rynek napojów - Krajowa Izba Gospodarcza "Przemysł Rozlewniczy"
Transkrypt
rynek napojów - Krajowa Izba Gospodarcza "Przemysł Rozlewniczy"
RYNEK NAPOJÓW Sprzedaż trudna, prawo niepewne Soki wyciskane z mniejszych Mimo że małe, często niszowe firmy produkują modne ostatnio ekologiczne soki, to na sklepowych półkach królują nieodmiennie wyroby kilku największych producentów. Decydują nakłady na marketing i sieć dystrybucji. IV Rynek trwale podzielony DODATEK SPECJALNY PULSU BIZNESU Piątek, 17 lipca 2015 Piotr Czarniak z firmy Hoop Polska jako największe tudności producentów napojów bezalkoholowych wskazuje konkurencję i spodziewane zaostrzenie przepisów. II W poszczególnych segmentach rynku napojów bezalkoholowych utrwalił się podział między największych graczy. Zarówno w przypadku soków, jak i napojów gazowanych. IV Woda płynie z rynkowym nurtem Polscy konsumenci są coraz bardziej świadomi walorów wody mineralnej. Ale zawsze może być lepiej Anna Gołasa [email protected] 22-333-99-36 Od kilku lat w Polsce rośnie spożycie wody butelkowanej na osobę, średnio o 4 litry rocznie. — Według danych firmy badawczej Zenith tylko w 2014 r. każdy z nas wypił około 116 litrów wody, z czego 100 litrów stanowiła woda czysta, zaś 16 litrów — smakowa — mówi Aleksandra Dłużewska-Fil, menedżer w Nestle Waters Polska. Sektor z potencjałem Po nieco słabszym 2011 r. branża wód mineralnych nieprzerwanie rośnie. Eksperci szacują, że potencjał tego sektora jest na tyle stabilny, iż w najbliższych latach zapewni roczny wzrost sprzedaży o 5-10 proc., przy czym o wahaniach popytu najbardziej będzie decydowała aura. — Niektóre firmy badawcze podają, że statystyczny Polak wypija rocznie około 75 litrów wody butelkowanej, lecz inne źródła, że jeszcze więcej — aż 85 l na osobę. Polski sektor wód butelkowanych ma przed sobą bardzo dobre perspektywy, gdyż na przykład Słowacy wypijają około 93 li- trów wód butelkowanych rocznie, Węgrzy 122 l, Belgowie 132 l, zaś Francuzi i Niemcy niemal 140 litrów na osobę rocznie. Mamy więc wiele do zrobienia — uważa Tadeusz Wojtaszek, prezes Krajowej Izby Gospodarczej „Przemysł Rozlewniczy”. Według Euromonitora International, który przeanalizował sprzedaż tego typu produktów w Polsce, w 2014 r. na polskim rynku wody butelkowanej dominowały dwie firmy. Liderem rynku wód mineralnych jest ZL Nałęczów Zdrój, producent Cisowianki, który sprzedaje najwięcej wód w tej kategorii. Zarówno w postaci gazowanej, jak i nie- gazowanej. Pozycję dominującą na rynku wód źródlanych zajmował natomiast Danone, producent Żywca Zdroju oraz Dobrowianki. Kryteria wyboru Wybierając konkretny produkt, konsumenci zwracają uwagę przede wszystkim na jego smak, a następnie cenę. Zaraz za nią plasują się brak sztucznych dodatków, przywiązanie do marki oraz jej dostępność. — Wraz z wiekiem konsumenta wzrasta znaczenie większości kryteriów wyboru, a szczególnie braku konserwantów, polskości, dostępności w ulubionym sklepie i przywiązania do marki. Interesujące dla kupujących zaczyna też być zaangażowanie producenta w działania społeczne i środowiskowe, a poza tym naturalność, pochodzenie i jakość — wymienia Aleksandra Dłużewska-Fil. Bez wątpienia na rozwój rynku wód butelkowanych wpływa lepsza wiedza o zdrowym trybie życia, jednak badania pokazują, że jej poziom jest wciąż niewystarczający. Producent popularnej wody mineralnej zadał ostatnio mieszkańcom dużych miast pytanie: „Jaką dzisiaj wodę piłaś/ piłeś?”. Ankietowani mieli do wyboru odpowiedzi: mineralną, źródlaną, nie wiem. Sondę przeprowadzono m.in. wśród osób wychodzących z klubów fitness, biurowców, spacerowiczów i podróżnych wychodzących z pociągu. W każdej z tych grup zdecydowana większość nie była świadoma, po jaki rodzaj wody sięgnęła. Najbardziej zorientowane były osoby ćwiczące. 48 proc. z nich potrafiło wskazać rodzaj wody, jaką piły, a niemalże 100 proc. z nich to kobiety. Pytanie najbardziej przerosło osoby wychodzące z pracy. Tu 77 proc. kompletnie nie miało pojęcia, czy piło wodę mineralną, czy źródlaną. dokończenie na str. II II PULS BIZNESU, 17-19 LIPCA 2015 RYNEK NAPOJÓW KOMENTARZ Butelkowane – podziemny skarb TADEUSZ WOJTASZEK prezes Krajowej Izby Gospodarczej „Przemysł Rozlewniczy” S ądy w krajach zachodnioeuropejskich zabraniają firmom wodociągowym porównywania wody kranowej z wodami butelkowanymi. Dlaczego i z jakiej przyczyny wody z najbardziej nowoczesnych nawet stacji uzdatniania nie wolno butelkować? Dlatego że „kranówka” nie jest w stanie spełnić restrykcyjnych norm jakościowych, obowiązujących wody butelkowane. To, że niektóre wody wodociągowe mają podobną ilość składników mineralnych jak niektóre wody butelkowane to żaden argument. Otóż, nie tylko ilość tych składników w określonej wodzie pozwala zaliczyć ją do naturalnych wód mineralnych, źródlanych lub stołowych. Wyjątkowość REKLAMA i szlachetność wód butelkowanych polega na naturalności, wynikającej z czystości tych wód pod względem chemicznym i mikrobiologicznym. Czym zatem są wody butelkowane? Są wodami podziemnymi, wydobywanymi z pokładów zabezpieczonych szczelnymi warstwami geologicznymi przed zanieczyszczeniami, będącymi skutkiem działalności człowieka. Ze względu na to naturalne pochodzenie nie wymagają uzdatniania i przepisy wręcz tego zabraniają, gdyż po uzdatnieniu nie mogłyby być wodami butelkowanymi. Niezwykle drobiazgowa kontrola na każdym etapie postępowania z nimi — od wydobycia po wlanie do butelki, zapewniają zachowanie ich absolutnej czystości. A dzięki butelce mamy pewność, że woda nie ulegnie zanieczyszczeniu Tadeusz Wojtaszek [FOT. BOGDAN KRĘŻEL] również i wówczas, kiedy ją pijemy lub używamy jej w kuchni. Naturalne wody mineralne, źródlane i stołowe mogą być spożywane w postaci surowej. Wody źródlane nadają się też do gotowania i przyrządzania potraw, gdyż podczas podgrzewania nie wytrącają się z nich składniki mineralne w postaci: „kamienia”, pozostającego w czajnikach lub naczyniach. Do wyjątkowo cennych należą wody lecznicze, których należy używać tylko po konsultacji z lekarzem. Warto jednak pamiętać, że walory profilaktyczno-zdrowotne ma wiele polskich wód butelkowanych. A czym są wody wodociągowe? To produkt będący skutkiem cywilizacyjnej bezsilności wobec zanieczyszczenia środowiska. Wymagają uzdatniania, gdyż bez poddania ich temu procesowi byłyby produktem niebezpiecznym dla zdrowia. Jedna trzecia wody wodociągowej w Polsce pobierana jest z rzek i odkrytych akwenów. Niegdyś można było używać do uzdatniania tych wód wyłącznie I klasy czystości. Dziś takich wód powierzchniowych praktycznie nie ma, tak więc na wodę kierowaną do kranów przerabia się nawet będącą ściekiem Wisłę. Firmy wodociągowe uzdatniają również wody podziemne, co ma przeciwdziałać zanieczyszczeniu wody w rurach, którymi kierowana jest do kranów. W stanowisku Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego — Państwowego Zakładu Higieny czytamy, że procesy uzdatniania to: „/…/ filtracja, koagulacja, flokulacja, chlorowanie, ozonowanie, promieniowanie UV, mikrofiltracja, demineralizacja). Stosowanie tych metod (poza dezynfekcją z użyciem UV) skutkuje pozostawieniem w wodzie uzdatnionej resztkowych ilości użytych chemikaliów (chlor, ozon) i/lub powstawaniem związków pochodnych (THM, bromiany, chlorany, chloryny) /…/. Demineralizacja, czy też mikrofiltracja powodują usunięcie nie tylko składników niepożądanych, ale również zmianę naturalnego składu mineralnego wody, w tym także składników pożądanych ze względów zdrowotnych (np. Ca, Mg).” Między innymi z tego powodu wody butelkowane zostały uznane za środek spożywczy, podczas gdy woda kranowa nim nie jest. 31672 Woda płynie z rynkowym nurtem 2,7 dokończenie ze str. I Jak tłumaczą eksperci, na rynku jest dostępnych wiele rodzajów wody, którą każdy powinien dostosować do swoich potrzeb. Jednak konsumenci często sięgają po to, co akurat było reklamowane w telewizji lub po produkt pierwszy z brzegu. Według Krystyny Pluty, kierowniczki laboratorium Jurajskiej, podstawową różnicą jest pochodzenie — woda kranowa uzyskiwana jest z zasobów podziemnych, ale i powierzchniowych. Z kolei wody butelkowane muszą pochodzić z zasobów podziemnych. Dzięki temu są czyste pod względem chemicznym i mikrobiologicznym. — Wody wodociągowe, choć uzdatniane i poddawane procesom oczyszczającym, z miejsca, w którym nastąpiło uzdatnianie, przekazywane są rurociągiem do mieszkań i domów. Jakość wody, którą puszczamy w kranie może być więc różna od stwierdzonej w punkcie uzdatniania — tłumaczy Krystyna Pluta. Jej opinię podziela Tadeusz Wojtaszek, prezes Krajowej Izby Gospodarczej „Przemysł Rozlewniczy”. — Od kilkunastu miesięcy swoistym absurdem, lansowanym, niestety, także przez część mediów, jest aktywność producentów wód wodociągowych, zachwalających swój mld zł Tyle wart jest rynek wody mineralnej w Polsce produkt przy pomocy hasła, według którego, rzekomo: „woda wodociągowa jest porównywalna z wodami butelkowanymi, a nawet lepsza od nich”. Brzmi to równie sensownie, jak gdyby ktoś twierdził, że nafaszerowana chemią parówka zawierająca dwa procent mięsa jest lepsza od naturalnej szynki wytworzonej metodami ekologicznymi. Przypomnę, że zgodnie z obowiązującym prawodawstwem woda wodociągowa wykorzystywana jest głównie do celów higienicznych i gospodarczych a także, w pewnych ilościach, do spożycia przez ludzi. Kierowany troską o zdrowie konsumentów powiem — niechże tak zostanie — mówi Tadeusz Wojtaszek. Trzeba też wiedzieć, że jest znacząca różnica między wodą źródlaną, a mineralną. Choć obie są krystalicznie czyste i woda źródlana doskonale nawadnia i gasi pragnienie, to jej skład mineralny nie ma jakiegokolwiek znaczenia dla organizmu człowieka i jest zbliżony do wody kranowej. Co więcej jest niestabilny — może różnić się nawet o 20 proc. od deklarowanego przez producenta. Z kolei woda mineralna musi posiadać co najmniej jeden składnik w takiej ilości, by wpływać korzystnie na zdrowie człowieka. — Składniki mineralne, które są równie ważne, jak witaminy, można w znacznym stopniu uzupełnić, pijąc wodę, która je zawiera. Jednak mogą mieć znaczenie zdrowotne dla organizmu tylko wówczas, gdy ich ilość nie jest mniejsza niż 15 proc. zalecanego dziennego zapotrzebowania. Dlatego wybierając wodę, należy sugerować się nie tyle ogólną mineralizacją, a zrównoważeniem poszczególnych składników i dobrać ją do swoich potrzeb indywidualnie — radzi Krystyna Pluta. W okresie od kwietnia 2013 r. do marca 2014 r., polskie gospodarstwo domowe kupiło średnio 98 litrów wody gazowanej, wydając na ten cel 80 zł oraz 124 litry wody niegazowanej, płacąc w tym przypadku średnio 120 zł — wynika z Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia, Jeśli chodzi o częstotliwość zakupów wody mineralnej, gospodarstwa domowe kupowały wodę gazowaną przeciętnie 20 razy, zaś niegazowaną 27 razy. Biorąc pod uwagę miejsca zakupu i kanały sprzedaży, w analizowanym okresie wodę mineralną kupowano głównie w dyskontach (18 proc. w ujęciu ilościowym). © Ⓟ PULS BIZNESU, 17-19 LIPCA 2015 III RYNEK NAPOJÓW Toczą boje, by sprzedawać napoje Rynek napojów bezalkoholowych rośnie, ale producenci muszą stawić czoła wielu wyzwaniom. Sytuacja producentów napojów bezalkoholowych nie jest łatwa. — Presja cenowa wywierana przez dystrybutorów oraz deflacja powodują, że firmy muszą bardzo efektywnie zarządzać kosztami wobec marż uzyskiwanych na sprzedaży produktów. Dodatkowo przed producentami rysuje się widmo postępujących prac legislacyjnych w sprawie ograniczeń w marketingu i reklamie produktów oraz dozwolonych miejsc sprzedaży — mówi Piotr Czarniak, menedżer ds. PR Hoop Polska. Jego zdaniem, z pewną pomocą producentom mogą przyjść rynki zagraniczne, ale wysokie koszty transportu w stosunku do wartości towaru powodują, że eksport nie stanie się ważniejszym kanałem sprzedaży niż rynek krajowy. Wzloty i upadki W 2014 r. Polacy wydali na napoje bezalkoholowe ponad 12,4 mld zł. To o 3,5 proc. więcej niż w 2013 r. — podaje Coca-Cola HBC Polska za firmą Nielsen. Według danych Krajowej Izby Gospodarczej „Przemysł Rozlewniczy” (KIG „PR”), wzrost sprzedaży o 0,4 proc. zanotowały napoje gazowane. Jednak prawdziwy sukces odnieśli producenci napojów energetyzujących, których Polacy wypili o prawie 8 proc. więcej niż w 2013 r. — To napoje obdarzane wiarą konsumentów w to, że pomogą sprostać coraz szybszemu tempu życia, wymagającemu dodatkowych porcji energii we wszelkich aspektach naszej działalności — mówi Tadeusz Wojtaszek, prezes KIG „PR”. Jak wynika z danych Centrum Monitorowania Rynku, najczęściej wybieraną mar- WYZWANIA: Presja cenowa wywierana przez dystrybutorów oraz deflacja powodują, że firmy muszą bardzo efektywnie zarządzać kosztami wobec marż uzyskiwanych na sprzedaży produktów — mówi Piotr Czarniak, menedżer ds. PR Hoop Polska. [FOT. ARC] ką w tej kategorii w okresie od stycznia do maja 2014 r. był Black, po który sięgał co piąty konsument tzw. energetyków. Popularne były także marki Red Bull i Tiger. — Jeśli chodzi o izotoniki, z którymi wielu producentów nadal wiąże niemałe nadzieje, to 2014 rok nie był dla nich dobry, jako że ich ubiegłoroczna sprzedaż była o blisko 4 proc. mniejsza niż w 2013 roku — informuje Tadeusz Wojtaszek. Pod górkę Dobra sprzedaż nie oznacza jednak, że branża nie ma problemów. Największym jest stale rosnąca konkurencja. — KIG „PR” skupia wyłącznie polskich producentów wód i napojów, którzy odczuwają rosnącą presję międzynaro- REKLAMA dowych potentatów, dysponujących nieporównywalnie większymi możliwościami marketingowymi i mających duże pole manewru w kształtowaniu polityki cenowej. Nie bez znaczenia jest także ich pozycja przetargowa w relacjach z firmami handlowymi — mówi Tadeusz Wojtaszek. Poważnym utrudnieniem dla producentów jest także sezonowość popytu. — Widać to wyraźnie po wynikach sprzedaży. Nie ma skutecznej recepty na uniknięcie tego zjawiska. Możemy mówić jedynie o łagodzeniu jego skutków. Pomaga w tym z pewnością szeroki asortyment, ale i stosowany przez nas system dostaw do domu. Jesienna czy zimowa aura zniechęca do opuszczania domu. Wtedy nasza oferta może być dla klienta bardzo atrakcyjna — uważa Robert Płuciennik z P.P.H. „PIK”. Według Iwony JacaszekPruś, dyrektor ds. korporacyjnych Coca-Cola HBS Polska, wyzwania, z którymi musi sobie radzić branża, to przede wszystkim presja cenowa wynikająca z oczekiwań konsumentów, szukających promocji i obniżek. Kolejnym wyzwaniem jest stosunkowo małe spożycie napojów bezalkoholowych na głowę, które odbiega od średniej europejskiej w większości kategorii. Zmiana przyzwyczajeń następuje stopniowo, ale to duża szansa dla producentów, którzy promując spożywanie napojów, mogą zwiększać sprzedaż. — Podobna sytuacja dotyczy stylu życia Polaków — poza domem spotykamy się znacznie rzadziej niż wiele innych nacji europejskich. Skutkiem jest mała liczba punktów typu HORECA. Zmiana tych przyzwyczajeń będzie wpływała pozytywnie także na spożycie napojów bezalkoholowych — uważa Iwona Jacaszek-Pruś. © Ⓟ Anna Gołasa [email protected] 22-333-99-36 31696 WSPIERAMY TWÓJ BIZNES DOŁĄCZ DO SPOŁECZNOŚCI EDEN 1 mln osób codziennie pije wodę Eden. Dbamy o lepsze samopoczucie pracowników. Korzystaj z bezpłatnej reklamy on-line Twojej firmy. Przyjazne dla środowiska dystrybutory wody źródlanej i dystrybutory filtrujące. sprawdź: www.eden.pl i 801 222 444 IV PULS BIZNESU, 17-19 LIPCA 2015 RYNEK NAPOJÓW Wyciskają soki z mniejszych 3,5 Rosnące spożycie soków w Polsce nie wystarczy, by poprawić sytuację producentów, zwłaszcza małych. W 2014 r. sprzedaż soków i nektarów w Polsce wzrosła o prawie 9 proc. Statystyczny Polak wypił ich około 20 litrów, czyli mniej więcej tyle, co Francuz, Niemiec czy Holender — wynika z danych Krajowej Izby Gospodarczej „Przemysł Rozlewniczy" (KIG „PR”). Z kolei dane Euromonitor Int. za rok 2013 r. pokazują, że pod względem wielkości sprzedaży liderem rynku była marka Tymbark z Grupy Maspex. Następne miejsca zajęły: Hortex oraz Fortuna (Agros Nova). Rynkowe przepełnienie Choć soki zyskują kolejnych zwolenników, producenci — zwłaszcza mali — twierdzą, że zdobyć klienta nie jest wcale łatwo. — Rynek w Polsce jest zdominowany przez dużych producentów soków odtwarzanych z zagęszczonego soku albo koncentratu. Mają oni doskonale zbudowaną dystrybucję, a ich produkty można znaleźć w sklepach w całej Polsce i za granicą. Na rynku bardzo popularne są też marki własne soków, serwowane przez większość sieci handlowych. Mamy nadzieję, że jakość produktu nie przegra z chęcią uzyskiwania maksymalnej marży — mówi Paweł Kowalski, właściciel firmy K2 Paweł Kowalski. O tłoku na rynku soków mówi także Krzysztof Maurer, właściciel firmy Tłocznia Maurer. — Staramy się przekonać klienta, że mimo ogromnego wyboru, jaki oferuje rynek, ZDROWA TENDENCJA: Największym wyzwaniem jest uświadamianie konsumentów, że warto inwestować w zdrowie i zwracać uwagę na to, co się pije. Na szczęście ekologia staje się coraz bardziej trendy — mówi Krzysztof Maurer, właściciel firmy Tłocznia Maurer. [FOT. ARC] mld zł Tyle w 2014 r. był wart rynek soków, nektarów i napojów w Polsce. warto przykładać wagę do jakości produktu. Największym wyzwaniem jest uświadamianie konsumentów, że warto inwestować w swoje zdrowie i zwracać uwagę na to, co się pije. Całe szczęście ekologia staje się coraz bardziej trendy, dzięki czemu zainteresowanie naszym produktem rośnie — mówi Krzysztof Maurer. Najpoważniejszym wyzwaniem dla wielu mniejszych producentów jest zbudowanie sieci dystrybucji. Jak tłumaczy Paweł Kowalski, koszty wejścia na rynek nawet wyjątkowo dobrego produktu są bardzo duże. — Zderzamy się z konserwatyzmem kupców, którzy niestety często decydują o tym, jak w najbliższym czasie będzie wyglądała sprzedaż w poszczególnych sieciach. Boją się podjąć jakiekolwiek ryzyko. Dlatego większość sklepów wygląda identycznie — dominują w nich ci sami producenci od lat. Nie ma znaczenia czy sieć należy do polskich właścicieli, czy do koncernów międzynarodowych — narzeka Paweł Kowalski. Trzeba też wiedzieć, że choć soki są podatne na sezonowość, to latem sprzedaż maleje, np. w dużych ośrodkach miejskich. — Najlepszym sposobem na sezonowość jest dobrze zbudowana dystrybucja. Wzrost dynamiki sprzedaży w regionach wypoczynkowych rekompensuje spadek sprzedaży w miastach. Dodatkowym sposobem na sezonowość jest dywersyfikacja opakowań i smaków — przekonuje Paweł Kowalski. Kierunek zmian Z analiz wynika, że dynamika rozwoju rynku soków rośnie i prognozy na kolejne lata są bardzo obiecujące. Dotyczy to zwłaszcza producentów soków tłoczonych na zimno, którzy zdobywają coraz większy udział w rynku. — To poza sokami jednodniowymi najmniej przetworzona forma, posiadająca najwyższe walory smakowe. W ostatnich dwóch latach nastąpił gwałtowny wzrost zainteresowania produktami z tej grupy. Polska jest jednym z największych producentów jabłek na świecie, za sprawą pojawienia się dużej liczby tłoczni nastąpił gwałtowny spadek cen na sok tłoczony, dzięki temu udział w rynku i dostępność wzrasta — mówi ©Ⓟ Paweł Kowalski. [AGO] Bez procentów i większych zmian Na rynku napojów bezalkoholowych karty są już rozdane i raczej nie należy się spodziewać spektakularnych zagrań Rafał Fabisiak [email protected] 22-333-99-32 Po nieco gorszym 2013 r. (spadek o 1,1 proc.), wartość rynku napojów bezalkoholowych wzrosła na koniec 2014 r. o 3,5 proc. do 12,4 mld zł — według wyliczeń firmy badawczej Nielsen. Niewielkie zmiany w sprzedaży to sygnał, że rynek jest już nasycony. Jak wyjaśnia Piotr Grauer, dyrektor w dziale doradztwa transakcyjnego KPMG, w trzech głównych segmentach napojów bezalkoholowych (gazowane, soki i nektary oraz niegazowane) pole manewru producentów w zwiększaniu udziału w rynku i ewentualnych konsolidacjach jest niewielkie. — Mimo że poszczególne segmenty dzielą pewne różnice, to w każdym sprzedaż jest ustabilizowana i nawet jeśli pojawią się wzrosty, to nie będą na tyle duże, aby zwiększyć znacząco udział w rynku — tłumaczy. Zdrowy rynek Według danych Euromonitor International w segmencie soków (obejmuje także nektary i napoje niegazowane) liderem rynku jest Grupa Maspex Wadowice, która ma 41,5 proc. udziału w wartości sprzedaży tej kategorii. Drugą pozycję ma Hortex z 12,4 proc. a następnie Agros-Nova (11,8 proc.). — Rynek soków i napojów jest podzielony między trzech głównych graczy. Pod tym względem niewiele się zmieni, chęci do ewentualnych fuzji będzie studził urząd monopolowy. Tak było w przypadku przejęcia części aktywów Agros-Novy przez Maspex — mówi Piotr Grauer. Kategoria napojów gazowanych jest zagospodarowana w dużej części przez międzynarodowe firmy. Trzech największych graczy w tym segmencie to Coca-Cola, z udziałem 30,2 proc., PepsiCo (18,1 proc.) i Kofola (9,1 proc.). Adam Bogacz, przewodniczący Rady Promocji Żywności Prozdrowotnej, która chce zająć się m.in. popularyzacją napojów funkcjonalnych, uważa, że w ciągu pięciu lat producenci napojów gazowanych będą mogli liczyć na wzrost sprzedaży napojów bezcukrowych z segmentu cola. — To wynik rosnącej świadomości konsumentów, którzy szukają zdrowszych napojów, ale i tendencja, którą już od dawna zaobserwować można na Zachodzie. Polski rynek nie jest jednak tak dobrze rozwinięty i niektóre trendy przychodzą do nas z opóźnieniem. Nie będzie to jednak wzrost tak duży, aby wpłynął znacząco na podział sił — mówi Adam Bogacz. Funkcjonalny znak zapytania Według Piotra Grauera producenci napojów bezalkoholowych będą mogli szukać wzrostu na dwóch polach. — Pierwszym jest coraz popularniejsza kategoria napojów funkcjonalnych, czyli np. napojów prozdrowotnych z dodatkiem witamin czy minerałów. Wiele nowości w tym segmencie tworzą jednak mniejsze firmy. Na razie nie widać tu wyraźnych liderów. Spółki, które wypracują dobrą pozycję, z pewnością znajdą się w kręgu zainteresowania większych graczy. Innym ciekawym sposobem jest reaktywacja produktów, które kiedyś były na rynku lub miały w Polsce tradycje, co np. robi Hellena z oranżadą czy Van Pur z kwasem chlebowym — wylicza Piotr Grauer. Również Adam Bogacz wskazuje na segment napojów funkcjonalnych. — Trudno jednak przewidzieć, jak będzie rosnąć ta kategoria. W Polsce innowacje napojowe nie przyjmują się tak dobrze jak na Zachodzie. Polskie koncerny również rzadko tworzą innowacyjne FUNKCJONALNA PRZYSZŁOŚĆ: Producenci napojów bezalkoholowych będą mogli szukać szans na wzrost sprzedaży w kategorii napojów funkcjonalnych. Wiele nowości w tym segmencie tworzą jednak mniejsze firmy. Te z nich, które wypracują dobrą pozycję, z pewnością znajdą się w kręgu zainteresowania większych graczy — mówi Piotr Grauer, dyrektor w dziale doradztwa transakcyjnego KPMG. [FOT. ARC] rozwiązania. Pod tym względem znacznie lepiej radzą sobie mniejsze firmy, np. Soti Natural czy Wild Grass, ale one z kolei nie do końca potrafią się wypromować. Poza tym ich produkty prędzej znajdą zainteresowanie za granicą niż w kraju — wyjaśnia Adam Bogacz. © Ⓟ Pij wodę, będziesz zdrowy Mało kto pije tyle wody, ile powinien, ale przybywa kampanii zachęcających do częstszego jej spożywania. Nie tylko producenci wód, firmy marketingowe i PR-owe, lecz także niezależne instytucje, np. Instytut Matki i Dziecka, dużo pieniędzy i czasu poświęcają na organizowanie kampanii, mających popularyzować picie wody. Oprócz kwestii sprzedażowych decydujące są argumenty zdrowotne. Jak podaje Krajowa Izba Gospodarcza „Przemysł Rozlewniczy”, 28 proc. dziennego spożycia płynów powinna stanowić surowa woda. Dorosła kobieta musi przyjmować dziennie 1,6 l płynów, mężczyzna 2 l. Rzecz jasna wszelkie badania pokazują, że mało kto to robi. W związku z tym kampanie pod zbiorczym hasłem „Pij wodę” są niezwykle istotne. Ale i coraz bardziej pomysłowe. Przykładowo: Muszynianka wpadła na pomysł, by wychwalać zbawienny wpływ wody na ludzkie nerwy. Program „Dieta dla nerwusa” pokazuje, że picie wody wspomagane odpowiednią dietą może pomóc w zwalczaniu stresu. Dobre nawyki Kampanie, które mają na celu wyrobienie nawyku picia wody, a nie innych napojów, np. dosładzanych soków, najczęściej dotyczą dzieci. Tak jest z opracowaną przez Żywiec Zdrój z hasłem „Mamo, tato, wolę wodę!”. Program działa od 2009 r., jego główne cele to podkreślenie roli wody w codziennej diecie oraz wspieranie rodziców we wpajaniu prawidłowych nawyków żywieniowych dzieciom. Kampania polega m.in. na organizowaniu zajęć edukacyjnych dla przedszkolaków. Warto wspomnieć, że ma swój dorosły odpowiednik: „Mamo, Tato, pij wodę”. Jedną z nowszych kampanii dla dzieci są Zawodniacy. Program skierowano do maluchów w wieku 6-11 lat oraz ich rodziców, opiekunów i nauczycieli. — Celem kampanii jest ograniczenie spożywania słodkich napojów przez dzieci w wieku 6-11 lat, co stanowi prewencję nadwagi i otyłości. Program pojawi się przede wszystkim w mediach społecznościowych i interaktywnych portalach internetowych — opowiada Anna Tyrańska-Fobke z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. W kampanii wykorzystano popularne narzędzie, czyli edu- kację poprzez gry (tzw. edutainment). Z duchem czasu Producenci wód mineralnych idą z duchem czasu. Dowodem jest m.in. aplikacja mobilna stworzona przez Muszyniankę, pod hasłem „Pij wodę!”. Program aplikacji uwzględnia m.in. wiek, płeć, wagę, aktywność fizyczną, godziny porannego wstawania i zasypiania, ilość wypijanej kawy oraz aktywność fizyczną użytkownika. Dodatkowo przelicza dawkę magnezu odpowiednią do utrzymania właściwego jego poziomu w organizmie. Aplikacja pomaga obliczyć, jaką ilość wody powinno się dostarczyć dziennie do organizmu. Powiadomienia nie pozwalają zapomnieć o kolejnej porcji. © Ⓟ Joanna Dobosiewicz [email protected] 22-333-99-31