rynek napojów - Krajowa Izba Gospodarcza "Przemysł Rozlewniczy"

Transkrypt

rynek napojów - Krajowa Izba Gospodarcza "Przemysł Rozlewniczy"
RYNEK
NAPOJÓW
Sprzedaż
trudna, prawo
niepewne
Soki
wyciskane
z mniejszych
Mimo że małe, często niszowe
firmy produkują modne
ostatnio ekologiczne soki, to
na sklepowych półkach królują
nieodmiennie wyroby kilku
największych producentów.
Decydują nakłady na marketing
i sieć dystrybucji. IV
Rynek trwale
podzielony
DODATEK SPECJALNY PULSU BIZNESU
Piątek, 17 lipca 2015
Piotr Czarniak z firmy Hoop
Polska jako największe tudności producentów napojów
bezalkoholowych wskazuje
konkurencję i spodziewane
zaostrzenie przepisów. II
W poszczególnych segmentach rynku napojów bezalkoholowych utrwalił się podział
między największych graczy.
Zarówno w przypadku soków,
jak i napojów gazowanych. IV
Woda płynie
z rynkowym nurtem
Polscy konsumenci są coraz bardziej świadomi walorów wody mineralnej.
Ale zawsze może być lepiej
Anna
Gołasa
[email protected] 22-333-99-36
Od kilku lat w Polsce rośnie
spożycie wody butelkowanej
na osobę, średnio o 4 litry
rocznie.
— Według danych firmy badawczej Zenith tylko w 2014 r.
każdy z nas wypił około
116 litrów wody, z czego
100 litrów stanowiła woda czysta, zaś 16 litrów — smakowa
— mówi Aleksandra Dłużewska-Fil, menedżer w Nestle
Waters Polska.
Sektor z potencjałem
Po nieco słabszym 2011 r.
branża wód mineralnych nieprzerwanie rośnie. Eksperci
szacują, że potencjał tego
sektora jest na tyle stabilny, iż
w najbliższych latach zapewni roczny wzrost sprzedaży
o 5-10 proc., przy czym o wahaniach popytu najbardziej
będzie decydowała aura.
— Niektóre firmy badawcze
podają, że statystyczny Polak
wypija rocznie około 75 litrów wody butelkowanej, lecz
inne źródła, że jeszcze więcej
— aż 85 l na osobę. Polski sektor wód butelkowanych ma
przed sobą bardzo dobre perspektywy, gdyż na przykład
Słowacy wypijają około 93 li-
trów wód butelkowanych rocznie, Węgrzy 122 l, Belgowie
132 l, zaś Francuzi i Niemcy
niemal 140 litrów na osobę
rocznie. Mamy więc wiele do
zrobienia — uważa Tadeusz
Wojtaszek, prezes Krajowej
Izby Gospodarczej „Przemysł
Rozlewniczy”.
Według Euromonitora
International, który przeanalizował sprzedaż tego typu
produktów w Polsce, w 2014 r.
na polskim rynku wody butelkowanej dominowały dwie
firmy. Liderem rynku wód
mineralnych jest ZL Nałęczów
Zdrój, producent Cisowianki,
który sprzedaje najwięcej
wód w tej kategorii. Zarówno
w postaci gazowanej, jak i nie-
gazowanej. Pozycję dominującą na rynku wód źródlanych
zajmował natomiast Danone,
producent Żywca Zdroju
oraz Dobrowianki.
Kryteria wyboru
Wybierając konkretny produkt, konsumenci zwracają
uwagę przede wszystkim na
jego smak, a następnie cenę.
Zaraz za nią plasują się brak
sztucznych dodatków, przywiązanie do marki oraz jej dostępność.
— Wraz z wiekiem konsumenta wzrasta znaczenie
większości kryteriów wyboru,
a szczególnie braku konserwantów, polskości, dostępności w ulubionym sklepie
i przywiązania do marki. Interesujące dla kupujących zaczyna też być zaangażowanie
producenta w działania społeczne i środowiskowe, a poza
tym naturalność, pochodzenie
i jakość — wymienia Aleksandra
Dłużewska-Fil.
Bez wątpienia na rozwój
rynku wód butelkowanych
wpływa lepsza wiedza o zdrowym trybie życia, jednak badania pokazują, że jej poziom jest
wciąż niewystarczający.
Producent popularnej wody
mineralnej zadał ostatnio
mieszkańcom dużych miast pytanie: „Jaką dzisiaj wodę piłaś/
piłeś?”. Ankietowani mieli do
wyboru odpowiedzi: mineralną, źródlaną, nie wiem. Sondę
przeprowadzono m.in. wśród
osób wychodzących z klubów
fitness, biurowców, spacerowiczów i podróżnych wychodzących z pociągu.
W każdej z tych grup zdecydowana większość nie była
świadoma, po jaki rodzaj wody
sięgnęła. Najbardziej zorientowane były osoby ćwiczące. 48
proc. z nich potrafiło wskazać rodzaj wody, jaką piły,
a niemalże 100 proc. z nich to
kobiety. Pytanie najbardziej
przerosło osoby wychodzące
z pracy. Tu 77 proc. kompletnie nie miało pojęcia, czy piło
wodę mineralną, czy źródlaną.
dokończenie na str. II
II
PULS BIZNESU, 17-19 LIPCA 2015
RYNEK NAPOJÓW
KOMENTARZ
Butelkowane – podziemny skarb
TADEUSZ WOJTASZEK
prezes Krajowej Izby Gospodarczej
„Przemysł Rozlewniczy”
S
ądy w krajach
zachodnioeuropejskich
zabraniają
firmom wodociągowym
porównywania wody
kranowej z wodami
butelkowanymi. Dlaczego i z
jakiej przyczyny wody
z najbardziej nowoczesnych
nawet stacji uzdatniania nie
wolno butelkować? Dlatego że
„kranówka” nie jest
w stanie spełnić
restrykcyjnych
norm jakościowych,
obowiązujących wody
butelkowane. To, że niektóre
wody wodociągowe mają
podobną ilość składników
mineralnych jak niektóre
wody butelkowane to żaden
argument. Otóż, nie tylko
ilość tych składników w
określonej wodzie pozwala
zaliczyć ją do naturalnych
wód mineralnych, źródlanych
lub stołowych. Wyjątkowość
REKLAMA
i szlachetność wód
butelkowanych polega
na naturalności, wynikającej
z czystości tych wód
pod względem chemicznym
i mikrobiologicznym.
Czym zatem są wody
butelkowane? Są
wodami podziemnymi,
wydobywanymi z pokładów
zabezpieczonych szczelnymi
warstwami geologicznymi
przed zanieczyszczeniami,
będącymi skutkiem
działalności człowieka.
Ze względu na to naturalne
pochodzenie nie wymagają
uzdatniania i przepisy wręcz
tego zabraniają, gdyż po
uzdatnieniu nie mogłyby być
wodami butelkowanymi.
Niezwykle drobiazgowa
kontrola na każdym etapie
postępowania z nimi —
od wydobycia po wlanie
do butelki, zapewniają
zachowanie ich absolutnej
czystości. A dzięki butelce
mamy pewność, że woda
nie ulegnie zanieczyszczeniu
Tadeusz Wojtaszek
[FOT. BOGDAN KRĘŻEL]
również i wówczas, kiedy
ją pijemy lub używamy jej
w kuchni. Naturalne wody
mineralne, źródlane i stołowe
mogą być spożywane
w postaci surowej. Wody
źródlane nadają się też do
gotowania i przyrządzania
potraw, gdyż podczas
podgrzewania nie wytrącają
się z nich składniki mineralne
w postaci: „kamienia”,
pozostającego w czajnikach
lub naczyniach.
Do wyjątkowo cennych
należą wody lecznicze,
których należy używać tylko
po konsultacji z lekarzem.
Warto jednak pamiętać,
że walory profilaktyczno-zdrowotne ma wiele polskich
wód butelkowanych.
A czym są wody
wodociągowe? To
produkt będący skutkiem
cywilizacyjnej bezsilności
wobec zanieczyszczenia
środowiska. Wymagają
uzdatniania,
gdyż bez poddania ich
temu procesowi byłyby
produktem niebezpiecznym
dla zdrowia. Jedna trzecia
wody wodociągowej
w Polsce pobierana
jest z rzek i odkrytych
akwenów. Niegdyś
można było używać
do uzdatniania tych
wód wyłącznie I klasy
czystości. Dziś takich wód
powierzchniowych
praktycznie nie ma, tak
więc na wodę kierowaną do
kranów przerabia się nawet
będącą ściekiem Wisłę.
Firmy wodociągowe
uzdatniają również
wody podziemne, co
ma przeciwdziałać
zanieczyszczeniu wody
w rurach, którymi kierowana
jest do kranów. W stanowisku
Narodowego Instytutu
Zdrowia Publicznego —
Państwowego Zakładu
Higieny czytamy,
że procesy uzdatniania to:
„/…/ filtracja, koagulacja,
flokulacja, chlorowanie,
ozonowanie, promieniowanie
UV, mikrofiltracja,
demineralizacja). Stosowanie
tych metod (poza dezynfekcją
z użyciem UV) skutkuje
pozostawieniem w wodzie
uzdatnionej resztkowych
ilości użytych chemikaliów
(chlor, ozon) i/lub
powstawaniem związków
pochodnych (THM, bromiany,
chlorany, chloryny)
/…/. Demineralizacja,
czy też mikrofiltracja
powodują usunięcie
nie tylko składników
niepożądanych, ale również
zmianę naturalnego składu
mineralnego wody, w tym
także składników pożądanych
ze względów zdrowotnych
(np. Ca, Mg).”
Między innymi z tego powodu
wody butelkowane zostały
uznane za środek spożywczy,
podczas gdy woda kranowa
nim nie jest.
31672
Woda płynie
z rynkowym nurtem
2,7
dokończenie ze str. I
Jak tłumaczą eksperci, na
rynku jest dostępnych wiele rodzajów wody, którą każdy powinien dostosować do swoich
potrzeb. Jednak konsumenci
często sięgają po to, co akurat
było reklamowane w telewizji lub po produkt pierwszy
z brzegu.
Według Krystyny Pluty,
kierowniczki laboratorium
Jurajskiej, podstawową różnicą jest pochodzenie — woda
kranowa uzyskiwana jest
z zasobów podziemnych, ale
i powierzchniowych. Z kolei
wody butelkowane muszą pochodzić z zasobów podziemnych. Dzięki temu są czyste
pod względem chemicznym
i mikrobiologicznym.
— Wody wodociągowe,
choć uzdatniane i poddawane
procesom oczyszczającym,
z miejsca, w którym nastąpiło uzdatnianie, przekazywane
są rurociągiem do mieszkań
i domów. Jakość wody, którą
puszczamy w kranie może być
więc różna od stwierdzonej
w punkcie uzdatniania — tłumaczy Krystyna Pluta.
Jej
opinię
podziela
Tadeusz Wojtaszek, prezes
Krajowej Izby Gospodarczej
„Przemysł Rozlewniczy”.
— Od kilkunastu miesięcy
swoistym absurdem, lansowanym, niestety, także przez
część mediów, jest aktywność
producentów wód wodociągowych, zachwalających swój
mld zł Tyle wart jest rynek
wody mineralnej w Polsce
produkt przy pomocy hasła,
według którego, rzekomo:
„woda wodociągowa jest porównywalna z wodami butelkowanymi, a nawet lepsza od
nich”. Brzmi to równie sensownie, jak gdyby ktoś twierdził, że nafaszerowana chemią parówka zawierająca dwa
procent mięsa jest lepsza od
naturalnej szynki wytworzonej metodami ekologicznymi.
Przypomnę, że zgodnie z obowiązującym prawodawstwem
woda wodociągowa wykorzystywana jest głównie do celów higienicznych
i gospodarczych a także,
w pewnych ilościach, do spożycia przez ludzi. Kierowany
troską o zdrowie konsumentów powiem — niechże tak
zostanie — mówi Tadeusz
Wojtaszek.
Trzeba też wiedzieć, że
jest znacząca różnica między
wodą źródlaną, a mineralną.
Choć obie są krystalicznie czyste i woda źródlana doskonale
nawadnia i gasi pragnienie,
to jej skład mineralny nie ma
jakiegokolwiek znaczenia dla
organizmu człowieka i jest
zbliżony do wody kranowej. Co
więcej jest niestabilny — może
różnić się nawet o 20 proc. od
deklarowanego przez producenta. Z kolei woda mineralna
musi posiadać co najmniej jeden składnik w takiej ilości, by
wpływać korzystnie na zdrowie
człowieka.
— Składniki mineralne, które
są równie ważne, jak witaminy, można w znacznym stopniu uzupełnić, pijąc wodę,
która je zawiera. Jednak mogą
mieć znaczenie zdrowotne dla
organizmu tylko wówczas, gdy
ich ilość nie jest mniejsza niż
15 proc. zalecanego dziennego
zapotrzebowania. Dlatego wybierając wodę, należy sugerować się nie tyle ogólną mineralizacją, a zrównoważeniem
poszczególnych składników
i dobrać ją do swoich potrzeb
indywidualnie — radzi Krystyna
Pluta.
W okresie od kwietnia 2013 r.
do marca 2014 r., polskie gospodarstwo domowe kupiło
średnio 98 litrów wody gazowanej, wydając na ten cel 80
zł oraz 124 litry wody niegazowanej, płacąc w tym przypadku średnio 120 zł — wynika z Panelu Gospodarstw
Domowych GfK Polonia,
Jeśli chodzi o częstotliwość
zakupów wody mineralnej, gospodarstwa domowe kupowały
wodę gazowaną przeciętnie 20
razy, zaś niegazowaną 27 razy.
Biorąc pod uwagę miejsca
zakupu i kanały sprzedaży,
w analizowanym okresie wodę
mineralną kupowano głównie
w dyskontach (18 proc. w ujęciu ilościowym). © Ⓟ
PULS BIZNESU, 17-19 LIPCA 2015
III
RYNEK NAPOJÓW
Toczą boje, by sprzedawać napoje
Rynek napojów
bezalkoholowych rośnie,
ale producenci muszą
stawić czoła wielu
wyzwaniom.
Sytuacja producentów napojów bezalkoholowych nie jest
łatwa.
— Presja cenowa wywierana przez dystrybutorów oraz
deflacja powodują, że firmy
muszą bardzo efektywnie zarządzać kosztami wobec marż
uzyskiwanych na sprzedaży
produktów. Dodatkowo przed
producentami rysuje się widmo postępujących prac legislacyjnych w sprawie ograniczeń w marketingu i reklamie
produktów oraz dozwolonych
miejsc sprzedaży — mówi Piotr
Czarniak, menedżer ds. PR
Hoop Polska.
Jego zdaniem, z pewną
pomocą producentom mogą
przyjść rynki zagraniczne, ale
wysokie koszty transportu
w stosunku do wartości towaru powodują, że eksport nie
stanie się ważniejszym kanałem sprzedaży niż rynek krajowy.
Wzloty i upadki
W 2014 r. Polacy wydali na napoje bezalkoholowe ponad 12,4
mld zł. To o 3,5 proc. więcej niż
w 2013 r. — podaje Coca-Cola
HBC Polska za firmą Nielsen.
Według danych Krajowej
Izby Gospodarczej „Przemysł
Rozlewniczy” (KIG „PR”),
wzrost sprzedaży o 0,4 proc.
zanotowały napoje gazowane. Jednak prawdziwy sukces
odnieśli producenci napojów
energetyzujących, których
Polacy wypili o prawie 8 proc.
więcej niż w 2013 r.
— To napoje obdarzane wiarą
konsumentów w to, że pomogą sprostać coraz szybszemu
tempu życia, wymagającemu
dodatkowych porcji energii
we wszelkich aspektach naszej
działalności — mówi Tadeusz
Wojtaszek, prezes KIG „PR”.
Jak wynika z danych
Centrum Monitorowania Rynku, najczęściej wybieraną mar-
WYZWANIA: Presja cenowa wywierana przez dystrybutorów oraz
deflacja powodują, że firmy muszą bardzo efektywnie zarządzać
kosztami wobec marż uzyskiwanych na sprzedaży produktów
— mówi Piotr Czarniak, menedżer ds. PR Hoop Polska. [FOT. ARC]
ką w tej kategorii w okresie od
stycznia do maja 2014 r. był
Black, po który sięgał co piąty
konsument tzw. energetyków.
Popularne były także marki
Red Bull i Tiger.
— Jeśli chodzi o izotoniki,
z którymi wielu producentów
nadal wiąże niemałe nadzieje,
to 2014 rok nie był dla nich dobry, jako że ich ubiegłoroczna
sprzedaż była o blisko 4 proc.
mniejsza niż w 2013 roku — informuje Tadeusz Wojtaszek.
Pod górkę
Dobra sprzedaż nie oznacza
jednak, że branża nie ma problemów. Największym jest stale rosnąca konkurencja.
— KIG „PR” skupia wyłącznie polskich producentów wód
i napojów, którzy odczuwają
rosnącą presję międzynaro-
REKLAMA
dowych potentatów, dysponujących nieporównywalnie
większymi możliwościami
marketingowymi i mających
duże pole manewru w kształtowaniu polityki cenowej. Nie
bez znaczenia jest także ich pozycja przetargowa w relacjach
z firmami handlowymi — mówi
Tadeusz Wojtaszek.
Poważnym utrudnieniem
dla producentów jest także sezonowość popytu.
— Widać to wyraźnie po
wynikach sprzedaży. Nie ma
skutecznej recepty na uniknięcie tego zjawiska. Możemy
mówić jedynie o łagodzeniu
jego skutków. Pomaga w tym
z pewnością szeroki asortyment, ale i stosowany przez
nas system dostaw do domu.
Jesienna czy zimowa aura zniechęca do opuszczania domu.
Wtedy nasza oferta może być
dla klienta bardzo atrakcyjna
— uważa Robert Płuciennik
z P.P.H. „PIK”.
Według Iwony JacaszekPruś, dyrektor ds. korporacyjnych Coca-Cola HBS Polska,
wyzwania, z którymi musi
sobie radzić branża, to przede
wszystkim presja cenowa wynikająca z oczekiwań konsumentów, szukających promocji
i obniżek.
Kolejnym wyzwaniem jest
stosunkowo małe spożycie
napojów bezalkoholowych na
głowę, które odbiega od średniej europejskiej w większości
kategorii.
Zmiana przyzwyczajeń następuje stopniowo, ale to duża
szansa dla producentów, którzy promując spożywanie napojów, mogą zwiększać sprzedaż.
— Podobna sytuacja dotyczy
stylu życia Polaków — poza domem spotykamy się znacznie
rzadziej niż wiele innych nacji
europejskich. Skutkiem jest mała
liczba punktów typu HORECA.
Zmiana tych przyzwyczajeń będzie wpływała pozytywnie także
na spożycie napojów bezalkoholowych — uważa Iwona Jacaszek-Pruś. © Ⓟ
Anna Gołasa
[email protected] 22-333-99-36
31696
WSPIERAMY
TWÓJ BIZNES
DOŁĄCZ DO SPOŁECZNOŚCI EDEN
1 mln osób codziennie pije
wodę Eden. Dbamy o lepsze
samopoczucie pracowników.
Korzystaj z bezpłatnej
reklamy on-line Twojej firmy.
Przyjazne dla środowiska
dystrybutory wody źródlanej
i dystrybutory filtrujące.
sprawdź: www.eden.pl i 801 222 444
IV
PULS BIZNESU, 17-19 LIPCA 2015
RYNEK NAPOJÓW
Wyciskają soki
z mniejszych
3,5
Rosnące spożycie soków
w Polsce nie wystarczy,
by poprawić sytuację
producentów,
zwłaszcza małych.
W 2014 r. sprzedaż soków
i nektarów w Polsce wzrosła
o prawie 9 proc. Statystyczny
Polak wypił ich około 20 litrów, czyli mniej więcej tyle, co
Francuz, Niemiec czy Holender
— wynika z danych Krajowej
Izby Gospodarczej „Przemysł
Rozlewniczy" (KIG „PR”).
Z kolei dane Euromonitor
Int. za rok 2013 r. pokazują,
że pod względem wielkości
sprzedaży liderem rynku
była marka Tymbark z Grupy
Maspex. Następne miejsca
zajęły: Hortex oraz Fortuna
(Agros Nova).
Rynkowe przepełnienie
Choć soki zyskują kolejnych
zwolenników, producenci
— zwłaszcza mali — twierdzą,
że zdobyć klienta nie jest wcale
łatwo.
— Rynek w Polsce jest zdominowany przez dużych producentów soków odtwarzanych
z zagęszczonego soku albo
koncentratu. Mają oni doskonale zbudowaną dystrybucję,
a ich produkty można znaleźć
w sklepach w całej Polsce i za
granicą. Na rynku bardzo popularne są też marki własne
soków, serwowane przez większość sieci handlowych. Mamy
nadzieję, że jakość produktu
nie przegra z chęcią uzyskiwania maksymalnej marży
— mówi Paweł Kowalski, właściciel firmy K2 Paweł Kowalski.
O tłoku na rynku soków
mówi także Krzysztof Maurer,
właściciel firmy Tłocznia
Maurer.
— Staramy się przekonać
klienta, że mimo ogromnego
wyboru, jaki oferuje rynek,
ZDROWA TENDENCJA:
Największym wyzwaniem jest
uświadamianie konsumentów,
że warto inwestować w zdrowie
i zwracać uwagę na to, co się
pije. Na szczęście ekologia staje
się coraz bardziej trendy — mówi
Krzysztof Maurer, właściciel
firmy Tłocznia Maurer. [FOT. ARC]
mld zł Tyle w 2014 r. był
wart rynek soków, nektarów
i napojów w Polsce.
warto przykładać wagę do jakości produktu. Największym
wyzwaniem jest uświadamianie konsumentów, że warto
inwestować w swoje zdrowie
i zwracać uwagę na to, co się
pije. Całe szczęście ekologia
staje się coraz bardziej trendy,
dzięki czemu zainteresowanie
naszym produktem rośnie
— mówi Krzysztof Maurer.
Najpoważniejszym wyzwaniem dla wielu mniejszych
producentów jest zbudowanie
sieci dystrybucji. Jak tłumaczy
Paweł Kowalski, koszty wejścia
na rynek nawet wyjątkowo
dobrego produktu są bardzo
duże.
— Zderzamy się z konserwatyzmem kupców, którzy niestety często decydują o tym,
jak w najbliższym czasie będzie wyglądała sprzedaż w poszczególnych sieciach. Boją się
podjąć jakiekolwiek ryzyko.
Dlatego większość sklepów wygląda identycznie — dominują
w nich ci sami producenci od
lat. Nie ma znaczenia czy sieć
należy do polskich właścicieli,
czy do koncernów międzynarodowych — narzeka Paweł
Kowalski.
Trzeba też wiedzieć, że
choć soki są podatne na sezonowość, to latem sprzedaż maleje, np. w dużych ośrodkach
miejskich.
— Najlepszym sposobem na
sezonowość jest dobrze zbudowana dystrybucja. Wzrost
dynamiki sprzedaży w regionach wypoczynkowych rekompensuje spadek sprzedaży w miastach. Dodatkowym
sposobem na sezonowość jest
dywersyfikacja opakowań
i smaków — przekonuje Paweł
Kowalski.
Kierunek zmian
Z analiz wynika, że dynamika
rozwoju rynku soków rośnie
i prognozy na kolejne lata są
bardzo obiecujące. Dotyczy
to zwłaszcza producentów soków tłoczonych na zimno, którzy zdobywają coraz większy
udział w rynku.
— To poza sokami jednodniowymi najmniej przetworzona forma, posiadająca
najwyższe walory smakowe.
W ostatnich dwóch latach
nastąpił gwałtowny wzrost
zainteresowania produktami
z tej grupy. Polska jest jednym
z największych producentów
jabłek na świecie, za sprawą
pojawienia się dużej liczby
tłoczni nastąpił gwałtowny
spadek cen na sok tłoczony,
dzięki temu udział w rynku
i dostępność wzrasta — mówi
©Ⓟ
Paweł Kowalski. [AGO]
Bez procentów
i większych zmian
Na rynku napojów bezalkoholowych
karty są już rozdane i raczej nie należy
się spodziewać spektakularnych zagrań
Rafał
Fabisiak
[email protected] 22-333-99-32
Po nieco gorszym 2013 r. (spadek
o 1,1 proc.), wartość rynku napojów bezalkoholowych wzrosła na
koniec 2014 r. o 3,5 proc. do 12,4
mld zł — według wyliczeń firmy
badawczej Nielsen.
Niewielkie zmiany w sprzedaży to sygnał, że rynek jest już nasycony. Jak wyjaśnia Piotr Grauer,
dyrektor w dziale doradztwa
transakcyjnego KPMG, w trzech
głównych segmentach napojów
bezalkoholowych (gazowane,
soki i nektary oraz niegazowane) pole manewru producentów
w zwiększaniu udziału w rynku
i ewentualnych konsolidacjach
jest niewielkie.
— Mimo że poszczególne segmenty dzielą pewne różnice, to
w każdym sprzedaż jest ustabilizowana i nawet jeśli pojawią się
wzrosty, to nie będą na tyle duże,
aby zwiększyć znacząco udział
w rynku — tłumaczy.
Zdrowy rynek
Według danych Euromonitor
International w segmencie soków
(obejmuje także nektary i napoje
niegazowane) liderem rynku jest
Grupa Maspex Wadowice, która
ma 41,5 proc. udziału w wartości
sprzedaży tej kategorii. Drugą pozycję ma Hortex z 12,4 proc. a następnie Agros-Nova (11,8 proc.).
— Rynek soków i napojów jest
podzielony między trzech głównych graczy. Pod tym względem
niewiele się zmieni, chęci do
ewentualnych fuzji będzie studził urząd monopolowy. Tak było
w przypadku przejęcia części aktywów Agros-Novy przez Maspex
— mówi Piotr Grauer.
Kategoria napojów gazowanych jest zagospodarowana
w dużej części przez międzynarodowe firmy. Trzech największych graczy w tym segmencie
to Coca-Cola, z udziałem 30,2
proc., PepsiCo (18,1 proc.) i Kofola
(9,1 proc.).
Adam Bogacz, przewodniczący Rady Promocji Żywności
Prozdrowotnej, która chce zająć
się m.in. popularyzacją napojów
funkcjonalnych, uważa, że w ciągu pięciu lat producenci napojów
gazowanych będą mogli liczyć na
wzrost sprzedaży napojów bezcukrowych z segmentu cola.
— To wynik rosnącej świadomości konsumentów, którzy
szukają zdrowszych napojów,
ale i tendencja, którą już od
dawna zaobserwować można na
Zachodzie. Polski rynek nie jest
jednak tak dobrze rozwinięty
i niektóre trendy przychodzą do
nas z opóźnieniem. Nie będzie
to jednak wzrost tak duży, aby
wpłynął znacząco na podział sił
— mówi Adam Bogacz.
Funkcjonalny znak zapytania
Według Piotra Grauera producenci napojów bezalkoholowych
będą mogli szukać wzrostu na
dwóch polach.
— Pierwszym jest coraz popularniejsza kategoria napojów
funkcjonalnych, czyli np. napojów prozdrowotnych z dodatkiem
witamin czy minerałów. Wiele
nowości w tym segmencie tworzą
jednak mniejsze firmy. Na razie
nie widać tu wyraźnych liderów.
Spółki, które wypracują dobrą
pozycję, z pewnością znajdą się
w kręgu zainteresowania większych graczy. Innym ciekawym
sposobem jest reaktywacja produktów, które kiedyś były na rynku lub miały w Polsce tradycje, co
np. robi Hellena z oranżadą czy
Van Pur z kwasem chlebowym —
wylicza Piotr Grauer.
Również Adam Bogacz wskazuje na segment napojów funkcjonalnych.
— Trudno jednak przewidzieć,
jak będzie rosnąć ta kategoria.
W Polsce innowacje napojowe nie
przyjmują się tak dobrze jak na
Zachodzie. Polskie koncerny również rzadko tworzą innowacyjne
FUNKCJONALNA
PRZYSZŁOŚĆ: Producenci
napojów bezalkoholowych będą
mogli szukać szans na wzrost
sprzedaży w kategorii napojów
funkcjonalnych. Wiele nowości
w tym segmencie tworzą jednak
mniejsze firmy. Te z nich, które
wypracują dobrą pozycję,
z pewnością znajdą się w kręgu
zainteresowania większych
graczy — mówi Piotr Grauer,
dyrektor w dziale doradztwa
transakcyjnego KPMG. [FOT. ARC]
rozwiązania. Pod tym względem
znacznie lepiej radzą sobie mniejsze firmy, np. Soti Natural czy
Wild Grass, ale one z kolei nie do
końca potrafią się wypromować.
Poza tym ich produkty prędzej
znajdą zainteresowanie za granicą niż w kraju — wyjaśnia Adam
Bogacz. © Ⓟ
Pij wodę, będziesz zdrowy
Mało kto pije tyle wody,
ile powinien,
ale przybywa kampanii
zachęcających
do częstszego
jej spożywania.
Nie tylko producenci wód, firmy marketingowe i PR-owe,
lecz także niezależne instytucje, np. Instytut Matki i Dziecka,
dużo pieniędzy i czasu poświęcają na organizowanie kampanii, mających popularyzować
picie wody. Oprócz kwestii
sprzedażowych decydujące są
argumenty zdrowotne. Jak podaje Krajowa Izba Gospodarcza
„Przemysł Rozlewniczy”, 28
proc. dziennego spożycia płynów powinna stanowić surowa woda. Dorosła kobieta musi
przyjmować dziennie 1,6 l płynów, mężczyzna 2 l. Rzecz jasna wszelkie badania pokazują,
że mało kto to robi. W związku
z tym kampanie pod zbiorczym
hasłem „Pij wodę” są niezwykle istotne. Ale i coraz bardziej
pomysłowe. Przykładowo:
Muszynianka wpadła na pomysł, by wychwalać zbawienny wpływ wody na ludzkie
nerwy. Program „Dieta dla
nerwusa” pokazuje, że picie
wody wspomagane odpowiednią dietą może pomóc w zwalczaniu stresu.
Dobre nawyki
Kampanie, które mają na celu
wyrobienie nawyku picia wody,
a nie innych napojów, np. dosładzanych soków, najczęściej
dotyczą dzieci. Tak jest z opracowaną przez Żywiec Zdrój z hasłem „Mamo, tato, wolę wodę!”.
Program działa od 2009 r., jego
główne cele to podkreślenie
roli wody w codziennej diecie
oraz wspieranie rodziców we
wpajaniu prawidłowych nawyków żywieniowych dzieciom.
Kampania polega m.in. na organizowaniu zajęć edukacyjnych
dla przedszkolaków. Warto
wspomnieć, że ma swój dorosły
odpowiednik: „Mamo, Tato,
pij wodę”.
Jedną z nowszych kampanii dla dzieci są Zawodniacy.
Program skierowano do maluchów w wieku 6-11 lat oraz ich rodziców, opiekunów i nauczycieli.
— Celem kampanii jest ograniczenie spożywania słodkich napojów przez dzieci w wieku 6-11
lat, co stanowi prewencję nadwagi i otyłości. Program pojawi
się przede wszystkim w mediach
społecznościowych i interaktywnych portalach internetowych —
opowiada Anna Tyrańska-Fobke
z Uniwersyteckiego Centrum
Klinicznego w Gdańsku.
W kampanii wykorzystano
popularne narzędzie, czyli edu-
kację poprzez gry (tzw. edutainment).
Z duchem czasu
Producenci wód mineralnych
idą z duchem czasu. Dowodem
jest m.in. aplikacja mobilna stworzona przez Muszyniankę, pod
hasłem „Pij wodę!”. Program
aplikacji uwzględnia m.in. wiek,
płeć, wagę, aktywność fizyczną,
godziny porannego wstawania
i zasypiania, ilość wypijanej
kawy oraz aktywność fizyczną
użytkownika. Dodatkowo przelicza dawkę magnezu odpowiednią do utrzymania właściwego
jego poziomu w organizmie.
Aplikacja pomaga obliczyć,
jaką ilość wody powinno się
dostarczyć dziennie do organizmu. Powiadomienia nie pozwalają zapomnieć o kolejnej
porcji. © Ⓟ
Joanna Dobosiewicz
[email protected] 22-333-99-31