieka, godność i sprawiedliwość oraz użyteczność, które stały się podwalinami w tworzeniu „nowej medycyny”, 15 4. położenie akcentu na tzw. „złożoną teorię prawdy”, zgodnie z którą prawdziwość lub fałszywość danego twierdzenia ustala się w ramach paradygmatu, w którym stawia się pytania i dokonuje analiz, bez konieczności odwołania do tego, czym jest prawda. Dogodnej sytuacji dla ugruntowania się pozycji dyskursu sprzyjało dodatkowo przyzwolenie społeczne na traktowanie go jako metody bądź bardziej wąsko – narzędzia uprawiania etyki lub jej zamiennika, w rezultacie zamiast niej samej. Niesatysfakcjonujące rozstrzygnięcia teoretyczne na polu etycznym próbowano zastąpić rozwiązaniami pragmatycznymi przy pomocy demokratycznych form wyrazu, w których dyskurs wydaje się rozwiązaniem zadawalającym wszystkie strony. Czy jednak praktyczność i zgodność może stać się kryterium prawdy? Powyższe pytanie prowadzi nas do ujawnienia celów dyskursu w bioetyce. Można ich wyróżnić cztery: 1. Konsensus jako procedura dochodzenia do regulacji bioetycznych (pretendujących do stania się normami prawnymi). 2. Ustalenie racji społecznych oraz potwierdzenie tożsamości społecznej. 14 15 Lacau, E., New Reflection on the Revolution of Our Time, (1990), s. 31–36. Teoria bywa związana z terminem „prawda konsensualna”. 162 3. Uniwersalizm norm (moralnych i prawnych). 4. Bioetyczna edukacja społeczeństwa w kierunku przyjęcia rozwiązań, uznanych za słuszne (wymaga to zmiany postaw i poglądów obywateli) w ramach postępującego procesu instytucjonalizacji. Cele dyskursu wskazują na bliskie związki bioetyki z dziedziną prawa. Czy refleksja moralna jest pierwotna względem prawa w dyskursie społecznym – o tym poniżej. 5. Relacja bioetyki do prawa w dyskursie społecznym Niewątpliwie nurtem, który wywarł decydujący wpływ na filozoficzne podstawy współczesnych sądów bioetycznych kształtujących się w obrębie dyskursów jest tradycja pozytywizmu prawnego, którego wybitnym przedstawicielem był 16 austriacki filozof prawa Hans Kelsen, twórca teorii czystego prawa . W swojej teorii wyżej wspomniany autor rozwinął koncepcję formalnie czystego prawa, jako tego, które jedynie „daje procedurę, poprzez którą tworzy samo siebie. Eliminując dualizm pomiędzy podmiotem prawa (osoba posiadająca obowiązki i prawa) oraz przedmiotem prawa (porządek prawny w postaci skodyfikowanych norm) Kelsen doprowadził do odwrócenia porządku tworzenia norm, w którym osoba (człowiek) jest podmiotem i celem prawa. U Kelsena osoba prawna staje się celem, natomiast człowieka wykorzystuje się jako środek do funkcjonowania w systemie prawa pozytywnego. Podstawowe prawa człowieka zostają zatem sprowadzone do użyteczności jednostki wobec społeczeństwa oraz człowieka funkcjonującego 17 w oparciu o system czystych praw. Centralną kwestią w swojej teorii czyni Kelsen koncepcję normy, zgodnie z którą dokonuje rozróżnienia na normy ważne/nieważne. Twórca piramidalnej struktury prawa uważa, że „norma jest ważna nie dlatego, że jest logicznie zależna od obiektywnej rzeczywistości, lecz ponieważ jest tworzona i determinowana przez 18 normę fundamentalną” . Normą najważniejszą w hierarchii będzie właściwe funkcjonowanie prawa i państwa (u Kelsena prawo jest tożsame z państwem). Problem prawdziwości lub fałszywości pozostaje poza zainteresowaniami autora. Istotne z punktu widzenia teorii Kelsena jest natomiast pochodzenie norm, które uważa za wyraz pewnego zwyczaju lub praktyki, przyjętych w społeczeństwie, stąd przyzwolenie na używanie konsensusu przez organy prawne jako narzędzia tworzenia „nowych zwyczajów prawnych” w ramach uprawiania społecznej debaty. Mogą one zostać odczytane jako źródło praw, przez co czyny będące następstwem przyjętych zwyczajów mogą stać się w pełni respektowane (usprawiedliwione i zalegalizowane). Konsekwencje przyjęcia kelsonowskiej teorii czystego prawa prowadzi do przewidywalnych wniosków; ponieważ wszystko podporządkowane jest państwu, które jest swoistym paradygmatem, w którym społeczeństwo funkcjonuje w formie 16 Muszala, A., Medycyna a globalizacja, Kraków, (2003), s. 170–177 [za:] Kelsen, H., Teoria czystego prawa, Paryż, 2000 (wydanie francuskie). 17 Por. Tamże, s. 171. 18 Tamże, s. 174 [za:] Kelsen, H., dz. cyt., s. 197. 163 ustalonej piramidy norm. Wówczas, pomimo gwarancji prawnych wolności i swobód obywatelskich w demokracji, ludzkie postępowanie musi mieścić się w ramach ustalonych konsensusów oraz zwyczajów tworzonych przez społeczeństwo (a te tworzone są w oparciu o normę fundamentalną, którą jest zawsze i ostatecznie prawo). Prowadzi to do dominacji dziedziny prawa nad refleksją etyczną w sposób absolutny, ponieważ ostatecznym odnośnikiem będzie zawsze norma prawna (nawet, jeżeli będzie ona ewoluować w ramach ustalenia nowego zwyczaju społecznego). Krytycy teorii Kelsena wypowiadają się bardzo stanowczo dopatrując się elementów ukrytego totalitaryzmu, który jest wprowadzany i usprawiedliwiany przez demokrację. Państwo – prawo może wprowadzić nowe zwyczaje, a następnie egzekwować swoje wymagania czyniąc to w obronie wolności, tolerancji i praw 19 człowieka. Praktyki tworzenia prawa na wzór teorii Kelsona, obecnie w coraz szerszym zakresie w demokratycznych i liberalnych państwach, otwiera możliwości stworzenia prawnie usprawiedliwionego i filozoficznie podbudowanego systemu światowej kontroli. Teoria pozytywizmu prawnego Hansa Kelsena wywarła znaczący wpływ na wizerunek współczesnej bioetyki, szczególnie przy próbach jej zmiany w działalność procesualno-proceduralną. Dążenie do zastępowania głosowania przez poszukiwanie spójności wspólnie wypracowanych zasad znalazło zastosowanie w bioetyce rozumianej jako dyskurs społeczny pod postacią konsensusu: pluralistycznego i częściowego. Jego zastosowanie odnajdujemy na gruncie prawa medycznego. 6. Czy prawo medyczne przejmie rolę bioetyki? O dyskursie pluralistycznym i częściowym Bioetyka od momentu swojego powstania wykazywała bliskie związki z prawem stanowionym, dlatego wskazuje się na prawdopodobieństwo zbliżenia się tych dwóch dziedzin bądź wchłonięcia pierwszej przez drugą. Analizą poszczególnych faz zbliżania się tych dwóch obszarów nauki podjął się Wibren van der 20 Burg różnicując trzy najważniejsze fazy dla tego procesu. Zdaniem autora pierwsza z nich charakteryzuje się dominacją bioetyki. W fazie tej powstają nieliczne uregulowania prawne kodyfikujące ustalenia bądź wytyczne komisji bioetycznych. Fazie pierwszej towarzyszy proces instytucjonalizacji. W fazie drugiej następuje nachodzenie płaszczyzn bioetyki i prawa w obszarze regulatywnych rozwiązań i produktów tych rozwiązań. Wskazuje na to płynność granic pomiędzy regulacjami bioetycznymi oraz prawnymi. Ostatnia faza, w dużej mierze postulowana, dotyczy powtórnego oddzielenia się dziedzin przy założeniu powrotu do dominacji bioetyki. Kazimierz Szewczyk widzi w zaproponowanym modelu pewne zagrożenie, które może doprowadzić do „przeceniania gotowych reguł w porównaniu z namysł19 Por. tamże, s. 177 [za:] Schoolyans, M., Ukryta twarz ONZ, Paryż, 2000, s. 149–165 (wydanie francuskie). 20 van der Burg, W., Law and Bioethics [w:] Companion to Bioethics, H. Kluse, P. Singer (red.), (1998), s. 54n. 164 21 em moralnym angażującym indywidualną odpowiedzialność” moralną. Szewczyk zwraca ponadto uwagę na konsekwencje wyboru modelu dyskursywnego do rozstrzygania konfliktów moralnych, który daje przyzwolenie na „wchłonięcie bio22 etyki przez prawo medyczne”. Wówczas postulowany przez van der Berga trzeci etap może co najwyżej zamienić się w dominację prawa nad bioetyką. Obserwując scenę społeczno – polityczną Europy ostatniego dziesięciolecia, na której odbywają się dyskusje nad liberalizacją praw jednostkowych i społecznych, zachodzi uzasadniona obawa dotycząca nadawania dylematom bioetycznym charakteru prawnych uregulowań. Przykładem może stać się traktowanie tekstu Konwencji Bioetycznej jak dokumentu ściśle jurydycznego, pomimo, że dokument ten w myśl autorów miał być tekstem bioetycznym. Wyróżnioną tendencję prezentuje rozwiązanie w postaci przyjęcia konsensusu pluralistycznego. Konsensus pluralistyczny propaguje daleko idące uspołecznienie dyskursu etycznego, ponieważ moralność przekształca się w praktykę społeczną. Zbiorowość aspiruje do rangi twórców norm i reguł, które są wiążące, ponieważ pochodzą ze społecznego nadania, zgody współobywateli. W ten sposób dyskurs z bioetycznego przechodzi na płaszczyznę polityczno – prawnych rozstrzygnięć, w których zgoda oparta jest nie na dostatecznej racji, ale na rezygnacji z moralnych przekonań dla osiągnięcia dalekosiężnych celów społeczno-politycznych. Próbę pogodzenia społecznego charakteru dyskursu z etycznym fundamentem podejmuje dyskurs częściowy, rozwinięty przez amerykańskiego filozofa Johna Rawlsa. Opiera się on na założeniu pewnych wspólnych wartości i przekonań moralnych, dzięki którym możliwe jest osiągnięcie częściowej zgody. Warunkami, na których opiera Rawls teorię częściowej zgody są rozumność oraz bezstronność, a które znajdują wyraz w trzymaniu się kryteriów i procedur wiedzy zdroworozsądkowej oraz uznawaniu metod i wniosków nauki, gdy nie są kontro23 wersyjne. J. Rawls zakłada trzy cechy konsensusu przeciwstawiając je opisywanym poniżej zarzutom. Są to następujące zarzuty: 1. częściowy konsens nie jest tylko pewnym modus vivendi, 2. konsens nie jest również indyferentny oraz sceptyczny, 3. dyskurs nie tworzy doktryny ogólnej, 4. utopijność konsensu i dyskursu ze wskazaniem na jego niestabilność. Częściowy konsensus posiada o tyle istotne rozstrzygnięcia, że prowadzi do przyjęcia końcowych rekomendacji przez uczestników dyskursu np. członków komisji bioetycznych, u podstaw których leżą odmienne przekonania etyczne bądź religijne. Akceptacja wypracowana w drodze konsensusu częściowego będzie miała różne uzasadnienia, dlatego odpiera zarzut bycia modus vivendi. Wadą dyskursu jako konsensusu częściowego może być – idąc za Szewczykiem – wymóg osłabienia przekonań, które nakładają się na siebie, choć różnią uczestników 21 Szewczyk, K., dz. cyt., s. 51. Tamże. 23 Por. Rawls, J., Liberalizm polityczny, (1998), s. 202 Mówiąc o rozumności Rawls odwołuje się do faktu rozumnego pluralizmu, który jest wynikiem swobodnego posługiwania się wolnym ludzkim rozumem w warunkach wolności i sprawiedliwości ujmowanej w kategoriach bezstronności. 22 165 dyskursu. Ponadto ewentualność uproszczeń i filozoficznej powierzchowności ujęć 24 nakładających się na siebie może budzić zrozumiałe obawy. 7. Miejsce godności i praw człowieka w bioetyce dyskursu W literaturze przedmiotu najczęściej przytaczane są dwa uzasadniania racji w bioetyce: pierwsze z nich związane jest z argumentem teologicznym odwołującym się do Boga i prawd objawionych; drugi natomiast realizuje się poprzez odwołanie się do argumentu racjonalnego tj. pojęcia godności człowieka i wynikających z niej praw jednostkowych człowieka. Jak kształtuje się relacja godności i praw człowieka w bioetyce rozumianej jako dyskurs? Kwestia utrzymania argumentu dotyczącego godności ludzkiej i praw człowieka wiąże się z problemem ich uzasadniania w ramach postulowanego w dyskursie zmiennego paradygmatu. Brak wyodrębniania podstawowych elementów leżących u podstaw uniwersalnego charakteru praw człowieka prowadzić może do ich błędnej interpretacji. Żeby uniknąć błędu niewłaściwego odczytywania i interpretacji praw należy 25 poczynić wyraźne rozróżnienie pomiędzy podstawą, treścią oraz ochroną praw. Ponadto istotna jest znajomość dwóch elementów, na które składają się prawa czło26 wieka, o których wspomina Maritain: Element ontologiczny, związany z zakotwiczeniem praw człowieka w strukturze ontycznej osoby ludzkiej oraz element poznawczy – podkreślający odmienny charakter ich odczytywania pod wpływem różnorakich czynników (kulturowych, religijnych oraz społecznych). To właśnie problem z właściwym odczytywaniem powszechności praw człowieka przyczynił się do rozwoju koncepcji, mówiącej o relatywizmie praw człowieka zdeterminowanych przez czynniki kulturowe, które nie dość, że są różne to na dodatek zmienne. Ponieważ argument z godności i praw człowieka powstał na gruncie tradycji europejskiej, zarzuca się mu, że poza tym kręgiem kulturowym relacje pomiędzy jednostkami i państwem są różnie rozumiane, a przez co w ścisłym rozumieniu praw człowieka nie były one powszechnie przestrzegane. Jednak kultura pomimo zauważalnego zjawiska relatywizmu posiada również charakter uniwersalny. Posiada ona wymiar osobowy, społeczny, a także przedmiotowy; 27 z kolei poszczególne wymiary łączą się z poszczególnymi potrzebami człowieka. Tymczasem odpierając zarzut relatywizmu kulturowego należy powiedzieć, że nawet w kulturze europejskiej zarówno tradycja jak i koncepcja praw może różnić się od siebie. Nie stanowi to więc podstawy do zanegowania powszechności i obowiązywalności argumentu z godności i praw człowieka. Zauważając różnice społeczne musimy mieć jednocześnie świadomość podobieństw – cech wspólnych, które łączą społeczeństwa. Stwierdzenie to dodatkowo wzmacnia sam dynamiczny charakter praw, który sprawia, że odczytywane są ich nowe treści, np. prawo do rozwoju u edukacji. 24 Por. Szewczyk, K., dz. cyt., s. 49. Por. Mazurek, F. J., Godność osoby ludzkiej podstawą praw człowieka, Lublin, 2001, s. 191. 26 Tamże, s. 212 [za:] Mazurek, F. J., Koncepcja praw osoby ludzkiej w koncepcji Jacquesa Maritaina i jej wpływ na Powszechną Deklarację Praw Człowieka, s. 240–251. 27 Tamże, s. 212. 25 166 Tymczasem w bioetyce dyskursu widoczne są zmiany w podejściu do kwestii godności i praw człowieka. Tworzenie kultury konsensusu zakłada metody określane jako uczestniczące, sprawiedliwe, demokratyczne oraz zrównoważone. Nowa kultura demokracji deliberatywnej bardziej ceni uczestnictwo, aniżeli autorytety, przedkłada porozumienie nad konfrontację. Nowa kultura nakierowana na konsensus promuje nowe wartości kulturowe takie jak: wolność wyboru, rów28 ność, sprawiedliwość oraz solidarność. Jeżeli konsensus ma być autentyczny, musi mu jednak przyświecać dążenie do prawdy i dobra wszystkich obywateli społeczeństwa, aby stworzyć podstawę dla powszechności. Dlatego trudno się oprzeć wrażeniu, że konsensus staje się przeciwieństwem tego, co sam głosi: skoro w punkcie wyjścia stawia się założenie, że prawda nie istnieje lub jest ona wynikiem zgody, proces budowania konsensusu przeradzać się może w ukrytą formę narzucania partykularnych interesów wybranej grupy lub mniejszości, przy jednoczesnej rezygnacji z wartości uniwersalnych, w tym również praw człowieka i godności. W tak ujętej nowej kulturze większość nie bierze faktycznie udziału w kształtowaniu wartości uniwersalnych, a sfera ta jest zarezerwowana dla wąskiego grona eksperckiego. Krytycy etyki dyskursu wskazują na fakt, że w swoich założeniach zawiera ona ukrytą formę sprawowania kontroli społecznej. Przejawia się to w obserwacji jednostki, u której fakt nie posiadania, nie kontrolowania lub nie posiadania odczytywany jest jako ograniczenie lub nawet formę przemocy. Etyka budowania demokracji deliberatywnej opartej na konsensusie stawia wybory jednostki wyżej aniżeli obiektywne normy moralne, które w świetle obowiązującego nowego paradygmatu mogą ulec zmianie. By zgoda była uznana za obowiązującą musi 29 spełniać trzy podstawowe warunki: być pełna, wolna i świadoma. Jednak i w tym miejscu napotyka się na trudności związane z uzasadnianiem tak pojętych uzgodnień. Prowadzi to w kierunku rozważań nad oceną ryzyka i bezpieczeństwa tak przyjętych rozwiązań. Jednocześnie rezygnacja z uniwersalnych odniesień, do których odnosiliśmy się w artykule prowadzi do zachwiania pozycji demokracji przez stratę autorytetu moralnego. Proces budowania konsensusu prowadzi do przeformułowania starego paradygmatu. Dla zilustrowania powyższego zjawiska wskażę na różnice jakie zachodzą pomiędzy pojęciami procesu demokracji, a pojęciami procesu tworzenia dyskursu. Debata ustępuje miejsca negocjacjom, głosowanie większościowe zastępowane zostaje eliminacją różnic, tożsamość wyrażoną przy pomocy sądów przekształca się w kompromisy, natomiast autentyczny pluralizm zostaje wyrażony na nowo w literze relatywizmu. Tymczasem najważniejsze pojęcia takie jak dobro i prawa zostają wyparte jako konsensus, który stanowi wartość samą w sobie. Normy moralne ugruntowane społecznie tracą na wartości, w ich miejsce pojawia się wolny wybór. Wartości uniwersalne i powszechne wrastają w tendencję do uprawiania etyki globalnej. Bioetyka dyskursu zostaje sprowadzona do bycia narzędziem inżynierii społecznej, kształtującej opiniotwórcze mechanizmy kontroli 28 29 Por. Peeters, M. A., Globalna rewolucja kulturowa, (2010), s. 48n. Por. Tamże, s. 86. 167 społecznej. W tak rozumianej bioetyce o ile może znaleźć się miejsce dla pojęcia godności i praw człowieka, o tyle nie będzie posiadać statusu wiążącego. 8. Jaka bioetyka? Konsekwencje uprawiania bioetyki jako dyskursu społecznego Poczynione uwagi dają podstawy do zrozumienia teorii dyskursu i jej wpływu w na bioetykę w ostatnich lat. Mimo wyraźnego oddzielenia bioetyki standardowej (uprawianej głównie na uniwersytetach w ramach przeglądu propozycji etycznych istotnych w rozwiązywaniu konkretnych problemów biomedycznych) 30 od bioetyki postępowej (zarezerwowanej dla wąskiej grupy specjalistów, mających prawo opiniowania, wartościowania i tworzenia wytycznych dla spraw społecznie istotnych, a mających znaleźć odzwierciedlenie w literze prawa), widzimy również silną pozycję dyskursu, który wpisuje się w krajobraz bioetycznych sporów. Jakie mogą być potencjalne konsekwencje sprowadzenia bioetyki do dyskursu społecznego? „Zracjonalizowany świat przeżywany zapewnia ciągłość sensu, dbając o integrację społeczną ryzykownymi środkami indywidualizującego uniwersalizmu” – 31 pisze J. Habermas . W ten sposób procedury dyskursywne skierowane są ku uwzględnianiu interesów każdej jednostki zapewniając jednocześnie więź we wspólnocie, która posiada charakter uniwersalny o tyle, o ile jednostki biorące w niej udział kontynuują kooperatywne poszukiwanie prawdy konsensualnej. Wśród zarzutów wymierzonych w teorię dyskursu oraz proponowanych przez nią modeli komunikacji, pojawia się postulat teoretycznego i etycznego relatywizmu, którego podniesienie – daje przyzwolenie na „podważenie możliwości wypowiadania się przez teoretyków twierdzeń prawdziwych oraz formułowania obiektywnie uzasadnionych sądów wartościujących dotyczących przedmiotu 32 ich badań” . Powyższy zarzut prowokuje dalszą krytykę dotyczącą rezygnacji z gromadzenia obiektywnych faktów na rzecz zastępowania analizy zjawisk opartych na faktach wyjaśnieniami subiektywnymi. Wydaje się jednak, że teoria dyskursu może się obronić w tym względzie, że dysponuje ona wieloma metodami oceny wiarygodności, adekwatności wyjaśnień przypadków empirycznych, które powstają w jej obrębie. Zdaje się jednak, że istota problemu z uprawianiem bioetyki dyskursu koncentruje się gdzieś indziej, mianowicie w Heidegerowskiej złożonej teorii prawdy, zgodnie z którą „prawdziwość lub fałszywość danego twierdzenia ustala się 33 w ramach paradygmatu, w którym stawia się pytania i dokonuje analiz” . Mając na względzie zmienność paradygmatu otrzymujemy na nowo określoną, różną od poprzedniej teorię prawdy, a co za tym idzie różne w skutkach rozwiązania tego samego problemu. W etyce tradycyjnej punkty odniesienia są niezmienne, w dys- 30 31 32 33 Przyp. autora. Habermas, J., Filozoficzny dyskurs nowoczesności, Kraków, 2007, s. 388. Howarth, D., tamże, s. 29. Por. Tamże, s. 30n. 168 kursie przeciwnie – powyższa zasada jest wiążąca i uważana za przydatną, a nawet pożądaną ze społecznego punktu widzenia. Istotne w dyskursie będzie zatem to, że o prawdziwości lub fałszywości określonych twierdzeń decyduje się w ramach paradygmatu i czyni się to przy uży34 ciu kryteriów ustalonych wyłącznie w jego ramach , przez co teoria narażona jest na zarzut „metodologicznego anarchizmu”. Rzecz w tym, że przed teoretykami teorii dyskursu staje każdorazowo możliwość modyfikacji lub transformacji pojęć używanych do rozwiązania określonego projektu badawczego, w taki sposób, aby 35 odpowiadały konkretnym problemom. O ile zwolennicy dyskursu powołują się na badania empiryczne jako dowód na stosowanie przez nich określonych i klarownych reguł, o tyle faktem jest, że w różnych warunkach można zastosować różne reguły teoretyczne, aby odpowiadały różnym kontekstom (historycznym, społecznym), a co nie służy jasności i obiektywności. Czy słusznym jest „praktyce społecznej uzgadniania i ustalania konsensusu 36 nadawać moralny status wyjaśniania działań ludzkich?” – pyta Michael Kettner – podczas gdy praktyka ta jest rezultatem namysłu moralnego, a następnie przewidywalności skutków owego działania? W etyce prawda rozpatrywana jest z perspektywy wartości, którym służy, dlatego zamiast zgodności myśli z rzeczywistością postuluje zgodność myśli ze słusznym postępowaniem. W bioetyce natomiast, która jest pomostem między naukami przyrodniczymi a humanistycznymi roztropniej byłoby uwzględnić obydwa odniesienia prawdy, co więcej przy umiejętności odróżnienia dóbr pozornych od faktycznych, a także realnych potrzeb ludzkich od jednostkowych i zmiennych w czasie zachcianek. Należy też kategorycznie uporządkować relację pomiędzy prawdziwością a obiektywnością opinii uznawanej za powszechną. Procedura dyskursu popełnia błąd wychodząc z założenia, że „skoro można wykazać prawdziwość jakiejś oceny i potrafimy przekonać do tej oceny kogoś, kto był odmiennego zdania, to zawsze można daną 37 opinię uczynić powszechną”. 9. Zakończenie Zgodnie z tytułem artykułu poszukiwaliśmy, być może nieco okrężną drogą, miejsca dla racji i uzasadnień współczesnej bioetyki idącej w kierunku dyskursu. Z przedstawionych materiałów wynika jednoznacznie, że dyskurs nie powinien być jedynym i prawomocnym narzędziem rozwiązywania konfliktów na polu bioetycznym, ponieważ w swoich założeniach pomija odniesienia do uniwersalnych wartości i norm, postulując w zamian eliminację różnic przy zgodzie na wolność kulturową. Pojęcia, którymi operuje dyskurs bioetyczny prowadzi nas do szerszej refleksji nad zadaniami, które powinny przyświecać współczesnej nauce. Etyczne 34 Por. Wittgenstein, L., Dociekania filozoficzne, Warszawa, 2004, s. 240n. Por. Lacau, E., New reflection..., s. 208n. 36 Kettner, M., Changing Normative Textures, How Discourse – Ethics Meekts the Challenge of Historicism [w:] Contemporary Economic Ethics and Business Ethics, Berlin, 2000, [za:] Klimczak, B., Etyka biznesu a etyka ekonomiczna, źródło: www.cecib.uksw.edu.pl. 37 Ossowska, M., Podstawy nauki o moralności, Warszawa, 1994, s. 77. 35 169 implikacje tej dziedziny motywują nas ponadto do poszukiwania podstaw słuszności czynów ludzkich nie tylko jako wyniku zgodności ze społecznie akceptowanymi standardami (motywowanymi normami). Zadaniem bioetyki, jak każdej innej nauki jest szukanie prawdy, wyjaśnianie oraz przewidywanie. Co jednak począć w przypadku, kiedy prawda ma charakter konsensualny? Oczywiście zgodzić się należy z twierdzeniem, że nauka powinna odpowiadać problemom człowieka i nie być oderwana od ludzkich potrzeb i oczekiwań społecznych. Dlatego tym bardziej ciekawym stają się próby pogłębionych badań nad zależnościami pomiędzy etyką w bioetyce, a jej społecznym kontekstem. Zmierzanie tej dziedziny w kierunku dyskursu zmusza do postawienia po raz kolejny pytania o to, czy wraz z rozwojem nauki konieczna jest zmiana myślenia oraz poszukiwania nowych paradygmatów nauki oraz nowej etyki. I chociaż zdarzają się głosy mówiące o tym, że dyskurs nie jest równorzędnym partnerem dla etyki w rozwiązywaniu konfliktów moralnych, pozostaje nadal otwarte pytanie, co ta druga może oferować w zamian, aby nadążyć za duchem czasu i być w zgodzie ze zmiennymi oczekiwaniami społecznymi. 170 Nauka – Etyka – Wiara 2011, s. 171–180 BIOETYCZNY TRYPTYK: NAUKA, ETYKA I WIARA Ks. dr Jan Wolski Wyższe Seminarium Duchowne Archidiecezji Łódzkiej [email protected] Streszczenie Bioetykę charakteryzuje dyskurs interdyscyplinarny. Wprawdzie dzisiaj, dzięki zdobyczom nauki, ludzkość może uczynić krok naprzód w opanowywaniu natury i „zewnętrznym” dominowaniu nad nią, jednakże nie można czynić tego bez pogłębionej refleksji etycznej. Niewłaściwe wykorzystanie zdobyczy wiedzy może stać się przyczyną samozniszczenia jednostki, a nawet całej ludzkości. Dlatego konieczna jest w tym względzie nie tyle „trylogia”, rozumiana jako zbiór trzech elementów niekoniecznie ze sobą ściśle powiązanych, ale „tryptyk”, w ramach którego trzy części stanowią jedną, nierozdzielną całość. Elementem łączącym naukę, etykę i wiarę jest nader istotny cel: służba człowiekowi, obrona ludzkiego życia i stanie na straży jego godności. „Bioetyczny tryptyk” – w nawiązaniu do założeń głównej idei „ojca” bioetyki, V. R. Pottera, onkologa z Uniwersytetu Wisconsin w Madison w USA – to próba ukazania tego, iż w celu uchronienia ludzkości przed samozniszczeniem, niezbędna jest taka wiedza i takie działanie, które powinny spełniać funkcję „mostu ku przyszłości”1. Czy sama nauka, bez uwzględnienia wymogów etycznych, jest w stanie temu sprostać? Nie brak dzisiaj takich poglądów czy ideologii, które są wrogie życiu człowieka i ludzkiemu środowisku. Świat współczesny jest areną, na której ścierają się ze sobą dwie „kultury”: życia i śmierci. Warto więc podejmować dyskurs służący ratowaniu człowieka i jego środowiska. Dzisiaj rolę tę spełnić może bioetyka – jako dziedzina wiedzy, która dotyczy każdego człowieka. Każdy bowiem jest lub będzie przedmiotem działań i ingerencji medycznych, co tym bardziej motywuje do podjęcia stosownej refleksji. Abstract: Bioethical triptych: science, ethics and faith Bioethics is characterized by an interdisciplinary discourse. Misuse of knowledge may cause self-destruction of the unit. The goal to serve man, the defense human life and uphold the dignity, connects science, ethics and faith. “Bioethical triptych”, written by V. R Potter, is an attempt to show that saving humanity from the destruction requires knowledge and action. 1 Taki tytuł nosi dzieło V. R. Pottera: Bioethics. Bridge to the future, New Jersey 1971. 171 1. Nauka w służbie człowieka Dzięki nauce coraz dokładniej poznajemy mechanizmy kierujące życiem człowieka, ale też coraz częściej nauka pretenduje do pełnej lub przynajmniej jak największej dominacji w rozpoznanym obszarze empirycznej rzeczywistości. Jednym z podstawowych zadań bioetyki dzisiaj byłoby zatem znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak można przeciwdziałać arbitralnym dążeniom do absolutyzowania wiedzy naukowo-technicznej czy biotechnologicznej? I czy może ona funkcjonować w oderwaniu od etyczno-moralnych ocen? Van Rensslaer Potter, „ojciec” bioetyki wskazywał, że ta nowa dyscyplina musi łączyć ze sobą wiedzę biologiczną z systemem etycznych wartości2. Imponujący rozwój nauk technicznych i związany z nim ogromny postęp technologiczny dotyczy także dziedzin biologiczno-przyrodniczych. Współczesna wiedza daje zarazem coraz to większe możliwości ingerowania w życie człowieka, i to na różnych etapach jego rozwoju. Możliwości związane z poznaniem kodu genetycznego DNA, eksperymentowanie na embrionach, zapłodnienie in vitro, możliwości klonowania człowieka lub tworzenia hybryd ludzko-zwierzęcych, wykorzystanie właściwości komórek macierzystych – to tylko niektóre z licznych problemów etycznych, przed którymi staje nauka. Dzisiejszy kontekst kulturowo-społeczny przyczynia się do tego, że nauka i sztuka medyczna narażone są na zatracanie swojego wrodzonego wymiaru etycznego, stąd rodzi się silna pokusa nie tylko manipulowania życiem, ale także zadawania śmierci3. Postęp myśli naukowo-technicznej przyczynił się do odrzucenia holistycznego modelu postrzegania świata i człowieka. Uwidocznił się rozbrat między mentalnością humanistyczną a techniczną. Pierwszą zawsze cechowało odniesienie do wartości etycznych. Druga mentalność, tak żywo obecna w dzisiejszych społecznościach, jest niestety dążeniem do oderwania tego, co technicznie możliwe, od etycznego wymiaru wykorzystywania zdobytej wiedzy. W praktyce rodzi to coraz większe niebezpieczeństwo dla człowieka i całej ludzkości: „wiedza naukowa i techniczna mogą być wykorzystywane przeciwko człowiekowi. Skala krzywdy, którą można człowiekowi wyrządzić, za sprawą nauki i techniki zmieniła się w sposób niewyobrażalny tak w wymiarze ilościowym jak i jakościowym. Posługując się naukową wiedzą i urządzeniami technicznymi można w tym samym czasie skrzywdzić więcej ludzi niż dawniej; można zagrozić nie tylko ich fizycznej egzystencji, ale i zniekształcić, i zdeprawować ich psychikę. Owa zmiana skali powoduje, że zaczęto mówić już nie o zagrożeniu ludzi, ale o zagrożeniu gatunku ludzkiego jako całości”4. Stąd płynie konieczność refleksji filozoficznej i etycznoantropologicznej. Jest to skutek coraz to bardziej skomplikowanych problemów rodzących się na gruncie osiągnięć nauki i coraz to nowocześniejszych technologicznych zdobyczy. Tak wielkiego przełomu w naukach biologicznych i medycznych, jaki nastąpił w ciągu ostatnich dekad, nie dokonano wcześniej nawet przez 2 3 4 Zob. tamże, 1. Zob. Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 89. Od Redakcji, W poszukiwaniu właściwej miary dla nauki, Ethos 44 (1998), 6. 172 tysiąclecia. „To pozwala na sformułowanie może daleko idącego twierdzenia, że obecny wiek będzie mógł być uznany za wiek bioetyki. Wiek ten będzie jednak musiał przeciwstawiać się niebezpiecznym tendencjom zagrażającym egzystencji człowieka”5. Nauka jest dynamiczna i systematycznie się rozwija. Jednakże rozwój nauki powinien umożliwiać zmiany na lepsze, inaczej trudno byłoby uznać, że mamy do czynienia z postępem. Naukę ocenia się na podstawie dwóch zasadniczych kryteriów. Pierwszym jest wartość epistemologiczna, a drugim kryterium – nie mniej ważnym – wartość etyczna6. Pogoń w imię postępu nie może stanowić jedynego motywu ludzkich poszukiwań, i to w oderwaniu od wartościowania etycznego. A jeśli nauka ma służyć człowiekowi, konieczne jest jej powiązanie z antropologią. Powinna to być dialektyczna relacja pomiędzy tymi dziedzinami. Nauka przyczynia się do zrozumienia człowieka, tego, kim on jest, jakie są jego zachowania i relacje z otaczającym światem oraz czym są uwarunkowane. Z pomocą przychodzi tutaj właściwie uprawiana antropologia, która nie pozwala nauce traktować człowieka przedmiotowo, ani redukować go jedynie do płaszczyzny biologicznej7. Dzisiejsza, współczesna nauka interpretuje wiele zasad otaczającej nas rzeczywistości. Stara się również wyjaśnić złożoną rzeczywistość, jaką jest człowiek. Jednak dla pełnego obrazu tego, kim jest człowiek, powinna odwoływać się także do dziedzin filozoficznych, zwłaszcza antropologii. Nauka korzysta ponadto ze współczesnych zdobyczy, jakie oferuje np. genetyka. Rozszyfrowanie genotypu DNA nie rozwiązuje wprawdzie całej tajemnicy, którą skrywa w sobie człowiek, niemniej jednak potwierdza to, co na temat początkowego stadium rozwoju istoty ludzkiej mówił personalizm chrześcijański o początkowym stadium rozwoju istoty ludzkiej. Chodzi tu m.in. możliwości potwierdzenia lub zaprzeczenia charakteru osobowego w początkowym etapie życia, co jest istotne choćby z tej racji, że to właśnie status osobowy stanowi kryterium uzasadniające szacunek i ochronę dla ludzkiego istnienia. Tenże osobowy status „embrionu ludzkiego jest uzasadniany zazwyczaj w kontekście poczwórnego argumentu, którego elementami są: przynależność gatunkowa (kryterium genetyczne), kontynuacja rozwojowa, tożsamość i potencjalność embrionu ludzkiego”8. I jak uzasadnia J. Machinek, pierwszą z wymienionych argumentacji jest kryterium genetyczne. Wskazuje ono, że w trakcie rozwoju embrionalnego, na każdym jego etapie, mamy zawsze do czynienia z „ludzkim garniturem chromosomowym”, a istota, która się rozwija, bezsprzecznie należy do gatunku homo sapiens. Następny motyw, to argument rozwojowej 5 Wolski, J., Bioetyka w perspektywie personalizmu. Studium w świetle myśli naukowej biskupa Elio Sgreccii, Łódź, 2008, 5. 6 Por. Kraj, T., Nauka, postęp, moralność, w: Podstawy i zastosowania bioetyki, red. T. Biesaga, Kraków, 2001, 89. 7 Por. Sgreccia, E., La persona umana, w: Bioetica, red. C. Romano, G. Grassani, Torino, 1995, 190; Russo, G., L’uomo e la ricerca di senso nella bioetica, w: Bioetica fondamentale e generale, red. G. Russo, Torino, 1995, 587–588. 8 Machinek, M., Embrion ludzki, w: Encyklopedia bioetyki, red. A. Muszala, Radom, 2005, 137. Por. Chyrowicz, B., Bioetyka i ryzyko, Lublin, 2002, 256–259; Wolski, J., Prawda o początku osobowej egzystencji człowieka w perspektywie personalizmu chrześcijańskiego, w: Świętość ludzkiego życia. Wokół Instrukcji „Dignitas personae”, red. T. Reroń, Wrocław, 2009, 46–48. 173 ciągłości. Utrzymuje on, że w procesie rozwoju embrionu ludzkiego „każda następna faza jest zapoczątkowana w poprzedniej. Każda z nich jest właściwym dla danego gatunku elementem całościowej strategii rozwojowej tego samego indywiduum. Nie można zatem uzależniać przyznania godności i praw od wytworzenia pewnych struktur, np. mózgu, który jest biologiczną podstawą używania rozumu i świadomości oraz innych zdolności charakterystycznych dla istot ludzkich”9. Także ludzki mózg powstaje i kształtuje się w ramach owej ciągłości rozwojowej. I nawet jego zaistnienie i początek funkcjonowania nie skutkuje jakimś jakościowym skokiem rozwojowym. Trzecim kryterium jest argument tożsamości. Wskazuje on, że człowiek od samego początku zaistnienia jest „tą samą, tożsamą z samą sobą istotą”10. Cały proces rozwoju embrionalnego człowieka, jest rozwojem organizmu jako całości, a nie tylko pewnych jego elementów. Czwarty argument, to argument potencjalności. Człowiek w stanie embrionalnym nie przejawia wprawdzie takich zdolności, jakie są charakterystyczne dla dorosłego osobnika, a które „decydują, że gatunek ludzki wyróżnia się spośród wszystkich innych istot żywych. Należą do nich choćby unikalne w świecie zwierząt zdolności, jak: abstrakcyjne myślenie, umiejętność postępowania według zasad moralnych, tworzenie kultury i wrażliwość religijna”11. Niemiej jednak embrion posiada w sobie określony potencjał rozwojowy, który – w sprzyjających warunkach – umożliwia rozwój wszystkich tych zdolności. Powyższy przykład wskazuje, iż jednym z istotnych warunków właściwego rozwoju nauki jest bez wątpienia integralna koncepcja osoby ludzkiej. Spór o wizję człowieka jest nie tylko żywy, ale i wciąż nasilający się. Współczesne przejawy i formy „degradacji osoby ludzkiej oraz wartości życia ludzkiego stały się bardzo subtelne, a tym samym bardziej niebezpieczne. Potrzeba dziś wielkiej czujności w tej dziedzinie. Otwiera się tutaj szerokie pole do działania właśnie dla uniwersytetów, dla ludzi nauki. Zdeformowana wizja człowieka sprawia, iż nauka przemienia się łatwo z dobrodziejstwa w poważne dla człowieka zagrożenie”12. Wielkość i godność osoby ludzkiej domaga się, aby nauka i technika były zawsze podporządkowane człowiekowi i służyły jego integralnemu rozwojowi13. Dlatego też postępowi w nauce musi koniecznie towarzyszyć refleksja etyczna, w przeciwnym bowiem razie wiedza może się obrócić przeciwko człowiekowi. Pracownicy naukowi nie mogą odznaczać się jedynie rzetelnością poznawczą. Dziedzina jaką jest bioetyka wskazuje najdobitniej, że trzeba czegoś więcej, jakiegoś kodeksu etycznego, który wyznacza granice etycznych metod naukowego poszukiwania i zdobywania wiedzy, a także ich praktycznego wykorzystywania. Nietrudno jednak zauważyć, że współczesna nauka „korzystając z postępu techniki, przygotowuje się do zdominowania wszystkich aspektów ludzkiego życia. Niezaprzeczalne osiągnięcia nauki i współczesnej techniki przyczyniły się do rozpowszechnienia mentalności scjentystycznej. Jej oddziaływanie wydaje się niczym 9 10 11 12 13 Machinek, M., Embrion ludzki, dz. cyt., 139. Tamże. Tamże, 141. Jan Paweł II, Odpowiedzialność za posługę myślenia, Ethos 44 (1998), 12–13. Zob. Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 81. 174 nie ograniczone, gdy widzimy, jak przeniknęła ona do wielu różnych kultur, wywołując w nich radykalne przemiany”14. Postęp naukowo-techniczny stawia przed współczesnym człowiekiem fundamentalne pytania natury etyczno-moralnej, a dotyczące sposobów wykorzystania zdobytej wiedzy. Przykładem są możliwości inżynierii genetycznej. Problem rozróżnienia pomiędzy tym, co technicznie możliwe, a tym, co należy uznać za obiektywne i prawdziwe dobrodziejstwo dla człowieka i ludzkości, rodzi wiele pytań natury etycznej. Pytania o granice ingerencji w życie człowieka nie są ani łatwe ani jednoznacznie czytelne. Dlatego też jawi się konieczność sformułowania takich kryteriów, w oparciu o które można by właściwie ocenić działanie człowieka. Zdobycze nauki w wielu dziedzinach mogą być niewątpliwie wielkim dobrodziejstwem. Jednak żyjemy w „epoce, która nie ocknęła się jeszcze z euforii po kolejnych osiągnięciach w tych dziedzinach. Wszyscy możemy doświadczyć w codziennym życiu korzyści, które przynoszą te nowe postępy. Wszyscy jesteśmy od nich coraz bardziej zależni. Istnieje więc niebezpieczeństwo, że nauka i technika staną się nowymi bożkami naszych czasów. W zglobalizowanym i cyfrowym świecie nauka z łatwością może się stać nową religią, do której będziemy się zwracać z pytaniami o prawdę i sens, mogąc od niej otrzymać tylko odpowiedzi częściowe i nieadekwatne. Jesteśmy świadkami powstania nowych form gnozy, które traktują technikę jako formę mądrości, w poszukiwaniu magicznej organizacji życia, funkcjonującej jako wiedza i jako sens”15. Stąd rodzi się konieczność odwoływania się do moralno-etycznych ocen wykorzystywania zdobytej wiedzy. 2. Wybór etyki i jej znaczenie Druga część omawianego tryptyku to etyka, w świetle której dokonuje się oceny wykorzystywania współczesnych zdobyczy. „Postęp nauki i techniki codziennie stawia człowieka wobec niespodziewanych odkryć, które budzą jego podziw, ale zarazem każą zastanawiać się – czasem z niepokojem – nad tym, co przyniesie przyszłość. Człowiek przekonuje się coraz bardziej, że etyczne zasady, dotyczące badań naukowych nad życiem, stanowią cenne dziedzictwo, od którego zależy samo jego istnienie”16. Człowiek istnieje i funkcjonuje nie tylko w świecie wartości materialnych, ale samorealizuje się poprzez wartości etyczne. Wyjątkowa odpowiedzialność odnosi się do tych ludzi, w których rękach spoczywa np. władza, czy nauka. „Uczony służy człowiekowi, gdy służy prawdzie, lecz biada mu, gdyby zechciał poddać kogokolwiek z ludzi w służbę swej prawdzie”17. 14 Jan Paweł II, Encyklika Fides et ratio, nr 88. XIII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej. Lineamenta, Watykan 2011, nr 6. 16 Jan Paweł II, Na straży życia ludzkiego. Przemówienie do uczestników Międzynarodowego Kongresu poświęconego bioetyce. (17.02.1996 r.), w: W trosce o życie. Wybrane dokumenty Stolicy Apostolskiej, red. K. Szczygieł, Tarnów 1998, 280. 17 Styczeń, T., Czy istnieje etyka dla naukowca?, Ethos 44 (1998), 75. 15 175 W odniesieniu do nauki i jej przedstawicieli można sformułować fundamentalne pytanie, czy istnieje jakaś określona etyka dla naukowca?18. Można wskazać na dwa przeciwstawne warianty. „Wariant pierwszy: nie ma jakiejś szczególnej, nadzwyczajnej etyki dla ludzi uprawiających naukę. Uczonego obowiązuje we wszystkim, co czyni – także jako uczony – zwyczajna, ta sama dla wszystkich ludzi, etyka. Nie ma od niej dla nikogo wyjątków”19. Wariant ten utrzymuje zatem, że naukowca nie wiąże jakaś szczegółowa etyka20. Wariant drugi głosi natomiast, że naukowca „wiąże i zobowiązuje etyka szczególna, wypływająca z jego nadzwyczajnego powołania i służby wobec wartości specyficznej, jaką jest poznanie prawdy”21. Takie rozumienie wskazuje więc, iż istnieje „jakieś” dobro zorientowane na człowieka. Tym dobrem jest np. prawda o nim samym. Staje się ona wyznacznikiem poszukiwań i działań naukowca. Odnosząc się do dociekań prowadzonych przez bioetykę należy postawić pytanie, czy istnieją jakieś zasady i normy obiektywne, w oparciu o które można uzasadnić określone działanie człowieka. Należy zatem poszukiwać takiej etyki, która odwołuje się do wartości obiektywnych, bo tylko taka posiada charakter miarodajny, normatywny i powszechny22. Obiektywizm, który jest wartością nadrzędną w etyce, nie prowadzi do zrelatywizowania dobra i prawdy, bo odwołuje się do wartości, które z natury są niezmienne. Taką wartością jest nade wszystko człowiek jako osoba oraz jego życie, i to na każdym etapie rozwoju. Czy zatem bioetyka może opierać się „na etyce kompromisu, kontraktualizmu, konsensusu społecznego, utylitaryzmu, całkowitej i niczym nieograniczonej ludzkiej wolności, czy jej podstawy powinny mieć jednak charakter etyki odwołującej się do istnienia obiektywnego i hierarchicznie ustalonego porządku etycznego? Jest to zatem pytanie, czy ma to być etyka oparta na metafizyce człowieka czy na opisie fenomenologicznym jego zachowań, które ostatecznie oceniane są w kreatywistycznych decyzjach tego, co jest dobre, a co złe, choćby było to uznawane przez demokratyczną większość jako wyraz opinii i zgody społecznej. Ale i demokratyczne społeczeństwo ma nie tylko prawo, ale i obowiązek korygowania tego, co jest niewłaściwe i w sposób błędny ujmowane i prezentowane innym”23. Istnieje ogromna różnorodność systemów etycznych, do których człowiek współczesny się odwołuje. Można wymienić przynajmniej cztery ich podstawowe ukierunkowania: naturalistyczno-deskryptywne, subiektywno-irracjonalne, intersubiektywno-racjonalistyczny, obiektywno-ontologiczne24. W ukierunkowaniu deskryptywno-naturalistycznym wskazuje się na uwarunkowania środowiskowe i kulturowe, które nieustannie ulegają zmianie, wpływając 18 Zob. tamże, 75–83. Tamże, 75. 20 Szerzej na temat etyki szczegółowej zobacz: Ślipko, T., Zarys etyki szczegółowej, t. 1, Kraków, 1982, 9–16. 21 Styczeń, T., Czy istnieje etyka dla naukowca?, Ethos 44 (1998), 75. 22 Por. Otowicz, R., Etyka życia, Kraków, 1998, 44. 23 Wolski, J., Bioetyka w perspektywie personalizmu, dz. cyt., 71. 24 Por. Sgreccia, E., Fondamenti e finalità della bioetica, w: Nuovi orizzonti della ricerca in medicina legale, red. G. Canepa, Milano, 1995, 46–51. 19 176 na zmianę ludzkich zachowań25. Etyka deskryptywna opisuje takie zachowania, ale nie odwołuje się do wartości obiektywnych, transcendentnych, niezmiennych i powszechnych, ponieważ ich nie uznaje26. Tego rodzaju etyka prowadzi do stwierdzeń relatywistycznych. W ukierunkowaniu subiektywistyczno-irracjonalnym przyjmuje się pogląd, że nie ma podstaw uzasadniających istnienie wartości etycznych (akognitywizm). Konsekwentnie odrzuca się także istnienie wartości obiektywnych, transcendentnych. Za podstawowe kryterium oceny etycznej przyjmuje się arbitralny wybór podmiotu27. Wszelka ocena etyczna leży w gestii działającego. To on autorytatywnie ustala wartości, określa pryncypia i normy działania28. Tak więc człowiek jawi się jako homo mensura, a zatem sam rozstrzyga, co jest dobre, a co złe, co jest fałszywe, a co prawdziwe. Intersubiektywizm racjonalistyczny – to ukierunkowanie, które jest próbą przezwyciężenia subiektywizmu irracjonalnego. Jest pewnego rodzaju porozumieniem społecznym w odniesieniu do zagadnień natury etycznej29. Jest „uracjonalnieniem” ukierunkowania etyki subiektywistycznej. Poszukuje zatem określonych „racji” uzasadniających wybór wartości i pryncypiów możliwych do zaakceptowania przez wielu, stąd określenie: intersubiektywne. Otwiera to drogę ku etyce o charakterze „subiektywizmu kolektywnego”30. W tym ukierunkowaniu można wyodrębnić kilka nurtów, a mianowicie: nurt utylitarystyczny, kontraktualistyczny i deontologiczny31. Opisana powyżej – w wielkim skrócie – złożoność i różnorodność etyk bezsprzecznie skłania badacza, poszukującego uzasadnień na polu bioetyki, do wyraźnego postawienia, już na samym początku prowadzonej refleksji, pytania o wartości, w oparciu o które budowany jest fundament bioetycznej wiedzy. Podstawowym pryncypium każdej etyki powinna być zasada czynienie dobra, a unikania zła. Pytanie jednak ogniskuje się na określeniu, co w odniesieniu do człowieka jest tym obiektywny „dobrem”, które analizuje bioetyka. Na to pytanie nie jest w stanie udzielić odpowiedzi ani biologia, ani medycyna, ponieważ wykracza ono poza możliwości poznawcze ww. dziedzin. Dzisiaj odnotowuje się jednak tendencję, aby zasady etyki „przenieść na płaszczyznę nauk biologicznych, interpretując je w ich świetle. Wszystko staje się dopuszczalne moralnie, co jest pożądane z punktu widzenia nauk biologicznych oraz ich rozwoju. Chodzi tu zarówno o środki, jak i cel. Etyka więc pozostaje podporządkowana nauce”32. 25 Por. tamże, 47. Por. Doldi, M., Picozzi, M., Introduzione alla Bioetica, Milano, 2001, 54–55. 27 Zob. Sgreccia, E., Manuale di bioetica. Fondamenti ed etica biomedica, t. I, Milano 19993, 53; Otowicz, R., Etyka życia, dz. cyt., 41. 28 Zob. Palazzani, L., Sgreccia, E., Bioetica e teorie etiche, w: Bioetica fondamentale e generale, dz. cyt., 69. 29 Zob. Sgreccia, E., Fondamenti e finalità della bioetica, dz. cyt., 48. 30 Zob. Palazzani, L., Sgreccia, E., Il dibattito sulla fondazione etica in bioetica, Medicina e Morale 5 (1992), 858. 31 Zob. Sgreccia, E., Manuale di bioetica, t. I, dz. cyt., 58–59. 32 Kloskowski, K., Bioetyczne aspekty inżynierii genetycznej, Warszawa, 1995, 124. 26 177 Bioetyka jest w pewnym sensie „skazana” na ciągłe poszukiwanie tej najwłaściwszej etyki. Takiego wyboru musi dokonywać w imię dobra człowieka. Stąd rodzi się konieczność analizy metaetycznej i metabioetycznej. W pluralistycznej współczesnej społeczności, gdy mamy do czynienia z różnorodnością światopoglądów, idei i modeli rozwoju, dla wielu drogą wyjścia jest etyka „kompromisu”, nie zaś ta oparta o wartości fundamentalne i obiektywne. Bezsprzecznie szukać należy wspólnego mianownika, historycznie uzasadnionego, aby można było prowadzić dialog. Podobna strategia jest konieczna, zwłaszcza w działaniach legislacyjnych. Przy różnorodności opinii i światopoglądów danej społeczności należy podjąć się „mediacji między wszystkimi modelami w niej obecnymi w celu zachowania i umożliwienia dalszego współżycia wszystkich”33. Pewien „uniwersalizm” etyki przydatny byłby także komitetom bioetycznym, których zadaniem jest opiniowanie konkretnych działań i ingerencji dotyczących, np. życia i zdrowia człowieka. Jest to wołanie o jakąś etykę „unitarną”, która umożliwiałaby akceptację proponowanego przez członków danego komitetu jakiegoś rozwiązania. Choćby względy praktyczne wskazują, że poszukiwanie etyki „uniwersalnej” jest nieodzowne w bioetycznej refleksji. Każdego pracownika nauki powinna cechować szczególna wrażliwość etyczna. „Nie wystarcza bowiem troska o logiczną, formalną poprawność procesu myślenia. Czynności umysłu muszą być koniecznie włączone w duchowy klimat niezbędnych cnót moralnych, jak szczerość, odwaga, pokora, uczciwość oraz autentyczna troska o człowieka”34. To nie nauka jest winna złu, jakie pojawia się w życiu człowieka i społeczności, ale winę ponoszą ci, którzy ją traktują w sposób instrumentalny35. 3. Wiara w bioetycznym budowaniu mostu „ku przyszłości” Relacja wiary i rozumu w myśli chrześcijańskiej zawsze stanowiła zawsze przedmiot dociekań i żywej dyskusji. Jan Paweł II zagadnieniu temu poświęcił wiele uwagi, przykładem jest m.in. Encyklika Fides et ratio36. Wiara nie przysłania rozumu, a rozum pozostaje otwarty na wiarę i nie zamyka się na wartości transcendentne37. Dlatego też w omawianym tutaj tryptyku nie może zabraknąć trzeciego istotnego elementu, tj. wiary. To ona właśnie, „przetworzona” przez teologię, pozwala najpełniej widzieć człowieka w jego wymiarze holistycznym. Teologia jest bowiem wiarą, która zmierza do rozumienia rzeczywistości w całej jej pełni. Teologia pragnie być dla bioetyki inspiracją i ukierunkowaniem, tworząc w pewnym sensie jej „trzeci wymiar”. Umożliwia ona także poznanie prawdy o rzeczywistym dobru człowieka. Pozwala lepiej dostrzec, co buduje, a co niszczy ów potterowski „most ku przyszłości”. Ukazuje obiektywne wartości wypływające 33 Drago, A., Etica e scienza: una fondazione comune, secondo una visione pluralista, w: Bioetica e diritti dell’uomo, red. L. Chieffi, Torino, 2000, 331. 34 Jan Paweł II, Odpowiedzialność za posługę myślenia, Ethos 44 (1998), 12. 35 Por. Umiastowski, J., Rozważania o etyce nauki, Ethos 44 (1998), 91. 36 Zob. szczególnie nr 36–48. 37 Zob. Sgreccia, E., L'Enciclica Evangelium Vitae: quale novità?, Medicina e Morale 4 (1995), 671. 178 z transcendentalnego wymiaru człowieka38. Dlatego ważna jest analiza dotycząca relacji, jaka powinna zachodzić między nauką, etyką i teologią w bioetycznej refleksji. „Wiara chrześcijańska wspiera intelekt w rozumieniu głębokiej równowagi, która panuje w strukturze istnienia i jego dziejów. Czyni to nie w sposób ogólny czy z zewnątrz, lecz dzieląc z rozumem pragnienie poznania, pragnienie dociekań, kierując je ku dobru człowieka i wszechświata. Wiara chrześcijańska pomaga zrozumieć głębokie treści podstawowych doświadczeń człowieka”39. Tymi właśnie doświadczeniami człowieka zajmuje się bioetyka. To ona powinna, dla dobra człowieka, zgłębiać tajniki ludzkiej natury naukowymi metodami. Jeśli wszystko ma służyć dobru człowiekowi, nie można czynić tego w oderwaniu od etyki, a także od wiary. Wiara bowiem ukazuje najpełniej, kim jest człowiek, jaka jest jego wartość i jaki jest sens jego istnienia. Wiara ukazywana w teologicznej wizji człowieka i świata może ubogacić bioetykę. Uzupełnia to, czego nauki empiryczne nie są w stanie wyjaśnić, a mianowicie ukazuje sens ludzkiego życia, jego cierpienia i śmierci40. Także „w dziedzinie bioetyki człowiek jest tym, który odkrywa sens już raz dany i jednocześnie go tworzy”41. Zadaniem teologii nie jest rozwiązywanie problemów z dziedziny biomedycyny, genetyki, itp., lecz służenie pomocą w poszukiwaniach fundamentów i koncepcji, w oparciu o które należy rozstrzygać pojawiające się dylematy. Wiara i teologia pozwalają na właściwe wartościowanie dóbr człowieka, szczególnie dobra, jakim jest jego życie. Stanowi ono wartość podstawową, choć nie najwyższą: „Życie cielesne w swojej ziemskiej kondycji bez wątpienia nie jest dla wierzącego wartością absolutną, tak że może on zostać wezwany, aby je porzucić dla wyższego dobra”42. Bioetyka stara się rozstrzygać narosłe konflikty wartości, które „pojawiają się w działaniu człowieka, w jego decyzjach i wyborach, w ten sposób, aby dać szansę na odpowiedzialne i humanizujące działania na płaszczyźnie biomedycznej”43. Teologia tworzy jakby trzeci wymiar bioetyki, umożliwiając głębsze poznanie prawdy o rzeczywistym dobru i złu dla człowieka i dla społeczności44. W tym znaczeniu teologia może stać się wyznacznikiem i perspektywą rozwoju bioetyki. Także od niej oczekuje się pozytywnego wkładu w motywacjach nowych 38 Zob. Sgreccia, E., Quando la fede si confronta con la legge nell’ambito delle biotecnologie umane, Medicina e Morale 3 (2002), 412. 39 XIII Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej, dz. cyt., nr 21. 40 Por. Engelhardt, H. T., (junior), Cerchiamo Dio e troviamo l’abisso: bioetica e teologia naturale, w: Teologia e bioetica. Fondamenti e problemi di frontiera, red. E. E. Shelp, Bologna, 1989, 162– 163. 41 Warzeszak, S., Teologia wobec wyzwań bioetyki, Warszawskie Studia Teologiczne VII (1994), 179. 42 Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 47. 43 Warzeszak, S., Teologia wobec wyzwań bioetyki, Warszawskie Studia Teologiczne VII (1994), 184. 44 Zob. Spagnolo, A. G., Trent’anni di bioetica. Ripensare alle origini, ai problemi e alle prospettive di una formazione, Camillianum 1 (2001), 57. 179 i odważnych poszukiwań, które są w stanie przyczynić się do wzrostu dobra człowieka i ludzkości45. 4. Zakończenie Tak jak wiara i rozum stanowią „dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”46, tak przez analogię można stwierdzić, że etyka i wiara także są „skrzydłami”, na których powinna unosić się bioetyka. Nauka, etyka i wiara mają służyć człowiekowi, chronić ludzkie życie i jego godność. Te trzy odrębne dziedziny w odniesieniu do człowieka powinny stanowić nierozłączny i niepowtarzalny tryptyk. Tryptyk, którego nadrzędnym celem jest dobro człowieka i świata. Nie chodzi o to, aby etyka – jako wiedza filozoficzna – łamała podstawową zasadę autonomiczności i przyjmowała „wiarą” to, czego ze swej natury uczynić nie może. Jednak teologia może być dla bioetyki inspiracją i ukierunkowaniem, nie łamiąc jej autonomiczności. Konieczność rozwiązań bioetycznych uwidacznia się w wielu dziedzinach, nie tylko w odniesieniu do zagadnień związanych z życiem i zdrowiem człowieka, choć te wydają się dominujące. Rozwój nauk przyrodniczych przyczynił się znacząco do poprawy jakości życia człowieka. Postęp myśli naukowo-technicznej spowodował jednak rozbicie holistycznego pojmowania świata i człowieka. Daje się zauważyć rozbrat pomiędzy wiedzą humanistyczną a techniczną. Rodzi to potrzebę budowania integralnej wizji człowieka, troski o poszanowanie jego godności poprzez uznanie niepodważalnej wartość jego życia. Aby nauka, w szczególności biomedyczna, mogła sprostać swemu powołaniu służby dobru człowieka i społeczeństwa, musi przejawiać „postawę kontemplacyjną” zarówno wobec świata, jak i człowieka. Jest to możliwe w ramach kreacjonistycznej wizji rzeczywistości. „Jest to postawa tego, kto widzi życie w całej jego głębi, kto dostrzega jego bezinteresowność i piękno oraz przyjmuje je jako wezwanie do wolności i odpowiedzialności. Jest to postawa tego, kto nie próbuje zagarnąć dla siebie rzeczywistości, ale przyjmuje ją jako dar, odkrywając w każdej rzeczy odblask Stwórcy, a w każdej osobie Jego żywy obraz”47. Trafne zdają się więc spostrzeżenia badacza historii medycyny D. von Engelhardta, który przytacza – w formie zachęty i jednocześnie przestrogi – myśl Novalisa, którą można zamknąć w twierdzeniu: jeśli ludzkość dzięki współczesnym zdobyczom wiedzy i sztuki pragnie postawić krok naprzód w opanowywaniu i dominowaniu zewnętrznym nad naturą, musi uczynić najpierw trzy kroki w głąb, „ku wnętrzu” tej natury, aby dokonać koniecznej i pogłębionej refleksji etycznej48. Omawiany tutaj „tryptyk” stara się właśnie wyjść naprzeciw takim oczekiwaniom. 45 Zob. Lorenzetti, L., Rapporto bioetica-teologia, dz. cyt., 18; Wolski, J., Bioetyka w perspektywie personalizmu, dz. cyt., 256. 46 Jan Paweł II, Encyklika Fides et ratio, [wstęp]. 47 Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, nr 83. 48 Zob. Engelhardt, D., Etica e medicina, Milano, 1994, 355. 180 Nauka – Etyka – Wiara 2011, s. 181–186 MOŻLIWOŚĆ ZGŁĘBIANIA PIĘKNA WSZECHŚWIATA W SKALI MIKRO I MAKRO JAKO JEDNA Z REALIZACJI GODNOŚCI NAUKOWCA Prof. dr hab. Roman Stanisław Ingarden Instytut Fizyki, Uniwersytet Mikołaja Kopernika ul. Grudziądzka 5, 87-100 Toruń (adres pryw.: ul. Kraszewskiego 22 m. 28, 87-100 Toruń) Prof. dr hab. Julian Ławrynowicz Instytut Fizyki, Uniwersytet Łódzki Instytut Matematyczny PAN [email protected] Streszczenie Dzięki zdobyczom nauki badacz wszechświata może zgłębiać jego piękno zarówno w skali mikro jak i makro i w ten sposób realizować swą godność przez podziwianie dzieł i praw pochodzących od Stwórcy. W swych przemyśleniach powołujemy się na korespondencję Ojca pierwszego z nas, filozofa, z karmelitanką św. Edytą Stein oraz na publikacje i wypowiedzi bliskich nam z racji naszej specjalności fizyków: Maxa Plancka, Luisa księcia de Broglie’a, Wernera Heisenberga, Erwina Schrödingera i Paula Adriena Maurice’a Diraca. Abstract: Possibility of considering deeply the universe beauty in micro and macro scale as one of realizations of the scientist dignity Due to the achievements of science, a scientist and researcher of the universe may deeply consider its beauty both in micro and macro scale – in this way realizing his dignity through the admiration of the works and laws coming from the Creator. In our considerations we include the correspondence between the father of the first of us, a philosopher, with Carmelitan saint Edith Stein, and the publications and statements made by physicists close to us as specialists in the same area of science: M. Planck, L. Count de Broglie, W. Heisenberg, E. Schrödinger, and P. Dirac. Wprowadzenie O ile w zakresie fizyki i tzw. historii naturalnej wszechświat w skali mikro odnosimy do nanometrów, a w skali makro do lat świetlnych, w zakresie filozofii odniesiemy je do dwóch lub kilku osób, a w skali makro – do krajów i narodów. 181 1. Wspólne zgłębianie piękna wszechświata przez Edytę Stein i Romana Ingardena w skali mikro Św. EDYTA STEIN (od roku 1933 siostra Teresa Benedykta od Krzyża OCD – karmelitanka bosa) urodziła się w roku 1891 we Wrocławiu, a ojciec pierwszego z autorów tego artykułu – ROMAN INGARDEN – w roku 1893 w Krakowie, byli więc prawie rówieśnikami jako studenci, a następnie doktoranci znanego filozofa, Profesora EDMUNDA HUSSERLA w Getyndze, a potem we Fryburgu Bryzgijskim. Również ich prace doktorskie: Edyty – Zum Problem der Einfühlung (O zagadnieniu wczucia, opublikowana 1918) i Romana – Intuition und Intelekt bei H. Bergson (Intuicja i intelekt wg H. Bergsona, 1918, opubl. 1922) powstawały mniej więcej równolegle. Implikuje to w znacznej mierze tematy wspólnego zgłębiania piękna wszechświata, jakie przewijają się przez listy Edyty do Romana1 WSPÓŁTWORZENIE PIĘKNA ROZPRAWY NAUKOWEJ. Jednym z przejawów godności autora jest piękno jego dzieła – Edyta pragnęła, by dysertacja doktorska Romana była perfekcyjna w detalu: Drogi Panie, Fryburg, 5. I. 17 wywód na temat poznania logicznego i geometrycznego (strona 177 i następne) wydaje mi się nie dość jasny. Gdyby Pan spróbował odwołać się do odpowiednich fragmentów omawianej części (że materia i intelekt „zdążają ku przestrzeni”), może byłoby to bardziej zrozumiałe. 12. I. 17. … Bardzo nalegałam, żeby [Mistrz] przeczytał Pańską pracę, co zresztą trafiło mu do przekonania. Odtąd Pańska i moja praca spoczywają pospołu na jego pulpicie pod oknem. … Najserdeczniejsze pozdrowienia Edith Stein PIĘKNO PRZYJAŹNI. Każdy z nas odczuwa potrzebę przyjaźni, której piękno przyczynia się do kształtowania godności jej partnerów i zgłębiania piękna wszechświata. Wyraża to przytoczony fragment listu Edyty do Romana: Kochany, Na 24. XII. 17 w ten wieczór jeszcze raz chciałabym być przy Tobie i powiedzieć Ci niejedno, w czym winna Ci jestem wyjaśnienie. … Dobrze wiesz, że spodziewam się po Tobie ogromnie dużo pod względem naukowym. I, co więcej, głęboko wierzę, że potrafisz znów zbudzić się do pełni życia. I życzę Ci takiej jego pełni i bogactwa, jakie tylko świat może ofiarować. … Twoja Edith PIĘKNO WEWNĘTRZNEGO ZAANGAŻOWANIA W SŁOWO PISANE I MÓWIONE. Przejawem godności autora listu czy rozmówcy powinno być pełne wewnętrzne zaangażowanie w słowo pisane i mówione: 1 Listy Edith Stein do Romana Ingardena, Spór o prawdę istnienia, Tow. im. Edyty Stein, KrakówWarszawa 1994. Zbiór zawiera 161 zachowanych listów i 3 aneksy: – R. S. Ingarden, Z dokumentów rodzinnych i wspomnień o ojcu, s. 357–276. – R. Ingarden, Edyta Stein o swojej działalności jako asystentka Husserla, s. 277–285. – R. Ingarden, O badaniach filozoficznych Edith Stein, s. 286–310. 182 Najdroższy Przyjacielu, Fryburg, 12. 5. 18 Widzi Pan, od chwili naszego rozstania wszystkie Pańskie listy (za wyjątkiem pierwszego, napisanego do mnie z Getyngi) były dziwnie puste i pozbawione prawdziwego, wewnętrznego zaangażowania, jak to bywa wówczas, gdy piszemy nie z potrzeby, a „z obowiązku”. Sądzę, że uznałabym to za przewrażliwienie – takie odczucia traktuję bardzo krytycznie – gdybym dla porównania nie miała Pańskich listów z ubiegłego roku, które pozwalały mi rzeczywiście uczestniczyć w Pana życiu i gdybym nie mogła się powołać na to co Pan czuł … Szczerze Panu oddana Edith Stein PIĘKNO MATCZYNEJ MIŁOŚCI. Szczególną godność posiada Matka, a miłość do Matki dodaje godności jej dziecku i pozwala mu głębiej wniknąć w zrozumienie piękna wszechświata: Drogi Panie, [Schweinfurt] Hof, 1. VIII. 22, godz. 3 nad ranem Ostatnie 6 tygodni spędziłam we Wrocławiu. Po moim przejściu na katolicyzm moja Matka sądziła, że mój pobyt w jej domu nigdy już nie będzie możliwy. Teraz pokazałam jej, że jest to jednak realne, i bardzo chciałaby mieć mnie znów na stałe przy sobie, Całą zimę będę prawdopodobnie we Wrocławiu. Może udałoby się nam wtedy porozmawiać Moc pozdrowień Edyta Stein PIEKNO POWOLANIA DO MIŁOŚCI. Piękne powołanie do Edyty było powołaniem do miłości: Drogi Panie, Kolonia-Lindenthal, 27. XI. 33 i Panu przyjdzie odebrać teraz pierwsze pozdrowienia z milczącej celi mojego azylu. Mogłam się łatwo domyśleć, że mego kroku nie powita Pan od razu z radością. Ale czy wszyscy moi starzy przyjaciele nie powinni raczej cieszyć się ze mną, że znalazłam się w końcu tam, gdzie od dawna jest moje miejsce? Nie była to przecież żadna nowa decyzja, lecz tylko urzeczywistnienie dawno już powziętego zamiaru, do którego impuls dały okoliczności chwili. … najserdeczniejsze życzenia i moc pozdrowień…Pańska Edith Stein PIĘKNO TĘSKNOTY ZA ODWIECZNĄ OJCZYZNĄ. Ostatni z opublikowanych 161 listów Edyty do Romana zawiera opis piękna przeżycia tęsknoty za odwieczną Ojczyzną: Pax Xi! Drogi Panie, Kolonia-Lindenthal, 6. V. 38 wiem … dobrze, czym jest dla Pana śmierć Husserla. Nie wiem natomiast, czy napisano Panu coś bliżej na ten temat. W ostatnich tygodniach swego życia oderwał się zupełnie od spraw tego świata, również od swojej pracy, jedynym zaś, co zaprzątało jeszcze jego myśli, była tęsknota za odwieczną Ojczyzną. Było to więc błogosławione umieranie, które nie pragnie dla siebie żałoby tych, co zostają. Nie zwalnia nas to jednak od długu wdzięczności, jaki winni jesteśmy dziełu jego życia. … Moc serdecznych pozdrowień dla Pana i Pańskich najbliższych Pańska siostra Teresa Benedykta od Krzyża O.C.D. 183 2. Wspólne zgłębianie piękna wszechświata przez Edytę Stein i Romana Ingardena w skali makro Przechodząc do relacji o zgłębianiu przez Edytę i Romana piękna wszechświata w skali makro, skoncentrujemy się na trzech przejawach godności w ich przyjaźni: wspólnego kontemplowania piękna natury, piękna patriotyzmu i piękna skoordynowanej międzynarodowej wymiany kulturalnej, PIĘKNO GÓRSKIEGO KRAJOBRAZU. Zacytujemy tu przekaz Edyty z kontemplacji piękna Belchen – trzeciego co do wysokości (1415 m n.p.m.) szczytu Szwarcwaldu: Drogi Panie, Herzogenhorn, 7. VIII. 17 (do około 20. VIII) od wczoraj jestem tu, na górze, jest prześlicznie, na wysokości tysiąca czterystu metrów, bardzo cicho i samotnie, i wspaniały widok na Belchen. Dzisiaj po południu zejdę do Husserla, który już od ośmiu dni jest w Bernau. Z pewnością ucieszy się, jeśli przyjedzie Pan jesienią. … Moc pozdrowień Edith Stein PIĘKNO PATRIOTYZMU. Wybraliśmy dwa fragmenty z listów Edyty do Romana – na temat Ziemi obiecanej Reymonta i próby Edyty, by „zajrzeć do wnętrza narodu polskiego”: Drogi Panie, Fryburg, 2. VI. 18 Parę miesięcy temu przeczytałam powieść Reymonta – Łódź 2 – która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Jest to być może najbardziej przejmujące oskarżenie kapitalizmu, z jakim zetknęłam się kiedykolwiek, właśnie dlatego, że nigdy nie zostaje wyrażone wprost w sposób tendencyjny. Poza tym zachwycałam się tym, co imponowało mi już w Chłopach: siła, z jaką miasto zostało uchwycone i pokazane jako jedna żyjąca istota … Pańska Edith Stein 5. VII. 18. … szukam ... sposobności, by na żywo zajrzeć do wnętrza serca narodu polskiego, to znaczy w głąb tych kręgów, które są nosicielami życia politycznego. W tym celu trzeba by naturalnie sięgnąć do źródeł. Chciałabym przeczytać listy Kościuszki, Dąbrowskiego i innych takich osób. Ale oczywiście wszystko to jest tylko po polsku. Pamiętniki Czartoryskiego istnieją też we francuskim i niemieckim przekładzie. Kiedyś spróbuję je zdobyć. Pozdrawiam najserdeczniej Pańska Edith Stein PIĘKNO MIĘDZYNARODOWEJ WYMIANY KULTURALNEJ. W pewnej mierze Edyta była prekursorem współczesnej idei międzynarodowych umów kulturalnych, stwarzających klimat pięknego poszanowania godności partnerów: Drogi Panie, Fryburg, 2. VI. 18 Może zainteresuje Pana następujący projekt. Przypomina mi trochę pomysł, z którym sama nosiłam się kiedyś, by w różnych krajach tworzyć instytuty do spraw „wymiany kulturalnej”, które służyłyby zadzierzgnięciu 2 Łódź – pierwotny tytuł Ziemi obiecanej (1899) Reymonta, wydanej po niemiecku w roku 1917. 184 wzajemnego porozumienia. … Według mnie powinni to być nie tylko wybitni uczeni niemieccy, których i dawniej nigdy nie brakło, a którzy jednak nie umieli przekazać dostatecznej wiedzy o zagranicy, lecz także reprezentanci dawnych krajów. I tak na przykład w przypadku historii Polski i literatury polskiej życzyłabym sobie koniecznie Polaka. Pańska Edith Stein PIĘKNO PROMIENIOWANIA PRZYJAŹNI. Cechą przyjaźni Edyty i Romana było promieniowanie uczucia na dalsze osoby, np. na pierwszego z nas, Romana Stanisława, syna Romana: Drogi Panie, [Wrocław] 9. X. 20 poczta okazała wyrozumiałość, dostarczając mi szybko list z podaną w nim wiadomością3. Przyjmuję ją jako prezent urodzinowy4, sprawiła mi bowiem ogromną radość. Nie zwlekając biorę się więc do pisania, aby to Panu oznajmić, … W Zakopanem na pewno znajdzie się człowiek, który będzie mógł sfotografować całą rodzinę. Strasznie bym się ucieszyła, gdybym dostała to zdjęcie. … Moc serdecznych pozdrowień Pańska Edith Stein Obszerny zbiór 350 listów Edyty Stein opublikowało w roku 1979 Wyd. OO. Karmelitów Bosych w Krakowie5. Zawiera on 13 listów do Romana Ingardena. 3. Fizycy o zgłębianiu piękna wszechświata w skali mikro i makro Zważywszy, że pojęcie kwantu powstało już przed ponad 100 laty (MAX PLANCK 1900), jakaś nowa jego interpretacja mogłaby się raczej wydawać spóźniona. Ale w nauce wszystko jest zawsze otwarte i jakby czeka na propozycje ulepszeń. Ostatnio prof. Janusz Sytnik-Czetwertyński6 próbuje wznowić „spór o istnienie świata” nawiązując nie do mechaniki kwantowej, lecz do koncepcji metafizycznych epoki Oświecenia, a więc do koncepcji Kanta, Leibniza i Boškoviča7. Jako fizycy, a częściowo matematycy, pragniemy jednak nawiązać do ostatniej rewolucji pojęciowej w fizyce, którą zapoczątkował Planck. Nawiązanie do Boškoviča uważamy za bardzo cenne historycznie, dotyczy ono jednak tylko tzw. fizyki klasycznej. Dlatego chcielibyśmy jakby uzupełnić te ciekawe rozważania przez zwrócenie uwagi na pewne drobne luki w interpretacji dzisiejszej fizyki kwantowej. Podstawowym pojęciem mechaniki kwantowej (Planck, de Broglie, Heisenberg, Schrödinger, Dirac; lata 1900–1925) jest pojęcie funkcji falowej ψ(q) lub 3 4 5 6 7 1. X w Zakopanem urodził się Roman Stanisław. 12. X – urodziny Edyty. Z własnej głębi. Wybór pism duchownych. T. I. Listy. J. Sytnik-Czetwertyński, Spór o stworzenie świata. Koncepcje metafizyczne epoki Oświecenia, Wyd. Akad. Świętokrzyskiej, Kielce 2007. Ruder (Rudjer) Josip Boškovič (Boscovich) SJ (jezuita), ur. 1711 w Dubrowniku (Chorwacja), zm. 1787 w Mediolanie, filozof, fizyk, matematyk, astronom i poeta; od roku 1740 prof. w Rzymie, Padwie i Mediolanie, święcenia kapłańskie 1743; wyprzedził niektóre idee teorii względności, najważniejsze dzieło: Philosophiae naturalia teoria redacta ad unicam legem virium in natura existentium, Wiedeń 1758, Wenecja 1763; tłum. ang.: Theory of Natural Philosophy, Londyn 1922. 185 φ(p), gdzie q = (q1, … , qn) są współrzędnymi położenia, p = (p1, … , pn) zaś są współrzędnymi pędu, będącymi stopniami swobody układu. Schrödinger podał w roku 1928 interpretację fizyczną funkcji falowej jako amplitudy prawdopodobieństwa, tzn. że ψt(q) lub φt(p) jest gęstością prawdopodobieństwa znajdowania się układu w infinitezymalnym otoczeniu punktu przestrzeni konfiguracyjnej (położeń q lub pędów p); wskaźnik t wskazuje na zależność od czasu t. Otóż jeżeli punktowi przestrzeni konfiguracyjnej, p (lub q), układu przyporządkujemy wspomnianą gęstość prawdopodobieństwa ψt(q) (lub φt(p)), to mamy swobodę wyboru wartości tej funkcji (określonej matematycznie przez punkt przestrzeni konfiguracyjnej) stosownie do rozważanego przypadku (np. dla stanów stacjonarnych). Jakie to będą wartości, decyduje przygotowanie doświadczenia lub stwierdzenie stanu układu przy pomocy pomiaru fizycznego. To ostatnie zależy od nas jako eksperymentatorów albo od stanu przyrody (co z teologicznego punktu widzenia jest decyzją Boga). W ten sposób teoria fizyczna dopuszcza interpretację teologiczną, ale się nią jako taką bezpośrednio nie interesuje i przyjmuje ją jako daną. Wyżej wymienieni wybitni fizycy Planck, de Broglie, Heisenberg, Schrödinger i Dirac byli noblistami; nasz krótki tekst jest próbą syntezy ich odkryć, potrzebnej do podziwiania w zakresie fizyki i historii naturalnej dzieł i praw pochodzących od Stwórcy, kontemplacji współtworzącej naszą godność. Krótkie wypowiedzi oryginalne cytowanych uczonych najlepiej zaczerpnąć z ich wykładów noblowskich. W szczególności w wykładzie PAULA ADRIENA MAURICE’A DIRACA8 znajdujemy zdanie: Prawa fizyczne powinny posiadać matematyczne piękno. Wnosimy stąd, że konstruktywna ścieżka dociekań naukowych, jeśli ma odzwierciedlać prawa Boże, musi być piękna. Czytelnikom spoza fizyki, dla nastawienia się do oglądu świata w skali mikro, proponujemy spojrzenie na podstawy elektrodynamiki klasycznej i kwantowej9 oraz fizyki statystycznej i termodynamiki10, a do spojrzenia w skali makro – choćby pobieżne studium układów otwartych, do których należy m.in. układ słoneczny11, poprzez dwa pryzmaty: filozoficzny12 i fizyczny13, łącznie z pryzmatem roli świadomości. 8 Nobel Lecture 1933 in Physics, The Rogal Swedish Academy of Sciences, Stockholm 1933. R. S. Ingarden, Elektrodynamika klasyczna i kwantowa. Wyd. II, Uniw. Mikołaja Kopernika, Toruń 1976. 10 R. S. Ingarden, A. Jamiołkowski, R. Mrugała, Fizyka statystyczna i termodynamika, PWN, Warszawa 1990. 11 Ogólnie, wraz z układami fizycznymi zamkniętymi – izolowanymi rozpatrujemy układy otwarte – nieizolowane oraz zakładamy, że siły zewnętrzne zależą od czasu, a więc energia nie jest zachowana, lecz raczej rozproszona. Układy fizyczne o tej własności nazywamy dysypatywnymi. 12 R. S. Ingarden, Open Systems and Consciousness. A Philosophical Discussion, Open Systems and Information Dynamics 9 (2002), s. 125–151. 13 R. S. Ingarden, Open Systems and Consciousness. A Physical Discussion, ibid. 9 (2002), s. 263– 277. 9 186 Nauka – Etyka – Wiara 2011, s. 187–191 POMIĘDZY HOMO NATURALIS A IMAGO DEI Prof. dr hab. Zbigniew Mirek Instytut Botaniki im. W. Szafera PAN Kraków [email protected]; [email protected] Streszczenie Do ważnej prawdy o istocie człowieczeństwa starały się nas przybliżyć kolejne wizje człowieka pojawiające się w ciągu dziejów jak Homo creator [stwórca], Homo economicus, Homo faber [twórca], Homo politicus, Homo viator [wędrowiec], Homo naturalis i Imago Dei [obraz Boży]. Skoncentrujemy się na ostatnich dwóch, które pod pewnymi względami wyznaczają przeciwległe bieguny znanych dotychczas propozycji, choć obie mają ambicje bycia propozycjami uniwersalnymi. Abstract: Between Homo naturalis and Imago Dei The important understanding of human nature was approached throughout the centuries by several concepts like Homo creator, Homo economicus, Homo faber, Homo politicus, Homo viator, Homo naturalis, and Imago Dei. We concentrate on the latter two concepts which, in spite of trying to be universal, seem in some aspects to be antipodal. 1. Wprowadzenie Prawdziwy opis jakiegokolwiek bytu, czy nawet jakiegokolwiek urządzenia, jest podstawą jego zrozumienia – a przez nie drogą do tworzenia jego dobrostanu. Znajomość budowy i zasad funkcjonowania silnika spalinowego pozwala nam na dostarczenie mu odpowiedniego dlań paliwa i oleju. Wlewając ropę zamiast benzyny, lub nie wlewając należytej ilości odpowiedniego oleju, zniszczymy silnik. Wiedząc, że każdy organizm żywy potrzebuje wody dla podtrzymania funkcji życiowych i prawidłowego rozwoju, ale nie wiedząc jakiej ilości wody potrzebuje, możemy ten organizm zabić. Jeżeli na przykład kaktusowi lub lilii wodnej dostarczymy takiej samej, ale dla każdego nieodpowiedniej ilości wody lub też nasiona lilii wodnej wysiejemy na pustyni a nasiona kaktusa w przydomowym oczku wodnym, jedne i drugie zmarnieją. Miłość polega na dostarczeniu każdemu bytowi tego dobra, które w danym momencie jest mu niezbędne dla zaspokojenia 187 jego autentycznych życiowych potrzeb. Tak rozumiana miłość domaga się prawdziwego poznania przedmiotu miłości i jego potrzeb. W tym kontekście staje się jasnym, dlaczego tak ważnym jest prawdziwy opis każdego bytu, w szczególności interesującego nas tu człowieka. Prawda o człowieku warunkuje bowiem kształt miłości, warunkuje także kształt budowanego dlań środowiska i jakości dostarczanego mu pokarmu; prawda ta daje także prawidłowe wyobrażenie o ludzkim dobrobycie i należytym kształcie broniących człowieka praw oraz właściwym dlań kształcie cywilizacyjnego rozwoju. Do tej tak ważnej prawdy o człowieku starały się nas przybliżyć kolejne jego wizje pojawiające się na przestrzeni dziejów. Niektóre, jak Homo creator, Homo economicus, Homo faber, Homo politicus, Homo viator i wiele innych, skupiały się na pewnych, szczególnie ważnych, cechach człowieka. Dwie, o których chcemy tu mówić, Homo naturalis i Imago Dei, zdają się wyznaczać, pod pewnymi względami, przeciwległe bieguny znanych dotychczas propozycji, choć obie mają ambicje bycia propozycjami uniwersalnymi. 2. Od Imago Dei do Homo naturalis Żyjemy w kręgu cywilizacyjnym, który do XVIII wieku budował wizję człowieka na fundamencie Bożego objawienia zawartego w Piśmie Świętym. Ukazuje ono człowieka jako dziecko Boga; istotę stworzoną przez Boga na swój własny obraz i swoje podobieństwo – Imago Dei. Podobieństwo to dotyczy duchowej natury człowieka; dotyczy przede wszystkim jego duszy nieśmiertelnej powoływanej każdorazowo do życia przez samego Boga. Obok wymiaru materialnego (biologicznego) i doczesnego pojawia się tu wymiar duchowy i wiecznotrwały. Wymiary te oraz fakt, że człowiek przez chrzest w Chrystusie zostaje zanurzony we wspólnocie życia z Bogiem, decydują o niepowtarzalnej godności każdego człowieka. Wiek XVIII stał się początkiem rewolucyjnych zmian w świadomości dotyczącej człowieka. Dostrzeżenie przez rozwijającą się naukę biologicznej wspólnoty ze światem stworzeń sprawił, że człowiek został uznany za jeden z gatunków biologicznych (Homo sapiens = człowiek rozumny) i jako taki umieszczony wśród ssaków jako integralna część świata zwierząt; na początku wszakże bez pozbawiania go cech nadprzyrodzonych i wynikającej stąd jego godności. Dalszy, dynamiczny rozwój biologii przyniósł jednak zasadniczą zmianę w postrzeganiu człowieka. Stało się to za sprawą Darwina i jego teorii ewolucji, która na mocy scjentystycznej ideologii uznana została za naukowy dowód obalający kreacjonistyczną wizję świata, w tym także fakt stworzenia człowieka przez Boga. Sam Darwin uznał człowieka za wyłączny produkt ewolucji biologicznej. Jego książka o pochodzeniu człowieka, w wielu miejscach daleka od rozprawy naukowej, za którą chciała uchodzić, była próbą opisania wszystkich cech człowieka, z jego duchowością włącznie, na podstawach czysto biologicznych. Darwin nie dostrzegał żadnych istotnych różnic jakościowych między człowiekiem w światem zwierząt; widział jedynie różnice ilościowe. Nie mógł ich zresztą dostrzec, gdyż a priori założył, że jego teoria jest w stanie objaśnić całościowo fenomen ludzkiego życia. Podobne spojrzenie na człowieka mieli także późniejsi 188 wyznawcy i ideolodzy darwinizmu, których czołowym współczesnym przedstawicielem jest R. Dowkins z uniwersytetu w Oxfordzie. Niektórzy dzisiejsi, scjentystycznie nastawieni biolodzy molekularni prezentują jeszcze dalej idącą, redukcjonistyczną postawę wierząc, że „już wkrótce uda się wyjaśnić wszelkie przejawy ludzkiej duchowości na poziomie prostych reakcji chemicznych”. Ostatnie 140 lat to stopniowe ujawnianie się różnorakich konsekwencji tej wysoce naturalistycznej czy biologicystycznej wizji człowieka, która z czasem rozpoczęła swój samodzielny byt pod nazwą Homo naturalis. 3. Homo naturalis Homo naturalis to kolejna wizja „nowego człowieka”, kolejny Homo novus zaproponowany przez współczesność. Inaczej niż wcześniejsze ujmuje problem pochodzenia człowieka, czy sensu jego istnienia; inaczej też niż dotychczasowe postrzega ona dobrostan człowieka. Propagatorzy koncepcji Homo naturalis uwypuklają zazwyczaj, mniej lub bardziej wyraźnie, następujące kwestie: • człowiek jest zwierzęciem powstałym w drodze ewolucji tak jak wszystkie inne byty biologiczne; jako taki podlega on tym samym prawom co one, • biologia (jej prawa i mechanizmy) objaśnia wszystkie cechy, funkcje i przejawy życia człowieka w sposób wystarczający; także ludzką „naturę” i „sens ludzkiego istnienia” (wyrażenia te opatrzono tu cudzysłowem, gdyż na gruncie biologii czy szerzej nauki, wyrażenia te nie są używane w tradycyjnym rozumieniu), • organiczny związek człowieka z przyrodą jako pierwotnym środowiskiem człowieka jest bardzo mocny i ścisły; człowiek tworząc środowisko kulturowe zaciemnia w pewien sposób znaczenie tego związku, ale nie może go unieważnić, • istnieje potrzeba pełniejszego „powrotu do natury”, choć nie koniecznie w sensie postulowanym niegdyś przez J. Rousseau. Kształt owego „powrotu” wyznacza powszechna dziś „ekologizacja życia” we wszystkich jego wymiarach. Przejawiać się ona powinna w tak zwanym „ekologicznym sposobie życia” (zdrowe i oparte na naturalnych składnikach odżywianie, stosowanie tzw. ekologicznych urządzeń, materiałów i źródeł energii, oraz ulegających szybkiej degradacji produktów itp.) Przejawem takiego podejścia ma być także wybór rozwoju cywilizacyjnego opartego na koncepcji rozwoju zrównoważonego lub ekorozwoju oraz ochronie przyrody i środowiska w ów ekorozwój wpisanych. Jak widać, koncepcja ta szuka zrozumienia całokształtu ludzkiego życia na gruncie biologii i nauk przyrodniczych. Ma ona swoje dobre strony; zwraca bowiem uwagę na ważność relacji człowieka ze środowiskiem jego życia. Bazując jednak na przesłankach nie tyle naukowych, co raczej na ideologii scjentystycznej, 189 czy jak wolą inni przesądzie scjentystycznym, koncepcja ta neguje równocześnie wszelkie przejawy autentycznej duchowości i transcendencji w naturze człowieka tylko dlatego, że nie poddają się one naukowej metodzie badawczej. Cały wymiar duchowy człowieka sprowadzany jest w niej do psyche funkcjonującej w oparciu o struktury i mechanizmy biologiczne. Sumienie zastępuje w tej koncepcji tzw. superego (nie do końca zdefiniowane na gruncie biologii) a wszelkie zachowania objaśnia się poprzez zwierzęcy de facto behawioryzm. W koncepcji tej znika także, co oczywiste, wymiar nieśmiertelności; znika też Bóg-stwórca, tłumaczący byt świata, sens jego istnienia oraz miejsce człowieka w tym świecie. Koncepcja Homo naturalis próbująca zamknąć objaśnienie życia ludzkiego całkowicie w kręgu nauki, z oczywistych względów szuka podobieństw człowieka ze światem zwierząt, nie z Bogiem. Sens istnienia i problem godności człowieka są w tej koncepcji jedynie bezprzedmiotowym i zbędnym dodatkiem. Człowiek nie jest tu osobą a osobnikiem, reprezentantem swego gatunku. Nie ma tu także Prawdy, która jest Osobą i która rodzi zobowiązania odczytywalne w ludzkim sumieniu. W przeciwieństwie do etycznego antropocentryzmu bądź teocentryzmu jest to koncepcja „etyki” typowo biocentrycznej z dosyć arbitralnie ustalanymi zasadami, w najlepszym razie czerpiącej przesłanki z biologii behawioralnej. Zamknięcie bytu człowieka w doczesności i cielesności przywraca obraz „człowiekamaszyny”, którą można i trzeba doskonalić w oparciu o osiągnięcia nauki, w szczególności inżynierii genetycznej. Na gruncie tej koncepcji wracają stare problemy etyczne eugeniki i prawa do manipulacji życiem człowieka; znika z oczywistych powodów koncepcja świętości życia człowieka, pojawia się moralna i prawna dopuszczalność aborcji czy eutanazji, oraz poprawiania natury przy pomocy narzędzi inżynierii genetycznej. Prawne dopuszczenie tych możliwości kazały F. Fukuyamie ogłosić „koniec człowieka”. Przyjmuje się także za w pełni naturalne i „zdrowe”, a więc nie wymagające leczenia, zachowania takie jak homoseksualizm, pedofilia czy nawet zoofilia (by sięgnąć po zjawiska skrajne) – gdyż można znaleźć ich odpowiedniki w świecie zwierząt i da się je wytłumaczyć oraz uzasadnić na gruncie biologii behawioralnej, na którym trudno dyskutować „nienaturalność” czy niestosowność takich zachowań (poza czystą arbitralnością ocen). Na gruncie tym nie tylko bardzo trudno zbudować stabilną etykę, ale także trudno sensownie uzasadniać koncepcje wychowawcze odwołujące się do autentycznej duchowości pisanej przez duże „D”. Na gruncie Homo naturalis nie da się także posadowić tradycyjnie rozumianej koncepcji wolności, która zostaje tu zredukowana do pozbawionej zewnętrznych ograniczeń swobody wyboru. Zarówno w koncepcji wolności jak i koncepcji wychowania, obowiązuje tu zasada „róbta co chceta”, z wyjątkiem zachowań jawnie naruszających swobody innych osób. Co istotne, prawo zbudowane na tej koncepcji chroni całe spektrum wartości płynących z wątpliwych niekiedy przesłanek biologii behawioralnej, ale wyraźnie dystansuje się od ochrony wartości duchowych, gdyż nie znajdują one wystarczających naukowych podstaw lub z innych powodów. Homo naturalis to koncepcja człowieka, na której, choć nie mówi się tego wyraźnie, budowany jest w coraz większym stopniu cywilizacyjny model zachodniej cywilizacji. 190 4. Imago Dei Koncepcja Imago Dei jest zbudowana na wizji człowieka stworzonego przez Boga na własny Jego obraz i podobieństwo. Życie człowieka jest tu opisane przez cztery wymiary: materialny (biologiczny), doczesny, duchowy i wieczny. Wymiar duchowy, choć ściśle wpisany w całą naturę człowieka, a więc i w wymiar życia biologicznego, nie jest do niego sprowadzalny ani zeń wyprowadzalny; nie daje się zredukować do psyche. Wymiar ten, połączony z nieśmiertelnością duszy, oraz sumienie zdolne do rozpoznawania obiektywnego dobra i zła, stanowiące wraz z wolną wolą podstawę ludzkiej wolności, upodabniają człowieka do Boga. W tej wizji, człowiek postrzegany jest jako istota uzdolniona do przyjęcia łaski Boga, która wprowadza go w świat wiary umożliwiając duchowe poznanie oraz kontakt i współpracę z Bogiem. Łaska, jako szczególna moc udzielana przez Boga, umożliwia także przekraczanie naturalnych uwarunkowań i ograniczeń biologicznej natury człowieka. Nie unieważnia jej, ale pozwala jej wznieść się na wyższy poziom. Ukazuje tym samym, czym staje się natura w świecie łaski. Bóg, przemawiający w ludzkim sumieniu, obiektywizuje dobro i zło, stając się stabilnym fundamentem ludzkiej etyki. Powołaniem człowieka jest świętość, która polega na życiu wszczepionym w Boga, a więc życiu czerpiącym motywację i moc działania z woli Boga i jego łaski. Wszelkie życie obecne w świecie, w tym życie każdego człowieka, jest własnością Boga, który je stworzył. Tak widziane życie jest chronione na mocy Bożego prawa przed wszelką manipulacją ze strony człowieka. Szczególnym darem łaski, który upodabnia człowieka do Boga, jest zdolność do bezinteresownej miłości, która w istocie jest służbą życiu. Przeznaczeniem człowieka tu na ziemi i w doczesności jest współpraca z Bogiem w dziele stwarzania świata. Przygotowuje ona człowieka do wiecznotrwałej, twórczej przyjaźni z Bogiem, a tym samym do szczególnego udziału w Jego życiu. To co istotne, w wizji tej dowartościowana zostaje cielesność człowieka, między innymi przez fakt, że wieczne jego życie będzie przebiegać w przemienionym i przebóstwionym ciele. Środowiskiem właściwym dla życia tak rozumianego człowieka jest żywe Słowo Boga. Jest nim zarówno stworzony świat (Księga Stworzenia) jak i objawienie zawarte w Księdze Pisma. Jest nim także Słowo Boga obecne i słyszane w ludzkim sercu (sumieniu). Prawdziwe odczytywanie Księgi stworzenia przez naukę partycypuje w pełnym poznaniu Boga i uczestniczy w prawidłowym odczytywaniu Księgi Pisma. To tylko niektóre z charakterystyk opisujących człowieka jako Imago Dei – otwarty na Boga byt rozumny i wolny, wezwany do panowania, które jest służbą życiu. 191 192